• Nie Znaleziono Wyników

Węzłowe problemy obrony koniecznej na tle art. 22 nowego kodeksu karnego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Węzłowe problemy obrony koniecznej na tle art. 22 nowego kodeksu karnego"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

Adam Krukowski

Węzłowe problemy obrony

koniecznej na tle art. 22 nowego

kodeksu karnego

Palestra 15/1(157), 44-58

1971

(2)

44 A d a m K r u k o w s k i N r 1 (157)

w anego k ra jo w c a dewizow ego, k tó re do b a n k u w płynęły w w alucie k ra jó w k ap italisty c zn y c h , m ogą być — po u zyskaniu przez zainteresow anego zezw o­ le n ia w ładzy dew izow ej — w y k o rzy stan e w eksporcie w ew nętrznym . Z e­ zw olenie dew izow e w y d aw an e jest n a podstaw ie obow iązujących N arodow y B a n k P olski zasad, do k tó ry ch m. in. należy w aru n ek , że należność była d o ­ chodzona za p ośrednictw em „W A RTY” (w przed staw io n y m pow yżej trybie).

ADAM KRUKOWSKI

Węzłowe problemy obrony koniecznej

na tle arł. 22 nowego kodeksu karnego

O brona konieczna należy n iew ątp liw ie do n ajsta rsz y ch in sty tu c ji p ra w a karnego. Je d n a k ż e p ra k ty k a w y m ia ru spraw iedliw ości sta le rew id u je , n a tle zm iennej m a ­ terii życia społecznego i p o w sta jąc y ch w zw iązku z ty m k onfliktów , za sta n e i — zdaw ałoby się — ustalo n e już zasady czy elem enty k o n stru k c y jn e te j in sty tu cji. A jeśli dodam y jeszcze do tego zm iany w ustaw o d aw stw ie k arn y m , w p ro w a d za jąc e m odyf k ac je do obow iązujących dotychczas norm p raw nych, to sta n ie się jasne, że n aw et n a js ta rs z e zasady w y m ag a ją ciągłej reflek sji, w ery fik u ją c e j ich w ażność i p rzy d a tn o ść w dotychczasow ym kształcie. N iezależnie bow iem od k ry m in a ln o p o - lity czn j ch założeń u staw odaw cy ucieleśnionych w przepisie a rt. 22 now ego k.k. — o tym , czy i w ja k im stopniu in sty tu c ja obrony koniecznej sta n ie się w św iadom ości społecznej narzędziem sp rzy ja ją cy m udziałow i społeczeństw a w zw alczaniu zam achów na spo’eczne lu b in d y w id u a ln e in te resy chronione praw em , decydow ać będzie p rz e ­ de w szy stk im p ra k ty k a w y m ia ru spraw iedliw ości w ty m zakresie. Celowe w ięc w y ­ d aje się podjęcie p róby rozw ażenia n iek tó ry ch p rzy n a jm n ie j, w ęzłow ych m oim zd a ­ niem , prob lem ó w obrony koniecznej na tle now ego u reg u lo w an ia w kodeksie k a rn y m z 1069 r.

I. P o d staw o w ą p rze słan k ą dopuszczalności obrony koniecznej je st z a m a c h b e z ­ p o ś r e d n i i b e z p r a w n y . P rzez z a m a c h należy rozum ieć „zachow anie stw a ­ rza jąc e niebezpieczeństw o dla d obra p ra w n ie chronionego”1 albo inaczej — „isto t­ ne zagrożenie dla określonych w arto śc i społecznych lub jedno stk o w y ch ” 1 2, dokonane przez człow ieka, p rzy czym p rz y jm u je się dziś pow szechnie, że zam ach w y ra ża ć się może zarów no w działaniu, ja k i w zaniech an iu .3 W łaściw e je d n ak pro b lem y p o ja ­

1 I. A n d r e j e w : P o ls k ie p ra w o k a r n e w z a ry s ie , W a rsz a w a 1970, s. 172. 2 L. L e r n e l l : W y k ła d p r a w a k a r n e g o , część o g ó ln a , t. I, W a rsz a w a 1989, s. 221. Co do in n e g o o k r e ś le n ia p o ję c ia z a m a c h u — p o r. A. K r u k o w s k i : O b ro n a k o n ie c z n a n a tle p o l­ s k ie g o p r a w a k a r n e g o , W a rsz a w a 1965, s. 11. 3 L. L e r n e l l , jw ., l.c. W. W o lte r [K. B u c h a ł a , W. W o l t e r : W y k ła d p r a w a k a r ­ n eg o n a p o d s ta w ie k o d e k s u k a r n e g o z 1989 r., cz. I (Część o g ó ln a ), K ra k ó w 1970, s. 158 i i'n.] o g r a n ic z a z a m a c h w p o s ta c i z a n ie c h a n ia d o w y ją tk o w y c h w y p a d k ó w ,

(3)

N r 1 (157) Obrona konieczna na tle (irt. 22 k.k . 45

w ia ją się dopiero na tle w y k ład n i pojęcia „bezpośredniości” i „b e zp raw n o śc i” za­ m achu, a to ty m bard ziej, że n aru szen ie któreg o k o lw iek z tych w a ru n k ó w pociąga za sobą pow ażne k o n sek w en cje dla działającego w obronie.

B e z p o ś r e d n i o ś ć (term in n ie w ą tp liw ie ocenny) b yw a różnie in te rp re to w a n a i w yw ołuje szereg spornych kw estii. N iezależnie je d n a k od k ie ru n k u , ja k i re p re z e n ­ tu ją poszczególni p rzedstaw iciele d o k try n y w rozw ażan iach n ad tre śc ią i zakresem tego pojęcia, chodzi o określenie czasu w y d arze n ia, ściślej — s t o s u n k u c z a s o ­ w e g o , ja k i pow inien zachodzić pom iędzy dw om a zd arzeniam i: zam ach em i obroną. P oniew aż z definicji „zam achu” w ynika, że chodzi o z a g r o ż e n i e d o b ra, oznaczają­ ce niebezpieczeństw o jego n aru sz en ia w n ajb liższej przyszłości, p rz e to należy w n o ­ sić, że n aru sz en ie dobra, jeżeli nie stanow i jednocześnie jego dalszego zagrożenia, a k tu a liz u je zagrożenie i tra c i c h a ra k te r „zam achu bezpośredniego”. Z tego p u n k tu w id zen ia rzecz ro zp a tru jąc , w y d a je się sp ra w ą szczególnie isto tn ą w p ra k ty c e u sta ­ len ie w każdym k o n k re tn y m w y p ad k u m o m entu p o c z ą t k u za m a ch u , czasu jego t r w a n i a i m om entu z a k o ń c z e n i a . Z auw ażyć tu jed n ak należy, że pow yższe m om enty czasowe zam achu nie zaw sze m uszą się zbiegać w czasie z w ypełnieniem znam ion ustaw ow ych określonego czynu bezpraw nego (przestępnego). D om inuje w te j k w estii opinia, że zam ach t r w a nad al, a w ięc istn ie je sta n u za sa d n iają cy podjęcie lub k o n ty n u a cję działań obronnych, np. po dokonanym zaborze m ienia, aż do czasu, póki sp raw ca nie o derw ał się ostateczn ie od bezpośredniego pościgu.4 A nalogiczne rozszerzenie sfery czasowej zam achu w sto su n k u do czynu ro z p a try ­ w anego w k ategoriach ustaw ow ych znam ion n a s tę p u je często w odn iesien iu do p o- c z ą t k u zam achu. Chodzi bow iem o zagrożenie, k tó re zaw iera w sobie „pow ażne praw dopodobieństw o realizacji przez zagrażającego jego zam ierzeń, a w k o n k re t­ n ej sy tu a cji m ożna przypuszczać, że możliw ość n a ru sz e n ia p ew n y ch w a rto śc i spo­ łecznych lub jednostkow ych p rzekształci się w rzeczyw istość”.5 T ak p o ję te zaś za­ grożenie nie m usi być zbieżne w czasie an i z początkiem d o k o n an ia czynu, ani n a ­ w et (niekiedy) z usiłow aniem .

In n e kłopotliw e k w estie w yw ołuje w a ru n e k b e z p r a w n o ś c i zam achu. Je st to przede w szystkim problem za k resu zachow ania się, k tó re, u zn a n e za zam ach bez­ p raw n y , u p raw n ia do obrony koniecznej. Tu d aw n e spory znalazły sw e p rzedłużenie w lite ra tu rz e najnow szej, o p artej już na now ym kodeksow ym u reg u lo w a n iu in ­ te re su ją c e j nas in sty tu cji. Z jed n ej bow iem stro n y sp o ty k am y u ję cie re stry k ty w n e , o g raniczające zam ach do b ez p raw ia kry m in aln eg o , tj. do czynów zab ro n io n y ch przez u sta w ę k a rn ą ,6 z d ru g iej zaś ujęcie obejm ujące, słusznie m oim zdaniem , rów nież bezpraw ie cyw ilne czy a d m in is tra c y jn e .7 N iezależnie je d n ak od p rz y ję te j w ty m zak resie koncepcji, w lite ra tu rz e polskiej i w ju d y k a tu rz e SN u z n a je się pow szech­ nie, że chodzi o zam ach jed y n ie przedm iotow o b ez p raw n y (a w ięc n ie m a w a ru n k u , żeby zam ach był zaw iniony przez spraw cę). W y n ik ają stą d pow ażne konsekw encje: za zam ach w ięc należy uznać czyn niepoczytalnego, nieletn ieg o lu b osoby działającej w błędzie.8 4 P o r. A. G u b i ń s k i : W y łą c z e n ie b e z p ra w n o ś c i c z y n u , W a rs z a w a 1961, s. 19. 5 L. L e r n e l l , jw ., s. 222. 6 L . L e r n e l l , ta m ż e , s. 223. 7 I. A n d r e j e w , jw ., s. 172; K. B u c h a ł a , W. W o l t e r , jw ., s. 160. s p o r . A. K r u k o w s k i , jw ., s. 22; I. A n d r e j e w , jw . K w e s tia ta j e s t p rz e d m io te m s p o ró w w l i t e r a tu r z e r a d z ie c k ie j, ró ż n ie te ż b y w a ro z w ią z y w a n a (n a jc z ę ś c ie j n a g r u n c ie s ta n u w y ższej k o n ie c z n o ś c i) w p r a k ty c e ra d z ie c k ie g o w y m ia r u s p ra w ie d liw o ś c i. P o r. I. S. T y s z k i e w i c z : U s ło w ija i p r ie d ie ły n ie o b c h o d im o j o b o ro n y , M o sk w a 1969 r ., s. 20 i in .

(4)

46 A d a m K r u k o w s k i Ń r 1 (157)

Z w a ru n k ie m bezpraw ności zam achu w iąże się jednocześnie w ażkie zastrzeżenie: nie może być o b rony przed d ziałan iam i op arty m i na praw ie. Na ty m tle p o jaw ia się caiy szereg w ysoce złożonych problem ów , m.in. pro b lem dopuszczalności obrony przed b ez p raw n y m i działaniam i p rzedstaw icieli w ładzy, w zajem nego sto su n k u obro­ ny koniecznej i innych okoliczności w y łączających odpow iedzialność k a rn ą . Do k w estii tych w y p ad n ie jeszcze powrócić.

O dm iennie niż kodeks k a rn y z 1932 r. fo rm u łu je a rt. 22 now ego k.k. zak res dóbr, na k tó re sk iero w an y zam ach uzasadnia obronę konieczną. „P rzepisy o obronie ko­ niecznej — głosi uzasad n ien ie p ro je k tu k.k. — w y ra źn ie w y łąc za ją z p enalizacji obronę d o b ra społecznego, k tó ra jest nie tylko praw em , ale w now ych w aru n k ac h ustro jo w y ch n aw e t obow iązkiem społecznym każdego o b y w ate la”.

Z arów no w teorii, ja k i w p ra k ty c e w y m ia ru spraw iedliw ości o statn ich k ilk u ­ n a stu la t k w estia obrony koniecznej dóbr społecznych byw ała rozw iązyw ana w ta ­ kim w łaśn ie duchu i nie w yw oływ ała rozbieżności, chociaż rozw iązanie to opierało się jedynie n a rozszerzającej w y k ład n i „dobra cudzego”, do obrony którego upow ażniał przepis a rt. 21 k.k. z 1932 r .* 10 * Słusznie je d n ak u sta w o d aw ca w p row adził do p rze­ pisu a rt. 22 k.k. z 1969 r. w y ra źn y zw rot o obronie „dobra społecznego”, ak cen tu jąc w ten sposób znaczenie in te re su zbiorowości w p ań stw ie ty p u socjalistycznego. W arto tu je d n a k zw rócić uw agę na to, że z p u n k tu w idzenia d o b ra chronionego przed zam a­

chem m ożem y m ów ić o obronie koniecznej bądź w węższym , bądź też w szerszym znaczeniu. O broną konieczną sensu stricto będzie w ięc obrona w łasnego d obra oso­ by b ro n iącej, obrona zaś dobra społecznego lub też d o b ra jednostki, ale in n e j (dobra

„cudzego” w rozum ieniu art. 21 k.k. z 1932 r.) stanow i już obronę konieczną sensu

largo, zw a n ą też często „pom ocą k onieczną”.11 Rzecz je d n a k nie w term inologii,

lecz w głębokim sensie m oralnym i politycznym , ja k i leży u podstaw now ej fo r­ m uły kodeksow ej w tym zakresie.

II. W ścisłym zw iązku z zarysow anym i w yżej k ry te ria m i, ja k im pow inien odpo­ w iadać zam ach, by upow ażniał do podjęcia obrony koniecznej, pozostają w a r u n ­ k i p r a w n o ś c i „ o d p i e r a n i a z a m a c h u ”, inaczej m ów iąc — obrony ko­ niecznej.

P ro b le m pierw szy, ja k i się tu nasuw a, w iąże się z w y k ła d n ią p o j ę c i a „ o d ­ p i e r a n i a ” zam achu. T erm in ten jest n iew ątp liw ie tra fn ie jsz y od użytego w d a w ­ nej k o n stru k c ji obrony koniecznej zw rotu: kto „d ziała” w obronie koniecznej, zw ła­ szcza przez zaak cen to w an ie w ty m zw rocie aktyw nego, ofensyw nego c h a ra k te ru za­ chow ania się broniącego.

Z istoty o b rony koniecznej jako okoliczności w y łąc za ją cej odpow iedzialność k a r ­ n ą [„Nie po p ełn ia p rzestęp stw a, k to (...)”] w y n ik a jasno, że chodzi tu o ta k ie za­ chow anie się, k tó re zew n ętrzn ie nosi cechy czynu zabronionego, najczęściej b e z p ra ­ w ia k ry m in aln eg o , p rzy czym c h a ra k te r dobór, k tó ry ch u tr a ta lu b uszkodzenie grozi n ap a stn ik o w i n a sk u te k działań obronnych, te oretycznie n ie podlega żad n y m o g ra ­ niczeniom . O graniczenia p o ja w ia ją się raczej na tle p rak ty c zn y c h rozw iązań w y n i­ k ając y ch ze sposobów i środków , ja k im i w sposób konieczny posługuje się n a p a d ­ nięty, by zapew nić sobie skuteczność sw ych zabiegów obronnych. Jed n o w szakże w y d aje się n ie ulegać w ątpliw ości: nie będzie o b ro n ą konieczną, gdyż je st z p u n ­

» P r o j e k t k o d e k s u k a r n e g o o r a z p rz e p is ó w w p r o w a d z a ją c y c h k o d e k s k a r n y , W a rsz a w a 1968, s. 113.

i® P o r. A. K r u k o w s k i : O b ro n a k o n ie c z n a , jw ., s. 55 i in.

(5)

N r 1 (157) Obrona ko n ieczn a na tle art. 22 k.k. 47

k tu w idzenia p ra w a k arn eg o obojętne, ta k ie m ianow icie zachow anie się n a p a d n ię te ­ go, k tó re polega na unikn ięciu zam achu w inny sposób, np. przez u chylenie się od ciosu, ucieczkę, u d an ie się o pomoc do fu n k c jo n a riu sz a MO czy innych osób. P e ­ w n e w ątpliw ości, jak ie się na ty m tle w ysu w a, w iąż ą się z pró b am i ograniczenia za k resu p ra w a do obrony koniecznej. Do k w estii te j w y p ad n ie jeszcze pow rócić w zw iązku z k ry te riu m „konieczności” obrony. T u chciałbym tylko dodać, że je d n a z n a jb a rd z ie j rozpow szechnionych rac jo n aliza cji obrony koniecznej głosi, iż „działanie w obronie koniecznej jest działaniem w obronie p ra w a przeciw ko b ez p raw iu ” 12, co stanow i pod staw o w ą przesłan k ę in te rp re ta c y jn ą form i zak resu pojęcia „odpie­ r a n ia ” zam achu.

W iąże się z ty m p roblem drugi, a m ianow icie k r y t e r i u m „ k o n i e c z n o ś c i ” o b r o n y . W. W olter słusznie zauw aża, że pro b lem te n w y k azu je k ilk a aspektów .13 Po pierw sze w ięc chodzi o to, czy „konieczność” oznacza „niem ożność u n iknięcia n a in n ej dro d ze” zam achu, a zatem jest w y razem zasady subsydiarności, obow iązu­ jącej w k o n stru k c ji sta n u w yższej konieczności. W ydaje się, że odpow iedź pow inna tu być n eg a ty w n a zarów no w obec w y m ag an ia k o n se k w e n tn e j subsydiarności, ja k i jej zm odyfikow anej postaci w y ra ża jąc ej się w tezie, że „przez konieczność obrony należy rozum ieć ta k ą sy tu ację napadniętego, gdy nie m a innego, racjonalnego spo­ sobu u n ik n ię cia a ta k u ”. 14 15 16 To o sta tn ie stanow isko znalazło też, nie najszczęśliw sze zresztą, odbicie w ju d y k a tu rze. Otóż w jednym z orzeczeń SN (Rw 970/62, OSNKW 1963, poz.89), po w stępnych rozw ażaniach nie odbiegających od dom inującego s ta ­ n ow iska odrzucającego obow iązek ucieczki, z n a jd u je m y p assu s n astęp u jący : „Jeżeli je d n ak do u n ik n ięcia zam achu w y starczy się usunąć, byłoby przekroczeniem g ranic p ra w a do obrony, gdyby n ap a d n ię ty zastosow ał nieró w n ie di astyczniejsze i niebez­ pieczniejsze w sk u tk a ch ś r o d k i o b r o n y ” (podkreślenie m oje — A .K .). Teza ta w y d aje się być zasadniczo sprzeczna z sam ą isto tą in sty tu c ji obrony koniecznej. Po pierw sze bow iem , u s u n i ę c i e s i ę przed zam achem je st zachow aniem się obo­

ję tn y m z p u n k tu w idzenia p ra w a karnego, je s t w łaściw ie uchyleniem się od p o d ­ jęcia ja k iejk o lw iek czynności obronnej w rozum ieniu a rt. 22 k.k. (2l k.k. z 1932 r.) i nie m a nic w spólnego z „odpieraniem za m a ch u ”. Po d rugie zaś z n a jd u je się ono w y ra ź n ie w sprzeczności ze w spom nianą w yżej rac jo n a liz a c ją obrony koniecznej jako „obrony p ra w a przed b ezp raw iem ”, z tra k to w a n ie m obrony koniecznej jako obow iąz­ k u m oralnego.

A sp ek t n a stęp n y (drugi) „konieczności” obrony w iąże się ze znaczeniem fo rm u ło ­ w anego przez n ie k tó ry ch autorów w a r u n k u i s t n i e n i a p r o p o r c j i d ó b r czy szkód. P rz y jm u ję , że — w p rzeciw ieństw ie do sta n u w yższej konieczności — przy obronie koniecznej w a ru n e k ta k i w zasadzie nie w y stę p u je.13 Piszę: „w za sa­ dzie”, gdyż p ro b lem te n p ojaw ia się jed y n ie w pew n y ch szczególnych sytu acjach , a w ięc przede w szystkim w tedy, gdy b roniący pozbaw ia życia n a p a stn ik a w ob ro ­ nie d o b ra stojącego rażąco niżej w h ie ra rc h ii w arto ści społecznych, albo też w tedy, gdy sp raw cą zam achu jest n ieletni lub n iepoczytalny.1,5 P roblem jest n ie w ą tp liw ie au ten ty czn y , gdyż rażąca dysp ro p o rcja dóbr (szkód) w y raźn ie koliduje ze społecz­ nym odczuciem m oralnym , jednakże dotychczasow e próby jego rozw iązania (np.

12 P o r. I. A n d r e j e w , jw ., s. 173. 13 K. B u c h a ł a , W. W o l t e r , jw ., s. 162 i n a s t. 14 K. B u c h a ł a, W. W o 1 1 e r , ta m ż e , s. 162. 15 K. B u c h a ł a , W. W o l t e r , jw ., s. 163. P o r. też I. A n d r e j e w , jw ., s. 173; A. K r u k o w s k i , jw ., s. 76 i n a s t. 16 P o r. W. W o l t e r : P r o b le m y o d p o w ie d z ia ln o ś c i k a r n e j w e d łu g n o w e g o u s ta w o d a w ­ s tw a k a r n e g o , W a rsz a w a 1969, s. 33.

(6)

48

A d a m K r u k o w s k i Nr 1 (i S'?)

przez k o n stru k c ję nadużycia p ra w a w ram a ch a rt. 5 k .c .17) nie w y d a ją się d o sta te ­ cznie przek o n y w ające. Z nacznie korzystniejsze m ożliw ości o feru je w ty m w zględzie kom pleksow e ujęcie „konieczności”, o k tó ry m będzie jeszcze m ow a.

W iąże się to z n a stę p n y m asp ek tem (trzecim ) pojęcia „konieczności”, który W. W olter fo rm u łu je jako w a r u n e k i s t n i e n i a p r o p o r c j i m i ę d z y „s i-

ł ą ” z a m a c h u a „ s i ł ą ” o b r o n y .

W reszcie o sta tn i aspekt (czw arty) p ojęcia „k on ieczn ości” zaw iera się w czasow ym o gran iczeniu ak cji obronnej, w w a r u n k u w s p ó ł c z e s n o ś c i obrony i zam achu, sta n o w ią cy m k o rela t w aru n k u b ezp ośred n iości zam achu, o k tórym już b yła w yżej m ow a. J ego zw iązek z „ k on ieczn ością” obrony w y ra ża się w tym , że obrona n ie - w sp ó łczesn a w stosu n k u do zam achu, a zatem p rzed w czesn a czy spóźniona, traci cech ę k on ieczn ości.

P rz eg lą d aspektów „konieczności” obrony pozw ala sform ułow ać w niosek, iż trzo ­ nem te j p ro b lem aty k i je st w a r u n e k w s p ó ł m i e m o ś c i o b r o n y i z a ­ m a c h u , n a k tó rą sk ła d a ją się czynniki u ję te w aspekcie d ru g im i trzecim . Mo­ żna p ostaw ić p y ta n ie, gdzie należy poszukiw ać w skazów ek in te rp re ta c y jn y c h doty­ czących pojęcia „konieczności”, jego fu n k c ji i zakresu. O dpow iedzi n a to p y tan ie udzielił sam ustaw o d aw ca, fo rm u łu jąc (dodajm y: bard zo szczęśliwie) eksces in te n ­ syw ny w § 3 a rt. 22 k.k. jako zastosow anie sposobu obrony n iew spółm iernego do n ie ­ bezpieczeństw a zam achu. W ynika stą d oczyw isty w niosek, że „konieczność” obrony będzie polegała n a zastosow aniu takiego sposobu obrony, k tó ry by b ył w sp ó łm ier­ ny do niebezpieczeństw a zam achu.

W yjaśn ien ie je d n ak , na czym polega ow a „w spółm ierność”, w y m ag a uprzedniego ro zw ażenia znaczenia zw rotów : „sposób o b ro n y ” i „niebezpieczeństw o zam achu” . Nie jest to zad an ie n ajłatw iejsz e, zw łaszcza w obec szerokiego i o p ły n n y c h k o n tu ra c h pojęcia „ n i e b e z p i e c z e ń s t w a z a m a c h u ”, n a którego tre ść składać się będą elem en ty kon tek stó w sytuacy jn y ch , typow ych dla w iększości zam achów u p o ­ w ażn iając y ch do obrony koniecznej. W rozw ażan iach dotyczących te j kw estii zw y­ kle na p ierw szy m m iejscu p o jaw ia się p roblem ś r o d k a (narzędzia) zam achu i obro­ ny, choć poza w y p ad k a m i ew id e n tn e j niew spółm ierności w ty m za k resie (np. użycie broni p aln ej, o strych czy innych niebezpiecznych n arzędzi w sto su n k u do n a p a s t­ nik a n ie uzbrojonego) nie w ysuw a się n a ogół p o stu la tu identyczności ta k ich śro d ­ ków po stro n ie broniącego się. Je st bow iem rzeczą zrozum iałą, że bro n iący się p o ­ sługuje się zazw yczaj ta k im i środkam i, ja k ie m a „pod r ę k ą ”, gdyż w sy tu acji, w ja ­ kiej zw ykle zachodzi zam ach, a w ięc w zaskoczeniu, nie je st on w sta n ie poszukiw ać środków obrony odpow iadających środkom zam achu. Z tych sam ych względów „działającego w obronie koniecznej nie obow iązuje rów nież p rze strzeg a n ie ja k ie jś ko­ lejności w w yborze środków (przedm iotów ): może on odeprzeć zam ach w szelkim i do­ stępnym i w k o n k re tn e j sy tu a cji środkam i o b ro n y ”.18

J a k tra fn ie zauw aża I. Tyszkiew icz, b ro n iąc y się nie zaw sze w ie, że n a p a stn ik nie posiada b ro n i (czy innego niebezpiecznego narzędzia), a p onadto często nie jest św iadom rzeczyw istych zam iarów n a p a stn ik a i szkody, ja k ą ten zam ierza m u w y ­ rządzić, oraz w ja k im zak resie (rozm iarze) i w ja k i sposób.19 Środek, ja k im p osługuje się n a p a stn ik , nie zaw sze też decyduje o niebezpieczeństw ie zam achu. Isto tn e znacze­ nie dla oceny w ielkości tego niebezpieczeństw a b ęd ą m ieć rów nież in n e okoliczności zam achu, ja k s t o s u n e k s i ł broniącego się i n a p a stn ik a , lu b s y t u a c j a

17 P o r. K . B u c h a ł a , W. W o l t e r , j w.

18 W y ro k SN z d n ia 3.VII.1969 r . IV K R 118/09, O S P iK A 1970 r „ z. 1, p o z. 10.

(7)

N r 1 (157) Obrona konieczna na tle art. 22 k.k . 49

w ja k ie j zam ach n astąpił (miejsce, czas, obecność innych osób, k tó re m ogłyby udzie­ lić pom ocy itp.).

P ro b le m ten nie może być zresztą ograniczony je d y n ie do w za jem n ej osobow ej re la c ji sy tu a cy jn ej dw ojga osób: n ap a stn ik — bro n iący się, gdyż m u si być rów ­ nież uw zględnione ew entualne zagrożenie ze stro n y innych osób w sp ółdziałających z n a p a stn ik ie m .20 Jednocześnie jednak, ja k tu już m iałem o k a z ję p isać poprzednio, nie sposób nie dostrzegać tego, że na ocenę n i e b e z p i e c z e ń s t w a z a m a c h u m a w pływ d o b r o będące jego przedm iotem , przy czym w y stę p u je tu z reguły określony stosunek między zagrożonym dobrem a ty m w szystkim , co sk ła d a się n a intensyw ność zam achu (siła, sposób, środki zam achu, okoliczności m iejsca i czasu); im b ard z iej w zrasta intensyw ność zam achu, tym z reg u ły b ard z iej cenne dobra n a r a ­ żone są n a niebezpieczeństw o. Rzecz bow iem sprow adza się w ty m w y p ad k u nie ty lk o do w artości dóbr będących niejako bezpośrednim celem zam achu, ale ró w ­ nież do zagrożenia dóbr, któ ry ch u tr a tą grozi zam ach jed y n ie p o śred n io (np. zabój­ stw o rabunkow e, którego „efektem ” m aterialn y m je st łup w w ysokości k ilk u d ziesię­ ciu złotych).21

N a m arginesie dodajm y, że w w y padkach gdy zachodzi raż ąca d y sp ro p o rc ja dóbr, a w szczególności gdy dobro zaatakow ane zam achem je s t znikom ej w arto śc i, p o w staje p y ta n ie, czy w ogóle m am y do czynienia z zam achem bezp raw n y m . P o słu g u ją c się bow iem społecznym (m aterialnym ) w artościow aniem zach o w an ia się ludzi, ta k ja k to czyni kodeks karny z 1969 r., należałoby dojść do w niosku, że m am y tu do czynienia z czynem o znikom ym stopniu niebezpieczeństw a społecznego (art. 26 k.k.), a zatem z czynem nieprzestępnym .22 Co p raw d a, zgodnie z p o p rzed n im ustaleniem , przy jęliśm y , że zam achem jest czyn bezpraw ny, przy czym nie ty lk o k ry m in a ln ie bezp raw n y , co na pierw szy rzu t oka może w prow adzić p ew n ą k o m p lik ac ję te o re ­ tyczną, ale jeśli przyjm iem y z kolei (zgodnie z dom in u jący m w te j k w estii pog lą­ dem ), że cechą społecznego niebezpieczeństw a (społecznej szkodliw ości) je st oznaczo­ ne w szelkie bezpraw ne zachow anie się, a więc także w y k ro czen ia czy d elik ty p r a ­ w a cyw ilnego, to spraw a oceny czynu zagrażającego d obru o znikom ej w artości, a w ięc w znikom ym stopniu niebezpiecznego społecznice, ja k o za m a ch u w takim że stopniu niebezpiecznym , stanie się być może drogą do uzy sk an ia p o p raw n y ch roz­ strzygnięć.

W końcu zwrócić należy uwTagę na jeszcze jeden niezw ykle w ażn y a sp e k t w a r u n ­ ku „w spółm ierności” obrony i zam achu. Z nam ienne w y d a je się zw łaszcza w tej k w estii jed n o z ostatnio w ydanych orzeczeń S ądu N ajw yższego: „A by (...) p r z e ­ c i w d z i a ł a n i e mogło osiągnąć sw ój cel, m usi ono być s k u t e c z n e (podkre­ ślenie m oje — A. K.). Skuteczność ta k a zachodzi w ów czas, k iedy przeciw działanie, o k tó ry m mowa, zaw iera w sobie elem ent przew agi n ad (...) b ez p raw n y m d ziała­ niem , gdyż inaczej — przy dopuszczalności np. ty lk o ró w now agi pom iędzy tym i d ziałan iam i — zachodziłaby jedynie społecznie n iepożądana w zajem ność, a nie skuteczna obrona. Ze sform ułow ania w ięc pow yższego w y n ik a, że o d p ie ra jąc bez­ p ra w n y zam ach, można działać z przew agą przy użyciu w szelkich koniecznych środków , i tc bez potrzeby stosow ania ucieczki.” 23

20 P o r. w y r o k SN z d n ia 24.IX.1968 r. IV KR 167/68, O S N K W 1969, n r 7—8, poz. 26 o ra z w y r o k z d n ia 3.VII.1969 r. IV K R 118/69, O S P iK A 1970 r., s. 1, poz. 10. 21 P o r. A. K r u k o w s k i , jw ., s. 84. 22 P o r. I. S. T y s z k i e w i c z , jw ., s. 79. 23 P o r. w y ro k SN z d n ia 10.1.1969 r. IV K R 234/68 (z a p r o b u ją c ą g lo są J . G a j a), O S P iK A 1970, n r 1, poz. 9. 4 — P a l e s tr a

(8)

50 A d a m K r u k o w s k i N r 1 (157)

C ytow ane orzeczenie, jak że tra fn ie oddające sens obrony koniecznej jako czyn­ nego, ofensyw nego przeciw d ziałan ia b ezpraw iu, w y ja ś n ia jednocześnie sp raw ę po ­ zornej dy sp ro p o rcji środków i sposobów obrony i zam achu, stw ierd zając: „Nie m o­ że też być u znane za przekroczenie granic obrony koniecznej działanie n a p a d n ię te ­ go, p o d ję te w w a ru n k a c h określonych w art. 21 § 1 (z 1932 r. — uw. m o ja A. K.) przez f a k t u d erz en ia »tępym przedm iotem « n a p a stn ik a w głow ę ze sk u tk iem śm ier­ telnym , k ied y w ty m w y p ad k u n ap a d n ię ty , w czasie n ie sprow okow anej n a niego n ap aści w postaci ciosów zadaw an y ch ręk a m i po głow ie przez n a p a stn ik a będącego w sta n ie o durzenia alkoholow ego i działającego z pobudek chuligańskich, zostaje w sposób b ru ta ln y obalony n a ziem ię i kiedy w tra k c ie podnoszenia się z ziemi, po om acku zdobytym tego ro d za ju przedm iotem , odp iera ponow ne ta k ie sam o za atak o w an ie jego ze stro n y n a p a stn ik a — gdyż w ta k ie j sy tu a cji zastosow anie sk utecznej obrony przez n ap ad n ięteg o w św ietle zasad w spółżycia społecznego było niezbędne., a w ro zum ieniu art. 21 § l k.k. konieczne p rzy użyciu w szelkich rozpo­ r z ą d z a n y c h środków

R ozw ażan ia nad k ry teria m i „ k on ieczn ości” obrony p row adzą w ięc, jak w id zim y, p rostą drogą do r e fle k sji nad „ w sp ó łm iern o ścią ” obrony i zam achu, a w k o n se k w e n ­ cji do w n io sk u , że ta ostatn ia n ie oznacza w c a le „ ró w n o w a g i” obrony i zam achu, lecz p rzeciw n ie — z sam ej isto ty ob ron y s k u t e c z n e j (a w ięc „ k on ieczn ej”) oznacza w ła śn ie p r z e w a g ę o b r o n y nad zam achem . P ozostaje o c zy w iście k w e ­ stia w ielk o ści ow ej przew agi, czyli granic „k on ieczn ości”. W yznacza je w aru n ek , by obrona („sposób ob ron y”) b yła k o n i e c z n a i jed n ocześn ie w y s t a r c z a ­ j ą c a do odparcia z a m a c h u .24

Nie chodzi tu p rzy tym w yłącznie o techniczne n ie jak o rozum ienie tej koniecz­ ności, lecz tak że o jej ocenę społeczno-m oralną, k tó ra n ie w ą tp liw ie im p lik u je o g ra ­ niczenia, o k tó ry c h m ów i jeden z w yroków S ądu N ajw yższego: „N ależy m ieć p rz e ­ de w szystkim n a w zględzie to, że w k ażdej w alce p o w inny być zachow ane zasady człow ieczeństw a, określone gran icam i, poza k tó re w y k ra cz ać n ie w olno.” 25

I II. O d ręb n e problem y w y w o łu je now y elem ent w k o n stru k c ji obrony koniecz­ nej, jak im je st przepis § 2 a rt. 22 k.k., k tó ry głosi: „D ziała w obronie koniecz­ n ej w szczególności ten, kto w y stę p u je w celu p rzy w ró c en ia p o rzą d k u lub spokoju publicznego, chociażby to nie w y n ik ało z obow iązku służbow ego”.

Od raz u n a w stę p ie rodzi się tu p y ta n ie, czy m am y do czynienia z „now ą m s ty tu c ją ”, z ró w n an ą jed y n ie w „zakresie k o n sek w en cji z obroną ko n ieczn ą”, ja k to stw ie rd z a u zasad n ien ie do p ro je k tu kodeksu k arn e g o (s. 103), czy też ze „.w o istą p o stacią obrony k o n ieczn ej”. P rz y jęc ie je d n e j lu b d ru g iej k oncepcji po­ ciągnęłoby za sobą odm ienne k onsekw encje, przed e w szy stk im w zakresie w a r u n ­ ków praw n o ści te j in sty tu cji. W ydaje się je d n ak , że należałoby się p rzychylić raczej do k o ncepcji drugiej. Z a ta k im rozw iązaniem p rze m aw ia przede w szystkim usy tu o w an ie n o rm y w ram a ch przepisów o obronie koniecznej, ja k rów nież in te n ­ cja ustaw odaw cy w y ra źn ie sfo rm u ło w an a w u z a sa d n ien iu p ro je k tu kodeksu k a r n e ­ go (chodziło m ianow icie o zachęcenie „o byw atela do in te rw e n io w an ia w zajścia ch uligańskie (...), zakty w izo w an ie społeczeństw a w zw alczaniu n a ru sz eń p o rzą d k u praw nego przez w y stę p k i o c h a ra k te rz e ch u lig ań sk im .”). Jeżeli zaś p rzy jm u jem y , * I.

24 P o r. L. L e r n e l l , jw ., s. 225. A n a lo g ic z n ie w y p o w ia d a się W. S w i d a : P r a w o k a r ­ n e — C zęść o g ó ln a , W a rsz a w a 1966, s. 132.

23 P o r. w y r o k SN z d n ia 31.V .1957 r. IV K 418/56. P o r. te ż I. A n d r e j e w , jw ., s. 177; I. S. T y s z k i e w i c z , jw ., s. 99.

(9)

t i r 1 (157) Obrona konieczna na tle art. 22 k.k . 51

iż chodzi tu o in te g ra ln ą część in sty tu cji obrony koniecznej, to w y d a je się rzeczą oczyw istą, że rów nież w ty m zakresie obow iązyw ać m uszą w szelkie ry g o ry , jak im i się rządzi obrona konieczna sensu largo (z § 1 art. 22), zarów no w za k resie k r y te ­ rió w zam achu ja k i obrony. Dotyczy to w rów nym sto p n iu przepisów o p rze k ro ­ czeniu g ranic obrony koniecznej, k tó re są u sy tu o w an e w § 3 a rt. 22. S tąd też może budzić w ątpliw ości su g estia W. W oltera, że chociaż do te j szczególnej postaci o brony koniecznej odnoszą się rygory obow iązujące w sto su n k u do ogólnego ujęcia § 1, to je d n ak „nie znaczy to n a tu ra ln ie , że ta k ie o byw atelskie w y stą p ie n ie nie m o­ że się liczyć z w iększą pobłażliw ością, w raz ie gdyby sposób w y stą p ie n ia znalazł się w ja k iejś kolizji z ry g o ram i obrony koniecznej.” 26 Cóż bow iem upow ażniałoby do takiego tw ierdzenia? Nie decyduje o ty m przecież przed m io t ochrony (porządek i spokój publiczny), k tó ry m ieści się w szerszej kateg o rii, ja k ą jest „dobro społecz­ n e ”, do którego obrony upow ażnia § 1. T rudno też zaprzeczyć, że w ra m a c h „dóbr społecznych” zn ajd u jem y d obra o w iele w yżej stojące w h ie ra rc h ii w arto śc i niż „porządek i spokój p u b lic zn y ” w rozum ieniu § 2 a rt. 22 k.k. Czyż nie w ięk szą w agę n ależy przyw iązyw ać np. do obrony koniecznej (ściślej: pomocy koniecznej) ta k ich dóbr, ja k np. u stró j pań stw a, m ienie społeczne w ielk iej w artości, ta je m n ic a p a ń ­ stw ow a, niż do in g eren cji w chulig ań sk ą a w a n tu rę czy bójkę, do czego zachęcać m a przepis § 2?

Rzecz jasna, to now e ureg u lo w an ie będzie w ym agać p ew n e j re in te rp re ta c ji ogól­ nych zasad obrony koniecznej, w szczególności w a ru n k u bezpośredniości zam achu czy konieczności obrony, co zw łaszcza w obec w ieloosobow ej n ajczęściej k o n fig u ra ­ cji tego ty p u zajść, o jak ich m ow a w § 2, ulega pew nym kom plikacjom . T ym n a ­ tom iast, co stanow i now y elem ent c h a rak te ry sty cz n y w łaśn ie dla obrony koniecz­ nej z § 2 jest „ c e l o w o ś ć ” działania, k tó re j a k u ra t b rak w przepisie § 1. Trzeba sobie je d n a k zdać sp raw ę z tego, że ten podm iotow y w a ru n e k legalności, oczyw isty i niezbędny jako k ry te riu m rozgraniczenia działan ia o c h a ra k te rz e in te rw e n cji p ra w n e j od udziału w bójce czy zajściu chuligańskim , pełn i fu n k c je z w ę ż a j ą c e za k res obrony, z a c i e ś n i a j ą c e jej rygory, a nie rozluźniające.

N iezależnie od kłopotów i trudności, jak ich m ożna się spodziew ać w p ra k ty c e stosow ania § 2 a rt. 22, przepis te n zasługuje n a g en e raln ą ap ro b atę. D aje on szansę pobudzenia aktyw ności społecznej w zw alczaniu n aru sz eń p raw a, sp rzy ja procesow i elim inacji zjaw iska „znieczulicy” tk w iącej głęboko w św iadom ości części społe­ czeństw a. P rzepis te n w yw oła także, ja k m ożna sądzić, sw oiste „sprzężenie z w ro t­ n e ” w p ostaci zachęty do p o dejm ow ania obrony koniecznej m ieszczącej się w ram ach § 1, co zresztą należałoby pow itać z zadow oleniem , gdyż byłoby to zgodne z te n ­ dencją ogólną ch a rak te ry sty cz n ą dla p ań stw a ty p u socjalistycznego, zw iększającą „znaczenie in sty tu cji obrony koniecznej w zw alczaniu »ekscesów« niezdyscyplino­ w anych jednostek.” 27 28 W ątpliw ości w zbudza tylko końcow y zw rot tego przepisu: „chociażby to nie w ynik ało z obow iązków służbow ych” . Z w rot te n w y d a je się po prostu zbędny w tym przepisie, może bow iem tylko w prow adzić m y ln e w rażenie, że działanie polegające n a w y stą p ien iu w celu p rzyw rócenia p o rzą d k u lu b spokoju publicznego a w y n ik ając e z obow iązku służbow ego uchyla b ezpraw ność n a zasa­ dzie in sty tu c ji obrony koniecznej, gdy tym czasem w rzeczyw istości p raw n o ść t a ­ kiego d ziałan ia opiera się n a pozaustaw ow ej (uznanej przez d o k try n ę i orzecz­ nictw o) okoliczności u ch y lają ce j bezpraw ność czynu, k tó rą zw ykło się określać m ianem „działania w g ran icach u p raw n ie ń i obow iązków służbow ych”. 2*

26 K . B u c h a ł a, W. W o l t e r , jw ., s. 164. 27 I. A n d r e j e w , jw ., s. 176—177. 28 P o r , A. K r u k o w s k i , jw ., s. 148.

(10)

52 A d a m K r u k o w s k i N r 1 (157)

IV. D la w y m ia ru spraw iedliw ości szczególne znaczenie m a p ro b lem aty k a p rz e ­ k roczenia g ran ic obrony koniecznej. E k s c e s obrony koniecznej bow iem sta n o ­ w i n ajczęstszy przedm iot rozstrzygnięć sądow ych, jem u też szczególnej uw agi udziela ju d y k a tu ra S ądu N ajw yższego.

P ro b le m tu ta j zasadniczy — to granice obrony koniecznej, g ranice, k tó re mogą być zak reślo n e b ard z iej lub m niej rygorystycznie, b ard z iej lu b m niej lib eraln ie. Te g ran ice je d n a k p ełn ią szczególną rolę, gdyż o d dzielają one sferę n ieprzestępnego zach o w an ia się od przestępnego.

W p ra k ty c e ocena przekroczenia g ranic obrony koniecznej n ap o ty k a w iele tr u d ­ ności. J e s t to przecież — niezależnie od fo rm u ł i zasad w y p ra co w a n y ch przez dok­ try n ę, o p arty c h n a k o n stru k c ji u staw ow ej, podobnie ja k i ocena praw idłow ości (m ieszczenia się w granicach) obrony koniecznej — zaw sze ąuaestio facti. O dno­ tow ać je d n a k należy, że w szystkie k o n k re tn e rozstrzy g n ięcia u k ła d a ją się w dw ie d ia m e tra ln ie różne tendencje: jed n a z nich ogranicza u p ra w n ie n ia o b y w ate la do d ziała n ia za m ia st w ładzy w celu u chylenia bezp raw ia, a d ru g a stw arza, z pew nym i oczywiście g w aran c jam i, n ajsze rsze m ożliwości obrony dóbr w łasn y ch (lub cudzych) albo zbiorow ych przed n ap a stn ik iem . W p rak ty c e o sta tn ic h la t zaobserw ow ać m oż­ na, niestety , przew agę te j pierw szej, re s try k ty w n e j te n d en c ji; sp otykam y w iele orzeczeń bądź elim in u jący ch in sty tu c ję obrony koniecznej w odniesieniu do n ie ­ k tó ry ch p rze stęp stw , bądź też zw ężających je j g ran ic e w sposób n a d m ie r n y .29 Je st rzeczą oczyw istą, że ta k a lin ia p ra k ty k i w y m ia ru spraw iedliw ości m usi w yw oływ ać o kreślone im p lik ac je społeczno-polityczne, m usi w p ły w ać na w y tw a rz a n ie się w św iadom ości społecznej te n d e n c ji nie sp rzy ja ją cy c h p o w sta w a n iu p odstaw a k ty w ­ nych w zw alczaniu n a ru sz eń p raw a, lecz przeciw nie, sp rzy ja ją cy c h szerzeniu się w sp o m n ian ej w yżej „znieczulicy”.

N ow y k odeks k a rn y fo rm u łu je przekroczenie g ran ic obrony koniecznej nieco odm iennie od daw nego. P a r a g r a f 3 a rt. 22 u sta la , m ianow icie, że „w razie p rz e ­ kroczenia g ran ic obrony koniecznej, w szczególności gdy sp raw ca zastosow ał sposób obrony niew sp ó łm iern y do niebezpieczeństw a zam achu, sąd może zastosow ać n adzw yczajne złagodzenie k a ry , a n a w e t o dstąpić od jej w y m ie rz en ia .” W p rze ci­ w ień stw ie w ięc do a rt. 21 § 2 daw nego kodeksu k arn eg o , k tó ry nie o k reśla ł fo rm przek ro czen ia g ran ic obrony koniecznej, obow iązujący przepis ek sp o n u je w y ra źn ie tę jego postać, k tó rą p rz y ję to nazyw ać ekscesem in te n sy w n y m . O czywiście nie oznacza to, że u staw o d aw ca chciał w te n sposób w y elim inow ać d ru g ą postać ekscesu, u z n a n ą tra d y c y jn ie przez d o k try n ę i orzecznictw o, tj. ekses ekstensyw ny. Z anim je d n a k przejdziem y do om ów ienia poszczególnych postaci przek ro czen ia g ran ic obrony koniecznej, za trzy m a jm y się n a chw ilę n a d kilkom a k w estiam i w spólnym i d la n ich obydw u.

P ierw sza z ty c h k w estii to rac jo n aliza cja ekscesu jako p rze stęp stw a o c h a ra k ­ terze sw oiście uprzy w ilejo w an y m . W lite ra tu rz e polsk iej społeczna ocena p rz e k ro ­ czenia g ran ic obrony koniecznej p o szukuje u za sa d n ień dla u p rzy w ile jo w an ia ek sce- d en ta n iem al w yłącznie w s f e r z e p o d m i o t o w e j . 30 Tak np. J. M akarew icz a k c e n tu je intensyw ność nap ięcia em ocjonalnego spraw cy, n ap ięc ia w y n ik ając eg o z oburzenia, gniew u, stra c h u czy zby tn iej gorliw ości w lik w id o w an iu zajścia, zró w n u ­ jąc je n a w e t w nazw ie („silne w zruszenie e k sc e d e n ta ”) z a f e k te m .31 N ato m iast na

-» P o r. J . G a j : G lo sa d o w y r o k u SN z d n ia 10.1.1969 r. IV K R 234/68, O S P iK A 1970, z. l , poz. 9.

30 P o r. A. K r u k o w s k i , jw ., s. 102 i in . (o ra z p o d a n a ta m l i t e r a tu r a ) ; K. B u c h a ł a , W. W o l t e r , jw ., s. 167; I. A n d r e j e w , jw ., s. 177.

(11)

N r 1 (157) Obrona konieczna na tle art. 22 k.k . 53

g ru n cie m a teria ln ej treści p rze stęp stw a m ożna uznać, że czyn d o k o n an y przez ek sced en ta zaw iera z tych szczególnych, podm iotow ych w zględów m niejszy ła d u ­ n ek społecznego niebezpieczeństw a od takiego sam ego przedm iotow o czynu, doko­ nanego w sytu acji nie zw iązanej ze stan em obrony koniecznej.

W te n sposób dochodzim y do k w estii d ru g iej. Isto ta je j polega na tym , że dla u zn a n ia działania spraw cy za eksces obrony k o niecznej niezbędne je st przede w szy stk im ustalen ie z w i ą z k u tego d z i a ł a n i a z i s t n i e n i e m w d anym k o n k re tn y m w yp ad k u s t a n u o b r o n y k o n i e c z n e j , że — ja k głosi jedno z o statn ich orzeczeń Sądu N ajw yższego — „d ziałanie tego sp raw cy (...) zostało p o d ­ jęte w sytuacji, gdy w ogóle m iał m iejsce b ez p raw n y i rzeczyw isty zam ach na dobro w łasne oskarżonego lu b innej osoby (...), a n astęp n ie, że oskarżony granice p ra w n ie dopuszczalnej obrony przekroczył n a d m ia re m bądź niew spółczesnością o b ro n y ”. 32

I w końcu k w estia o statnia. O ile m ożna m ów ić o istn ien iu g ranicy oddziela­ ją ce j eksces od obrony koniecznej, o ty le ró w n ie u p raw n io n e w y d a je się tw ie r­ dzenie, że granice tak ie z n a jd u ją się też n a dru g im n iejak o k ra ń c u : pom iędzy ekscesem a „zw ykłym ” przestępstw em . U stalen ie te j g ranicy je st zresztą rów nie w ażne ja k g ranicy pierw szej, gdyż d e te rm in u je od m ien n ą odpow iedzialność w k a ż ­ dym z tych w ypadków . A gdzież z n a jd u je się ta g ran ic a oddzielająca eksces od p rze stęp stw a sensu stricto? O tóż w y d aje się, że p rin c ip iu m d ivisio n is pom iędzy ty ­ mi dw om a różnym i stanam i faktycznym i stan o w i te n że sam zw iązek czynu spraw cy ze stanem obrony koniecznej, o k tó ry m by ła w yżej m ow a. Z w iązek ten polega p rz e ­ de w szystkim na koincydencji czasowej danego czynu z zam achem . Z w iązek czaso­ w y odgryw a, rzecz jasna, zasadniczą rolę p rzy oznaczaniu z a k resu ekscesu e k s te n ­ syw nego. Jed n ak że czynnik te n m usi być b ra n y pod uw agę rów nież w ted y , gdy chodzi o eksces intensyw ny. W ten sposób łączy on w spólną cechą obie p ostacie ekscesu. Poza tym — a b stra k c y jn ie tru d n o cokolw iek w ięcej pow iedzieć. R eszta pozostaje kw estią faktu.

P rzekroczenie granic obrony koniecznej może w ystępow ać w d w o jak iej postaci: niew spółm ierności lub niew spółczesności obrony w obec zam achu, p rzy czym p rz y j­ m u je sie najczęściej, że w obu w ypadkach ich isto tą jest p rzek ro czen ie gran icy konieczności obrony, choć w y ra ża jąc e się oczyw iście w różny sposób albo — inaczej m ów iąc — n aru sz ają ce różne asp ek ty w a ru n k u k o n ie cz n o ści.33

K odeks k arn y , ja k już zaznaczyłem , d a je ok reślen ie tylko je d n ej postaci ekscesu, polegającej n a „zastosow aniu sposobu obrony niew spółm iernego do n ieb ezpieczeń­ stw a zam ach u ”, uzasadnienie zaś k o deksu (s. 103) w y ja śn ia , iż § 3 a rt. 22 „daje podstawię do w ykładni, że w pew nych w y p ad k a ch obrona, b ędąca w p ra w d z ie je d y ­ nym w sensie technicznym środkiem odp arcia zam achu (np. strz a ł do dziecka, k tó re zabrało z sadu k ilka ja b łek i jest za daleko, aby m u te ja b łk a odebrać), nie m ieści się w zakresie obrony k o niecznej”. Chodzi tu n ie w ą tp liw ie o fo rm u łę e k s c e s u i n t e n s y w n e g o , obejm ującego zarów no sytuację, w k tó r e j zachodzi r a ż ą c a d y s p r o p o r c j a d ó b r p rzy u w zględnieniu takiego szczególnego s p r a ­ w cy zam achu, jak nieletni, niepoczytalny itp., ja k i w y p ad e k oczyw istej, r a ż ą c e j n i e w s p ó ł m i e r n o ś c i s i ł y o b r o n y i z a m a c h u . 34 * O brona jest w ięc zbyt

32 W y ro k z d n ia 24.IX.1988 r. IV K R 167/68, O SN K W 1969, n r 3, poz. 26.

P o r. K. B u c h a ł a , w. W o l t e r , jw ., s. 166—167; I. A n d r e j e w , jw ., s. 177; W. S w i d a, jw ., s. 133.

3< P o r. I. s. T y s z k i e w i c z , jw ., s. 73—74. W. W o lte r (K. B u c h a ł a , W. W o l t e r , jw ., s. 166—167) k w e s tię d y s p r o p o r c ji cjlóbr w y łą c z a ze s p r a w y e k s c e s u in te n s y w n e g o , r o z u m ie ­ j ą c p rz e z n ie g o je d y n ie „ u ż y c ie d la o b ro n y s iły n ie p r o p o r c jo n a ln ie w ię k s z e j o d s iły z a m a - p h u ” ,

(12)

54 A d a m K r u k o w s k i N r 1 (157)

in te n sy w n a wówczas, gdy „sp raw ca w p raw d zie odpiera zam ach n a p a stn ik a , ale n aru sz a przy ty m jego dobro w w iększym stopniu, niż to je st konieczne, albo do­ bro, którego n aruszyć nie było konieczne'’. 35

In n e reguły rządzą e k s c e s e m e k s t e n s y w n y m . Tu n aru sz en ie w a ru n k u konieczności obrony n a s tę p u je za p o średnictw em pogw ałcenia w a ru n k u w s p ó ł ­ c z e s n o ś c i o b r o n y i z a m a c h u (obrona przedw czesna nie je st jeszcze k o ­ nieczna, obrona spóźniona zaś p rz e sta ła już być konieczna).

P ojęcie przekroczenia g ranic obrony koniecznej przez niew spółczesność d ziała­ nia m ieści w sobie ogrom nie dużo w y p adków w y m ag ający ch szczególnego tra k to w a ­ nia. P rz y jm u je się n a ogół, że eksces eksten sy w n y może m ieć m iejsce zarów no w tedy, gdy sp raw ca działa przed zam achem (defensio antecedens), ja k i wów czas, gdy p o d ejm u je działanie po zam achu (defensio subsequens). N a ty m tle po jaw ia się n a stę p u ją c y istotny problem : ja k k sz ta łtu je się g ran ic a pom iędzy obroną k o ­ nieczną a ekscesem ekstensyw nym ?

W ydaje się, że ta k im k ry te riu m pozw alającym n a ro zgraniczenie obydw u sy­ tuacji jest s t o p i e ń w s p ó ł c z e s n o ś c i d ziałania spraw cy w sto su n k u do za­ m achu. Ze w zględu n a tę „stopniow alność”, w spółczesność ta d ałab y się p rz e d sta ­ w ić w postaci lin ii p ro stej, n a k tó re j m ożna by w yznaczyć p u n k t stan o w iący g r a ­ nicę „ p ra w n e j” obrony koniecznej, trw a ją c e j ta k długo, dopóki trw a zam ach; od tego p u n k tu , oznaczającego m om ent zakończenia zam achu, d ziałanie spraw cy (bro­ niącego) przechodzi już w „obronę spóźnioną”. A nalogicznie m ożna by było p o ­ stąpić w odniesieniu do „obrony przedw czesnej”. W ten sposób o trzym alibyśm y dw a „pola” ekscesu: jedno „zbytnio” przed zam achem , dru g ie „zbytnio” po za m a ­ chu. P odobne p roblem y w y w o łu je pró b a znalezienia na n aszej p ro ste j takich g r a ­ nicznych punktów , k tó re oddzielałyby sferę działania jeszcze w ekscesie od d ziała­ nia nie pozostającego już w żadnym zw iązku z obroną konieczną. T ak w p ie rw ­ szym ja k i w d rugim w y p ad k u zastosow ać m ożna dw a podstaw ow e k r y te r ia d eli- m itacy jn e: przedm iotow e i podm iotow e.

N ajczęściej spoty k an y m w lite ra tu rz e i orzecznictw ie k ry te riu m o k re śla ją c y m tę postać ekscesu byw a ta k lu b inaczej form ułow ane pojęcie „bezpośredniej blisk o ści” czasowej m iędzy działaniem spraw cy a zam achem : zakończonym — w sy tu a cji „obrony spóźnionej”, grożącym — w sy tu a cji „obrony p rze d w c ze sn ej”. Jed n ak ż e ten przedm iotow y w a ru n e k różnie byw a in te rp re to w a n y zarów no w odniesieniu do je d n e j, jak i dru g iej postaci ekscesu ekstensyw nego. T ak np. W. W olter zdaje się zajm ow ać stanow isko, że przekroczenie granicy obrony koniecznej p ra k ty c z ­ nie a k tu a ln e jest „nie ty le w postaci przedw czesnej a k c ji o b ronnej, ile akcji ob ro n n ej ju ż p o c z a s i e , w szczególności jeżeli p rze d staw ia się j a k o d a l s z y c i ą g a k c j i o b r o n n e j (podkreślenie m oje — A. K.), kiedy ju ż w łaściw ego zam achu nie m a, bo np. n a p a stn ik u m y k a .” 3* B ardziej w zgodzie z poczuciem p r a w ­ nym społeczeństw a pozostaje w szakże zasadnicza lin ia polskiego orzecznictw a, jak rów nież znacznej części d o k tr y n y ,37 k tó ra u zn a je bezpośredniość d ziała n ia sp raw y w ekscesie ek stensyw nym nie tylko w tedy, gdy stanow i ono k o n t y n u a c j ę roz­ poczętego w spółcześnie z zam achem d ziałania obronnego, ale rów nież w tedy, gdy

'5 I. A n d r e j e w , jw ., s. 178. K . B u c h a ł a , w. W o l t e r , jw ., s. 183. A n a lo g ic z n ie w y p o w ia d a się J . M a k a r e ­ w i c z : K o d e k s k a r n y z k o m e n ta r z e m , 1932, s. 73; L. L e r n e l 1: W y k ła d p r a w a k a r n e g o , W a rs z a w a 1961, s. 167. 37 P o r. S. Ś l i w i ń s k i : P r a w o k a r n e m a te r ia ln e , W a rsz a w a 1946, s. 161—162. P o r. ta k ż e A. G u b i ń s k i : G lo sa do w y r o k u SN z d n ia 31.X I I.1957 II K 448/57, P iP n r 2/57.

(13)

N r 1 (157) Obrona konieczna na tle art. 22 k.k . 55

m iędzy zam achem a czynem ekscedenta nastąp iła nieznaczna p r z e r w a . R ep rezen ­ tu ją c y tę koncepcję ekscesu ekstensyw nego S. Ś liw iński zastrzega się p rzy tym , że „m usi jed n ak zachodzić bliski zw iązek czasowy i m iejscow y m iędzy ukończonym zam achem (vicinitas tem poris as loci), nie m a w ięc p o d staw y stosow ania art. 21 § 2 k.k. (z 1932 r. — uw aga m oja, A. K.), gdy d ziałanie obronne (...) znacznie czaso­ w o jest oddalone od czasu przedsięw zięcia zam achu (zabicie n a p a stn ik a n astę p n e ­ go dnia).” 3*

K w estia więc przekroczenia g ranic obrony koniecznej przez działanie po za m a­ chu jest z p u n k tu w idzenia k ry te riu m przedm iotow ego stosunkow o p rosta. O dm ien­ nie rzecz się m a z uznaniem za d ziałanie w ekscesie tzw . o b r o n y p r z e d w c z e ­ s n e j . W tym w ypadku, aczkolw iek zarów no polskie orzecznictw o ja k i znaczny odłam dok try n y 39 broni poglądu o możliwości u znania za eksces ekstensyw ny czy­ nu przedsięw ziętego jeszcze przed rozpoczęciem zam achu, sp raw a w y d aje się budzić w iele zastrzeżeń. Nie mogąc w ram a ch niniejszego a rty k u łu szerzej rozw inąć całej tej złożonej pro b lem aty k i, 40 zaznaczę tylko, iż określenie granic tej postaci eksce­ su ekstensyw nego jest ta k w ątłe, ta k słabo uchw ytne, że w y d aje się n iem al niem oż­ liw e do sprecyzow ania. Dotyczy to zarów no granicy m iędzy ekscesem a obroną konieczną, ja k i między ekscesem a p rzestępstw em sen su stricto. S tąd też p rz y ję ­ cie defensio antecedens m ogłoby p row adzić do zbytniej sam owoli. T rzeba też dodać, że dochodzą do tego pow ażne p rak ty c zn e trudności zw iązane z ustaleniem , czy w ogóle groził

w

przyszłości zam ach, że — dalej — osoba, k tó ra m iała dokonać zam achu, może z zam iaru sw ego zrezygnow ać bądź dlatego, iż zm ieni swój za­ m iar, bądź też z tego powodu, iż zo rie n tu je się w sy tu a cji (jeśli chodzi o działanie z w in y nieum yślnej czy działanie nie zaw inione).41

N ieza leżn ie jednak od k ryteriu m przedm iotow ego, o k reślającego taką czy inną p ostać ek scesu ek sten syw n ego, w doktrynie i judykaturze spotykam y próby zn a le ­ zien ia k r y t e r i u m p o d m i o t o w e g o , które — u zu p ełn iając kryteriu m p rzed­ m io to w e — stan ow iłob y dodatkow y czynnik p ozw a la ją cy ocenić ok reślon e sy tu a cje jak o ek sces ek sten syw n y.

Z je d n e j strony w yraża się to w elim inacji niek tó ry ch typów m otyw acji, jako d y sk w alifik u jący ch związek przedm iotow y działania z zam achem (W. W olter pisze, iż „zaatakow anie n ap a stn ik a już po dokonanym zam achu jako p rze jaw zem sty w ogóle nie k w alifik u je się jako o b rona konieczna, k tó ra została przekroczona” 42 * *). Z d ru g iej zaś stro n y częste jest żądanie, żeby działanie n astąp iło „w celu o b rony”. T ak u jm u je tę spraw ę np. jeden z w yroków S ądu N ajw yższego: „W pew nych w y p ad k a ch działanie spóźnione może stanow ić przekroczenie granic obrony koniecz­ n ej (...), ale i w tym w ypadku niezbędne jest, aby d ziałanie (...) m iało c h a ra k te r obronny, tj. aby podm iotowo zm ierzało do ochrony d obra działającego do o dparcia zam achu na to dobro ze strony in n e j osoby.” 45

W yd aje się jednak, że ak cen tow ać n ależy raczej rolę kryteriu m p rzedm iotow ego. D zia ła n ie bow iem podm iotow o zm ierzające do obrony, przy braku przed m iotow ych

3» S. Ś l i w i ń s k i , ta m ż e . 3» S. Ś l i w i ń s k i , ta m ż e s. 161; W. S w i d a , jw ., s. 133; I. A n d r e j e w , jw ., s. 178. In a c z e j W. W o l t e r (p a trz p rz y p is 36). 80 P o r. w te j k w e s tii r o z w a ż a n ia z a w a rte n a s tr . 118—125 m o je j p r a c jn O b ro n a k o n ie c z ­ n a n a tle p o lsk ie g o p r a w a k a rn e g o , W a rsz a w a 1965. 81 P o r. A. G u b i ń s k i : W y łą c z e n ie b e z p ra w n o ś c i c z y n u , W a rsz a w a 1961, s. 25. 82 k. B u c h a ł a , W. W o l t e r , jw ., s. 167. In a c z e j L. L e r n e l l (jw ., s. 226), k tó r y d z ia ła n ie ,,z z e m sty za d o z n a n ą k r z y w d ę ” zalicza do e k sc e su .

83 W y ro k z d n ia 19.VI.1964 r. III K 44/61, O S P iK A 1965, n r 7—8, poz. 176 (o ra z k r y ty c z n a g lo sa A. K r u k o w s k i e g o ) .

(14)

56 A d a m K r u k o w s k i N r i (157)

cech sta n u obrony koniecznej, może stanow ić niekiedy je d y n ie podstaw ę do oceny danego zachow ania się na g runcie błędu co do okoliczności faktycznych, a w ięc u ro ­ jonej obrony koniecznej. Je st przy tym rzeczą oczyw istą, że biorąc pod uw agę p ra w ­ dopodobieństw o typow ych przebiegów psychicznych, z reg u ły zachodzić będzie zde­ te rm in o w a n ie działan ia m inionym zam achem . Nie może to być je d n ak tra k to w a n e jako k ry te riu m podm iotow e w e w łaściw ym tego słow a znaczeniu, a jedynie jako czyn­ nik tłum aczący genetycznie szczególne tra k to w a n ie przez praw o k a rn e czynu do­ konanego w ekscesie.

W końcu dodać należy, że rolę czynnika podm iotow ego, podobnie jak i p rze d ­ m iotow ego, ro zp a try w a liśm y tu ta j w yłącznie pod k ą te m k ry te rió w służących do u sta le n ia p u n k tó w granicznych pom iędzy obroną konieczną a ekscesem — z jednej stro n y oraz ekscesem a p rzestęp stw em sensu stricto — z d rugiej. Znaczenie czyn­ n ik a podm iotow ego dla oceny czynu dokonanego w ekscesie pod k ą te m w in y — w sensie, ja k i zaw iera art. 7 k.k., oraz w y m ia ru k a ry — nie ulega w ątpliw ości.

V. Z arów no w teorii ja k i p rak ty c e stosow ania przepisów o obronie koniecznej p o ja w ia się cały szereg istotnych kw estii, pozornie stanow iących m argines te j p ro ­ b le m aty k i, a w rzeczyw istości m ających pierw szorzędne znaczenie p rak ty c zn e i teo­ retyczne. Zaliczyć do nich należy p rzede w szystkim sprawcę błędu oraz k w estię sto­ su n k u obrony koniecznej do innych kon traty p ó w . K ażdy z tych problem ów z a ry ­ su je m y tu z konieczności jedynie w w ielkim skrócie.

Z acznijm y od k w estii błędu, k tó ra w in te resu ją cy m nas zakresie dotyczy przede w szy stk im tzw. „u ro jo n ej obrony kon ieczn ej”, p o legającej n a błędzie co do rzeczy­ w istości zam achu. Ciężar zagadnienia polega n a p ra w n e j ocenie tego błędu, na odpow iedzi na py tan ie, czy m am y tu do czynienia z tzw. błędem co do fa k tu , czy też z błędem co do p raw a. Otóż stw ierdzić należy, że zarów no ju d y k a tu ra jak i w iększość przed staw icieli d o k try n y p rz y jm u je owo pierw sze rozw iązanie, aczkol­ w iek to je d n o lite na ogół stanow isko byw a rozm aicie u z a s a d n ia n e .44 A le spotyka się i ro zw iązan ia odm ienne, k tó re su g e ru ją poszukiw anie w y jśc ia „przez stosow a­ n ie a rt. 24 w drodze analogii, przy czym nic nie stoi na przeszkodzie, by zależnie od ro d za ju okoliczności w y łączającej przestępność stosow ać § 1 lu b 2 a rt. 24”. 45 W ty m k o n tek ście w a rto tu zacytow ać zdanie W. W oltera, iż „w w y p ad k u u ro jo ­ nego k o n tra ty p u nie zachodzi w yłącznie błąd co do bezpraw ności, jako że działa­ ją cy w u ro jo n ej obronie koniecznej (...) w ie bardzo dobrze, że nie w olno człow ieka z a b ija ć czy ciężko n a ciele uszkadzać. Jego błąd co do legalności zachow ania się je s t w y n ik ie m uprzedniego b ł ę d u s y t u a c y j n e g o (podkreślenie m oje — A.K.), w om aw ian y m przykładzie błędu co do ustaw ow ego zn a m ie n ia istn ien ia rze czy ­ w istego zam achu, i już z te j ra c ji ta k i błąd pow inien być tra k to w a n y ja k każdy in n y b łą d co do ustaw ow ego znam ienia czynu zabronionego” 46, a w ięc w ram a ch § 1 a rt. 24. J e s t rzeczą zrozum iałą, że p rzyjęcie jednej lu b d ru g iej koncepcji p o cią­ ga za sobą isto tn e kon sek w en cje w zakresie odpow iedzialności k arn e j.

P e w n e in teresu ją ce k w e stie n asu w ają się ponadto na p r z e c i ę c i u p r o b l e ­ m a t y k i b ł ę d u i e k s c e s u . P rzy jm u je się w ięc, że „przekroczenie granic obro­ n y k o n ieczn ej m oże n astąp ić tylko przy rzeczyw istej ob ron ie k on ieczn ej, n atom iast * 15

44 P o r. J . P o z o r s k i : G lo sa d o w y r o k u z d n ia 9.V II.1968 r. IV K R 117/68, P iP 1969, n r 12 (i z a w a r ta ta m w n ik liw a a n a liz a p o g lą d ó w is tn ie ją c y c h w p o ls k ie j d o k tr y n ie ). P o r. ta k ż e

A . Z o l l : G lo sa d o w y m ie n io n e g o w y r o k u , P iP 1969, n r 8—9.

15 I. A n d r e j e w , jw ., s. 195; H. W e l z e l (D as d e u ts c h e S t r a f r e c h t , 1960, s. 148) u w a ­ ż a , że b łą d co d o k o n t r a t y p u , a w ię c i co d o o b ro n y k o n ie c z n e j, tr z e b a ro z p a try w a ć w k a ­ te g o r ia c h b łę d u c o d o b e z p ra w n o ś c i c z y n u .

(15)

N r 1 (157) Obrona ko n ieczn a na tle art. 22 k.k. 57

n ie może zachodzić p rzy obronie koniecznej uro jo n ej, nie istn ie ją c e j”. 47 To p ra w ­ da. Z auw ażyć je d n a k należy, że d ziałanie w ekscesie może być efek tem b łędu eksce- d e n ta co do bezpośredniości, niebezpieczeństw a, czy n a w e t bezpraw ności zam achu i m usi być rozw ażane rów nież n a g runcie § 1 art. 24. W ydaje się bow iem sp raw ą oczyw istą, że „błąd co do okoliczności stanow iących znam ię czynu zabronionego” obejm ow ać będzie ta k że działanie pod w pływ em b łędu co do w szelkich warunkó-w obrony k o n ie c z n e j.48

In n y znów zespół problem ów p ojaw ia się na tle wrzajem n ej re la c ji obrony ko ­ nieczn ej i innych okoliczności w yłączających odpow iedzialność k a rn ą , a w szcze­ gólności k o n t r a t y p ó w . D ecyduje tu p rzede w szystkim re g u ła g en e raln a , że obrona konieczna jest niedopuszczalna przeciw ko czynom o p arty m na p raw ie . D ru ­ gi elem ent k o ry g u jąc y tę pierw szą zasadę w y n ik a ze społecznego w arto ścio w an ia za chow ania się człow ieka i sprow adza się do tw ierdzenia, że w w y p a d k u k o l i z j i d w ó c h k o n t r a t y p ó w należy dać przew agę te m u z nich, k tó ry w danych w a ru n k a c h zaw iera w iększy ła d u n ek dodatnich w artości społecznych (lub m n ie j­ szy — ujem nych). Nie p o d ejm u jąc w te j chw ili szerszych rozw ażań w te j m a­ te rii, w skażę tylko, że jeśli obrona konieczna zaw iera w zasadzie ła d u n ek społecz­ nie pożyteczny, to np. stan w yższej konieczności — szczególnie w u jęciu a rt. 23 § 1 k.k. i przy u w zględnieniu p rzew idzianej ta m pro p o rcji dóbr — może zaw ierać treśc i społeczne o różnej w artości, od pożytecznych aż do u jem n y ch , co je d n ak nie przeszkadza ze w zględów p o lity czn o -k ry m in aln y ch u zn an iu jej za okoliczność w y łączającą odpow iedzialność k a rn ą . P odobnie rzecz się p rze d sta w ia z innym i k o n tr a ty p a m i.4*

W ypadkiem szczególnym będzie tu d z i a ł a n i e w r a m a c h u p r a w n i e ń l u b o b o w i ą z k ó w s ł u ż b o w y c h . R o z p atru ją c k w estię sto su n k u obrony ko­ niecznej w obec d ziałan ia p rzedstaw iciela w ładzy, n aru szająceg o p ra w n ie chronione dobra, należy się zastanow ić n ad dw om a p roblem am i: 1) ja k im cechom pow inno odpow iadać d ziałanie p rzed staw iciela w ładzy, by osoba pokrzyw dzona m ogła pod­ jąć działan ia obronne, i 2) ja k ie d ziałania obronne są w w y p ad k a ch b e z p r a w ­ n y c h działań przed staw icieli w ładzy dopuszczalne? Istn ie jąc e w te j sp raw ie po­ glądy dadzą się podzielić n a trzy n a stęp u jące grupy:

1) poglądy uznające, że każde b ezpraw ne d ziałanie u za sa d n ia obronę koniecz­ ną, że zatem b ezp raw n e d ziałanie fu n k cjo n a riu sza publicznego pow inno być, ze w zględu na jego bezpraw ność, tra k to w a n e n a ogólnych zasadach; 2) poglądy odrzucające praw o o byw atela do obrony koniecznej przed ja k ą k o l­

w iek, a w ięc rów nież b ez p raw n ą działalnością p rze d staw ic ie la w ładzy; 3) w reszcie poglądy pośrednie, m ianow icie u zależniające p ra w o o b y w a te la do

obrony koniecznej w obec p rzed staw iciela w ładzy od różnych w aru n k ó w . S tan o w isk a sk ra jn e nie z n a jd u ją obecnie zbyt w ielu zw olenników , d om inują n ato m ia st poglądy m ieszczące się w n u rcie kom prom isow ym . E k sp o n u ją one k w e­ stię k ry te rió w bezpraw ności upow ażn iającej do obrony. T ak w ięc le g aln a będzie czynność przedstaw iciela w ładzy m ieszcząca się w ta m a c h jego k o m p eten cji, przy czym dok o n an a — zgodnie z p rzepisanym i form am i działania, czy też try b e m p o stę­ pow an ia — ta k a m ieszcząca się w ram a ch „ f o r m a l n e j p r a w n o ś c i ” czyn­ ność nie może być w zasadzie o dpierana przy pomocy obrony k o n ie c z n e j,50 służą

47 W y ro k SN IV KR 117/68, jw . P o r. A. Z o l l , j w.

48 P o r. A. K r u k o w s k i . O b ro n a k o n ie c z n a , jw ., s. 95—96; J . P o z o r s k i , j w.

48 A. K r u k o w s k i : „ Z n ik o m e n ie b e z p ie c z e ń s tw o c z y n u ” n a t le p r o b le m a ty k i m a te r ia ln e ) (sp o łe c z n e j) tr e ś c i p rz e s tę p s tw a w k .k . z 1969 r., „ P a l e s t r a ” n r 2/70, s. 59.

(16)

58 J e r z y B a f i a N r 1 (157)

bow iem przeciw ko niej w yłącznie środki p raw n e. Nie w y d aje się je d n ak , żeby w n iek tó ry ch w y p ad k ach , poza fo rm aln y m i k ry te ria m i, nie trze b a było b ra ć pod uw agę rów nież elem entów m e r y t o r y c z n y c h , treściow ych ta k ie j czynności. T rudno bow iem odrzucić sugestię, że praw o obrony koniecznej p rzy słu g u je wobec fu n k cjo n a riu sza , k tó ry w toku sw ych czynności służbow ych p opełnia przestępstw o np. przeciw ko m ieniu społecznem u albo polegające n a p o słu g iw an iu się — przy czynności m ieszczącej się w g ranicach jego kom p eten cji — śro d k am i zabronionym i przez p ra w o lu b stanow iące nadużycie p raw a, w y ra ż a ją c e się np. w akcie gw ałtu w sto su n k u do osoby poszkodow anej, w n asilen iu p rzy m u su poza ra m y dozwolo­ ne i t p . 51, ja k słusznie pisze K. M io d u sk i,52 „czyn żołnierza w y k onującego, chociażby w d obrej wierze,, b ezp raw n y rozkaz przełożonego, może być czynem niebezpiecznym , przeciw ko k tó re m u m ożna w w a ru n k a c h określonych w a rt. 22 k.k. stosow ać obro­ nę konieczną.”

O dm ienna zasada d otyczy stosunku obrony k on ieczn ej i tzw . ok oliczn ości su b iek ­ ty w n y ch w y łą cza ją cy ch od p ow ied zialn ość karną, w szczególn ości b łęd u i n iep oczy­ taln ości, jak b ow iem p rzy jęliśm y już w y żej — w zw iązk u z o m a w ia n iem w aru n k ów leg a ln o ści obrony k on ieczn ej — u p raw n ia do n iej rów n ież zam ach d ok on an y przez sp raw cę n iep oczytaln ego, n ieletn ieg o czy d ziałającego w błędzie.

*

Te z konieczności skrótow o u ję te rozw ażania na tle k o n stru k c ji o b ro n y koniecz­ nej z a w a rte j w a rt. 22 k.k. z 1969 r. m iały na celu jedynie zary so w an ie podstaw o­ w ych k w estii c h a rak te ry sty cz n y ch dla funkcji, jakie spełnia w system ie p raw a k arn eg o ta in sty tu c ja . Chodziło m i tak że o zaakcentow anie w y n ik a ją c e j z w y ją t­ kow ej społeczno-politycznej roli obrony koniecznej w p ań stw ie socjalistycznym potrzeby, by k o n stru k c ję tej in sty tu c ji pozbaw ić tych w szystkich ograniczeń, k tó re p rak ty c zn ie zw ężają jej stosow anie do n iew ielkiej liczby sy tu acji, w k tó ry ch w y stę ­ p u je zam ach o rażącym w sw ej brutalności, w y raźn ie p rze stęp n y m ch arak terze.

si A. K r u k o w s k i , jw ., s. 28—29 (o ra z p o d a n a ta m l i t e r a tu r a ) . 52 K. M i o d u s k i: G lo sa d o p o s ta n ó w . SN z d n ia 10.II I .1969 r. N r 3/69, P iP 1970, n r 3—4, s. 638.

JERZY BAFIA

Postępowanie uproszczone w k.p.k.

I. U W A G I O G O L N E

W p o lsk im p ro cesie k arnym , w ram ach jednego sy stem u p rocesu , m am y do czy ­ n ien ia z szereg iem różnych form p ostęp ow an ia.1 P rzed m iotem p rocesu karn ego — n ieza leżn ie od tego, czy toczy się on w p ostaci p o d sta w o w ej, czy też w jednej i

i N a te m a t s y s te m u p ro c e s u i fo rm p ro c e s u (fo rm p o s tę p o w a n ia ) p o r. L. S c h a f f : P ro c e s k a r n y P o ls k i L u d o w e j, W a rsz a w a 1952, s. 55 i n a s t. o ra z J . M i l e w s k i : N a m a r g i­ n e s ie a r t y k u ł u L. S c h a ffa „O ty p ie , s y s te m ie i fo rm ie p ro c e s u k a r n e g o ” , P iP n r 5—6/52. P o r. te ż M. C i e ś l a k : W p ro w a d z e n ie do n a u k i p o lsk ie g o p ro c e s u k a r n e g o (s k r y p t), K r a ­ k ó w 1961.

Cytaty

Powiązane dokumenty

W poziomach próchnicznych opisywanych gleb stwierdzono wyższe wartości gęstości aktualnej od naturalnej, a zapasy węgla organicznego (OCD) i nieorganicznego (ICD)

Wykonane na terenie składowiska odkrywki glebowe [Gutkowska 2003] pozwoliły na wyróżnienie 4 sposobów umocnienia jego powierzchni: wysiew roślin na glebie mineralnej (1),

Celem pracy było określenie w pływu stosowania upraw y tradycyjnej, uproszczonej i zerowej do przyw racania odłogowanej gleby lekkiej pod upraw ę żyta ozim ego w

Apart from very important bibliographical data on structures themselves the publication, so valuable for conservators and restorers of paintings and polychromed

Anfánglich wurde deshaib für den Sturm- fall eine Abspannung der Plattform in Mon- tagehohc mit Scilen erwogen. Die Abspan- nung wurde hinsichtlich optimaler Anord- flung der

Block diagram of the methodology employed to estimate IoT/M2M missions using the self-sustaining constellation of nano-satellites communication architecture Orbital dynamics

Autorowi udało się osiągnąć już to, iż jakakolwiek dyskusja dotycząca tego segmentu turystyki nie może pominąć jego publikacji i wypada albo je wymienić, bądź się do

Ponadto zmienione zostały granice sankcji w obrębie poszczególnych prze­ stępstw, tj.: obniżona została górna granica sankcji z 15 do 12 lat przy kwalifikowanym ciężkim