R y p a n i e d f
< e e t t a p o j e d y n c z e g o e q § e m p ( a * $ a 8 %Xo&%y
PONIEDZIAŁEK, 15 STYCZNIA 1934 R. ROK III — NR. 13
WIADOMOŚCI z e SWIATA-NAJC!EKAWSZE PROCEtY
Nieudały mord l<Me<niego młodzieńca
E c lia n a p a d u r a b u n k o w e g o w T c z e w ie <
Poznań, 14 stycznia,
tee i s^ detn Okręgowym w
Tczewie ciu-L
S'e w tryb'e doraźnym procesprze-
ko
Albertowi
Rekelowi,oskarżonemu
W O ffM ie zabójstwana osobie woźni- SaJt i a*a P ^ h a , który przebywa w Iciou 'ecząc się z zadanych mu
cięż*® ran postrzałowych.
Lekarz, który z4>a<Jaf oskarżonego,
stwierdził, że jest on
zdrów i w zupełności odpowiedzialny
zaswoje
czyny.Prokurator domagał się
kary śmierciprzez powieszenie.
Sąd skazał młodocianego bandytę na dożywotnie więzienie.
Echa strefku szkolnego w Wielo
^ s . W hę geza i wwlwiili J£emiusSzi s fk a z a n i
Gdynja> stycznia,
Ra sądem w Brusach znalazła się wokandzie oprawa przeciwko ks. Wry- fza * ro'tl’:KOW' Lewińskiemu za podbu- , *e do nieuczęszczania do sz/koły. Pod- M b y t y ekscesy kierownika szkoły i ^
0irski&S°. którego stosunek do religji
Ob ńlimva‘nia
katolickiego jest znany.
r°fcy podnieśli fakt jednostronności w
przeprowadzeniu rozprawy
przez niedopuszczenie świadków odwodowych.
Sąd wydał wyrok, skazujący
ks. Wry-czę na
2miesiące więzienia a
Lewińskiego
na
6tygodni aresztu.
Ks. Wrycza znany jest ze swej gorli
wości w obronie zasad wychowania kato- Hcfciego i położył wieile zasług dla Kościo
ła i Państwa. Oskarżeni apelowali, (cr.)
Departament
wojny
ł obrony St. Zjedn.Pótn.
Am. przystąpiłdo
fortyfikacji wysp hawajskich na Pacyfiku. Po ukończeniu gigantycznych robót forty- fikacyjnych: — betonowych schronów, podziemnych składów amunicyjnych, założenia dokoła wysp kilkakrotnego pierścienia min wybuchowych —- stanąsie wyspy
hawajskie najsilniejszą fortecą światai
główną bazą operacyjnąamerykańskiej floty wojennej.
Krwawa strzelanina nocna p»fl K<wm ^
^ a m ia s f wwroga s trz e lił ś m ie r te ln ie s ą s ia d a KflCZynSlfi ISII 4 IU fll W lCZICillłl
Wsi i Ludwik Grzegorek, zam. we Na odgłos strzałów, obaj idący rzucili 0s ,■ ski, gm. Skrzynki, usiłował na tle się do ucieczki. Grzegorek wypadłszy za st\va ilnC^ porachunków dokonać zabój- uciekającymi, dał jeszcze jeden strzał, ra- i tp - ^tniego Władysława Kowalczyka niąc śmiertelnie nie Kowalczyka, lecz
ło-wioski. warzyszącego mu Bednarka. Bednarka
(j0J j chwili, gdy Kowalczyk wracał do w groźnym stanie przewieziono do szpi- Tfcojji w towarzystwie swego przyjaciela, tala, a Grzegorka aresztowano i osa- nem H ^ e^narka zaczajony za przydroż- dzono w więzieniu, do dyspozycji sędzie-
» - drzewem Grzegorek wystrzeli! doń go śledczego, (c)
• re*oiwcru. lecz chybiL , _____
— -
Jfiilczna wykrawa złodzieja w Nlentzccb
^ e n d a t y shoft z bal&onu na I p lętize
w rn”' 14 stycznia.
Ca<5ek
.ejsc°wośia
Karls horst zdarzył się wy*tiym ro'vuie niezwykłv, jak tragiczny. Póź- ha[,)i0.nV/|ecz<Jrem przechodnie zauważyli na
<i&g0 e Pierwszego piętra jednej z willi mło- tnieSrK. .^ie-ka, który zagląda! do wnętrza CZyujgj?0'3- Udając sofcie siprawę, że mają do li K złodziejem, przechodnie wszczę-
S e a t t s c i c ę j f w g r o h s c i s c l u w T o r u n i u
Przed sądem w Toruniu zapadł wyrok skazujący Edmunda Kaczyńskiego za za
bójstwo Marji Kapłońskiej pod wpływem silnego wziruszenia na
4lata więzienia z zaliczeniem aresztu śledczego.
Tło zabójstwa było o podłożu erotycz*
nem. W umyśle młodego człowieka po
wstało podejrzenie,
żejego ukochana,
zktórą, był w bliższych stosunkach, zdra
dza. go. Żal, złość
1zazdrość pchnęły go do popełnienia zbrodni, której dokonuje pod wpływem chwilowego zamroczenia umysłu, poczem oddaje się w ręce poli
cji. (cr.)
Młody człowiek, widząc grożące mu nie
bezpieczeństwo, skoczy! z balkonu, lecz uczy
ni! to tak nieszczęśliwie, że nadział się na sztachety ogródka. Zdołał się wprawdzie oswobodzić i rzuci! się do ucieczki, lecz wkrótce opuściły go siły i padł bez przytom
ności ubiegłszy zaledwie kilka kroków.
Przeniesiony do szpuala nieszczęśliwy mło
dzieniec zmarł wskutek odniesionych ran.
f t c l t f l ł n i a l f ! straszne! katastrofy ♦ M o l kolejowej w Poznaniu
Zw ro tn iczy wawrzyaiaft sianie niebawem przed sądem
Zwrotniczy
Wawrzyniak,który wsku-
najbliższych dniach przed sadem,tek
fałszywego nastawienia semaloruJak wiadomo, w katastrofie poszkodo- sipowodował w dniu 14-go mb. m.
strasznąwanych zostało 76 osób.
8osób zmarło
katastrofę kolejowątuż przed wjazdem wskutek ran, odniesionych w katastrofie,
nadworzec główny w Poznaniu,
stanie wW
Wymrar sprawiedliwości w Niemcze :H
” Sradoiu wydano wyrasi na 593 iala więzienia s s
& yż* 14 stycznia.
mitei4^ ^ w tych dniach sprawozdanie ko-
<łltie :frawn'iczego w Paryżu zawiera ciekawe Kl: * ‘lustru ~ ______ « ri orl li wrr\6n\ VW
^ier}|c ’'ustru''ące wymiar sprawiedliwości w ty-ozda- hitlerowskich. Według tego spra- r' ub 3 są^y Kzesjy wydały w grudniu W ^ o k i opiewające łącznie na 5y3 lata
°skarż ’ w twn 476 lat ciężkiego, ilość by wynosiła 30U. z tej liczby 3 oso- só\v Dnja v skazane na karę śmierci. Proce-
^>o^tar odbyło się 30. Najczęściej S2erzan^a Slę “skarżenie o zdradę stanu, roz- r i w . e wiadomości o okrucieństwach taitle- hit ®amach\ na życie członków bojó- Ciowj,kj.ch, diatuiące się z przed kilku
lat, zakłócenie spokoju publicznego i t. p. Po
jęcie zdrady s.anu rozciągnięto w Niemczech obecnych również na akcję polityczną z przed kilku lat. która w ramach ówczesnych norm prawnych była zupełnie legalna. Komitet prawniczy podkreśla w swem sprawozdaniu stronniczość sądów niemieckich, które z re
guły świadków obrony uznaja za niewiarogod- nych, a często aresztują na sak sądowej, ja
ko podejrzanych i współudział w przestęp
stwie, W procesach politycznych znajdują się na sali sądowej, jak również korytarzach człon,ko'vie bojówek narodowo - socjalistycz
nych, którzy wyli w a ją na zeznania świadków-
W M f o a s ą s i m d ó w
na śmiŁri i życie
W
sobotę wieczorem doszło do
krwawej walki
między powaśnionymi sąsiada
mi
Edmundem Muełlerem a Żołnierskim,zamieszkałymi przy tri. św. Jana w
Poznaniu.
Żołnierski mając jakieś porachun
ki
zMuełlerem, napaal go i tak dotkliwie pobił, że Mueller padł na ziemię
brocząc krwią.Pogotowie ratunkowe przewiozło pokaleczonego do szpitala. Sprawa znaj
dzie swój epilog przed sądem.
&
Olbrzymia puTM-rnmufislfa sfera przemilcza
Bukareszt, 14 stycznia.
Do rumu fi skiego mono
po'u tytoniowe go w p ię to doniesienie, iż
iiiuia„Ostro-
pe* trudni się przemyłem na wielką skalę papieru do wyrabiania ustników oraz tu
tek papierosowych z Polski do RumuuJI.
Dochodzenie ustaliło,
Iż na terenie Rumu- njj 1 Polski działał.) szeroka rozgałęziona banda, trudniąca się przemytem polskiegopapieru. Banda ta. po doniesie iiu
monopolowi o przemycie firmy „Ostrope".
za*inkasowała
wrumuńskim monopolu tyto
niowym dla siebie prem.ę, wyznaczoną przez monopol. Wartość
przemyconegopapieru przekraczać
makilkadziesiąt
milionów
lei. Jeden
zczłonków bandy, prze
bywający w więzieniu, usiłował popełnić
samobójstwo, iednak zostiło onoudarem
nione.
Str.
2„ S I E D E M G R O S Z Y "
Nr. 13. — 15. i. 34.Mordercy śp. firyca staną przed sądem doraźnym
i*rzijziioSi elo szeregu zbrosini -
W ciągu wczorajszej niedzieli policja króihucka przesłuchiwała morderców subiekta śp. Gryca z Orzegowa, bezro
botnych Franciszka Kapice i Henryka Tronta z Chropaczowa. W toku bada*
nia przyznali się oni w zupełności do wi
ny, opisując dokładnie przebieg zbrodni, którą swego czasu opisywaliśmy obszer
nie. Bandyci również przyznali się do po
pełnienia napadu rabunkowego na miesz
kanie Muellerów w Pniakach pod Król.
Hutą w wieczór wigilijny. Łupem po
dzielili się w mieszkaniu ich wspólnika Niedźwiedzia, poczem zrabowane pienią
dze przehulaj w restauracjach król. huc- kich i rudzkich.
Przesłuchiwani, wiedząc, iż czeka ich ciężka kara, przyznali się również do na
padu na niejaką Bartelową w Rudzie, której wyrwali z rąk torebkę z pieniędz
mi. 'Gdy kobieta poczęła ich ścigać, dali do niej kilka strzałów rewolwerowych, które na szczęście nie wyrządziły nikomu żi»nej krzywdy.
Dochodzenia przeciwko bandytom to- zalicza s:ę do mniejszości narodowej nie- czą się w trybie doraźnym. Rozprawa mieckiej i jest czynnym członkiem Volks- odbędzie się przypuszczalnie około 25-go bund-Jugend.
b. m. Franciszek Kapica z Chropaczowa
Żerowali na naiwnośti ludzkiej
Przed sensacyjnym procesem w Krakowie =
K U P O N
na pierwszorzędny b let do kia w Krakowie, ważny także na premie
ry i św ęta
ważny na dzieli 15 stycznia 1934 r.
Niniejszy kup^n należy, wyciąć ł przedłożyć do wymiany u bilet do kma w Redakcji „Siedem Groszy"
w Krakowie ulica Karmelicka or. 15.
Uiszczenie »>datku obowiązuje
Prokurator Sądu Okir. w Krakowie, kończy już przygotowanie aktu oskarże
nia gigantycznej sprawy, budzącej wielkie zainteresowanie, w której występuje oko
ło 1CC0 poszkodowanych osób, a mianowi
cie, przeciw „Empefi\mu“, Sikoro wieżowi i Grotowskiemu, którzy w latach 1931*32 prowadzili w Krakowie, przy ud. War
szawskiej szkołę filmową, pobierając za to wynagrodzenie od „kandydatów** na przyszłe gwiazdy
1gwiazdorów filmo
wy ch“.
Równocześnie panowie ci wydawali album filmowy, w którym umieszczali fo-
tograje artystów, zapewniając kn engage
ment w wytwórniach filmowych. Impreza ta od początku do końca nastawiona była na żerowanie na naiwności ludzkiej, to też pokrótkiem bytowaniu „Empefi.!mu“ ba
gienko to zamknięto, a jego kierownicy z początkiem lutego br. staną przed sądem w Krakowie.
Na rozprawie zostanie przesłuchanych przeszło 500 świadków. Alkt oskarżenia obejmuje przeszło 300 stron pisma maszy
nowego. a rozprawa rozpisana jest na pa
rę tygodni.
IB S SS&t 5 5 2 Se»w«5!ralor zamKnlcly w mieszkaniu
Do Porąbki zjechała Komisja ministe- Oryginalna zemsta płatnika w Zawierciu
rjalna, która przeprowadziła na terenie budowy tamy na Sole badania, w wyni
ku których Fundusz Pracy Przyznał na rok 1934 kredyt w kwocie 3-ch milionów złotych na cele robót przy budowie po
wstających tam olbrzymich rozmiarów Zakładów Wodnych. YVspomniane Zakła
dy Wodne, niezależnie od swoich zadań elektryfikacyjnych, rozwiążą ponadto niezwykle doniosłe zagadnienie; wyłania*
jące się dotychczas w okresie wzbierania Soły, gdyż będa one ochraniały swoim zasięgiem niżej położone okolice podkra
kowskie przed zalewem. Roboty te* któ
re. mimo zimy kontynuowane są bez
zmniejszenia liczby bezrobotnych w £ Maflca mordercy Siwca sianie przed sadem
tejszynT po-wiecie, jeśli s’ę zważy, że
0- 3ooło 800 robotników znalazło przy nich zatrudnienie. (Hb)
Z Zawiercia donoszą o niezwykłej przygodzie sekwestratora miejscowego urzędu skarbowego p. Piotra Gawlikow
skiego.
Zjawił on się w mieszkaniu Benjami
na Brochmana przy ul. Górnośląskiej, ce
lem dokonania zajęcia za zaległy poda
tek. Kiedy sekwestrator znalazł się w po
koju, gdzie miał pieczętować meble, usły
szał nagle zgrzyt klucza. Został uwiezio
ny poprostu w mieszkaniu przez zdener
wowanego Brochmana, który w ten spo
sób zemścił sie na urzędniku.
Sekwestrator przez dłuższy czas da
remnie dobijał się do zamkniętych drzwi.
Nikt się nie odżywał, chociaż więzień słyszał ruch domowników. Napawali się oni darerrmym gniewem zamkniętego ska rbowca.
Dopiero po kilku godzinach wypuścili sekwestratora na wolność. Urzędnik po
skarżył się policji, która prowadzi do
chodzenia.
za uhrgwanle syna — bnndgig ♦ ♦
2000 ećzcKncyj w czctofzl
Jak już psaifśmy wpływy podatkowe Gzeladizi, wskutek zubożenia mieszkańców spadły ogromnie. Magistrat wobec tego wy
stąpił do Urzędiu Skarbowego z wnioskiem o dokonamie 2000 egzekucyj podatkm za wodę.
Egzekutorzy ptrzez szereg dmi będą musie
li „cężko“ praoo-wać. Czy to jednak pomoże, bo jeżei' ktoś naiprawdę niema z czego p!a cić. to nawet przez egzekucję nie wyrwie się podatku.
W wtorek, 16 bm.. odbędzie się przed wydz. zamiejscowym Sądu Okręgowego w Rybniku rozprawa karna przeciw matce schwytanego bandyty'
Franciszka Siwca.Akt oskarżenia zarzuca ’ Siwcowej, że udzielała pomocy uciekinierowi z więzie
nia, a ustawa bez względu na stosunki rodzinne przewiduje surowe kary za tego rodzaju wykroczenie. Rodzice nie podle
gają jedynie karze, gdy jeszcze przed zapadnięciem wyroku udzielają pomocy przestępcy, swemu dziecku, ale po zapad
nięciu wyroku sprawa ulega zmianie
1nię uwzględnia się już ani stopnia pokre
wieństwa. ani też powinowactwa.
Proces ten budzi w Rybniku i okolicy olbrzymie zainteresowanie, gdyż — jak wiadomo — Siwcowa sprawiała organom policyjnym duży kłopot, komunikując spo
sobem tylko jej wiadomym swemu synowi o grożącem mu niebezpieczeństwie uję
cia. Siwcowa będzie doprowadzona na rozprawę z aresztu śledczego z Wodzisła
wia, gdzie obecnie przebywa.
PonWz
1 5
stycznia
1934
DzJś: Pawła pust Jutro: Marcelego
p.
Wschód słońca: g. 8 m. 04 Zachód: g. 16 m. 14 Długość dnia; g, 8 m. 10
3f£ronifta ---.
Redakcja i adm inistracja: Katow ice, ulica Sobieskiego
1 1
.^ REPERTUAR TEATRU P O L SK IE O O W KATO
W IC A C H :
W T O RE K i C. W,30 „O p o w te M Hoffm ana" (wyifęv A. Sari).
S R O D A i r. w „Chce właSnle rieble".
CZW A RTEK : *. 20 „Załoga A " (.premiera).
£ REPERTUAR TEATRU P OLSKIEG O NA P R O W IN C JI:
M IK O Ł Ó W : poniedziałek: « f . I t „Betleera PoU kis“
dla bezrobotnych
ZABRZE: piąte*: 19 b. m. O *. 20 „Trójka huitaj-
*ka“ s
REPERTUAR KINOTEATRÓW *
K A T O W IC E . Capital: „ S a b r j" . Casino: „Dongle*
Talrbaaks lako nowoczesny Robinson" Colosseom:
„Syn dżon sli". Pałace: „Kochaj mnie dziś". Rlalio:
„B unt m łodzieży". Union: „0 6 ry w płomieniach". D«- blna: „Żebrak z Bagdadu" I „Za kulisami cyrku".
K RO L. HUTA. Coiosseuiu: „Je ! królewska m o M " I ..A riana". Apollo: „B iała siostra". R ozy: „Gorzka her
bata generała V en" I „Bandyta detektyw".
BIELSKO. Apollo: „K aw alkada". Miejskie: „K'*'rna wiecznezo uśmiechu".
BIAŁA. Alielskle: „W ielka KsJęfcna Aleksandra".
R A P JO :
PONIEDTIALEK. 15 S1YCZNIA IM4 R.
Katowice 11.57 Syznał czasu 12 05 Muzyka 12.30 WiadomoSof meteorologiczne. 15.20 Ceduła Gieidy w Katowicach 13.45 Chwilka lotnicza I przeciwjtałwwa 15.55 Splew. 16.18 Sonata wiolonczelowa B»ettirvena 16 40 Kura eismentarny języka francuskiego 16 5: Muzy
ka lekka 17 50 Porady radiotechniczne 1S.(W .Cie
kawe zwyczaje monsolskie". 19.10 „N a tatarski n szla
k u ". 19.25 Muzyka 22 00 „Arcydzieła muzyczne od X VI do XX-go w ieku". 22.00 filuzyka taatczna. jW.05—
23.30 M u z y k i tsulecaia,
Romantyczny iM i zaginiona szwagierka
Tajemnicze znlHnięcie młodej dziewczyny w OlHaszo
Rodzina pp- N. pod Olkusizem żyła sofre 11 bm. p. Brońcia wyszła z domu rzekomo spokointe, dopóki ne zjawiit sH w nici r eaki do znajomych i z tą chwilą wszelki ślad po Leon Z., który pojął za żonę starszą córkę, nie} zaginął. O współudział w przypuszczal- Zięć zamieszkał w domu teściów i z miej- nei ucieczce córki rodzina N. podejrzewa sea zaczął umizgać się do młodszej siostry ..przykładnego** z.ęcia.
swej żony, p. Bronisławy.
Węgiel lla be?rol»aInycft
w B ititsn
Polskiemu Komitetowi Miejscowe
mu przydzielono z Wojewódzkiego Komitet Funduszu Pracy w Katowi
cach
60ton węgla, celem rozdziału wśród bezrobotnych. Ponadto na ten cel otrzymał Komitet Mieiscowy wę
giel dla bezrobotnych z Pow. Komi
tetu Funduszu Pracy, oraz z kopalni
„Silesia".
Podział węgla ma nastapić w ten sposób, że rodziny składające się z czworga osób mają otrzymać po
350kg, zaś rodziny mające po troje, lub więcej dzieci,
500kg. Nieżonaci, pro
wadzący własne gospodarstwo, oraz osoby, pobierające zasiłek dla jednej osoby, mają otrzymać
250kg węgla.
Rozdział węgla ma nastąpić już w bież. tygodniu yv Gazowni Miejskiej.
fatalny wysaleH w Nowe) Ws!
Dn. 11 bm. popoł. asystent biurowy Er
nest Czyszczoń z Nowej Wsi (ul. Kościelna 26) bez wie-dzy i zezwolenia brata Karola zaora!
mu rewolwer i uda! się do mieszkania swej narzeczone! Jadwigi Ksn. ziorowej w Nowe}
Wsi (ul. Dąbrowskiego 37).
Tam manipulował rewolwerem tak nie
szczęśliwie. że nagle padł strzał 1 kula ugo i*Sła go wprost w brzuch. W groźnym stanie przewieziono Czyszczonia do szo': sia hutniczego, gdzie pozostał pod opieką ie- karską.
U f t t l c m m u w n f t s ł o i k l c j f i i i
z m m
5 bm w czasie zakupów czynionych w skiepfe Gus>ty Hutter w Białej, skra- dzono Konstancji Wewidra, zam. w Pe*
wli Slem. portmonetkę z większą sumą pieniędzy. Przeprowadzone natychmiast
3Hronifca M a ł o p o l « f t o ^
R edakcja: K raków ,
ul. Karmelicka i5*
REPERTUAR TEATRÓW W K RA KOW IE:
T e a tr im. J. Słowackiego.
Poni«tzlałek — „T arnhausor" — opera.
Teatr Bagatela — „Żegnajcie nam ".
KINA W KRAKOWTEt
W anda: „W yrok ży cia". Promiuń: „LlUanka chce &
rozwleśd" i „F lip J Flap robią karjerę". Sw it: .Za;>^:T,ł nlana melodja1’. Apollo: „Tysiąc I druga noc" Sztuk®*
..Pleśń poganina". Uciecha: „Przygoda na L ido ". Atlar tlkr „Pożegnacie z brorrią" f „Moja żona awanturnica**' Słońce: .S zp ieg w masce". Adria: ..Prokurator AiW‘
H ora". Dom Żołnierza: „R a j dla kobiet".
R A D JO l
W torek. 1A stycznia 1934 r, ! Krakftw. 11,57 Sysnal ozasu. 12.05 Muzyka salonom*' 15,25 Wiadomości gosipodarcze. 15.40 Płyty. 15,55 lH * 5”
ry fortcpIuTłOwe. 16.25 Skrzynka P. K. O. IS.40 Odczł*
16.55 RecitaJ W ew aczy. 17^0 Płyty. 18.00 O d czyt 1 * ^ Skraynka muzyczna. I«,35 Płyty. 19,05 „Skrzynka t®®6' trlczna". 19^0 Rozmaitości. 19,25 Odczyt aktualny. 19-4®
Wiadomości sportowe. 19,43 Wiadomości sportowe (ok*)' ne 20.00 Felieton muzyczny. 20,15 Opera Y e r d i '^
„OteJk)“ 23,00 Muzyka taneczna.
— STRZELANINA NA UUCY. Do mle*?
kania Aroca Rosenstocka, zam. w Krakowi przy
ul-
Oazowej 3, włamali się w nocy ni®' znani sprawcy, którzy skratfli garderobę °ra*różno wartościowe przedmioty wraz z v°r*' monetkg z zawartością 50 zł„ przyczem 7<>
szafy wyciągnęli 16 zł. Ogólna szkoda wy*
nosi około 300 zł. W ostatnie! chwili Roseij' stock usłyszał Jakieś podejrzane szmery i dząc uciekających z łupem złodziei. wybieS1 za nimi na ulice. W tym czasie jeden ze spra""
ców oddał kilka strzałów, które nikogo 0i szczęście nie raniły, poczem zbiegli.
— KRADZIEŻE. Mieczysławowi Furmafl0*
wl skradziono ze sieni domu przy pL Grobl*
20, w Krakowie rower męski, wartości 60 Natanowi Miiitzerowl, zam. w Krakowie 0* ^ ul. Berka Joselewlcza 7, skradziono z oodwóf' ka domu przy ul. Skawińskiej 20. dwa tyWe kola od wozu. wartości 120 zł-
— ZATRZYMANO: Janinę Frączkowsb8»
lat 20, zam. w Krakowie przy ul. Zyblikiewic*3 5. za kradzież płaszcza, wartości 700 zl.
szkodę Franciszki Szczepańskiej, swej gosp0^
dyni. oraz za kra izleż garderoby, wartość 250 zł. na szkodę Ludwiki Niemiec, zam.
ul. Grodzkiei 45. Skradzione rzeczy o^ebraH0 i zwrócono poszkodowanym. Jana StanK3*
lat 28, zam. w Suiechówie. za sprzeniewierz®' nia kwoty 750 zł. na szkodę Bernarda Lustb*' dera, właściciela piekarni, zam. w Krakov.'I®
przv nl. Tad. Kościuszki 34. Mojżesza Scharf*
lat 28, zam. w Krakowie przy pl. Nowym ^ za kradzież popełnioną w mieszkaniu Saloiti^
na Krischera, zam, w Katowicach przy ul. Tao*
Kościuszki 8. Scharfa odstawiono do działu śledczego w Katowicach. Ponadto Ja"
trzymano Zofie Kościołek, lat 26. sam- w W0”
Duchacklei. oraz Alarję Kuryłowicz. ’at zam. w Krakowie przy ul. Abrahama 21. r-oo' czas gdy usiłowały skraść trzewiki przy u* I KalwarylskieJ na szkodę J. Muszcli. Skra^Jzi0' ne trzewiki zwrócono poszkodowanemu.
!fra#z*eź na nyifawfc
„Nasze fficszuen c“ w KraHoW^
Przy ul. Rajskie}
12w
K r a k o W > emieści si^ obecnie wystawa „Nas
20Mieszkanie14, gdzie kilkanaście krakowskich umieściło swoje cemlS eksponaty. Wystawa strzeżona je5*
we dnie i w nocy, a zatem dztwnvI£
wydaje się fakt, iż w ubiegły piąte
*4między godz. t
2—
15jakiś nieznany sprawca skradł stamtąd
28sztuk sr^' brnego nakrycia stołowego, wartość*
210
zł. na szkodę firmy Halpern pr^V ul. Grodzkiej
58, oraz patefon i
18t f r gramof., wart. około
200zł. na szkód?
firmy „Symfonja“ przy ul. Wiślnej
dochodzenia policyjne doprowadziły do jęcia zawodowych złodziejek, a to: 3®
letnie,! Anieli Klec&ek, zam. w Białe) -f Llpnlkti 112 1 34 letniej Franciszki Rajba»
zam. w Białej, ul. Brzozowa 707. . i Przeciwko obu złodziejkom poIic;!®
sporzadziła akt oskarżenia do S
3“fl Grodzkiego.
Kwas solny ^^rozw iedzionego męża
aE&Btrestfca z r o t p a o o n e i E i r M H u c i ^
Józef Wypukoł z Król Huty będąc w roz- i wszczął z żoną awanturę, w czasie której wodzie ze swoja żoną. 13 stycznia, o godz. 22 żona oblała twarz Wypukoła kwasym sol- przybrł do jei mieszkania przy ul. Urbano- nym. Pogotowie rattmkowe odwiozło go do wicza w Króu Hucie w siaaie podchmielonym szpitala miejskiego w Król. Hucie, gdzie ordy
nujący lekarz stwierdził utratę obu oczu ni skutek przepaiena rogówek o-wznycfi t &
parzenia całej twatzy.
_ Nr- 13 — 15. X. 34. „ S I E D E M G R O S Z Y * Str.
3Na miejsce przybyła straż miejska, która ogień ugasiła. Straty wynoszą po
nad 60 tys. zł. Pożar powstał od silnie nagrzanej rury pieca.
Krwawica robotników przedm iotem brudnego handlu „
Kulisy dziwnej gospodarki na kopalni „Helena" w Niwce PI
Otrzymujemy ciekawy
Hst, odsłania- ofertę
na ktrpnocałei produkcji kopalni,
sądowe na skutek zbiorowej skargi robot-buchł pożar który strawił cały zapas
to-facy kulisy skandalicznej gospodarki na przyjmując ofertę gorszą, skutkiem czego ników wyznaczą zebranie wierzycieli ce- waru z celuloidu,
kopalni „Helena” w Niwce, gdzie, jak w najlepszym sezonie zimowym, w ciągu lem wyboru zarządcy, któryby stanął na
JUzpisaliśmy, rządzi
„przymusowo”syn- trzech mies:ęcy swych rządów naraził wysokości zadania.
Qyk,
p.Waligórski. kopalnię na
100-tysięęzny deficyt. W wa- 2e jest to sprawa wprost paląca
ikaż-
B. właściciele kopalni pp. Hambur runkach tych ..olbora” nie jest płacona, a dy dzień przedłużenia obecnego stanu rze- gler. Laznowski, Żmigród Szpiro i inni, cała zaległość robotników znalazła sie czy prowadzi kopalnię do nieuchronnej zadłużyli kopalnię na półtora miljona zło- nad skrajem przepaści. katastrofy, o tem nie trzeba dodawać,
prowadząc gospodarkę rabunkową. Przypuszczać jednak należy, że władze płacili podatków, ani zarobków ro-
tys0'^0"1’ którym s*ę należy ponad
<200, ^eby uniknąć następstw, ogłosili upad
łość, to też kopalnia znalazła się pod za
jadem przymusowym.
..Bankruci” złożyli kaucję i odzyskali wolność a z nią możność dalszej „działal
ności . Ujawniona ona została już w na
stępnych kilku dniach kiedy
p-Laznowski nabył wyłączne prawo
eksploatacji Kopal-Szajka międzynarodowych
M M włamywaczy w potrzasku
Łcita w ła m a n ia d o b iu r a n o t a r iu s z a n> J ir a f c o n ie
W związiku z szeregiem kradzieży kaso- Olszeweską. fot 28.
Ifobtefa pod Korami samochodu
Bolesław Nawrot,
szofer,
zam. w Krakowie przy
ul.Przystanek 3,
jac’ąc auto’dorożiką placem Marjackim
wkierunku Rynku Głównego,
najechał na przechodzącą przez iezdnię Matyldę
Heinrich,
lat 57,robotnicę, zam. przy
ul.Prądnickiej
5,wskutek czego ta upadła na jezdnię i
doznała złamania żebra oraz ranę na
gło’wie i ogólnego potłuczenia.
Ofiarę wypadku Nawrot przewiózł
ni od ■' - 7 V a 1.m ji Mipdi wych na terenie Kwkawa. a w saozegómoSd Tizeróm sprawcą jest międzynarodowy ( K
to tere v p: re|P^L Przez kradzieży. dokonanej na setodę notariusza, włamywacz kasowy, Aleksander Szynalik, , ® a tację pogotowia ratunkowego, stm^-ł daw na umowa dzierżawna me Bogusława Pajora, w Rynku Gł- 25, w nocy przebywający obecnie w sapiłaki św. Łaza- skąd , * opatrzeniu przewieziono ja do
~ swej m ocy prawnej i przymusowy z na 17 m_ przytrzymano k Woi niebez- nza, sprawca postrzałemia swej kochank5, An- szpitala sw. Łazarza. Jak ustalono, winę oh. • może Prowadz>ć kopalnię nadal, pjecznych włamywaczy kasowych, a to: Win- ny Kurkówny, który, jafc donosiliśmy usifó- w wypadku ponosi częściowo Heinricho- owiązany jednak jest, płacić kwotę centego Koptę, lat 36, zam. w Gzyżynach pod wał potpeitnić samobójstwo -wystrzałem w wa. \
dzierżawną, czyli tak zwaną „olborę” a w Krakowem .Józefa Borutę, lat 38 zam. przy skroń. ggt
razie, gdyby w ciągu 6 miesięcy „olbory” tri. Mjiodioweij 23 oraz jego kochankę, Zofję FriedeJ W
uiścił, umowa wygasa i całkowite pra- m—
kopalni przechodzą na Łaznow- Ten punkt um ow y stanowi właśnie ,gedję robotników-wierzycieli, których należność — 200 tys zl. — jest mocno zagrożona.
1 Gdyby bowiem „olbora” nie została w JjP iin ie zapłacona, wtedy nowy właści- J®1 P- Laznowski nie byłby obowiązany, egulować zaległych płac robotników.
A cała
Córka oskarżycielka ojca
t&alszerz p ie n ię d z y p o m ę d ro m a i z a tzrat&i ♦ #•
Dzfecho porzucone na ulicy w Sosnowca
Dziecko porzucone na ulicy w
Sosno wW ub. sobotę obok domu Nr. 3 przy uii. 3
Majaw Sosnowcu
znaleziono porzucone przez nieznaną matkę dziecko płci
męsfcnej w wieiku około 3 miesięcy.
Dziecko oddano do przytułku.
Donoszą z Warszawy: Wielką sensację chciała póiść na ul. Gęsią po fałszywe ple-
stanowi w Warszawie proces przeciwko mai- nlądze.
żonkom Topczewskim,, którzy wraz z Adol- — Jeżeli taitaś będlzie rnnie^ posyłał w dał- n. ca,- ____ , , . __. _ Sem Ruppem oskarżeni są o fałszowanie szyrn ciągu, to Pójdzie do wlezienia.
^iona obecna kopalni nasta srebrnych monet. Sprawa wydala się dzięki Po aresztowaniu Topczewskich zsjłosifa Praov inn Wj • m kierunku. ,ze warsztat niezwykłemu węchowi przodownika dzielni- się saimo.rau.tnde do policji i powiedziała, że 2j.j y ; rodzin robotniczych może ulec cowego. który, znając rodizinę Topczewskich jeżeli tatoiś siedzi, to powinien siedzieć i _ Czenru. i wiedząc, że pozostają bez pracy, dziwił s ę „AdoM z Gęsiej“. Ruppa zaraz potem aresz-
Ubecny syndyk, p. Waligórski, nie szerokiemu trybowi Ich życia. Topczewski to w ano.
'aaomo, dlaczego, odrzucił korzystną pił, bawił się. Rozpoczęto inw:«iilację Top- Małżonkowie Topczewscy -wzajemnie wy- . _ _____
czewsk:e>gio i okazało się, że utrzymuje on pjierają Sj.ę winy. Małka Topczewskch ?est Śląsk Opolski i zamieszkał *>a zamku hr.
kontakt z fałszerzami pieniędzy, głównie z świadkiem w proces'e rta okoliczność, że Top- Ballestrema w Pławniowicach. W niedzielę Adolfem Ruppem właścicielem domu scha- czewski w więzieniu żądał od żony przyję- wicekanclerz Papen baw ił w Gliwicach,
dzek przy ul. jasnej. Rtipp był głównym kol- c;a Wjn.y na s'ebie. ^
porteirem fałszywych peniędizy, puszczanych w obieg najprawdopodobniej w owej spelun-
W i € e f k a M c l e r z t f a p s m n a 'Ś itĘ s ftU L O p o l s k i m
Wicekanclerz von Papen przybył w sobotę w towarzystwie swej świty na
Jfongrts PalsH. stronnictwa uirzeSctjaAslile! Dem okracji
w Król. Bucie
Wczorajszy Kongres Pol. Str. Ch. D.
W ł a m a n i e d o f a b r y k i
n > ^ S ę d z i n i e
W nocy na niedzielę do magazynu fabryki
— Taką sama rolę w procesie odgrywa 11- letnia Jar,kitka. Jei zeznania obciążają ojca, a
^ starają się osłou:ć matkę przed kara. Dziew-
Topczewscy używali swej 11-letniej córki czyn-ka była poddana cskawym badaniom raa posySki i do odbierania fałszywych roo- P^ez prof Baleya, który uważa dziecko za . v a j. a T . . . roztropne 1 rozwinięte, jednak klamlawe-
fc. « --“ ‘ - jo ł/ i\uusim 1 vi. o n . v/u. u . Kjediys, gay iopc ewski pomi - D^ewczynka tendencyjnie sikłada obciążają- Olszewski, Bolimowski w Będzine dokonano Igo- /.■ * Hucie zagaił w obecnóści 92 de- czynkę i koleżanki pytały, z jaikiego powodu ^ 0j;ca zeznania. Dlatego też prof. Baley u- włamania Sprawcy skradli przedmioty meta*
\vn ' 150 gości prezes Zarządu Głó- dostała baty, odrzekła rezolutnie, że nie waża jej słowa za niewiarogodne. lowe, wartości tysiąca złotych.
Ko fS° stronnictwa, senator Wojciech L « anty, wskazując m. in. na to, że ogres zebrał się w mieście wybitnie
Głuchota powodem strasznego wypadtta w Krakowie
K o la ir a m ir a ia w lo k ła 15 m eirów r o ln ik a
, botniczem, które znajduje sie wskutek PrzZy^U
w Położeniu,gdyi.
*esz{o połowa mieszkańców jego znaj-
^ bez pracy.
g«sił° d S e rZprzPe m ó w S e p?eześ S
Przechodnie
przyulicy Kazimierza
wajowy Nr.2
który wlókłgo na
prze-Paidziora
doszpltala
św.Łazarza
[f»y . którezebrani delegaci
entuzjastr Wielkiego
wKrakowie byli świadkami
strzenila
kroków.Jak wykazały dochodzenia,
rolnikby!
£2'n)e
oklaskiwali W końcu Kongresu
strasznego wypadku,jakiem-u uległ nieja* Nieszczęślwy
wskutek tegowypadku
głuchy,wobec czego nie słyszał dzwonka
? ° spokojnej a
rzeczowej dyskusji, uchwa’ ki
Paździor Jan,rolnik z pod Chrzanowa,
doznał ogólnych obrażeń ciała oraz krwo-ostrzegawczego, dawanego Przez konduk- szereg rezolucji
wsprawach podat" Paździor, idąc po szynach tramwajo-
toku wewnętrznego.Wezwane pogotowie tora.
^ y c h , socjalnych rtp. wych, został uderzony przez wóz tram- ratunkowe przewiozło nieprzytomnego
H
TU WYC1ACS
JDOBRE d zt o c ł
chłopców. Mi©.
kłopot z nimi?
We'rJljCałe Irie! Nigdy
reki oa nich
obronie! że
s u b l o k a t o r. Stała n^ Pani, Z<i ie Pan“
*yna]ęcia
w«
pokójma do aa-
£ » V spokój suto- iixż ? ó'w a tj-mczasem t y ? J rzwi ra* w tym
^sodnm przychodzi pa
ten ^ ^tnorne. Gdzież spokój?|
^ ^ż n a n ie
OSKARŻONEGO.
Oskarżony rozu- u że szczere zezna- ,eDszVl<m-)Że ti'1ko P0' Wiet- Jeg0 Położenie, żonv Dytam: czy oskar- nvm wszedł podziem- slęarbca?0ryta,rzem do dz"iei Tak 1 wyso,,,ci są- mie,nie
^aT P0',terT’ Przepiło-
ną? pancer-
dzj,e 1 Ta,k- wysoki są- _ r , la^im celu?
żv<< ;ia,em tam ovło-
^'•saki^! , 0S2C7,;dn'1'Wl dz-nach Sądw€- ,W E0;
tfoj,, urzędowych
■ aic tnialw n czasu.
— 32 —
Panna Erna nirdzifa się dotychczas w towa
rzystwie swego kawalera, pominąwszy chwile, w których zajęta była jedzeniem i piciem.
Ucieszyła się też bardzo pytaniem.
»— Chodźmy tam, gdzie jest wesoło! — lała. — Ja proponuję, byśmy poszli do kawiarni lub do baru.
Gustaw pomyślał chwilę.
Kawiarnia byłaby tańsza, ale w barze było swobodniej.
Zdecydował się tedy ostatecznie na bar. Pie
niądze jego dosyć się już rozeszły, ale w każdym razie wystarczy mu, by przez dwie lub trzy godzi' nv jeszcze mógł udawać wielkiego pana.
Panna Erna, która przez ostatnie pół godziny z trudem zwalczała sennność, teraz ożywiła się
bardzo. , .
— Jedźmy do baru „Rxcelsior“ ! — zawołała, gdy Gustaw zaproponował jej parę lokali, które jednak nie znalazły łaski w jej oczach. — Tam jest najweselej, a przytem ogromnie elegancko!
Ten wzgląd był decydującym dla mniemanego barona, który zresztą znal bar z poprzednich wizyt w nim.
W barze „Exeelsior“ było rzeczywiście ogrom- nie wesoło. Panna Erna spotkała tam cały zastęp przyjaciółek i przyjaciół, którzy ogromnie się ucie
szyli z zawarcia znajomości z panem baronem.
Całe towarzystwo zas;adlo wnet razem do stołu. Gustaw był w swoim żywiole. Rozmawiał j śm:ał się wesoło.
Nagle zdumiał się.
— 29 —
Otworzyła je cichutko i ostrożnie, unikając wszelkiego szelestu na schodach.
Bogu dzięki — willa była jakby wymarła — nie groziło jej tedy spotkanie z nikim.
Właśnie szła po omacku przez wąski karytarz zupełnie ciemny, ten, w którym znajdował się po
kój sypialny Janusza.
Wtem!
Olga pobladła śmiertelnie. Kolana pod nią za*
drżały, na czoło wystąpił jej zimny pot.
Bo co miało znaczyć to przeraźliwe, silne dzwonienie, które nagle przerwało nocną ciszę?
Ręka Olgi mimowoli poszukała jakiegoś opar
cia _ gdy nagle zabłysły elektryczne lampki, na~
pełniając korytarz olśniewającą jasnością.
Skrzypnęły drzwi — dały się słyszeć głośne
• • •
Było to w popołudniowych godzinach tcgosa- mego dnia.
Lokaj Gustaw stał w swym pookju, którego ściany ozdobił kartkami, przcdstawiającemi piękne kobiety w uroczych pozach i kostjrmach i spoglą
dając w wyszczerbione lusterko, wodził brzytwą po swej namydlonej, kościste] twarzy.
Przez cały tydzień cieszył się na ten dzień, w któiym mógł zdjąć liberję i udawać wielkiego pana.
A udawać pana lubił os.omnie.
Bo i dlaczego nie m!a1bv s^b’e ^ a to pozwolić?
Pieniędzy mu nie brakowało, gdyż Janusz opłacał swą służbę ba-d?" debrze.
P nieważ zaś Gustaw otrzymywał przytem
często oitte napiwki, nie nKgl się skaiiyć na brak
Str.
4. S I E D E M G R O S Z Y "
N r. 13. — '15. r. 34.omi^ L T m
a w o n n r i i i K aAresztowanie jeszcze Jednego wspólnika Siwca
Dn. 5 stycmia tor. podjechał do pełniącego służbę przy ul. Wojciechowskiego w Załężu przodownika policji Freja samochód osobowy, którego szofer prosił policjanta o interwencję, gdyż u błotnika saimochodu uczepi! się lak W osobnik, z którym sobie nie mógł dać rady.
Policjant stwierdzał, ie „pasażerem1* tym Jest niejaki Wilchelm Szwajnoch, wychowanek zakładu poprawczego w Cieszynie. W chwili Kdnaik. gdy przodownik stwierdził persouaije szofera, Szwajnoch, który na chwalę odszedł,
■wrócił i począł pięściami okładać szofera 1 Je
go pomocnika. Przód. Frej zamierzał odpro
wadzić awanturnika na komisariat, jednak ten stawił zacięty opór, kopiąc policjanta kilka
krotnie w brzuch.
Wywołało to wielkie zbiegowisko, a przo
downikowi przyszedł z pomocą posterunkowy Ziętarski. Ponieważ jednak Szwajnoch mimo to tnie chciał się uspokoić 1 kopal na wszyst
kie strony. przodownik użył niezawodnej pał
ki gumowej i powalił awanturnika na ziemię.
W tej chwili nadbiegła siostra Szwajnocha, która wszczęła wielki krzyk, wywołując przez to zamieszanie, z którego skorzystał awantur
nik I zbiegł. .
Przeciwko rodzeństwa sporządzono dome- ttenie do sądu. (s)
r a o r d e r c « B
w szpitalu «S3u umnslowo-iiaoriicb
Jak już donosiliśmy, zabójca posterun
kowego Fojcika z Rybnika. Franciszek Si
wiec został przetransportowany do zakła
du dla umysłowo chorych w Rybniku, gdzie pozostaje pod opieką !ekarzy-psy- chjatrów, gdyż symulował obłęd. Jak się
dowiadujemy, w zakładzie psychiatrycz
nym Siwiec odwołał swoje zeznania, zło
żone przed policją, w których toku przy
znał się do popełnienia zbrodni.
Dopiero wczoraj przestał on symulo
wać chorobę umysłową i ponownie przy-
Kotwa naruszyła granicę z Polskę
(fwzed inteziwencieą d y p l o m a t y c z n ą n> (R y d z e ♦
Z Wilna donoszą:
Wielkie wzburzonśe w całym pasie po«ra- jtfeznym wywołało zajęcie przez Ło;ysz<iw wyspy Rynka, leżące] na Jeziorze tej samej nazwy, które graniczy między Polską a Ło
twą. Granica między Polską a Łotwą je*t do
tychczas prowizoryczna 1 w swoim czasie po wojnie polsko-bolszewickiej Łotysze zajęli 6
pogranicznych gmin polskich, które zatrzymali w swem posiadaniu. Obecna jednak samowola włada łotewskich idzie zadaleko. Poneważ i"iterwencja miejscowego K. O. P.‘u była bez
skuteczna. zwrócono się do rządu, który po
dobno w najbliższych diniach nrzedsłęweżmie kroki dyplomatyczne.
S e n s a c y jn y p roces
a s p i e ć o w s f i i n> ! 0 u l t f a > | i Z Sofji donoszą, że przed sądem wojennym w Warnie rozpoczął się sensacyjny proces przeciwko oficerom i żołnierzom marynarki oraz 12 osobom cywilnym, oskarżonym o two
rzenie JaCzejek komunistycznych w marynar
ce bułgarskiej Na ławie oskarżonych zasia
dło 2-ch of'cerów, 35 podoficerów i 20 mary
narzy. Akt oskarżenia zarzuca im że na jed
nym z okrętów bułgarskich zainstalowali ra
diostację, przy pomocy której pozostawali w kontakcie z Odesą, i nadawali wiadomość, do
tyczące obrony kraiu. Dla 20 oskarżonych prokurator zażądał kary śmierci.
Sławińska zdradziła wsuMnlkó# męża
Kompromitacja wybitnych polityków ... .
znał się do popełnienia zbrodni, opisując szczegółowo przebieg morderstwa śp. Foj
cika.
Lekarze-psychjatrzy skonstatowali, że Siwiec choruje na jag'icę (zapalenie egip
skie oczu) wobec czego wezwano do niego lekarza-okuiistę, który w ciągu dnia wczorajszego dokładnie badał Siwca. Ist
nieje przypuszczenie, że Siwiec sam spo*
wodował sobie tę chorobę jakimś niezna
nym środkiem, aby za wszelką cenę unik*
nąć rozprawy doraźnej. Według wszel' kiego prawdopodobieństwa Siwiec zosta
nie w poniedziałek odstawiony do więzie*
nia rybnickiego i lekarze wydadzą' na piś
mie orzeczenie o iego stanie umysłowym.
W toku dalszych dochodzeń, policja rybnicka ujęła dalszego wspólnika wy
praw złodziejskich Siwca, który jednak nie brał udziału w zamordowaniu śp Foj
cika. W mieszkaniu tego osobnika ina'e' ziono cały magazyn skradzionych prze?
Siwca w czasie ukrywania sie iego p r z e d
policją przedmiotów. Ze względu na dal' sze śiedztwo nazwisko aresztowanego trzymane jest w tajemnicy, w
f u p e r - Z e p p e lin
„Petit Parisien" donosi z Berlina, H Niem
cy budują obecnie w Frledrichshafen olbrzymi transatlantycki super zeppelin, który będzie miał 225 metrów długości I 36 metrów szero
kości Do wypełnienia jego trzeba będzie 180 000 metrów sześć. helu. Maksymalna szyb
kość wynosić będzie 120 kim. aa godzinę.
Z Paryża donoszą:
Żona Stawińskiego była przesłuchana w urzędzie śledczym. Przesłuchanie trwa
ło przeszło 4 godziny i podobno miało dać sensacyjne wyniki. „Echo de Paris“ twier
dzi, że Stawińska wydała wszystkich wspólników swego męża, oraz przedsta
wiła listę Jego przyjaciół. Usta ma za
ż e r a ć nazwiska wybitnych polityków I finansistów. Zeznania Stawińskiej miały być bardzo obciążające dla szeregu osobi
stości. Należy w związku z tem oczeki
wać nowych aresztowań.
Z Białogrodu donoszą, że w Zagrzebiu zamieszkuje pewna młoda kobieta, córka miejscowego ślusarza, która była kochan
ką bohatera aferv bajońskie), Staw iskie
go. Dzienniki podają, że Stawinskii był częstym gościem w Zagrzebiu i Białogro-
dzie i że obsypywał swą przyjaciółkę dro- gocennoml upominkami. Podarował jej m.
in. samochód I kupił luksusową wille. W wilii tej miały się odbywać niesłychane
orgje. t
Dzienniki tutejsze donoszą, iż Stawiń
ski ubezpieczony był w jednem z angiel
skich towarzystw ubezpieczeniowych na sumę 24 tysiące funtów, płatną również w wypadku popełnienia samobójstwa.
Według dzienników jednakże rząd fran
cuski sprzeciwia się wypłacie tej sumy ubezpieczeniowej wdowie po Stawińskim i zamierza sumę tę zastrzec dla skarbu francuskiego, wychodząc z założenia, iż Sławiński opłacał premie asekuracyjne z pieniędzy, zdobytych drogą oszukańczą ze szkodą dla obywateli francuskich.
WiclM shacdal toriyliacyjisy we Francji
JKinisierstwo w o jn y zarządziło doftladne śledztwo ZEZ
Z Paryża donoszą:
..Le Matln** donosi
z
Nancv.ii
komisje lustrujące fortyfikacje na francu
skiej granicy wschodniej, utsaliły cały szereg pow ażnych uchybień technicz
nych.
M ury betonowe dla w ieży działo
wych, które w inny mieć metr grubo
ści, w rzeczywistości m iały tylko 60 cm. Naskutek użycia wadliw ej mie
szanki cementowej w murach i wie
żach działow ych ukazały się już rysy.
Ponadto stwierdzono, iż cześć robót fortyfikacyjnych została ukończona zanim odnośne plany, wysłane do za
twierdzenia do P ary ża, w róciły do kie
row nictw a robót. Pewien w yższy oficer m iał nazw ać niedociągnięcia te praw dziw ym skandalem.
Ministerstwo w ojny postanowiło w ysłać dalsze komisje śledcze celem dokładnego zbadania zauważonych uchybień.
OpleKa nad młodzieżą pozbawioaa pracy
Z Warszawy donoszą:
Ministerstwo opieki społecznej zwróciło ; się do wojewodów w sprawie opieki nad mło
dzieżą. usuniętą z pracy w wyniku badan v
lekarskich. n
Przeprowadzone ostatnio badania lekarskie zatrudnionych w szeregu zakładów pracy młodocianych spowodowały usunięcie z pra- ę cy znacznej liczby młodzieży ze względu na v.
zły stan zdrowia. Na ogólną liczbę 16.12*
młodocianych robotników, zbadanych przeZ g kasy chorych, 100 osób uznano za zupełnie niezdolne do pracy (0.6 proc.) oraz 520 osób za niezdolne do pracy w obranym zawodzie
(2,2 proc.). : <3
Młodociani usunięci w ten sposób z pracy tracą zarobek, iak również mjżność leczenia w kasie chorych i pozostają bez żadnej opie- ^
ki. Ministerstwo poleciło, aby nad młodz e
ta. pozbawioną pracy skutkiem złego stanu zdrowia, roztoczono należyta opiekę. Władze r adminisiracyjne współdziałać mają w tym za
kresie z inspektorami pracy. Jednocześni0 zwrócono uwagę In-spektorów pracy, aby młodociani, zati udnie.niu w n'eod'pow'ednicn G dla siebie działach pracy, . przeniesieni został* £
do pracy lżejszej. p
j€dso3nlowy slrcllf gftrniltó*
w Zagię&iu t
Związek Zawodowy Górników w Za- r głębiu proklamował na dziś jednodniowy powszechny strejk górników, przeciwko nowej, krzywdzącej robotników ustawie scaleniowej.
TU WYCIAC!
- 30 —
mamony.Przytem liberję m!a? od państwa,
a naswoją garderobę nie wydawał ani centa, gdyż Janusz da
wał mu swoje znoszone, chociaż wyglądające jesz
cze jak nowe garnitury, w których lokaj podobny był zupełnie do eleganckiego dandysa.
i
dzisiaj Gustaw, ogoliwszy
się,ubrał
się wświeżo uprasowany garnitur.
Przeglądał się w lustrze
zuśmiechem zado
wolenia.
Uważał się za człowieka skończenie pięknego i nie mógł zrozumieć, jak pokojówka Klara mogła dać tak ostrą odprawę tak przystojnemu i zgrabne' mu mężczyźnie, jak on.
Otrzepawszy dwoma palcami pyłek z atlaso
wego wyłogu eleganckiego surduta, zrobił pogard
liwą minę.
Głupia gęś! Co go mogła obchodzić pokojów
ka Klara? On miał w życiu szczęście do zupełnie innych kobiet i dlatego nie potrzebował b; ać tra
gicznie oporu tej zarozumiałej, nic nie znaczącej istoty.
Gdyby Gustaw był chciał, byłby sobie mógł w ciągu roku uzbierać pokaźną sumkę pieniędzy.
Przeszkodziło mu w tem jednak pragnienie udawa
nia nana i upodobanie w kosztownych rozrywkach.
To, co zarobił w ciągu tygodnia, wydał w nie
dzielę. Wydawał się sam sobie poważnym i wy
twornym, jeżeli rozrzucał naokół siebie pieniądze bez rachunku i szczytem szczęścia dla niego było, gdy kelnerzy, których obdarzał sutym napiwkom, kłaniali mu się nisko i dziękowali słowami: „Dzię
kuję panu hrabiemu]**
— 31 —
Oczywiście przedkładał nad wszystko lokale, w których mógł się popisać wobec pięknych kobiet eleganckiemi manierami, które podpatrzył u swych chlebodawców.
Takie chwile były u niego pelnemi szczęścia, zwłaszcza, gdy któraś z kobiet z półświatka uda
wała, że go bierze za prawdziwego arystokratę.
W gruncie rzeczy damy te wyśmiewały się z niego, ledwie się oddalił.
I na dzisiejszy dzień ułożył sobie odpowiedni program zabawy.
Pokazawszy się kolegom i żeńskiej służbie we willi — Klary niestety nie ujrzał — i pozwoliwszy im podziwiać się do woli, udał się do parku, w któ
rym słuchał koncertu i napawa! swoje oczy wido
kiem pięknych kobiet.
Wieczorem poszedł najpierw do variete, gdzie miał sposobność zawrzeć znajomość z tęgą, jasno
włosą, więcej rażąco, niż elegancko ubraną kobie
tą, imieniem Erna; on przedstawił się jej jako ba
ron Gustaw Karwicz.
Po skończonem przedstawieniu zaprosił swoją dam? na kolację, a ona przyjęła oczywiście to za*
Droszenie.
Baron Karwicz nie mógł udać się ze swoja to
warzyszką do jednego z najdroższych lokali. Po
mimo to kolacja, jaką zjadł z nią. w osobnym po
koju w jed lej z podrzędniejszych restauracyj, kosz
towała ładną sumkę pieniędzy.
Nie przeszkodziło to jednak, że zapytał, co zrobią z resztą wieczoru,
Humon
DZIELNY
ADWOKAT.
— Czy sąsiad zapła
cił panu odszkodowa
nie za to że iego ;>ie*
pana pokąsał?
— Nie ani grosza Jego adwokat udo
wodnił orzed sądem że to ja pokąsałem psa!
DZISIFJSZY RUCH W HANDLU.
— Jakże w pański®
sklepie?
— Całe tłumy.
— Klijenteli?
— Nie, woźnych * Urzędu Podatkowego i se>kwestratorów.
NA WIECU.
— Co do obecnej0 stanu rzecz- słyszy si®
wszędzie tylko iede-0 głos zadowolenia...
Ktoś przerywa nów*
:y:— A czyj to glos?
W SADZIE.
Sędzia: — Ta k^bMa isliarża was że ukn-Jł'*
śele jej dziesęć kur Oskarżony: — Ot<*
oa ie sędzio pokazuj®
si>, jaki świat > st podły: prz\ sięgam *-6 wziąłem ich tylko cU*®*
wię-l
1
Rt)
StRe s z c z e n ie p o c z ą t k u p o w i e ś c i. Ja.i Tadeusz, hrabia Klimczok z Bielska rozbawiony majątku i nazw'ska przez zusta Lubara, uciekł w góry z postano- '®niem, te bediie tępił złych, a bron>ł rzvwdzonych. Klimczok dobrał sobie
*a,rzyszy i utworzył z nimi bandę roz- h|,!niczą, która swoją siedzibę miata w po.
*u malowniczej doliny Bystrej. W jakiś sZaS Późnej ks‘ążę Sujkowski schwycił wa żonę Hortensję w chwil!, gdy ko zdra
pała z rzekomym markizem dl Marsala.
j y markiz opuścił pałac, książę zbił Hor
n i e harapem i wypędził na ulicę, rr.arxi- a zaś wyzwał na pojedynek. Lubar, któ
ry był sekundantem ks'ęcia, za namową nortensji, na!?'1 t>:sto!et księtóa ślop&nri na- r* aąsi, Strzały ksSęela były więc nie nie-
"^•cczn©,
«
Markiz ze w zniesionym pistoletem
^.01no szedł naprzód. Z nać było po ze mierzył niedbale.
Potem padł strzał.
Sł V,Ula świsnęła księciu koło ucha.
K hać było, jak uderzała w gałęzie.
? ^ ekundanri byli na ten skutek przy-
^ °'yani. Spostrzegli bowiem, że arkiz umyślnie celował w powietrze.
. Nabito po raz drugi pistolety i po- n2 ie przeciwnikom .
^now u książę unosił broń.
tej razem postanow ił trafić śmier- nego w roga w prost w serce.
^ Naciął zęby, a tw arz w ykrzyw iła SJ? z nienawiści i wściekłości.
vRaz — dw a — trzy 1“
^ * °woli przebrzm iało echo, spowo- ''ane strzałem. K ru k siedzący na
” ?zi załopotał skrzydłam i i uleciał nad głow am i zebranych panów.
Ca^ ecz m arkiz i tym razem wyszedł Szymon L u b a r przemocą tylko za
rw ał nad złośliw ym uśmiechem.
Pan
se Gdy w zniósł pistolet, usłyszał głos Ur)danta, k tóry mu szeptał do ucha:
c>e,
R - «. -
^,eszt.a obecnych słuchała również.
Str-ałSrki2 opu*c^ broń Kotow3 do roz]ę°, w. krzakach prawego urwiska szujJ' S1? dziw ny hałas. Słychać było
trzask i tupot.
dzies; c. w il? rozchyliły się gałęzie i jącyc, f ; « . dw unastu dziko wygląda- S W . , lucizi, uzbrojonych od stóp do
" * iypadło aa plac, ~~
N a ich czele stał człowiek, na k tó rego w idok książę zbladł i krzyknął p rze raźliw ie :
— M a rk us!
C I X X I T
W Y D A N A N A P A S T W Ę L O S U . G dy goście się porozjeżdżali, gene
rałow a K lettenberg nie udała się na
tychm iast na spoczynek, tylko krząta
ła się jeszcze w salonie pod pozorem, że należało jeszcze pochować srebro.
Nie robiła ona tego bez celu.
Bo niem iła sytuacja, w jakiej zna
lazła się z K lo ty ld ą z pow odu sceny Leosia z K lem entyną, nie mogła przez cały wieczór w yjść jej z głowy.
Pani Klettenberg nie w ątpiła o za
sadach swego syna. Było jednak m o
żliwe, że znow u m ógłby wpaść w sie
ci, jakie na niego zarzuciła Stefanja.
A taki romans m óg ł się dla m ałżeń
stwa z K lo ty ld ą stać bardzo niebez
piecznym.
Generałowa postanowiła więc L eo
siowi dać rodzicielskie napomnienie, zanim by m ąż dom yślił się czegokol
wiek, i zw rócić m u uw agę na niebez
pieczeństwo, na jakie się naraził.
Z tego pow odu udała się generało
wa, gdy ju ż w dom u wszystko ucichło,
O bud ziło się w niej podejrzenie, które natychm iast zm ieniło się w straszną pewność.
W pokoju był L e oś! Poszedł do Stefanji na schadzkę!
Generałowa po kilku susach była ju ż pod drzwiam i.
Znow u usłyszała jakiś glos. Był to głos Leosia.
W te d y nie czekała ju ż dłużej. Z krzykiem oburzenia popchnęła drzwi i otwarła na oścież.
W id o k , jaki jej się przedstawił, przechodził wszelkie oczekiwania i na- Na środku pokoju stał Leoś, trzy
mał w objęciach Stefanję i — tak się przynajm niej zdaw ało — całował ją.
N a krzyk m atki puścił dziewczynę.
K lem entyna rów nież krzyknęła, lecz był to krzyk ulgi.
U w olniw szy się z rąk Leosia, po
biegła do generałowej i rzuciła się przed nią na kolana.
P ani generałowo, błagam o pom oc!
— jęknęła, twarz ze wstydu zarum ie
nioną zakryw ając rękami. — U m ie ram !
Generałowa stała w ciąż jeszcze, jak skamieniała.
-
C
aiWCłl Vł J111
WtlWllł.j-^cz a,ni on, ani też reszta obec- h nie miała czasu do rozw ażania wych uczuć.
lęj 0 znowu przyszła kolej na mar-
Czy znow u chcesz pan strzelać ps ^ ° vY’etrze i czekać, aż pana, jak V zabiją? Będąc pańskim i se- 2tn tam *. bylibyśm y w takim razie
^ Szeni w kroczyć osobiście!
Sei Markiz di M arsala zastanowił się.
'Undant m iał rzeczywiście rację.
br0 ,n*e było nierozsądkiem , do
b n i e nadstaw iać piersi kuli prze- a, a potem pudłow ać?
c;a lenawiść, jaka biła z tw arzy kslę- . > "'zbudziła i w nim podobne uczu-
Generałow a po k ilk u susach była ju ż pod drzw iam i.
podobt
Książę chciał go zastrzelić bez II-
*°ści,
ICs; R ą c z e g o
A/ra’ a. n!e °d d a ć rnu wet za wet.
^arkiz w zniósł pistolet.
.■Kaz!“
r2vj 0st^P>ł naprzód i tym razem mie- Prosto w serce.
»U w a t“
br>«iJ^ a ta-ka cisza, ze słychać było muszki.
kor» aleka dolatyw ał stuk dzięcioła o ą drzewa.
^ ’Vrlr,C-<Undant otw orzył usta, chcąc j c trzecią komendę.
" ecz zatrzym ał się i słuchał.
do pokoju Leosia.
Świeciło się tam jeszcze.
Lecz na pukanie nikt nie odpow ia
dał.
W ię c zapukała pow tórnie.
W pokoju nic się nie ruszało.
— L eosiu!
I teraz jeszcze była cisza.
Czyby syn położył się ju ż do łó ż
ka i zapom niał zgasić św iatło?
W zbytniej troskliwości macierzyń
skiej w yobrażała sobie generałowa, że jej wypieszczonemu synkowi stało się coś złego.
Przycisnęła klamkę.
D zięki Bogu, drzw i nie były zam knięte, tylko się uchyliły.
Generałowa weszła do pokoju.
Lecz natychm iast zrobiła zdziw io
ną minkę. Bo w pokoju było pusto, a łóżko pieszczocha było nietknięte.
Co to miało znaczyć?
Potrząsając głow ą, generałowa odeszła.
W sieni stała przez kilka chwil bez
radna.
N araz nadstawiła uszu.
N a drugim końcu korytarza świe
ciło się także. Światło pochodziło z pokoju Stefanji.
Słyszała rów nież odgłos rozmowy.
Pani K lettenberg zbladła, pełnił ją zgrozą.
i l a s czy to oczywiście m o żliw e?
Nie wiedziała, co powiedzieć.
W z ro k jej przesuwał się groźnie z K lem entyny na syna.
Leoś stał rów nież zbity z tropu.
Blady, z m in ą zakłopotaną szarpał się za wąsy.
W reszcie generałowa przemówiła.
— Ślicznie sobie postępujesz w dniu twoich zaręczyn, m ój kochany L e o s iu ! — powiedziała drżącym
z
gniew u głosem. — W stydzę się za ciebie.N atychm iast pójdziesz do swojego pokoju.
Ju tro pom ów im y z sobą.
Leoś nie śmiał się opierać.
W y b e łk o tał tylko kilka wyrazów bez zw iązku, wzruszył ram ionam i i z w ym uszonym uśmiechem na ustach wyszedł z pokoju.
D rzw i zam knęły się za nim.
— Tak, a teraz rozm ów ię się z to
bą, S tefanjo! — powiedziała genera
łowa, zw racając się w ostrym^tonie do K lem entyny, która w ciąż jeszcze klę
czała na ziemi. — Czy chcesz mnie objaśnić, co znaczy ta skandaliczna scena?
K lem entyna łkała.
P ani generałowa sama przecie w i
działa. Syn pani w padł do m ojego po
k o ju i rzucił się na mnie.
— Pan porucznik? — zapytała ge
n e rało w a wyniośle*
Proszę przedewszystkiem ubrać się znowu.
Jesteś na pół rozebrana. W s ty d zić się muszę za ciebie!
Klem entyna nie um iała sobie wca
le w ytłum aczyć zachowania się gene
rałowej.
Zdum iona wstała z ziem i i poprawi*
ła ubranie.
Generałowa zaś patrzała na nią
t
gniewem.— Powiedziłaś, że m ój syn w padł do tw ojego pokoju, Stefanjo, — m ó
wiła dalej tonem prokuratora. — T o być nie może.
Lecz powiedz m i, dlaczego nie za
ryglowałaś drzwi
T ak robi każda dziewczyna, dba
jąca o swoją reputację. A może przy
zw yczajona jesteś spać przy drzw iach otwartych ?
K lem entyna zbladła.
—- Pani generałowo — pow iedzia
ła, nie chcę przypuścić, że to pytanie;
ma być podejrzeniem ?
Z łatw o zrozum iałych pow odów byłam w zburzoną i zapom niałam drzwi zam knąć. Syn pani już po raz drugi dziś mi się naprzykrzał!
Pani K lettenberg zaśmiała się iro
nicznie.
— N aprzykrzał? Proszę! M uszę clę poprosić, abyś poham ow ała sw ój języczek i nie obrażała m ojego syna*
M ó j syn jest oficerem!
A czem ty jesteś?
Służącą, która z pewnością nie po
trzebuje udaw ać i skarżyć się na na
przykrzanie.
Przyznaję, że postępek mego syna nie był bez zarzutu. D latego pom ów ię z nim na serjo.
Lecz naprzykrzanie?
Nie, m oja kochana Stefanjo, ó teni u m ojego syna nie może być mowy.
Czy myślisz, że syn m ój potrzebu
je starać się o w zględy służącej?
M ó j syn m ógłby mieć zupełnie in
ne kochanki.
D a m y z teatru j baletu _ byłyby szczęśliwe, gdyby m iały takiego ka
walera.
— Tak jest, dam y
z
teatru i baletu — m ów iła dalej tryum fująco — li
teralnie v/ydzierają go sobie.
Sam a znalazłam różowe liściki, w których oświadczały m u się ze swoja m iło ścią!
Lecz syn m ój ma zasady! Syn m ó j jest m oralnym kaw alerem ! Syn m ój !.,
Klem entyna nie m ogła się ju ż dłu
żej powstrzymać.
— Proszę panią generałowa,
aby
m l oszczędziła podobnych w yjaśnień.Co mnie obchodzą lekkomyślne ko
biety?
Generałowa zmierzyła K lem entynę od stóp do głow y w zrokiem pogardli
wym.
•— Pow iedziałam ci to tylko dlate
go, abyś zrozum iała, że syn m ój nią potrzebuje naprzykrzać się tobie,
M ó j syn nie jest natrętnym .
Jeżeli go m im o to przydybałam tf ciebie, to głów ną w inę ponosisz sama, bo zarzuciłaś na niego sieci!
Tak, tak tylko nie u daw aj!
Znam
ja ju ż ciebie, cnotliwa Stefanjo!J u ż od pierwszego dnia uwzięłaś się na to, aby biednemu chłopcu za
wrócić głowę.
Czy myślisz,
że tego nie spostrze
głam?
W praw dzie urządziłaś się bardzo przebiegle, postanaw iając drażnić go dum nem i wyniosłem postępowaniem.
A jak to byłe z tą grą amatorską, (Ou'U dalszy nastąpi).