• Nie Znaleziono Wyników

Intelektualista ekstatyczny

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Intelektualista ekstatyczny"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Ewa Domańska

Intelektualista ekstatyczny

Teksty Drugie : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 5 (131), 137-143

2011

(2)

Roztrząsania

i rozbiory

Intelektualista ekstatyczny

Jacek L eociak jest in te le k tu a listą ekstatycznym w sensie n aru sz an ia i w ycho­ dzenia poza zarów no konw encjonalne te m aty badaw cze, jak i tradycyjnie po jm o ­ w aną postaw ę badaw czą. W obec takiej odwagi pozn an ia i tw orzenia w iedzy p rze­ kraczającej tab u , posiada on w szelkie cechy badacza, k tó ry poprzez zakłócanie zastanych zasad, w ytrąca badaczy z ustalo n y ch schem atów m yślenia i w praw ia rozw ażania h u m an isty czn e w ru ch . Tym sam ym pokazuje i otw iera pola p ro b le­ m ow e oraz m ożliw ości in te rp re ta c ji p rz e d te m n ie z n a n e czy m arginalizow ane. Ponadto, niew ielu jest w Polsce intelektualistów , którzy z ta k im zaangażow aniem , a jednocześnie ta k przestrzegając zasad profesjonalności b a d a ń i p iln u jąc etycz­ nego podejścia, starają się napraw ić to, co w naszej przeszłości, jeżeli chodzi o sto­ su n k i polsko-żydow skie oraz ich dośw iadczanie i opisyw anie, negatyw ne: zapo­ m n ie n ie i w yparcie z p am ięci, w ykluczenie, przem oc, niechęć, a naw et nienaw iść, w yobcow anie, niezro zu m ien ie. W tym sensie m ożna pow iedzieć, że L eociak re­ p rez en tu je h u m a n isty k ę ratow niczą, a jego działalność m a sens terapeutyczny, ale i pozbaw iony m o ralizatorskiego to n u i osądzającej postawy.

K siążka Jacka L eociaka Doświadczenia graniczne. Studia o dwudziestowiecznych

formach reprezentacji1 jest św iadectw em zaznaczonej wyżej in te le k tu aln ej postaw y ékstasis. Już na sam ym w stępie autor deklaruje, że w książce tej „chodzi o p rze ła­

m anie stereotypow ego m yślenia, że m akabra jest jedynie czym ś strasznym i od­ stręczającym ; że p araliżu jący nas lęk p rze d śm iercią tylko obezw ładnia; że to, co w życiu okropne i raniące, jest tylko d estru k c ją” (s. 5). Leociaka in te resu ją do­ św iadczenia graniczne, któ re niosą w sobie p otencjał gw ałtu i przem ocy, staw iając

1 J. L eociak Doświadczenia graniczne. Studia o dwudziestowiecznych formach

reprezentacji, Wyd. IBL P A N -F u n d acja A kadem ia H u m an isty czn a, W arszaw a 2009.

C ytaty lokalizuję w tekście.

13

(3)

138

R o ztrząsan ia i ro z b io ry

po d zn ak iem za pytania zarów no cyw ilizacyjny ła d (s. 16), jak i sam o człow ieczeń­ stwo. N ie chodzi m u jed n ak o dośw iadczenia zw iązane z ry tu ałam i przejścia, ale o sytuacje niespodziew ane (s. 31), które uderzając w człowieka czy g rupę ludzką, odzierając z ochronnych w arstw k ultury, łam ią ta b u i uw idaczniają pracę in sty n k ­ tu przeżycia. Oś k siążki tw orzy się wokół pytania autora, jak ta k ie w ydarzenia m ożna przedstaw ić? L eociak w yraźnie zatem deklaruje, że chodzi m u o różne for­ m y rep rez en ta cji dośw iadczeń granicznych, ich p rzedstaw ienia w form ie zapisu, obrazu czy w ize ru n k u (s. 11), stając na stanow isku, że ta k ie przed staw ien ia są m ożliwe. Tym sam ym przeciw staw ia się poglądom o niem ożności rep rez en ta cji H olokaustu, który stanow i dla niego głów ne pole badaw cze. Pisze: „S taw iam h i­ potezę, że b ad a n ia różnych form rep rez en ta cji dośw iadczeń g ranicznych w skazu­ je, iż k oncepcja fu n d a m e n ta ln e j niew y rażaln o ści - szczególnie dośw iadczenia H o lo k au stu - nie zn a jd u je potw ierdzenia na g runcie an i em pirycznym , an i an a li­ tycznym ” (s. 7).

K siążka ta świadczy, że Leociak n ad al porusza się w „paradygm acie in terp re- tatyw no-tekstualistycznym ”, choć w w ielu m iejscach w idać próby jego p rze k ro ­ czenia. Z jednej bow iem strony au to r odchodzi od strateg ii charakterystycznej na p rzy k ład dla pisarstw a G iorgio A gam bena, który nie pisze o k o n k retn y c h osobach, ale o figuracjach (czy paradygm atach) podm iotow ości, a dośw iadczenie zm ienia na refleksję filozoficzną. L eociak deklaruje, że „walczy z pokusą takiej te k stu a li- zacji dośw iadczenia, któ ra pozbaw ia je odniesień do rzeczyw istości re a ln e j”, stale jed n ak p rzypom ina, że bada „reprezentacje dośw iadczenia, a nie sam o dośw iad­ czenie” (s. 7). C zasam i w idać jed n ak jego próby wyjścia k u k onkretnej m a terii. N a p rzy k ład pisząc o projekcie h erm e n eu ty k i pustego m iejsca-po-getcie, L eociak de­ k laru je, że z jednej strony chodzi o herm en eu ty k ę m iejsca, a nie św iadectw p isa­ nych, lecz zaraz dodaje, że chodzi też o dośw iadczenie topografii, ale w łaśnie jako te k stu (s. 120). W idać zatem , że autor czuje ograniczenia podejścia tekstualistycz- nego, jed n ak nie m a być m oże pom ysłu, albo n arzędzi, by poza nie wyjść. W jed­ nym z najciekaw szych, jak sądzę, rozdziałów książki: Uszkodzone fotografie (z) Z a ­

głady, Leociak w ykorzystuje podejście, które nasuw a skojarzenia z książką G eor­

gesa D id i-H u b erm an a Obrazy mimo wszystko. We fragm encie tym ujaw nia się tę sk ­ nota za kon k retem , m aterią, bow iem zdjęcia analizow ane są w łaśnie w aspekcie ich m aterialności, m echanicznych i chem icznych uszkodzeń, a nie tylko w aspek­ cie tego, co przedstaw iają. Z araz jed n ak autor, jakby bojąc się wejść w ową m ate- rialność głębiej, pisze o om awianej w b ad a n ia ch n a d fotografią estetyce b łę d u oraz o m etaforycznym sensie uszkodzeń (uszkodzenie jako m etonim ia Zagłady, s. 245). Rzecz jasna, powyższe uwagi nie są za rzu tam i, bow iem te m at książki jest jasny, tzn. są n im i różne form y rep rezen tacji, jed n ak ciekawe są sym ptom y w ychodzenia poza takie ujęcie i aura „kryzysu rep re z e n ta c ji”, któ ra ją otacza.

N ajw ięcej problem ów przysparza autorow i konceptualizacja kateg o rii org an i­ zującej narrac ję książki, jaką jest dośw iadczenie. L eociak p odpiera się a u to ry teta­ m i, by w ytłum aczyć tow arzyszącą te m u w yzw aniu bezradność in te le k tu aln ą, k tó ­ ra rzecz jasna nie jest tylko pro b lem em autora. Jak w iadom o, lite ra tu ra na tem at

(4)

dośw iadczenia jest bard zo bogata, ale jak się w ydaje, naw et jej całkow ite o pano­ w anie nie ułatw iłoby zadania. D latego też, zam iast dość pow ierzchow nych odn ie­ sień do różnych trad y cji i badaczy, k tó ry po ru szali za gadnienie dośw iadczenia jako takiego, oraz dośw iadczenia gran iczn eg o w szczególności (od przyw oływ anego w książce G adam era, poprzez Jaspersa, B ettelheim a po L aC ap rę i A nkersm ita), m oże b ardziej owocne okazałoby się zdefiniow anie i scharakteryzow anie dośw iad­ czenia granicznego, które wypływałoby z analizow anych w książce przypadków. W m ontow yw anie analiz w istniejące schem aty k o n ce p tu a ln e ogranicza jak sądzę bogactwo w iedzy przekazyw anej przez źródła i pokazuje tylko takie aspekty p rze d ­ staw ianych dośw iadczeń, na któ re pozw ala przyłożone do n ic h om ówione na w stę­ pie ro zu m ien ie dośw iadczenia zaproponow ane przez p rzedstaw icieli różnych tra ­ dycji filozoficznych.

K siążka Leociaka ujaw nia kom plem entarność pom iędzy epistem ofiliczną cie­ kaw ością autora a św iatodziejow ym i p y ta n iam i, które stają w tle jego rozw ażań. Z jednej strony, au to r b u d u je p rojekt, w któ ry m b ad a n ie jest form ą autoedukacji, osobistej, in te le k tu aln ej ékstasis, przek raczan ia swoich w łasnych słabości zarówno poznaw czych, jak i etycznych, z drugiej zaś w książce ujaw nia się jego pow ołanie w ynikające z genius loci m iejsca, z którego pochodzi (w jednym z wywiadów Le- ociak w spom ina, że wychował się w obrębie w arszaw skiego getta) oraz, m ożna by pow iedzieć, „zew u m a rły ch ”, których p isarz przyw ołuje, by oddać im sp raw iedli­ wość. I tak, w n ie ste ty dość rozczarow ującym , bo po tak gęstych i tru d n y c h rozw a­ żaniach, jak sądzę zbyt k ró tk im zakończeniu, czytamy:

bad an ie dośw iadczeń g ranicznych jest dla sam ego badacza rodzajem sw oistego dośw iad­ czenia granicznego. [...] Pisanie tej książki było dla m nie bardzo w ażnym dośw iadcze­ niem poznaw czym . Było rodzajem zdobyw ania samowiedzy, rodzajem wyzwania: podjąć ryzyko rozum ienia granicznych dośw iadczeń człowieka, rozum ienia samego siebie. (s. 363)

W tym kończącym książkę jakże osobistym p arag rafie au to r odkrywa się p rzed czytelnikiem , co rzadko zn a jd u je m iejsce w pracach naukow ych. C enię szczerość autora - cechę czy m oże raczej cnotę, jakże w ażną zwłaszcza p rzy podejm ow aniu ta k tru d n y c h b ad a ń , jak zagadnienia ludobójstw a. Ta szczerość, która w k o n te k ­ ście om awianej k siążki przem aw ia do m n ie bardziej niż deklaracje o d ążen iu do praw dy, pow oduje, że praca ta, m im o swoich słabych punktów , jest przekonująca. B uduje ona m iędzy au to rem i czytelnikiem atm osferę zaufania (co nie jest rzecz jasna tożsam e ze zgodą na zaw arte w książce idee czy in te rp re tac je), zarów no co do k o m p eten cji m erytorycznych i w arsztatow ych, jak i intelek tu aln eg o oraz etycz­ nego przygotow ania autora do podejm ow ania tych tru d n y c h zagadnień. Czytając książkę, m ia ła m też w rażenie, że pow stawała ona w raz z dojrzew aniem autora do podejm ow ania coraz tru d n iejszy ch i b ardziej delik atn y ch tem atów. W skazuje ona, jak szybko au to r się uczy, analizując kolejne przypadki; jak dojrzewa jego pow aż­ ne i uw ażne ich traktow anie; jak k sz tałtu je się jego podm iotow ość badaw cza, k tó ­ ra - jestem przek o n an a - stanow i przy k ład ty p u „p o d m io tu w p rocesie”, tj. p o d ­ m io tu chłonnego wiedzy, n ie u sta n n ie się uczącego, stale poszukującego tem atów,

139

(5)

14

0

R o ztrząsan ia i ro z b io ry

któ re stanow iłyby coraz to nowe i tru d n ie jsze w yzwania. P oznanie jest dla Leocia- ka ro dzajem niepoham ow anego p o p ęd u przekraczającego granice tab u . T rudno jest określić, czy p isan ie o dośw iadczeniach granicznych m a przygotow ać autora na ich osobiste dośw iadczenie, czy stanow i ono sposób na oswojenie i p rze p ra co ­ w anie tra u m , których św iadkiem staje się autor w trak cie swych bad ań . Tak czy inaczej, jest w tej książce coś niepokojącego, katastroficznego, tak, jakby m iała ona stanow ić zw iastun nadchodzącego m o m e n tu próby.

Jacek Leociak jest jednym z tych badaczy, k tó ry stara się zwrócić uwagę na te m aty zazwyczaj w ypierane z rozw ażań hum anistycznych, bo uznaw ane za in te ­ le k tu aln ą n ek rofilię a naw et patologię, a m ianow icie zagadnienie m artw ego ciała czy tru p a . W tym sensie jego rozw ażania w łączają się w p rężn ie rozw ijające się o statnio tzw. stu d ia n a d m artw ym ciałem (dead body studies). Studia n ad m artw ym ciałem nie należy identyfikow ać z tanatologią, która p rzede w szystkim zajm uje się za g ad n ien ia m i zw iązanym i ze śm iercią, u m ieran iem , ry tu ałam i pogrzebow y­ m i i żałobą. In terd y sc y p lin arn e dead body studies ujaw niły się w la tac h 90. m .in. na fali dyskusji o w y p ieran iu śm ierci i m artw ego ciała z p rze strzen i życia co dzienne­ go, za g ad n ień zw iązanych z tra n sp la n ta c ja m i, a także z problem ów ekshum acji zbiorow ych grobów i id e ntyfikacji szczątków (popularność b ad a ń z zak resu m e­ dycyny sądowej) czy ekspozycji szczątków w m uzeach. B adania te wychodzą z za­ łożenia, że w zw iązku ze zm ieniającym i się podejściam i do śm ierci i m artw ego ciała, jego rozum ienie m u si zostać sproblem atyzow ane. P rzyjm ując, że to w łaśnie m a teria ln y aspekty (oznaki dekom pozycji) defin iu je m artw e ciało jako m artw e, b ad a n ia te zajm u ją się n im p rzede w szystkim w łaśnie w sensie m aterialn y m , zw ra­ cając uwagę na postępow anie ze szczątkam i, w ykorzystanie szczątków do b ad a ń m edycznych, przeszczepów , praw am i zm arłych, kw estiam i zm ieniających się spo­ sobów pochów ku (na przy k ład tzw. pochów ki ekologiczne) i zachow ania ciała (mu- m ifikacja, LifeGem, k rio m e tria, p lastynaty), przedstaw iania m artw ego ciała w m e­ diach czy w ykorzystyw ania szczątków w sztuce, a także w ykorzystaniem sekcji zwłok w edukacji. Dead body studies n ab ra ły im p e tu badaw czego na fali odchodze­ nia od dom in u jący ch h u m a n isty k ę od końca lat 60. n u rtó w te k stu alisty czn y ch i narratyw istycznych, oraz zw rotu k u m aterialności, rzeczom , czem u tow arzyszy zainteresow anie now ym em piryzm em , m a teria liz m em a także pro b lem am i spraw- czości (sprawczość m artw ego ciała nie tyle w sensie kulturow ym , lecz organicz­ nym - na przy k ład wpływ różnego ro d zaju pochów ków na glebę i k lim at - n a tu ­ raln e naw ożenie, albo skażenie środow iska).

B adania Leociaka, a zwłaszcza część książki zatytułow ana Spotkania z trupem w pasow ują się w określone wyżej pole badaw cze. A utor odw ażnie deklaruje, że nie in te resu je go proces u m ie ran ia czy dośw iadczenie śm ierci, ale zwłoki czy tru p (s. 269). N iestety, nie p roblem atyzuje ontologicznego sta tu su m artw ego ciała, co w ię­ zi go w p rzew idyw alnym i znanym z lite ra tu ry dyskursie o abjektyw ności i grozie spotkań z tru p em , tj. rozkładającym się ciałem . Dość dziw ne jest, że tak w rażliw y na różne aspekty człow ieczeństw a autor, doskonale zaznajom iony z lite ra tu rą na te m at H o lo k au stu i jego św iadectw am i, nie zw rócił w swej pracy uw agi na p ro ­

(6)

b lem - jak sądzę - podstaw owy: człow ieczeństw o m artw ego ciała, tj. problem , kie­ dy ciało p rzestaje być uznaw ane za człow ieka i staje się czym ś nie-ludzkim ? Jest to pro b lem in teresu jący także w podejm ow anym w książce aspekcie rozw ażań na te m at tw arzy (roz. Twarze in extremis), k tóra jest uznaw ana za wyraz człow ieczeń­ stwa (ujaw nia em ocje). Jak pam iętam y, często m ów iło się o w ięźniach obozu, że nie m ieli lu d z k ich twarzy, co m ożna też pow iedzieć o ciele niosącym ślady ro zk ła­ d u i tw arzach zranionych, o których pisze Leociak. D la autora w ażniejsza jest jed­ n ak m a k ab ra, a raczej sposób jej przed staw ian ia. W jednym z wywiadów autor pisze, że swą pracę porów nałby do „działalności anatom opatologa, który dokonu­ jąc sekcji zwłok, szuka przyczyn zgonu, i zasad funkcjonow ania organizm u - po ­ przez b a d a n ie patologii. Patologia, w tym w ypadku m ak ab ra, czyli sk rajn e do­ św iadczenie dotykające człow ieka w sposób szczególnie dojm ujący, m ów i po p ro ­ stu coś o człow ieku” („Nowe K siążki” 2010 n r 9, s. 7). L eociak w swoich rozw aża­ n ia ch nie stosuje jed n ak języka naukow ego, języka anatom opatologa, ale język literac k i niepozbaw iony em ocji i nasycony m etaforam i. U jaw nia on także pew ien paradoks: au to r z jednej stro n y d ek laru je, że chce u n ik n ą ć p u ła p k i su b lim acji dośw iadczeń granicznych i stylizow anego p ato su (s. 17), a z d rugiej, jak się zdaje, w pada w p u ła p k ę estetyki w strętu. T rup zostaje przez autora zam ieniony w abjek- tyw ny p rze d m io t d y skursu (w tak ą p u ła p k ę w padła kiedyś także abject art). Rzecz jasna, m ówiąc o p rzedstaw ieniach, n ie da się u n ik n ąć estetyzacji, ta k więc i w tym p rzy p a d k u estetyka ab jek tu (w om aw ianej książce tru p a , zniekształconych tw a­ rzy) jest efektem przew idyw alnym . M ożna jed n ak zadać pytanie, po pierw sze, ja­ kie są sk u tk i takiego zabiegu estetyzacji abjektu? O raz, po d rugie, jakie to inne kategorie estetyczne m ogłyby być m oże w sposób b ardziej satysfakcjonujący ująć b a d a n ą problem atykę?

L eociak pod ejm u je szczególnie drastyczne w kontekście b ad a ń n a d H o lo k au ­ stem zagad n ien ie n iepogrzebanych zwłok oraz ich utylizacji. P rzypom ina, że m a r­ twe ciało jest swojego ro d za ju instytucją, że - jakby pow iedział Vico - stoi u zara­ nia ludzkiej cyw ilizacji, że szacunek wobec niego (jakkolw iek różnie wyrażany) jest jednym z lu d zk ich uniw ersaliów i stanow i w yznacznik człow ieczeństw a (hu­

manitas - jak przy p o m n iał o statnio R obert H arriso n , pochodzi od łac. humando -

grzebanie), a zatem m ówiąc o tym , dotykam y szeroko dyskutow anej obecnie kwe­ stii godności jako w yznacznika człow ieczeństw a i praw człow ieka (w tym praw zm arłych). N ie chodzi tu ta j zatem o w zniosłość śm ierci, ro m an ty czn ą estetykę w zniosłości, niesam ow itość żywego tru p a czy ducha, ale o kw estię czy człowiek po śm ierci pozostaje n ad a l człow iekiem czy staje się ro dzajem rzeczy; jeżeli zaś pozo­ staje człow iekiem , to czym owo człow ieczeństw o różni się o człow ieczeństw a ży­ wych; gdzie się po śm ierci lokalizuje i jak /w czym się przejaw ia? D o kogo należą szczątki? Kto m a praw o n im i rozporządzać? Jakie w artości u znajem y za n ad rz ęd ­ ne w kw estii postępow ania ze szczątkam i - czy jest to praw o świeckie czy p rzeko­ n an ia religijne? Czy ciału /szczątk o m należy się szacunek ze w zględu na to, kim osoba była p rze d śm iercią, czy ze w zględu na sam o ich istn ien ie jako śladu czło­

(7)

14

2

R o ztrząsan ia i ro z b io ry

K iedy Leociak, analizując jedno ze św iadectw pisze, że „to, co dzieje się w get­ cie z m artw ym i ciałam i um arłych, «przytępia» w człow ieku poczucie lu d zk o ści” (s. 326), dotyka w istocie jednego z fu n d am e n taln y ch problem ów przyszłości lu d z ­ kości, a m ianow icie kw estii u tylizacji zwłok, budzącego grozę ich potencjalnego w ykorzystania od bezpraw nego p o b ie ra n ia organów do p rze ra b ian ia na n a tu ra ln y nawóz. W tym sensie, prow adzone na te n te m at rozw ażania są tyleż tru d n e , ileż niezw ykle w ażne, bow iem n ie tylko odw ażnie go po d ejm u ją, ale i uw rażliw iają na te n problem . W arto zwrócić uwagę, że trzeba m ieć dużą odwagę i odporność, by takie te m aty podejm ow ać (i czytać w spom nienia, które stanow ią bazę dla rozw a­ żań). L eociak m a jed n ak poczucie m isji po ru szan ia tych wątków, bow iem „rzeźnia św iata działa w najlepsze. I w ciąż ktoś - niedostrzelony, n ie d o rż n ięty - wymyka się przeznaczonej m u śm ierci, w ygrzebuje się spod stosu ciał, by zaśw iadczyć” (s. 362). L eociak p rez en tu je dość m roczną wizję; jego zd a n ie m „z Z agłady n ie wy­ łania się żaden nowy p ro jek t m etafizycznego, estetycznego czy teologicznego ła d u ” (s. 17). M ożna się zastanow ić, dlaczego au to r nie p ró b u je nakreślić „krytycznej n a d z ie i”, która p łynie z lekcji Zagłady? Czy n ie m ogą tu ta j zadziałać m echanizm y adap tacji, któ re przejaw iają się na przy k ład w id ei p rzebaczenia i gościnności (jak u Jacq u es’a D erridy)? W tym sensie książka L eociaka pozostaje nad al nie tylko w charakterystycznym dla p o stm o d ern izm u „kryzysie re p re z e n ta c ji”, lecz także w stylu m yślenia w kategoriach gotyckich m etafor apokalipsy, ru in , śm ierci i k a­ tastrofy. C zytając ją, zastanaw iam się, czy m ożna „uczłowieczyć człow ieka” i wy­ posażyć w krytyczną n adzieję, jeżeli po ru szam y się w yłącznie w sferze rep re z e n ta ­ cji, tekstów i dyskursów? Czy rozw ażania prow adzone przez Leociaka ocalają n a ­ szą w iarę w człow ieczeństw o, czy raczej potw ierdzają, że to nie-człow iek (czy to, co n ie-ludzkie - lu d z k i odpad, „ m u zu łm an ”, homo sacer) stanow i naszą przyszłość? Czy książka L eociaka udow adnia niew rażliw ość w spółczesnej k u ltu ry na opisy­ w ane w niej rep rezen tacje dośw iadczeń granicznych, a naw et - przez estetyzację w strętu - ta k i proces desensytyw izacji w spom aga, czy - jak chciałabym wierzyć - zaszczepia w czy teln ik u in sty n k t etyczny i b u d z i w n im poczucie w spółodpow ie­ dzialności za przeszłość i przyszłość?

(8)

Abstract

Ewa DOMAŃSKA

Adam Mickiewicz University (Poznań) An ecstatic intellectual

Review: Jacek Leociak, Doświadczenia graniczne. Studia o dwudziestowiecznych formach

reprezentacji [‘Boundary experiences. Studies on twentieth-century forms of representation']

Wydawnictwo IBL PAN, Warszawa 2009.

Jacek Leociak opposes the views whereby representation of the Holocaust is impossible. He takes up certain themes that usually tend to be displaced from humanistic considerations as they are considered to be instances of intellectual necrophilia, if not pathology: these include suffering, horror and dead body. For this author, cognition is a sort of unrestrained propensity exceeding the taboo limits. The reviewer considers whether Leociak's argument is that our contemporary culture proves insensitive to representation of boundary experiences or perhaps it inoculates in the recipient an ethical instinct and triggers a sense of shared responsibility for the past and for the future?

Cytaty

Powiązane dokumenty

Minuta, dwie przede mną cel Nie wybieram dróg na skrót Trzymam z całych sił za ster Mogę zdobyć każdą z gór Mam niepokorny stan Będę sobą, nawet jeśli świat Już

żone, ubarwienie błękitno - srebrzyste. Gdy młode osobniki porzucą powierzchnię wód i skryją się między nadbrzeżne skały, powoli zatracają cechy, które

Bądź j a k bądź, je s t rzeczą pouczającą uwydatnić pewną liczbę konsekwencyj, które wyciągnąć można, z rozchodzenia się fal zgęszczenia w eterze bardzo

Udowodni¢, »e ciaªo algebraicznie domkni¦te jest

Kisielewski jawi się tym samym jako reprezentant pokolenia 1910, spadkobierca przedwojennej, szerokiej edukacji oraz bogatej, a przede wszystkim różnorodnej

Information gathering and analysis, reaction design and implementation, and activities correction and learning are three types of adaptive capabilities connected to three phases

sującej nas epoce byli już w mniejszości, lecz ciągle jeszcze dominowali w starszych osiedlach nadmorskich i w Fila- delfii, największym ówczesnym mieście

Okazało się, że ze wszystkich swoich książek najbar- dziej lubi „Pieska przydrożnego**, ponieważ jest ona późnym i uko- chanym dzieckiem poety. Czesław Miłosz przyznał