• Nie Znaleziono Wyników

"Studia z dziejów miast polskich w XIII-XIV w.", Stanisław Piekarczyk, Warszawa 1955 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Studia z dziejów miast polskich w XIII-XIV w.", Stanisław Piekarczyk, Warszawa 1955 : [recenzja]"

Copied!
19
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

d y p an je s t tyran em , skoro rządzi n im i p o d łu g sw e g o u zn an ia częstok roć w sposób okrutny, p o zb a w ia ją c ich p rzem ocą w szelk iej w o ln o śc i“, p rzy to czo n e jed n a k źródła i św ia d ectw a P la u ta i D iodora n ie św ia d czą o p o w szech n o ści tych p ogląd ów .

M ożna b y m n ożyć n iek o n se k w e n c je i sp rzeczn ości w w yw od ach . O gran iczym y się do n a jw a żn iejszy ch . W jed n y m m iejscu tra k tu je Ł a p ick i p r o leta ria t jak o g ru p ę p a ­ so ży tn iczą (s. 216), a w in n y m jak o u cisk a n ą (s. 12). Z a stan aw iając s ię nad m o ż li­ w o ścią istn ien ia id eo lo g ii n iew o ln ik ó w , rozstrzyga to za g a d n ien ie tw ierd ząco (W stęp, s. 14, 15 i ca ło ść w n io sk ó w części I), n a s. 104 przy t a c z a, jed n a k ja k o słu szn y p ogląd L e n i n a , ż e n ie w o ln ic y n ie b y li w sta n ie stw o rzy ć w ła sn ej id eologii.

N ie w ia d o m o n a jak iej p o d sta w ie d ok on ał Ł ap ick i p rzeliczen ia w artości m a ją t­ k ó w K ra ssu sa n a złote.

N a le ż y zap ro testo w a ć p rzeciw k o u ży w a n iu n ie w ła śc iw e j term in o lo g ii i określeń. Np. p o jęcie „naród“ d la ok reślen ia n arod ow ości i p lem io n , o k r e śle n ie „dyrektorzy b a n k ó w i in n y c h p rzed sięb io rstw lą d o w y c h “ itp. R azi rów n ież zw rot: „w ład ze p a ń ­ stw o w e u p o rczy w ie w a lc z ą z u p ad k iem drobnego rolnictw a' (leg es a g ra ria e)“ (s. 23) — ch od zi o reform y p rzep row ad zan e w w a lc e m ięd zy stro n n ictw a m i pop u larów i op tym atów , k tórym p a tro n o w a ły dw a różne organy w ła d zy u sta w o d a w czej — sen a t i com itia.

J e ż e li dodam y d o tego, że autor n ie w y k o rzy sta ł d o ty ch cza so w ej litera tu ry , p o ­ m ija ją c n iejed n o k ro tn ie p o d sta w o w e dla tego tem atu p o zy cje h isto rio g ra fii m a rk si­ sto w sk iej, ja k i b u rżu azyjn ej, a p on ad to w y su n ie m y zastrzeżen ia, co do sposobu cy to w a n ia lite r a tu r y (np. sły n n y a rty k u ł W esterm an n a o n ie w o ln ic tw ie w „R eal- E n cy k lo p ä d ie“ c y to w a n y je s t raz w e d łu g o ry g in a łu — s. 125, a w in n y ch m ie j­ sca ch w e d le streszczen ia ro sy jsk ieg o i to pod d w o m a różn ym i ty tu ła m i — s. 104, 122), stw ierd zić m u sim y , ż e k sią żk a p o żb a w io n a j e s t .w a lo ró w eru d yeyjn ych .

P o d ty tu ł, ja k im p raca została opatrzona, o b fite cy to w a n ie — n a jczęściej zresztą zb ęd n e — k la sy k ó w m arksizm u, m oże w y w o ła ć u n iek tó ry ch c z y te ln ik ó w w rażen ie, że k siążk a sta n o w i próbę m a rk sisto w sk iej a n a lizy om aw ian ej p rob lem atyk i. W isto ­ c ie rzeczy p raca Ł ap ick iego je s t n iem a rk sisto w sk a , m etod ologiczn ie fa łszy w a , za ło że­ n ia w y jśc io w e Ł ap ick iego — ja k w sk a za liśm y w yżej — m ają ch arak ter zd ecy d o w a n ie id ea listy czn y . W p rzed sta w ien iu an ty czn o ści autor n iejed n o k ro tn ie u ciek a s ię do m od ern izacji. „M a rk sisto w sk i p a ra w a n “ tej n iem a rk sisto w sk iej k sią żk i i n ieu czci­ w y ap arat d o w o d o w y stw arza n ieb ezp ieczeń stw o , że w k o ła ch n ie s p e c ja listó w f a ł­ sz y w e p o g lą d y Ł a p ick ieg o m ogą b y ć w z ię te za dobrą m on etę, zaś w śród k ry ty k ó w b u rżu a zy jn y ch (praca m a streszczen ie fran cu sk ie) za dow ód n isk ie g o p oziom u e r u - d y c y jn e g o b a d a ń m a rk sisto w sk ich .

W ypada sk iero w a ć p y ta n ie p o d a d resem Ł ód zk iego T o w a rzy stw a N au k ow ego, w ja k im c e lu zo sta ła w y d a n a praca n ie w n o szą ca n ic n o w eg o do n au k i, m eto d o lo ­ giczn ie fa łszy w a , na tak n isk im p o zio m ie eru d ycyjn ym ?

H an n a G e re m k o w a , T a d e u sz Ł o p o szk o

S ta n isła w P i e k a r c z y k , S tu d ia z d z ie jó w m ia s t p o ls k ic h w X I I I — X I V w ., P a ń stw o w e W y d a w n ictw o N a u k o w e, W arszaw a 1955, s. 323. W aga tem a tu p o d jęteg o p rzez P i e k a r c z y k a n ie m u si b y ć uzasad n ian a. M ark­ sisto w sk a an aliza d ziejó w m ia st p o lsk ich w śred n io w ieczu je s t je d n y m z n a jp iln ie j­ szy ch zadań, n a szej m ed iew isty k i. D o zrobienia je s t tu bardzo w ie le n ie tylk o w d zied zin ie sy n tezy , a le ta k ż e stu d ió w m a teria ło w y ch . T y tu ł p racy zdaje się za­ p ow iad ać, że m a m y tu do czy n ien ia w ła śn ie z tak im i stu d ia m i m a teria ło w y m i.

(3)

W rzeczy w isto ści sp ra w a je s t bardziej sk om p lik ow an a. A u to r n ie zd ecy d o w a ł się na p o d jęcie s y n te z y .— i b y ć m o że m ia ł rację. W ybrał d w a za gad n ien ia, za w a rte w p o d ty tu le pracy: ro lę m ia st w w a lc e o z jed n o czen ie ziem (polskich i rolę m ia st w e w c z e śn ie jsz y m ok resie m o n a rch ii sta n o w ej d o rok u 1370. T ak za k reślo n e c e le p r a c y zm u siły autora, m o ż e w b r e w jeg o zam iarom , do p isa n ia p racy n ie m a te r ia ­ ło w ej, a le p ó ł-s y n te tyczn ej. J e st rzeczą zrozu m iałą, że ro zw ią za n ie ta k ogóln ego problem u, ja k rola m ia st w P o lsc e od p o ło w y X III w ie k u do rok u 1370 ■— w ym aga u sta len ia ca ło k szta łtu sy tu a cji w m iastach , stop n ia ich ek o n o m iczn eg o rozw oju, ich stru k tu ry sp ołeczn ej i u stro jo w ej, sto su n k ó w n a ro d o w o ścio w y ch i p o lity czn y ch etc.

M onografia w y m a g a p ogłęb ion ej ocen y i d ysk u sji. Autoir w ło ż y ł w n ią w ie le trudu i u zy sk a ł p e w n e in teresu ją ce rezu lta ty . Jej braki, dość sym p to m a ty czn e, :są to b ra k i naszej n o w e j litera tu r y , u siłu ją cej b ad ać zja w isk a h isto ry czn e z p ozycji m a teria lizm u d ziejow ego. O bciążają one ró w n ież p rzyn ajm n iej n iek tóre p a rtie m ojej m o n o g ra fii o zjed n o czen iu p a ń stw a p o lsk ieg o w X IV w .1. W łaśn ie dlatego, ż e n ie chodzi tu o z ja w isk a odosobnione, sp raw a w y m a g a starannej oceny.

Z anim p rzejd ziem y do szczeg ó ło w eg o rozbioru za w a rto ści om aw ian ej pracy, w sk azać ch cia łb y m na dw a ogóln e za gad n ien ia. P ie r w sz e —■ to sto su n e k do m a te ­ r ia łu źród łow ego, to k w e stia rzeteln o ści bad an ia. D ru g ie za g a d n ien ie — to spraw a k o n k retn o ści b adania, sp raw a ap riorycznych form u ł, za stęp o w a n ia in d u k cji h isto ­ rycznej ilu stra cją źród łow ą.

W p ierw szej części p racy autor zap ow iad a m . in. a n a lizę gosp od arczego rozw oju m ia st i sp ołeczn ej stru k tu ry m ieszcza ń stw a do pocz. X IV w iek u . Tej za p o w ied zi autor n ie sp e łn ił; bardzo d łu g a je s t lista zagad n ień , k tó re z a le d w ie p o k w ito w a ł. N a leżą tu m. in. an aliza sto su n k ó w w ie js k ic h (w szczeg ó ln o ści rzem iosła w ie js k ie ­ go), tech n ik i p rod u k cji m iejsk iej, zagad n ien ia ry n k u lok aln ego, w za jem n y ch w sp ó ł­ zależn ości ro zw o ju m ia sta i w si. D alej — w sp o m n ieć w arto o zw ią zk u k sz ta łto w a n ia ;się m ia s t z fo rm o w a n iem się organ izacji p a ń s t w o w e j 2, o zw ią zk u g ę sto śc i z a lu d n ie­

nia i rozw oju m ia st, o r o li ek sp o rtu p ro d u k tó w m ie jsk ic h z P o lsk i w o k resie roz­ d rob n ien ia feudalnego·, o za g a d n ien iu p le b su m ie jsk ie g o i ro zw o ju jego p ołożen ia w X IV w ., o ro li m ia s t w a k cji zjed n o czen io w ej H en ry k ó w ślą sk ich .

T e i in n e p ro b lem y autor w sw ej p ra cy p o sta w ił, a le zaraz po ic h w y su n ięciu u c h y lił się od ich a n a lizy *. A u tor n iejed n o k ro tn ie pisze, ż e w o b ecn y m sta n ie trudno je s t a n a lizo w a ć to czy tam to za g a d n ien ie. Z ap ew n e je s t trudno; zaw sze trudno jest p o w ied zieć coś n o w eg o , w y ja śn ić coś, czym d otąd n ie za jm o w a n o s ię szerzej. C zy­ teln ik m o że m ieć p r e te n sję do autora, k tóry zap ow iad a w ty tu ła c h w ie le fra p u ją cy ch prob lem ów , a p óźn iej za p o w ied zi sw y c h n ie sp ełn ia.

A u to r słu sz n ie w sk a zu je n a trudności, w y n ik a ją c e z w ą sk iej b a zy źród łow ej. Jed n a k że autor sa m so b ie za w ę z ił i ta k szczu p ły m a teria ł źród łow y. N ajszerzej sto ­ su n k o w o w y k o r z y sta ł m a teria ł d y p lo m a ty czn y . N ie w y czerp a ł n a to m ia st m ate? ria łu narracyjn ego: n ie się g n ą ł d o źród eł czesk ich i n iem ieck ich , n ie zna także źródeł

1 M am na m y ś li przed e w sz y stk im rozd ział II tej m on ografii, p o św ię c o n y ro z­ w o jo w i ek o n o m iczn em u P o lsk i w X III — X IV w . R ozd ział ten w zn a czn y m stop n iu za stęp o w a ł in d u k cję ilu stracją. N ie zm ien ia sy tu a c ji fa k t, iż rozd ział ten m iał w pra­ c y ch arak ter pom ocn iczy.

2 C hodzi tu o zn an ą h ip otezę H. Ł o w m i a ń s k i e g o (P o d s ta w y g o sp o d a r­ cze fo r m o w a n ia się p a ń s tw sło w ia ń sk ic h , W arszaw a 1953, s.. 180 п.). A u to r p rzytacza ją — i zd aje się su g ero w a ć, że jej n ie p od ziela, n ie z a jm u je jed n a k w ła sn eg o s t a ­ n o w isk a .

3 L istę tę m ożn a zn a czn ie p o w ięk szy ć, bo w ie le za g a d n ień zo sta ło rozw iązan ych tylko pozorn ie, a ty tu ły p ara g ra fó w n ie b ardzo o d p o w ia d a ją treści.

(4)

ru sk ich , choć tw ierd zi n iejed n o k ro tn ie, że w P o lsc e „m usiało być pod ob n ie ja k na R u si“. N ie ch od zi tu ty lk o o b ad an ia p orów n aw cze: w sza k k ron ik a h a lic k o -w o ły ń sk a z latop isu h ip ack iego zaw iera sporo ciek a w eg o m a teriału, d otyczącego bezp ośred n io m ia st p o lsk ich . A utor zna fra g m e n ty źród eł n iem ieck ich , ale tylk o w u łam k u i ty l­ ko z drugiej ręki.

A utor słabo zna m a teria ł p raw n y, n ie w y k o rzy sta ł np. n a jd a w n iejszeg o spisu p o lsk ieg o p ra w a zw y cza jo w eg o , n ie w y k o rzy sta ł m a teria łu p ra w n eg o n iem ieck ieg o , o b ow iązu jącego w m iastach p olsk ich , n ie zna d ok ład n ie sta tu tó w K azim ierza W iel­ k iego; n ie w y k o rzy sta ł tak że w p ełn i m a teria łu ik on ograficzn ego i arch eologiczn ego. N ie p rzep row ad ził w re sz c ie szczegółow ej k w eren d y źró d eł p om orsk ich i śląsk ich . J e s t to p o d sta w o w y brak, k tóry za cią ży ł na ca ło ści pracy. D la całej p racy zb ad an ie tych m a teria łó w miało-by zn aczen ie, k tóre trudno przecen ić. W ie o tym każd y, kto z?.dał sobie trud przejrzen ia ch oćb y „R egestów ślą sk ic h “ G r i i n h a g e n a czy paru to m ó w „P om m ersch es U rk u n d en b u ch “. A u to r p o p ełn iw szy n ie w ą tp liw y błąd m e to ­ d yczn y stara się' o teo rety czn e jeg o u sp r a w ie d liw ie n ie . I tak pisze, że tery to ria ln e o gran iczenie p racy „u w aru n k ow an e zostało p rzed e w sz y stk im jej p o d sta w o w y m i za­ ło żen ia m i k on stru k cy jn y m i, w y su w a ją c y m i jak o za g a d n ien ie czo ło w e p rob lem sto ­ su n k u m ia st i m ieszcza ń stw a do p o lity czn ej n a d b u d o w y —■ w części p ierw szej do istn ieją ceg o feu d a ln eg o rozd rob n ien ia P o lsk i, w drugiej do m o n a rch ii stan ow ej K a ­ zim ierza. W tej p e r sp e k ty w ie je s t rzeczą jasną, że m niej n a s in teresu ją m iasta zn ajd u jące się na terytoriu m , k tóre n ie w eszło w sk ła d p a ń stw a p o lsk ieg o za K a zi­ m ierza i n a które n ie m ogła od d ziałać w tó rn ie n o w a n a d b u d o w a “ (s. 14). W yw ód ten je s t ca łk o w icie fa łsz y w y . R ozw oju gosp od arczego i sp ołeczn ej stru k tu ry m ia st p o lsk ich w X III i X IV w ie k u n ie m ożn a badać b e z szczeg ó ło w ej k w e r e n d y m a teria ­ łó w ślą sk ic h i pom orsk ich , a n a w e t n iem ieck ich i czeskich. B o ok reślon e sta n o w isk o w ob ec n ad b u d ow y p a ń stw o w ej z a jm o w a ł n ie ty lk o K raków , S a n d om ierz czy K a ­ lisz — a le ta k ż e G dańsk, W rocław , Szczecin , T oruń czy G łogów . S ą to p raw d y n ie w y m a g a ją ce b liższych d o w o d ó w 4. N a w e t i ten argum ent, że na m ia sta n ie w c h o ­ dzące w sk ła d m o n a rch ii K azim ierza n ie m ogła oddziałać „now a n a d b u d o w a “ (tj. p olsk a m on arch ia stan ow a) — n ie m a u zasad n ien ia. P o lsk a m on arch ia sta n o w a w y ­ w iera ła ogrom ny w p ły w na m ia sta p o lsk ie także poza jej gran icam i. S am autor o tym p isze w te k ś c ie pracy.

S t. P iek a rczy k zdaje so b ie sp ra w ę z ty c h b raków . „B raków tych — p isze — n ie - sposób u zu p ełn ić w n in iejszej p racy b ez c a łk o w iteg o z w ich n ięcia jej założeń k o n ­ stru k cy jn y ch “ (s. 13). W isto c ie b łęd n e b y ły sa m e za ło żen ia k o n stru k cy jn e i szkoda, że autor ich n ie zw ich n ął. B łęd n e b yło założenie, że m ożna o g ra n iczy ć b ad an ia źró d ło ­ w e i p o m ija ć te k a p ita ln e p rob lem y, k tó re są jeszcze n ie ro zw ią za n e w d otych cza­ so w ej literaturze. W obecnej p o sta ci szereg części p racy P iek a rczy k a — a zw łaszcza rozdział I i II — n ie w y ch o d zi na og ó ł p oza p o d su m o w a n ie d o ty ch cza so w y ch w y n i­ k ów b adaw czych.

W zw ią zk u z ta k ą p o sta w ą b a d a w czą p o zo sta je sk ło n n o ść do za stęp o w a n ia k o n ­ k retnej a n a lizy aprioryczną form ułą. B yć m oże, że form u ły, u ży te przez autora, u ży ­ te z o sta ły tra fn ie, z p e łn y m u za sa d n ien iem . A le fo rm u ły n ie m ogą za stą p ić d o w o ­ dzenia. C zęściej jeszcze m am y do czy n ien ia n ie z n orm aln ą in d u k cją h istoryczn ą, lecz z m eto d ą ilu str a c ji źró d ło w ej. A u tor w y ch o d zi z p e w n ą k on cep cją, k tó rą n a ­ stęp n ie p rzy k ła d o w o ilu stru je p ew n ą sum ą fa k tó w .

4 A u tor stw ierd za przy tym , że w p e w n y c h k w e stia c h „szczupłość m a teria łó w źró d ło w y ch n a k a zu je ... sk u p ien ie w b a d a n ia ch g łó w n ej u w a g i n a M ałop olsce“ (s. 169). W yd aje n am się , ż e w ła ś n ie w te d y , k ie d y m a teria ły źró d ło w e są szczu p łe, jedynie- p ra w id ło w e b ęd zie m a k sy m a ln e rozszerzen ie z a się g u tery to ria ln eg o k w eren d y .

(5)

P a rę p rzyk ład ów : n a s. 38—39 autor stw ierd za słu szn ie, że p rzy jm o w a n ie przez m iasta p o lsk ie p raw a n iem ieck ieg o b yło p rzy g o to w a n e ro zw o jem sp o łeczn o -g o sp o - darczym m ia st p olsk ich ; u n o rm o w a n ie sy tu a cji p raw n ej m ia st w ok resie lo k a cji od­ pow iad ało istn ie ją c y m p otrzeb om życia. Z drugiej stron y p rz e ję c ie przez m iasta p o l­ sk ie w zo ró w u stro jo w y ch n iem ieck ich od p ow iad ało i feu d ałom , za p ew n ia ją c im „re­ gularne i n ie k ło p o tliw e o trzy m y w a n ie ren ty p ie n ię ż n e j“. P o ty m w y w o d zie autor kon k lu d u je: „R ów n ież p rzeto i w n a szy m w y p a d k u m ożem y o b serw o w a ć d zia ła n ie praw a k on ieczn ej zgod n ości sto su n k ó w p rod u k cji z ch a ra k terem s ił w y tw ó rczy ch , k tóre .... torow ało so b ie drogę do p ełn ej rea liza cji w n o w y c h n orm ach p ra w n y ch p raw a m iejsk ieg o . D la teg o d ziałan ie n o w eg o p ra w a m ie jsk ie g o n a leży trak tow ać jako d zia ła n ie n ow ej n ad b u d ow y ok reślającej w n o w y , bard ziej k o rzy stn y dla m ia st sposób w z a je m n y sto su n ek m ięd zy m ieszcza ń stw em i fe u d a ła m i“. W yw ód ten n ie w y ja śn ia , ja k na p rzy k ła d zie n o w eg o u stroju m iasta w id a ć d zia ła n ie p raw a k o n iecz­ nej zgodności. N ie w y sta rczy stw ierd zić, że p raw o to „d ziałało“ ; trzeba c z y te ln i­ k o w i pokazać,- ja k p rzek szta łca ło ono sto su n k i p ro d u k cy jn e d o sto so w u ją c je do ak tu aln ego sta n u s ił w y tw ó rczy ch . J e śli k o n k retn a an aliza zostaje zastąp ion a p od a­ n ie m sam ej fo rm u ły — trudno oprzeć s ię w rażen iu , że fo rm u ła zo sta ła w p r o w a ­ dzona do te k stu d la p o k w ito w a n ia p roblem u, k tó ry w p e w n y m o k resie z w iad om ych przyczyn sta ł się „m od n y“ w litera tu rze m a rk sisto w sk iej.

In n y p rzyk ład : n a s. 174 autor p yta, co w p ły n ę ło n a p o g łę b ie n ie się sp ołeczn ego zróżn icow an ia m ieszcza ń stw a w e w c z e sn y m o k resie m o n a rch ii sta n o w ej. I od p o w ia ­ da: „ P o d sta w o w y m czy n n ik iem b y ł tu o c z y w iśc ie gosp od arczy rozw ój m iast, z w ię k ­ szan ie się zak resu d zia ła n ia p raw a w a rto ści, k tóre n a ó w c z e sn y m p o zio m ie rozw oju sił w y tw ó rczy ch u m o ż liw iło b o g a c e n ie s ię i w p e w n y m , bardzo zresztą ogran iczon ym stopniu, a k u m u lo w a n ie k a p ita łu je d y n ie kupcom . To p o d sta w o w e p raw o gosp od ar­ k i to w arow ej — p ra w o w a rto ści — d zia ła ło o c zy w iście w k o n k retn ej sy tu a c ji g o sp o ­ darczej, sp ołeczn ej i p o lity czn ej, k tó ra ro zw ija ła się w ok resie m on arch ii stan ow ej za K azim ierza W ielk iego. Ta w ła śn ie sy tu a cja , w p ły w a ją c n a g o sp o d a rczy rozw ój m iast, p o śred n io o d d zia ły w a ła na rozw ój sp ołeczn ej stru k tu ry m ie sz c z a ń stw a “ (s. 174—175).

I ty lk o ty le! D laczego p raw o w a rto ści działało, ja k i b y ł jego k o n k retn y w p ły w na zró żn ic o w a n ie sp o łeczn e w ob ręb ie m ia st — teg o c z y te ln ik s ię n ie d o w ie. S c h e ­ m at, aprioryczna fo rm u ła za stą p iła an alizę.

I jeszcze jed en p rzy k ła d pod ob n ego typu. N a s. 271 autor stw ierd za , że p o p iera ­ n ie ro zw o ju m ieszcza ń stw a d a w a ło m on arch ii sta n o w ej —■ p rzez w zro st d ochodów z m ia st —■ m a teria ln ą p o d sta w ę do rea liza cji dążeń cen tra liza cy jn y ch . J ed n o cześn ie p o lity k a ta d od atn io w p ły w a ła n a rozw ój m ieszcza ń stw a . I tu autor w y cią g a w n io ­ sek: „In teresy w ię c m o n a rch ii i m ie sz c z a ń stw a w d u ży m sto p n iu p o k ry w a ły się, w czym m . in. rea lizo w a ło s ię od k ryte p rzez J. S ta lin a «praw o zgod n ości» sto su n k ó w produkcji z ch a ra k terem s ił w y tw ó r c z y c h “. W ynika stąd, że rea ln y m e fe k te m d z ia ­ ła n ia tego p ra w a b y ła d alek o idąca zgod n ość in te r e só w m ia st i króla. N ie w y d a je się, ab y sfo rm u ło w a n ie ta k ie w y ja śn iło is to tę rzeczy. F orm u la je s t tu o d erw a n a od realiów , jej sen s n ie b ęd zie zrozu m iały d la czy teln ik a .

N a le ż y p od k reślić, ż e w szczeg ó ło w y ch w y w o d a c h — tam gd zie au to ro w i udało się p rzezw y cięży ć n ietra fn ą m eto d ę p racy — w ie le je s t sp ostrzeżeń b y stry ch i c e n ­ n ych, w ie le je s t też tw ierd zeń sp orn ych , n iem n iej p o b u d za ją cy ch do d y sk u sji i c ie ­ k a w y ch . N iem n iej czu jem y ż a l za ty le stra co n y ch okazji, za ty le p o m in ięty ch lub pob ieżn ie, sch em a ty czn ie p o tra k to w a n y ch k w e s tii. I dlateg-o m on ografia P iek arczyk a n ie zasp ok aja n a szy ch za in tereso w a ń dla om a w ia n y ch w n iej zagad n ień .

(6)

N ie u sto su n k o w u jem y się tu do w szy stk ich szczeg ó ło w y ch zagad n ień , ja k ie n a ­ su w a ją s ię przy lek tu rze. P raca P iek a rczy k a ob ejm u je bard zo dużą rozp iętość p ro ­ blem ów . W yb ierzem y ty lk o n iek tó re do b ard ziej szczegółow ej d y sk u sji, p o d ejm u ją c ją w k o le jn o śc i rozw ażań autora.

A u tor zaczął od gospodarczego ro zw o ju m ia st przed p o czą tk iem X IV w. — i ob ­ sz e d ł się tu n ieco n ie s p r a w ie d liw ie z d a w n iejszą literaturą. N ie bardzo w iadom o, dlaczego autor tw ierd zi, iż „d ążenie d o p o sta w ien ia zn ak u ró w n o ści m ięd zy g en ezą i sytu acją p ra w n ą m ia sta p o lsk ieg o i m ia sta zach o d n io -eu ro p ejsk ieg o to p rzecież ty p o w y « ok cyd en talizm »“ (s. 19). T rzeba b y n a jp ierw ud ow od nić, ż e rozw ój m iast np. n iem ieck ich i ic h ustrój p ra w n y b y ły isto tn ie o d m ien n e w sw y c h p od staw ach niż m ia st p o lsk ich . T ak sam o atak u jąc słu szn ie p rzecen ia n ie zagad n ień u str o jo w o - p ra w n y eh p rzy o cen ie isto ty i roli m ia st — autor przesadza, g d y tw ierd zi, ż e sk ło n ­ n o ść do tak iego form alizm u p ra w n eg o „ o b iek ty w n ie u sp ra w ied liw ia ła ek sp a n sję p o l­ sk ich fe u d a łó w .na R uś, ja k ró w n ież zaborczość p o lsk ieg o im p erializm u w stosu n k u -do U k rain y i B ia ło ru si R a d zieck iej“. S k rót m y ślo w y je s t tu sta n o w czo zb yt w ielk i. S a m fo rm a liz m p raw n y, a n a w e t stw ierd za n ie różnic u stro ju m ia st p o lsk ic h i m iast ruskich, różnic p rzecież n ie w ą tp liw ie istn ie ją c y c h — b yn ajm n iej n ie za w sze p o zo ­ s ta je w zw ią zk u z a p ologią ek sp a n sji w sch od n iej. Z w łaszcza w w y p a d k u c y to w a ­ n y c h p rac T y m i e n i e c k i e g o czy F r i e d b e r g a w n io se k autora w y d a je się p rzeostrzon y.

Z d w u sfo rm u ło w a ń n a s. 24 i 27 — w y n ik a , że autor b ezp ośred n io w ią że targ z podgrodziem . To ch yb a n ie b y ło regułą. M ateriał z e sta w io n y w zn an ej p racy M a - l e c z y ń s k i e g o o targach św ia d czy , ż e często w y stęp u ją targi n ie zw iązan e w ż a ­ den sposób z grodem . C h ron ologia ro zw o ju targ ó w ró w n ież je s t w ą tp liw a . A utor m ó w i o ich k sz ta łto w a n iu s ię w k ońcu X I I i w pocz. X III w iek u , choć p op rzednio stw ierd za ł, ż e k sz ta łto w a n ie s ię p ierw szy ch osad ta rg o w y ch p rzyp ad a ju ż n a w iek X I. J ed n a k że fa k te m jest, że n a w e t w tzw . ok resie lo k a cy jn y m ta rg i (trwały i od gry­ w a ły w a żn ą rolę. W arto b y ło pokazać ten d alszy rozw ój targu w X III w iek u , w y ­ k o rzy stu ją c i to, co w ie m y o ro zw o ju np. ru sk ich r ja d k ó w . A u tor za słab o i zb yt sch em a ty czn ie o d w o łu je się do b ad ań p o ró w n a w czy ch tam , gd zie — dla w c z e śn ie j­ szy ch zw ła szcza o k resó w — b y ło b y to sz czeg ó ln ie pożądane.

Jed n o stro n n y je s t p ogląd , jak ob y p r z y w ile je h a n d lo w e z r eg u ły w ią za ły s ię z re­ zy g n a cją k sięcia (feudała) z p r a w do p e w n y c h d o ch o d ó w i ż e — w o b ec tego — sz e ­ r o k ie p r z y w ile je h a n d lo w e w p r z y w ile ja c h lo k a cy jn y ch są d o w o d em w ie lk ie j siły k u p ie c tw a w n o w o lo k o w a n y ch m iastach . K u p iectw o to — zd a n iem autora — w y ­ w ie r a ło n a cisk n a 'księcia (pana m iasta) i zm/uszało go d o u stę p stw i k o n cesji.

P rzed e w s z y s tk im n ie k a żd y p rzy w ilej h a n d lo w y zw ią za n y b y ł z rezygn acją z doch od ów p an a m iasta. P r z y w ile je n a targi luib jarm ark i o zn aczały je d y n ie n a d a ­ nia p e w n y c h u p ra w n ień ob jęty ch g ra n ica m i reg a le. Co w ię c e j, n a w e t w ty ch w y ­ p ad k ach , k ied y p r z y w ile j ozn aczał rezy g n a cję z o k reślo n y ch d o ch o d ó w (np. przy li-

b erta cja ch celn ych ) — je s t. rzeczą o czy w istą , że taika u trata d oraźn ych d ochodów z ceł k o m p en so w a n a b y ła z n a d w y żk ą p rzez d och od y z p o m y ś ln ie ro zw ija ją ceg o się m ia sta . N ic n ie zm usza n a s do p rzy jęcia k o n cep cji, jak ob y te ‘p r z y w ile je h an d low e b y ły w y n ik ie m n a cisk u k u p iectw a na k się c ia . P a m ięta jm y , ja k i b y ł sto su n ek H en ­ ry k a I do k u p có w i w ogóle m ieszczan W rocław ia ·— n a jsiln iejszeg o i n ajb ogatszego m ia sta P o lsk i. T y m b ard ziej trzeba w id z ie ć d la tego ok resu p r z e w a g ę k się c ia n a d ta ­ k im i m iastam i, k tórych p r z y w ile je au tor cy tu je, ja k C iążeń, K łeck o, P o ła n iec czy S k a ła . T rudno so b ie w yob razić „n acisk “ k u p ie c tw a ty c h m ia st na k się c ia i w y m u ­ sz a n ie na n im u stęp stw .

(7)

Jak o tyipowy p rzyk ład p rod u k cji m iejsk iej doby p rzed lo k a cy jn ej, idącej na p o ­ trzeby w si, au tor p o d a je p rodukcją h u tn iczą, p rzytaczając k la sy c z n y p rzykład m a lle u m f e r r i z R ogoźna. S p raw a ta n ie je s t prosta, p o n iew a ż w ła śn ie p rodukcja h u tn icza ■— z u w a g i n a k w e stię su row ca — n iek o n ieczn ie 'była zw ią za n a z m iastem . Bardzo często w X IH — X IV w . k u ź n ic e p o w sta w a ły na w si, ta m gd zie ła tw o b yło w y ta p ia ć żelazo z rudy błotnej i darniow ej., a p o tem z p o k ła d ó w sy d ery to w y ch . R oz­ p o w szech n ien ie w y to p u żela za n a w s i w id o czn e je s t w św ie tle o b fity ch d an ych o w sia c h słu żeb n y ch o n a zw ie R udniki. T ak że i później k u źn ice p o w sta w a ły na te ­ renach w ie jsk ic h , n ie zaw sze n a w e t b lisk o m iasta. S k ą d in ą d k u źn icy d ą ży li do zrów n an ia sw ej p ozycji z p ozy cją p ra w n ą i sp o łeczn ą m ieszczan . T ak b yło w w y ­ padku cy to w a n eg o m istrza k u źn iczeg o Ja n a z R ogoźna.

P o z y ty w n ie trzeb a ocen ić w y w o d y autora d oty czą ce za lu d n ien ia targ ó w (autor dow odzi, iż m ia ło ono ch arak ter stały) oraz u w a g i n a te m a t ro zw o ju m ia st pirzed- lo k a c y jn y c h w ry n k u lok aln ym . N a to m ia st autor n ie u sto su n k o w a ł się do d y sk u sji toczącej s ię na tem a t ro li lo k a cji ja k o p ew n e g o p ro g u w ro zw o ju życia m iejsk iego. S łu szn ie, co p raw d a, p rzyzn aje n o w em u u stro jo w i d o n io słe zn a czen ie dla rozw oju lo k o w a n eg o m iasta. Jed n ak że — przed e w szy stk im w sk u tek zlek ce w a żen ia dorobku a rch eo lo g ó w — n ie zd o ła ł pokazać, ja k zm ien ia się ob licze m ia sta — już choćby zew n ętrzn e —■ w w y n ik u reorganizacji. C harakter zab u d ow y, w ie lk o ś ć d zia łk i m ie j­ sk iej, zm ian a ch arak teru fu n k cjo n a ln eg o w ie lu e le m e n tó w m iasta — w szy stk o to uszło u w a d ze autora. O gran iczył się on do d ość sch em a ty czn eg o p rzed sta w ien ia n o ­ w y c h n orm p ra w a m iejsk ieg o i ich r o li w d a lszy m rozw oju m ia sta . A u tor stw ierd za, że n orm y t e m ia ły „ w ażn e zn a czen ie“ d la rozw oju m ia st lu b ż e „ u m o żliw ia ły “ (czy to n ie przesada?) rozw ój rzem io sła i h a n d lu (s. 39). J a k ie b y ło to „ w ażn e zn acze­ n ie “, ja k o w e n orm y u m o żliw ia ły n o w y rozw ój ·— teg o auitor ju ż n ie om aw ia.

N ie w ie le w n o sz ą n o w eg o tak że n a stę p n e p od rozd ziały p o św ię c o n e w p ły w o w i g ę ­ sto ści za lu d n ien ia i p rzeb ieg u dróg h a n d lo w y c h n a rozw ój m ia st p o lo k a cji oraz za g a d n ien iu u p raw y ziem i w m ia sta ch lo k ow an ych . In teresu ją ca je s t teza, iż g ru n ty p o d m iejsk ie w o k o licy d u żych m ia st b y ły p rzed m io tem sp ek u la cji p a try cja tu oraz śro d k iem lo k a ty k a p ita łu k u p ieck ieg o . C o do ro li g ru n tó w u p ra w n y ch w ok olicy m ia st m a ły ch — to rola ich w ż y ciu m ia sta n ie z o sta ła w y ja śn io n a .

Co d o w p ły w u g ęsto ści za lu d n ien ia n a rozw ój m ia st — autor og ra n iczy ł s ię do streszczen ia d y sk u sji na tem a ty d em ograficzn e ( L a d e n b e r g e r · — M i t - k o w s ł i — K u l a ) . Co s ię ty czy dróg h a n d lo w y ch — autor zap ow iad a, ż e na c a ło ­ k szta łt z a g a d n ien ia n a le ż y spojrzeć d ia le k ty c z n ie . J ed n a k że po tej zap ow ied zi autor — na jed n ej stro n ie d ru k u — og ra n iczy ł się do k ilk u p raw d o g ó ln ie znanych, po c z y m stw ie r d z ił tylk o, ż e p rzez P o lsk ę p rzech o d ziły d ro g i h a n d lo w e łączące w sch ó d z za ch o d em i p ó łn o c z p o łu d n iem , ż e drogi h a n d lo w e b y ły czy n n ik iem u ła ­ tw ia ją c y m ek sp ort, że na drogi lo k a ln e w y p a d n ie „spojrzeć p o n o w n ie “ (kto p o p rzed ­ n io z a jm o w a ł s ię ty m szerzej?) i że zb a d a n ie ty ch o sta tn ich rzu ci św ia tło na p ro ­ b lem ry n k u lo k a ln eg o . O ty m w sz y stk im w iad om o b y ło i przedtem . Z w raca u w a g ę n a stę p u ją c y p ogląd : „Fakt, ż e n a te r e n ie P o lsk i k rzy żo w a ły się w a żn e szla k i handlu eu ro p ejsk ieg o sp raw ia, iż w ła ś c iw ie k a żd e p ra w ie m ia sto leżało przyn ajm n iej [!] na jed n y m z n ic h “ (s. 48). C zy n ie je s t to p rzecen ia n ie p ołożen ia m ia st polskich?

A u to r z a sta n a w ia się, w jak iej m ie r z e o zam ożn ości b o g a ty ch m ieszczan , o a k u ­ m u la cji kapiltału k u p ieck ieg o m oże św ia d czy ć u d ział patrycj.aitu m ie jsk ie g o w lo ­ k o w a n iu w si, a n a b y w a n iu so łe c tw i dóbr ziem sk ich . R ozw ażan ia autora są tu bar­ dzo in teresu ją ce, a le ii bardzo d y sk u sy jn e. O to a u to r stw ierd za , że do czasu K a zi­ m ierza W ielk ieg o m ieszcza n ie k ra k o w scy b ra li ż y w y u d ział w lo k o w a n iu w s i i m a ­ ły ch m iast. P óźn iej n a to m ia st rzadko ty lk o w y stę p o w a li oni w ty m ch arakterze,

(8)

dość często zaś k u p o w a li w p ro st dobra ziem sk ie i jako w ła śc ic ie le w si p rzech od zili do szereg ó w szlach ty.

Z fa k tó w tych autor w yp row ad za w n io sek , że lo k a ta k a p ita łu w fo rm ie zak ład a­ n ia w si na p ra w ie n iem ieck im n ie b yła n ajbardziej ren to w n a i że św ia d czy to o lo ­ k o w a n iu k a p ita łu „tylko w p e w n y c h g ra n ica ch “. S tą d d a lszy w n io sek , że p rzejście od lo k o w a n ia w si do ich n a b y w a n ia św ia d c z y o bardzo w y so k im sto p n iu ak u m u lacji k a p ita łu k u p ieck ieg o w ta k ich m iastach , ja k K raków . A k u m u la cja o siągn ęła taki poziom , że w m iejsce m niej ren to w n y ch form lo k a ty p rzy szły fo rm y pow ażniejsze· i bardziej ren to w n e.

R ozu m ow an ie to n ie je s t p o zb a w io n e luk. D laczegóż w X IV w ie k u n ie zak ład ają w si n a p ra w ie n iem ieck im te g ru p y p a try cja tu k ra k o w sk ieg o , k tóre n ie d o ra sta ły do p oziom u n a jb o g a tszeg o m ieszcza ń stw a , k tó r y c h zam ożność o d p ow iad ała zam oż­ n ości p a try cja tu m ia st m n iejszy ch . D a lej, w y p a d n ie zap ytać, czy nie w y w a r ł tu w p ły w u fa k t am ian y p ozycji sp o łeczn ej m ieszcza ń stw a w zjednoczonej m on arch ii sta n o w ej w p o ró w n a n iu z ok resem rozdrobnienia, k ie d y to m o żliw o ści posiad an ia dóbr z iem sk ich iprzez m ieszcza n b y ły bardziej ograniczone. N ie ty lk o w ię k sz y sto ­ p ie ń ak u m u lacji, ale ch yb a i ten czy n n ik w p ły w a ł na rozszerzen ie zak resu takiej lok aty k ap itału . A w reszcie, czy nie n a leża ło b y w zią ć pod u w a g ę tak że u sta w o d a w stw a K azim ierza W. J eg o sta tu ty o k reśla ły p rzecież p o z y c ję sp o łeczn ą so łty sa jako o ffic iu m ... se m p e r s e r v ile i w p ro w a d za ły o gran iczen ia w n a b y w a n iu ‘s o ł e c t w 5. W nio­ ski, n ie u w z g lę d n ia ją c e w szy stk ich ty c h e le m e n tó w uznać trzeba n a razie za n ie w y ­ starczające. Z asłu gą autora zo sta n ie p o sta w ie n ie in teresu ją ceg o p rob lem u .

P odrozdział, za ty tu ło w a n y „G ospodarczy rozw ój m ia st i feu d a ln e rozd rob n ien ie P o lsk i“ p o d ejm u je k w e stię , czy i o ile rozw ój gosp od arczy m ia st tw o rzy ł e k o n o ­ m iczną p rzesła n k ę zjed n oczen ia k raju. A u tor w p row ad za p o jęcie ry n k u to w a ro w e­ go, p r z e c iw sta w ia ją c go — za A. S i d o r o w e m — ry n k o w i k a p ita listy czn em u . Szkoda, że n ie w y ja śn ił, n a czym p o leg a ją ró żn ice stru k tu ra ln e m ięd zy n im i, o g ra ­ n iczając s ię do k ilk u ogóln ik ów , p o w tó rzo n y ch za refera tem Sid orow a. A zagad ­ n ie n ie dom aga s ię b liższeg o w y ja śn ien ia , skoro m a m y w y tłu m a czy ć ro lę rozw oju ry n k ó w d la p rz e z w y c ię ż e n ia rozd rob n ien ia feu d a ln eg o .

In teresu ją cą k on cep cją autora je s t teza o d w u eta p a ch ak cji zjed n oczen iow ej: w p ie r w sz y m n a stę p u je zjed n o czen ie p'oszczególnych d zieln ic p o d w ład zą jed n ego lcsięcia, w d ru gim n a js iln ie jsi k sią żęta d z ie ln ic o w i p o d ejm u ją w a lk ę o zjed n oczen ie całej P o lsk i. J e s t to b ardzo c iek a w y sch em a t, a le jed n a k ty lk o sch em a t, z czego i sa m autor zd aje sob ie sp raw ę. Inaczej b y ło na P om orzu Z achodnim , K u jaw ach i M azow szu, gd zie w o k resie w zra sta ją cy ch ten d en cji zjed n o czen io w y ch u trzy m y ­ w a ło się, a inaw et p o g łęb ia ło w ew n ę tr z n e rozd rob n ien ie p o szczeg ó ln y ch d zieln ic. A u tor d ochodzi do w n io sk u , że proces „w ew n ętrzn eg o zjed n oczen ia d z ie ln ic “ w y s tę ­ p u je je d y n ie w W iielkopolsce, M ałop olsce i na Ś lą sk u . A le i tu rzecz n ie je s t b y ­ n ajm n iej prosta. B o przecież M ałop olsk a przez c a ły n ie m a l w ie k X III je s t zje­ dnoczona w e w n ę tr z n ie i trudno m ó w ić tu o p ie r w sz y m e ta p ie „w ew n ętrzn eg o zje ­ d n o czen ia “. G dy ch od zi o Ś lą sk , to w okresie, g d y w zm a g a ją s ię te n d en cje zjed n o ­ czen io w e, na Ś lą s k u p ogłęb ia się w e w n ę tr z n e rozdrobnienie. A u tor cy tu je p rzy­ k ład „ sto su n k o w o dużego p a ń stew k a H en ryk a IV “ — a le p rzecież n ie m ożna m ów ić dla ok resu r zą d ó w P rob u sa o ja k im ś w e w n ę tr z n y m zjed n o czen iu Ś ląsk a. J ed y n ie w o d n iesien iu do W ielk op olsk i m ożn a m ó w ić o zjed n o czen iu d w u d zieln ic w ręk u P rzem y sła II.

5 Por. S ta tu ty K a z im ie r z a W ielk ieg o w op ra co w a n iu B a l z e r a , P ozn ań 1947, os. odb., s. 263, art. XCV.

(9)

J a k ie racjon aln e ziarn o k r y je się w k o n cep cji dw u eta p ó w zjednoczenia? N ie ­ w ą tp liw e p ie r w sz y m eta p e m je s t rozw ój ośrodkow ej roli p e w n y c h d zieln ic. N ie p rzyp ad k ow o autor w y m ie n ia M ałopolskę, W ielk op olsk ą 1 Ś lą sk , k tó re taką rolę ośrod k ow ą od gryw ały. P o d sta w o w e zn a czen ie dla ich p o lity czn ej roli m ia ł za­ a w a n so w a n y rozw ój ek on om iczn y, a w szczeg ó ln o ści tak że zesp a la n ie się p o w ią za ń ry n k o w y ch w ob ręb ie ty ch dzieln ic. A le n ie ty lk o rozw ój p o w ią z a ń r y n k o w y c h d e ­ term in o w a ł ośrod k ow y ch arak ter p e w n y c h d zieln ic; trzeba tak że u w zg lęd n ić szereg in n y ch m om en tów , sp o łeczn o -p o lity czn ej i id eologiczn ej natury. W ogóle zaś a n i w sk a li o góln op olsk iej, an i w d zieln ica ch p rzod u jących , ośrod k ow ych , rozw ój n ie p r zeb ieg a ł w m y śl tego sch em a ty czn eg o w zorca, ja k i 'zap rezen tow ał autor.

O czy w iście tra fn e je s t tw ierd zen ie autora, że w ów czesn ej sy tu a cji trudno m ó ­ w ić o w y tw a rza n iu się w P o lsc e jed n ego gospodarczego centrum , k tóre sk u p iałob y ży cie gospodarcze k raju. A le ła tw iej je s t m ów ić o tym , czego n ie b yło, n iż pokazać to, co b yło. P o w ią za n ia ry n k o w e lo k a ln e i zaczątk i m ięd zy d zieln ico w y ch autor p o ­ tra k to w a ł bardzo pob ieżn ie. K aże on c z y teln ik o w i w ierzy ć na słow o: że ro zw ija ł się ry n ek lo k a ln y , że is tn ia ły i p o g łę b ia ły się sta le m ięd zy d zieln ico w e p o w ią za n ia ry n ­ k ow e, ż e d u że (jakie?) sk u tk i m iały różn ice w rozw oju p o szczeg ó ln y ch d zieln ic i że w reszcie p o k o n a n a zo sta ła ek o n o m iczn a izo la cja p o szczeg ó ln y ch dzieln ic. T o p o ­ z w a la au to ro w i w y cią g n ą ć w n io sek , że rozw ój gosp od arczy m ia st stw a rza ł ek o n o ­ m iczn ą p rzesła n k ę zjed n oczen ia kraju. W szystk o to sta n o w i p rzyk ład m arksizm u fo rm u łk o w eg o , k tó ry za d o w a la s ię w n io sk a m i, a p o m ija ich u d ow od n ien ie.

G dyby n a w e t autor u d ow od nił, że ry n k i lo k a ln e w zra sta ły i u m a cn ia ły się, że o ż y w ia ły się p o w ią za n ia m ięd zy d zieln ico w e — to sam o stw ierd zen ie tego fa k tu n ie p rzek on ałob y czy teln ik a , że stw orzon a z o sta ła ek on om iczn a p rzesła n k a zjed n oczen ia P o lsk i. P o p a d lib y śm y w p ły tk i ek on om izm , g d y b y śm y p o p rzesta li na stw ierd zen iu , iż ryn k i ro zw ija ły się i p o g łęb ia ły , co sam o p rzez się, n ieja k o au to m a ty czn ie s t w a ­ rzało p rzesła n k i zjed n oczen ia. R ozw ój gosp od arczy w p ły w a n a n a d b u d o w ę poprzez ży w ą d ziałaln ość ludzi, poprzez w a lk ę k la so w ą i in n e d ziałan ia k o n k retn y ch s ił sp o ­ łeczn ych . P o w ią za n ie sta n o w isk a różn ych k la s — m . in. m ieszcza ń stw a — w ob ec zjed n oczen ia k raju z roźlwojem ek o n o m iczn y m P olsk i, z ro zw o jem ryn k u — to tru d n e i złożon e zagad n ien ie.

R ozd ział II p o św ięco n o sp ołeczn ej stru k tu rze m ieszcza ń stw a i w a lce klasow ej w m iastach do pocz. X IV w iek u . J e st to tem a ty k a frap u jąca, a d otąd lek cew ażon a. A u to r zaczyn a od zagad n ien ia k szta łto w a n ia się m ieszcza ń stw a jako stanu, p r z y j­ m ując jako p u n k t w y jśc ia sto p n io w e n a b y w a n ie szczeg ó ln y ch u p r a w n ie ń p rzez część lu d n ości feu d a ln ie zależnej. G dyby k o n sek w en tn ie p rzyjąć ten p u n k t w id z e ­ nia, m u sielib y śm y d ojść do w n iosk u , że przed u fo rm o w a n iem s ię sta n u m ieszcza ń ­ sk ieg o n ie b yło różn ic sp o łeczn y ch i p r a w n y c h m ięd zy lu d n o ścią osad m iejsk ich a o g ó łem ch łop ów p od d an ych . A to ch yb a upraszcza obraz rzeczy w isteg o p ołożen ia m ieszcza ń stw a przed lok acją. M ów iąc o p oczątk ach k sz ta łto w a n ia s ię sta n u m ie ­ szczań sk iego w ok resie p rzed lo k a cy jn y m , autor zajm u je się g łó w n ie sp ecy fik ą sp o ­ łe cz n o -ek o n o m ic zn eg o p o ło żen ia m ieszczan w p o ró w n a n iu z o g ó łem lu d n o ści p o d ­ danej. Jesit to trafne: różn ica w p o ło żen iu sp o łeczn o -ek o n o m iczn y m b y ła tu bardzo w yraźn a i to ju ż n ie p ozw ala sta w ia ć zn a k u ró w n o ści m ięd zy lu d n o ścią m ia st p rzed - lo k a cy jn y ch a ch łop am i p od d an ym i. Co s ię ty c z y jed n a k szczeg ó ln y ch p ra w m ie ­ szczań stw a, k tó re p o zw o liły b y m ów ić o n im jako o fo rm u ją cy m się (choćby za czą t- k o w o ) sta n ie sp o łeczn y m — to a u t o r . p o św ię c ił tej k w e stii z a led w ie sześć w ierszy . W spom ina w n ich o zn a n y m fa k c ie fo rm o w a n ia s ię sła b y ch zaczą tk ó w sam orządu m iejsk ieg o w ok resie p rzed lokacją. W y d a je się, że abyt n ie w ie le o ty m w iem y , ab y na tej p o d sta w ie w y cią g a ć dalej id ące w n io sk i.

(10)

T w ierd zen ie, że dopiero lok acja n a p ra w ie n iem ieck im w y r y w a ła m ieszcza n o sta teczn ie z p o ło żen ia lu d n o ści ch ło p sk iej, n ie je s t p rzek on yw ające. A n i pod w zg lęd em ek on o m iczn o -sp o łeczn y m , an i p od w z g lę d e m p ra w n y m n ie da się stw ie r ­ dzić id en ty czn o ści p o ło żen ia m ieszcza n i ch ło p ó w w ok resie przed lokacją. Z refe­ row an ie sta n o w isk a p ra w n eg o stan u m ieszcza ń sk ieg o n a tle u p o w szech n ia ją cy ch się sy ste m ó w p ra w a m iejsk ieg o m agd eb u rsk iego czy lulbeckiego nie zo sta ło p rzez autora przeprow adzone. K ilk a sk ą p y ch zdań, k tóre autor p o św ię c ił treści o d ręb n ych p ra w m iejsk ich , g rzeszy n ieścisło ścią . D o tyczy to m. in . zdania, że p o d sta w o w y m cię ż a ­ rem , który p o n o siło m ieszczań stw o, toył czyn sz od n ieru ch om ości. A utor n ie p o - ' w ie d z ia ł ,tu o p od a tk a ch m iejsk ich , k tó re m ia ły o w ie le w ię k sz e zn aczen ie p o li­

ty czn e i ek o n o m iczn e n iż czyn sz od n ieru ch om ości. N ie m a poza ty m ch a ra k tery ­ sty k i sam orządu 'm iejskiego jako e le m e n tu u str o ju sta n o w eg o m ieszcza ń stw a , n ie m a c h a ra k tery sty k i p raw a, k tó r y m rząd zili s ię m ieszcza n ie p o lok acji.

M ów iąc o ek o n o m iczn o -sp o łeczn y m zn a czen iu n a p ły w u k o lo n istó w n iem ieck ich , n a leża ło sp ojrzeć n a te sp raw y też od stro n y sto su n k ó w n iem ieck ich . D opiero po rzeteln y m zb ad an iu sy tu a c ji w m ia sta ch n iem ieck ich m ożna ibędzie tw órczo ro z­ strzygn ąć p rob lem y ro li sp ołeczn ej i gospodarczej n iem ieck ich m ieszczan w m ia ­ stach p olsk ich . J e s t tu dużo jeszcze do zrobienia. T rzeba w y ja śn ić, czy trafn y je s t tra d y cy jn y p ogląd , 'jakoby do m ia st p o ls k ic h n a p ły w a li p rzed e w sz y stk im b o­ g a ci m ieszcza n ie n iem ieccy , z k tórych p óźn iej form o w a ła się n a jliczn iejsza g ru p a p a try cja tu d u ży ch m iast. R ola n iem ieck ich m ieszcza n n a leżą cy c h do p o sp ó lstw a , ro­ la .bezpośrednich p ro d u cen tó w w śród p rzy b y szó w z Z achodu je s t w d zięczn y m p ro ­ b lem em bad aw czym . N ie m ożna jed n a k m ó w ić o b a d a n iu tej k w e stii bez d o k ła d ­ nej zn a jo m o ści źród eł ślą sk ic h i pom orsk ich . T oteż za p o w ied zia n e w ty tu le o m a - w ;an ego o b ecn ie paragrafu z a g a d n ien ie w p ły w u k o lo n iza cji n iem ieck iej na rozw ój m ieszcza ń stw a jak o sta n u i na k sz ta łto w a n ie s ię jeg o stru k tu ry sp ołeczn ej — zajęło· w o m ó w ien iu P iek a rczy k a za le d w ie d w a n a ście w ierszy .

D alsze p a rtie pracy, p o św ię c o n e w ó jto m i p a tr y c ja to w i w m ia sta ch p o ls k ic h po lo k a cji a przed o k resem rząd ów K azim ierza III, są na ogół p o p r a w n e 6, ale n ie w n o ­ szą nic szczeg ó ln ie n o w eg o . Z n aczn ie bardziej in teresu ją cy je s t n a stęp n y pod roz­ dział, p o św ięco n y p o sp ó lstw u . A utor tra fn ie d o cen ia ciężar g a tu n k o w y lu d n ości rze­ m ieśln iczej w m ia sta ch , in teresu ją co o m a w ia z a g a d n ie n ie to w a ro w o ści produkcja rzem ieśln iczej na tle ro zw o ju gospodlarki to w a ro w ej na w si, w sk a zu ją c na znaczną ro lę ceł, p ła co n y ch p rzez chłopów . Cła te isto tn ie m ia ły p o w a żn e zn aczen ie; św ia d c z y o ty m n ie ty lk o c y to w a n y przez autora fa k t, iż cła ch ło p sk ie b y ły p rzed m iotem a p e ty tó w w ie lk ic h feu d a ló w . W iadom o, że ch ło p i — np. n a Ś lą sk u , a ta k że w M ało- p o lsc e — a k ty w n ie w a lc z y li p rzeciw ob cią żen io m celn ym , nieraz .zresztą ze sk u t­

kiem .

6 Choć i tu zn a leźlib y śm y szereg d rob n iejszych p otk n ięć. D laczego zezw o len ie P rzem y sła II na b u d o w ę k ram ów w K aliszu , u d zielo n e na prośb ę w ó jta i rad y

m iejsk iej ·— m a słu ż y ć jako p rzy k ła d w ie lk ie g o zn aczen ia w ó jtó w i ich w p ły w u na p o lity k ę k sięcia ? R azi p rzesad ą p ogląd , iż w X III w ie k u fa k t lo k o w a n ia k a p ita łu k u p ieck ieg o n ie w p ro d u k cji p rzem y sło w ej (!) „ jest d ow odem , że P o lsk a zn a jd o w a ła się n a zn aczn ie n iższy m p o zio m ie niż w y so k o u p rzem y sło w io n e (?) k ra je E uropy za­ c h o d n iej“ (s. 73). A u tor p isz e na s. 75, że o r o li w ó jto stw a „św iad czy org a n izo w a n ie sp isk u na rzecz H en ryk a IV w ła śn ie p rzez w ó jta A lb erta i p ó źn iej n a rzecz jeg o s y n ó w w r. 1314 p rzez w ó jtó w p o zn a ń sk ich “. P o m ie s z a n e tu z o sta ły w sz y stk ie o so b y d ziałające. N ie je d y n y to w y p a d ek , k ie d y au to ro w i m y lą s ię różne p o sta cie h is to ­ ryczne; n ie m ają szczęścia zw ła szcza H e n ry k o w ie śląscy. I tak na s. 79 n ie chodzi o H en ryk a II, a le w ła śn ie o H en ryk a I, n a s. 90 n ie o H en ryk a III g ło g o w sk ieg o , a le o H en ryk a I itd.

(11)

W reszcie sp raw a p leb su m iejsk ieg o w X III w iek u . A u tor stw ierd za, że zagad ­ n ien ie to n ie zostało d otych czas w h isto rio g ra fii polsk iej p o d jęte. A le trzeb a p ow ied zieć, że i autor om aw ian ej p r a c y (na d w u stron ach druku) n ie p o w ie d z ia ł n a ten te m a t n ic bardziej k on k retn ego. S a m zresztą p rzyzn aje, ż e b a za źród łow a u tru d ­ nia n a w e t b ezp ośred n ie u d o w o d n ien ie w y stę p o w a n ia tego z ja w isk a w m ia sta ch p o l­ sk ich X III w iek u .

D rugi rozd ział zam yk a s ię p a ra g ra fem p o św ię c o n y m w a lc e k lasow ej w m iastach, w ok resie rozd rob n ien ia feu d a ln eg o . T o p ro b lem w a żn y i rzeczy w iście le k cew a żo n y w litera tu rze burżu azyjn ej. M aniera c y to w a n ia sk ło n iła autora do „potrak tow an ia jako m etod ologicznej w sk a z ó w k i“ bardzo ogólnej m y śli E n g e l s a o w a lce k la s o ­ w ej w m ia sta c h n iem ieck ich w X V I w iek u . N ie w y d a je się to k o n ieczn e, zw ła szcza że n a u za sa d n ien ie c y ta tu autor zaznaczia, iż »między m ia sta m i n iem ieck im i w X V I a p o lsk im i w X III w ie k u „m ogły is tn ie ć ró ż n ic e je d y n ie n a tu ry raczej ilo śc io w e j“. P o g lą d ten n a d a je się do d ysk u sji; w y d a je się, ż e p rzy tak iej m eto d zie p o ró w n a w ­ czej m ożn a b y z b ied ą u zasad n ić każdą n ie m a l tezę. P iszą c o w a lc e „opozycji m ieszcza ń sk iej“ z b o g a ty m p a try cja tem autor p o m in ą ł sp ra w y w a lk p osp ólstw a, w ro cła w sk ieg o o u d z ia ł w radzie w sa m y m p o czą tk u X IV w ie k u (dane o ty m z a w ie ­ ra n ajstarsza k sięg a rach u n k ów W rocław a, tzw . H en ricu s P auper). N ie in ter­ p retu je też tra fn ie n iek tó ry ch przek azów . I tak w y p o w ia d a dw a o d m ien n e p ogląd y na sp ra w ę p o w o ły w a n ia w m ia sta c h ślą sk ich przez radę po d w u m istr z ó w z każdego· cech u d la k o n tro li leg a ln o ści p rzep isó w cech o w y ch . R az (na s. 91) autor tw ierdzi,. że b y ł to p r z y w ile j d la rad y i ż e św ia d czy to o dużym n a p ięciu w a lk i k la so w ej m ię ­ dzy p a tr y c ja te m i p o sp ó lstw em . N a s. 93 w yraża n a to m ia st op in ię, iż b y ł to w y n ik n a cisk u p o sp ó lstw a na p a tr y c ja t w k ieru n k u d op u szczen ia r zem ieśln ik ó w do udziału, w radzie.

A u tor p o ło ży ł n a cisk n a p rzy czy n y ek o n o m iczn e w a lk i k la so w ej. Za słab o w y ­ p a d ły jej p o lity czn e p rzyczyn y. A u to r n ie p o k a za ł k o n k retn ie w a lk i o u d ział w rzą ­ dach m iastem , stw ie r d z ił tylk o, że toczyła się ona i w tej p ła szczy źn ie. N ie w y d o ­ b yto roli w ła d z y p a ń stw o w ej w tych tarciach, n ie pokazano sta n o w isk a k sią żą t i f e - u d a łó w w ob ec w a lk i p a tr y c ja tu z opozycją m ieszczań sk ą. A m ożna to b yło in te r e ­ su jąco p ok azać ch oćb y na p rzy k ła d zie w y p a d k ó w w ro cła w sk ich .

N ieza d o w a la ją ca je s t an aliza r o li an ta g o n izm ó w n a ro d o w o ścio w y ch jako czy n n i­ ka zaostrzającego w a lk i sp o łeczn e w m ia sta ch p o lsk ic h X III w . N ie je s t b o w iem o m ó w ien iem tej w ażn ej i bardzo d ysk u sy jn ej k w e s tii k ilk a w ierszy na k o ń cu II roz­ działu. W rezu lta cie stw ie r d z ić trzeba, że i k w e stia w a lk i k la so w ej w m ia sta ch do· pocz. X IV w ie k u n ie zo sta ła przez autora w y ja śn io n a .

R ozdział III p o św ięco n o w a lc e o zjed n o czen ie P o lsk i i roli m ieszcza ń stw a w tej w a lce. P u n k tem w y jśc ia je s t zn an e sfo rm u ło w a n ie M a r k s a o ro li ż y w io łu n ie ­ m ieck ieg o w m ia sta ch p o ls k ic h ,. za w a rte w p racy o fran k fu rck iej „ P o len d eb a tte“ 7. W ydaje s ię n ietra fn e od n oszen ie tego c y ta tu do okresu k szta łto w a n ia się u k ła d u k a ­ p ita listy czn eg o , a w ię c do X V III stu lecia . G d yb y ta k isto tn ie było, to sform ułow anie· M arksa b y ło b y ja w n ie n iesłu szn e. Z ja w isk a o p isy w a n e p rzez M arksa n ie w y stę p o ­ w a ły przecież w c a le w X V III w iek u , ale w ła ś n ie w cześn iej, w w ie k u X IV czy XV. D la teg o w y d a je się, że n ie m ożna brać a la le ttr e sfo rm u ło w a ń M arksa o „ cen tra­ liz a c ji“ i „b u rżu azji“ ; raczej trzeba p o tra k to w a ć to jak o n ieścisło ść term inologiczną,, a ocen ę M arksa odnosić jed n a k do X III, X IV i X V w iek u .

„ P rzy ch a ra k tery sty ce pod łoża sp o łeczn o -ek o n o m iczn eg o i p o lity czn eg o te n d e n ­ cji z jed n o czen io w y ch sch em a ty czn y sposób tra k to w a n ia z ja w isk za cią ż y ł nad u ję ­

(12)

ciem. zagad n ien ia. S ch em a t je s t taki: rozd rob n ien ie h am ow ało d a lszy rozw ój ek o n o ­ m iczn y P o lsk i, a rozw ój ten p o stę p o w a ł n ie u sta n n ie naprzód; k o n ieczn e w ię c b yło z lik w id o w a n ie rozd robnienia. A u to r n ie pok azał, ja k rozw ój ek o n o m iczn y i w c ią g ­ n ię c ie n ajszerszy ch rzesz p o lsk ieg o sp o łeczeń stw a w tryiby gosp od ark i to w arow ej w p ły w a ły na sta n o w isk o ty c h rze sz w o b ec zjed n oczen ia. P ró b y tak iej a n a lizy są zb y t p o b ieżn e i n ie za w sze trafn e. T ak np. autor tw ierd zi n a s. 102, że w ok resie rozd rob n ien ia „osłab ion y ap arat p a ń stw o w y n ie b y ł w s ta n ie sp ełn ić sw ej p o d sta ­ w o w ej fu n k c ji w ew n ętra n ej, ochrony in te r e só w k la sy p an u jącej p rzed n ieb ezp ie­ czeń stw em , k tóre z sobą n io sła w a lk a klasow a" . P ogląd ten w p o łą czen iu z w y ­ ja śn ien iem , że chodzi o sp ra w ę u ciecz ek ch ło p sk ich , u ła tw ia n y c h p rzez is tn ie n ie sieci k s ię s tw d z ie ln ic o w y c h — je s t bardzo p o w a żn y m u proszczeniem . R ola w a lk i k la so ­ w ej na w si w ok resie w a lk i o zjed n o czen ie b yła o w ie le bardziej sk o m p lik o w a n a 8.

P od ob n ie sp raw a fra n ciszk a n ó w ślą sk ic h — na tle p o lity k i P rob u sa — b y n a j­ m niej n ie d a s ię sp ro w a d zić do k w e stii n iem ieck iej a g resji (tym bardziej zaś n ie m ożna se c e sji ^franciszkańskiej tra k to w a ć ja k o p ro b lem u a g resji ja w n ej — s. 108). Z nane orędzie J ak u b a Ś w in k i do k o le g iu m k a rd y n a łó w n ie b yło w y łą c z n ie ani n a ­ w e t g łó w n ie w y ra zem an ty m ieszcza ń sk iej op in ii feu d a łó w , k tó ry ch k łu ło w oczy b ogacen ie s ię n ie m ie c k ic h m ieszczan . C hodziło tu p rzed e w sz y stk im o sp r a w ę k o n ­ k u ren cyjn ej d zia ła ln o ści n iem ieck ieg o kleru , w drugiej k o le jn o śc i o sp raw ę d z ie się ­ cin y , a — ja k się w y d a je — w zn a czn y m sto p n iu szło o p o lity c z n e p rzeja w y tzw . ukrytej a g resji n ie m ie c k ic h feu d a łó w . N ie m ożn a tak że m ó w ić o p rzesłan k ach te n ­ d en cji zjed n o czen io w y ch , lek cew a żą c w ogóle p rob lem p o lsk iej św ia d o m o ści n a ro ­ d o w o ścio w ej.

W ażne m ie jsc e w w y w o d a c h au tora zajm u je an aliza w p ły w u sto su n k ó w h a n ­ d lo w y ch n a p o sta w ę p o lity czn ą m ieszcza ń stw a . W yw od y autora n a leży u zn ać za trafn e: p o k a zu je on, że na p o sta w ę p o lity czn ą m ieszcza ń stw a w p ły w a ły sto su n k i e k o n o m ic z n e i p o lity czn e m ięd zy p o szczeg ó ln y m i m iastam i, a także m ięd zy m iastam i p o lsk im i i k rajam i o ścien n y m i. To słu szn e u ję c ie w sk u te k ograniczonej p o d sta w y źródłow ej n ie je s t jed n a k w szech stro n n e. I ta k rap. n ie pokazano cią żen ia n iek tó ry ch m ia st do B ran d en b u rgii i L u b ek i

R eferu jąc n a p o d sta w ie litera tu r y p rzeb ieg p ierw szy ch prób zjed n o czen io w y ch , autor trzym a s ię n iek tó ry ch sta ry ch sch em a tó w , ja k np. p rzyjm ow an ej za B a l z e ­ r e m teorii tzw . p ierw szej k o a lic j i10.

C iek aw e są ro zw a ża n ia na tem a t sta n o w isk a m ia st w ob ec w y siłk ó w zjed n o cze­ n io w y c h P rob u sa, Przem ysła. II i Ł ok ietk a oraz wolbec P rzem y ślid ó w . Ja k o p u n k ­ ty d y sk u sy jn e w y su n ą ć m ożna co n a stęp u je: 1) N ie je s t ja sn e, na czym p o le g a ły p rzy czy n y zm ia n y sta n o w isk a p a try cja tu m iast, k tó r y n a jp ierw p o p iera ł w y siłk i z je ­

8 Jak o dow ód -niech słu ży d ysk u sja, k tó ra n a ten tem a t ro zw in ęła się o statn io -— por. w y p o w ie d z i G. L a b u d y w zesz. 3/1955 i m oją w zesz. 6/1955 „K w artaln ik a H isto ry cz n e g o “.

9 A u to r tw ierd zi, że k sią żęta w ie lk o p o lsc y i k u ja w sc y b y li w k ońcu X III w . zb yt sła b i, b y p ro w a d zić w ła sn ą p o lity k ę h a n d lo w ą w ob ec zak on u k rzyżack iego i że d la te g o z e z w a la li np. k u p co m to ru ń sk im n a c a łk o w icie sw o b o d n e p o ru sza n ie s ię na teren ie ich k się stw . W idać stąd, że au tor n ie zńa np. sp r a w y sporu o h a n d el zbożem m ięd zy Z ak on em i m ia sta m i za k o n n y m i a ks. K a zim ierzem k u jaw sk im .

10 A u to r n a w e t d ow od zi, ż e te n k ro k czterech k sią ż ą t „ m u sia ł“ sp otk ać s ię z p o ­ p a rciem m ieszcza ń stw a (por. np. s. 122-3). Z d rugiej stro n y au tor w y ja śn ia n iech ęć W rocław ian do H en ryk a g ło g o w sk ieg o tym , że p o za jęciu K rak ow a p rzez P rzem y ­ sła II G ło g o w czy k n ie ro k o w a ł n a d ziei na o p a n o w a n ie M ałop olsk i. P rzecież, je ­ że li istn ia ła tzw . p ierw sza k o a licja — to w ła ś n ie G łogow czyk ro k o w a łb y n a d zieję na ■opanowanie d zied zictw a P rzem y sła II, w ty m także M ałopolski.

(13)

d n o czen io w e k sią żą t p o lsk ich — takich, ja k L eszek C zarny czy P robus, a p otem coraz w yraźn iej w ią za ł się z P rzem y ślid a m i i L uk sem b u rgam i. 2) N ie w y ja śn io n o roli, jaką o d g ry w a ły sto su n k i n aro d o w o ścio w e w p o lsk ich m iastach (u w agi autora na s. 133 grze­ szą og ó ln ik o w o ścią i sch em atyzm em ). 3) N ie w y d o b y to roli m n iejszy ch m iast, ich sto ­ su n k u np. d o ok u p acji czesk iej. A utor w ręcz p ow iad a, że za W acław a II „m ałe m ia ­ steczk a M ałop olsk i n ie b y ły w ogóle zd oln e do o d gryw an ia ja k ie jk o lw ie k w yraźn ej roli p o lity c z n e j“ (s. 132). P rzeczą tem u m a teria ły źród łow e, w szczeg ó ln o ści akta pro­ c e su 'biskupa M uskaty. 4) N ie podjęto p róby pok azan ia sta n o w isk a m ia st w p rzekroju

pion ow ym , z u w zg lęd n ien iem różnych w a r stw luidności m iejsk iej. Tu zresztą tru d ­ n ości m a te r ia ło w e m ogą się o k azać n ie do p rzezw y ciężen ia . 5) N ie w y d a je m i się potrzebna próba „ u sp ra w ied liw ien ia “ p o lity k i p a try cja tu d u ży ch m iast, u tru d n ia ­ ją cej zjed n oczen ie kraju p o lsk im i siła m i (por. np . sfo rm u ło w a n ia n a s, 133).

O w ie le bardziej u d an a je s t próba u sta len ia .roli m ieszcza ń stw a w drugim e ta p ie akoji zjed n o czen io w ej, od ok resu w a lk i z rządam i W acław ów ipo k oron ację Ł ok ietk a w 1320 roku. Tu g łó w n y m p u n k tem d o d y sk u sji b yłob y z n o w u lek c e w a ż e n ie p ro­ blem ów n a ro d o w o ścio w y ch . A u to r n ie s te ty n ie p rób ow ał w y ja śn ić rzeczy w istej siły i roli e le m e n tó w n ie m ie c k ic h w p a try d ja cie p o szczeg ó ln y ch m iast, n ie p o k a za ł bliżej, na czym pcflegała irola tych e le m e n tó w w tzw . a g resji uk rytej. O czy w iście m a teria ły ślą sk ie i p om orsk ie p o z w o liły b y o d p o w ied zieć na te p y ta n ia . W obecnej p o sta c i praca m ó w i o góln ik ow o o „ w p ły w ie czy n n ik a n a ro d o w o ścio w eg o “ np. w bu n cie w ó jta AUbenta. W tej d zied zin ie je s t jeszcze dużo d o zrobienia. A u to r stw ierd za dość a u to ry ta ty w n ie, że z n a n y p rzek a z o rep resjach p o stłu m ie n iu b u n tu A lb erta i o k ry teriu m n aro d o w o ścio w y m ich sto so w a n ia (R ocznik K rasiń sk ich , Mon. Pol. H ist. t. III, s. 132) ja w n ie n ie od p ow iad a rzeczy w isto ści. N ie b ron im y litera ln eg o p rzy jm o w a n ia tego p rzekazu, ale n ie w y d a je s ię słu s z n e a rb itra ln e rozstrzygan ie, że „nie od p ow iad a on r z e c z y w isto śc i“. C zy teln ik m a iprawo zap ytać, czy autor m a d o ­ k ła d n iejsze źródło in form acji, k tó re od słan ia m u rze c z y w isty p rzeb ieg w yp ad k ów .

N ie w y d a je s ię u za sa d n io n e p o m n iejsza n ie trudności, ja k ie w p o lsk iej p o lity ce zjed n o czen io w ej stw arzało sta n o w isk o p a tr y c ja tu w ie lu m iast. N a s. 147 autor sp ro ­ w adza tę k w e stię do „ ch w ilo w y ch an ta g o n izm ó w w y w o ła n y c h asp iracjam i w ó jtó w K rak ow a, P ozn an ia i k ilk u in n y ch m iast, p o p iera n y ch p rzez część p atrycjatu n ie ­ m ie c k ie g o “. W n iosek je s t tu zibyt op ty m isty czn y , bo ogranicza się do m ia s t P o lsk i cen tra ln ej, a .nie u w zg lęd n ia np. r o li m ia st ślą sk ich , p o m o rsk ich czy n a w e t m a zo ­

w ieck ich .

D ruga cz ę ść p racy, (podobnie ja k i p ierw sza , d zieli się na trzy rozdziały. P ie r w ­ sz y om aw ia rozw ój ek o n o m iczn y i sp o łeczn y m ia st d o r. 1370, drugi — zn a czen ie i rolę m ieszcza ń stw a w m onarchii stanowefj K azim ierza III, trzeci w r e sz c ie — in te ­ r esy m ie sz c z a ń stw a w m ięd zyn arod ow ej p o lity c e m on arch ii. Ta druga część p racy p rezen tu je s ię lep iej od p ierw szej, choć i tu autorow i n ie udało s ię p rzezw y cięży ć tru d n ości m a teria ło w y ch i u leg a n ia sch em atom .

M ów iąc o m iejsk iëj p ro d u k cji rzem ieśln iczej autor g ło si p ogląd , że „praw ie c a ł­ k o w icie n iem o żliw e jest b ad an ie tego, co p ow in n o sta n o w ić p o d sta w ę m a rk sisto w ­ skiej a n a lizy rozw oju rzem iosła — z m ia n w tech n ice p rodukcji, w siła c h w y tw ó r ­ c z y c h i n arzęd ziach p ro d u k cji“ (s. 156). N ie je s t w rzeczy w isto ści tak źle, skoro

sam a u to r — g łó w n ie na .przykładzie su/kiennictw a — 'zdołał p o w ie d z ie ć je d n a k coś n o w eg o o rozw oju p rod u k cji i s ił w y tw ó rczy ch w rzem io śle. P rzy k ła d o sta tn ich prac A. M ą c z a k a czy H. S a ml s o n o w i · c z a p o tw ierd za , że sy tu a cja w ty m z a k resie rok u je n ad zieje. I zn o w u szersze op erow an ie m a teria łem fa k ty czn y m p o zw o liło b y ■ au torow i w y jść poza sk ąp e, ilu stra cy jn e w y w o d y , oparte g łó w n ie n a m a teria le m a ­

łopolskim , a zw ła szcza k rak ow sk im .

Cytaty

Powiązane dokumenty

(Egypt on the Confines of Tivo Epochs. The Craftsmen and the Craftsmen's Work in the 4th to the Middle of the 7th cent.).. (A Contribution to the Problem of Three Phases in

besprekingen dat aan plan D de voorkeur boven A en C moest worden gegeven, Er werd dus nog een vergelijkende studie gemaakt voor d e plannen C en D, waarbij niet alleen

Na u w agę zasługuje także duża staranność o zebranie jak n ajw iększej liczby in fo rm acji źródłow ych, u zy skiw anych drogą pośrednią, ale pochodzących

20 , in which the stress path followed by a natural peat sample over the deviatoric stage of a standard undrained compression test, TxCU, is superposed to the results from two

At constant speed (Figure 4), the effect of heading manifests itself by a pronounced increase in pitch amplitude (angle) at 45 degrees compared with 0 degrees (head seas).. At

W kręgu jej zainteresowań znajdują się polska literatura współczesna i romantyczna, recepcja literatury polskiej poza granicami kraju oraz nauczanie kultury polskiej i

Z kolei na swoim wykładzie z historii kultury polskiej dla niższych lat zawsze podkre- ślam, które wiadomości są „kanoniczne” dla Polaków: co jest wymagane od młodych