• Nie Znaleziono Wyników

Eschatologia Księgi Mądrości

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Eschatologia Księgi Mądrości"

Copied!
15
0
0

Pełen tekst

(1)

Kazimierz Romaniuk

Eschatologia Księgi Mądrości

Collectanea Theologica 38/2, 89-102

(2)

C o llecta n ea T h eologica 38/1968/f. II

KS. K A ZIM IER Z R O M A N IU K , W A R SZ A W A

ESCHATOLOGIA KSIĘGI MĄDROŚCI

Je śli księga M ądrości z a jm u je m iejsce dość specjalne w kanonie ksiąg P ism a św. S tareg o T e sta m en tu *, to głów nie dzięki nauce, jak ą w tej księdze z n a jd u je m y na te m a t p rzy szły ch losów człow ieka.

W szystkie w ypow iedzi eschatologiczne a u to ra ks. M ądrości m oż­ na zgrupow ać dokoła trz e ch n astęp u jący ch zgadnień: sąd, problem zm artw y ch w stan ia, n ag ro d a i k a ra wieczna.

A. S Ą D 2

M im o odm iennego m n iem an ia n iek tó ry ch egzegetów zdaje się nie ulegać w ątpliw ości, że a u to r ks. M ądrości p rze d staw ia — i to dość szczegółowo — n au kę o sądzie ostatecznym . T aki jest sens zarów no krótszy ch w ypow iedzi w ro d za ju 1,7.9; 3,7— 9.13.18; 14,18, ja k i ca­ łego fra g m en tu 4,20— 5,23 3. W ty m o sta tn im tekście m ow a jest o zgrom adzeniu n a jed n y m m iejscu spraw ied liw ych i bezbożnych; bezbożni d rżą z p rze ra że n ia podczas gdy sp raw iedliw i są p ełn i n a ­ dziei; pam ięć n a u czy nk i m inionego życia n ap aw a jed n y ch lę­ kiem , d rug im d o d aje o tu ch y ; bezbożni d o ko nują n astę p n ie sw oistego w yznania grzechów — osk arżając się zw łaszcza z tego, że byli p o­ w odem ty lu cierpień spraw iedliw ego; n astęp nie — choć w form ie niedość w y ra ź n ej — ogłoszenie w y ro k u i opis n a g ro d y dla sp ra ­

1 Por. M. J. L a g r a n g e , Le l i v r e la S agesse. Sa d o c tr in e d e s fins d e r ­

n iè r e s , RB 4 (1907) 85.

2 Por. P. H e i n i s c h, D as jü n g s t e G e r ic h t im B u c h e d e r W e i s h e i t ,

T hG l 2 (1910) 89— 106; G. H ö l s c h e r , D ie U r s p r ü n g e d e r i s r a e l i t i s c h - j ü d i ­

sch en E sc h a to lo g ie , G iessen 1925. Zob. nadto b ib lio g r a fię do p o zo sta ły ch dw u

p aragrafów teg o a rty k u łu .

3 N iek tórzy — zw ła szcza sta rsi eg zeg eci (np. J. F a r r a r, W i s d o m of S a ­

lom on, L ondon 1888, I, 448— 454) — sądzą, że sąd, o k tó ry m m ow a w Mdr 4,

20—5, 23 oznacza w y r ó w n a n ie n ie sp r a w ie d liw o śc i sp ołeczn ej z ch w ilą p o ja ­ w ie n ia się na ziem i M esjasza. Otóż w a rto w zw ią zk u z ty m zau w ażyć, że w e w sp o m n ia n y m w y ż e j te k ś c ie z ks. M ądrości w c a le n ie m a ty p o w eg o dla ż y ­ d ow sk ich p o jęć m esja ń sk ich p od ziału lu d zi na ży d ó w i p ogan. P oza ty m z a ­ rów n o o bezb ożn ych , jak i o sp r a w ie d liw y c h je s t p o w ied zia n e, że już n ie żyją.

(3)

w iedliw ych oraz k a ry dla bezbożnych. M am y więc przed sobą pełen k o m pletn y obraz sądu ostatecznego.

K ilka szczegółów skład ający ch się na całość tego obrazu w ym aga nieco dokładniejszego w yjaśnienia. T ak np. jest w w. 4,20 m owa o liczeniu (syllo g ism o s) grzechów bezbożnych: dokonuje się owo obliczanie p rzew in ień w duszach poszczególnych ludzi czy też cho­ dzi tu o sp ecjalny a k t publiczny Boga Sędziego? Za ty m d ru g im przypuszczeniem p rzem aw iają tak ie w yrażen ia jak en episkope p s y -

chon (3,13) i en eksetasm o auton (4,6).

Jak im k o lw iek zresztą byłoby to ,,obliczanie” grzechów — z p ew ­ nością m a na celu u kazanie bezbożnym ich bardzo oczyw istej w iny. Nic ted y dziw nego, że bezbożni na sądzie d rżą z przerażenia.

Celem całej księgi M ądrości było nade w szystko udzielenie po­ ciechy spraw iedliw ym , uciśnionym za życia przez bezbożnych. Otóż zm ierzanie do tego celu jest w idoczne także w opisie sądu o statecz­ nego. A u tor nasz z w y jątk o w y m upodobaniem p rze d staw ia uczucia bezbożnych, ubo lew ający ch w chw ili sądu n a d sw oim losem. Ich pogląd na życie zm ienia się d iam e tra ln ie w sto su n k u do filozofii, w edług k tó re j — jak to podał a u to r w rozdziale d ru gim — sam i żyli i in ny m zalecali urządzać się n a ziemi. „Nie chodzili za życia drogą p ra w d y ” — i to je st pow odem ich obecnej rozterki- „D roga p ra w d y ” ośw ietlona — w edług inn y ch w yrażeń , słońcem sp raw ied ­ liw ości — to nic innego, jak ty lk o życie odpow iadające w ym ogom P raw a. P raw o było zatem w stan ie — w edług a u to ra księgi M ądroś­ ci — udzielać człow iekow i na ty le św iatła, b y m ógł żyć po Bożem u. In n e bolesne stw ierd zen ie dotyczyło tego, co bezbożny zostaw ił po sobie n a ziemi. Otóż nic — żaden ślad nie został dla potom ności po życiu człow ieka bezbożnego. P rzeszed ł tak, ja k p rzep ły w a o k ręt p rzez pełne m orze, ja k p ta k p rz e la tu je p o nad ziem ią, ja k strz a ła przeszyw a pow ietrze. T rud n o było o m eta fo ry , w y rażające zniko- mość i bezowocność zm arnow anego życia lepiej niż w yżej w y m ie­ nione obrazy. Pow odem szczególnego zdziw ienia bezbożnych było to, że spraw iedliw y, p rześlad o w an y za życia, znalazł się te ra z w gronie „dzieci B ożych”. P rzez dzieci Boże n ależy tu rozum ieć zarów no św iętych, jak i aniołów , tw orzących jak b y d w ó r niebieski. Bezbożni spostrzegli rów nież nie bez dziw ienia w chw ili sądu, że to, co było ongiś p rzed m io tem ich drw in, gdy znęcali się n ad spraw iedliw ym , okazało się obecnie p raw d ziw y m szczęściem dla prześladow anego.

B. PR O B LEM ZM ARTW YCHW STA NIA *

A u to r księgi M ądrości nigdy nie m ów i w p ro st o z m a rtw y ch ­ w stan iu , nigdy nie używ a te rm in u „ z m a rtw y c h w sta n ie ”, nie tw ie r­ dzi, że po śm ierci, kiedyś w innym św iecie sp raw iedliw i będą obda­

4 Fr. S c h m i d t , D ie U n s t e r b l i c h k e i t s - u n d A u f e r s t e h u n g s g l a u b e in d e r

(4)

-rzeni innym , now ym ciałem . M ilczenie to k o m en ta to rz y ks. M ądro­ ści in te rp re tu ją w bardzo ró żny sposób. Je d n i sądzą, że praw d a 0 z m artw y ch w stan iu ciał jest dla a u to ra ks. M ądrości ta k oczyw ista, iż w cale o niej nie w spom ina, choć w iele razy zdaje się ją supono- wać, zwłaszcza w te d y gdy opisuje przebieg i okoliczności przyszłego s ą d u 5. Nie b ra k egzegetów , któ rzy rozw iązanie p rob lem u z m ar­ tw y ch w stan ia w ks. M ądrości u zależniają od okoliczności, a u to rstw a 1 celu, dla którego zaistn iała cała księga. I ta k np. W. W e b e r sądzi, że ks. M ądrości została napisan a po to, aby zw alczać a n tro p o ­ logię i eschatologię g r e c k ą 6, zn ajd u jącą coraz w iększe uzn anie w śród Żydów p rzeb y w ający ch w diasporze. A u to rem księgi m iałby być jakiś faryzeusz, k tó ry w oparciu o tra d y c je staroizraelskie, pod­ kreślał bardzo m ocno ideę przy szłej zapłaty d ającej się zrealizow ać tylko w założeniu, że zm arli będą przy w rócen i do życia. N atom iast zdaniem C. L. W. G r i m m a a u to r ks. M ądrości p ozostaw ał do tego stopnia pod w pływ em filozofii greckiej, iż nie w ierzy ł w przyszłą nagrodę lyb k a rę cielesną. K a ra n ą lub nagrodzoną będzie kiedyś jed y n ie dusza człow ieka. Z m artw y ch w stan ie ciał jako tak ie ok azuje się w ięc zbytecznym 7.

P, G r e 1 o t uw aża, iż m ilczenie au to ra ks. M ądrości na tem a t zm artw y ch w stan ia m a c h a ra k te r tak ty czny . U łatw ia ono m ianow icie lepsze dostosow anie tre śc i całej księgi do środow iska h ellen isty cz­ nego 8. A uto rzy d o p a tru ją c y się w ks. M ądrości n a u k i o z m a rtw y ch ­ w stan iu odw ołują się do tek stów 3,1— 12 i 4,7— 5,23. Ich egzegeza jest jed n ak nie zupełnie przek on y w u jąca. P rz ea n a liz u jm y więc jesz­ cze raz obydw a tek sty .

P ierw szy te k st — 3,1— 12 — zaczyna się od stw ierdzen ia: „A d u ­ sze spraw iedliw y ch są w rę k u Boga i nie dosięgnie ich m ęk a ”.

hung und e w ig e s L e b e n , N e u e k irch lich e Z eitsch rift 30 (1919) 232— 289; W. W e -

b e r, D e r A u f e r s t e h u n g s g l a u b e i m esc h a to lo g isc h e n B u c h e d e r W e i s h e i t ,

Z w T h 54 (1912) 205— 239; P. G r ö b 1 e r. D ie A n s i c h t e n ü b e r U n s t e r b l i c h k e i t

un d A u f e r s t e h u n g in d e r j ü d i s c h e n L i t e r a t u r d e r b e id e n l e t z t e n J a h u n d e r t e v o r C h r is tu s , T h S t Kr 52 (1879) 651— 700; Fr. N ö t s c h e r , A lt o r i e n t a l i s c h e r und a l t t e s t a m e n t l i c h e r A u f e r s t e h u n g s g l a u b e , W ürzburg 1926.

5 Zob. np. M. J. L a g r a n g e, L e li v r e d e la S agess e. Sa d o c tr in e des

fins d e r n i è r e s , R B 4 (1907) 97; P . H e i n i s c h. D as B u ch d e r W e i s h e it

(E xeget. H andb. Z. A . T. 24), M ünster 1912, 109; t e n ż e , D as jü n g s t e G e r ic h t

i m B uche d e r W e i s h e i t , T hG l (1910) 106; H. B ü c k e r s , D ie U n s t e r b l i c h k e i t ­ s l e h r e d e s W e i s h e i t - b u c h e s , 34— 37; J. F e 1 d m a n n, D as B u ch d e r W e ish e it,

(D ie H eilig e S c h r ift des A . T. VI, 4), B on n 1927, 23.

6 Por. D e r A u f e r s t e h u n g s g l a u b e des esc h a to lo g isc h e n B u ch es d e r W e ish e it, Z w T h 54 (1912) 205— 239 ns. 7 Por. D as B u c h d e r W e i s h e it , 39 ns., J. F i c h t n e r , D ie S t e l l u n g d e r S a p ie n t ia S a lo m o n is in d e r L i t e r a t u r - u n d G e is t e s g e s c h i c h te ih r e r Z e it , ZNW 36 (1937) 131. 8 Por. L 'e sch a to lo g ie d e la S a g e ss e e t les a p o c a l y p s e s j u i v e s (A La R e n ­ c o n tr e d e D i e u : M é m o r ia l A l b e r t Gelzn). Le P u y 1961. 174.

(5)

W dalszym ciągu jest ro zw ijan y tem a t n ieśm iertelno ści spraw iedli­ w ych. N ieśm iertelność owa — dokładnie zresztą rów nież nie sp re ­ cyzow ana — je s t n ag ro d ą dla spraw ied liw ych za ich doczesne cier­ pienia. W całym frag m en cie 3,1— 12 nie m a m ow y o tym , że sp ra ­ w iedliw i, rozstaw szy się z ty m życiem — a u to r m ów i o „zejściu” spraw ied liw y ch — o trz y m ają kiedyś nowe, niezniszczalne ciała. Egzegeci p rzy p isu jący au to ro w i ks. M ądrości ta k ą m yśl o p ierają się na pojęciu n ieśm ierteln o ści w y d ed uk o w any m z w. 8, k tó ry brzm i: „Będą sądzić ludy, za p an u ją nad n arodam i, a P a n królow ać będzie n ad nim i n a w ie k i”. Je śli będą sądzić, jeśli za p an u ją n a d n a ro d a ­ m i — to nie m ogą być czystym i ducham i lecz p ełn y m i ludźm i. Spo­ strzeżenie n iew ątpliw ie słuszne, nie w iadom o jed nak, do jakiego stopniu a u to r ks. M ądrości zakłada tu p raw d ę o zm artw y ch w stan iu i n a ile p o słu g u je się językiem n iesprecyzow anych bliżej p rze ­ nośni.

W tekście 4,7— 5,23 m ow a jest n ajp rzó d o przedw czesnej śm ierci spraw iedliw ego (4,7— 18), potem o trag iczn y m końcu bezbożnych (4,19— 5,23). W p ierw szym fragm encie d w u k ro tn ie m ów i P seu d o- Salom on o śm ierci spraw iedliw ego (ww. 10 i 14), an i razu jed n ak nie w spom ina o pow rocie duszy do ciała, ani o przyszłych, nieznisz­ czalnych ciałach spraw iedliw ych. W d ru g im tekście, m ów iąc o sm u t­ nej przyszłości bezbożnych. M ędrzec stw ierd za, że sp raw iedliw i żyją na w ieki, że z ap łata ich w P a n u i sta ra n ie o nich u N ajwyższego. Nie tru d n o zauw ażyć, że stw ierd zen ie tego ro d za ju m ożna odnieść rów nie dobrze do sam ej duszy, jak i do całego now ego człowieka. Z dru g iej stro n y trz e b a jed n ak przyznać, że sposób, w jaki a u to r ks. M ądrości opisuje sąd przyszły i k a rę p otępionych stanow i p e­ w ien problem . T ru d n o przypuścić, m ając na uw adze sem icki spo­ sób m yślenia a u to ra księgi, aby isto ty sądzone b y ły czystym i d u ­ szami. Opisu cierpienia potępionych ta k bardzo realistycznego i p eł­ nego plasty czn ych d e ta li nie da się rów nież sprow adzić do sam ych obrazów literack ich . Nie jest p rzeto pozbaw iona p rzy n a jm n ie j odro­ biny słuszności opinia, że a u to r ks. M ądrości, p rzed staw iając w ten sposób przyszły los bezbożnych, m y ślał nie ty lk o o ich duszy, lecz także i o ciele 9.

D la w szystkich a u to ró w po d trzy m u jący ch istn ien ie w ks. M ądro­ ści n a u k i o z m a rtw y ch w sta n iu ciał te k ste m klasy czn y m jest n ie ­ w ątpliw ie dw u w iersz 16,13— 14:

,,Ty bow iem posiadasz w ładzę n a d życiem i śm iercią, przyw odzisz do b ram H adesu i zeń w yprow adzasz. Człowiek zaś w sk u te k sw ej złości, zabija

9 W arto m o że przy ty m zau w ażyć, że św . T o m a s z ró w n ież o d w o łu je się do k s. M ądrości gd y m ó w i o fizy czn y m ch arak terze k ary p o tęp ien ia . Por.

(6)

ale ducha, k tó ry (raz) uleciał ponow nie nie sprow adza i duszy (raz) z a b ra n e j z pow ro tem nie p rz y w o łu je ” .

W zm ianka o w ładzy Boga n ad życiem i nad śm iercią, m ożność sprow adzenia ludzi do b ram y H adesu i w y p row adzanie ich sta m tą d zdaniem w ielu au to ró w św iadczy o rzeczyw istym obdarzen iu życiem tych, któ rzy już pom arli. N ależy stw ierdzić, że pow yższa in te rp re ­ tacja naszego te k stu nie m oże sobie rościć p ra w a w yłączności głów ­ nie z tego w zględu, iż w d ru g im sty ch u w. 13 m ożna rów nie dobrze w idzieć aluzje do cudotw órczej m ocy Boga ratu jąc e g o ludzi z n a j­ cięższych, p raw ie śm ie rte ln y c h chorób 10. Bóg jest w sta n ie obdarzyć znów p ełnią zdrow ia n a w e t takiego człow ieka, k tó ry z n a jd u je się już u b ram H adesu. W ypada w ięc chyba ograniczyć się jed y n ie do stw ierdzenia, że a u to r ks. M ądrości nie w ykluczał m ożliw ości p rz y ­ szłego z m artw y ch w stan ia ciał. S form ułow anie te k stu M dr 16,13— 14 jest tego rod zaju , że w iersz 13 m ożna by co p ra w d a odnieść nie tylko do duszy lecz i do ciała człow ieka, ale w w. 14 a u to r zdaje się m ieć na uw adzé w yłącznie duszę człowieka. S tw ierd zenie to rz u tu je rów ­ nież i na treść w. 13. W rzeczyw istości cały d w uw iersz m ów i o d u ­ szy, k tó ra schodzi do H adesu i k tó rą tylko Bóg jest w stanie stam tąd w yprow adzić n .

R. S c h ü t z należy do tych, k tó rzy zdecydow anie p o d trz y m u ją opinię, iż a u to r ks. M ądrości m ów i o zm a rtw y ch w sta n iu ciał od tw a­ rzając p rzy ty m rzekom o dość w iern ie m yśli z a w a rte w tekście D a­ niela 12,2—3 12. T en o sta tn i tek st — m ów iący n iew tąpliw ie o zm ar­ tw y ch w stan iu ciał — m iał być znany au to ro w i ks. M ądrości i R. S c h ü t z sądzi, że w jego św ietle n ależy in te rp re to w a ć M dr 16,17— 14. Otóż S c h ü t z w cale nie dowiódł, że au toro w i ks. M ądrości rzeczyw iście był zn an y tek st z ks. D aniela 13. S tą d też i tw ierdzenie, że w M dr 16,13— 14 m ow a jest o zm atw y ch w stan iu ciał nie posiada żadnego uzasadnienia.

W ydaje się n ato m iast, iż po ruszając p rob lem zm artw y ch w stan ia ciał k o m en tato rzy ks. M ądrości nie uw zględniali dotychczas roli, jak ą w całokształcie te j księgi odgryw a te m a t zbaw ienia pow szech­

10 Z acy to w a n e przez R. S c h ü t z a , L es id é e s e s c h a t o lo g i q u e s d u li v r e

d e la S a g e s s e , 189 ns, te k s ty P w t 32, 39; Tb 13, 2; 1 Sm 2, 6 sta n o w ią p a ra lele

dość o d leg łe i raczej n ie w ie le w n oszą do in terp reta cji fra g m en tu Mdr 16, 13-14. 11 Zob. R. B e a u c h a m p, L e s a l u t c o rp o r e l d e s j u s t e s e t la conclusio n

d u li v r e d e la S a g e s s e , Bb 45 (1964) 524. P . G r e l o t m ó w i w zw ią zk u z tym

nie o z m a rtw y ch w sta n iu cia ł, lecz o tzw . „ z m a rtw y ch w sta n iu d u sz”. Por.

L ’esch atolo gie d e la S a g e s s e e t les a p o c a ly p s e s j u i v e s (M é m o r i a l Albert, G elin), 176.

12 Por. L es id é e s e s c h a t o lo g i q u e s , 192— 195.

18 C ałe d o w o d zen ie w ty m w z g lę d z ie sp row ad za się do n a stęp u ją ceg o p rzy ­ puszczenia: „En e ffe t, r ien n ’em p êch e q u e l ’au teu r de n otre iiv r e a it connu la p rop h étie de D a n iel... D a n s son ta b lea u e sch a to lo g iq u e, le S a g e a p a r fa ite ­ m en t pu adopter les m ê m e s v u e s du liv r e de D a n ie l”. L e s id é e s e s c h a t o lo ­

(7)

nego, lub inaczej w izja szczęścia, w k tó ry m m a uczestniczyć cały m ate ria ln y w szechśw iat. Zagadnienie to po d jął po raz pierw szy i rozpracow ał sy stem atyczn ie P. B e a u c h a m p 14 w y kazu jąc że: 1° Idea u działu by tó w m a te ria ln y c h w przy szły m szczęściu

stanow i jed n ą z m yśli przew odnich nie ty lk o części trzeciej, lecz tak że dw u p ierw szych części ks. M ądrości.

2° W łaśnie idea owego udziału całego człow ieka w jego przy sz­ łym szczęściu stanow i więź łączącą w jed n ą całość w szystkie trz y części księgi, sp raw iając ty m sam ym , że o statnie roz­ działy całej księgi sta ją się w p ełn i zrozum iałe.

3° A utorow i ks. M ądrości bardzo zależy na ty m , by w czyteln i­ kach swego dzieła w zbudzić tęsk n o tę za przyszły m pełnym szczęściem, za tak im szczęściem, w k tó ry m m ogłoby mieć udział obok duszy tak że i ciało człowieka.

4° Nie m a d o stateczn y ch podstaw , by tw ierdzić, że au to r ks. M ądrości zakłada, lub ty m bardziiej, że w y k ład a praw d ę o zm a rtw y ch w sta n iu ciał gdy opisuje przyszłe szcżęście w szystkich by tów m aterialn y ch .

5° M ówiąc o przy szłym szczęściu człow ieka, a u to r ks. M ądrości nie ogranicza się do sam ej duszy ,ale też nigdy nie w spo­ m ina o ow ym przejściu ciała doczesnego w ciało chw alebnej p rz y sz ło śc i15.

C. NAGRODA I KARA W IECZNA

Jeżeli nie było w śród egzegetów jednom yślności co do tego, czy i co a u to r księgi M ądrości m ówi o sądzie ostatecznym , to nie m a żadnych w ahań, gdy chodzi o w ym ow ę obrazów p rzed staw iających p rzyszłą n ag rodę spraw ied liw y ch i k a rę bezbożnych. Zacznijm y od tekstów , k tó re m ów ią o pozagrobow ym szczęściu spraw iedliw ych.

1. N a g r o d a s p r a w i e d l i w y c h .

O duszach spraw ied liw y ch a u to r ks. M ądrości m ów i najprzód, że ,,są w ręk u B oga”, że „nie dosięgnie ich„ żadna u d rę k a ”, że „ trw a ją w p o k o ju ” (3,1— 8) 16.

Być „w rę k u B oga” 17 — znaczy to — cieszyć się szczególną opieką Bożą i być w o ln y m od przyszłych cierpień. W yrażenie „po­

14 Le salu t co r p o r e l d e s j u s t e s et la co nclu sio n d u li v r e de la S a g e s s e , Eb 45 (1964) 491—526.

15 Por. Fr. F e l d m a n n , D as Buch d e r W e i s h e it , 32.

16 J. B. F r e y, La v i e d e V au-delà dans les c o n c e p ti o n s j u i v e s au te m p s

de J é s u s -C h r is t, B b 13 (1932) 129— 164; H. B l i c k e r s , D ie U n s t e r b l i c h k e i t s ­ lehre d e s W e i s h e it s b u c h e s . Ih r U rs p r u n g und ih re B e d e u t u n g (A lttesta m en t-

lich e A b h a n d lu n g en X III B., 4. H eft, M ünster 1938.

17 Por. J. 10, 28: „Ja d aję im życie w ieczn e. N ie zginą one na w ie k i i nikt nie w y r w ie ich z m ojej r ę k i’'. W ed łu g W. W e b e r a „pozostaw ać w ręku

(8)

zostaw ać w p o k o ju ” oznacza w olność od w alk w ew n ętrzn y ch zw ią­ zanych nie ty le z doczesnym życiem człow ieka — bo w 3,4.5 m ow a 0 u tra p ien ia ch spraw iedliw ego — ile raczej szczęście płyn ące z p rze ­ byw an ia w obecności Boga.

S ynonim em w y rażen ia ,,przeby w ać w p o k o ju ” jest, u żyty ró w ­ nież w odniesieniu do przyszłego życia spraw iedliw ych, zw rot „ko­ rzystać z o rzeźw ienia” (en anapausei) (4,7). T erm in anapausis — podobnie jak łacińskie „ re frig e riu m ” — jest w sw ej treści bardziej po zytyw ny niż w olność od w alk w yrażo n a rzeczow nikiem eirene.

N a tu ra i bezm iar szczęścia sp raw iedliw ych d a je się rów nież w y- dedukow ać z k o n tra sto w y c h zestaw ień ziem skiego życia sp raw ied li­ w ych z ich niebieską nagrodą. Tę o statn ią zaś w yraża n ajd osadn iej te rm in ,,n ieśm ierteln o ść”. O m ów ienie tem a tu nieśm iertelności zacz­ niem y od tek stu nie zawsze należycie docenianego w stu diach nad eschatologią ks. M ądrości. M am y na m yśli dw uw iersz M dr 3,4— 5: ,,I chociaż w oczach ludzi u d ręk i znoszą, nad zieja ich n ieśm ie rte l­ ności pełna. I ta k n iew ielkie u tra p ien ia znosząc, w ielką o trz y m ają zapłatę, gdyż w ypróbow ał ich P a n Bóg i uznał ich za godnych sie­ b ie ”. Zdanie: he elpis a uton athanasia pleres m ożna rozum ieć albo w ty m sensie, że nad zieja nieśm iertelności spraw ied liw ych jest p e ł­ na, niezaw odna, albo w ty m znaczeniu, że nadzieje spraw ied liw ych m ają za przed m iot nieśm iertelność; inaczej m ówiąc: spraw iedliw i żyją n adzieją przyszłej n ieśm iertelności. Ta d ru g a in te rp re ta c ja le­ piej harm o n izu je z ko n tek stem . Nie w cześniej jak dopiero w życiu przyszłym zrozum ieją spraw iedliw i, że ich doczesne cierpienia były konieczne jako środek oczyszczający i u sz la c h etn iają cy duszę. 18 To sam P a n Bóg w łaśnie poprzez cierpienia u szlachetn ia człow ieka 1 czyni go godnym p rzeb y w ania kiedyś w niebie. C ierpienia zbaw ­ cze spraw ied liw y ch a u to r ks. M ądrości w yraźn ie odróżnia od n ie­ szczęść, k tóre jeszcze z tego życia sp ad ają n a bezbożnych. Zróżnico­ w ana jest naw et sam a term inologia, k tó rą p o sługuje się M ędrzec p rzy opisie ty ch obydw u rodzajów cierpień. W k o n tek stach, k tó re dotyczą bezbożnych, sp o tyk am y tak ie term in y , jak: k o la d zesth a i,

eksetadzesthai, basanidzesthai, m astigousthai, ka th a d ikad zesthai,

m ów iąc zaś o spraw ied liw y ch używ a czasow ników : p a id eu esth a i,

n o u teisth a i, peiradzesthai, dokim adzesthai. W M dr 5,15— 16 czy­

tam y: ,,A sp raw iedliw i zaś żyją na wieki. W P a n u jest ich zapłata i sta ra n ie o nich u N ajw yższego. Dlatego o trz y m ają w span iałe k ró ­

lestw o i p ięk n y diadem z rąk Pan a. Osłoni ich p raw icą, och raniać ich będzie ra m ie n ie m ”.

B o g a ” znaczy: „p rzeb yw ać w s z e o lu ”. S zeol b ow iem — zd an iem tego autora — obok m iejsca , w k tórym p rzeb yw ają n ie sp r a w ie d liw i, je st m iejscem pobytu ta k że sp ra w ied liw y ch . Ci o sta tn i o d d zielen i od b ezb ożn ych w o ln i są od w s z e l­ kich cierp ień . To sp r ecy zo w a n ie d o k try n y o szeo lu n ie m a jednak żadnych p o d sta w w ks. M ądrości. Zob. w zw iązk u z tym R. S c h ü t z , L es idées esch a -

tologiqu es , 77.

(9)

N agroda, k tó ra m ocą w y ro k u Boga-Sędziego sta je się, w edług tego tek stu , udziałem sp raw iedliw ych polega na tym , że będą oni żyć n a w ieki. „Ż ycie” w ty m stw ierd zeniu posiada więc sens spec­ jaln y : dotyczy nade w szystko dusz spraw iedliw ych. Dusze owe raz stw orzone przez Boga nigdy już nie p rze stan ą istnieć. N astęp u ją bliższe ok reślenia sam ej n a tu ry tego życia. Otóż żyjąc po śm ierci fizycznej sp raw iedliw i będą zawsze pozostaw ać w P a n u (en K yrio). W yrażenie en K yrio — nie będąc synonim em z w ro tu para K y rio u — oznacza, że sp raw ied liw i o trz y m ają w n agrod ę sam ego Pana. B ędą

z nim już na zawsze stanow ić jedno. D alsze o kreślen ia nag rody spraw ied liw y ch sp ra w ia ją egzegetom nie m ało kłopotu. Oto bow iem jest pow iedziane, że spraw iedliw i, w łaśnie ci, k tó rz y się cieszą już posiadaniem sam ego P a n a — o trz y m a ją w sp aniałe k rólestw o i d ia­ dem piękności a P a n będzie ich otaczał sp ecjaln ą opieką. T en ro ­ dzaj zap łaty p rzypom ina więc raczej ziem skie, m esjań skie k ró le ­ stw o z ty m i w szystkim i dobram i, k tó ry c h żyjący w niebie w cale już nie p o trzeb u ją.

W edług w szelkiego p raw dopodobieństw a w yrażen ia: „w spaniałe k ró lestw o ” i „diadem piękności” odnoszą się do udziału sp raw ied li­

w ych w ich k ró lestw ie n ie b ie s k im 19, gdzie św iętość zbaw ionych będzie jaśn iała niczym piękne diad em y n a skro n iach ziem skich bo­ h a te ró w 20. S p ecjaln ą zaś opieką i m ocą sw oją otoczy P a n sp ra ­ w iedliw ych w łaśnie w chw ili eschatologicznego zm agania się szatana ze w szystkim , co dobre.

M imo zasług ze stro n y człow ieka ostatecznie spraw cą głów nym w spom nianego szczęścia sp raw iedliw ych będzie P an . D latego opis n agro dy sp raw ied liw y ch w jed n ym z tek stó w ks. M dr kończy się n astęp u jący m stw ierdzeniem : „Łaska bow iem i m iłosierdzie ... jest w w y b ra n y c h jego i piecza n ad św ięty m i jeg o ” (4,15).

A oto te k s ty klasyczne, gdy chodzi o n ieśm ierteln ość sp raw ied li­ w ych i n iew ątp liw ą zgubę bezbożnych: M dr 1,11— 16 i 2,23— 24. W pierw szym z nich zapew nia M ędrzec, że „Bóg nie uczynił śm ierci i nie ra d u je go zagłada ży jący ch ” (1,13); że „stw orzył w szystko ku istn ie n iu ” (1,14); że „w stw orzeniach jako ta k ic h nie m a jad u za­ tra c e n ia ” ; że „spraw iedliw ość jest n ie śm ie rte ln a ”. W d rug im zaś tekście czytam y: „S tw o rzy ł bow iem Bóg człow ieka k u niezniszczal- ności, stw orzył go n a podobieństw o n a tu r y sw ojej. Lecz przez n ie­ naw iść diabelską śm ierć przyszła na św iat i są jej podlegli ci, co m ają cząstkę z d iab łem ” . P ro b lem zasadniczy w zw iązku z egzegezą ty ch tek stó w sprow adza się do py tan ia: czy n ieśm ierteln ość — po­ dobnie jak śm ierć, o k tó re j tu m ow a — dotyczą jed y n ie duszy czy

19 R. C o r n e 1 y, C o m m . in l i b r u m Sap., 208, sądzi, że chodzi tu o o p iek ę B ożą nad sp r a w ie d liw y m i czasu ich ziem sk ieg o życia.

20 S am autor ks. M ądrości stw ierd za (4, 2), że każda cn ota otrzym a w n ie ­ b ie sp ecja ln ą koronę.

(10)

też odnoszą się do całego człow ieka 21. Nie b ra k ra c ji p rze m aw ia ją ­ cych za tym , że m am y tu do czynienia z tzw. n ieśm ierteln o ścią d u ­ chową. Inaczej m ów iąc: spraw iedliw ym , m im o, iż dusza każdego z nich ro zstała się z ciałem , a u to r ks. M ądrości zapow iada w ieczne, niezniszczalne is tn ie n ie 22. W ynika to nade w szystko z fak tu , że śm ierć, czyli sta n w p ro st p rzeciw n y n ieśm iertelności, przew id u je M ędrzec jedynie dla bezbożnych (2,24); m ówi w yraźnie, że to grzech, a szczególnie grzech k łam stw a sprow adza śm ierć n a bezbożnych (1,11); całe życie bezbożnych jest jed n y m p rzy w o ły w an iem śm ierci k u sobie (1,12).

A u to r ks. M ądrości nie m y śli tu chyba o nieśm ierteln o ści fizycz­ n ej tak że i z tego w zględu, że n a in n y m m iejscu m ów i bardzo w y ­ raźn ie o zejściu ze św iata — i to n aw et o zejściu przedw czesnym — spraw iedliw ych. Czasem giną z rę k i prześladow ców (2,20; 5,4), niek iedy Bóg sam pow o łu je ich do Siebie (4,7— 19).

T ak więc m am y p raw o stw ierd zić n a zakończenie, że nieśm ier­ telność, o k tó re j m ow a zw łaszcza w 1,11— 16 i 2,23— 24, jest syno­ nim em w iecznej n ag ro d y d la spraw iedliw ych. Na jej posiadanie m ożna sobie zasłużyć jed y n ie życiem n ien agan ny m lu b dokładniej: spełnianiem w oli Bożej. Ś m ierć fizyczna dla spraw iedliw ego jest ty lk o p ew nym etap em w jego istn ien iu (3,2), co w ięcej, dowodem n a w e t życzliw ości ze s tro n y Boga, k tó ry w te n sposób w prow adza spraw iedliw ego w sta n nie m ającej już nigdy się skończyć szczęśli­ wości (3,2 ns; 4,16 ns).

P rz ejd ź m y z kolei do te k s tu M dr 3,7— 9.

M owa w nim , ja k się zdaje, p rzede w szystkim o sądzie, poniew aż je d n a k ów sąd jest ju ż nag ro d ą dla sp raw iedliw ych, w y p ad a te n te k st uzw ględnić w łaśn ie teraz.

Z anim p rzejd ziem y do egzegezy bardzo dysku tow an ego w tym tekście te rm in u episkope, zw róćm y uw agę n a zm ianę czasów w opo­ w iad aniu o przyszłości pozagrobow ej człow ieka. Otóż w w. 6 w y stę ­

21 P . K l e i n e r t , Z u r I d e e d e s L e b e n s im A l t e n T e s t a m e n t , T h S tK r 68 (1895) 693— 732; J. L i n d b 1 o m , D as e w i g e L e b e n . Eine S t u d i e ü b e r d ie E n t ­ st e h u n g d e r re l ig i ö s e n L e b e n s i d e e i m N e u e n T e s t a m e n t , U p p sala 1914; G. Q u e l l , D ie A u f f a s s u n g d e s T o d e s in I s r a e l, L eip zig 1925; E. R o h d e, P s y c h e . S e e l e n k u l t u n d U n s t e r b l i c h k e i t s g l a u b e i m A l t e n T e s t a m e n t , A rch iv , f. R e lig io n sw iss. 19 (1916— 1919) 210— 222; A . S c h u l z , D e r S in n d e s T o d e s i m A l t e n T e s t a m e n t , B ra u n sb erg 1919; J. T o u z a r d , L e d é v e l o p p e m e n t d e la d o c tr in e d e V im m o r t a l i t é , Rb 6 (1898) 206— 241; W. W e b e r , D ie U n s t e r b l i c h ­ k e i t d e r W e i s h e it S a l o m o s , Z w T h 48 (1905) 409— 444; t e n ż e , D ie S e e ll e h r e d e r W e i s h e it S a lo m o s , Z w T h 51 (1909) 314— 332; A . V a c c a r i, D e i m m o r t a - li ta t e a n im a e in VT, V D 1 (1921) 258— 26; 304— 310; J. P . W e i s e n g o f f , D e a th a n d I m m o r t a l i t y in th e B o o k of W i s d o m , CBQ 3 (1941) 104— 133; M. D e 1 c o r, L ' i m m o r t a l i t é d e l'âm e d a n s le l i v r e d e la S a g e s s e e t da n s les d o c u m e n t s de Q u m r a n , N R T h 77 (1955) 614— 630; W. G o o s s e n s , D B S IV, 298— 317.

22 Por. V. H a m p, P a r a d ie s und T o d (N eu testa m en tlich e A u fsä tze. F e s t- schr. Josep h S c h m i d ) , R eg en sb u rg 1963, 100— 109.

(11)

pu je ao ry st (prosedeksato), co oznacza, że a u to r m a na m yśli p rz e ­ szłość doczesną człow ieka. W w. 7 po jaw ia się po raz pierw szy czas przy szły (analam psousin). Chodzi zatem o przyszłość człow ieka, różną od sam ego m o m en tu śm ierci, gdyż o te j b y ła w zm ianka w w. 6. Zarów no w w. 6 jak i 7 m ow a jest o nagrodzie, jak a spotka człow ieka, lecz w spom ina w yżej różnorodność czasów uzasadnia przypuszczenie, że chodzi tu rów nież o różne nagrody. W w ierszu 6 a u to r m a n a m yśli — ja k się zdaje — p rzy jęcie przez Boga sp ra ­ w iedliw ych zaraz w m om encie ich śm ierci.

P ozostaje w te j chw ili w yjaśnić, czy i jak i rodzaj n agrod y w y­ raża rzeczow nik episkope z w. 7. T erm in te n oznacza ty le co „n ad ­ zó r”, „w izy ta”, „n aw ied zen ie”, p rzy czym zarów no greckie episkope, jak i* jego h e b ra jsk i odpow iednik pagad m oże m ieć znaczenie do­ d atn ie lub u jem ne: naw iedzić kogoś po to, by zw iastow ać m u dobrą now inę, przynosić zap łatę (Rdz. 1,24.25; W j 3,16; 13,19; 30,12) lub przynieść kom uś zło, w y ro k potęp ien ia (Iz 10,3; 29,6; J r 6,15; 10,15; 11,23). W p ierw szym znaczeniu te rm in episkope jest u ży ty przez a u to ra ks. M ądrości 3,20; 3,13; 4,15; sens p e jo ra ty w n y posiada zaś te n rzeczow nik w M dr 19,14; 14,11. T ak w ięc w term inologii a u to ra ks. M ądrości rzeczow nik episkope jest synonim em tak ich term inów , jak eksetasis (1,9); hem era diagnoseos, (3,18), eksetasm os (4,6) itp. szczególnie in stru k ty w n a jest analogia do w y ra ż en ia hem era diag­

noseos. Podobieństw o to pozw ala nam przypuszczać, że term in ep is­ kope z M dr 3,7 oznacza naw iedzenie całej ludzkości przez Boga

w chw ili sądu ostatecznego. D la sp raw ied liw y ch będzie to w łaśnie owa zbaw ienna „ w iz y ta ”, dla bezbożnych zaś m om ent ogłoszenia w y rok u potępienia. Szczęście spraw ied liw y ch w dzień naw iedzenia Pańskiego a u to r ks. M ądrości p rzy ró w n a ł do olśniew ającego św iatła

(analam psousin) i błyszczących k ropel rosy spły w ający ch po trzcinie (spintheres en kalam e). Podobne obrazy są tak że w in nych księgach

Starego T e sta m en tu (por. Iz 5,24; 47,14; J I 2,5; Ma 1 3,19; Zach 12,6). N agroda spraw iedliw ych za życie uczciwe p rzejaw i się rów nież i w tym , że będą oni sądzić n arody, panow ać n ad ludźm i a P a n będzie ich k rólem na w ieki. W szystkie te obietnice m o­ głyby się rów nież dobrze odnosić do ziem skiego, m esjańskiego k ró ­ lestw a sp raw iedliw ych 23. Z ko n tek stem całej eschatologii ks. M ą­ drość lepiej jed n a k h arm o n izu je przypuszczenie, że zapow iedź p ra w ­ dziwego k ró lestw a sp raw iedliw ych urzeczy w istn i się dopiero po ich ś m ie rc i24. W tedy w łaśnie sp raw iedliw i p rzy lg n ą do Boga raz na zawsze, bez żadn ej obaw y, że cośkolw iek będzie w stanie odłą­ czyć ich od praw dziw ego W ładcy.

28 T ak w ła ś n ie in terp retu je p o w y ższy te k s t m ię d z y in n ym i C.L.W. G r i m m , D a s B u c h d e r W e i s h e it , 90— 91.

24 Por. J. B o n s i r v e n, Le j u d a i s m e p a l e s t i n i e n d u t e m p s d e J e s u s -

(12)

2. K a r a p o t ę p i o n y c h

Podobnie jak nag ro d a d la spraw iedliw ych, tak te ż i k a ra dla potępionych jest w yznaczona zaraz po odłączeniu się duszy od ciała. D w a te k s ty stanow ią źródło zasadnicze, gdy chodzi o poglądy au to ra ks. M ądrości n a p o śm ie rtn ą przyszłość bezbożnych: 3,10— 11; 4,18— 19. Otóż przyszłość ow a będzie upływ ać bezbożnym pod zna­ kiem k ary . W M dr 3,10 n jest pow iedziane, że bezbożni „cierpieć będą stosow nie do sw ych zam y słó w ”. W yrażenie k a th a elogisanto

h ekso u sin ep itim ian m ożna rozum ieć albo w ty m sensie, że n iesp ra­

w iedliw i p rzew id y w ali do kładnie k arę, k tó ra ich czekała, m yśleli o niej, albo w ty m znaczeniu, że cierpienia n iesp raw ied liw y ch są k a rą za ich bezbożne m yśli — są jak b y zapłatą za owe m yśli. Samo pojęcie „m yśli” n ależałoby w tej in te rp re ta c ji nieco rozszerzyć: nie byłoby to jedy n ie m yśli jak o takie, lecz tak że czyny p rzew ro tnie obm yślane, o czym zdaje się zresztą św iadczyć k o n tek st bezpośre­ dnio n astęp ujący , w k tó ry m są w łaśnie w ym ienione dw a główne w ykroczenia bezbożnych: prześladow ali spraw iedliw ego 25 i zlekce­ w ażyli m ądrość.

K a ra bezbożnych będzie polegać na tym , że ich n ad zieja okaże się próżną, ich w szy stk ie w ysiłki bezużyteczne a dzieła, któ ry ch dokonali, nie przyniosą żadn ej korzyści. K ażda z ty ch trz e ch sm u t­

n ych zapow iedzi jest sw oistą an ty te zą w sto su n k u do opisyw anej p rzed tem nag ro d y spraw iedliw ych: spraw iedliw i ży ją n ad zieją nie­

śm iertelności, czekają ich w ielkie korzyści, a p lon ich życia będzie bardzo wielki.

A oto d ru g i z kolei tek st, o b razu jący przyszłość n iesp raw ied li­ w ych:

„Będą patrzeć i w zgardę okazyw ać a P a n będzie się z n ich naśm iew ał.

A potem zam ienią się w tru p a w zgardzonego

i k u pohań bien iu na w ieki w śród u m arły ch pozostaną; strąci ich głow ą na dół i głosu nie w ydadzą

i poruszy ich odpodstaw i będą w yniszczeni aż do ostatniego. I będą we w zdychaniu

i pam ięć po nich zaginie” (4,18— 19).

„W yśm iew anie się” Boga z zuchw ałości grzeszników należy do obrazów n ierzad k ich w S ta ry m T estam encie. J e st to m eta fo ra w y­ raż a ją c a niemoc, bezradność n ajb ard ziej zuchw ałego grzesznika wobec Boga. Ci, w e w łasn y m przek o nan iu , m ocarze sta n ą się jak zbeszczeszczone tru p y (ptom a atim on) co — w edług w szelkiego praw dopodobieństw a — oznacza, że ciała w ielu bezbożnych nie

25 Z w ię k sz o śc ią d z isie jsz y c h eg z e g e tó w sąd zim y, że g e n e tiv u s d ik a i o s p och od zi n ie od to d ik a i o n (sp ra w ied liw o ść) lecz od ho d ik a i o s (sp raw ied liw y).

(13)

będą n a w e t p o g rz e b a n e 26. Na dow ód k a ry Bożej niespraw iedliw i będą w śród w szy stk ich zm arłych p rzedm io tem n ajw iększej w zgardy.

N astęp n y szczegół w opisie k a ry pozagrobow ej n iesp raw ied li­ w ych m ów i o strą c en iu potępionych głow ą na dół i o pozbaw ieniu ich w szelkiego p u n k tu oparcia. W ielu egzegetów d o p a tru je się w ty ch słow ach alu zji do szeolu, k tó ry m iał się stać m iejscem po­ b y tu n iesp raw ied liw y ch po ś m ie rc i27.

N iespraw iedliw i odczuw ają w p ełn i dotkliw ość w szy stk ich ow ych kar. Inaczej nie pow iedziałby o nich a u to r ks. M ądrości, że będą w cierpieniach.

J e s t też pow iedziane n a zakończenie, że po bezbożnych zaginie w szelka pam ięć. N iepam ięć owa sam a w sobie nie jest pow odem do cierpienia. Z obaczym y jed n ak, ja k b ardzo cenili sobie Izraelici pam ięć zm arły ch u potom ności. W P s 9,6 czytam y: „Zgrom iłeś po­ gan, zgubiłeś niezbożnego, im ię ich n a w ieczne czasy zgładziłeś”. Albo P s 34,17: „O blicze P a n a przeciw źle czyniącym , by pam ięć 0 nich z ziem i w y gładzić”. L ub w reszcie P rz 10,7: „Pam ięć o p r a ­ w ym jest błogosław iona, a im ię n iep raw y ch zagin ie”.

K a ra po tępionych została p rzed staw io n a aż n azb y t plastycznie rów nież w tekście (5,17— 23): „Za u zb ro jen ie w eźm ie sw ą zazdrosną m iłość i uzbroi stw o rzen ie ku u k a ra n iu w rogów . I przyw dzieje jako pan cerz spraw iedliw ość i nałoży sobie jako p rzy łbicę sąd n ie­ om ylny. I w eźm ie św iętość jako tarczę niezw yciężoną. I w y o strzy jako m iecz gniew srogi a św iat będzie z nim w spół w alczył p rze­ ciwko niem ądrym . P o m k n ą celne strz a ły błyskaw ic, i ja k z dobrze naciągniętego łu k u obłoków polecą do celu. I ja k od m iotającego k am ieniam i posypią się g ru d y pełne zagniew ania. I w zburzy się przeciw ko nim w oda m orza, rzek i zaś gw ałtow n ie będą spływ ać. P o w stan ie przeciw ko nim duch m ocy i rozproszy ich jak h u rag an . 1 niepraw ość spustoszy całą ziem ię, a złość p od stępn a w yw róci p a - n u jący ch tro n y ”. Nie trz e b a długo dowodzić że p raw ie w szystkie w y rażen ia z opisu zaw artego w ty m tekście m a ją c h a ra k te r o b ra­ zów, k tó ry c h tre ść sprow adza się do n a stę p u jąc y c h idei.

1. A by w ydać w y ro k po tęp ienia na bezbożnych P a n Bóg p rzy w ­ dziew a na się zb ro ję szczególnej spraw iedliw ości, gorliw ości i gniew u.

2. W w y d aw an iu w y ro k u potęp ien ia na bezbożnych z Bogiem bie­ rze udział cała n a tu ra . W spom niane p rz y tej okazji cztery ży­ w ioły: p y ł ziem i, grad, w ody i w ic h ry — to dość często p rze d ­

26 Por. P s 79, 2— 3; Iz 14, 19; Jr 22, 19; 36, 30; 1 M ch 7, 17. Zob. w zw ią zk u z ty m R. S c h ü t z, L e s i d é e s esc h a to lo g iq u e s, 105.

27 Zob. R. S c h ii t z, Les id é e s e sc h a to lo g iq u e s, 107— 110. A u tor o d w o ­ łu je sie do k o n tek stu , zw ła szcza do w w . 14 i 20.

(14)

staw ian e w B iblii n arzędzia w ym ierzającego spraw iedliw ość dzia­ łan ia Bożego 28.

3. F erow an iu ow ej se n te n c ji p o tęp ien ia będzie tow arzyszyć d ew as­ ta c ja całej ziem i i istn iejącego na niej p orząd k u lu b m ów iąc do­ k ład n iej: n ieład u w prow adzonego na ziem i w sk u te k złego życia bezbożnych 29.

4. W reszcie będą zniszczone tro n y i stolice m ożnow ładców tego św iata. R ów nocześnie początek w eźm ie nowe, niezniszczalne, niep rzem ijające królestw o.

* * *

U jm ując sy n tety czn ie m yśli głów ne pow yższych rozw ażań n a ­ leży stw ierdzić, iż żad n a księga P ism a Św iętego S tareg o T estam en tu nie p odaje n a u k i o rzeczach ostatecznych w tak im sprecyzow aniu ja k K sięga M ądrości. B azu jąc z jed n ej stro n y na eschatologii ju - daistyczn o -ap ok alip ty cznej, z d ru g iej zaś n a p ew n ych ujęciach po­ chodzących ze św iata h ellenistycznego, ks. M dr stano w iła zupełnie n a tu ra ln ą ^podstawę ideow o-term inologiczną dla w ielu a u to ró w No­ wego T estam en tu , z k tó ry c h większość, żyjąc w środow isku h e lle - nnistycznych, pozostaw ała jed n a k w ścisłym k on tak cie z re lig ij­ ny m i — zwłaszcza b ib lijn y m i — tra d y c ja m i ju daizm u p a le sty ń sk ie ­ go. W spom niane już, w zględnie daleko po su n ięte sprecyzow anie d o k try n y eschatologicznej w ks. M dr spraw iło, że w łaśnie do ty ch p a rtii księgi P seud o -S alom o n a najczęściej zn a jd u jem y aluzje w a n a ­ logicznych fra g m en ta ch ró żnych ksiąg P ism a św. Nowego T esta­ m en tu . Tak np. n a rz e k a n in e bezbożnego na jego po śm iertn e losy jakże odm ienne od szczęścia spraw iedliw ego, b ardzo przypom ina opow iadanie ew an g elijn e o bogaczu i Ł azarzu. O pisy cierpień po­ zagrobow ych bezbożnego au to ro m Nowego T e sta m en tu m ogły się okazać bardzo pom ocne w w yp raco w an iu n au k i o w iecznym od­ rzuceniu, o cierp ien iach fizycznych, o ogniu sądu itp. P rzyzn ać n a w e t trzeba, że w p rze d staw ia n iu ta k p rzyszłej n ag ro d y zbaw io­ nych jak i k a ry p o tępionych a u to rz y Nowego T e sta m en tu nieznacz­ nie ty lko w ychodzą poza sform ułow ania ks. M dr. Z całej eschatologii ks. M dr n a jm n ie j sprecyzow ana jest n a u k a o zm a rtw y ch w sta n iu ciał. Lecz kto wie, czy w łaśn ie te n b ra k nie okazał się elem en tem p obudzającym a u to ró w Nowego T estam en tu — zw łaszcza św. P a ­ w ła — do podjęcia te m a tu przyszłego z m a rtw y ch w sta n ia ciał i do rozw inięcia go w sposób zn any n am dziś z pierw szego listu do K o ry n tian . Z n a jd u ją c w ks. M dr dość szczegółowe w yw ody na te m a t p rzyszłych cierp ień potępionych i szczęścia zbaw ionych,

28 P roch — 2 Sm 22, 15; P s 18 (19), 15; 144, 6; Hb 3, 11; grad -W j 9, 13— 35; Joz 10, 11; Ez 13, 13; 38, 22; Obj 8, 7; 11, 19; 16, 21; w od a — Wj 14, 23— 31; w ich ry — Iz 11, 4; 2 T es 2, 8.

29 N ie bardzo w ia d o m o , co sta n ie się w ó w cza s z b ezb ożn ym i. W szystk o w sk a z y w a ło b y na to, że b ędą u n ic e s tw ie n i na za w sze (por. 5, 23) a le w 4, 19 autor ks. M ądrości zaznacza, iż kara b ezb ożn ych n igd y się n ie sk oń czy.

(15)

św. P aw eł, nie p rze stają c być sem itą u jm u jąc y m człow ieka całościo­ wo jako b y t złożony z duszy i ciała, p róbow ał w ytłum aczyć, jak a będzie n a tu ra ciała biorącego udział ta k w szczęściu ja k i w p o tę ­ pien iu w iecznym .

W podręczn ikach do g m aty k i katolick iej eschatologiczne w ypo­ w iedzi a u to ra ks. M dr ciągle jeszcze nie z a jm u je należnego im m iejsca. U b ib lijn ian ie eschatologii dogm atycznej trz e b a by ro z­ począć od now ego przew artościow an ia d an y ch zaczerpn iętych w łaś­ nie z ks. M dr, stan o w iącej doskonałe i n a tu ra ln e przejście od escha­ tologii S tarego T e sta m en tu do n o w o te sta m en ta ln e j n au k i o rzeczach ostatecznych.

LA DOCTRINE ESCHATOLOGIQUE DU LIVRE DE LA SAGESSE L ’a rticle a pour b u t de p résen ter l ’en sem b le de la d octrin e esch a to lo g iq u e du liv r e de la S a g esse. On p eu t d istin g u er d ans c e tte d octrin e trois th èm es m ajeurs: A) le j u g e m e n t , B) p r o b l è m e de la r é s u r r e c t i o n , C) la r é c o m p e n s e

é te r n e lle .

A) D ans la d octrin e esch a to lo g iq u e du P se u d o -S a lo m o n le th èm e du ju g em en t fu tu r e st c elu i q u i e st tra ité av ec le p lu s de p récisio n . L ’au teu r p a rle d ’un „com pte d es p é c h é s”, de la „sen ten ce ju d ic ia ir e ”, de la „joie des ju stes et du d ésesp oir des im p ie s”. C ette tr iste s se des p éch eu rs e s t d écrite de façon to u te sp écia le pour q u ’on p u isse m ie u x a p ercevoir la jo ie et la fé lic ité des ju stes.

B) L ’au teu r du liv r e de la S a g e sse n ’em p lo ie ja m a is le m ot „ résu rrec­ tio n ”, m ais il d é c la ir e q u e „les âm es des ju stes se tro u v e n t dans la m ain de D ie u ” (3, 1), q u e le s ju s te s „com m an d eron t a u x n a tio n s” (3, 8), q u ’ils „do­ m in ero n t le s p e u p le s” (ibid), q u ’ils „ v iv en t é te r n e lle m e n t” (5, 16), q u e D ieu e st c e lu i q u i „com m ande à la v ie et à la m o r t”, q u i „fait d escen d re a u x p ortes de l ’H ad ès e t en fa it r e m o n ter” (16, 13). D e te lle s a ssertio n s, à v ra i dire, n ’e x p rim en t p as de m a n ière p o sitiv e l ’id ée d ’un e résu rrectio n fu tu re, m ais e lle s n e l ’e x c lu e n t pas non p lu s. C ette id ée, com m e on l ’a d ém on tré récem m en t, p eu t se d éd u ire de la d octrin e du P se u d o -S a lo m o n sur le b on h eu r fu tu r au q u el doit p articip er le m on d e m a té r ie l tou t en tier.

C) La d escrip tion du bon h eu r d es ju stes se réd u it a u x co n sta tio n s s u iv a n ­ tes: ils se tro u v en t d ans la m ain de D ieu, n u l tro u b le ne le s attein d ra, ils d em eu ren t dans la p a ix . M algré leu rs so u ffra n ces ce b o n h eu r com m en ce déjà pour les ju stes sur la terre. La récom p en se des ju ste s est a u ssi p résen tée q u e l­ q u efo is com m e „p ossesion du S e ig n e u r ”, ou com m e „ e x iste n c e q u i ne se te r ­ m in e ja m a is”. L es im p ies ont p révu , e u x a u ssi, p en d a n t leu r v ie terrestre, les p e in e s q u i le s a tte n d a ie n t dans l ’a u -d elà . L e tem p s de la p e in e co m m en ­ cera pour e u x lors de la p ro cla m a tio n de la sen ten ce. C e lle -c i sera pron on cée par D ieu qui m o b ilisera to u te la nature; les so u ffra n ces q u i lu i su ccéd eron t im m éd ia tem en t c o n sistero n t su rtou t en rem ords de co n scien ce.

En co n clu sio n , il fa u t recon n aître q u ’a u cu n liv r e de l ’A n cien T estam en t ne p o ssèd e un e d octrin e esch a to lo g iq u e a u ssi p récise q u e le liv r e de la S a ­ gesse. A u x a u teu rs du N o u v ea u T esta m en t ce liv r e fu t san s d ou te un e b ase pour l ’éla b o ra tio n d ’un e th é o lo g ie d es fin s d ern ières.

Cytaty

Powiązane dokumenty

O ile pod względem nauczania szkoły te zbliżone były do innych katolickich szkół staropolskich, o tyle różniły się od nich w dziedzinie wychowania młodzieży, upowszechniając

In case of a single satellite in the swarm scenario, time for the satellite to show a first component failure, without taking soft-errors into account, amounts to 3.4 years, given

jące się nicienie - Toxocara canis. Częste badania koprologiczne dokony- wane przed i po odrobaczeniu potwierdzały znaczną skuteczność ben- zyny jako

czą, która miała opierać się na Prawie (en entolais autou, w. 17a) 46 • Powyższe stwierdzenie Mędrca wyraźnie mówi o władzy sądowniczej arcykapłana, ukazana

Dlatego ówczesny profesor Ratzinger nie tylko solidaryzuje się od razu stanowczo z instrukcją Kongregacji Nauki Wiary Mysterium Ecclesiae (1973), ale jej także

Słowo to pojawia się również w czwartej sekcji tego dyptyku (precyzyjnie w 17,20a), który jak suge- ruje Reese, jest strukturalnie połączony z Mdr 7,29-30 7 , gdzie

Jego zdaniem są nimi tylko w yznawcy, rekrutujący się z Izraelitów, którzy znają objaw ione praw o Boże, poznane przez w iarę, a także ci, którzy w ierzyli, ale

From a technical perspective, ADMIRE gains power in detecting recurring events by accounting for the auto-correlation between probes (reduces the severity of multiple