Od Redakcji
Salvatoris Mater 1/2, 9-11Od Redakcji
S ko ro teo lo g ię - w sensie o gólnym - m ożna tra k to w a ć jako k om entarz do Biblii, odnosi się to rów nież do m ariologii. M ariolo- gia, k tó ra chciałaby się odciąć od źró d ła wiary, jakim jest Pismo święte, przestałaby być teologią. Co więcej, nie byłaby nią, gdyby naw et nie odcięła się od korzeni, ale także jeśli tego jedynego n a tc h n io n e g o ź ró d ła nie tra k to w a ła b y jako n o rm aty w n eg o (Pismo święte jest przecież norm a norm ans non norm ata). W iara i teologia bez właściwie trak to w aneg o O bjaw ienia byłyby jedynie w ytw orem ludzkich spekulacji.
N iezm iernie w ażne znaczenie dla teologii m a rów nież naucza nie O jców Kościoła należące do podstaw ow ych źródeł teologii. Stąd też drugi n u m er naszego kw artalnika m ariologicznego obrał jako p rzed m io t swych dociekań właśnie w spom niane źródła.
Z ap rosiliśm y biblistów i patro lo g ów , by podjęli zagadnienia m ariologiczne w kontekście tem atyki obecnego rok u przygotow ań d o Jubileuszu O dkupienia, a więc: Bóg Ojciec a M aryja. O czywi ście nie ograniczyliśm y się w yłącznie d o w spom nianej tem atyki, chcąc przedstaw ić także inne tem aty współczesnej m ariologii - co jest zgodne z założeniam i pisma.
M am y nadzieję, że obecny num er „Salvatoris M a te r” pom oże jego C zytelnikom bardziej zgłębić tajem nicę M aryi w zbawczym planie Boga Ojca wyłaniającą się z Biblii i Tradycji Ojców. Ufamy, że zainspiruje do głębszego w nikania w nią i poszukiw ania praw dy. Z e pom oże przez M aryję lepiej dojrzeć i poznać Oblicze Ojca. Pragniem y ró w n ież zachęcić P.T. C zytelników do tw órczego m yślenia i poszukiw ania praw dy - zwłaszcza przez dział „Forum ”, u tw o rzo ny dla w spólnej dyskusji. Kwartalnik nie chce bow iem da wać wyłącznie gotowych odpowiedzi w kwestiach, gdzie trwają jesz cze teologiczne poszukiwania - owszem chce zaprosić do zangażowa- nia się w nie w sposób twórczy.
Pism o „Salvatoris M a te r ”, k tó re chce w jak najpełniejszy sp o sób służyć o d n o w ie 'm ario lo g ii i m ary jno ści w Polsce w d u ch u S obo ru W atykańskiego II, nie m oże p o m in ą ć biblijnej d rog i tej że odnow y.
W ten sposób pragnie o n o także d o p om ó c m ariologii i po boż ności m aryjnej w utrzym aniu rów now agi „obu skrzydeł”, na k tó rych d uch ludzki wznosi się do Boga, o czym m ów i Jan Paweł II w encyklice „Fides et ratio ”. Aby rów now aga ta m ogła być zacho w ana, nie m oże dojść do przeakcentow ania, „przeciążenia” żadne
go z tych skrzydeł. Chcielibyśmy, by nasze dociekania nie p ro w a dziły do przesadnego rozw ijania tylko jednego skrzydła przy ró w noczesnym niedorozw oju drugiego.
Teologia, by m ogła sprostać w ym aganiom ro zum u , nie m oże opero w ać sam ym i definicjam i, lecz szukać ich zrozum ienia w au tentycznych źródłach w iary - zwłaszcza w Biblii. N ie zapom inając jednak, że Biblia to księga Kościoła i nie jest do pryw atnego wyja śniania, także dla teologa, jeśli byłoby o no niezgodne z eklezjalną w ykładnią Pisma.
R ów nież O jcow ie K ościoła jako w y b itn i św iadkow ie tradycji m uszą się stać szczególnym przedm iotem zainteresow ania teologii. Oczywiście ich nauka, choć zasługuje na specjalną uwagę, nie m oże być bezkrytycznie przyjm ow ana. W iadom o, że w iara wówczas szu kała d o p iero d o ktry n alneg o w yrazu, nie było jeszcze klarow nych sform ułow ań i zdarzało się Ojcom pobłądzić. W nikliw e studia p a try sty cz n e p o m ag a ją w y ło n ić to , co rzeczyw iście w a rto śc io w e i słuszne w pierw otnej doktrynie. Aby jednak wydobyć perły z n a uczan ia O jców , należy je n ajp ierw poznać. D otyczy to ró w n ież m ariologii, k tó rą nauczanie O jców m oże b ardzo ubogacić.
M aryja Biblii i O jców pozw ala zachować refleksji teologicznej perspektyw ę historiozbawczą: ustrzec ją od w yizolow anych abstrak cyjnych spekulacji. Z drugiej strony, w spom niane źródła dom agają się solidnej teologicznej refleksji. Przy obecnym postm odernistycz nym braku zaufania do rozum u (o czym m ów i Ja n Paweł II w „Fi des et ratio ”) - nieufność ta dosięgła rów nież teologii. D yskredyto w anie jej dociekań na rzecz „w iary” (mówiąc ogólnie), przyniesie fataln e sk u tk i w łaśnie dla wiary. N ajw iększym b łęd em w w ielu dziedzinach jest przyjm ow anie ekstrem alnych pozycji. Jakże często po trzeb n a jest um iejętność łączenia.
Taka kom plem entarność w inna się zaznaczać również w maryj ności i mariologii. Są one dla siebie nawzajem niezbędne i tru dno so bie wyobrazić jedną bez drugiej. Obie winny sobie nawzajem służyć i dopełniać się. Błędne byłoby myślenie, które maryjność i m ariolo- gię ustawiałoby w opozycji, jeśli sugerowałoby, że są to dwie możli wości do w yboru i jedna z nich jest lepsza.
O by ten drugi num er „Salvatoris M a te r” przyczynił się do ta kiego właśnie dopełnienia. N iech służy lepszemu poznaniu i dzięki tem u w iększem u u m iło w a n iu M ary i (kocha się tylk o to , co się poznaje i poznaje się tylko to, co się kocha). M iłość do M aryi, k tó ra nie odznaczałaby się p rag n ien iem Jej p o zn aw an ia, nie byłaby praw dziw ą miłością. M iłość ta jest z natury bezinteresow na, zatem
m aryjność nie m oże się ograniczać w yłącznie d o „interesow nych” aspektów tajem nicy M aryi, czy też d o nich naginać swą refleksję. O biektyw na m ariologiczna myśl obdarza zatem m aryjność koniecz nym znam ieniem bezinteresow ności.
N iech naszym teologicznym dociekaniom p atro nu je M aryja - Panna M ąd ra i Stolica M ądrości.