• Nie Znaleziono Wyników

Sprawozdanie z sesji poświęconej zagadnieniu pochodzenia mowy ludzkiej, ATK 26.IV.1976 r.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Sprawozdanie z sesji poświęconej zagadnieniu pochodzenia mowy ludzkiej, ATK 26.IV.1976 r."

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)

Jan Nowaczyk

Sprawozdanie z sesji poświęconej

zagadnieniu pochodzenia mowy

ludzkiej, ATK 26.IV.1976 r.

Studia Philosophiae Christianae 13/1, 265-268

(2)

S tu d ia P hilosophiae C h ristian a e ATK

13 (1977) 1

SPRAWOZDANIA

SPRAWOZDANIE Z SESJI NAUKOWEJ POŚWIĘCONEJ ZAGADNIENIU POCHODZENIA MOWY LUDZKIEJ

(ATK , 26 K W IE T N IA 1976 r.)

W A k ad em ii Teologii K ato lick iej w W arszaw ie dnia 26 k w ie tn ia 1976 r. odbyło się z in ic ja ty w y P o d sek c ji Filozofii P rzyrody, działa­ ją ce j w ra m a c h S ekcji Filozoficznej P ra co w n ik ó w N aukow ych W yż­ szych Z ak ład ó w Teologicznych, sesja n au k o w a pośw ięcona problem ow i gemezy m ow y ludzkiej. O tw arcia sesji i w p ro w ad zen ia do p o d ję te j p ro b le m a ty k i dokonał ks. prof, d r K azim ierz K łósak, dziekan W ydzia­ łu Filozofii C hrześcijań sk iej A TK. On też przew odniczył w czasie ob­ rad . Na posiedzeniu nau k o w y m w ygłoszono trz y odczyty: 1 Ks. d r F ra n cisz ek R osiński: P róby nauczenia szy m p a n só w m o w y lu d zk ie j; 2. Ks. doc. d r hab. T adeusz W ojciechow ski: Z agadnienie p o czą tkó w m o w y lu d zk ie j; 3. Ks. d r Józef M. Dołęga: F ilozoficzne im p lik a c je naukow ego u jęcia zagadnienia pochodzenia m o w y lu d zk ie j.

1.1. W ykład F ra n cisz k a Rosińskiego dotyczył p odejm ow anych p ró b nauczania szym pansów m ow y ludzkiej. P ró b y te okazały się w o sta­ teczności m ało skuteczne. P rzyczynę bezsilności w n au c ze n iu szy m p an ­ sów m ow y a rty k u ło w a n e j dostrzegano: a) w o d m iennej niż ludzka m orfologii a p a r a tu arty k u lacy jn eg o , b) w b ra k u w ich m ózgow iu od­ p ow iednika o środka m otorycznego m ow y. T ak ie je d n a k u sta le n ia oka­ zu ją się dziś m ało zad o w alające. D latego n ie k tó rzy badacze w y su w ają tezę, że c h a ra k te r i zro zu m ie n ie em ito w an y ch sygnałów w o k aln y c h je st u m a łp u w aru n k o w a n y w znacznej m ierze genetycznie i że ich porozum ienie się ak u sty czn e spełnia raczej fu n k c ję pom ocniczą dla k o m u n ik a cji gestow o-m im icznej.

S kuteczniejszą m eto d ą pro w ad zącą do n aw ią za n ia przez człow ieka k o n ta k tu z szy m p an sam i okazało się nie uczenie ich m ow y ludzkiej, ale uczenie znaków uproszczonego ję zy k a m igów d la g łuchoniem ych A SL (A m e ric a n S ign Language). T ak np. w stosunkow o k ró tk im cza­ sie szy m p an sica W ashoe p o tra fiła je naśladow ać n a tyle, że jej dzie­ cinny sposób g e sty k u la c ji s ta ł się zrozum iały dla innych obcych osób

(3)

głuchoniem ych. P rzypuszcza się, że w łaśn ie ta k a m etoda k o m u n ik o ­ w an ia się z m a łp am i zostanie w przyszłości udoskonalona i okaże się dość skuteczna.

N ależałoby jeszcze n adm ienić, że rozw ój biologiczno-behaw ioralny m a łp odbyw a się znacznie szybciej niż u człow ieka, co nie pozostaw a­

łoby bez w p ły w u na czas w cześniejszego rozpoczęcia procesu p rz y ­ sw a ja n ia sobie znaków ASL.

R ów nież dość sk utecznie za ry so w u je się p ró b a k o m u n ik o w an ia się za pom ocą języka A SL pom iędzy m ałpam i.

C iekaw ą m etodę kom un ik o w an ia się z m a łp am i zastosow ali P re m a c k i R um baugh. P ierw szy badacz uczył 5 -letn ią szym pansicę S arę „czy­ ta n ia i p isa n ia za pom ocą ró żnorodnych fig u r i kolorow ych klocków z p la stik u , z k tó ry ch każdy p rz e d sta w ia ł ja k iś w y ra z” . Zdobycze osiąg n ięte na tej drodze zostają je d n a k przez P re m a c k a po d d an e in ­ te r p r e ta c ji an tro p o m o rfizu jąc ej, k tó ra m usi budzić dość pow ażne za­

strzeżenia.

D rugi badacz, R um baugh, nauczył 2,5-letn ią szym pansicę L anę po słu ­ g iw an ia się oznakow anym i k la w isza m i 'elektronicznej m aszyny cyfro­ w ej, dzięki czem u zw ierzę mogło u ja w n ić sw oje p o stu laty pod a d re ­ sem opiekuna.

F. R osiński w w ykładzie sw oim doszedł do konkluzji, iż m ow a a r ty ­ k u ło w an a , kitóra je st ściśle zw iązana z m yśleniem a b stra k cy jn y m , s ta ­ now i n a d a l g ran icę odró żn iającą człow ieka od zw ierząt.

1.2. T. W ojciechow ski w sw oim eru d y c y jn y m referac ie w skazał, iż zagadnienie początków m ow y lu d zk iej, m im o w ielu w ysiłków po­ d ejm o w an y c h w tym za k resie p rzez antropologów , neurologów , p sy­ chologów , biologów , lingw istów i inn y ch badaczy, pozostaje n a d a l w sferze hipotez m niej lub w ięcej p raw dopodobnych. E w en tu a ln e roz­ w iązan ie tego p ro b lem u nie będzie dziełem jed n ej dyscypliny n a u k o ­ w ej, ale zespołu dyscyplin. Słow em p ro b lem początków m ow y lu d z­ k ie j — to zagad n ien ie in te rd y sc y p lin a rn e . P re le g e n t s ta ra ł się w sw oim odczycie zanalizow ać w sposób k ry ty c z n y d w ie spraw y: a) sposób p o w sta n ia m ow y lud zk iej, b) czas p o w sta n ia m ow y a rty k u ło w a n ej. In n y m i słow y d w a zasadnicze p y ta n ia do m ag ają się ad e k w a tn e j odpo­ w iedzi: ja k p o w sta ła m ow a ludzka? i kied y p o w sta ła owa m ow a? J e d y n ą m ożliw ość odpow iedzi n a te dw a p y ta n ia T. W ojciechow ski d o strze g a n a drodze w nikliw y ch i szczegółow ych ro zw ażań teo rii ew o­ lucji, k tó re j w łaściw e są — jego zdaniem — dw a u sta le n ia: a) ciąg­ ło śc i ro zw oju m ow y, b) novum ew olucyjnego.

S tosow nie do pierw szego u sta le n ia, ciągłość rozw oju m ow y re a li­ zo w a ła się od aw e rb a ln y ch środków k o m u n ik a cji, czyli od dźw ięków zw ierzęcych, poprzez proces se m an ty zac ji u zw ierząt, do m ow y a r ­ ty k u ło w a n e j u człow ieka.

(4)

N ovum ew olu cy jn e z za k resu drugiego u sta le n ia z n a jd u je sw o ją p rzy ­ czynę w duchow ej stro n ie człow ieka. O w ym novum je st tran c e n d e n c ja m ow y ludzkiej. T ra n sc en d en c ja ta stanow i b a rie rę n ie p rz ek rac za ln ą dla zw ierząt.

1.3. O dczyt J. D ołęgi sk ła d ał się z dw óch części. W p ierw szej części p rez en to w ał nau k o w e ujęcie za gadnienia genezy m ow y ludzkiej, ak ­ c e n tu ją c szczególnie te fa k ty i problem y, k tó re są b ra n e pod uw agę w te j płaszczyźnie poznaw czej. P rzez „nau k o w e u ję c ie ” p rele g en t ro ­ zum ie poznanie z z a k resu szczegółowych n a u k fo rm a ln y c h i realnych. W te j części odczytu J. Dołęga podał c h a ra k te ry sty k ę system ów ko­ m u n ik a c y jn y c h u zw ierząt, w skazał na biologiczne i środow iskow e pod­ sta w y m ow y ludzkiej oraz n aw ią za ł do k o p aln y ch św ia d ec tw filoge­ netycznego rozw oju m ow y a rty k u ło w a n ej.

W dru g iej części odczytu a u to r p rze d staw ił im p lik ac je filozoficzne ty p u red u k cy jn eg o naukow ego ujęcia zagadnienia pochodzenia m ow y lu d z k iej. Im p lik a cje filozoficzne, a zw łaszcza ontologiczne, zostały utoż­ sam ione z p o d te k ste m filozoficznym o p raco w ań n a u k em pirycznych. P oprzez u k a z a n ie zarów no cech języka ludzkiego, ja k i nak reślen ie ogólnej te o rii znaku, oraz poprzez p odanie szczegółow ej c h a ra k te ry sty ­ ki sposobu poznaw czego u jm o w an ia re la c ji przez zw ierzęta i ludzi — p rele g e n t dochodzi do sfo rm u ło w an ia bezy, że zdolność bezpośredniego poznania re la c ji w sposób a b s tra k c y jn y i ogólny stanow i fu n d a m e n t m ow y ludzkiej. Z w ierzęta n ato m ia st —· w p rze ciw sta w ien iu do czło­ w ie k a — p o strze g ają re la c je pośrednio, to znaczy poprzez ak tu a ln e i k o n k retn e pole postrzeg an ia i w obrębie tego pola. P ośrednie pozna­ n ie re la c ji nie w y sta rc za je d n a k do p o w sta n ia m ow y ludzkiej.

Je śli uznać tezę T om asza z A kw inu, że sposób d ziała n ia czegokol­ w iek sto su je się do jego sposobu istn ien ia, to należy stw ierdzić, iż jeżeli bezpośrednie u jm o w a n ie re la c ji w sposób a b s tra k c y jn y i ogól­ ny nie w y k az u je żadnych zjaw iskow ych cech m a te rii, to i podm iot w a ru n k u ją c y te n sposób działan ia, w sw oim bycie, pod pew nym w zględem , w y k ra cz a poza m a terię pierw szą zaktu alizo w an ą.

2. W d y sk u sji nad w ykładem F. R osińskiego poruszono sp raw y n a­ stę p u ją ce:

a) Id e n ty fik a c ja biologiczna różni się zasadniczo od id e n ty fik ac ji o c h a ra k te rz e logicznym . Z w ierzę zdolne je st do kon k retn eg o w yod­ ręb n ie n ia sieb ie od otoczenia, czyli m oże zdobyć się n a a k t tożsam ości biologicznej. Nie je st ono je d n a k zdolne do logicznej id e n ty fik a c ji sie­ bie, gdyż ta k a id e n ty fik a c ja nie je st m ożliw a bez a b s tra k c ji ścisłej. P rzeżycie „ ja ” je st c h a rak te ry sty cz n e tylk o dla człow ieka (K. K łósak);

b) P o d staw ą odróżnienia człow ieka od zw ierzęcia je st zdolność ludz­ k a do a b s tra k c ji ścisłej oraz zdolność do uogólniania. G enezy m ow y ludzkiej n ie należy separow ać od p o siad an ia ta k ie j zdolności. Dla zw ie­

(5)

rz ą t m ogą istnieć zn ak i będ ące sym bolam i, ale je st to ich istn ien ie n a bazie k o n k re tn y c h sko jarzeń , a n ie p rzy u dziale a b s tra k c ji ścisłej w ra m a c h f u n k c ji sem antycznej. N ie m ożna pozytyw nie udow odnić, że ty lko człow iek je st zdolny do a b s tra k c ji ścisłej, a le też nie m am y do­ w odów , że zw ierzę je s t zdolne do ta k ie j a b s tra k c ji;

c) W ob ręb ie pośredniego poznania re la c ji p rzez zw ierzęta je st n a ­ w et m iejsce n a ich ja k ą ś tw órczość. J e s t to je d n a k p o średnie p o strze­ g an ie re la c ji w ra m a c h zm ysłow ego k o n k re tu i poprzez niego.

Po re fe ra c ie T. W ojciechow skiego w y w iązała się dłu g a i ż a rliw a d y sk u sja, w k tó re j podkreślono, że:

a) P re le g e n ta określen ie m ow y ja k o „porozum iew anie się i p rzek az in fo rm a c ji” je st zbyt ogólnikow e i m oże prow adzić do a k c e p ta c ji n ie ­ a d e k w a tn e j d efin icji m ow y ludzkiej. M ow a lu d z k a je st u k ład em z n a­ ków będących sym bolam i o raz zespołem re g u ł um ożliw iających posłu­ g iw anie się ty m i zn a k a m i (K. K łósak);

b) W re fe ra c ie T. W ojciechow skiego nie sprecyzow ano ściśle, co n a ­ leży rozum ieć p rzez „ a b stra k c ję ” i „proces sem an ty zac ji u zw ie rząt”. P rzecież św ia t usensow iony nie istn ie je d la zw ierząt. Ś w iat sensu — to św ia t ludzki. F u n k c ja sem an ty czn a oznaczania czegoś nie da się po­ m yśleć bez a b s tra k c ji w łaściw ej człow iekow i (K. K łósak).

T. W ojciechow ski, o dpow iadając n a głosy d y sk u sji, w skazał, iż celowo p rz y ją ł szerokie określen ie m ow y, by nie w prow adzać linii d e m a rk a - cy jn ej pom iędzy człow iekiem a zw ierzęciem . R ów nież należy podkreślić, że o sta tn im i la ty zm ieniło się znacznie podejście do b ad a n ej psy ch ik i zw ierząt. P rz e ja w y psychiki u z w ie rząt nie m ogą być w y ja śn ia n e przez człow ieka je d y n ie w oparciu o sc h em a t: n a g ro d a -k a ra , ale dziś m ów i się n a w e t o p ew nym „ p a rtn e rs tw ie ” m iędzy zw ierzęciem a czło­ w iekiem .

D y sk u sja po p re le k c ji J. Dołęgi sta ła się okazją do o k reśle n ia z fe­ nom enologicznego p u n k tu w idzenia tego, co m a te ria ln e i tego, co d u ­ chowe. M a te ria ln e je st to, co je s t z d e te rm in o w a n e ilościowo, co p osia­ d a s tr u k tu r ę ilościow ą. Za duchow e zaś m ożna uw ażać to, co je st pozbaw ione w szelkiej s tr u k tu r y ilościow ej.

P rz e ja w y p sy c h ik i zw ierzęcej w y k a z u ją ja k ą ś s tr u k tu rę ilościow ą. To n ato m ia st, co w łaściw e je st człow iekow i p rz y procesie a b s tra k c ji ścisłej nie za w iera s tr u k tu r y ilościow ej.

Na ty m zakończono sesję nau k o w ą. Ks. D ziekan K. K łósak podzię­ k ow ał p rele g en to m i w szystkim uczestnikom sesji. Ci, k tó ry m czas pozw alał, pozostali jeszcze w sali, aby obejrzeć przezrocza dotyczące pró b n au c za n ia szym pansów m ow y ludzkiej.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Program u Ramowego W spólnoty Europejskiej badań, rozwoju tech­ nologicznego i wdrożeń (2007-2013) z uwzględnieniem funduszy strukturalnych dla młodych naukowców

Aby uniknąć tego typu „pułapek”, wdrożenie programu modyfikującego za- chowania pracowników (np. programu audytów zachowań), w jednostce organi- zacyjnej powinno być

Inaczej jednak wygląda sytuacja w momencie, kiedy trzeba te do- tychczas teoretycznie funkcjonujące modele środowiskowe, dostosować do kon- kretnych oczekiwań

,,Edukacja ekologiczna (środowiskowa) jest koncepcją kształcenia i wycho- wania w duchu poszanowania środowiska przyrodniczego oraz kształtowania poglądów społeczeństwa

Do celów projektu należy wypracowanie dobrych praktyk oraz konstruowanie modelu przyjaznej środowisku Uczelni, który będzie inspiracji} dla innych podmiotów, a także

psychologii, socjologii oraz biologii istnieje konieczność otworzenia się na personalizm, który jako jedyny sięga do zrozum ienia osobowej natury człowieka, przez co jest

W 1996 roku otrzymał on nagrodę Niemieckiej Fundacji Federalnej Środowisko (Deutsche Bundesstiftung Umwelt - DBU, www. dbu.de) - Deutscher Umweltpreis, którą przeznaczył