• Nie Znaleziono Wyników

Wielka Rewolucja Francuska 1789-1793. T. 2

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Wielka Rewolucja Francuska 1789-1793. T. 2"

Copied!
197
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

WIELKA

1 7 8 9 — 1 7 9 3

Z UPOWAŻNIENIA AUTORA PRZEŁOŻYŁ R O M A N T H O R N

T O M II.

INSTYTUT HJ.t1- ! OANI O'U -3-u *■ O h CI I U lica W ita S tw oaa^S S

r i

‘ KI

NAKŁADEM SPÓŁDZIELNI KSIĘGARSKIEJ „ KSIĄŻKA WARSZAWA 1924

(3)

( i / f i 6 r .

Biblioteka

Uniwersytetu Gdańskiego

*1 1 0 0 8 0 7 1 6 4

l ’ !'

■ ° T v r Ł - / G r * •

G r ? , - . - i' - . , 5 5 v r - K /

u i<;Cc5 i;

J J /!&©

CZYTEUIIA

D r u k L , B o g u s ła w s k ie g o . W a rs z a w a , Ś w ię to k rz y s k a 11.

1100807164

(4)

REWOLUCJA FRANCUSKA

(5)

t

(6)

D nie wrześniowe.

D zw o n y b iły na trw ogę w ca łym P aryżu, d ź w ię k i marsza generalne­

go ro z b rz m ie w a ły na ulicach, grzm iała m iarow o arm ata alarm owa, huczał śpiew ochotników , ruszających na granicę — w szystko to podsycało gniew lu d u w ow ym dniu, w niedzielę 2 września. . _ .

Już m ię d zy dwunastą a drugą godziną w p o łu d n ie zaczęły się tw o rzyć zbiegow iska do ko ła w ięzień. Księża, k tó ry c h w liczbie d w udziestu czterech ] przewożono w zam kniętych powozach z ratusza do w ię zie n ia O pactw a, zo- s ta li napadnięci na u lic y praca sfederow anych a M a rs y lp ^ A ^ n c n ^ Z a - b ito czterech księży, zanim d o ta rli do więa.en.a, D w uch zgładzono, kredy zn a le źli się przed bram ą. In n y c h wpuszczono, ale zaledw ie poddano ich badaniu, gdy tłu m u z b ro jo n y w p ik i, miecze i szable, w y ła m a ł bram ę w ę zienną i p o z a b ija ł księży, z w y ją tk ie m księdza P icarda, nauczyciela głuch -

niem ych, i jego zastępcy. . , , , ,,

W ten sposób rozpoczęła się rzeź w w ię zie n iu O pactwa, k tó re szegol- nie z łą o p in ję m ia ło w d zie ln icy. Z b ie ra ją c y się d okoła tego w ię zie n ia tłu m lu d zi, k tó r y s k ła d a ł sę z sam odzielnych rz e m ie śln ikó w i drobnych kupców d z ie ln ic y dom agał się śm ierci ro ja lis tó w zaaresztow anych od 10 sierpnia.

W ie d z ia n o w d zie ln icy, że syp a li złotem , że je d li i p ili w yśm ienicie, i z całą swobodą p rz y jm o w a li w w ię z ie n iu sw oje żony i kochanki. Po klęsce, pome- sionej przez a rm ję francuska pod M ons, ilu m in o w a li w ięzlenrc, spjcwrd.

h y m n y zw ycięskie po w zię ciu Longw y. L ż y li przechodniów z poza

p o w ia d a li^ b lis k ie p rzyb ycie P rusaków i w y m o rd o w a n ie re w o lu c ,« u s to w . C a ły P a ryż m ó w ił o spisku, u k n u ty m w więzieniach, o bron, przem ycane,, i d la n ik o g o nie b y ło tajem nicą, że w ię zie n ia s ta ły srę rstnenn ia b ry k a n n fa łszyw ych asygnat i fa łs z y w y c h b ile tó w kasy w s p a ra a . z a p o m n ą k tó ry c h chciano zniszczyć k re d y t publiczny.

Ï) Szesnastu, p o w ia d a M éb é e fils . (F e lh e m e si, L a V é rité to u t e n tiè re s u r les v ra is a c te u rs de la jo u rn é e d u 2 se p tem b re, et s u r p lu s ie u rs jo u rn é e s et n u ü s secreües d a n cie n s co m ité s de g o u vern e m e n t. P a ry ż 1794). Z a c h o w a ,? p is o w n i? t y . n łu ; „F e lh e m e s i

je s t a n a gra m em ,,M éhée f ils .

(7)

W szystko to pow tarzano po zbiegowiskach, k tó re u tw o rz y ły się do­

k o ła w ię zie ń O pactwa, La Force, L a Conciergerie. W k ró tc e tłu m y w y ła m a ­ ł y b ra m y ty c h w ięzień i zaczęły zabijać o fic e ró w szw ajcarskiego sztabu generalnego, g w a rd zistó w k ró la , księży, skazanych na d e p o rta cję za odmo­

wę złożenia p rzysię g i na k o n s ty tu c ję , tudzież zaaresztow anych o d 10 sierp­

n ia spiskow ców ro ja lis ty c z n y c h .

Sam orzutność tego a ta ku zaskoczyła, zd a je się, w szystkich. Rzeź ta nie b y ła w cale p rzygotow an a przez kom unę i D antona, ja k to lu b ią u trz y ­ m yw ać x) h is to ry c y ro ja lis ty c z n i, lecz przeciw nie, b y ła ta k nieoczekiwana, że kom una m u sia ła w n a jw ię k s z y m pośpiechu pow ziąć ś ro d k i d la ochrony T e m p le u i ocalenia tych, k tó rz y b y li w ięzieni za d łu g i, drobne przestępstwa, i t. p, — Z tru d e m także ocalono panie z daw nej ś w ity M a r ji A n to n in y , T y lk o pod osłoną nocy, je n o w śró d w ie lu tru d n o ś c i i, narażając się na śm ierć z rę ­ k i tłum ów , otaczającąych w ię zie n ia i p iln u ją c y c h sąsiednich u lic , z d o ła li k o ­ m isarze ko m u n y u ra to w a ć te panie 1 2) ,

S koro ty lk o rzeź rozpoczęła się w O pactw ie, a sta ło się to ja k w ia ­ domo, o k o ło w p ó ł do trze cie j (M o n agonie de tre n te h u it heures przez J o u r- gniac de S a in t-M e a rd ), kom una pow zię ła bezzw łocznie ś ro d k i k u je j w strzym a n iu . P o w ia d o m iła o nich natych m ia st Zgrom adzenie, k tó re zam ia-

1) C y tu ją c w ty m c e lu osoby osw obodzone m ię d z y 30 s ie rp n ia a 2 w rz e ś n ia , d z ię k i in te r w e n c ji D a n to n a i in n y c h o s o b is to ś c i re w o lu c y jn y c h , p o w ia d a ją : „ T o ć w id a ć , że c h c ie li o c a lić sw o ich p r z y ja c ió ł“ . Z a p o m in a ją je d n a k do d ać, że n a t r z y ty s ią c e osób, za a re s z to ­ w a n y c h 30-go, w y p u s z c z o n o p rz e s z ło d w a ty s ią c e . D la u w o ln ie n ia w y s ta rc z a ło , a b y ja k iś r e w o lu c jo n is ta u ją ł się za o d n ośn ą osobą, — Co się ty c z y Dantona, i je g o r o l i w d n ia c h w rz e ś n io w y c h , zob. A , A u la r d , E tu d e s et le ço n s s u r la R é v o lu tio n fra n ç a is e , 1893— 1897.

3-e sérié.

2) P a n i de T o u rz e l, w y c h o w a w c z y n i d e lfin a , i je j m ło d a c ó rk a P a u lin a , t r z y p o ­ k o jó w k i k r ó lo w e j, p a n i de L a m b a lle i je j p o k o jó w k a z o s ta ły p rz e n ie s io n e z T e m p le 'u do L a F o rc e , S tą d zaś k o m is a rz e k o m u n y o c a lili je w s z y s tk ie , z w y ją tk ie m p a n i de L a m ­ b a lle , O w p ó ł do trz e c ie j w n o c y z 2-go n a 3-go w rz e ś n ia , o w i k o m is a rz e — T ru c h o t, T a llie n i G u ira u d — z ja w ili się w Z g ro m a d z e n iu i z ło ż y li s p ra w o z d a n ie ze s w e j d z ia ła ln o ś c i.

Z w ię z ie n ia L a F o rc e i Św. P e ia g ji o s w o b o d z ili w s z y s tk ie osoby, za a re szto w a n e za d łu g i.

Z d a w s z y o tern w s z y s tk ie m s p ra w ę w k o m u n ie (k o ło p ó łn o c y ), T ru c h o t w r ó c ił do L a F orce , b y z w ię z ie n ia tego w y p ro w a d z ić w s z y s tk ie k o b ie ty , „ U d a ło m i się s ta m tą d w y d o s ta ć d w a ­ d z ie ś c ia c z te ry " — p o w ie d z ia ł. W z ię liś m y p o d naszą o c h ro n ę p rz e d e w s z y s tk ie m pannę de T o u rz e l i p a n ią S a in te -B ric e ... W y c o fa liś m y się p rze z w z g lą d n a nasze w ła s n e b e z p ie ­ czeństw o, g d y ż na m sa m ym grożono. Z a p r o w a d z iliś m y ob ie p a n ie d o s e k c ji P r a w C z ło ­ w ie k a , g d zie m ia ły czekać n a s w ó j w y r o k . (B ûchez i R o u x , X V I I , 353). T e s ło w a T ru c h o ta są z u p e łn ie w ia ry g o d n e , a lb o w ie m w ia d o m o z o p o w ia d a n ia P a u lin y de T o u rz e l, z ja k ą tru d n o ś c ią k o m is a rz o w i k o m u n y (n ie z n a ła go, m ó w ią c o ja k im ś n ie z n a jo m y m ) p o w io d ło się p rz e p ro w a d z ić ją p rz e z są sia d u ją c e z w ię z ie n ie m u lic e , z a p e łn io n e lu d ź m i, c z u w a ją ­ c y m i, b y n ie u s u n ię to żadnego w ię ź n ia . P a n i de L a m b a lle m ia ła b y ć ró w n ie ż o c a lo n a przez P e tio n a , le c z n ie w ia d o m o , ja k ie s iły się te m u p rz e c iw s ta w iły . M ó w ią o w y s ła n n ik a c h k s ię ­ c ia O rle a n u , k t ó r y p ra g n ą ł je j ś m ie rc i; w y m ie n ia ją n a w e t n a z w is k a . T o pew ne, że ty le w p ły w o w y c h osób b y ło z a in te re s o w a n y c h , ażeby ta p o w ie rn ic a k r ó lo w e j (od s p ra w y n a ­ s z y jn ik a ) n ie w y g a d a ła się, że tru d n o ś ć u ra to w a n ia je j n ie m oże nas d z iw ić .

(8)

n o w a ło kom isarzy, m ających przem aw iać do lu d « > ), £

rss ¡ ^ - = £ 3 S B

w

Î s p r a w o T d a ^ e 8 od swych kom isarzy, w ys ła n y c h do w ięzienia L a Force,

' î S S ' i K r - s ï

ła spraw ozdanie oa swy uspokojenia u m y s łó w 2)-

‘ fu a ‘ " w , a S a o te r r e W i / O W Ó ^ r -

d ji n a ro d o w e j, w ystać o d d z ia ły d la w strzym am » - - ^ l e ^

dow a nie chciała mieszoć sK do lego. w te<<> ¿ a ć , - T ^ c i e a rm ji P— * £

w ia d a ło Zgrom adzenie w > h , . , y , ¿ „ „ „ „u w a ru n ka ch nie b y ło m - k i^ obr „ ; i p t e 7 „ “

b r7 " “ o X k rw i, jeden z mężów lo d u w O pactw ie odpo-

1 vA h Scz',a7 ż ra cze j i i e b p d t m o rd o w a li m asowo? *) D r u j i zaś, łu b nmże ten s lm d odał- T o k re w M o n tm o rin a i je jo b a ndy; jesteśm y na naszym poste

“ “ k u ^ ô ï i e na sw ój! G d yb y mszyscy ci, * ió r y m ponne rzy/ism y my-

d m s U V » * c 7 “ 7 Ír L 7 d ° „ i« L b , * z ™ >

p o łą c z y ł. D , - D n„ v n X V I I , 368. T a llie n w swem

’ ) P o k u ł y k o m u n y , w Z g ro m a d z e n iu , p o tw ie r d z ił s ło w a s p ra w o z d a n iu , k tó re p ó ź n ie j, w É n ie rw s z y się z ja w ił (w O p a c tw ie ) i u ż y ł M a n u e la . „ P r o k u r a to r k o m u n y - m ó w ił on J . lu d z k o ś ć . N ie m ó g ł n ic w s z y s tk ic h ś ro d k ó w , ja k im i n a tc h n ę ła go ^ J Sam n a r a z ił się n a n i eb e zp ie czeń - w s k ó ra ć i w id z ia ł, ja k u stó p je g o p a d ło w ie w ła s n e j g o rliw o ś c i“ , stw o, ta k , że m u s ia n o go za b ra ć, z « b a j ó m e _ p o w ia d a T a llie n O p ó łn o c y , k ie d y lu d z w r ó c ił się p rz e c iw N ' ' ü c a ły szereg d e p u ta c y j, a g d y ś - - ró w n ie ż się ta m u d a li i n ic m e m o g li N a s t ą p

m y tu t a j w y ru s z a li, n o w a d e p u ta c ja m ia i a ^ p rz e k le c i P ru s a c y i A u s tr ja c y , g d y 3) „P o w ie d ź c ie te d y , p a n ie o y w h m y c h ? C z y ż n i e b ę d ą m o r d o w a li na w ta rg n ą d o P a ry ż a , b ę d ą ró w n ie ż w y s z ^ m ów cą, n ie tu m a n ię n ik o g o ; le c z p o w ia - oślep, ja k S z w a jc a rz y 10 s ie r p n ia . J a > . ¡ę c io ro d z ie c i, k tó re p ra g n ę p o z o s ta w ić dam p a n u , że je ste m o jc e m r o d z in y , ® na b ó j z n ie p rz y ja c ie le m ; n ie chcą je d n a k , t u t a j p o d o c h ro n ą s e k c ji, a sam c , ie n i u k tó r y m in n i z b ro d n ia rz e o tw o rz ą b ra m y , a b y z b ro d n ia rz e , z n a jd u ją c y się ^ w e d łu g F e lh é m e s i'e g o (M ehée í ils ) . L a V e rd e z g ła d z ili m o ją żonę i m o je d z ie c i . C y tu ję w e g

to u t e n tiè re i t. d.

(9)

konyw anie S praw iedliw ości, s p e łn ili swoje zadanie, nas nie b y ło b y t u t a j“ 1 ), A to w ła śn ie w ow ym d n iu p o ję ła doskonale ludność P aryża i w szyscy re ­ w o lu cjo n iści.

W ka żd ym razie, k o m ite t dozoru ko m u n y 2j , skoro ty lk o dow ie d zia ł się o w y n ik u m is ji M anuela, w y d a ł po p o łu d n iu 2 w rześnia następującą odezwę: „ W im ie n iu lu d u . Tow arzysze! N a k a zu je m y wam odbyć sąd nad w s z y s tk im i w ięźniam i O pactw a, bez różnicy, z w y ją tk ie m księdza Lenfan t, któ re g o przenieście w bezpieczne m iejsce. N a ratuszu, 2 w rze śn ia “ . (Pod­

pisano: Pañis, Sergent, u rz ę d n ic y dozoru).

U stanow ion o n a tych m ia st try b u n a ł p ro w izo ryczn y, z ło żo n y z d w u ­ nastu p rzysięgłych, m ianow anych przez lud, a na przew odniczącego w y ­ znaczony został w o ź n y M a illa rd , znany ta k dobrze w P a ry ż u o d 14 lipca i 5 p a ź d zie rn ika 1789. P odobny try b u n a ł za im p ro w izo w a n y zo sta ł w La F o rce przez dwuch, czy trze ch członków kom uny, Oba te sądy s ta ra ły się o ile m ożności ja k n a jw ięcej w ię ź n ió w ocalić. I ta k M a illa rd o w i ud a ło się u ra to w a ć ciężko skom prom itow anego C azotte'a (M ichelet, księga V I I , rozdz.

V ), i de Som breuiTa, uchodzącego za jawnego w roga R e w o lu c ji. W y k o rz y ­ stu ją c obecność ic h córek, pan n y C azotte i pa n n y S om breuil, k tó re kaza­

ły się b y ły zam knąć w w ię zie n iu w ra z ze sw ym i ojcam i, ja ko też podeszły w ie k de S om breuiT a,•'pow iodło m u się uzyskać ich uw olnienie. P óźniej, w pew nym dokum encie, o d tw o rzo n ym w fa c-sim ilé przez pisarza sk ra jn ie re ­ akcyjnego G ra n ie r de Cassagnac‘a3) m ógł M a illa r d tw ie rd z ić z dumą,że w ten sposób u ra to w a ł życie czterdziestu czterem osobom. Zbyteczna zaznaczać, że „s z k la n k a krw i.“ panny de S om breuil jest je d n ym z n iegod ziw ych w y ­ m y s łó w p isa rzy ro ja lis ty c z n y c h (Zobacz: L u d w ik B lanc, księga V I I I , rozdz.

I I , L, Combes, Episodes et curiosités ré vo lu tio n n a ire s. 1872).

W La F o rce b y ło ró w n ie ż w ie le uw o ln ie ń ; w e d łu g zeznania de T a llie n a zginęła tam ty lk o jedna kobieta, pani de L am balle. K ażde u w olnien ie w ita n o

P ru d h o m e w s w o je j gazecie w t a k i sposób p o d a je o d p o w ie d ź , k tó r ą p e w ie n m ąż z lu d u u d z ie lił w o p a c tw ie d e p u ta c ji c ia ła p ra w o d a w c z e g o i m u n ic y p a ln o ś c i. (Z a c y to w a n e u B u ch e za i R o u x a , X V I I , 426).

2) K o m ite t d o z o ru k o m u n y ( k t ó r y 14 k w ie tn ia z a ją ł m ie js c e p o p rz e d n ie j w ła d z y i s k ła d a ł się z p o c z ą tk u z p ię tn a s tu c z ło n k ó w p o lic ji m ie js k ie j) z o s ta ł z re o rg a n iz o w a n y n a m o c y p o s ta n o w ie n ia R a d y G e n e ra ln e j K o m u n y z 30 s ie rp n ia : w s k ła d jego w c h o d z ili te ra z c z te re j c z ło n k o w ie : P a n is, Sergent, D u p ia in i S o u rd e u il. C i z u p o w a ż n ie n ia R a d y i „w o b e c k r y ty c z n y c h o k o lic z n o ś c i, tu d z ie ż ró ż n o ro d n y c h i w a ż n y c h za d a ń , ja k ie im p rz y ­ p a d ły “ , k o o p to w a li 2 w rz e ś n ia d a ls z y c h s ie d m iu c z ło n k ó w : M a ra ta , D e fo rg u e s ’ a, L e n fa n ta , L e c le rc a , D u r fo r ta , C a illy 'e g o i G u e rm e u ra (B ûchez i R o u x , X V I I , s tr. 405 i 433). M ic h e le t, k t ó r y w id z ia ł a k t o ry g in a ln y , w s p o m in a t y lk o o sześciu c z ło n k a c h i n ie w y m ie n ia D u r fo r ta . R o b e s p ie rre z a s ia d a ł w R a d z ie G e n e ra ln e j. M a r a t u c z e s tn ic z y ł w n ie j ja k o d z ie n n ik a rz . M ia n o w ic ie k o m u n a u c h w a liła w zn ie ść try b u n ę w s a li o b ra d d la je d n e g o d z ie n n ik a rz a . (M ic h e le t, księ g a X V I I , ro z d z . I V ) . D a n to n s ta ra ł się n a w ią z a ć ś c is ły k o n ta k t m ię d z y k o ­ m u n ą a w ła d z ą w y k o n a w c z ą Z gro m a d z e n ia , t. zn. m in is te rju m , d o k tó re g o n a le ż a ł.

3) H is to ir e des G iro n d in s et des m assacres de se ptem bre, 2 to m y , 1860,

(10)

o k rz y k a m i: N ie ch ż y je N aród, a uw olnionego o d prow ad zali mężowie z t łu - , m u aż do m ieszkania, z w s z e lk ie m i oznakam i s y m p a tji, jedna że u zie, o w arzyszący wypuszczonem u na w olność, stanowczo w zbrania i się p rz y j wać pieniądze o d niego lu b jego ro d z in y . T a k oswobodzono no to ryczn ych ro -

ja lis tó w , przeciw ko k tó ry m nie b y ło fa k tó w stw ierdzonych, ja k n. p . brata m in is tra B e rtra n d a de M o le v ille , a n a w e t takiego zaciekłego w ro g a Rewo­

lu c ji, ja k W ebera, b ra ta m lecznego k ró lo w e j, i odprow adzono ich w try u m ­ fie, w śró d w ybuchów radości, do ich k re w n ych lu b p rz y ja c ió ł.

W kla szto rze K a rm e litó w rozpoczęto osadzać księ ży od 11 sierpnia:

z n a jd o w a ł się zaś tam o s ła w io n y a rcyb isku p z A rle s , którego oskarżono, że b y ł przyczyn ą rze zi p a trjo tó w w tern mieście. W szyscy m ie li byc depor­

tow ani, g d y nadszedł D ru g i W rześnia. Ludzie, u z b ro je n i w szable, w d a rli się w ty m d n iu do k la s z to ru i z a b ili a rcyb isku p a z A rle s , ja ko te z po Suma­

r y cznem postępow aniu sądowem znaczną część księży, k tó rz y o d m ó w ili z ło ­ żenia p rzysię g i o b y w a te ls k ie j. K ilk u je d n a k uszło z życiem u c ie k łs z y przez m u r; innych, ja k to w y n ik a z opow iadania księdza B e rth e le t a de B a r o , o c a lili czło n ko w ie s e k c ji L u xe m b u rg p ik in ie rz y , stacjonow ani w w ięzieniu.

Z a bójstw a tr w a ły jeszcze 3-go, a wieczorem K o m ite t D ozoru K o m u n y za zgodą m in is tra spraw iedliw ości ro z e s ła ł do departam e ntów zredagowany przez M a ra ta o k ó ln ik , w k tó ry m n a p a d a ł na Zgrom adzenie, opow iad ał o w y ­ padkach i zalecał departam entom pó jść za p rz y k ła d e m Paryża.

Jednakow oż w zburzenie lu d u słabło, zaznacza S a m t-M e ta rd , a 3-go, o k o ło ósmej godziny, słysza ł on k ilk a głosów, w o ła ją c y c h : „Ł a s k i, ła s k i d la tych, co jeszcze p o z o s ta ją !" Zresztą n ie w ie lu ju ż w ięźniów p o lity c z ­

nych zn a jd o w a ło się w w ięzieniach. A le wówczas z d a rzyło się to, co z ko­

nieczności m usiało nastąpić. D o tych, k tó rz y za a ta ko w a li w ię zie n ia z prze ­ konania, p rz y łą c z y ły się inne, podejrzan e elem enty. A w ko ń cu p o w sta ło to to, co M ic h e le t ta k tra fn ie nazw ał „szałem oczyszczenia — pragnienie oczy­

szczenia P a ryża n ie ty lk o od spisków ro jM is ty c z n y c h ale rów nież od f a ł­

szerzy m onet, fa b ry k a n tó w fa łszyw ych asygnat, złodziei, a naw et p ro s ty ­ tu te k k tó re w szystkie uważano za r o ja lis tk i! Trzeciego w rześnia poza b ija ­ no ju ż z ło d z ie i w G ra n d C h a te łe t i k a to rż n ik ó w w kla szto rze B ern a rd yn ó w , 4-go zaś grom adka lu d z i ru s z y ła celem dokonania rz e z i w S alpetriere, R i­

c i e , a naw et do za kła d u poprawczego w B icćtre , k tó r y lu d pow im enby b y ł uszanować ja k o m iejsce c ie rp ie n ia takich, ja k on sam, nieszczęśliwców, głów nie zaś dzieci. W re szcie kom unie uda ło się położyć kres ty m m oi dom b y ło to 4-go w e d łu g M a tona de Varennes ).

O gółem zginęło przeszło tysią c osób; w tern 202 księży, 26 g w a rd z i­

stów kró le w skich , o k o ło trz y d z ie s tu S zw ajcarów ze sztabu generalnego, i)

i) M d-la-Varenne, H is to ir e p a rtic u liè r e des événem ents q u i o n t eu lie u en F ra n c e p e n d a n t le s "m o is d u ju in , de ju ille t , d 'a o û t et de se p tem b re, et q u i o n t opéré la chute d u trô n e r o y a l P a ry ż , 1806. K il k a o d o s o b n io n y c h z a b ó js tw b y ło jeszcze 5-go.

(11)

przeszło 300 zw ycza jn ych przestępców ; w śród tych ostatnich tacy, k tó rz y zam knięci w C onciergerie fa b ry k o w a li tam fa łszyw e asygnaty. M a to n de la Varenne, k tó ry w sw ojej „ H is t o r ji szczegółow ej“ (str. 419— 4ó0) poda­

je alfabetyczn ą lis tę osób, zabitych w dniach w rześniow ych, dochodzi do ogólnej lic z b y 1086, nie w lic z a ją c trzech osób nieznanych, k tó re zgin ę ły przypadkow o . N a podstaw ie tych fa k tó w ro ja lis ty c z n i h is to ry c y osnuli swe baśnie, i m ó w ili o 8.000 a naw et o 12.852 zabitych ł ) .

W szyscy h is to ry c y W ie lk ie j R e w o lu c ji, poczynając od B ucheza i R oux'a, p rz y to c z y li o p in ję ro zm a itych re w o lu c jo n is tó w o ty c h k rw a w y c h w ypadkach ; z lic z n y c h zaś, ogłoszonych przez nich cytatów , w y ła n ia się jeden rys u d e rza ją cy. M ia n o w ic ie Ż yrondyści, k tó rz y później n a jb a rd z ie j w y z y s k iw a li d n ie w rześniow e do gwałtow nego i uporczyw ego atakow ania G ó ry, podczas owych d n i zgoła nie o d stępo w ali od tej samej ta k ty k i „z a k ła ­ dania r ą k “ , k tó rą później za rzu ca li D antonow i, R obespie rre 'ow i i Kom unie.

Jedna ty lk o K om una, w swej R adzie G eneralne j i w sw oim K o m ite cie D ozo­

ru, p o w zię ła ś ro d k i d la w s trz y m a n ia rzezi, lu b p rz y n a jm n ie j je j ograniczenia i u ję c ia w ra m y prawne, g d y spostrzegła, że p rzerw ać ją je st rzeczą nie­

m ożliw ą. In n i d z ia ła li opieszale, lu b też b y li zdania, iż w ogóle nie należy się mieszać; natom iast przew ażna część p o c h w a liła fa k t ju ż dokonany. D o ­ w o d z i to, do jakiego stopnia, m im o k rz y k u oburzenia, w yw ołanego tem i m ordam i, w szyscy b y li przekonani, że b y ły one nieunikn ionem następstwem D ziesiątego S ie rp n ia i p o d e jrza n e j p o lity k i, u p ra w ia n e j przez same sfe­

r y rządzące podczas ow ych dw u d zie stu dni, k tó re u p ły n ę ły od zdobycia T u ile rjó w .

R o la n d w sw oim ta k często cyto w a n ym liście w y ra ż a się o ty c h k rw a ­ w ych w yd a rze n ia ch w słowach, uznających ich ko n ie czn o ść* 2); chodzi mu zaś głów nie o ro zw in ię cie tezy, k tó ra stanie się ulu b io n ą tezą Ż yrondystów : je ś li n ie ła d b y ł p o trze b n y przed 10 sierpnia, to teraz pow inno w ró cić w szystko do porządku. W ogóle Ż yrondyści, ja k to bardzo tra fn ie zazna­

c z y li Bûchez i R oux, ,,są przedew szystkiem zajęci sobą;“ „w id z ą z p rz y k ro ­ ścią, ja k w ła d za w y m y k a się im z rą k i przechodzi do ich przeciw ników ...

ale nie m a ją pow odów ganić ro z g ry w a ją c y c h się w yp a d kó w . N ie ta ją , że

1) P e ltie r, p is a rz a rc y r o ja lis ty c z n y i k ła m liw y , p o d a ją c szczegółow e dane, d o s z e d ł do c y f r y 1.005. L e c z d o d a ł, że z a b ija n o ta k ż e w B ic ê tre i n a u lic a c h , w obec czego p o d n ió s ł o g ó ln ą lic z b ę d o 8.000. B û ch e z i R o u x m ó w ią n a to b a rd z o słu s z n ie , że „ je d e n t y lk o P e ltie r " , w p rz e c iw ie ń s tw ie d o w s z y s tk ic h je m u w s p ó łc z e s n y c h , „z a z n a c z a , iż m o rd o w a n o jeszcze g d z ie in d z ie j, n iż w w ię z ie n ia c h ".

2) „ W ie m , że r e w o lu c je n ie d a ją się o b lic z a ć w e d łu g z w y c z a jn y c h r e g u ł; l ecz w ie m ta k ż e , że w ła d z a , k tó r a je p rz e p ro w a d z a , m u s i w n e t u d a ć się p o d o c h ro n ę p ra w , je ś li n ie chce w y w o ła ć zu p e łn e g o ro z s tr o ju . G n ie w lu d u i p o c z ą te k p o w s ta n ia p o ró w n a ć m o żn a do d z ia ła n ia s tru m ie n ia , o b a la ją c e g o z a p o ry , k tó r y c h ż a d n a in n a m oc n ie z d o ła ­ ła b y z n iw e c z y ć , le c z k tó re g o z a le w ro z n o s i d a le k o zn iszcze n ie i spustoszenie, je ś li n ie w ra c a w n e t d o swego ło ż y s k a . N a w y d a rz e n ia d n ia w c z o ra js z e g o n a le ż a ło b y m oże rz u c ić

(12)

one ty lk o ocalić mogą niepodległość narodow ą i zabezpieczyć ich samych przed zemstą z b ro jn e j e m ig ra c ji“ (str, 397) ł ). ,,

N a jw a żn ie jsze gazety, ja k „M o n ito r , „R e w o lu c je aryża , p ^c iiA a la ły to , co się stało; in n e zaś, ja k „R o c z n ik i p a trio ty c z n e i „K ro n ik a Pa­

ry ż a “ , a n a w e t-B ris s o t w „P a trjo c ie fra n c u s k im “ , ograniczają się do k ilk u zim nych i o b o ję tn ych słów o ty c h dniach. Co się ty c z y p ra sy ro ja lis ty c z - nej, to oczywiście w y k o rz y s ta ła ona skw a p liw ie te fa k ty i usnu a z mc n a jfa n ta styczn ie jsze his to r je, k tó re k rą ż y ły w ciągu całego stulecia. le z a jm u je m y się ic h zbijaniem . Z a słu g u je n atom iast na sprostow anie pew ien m y ln y sąd, z k tó ry m sp o tyka m y się także u h is to ry k ó w rep u b lika ń skich .

P raw da jest, że liczb a tych, k tó rz y z a b ija li w w ięzieniach, me prze ­ k ra cza ła trz y s tu lu d z i. N a p odstaw ie tego posądza się o tchórzostw o w szy­

stkich re p u b lika n ó w , k tó rz y n ie p o ło ż y li kre su rzezi. Jednakże m c M ę tn ie j­

szego nad ten sposób obliczania. C y fra trz y s tu czy c zte rystu je s t tra m a . A le w y s ta rc z y ty lk o przeczytać opow iadania W ebera, panny de lo u r r e , M a to n a de la V arenne, aby się przekonać, że ja k k o lw ie k m or y y y zie łem ograniczonej lic z b y lu d z i, to przecież do ko ła każdego w ię zie n ia i na sąsiednich ulicach s ta ły liczn e grom ady osób, k tó re p o c h w a la ły zabójstw a i z w ró c iły b y broń p rze ciw każdem u, k to b y zechciał im przeszkodzie. ¿ re ­ sztą b iu le ty n y sekcyj, zachowanie się g w a rd ji naro d o w e j, a n a w e t postawa w y b itn y c h re w o lu c jo n is tó w , dowodzą, że w szyscy ro z u m ie li, iz zb ro jn a in ­ te rw e n c ja b y ła b y sygnałem do w o jn y dom ow ej, k tó ra bez w zględu na o, c z y je j ątronie p rz y p a d ło b y zw ycięstw o, d o p ro w a d ziła b y do krw aw szych i straszniejszych w yp a d kó w , n iż te, ja k ic h w id o w n ią b y ły w ięzienia.

Z d ru g ie j s tro n y za znaczył M ic h e le t— a słow o to nie ra z o d tą d pow -a- rzano, — że srach, strach nieuzasadniony, k tó ry je s t zawsze d z ik i, y przyczyn ą te j rzezi. K ilk a setek ro ja lis tó w m niej czy w ięcej m e przedsta­

w ia ło — m ów iono — niebezpieczeństw a d la R e w o lu c ji. A le ta k rozum ować znaczy, zdaniem naszem, zapoznawać s iłę re a k c ji. T y c i a se e ro ją i stów m ia ło za sobą większość, o lb rz y m ią większość m ieszczaństwa, ca ą a rysto kra cję , Zgrom adzenie Praw odaw cze D y re k to rju m D epartam entu, przeważną część sędziów p o ko ju , tudzież niezm ierną liczbę u rzę d n ikó w . i

z a s ło n ę z a p o m n ie n ia ; w ie m , że lu d s tra s z n y w swe,i zem ście, k ie r u je się w _ m e 1

Pewnego r o d z a ju s p ra w ie d liw o ś c ią ; n ie p o ś w ię c a ka żd e go , k to n a w u n e się , ego w ś c ie k ło ś c i, z w ra c a ją p rz e c iw ty m , k tó r y c h - zd a n ie m jego - z b y t d łu g o oszczę d zał m ie c z p ra w a i k t ó r z y wobec g ro z y p o ło ż e n ia m uszą n a ty c h m ia s t ś m ie rć p o n ie ść. A t o li d o b ro P a ry ż a w y m a g a , b y w s z y s tk ie w ła d z e w r ó c iły b e z z w ło c z n ie w e w ła ś c iw e swe s z r a n k i '

l ) N ie u le g a w ą tp liw o ś c i, że m in is tro w ie ż y ro n d y s to w s c y w ie d z ie li b a rd z o dobrze, co d z ia ło się w w ię z ie n ia c h . W ia d o m o , iż S e rva n , m in is te r w o jn y , u d a ł się 2 -g o p o p o łu ­ d n iu d o k o m u n y , g d zie o ósm ej w ie c z o re m s p o tk a ł się z S a n te rre m, P e tio n e n ^ H e b e rte m , B illa u d - V a r e n n e 'm , d la n a ra d z e n ia się n a d p o w z ię c ie m ś ro d k ó w w o js k o w y c h . W K o m u n ie m ó w io n o zapew ne o rz e z i i R o la n d b y ł o n ie j p o w ia d o m io n y , le c z S e rva n , ja k w ie lu in ­ n y c h , m u s ia ł sobie p o w ie d z ie ć , że n a jp iln ie js z ą rzeczą je s t o b ro n a g ra n ic , a w ż a d n y m ra z ie n ie w y w o ły w a n ie w o jn y a o m o w e j w P a ry ż u ,

(13)

T a z w a rta masa żyw iołów , przeciw sta w ia ją cych się R e w o lu c ji, oczekiw ała je n o zbliże n ia się N iem ców , b y ich p rz y ją ć z o tw a rte m i ram io n a m i i zapo­

czątkow ać p rz y ich pom ocy te rro r k o n trre w o lu c y jn y , rzeź czarną. Dość przypom nieć te rro r b ia ły za B urbonów , k tó rz y w r ó c ili w 1814 r. pod w yso­

ką osłoną a rm ij cudzoziem skich.

Zresztą is tn ie je pew ien fa k t, nieuw zg lę d n io n y przez h isto rykó w , ale c h a ra k te ry z u ją c y całą sytuację i u ja w n ia ją c y p ra w d ziw ą przyczynę ruchu z 2-go w rześnią.

O to jeszcze podczas rzezi, ra n kie m 4 września, Zgrom adzenie zdecy­

dow ało się wreszcie, na w niosek Chabota, w yrze c ta k długo oczekiwane słowo. W adresie do Francuzów ośw iadczyło ono, że poszanowanie w zglę­

dem przyszłego K o n w e n tu nie pozw ala jego członkom w yprzedzać tego czego oczekują od naro d u francuskiego; ale że ju ż teraz ja k o je d n o stki s k ła d a ją przysięgę, k tó re j nie mogą zło żyć ja k o przedstaw iciele lu d u :

„Z w a lc z a ć ze w szystkich s ił k ró ló w i m o n a rch ją ! Żadnego k ró la ! N ig d y k a p itu la c ji, n ig d y k ró la zagranicznego!"‘ Zaraz po uchw aleniu tego adresu, kom isarze Zgrom adzenia, k tó rz y u d a li się z n im do s e k c y j, zo sta li mimo w zm iankow anego zastrzeżenia z zapałem p rz y ję c i, i sekcje w z ię ły na sie­

bie zadanie położenia kre su rzezi.

Jakże tru d n o je d n a k b yło w ym usć na Zgrom adzeniu to oświadcze­

n ie ! — P rzedtem m u sia ł M a ra t bardzo u s iln ie zalecać lu d o w i zgładzenie ło tro w s k ic h ro ja lis tó w Zgrom adzenia Prawodawczego, w p rz ó d m u sia ł Ro bespierre zdemaskować C arrę i Ż y ro n d y s tó w wogółe ja k o skłonnych do p rz y ję c ia k ró la zagranicznego, a K om una m usiała zarządzić re w iz je u R o­

lan d a i B rissota, zanim żyro n d ysta G uadet w n ió s ł 4-go — dopiero 4-go w rześnia — adres, w z y w a ją c y p osłów do złożenia przysięgi, że zwalczać będą ze w sz y s tk ic h s ił k ró ló w i m onarchję. G d y b y tego ro d z a ju jasna de­

k la ra c ja uchw alona została bezpośrednio po 10 sierpnia, i g d yb y L u d w ik X V I oddan y został pod sąd, zabójstw a w rześniow e nie m ia ły b y zapewne m iejsca, L u d u jrz a łb y bezsilność sprzysiężenia ro j alistycznego z chw ilą, g d y nie m ia ło b y poparcia Zgrom adzenia i rządu,

I niechaj w nas nie w m a w ia ją , że p o d e jrze n ia R obespierre‘a b y ły ty lk o czyś tern uroje n ie m , Condorcet, s ta ry re p u b lik a n in , je d y n y przedsta­

w ic ie l w Z grom adzeniu Prawodawczem , k tó r y jeszcze w 1791 r. ośw iad­

c z y ł się o tw a rce za R e publiką , p rz y z n a je przecie w „K ro n ic e P a ry ż a “ , że nieraz wobec niego w yrażano życzenie osadzenia księcia B runśw ickiego na tro n ie F r a n c ji1), i że p ro je k to w i tem u zawsze stanowczo się przeciw sta-

1) C a rra , w y d a w c a R o c z n ik ó w p a trio ty c z n y c h , je d n e g o z g łó w n y c h o rg a n ó w Ż y - ro n d y , w y r a z ił się o k s ię c iu B r u n ś w ic k im w n u m e rze z 19 lip c a 1792, w n a s tę p u ją c y c h s ło w a c h : „K s ią ż ę B r u n ś w ic k i to n a jw ię k s z y w o jo w n ik , n a jz rę c z n ie js z y p o lit y k E u ro p y ; to c z ło w ie k b a rd z o w y k s z ta łc o n y , b a rd z o o św ie co n y, b a rd z o u p rz e jm y : b ra k m u może jeszcze t y lk o k o ro n y , n ie po to , a b y b y ć n a jw ię k s z y m k ró le m n a z ie m i, le c z p ra w d z iw y m o d n o w ic ie le m w o ln o ś c i w E u ro p ie . J e ś li p rz y b ę d z ie do P a ry ż a , z a k ła d a m się, że p rz e d e -

(14)

w ia ł _ w swem w łasnem im ie n iu .. F a k te m je s t że podczas tych dw udziestu d n i bezkró le w ia om awiano c a ły szereg k a n d y d a tu r — np. księcia Y o r u, w ie lkie g o księcia O rleańskiego, księcia Chartres, którego p o p ie ra ł D um ou- rie z. S p ra w y te om aw iano bądź w kołach p o lity k ó w , zgoła m e chcących re - p u b lik i, ja k F e lja n c i, bądź też nie w ie rzą cych w zw ycięstw o F ra n c ji, ja k Ż y r o n d y s m ^ n i^ . t& m a ło duszność i ta przew rotność lu d z i, d zie r­

żących w ładzę - oto pra w d ziw e ź ró d ło rozpaczy, k tó ra opanow ała paryzan d n ia 2-go września.

R O Z D Z IA Ł X X X V I.

Konw ent. — Kom una. Jacobini.

D n ia 21-go w rześnia 1792-go o tw o rz o n y został nareszcie K o n w e n t to zgromadzenie, k tó re ta k często przedstaw iano ja ko p ra w d z iw y ty p , ja o id e a ! p a rla m e n tu re w o lu cyjn e g o , W y b o ry o d b y ły się na

n ia p ra w ie powszechnego w szystkich o b y w a te li czynnych i k e r n y ^ b y ły ciągłe jeszcze pośrednie, to znaczy, że wszyscy obyw atele w y b ra li na przód w yborców , k tó rz y dopiero w y b ra li posłów do K o n w e n tu . Ten system w y b o rc z y b y ł oczyw iście k o rz y s tn y d la bogaczy, ale poniew aż w y b o ry od' M y się we w rześniu, w śród ogólnego w rzenia, w yw ołanego

l l d ń 10 sierpnia, w ie lu zaś k o n trre w o lu c jo n is tó w , przerażonych w yp a d - W d n ia 2 i « * , w o la ło w ogóle n ie p okazyw ać sio

w y p a d ły ono n io ta k źle, ja k b y sio tego na le ża ło obawiać. W P a ry z tI hsta Manata, zaw ie ra ją ca w szystkich znanych re w o lu c,o m sto w z ^k lu b n K o rd e k ie ró w przeszła w całości. 525 w yborców P aryża, zebranych 2 w rześnia w I l u k lu b u Jakobinó w , o b ra ło C o .lo fa

p re zyd e n ta i vice-prezyderda ; Z

sali b y li p e ty c je ro ja h styczn e — t. zw. „o s m u y

J ^ n L k t " i ł T n i l w i m i n . o to dom inow ał, i M a ra t p isa ł ju ż po p ie t s ź e m p o T d z e n iu , że w idząc, ja kie g o p o k ro ju je s t P o w a ż n a częsc

Ś w , z w , V ć m usi o ocaleniu P « , "

p rze ciw ko duchow i re w o lu c y .n e m u p o g rą : Y obrońców lu d u , po-

„W re s z c ie w szystko zatracą, - p isa ł on J J ich w ołanych do ich zw alczania, m e uzyska przew agi,

Zobaczym y niebawem, ile m ia ł słuszności.

, . , . T , : w ło ż y n a g ło w ę c z e rw o n ą c z a p k ę ". ( S k r a jn i w s z y s tk ie m z ja w i się w k lu b ie J ^ o b m o Y ówczas c z e rw 0 ne, w łó c z k o w e , c z a p k ł J a k o b in i, n a z n a k swego d e m o k ra ty z m u , n o s ili w o

c h ło p s k ie ).

(15)

A t o li same w y d a rz e n ia p a rły F ra n c ję do R e p u b lik i, a entuzjazm lu d u b y ł ta ki, że um iarkow ana p a rt ja K o n w e n tu n ie śm iała oprzeć się p rą d o w i unoszącemu m onarchję. J u ż na pierwszem swem posiedzeniu K o n w e n t opow ied ział się jednogłośnie za zniesieniem w ła d z y k ró le w s k ie j we F ra n ­ c ji. J a k w id zie liśm y, M a rs y lja i k ilk a in n ych m ia st p ro w in c jo n a ln y c h żą d a ły R e p u b lik i p rze d 10 sierpnia. P a ryż zaznaczył to uroczyście w p ierw szym d n iu w yb o ró w . K lu b Ja ko b in ó w p o sta n o w ił w ko ń cu ró w n ie ż ogłosić się re ­ p u b lik a ń s k im ; u c z y n ił to na swem posiedzeniu 27 sierpnia, po o p ubliko w aniu papierów, znalezionych w ta jn e j szafie w T u ile rja c h . K o n w e n t poszedł w śla­

d y P aryża, Z n ió s ł m onarchję na swem pierw szem posiedzeniu, 21 września 1792, N a z a ju trz d ru g im dekretem za rzą d ził, że licząc od tego dnia, w szyst­

k ie a k ty publiczne m a ją być datow ane od pierwszego ro k u R e p u b lik i, T r z y różne p a rtje zasia d a ły w K onw encie : G óra, Ż yronda i R ów nina, albo raczej Bagno. Ż yrondyści, chociaż n a jm n ie j lic z n i, b y li czyn n ikie m do­

m in u ją cym . Jeszcze w Zgrom adzeniu P raw odaw czem d o s ta rc z y li k ró lo w i m in is te rju m R olanda, a a m bicją ich b y ło uchodzić za „m ężów stanu". S tro n ­ n ic tw o Ż y ro n d y s k ła d a ło się z lu d z i w ykszta łco n ych , eleganckich, sp rytn ych p o lity k ó w i repre ze n to w a ło in te re s y b u rż u a z ji prze m ysło w e j, ku p ie ckie j i ro ln e j, k tó ra za nowego po rzą d ku tw o rz y ła się bardzo szybko. P rz y po­

p a rc iu Bagna b y li Ż yro n d yści z początku n a js iln ie js i i z ich łona w yszło no­

we m in is te rju m re p u b lika ń skie . W nowem m in is te rju m , o b ejm ujące m w ła ­ dzę 10 sierpnia, jeden D a n to n re p re ze n to w a ł re w o lu c ję lu d o w ą ; u s tą p ił on 21 w rześnia i cała w ła d z a pozostała w rę k u Ż yrondystów ,

G óra, złożona z Jakobinów , ja k R obespierre, S a in t-J u s t i Couthon, z K o rd e lje ró w , ja k D a n to n i M a ra t, oraz popierana przez re w o lu cjo n istó w ludow ych, ja k C haum ette i H ebert, n ie u k o n s ty tu o w a ła się jeszcze ja k o p a r- tja p o lity c z n a : stało się to d o p ie ro na sku te k samych w yp a d kó w . N a razie sku p ia ła dokoła siebie tych, k tó rz y c h cie li iść naprzód i do p ro w a d zić Rew o­

lu c ję do w y n ik ó w ko n kre tn ych , to znaczy do zniesienia w ła d z y kró le w s k ie j i ro ja liz m u , zgniecenia p o lity k i a ry s to k ra c ji i duchowieństwa, obalenia feuda- lizm u, um ocnienia R e p u b lik i,

W reszcie R ów nina, c z y li Bagno, b y li to lu d z ie niezdecydow ani, bez określonych przekonań, ale in s ty n k to w n i obrońcy w łasności i ko n se rw a ty­

ści — tacy, k tó rz y tw o rzą w iększość w e w szystkich zgrom adzeniach p a rla ­ m entarnych, B y ło ich o k o ło pięciuset w Konw encie. N a p rzó d p o p ie ra ją oni Ż yrondystów , aby ich opuścić p óźniej, w godzinie niebezpieczeństwa. Strach spraw i, że będą następnie p o p ie ra li te rro r cze rw o n y z S a in t-J u s t‘em i R o- bespierrem , a p ó ź n ie j, k ie d y te rm id o ry s ty c z n y zamach stanu zaprow adzi Ro- b e s p ie rre a na szafot, urządzą te rro r b ia ły .

M ożnaby te ra z sądzić, że R e w o lu c ja ro z w in ie się bez przeszkód i p ó j­

dzie drogą n a tu ra ln ą , p o d ykto w a n ą przez lo g ikę w yp a d kó w . N a stą p i proces i stracenie k ró la , k o n s ty tu c ja re p u b lik a ń s k a na m iejsce k o n s ty tu c ji z 1791, w o jn a na śm ierć i życie z najeźdźcam i, a rów nocześnie zniesienie tego, co

(16)

stanow iło siłę dawnego u s tro ju : praw feudalnych, potęgi duchow ieństw a, o r­

g anizacji ro j a listyczn e j zarządu p row incjona lnego. , Jednakże burżuazja, k tó ra doszła do w ła d z y i b y ła reprezentow a przez „m ężów stanu“ ż y ro n d y , nie chcia ła naw et słuchać o tem ws^ystkrem .

L u d z rz u c ił z tro n u L u d w ik a X V I. A t o li uwolm enru srę o d z d ra d y , łd o - r y sp ro w a d z ił N iem ców aż pod b ra m y Paryża, straceniu L u d w ik a X V i, opie­

ra ła się ż y ro n d a ze w szystkich sił. Raczej w o jn a domowa, am zeli k ro k sta­

now czy! O p ie ra li się nie z obaw y przed zemstą zagranicy, ponieważ sann Ż yro n d yści c h cie li rozpętać w o jn ę p rze ciw E uropie, ale ze strachu przed re w o lu c ją lu d u francuskiego, a zwłaszcza P a ryża rew olucyjnego, k tó ry w straceniu k ró la w id z ia łb y początek praw dziw e, re w o lu c ji._

N a szczęście P aryż w swoich sekcjach i swo,e, kom unie z d o ła ł u k o n ­ stytuow ać się obok Zgrom adzenia narodowego ja ko siła realna k tó ra ucie­

le śn ia ła dążenia re w o lu c y jn e lu d n o ści s to lic y i p o tra fiła naw et zapanować nad Konw entem . Zanim więc p rz y s tą p im y do opisania w a lk , ro z ry w a ją c y p rze d sta w icie lstw o narodow e, z a trz y m a jm y się na chw ilę, b y rz u c ie okiem w stecz n a sposób, w ja k i się u tw o rz y ła ta now a potęga - K o m u n a P aryża,

W id z ie liś m y w poprzedn ich ro zd zia ła ch ( X X IV i X A V ), ja kie g o z czenia n a b ra ły sekcje P aryża ja k o organy życia gminnego, w yznaczając so­

bie oprócz nadanych im ustaw ą a try b u c y j p o lic ji i w yb o ru sędziów, rozm aite nadzw yczaj doniosłe fu n k c je gospodarcze (zaprow iantow anie, pomoc p u ­ bliczna, sprzedaż dóbr narodow ych i t. d.), i ja k te w ła śn ie fu n k c je pozw o­

l i ł y im w yw rze ć pow ażny w p ły w na zała tw ie n ie w ie lk ic h kw e sty, p o lity c z ­

nych o charakterze ogólnym . ,

Staw szy się organam i życia publicznego, sekcje s ta ra ły się siłą rzeczy ustanow ić m ię d zy sobą pewną w ię ź federalną, i n ie je d n o k ro tn ie , w latach 1790 i 1791, m ia n o w a ły ju ż specjalnych ko m isa rzy d la a k c ji w sp ó ln e j, poza o fic ja ln ą ra d ą m iejską. Jednakże n ic jeszcze trw a łe g o nie w prow adzono.

P rzegląda jąc d zisia j tę korespondencję sekcyj i ich ro zle g łą ra ch u n ­ kowość, nie można oprzeć się uczuciu p odziw u wobec tego ducha organiza­

c ji sam orzutnej lu d u P aryża i poświęcenia lu d z i dobrej w o li, k tó rz y spe.- n ia li ten tru d po swej p ra cy codziennej. T u ta j dopiero ocenić można g ę- bokość poświęcenia, k tó re w lu d z ie p a ry s k im obu d ziła R e w o lu cja . N ie na­

le ży bow iem zapominać, że ja k k o lw ie k każda sekcja m ianow ała swó, k o m i­

te t w o js k o w y i swój k o m ite t c y w iln y , to przecież na odb yw a ją cych się w ie ­ czorem zgrom adzeniach ogólnych dyskutow ano i załatw iano w s z y s tk ie w a ­ M ożna sobie w yobrazić, ja k c i ludzie, w id z ą c y me w te o r ji lecz w ż y ­ w ej rze czyw istości w szystkie o kropności w o jn y i s ty k a ją c y się bezpośrednio z cierpieniam i, nałożonem i lu d o w i przez in w a zję , m usie li nienaw id zie ć spraw ­ ców tego n a ja zd u : k ró la , k ró lo w ą , dw ór, daw nych szlachciców i bogaczy, w szystkich bogatych posiadaczy, trz y m a ją c y c h z dworem . W swej n ie n a w i­

ści do obrońców tro n u , k tó rz y ściągnęli na F ra n c ję n a ja z d w o js k obcych..

(17)

stolica łą c z y ła się z chłopam i departam entów granicznych. P rze to skoro t y l­

ko rzucono ideę pokojow e j d e m o n stra cji 20 czerwca, z a b ra ły się sekcje do zorganizow ania te j m a n ife sta cji; następnie one znow u p rz y g o to w a ły a ta k na T u ile rje , 10 sierpnia, w y k o rz y s tu ją c te p rzyg o to w a n ia do ustanow ienia ta k upragnionego, bezpośredniego zw iązku m ię d zy sekcjam i, d la po d ję cia a k c ji re w o lu c y jn e j.

K ie d y oka za ło się, że dem onstracja 20-go czerwca pozostała bez re ­ z u lta tu — że d w ó r niczego się nie n a u c z y ł i niczego się nauczyć nie c h c ia ł__

sekcje w z ię ły na siebie in ic ja ty w ę domagania się od Zgrom adzenia d e tro n i­

z a c ji L u d w ik a X V I. D n ia 23 lipca sekcja M auconseil p o w zię ła w ty m duchu postanow ienie , k tó re zakom unikow a ła Zgrom adzeniu, i zaczęła organizo­

wać pow stanie na 5 sierpnia. In n e sekcje pośpieszyły z powzięciem tej sa­

mej uchw ały, a g d y Zgrom adzenie na swem posiedzeniu z 4 sierpnia nap ię t­

now ało tę decyzję o b y w a te li se kcji M auconseil ja ko niepraw ną, m iała ju ż ona aprobatę czternastu sekcyj. Tego samego dnia czło n ko w ie s e k c ji G ra - v illie rs o ś w ia d c z y li Zgrom adzeniu, że p o zostaw ia ją jeszcze prawodawcom

„za szczyt ocalenia o jc z y z n y “ . A le je ś li odm ówicie, dod a w a li, „ to będziem y m usieli pom yśleć o naszem w łasnem oca le n iu “ . S ekcja Q u in ze -V in g ts w y ­ znaczyła ze swej stro n y 10 sierpnia „ ja k o o s ta tn i te rm in cie rp liw o ś c i lu d u ", a sekcja M auconseil ośw iadczyła, że „w y trw a w sp o ko ju i czu jności aż do następnego c z w a rtk u (9 sierpnia) 11 godzina w nocy, czekając na ro z s trz y ­ gnięcie Zgrom adzenia narodow ego; lecz je ś li do tego czasu c ia ło praw o­

dawcze m e w y m ie rz y sp raw iedliw ości lu d o w i, w godzinę później, o pół- nocy, zahuczy m arsz gene ra ln y i w szystko zn a jd zie się w p o w sta n iu “ .* )

W reszcie, 7 sierpnia, ta sama sekcja w ezw ała w szystkie in n e do za­

m ianow ania w każdej z nich „sześciu kom isarzy, nie ty le mówców, ile zac­

nych ob yw a te li, k tó rz y łącząc się razem, u tw o rz y lib y p u n k t c e n tra ln y w ra ­ uszu N a s tą p iło b y to 9-go. 2) K ie d y dw adzieścia ośm czy trz y d z ie ś c i sekcyj p rz y s tą p iło do ruchu, kom isarze ich ze b ra li się w dom u gm innym , w sali, są­

siadujące j z tą, gdzie o d b y w a ły się posiedzenia o fic ja ln e j R a d y m ie js k ie j — m ało zresztą liczn e j w ow ej c h w ili — i rozp o czę li d zia ła ć re w o lu c v in ie 3 ° now a K o m u n a- Z a w ie s ili narazie radę generalną, in te rn o w a li mera^Pé- tio n a w jego m ieszkaniu, skasow ali sztab gene ra ln y b a ta ljo n ó w g w a rd ji na­

ro d o w e j, u ję li w swe ręce w szystkie a try b u c je kom uny, ja k o też ogólne k ie ­ ro w n ic tw o pow staniem 3).

x M ° f tim e i--T e rn a u x , L a T e rre u r, t, I I , s tr. 178, 216, 393: B û ch e z i R o u x , t. X V I, s tr. Z47-; M e lh e , Les se ctio n s de P a ris , s tr. 144 i nast.

_ 2) W y d z ia ł k o re s p o n d e n c y jn y m ię d z y s e k c ja m i b y ł ju ż u tw o rz o n y , a z e b ra n ie k o m is a rz y w ie lu s e k c y j o d b y w a ło się ju ż 23 lip c a .

3) M e ille o d s z u k a ł p r o t o k u ł s e k c ji P o isso n iè re . Z e b ra w s z y się 9 s ie rp n ia o ósmej w ie c z o re m ,a k o Z g ro m a d z e n ie n ie u s ta ją c e w k o ś c ie le Św. Ł a z a rz a , u s u n ę ła ona w szyst- ic o fic e ró w b a ta ljo n u Św. Ł a z a rz a , k tó ry c h sama n ie z a m ia n o w a ła , i w y z n a c z y ła n a- -yc m ia s t n o w y c h , p o d k tó ry c h ro z k a z a m i iś ć c h c ia ła . P o ro z u m ia ła się z in n e m i s e k c ja m i

(18)

W ten. sposób pow stała i u sadow iła się w ratuszu now a potęga,

T u ile r je zdobyto, k ró la zdetronizow ano, I n a tych m ia st now a kom una o zn a jm iła , że w D zie sią tym S ie rp n iu w id z i n ie uw ieńczenie R e w o lu c ji, ro z ­ poczętej 14 lipca, ale zainaugurow anie now ej re w o lu c ji — lu d o w e j i ró w n o ­ ściow ej, O d tą d d a to w a ła ona swe a k ty : „ IV - g o ro k u W olności, I-go ro k u R ów ności“ , — C ała masa now ych obow iązków spadła na now ą komunę.

Podczas ostatnich d w udziestu d n i sierpniow ych, k ie d y Zgrom adzenie Prawodawcze la w iro w a ło m iędzy różnem i, ro zd zie ra ją ce m i je p rą d a m i k o n ­ s tytu u j onalistyczne m i i re p u b lika ń sld e m i, oraz o kazyw ało, że je s t zupełnie niezdolne stanąć na w ysokości w ydarzeń, sekcje P aryża i jego kom una s ta ły się p raw dziw em sercem naro d u francuskiego; b u d z iły F ra n c ję re p u b li­

kańską, rz u c a ły ją prze ciw k ró lo m sp rzym ierzonym — i w porozum ien iu z in n e m i kom unam i s tw o rz y ły organizację, p rzyg o to w u ją cą w ie lk i ru ch o chotnikó w z 1792, J e ś li ociąganie się Zgrom adzenia, ro ja lis ty c z n e zachcian­

k i przew ażającej lic z b y jego czło n kó w i ich nienawiść do k o m u n y pow stań­

czej, d o p ro w a d z iły ludność pa ryską do niepoham owanego srożenia się w dniach w rześniow ych, to znow u d z ię k i sekcjom i kom unie n a stą p iło uspo­

kojenie, S koro Zgrom adzenie Praw odaw cze zdecydow a ło się w końcu opo­

w iedzieć p rze ciw ko m o n a rc h ji i różnym pretende ntom do tro n u F ra n c ji i po­

w ia d o m iło o tern postanow ieniu sekcje, te, ja k w id z ie liś m y , p o ro z u m ia ły się n a tych m ia st w celu w strzym a n ia rzezi, grożącej przeniesieniem się z w ię ­ zień na ulicę , i zapewnienia bezpieczeństwa w szystkim mieszkańcom.

T a k samo, k ie d y po zebraniu się i uchw a le n iu 21 w rześnia zniesienia w ła d z y k ró le w s k ie j we F ra n c ji, K o n w e n t n ie śm ia ł w yrze c decydującego słowa — ,,R e p u b lik a " — i z d a w a ł się czekać n a jakąś zachętę zew nętrz­

ną 1), ta zachęta w y s z ła od lu d u P aryża, D e k re t ten p o w ita ł lu d o k rz y k a m i:

„N ie c h ż y je R e p u b lik a !“ , a ob yw a te le s e k c ji Q uatre N ations w y w a r li nacisk na K o n w e n t, p rz y b y w a ją c doń i oświadczając, iż są szczęśliw i, że mogą k rw ią sw oją o k u p ić R epublikę , k tó ra w te j ch w ili nie b y ła jeszcze p ro k la ­ m owana, lecz Uznana o fic ja ln ie przez K o n w e n t dopiero n a z a ju trz .

K o m u n a P aryża staw ała się w ten sposób siłą, k tó ra b y ła podnietą, je ­ ś li nie ry w a lk ą K o n w e n tu — a sprzym ierzeńcem s tro n n ictw a G óry,

*

G óra m ia ła n a d to za sobą inną potęgę, stw orzoną w ciągu R e w o lu c ji—

k lu b Jakobinó w w P a ryżu w raz z liczn e m i zw ią zka m i lu d o w e m i na p ro w in -

co d o p o rz ą d k u m a rs z u i o c z w a rte j g o d z in ie ra n o , z a m ia n o w a w s z y s w ó j w y d z ia ł n ie u s ta ­ ją c y „ d la c z u w a n ia n a d u z b ro je n ie m i z a rz ą d z e n ia ś ro d k ó w b e z p ie c z e ń s tw a “ , s e k c ja ta p o łą c z y ła się ze s w y m i b ra ć m i z p rz e d m ie ś c ia Św. A n to n ie g o i ru s z y ła n a T u ile r je . P ro - t o k u ł te n m a lu je na m ż y w o sposób d z ia ła n ia lu d u P a ry ż a w te j p a m ię tn e j n o cy.

») A u la r d , H is to ir e p o litiq u e de la R é v o lu tio n , w y d a n ie ^ r u g ie , s tr, 372 i^ n a s t.^

,W£ fîSYTFT C~ Q AŃ S Kl

INSTV'iUT : 2 G é a û r à t -

QlF-và

_ ulica Wita SlwQôS® ôâ

(19)

c ji, k tó re b y ły z n im połączone. P ra w d ą jest, że k lu b ten nie m ia ł n ig d y tej s iły i in ic ja ty w y re w o lu c y jn e j, ja k ą m u p rz y p is u je ty łu nowoczesnych pisa­

rz y p o lityczn ych . N ie k ie ru ją c wcale R e w o lu cją , k lu b J a ko b in ó w szedł ra ­ czej w je j ogonie. J u ż sam sk ła d to w a rz y s tw a m acierzystego w P aryżu, prze­

w ażnie osoby, pochodzące z zamożnej b u rż u a z ji, przeszkadzał m u w k ie ro ­ w a n iu R e w o lu cją .

Bezustannie — pow iada M ic h e le t — c h e łp ili się Ja ko b in i, że są po­

lity k a m i i przyw ó d ca m i duchow ym i R e w o lu c ji, je j c z yn n ikie m d e c y d u ją ­ cym. N ie k ie ro w a li R ew olucją, lecz p o stępo w ali za nią. D uch k lu b u zm ie­

n ia ł się z każdem now em przesileniem . A t o li k lu b sta w a ł się n atychm iast w y ­ razem dążności, przew ażającej w danej c h w ili w w ykształconem , u m ia rk o ­ w anie dem okratycznem m ieszczaństwie, p o p ie ra ł ją, obra b ia ją c o p in ję w Pa­

ry ż u i na p ro w in c ji w pożądanym k ie ru n k u , oraz d ostarczał nowem u porząd­

k o w i n a jw a żn ie jszych urzędników . R obespierre, k tó ry w e d łu g ta k trafnego w yra że n ia M icheleta, re p re z e n to w a ł drogę środkow ą G óry, chciał, b y Jako­

b in i „s łu ż y ć m o g li za pośrednika m ię d zy Zgrom adzeniem a u licą , b y bądź p rzestraszali, bądź u s p o k a ja li K o n w e n t“ . R o zu m ia ł jednak, że in ic ja ty w a m usi w y jś ć od u lic y , od lu d u .

J a k ju ż zaznaczyliśm y, w p ły w Jakobinó w w w ypadkach 10 sierpnia b y ł ró w n y zeru. Pozostał ta k im do w rześnia 1792: k lu b ś w ie c ił pustkam i. A le zw olna, w ciągu jesieni, to w a rz y s tw o m acierzyste P aryża wzm ocnione zo­

s ta ło przez K o rd e lje ró w , i w te d y k lu b n a b ra ł nowego życia i s ta ł się p u n k­

tem zbornym całego um iarkow anego stronnictw a re p u b lik a n ó w dem okra­

tycznych. M a ra t s ta ł się tam p o p u la rn y, czego nie m ożna pow iedzieć o t.

zw. „W ś c ie k ły c h “ 1), to znaczy, posługu jąc się w yrażeniem nowoczesnem—

o kom unistach. K lu b w y p o w ie d z ia ł się p rze ciw ko nim , a później ich z w a l­

czał.

K ie d y na w iosnę 1793 r, w a lka , prow adzona przez Ż yro n d ystó w prze­

ciw ko kom unie Paryża, doszła do swego p u n k tu krytycznego, J a k o b in i po­

p a rli kom unę i G ó ra li K o n w e n tu ; pom o g li im odnieść i um ocnić zw ycięstw o nad Ż yro n d ysta m i; swą korespondencją ze zrzeszonem i to w a rz y s tw a m i na p ro w in c ji, p o p a rli ra d y k a ln y c h re w o lu c jo n is tó w i pom o g li im sparaliżow ać n ie ty lk o Ż yrondystów , ale u k ry w a ją c y c h się za n im i ro ja lis tó w . N ie prze­

szkodziło im to je d n a k p óźniej, w 1794, zw ró cić się p rze ciw re w o lu cjo n isto m lu d o w y m kom uny, i w te n sposób u m o ż liw ić re a k c ji b u rż u a z y jn e j w yko n a ­ nie zamachu stanu 9 term idora„

tłu m .) .

1) „ W ś c ie k li" (E n ra g é s ), ta k n a z y w a n o n a jr a d y k a ln ie js z y o d ła m G ó ry . (P rz y p .

(20)

R O Z D Z IA Ł X X X V II.

Rząd. — W a lk i w Konw encie. — W o jn a .

P ierw szą tro ską K o n w e n tu n ie b y ło ro zstrzyg n ię cie losu k ró la z d e tro ­ nizowanego, ale ustalenie, ja k a p a rt ja ma w y k o rz y s ta ć odniesione przez lu d zw ycięstw o nad T u ile rja m i, k to ma być rządem re w o lu c y jn y m . I nad tem w y w ią z a ły się w a lk i, k tó re przez ośm m iesięcy k rę p o w a ły re g u la rn y ro zw ó j R e w o lu c ji, trz y m a ły w zawieszeniu, aż do czerw ca 1793, w ie lk ie k w e s tje ro ln e i inne, oraz w y c z e rp a ły energję lu d u , d o p ro w a d z iły go do obojętności, do owego znużenia, k tó re ta k k rw a w iło serca współczesnych, i k tó re M iche- le t ta k dobrze odczuł.

Po ogłoszeniu 10 sierpnia, że k ró l zawieszony je s t w swych czynno­

ściach, w szystkie fu n k c je w ykonaw czej w ła d z y c e n tra ln e j Zgrom adzenie P ra ­ wodawcze przekazało Radzie, w y b ra n e j nie z jego łona. B y li tam przew a­

żnie Ż yrondyści, — R oland, Servan, C laviére, M onge i L e B n in — a oprócz nich D anton, w yn ie sio n y przez R e w o lu cję na stanow isko m in is tra spraw ie­

dliw ości. Rada ta nie m ia ła przew odniczącego; ka ż d y m in is te r p rze w o d n i­

c z y ł po k o le i przez tyd zie ń .

K o n w e n t z a tw ie rd z ił tę in s ty tu c ję ; a to li D anton, k tó r y s ta ł się duszą obrony narodow ej i d y p lo m a c ji, tudzież w y w ie ra ł przem ożny w p ły w w R a ­ dzie, zm uszony b y ł w s k u te k ataków Ż yro n d y podać się do d y m is ji. O p uścił m in is te rju m 9 p a źd zie rn ika 1792, zastąpiony przez m a ło znaczącego G a ra ­ ta. R oland, m in is te r spraw w ew nętrznych, k tó r y u trz y m a ł się na tem stano­

w is k u do stycznia 1793 (u s tą p ił po ścięciu k ró la ), stał się teraz n a jw p ły - wowszą osobą w R adzie w yko n a w cze j. N a stanow isku ty m u ż y ł on w szyst­

k ic h swych w p ły w ó w , aby sku p ia ją cym się w o k ó ł niego i jego żony Ż y r on- dystom u m o ż liw ić ro zw in ię cie d zia ła ln o ści ja k najszerszej i przeszkodzić d a l­

szemu ro z w o jo w i re w o lu c ji po w ie lk ic h lin ja c h , w y k re ś lo n y c h przez ro k 1789-y; szło o to, aby nie dopuścić do d e m o kra cji lu d o w e j, do zupełnego zniesienia u s tro ju feudalnego i d o zrów nania m a ją tk ó w . D a n to n tym czasem b y ł nadal k ie ro w n ik ie m d yp lo m a c ji, a po ustanow ieniu K o m ite tu O calenia Publicznego s ta ł się rz c z y w is ty m m in is tre m spraw zagranicznych tego k o ­

m it e t u 1). . f ..

D oszedłszy do w ła d z y i opanowawszy K o n w e n t, Żyronda m e p o tra fiła zd ziałać n ic pozytyw nego. J a k to bardzo słusznie za u w a żył M ic h e le t, w y ­ głaszała ty lk o szumne m ow v, ale n ic nie przedsiębrała. N ie odw ażała się na ś ro d ki re w o lu cyjn e , ani na o tw a rtą reakcję. W s k u te k tego rzeczyw ista w ła ­ dza, in ic ja ty w a i a kcja spoczyw ała w rę k u D a n tona — w sprawach w o jn y i d y p lo m a c ji, a w rę k u k o m u n y Paryża, sekcyj, zw ią zkó w lu d o w y c h i po czę- i)

i) A u la r d w s w o je j „ H is t o r ji p o lity c z n e j" w y d a n ie I I , s tr. 315— 317 p o d a je w y - b o rn e z e s ta w ie n ie ty c h ró ż n y c h zm ia n .

(21)

ści k lu b u Jakobinów , je ś li chodziło o zarządzenia re w o lu c y jn e w ew nątrz k ra ju . Sama niezdolna do ja k ie jk o lw ie k a k c ji, skie ro w a ła Ż yronda swe wście­

k łe a ta k i prze ciw tym , k tó rz y d z ia ła li, głów n ie p rz e c iw „ try u m w ira to w i“ ,—

D antono w i, M a ra to w i i R o b e s p ie rre o w i — oskarżając ich g w a łto w n ie o dą­

żności d y k ta to rs k ie , B y ły dnie, w k tó ry c h zapytyw ano, czy a ta k i te nie od­

niosą s k u tk u ; czy D a n to n nie zostanie w ygnany, a M a ra t w y s ła n y na szafot.

P oniew aż je d n a k R e w o lu c ja nie w y c z e rp a ła jeszcze swych s ił ż y w o t­

nych, w szystkie te a ta k i s p e łz ły na niczem . D o p ro w a d z iły one ty lk o do tego, że lu d tern goręcej w y s tą p ił w obronie M a ra ta (szczególniej na przedm ie­

ściach Św. A n to n ie g o i Św. M arcelego), z w ię k s z y ły w p ły w R obespierre‘a w oczach Ja ko b in ó w i m ieszczaństwa dem okratycznego; w y w y ż s z y ły D an­

to n a w oczach w szystkich tych, k tó rz y k o c h a li F ra n c ję re p u b lika ń ską , zw a l­

czającą k ró ló w , i w id z ie li w n im czło w ie ka czynu, zdolnego staw ić czoło in ­ w a z ji, udarem nić know ania ro ja lis ty c z n e w e w n ą trz k r a ju i um ocnić R epu­

b lik ę , naw et z narażeniem swej g ło w y i sw ojej re p u ta c ji p o lity c z n e j.

J u ż na pierw szych posiedzeniach K o n w e n tu Ż yrondyści, a za n im i ca­

ła praw ica, w z n o w ili p rze ciw kom unie P aryża tę samą z ja d liw ą w a lkę , k tó rą p ro w a d z ili w Z grom adzeniu P raw odaw czem od 11 sierpnia. Zorganizowane­

mu przez kom unę p ow staniu zaw dzięczają o n i swą w ła d z ę — i ją to teraz a ta k u ją z nienaw iścią, na ja k ą wobec spiskow ców d w o ru n ig d y się nie z d o b yli.

O pow iadanie szczegółowe na tem m iejscu o ty c h napaściach na kom u­

nę b y ło b y nużące. W y s ta rc z y wspom nieć k ilk a fa któ w .

B y ło to na p rzó d żądanie złożenia rachunków , skierow ane do kom uny i je j k o m ite tu dozoru, ja ko te ż do D antona. Jest rzeczą jasną, iż podczas b u rz liw y c h m iesięcy sierpnia i w rześnia 1792, w n a d zw ycza jn ych o koliczno­

ściach, w y tw o rz o n y c h przez ru ch z 10 sie rp n ia i n a ja z d obcy, D anton, je d y ­ n y mąż cz y n n y w m in is te rju m , m usiał, nie liczą c się zbytnio,w yda w ać pie­

niądze, czy to na ro ko w a n ia dyplom atyczne, uwieńczone odw rotem Prusa­

ków , czy to na pochwycenie n ic i spisku m a rkiza de la R ouerie w B re to n ji i ksią żą t w A n g lji, oraz g d zie in d zie j. Jest ró w n ie ż zupełnie n a turalne , że k o m ite to w i dozoru kom uny, e kw ip u ją ce m u i w n a jw ię kszym pośpiechu w y ­ p ra w ia ją ce m u codziennie ochotników na granicę, nie ła tw o b y ło prow adzić b a rd zo do kła d n ą księgowość. W ła śn ie na ten słaby p u n k t s k ie ro w a li Ż yro n ­ d yści swe pierwsze uderzenia i sw oje insynuacje, dom agając się (ju ż 30 w rześnia) ca łko w ite g o złożenia rachunków . E g ze ku tyw ie k o m u n y (ko m ite to ­ w i dozoru) u d a ło się zło żyć św ietnie ra c h u n k i i u sp ra w ie d liw ić swoje a k ty p o lity c z n e 1). Lecz n a p ro w in c ji pewna w ą tp liw o ś ć co do uczciw ości D a n to ­

l ) Z 713.885 fra n k ó w d o c h o d ó w w y d a ła ona t y lk o 85.529 fra n k ó w , z k tó r y c h ś w ie t­

n ie z d a ła sp ra w ę , ( L u d w ik B la n c I I , 62). G u ira u d , o s k a rż o n y o te r r o r , u d o w o d n ił p ó ź n ie j, że w c ią g u c z te re c h m ie s ię c y k o m ite t z a a re s z to w a ł t y lk o 320 osób. G d y b y ż te r r o r y ś c i ż y - ro n d y s to w s c y po te rm id o rz e b y li ró w n ie ż ta k s k ro m n i!

Cytaty

Powiązane dokumenty

Rozpatrzmy prosty model ciasnego wiązania dla trójatomowej cząsteczki składającej się z trzech. identycznych atomow, każdy z jednym orbitalem

Budzili świadomość narodową wśród mieszkańców Warmii i Mazur, domagali się uznania przez władze języka polskiego.. Mimo stałego nasilania się polityki germanizacyjnej,

Zapoznaj się z tekstem podręcznika: Wielka Rewolucja Francuska

Zanim, zgodnie z nowym kalendarzem Rewolucji, w dniu 8 pluviôse II roku (27 stycznia 1794 r.) ujrzał światło dzienne słynny dekret naka- zujący założenie biblioteki publicznej

Książka powstała w Pracowni Badań nad Oświeceniem i Rewolucją Francuską przy Instytucie Filologii Romańskiej Uniwersytetu Gdańskiego. © Copyright by Uniwersytet

Co się przyczyniło we Francji do tak błyskawicznych postępów libertynizmu, który w XVIII wieku, za czasów Ludwika XV stał się wręcz synonimem całej francuskiej szlachty,

Après avoir rappelé dans un style déclamatoire les efforts tentés par ses collègues et par lui pour atténuer les souffrances du peuple soit en créant le Comité

lewie, stan osierocony im jest przykszejszy, tym jest pożą- dańsze wybranie króla, a dałby Bóg abyśmy obierając króla, prawdziwego Ojczyzny Ojca doznawali; do