d y p an je s t tyran em , skoro rządzi n im i p o d łu g sw e g o u zn an ia częstok roć w sposób okrutny, p o zb a w ia ją c ich p rzem ocą w szelk iej w o ln o śc i“, p rzy to czo n e jed n a k źródła i św ia d ectw a P la u ta i D iodora n ie św ia d czą o p o w szech n o ści tych p ogląd ów .
M ożna b y m n ożyć n iek o n se k w e n c je i sp rzeczn ości w w yw od ach . O gran iczym y się do n a jw a żn iejszy ch . W jed n y m m iejscu tra k tu je Ł a p ick i p r o leta ria t jak o g ru p ę p a so ży tn iczą (s. 216), a w in n y m jak o u cisk a n ą (s. 12). Z a stan aw iając s ię nad m o ż li w o ścią istn ien ia id eo lo g ii n iew o ln ik ó w , rozstrzyga to za g a d n ien ie tw ierd ząco (W stęp, s. 14, 15 i ca ło ść w n io sk ó w części I), n a s. 104 przy t a c z a, jed n a k ja k o słu szn y p ogląd L e n i n a , ż e n ie w o ln ic y n ie b y li w sta n ie stw o rzy ć w ła sn ej id eologii.
N ie w ia d o m o n a jak iej p o d sta w ie d ok on ał Ł ap ick i p rzeliczen ia w artości m a ją t k ó w K ra ssu sa n a złote.
N a le ż y zap ro testo w a ć p rzeciw k o u ży w a n iu n ie w ła śc iw e j term in o lo g ii i określeń. Np. p o jęcie „naród“ d la ok reślen ia n arod ow ości i p lem io n , o k r e śle n ie „dyrektorzy b a n k ó w i in n y c h p rzed sięb io rstw lą d o w y c h “ itp. R azi rów n ież zw rot: „w ład ze p a ń stw o w e u p o rczy w ie w a lc z ą z u p ad k iem drobnego rolnictw a' (leg es a g ra ria e)“ (s. 23) — ch od zi o reform y p rzep row ad zan e w w a lc e m ięd zy stro n n ictw a m i pop u larów i op tym atów , k tórym p a tro n o w a ły dw a różne organy w ła d zy u sta w o d a w czej — sen a t i com itia.
J e ż e li dodam y d o tego, że autor n ie w y k o rzy sta ł d o ty ch cza so w ej litera tu ry , p o m ija ją c n iejed n o k ro tn ie p o d sta w o w e dla tego tem atu p o zy cje h isto rio g ra fii m a rk si sto w sk iej, ja k i b u rżu azyjn ej, a p on ad to w y su n ie m y zastrzeżen ia, co do sposobu cy to w a n ia lite r a tu r y (np. sły n n y a rty k u ł W esterm an n a o n ie w o ln ic tw ie w „R eal- E n cy k lo p ä d ie“ c y to w a n y je s t raz w e d łu g o ry g in a łu — s. 125, a w in n y ch m ie j sca ch w e d le streszczen ia ro sy jsk ieg o i to pod d w o m a różn ym i ty tu ła m i — s. 104, 122), stw ierd zić m u sim y , ż e k sią żk a p o żb a w io n a j e s t .w a lo ró w eru d yeyjn ych .
P o d ty tu ł, ja k im p raca została opatrzona, o b fite cy to w a n ie — n a jczęściej zresztą zb ęd n e — k la sy k ó w m arksizm u, m oże w y w o ła ć u n iek tó ry ch c z y te ln ik ó w w rażen ie, że k siążk a sta n o w i próbę m a rk sisto w sk iej a n a lizy om aw ian ej p rob lem atyk i. W isto c ie rzeczy p raca Ł ap ick iego je s t n iem a rk sisto w sk a , m etod ologiczn ie fa łszy w a , za ło że n ia w y jśc io w e Ł ap ick iego — ja k w sk a za liśm y w yżej — m ają ch arak ter zd ecy d o w a n ie id ea listy czn y . W p rzed sta w ien iu an ty czn o ści autor n iejed n o k ro tn ie u ciek a s ię do m od ern izacji. „M a rk sisto w sk i p a ra w a n “ tej n iem a rk sisto w sk iej k sią żk i i n ieu czci w y ap arat d o w o d o w y stw arza n ieb ezp ieczeń stw o , że w k o ła ch n ie s p e c ja listó w f a ł sz y w e p o g lą d y Ł a p ick ieg o m ogą b y ć w z ię te za dobrą m on etę, zaś w śród k ry ty k ó w b u rżu a zy jn y ch (praca m a streszczen ie fran cu sk ie) za dow ód n isk ie g o p oziom u e r u - d y c y jn e g o b a d a ń m a rk sisto w sk ich .
W ypada sk iero w a ć p y ta n ie p o d a d resem Ł ód zk iego T o w a rzy stw a N au k ow ego, w ja k im c e lu zo sta ła w y d a n a praca n ie w n o szą ca n ic n o w eg o do n au k i, m eto d o lo giczn ie fa łszy w a , na tak n isk im p o zio m ie eru d ycyjn ym ?
H an n a G e re m k o w a , T a d e u sz Ł o p o szk o
S ta n isła w P i e k a r c z y k , S tu d ia z d z ie jó w m ia s t p o ls k ic h w X I I I — X I V w ., P a ń stw o w e W y d a w n ictw o N a u k o w e, W arszaw a 1955, s. 323. W aga tem a tu p o d jęteg o p rzez P i e k a r c z y k a n ie m u si b y ć uzasad n ian a. M ark sisto w sk a an aliza d ziejó w m ia st p o lsk ich w śred n io w ieczu je s t je d n y m z n a jp iln ie j szy ch zadań, n a szej m ed iew isty k i. D o zrobienia je s t tu bardzo w ie le n ie tylk o w d zied zin ie sy n tezy , a le ta k ż e stu d ió w m a teria ło w y ch . T y tu ł p racy zdaje się za p ow iad ać, że m a m y tu do czy n ien ia w ła śn ie z tak im i stu d ia m i m a teria ło w y m i.
W rzeczy w isto ści sp ra w a je s t bardziej sk om p lik ow an a. A u to r n ie zd ecy d o w a ł się na p o d jęcie s y n te z y .— i b y ć m o że m ia ł rację. W ybrał d w a za gad n ien ia, za w a rte w p o d ty tu le pracy: ro lę m ia st w w a lc e o z jed n o czen ie ziem (polskich i rolę m ia st w e w c z e śn ie jsz y m ok resie m o n a rch ii sta n o w ej d o rok u 1370. T ak za k reślo n e c e le p r a c y zm u siły autora, m o ż e w b r e w jeg o zam iarom , do p isa n ia p racy n ie m a te r ia ło w ej, a le p ó ł-s y n te tyczn ej. J e st rzeczą zrozu m iałą, że ro zw ią za n ie ta k ogóln ego problem u, ja k rola m ia st w P o lsc e od p o ło w y X III w ie k u do rok u 1370 ■— w ym aga u sta len ia ca ło k szta łtu sy tu a cji w m iastach , stop n ia ich ek o n o m iczn eg o rozw oju, ich stru k tu ry sp ołeczn ej i u stro jo w ej, sto su n k ó w n a ro d o w o ścio w y ch i p o lity czn y ch etc.
M onografia w y m a g a p ogłęb ion ej ocen y i d ysk u sji. Autoir w ło ż y ł w n ią w ie le trudu i u zy sk a ł p e w n e in teresu ją ce rezu lta ty . Jej braki, dość sym p to m a ty czn e, :są to b ra k i naszej n o w e j litera tu r y , u siłu ją cej b ad ać zja w isk a h isto ry czn e z p ozycji m a teria lizm u d ziejow ego. O bciążają one ró w n ież p rzyn ajm n iej n iek tóre p a rtie m ojej m o n o g ra fii o zjed n o czen iu p a ń stw a p o lsk ieg o w X IV w .1. W łaśn ie dlatego, ż e n ie chodzi tu o z ja w isk a odosobnione, sp raw a w y m a g a starannej oceny.
Z anim p rzejd ziem y do szczeg ó ło w eg o rozbioru za w a rto ści om aw ian ej pracy, w sk azać ch cia łb y m na dw a ogóln e za gad n ien ia. P ie r w sz e —■ to sto su n e k do m a te r ia łu źród łow ego, to k w e stia rzeteln o ści bad an ia. D ru g ie za g a d n ien ie — to spraw a k o n k retn o ści b adania, sp raw a ap riorycznych form u ł, za stęp o w a n ia in d u k cji h isto rycznej ilu stra cją źród łow ą.
W p ierw szej części p racy autor zap ow iad a m . in. a n a lizę gosp od arczego rozw oju m ia st i sp ołeczn ej stru k tu ry m ieszcza ń stw a do pocz. X IV w iek u . Tej za p o w ied zi autor n ie sp e łn ił; bardzo d łu g a je s t lista zagad n ień , k tó re z a le d w ie p o k w ito w a ł. N a leżą tu m. in. an aliza sto su n k ó w w ie js k ic h (w szczeg ó ln o ści rzem iosła w ie js k ie go), tech n ik i p rod u k cji m iejsk iej, zagad n ien ia ry n k u lok aln ego, w za jem n y ch w sp ó ł zależn ości ro zw o ju m ia sta i w si. D alej — w sp o m n ieć w arto o zw ią zk u k sz ta łto w a n ia ;się m ia s t z fo rm o w a n iem się organ izacji p a ń s t w o w e j 2, o zw ią zk u g ę sto śc i z a lu d n ie
nia i rozw oju m ia st, o r o li ek sp o rtu p ro d u k tó w m ie jsk ic h z P o lsk i w o k resie roz d rob n ien ia feudalnego·, o za g a d n ien iu p le b su m ie jsk ie g o i ro zw o ju jego p ołożen ia w X IV w ., o ro li m ia s t w a k cji zjed n o czen io w ej H en ry k ó w ślą sk ich .
T e i in n e p ro b lem y autor w sw ej p ra cy p o sta w ił, a le zaraz po ic h w y su n ięciu u c h y lił się od ich a n a lizy *. A u tor n iejed n o k ro tn ie pisze, ż e w o b ecn y m sta n ie trudno je s t a n a lizo w a ć to czy tam to za g a d n ien ie. Z ap ew n e je s t trudno; zaw sze trudno jest p o w ied zieć coś n o w eg o , w y ja śn ić coś, czym d otąd n ie za jm o w a n o s ię szerzej. C zy teln ik m o że m ieć p r e te n sję do autora, k tóry zap ow iad a w ty tu ła c h w ie le fra p u ją cy ch prob lem ów , a p óźn iej za p o w ied zi sw y c h n ie sp ełn ia.
A u to r słu sz n ie w sk a zu je n a trudności, w y n ik a ją c e z w ą sk iej b a zy źród łow ej. Jed n a k że autor sa m so b ie za w ę z ił i ta k szczu p ły m a teria ł źród łow y. N ajszerzej sto su n k o w o w y k o r z y sta ł m a teria ł d y p lo m a ty czn y . N ie w y czerp a ł n a to m ia st m ate? ria łu narracyjn ego: n ie się g n ą ł d o źród eł czesk ich i n iem ieck ich , n ie zna także źródeł
1 M am na m y ś li przed e w sz y stk im rozd ział II tej m on ografii, p o św ię c o n y ro z w o jo w i ek o n o m iczn em u P o lsk i w X III — X IV w . R ozd ział ten w zn a czn y m stop n iu za stęp o w a ł in d u k cję ilu stracją. N ie zm ien ia sy tu a c ji fa k t, iż rozd ział ten m iał w pra c y ch arak ter pom ocn iczy.
2 C hodzi tu o zn an ą h ip otezę H. Ł o w m i a ń s k i e g o (P o d s ta w y g o sp o d a r cze fo r m o w a n ia się p a ń s tw sło w ia ń sk ic h , W arszaw a 1953, s.. 180 п.). A u to r p rzytacza ją — i zd aje się su g ero w a ć, że jej n ie p od ziela, n ie z a jm u je jed n a k w ła sn eg o s t a n o w isk a .
3 L istę tę m ożn a zn a czn ie p o w ięk szy ć, bo w ie le za g a d n ień zo sta ło rozw iązan ych tylko pozorn ie, a ty tu ły p ara g ra fó w n ie b ardzo o d p o w ia d a ją treści.
ru sk ich , choć tw ierd zi n iejed n o k ro tn ie, że w P o lsc e „m usiało być pod ob n ie ja k na R u si“. N ie ch od zi tu ty lk o o b ad an ia p orów n aw cze: w sza k k ron ik a h a lic k o -w o ły ń sk a z latop isu h ip ack iego zaw iera sporo ciek a w eg o m a teriału, d otyczącego bezp ośred n io m ia st p o lsk ich . A utor zna fra g m e n ty źród eł n iem ieck ich , ale tylk o w u łam k u i ty l ko z drugiej ręki.
A utor słabo zna m a teria ł p raw n y, n ie w y k o rzy sta ł np. n a jd a w n iejszeg o spisu p o lsk ieg o p ra w a zw y cza jo w eg o , n ie w y k o rzy sta ł m a teria łu p ra w n eg o n iem ieck ieg o , o b ow iązu jącego w m iastach p olsk ich , n ie zna d ok ład n ie sta tu tó w K azim ierza W iel k iego; n ie w y k o rzy sta ł tak że w p ełn i m a teria łu ik on ograficzn ego i arch eologiczn ego. N ie p rzep row ad ził w re sz c ie szczegółow ej k w eren d y źró d eł p om orsk ich i śląsk ich . J e s t to p o d sta w o w y brak, k tóry za cią ży ł na ca ło ści pracy. D la całej p racy zb ad an ie tych m a teria łó w miało-by zn aczen ie, k tóre trudno przecen ić. W ie o tym każd y, kto z?.dał sobie trud przejrzen ia ch oćb y „R egestów ślą sk ic h “ G r i i n h a g e n a czy paru to m ó w „P om m ersch es U rk u n d en b u ch “. A u to r p o p ełn iw szy n ie w ą tp liw y błąd m e to d yczn y stara się' o teo rety czn e jeg o u sp r a w ie d liw ie n ie . I tak pisze, że tery to ria ln e o gran iczenie p racy „u w aru n k ow an e zostało p rzed e w sz y stk im jej p o d sta w o w y m i za ło żen ia m i k on stru k cy jn y m i, w y su w a ją c y m i jak o za g a d n ien ie czo ło w e p rob lem sto su n k u m ia st i m ieszcza ń stw a do p o lity czn ej n a d b u d o w y —■ w części p ierw szej do istn ieją ceg o feu d a ln eg o rozd rob n ien ia P o lsk i, w drugiej do m o n a rch ii stan ow ej K a zim ierza. W tej p e r sp e k ty w ie je s t rzeczą jasną, że m niej n a s in teresu ją m iasta zn ajd u jące się na terytoriu m , k tóre n ie w eszło w sk ła d p a ń stw a p o lsk ieg o za K a zi m ierza i n a które n ie m ogła od d ziałać w tó rn ie n o w a n a d b u d o w a “ (s. 14). W yw ód ten je s t ca łk o w icie fa łsz y w y . R ozw oju gosp od arczego i sp ołeczn ej stru k tu ry m ia st p o lsk ich w X III i X IV w ie k u n ie m ożn a badać b e z szczeg ó ło w ej k w e r e n d y m a teria łó w ślą sk ic h i pom orsk ich , a n a w e t n iem ieck ich i czeskich. B o ok reślon e sta n o w isk o w ob ec n ad b u d ow y p a ń stw o w ej z a jm o w a ł n ie ty lk o K raków , S a n d om ierz czy K a lisz — a le ta k ż e G dańsk, W rocław , Szczecin , T oruń czy G łogów . S ą to p raw d y n ie w y m a g a ją ce b liższych d o w o d ó w 4. N a w e t i ten argum ent, że na m ia sta n ie w c h o dzące w sk ła d m o n a rch ii K azim ierza n ie m ogła oddziałać „now a n a d b u d o w a “ (tj. p olsk a m on arch ia stan ow a) — n ie m a u zasad n ien ia. P o lsk a m on arch ia sta n o w a w y w iera ła ogrom ny w p ły w na m ia sta p o lsk ie także poza jej gran icam i. S am autor o tym p isze w te k ś c ie pracy.
S t. P iek a rczy k zdaje so b ie sp ra w ę z ty c h b raków . „B raków tych — p isze — n ie - sposób u zu p ełn ić w n in iejszej p racy b ez c a łk o w iteg o z w ich n ięcia jej założeń k o n stru k cy jn y ch “ (s. 13). W isto c ie b łęd n e b y ły sa m e za ło żen ia k o n stru k cy jn e i szkoda, że autor ich n ie zw ich n ął. B łęd n e b yło założenie, że m ożna o g ra n iczy ć b ad an ia źró d ło w e i p o m ija ć te k a p ita ln e p rob lem y, k tó re są jeszcze n ie ro zw ią za n e w d otych cza so w ej literaturze. W obecnej p o sta ci szereg części p racy P iek a rczy k a — a zw łaszcza rozdział I i II — n ie w y ch o d zi na og ó ł p oza p o d su m o w a n ie d o ty ch cza so w y ch w y n i k ów b adaw czych.
W zw ią zk u z ta k ą p o sta w ą b a d a w czą p o zo sta je sk ło n n o ść do za stęp o w a n ia k o n k retnej a n a lizy aprioryczną form ułą. B yć m oże, że form u ły, u ży te przez autora, u ży te z o sta ły tra fn ie, z p e łn y m u za sa d n ien iem . A le fo rm u ły n ie m ogą za stą p ić d o w o dzenia. C zęściej jeszcze m am y do czy n ien ia n ie z n orm aln ą in d u k cją h istoryczn ą, lecz z m eto d ą ilu str a c ji źró d ło w ej. A u tor w y ch o d zi z p e w n ą k on cep cją, k tó rą n a stęp n ie p rzy k ła d o w o ilu stru je p ew n ą sum ą fa k tó w .
4 A u tor stw ierd za przy tym , że w p e w n y c h k w e stia c h „szczupłość m a teria łó w źró d ło w y ch n a k a zu je ... sk u p ien ie w b a d a n ia ch g łó w n ej u w a g i n a M ałop olsce“ (s. 169). W yd aje n am się , ż e w ła ś n ie w te d y , k ie d y m a teria ły źró d ło w e są szczu p łe, jedynie- p ra w id ło w e b ęd zie m a k sy m a ln e rozszerzen ie z a się g u tery to ria ln eg o k w eren d y .
P a rę p rzyk ład ów : n a s. 38—39 autor stw ierd za słu szn ie, że p rzy jm o w a n ie przez m iasta p o lsk ie p raw a n iem ieck ieg o b yło p rzy g o to w a n e ro zw o jem sp o łeczn o -g o sp o - darczym m ia st p olsk ich ; u n o rm o w a n ie sy tu a cji p raw n ej m ia st w ok resie lo k a cji od pow iad ało istn ie ją c y m p otrzeb om życia. Z drugiej stron y p rz e ję c ie przez m iasta p o l sk ie w zo ró w u stro jo w y ch n iem ieck ich od p ow iad ało i feu d ałom , za p ew n ia ją c im „re gularne i n ie k ło p o tliw e o trzy m y w a n ie ren ty p ie n ię ż n e j“. P o ty m w y w o d zie autor kon k lu d u je: „R ów n ież p rzeto i w n a szy m w y p a d k u m ożem y o b serw o w a ć d zia ła n ie praw a k on ieczn ej zgod n ości sto su n k ó w p rod u k cji z ch a ra k terem s ił w y tw ó rczy ch , k tóre .... torow ało so b ie drogę do p ełn ej rea liza cji w n o w y c h n orm ach p ra w n y ch p raw a m iejsk ieg o . D la teg o d ziałan ie n o w eg o p ra w a m ie jsk ie g o n a leży trak tow ać jako d zia ła n ie n ow ej n ad b u d ow y ok reślającej w n o w y , bard ziej k o rzy stn y dla m ia st sposób w z a je m n y sto su n ek m ięd zy m ieszcza ń stw em i fe u d a ła m i“. W yw ód ten n ie w y ja śn ia , ja k na p rzy k ła d zie n o w eg o u stroju m iasta w id a ć d zia ła n ie p raw a k o n iecz nej zgodności. N ie w y sta rczy stw ierd zić, że p raw o to „d ziałało“ ; trzeba c z y te ln i k o w i pokazać,- ja k p rzek szta łca ło ono sto su n k i p ro d u k cy jn e d o sto so w u ją c je do ak tu aln ego sta n u s ił w y tw ó rczy ch . J e śli k o n k retn a an aliza zostaje zastąp ion a p od a n ie m sam ej fo rm u ły — trudno oprzeć s ię w rażen iu , że fo rm u ła zo sta ła w p r o w a dzona do te k stu d la p o k w ito w a n ia p roblem u, k tó ry w p e w n y m o k resie z w iad om ych przyczyn sta ł się „m od n y“ w litera tu rze m a rk sisto w sk iej.
In n y p rzyk ład : n a s. 174 autor p yta, co w p ły n ę ło n a p o g łę b ie n ie się sp ołeczn ego zróżn icow an ia m ieszcza ń stw a w e w c z e sn y m o k resie m o n a rch ii sta n o w ej. I od p o w ia da: „ P o d sta w o w y m czy n n ik iem b y ł tu o c z y w iśc ie gosp od arczy rozw ój m iast, z w ię k szan ie się zak resu d zia ła n ia p raw a w a rto ści, k tóre n a ó w c z e sn y m p o zio m ie rozw oju sił w y tw ó rczy ch u m o ż liw iło b o g a c e n ie s ię i w p e w n y m , bardzo zresztą ogran iczon ym stopniu, a k u m u lo w a n ie k a p ita łu je d y n ie kupcom . To p o d sta w o w e p raw o gosp od ar k i to w arow ej — p ra w o w a rto ści — d zia ła ło o c zy w iście w k o n k retn ej sy tu a c ji g o sp o darczej, sp ołeczn ej i p o lity czn ej, k tó ra ro zw ija ła się w ok resie m on arch ii stan ow ej za K azim ierza W ielk iego. Ta w ła śn ie sy tu a cja , w p ły w a ją c n a g o sp o d a rczy rozw ój m iast, p o śred n io o d d zia ły w a ła na rozw ój sp ołeczn ej stru k tu ry m ie sz c z a ń stw a “ (s. 174—175).
I ty lk o ty le! D laczego p raw o w a rto ści działało, ja k i b y ł jego k o n k retn y w p ły w na zró żn ic o w a n ie sp o łeczn e w ob ręb ie m ia st — teg o c z y te ln ik s ię n ie d o w ie. S c h e m at, aprioryczna fo rm u ła za stą p iła an alizę.
I jeszcze jed en p rzy k ła d pod ob n ego typu. N a s. 271 autor stw ierd za , że p o p iera n ie ro zw o ju m ieszcza ń stw a d a w a ło m on arch ii sta n o w ej —■ p rzez w zro st d ochodów z m ia st —■ m a teria ln ą p o d sta w ę do rea liza cji dążeń cen tra liza cy jn y ch . J ed n o cześn ie p o lity k a ta d od atn io w p ły w a ła n a rozw ój m ieszcza ń stw a . I tu autor w y cią g a w n io sek: „In teresy w ię c m o n a rch ii i m ie sz c z a ń stw a w d u ży m sto p n iu p o k ry w a ły się, w czym m . in. rea lizo w a ło s ię od k ryte p rzez J. S ta lin a «praw o zgod n ości» sto su n k ó w produkcji z ch a ra k terem s ił w y tw ó r c z y c h “. W ynika stąd, że rea ln y m e fe k te m d z ia ła n ia tego p ra w a b y ła d alek o idąca zgod n ość in te r e só w m ia st i króla. N ie w y d a je się, ab y sfo rm u ło w a n ie ta k ie w y ja śn iło is to tę rzeczy. F orm u la je s t tu o d erw a n a od realiów , jej sen s n ie b ęd zie zrozu m iały d la czy teln ik a .
N a le ż y p od k reślić, ż e w szczeg ó ło w y ch w y w o d a c h — tam gd zie au to ro w i udało się p rzezw y cięży ć n ietra fn ą m eto d ę p racy — w ie le je s t sp ostrzeżeń b y stry ch i c e n n ych, w ie le je s t też tw ierd zeń sp orn ych , n iem n iej p o b u d za ją cy ch do d y sk u sji i c ie k a w y ch . N iem n iej czu jem y ż a l za ty le stra co n y ch okazji, za ty le p o m in ięty ch lub pob ieżn ie, sch em a ty czn ie p o tra k to w a n y ch k w e s tii. I dlateg-o m on ografia P iek arczyk a n ie zasp ok aja n a szy ch za in tereso w a ń dla om a w ia n y ch w n iej zagad n ień .
N ie u sto su n k o w u jem y się tu do w szy stk ich szczeg ó ło w y ch zagad n ień , ja k ie n a su w a ją s ię przy lek tu rze. P raca P iek a rczy k a ob ejm u je bard zo dużą rozp iętość p ro blem ów . W yb ierzem y ty lk o n iek tó re do b ard ziej szczegółow ej d y sk u sji, p o d ejm u ją c ją w k o le jn o śc i rozw ażań autora.
A u tor zaczął od gospodarczego ro zw o ju m ia st przed p o czą tk iem X IV w. — i ob sz e d ł się tu n ieco n ie s p r a w ie d liw ie z d a w n iejszą literaturą. N ie bardzo w iadom o, dlaczego autor tw ierd zi, iż „d ążenie d o p o sta w ien ia zn ak u ró w n o ści m ięd zy g en ezą i sytu acją p ra w n ą m ia sta p o lsk ieg o i m ia sta zach o d n io -eu ro p ejsk ieg o to p rzecież ty p o w y « ok cyd en talizm »“ (s. 19). T rzeba b y n a jp ierw ud ow od nić, ż e rozw ój m iast np. n iem ieck ich i ic h ustrój p ra w n y b y ły isto tn ie o d m ien n e w sw y c h p od staw ach niż m ia st p o lsk ich . T ak sam o atak u jąc słu szn ie p rzecen ia n ie zagad n ień u str o jo w o - p ra w n y eh p rzy o cen ie isto ty i roli m ia st — autor przesadza, g d y tw ierd zi, ż e sk ło n n o ść do tak iego form alizm u p ra w n eg o „ o b iek ty w n ie u sp ra w ied liw ia ła ek sp a n sję p o l sk ich fe u d a łó w .na R uś, ja k ró w n ież zaborczość p o lsk ieg o im p erializm u w stosu n k u -do U k rain y i B ia ło ru si R a d zieck iej“. S k rót m y ślo w y je s t tu sta n o w czo zb yt w ielk i. S a m fo rm a liz m p raw n y, a n a w e t stw ierd za n ie różnic u stro ju m ia st p o lsk ic h i m iast ruskich, różnic p rzecież n ie w ą tp liw ie istn ie ją c y c h — b yn ajm n iej n ie za w sze p o zo s ta je w zw ią zk u z a p ologią ek sp a n sji w sch od n iej. Z w łaszcza w w y p a d k u c y to w a n y c h p rac T y m i e n i e c k i e g o czy F r i e d b e r g a w n io se k autora w y d a je się p rzeostrzon y.
Z d w u sfo rm u ło w a ń n a s. 24 i 27 — w y n ik a , że autor b ezp ośred n io w ią że targ z podgrodziem . To ch yb a n ie b y ło regułą. M ateriał z e sta w io n y w zn an ej p racy M a - l e c z y ń s k i e g o o targach św ia d czy , ż e często w y stęp u ją targi n ie zw iązan e w ż a den sposób z grodem . C h ron ologia ro zw o ju targ ó w ró w n ież je s t w ą tp liw a . A utor m ó w i o ich k sz ta łto w a n iu s ię w k ońcu X I I i w pocz. X III w iek u , choć p op rzednio stw ierd za ł, ż e k sz ta łto w a n ie s ię p ierw szy ch osad ta rg o w y ch p rzyp ad a ju ż n a w iek X I. J ed n a k że fa k te m jest, że n a w e t w tzw . ok resie lo k a cy jn y m ta rg i (trwały i od gry w a ły w a żn ą rolę. W arto b y ło pokazać ten d alszy rozw ój targu w X III w iek u , w y k o rzy stu ją c i to, co w ie m y o ro zw o ju np. ru sk ich r ja d k ó w . A u tor za słab o i zb yt sch em a ty czn ie o d w o łu je się do b ad ań p o ró w n a w czy ch tam , gd zie — dla w c z e śn ie j szy ch zw ła szcza o k resó w — b y ło b y to sz czeg ó ln ie pożądane.
Jed n o stro n n y je s t p ogląd , jak ob y p r z y w ile je h a n d lo w e z r eg u ły w ią za ły s ię z re zy g n a cją k sięcia (feudała) z p r a w do p e w n y c h d o ch o d ó w i ż e — w o b ec tego — sz e r o k ie p r z y w ile je h a n d lo w e w p r z y w ile ja c h lo k a cy jn y ch są d o w o d em w ie lk ie j siły k u p ie c tw a w n o w o lo k o w a n y ch m iastach . K u p iectw o to — zd a n iem autora — w y w ie r a ło n a cisk n a 'księcia (pana m iasta) i zm/uszało go d o u stę p stw i k o n cesji.
P rzed e w s z y s tk im n ie k a żd y p rzy w ilej h a n d lo w y zw ią za n y b y ł z rezygn acją z doch od ów p an a m iasta. P r z y w ile je n a targi luib jarm ark i o zn aczały je d y n ie n a d a nia p e w n y c h u p ra w n ień ob jęty ch g ra n ica m i reg a le. Co w ię c e j, n a w e t w ty ch w y p ad k ach , k ied y p r z y w ile j ozn aczał rezy g n a cję z o k reślo n y ch d o ch o d ó w (np. przy li-
b erta cja ch celn ych ) — je s t. rzeczą o czy w istą , że taika u trata d oraźn ych d ochodów z ceł k o m p en so w a n a b y ła z n a d w y żk ą p rzez d och od y z p o m y ś ln ie ro zw ija ją ceg o się m ia sta . N ic n ie zm usza n a s do p rzy jęcia k o n cep cji, jak ob y te ‘p r z y w ile je h an d low e b y ły w y n ik ie m n a cisk u k u p iectw a na k się c ia . P a m ięta jm y , ja k i b y ł sto su n ek H en ry k a I do k u p có w i w ogóle m ieszczan W rocław ia ·— n a jsiln iejszeg o i n ajb ogatszego m ia sta P o lsk i. T y m b ard ziej trzeba w id z ie ć d la tego ok resu p r z e w a g ę k się c ia n a d ta k im i m iastam i, k tórych p r z y w ile je au tor cy tu je, ja k C iążeń, K łeck o, P o ła n iec czy S k a ła . T rudno so b ie w yob razić „n acisk “ k u p ie c tw a ty c h m ia st na k się c ia i w y m u sz a n ie na n im u stęp stw .
Jak o tyipowy p rzyk ład p rod u k cji m iejsk iej doby p rzed lo k a cy jn ej, idącej na p o trzeby w si, au tor p o d a je p rodukcją h u tn iczą, p rzytaczając k la sy c z n y p rzykład m a lle u m f e r r i z R ogoźna. S p raw a ta n ie je s t prosta, p o n iew a ż w ła śn ie p rodukcja h u tn icza ■— z u w a g i n a k w e stię su row ca — n iek o n ieczn ie 'była zw ią za n a z m iastem . Bardzo często w X IH — X IV w . k u ź n ic e p o w sta w a ły na w si, ta m gd zie ła tw o b yło w y ta p ia ć żelazo z rudy błotnej i darniow ej., a p o tem z p o k ła d ó w sy d ery to w y ch . R oz p o w szech n ien ie w y to p u żela za n a w s i w id o czn e je s t w św ie tle o b fity ch d an ych o w sia c h słu żeb n y ch o n a zw ie R udniki. T ak że i później k u źn ice p o w sta w a ły na te renach w ie jsk ic h , n ie zaw sze n a w e t b lisk o m iasta. S k ą d in ą d k u źn icy d ą ży li do zrów n an ia sw ej p ozycji z p ozy cją p ra w n ą i sp o łeczn ą m ieszczan . T ak b yło w w y padku cy to w a n eg o m istrza k u źn iczeg o Ja n a z R ogoźna.
P o z y ty w n ie trzeb a ocen ić w y w o d y autora d oty czą ce za lu d n ien ia targ ó w (autor dow odzi, iż m ia ło ono ch arak ter stały) oraz u w a g i n a te m a t ro zw o ju m ia st pirzed- lo k a c y jn y c h w ry n k u lok aln ym . N a to m ia st autor n ie u sto su n k o w a ł się do d y sk u sji toczącej s ię na tem a t ro li lo k a cji ja k o p ew n e g o p ro g u w ro zw o ju życia m iejsk iego. S łu szn ie, co p raw d a, p rzyzn aje n o w em u u stro jo w i d o n io słe zn a czen ie dla rozw oju lo k o w a n eg o m iasta. Jed n ak że — przed e w szy stk im w sk u tek zlek ce w a żen ia dorobku a rch eo lo g ó w — n ie zd o ła ł pokazać, ja k zm ien ia się ob licze m ia sta — już choćby zew n ętrzn e —■ w w y n ik u reorganizacji. C harakter zab u d ow y, w ie lk o ś ć d zia łk i m ie j sk iej, zm ian a ch arak teru fu n k cjo n a ln eg o w ie lu e le m e n tó w m iasta — w szy stk o to uszło u w a d ze autora. O gran iczył się on do d ość sch em a ty czn eg o p rzed sta w ien ia n o w y c h n orm p ra w a m iejsk ieg o i ich r o li w d a lszy m rozw oju m ia sta . A u tor stw ierd za, że n orm y t e m ia ły „ w ażn e zn a czen ie“ d la rozw oju m ia st lu b ż e „ u m o żliw ia ły “ (czy to n ie przesada?) rozw ój rzem io sła i h a n d lu (s. 39). J a k ie b y ło to „ w ażn e zn acze n ie “, ja k o w e n orm y u m o żliw ia ły n o w y rozw ój ·— teg o auitor ju ż n ie om aw ia.
N ie w ie le w n o sz ą n o w eg o tak że n a stę p n e p od rozd ziały p o św ię c o n e w p ły w o w i g ę sto ści za lu d n ien ia i p rzeb ieg u dróg h a n d lo w y c h n a rozw ój m ia st p o lo k a cji oraz za g a d n ien iu u p raw y ziem i w m ia sta ch lo k ow an ych . In teresu ją ca je s t teza, iż g ru n ty p o d m iejsk ie w o k o licy d u żych m ia st b y ły p rzed m io tem sp ek u la cji p a try cja tu oraz śro d k iem lo k a ty k a p ita łu k u p ieck ieg o . C o do ro li g ru n tó w u p ra w n y ch w ok olicy m ia st m a ły ch — to rola ich w ż y ciu m ia sta n ie z o sta ła w y ja śn io n a .
Co d o w p ły w u g ęsto ści za lu d n ien ia n a rozw ój m ia st — autor og ra n iczy ł s ię do streszczen ia d y sk u sji na tem a ty d em ograficzn e ( L a d e n b e r g e r · — M i t - k o w s ł i — K u l a ) . Co s ię ty czy dróg h a n d lo w y ch — autor zap ow iad a, ż e na c a ło k szta łt z a g a d n ien ia n a le ż y spojrzeć d ia le k ty c z n ie . J ed n a k że po tej zap ow ied zi autor — na jed n ej stro n ie d ru k u — og ra n iczy ł się do k ilk u p raw d o g ó ln ie znanych, po c z y m stw ie r d z ił tylk o, ż e p rzez P o lsk ę p rzech o d ziły d ro g i h a n d lo w e łączące w sch ó d z za ch o d em i p ó łn o c z p o łu d n iem , ż e drogi h a n d lo w e b y ły czy n n ik iem u ła tw ia ją c y m ek sp ort, że na drogi lo k a ln e w y p a d n ie „spojrzeć p o n o w n ie “ (kto p o p rzed n io z a jm o w a ł s ię ty m szerzej?) i że zb a d a n ie ty ch o sta tn ich rzu ci św ia tło na p ro b lem ry n k u lo k a ln eg o . O ty m w sz y stk im w iad om o b y ło i przedtem . Z w raca u w a g ę n a stę p u ją c y p ogląd : „Fakt, ż e n a te r e n ie P o lsk i k rzy żo w a ły się w a żn e szla k i handlu eu ro p ejsk ieg o sp raw ia, iż w ła ś c iw ie k a żd e p ra w ie m ia sto leżało przyn ajm n iej [!] na jed n y m z n ic h “ (s. 48). C zy n ie je s t to p rzecen ia n ie p ołożen ia m ia st polskich?
A u to r z a sta n a w ia się, w jak iej m ie r z e o zam ożn ości b o g a ty ch m ieszczan , o a k u m u la cji kapiltału k u p ieck ieg o m oże św ia d czy ć u d ział patrycj.aitu m ie jsk ie g o w lo k o w a n iu w si, a n a b y w a n iu so łe c tw i dóbr ziem sk ich . R ozw ażan ia autora są tu bar dzo in teresu ją ce, a le ii bardzo d y sk u sy jn e. O to a u to r stw ierd za , że do czasu K a zi m ierza W ielk ieg o m ieszcza n ie k ra k o w scy b ra li ż y w y u d ział w lo k o w a n iu w s i i m a ły ch m iast. P óźn iej n a to m ia st rzadko ty lk o w y stę p o w a li oni w ty m ch arakterze,
dość często zaś k u p o w a li w p ro st dobra ziem sk ie i jako w ła śc ic ie le w si p rzech od zili do szereg ó w szlach ty.
Z fa k tó w tych autor w yp row ad za w n io sek , że lo k a ta k a p ita łu w fo rm ie zak ład a n ia w si na p ra w ie n iem ieck im n ie b yła n ajbardziej ren to w n a i że św ia d czy to o lo k o w a n iu k a p ita łu „tylko w p e w n y c h g ra n ica ch “. S tą d d a lszy w n io sek , że p rzejście od lo k o w a n ia w si do ich n a b y w a n ia św ia d c z y o bardzo w y so k im sto p n iu ak u m u lacji k a p ita łu k u p ieck ieg o w ta k ich m iastach , ja k K raków . A k u m u la cja o siągn ęła taki poziom , że w m iejsce m niej ren to w n y ch form lo k a ty p rzy szły fo rm y pow ażniejsze· i bardziej ren to w n e.
R ozu m ow an ie to n ie je s t p o zb a w io n e luk. D laczegóż w X IV w ie k u n ie zak ład ają w si n a p ra w ie n iem ieck im te g ru p y p a try cja tu k ra k o w sk ieg o , k tóre n ie d o ra sta ły do p oziom u n a jb o g a tszeg o m ieszcza ń stw a , k tó r y c h zam ożność o d p ow iad ała zam oż n ości p a try cja tu m ia st m n iejszy ch . D a lej, w y p a d n ie zap ytać, czy nie w y w a r ł tu w p ły w u fa k t am ian y p ozycji sp o łeczn ej m ieszcza ń stw a w zjednoczonej m on arch ii sta n o w ej w p o ró w n a n iu z ok resem rozdrobnienia, k ie d y to m o żliw o ści posiad an ia dóbr z iem sk ich iprzez m ieszcza n b y ły bardziej ograniczone. N ie ty lk o w ię k sz y sto p ie ń ak u m u lacji, ale ch yb a i ten czy n n ik w p ły w a ł na rozszerzen ie zak resu takiej lok aty k ap itału . A w reszcie, czy nie n a leża ło b y w zią ć pod u w a g ę tak że u sta w o d a w stw a K azim ierza W. J eg o sta tu ty o k reśla ły p rzecież p o z y c ję sp o łeczn ą so łty sa jako o ffic iu m ... se m p e r s e r v ile i w p ro w a d za ły o gran iczen ia w n a b y w a n iu ‘s o ł e c t w 5. W nio ski, n ie u w z g lę d n ia ją c e w szy stk ich ty c h e le m e n tó w uznać trzeba n a razie za n ie w y starczające. Z asłu gą autora zo sta n ie p o sta w ie n ie in teresu ją ceg o p rob lem u .
P odrozdział, za ty tu ło w a n y „G ospodarczy rozw ój m ia st i feu d a ln e rozd rob n ien ie P o lsk i“ p o d ejm u je k w e stię , czy i o ile rozw ój gosp od arczy m ia st tw o rzy ł e k o n o m iczną p rzesła n k ę zjed n oczen ia k raju. A u tor w p row ad za p o jęcie ry n k u to w a ro w e go, p r z e c iw sta w ia ją c go — za A. S i d o r o w e m — ry n k o w i k a p ita listy czn em u . Szkoda, że n ie w y ja śn ił, n a czym p o leg a ją ró żn ice stru k tu ra ln e m ięd zy n im i, o g ra n iczając s ię do k ilk u ogóln ik ów , p o w tó rzo n y ch za refera tem Sid orow a. A zagad n ie n ie dom aga s ię b liższeg o w y ja śn ien ia , skoro m a m y w y tłu m a czy ć ro lę rozw oju ry n k ó w d la p rz e z w y c ię ż e n ia rozd rob n ien ia feu d a ln eg o .
In teresu ją cą k on cep cją autora je s t teza o d w u eta p a ch ak cji zjed n oczen iow ej: w p ie r w sz y m n a stę p u je zjed n o czen ie p'oszczególnych d zieln ic p o d w ład zą jed n ego lcsięcia, w d ru gim n a js iln ie jsi k sią żęta d z ie ln ic o w i p o d ejm u ją w a lk ę o zjed n oczen ie całej P o lsk i. J e s t to b ardzo c iek a w y sch em a t, a le jed n a k ty lk o sch em a t, z czego i sa m autor zd aje sob ie sp raw ę. Inaczej b y ło na P om orzu Z achodnim , K u jaw ach i M azow szu, gd zie w o k resie w zra sta ją cy ch ten d en cji zjed n o czen io w y ch u trzy m y w a ło się, a inaw et p o g łęb ia ło w ew n ę tr z n e rozd rob n ien ie p o szczeg ó ln y ch d zieln ic. A u tor d ochodzi do w n io sk u , że proces „w ew n ętrzn eg o zjed n oczen ia d z ie ln ic “ w y s tę p u je je d y n ie w W iielkopolsce, M ałop olsce i na Ś lą sk u . A le i tu rzecz n ie je s t b y n ajm n iej prosta. B o przecież M ałop olsk a przez c a ły n ie m a l w ie k X III je s t zje dnoczona w e w n ę tr z n ie i trudno m ó w ić tu o p ie r w sz y m e ta p ie „w ew n ętrzn eg o zje d n o czen ia “. G dy ch od zi o Ś lą sk , to w okresie, g d y w zm a g a ją s ię te n d en cje zjed n o czen io w e, na Ś lą s k u p ogłęb ia się w e w n ę tr z n e rozdrobnienie. A u tor cy tu je p rzy k ład „ sto su n k o w o dużego p a ń stew k a H en ryk a IV “ — a le p rzecież n ie m ożna m ów ić dla ok resu r zą d ó w P rob u sa o ja k im ś w e w n ę tr z n y m zjed n o czen iu Ś ląsk a. J ed y n ie w o d n iesien iu do W ielk op olsk i m ożn a m ó w ić o zjed n o czen iu d w u d zieln ic w ręk u P rzem y sła II.
5 Por. S ta tu ty K a z im ie r z a W ielk ieg o w op ra co w a n iu B a l z e r a , P ozn ań 1947, os. odb., s. 263, art. XCV.
J a k ie racjon aln e ziarn o k r y je się w k o n cep cji dw u eta p ó w zjednoczenia? N ie w ą tp liw e p ie r w sz y m eta p e m je s t rozw ój ośrodkow ej roli p e w n y c h d zieln ic. N ie p rzyp ad k ow o autor w y m ie n ia M ałopolskę, W ielk op olsk ą 1 Ś lą sk , k tó re taką rolę ośrod k ow ą od gryw ały. P o d sta w o w e zn a czen ie dla ich p o lity czn ej roli m ia ł za a w a n so w a n y rozw ój ek on om iczn y, a w szczeg ó ln o ści tak że zesp a la n ie się p o w ią za ń ry n k o w y ch w ob ręb ie ty ch dzieln ic. A le n ie ty lk o rozw ój p o w ią z a ń r y n k o w y c h d e term in o w a ł ośrod k ow y ch arak ter p e w n y c h d zieln ic; trzeba tak że u w zg lęd n ić szereg in n y ch m om en tów , sp o łeczn o -p o lity czn ej i id eologiczn ej natury. W ogóle zaś a n i w sk a li o góln op olsk iej, an i w d zieln ica ch p rzod u jących , ośrod k ow ych , rozw ój n ie p r zeb ieg a ł w m y śl tego sch em a ty czn eg o w zorca, ja k i 'zap rezen tow ał autor.
O czy w iście tra fn e je s t tw ierd zen ie autora, że w ów czesn ej sy tu a cji trudno m ó w ić o w y tw a rza n iu się w P o lsc e jed n ego gospodarczego centrum , k tóre sk u p iałob y ży cie gospodarcze k raju. A le ła tw iej je s t m ów ić o tym , czego n ie b yło, n iż pokazać to, co b yło. P o w ią za n ia ry n k o w e lo k a ln e i zaczątk i m ięd zy d zieln ico w y ch autor p o tra k to w a ł bardzo pob ieżn ie. K aże on c z y teln ik o w i w ierzy ć na słow o: że ro zw ija ł się ry n ek lo k a ln y , że is tn ia ły i p o g łę b ia ły się sta le m ięd zy d zieln ico w e p o w ią za n ia ry n k ow e, ż e d u że (jakie?) sk u tk i m iały różn ice w rozw oju p o szczeg ó ln y ch d zieln ic i że w reszcie p o k o n a n a zo sta ła ek o n o m iczn a izo la cja p o szczeg ó ln y ch dzieln ic. T o p o z w a la au to ro w i w y cią g n ą ć w n io sek , że rozw ój gosp od arczy m ia st stw a rza ł ek o n o m iczn ą p rzesła n k ę zjed n oczen ia kraju. W szystk o to sta n o w i p rzyk ład m arksizm u fo rm u łk o w eg o , k tó ry za d o w a la s ię w n io sk a m i, a p o m ija ich u d ow od n ien ie.
G dyby n a w e t autor u d ow od nił, że ry n k i lo k a ln e w zra sta ły i u m a cn ia ły się, że o ż y w ia ły się p o w ią za n ia m ięd zy d zieln ico w e — to sam o stw ierd zen ie tego fa k tu n ie p rzek on ałob y czy teln ik a , że stw orzon a z o sta ła ek on om iczn a p rzesła n k a zjed n oczen ia P o lsk i. P o p a d lib y śm y w p ły tk i ek on om izm , g d y b y śm y p o p rzesta li na stw ierd zen iu , iż ryn k i ro zw ija ły się i p o g łęb ia ły , co sam o p rzez się, n ieja k o au to m a ty czn ie s t w a rzało p rzesła n k i zjed n oczen ia. R ozw ój gosp od arczy w p ły w a n a n a d b u d o w ę poprzez ży w ą d ziałaln ość ludzi, poprzez w a lk ę k la so w ą i in n e d ziałan ia k o n k retn y ch s ił sp o łeczn ych . P o w ią za n ie sta n o w isk a różn ych k la s — m . in. m ieszcza ń stw a — w ob ec zjed n oczen ia k raju z roźlwojem ek o n o m iczn y m P olsk i, z ro zw o jem ryn k u — to tru d n e i złożon e zagad n ien ie.
R ozd ział II p o św ięco n o sp ołeczn ej stru k tu rze m ieszcza ń stw a i w a lce klasow ej w m iastach do pocz. X IV w iek u . J e st to tem a ty k a frap u jąca, a d otąd lek cew ażon a. A u to r zaczyn a od zagad n ien ia k szta łto w a n ia się m ieszcza ń stw a jako stanu, p r z y j m ując jako p u n k t w y jśc ia sto p n io w e n a b y w a n ie szczeg ó ln y ch u p r a w n ie ń p rzez część lu d n ości feu d a ln ie zależnej. G dyby k o n sek w en tn ie p rzyjąć ten p u n k t w id z e nia, m u sielib y śm y d ojść do w n iosk u , że przed u fo rm o w a n iem s ię sta n u m ieszcza ń sk ieg o n ie b yło różn ic sp o łeczn y ch i p r a w n y c h m ięd zy lu d n o ścią osad m iejsk ich a o g ó łem ch łop ów p od d an ych . A to ch yb a upraszcza obraz rzeczy w isteg o p ołożen ia m ieszcza ń stw a przed lok acją. M ów iąc o p oczątk ach k sz ta łto w a n ia s ię sta n u m ie szczań sk iego w ok resie p rzed lo k a cy jn y m , autor zajm u je się g łó w n ie sp ecy fik ą sp o łe cz n o -ek o n o m ic zn eg o p o ło żen ia m ieszczan w p o ró w n a n iu z o g ó łem lu d n o ści p o d danej. Jesit to trafne: różn ica w p o ło żen iu sp o łeczn o -ek o n o m iczn y m b y ła tu bardzo w yraźn a i to ju ż n ie p ozw ala sta w ia ć zn a k u ró w n o ści m ięd zy lu d n o ścią m ia st p rzed - lo k a cy jn y ch a ch łop am i p od d an ym i. Co s ię ty c z y jed n a k szczeg ó ln y ch p ra w m ie szczań stw a, k tó re p o zw o liły b y m ów ić o n im jako o fo rm u ją cy m się (choćby za czą t- k o w o ) sta n ie sp o łeczn y m — to a u t o r . p o św ię c ił tej k w e stii z a led w ie sześć w ierszy . W spom ina w n ich o zn a n y m fa k c ie fo rm o w a n ia s ię sła b y ch zaczą tk ó w sam orządu m iejsk ieg o w ok resie p rzed lokacją. W y d a je się, że abyt n ie w ie le o ty m w iem y , ab y na tej p o d sta w ie w y cią g a ć dalej id ące w n io sk i.
T w ierd zen ie, że dopiero lok acja n a p ra w ie n iem ieck im w y r y w a ła m ieszcza n o sta teczn ie z p o ło żen ia lu d n o ści ch ło p sk iej, n ie je s t p rzek on yw ające. A n i pod w zg lęd em ek on o m iczn o -sp o łeczn y m , an i p od w z g lę d e m p ra w n y m n ie da się stw ie r dzić id en ty czn o ści p o ło żen ia m ieszcza n i ch ło p ó w w ok resie przed lokacją. Z refe row an ie sta n o w isk a p ra w n eg o stan u m ieszcza ń sk ieg o n a tle u p o w szech n ia ją cy ch się sy ste m ó w p ra w a m iejsk ieg o m agd eb u rsk iego czy lulbeckiego nie zo sta ło p rzez autora przeprow adzone. K ilk a sk ą p y ch zdań, k tóre autor p o św ię c ił treści o d ręb n ych p ra w m iejsk ich , g rzeszy n ieścisło ścią . D o tyczy to m. in . zdania, że p o d sta w o w y m cię ż a rem , który p o n o siło m ieszczań stw o, toył czyn sz od n ieru ch om ości. A utor n ie p o - ' w ie d z ia ł ,tu o p od a tk a ch m iejsk ich , k tó re m ia ły o w ie le w ię k sz e zn aczen ie p o li
ty czn e i ek o n o m iczn e n iż czyn sz od n ieru ch om ości. N ie m a poza ty m ch a ra k tery sty k i sam orządu 'm iejskiego jako e le m e n tu u str o ju sta n o w eg o m ieszcza ń stw a , n ie m a c h a ra k tery sty k i p raw a, k tó r y m rząd zili s ię m ieszcza n ie p o lok acji.
M ów iąc o ek o n o m iczn o -sp o łeczn y m zn a czen iu n a p ły w u k o lo n istó w n iem ieck ich , n a leża ło sp ojrzeć n a te sp raw y też od stro n y sto su n k ó w n iem ieck ich . D opiero po rzeteln y m zb ad an iu sy tu a c ji w m ia sta ch n iem ieck ich m ożna ibędzie tw órczo ro z strzygn ąć p rob lem y ro li sp ołeczn ej i gospodarczej n iem ieck ich m ieszczan w m ia stach p olsk ich . J e s t tu dużo jeszcze do zrobienia. T rzeba w y ja śn ić, czy trafn y je s t tra d y cy jn y p ogląd , 'jakoby do m ia st p o ls k ic h n a p ły w a li p rzed e w sz y stk im b o g a ci m ieszcza n ie n iem ieccy , z k tórych p óźn iej form o w a ła się n a jliczn iejsza g ru p a p a try cja tu d u ży ch m iast. R ola n iem ieck ich m ieszcza n n a leżą cy c h do p o sp ó lstw a , ro la .bezpośrednich p ro d u cen tó w w śród p rzy b y szó w z Z achodu je s t w d zięczn y m p ro b lem em bad aw czym . N ie m ożna jed n a k m ó w ić o b a d a n iu tej k w e stii bez d o k ła d nej zn a jo m o ści źród eł ślą sk ic h i pom orsk ich . T oteż za p o w ied zia n e w ty tu le o m a - w ;an ego o b ecn ie paragrafu z a g a d n ien ie w p ły w u k o lo n iza cji n iem ieck iej na rozw ój m ieszcza ń stw a jak o sta n u i na k sz ta łto w a n ie s ię jeg o stru k tu ry sp ołeczn ej — zajęło· w o m ó w ien iu P iek a rczy k a za le d w ie d w a n a ście w ierszy .
D alsze p a rtie pracy, p o św ię c o n e w ó jto m i p a tr y c ja to w i w m ia sta ch p o ls k ic h po lo k a cji a przed o k resem rząd ów K azim ierza III, są na ogół p o p r a w n e 6, ale n ie w n o szą nic szczeg ó ln ie n o w eg o . Z n aczn ie bardziej in teresu ją cy je s t n a stęp n y pod roz dział, p o św ięco n y p o sp ó lstw u . A utor tra fn ie d o cen ia ciężar g a tu n k o w y lu d n ości rze m ieśln iczej w m ia sta ch , in teresu ją co o m a w ia z a g a d n ie n ie to w a ro w o ści produkcja rzem ieśln iczej na tle ro zw o ju gospodlarki to w a ro w ej na w si, w sk a zu ją c na znaczną ro lę ceł, p ła co n y ch p rzez chłopów . Cła te isto tn ie m ia ły p o w a żn e zn aczen ie; św ia d c z y o ty m n ie ty lk o c y to w a n y przez autora fa k t, iż cła ch ło p sk ie b y ły p rzed m iotem a p e ty tó w w ie lk ic h feu d a ló w . W iadom o, że ch ło p i — np. n a Ś lą sk u , a ta k że w M ało- p o lsc e — a k ty w n ie w a lc z y li p rzeciw ob cią żen io m celn ym , nieraz .zresztą ze sk u t
kiem .
6 Choć i tu zn a leźlib y śm y szereg d rob n iejszych p otk n ięć. D laczego zezw o len ie P rzem y sła II na b u d o w ę k ram ów w K aliszu , u d zielo n e na prośb ę w ó jta i rad y
m iejsk iej ·— m a słu ż y ć jako p rzy k ła d w ie lk ie g o zn aczen ia w ó jtó w i ich w p ły w u na p o lity k ę k sięcia ? R azi p rzesad ą p ogląd , iż w X III w ie k u fa k t lo k o w a n ia k a p ita łu k u p ieck ieg o n ie w p ro d u k cji p rzem y sło w ej (!) „ jest d ow odem , że P o lsk a zn a jd o w a ła się n a zn aczn ie n iższy m p o zio m ie niż w y so k o u p rzem y sło w io n e (?) k ra je E uropy za c h o d n iej“ (s. 73). A u tor p isz e na s. 75, że o r o li w ó jto stw a „św iad czy org a n izo w a n ie sp isk u na rzecz H en ryk a IV w ła śn ie p rzez w ó jta A lb erta i p ó źn iej n a rzecz jeg o s y n ó w w r. 1314 p rzez w ó jtó w p o zn a ń sk ich “. P o m ie s z a n e tu z o sta ły w sz y stk ie o so b y d ziałające. N ie je d y n y to w y p a d ek , k ie d y au to ro w i m y lą s ię różne p o sta cie h is to ryczne; n ie m ają szczęścia zw ła szcza H e n ry k o w ie śląscy. I tak na s. 79 n ie chodzi o H en ryk a II, a le w ła śn ie o H en ryk a I, n a s. 90 n ie o H en ryk a III g ło g o w sk ieg o , a le o H en ryk a I itd.
W reszcie sp raw a p leb su m iejsk ieg o w X III w iek u . A u tor stw ierd za, że zagad n ien ie to n ie zostało d otych czas w h isto rio g ra fii polsk iej p o d jęte. A le trzeb a p ow ied zieć, że i autor om aw ian ej p r a c y (na d w u stron ach druku) n ie p o w ie d z ia ł n a ten te m a t n ic bardziej k on k retn ego. S a m zresztą p rzyzn aje, ż e b a za źród łow a u tru d nia n a w e t b ezp ośred n ie u d o w o d n ien ie w y stę p o w a n ia tego z ja w isk a w m ia sta ch p o l sk ich X III w iek u .
D rugi rozd ział zam yk a s ię p a ra g ra fem p o św ię c o n y m w a lc e k lasow ej w m iastach, w ok resie rozd rob n ien ia feu d a ln eg o . T o p ro b lem w a żn y i rzeczy w iście le k cew a żo n y w litera tu rze burżu azyjn ej. M aniera c y to w a n ia sk ło n iła autora do „potrak tow an ia jako m etod ologicznej w sk a z ó w k i“ bardzo ogólnej m y śli E n g e l s a o w a lce k la s o w ej w m ia sta c h n iem ieck ich w X V I w iek u . N ie w y d a je się to k o n ieczn e, zw ła szcza że n a u za sa d n ien ie c y ta tu autor zaznaczia, iż »między m ia sta m i n iem ieck im i w X V I a p o lsk im i w X III w ie k u „m ogły is tn ie ć ró ż n ic e je d y n ie n a tu ry raczej ilo śc io w e j“. P o g lą d ten n a d a je się do d ysk u sji; w y d a je się, ż e p rzy tak iej m eto d zie p o ró w n a w czej m ożn a b y z b ied ą u zasad n ić każdą n ie m a l tezę. P iszą c o w a lc e „opozycji m ieszcza ń sk iej“ z b o g a ty m p a try cja tem autor p o m in ą ł sp ra w y w a lk p osp ólstw a, w ro cła w sk ieg o o u d z ia ł w radzie w sa m y m p o czą tk u X IV w ie k u (dane o ty m z a w ie ra n ajstarsza k sięg a rach u n k ów W rocław a, tzw . H en ricu s P auper). N ie in ter p retu je też tra fn ie n iek tó ry ch przek azów . I tak w y p o w ia d a dw a o d m ien n e p ogląd y na sp ra w ę p o w o ły w a n ia w m ia sta c h ślą sk ich przez radę po d w u m istr z ó w z każdego· cech u d la k o n tro li leg a ln o ści p rzep isó w cech o w y ch . R az (na s. 91) autor tw ierdzi,. że b y ł to p r z y w ile j d la rad y i ż e św ia d czy to o dużym n a p ięciu w a lk i k la so w ej m ię dzy p a tr y c ja te m i p o sp ó lstw em . N a s. 93 w yraża n a to m ia st op in ię, iż b y ł to w y n ik n a cisk u p o sp ó lstw a na p a tr y c ja t w k ieru n k u d op u szczen ia r zem ieśln ik ó w do udziału, w radzie.
A u tor p o ło ży ł n a cisk n a p rzy czy n y ek o n o m iczn e w a lk i k la so w ej. Za słab o w y p a d ły jej p o lity czn e p rzyczyn y. A u to r n ie p o k a za ł k o n k retn ie w a lk i o u d ział w rzą dach m iastem , stw ie r d z ił tylk o, że toczyła się ona i w tej p ła szczy źn ie. N ie w y d o b yto roli w ła d z y p a ń stw o w ej w tych tarciach, n ie pokazano sta n o w isk a k sią żą t i f e - u d a łó w w ob ec w a lk i p a tr y c ja tu z opozycją m ieszczań sk ą. A m ożna to b yło in te r e su jąco p ok azać ch oćb y na p rzy k ła d zie w y p a d k ó w w ro cła w sk ich .
N ieza d o w a la ją ca je s t an aliza r o li an ta g o n izm ó w n a ro d o w o ścio w y ch jako czy n n i ka zaostrzającego w a lk i sp o łeczn e w m ia sta ch p o lsk ic h X III w . N ie je s t b o w iem o m ó w ien iem tej w ażn ej i bardzo d ysk u sy jn ej k w e s tii k ilk a w ierszy na k o ń cu II roz działu. W rezu lta cie stw ie r d z ić trzeba, że i k w e stia w a lk i k la so w ej w m ia sta ch do· pocz. X IV w ie k u n ie zo sta ła przez autora w y ja śn io n a .
R ozdział III p o św ięco n o w a lc e o zjed n o czen ie P o lsk i i roli m ieszcza ń stw a w tej w a lce. P u n k tem w y jśc ia je s t zn an e sfo rm u ło w a n ie M a r k s a o ro li ż y w io łu n ie m ieck ieg o w m ia sta ch p o ls k ic h ,. za w a rte w p racy o fran k fu rck iej „ P o len d eb a tte“ 7. W ydaje s ię n ietra fn e od n oszen ie tego c y ta tu do okresu k szta łto w a n ia się u k ła d u k a p ita listy czn eg o , a w ię c do X V III stu lecia . G d yb y ta k isto tn ie było, to sform ułow anie· M arksa b y ło b y ja w n ie n iesłu szn e. Z ja w isk a o p isy w a n e p rzez M arksa n ie w y stę p o w a ły przecież w c a le w X V III w iek u , ale w ła ś n ie w cześn iej, w w ie k u X IV czy XV. D la teg o w y d a je się, że n ie m ożna brać a la le ttr e sfo rm u ło w a ń M arksa o „ cen tra liz a c ji“ i „b u rżu azji“ ; raczej trzeba p o tra k to w a ć to jak o n ieścisło ść term inologiczną,, a ocen ę M arksa odnosić jed n a k do X III, X IV i X V w iek u .
„ P rzy ch a ra k tery sty ce pod łoża sp o łeczn o -ek o n o m iczn eg o i p o lity czn eg o te n d e n cji z jed n o czen io w y ch sch em a ty czn y sposób tra k to w a n ia z ja w isk za cią ż y ł nad u ję
ciem. zagad n ien ia. S ch em a t je s t taki: rozd rob n ien ie h am ow ało d a lszy rozw ój ek o n o m iczn y P o lsk i, a rozw ój ten p o stę p o w a ł n ie u sta n n ie naprzód; k o n ieczn e w ię c b yło z lik w id o w a n ie rozd robnienia. A u to r n ie pok azał, ja k rozw ój ek o n o m iczn y i w c ią g n ię c ie n ajszerszy ch rzesz p o lsk ieg o sp o łeczeń stw a w tryiby gosp od ark i to w arow ej w p ły w a ły na sta n o w isk o ty c h rze sz w o b ec zjed n oczen ia. P ró b y tak iej a n a lizy są zb y t p o b ieżn e i n ie za w sze trafn e. T ak np. autor tw ierd zi n a s. 102, że w ok resie rozd rob n ien ia „osłab ion y ap arat p a ń stw o w y n ie b y ł w s ta n ie sp ełn ić sw ej p o d sta w o w ej fu n k c ji w ew n ętra n ej, ochrony in te r e só w k la sy p an u jącej p rzed n ieb ezp ie czeń stw em , k tóre z sobą n io sła w a lk a klasow a" . P ogląd ten w p o łą czen iu z w y ja śn ien iem , że chodzi o sp ra w ę u ciecz ek ch ło p sk ich , u ła tw ia n y c h p rzez is tn ie n ie sieci k s ię s tw d z ie ln ic o w y c h — je s t bardzo p o w a żn y m u proszczeniem . R ola w a lk i k la so w ej na w si w ok resie w a lk i o zjed n o czen ie b yła o w ie le bardziej sk o m p lik o w a n a 8.
P od ob n ie sp raw a fra n ciszk a n ó w ślą sk ic h — na tle p o lity k i P rob u sa — b y n a j m niej n ie d a s ię sp ro w a d zić do k w e stii n iem ieck iej a g resji (tym bardziej zaś n ie m ożna se c e sji ^franciszkańskiej tra k to w a ć ja k o p ro b lem u a g resji ja w n ej — s. 108). Z nane orędzie J ak u b a Ś w in k i do k o le g iu m k a rd y n a łó w n ie b yło w y łą c z n ie ani n a w e t g łó w n ie w y ra zem an ty m ieszcza ń sk iej op in ii feu d a łó w , k tó ry ch k łu ło w oczy b ogacen ie s ię n ie m ie c k ic h m ieszczan . C hodziło tu p rzed e w sz y stk im o sp r a w ę k o n k u ren cyjn ej d zia ła ln o ści n iem ieck ieg o kleru , w drugiej k o le jn o śc i o sp raw ę d z ie się cin y , a — ja k się w y d a je — w zn a czn y m sto p n iu szło o p o lity c z n e p rzeja w y tzw . ukrytej a g resji n ie m ie c k ic h feu d a łó w . N ie m ożn a tak że m ó w ić o p rzesłan k ach te n d en cji zjed n o czen io w y ch , lek cew a żą c w ogóle p rob lem p o lsk iej św ia d o m o ści n a ro d o w o ścio w ej.
W ażne m ie jsc e w w y w o d a c h au tora zajm u je an aliza w p ły w u sto su n k ó w h a n d lo w y ch n a p o sta w ę p o lity czn ą m ieszcza ń stw a . W yw od y autora n a leży u zn ać za trafn e: p o k a zu je on, że na p o sta w ę p o lity czn ą m ieszcza ń stw a w p ły w a ły sto su n k i e k o n o m ic z n e i p o lity czn e m ięd zy p o szczeg ó ln y m i m iastam i, a także m ięd zy m iastam i p o lsk im i i k rajam i o ścien n y m i. To słu szn e u ję c ie w sk u te k ograniczonej p o d sta w y źródłow ej n ie je s t jed n a k w szech stro n n e. I ta k rap. n ie pokazano cią żen ia n iek tó ry ch m ia st do B ran d en b u rgii i L u b ek i
R eferu jąc n a p o d sta w ie litera tu r y p rzeb ieg p ierw szy ch prób zjed n o czen io w y ch , autor trzym a s ię n iek tó ry ch sta ry ch sch em a tó w , ja k np. p rzyjm ow an ej za B a l z e r e m teorii tzw . p ierw szej k o a lic j i10.
C iek aw e są ro zw a ża n ia na tem a t sta n o w isk a m ia st w ob ec w y siłk ó w zjed n o cze n io w y c h P rob u sa, Przem ysła. II i Ł ok ietk a oraz wolbec P rzem y ślid ó w . Ja k o p u n k ty d y sk u sy jn e w y su n ą ć m ożna co n a stęp u je: 1) N ie je s t ja sn e, na czym p o le g a ły p rzy czy n y zm ia n y sta n o w isk a p a try cja tu m iast, k tó r y n a jp ierw p o p iera ł w y siłk i z je
8 Jak o dow ód -niech słu ży d ysk u sja, k tó ra n a ten tem a t ro zw in ęła się o statn io -— por. w y p o w ie d z i G. L a b u d y w zesz. 3/1955 i m oją w zesz. 6/1955 „K w artaln ik a H isto ry cz n e g o “.
9 A u to r tw ierd zi, że k sią żęta w ie lk o p o lsc y i k u ja w sc y b y li w k ońcu X III w . zb yt sła b i, b y p ro w a d zić w ła sn ą p o lity k ę h a n d lo w ą w ob ec zak on u k rzyżack iego i że d la te g o z e z w a la li np. k u p co m to ru ń sk im n a c a łk o w icie sw o b o d n e p o ru sza n ie s ię na teren ie ich k się stw . W idać stąd, że au tor n ie zńa np. sp r a w y sporu o h a n d el zbożem m ięd zy Z ak on em i m ia sta m i za k o n n y m i a ks. K a zim ierzem k u jaw sk im .
10 A u to r n a w e t d ow od zi, ż e te n k ro k czterech k sią ż ą t „ m u sia ł“ sp otk ać s ię z p o p a rciem m ieszcza ń stw a (por. np. s. 122-3). Z d rugiej stro n y au tor w y ja śn ia n iech ęć W rocław ian do H en ryk a g ło g o w sk ieg o tym , że p o za jęciu K rak ow a p rzez P rzem y sła II G ło g o w czy k n ie ro k o w a ł n a d ziei na o p a n o w a n ie M ałop olsk i. P rzecież, je że li istn ia ła tzw . p ierw sza k o a licja — to w ła ś n ie G łogow czyk ro k o w a łb y n a d zieję na ■opanowanie d zied zictw a P rzem y sła II, w ty m także M ałopolski.
d n o czen io w e k sią żą t p o lsk ich — takich, ja k L eszek C zarny czy P robus, a p otem coraz w yraźn iej w ią za ł się z P rzem y ślid a m i i L uk sem b u rgam i. 2) N ie w y ja śn io n o roli, jaką o d g ry w a ły sto su n k i n aro d o w o ścio w e w p o lsk ich m iastach (u w agi autora na s. 133 grze szą og ó ln ik o w o ścią i sch em atyzm em ). 3) N ie w y d o b y to roli m n iejszy ch m iast, ich sto su n k u np. d o ok u p acji czesk iej. A utor w ręcz p ow iad a, że za W acław a II „m ałe m ia steczk a M ałop olsk i n ie b y ły w ogóle zd oln e do o d gryw an ia ja k ie jk o lw ie k w yraźn ej roli p o lity c z n e j“ (s. 132). P rzeczą tem u m a teria ły źród łow e, w szczeg ó ln o ści akta pro c e su 'biskupa M uskaty. 4) N ie podjęto p róby pok azan ia sta n o w isk a m ia st w p rzekroju
pion ow ym , z u w zg lęd n ien iem różnych w a r stw luidności m iejsk iej. Tu zresztą tru d n ości m a te r ia ło w e m ogą się o k azać n ie do p rzezw y ciężen ia . 5) N ie w y d a je m i się potrzebna próba „ u sp ra w ied liw ien ia “ p o lity k i p a try cja tu d u ży ch m iast, u tru d n ia ją cej zjed n oczen ie kraju p o lsk im i siła m i (por. np . sfo rm u ło w a n ia n a s, 133).
O w ie le bardziej u d an a je s t próba u sta len ia .roli m ieszcza ń stw a w drugim e ta p ie akoji zjed n o czen io w ej, od ok resu w a lk i z rządam i W acław ów ipo k oron ację Ł ok ietk a w 1320 roku. Tu g łó w n y m p u n k tem d o d y sk u sji b yłob y z n o w u lek c e w a ż e n ie p ro blem ów n a ro d o w o ścio w y ch . A u to r n ie s te ty n ie p rób ow ał w y ja śn ić rzeczy w istej siły i roli e le m e n tó w n ie m ie c k ic h w p a try d ja cie p o szczeg ó ln y ch m iast, n ie p o k a za ł bliżej, na czym pcflegała irola tych e le m e n tó w w tzw . a g resji uk rytej. O czy w iście m a teria ły ślą sk ie i p om orsk ie p o z w o liły b y o d p o w ied zieć na te p y ta n ia . W obecnej p o sta c i praca m ó w i o góln ik ow o o „ w p ły w ie czy n n ik a n a ro d o w o ścio w eg o “ np. w bu n cie w ó jta AUbenta. W tej d zied zin ie je s t jeszcze dużo d o zrobienia. A u to r stw ierd za dość a u to ry ta ty w n ie, że z n a n y p rzek a z o rep resjach p o stłu m ie n iu b u n tu A lb erta i o k ry teriu m n aro d o w o ścio w y m ich sto so w a n ia (R ocznik K rasiń sk ich , Mon. Pol. H ist. t. III, s. 132) ja w n ie n ie od p ow iad a rzeczy w isto ści. N ie b ron im y litera ln eg o p rzy jm o w a n ia tego p rzekazu, ale n ie w y d a je s ię słu s z n e a rb itra ln e rozstrzygan ie, że „nie od p ow iad a on r z e c z y w isto śc i“. C zy teln ik m a iprawo zap ytać, czy autor m a d o k ła d n iejsze źródło in form acji, k tó re od słan ia m u rze c z y w isty p rzeb ieg w yp ad k ów .
N ie w y d a je s ię u za sa d n io n e p o m n iejsza n ie trudności, ja k ie w p o lsk iej p o lity ce zjed n o czen io w ej stw arzało sta n o w isk o p a tr y c ja tu w ie lu m iast. N a s. 147 autor sp ro w adza tę k w e stię do „ ch w ilo w y ch an ta g o n izm ó w w y w o ła n y c h asp iracjam i w ó jtó w K rak ow a, P ozn an ia i k ilk u in n y ch m iast, p o p iera n y ch p rzez część p atrycjatu n ie m ie c k ie g o “. W n iosek je s t tu zibyt op ty m isty czn y , bo ogranicza się do m ia s t P o lsk i cen tra ln ej, a .nie u w zg lęd n ia np. r o li m ia st ślą sk ich , p o m o rsk ich czy n a w e t m a zo
w ieck ich .
D ruga cz ę ść p racy, (podobnie ja k i p ierw sza , d zieli się na trzy rozdziały. P ie r w sz y om aw ia rozw ój ek o n o m iczn y i sp o łeczn y m ia st d o r. 1370, drugi — zn a czen ie i rolę m ieszcza ń stw a w m onarchii stanowefj K azim ierza III, trzeci w r e sz c ie — in te r esy m ie sz c z a ń stw a w m ięd zyn arod ow ej p o lity c e m on arch ii. Ta druga część p racy p rezen tu je s ię lep iej od p ierw szej, choć i tu autorow i n ie udało s ię p rzezw y cięży ć tru d n ości m a teria ło w y ch i u leg a n ia sch em atom .
M ów iąc o m iejsk iëj p ro d u k cji rzem ieśln iczej autor g ło si p ogląd , że „praw ie c a ł k o w icie n iem o żliw e jest b ad an ie tego, co p ow in n o sta n o w ić p o d sta w ę m a rk sisto w skiej a n a lizy rozw oju rzem iosła — z m ia n w tech n ice p rodukcji, w siła c h w y tw ó r c z y c h i n arzęd ziach p ro d u k cji“ (s. 156). N ie je s t w rzeczy w isto ści tak źle, skoro
sam a u to r — g łó w n ie na .przykładzie su/kiennictw a — 'zdołał p o w ie d z ie ć je d n a k coś n o w eg o o rozw oju p rod u k cji i s ił w y tw ó rczy ch w rzem io śle. P rzy k ła d o sta tn ich prac A. M ą c z a k a czy H. S a ml s o n o w i · c z a p o tw ierd za , że sy tu a cja w ty m z a k resie rok u je n ad zieje. I zn o w u szersze op erow an ie m a teria łem fa k ty czn y m p o zw o liło b y ■ au torow i w y jść poza sk ąp e, ilu stra cy jn e w y w o d y , oparte g łó w n ie n a m a teria le m a
łopolskim , a zw ła szcza k rak ow sk im .