• Nie Znaleziono Wyników

"Julian Maciej Goslar : zarys życia i materiały biograficzne", Marian Tyrowicz, Warszawa 1953 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Julian Maciej Goslar : zarys życia i materiały biograficzne", Marian Tyrowicz, Warszawa 1953 : [recenzja]"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

862

P o n iew a ż zeszyt I „T e k A rch iw a ln ych “ ukazał się przed w ydaniem przez Z a ­ kład im. Ossolińskich „In stru k cji w yd aw n iczej dla źródeł historycznych od X V I do p ołow y X I X w .“ , nie będę w ięc om aw iała spraw zw iązanych ze sposobem ich w ydania. N iepokojące jednak jest to, że i w zeszycie I I pom inięto wskazania „ In ­ stru kcji“ 3.

W całości biorąc w artościow y i ciek a w y m ateriał zaw a rty w I zieszycie „T e k A rch iw a ln y ch “ pow in ien być bardziej jed n olity w sposobie opracowania, a w w y ­ padku, gd y podano go w w yb o rze — bardziej przystosow any do zasadniczych za ­ gadnień postaw ionych p rzez naukę.

Z o fia Kam ieńska

M arian T y r o w i c z , Julian M a c ie j Goslar. Zarys życia i m a te­ riały biograficzne. Lu dow a Spółdzielnia W ydaw nicza, W arszaw a 1953, s. 204.

Studia nad polskim obozem rew olu cyjn o-d em ok ratyczn ym X I X w. posunęły się dość pow ażnie w ciągu ostatnich lat kilku. Czołowe postacie tego obozu, zapoznane lub zniesław iane p rzez daw ną h istoriografię, zaczynają ukazyw ać się w p ra w d zi­ w ym św ietle, urastając w naszych oczach stopniowo na rzeczyw istych przyw ódców w a lk i n arod ow o-w yzw oleń czej. W ślad za liczn ym i pracam i odnoszącym i się do życia lub p ogląd ów D e m b o w s k i e g o , K a m i e ń s k i g o , S t e f a ń s k i e g o , Ś c i e g i e n n e g o otrzym u jem y z k olei p ierw szy „zarys życia“ Juliana G o s- 1 a r at

O tym najbliższym współpracow niku D em bow skiego w G a licji w iedzieliśm y aż dotąd n iew iele. Znane b y ły głów n ie dw a jego dokum enty: odezw a do chłopów z 1845 i list do siostry o własnych przeżyciach w 1846 roku. Znany b ył też literacko stylizow an y, ale na ogół tra fn y w izeru n ek G oslara w „Pam iętn ikach “ K a c z k o w ­ s k i e g o . W literatu rze bodajże p ierw szy W e r f e l w skazał na rolę Goslara jako tego, k tóry w a gitacji powstańczej szedł jedynile w łaściw ą drogą i m ógł był pociągnąć chłopów galicyjsk ich do w a lk i p rzeciw zaborcy. D r T y r o w i c z , k tóry p rzyczyn ił się ju ż tak w yd atn ie do rozszerzenia w iadom ości o Ściegiennym , zdołał także w niniejszej pracy o Goslarze pogłębić bazę źródłową. N ie jest ona w ciąż zbyt obfita. A u to r od n alazł dwa zapom niane pam iętniczki odnoszące się spe­ cjaln ie do Goslara: jed en Justyny z Sikorskich K u d e l s k i e ] (siostry jego przyjaciół), drugi zaś A n ton iego M a ń k o w s k i e g o (w ych ow an ka Goslara). Zebrał kilkanaście w ierszy Goslara, po części nie drukowanycm h dotąd. Spożytkow ał w łasne notaty z akt śledczych odnoszące się do działań Goslara w Sanockiem w 1846 roku. D otarł do urzędow ych obw ieszczeń odnoszących się do jeg o egzekucji, tra fił i do potom ków siostry sw ego bohatera, zdobył niepełną listę jego kolegów szkolnych. Z drobniejszych pam iętnikarskich w zm ianek o Goslarze, zebranych przez autora, okazały się cenne zwłaszcza nie drukow ane in form acje B a t ó w - s k i e g o. A u to r nie u w zględnił natom iast ciek aw ej w yp ow ied zi J. H o r o s z- k i e w i с z a, zam ieszczonej w „G a zecie N a ro d o w e j“ z 1889 r o k u 1 i za w ierającej parę now ych szczegółów z pobytu Goslara w W iedniu w 1848 r. Ze źródeł odnoszą­ cych się pośrednio do atm osfery g a licy jsk iej пае wiem , czy autor korzystał w

do-3 „T e k i A rch iw a ln e“ t. II. W ydaw n ictw o N aczelnej D yrek cji A rc h iw ó w Państw o­ w ych pod red. dra Adam a Stebelskiego, P W N , W arszaw a 1954, s. 402, 3 załączniki.

(3)

R E C E N Z J E

Л_________ 863

statecznej m ierze z tak cennych „P a m iętn ik ó w “ Ł u s a k o w s k i e g o. W aneksach do sw ojej książki ogłosił autor najw ażniejsze dokum enty odnoszące się do Goslara, a w ięc je g o odezw ę do Chłopów, po raz p ierw szy w p ełn ym tekście w języku p o l­ skim (jiest to. niestety w tó rn e tłum aczenie z jed yn ie dostępnego przekładu niem iec­ kiego, ogłoszonego p rzez Salę), dalej list Goslara do siostry i w iększą część w y m ie­ nionych p ow yżej, trudno dostępnych przekazów źródłow ych — szkoda że z w y łą cze­ niem cytatu z Batowskiego'.

Pom nożony przez autora m ateriał fa k tó w nie b ył ła tw y do w ykorzystania. Z a w ie­ ra on liczne sprzeczności, rozbieżności i n iew ą tp liw e pom yłki, w ym aga też starannej in terpretacji. Z w róćm y na p rzykład uw agę na poezje Goslara pisane w więzieniu w 1846-7 roku. A u tor om awia je w końcow ym rozdziale, poświęconym „sy lw e c ie du­ ch ow ej“ swego bohatera; tw ierd zi zresztą (s. 96), że tej twórczości „n ie m ożna trak ­ tować jako czynnika określającego jego [G oslara] duchowe ob licze“ . A u to r odnosi się k rytyczn ie do tych w ierszy, w id zi w nich p rz e ja w depresji, od w rót ku m isty­ cyzm ow i i m esjanizm ow i od n iedaw nej, b ojow ej i rew olu cyjn ej postawy. Zarzuca naw et w ięźn iow i-p oecie „w ysu n ięcie na czoło m ęczeństwa n iew o li polityczn ej z po­ m inięciem n ie w o li społecznej ludu w okowach pańszczyzny“ (s. 98— 9). Chyba ostat­ ni zarzut n ie jest słuszny. W w ierszu pt. Chrystus na puszczy (s. 149— 50) znajdujem y zw roty, które staw iają mo-cno i spraw ę społeczną: „D osyć na świecie, dosyć n ie w o l­ ników !“ ... „D obędę ludzkość spod dziikiego losu“ ... „ A ludzkość całą godnością ok ra­ szę. Z robię ich ludźmi, ludźm i p ra w d ziw ym “ itp. W iersze Goslara, artystycznie słabe, nie m ają charakteru w yp o w ied zi program ow ych, są raczej rozpam iętyw aniem p rze­ żytych w ydarzeń. W dwu najw ażn iejszych (Chrystus na puszczy, Chrystus w o g ro ­ dzie Getsem ańskim ) tem atyka pozornie religijn a jest w gruncie rzeczy tylko form ą literacką: w usta Chrystusa autor w kłada sw oje własne m yśli i wspom nienia. M ó ­ wiąc o dzieciństw ie i m łodości Chrystusa Goslar opow iada o kształtowaniu się w ła ­ snych poglądów rew olu cyjn ych . D ziałalność Chrystusa — to agitacja Goslara w śród chłopów. Jego męka — to wspom nienie tragedii haczowskiej. T e karty (zwłaszcza s. 158— 160) m ają w yra źn ie charakter au tobiograficzny i d a ły b y się w ykorzystać w życiorysie. M a się p ra w ie pokusę przypuszczać, gdy C hrystus-G oslar m ów i o Ja­ nie Chrzcicielu („którego słowom w ierzyło tysiące“ ), że czyni tu aluzję do w łasnego spotkania z Dem bowskim . Dem bow ski oczyw iście b ył czymś znacznie w ięcej, niż prekursorem Goslara, ale kto w ie, czy G oslar n ie usłyszał od niego tych w łaśnie słów:

Zem ja ze wszystkich na to przeznaczony, A b y tu zwalczyć braci m oich wroga I ra j na now o zdobyć utracony.

Tu dochodzim y do kw estii program u Goslara i jeg o stosunku do Dem bowskiego. A u tor słusznie zauważa (s. 95), że o G oslarze w y tw o rz y ły się d w ie sprzeczne legen ­ dy: pierw sza apologetyczna, czyniła go patriotą — solidarystą, druga wroga, szla­ checka, piętn ow ała go jako „kom unistę“ (to miano przed stu la ty w P olsce nada­ wano z regu ły tym, którzy w ystęp ow ali p rzeciw własności fo lw a rczn ej). A u to r nie za/ął zdecydow anego stanowiska w obec tych dwu alternatyw , n ie określił w yraźn ie, czym różnili się Goslar i jem u podobni od reszty „um iarkow anych“ patriotów ; nie w p row ad ził w ogóle term inu: rew o lu cyjn y dem okrata. P raw da, że G oslar nie okre­ ślił w szczegółach sw ego społecznego programu. Jego odezw a m ów i o obaleniu pod­ daństwa i pańszczyzny, o uwłaszczeniu chłopów — posiadaczy. N ie m ów i o p rze­ jęciu całej ziem i w ręce chłopstwa. Pochodzenie pańszczyzny tłum aczy w ten spo­

(4)

α ο ι RECEN ZJE

sób, że b yła ona kiedyś nagrodą dla szlachty za służbę w ojskow ą, p o n iew aż chłopi rzekom o przied w iek am i „n ie w szyscy chcieli bronić o jczyzn y“ (s. 132). A rgu m en t ta­ k i w praktyce zm ierzał do uniewinnienia szlachty z k rzyw d y chłopskiej. Istn ieje w ersja (s. 42), ja k ob y G oslar odrzucił p ro jek t od ezw y D em bow skiego do chłopów, uznawszy ją za nadto „czerw on ą“ . Są na pewno i w tekście Goslara mocne, plebejskie akcenty, przede w szystkim to hasło: „ W y tylk o sami m ożecie się uw olnić z poddań­ stwa ... M ożecie sami siebie ratow ać“ (s. 130). I te słowa, że g d yb y po chłopskim zw ycięstw ie chciał ktoś p rzyw ra ca ć poddaństwo, „pad łb y zaraz na m iejscu pod cio­ sami uzbrojonego i w oln ego ludu“ (s. 132). Chciał w ięc Goslar, żeb y chłopi ujęli w sw e ręoe spraw ę P olsk i i własnego w yzw olen ia. A le w zd ryga ł się przed myślą o k o n flik cie chłopów ze szlachtą; w znanym liście do siostry rozpaczał: „Ż e m nie zginął razem z rodakam i, kiedym ich od m ordów nie m ógł ochronić“ (s. 141). M im o tych w ew n ętrzn ych sprzeczności zaliczam y Goslara do rew olu cyjn ych dem okratów, bo w n ajw ażn iejszej sprawie, dzielącej w te d y oba skrzydła spisku, w s,prawie agita­ cji wśród ludu, stanął po stronie le w ic y i sam n ajczyn n iej agitację w iejsk ą pro­ wadził.

Przech odzę do uw ag szczegółowych. Stow arzyszenie Ludu Polskiego (s. 25) nie było zw iązkiem ideologicznie jedn olitym . T y lk o o jeg o lew y m sk rzyd le można tw ie r­ dzić, że „śm iało w ciągało w sw ą orbitę przedstaw icieli w arstw ... upośledzonych“ . N a s. 26 w ym ien ion y jest „Z b ór Ziem ski Poręba w T a rn o w ie“ ; „P oręb a m i“ n azyw a­ no w ogóle lokalne kom órki w ęglarskie, nie jest to w ięc szczególna nazwa organi­ za cji tarnow skiej. N a s. 33 w alka tocząca się w łonie spisku została przedstaw iona trochę tradycyjn ie, jako spór o w ładzę m iędzy em igracją a krajem , a dopiero w tó r­ nie, w obrębie kraju , jako spór m iędzy plebejskim a szlacheckim skrzydłem spisku. Tym czasem ów h ałaśliw y i nam iętny spór o to, kto ma kierow ać powstaniem : kraj czy em igracja, b ył w gruncie rzeczy zew n ętrzn ym iprzejawem bardziej zasadniczego antagonizm u m ięd zy kierun/kiem rew olu cyjn o-d em ok ratyczn ym a liberaln ym : w y ­ nikał stąd, że C en tralizacja W ersalska w początku la t czterdziestych skłaniała się na stronę liberałów . P ow tórzon a na s. 56 w ersja o rzekom ej bytności w ładz Z a­ m oyskiego i B ystrzonow skiego w K ra k o w ie w początku lutego 1846 w ynikła, ja k się zdaje, z tesiążki S a l i , a w ięc z doniesień austriackiej policji. A le w ystarczy p r z e j­ rzeć korespondencję Zam oyskiego ogłoszoną w tom ie V w yd aw n ictw a js g o papie­ rów, aby stw ierdzić, że Zam oyski w tym czasie nie ruszał się z Paryża.

D zieje udziału Goslara w spisku i powstaniu 1846 roku p otrak tow ał autor sto­ sunkowo obszernie. Dalsze k o le je życia rew olu cjon isty ujęto ju ż bardzo szkicowo głów n ie dla braku źródeł. M ożna było jednak opow iedzieć coś w ięcej o warunkach bytu skazańców w Spielbergu. Skoro wspom niano na s. 72 o w yłączen iu kilku tam ­ tejszych w ięźn ió w z am nestii 1848 roku, należało dodać, że wypuszczono ich niedłu­ go potem. W arto było zastanowić się, czem u to m ian ow icie G oslar w ystęp ow ał z przem ów ieniam i w im ieniu grom ady w ięźn ió w w drodze p ow rotn ej do ikraju (s. 73) C zy w ysu w ał się naprzód jak o p rzed staw iciel lew ego skrzydła ruchu? C zy po pro­ stu n a jlep iej w tym gronie m ów ił po niemiecku?

A u tor przypuszcza (s. 74), że Goslar zaw rócił w ów czas z Raciborza do W iednia, chociaż zresztą nie w ie inic konkretnego o powodach i okolicznościach tej krótkiej podróży. C ytow an e p rzezeń źródła pam iętnikarskie (s. 178, 184) m ów ią tylko o tym, żs G oslar w ró cił do kraju nieco później od innych w ięźniów , że m ian ow icie odbył część drogi pieszo. P od an y tam że szczegół o bytności Goslara w Gracu samemu au­ torow i (ob. s. 116) nie w y d a ł się prawdopodobny. Jeśli cytow an e na tej ostatniej stro­ nie akta lw o w sk ie m ów ią o zjaw ien iu się G oslara w K ra k o w ie w dniu

(5)

bomibardo-R ECEN ZJE 865

wania 26 kw ietnia, czy nie b y ło w olno wysunąć (przypuszczenia, że w zią ł ttakże udział w tej walcs?

Fa k t krótkiego pobytu G oslara w e L w o w ie późną wiosną 1848 jest dostatecznie udokum entowany. A u to r m ów i, że działo się to w okresie w a lk i ze Stadionem o byt praw n y C entralnej R ad y N a ro d o w ej (s. 76). Otóż w alka ta stała się bezprzedm ioto­ w a z chw ilą ogłoszenia konstytucji z 25.IV gw arantującej wolność stowarzyszeń; zatem doznała p rzerw y przed zjaw ien iem się G oslara w e L w o w ie . N a s. 77 m ow a jest 0 sporze listow nym Heltm ana z P aw łem Daraszem. H eltm an chciał rozw in ąć w G a­ lic ji agitację dem okratyczną w śród ludności m iejskiej. Darasz z P aryża doradzał sw ym tow arzyszom przeciw nie, trzym ać się starej zasady elitarnego spisku. A u tor da­ je do zrozumienia, że Darasz „trzeźw o [oceniał] szanse tego przedsięw zięcia p olitycz­ nego“ , tj. projektu H eltm ana; pośrednio w ięc przyzn aje słuszność Daraszowi. Z daje m i się, że w tym w ypadku ra cję m iał w łaśnie H eltm an, n ie zaś Darasz. M asow a agi­ tacja w ow ej rew olu cyjn ej dobie była w łaściw szą drogą od starej ru tyn y spiskowej. Bardzo ciekaw ie brzm i stw ierdzen ie autora, że m isja Goslara do posłów chłop­ skich w S ejm ie w iedeńskim wyszła z in ic ja ty w y R ady N arod ow ej (s. 78). Liczyła więc Rada, że G oslar zachęci chłopów do głosow ania w W iedniu w spólnie ze szlach­ tą. Zachodzi pytanie, w ja k iej m ierze rew o lu cyjn y dem okrata G oslar pozostał w ie r ­ ny tej instrukcji; czy chęć obrony interesu chłopskiego nie przem agała w nim nad potrzebą solidarności? A u tor nie stawia w yraźn ie tego zagadnienia, na które zresz­ tą trudno odpow iedzieć dla braku m ateriałów . Nb. św iątynia na rycin ie ze s. 79 chy­ ba nie przedstaw ia w nętrza „konstytuanty w ied eń sk iej“ .

W braku dostępu do akt śledczych w iedeńskich i lw ow skich historia ostatniego s p is k u Goslara, k tóry zakończył się dlań szubienicą, nie dała się b liżej wyjaśnić. Należało w yra źn iej określić, że było to przedsięw zięcie m azzinistowskie, a nie ko­ munistyczne. W b rew temu, co m ów i autor na s. 86, sytuacja ekonomiczna p roletaria­ tu europejskiego po roku 1850 n i e s p r z y j a ł a szerzeniu się propagandy rew olu ­ cyjnej. B y ły to lata koniunktury przem ysłow ej i triu m fów reakcji, toteż M a r k s 1 E n g e l s niedługo po upadku rew o lu cji doszli do przekonania, że w najbliższych latach nie fna szansy na p rzew rót społeczny. Z tego powodu odnosili się n ega tyw ­ nie do uporczyw ych prób rew olucyjnych, podejm ow anych przez M azziniego. Bezna­ dziejność tych usiłowań rzuca się w oczy zw łaszcza na gruncie G a licji: nazajutrz po uwłaszczeniu, gd y rząd austriacki u praw iał na w ie lk ą skalę dem agogię wobec chłopów, nie m ożna było m yśleć w tej d zieln icy o poruszeniu mas .ludowych. Czyn G oslara 1851 roku pozostał daremnym, epigońskhn.

O ostatnim rozdziale, pośw ięconym „sylw ecie duchow ej“ Goslara, była ju ż mowa w yżej. A u tor słusznie w y d o b y ł dw ie w artościow e cech y jeg o działalności: brak ob ­ ciążeń szlacheckich i skrępow ań nacjonalistycznych (s. 104). Z nalazł też now ą po­ dobiznę G illera, zupełnie odm ienną od dotychczas reprodu kow an ej; n iestety ani jedna, ani druga n ie czynią w rażenia zupełnie autentycznych.

W ogłoszonych na końcu książki m ateriałach źródłow ych budzi w ątpliw ość k w e­ stia przypisów. Część ich n ależy do tekstu, część pochodzi od w ydaw cy, brak ro z­ graniczenia jedn ych od drugich. W iersz Goslara pt. „P ożegn an ie Szpilbergu “ , będący m od yfik acją je g o „P ieśn i S zp ilb ersk iej“ (s. 166), przedrukow ano na s. 163, a po raz drugi w w yją tk u z „P a m iętn ik a“ C z a p l i c k i e g o n a s . 192; o jed en raz za dużo. W yraźn ie błędne in form acje ogłoszonych fragm en tów źródłow ych w ym agałyb y kom entarza w yd aw cy.

N a s. 109 autor pow ołu je się na m oje „K o n sp ira cje g a lic y js k ie “ w ym ien iając dwa drobne szczegóły: pociągnięcie do zeznań przez w ładze austriackie 307 ludzi w K o l­

(6)

866 r e c e n z j e

buszowej oraz fa k t zdradzenia K o n fe d e ra c ji N arodu Polskiego przez R afała Czy- żew icza (nie Czyżewskiego). P ie rw s zy szczegół zaczerpnąłem z broszury J. B. C h o- ł o d e c k i e g o „W y p ra w a na K olbu szow ą“ (1909, s. 11). D rugi z rozpraw y R. R o z- d o l s k i e g o „D o historii Stow arzyszenia Ludu P olsk iego“ , „K w a rta ln ik H istorycz­ ny“ (1936, s. 715— 716). Obie wiadom ości pochodzą, ja k sądzę, z austriackich akt śled­ czych.

P od adresem ju ż nie autora, ale w ydaw nictw a, n a leży -skierować w ym ów ką 0 brak indeksu tudzież sążnistą (a jeszcze niekom pletną) erratę.

N a zakończenie trzeb a mocno uw ydatnić dw ie istotne zasługi niniejszej książki: że zaznajom iła ona szerszą publiczność z ciekawą, a m ało znaną sylw etk ą Goslara,

1 że udostępniła badaczow i n ajw ażn iejsze źródła potrzebne do dalszych studiów nad tą w ybitną postacią chłopskiego agitatora.

Stefan K ien iew icz

W ossojed in ien ije U k ra in y s Rossijej. D okum ienty i m a tieria ly w trie ch tom ach, A k a d iem ija Nauk SSSR, Institu t Is to rii SSSR, Institut Istorii USSR, M oskw a 1953, t. I (1620— 1647), s. X X X I I , 584, t. I I (1648— 1651), s. 556; t. I I I (1651— 1654), s. 643.

P rzyp ad ająca w bieżącym roku trzechsetna rocznica R ady P erejasław sk iej, któ­ ra p ow zięła historyczną decyzję zjednoczenia U krainy z Rosją, w yw o ła ła zrozum ia­ ły w zrost zainteresow ania tym problem em .

Z agadnienie to do tej p o ry było już w ielok rotn ie poruszane przez historyków za­ równo rosyjskich, ja k ukraińskich czy polskich, lecz stw ierdzić należy, że dotych­ czasowe opracow ania ogran iczały się do oceny tego historycznego aktu bez przepro­ wadzania w n ik liw e j an alizy czynników d ziejow ych , które b yły je g o przyczyną. Nic w ięc dziw nego, że ocena tego problem u była niesłychanie różnorodna.

N ie m ożem y na tym m iejscu dokonać w yczerpu jącego przeglądu wszystkich po­ glądów h istoryków na om aw iane zagadnienie, lecz w ysta rczy przedstaw ić sposoby ujęcia niektórych, bardziej znanych historyków , a b y na tej podstaw ie w ykazać uwarunkow anie tego ujęcia p rzez ich postawę społeczno-polityczną.

S o ł o w j o w — n a jw y b itn iejszy p rzed staw iciel burżuazyjnej h istoriogra fii r o ­ syjsk iej, autor 28-tom owej „H is to rii R o s ji“ , która do tej p ory nie utraciła sw ego zna­ czenia jak o n iew yczerp an y zbiór fa k tó w historycznych, pośw ięcił zagadnieniu ukraińskiem u w X V I I w iek u w ie le m iejsca 1.

A u to r w yk orzysta ł w tej pracy w ielk ą ilość m ateriału źródłow ego, ale uczynił to w sposób zdecydow anie jednostronny, ściśle uw arunkow any jeg o koncepcją histo­

ryczną. Będąc głów n ym reprezentantem tzw . „p a ń stw o w ej“ szkoły historycznej, głów n y m otyw d zie jó w R o sji u p atryw ał w system atycznym w ypieraniu ustroju ro ­ dow ego iprzez elem en ty państwowe, p rzy czym tym ostatnim p rzyp isyw ał rolę m o­ toru dztejów, uw ażając państwo za siłę .ponadklasową, niezależną od interesów po­ szczególnych w arstw społecznych. W jeg o koncepcji historycznej rola mas ludowych została zupełnie pom inięta, a w szelk ie ich w ystąpien ia na arenie d ziejo w ej b yły oce­ niane jako anarchistyczne akty — re lik t ustroju rodow ego. P rzeciw sta w ia ły się one, według jeg o mniem ania, ro zw o jo w i instytu cji pań stw ow ej, która m iała dokonać społecznego podziału obow iązków p om ięd zy poszczególne kategorie ludności.

1 S. M. S o ł o w j o w , Is to rja Ross,ii s drew m ejszych wrerráon, kn. I I t. V I — X. Petersburg 1904.

Cytaty

Powiązane dokumenty

w sprawie sposobu i miejsca przechowywania, zabezpieczenia i kontroli ksiąg stanu cywilnego oraz określenia organów uprawnionych do przechowywania odpisów akt

Posiadanie tego tytułu zwalniałoby od wielu krzywdzą­ cych podejrzeń, wysuwanych niejednokrotnie przez zawistnych kolegów, że praktyka danego adwokata nie jest

W razie stw ierd zen ia jednak, że rodzeństw o spadkodaw cy nie m iało w arun k ów do dziedziczenia gospodarstw a rolnego, jego dziecko może być spadkobiercą tylko

Pawlaka na roli, jaką przez swoje publikacje i działalność dydaktyczną odegrali w przygotowaniu podstawy do przyjęcia w Polsce i we Włocławku odradzającej się na

To assess the opportunities and risks of conversion of vacant office buildings to dwellings and to define its conversion potential in a systematic, efficient way,

Najpoważniejszą placówką postępowej oświaty był Uniwersytet dla Wszystkich zalegalizowany przez władze carskie w październiku 1906 roku.. Wcześniej Uniwer­ sytet

Pozostają do omówienia elementy ludności, podlegające przepisom tego prawa, których arynga dzieli na provinciales i subiecti sibi omnes populi.. wość, czy przez

We hebben de dagelijkse verplaatsingsonderzoeken gebruikt voor uitsluitend het vaststellen van het volume reizen over korte afstand (links van de streepjeslijn in de figuur) en het