862
P o n iew a ż zeszyt I „T e k A rch iw a ln ych “ ukazał się przed w ydaniem przez Z a kład im. Ossolińskich „In stru k cji w yd aw n iczej dla źródeł historycznych od X V I do p ołow y X I X w .“ , nie będę w ięc om aw iała spraw zw iązanych ze sposobem ich w ydania. N iepokojące jednak jest to, że i w zeszycie I I pom inięto wskazania „ In stru kcji“ 3.
W całości biorąc w artościow y i ciek a w y m ateriał zaw a rty w I zieszycie „T e k A rch iw a ln y ch “ pow in ien być bardziej jed n olity w sposobie opracowania, a w w y padku, gd y podano go w w yb o rze — bardziej przystosow any do zasadniczych za gadnień postaw ionych p rzez naukę.
Z o fia Kam ieńska
M arian T y r o w i c z , Julian M a c ie j Goslar. Zarys życia i m a te riały biograficzne. Lu dow a Spółdzielnia W ydaw nicza, W arszaw a 1953, s. 204.
Studia nad polskim obozem rew olu cyjn o-d em ok ratyczn ym X I X w. posunęły się dość pow ażnie w ciągu ostatnich lat kilku. Czołowe postacie tego obozu, zapoznane lub zniesław iane p rzez daw ną h istoriografię, zaczynają ukazyw ać się w p ra w d zi w ym św ietle, urastając w naszych oczach stopniowo na rzeczyw istych przyw ódców w a lk i n arod ow o-w yzw oleń czej. W ślad za liczn ym i pracam i odnoszącym i się do życia lub p ogląd ów D e m b o w s k i e g o , K a m i e ń s k i g o , S t e f a ń s k i e g o , Ś c i e g i e n n e g o otrzym u jem y z k olei p ierw szy „zarys życia“ Juliana G o s- 1 a r at
O tym najbliższym współpracow niku D em bow skiego w G a licji w iedzieliśm y aż dotąd n iew iele. Znane b y ły głów n ie dw a jego dokum enty: odezw a do chłopów z 1845 i list do siostry o własnych przeżyciach w 1846 roku. Znany b ył też literacko stylizow an y, ale na ogół tra fn y w izeru n ek G oslara w „Pam iętn ikach “ K a c z k o w s k i e g o . W literatu rze bodajże p ierw szy W e r f e l w skazał na rolę Goslara jako tego, k tóry w a gitacji powstańczej szedł jedynile w łaściw ą drogą i m ógł był pociągnąć chłopów galicyjsk ich do w a lk i p rzeciw zaborcy. D r T y r o w i c z , k tóry p rzyczyn ił się ju ż tak w yd atn ie do rozszerzenia w iadom ości o Ściegiennym , zdołał także w niniejszej pracy o Goslarze pogłębić bazę źródłową. N ie jest ona w ciąż zbyt obfita. A u to r od n alazł dwa zapom niane pam iętniczki odnoszące się spe cjaln ie do Goslara: jed en Justyny z Sikorskich K u d e l s k i e ] (siostry jego przyjaciół), drugi zaś A n ton iego M a ń k o w s k i e g o (w ych ow an ka Goslara). Zebrał kilkanaście w ierszy Goslara, po części nie drukowanycm h dotąd. Spożytkow ał w łasne notaty z akt śledczych odnoszące się do działań Goslara w Sanockiem w 1846 roku. D otarł do urzędow ych obw ieszczeń odnoszących się do jeg o egzekucji, tra fił i do potom ków siostry sw ego bohatera, zdobył niepełną listę jego kolegów szkolnych. Z drobniejszych pam iętnikarskich w zm ianek o Goslarze, zebranych przez autora, okazały się cenne zwłaszcza nie drukow ane in form acje B a t ó w - s k i e g o. A u to r nie u w zględnił natom iast ciek aw ej w yp ow ied zi J. H o r o s z- k i e w i с z a, zam ieszczonej w „G a zecie N a ro d o w e j“ z 1889 r o k u 1 i za w ierającej parę now ych szczegółów z pobytu Goslara w W iedniu w 1848 r. Ze źródeł odnoszą cych się pośrednio do atm osfery g a licy jsk iej пае wiem , czy autor korzystał w
do-3 „T e k i A rch iw a ln e“ t. II. W ydaw n ictw o N aczelnej D yrek cji A rc h iw ó w Państw o w ych pod red. dra Adam a Stebelskiego, P W N , W arszaw a 1954, s. 402, 3 załączniki.
R E C E N Z J E
Л_________ 863
statecznej m ierze z tak cennych „P a m iętn ik ó w “ Ł u s a k o w s k i e g o. W aneksach do sw ojej książki ogłosił autor najw ażniejsze dokum enty odnoszące się do Goslara, a w ięc je g o odezw ę do Chłopów, po raz p ierw szy w p ełn ym tekście w języku p o l skim (jiest to. niestety w tó rn e tłum aczenie z jed yn ie dostępnego przekładu niem iec kiego, ogłoszonego p rzez Salę), dalej list Goslara do siostry i w iększą część w y m ie nionych p ow yżej, trudno dostępnych przekazów źródłow ych — szkoda że z w y łą cze niem cytatu z Batowskiego'.
Pom nożony przez autora m ateriał fa k tó w nie b ył ła tw y do w ykorzystania. Z a w ie ra on liczne sprzeczności, rozbieżności i n iew ą tp liw e pom yłki, w ym aga też starannej in terpretacji. Z w róćm y na p rzykład uw agę na poezje Goslara pisane w więzieniu w 1846-7 roku. A u tor om awia je w końcow ym rozdziale, poświęconym „sy lw e c ie du ch ow ej“ swego bohatera; tw ierd zi zresztą (s. 96), że tej twórczości „n ie m ożna trak tować jako czynnika określającego jego [G oslara] duchowe ob licze“ . A u to r odnosi się k rytyczn ie do tych w ierszy, w id zi w nich p rz e ja w depresji, od w rót ku m isty cyzm ow i i m esjanizm ow i od n iedaw nej, b ojow ej i rew olu cyjn ej postawy. Zarzuca naw et w ięźn iow i-p oecie „w ysu n ięcie na czoło m ęczeństwa n iew o li polityczn ej z po m inięciem n ie w o li społecznej ludu w okowach pańszczyzny“ (s. 98— 9). Chyba ostat ni zarzut n ie jest słuszny. W w ierszu pt. Chrystus na puszczy (s. 149— 50) znajdujem y zw roty, które staw iają mo-cno i spraw ę społeczną: „D osyć na świecie, dosyć n ie w o l ników !“ ... „D obędę ludzkość spod dziikiego losu“ ... „ A ludzkość całą godnością ok ra szę. Z robię ich ludźmi, ludźm i p ra w d ziw ym “ itp. W iersze Goslara, artystycznie słabe, nie m ają charakteru w yp o w ied zi program ow ych, są raczej rozpam iętyw aniem p rze żytych w ydarzeń. W dwu najw ażn iejszych (Chrystus na puszczy, Chrystus w o g ro dzie Getsem ańskim ) tem atyka pozornie religijn a jest w gruncie rzeczy tylko form ą literacką: w usta Chrystusa autor w kłada sw oje własne m yśli i wspom nienia. M ó wiąc o dzieciństw ie i m łodości Chrystusa Goslar opow iada o kształtowaniu się w ła snych poglądów rew olu cyjn ych . D ziałalność Chrystusa — to agitacja Goslara w śród chłopów. Jego męka — to wspom nienie tragedii haczowskiej. T e karty (zwłaszcza s. 158— 160) m ają w yra źn ie charakter au tobiograficzny i d a ły b y się w ykorzystać w życiorysie. M a się p ra w ie pokusę przypuszczać, gdy C hrystus-G oslar m ów i o Ja nie Chrzcicielu („którego słowom w ierzyło tysiące“ ), że czyni tu aluzję do w łasnego spotkania z Dem bowskim . Dem bow ski oczyw iście b ył czymś znacznie w ięcej, niż prekursorem Goslara, ale kto w ie, czy G oslar n ie usłyszał od niego tych w łaśnie słów:
Zem ja ze wszystkich na to przeznaczony, A b y tu zwalczyć braci m oich wroga I ra j na now o zdobyć utracony.
Tu dochodzim y do kw estii program u Goslara i jeg o stosunku do Dem bowskiego. A u tor słusznie zauważa (s. 95), że o G oslarze w y tw o rz y ły się d w ie sprzeczne legen dy: pierw sza apologetyczna, czyniła go patriotą — solidarystą, druga wroga, szla checka, piętn ow ała go jako „kom unistę“ (to miano przed stu la ty w P olsce nada wano z regu ły tym, którzy w ystęp ow ali p rzeciw własności fo lw a rczn ej). A u to r nie za/ął zdecydow anego stanowiska w obec tych dwu alternatyw , n ie określił w yraźn ie, czym różnili się Goslar i jem u podobni od reszty „um iarkow anych“ patriotów ; nie w p row ad ził w ogóle term inu: rew o lu cyjn y dem okrata. P raw da, że G oslar nie okre ślił w szczegółach sw ego społecznego programu. Jego odezw a m ów i o obaleniu pod daństwa i pańszczyzny, o uwłaszczeniu chłopów — posiadaczy. N ie m ów i o p rze jęciu całej ziem i w ręce chłopstwa. Pochodzenie pańszczyzny tłum aczy w ten spo
α ο ι RECEN ZJE
sób, że b yła ona kiedyś nagrodą dla szlachty za służbę w ojskow ą, p o n iew aż chłopi rzekom o przied w iek am i „n ie w szyscy chcieli bronić o jczyzn y“ (s. 132). A rgu m en t ta k i w praktyce zm ierzał do uniewinnienia szlachty z k rzyw d y chłopskiej. Istn ieje w ersja (s. 42), ja k ob y G oslar odrzucił p ro jek t od ezw y D em bow skiego do chłopów, uznawszy ją za nadto „czerw on ą“ . Są na pewno i w tekście Goslara mocne, plebejskie akcenty, przede w szystkim to hasło: „ W y tylk o sami m ożecie się uw olnić z poddań stwa ... M ożecie sami siebie ratow ać“ (s. 130). I te słowa, że g d yb y po chłopskim zw ycięstw ie chciał ktoś p rzyw ra ca ć poddaństwo, „pad łb y zaraz na m iejscu pod cio sami uzbrojonego i w oln ego ludu“ (s. 132). Chciał w ięc Goslar, żeb y chłopi ujęli w sw e ręoe spraw ę P olsk i i własnego w yzw olen ia. A le w zd ryga ł się przed myślą o k o n flik cie chłopów ze szlachtą; w znanym liście do siostry rozpaczał: „Ż e m nie zginął razem z rodakam i, kiedym ich od m ordów nie m ógł ochronić“ (s. 141). M im o tych w ew n ętrzn ych sprzeczności zaliczam y Goslara do rew olu cyjn ych dem okratów, bo w n ajw ażn iejszej sprawie, dzielącej w te d y oba skrzydła spisku, w s,prawie agita cji wśród ludu, stanął po stronie le w ic y i sam n ajczyn n iej agitację w iejsk ą pro wadził.
Przech odzę do uw ag szczegółowych. Stow arzyszenie Ludu Polskiego (s. 25) nie było zw iązkiem ideologicznie jedn olitym . T y lk o o jeg o lew y m sk rzyd le można tw ie r dzić, że „śm iało w ciągało w sw ą orbitę przedstaw icieli w arstw ... upośledzonych“ . N a s. 26 w ym ien ion y jest „Z b ór Ziem ski Poręba w T a rn o w ie“ ; „P oręb a m i“ n azyw a no w ogóle lokalne kom órki w ęglarskie, nie jest to w ięc szczególna nazwa organi za cji tarnow skiej. N a s. 33 w alka tocząca się w łonie spisku została przedstaw iona trochę tradycyjn ie, jako spór o w ładzę m iędzy em igracją a krajem , a dopiero w tó r nie, w obrębie kraju , jako spór m iędzy plebejskim a szlacheckim skrzydłem spisku. Tym czasem ów h ałaśliw y i nam iętny spór o to, kto ma kierow ać powstaniem : kraj czy em igracja, b ył w gruncie rzeczy zew n ętrzn ym iprzejawem bardziej zasadniczego antagonizm u m ięd zy kierun/kiem rew olu cyjn o-d em ok ratyczn ym a liberaln ym : w y nikał stąd, że C en tralizacja W ersalska w początku la t czterdziestych skłaniała się na stronę liberałów . P ow tórzon a na s. 56 w ersja o rzekom ej bytności w ładz Z a m oyskiego i B ystrzonow skiego w K ra k o w ie w początku lutego 1846 w ynikła, ja k się zdaje, z tesiążki S a l i , a w ięc z doniesień austriackiej policji. A le w ystarczy p r z e j rzeć korespondencję Zam oyskiego ogłoszoną w tom ie V w yd aw n ictw a js g o papie rów, aby stw ierdzić, że Zam oyski w tym czasie nie ruszał się z Paryża.
D zieje udziału Goslara w spisku i powstaniu 1846 roku p otrak tow ał autor sto sunkowo obszernie. Dalsze k o le je życia rew olu cjon isty ujęto ju ż bardzo szkicowo głów n ie dla braku źródeł. M ożna było jednak opow iedzieć coś w ięcej o warunkach bytu skazańców w Spielbergu. Skoro wspom niano na s. 72 o w yłączen iu kilku tam tejszych w ięźn ió w z am nestii 1848 roku, należało dodać, że wypuszczono ich niedłu go potem. W arto było zastanowić się, czem u to m ian ow icie G oslar w ystęp ow ał z przem ów ieniam i w im ieniu grom ady w ięźn ió w w drodze p ow rotn ej do ikraju (s. 73) C zy w ysu w ał się naprzód jak o p rzed staw iciel lew ego skrzydła ruchu? C zy po pro stu n a jlep iej w tym gronie m ów ił po niemiecku?
A u tor przypuszcza (s. 74), że Goslar zaw rócił w ów czas z Raciborza do W iednia, chociaż zresztą nie w ie inic konkretnego o powodach i okolicznościach tej krótkiej podróży. C ytow an e p rzezeń źródła pam iętnikarskie (s. 178, 184) m ów ią tylko o tym, żs G oslar w ró cił do kraju nieco później od innych w ięźniów , że m ian ow icie odbył część drogi pieszo. P od an y tam że szczegół o bytności Goslara w Gracu samemu au torow i (ob. s. 116) nie w y d a ł się prawdopodobny. Jeśli cytow an e na tej ostatniej stro nie akta lw o w sk ie m ów ią o zjaw ien iu się G oslara w K ra k o w ie w dniu
bomibardo-R ECEN ZJE 865
wania 26 kw ietnia, czy nie b y ło w olno wysunąć (przypuszczenia, że w zią ł ttakże udział w tej walcs?
Fa k t krótkiego pobytu G oslara w e L w o w ie późną wiosną 1848 jest dostatecznie udokum entowany. A u to r m ów i, że działo się to w okresie w a lk i ze Stadionem o byt praw n y C entralnej R ad y N a ro d o w ej (s. 76). Otóż w alka ta stała się bezprzedm ioto w a z chw ilą ogłoszenia konstytucji z 25.IV gw arantującej wolność stowarzyszeń; zatem doznała p rzerw y przed zjaw ien iem się G oslara w e L w o w ie . N a s. 77 m ow a jest 0 sporze listow nym Heltm ana z P aw łem Daraszem. H eltm an chciał rozw in ąć w G a lic ji agitację dem okratyczną w śród ludności m iejskiej. Darasz z P aryża doradzał sw ym tow arzyszom przeciw nie, trzym ać się starej zasady elitarnego spisku. A u tor da je do zrozumienia, że Darasz „trzeźw o [oceniał] szanse tego przedsięw zięcia p olitycz nego“ , tj. projektu H eltm ana; pośrednio w ięc przyzn aje słuszność Daraszowi. Z daje m i się, że w tym w ypadku ra cję m iał w łaśnie H eltm an, n ie zaś Darasz. M asow a agi tacja w ow ej rew olu cyjn ej dobie była w łaściw szą drogą od starej ru tyn y spiskowej. Bardzo ciekaw ie brzm i stw ierdzen ie autora, że m isja Goslara do posłów chłop skich w S ejm ie w iedeńskim wyszła z in ic ja ty w y R ady N arod ow ej (s. 78). Liczyła więc Rada, że G oslar zachęci chłopów do głosow ania w W iedniu w spólnie ze szlach tą. Zachodzi pytanie, w ja k iej m ierze rew o lu cyjn y dem okrata G oslar pozostał w ie r ny tej instrukcji; czy chęć obrony interesu chłopskiego nie przem agała w nim nad potrzebą solidarności? A u tor nie stawia w yraźn ie tego zagadnienia, na które zresz tą trudno odpow iedzieć dla braku m ateriałów . Nb. św iątynia na rycin ie ze s. 79 chy ba nie przedstaw ia w nętrza „konstytuanty w ied eń sk iej“ .
W braku dostępu do akt śledczych w iedeńskich i lw ow skich historia ostatniego s p is k u Goslara, k tóry zakończył się dlań szubienicą, nie dała się b liżej wyjaśnić. Należało w yra źn iej określić, że było to przedsięw zięcie m azzinistowskie, a nie ko munistyczne. W b rew temu, co m ów i autor na s. 86, sytuacja ekonomiczna p roletaria tu europejskiego po roku 1850 n i e s p r z y j a ł a szerzeniu się propagandy rew olu cyjnej. B y ły to lata koniunktury przem ysłow ej i triu m fów reakcji, toteż M a r k s 1 E n g e l s niedługo po upadku rew o lu cji doszli do przekonania, że w najbliższych latach nie fna szansy na p rzew rót społeczny. Z tego powodu odnosili się n ega tyw nie do uporczyw ych prób rew olucyjnych, podejm ow anych przez M azziniego. Bezna dziejność tych usiłowań rzuca się w oczy zw łaszcza na gruncie G a licji: nazajutrz po uwłaszczeniu, gd y rząd austriacki u praw iał na w ie lk ą skalę dem agogię wobec chłopów, nie m ożna było m yśleć w tej d zieln icy o poruszeniu mas .ludowych. Czyn G oslara 1851 roku pozostał daremnym, epigońskhn.
O ostatnim rozdziale, pośw ięconym „sylw ecie duchow ej“ Goslara, była ju ż mowa w yżej. A u tor słusznie w y d o b y ł dw ie w artościow e cech y jeg o działalności: brak ob ciążeń szlacheckich i skrępow ań nacjonalistycznych (s. 104). Z nalazł też now ą po dobiznę G illera, zupełnie odm ienną od dotychczas reprodu kow an ej; n iestety ani jedna, ani druga n ie czynią w rażenia zupełnie autentycznych.
W ogłoszonych na końcu książki m ateriałach źródłow ych budzi w ątpliw ość k w e stia przypisów. Część ich n ależy do tekstu, część pochodzi od w ydaw cy, brak ro z graniczenia jedn ych od drugich. W iersz Goslara pt. „P ożegn an ie Szpilbergu “ , będący m od yfik acją je g o „P ieśn i S zp ilb ersk iej“ (s. 166), przedrukow ano na s. 163, a po raz drugi w w yją tk u z „P a m iętn ik a“ C z a p l i c k i e g o n a s . 192; o jed en raz za dużo. W yraźn ie błędne in form acje ogłoszonych fragm en tów źródłow ych w ym agałyb y kom entarza w yd aw cy.
N a s. 109 autor pow ołu je się na m oje „K o n sp ira cje g a lic y js k ie “ w ym ien iając dwa drobne szczegóły: pociągnięcie do zeznań przez w ładze austriackie 307 ludzi w K o l
866 r e c e n z j e
buszowej oraz fa k t zdradzenia K o n fe d e ra c ji N arodu Polskiego przez R afała Czy- żew icza (nie Czyżewskiego). P ie rw s zy szczegół zaczerpnąłem z broszury J. B. C h o- ł o d e c k i e g o „W y p ra w a na K olbu szow ą“ (1909, s. 11). D rugi z rozpraw y R. R o z- d o l s k i e g o „D o historii Stow arzyszenia Ludu P olsk iego“ , „K w a rta ln ik H istorycz ny“ (1936, s. 715— 716). Obie wiadom ości pochodzą, ja k sądzę, z austriackich akt śled czych.
P od adresem ju ż nie autora, ale w ydaw nictw a, n a leży -skierować w ym ów ką 0 brak indeksu tudzież sążnistą (a jeszcze niekom pletną) erratę.
N a zakończenie trzeb a mocno uw ydatnić dw ie istotne zasługi niniejszej książki: że zaznajom iła ona szerszą publiczność z ciekawą, a m ało znaną sylw etk ą Goslara,
1 że udostępniła badaczow i n ajw ażn iejsze źródła potrzebne do dalszych studiów nad tą w ybitną postacią chłopskiego agitatora.
Stefan K ien iew icz
W ossojed in ien ije U k ra in y s Rossijej. D okum ienty i m a tieria ly w trie ch tom ach, A k a d iem ija Nauk SSSR, Institu t Is to rii SSSR, Institut Istorii USSR, M oskw a 1953, t. I (1620— 1647), s. X X X I I , 584, t. I I (1648— 1651), s. 556; t. I I I (1651— 1654), s. 643.
P rzyp ad ająca w bieżącym roku trzechsetna rocznica R ady P erejasław sk iej, któ ra p ow zięła historyczną decyzję zjednoczenia U krainy z Rosją, w yw o ła ła zrozum ia ły w zrost zainteresow ania tym problem em .
Z agadnienie to do tej p o ry było już w ielok rotn ie poruszane przez historyków za równo rosyjskich, ja k ukraińskich czy polskich, lecz stw ierdzić należy, że dotych czasowe opracow ania ogran iczały się do oceny tego historycznego aktu bez przepro wadzania w n ik liw e j an alizy czynników d ziejow ych , które b yły je g o przyczyną. Nic w ięc dziw nego, że ocena tego problem u była niesłychanie różnorodna.
N ie m ożem y na tym m iejscu dokonać w yczerpu jącego przeglądu wszystkich po glądów h istoryków na om aw iane zagadnienie, lecz w ysta rczy przedstaw ić sposoby ujęcia niektórych, bardziej znanych historyków , a b y na tej podstaw ie w ykazać uwarunkow anie tego ujęcia p rzez ich postawę społeczno-polityczną.
S o ł o w j o w — n a jw y b itn iejszy p rzed staw iciel burżuazyjnej h istoriogra fii r o syjsk iej, autor 28-tom owej „H is to rii R o s ji“ , która do tej p ory nie utraciła sw ego zna czenia jak o n iew yczerp an y zbiór fa k tó w historycznych, pośw ięcił zagadnieniu ukraińskiem u w X V I I w iek u w ie le m iejsca 1.
A u to r w yk orzysta ł w tej pracy w ielk ą ilość m ateriału źródłow ego, ale uczynił to w sposób zdecydow anie jednostronny, ściśle uw arunkow any jeg o koncepcją histo
ryczną. Będąc głów n ym reprezentantem tzw . „p a ń stw o w ej“ szkoły historycznej, głów n y m otyw d zie jó w R o sji u p atryw ał w system atycznym w ypieraniu ustroju ro dow ego iprzez elem en ty państwowe, p rzy czym tym ostatnim p rzyp isyw ał rolę m o toru dztejów, uw ażając państwo za siłę .ponadklasową, niezależną od interesów po szczególnych w arstw społecznych. W jeg o koncepcji historycznej rola mas ludowych została zupełnie pom inięta, a w szelk ie ich w ystąpien ia na arenie d ziejo w ej b yły oce niane jako anarchistyczne akty — re lik t ustroju rodow ego. P rzeciw sta w ia ły się one, według jeg o mniem ania, ro zw o jo w i instytu cji pań stw ow ej, która m iała dokonać społecznego podziału obow iązków p om ięd zy poszczególne kategorie ludności.
1 S. M. S o ł o w j o w , Is to rja Ross,ii s drew m ejszych wrerráon, kn. I I t. V I — X. Petersburg 1904.