• Nie Znaleziono Wyników

Przedmioty matematyczno-przyrodnicze w programie Towarzystwa do Ksiąg Elementarnych

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Przedmioty matematyczno-przyrodnicze w programie Towarzystwa do Ksiąg Elementarnych"

Copied!
63
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

PRZEDMIOTY MATEMATYCZNO-PRZYRODNICZE

W PROGRAMIE TOWARZYSTWA DO K SIĄG ELEMENTARNYCH

~ 1. UTYLITARNY I OGÓLNOKSZTAŁCĄCY KIERUNEK PROGRAMU

MATEMATYKI

Ogłoszony przez Towarzystwo do Ksiąg E lem entarnych konkurs na podręczniki szkolne został poprzedzony szczegółową i gruntow ną pole­

miką, dotyczącą celu, program u i porządku nauczania każdego przed­

miotu. P d opracowaniu w ytycznych do nauczania religil, nauki m oralnej, języków, historii i geografii członkowie Tow arzystw a otrzym ali polecenie w dniu 4 kw ietnia 1775 r., aby podali swoje uwagi o nauczaniu ary tm e­

tyki, algebry i g eo m etrii1. ;

W dyskusji nad program em m atem atyki znalazły odbicie dwie różne tendencje. Jedna z nich kładzie główny nacisk na praktyczny cel naucza­

nia m atem atyki, druga — docenia w tej nauce przede w szystkim jej w ar­

tości kształcące. Zwolennikiem skrajnego w tym zakresie utylitaryzm u je st autor M yśli o naukach m atem atycznych w szkołach w ojew ódzkich (prawdopodobnie A lbertrandi), który proponuje usunąć z program u tego przedm iotu wszystkie wiadomości abstrakcyjne, nie m ające zastosowa­

nia w praktyce życiowej, niezbędnej każdem u człowiekowi. Do tych należą — zdaniem autora — stereom etria, optyka, pirotechnika, rów na­

nia kw adratow e itd. Wiadomości praktycznych zaś uczyć należy unikając przesadnego wgłębiania się w teorię, abstrahow ania, dowodzenia, skoro fakty są oczywiste. Podręcznik m atem atyki powinien być dostosowany do potrzeb polskiego rolnictw a i budownictwa, a przykłady w nim czer­

pane z dziedziny gospodarstwa, rzemiosł i rękodzieł. Człowiek mający wiele, wiele rachować pow inien — dowodzi autor Myśli. Mający m ało — musi rachować swoje i cudze. Człowiek nic nie m ający — nic nie rachu­

je, bo też doszedł do tego stanu przez swoją ignorancję i nieznajomość arytm etyki. M atem atyka przeto potrzebna je st wszystkim stanom. Ten­

1 P to to k o ly posiedzeń T o w a rzy stw a do K siąg E lem entarnych , w yd. T. W i e r z ­

b o w s k i , W arszawa 1908, s. 5. ■*

(3)

2 8

dencją autora jest ja k najściślejsze powiązanie m atem atyki z potrzebami gospodarstwa krajow ego ^indyw idualnego i w yelim inow anie z program u szkolnego „zbytecznego“ teoretyzow ania i analizow ania2.

W kierunku dostosowania program u m atem atyki do potrzeb życia zm ierzają również wywody Kniaziewicza, Holowczyca i Pfleiderera.

M atem atyka — dowodzi Kniaziewicz —-- w yrosła z potrzeb życia, rozwi­

jała się dzięki naturalnym dążeniom człowieka do zaspokajania swych potrzeb, do czynienia swej egzystencji coraz wygodniejszą i szczęśliw­

szą, a więc praktyce i pożytkowi człowieka pow inna służyć. Od czasu, gdy stała się wyłączną domeną uczonych, jej praw dziw y sens został spa­

czony, gdyż oddalając się coraz bardziej od praktyki, służy im za teren czystych spekulacji i abstrakcyjnych form ułek. Kniaziewicz jednak w nikliwiej od autora M yśli ocenia wartość nauki m atem atycznej dla kształcenia rozumu. Zdolność abstrakcji — zauważa słusznie — nie jest równoznaczna z uciekaniem od rzeczywistości do wyimaginowanych praw d. Rozum należy kształcić nie dla próżnych spekulacji, lecz dla po­

żytecznego działania. Na tym właśnie polega kształcąca rola m atem aty­

ki 3. M atem atyka jest nauką, k tóra najpew niej pozwala na poznanie natury, podczas gdy inne um iejętności mylić nas mogą — zauważą w swo­

jej wypowiedzi Hołowczyc 4. Większość członków Towarzystwa uniknęła w ocenie nauk m atem atycznych skrajnego „praktycyzm u“, jaki cechuje autora M yśli, dostrzegając w nich nie tylko w artości utylitarne, ale także kształcące, z których również płynie pożytek dla samej praktyki.

Znaczenie m atem atyki dla kształcenia um ysłu najmocniej podkreślili Popław ski i N arbutt. Popław ski zwraca uw agę na poznawcze walory m atem atyki i jej rolę w kształtow aniu myślenia. M atem atyka uczy n aj­

lepiej ze w szystkich nauk porównywać, wnioskować, dostrzegać związki i praw a, odróżniać praw dę od fałszu. Jest terenem badań, w którym błąd je st najbafdziej dostrzegalny, gdzie konieczność ciągłego sprawdzania, po­

nownych poszukiwań, w ykryw ania błędów aż do skutku, rew izji dowo­

dów i wniosków kształtuje w sposób niezawodny naw yki rzetelnej p racy5.

N arb utt bardzo celnie uzasadnia znaczenie teorii dla praktyki, podwa­

żając W ten sposób argum entację autora M yśli. „Nasi ziemianie —- k ry ­ tykuje N arb utt — trzym ający się tylko ślepej prak ty k i“, nie potrafią

2 Archiw um U J rps 5335, s. 95—1Ó1, M yśli o naukach m atem atycznych w szko­

łach w ojew ódzkich (pisane ręką Albertrandiego).

•’ Korzystam z pracy Z. I w a s z k i e w i c z o w e j, Nauczanie a ry tm e ty k i w szkołach K . E. N., Lw ów 1923, która na s. 3—16 obszernie cytuje w ypow iedzi członków Towarzystw a o programie nauk m atem atycznych na podstaw ie rękopi­

sów Arch. Gł. E. 26, 27, 28.

4 Tam że, s. 4.

5 Tdm że, s. 4—5.

(4)

ułatw ić sobie pracy przez stosowainie nowych wynalazków, bo albo ich nie znają, albo ich się boją. Nieznajomość teorii każe im wiecznie trw ać przy starych przyzwyczajeniach, ham uje postęp 6.

Dylem at: co stanow i główną wartość nauk m atem atycznych dla ucznia, ich w alory praktyczne czy poznawcze i ogólnokształcące — rozstrzygnął i tym razem Piramowicz. Sekretarz Tow arzystw a kładzie główny nacisk na korzyści praktyczne, płynące z m atem atycznej wiedzy. Znajomość m atem atyki pozwala zawiadować w sposób racjonalny w łasnym lu b cu­

dzym m ajątkiem , umożliwia dokonanie dokładnych pomiarów grunto­

wych, ustalanie granic, opracowanie planów budynków, prowadzenie rachunków gospodarskich, korzystnych kalkulacji. U m iejętności teg o ro ­ dzaju nie powinny stanowić wyłącznej domeny adm inistratora i geome­

try , albowiem właściciel ziemski musi b y ć w ykształcony i nie powinien się dać oszukać przez podwładnych. Ponadto każdy obyw atel jest jed­

nocześnie żołnierzem, a więc znajomość fortyfikacji, która jest niemożli­

wa bez nauki geometrii, jest m u niezbędna. Obok korzyści gospodarczych i m ilitarnych Piram owicz nie lekcew aży w artości kształcących, jakie .daje nauka m atem atyki w formie „praktycznej logiki“ przez ćwiczenia

gruntow nego i ścisłego m yślenia 7.

Ogłoszony w r. 1775 konkurs na prospekt podręcznika m atem atyki przyniósł nadspodziewanie obfite rezultaty. Do m arca 1777 r. napłynęło do Tow arzystw a 13 pro spektów 8. Jeden z nich, nadesłany przez bezimien­

nego autora, nauczyciela arytm etyki w szkołach polskich, wyłuszcza po­

wody, które go zmusiły do opracowania pro jek tu łatwego podręcznika ' m atem atyki, aby mógł się z niego uczyć każdy, nie posiadający naw et żadnego wykształcenia. W Pelsce — pisze anonimowy nauczyciel — na­

uczanie arytm ety ki jest zupełnie zaniedbane. K orzystają z tego cudzo­

ziemcy, którzy dzięki umiejętnościom matematycznym, zagarnęli cały handel w kraju, urzędy na dworach i w m iastach. Posiadając władzę, cudzoziemcy narzucają obcą religię ludności polskiej, która „dla chleba“

skłonna jest zdradzić wiarę. „Mając dobro publiczne i religię na uwa­

dze“ autor projektu, nie łudząc się, że posiada talen t pisarza, przekonany jest, żą przeciętny człowiek, który sam ,z trudnością nauczył się m ate­

m atyki, lepiej wie, jak pisać dla prostych ludzi i dla m ałych dzieci9.

6 Tam że, s. 6—7.

7 G. P i r a m o w i c z , U w agi o n ow ym in stru k c ji p u blięzn ej układzie..., wyd.

Z. K u k u l s k i , [w:] P ie rw ia stk o w e p rze p isy pedagogiczne KEN, Lublin 1923,

s. 145— 146. . . . .

• 8 P ro to k o ły posiedzeń..., s. 8—24. I w a s z k i e w i G z o w a w sw ojej pracy m ówi o 9 prospektach (s. 14).

9 Arch. U J rps 5335, s. 60—63 (podpisane: Ze W ielkiej Polski,- 1777).

(5)

30 JANINA LUBIENIECKA

Członkowie Towarzystwa widać nie podzielali poglądów autora, gdyż projekt jego odesłali do rozpatrzenia rektorow i szkół poznańskich Ro­

galińskiem u 10, sarni zaś zajęli się szczegółowym roztrząsaniem innych prospektów, z których specjalne zainteresow anie wzbudził prospekt fran ­ cuski pod dewizą: „Ten, którego nie nauczono myśleć, nie jest w ykształ­

cony, albo' co gorsza — jest źle w ykształcony“ lł. Dewiza wskazywałaby na to, że autor prospektu, .którym okazał się Lhuillier, nauczyciel m a­

tem atyki w Genewie, będzie dążył do podkreślenia w programie m ate­

m atyki przede wszystkim jej w artości dla kształcenia umysłowego.

Istotnie, L huillier we w stępnej części prospektu akcentuje bardzo mocno znaczenie właściwej metody nauczania m atem atyki. Nie chodzi mu jed­

nak wcale o form alne tylko kształcenie um ysłu ani o ćwiczenie m yślenia dla samego myślenia, jak w dyskusji trafnie zauważył Kniaziewicz. K ształce­

nie prawidłowego m yślenia w m atem atyce ma służyć, jak. w ynika z prospektu, praw idłow em u działaniu w praktyce, umiejętności stosowa­

nia abstrakcyjnych działań m atem atycznych do konkretnego działania w życiu codziennym .'Istnieje szczególna trudność, zwłaszcza w naucza­

niu ary tm ety k i dzieci najmłodszych — mówi autor Planu nauki matę-- m a tyki elem entarnej — polegająca na tym , że ary tm ety k a oparta jest na znakach całkowicie dowolnych, nie m ających żadnego podobieństwa z przedm iotami, które wyobrażają. Aby tym i znakami operować, potrzeb­

ne jest poczucie abstrakcji i uwaga, których brak jest małemu dziecku.

Uwaga bowiem oparta jest na zainteresowaniu, którego nie wzbudzą abstrakcyjne znaki. Stosowanie przym usu dla podtrzym ania uwagi ucznia nie da nigdy dobrych rezultatów . Lhuillier radzi zatem nauczy­

cielowi, aby ucząc tego przedm iotu w ystrzegał się w yw ierania nacisku, aby nie nalegał, nie zniechęcał, nie spieszył się: „Niech oszczędza tro­

skliwie słabe jeszcze organizmy m łodziutkich roślin, powierzone jego opiece. Niechaj sieje m ało i zwraca większą uwagę na jakość owoców niż na ilość“ 12. A nade .wszystko niech nie wymaga od początkujących uczniów, aby rozwiązywali problem y „czystej ary tm ety k i“, nie związane z przedm iotam i znanym i im z życia codziennego. Często się zdarza — zauważa wnikliwie nauczyciel szkół genewskich — że uczeń umie w y­

konać abstrakcyjne operacje liczbowe, a równocześnie jest bardzp zakło­

potałby, gdy staje wobec rozwiązania tego samego problem u w praktyce.

Opanowanie wiadomości teoretycznych bez um iejętności ich zastosowa­

nia stanow i lukę w w ykształceniu i nie oznacza prawdziwej wiedzy.

Uczeń przyzw yczaja się łatw o do ślepej rutyny, do jg n o ran cji, do uży­

10 Protokół posiedzenia z U marca 1777 r., s. 24.

11 C ytat w y jęty z program u nauki ^Condillaca dla k sięcia Parmy.

12 Arch. U J rps 5335, P ian d’études des m athém atiques élém entaires en faveur des jeunes gens dépuits l’âge de 10 a 15 ans, s. 145—146.

(6)

PRZEDMIOTY MATEMATYCZNO-PRZYRODNICZE 3J

wania słów niezrozumiałych, w których w yjaśnieniu znaczenia przeszka­

dza m u lenistw o lub w styd przyznania się do niewiedzy. Aby uniknąć niebezpieczeństwa tej wiedzy pozornej, nauczyciel w inien opierać każdy przykład i zadanie arytm etyczne na faktach, jeśli nie rzeczywistych, to przynajm niej prawdopodobnych. „Nie trzeba na przykład, młodemu czło­

wiekowi kazać dodać 8 i 12, lecz jeśli m a on 12 lat, zapytać: W jakim będzie w ieku za łat 8?“ O pierając się na przykładach realnych nauczy­

ciel budzi zainteresow ania ucznia, odgrywające najw ażniejszą rolę w w y­

chowaniu, uczy w sposób przyjem ny, kształci rozum dziecka rów no­

cześnie z pam ięcią13. - X

Według w ytycznych Kom isji po nauce ary tm etyk i następuje geometria, która poprzedza naukę a lg e b ry 14. Lhuillier w yraża wątpliwość, czy właściwy je st tak i, porządek. Zdaniem jego algebra powinna następo­

wać bezpośrednio po arytm etyce jako jej ciąg dalszy w sposób tak pro­

sty i logiczny, aby uczniowie ledwie się spostrzegli, że przechodzą do nowej dziedziny nauki. Nie można tak postąpić z geom etrią, której przedmiot jest różny i k tóry arytm etyką posługuje się rzadziej. Przy tym arytm etyka wymaga częstych ćwiczeń. Mimo największych w ysił­

ków nauczyciela, zm ierzających do ugruntow ania wiadomości ary tm e­

tycznych przy pomocy rozumowania, ćwiczenia praktyczne odgrywać będą zawsze rolę najważniejszą; bez nich uczniowie rów nie łatw o zapo­

m inają pojęć i wiadomości, jak je sobie łatw o przysw ajają. A lgebra jest nauką, k tó ra dzięki licznym działaniom, prostym i złożonym, składają­

cym' się z kom binacji wszystkich czterech działań, najlepiej utrw ala rachunki elem entarne, stanowiące jej podstawę. Równocześnie algebra zawiera zakres pojęć i umiejętności, bez których nie można się obejść w geom etrii teoretycznej, ja k proporcje, pierw iastki kw adratow e, poję­

cie liczb rzeczywistych i urojonych, pojęcie wielkości i inne, „tak nie­

zbędne w wieku kalkulacji, w którym żyjem y“ 15.

Względy metodyczne również przem aw iają za wcześniejszym naucza­

niem algebry. Metoda, jaką posługuje się nauka geom etrii, jest zdaniem autora trudniejsza, bo wym aga większego skupienia, uwagi i wysiłku.

Geometria bowiem, opierając się na niew ielkiej liczbie pewników, tw o­

rzy łańcuch dowodzeń stanowiących ogniwa naw zajem od siebie zależne, prowadzi stopniowo do coraz bardziej złożonych wniosków. W ystarczy opuścić jedno ogniwo, a już cały łańcuch zostaje zburzony. W te j w łaśnie ciągłości nauki geom etrycznej, w ym agającej ciągłego napięcia, tkw i jej zasadniczą wartość kształcąca, doskonalenie rozum u i wzmacnianie

13 Tamże, s. 146. "

14 O b w ieszczen ie od KE N w zg lęd e m napisania książek elem en ta rn ych do szkół w o jew ó d zk ich , wyd. Z. K u k u l s k i , [w:] P ie rw ia stk o w e p rzepisy..., s. 76—77.

15 P lan d’études..., s. 151.

(7)

3 2 JANINA LUBIĘNIECKA

uwagi. W algebrze ciągłość również jest zachowana, ale w tej nauce ćwiczenia odgryw ają większą rolę aniżeli system dowodzeń i wniosko­

wań. Metoda nauczania geom etrii jest syntetyczna, uczniowie są tu bar­

dziej pasywni, gdyż uczą się pewników, których sami nie odkrywają, śledząc tylko uważnie dowodzenie nauczyciela. A lgebry natom iast moż­

na uczyć w ten sposób, aby uczeń sądził, że sam jest Wynalazcą wszy-:

stkich praw d i naw et dziwił się, że ich wcżeśniej nie o d k ry ł16.

G eom etria ma natom iast inną przewagę nad arytm etyką i algebrą.

Zajm uje się przedm iotam i zmysłowymi, wzbudzającymi większą cieka­

wość ucznia aniżeli znaki abstrakcyjne, daje się zastosować do różnych potrzeb życia. Rysowanie figur geom etrycznych jest m om entem w y­

tchnienia dla um ysłu dziecka, a równocześnie daje tę korzyść, że w yra­

bia precyzję oka, zręczność palców, dokładność. W konsekwencji Lhuil- lier nie narusza wyznaczonego przez Towarzystwo p o rząd k u , nauk, szanując jego przepisy; pragnie tylko zasygnalizować niektóre właści­

wości specyficzne tych nauk. Zw raca uwagę, że kształcące w artości algebry, samodzielne poszukiwania i doświadczenia można stosować również w nauczaniu geometrii, któ ra , z kolei przez swój charakter kon- krętny, opierając się bardziej na refleksji niż na rutynie, jest wdzięcz­

niejszym od algebry terenem budzenia zainteresow ań 17.

A rgum entacja Lhuilliera, przem aw iająca za umieszczeniem w progra­

mie nauczania algebry między arytm etyką i geom etrią, kazała członkom Towarzystwa zastanowić się nad ustalonym dotychczas układem nauk.

Na skutek niezdecydowanego w tej spraw ie stanow iska postanowiono prosić autora, aby opracował na próbę dwie książki elem entarne, jedną — według układu podanego w Obwieszczeniu, drugą — według własnego układu, „mając wzgląd na w yborny sposób uczenia m atem atyki w pro­

spekcie okazany, łatw y dla młodych i pożyteczny d la nauczycieli“ ,8.

Poproszono również autora, aby w przedmowie do podręcznika lub w przypisach objaśnił nauczycielom, w jaki sposób należy zachować łącz­

ność między arytm etyką i algebrą. Jak w ynika jednak z układu podręcz­

ników napisanych przez Lhuilliera, a potem z program u m atem atyki znajdującego się w Ustawach, ustalono pewien komprom is między dawną koncepcją Obwieszczenia i projektem Lhuilliera, gdyż geom etrię podzie­

lono na 2 części, z których pierw szej uczono po arytm etyce przed alge­

brą w klasie IV, zaś drugiej części -— po algebrze w klasie V 19.

16 Tamże, s. 154.

17 Tamże, s. 155.'

18 Protokół posiedzenia z 7 stycznia 1777 r., s. 21.

’• U sta w y K o m isji E du kacji N arodow ej, wyd. J, L e w i c k i , [w:J U sta w o d a w ­ stw o szkolne za czasów KEN, Kraków 1925, s. 286—287.

(8)

Podręczniki m atem atyki zostały napisane przez L huilliera w tem pie stosunkowo bardzo szybkim. W m arcu 1777 r. zawiadomiono autora 0 nagrodzeniu jego prospektu. W listopadzie tego samego roku Lhuil­

lier przesyła już Tow arzystw u pierwszą część arytm etyki. Po roku była także gotowa pierwsza część geometrii, w luty m 1779 r. L huillier zakoń- czył pisanie podręcznika algebry, a pod koniec 1780 r. — drugą część g eo m etrii20. Równie spraw nie szła robota redakcyjna i wydawnicza.

A rytm etyka, oddana do oceny Pfleiderera, N arbutta, Jakukiew icza, Kob- lańskiego i Piramowicza, tłumaczona przez Gawrońskiego, pow tórnie popraw iana przez Potockiego i K ołłątaja, uzupełniona przez autora przy­

pisami dla nauczycieli, została przygotow ana do druku już w kw ietniu 1778 r . 21 Gorzej szło z geom etrią, k tó rej w ydrukow anie ze względu na zamieszczone w niej ryciny i wzory natrafiało na duże trudności techniczne i ustawiczne omyłki druku. Trzeba było dokonywać licznych korekt, przedrukow yw ać na nowo całe strony, wreszcie zrezygnować z niektórych rysunków, gdyż „trzeba by trzy nowe figury sztychować, co by kosztu i am barasu m niej potrzebnego przydało“. W rezultacie tych kłopotów podręcznik geom etrii ukazał się dopiero w r. 1781. W rok później wyszła również algebra, w której drukow anie wzorów i rów nań przysparzało nie m niej tru d ó w 22.

' Podręcznik Lhuilliera A ry tm e ty k a dla szkół narodowych zawiera elem entarne wiadomości nie tylko z zakresu arytm etyki, jak 4 działania, ułamki zwyczajne i dziesiętne, reguła trzech, procenty, lecz również początki geom etrii i m iernictw a, dane o m iarach i wagach w Polsce 1 innych krajach. Mimo że napisany bardzo łatwo i przystępnie, pod­

ręcznik przeznaczony jest w zasadzie dla nauczycieli, o czym świadczą niektóre teksty, w których autor zwraca się bezpośrednio do nauczy­

ciela, objaśniając mu sposób uczenia. W pierw szym rozdziale autor podkreśla rolę potrzeb m aterialnych w rozw oju nauk i rzemiosł, zna­

czenie m atem atyki dla gospodarstwa, handlu, osiągania zysków, ko­

nieczność stosowania właściwej m etody w nauczaniu arytm etyki. P rze­

chodząc do pojęcia liczby Lhuillier w sposób bardzo obrazowy przedstawia genezę liczby jako symbolu. Gdyby nie było liczb —4 w y­

jaśnia autor podręcznika — podróżny chcąc stwierdzić, jaką przebył drogę, m usiałby każdy krok nazwać innym im ien iem 2S. Zgodnie z in­

tencją Tow arzystw a au to r w ystrzega się podawania definicji na począt­

ku, przed przykładam i, które w większości czerpane są z życia gospo-

20 P rotokoły posiedzeń..., s. 24—29 i 35—46.

21 Tam że, s. 29—35.

22 Tam że, s. 57—58 i 7 8 ._ '

23 A r y tm e ty k a dla szkół n arodow ych , w yd. III, Kraków 1785, s. 2—4 (I w yd.

W arszawa 1778).

Rozprawy z dziejów 'ośw iaty, t. II 3

(9)

JANINA LUBIENIECKA

darzy, kupców, a naw et robotników zatrudnionych przy kopaniu rowów.

Przygotow anie do zajęć mierniczych rozpoczyna się od dokonywania pomiarów przedm iotów użytkowych, jak okien, drzwi, ogrodów, g run­

tów i t p . 24 ^

Pierw sza część geom etrii zaw iera wiadomości o figurach płaskich, o m ierzeniu powierzchni, o podnoszeniu liczb do kw adratu, o wyciąganiu pierw iastków kw adratow ych, o dodawaniu i odejmowaniu kw adratów . W oparciu o znajomość proporcji geom etrycznych, podobieństwa figur, znajomość logarytm ów i początków trygonom etrii podręcznik uczy za­

stosowania geom etrii w m iernictwie. Część druga poświęcona jest nauce o bryłach, a także pogłębieniu i rozszerzeniu wiadomości elem entarnych, zaw artych w części pierwszej. Na końcu podręcznika umieszczony jest słownik geom etryczny polsko-łaciński. Podobnie jak w arytm etyce autor kładzie główny nacisk na zrozumienie pojęć, obrazowo i konkret­

nie przedstaw ia dlaczego, w jakim celu i w jaki sposób pow stały pod­

stawowe term iny geometryczne. Zanim przejdzie dcTpojęcia m iary, opi­

suje, jak ludzie w skutek doświadczeń i p rakty k i w ytw orzyli sobie jej wyobrażenie. Subiektyw ne wyobrażenie m iary, prowadzące w prak­

tyce do pomyłek — uzasadnia au to r — stw orzyło konieczność ustalenia m iary o b iek ty w n ej25. W nauczaniu zasad m iernictw a posługuje się tą samą metodą konkretno-obrazową. Ażeby dać uczniom dokładne w y­

obrażenie przystaw ania kątów i trójkątów , przeprowadza analogie w stosunku do przedm iotów i zjawisk znanych im z codziennego użytku:

„K raw cy o to się starają, aby tak suknie lub inne odzienia wymierzali, v żeby te p r z y s t a w a ł y jak najlepiej do tych części ciała, które pokrywać m ają“ 28. W artość podręcznika podnoszą tablice z rysunkam i geometrycznymi, które mimo ogromnych trudności technicznych zostały w ydrukowane na końcu książki w liczbie 22.

Ze sposobu, w jaki opracowany jest podręcznik algebry, można wnio­

skować, że autor pisał go z myślą przede wszystkim o nauczycielu, któ­

rem u ten podręcznik ma służyć. W szystkie znajdujące się w nim zadania algebraiczne są podane łącznie z ich rozwiązaniem. Zw roty skierowane bezpośrednio do nauczyciela i zamieszczone w podręczniku wskazówki dydaktyczne określają również jego cel i charakter. Na w stępie autor umieścił bardzo ciekawy „krótki zbiór historii m atem atycznej“, w któ­

rym uzasadnia, że ustanowienie praw a własności—i łączenie się ludzi w społeczeństwa jest źródłem powstania wiedzy m atem atycznej. Egipt,

54 Szczegółowszą analizę podręcznika pod w zględem jego wartości metodycznej przeprowadziła I w a s z k i e w i c z ó w a, N auczanie a rytm etyk i..., s. 18—22.

25 G eom etria dla szkół narodow ych, W arszawa 1781, s. 1—3.

56 Tam że, s. 16.'

(10)

w którym w ylewy Nilu „zabierały jedilym właścicielom pola, a przy­

daw ały drugim “, nieprzypadkowo stał się kolebką nauk m atem atycz­

nych, zrodzonych przez 'potrzebę każdorazowego odm ierzania gruntów i w ytyczania g ra n ic 27. Podręcznik Lhuilliera, przeznaczony dla- klas IV i V , zawiera zadania na rów nania z jedną i dw iem a niewiadomymi, ułamki, proporcje arytm etyczne i geometryczne, rów nania II stopnia, ciągi arytm etyczne i geometryczne, logarytm y. Intencją autora było, aby treść zadań i rozwiązań algebraicznych była zgodna z faktycznym i liczbami staty sty k i polskiej. Lhuillier zwrócił się przeto do Tow arzystw a z prośbą, aby udostępniono m u dane dotyczące liczby urodzin i zgonów w W arszawie w ciągu ostatnich lat, a naw et inform acji o loterii w ar­

szawskiej. Prośba ta została spełniona88.

Ocena podręczników Lhuilliera była w Tow arzystw ie w prost en tu ­ zjastyczna. Zaszczyt, jaki spotkał autora w kilka łat później, mianowicie nagroda Akademii Berlińskiej za pracę konkursową z zakresu wyższej m atem atyki, podniósł jeszcze bardziej sławę L h u illie ra 29. Piram owicz podkreśla przede wszystkim wartość dydaktyczną podręcznika ary tm e­

tyki, łatwość, systematyczność, utrw alanie m ateriału przy pomocy powtórzeń, przykłady wzięte z życia codziennego, powiązanie nauki arytm etycznej z geom etrią, z praktyką gospodarską, w yjaśnienie sensu i celu każdego działania matematycznego, które sprzyja zainteresowaniu, ułatw ia i um ila naukę 30. Popław ski podnosi znaczenie metody stosowa­

nej przez autora, zmierzającej do jak największego usamodzielnienia ucznia, zmuszającej go do myślenia, poszukiwania, spraw dzania w iary­

godności rozwiązań i wyników 81.

Opinie o podręcznikach m atem atyki, zgodnie z zachętą Tow arzystw a, nadsyłali również nauczyciele praktycy. Profesor II klasy w szkołach akademickich w arszawskich Szopowicz nadesłał uwagi o podręczniku algebry, które przekazano autorowi, aby w duskusji uwzględnić również jego odpowiedź na k r y ty k ę i2.

W yrażając uznanie dla podręczników Lhuilliera członkowie Towa­

rzystw a brali pod uwagę dotychczasowy bardzo niski poziom podręczni­

ków m atem atyki. Najczęściej dotąd używane podręczniki Skaradkiew i- cza i Bielskiego, składające się głównie z definicji i gotowych pewników, nie objaśniały reguł, nie b yły tem atycznie związane z zagadnieniami

27 A lgebra dla szkół narodow ych, M arywil 1782, s. 1.

24 Protokół posiedzenia z 1 lutego 1779 r., s. 37.

29 M owa P iram ow icza z 1788 r., w yd. W. W i s ł o c k i , Kraków 1889, s. 148— 149.

30 M owa P iram ow icza z 1778 r., s. 34—35.

31 W edług I w a s z k i e w i c z o w e j, N auczanie a ry tm e tyk i..., s. 18 (z rps Arch.

Gł. E. 27). ,

32 Protokół posiedzenia z 7 grudnia 1786 r., s. 85 i z 25 stycznia, 1788 r., s. 92.

(11)

3 6 JANINA LUBIENIECKA

uczniom znanym i i dostosowane do w ieku ucznia ;J3. Za najlepszy uznano podręcznik francuski M arsona, oceniony przez Gawrońskiego jako „po­

żyteczny dla profesorów “, k tó ry przewodniczący Towarzystwa polecił sprowadzić z Wrocławia, aby zaspokoić potrzeby szkół do czasu Ukaza­

nia się książek elem en tarn y ch 34. N atom iast zdyskwalifikowano w szyst­

kie inne książki i p rojekty podręczników m atem atyki nadesłane do Towarzystwa jako nie odpowiadające wymaganiom Obwieszczenia, za­

rzucając im ogólnikowość, abstrakcyjność, niesystematyczność i niedo­

kładność 35.

Inaczej w ypadła ocena podręczników Lhuilliera, przeprowadzona później przez członka Tow arzystw a Elem entarnego, prawdopodobnie Jana Śniadeckiego, który na prośbę Tow arzystw a m iał odpowiedzieć na pytanie: „Czy można, przestając na sposobie analitycznym , obejść się bez syntetycznego w księgach niższej m atem atyki, za elem entarne słu­

żyć mających, i czy te, które w języku naszym posiadamy, są dosta­

tecznymi?“ 36 Pod aspektem właściwego stosowania metody analitycz­

nej i syntetycznej autor ocenił podręczniki algebry i geom etrii Lhuilliera.

W artość obydwu m etod — utrzym uje autor — zarówno analitycznej („wywodzenia praw d i praw ideł rachunkiem algebraicznym z ustano­

wionego rów nania“), jak i syntetycznej („dociekania na wzór dawnych geometrów, przez ciągły łańcuch stosunków z tw ierdzeniam i dowiedzio­

nym i“) — należy oceniać w zależności od celów kształcenia, jakie sta­

wia sobie szkoła. Gdyby celem szkoły było tylko kształcenie zawodowych m atem atyków , to w tym w ypadku m etoda analizy jest najodpowiedniej­

sza, gdyż uczy samodzielnego badania. Metoda syntetyczna zaś ma większe zastosowanie w praktycznym kształceniu rzem ieślników i m ier­

niczych, które wymaga szybszego i łatwiejszego uczenia praw d już zna­

nych i um iejętności ugruntow anych przez tradycję.

Istnieje jednak jeszcze inne, ogólnokształcące zadanie średniej szkoły, które nie ogranicza się do kształcenia teoretyków w dziedzinie m atem a­

tyk i ani do przygotowywania zawodowych praktyków . W tym wypadku najw ażniejszym celem nauk m atem atycznych będzie kształcenie umysłu ucznia, kierow anie procesem tw orzenia się jego wyobrażeń i pojęć, jasnych i dokładnych, chw ytania związku między praw am i m atem atyki,

38 P. S k a r a d k i e w i c z , A r y tm e ty k a czyli nauka o rachunkach, W arszawa 1776 (wyd. III); S. B i e l s k i , A r y tm e ty k a p ra k tyczn a , Warszawa 1775.

34 J. G. M a r s o n , E lem ents de la science du calcul, Berlin 1778. (Protokoły z marca i listopada 1779 r., s. 38—41).

35 Dotyczy to A. C z a r n o c k i e g o , A r y tm e ty k a czyli nauka o rachunkach, Warszawa 1746 i innej, pod dewizą O scitante. (Protokoły z 22 lutego 1776, s. 13 i z 8— 15 listopada 1779, s. 41).

36 Bibl. Czartoryskich, rps 1181, s. 327—341.

(12)

logicznego m yślenia i działania. Tym celom służą obie metody, zarówno syntetyczna, jak i analityczna. A utor jednak skłania się w yraźnie ku przewadze stosowania w szkole tej drugiej metody: „Analisis objawia praw dy. Synthesis pracow itym dociekaniem zmierza do praw d objawio­

nych i związek jednych z drugim i w młode um ysły w paja, przyzw ycza­

jając do postępowania z stopnia na stopień“ . Sposób syntetyczny jest najodpowiedniejszy w książkach elem entarnych niższej m a te m a ty k i37.

Z tego punktu widzenia autor ocenia ujem nie podręcznik algebry Lhuil- liera, w yrażając jednocześnie uznanie dla jego arytm etyki, która jest

„dokładna i jasna“. Podręcznikowi algebry zarzuca, że jest „zbiorem samych zagadnień“, brak definicji, przerost analizy, nadającej się b ar­

dziej do „prowadzenia m atem atyków oswojonych raczej z praktycznym działaniem “ i do „rozbioru nauki w wyższym doskonałości stopniu“ 38.

Ten sam zarzut — brak definicji — w ysuw a również pod adresem pod­

ręcznika geom etrii; ponadto, opierając się na krytyce przeprow adzonej przez innego członka Towarzystwa, Maliszewskiego, w ykazuje szereg istniejących w nim nieścisłości i b ra k ó w 39.

Rozbieżność poglądów pomiędzy autorem k ry ty k i podręczników m a­

tem atyki w ydanych przez Towarzystwo do Ksiąg Elem entarnych a Lhuillierem , którego punkt widzenia na m etodę analizy jest zgodny z poglądem większości członków Towarzystwa, jest bardzo znamienna.

Dewiza prospektu m atem atyki, w yjęta z dzieła wielkiego ^ entuzjasty m etody analitycznej Condillaca, nie była spraw ą przypadku. Przepisy Towarzystwa jak i przemówienia Piramowicza na dorocznych posiedze­

niach bardzo mocno podkreślają znaczenie stosowania nowej m etody w książkach elem entarnych, kształcącej krytyczne myślenie, chęć do samodzielnego poszukiwania praw dy i nieprzyjm ow ania wszystkiego na wiarę. Prawdopodobnie autorzy podręczników elem entarnych przesadzili uznając wyłączność metody analitycznej, co było jednak zjawiskiem zrozumiałym, gdy się weźmie pod uwagę dotychczasowy system naucza­

nia w szkole, oparty na biernym akceptow aniu praw d ustalonych.

Trudno więc zgodzić się z autorem k ry ty k i podręczników Lhuilliera, któ ry tradycyjnym zwyczajem domaga się, aby książka elem entarna m atem atyki zaczynała się od definicji: „Co jest nauką m atem aty ki7 Co jest ścisłość m atem atyczna? Co to jest ilość? Jak się rozróżniają ga­

tunki ilości?“ i t p .40 M ylny również w ydaje się sąd, jakoby m etoda ana­

lityczna nie była także metodą kształcenia praw idłow ych w yobrażeń i pojęć.

37 Tamże, s. 331—332.

38 Tamże, s. 337.

38 Tamże, s. 338—339.

4* Tamże, s. 339.

(13)

JANINA LUBIENIECKA

Spór o właściwą m etodę w m atem atyce był w owym czasie sporem powszechnym, w ykraczającym poza granice Towarzystwa. Wspomina o tym Piramowicz, mówiąc, ~że rozbieżności pomiędzy narodam i istnieją nie tylko w dziedzinie polityki i obyczajów, ale rów nież w zakresie nauk i umiejętności, chociaż zdaniem jego „jeden powszechnie być po­

w inien sposób widzenia i m yślenia“. M atem atycy angielscy — mówi sekretarz Tow arzystw a — idąc śladem starożytnych, widzą w naukach m atem atycznych przede wszystkim w alory kształcące: jasność m yśle­

nia, ścisłość rozumowania, porządek i dokładność, a więc te wartości, które potrzebne są człowiekowi „w każdym stanie życia“. N atom iast wielu m atem atyków „zamorskich“ u p atru je najwyższy cel tej nauki ~w zdoby­

ciu wyższych wiadomości m atem atycznych. Zdaniem Piramowicza Lhuillier w ybrał drogę pośrednią, dając jednak pierwszeństwo staro ży t­

nym m atem atykom , zgodnie z założeniami Komisji i Towarzystwa, które tego w łaśnie system u trzym ać się kazały w książkach elemen­

tarnych 41.

Celem uzupełnienia wiadomości geometrycznych, które przekraczały ram y podręcznika elem entarnego, Lhuillier opracował w języku łaciń­

skim zarys teorii geom etrii i jej zastosowania w fizyce i mechanice, dla użytku nauczycieli i uczniów bardziej w m atem atyce zaawansowanych:

De relatione m u tua capacitatis et term inorum figur arum geometrice considerata. Towarżystwo uznało dzieło to za doskonałe i zdecydowało zamówić je dla szkół wydziałowych 42. Piram owicz podkreśla szczególną w artość tej książki dla kształcenia geometrów, które to zadanie spoczy­

wało również na szkole średniej. Od 1781 r. obowiązywało w k raju roz­

porządzenie króla i Rady N ieustającej przyznające ty tu ł geometry przysięgłego wyłącznie absolwentom szkół K.E.N., którzy złożyli spe­

cjalne egzaminy i uzyskali od Komisji zaświadczenie, upraw niające ich do w ykonywania tego zawodu. Dzieło De relatione zaw iera dla użytku szkolenia geom etrów podstawowe wiadomości teoretyczne i wskazówki

praktyczne 43.

Potrzeba kształcenia geometrów, związana z polityką dokonania reform w rolnictwie, w prowadzenia bardziej racjonalnej i planowej upraw y, do­

browolnej zam iany pańszczyzny na czynsze w niektórych posiadłościach ziemskich w ymagała ze strony władz szkolnych zaopatrzenia szkół w po­

trzebne pomoce naukowe. W ynikły z tego powodu od razu trudności.

41 M owa P iram ow icza z 1782 r., s. 84—85.

42 Protokoły z 8 ł 23 paźdz. 1781 r., s. 54—55. D zieło to n ie zostało jednak przetłum aczone, pisze o tym autor cytow anego w yżej rękopisu, s. 332.

43 M ow y P iram ow icza z 1781 i 1782 r., s. 70—71 i 84. Z achow ały się w AGAD św iadectw a w ydaw ane kandydatom na geom etrów przez K om isję Edukacyjna., zob.

zespół. Metryka Lit., nr IX rps 87. s. 57—115.

(14)

Pierw sza trudność polegała na ustaleniu jednolitych m iar krajow ych, k tó ­ re dotychczas na skutek rozbicia ry nku w ew nętrznego były określane zu­

pełnie dowolnie. Komplikowała się rów nież praca nad sporządzeniem instrum entów geom etrycznych. Gawroński, którem u Tow arzystw o pole- - ciło porozumieć się ze sztycharzem, ażeby „sposobem najtańszym “ spo­

rządził in strum en ty miernicze oraz figury geom etryczne dla szkół w edług wzorów w ykonanych przez Sierakowskiego i Pfleiderera, nie może znaleźć dla tego celu odpowiednich rzem ieślników w kraju. Wobec czego Pflei- d erer pisze do Zabłockiego i ks. Pokubiaty, baw iących wówczas w Berlinie i W iedniu, aby porozumieli się z zagranicznym i rzem ieślnikam i w sp ra­

wie w ykonania zamówienia. Okazuje się, że koszta w ykonania przyrzą­

dów w W iedniu będą trzy razy\niższe aniżeli w Berlinie. Gawroński robi więc nowe kosztorysy, zabiega, aby w ykonanie było możliwie naij tańsze 44.

Nie mniej kłopotów spraw iało ustalanie m iar i wag dla podręczników matem atycznych. N arbu tt i Chreptowicz zajęli się porów nyw aniem m iar i wag w Koronie, W. Ks. Litew skim i za granicą, G aw roński natom iast m iał ustalić m iary polowe w Polsce, opierając się na pracy, jaką w yko­

nał w tym zakresie ks. Łoyko. Potocki opracował p ro jek t przepisu dla geom etrów w spraw ie w ykonywania dokładnych pom iarów granicznych.

Ponadto zlecono G aw rońskiem u opracowanie projektu egzaminu na geom etrów przysięgłych, któ ry by gw arantow ał, że kandydaci na geo­

m etrów zaopatrzeni są w instru m en ty m iernicze i przygotowani pod wzglę­

dem teoretycznym i praktycznym do „jak najdokładniejszych na polu w ym iarów “ 45. A ktualne i palące potrzeby k ra ju rozstrzygnęły więc spór na tem at nauczania m atem atyki w szkole średniej. Obok pracy nad pro­

gramami i podręcznikam i dla szkół, które m iały zachować swój ogólno­

kształcący charakter, Towarzystwo podejm uje również szerszą działal­

ność, zaspokajając potrzeby kształcenia zawodowego i praktycznego.

Dla uzupełnienia całości obrazu prac Tow arzystw a w zakresie naucza­

nia m atem atyki (jak opracowanie podręczników arytm etyki, algebry i geo­

m etrii, wzorów instrum entów mierniczych i pomocy naukowych dla szkół, podręcznika wyższej m atem atyki dla nauczycieli i geometrów) na­

leży jeszcze wspomnieć o książce logarytmów, którą opracował na polece­

nie Towarzystwa profesor m atem atyki szkół pijarskich w Warszawie ks.

Zaborowski. Początkowo zamierzano sprowadzić z zagranicy, tablice loga­

rytm ów Ulacąa 46. Ponieważ 'jed n ak cena za te tablice wynosiła w W ar­

szawie 6 zł i w ydaw ała się zbyt wygórowana jak na możliwości finansowe

44 Protokoły z 7 lutego — 28 marca 1780 r., s. 43—45.

45 Protokoły z 1773; 1780, 1784 i 1785 r., s. 36, 43, 73, 74, 78.

** A. U l a c ą , Tabulae sinuum, tan gen tiu n i e t secan tiu m logarithm i, Franco- fordłae—Lipsiae 1767.

(15)

4 0 JANINA LUBIENIE CKA

Towarzystwa, projekt został zmieniony. Zaborowski po prostu zrobił skrót tablicy Ulacąa, opracował do niego w stęp i objaśnienia i książka została w ydrukow ana w Warszawie 47. W rezultacie pod koniec lat osiem­

dziesiątych szkoły zostały dostatecznie zaopatrzone w niezbędne pomoce i podręczniki do nauk m atem atycznych.

Zm iany w program ie nauczania m atem atyki uwidoczniły się w szkole nie od razu. Pod koniec lat siedem dziesiątych rap o rty szkół donoszą, że nauczyciele uczą arytm ety k i bez książek, że wiadomości z geom etrii i al­

gebry „zbierają z różnych autorów “ i d yktują uczniom 18. A rytm etyki Lhuilliera zaczęto używać w większości szkół w latach 1779— 1780 4S.

Obok Lhuilliera nauczyciele posługują się jednocześnie podręcznikami łacińskim i oraz arytm etyką Skaradkiewicza i Czarnockiego. W Węgrowie jeszcze do 1786 r. używ ana jest A ry tm e ty k a kieszonkowa. W izytatprzy usiłują, z różnym skutkiem , zmusić szkoły, aby przestrzegały przepisów Kom isji i uczyły zgodnie z programem. Przykładem tego jest raport szkoły łęczyckiej z 1781 r., w którym obok sprawozdania informującego, że nauczyciel posługuje się arytm etyką Skaradkiewicza, widnieje na marginesie uwaga w izytatora: „Czemu nie arytm etyka elem entarna Ko­

m isji?“ 50

Jak w ynika ze sprawozdań i popisów, w niektórych szkołach wysoko została postawiona nauka m iernictw a i rysunek techniczny. Szkoły k ra ­ kowskie realizują bardzo obszerny program w zakresie teorii i praktyki mierniczej, a także trygonom etrii. Również szkoły warszawskie donoszą o pełnym zrealizowaniu program u trygonom etrii i geometrii, w naucza­

niu której korzystają z podręcznika dla geometrów, wydanego przez Sol­

skiego, opisują zajęcia praktyczne w terenie przy pomocy stolika m ier­

niczego51. Rysunki geometryczne, wykonane przez uczniów klasy czwar­

tej tej szkoły, wzbudziły zainteresow anie samego króla, k tó ry „w ybraw ­ szy niektóre do swojego upodobania, oddać sobie nakazał“ 52. Praktyczne zajęcia w terenie przy pomocy przyrządów w ykonują, również uczniowie szkół w Poznaniu i P ło c k u 53, Gorzej szło z geom etrią teoretyczną, gdyż nauczyciele, przyw ykli do uczenia definicji, wymagali od uczniów, aby

47 L o g a rytm y dla szk ó l narodow ych , Warszawa 1787.

48 AGAD, M etryka L itewska, VII rps 198, s. 386—387.

49 Raporty szkół poznańskich, wśchow skich, toruńskich, kaliskich* płockich, pułtuskich, rawskich, zob. R aporty szkół w y d zia ło w yc h i p o d w yd zia ło w ych z r. 1779/80, wyd. T. W i e r z b o w s k i , W arszawa 1901—^1910.

58 Tam że, zesz. 2, s. 14.

łl Tam że, zesz. 1, raport kL IV z 1786 r., s. 20—21, oraz P opisy roczne szkól w o jew ó d zk ich krakow skich , lipiec 1779, popis klasy IV (druk, strony nieliczbowane).

“ Raport szkoły w arszaw skiej, zesz. 1, s. 9.

M Zesz. 7, s. 45 i zesz. 3, s. 7.

(16)

um ieli recytować na pamięć określenia tru d ny ch i abstrakcyjnych pojęć, jak rozciągłość, odległość, linia i t p .54

Opóźnienie, z jakim docierają do szkół podręczniki m atem atyczne, wydane przez Towarzystwo, odbija się ujem nie przede wszystkim na m e- . todzie nauczania tego przedm iotu bardziej niż na treści. Spraw a w łaści­

wej m etody nauczania m atem atyki była główną troską autora podręczni­

ków m atem atycznych. W brew zarzutom, jakie padły pod adresem Lhuil- liera ze strony Towarzystwa Elem entarnego w późniejszym okresie, autor położył wielkie zasługi w opracowaniu nowych m etod nauczania m atem a­

tyki,- a dyskusje, które wywołał jego p ro jek t na posiedzeniach Tow arzy­

stwa, przyczyniły się nie tylko do postępu w nauczaniu m atem atyki, ale wzbogaciły znacznie m etodykę nauczania innych przedmiotów.

2. LOGIKA W PROGRAMIE NAUK MATEMATYCZNYCH

W starym program ie nauczania logika, jako część składowa filozofii, a ściślej — metafizyki, zajm owała poważne miejsce. Jeszcze do końca lat osiemdziesiątych w szkołach Komisji Edukacji Narodowej uczono lo­

giki po łacinie z podręcznika Antoniego G enueńczyka55. M arek A ntoni z Genui, uczony z XVI w., autor kom entarzy do F izykiA M etafizyki A ry­

stotelesa, uzupełnił Arystotelesow ską teorię poznania teologiczną koncep­

cją duszy. W ykład logiki w szkole stanow ił syntezę filozofii starożytnej i chrześcijańskiej, w której analiza działalności psychicznej człowieka zo­

stała podporządkowana władzy nadprzyrodzonej. Poznanie zmysłowe — uczy nauczyciel szkoły płockiej — je st wiarygodne wyłącznie w sferze zjawisk fizycznych, natom iast w dziedzinie zjawisk duchowych, czyli psychicznych, „świadectwo boskie za nieomylne m a być zawsze uzna­

ne“ 56. /

W wykładzie logiki, którą nauczyciel „dyktuje codziennie z rana z książki Antoniego G enuensa“, wiadomości o działaniu psychicznym czło­

wieka przeplatają się z nauką z Pisma św. i w iarą w cuda: „z tych powo­

dów dowodzono, jaki jest istotny charakter cudów i że wiele przyczyn

* być może wdziania na się fałszywych postaci, czyli im postury“ 57.

Skomplikowane i bardzo zawiłe spekulacje myślowe na tem at właści­

wości duszy, usiłujące udowodnić zależność procesu poznania i m yślenia od zjawisk duchowych, ogrom m ateriału z zakresu filozofii przerastały ' możliwości uczniów, którzy w rezultacie umieli logikę na pamięć, nie um iejąc równocześnie logicznie myśleć. W jednej tylko klasie VI uczono

54 Zesz. 1, s. 38—40.

55 A. G e n u e n s i s , E lem entorum artis logico-criticae Ubri V, W arszawa 1771.

59 Z raportu nauki logiki w kl. VI szkoły podw ydziałow ej płockiej z 1779 r., zesz. 3, s. 23.

57 Tam że.

(17)

4 2

się k ry ty k i teorii logicznych na przestrzeni całej historii filozofii, poczy­

nając od Sokratesa, Arystotelesa-, stoików^ Epikura, a kończąc na Bakonie, Gassendim, Hobbesie, K artezjuszu, Locke’u, Wolffie. Na podstawie „wy­

tkniętych u tych filozofów omyłek i_błędów“ dochodzono do konkluzji, że „dusza ludzka jest bezcielesna i bezm aterialna“ 58.

Nic więc dziwnego, ze wobec niesławnej tradycji nauczania logiki w szkole średniej niektórzy członkowie Tow arzystw a do Ksiąg Elem en­

tarnych skłonni byli usunąć w ogóle ten przedm iot z program u szkolnego, wychodząc z założenia, że dotychczasowy pharakter jej nauczania nie tylko nie porządkował, ale jeszcze gm atw ał logiczne myślenie. Nauka lo­

giki, ograniczonej do nazw i reguł, je st stratą czasu; k tó ry lepiej byłoby poświęcić na naukę konkretnych przedm iotów — pisze Pfleiderer. Cel na­

uczania logiki w szkole nie polega — zdaniem Pfleiderera — na ucze­

niu teorii logicznych, gdyż szeroko zakrojone studia filozoficzne, w ym a­

gające przygotow ania teoretycznego i naw yku naukowego myślenia, po­

w inny mieć miejsce raczej na wyższej uczelni. W szkole natom iast głównym zadaniem tej nauki jest „praktyczna logika“, um iejętność p ra­

widłowego rozumowania, analizowania, w yprowadzania w ątku myśli, zachowania porządku i dokładności, odróżniania praw dy od fałszu, do­

strzegania stopni prawdopodobieństwa, jednym słowem praktyczne przy­

gotowanie do logicznego m yślenia i rozw ijania naturalnego zdrowego

rozsądku. -

v P fleiderer proponuje, aby zam iast oddzielnego przedm iotu i podręcz­

nika logiki opracowano na użytek nauczycieli kom entarze do poszcze­

gólnych podręczników nauczania, które dałyby nauczycielom wskazówki, jak uczyć logicznego m yślenia na przykładzie konkretnej nauki. K omen­

tarz taki powinien wskazywać jednocześnie, jaki jest ceł każdego podręcz­

nika, m etoda nauczania danego przedm iotu, jego zastosowanie praktycz­

ne, zasady logiczne, na których się opiera, powinien zawierać różne przykłady i objaśnienia, czyli to wszystko, co w dzisiejszym rozum ieniu stanowi metodykę poszczególnych przedm iotów nauczania. W ten sposób nauczyciele, „zanurzeni w dobrej i solidnej logice“ , związanej bezpośred­

nio z w ykładaną przez nich nauką, staną się praw dziw ym i logikami, wol­

nym i od term inologii technicznej i będą kształtow ali w praktyce rozum i m yślenie ucznia 59.

Komisja Edukacyjna przyznała jednak logice osobne i samodzielne miejsce w program ie szkolnym, zm ierzając jednocześnie do całkowitej zmiany jej treści, zakresu i m etody nauczania. P rogram logiki w przepi­

sie dla szkół wojewódzkich z 1774 r. zbliżony je st do projektu Popław ­ skiego, w którym autor podobnie jak Pfleiderer domaga się, aby logika

58 Tam że, s. 8. ;

59 Arch. U J rps 5335, s. 106—109.

(18)

była przede wszystkim nauką konstruktyw nego myślenia, zmierzającego w sposób najbardziej pew ny do praw dy przez um iejętność znajdyw ania właściwych związków i przyczyn, przez zdolność krytycznej oceny. Po­

pław ski dostrzega jednocześnie związek logiki z gram atyką i wymową i podkreśla znaczenie logiki dla gram atycznej, ścisłej i bezbłędnej w y­

mowy, dla właściwej konstrukcji zdań i uporządkow anej kompozycji m o­

wy 60. Przepis, w zorując się prawdopodobnie na uw agach Popławskiego, zaznacza, że mimo iż logika jest osobną nauką, jej związek z innym i przedm iotam i nauczania, a szczególnie z retoryką, poezją i gram atyką, jest oczywisty.

Pozostawiając rozważania o duszy m etafizyce logika mą zająć się przede w szystkim procesem poznania i m yślenia, zakładając, że począt­

kiem i źródłem m yślenia są zmysły. Logika m a uczyć prawidłowego ro ­ zumowania m etodą indukcji i analizy, m etodą dochodzenia do abstrakcji poprzez zjawiska konkretne. Droga do praw dy prowadzi przez fakty i doświadczenie. Przepis mocno akcentuje konieczność nauczenia ucznia już w szkole um iejętności odróżniania zjaw isk praw dziw ych od w ątpli­

wych, opartych tylko na przypuszczeniu, aby pod tym kątem mógł ocenić wartość dzieła, wiarygodność opisanych w ydarzeń: „Napomni [nauczyciel ucznia], żeby w rzeczach i um iejętnościach natu raln y ch żadnej za pewną nie mieć i nie twierdzić, której pewności jaśnie nie poznaje [...] Na koniec poda reguły zdrowej k ry ty k i do sądzenia o książkach, o w artości świa­

dectw, o dziejach“ 61. Praktyczne zastosowanie logiki w nauczaniu języka powinno się w yrażać w dokonywaniu analizy tekstów , w k tó rej uczniowie m ają się zastanaw iać nad sposobem w yrażania m yśli przez autora i b a­

dać, czy związek poszczególnych części je st logiczny i prawidłowy, czy autor przy pomocy sofizmatów nie usiłował zniekształcić praw dy. Tym sposobem nauczyciel logiki będzie zwalczał zgubne tradycje starej reto ­ ryki, w której dbałość o formę dominowała nad treścią, a naw et często służyła wypaczaniu samej treści.

Powiązanie w program ie szkolnym nauki logiki z gram atyką i reto ­ ryką wskazuje na słuszne dążenie Komisji, aby naukę m yślenia ściśle powiązać z nauką mówienia. P ostulat ten uzasadnił szczegółowo Kop­

czyński w Przypisach do gram atyki. Jednak spraw a miejsca logiki w program ie nauczania nie była zupełnie prosta. Skomplikowane zagad­

nienie „układu nau k“ bardzo absorbowało członków Towarzystwa, które wzorowało się, jak wiadomo, na bakonowskiej klasyfikacji nauk. Zgodnie z tą-klasyfikacją Bieliński w swoim projekcie edukacji um iejscaw ia logikę

69 A. P o p ł a w s k i , O rozporządzen iu i w ydoskon alen iu edu kacji o b yw a te lsk ie j, W arszawa 1775, s. 121— 123.

61 P rzep is KEN na szk o ły w o jew ó d zk ie, w yd. Z. K u k u l s k i , [w:] P ie rw ia stk o - 'ne przepisy..., s. 42.

(19)

44 JANINĄ LUBIENIECKA,

w rzędzie nauk filozoficznych (domena rozumu), wśród przedm iotów h u ­ manistycznych, razem z nauką gram atyki, reto ry k i i etyki. U stawy z 1783 r. naruszą później ten układ, przenosząc logikę do dziedziny nauk m ate­

matycznych, a więc tych, które w klasyfikacji Bakona mieszczą się w rzędzie nauk przyrodniczych. Zmiana ta w ynikła w związku z koncep­

cją nowego podręcznika logiki, napisanego przez Condillaca na specjalne zamówienie Towarzystwa.

Opracowany przez N arbutta w r. 1769 podręcznik logiki nie odpowia­

dał wymaganiom Towarzystwa ze względu na scholastyczny charakter, cechujący tradycyjną naukę lo g ik i62. Ogłoszono więc konkurs na książkę elem entarną, która oprócz wiadomości dotyczących funkcjonow ania pro­

cesu myślenia m iała uczyć prawidłowego w yrażania myśli, wprawiać w logikę praktyczną, to jest w „rozsądne używ anie rozum u“ ,i:i. Wszystkie prospekty jednak, których napłynęło 6 w ciągu 2 lat od daty ogłoszenia konkursu (w języku francuskim i łacińskim), uznano za „niedostateczne i nie czyniące zadość zamierzeniu K om isji“ 64. Listy, które w związku z projektem podręcznika nadchodziły do Piramowicza z zagranicy od autorów prospektów, od Franciszka Longanusa z Neapolu, Franciszka Ro- bertiego z Rzymu, pełne uniżenia, a naw et natrętnego dopraszania się, aby przyjęto ich projekty, świadczą o tym, że autorowie ich uważali wy­

różnienie na konkursie Towarzystwa za wielce zaszćzytne, zaś perspek­

tyw a nagrody pieniężnej nie była także bez znaczenia 65. Towarzystwo nie ustąpiło jednak wobec natarczyw ych próśb ani pochlebstw ze strony uczestników konkursu, dążąc konsekw entnie do opracowania takiego pod­

ręcznika, który by w zupełności odpowiadał nowym założeniom progra­

mowym.

Wobec niezadowalających wyników konkursu Ignacy Potocki zwraca się bezpośrednio do „sławnego pisarza i uczonego“, nauczyciela księcia Parm y, filozofa i pedagoga, członka Akademii Francuskiej, Stefana Bori- not de Condillac, z prośbą o napisanie podręcznika logiki dla szkół naro­

dowych. Odpowiedź nadeszła niezwłocznie. Condillac w słowach nie­

zwykle serdecznych zapewnia Potockiego, że pracę dla narodu polskiego poczytuje zą swój obowiązek obyw atelski i że największą dla niego na­

grodą będzie „służyć wolnemu narodowi“ (co nie oznaczą, że zrzeka się nagrody pieniężnej, przyznanej przez Komisję autorom podręczników).

Zapowiada, że podręcznik jego będzie napisany w taki sposób, iż młodzi

62 Zob. w stęp T. K o t a r b i ń s k i e g o do L ogiki C o n d i l l a c a , Warszawa 1952, s. X.

03 O bw ieszczen ie od KEN..., s. 79.

1)4 Protokół z 18 lutego 1777 r., s. 23.

“ Arch. UJ rps 5335, s. 17— 18, list Franciszka Longanusa do Piramowicza, kw iecień 1777, oraz protokoły posiedzeń z 13 lutego i 4 w rześnia 1778, s. 31 i 34.

(20)

czytający tę logikę będą „zdawali się raczej sami ją w ym yślać“. Piram o­

wicz, odczytawszy publicznie odpowiedź Condillaca na uroczystym posie­

dzeniu Towarzystwa, k tóre król zaszczycił swoją obecnością, stw ierdza entuzjastycznie, że taka właśnie metoda, nie narzucająca gotowych tw ier­

dzeń, a prowadząca do samodzielnego myślenia, odpowiada najbardziej wolnym n arod om 68.

W sierpniu 1778 r. Condillac zawiadamia Potockiego, znajdującego się wówczas w Kurowie, że książka gotowa czeka w Luksem burgu na jakąś okazję, aby dostać się do W arszawy. Szybkość w ykonania nie w płynęła bynajm niej na obniżenie jej poziomu — zapewnia autor. Podręcznik jest krótki i łatwy, pisany metodą uproszczoną, a więc tym doskonalszą. K aż­

dy człowiek inteligentny potrafi z niego w ykładać pod w arunkiem , że nie uczył wcześniej daw nej logiki scholastycznej07. Już w tym samym roku zaczęto czytać i omawiać na posiedzeniach Tow arzystw a logikę Condil­

laca z udziałem P fleiderera i Piramowicza. Potocki, który podjął się tłu ­ maczenia podręcznika, zajęty spraw am i ogólnopaństwowymi nie mógł do­

prowadzić tego dzieła do szybkiego końca i w rezultacie logika Condillaca nie ukazała się za. czasów Komisji Edukacyjnej 68.

Podręcznik Condillaca, którego ty tu ł w oryginale brzmi: La Logique ou les premiers développem ents de l’art de penser, w ydany w Paryżu w r. 1780, doczekał się wydania w języku polskim dopiero w r. 1802 przez Jan a Znoskę, profesora praw a i historii w szkołach akadem ickich w ileń­

skich. W ykład logiki jest w tym podręczniku całkowitym zaprzeczeniem tradycyjnej nauki, w której dowody o właściwościach duszy i procesie poznania były w yprowadzane sposobem spekulatyw nym . Condillac kate­

gorycznie odrzuca taką metodę. Każde zjawisko — dowodzi on -— naw et takie, jak proces m yślenia i poznawania, jest dostrzegalne przez zmysły i spraw dzalne przez doświadczenie. Źródłem wszelkich operacji umysło- wycłv pojęć i abstrakcji są czucia, które pow stają na podstawie oddzia­

ływania rzeczy fizycznych na nasze zmysły 89. Nie w ystarczy jednak mieć zmysły, aby działalność umysłowa odbywała się w sposób prawidłowy.

Myślenia trzeba się uczyć, tak jak innych umiejętności. N atura, będąca dla nas drogowskazem i wzorem postępowania, nie może się jednak obejść bez przewodnika, który w tym w ypadku powinien kierować piechaniz- zmem odbierania wrażeń i spostrzeżeń: „Jeżeli kierować nim i nie umiem.

Mowa P iram ow icza z 1778 r., s. 38—40.

r<~ Arch. PAU rps 2220/t. III, Lettre de Mr. l’abbé de Condillac, Flux, le 20 juin 1778.

68 Protokół z 7 paźdz. 1789, s. 99. Tłum aczenie L ogiki C o n d i l l a c a przez P o t o c k i e & o znajduje się w AGAD, Arch. Publ. Potockich rps 273, s. 77— 125.

69 S. C o n d i l l a c , L ogika czyli p ierw sze za sa d y sztu k i m yślenia, Warszawa 1952, s. 49—58.

(21)

4 6 JA NI NA LUBIBNlECKA

m niej ja k inni nabędę wiadomości, tak jak n ik t dobrze tańcować nie może, kto się wprzód dobrze kierow ać swoimi krokam i nie nauczył“ 70.

Podręcznik logilci m a być tym przewodnikiem prawidłowego m yśle­

nia, ucząc nie na podstawie apriorycznie ustanowionych reguł i spekula- tyw nie stw orzonych prawideł, ale przez bezpośrednie poznanie n atu ral­

nego procesu m yślenia. Zaobserwowane w naturze praw idła m yślenia mogą być jedynie podstawą teorii myślenia, teorii logiki, jako że funda­

m entem każdej teorii jest praktyka: „Pierw ej ludzie byli mechanikami, niżeli pomyślili o mechanice [ ...] P ierw ej też byli logikami, to jest

\ myślili, ńim się zastanowili ńad tym , jak myśłić należy [...] Człowiek, k tó ry pierwszy raz władz ciała swojego użyć chciał, nie m yślił zapewne ani o definicjach, ani o aksjom atach, ani o pryncypiach“ 71. P raktyka i'dośw iadczenie, sukcesy lub niepowodzenia życiowe są najpewniejszym spraw dzianem teorii, najlepszym dowodem, czy w naszym rozumowaniu zaw arty jest błąd, czy praw da: „Ból jest skutkiem sądu fałszywego, a rozkosz — prawdziwego“ 72. W tym m iejscu Condillac uświadamia so­

bie ryzykowność takiego tw ierdzenia i zastrzega się, że zasada taka jest ścisła tylko do pewnego stopnia. W większości wypadków jednak teorie rodzą się z obserw acji własnych doświadczeń.

Obserwacja procesu m yślenia w naturze pozwala odkryć pewne prawa, w edług których ten proces się odbywa. Takim kardynalnym p ra­

wem procesu m yślenia jest analiza, rozbiór każdego postrzeżonego zja­

wiska na części: „um ysł rozkłada rzeczy na części, żeby je znowu w jedno złożył“ 7S. .Przytoczony cytat w skazuje, że Condillac nie w yklu­

cza syntezy w n aturalnym procesie m yślenia i poznania. Synteza jednak jest zjawiskiem w tórnym , uw arunkow anym przez analizę jako podstawę poznania 74. Jest to podstawowa zasada Condillaca, która stała się w ytycz- - ną Towarzystwa do Ksiąg Elem entarnych w opracowywaniu podręczni­

kó w . r

Sensualistyczna teoria Condillaca znalazła odbicie w jego poglądach religijnych. Istnienie Boga, podobnie jak w ogóle wszelkie zjawiska, Con- dillac uzasadnia doświadczeniem zmysłowym. Nic bowiem, zdaniem tego konsekwentnego sensualisty, nie istnieje, czego nie można poznać drogą poznania zmysłowego. Bóg, jako istota nadziemska, nie podpada oczy­

wiście pod nasze zmysły, ale dostępny je st naszem u rozumowi dzięki teittu, że skutki jego istnienia i jęgo woli, św iat m aterialny, k tó ry stw o­

rzył, jest dostrzegalny zmysłowo. Poznając przy pomocy zmysłów skutki

70 Tam że, s. 9.

11 Tam że, s. 5-™6.

72 Tam że, s. 13.

73 Tam że, s. 21.

74 Tam że, s.- 13—29

(22)

zjawisk, możemy domyślać się ich przyczyny. Obserwując ruch, dom y­

ślamy się istnienia siły, przyczyny ruchu, podobnie ja k obserw ując świąt, domyślamy się istnienia Boga, jego początku 75.

Condillac przyznaje, że takie pośrednie poznanie za pomocą skutku nie może nam dać pełnego ani dokładnego w yobrażenia przyczyny, a więc i Stwórcy: „Bez w ątpienia m am tym sposobem bardzo niedoskonałe w y­

obrażenie przyczyn fizycznych i powodowych czułości i'pam ięci, bo zgoła nie znam pierw szych ich zasad. Znam, że je st w nas ruch, lecz nie mogę pojąć, jaka go siła spraw uje. Znam, że ten ruch może mieć różne d eter­

m inacje, lecz nie mogę dojść mechanizmu, któ ry nim rządzi“ 76. Condillac nie odwołuje się jednak do pomocy objawienia dla uzupełnienia niepeł- . nego i niejasnego obrazu pierw szej przyczyny, a równocześnie nie w ątpi

\w jej istnienie. Kompromisowa teorią Condillaca, jego fideistyczna filo­

zofia w połączeniu z sensualistyczną i em piryczną teorią poznania n a jb a r­

dziej odpowiadała ideologii Komisji Edukacji Narodowej, co też było główną przyczyną zamówienia podręcznika logiki w łaśnie u Condillaca.

Szczegółowy rozbiór podręcznika Condillaca przeprow adza Piram owicz na posiedzeniu Tow arzystw a w r, 1779. Stw ierdza, że pośpiech, z jakim został napisany podręcznik logiki, nie w płynął na obniżenie jego doskona­

łości, w artości filozoficznej ani na przejrzystość konstrukcji. Książka Condillaca dzieli się na 2 części, z których pierwsza omawia n aturalne właściwości umysłu, pow stanie i rozwój zjawisk psychicznych, druga wskazuje na związek, zachodzący między um iejętnością rozumowania i doskonałością języka. Na zakończenie autor pisze o postępow aniu m oral­

nym człowieka, które według niego w ypływ a ze znajomości „siebie“, swoich w ładz psychicznych, wyobrażeń, myśli, nam iętności. W ynikałoby stąd, że Condillac uzależnia etykę od znajomości psychologii i logiki w odróżnieniu od większości naturalistów , którzy opierają moralność na poznaniu w łasnych interesów i potrzeb.

Piram owicz podkreśla przede w szystkim w podręczniku znaczenie stosowania m etody analitycznej. Pojęcie analizy i syntezy było rozu­

m iane ówcześnie w sposób bardzo swoisty. Synteza — jak to w ynika z wypowiedzi Piram owicza — to nie tylko droga poznania odw rotna w stosunku do analizy, ale jednocześnie metoda, która polega na tym , że proces poznania z a c z y n a się od uogólnień i definicji, a ponadto w y­

klucza możliwość analizowania i samodzielnego myślenia: „Synthesis [jest to] sposób uczenia zaczynający od propozycji ogólnych, definicji i w ia­

domości, k tóre się za nieomylne d ają“ 77. Piram owicz przeciw staw ia się więc tylko tak rozumianej metodzie syntetycznej i nie dąży do wyłącz­

75 Tam że, s. 42—48.

76 Tam że, s. 76.

77 M owa P iram ow icza z 1779 r., s. 51

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wybierz P, jeżeli zdanie jest prawdziwe, lub F, jeżeli zda- nie jest fałszywe.. Kwas foliowy występujący w

Na podstawie informacji podanych na wykresie oceń prawdziwość podanych zdań.. Wybierz P, jeśli zdanie jest prawdziwe, lub F, jeśli zdanie

nog ne urządzenia poczynione, a mianowicie wizytę szkół ułatwiło... Tak więc Towarzystwo do Ksiąg Elementarnych stało się instytucją programującą i nadzorującą

Zaznacz P, jeśli zdanie jest prawdziwe, lub F – jeśli jest fałszywe. Paski folii s ąsiadujące

Podobnie jak dla leptonów oddziaływanie pola Higgsa z kwarkami jest proporcjonalne do ich masy.. 14.4 Masy

• Growing flood risk resulting from climate change not recognised by planners and urban designers in Guangzhou and Shenzen – emphasis on rapid urban and economic

By investigating multicomponent self-assembled systems consisting of low molecular weight gelators and phospholipids, both at a molecular and a supramolecular level, we found

al meer als trekker genoemd worden dan de Bijenkorf, V&amp;D of HEMA, hebben zij vaak niet de trekkracht van de warenhuizen in ja- ren zestig en zeventig.. De