POZNAŃSKIE STUDIA TEOLOGICZNE
U N IW E R SY T E T IM. A D A M A M IC K IEW IC ZA • W Y D Z IA Ł T E O L O G IC Z N Y TOM 15, 2003
Adresaci Księgi Mądrości
B O G D A N PO N IŻ Y
Celem autora K sięgi M ądrości je s t udzielenie pociechy Izraelitom , boleśnie dośw iadczanym w konsekw entnym daw aniu św iadectw a wiary, ja k i spow odo wanie pow rotu do w spólnoty Jahw e ich współrodaków, którzy porzucili religijne dziedzictwo, czyli tym sam ym narodow ą tradycją. N a dow ód tego, że droga życia głoszona w Piśm ie je st słuszna, sięga h agiograf do historii (10,1-14, 16,1-19,22). Pragnie zatem osobistą w iarę um ocnić - historyczną pam ięcią. Do czego zaś p ro wadzi odrzucenie podstaw religii O jców pokazuje na przykładach negatyw nych - prezentując pogańską w izję życia i jej ocenę (1,16-2,24 -4 ,20 -5 ,2 3 ) oraz zam iesz cza najobszerniejszą na gruncie Starego Testam entu krytykę bałw ochw alstw a. (13-15) Te bow iem dw ie pokusy - m ianow icie sceptycyzm i synkretyzm religijny - stanow iły najw ażniejsze niebezpieczeństw o dla ówczesnej w spólnoty Jahwe.
Podobnie więc jak żydowska literatura tego okresu Sophia Salomonos odzw ier ciedlała intencje zarówno apologetyczne, obronę przez zarzutami i atakami ze strony pogaństwa, jak i misyjną, a mianowicie zdobycie dla jahwizm u, źródła wartości uni wersalnych, zwolenników także ze świata pogańskiego. Tak rozległe intencje w ym a gały wypowiedzi skierowanej do bardzo zróżnicowanych kręgów odbiorców.
Z pierw szego wersetu księgi wynika, że jej autor zw raca się do w ładców tego świata: Ukochajcie sprawiedliwość, wy, którzy sądzicie ziem ię -T re ść tej apo strofy nie upow ażnia jednak wcale do twierdzenia, że m a na m yśli jakąś określoną grupę ludzi, choć nie zamierza jej zacieśnić tylko do Żydów (albo pogan). Zdaje się zwracać do wszystkich władców, którzy kiedykolwiek i gdziekolwiek będą rządzić.
W praw dzie z owej wstępnej form uły - rozważanej poza szerszym kontekstem - niewiele m ożna w yw nioskow ać o adresatach samej księgi. Z w racanie się do władców, do niebios i ziem i, do wszystkich zam ieszkujących cały okrąg zie m ski - było dość charakterystyczne dla w iększości pouczeń udzielonych w im ieniu Boga ludziom .1 (oto kilka przykładów Oz 5,1; Iz 1,2; M ich 3,1; Joel 1,2).
1 Por. K. R o m a n i u k , Księga Mądrości, Poznań 1969, s. 32-33. Pismo Święte Starego Te stamentu. Tom VIII-3.
32
BOG DAN PONIŻYTak w ięc poszukując danych o adresatach tej w ypow iedzi oczyw iście nie należy ograniczać się do pierw szego wersetu, który stanowi konw encjonalny ele m ent specyficznego gatunku literackiego. N ależy w ziąć pod uw agę treść całej księgi, a zw łaszcza jej partie parenetyczne. Z owej zaś parenezy w ynika, że była przeznaczona przede w szystkim dla Żydów, którzy cierpieli ucisk w diasporze egipskiej. W trudnościach, na jakie natrafiali, słabła zapewne ich wiara. Od religij nej w spólnoty wielu z nich odchodziło uwalniając się od przepisów surowego P ra wa, po to, by bez skrupułów oddaw ać się uciechom doczesności (2,1 ;5,6). Innym znów groziło niebezpieczeństw o apostazji (14,1; 13,13). N ależało więc um acniać w iarę ludzi, należało zapew nić, że czystość życia, choćby m iała w iele kosztować, prow adzi ostatecznie do w iecznego szczęścia, podczas gdy doczesne rozkosze są tylko pozornym i krótkotrw ałym dobrem. Najw yraźniej praw dziw ość tego zapew nienia potw ierdza historia Izraela, którym Bóg opiekow ał się zaw sze w w yjątko wy sposób. W spom nienie świetlanych chwil z dziejów napełniało Żydów egipskich nadzieją lepszego ju tra i ukazyw ało im zarazem nędzę duchow ą pogan, pogrążo nych w bezdusznym kulcie bałwanów.
N ie je st jed n ak w ykluczone, ze autor pisząc ku pokrzepieniu swoich rodaków, m iał także na uw adze pogan, w śród których żyli rozproszeni Żydzi. P rzypuszcze nie to harm onizuje doskonale ze wspom nianym i zw yczajam i literackimi wielu au torów natchnionych, usilnie starających się o to, by głoszona przez nich nauka objęła ja k najw iększe rzesze ludzi. Zw alczając przeto kult idolów na pew no m y ślał o rów noczesnej propagandzie w iary w jednego Boga. D latego m ówił, że lu dzie m ogą poznać Stw órcę przez w nikliw e przypatryw anie się Jego stw orzeniom (13,1); dlatego swoje rozw ażania nad m ądrością przybrał w szatę filozoficzną, dlatego nie nazw ał po im ieniu znanych w szystkim Izraelitom znakom itych osobi stości Starego Testam entu, by w ten sposób pobudzić ciekaw ość pogan; dlatego w reszcie tak szczegółow o opisał kary, jakie spadły na czcicieli idolów i z tak w iel kim upodobaniem w racał do dobrodziejstw, jakim i Bóg obsypał Izraelitów.
W chodząc w szczegóły przekazu biblijnego pytamy, kto kryje się za w yraże niami: ojcow ie (12,21 ; 18,9.22.24), nasi ojcow ie (12,6), m y (12,18.22), a kto za nazw ą sędziow ie ziem scy i królowie (1,1 ;6 ,1 )?
W niniejszym artykule przedstawię najpierw opinie reprezentatywnych egzege- tów, którzy w adresatach w idzą jedynie Izraelitów (Comely, Reese, Gilbert)2, pod dam je krytycznej ocenie, by następnie przyjrzeć się szczegółowiej przem yśleniom tych autorów, którzy w Sophia Salomonos dostrzegają uniwersalizm przesłania.
Audytorium hagiografa nie jest bow iem jednolite, ale zróżnicowane, jak stwier dza Larcher. Ten autor najobszerniejszego kom entarza do K sięgi M ądrości pisze: nie w ydaje się by autor zw racał się zaw sze do tego sam ego audytorium , m iał p rze d oczym a te sam e osoby3. Zobaczym y jak a w tej kw estii istnieje w śród ko m entatorów rozbieżność opinii. W ym ienię te główne, by na końcu podać własną.
2 J. V i l c h e z L i n d e z, Sapienza, Roma 1990, s. 71.
A DRESA CI KSIĘGI M Ą DROŚCI
33
I. TYLKO IZRAELICIJest oczyw iste, że autor zw raca się do w spółw yznaw ców , tego nikt z kom en tatorów nie podaje w w ątpliw ość. G rono tych adresatów je st jed n ak zróżnicow a ne. H agiograf m ów i bow iem o:
1) - Izraelitach, którzy pozostali wierni, pom im o prześladow ań, 2) - Żydach-apostatach, którzy zaprzeczyli własnej wierze,
3) - m łodych; ich chce przygotow ać do obrony w iary i działalności m isjonar skiej.
Izraelici są bezpośrednim i odbiorcam i orędzia tej księgi B iblii, podobnie ja k i w cześniejszych ksiąg. Ale czy w yłącznym i? Temu ekskluzyw izm ow i zdaje się przeczyć sam tekst przyw ołując ju ż na sam ym w stępie sądzących ziem ie i kró lów. Zw olennicy ograniczenia kręgu adresatów hagiografa w yłącznie do Izraela w ym ienione tu apostrofy odczytują jak o figury retoryczne, a nie dosłow ne sfor mułowania.
Np. R. C om ely4 odrzuca m ożliw ość jak o b y odbiorcam i m ogli być niew ierni. Jego zdaniem są nimi tylko w yznawcy, rekrutujący się z Izraelitów, którzy znają objaw ione praw o Boże, poznane przez w iarę, a także ci, którzy w ierzyli, ale p ó ź niej porzucili wiarę, czyli Żydzi cierpiący prześladow anie i potrzebujący zachęty i pokrzepienia, jakie w łaśnie autor w kłada w usta Salom ona, a są to słowa, któ rych poganie nie mogli rozumieć, gdyż opow iada się o daw nych dośw iadczeniach narodu w ybranego, żydów do nieznanych, nieobjaw ionych bow iem w swej n aj głębszej istocie poganom.
Badacz reprezentuje pogląd, że: m ędrzec zw raca się do sądzących ziem ię i królów nie dlatego, że do nich odnosiła się sama wypowiedź, lecz w celu uwznio- ślenia i dodania blasku dyskursowi. Tak też czynili starożytni prorocy w w y ro cz niach, nierzadko w erbalnie zw racali się do pogan, dedykując im długie rozw aża nia, a przecież brali pod uw agę jako odbiorców tylko synów Izraela, a celem było pocieszyć ich oraz podnieść na duchu.
R eese5 bronił tezy C o m ely ’ego, szeroko j ą argum entując i dołączając w łasną interpretację: Według niego Księga M ądrości jest przede w szystkim dziełem kształ cącym przyszłych przyw ódców ludu izraelskiego, działających w środow iskach takich ja k to w A leksandrii, które są im w rogie pod w zględem : kulturalnym , reli gijnym, moralnym.
M ędrzec pragnie w obec tego uform ow ać w przyszłych w odzach sw ego ludu zdolność przyjm ow ania pozytywnej postawy, adekwatnej do ich aktualnej sytuacji.
Fakt, że autor zw raca się do króla, nie stanow i żadnego dow odu przeciw przekonaniu o w yłączności Izraelitów jak o odbiorców , gdyż zapew ne h ag io g ra f
4 Cyt. Za J. V i l c h e z L i n d e z, Sapienza, Roma 1990, s. 71 n.
5 J. M. R e e s e , Hellenistic Influence on the Book o f Wisdom and its Consequences, Rome 1930, s. 146-152.
34
BO G D A N PONIŻYnie łu d ził się, że poganie b ęd ą studiow ali jeg o pism a i jeg o ataki na ich religijne praktyki.
B rak dobitnego potw ierdzenia, że intelektualiści pogańscy znali LXX, zaś bez niej nie m ożna zrozum ieć K sięgi M ądrości, a tylko ten, kto zna ST, je s t w stanie zrozum ieć to dzieło. A postrofy królow ie - konkluduje Reese nie rozum ie się w sensie dosłow nym , jak o figurę retoryczną zgodną z tradycją Greków. R eese za kłada, że h ag io g ra f m oże się zw racać do grupy pogan, którzy są prozelitam i ży dow skim i, bojącym i się Boga, czyli zainteresow anym i judaizm em .
G ilbert uw zględnił argum enty C om ely ’ego i Reesa. D odaktow o zw rócił u w a gę na m ożliw ość wyjaśnienia sensu zwrotu do władców i królów zainspirow aniem się autora tekstu Psalm em 2,10. Ale nasuw a się pytanie czy królew skości tam w ym ienionej nie należy rozum ieć inaczej. Przecież liczne teksty Starego Testa m entu po zw alają rozum ieć, że król to mądry, który będzie sądził ludy (Prz 4,9;), a w K siędze M ądrości tem at królow ania w raca (3,8;5,16;6,20), choć hagiograf utrzym uje, że ono je st p o drugiej stronie, a samo polityczne je st czystą fikcją. Jak się w ydaje, chce doprow adzić sw oich w spółw yznaw ców do królow ania m ą drości. N ie m a w ięc argumentów, by w grono adresatów w łączyć też pogan - konkludują przyw ołani tu egzegeci. U trzym ują, że dyskurs zw raca się do rządzą cych Izraelem , by ich w ezw ać do praktykow ana i ustanaw iania spraw iedliw ości w śród ich ludu.
Pogląd R eesa je st jed n ak nie do utrzym ania. Faktu, że poganie byli także ad resatam i przesłania Biblii dowodzi niejedna z jej ksiąg, choćby fabuły Księgi Este ry czy Jonasza, a z dzieł apokaliptycznych - K sięga Daniela. Takie przekonanie podziela w ielu egzegetów, je st ono dziś pow szechniejsze.
II. TA K ŻE PO G A N IE - JEST TO OPINIA POW SZECH NIEJSZA W ŚR Ó D KOM ENTATORÓW 6
A utor Izraelita m a przed oczym a w spólnotę żydow ską w Egipcie, najpraw do podobniej za panow ania Rzym ian. Jego głów nym celem je st um ocnienie i pocie szenie Żydów, narażonych na różnorodne niebezpieczeństw a zew nętrzne. Konso- lacji m a służyć przypom nienie zamierzchłych czasów, kiedy to ich antenaci zostali ocaleni od zła w iększego niż obecne przez tego sam ego Pana, który teraz ich ota cza płaszczem opieki. C hce nadto na now o pozyskać tych, którzy się oddalili od w iary ojców. Ale autor chce jeszcze czegoś więcej. W ow ym czasie zasięg lite rackich w pływ ów i oddziaływ ań w kręgach hellenistycznej kultury był tak rozle gły, że praw ie nie istniały granice ideologiczne.
A utor m yślał że jeg o dzieło m oże dotrzeć do kręgów nieżydow skich środo wisk. A rtyzm retoryczny był środkiem na tyle sposobnym , iż pozw alał instruować zarów no Żydów, ja k i innych. H agiograf zatem pragnął nie pow strzym yw ać się
A D R ESA CI KSIĘGI M Ą DROŚCI
35
od głoszenia słow a w nadziei, że ono gdzieś zakiełkuje. M ógł przew idyw ać, że szczególnie bojący się Boga p rzyjm ą je ze zrozum ieniem , skoro w iara, której pragną, do której zm ierzają, a przynajm niej - która ich zainteresow ała, je st teraz dla nich sform ułow ana w konw encjach w ypow iedzi, jak ie są także ich w łasnym i konwencjami.III. KRÓLOW IE JAKO A D R ESA C I
Jeśli zaś hipotezę dotyczącą adresatów odniesiem y do Żydów, jesteśm y b li sko wniosku, że do bezbożnych należą zarówno Żydzi-odczepieńcy, ja k i poganie. H ellenistyczna m etropolia A leksandria z licznym i atrakcyjnym i religiam i, z dąże niem do sceptycyzm u i synkretyzmu, m iała niem ałą siłę przyciągania żydow skich mieszkańców. Takich Izraelitów, którzy odeszli od judaizm u, m ożna przecież na nowo pozyskać, je śli tylko zechcą godny opłakania błąd życiow y porzucić i p o wrócić do kręgu tych, który trw ają w wierze ojców i dum ni są z działania B oga Izraela.
To co powyżej pow iedziano w cale nie neguje to jed n ak faktu, iż sam o sfor m ułow anie incipitu (1,1) każe m yśleć o królach jak o o adresatach. W parenetycz- nym w stępie (1,1-15) są oni nazw ali sądzącym i ziemią. Także w fragm encie za m ykającym cz. I (6,1-21) w ystępuje zw rot do królew skiego audytorium . A utor zatrzym uje uw agę nad tą grupą także w cz. II (6,22-11,4), gdzie najpierw ogólnie m ówi o m onarchach (7,5.8). Potem fikcyjny podm iot w ypow iedzi m ów i o sobie sam ym (8,9-18), by w końcu pow iedzieć w prost, że je s t S alom onem (9,7-8). W cz. III (11-19) nie w ystępuje ju ż ani królew ski m ów ca, ani królew skie audyto rium. A by w yjaśnić sens odw oływ ania się hagiografa do królew skich adresatów, trzeba pam iętać o okolicznościach przekazu. Tekst skierow any je s t do władców, by im dostarczyć czegoś w rodzaju apologii czy petycji. W kontekście ówczesnych pow szechnie czytelnych praktyk literackich łatw o udow odnić, że zarów no m ow a królew ska, ja k i Salom onow e autorstw o je st zam ierzoną fikcją. Autor, naśladując reguły dzieł sw ego czasu, przedstaw ia więc siebie jak o Salom ona. K onsekw ent nie, by na tej raz obranej płaszczyźnie pozostać, konstruuje królew skich adresa tów. Obydwie fikcje m ają znaczenie i oddziaływ anie księgi podnieść. M ow y króla do króla (1,1-15), ja k i jeg o autoprezentację (6,1-21), należy rozum ieć jak o styliza cją, dzięki której cechy dobrego bądź tez złego będ ą autorytatyw nie podane - spraw iedliw e rządy - to życie z m ądrością, ścisła w ięź z B ogiem , rządy niegodzi w e - to życie bez m ądrości, opór w obec B. i oddzielenie od N iego. M etaforyczna tendencja królewskiej tytulatury wychodzi stąd, że sprawiedliw ym przypisano god ność królew ską i panow anie (3,7-8; 5,15-16)7.
7 U. Offerhaus, Komposition und Intention der Sapientia Salomonis, Bonn 1981, s. 222-250. A. Schmitt, Das Buch der Weisheit, Ein Kommentar, Wuerzburg 1986, s. 19-21.
36
BOGDAN PONIŻYZ inicjalną apostrofą księgi sędziowie ziem i pow iązane są trzy im peratywy, które osiągają punkt kulm inacyjny w w ezw aniu, by szukać Boga. Po ostrzeżeniu, by pow strzym ać się od bezbożnych m ów i sprow adzenia na siebie zawinionej śm ierci (1,11), następuje długa lista przykładów (1,16-5,23), w której autor pre zentuje los bezbożnych, takie złe m ow y głoszących (2,1-20). D obitnie, przede w szystkim za pom ocą drugiej fikcyjnej mowy, unaocznia pow odzenie spraw iedli w ego, które służy za przeciw ieństw o postaw y bezbożnych przez których ów pra w y człow iek je s t z prem edytacją uciskany i krzywdzony. O d w. 6,1 zaczyna się, aplikacja - poszerzenie przykładu o sytuację królów, którym autor zapow iada sąd B oży z pow odu nadużyć.
Dalej zm ienia się taktyka w ypow iedzi. A utor zw raca się teraz do w ładców z przyjacielskim i i zapraszającym i słowam i (6,9-25) i obiecuje im m ądrość, która m oże być ich obroną na sądzie, nadto m oże gw arantow ać w ieczne panow anie i dobrobyt rządzonym przez nich narodom (6,1.21.24). N astępnie autor w ypow ia da się w e w łasnym imieniu (6,9.11.25). Pokazuje, jak on sam zdobył mądrość (7,1- 9,18). N ajpierw pośrednio (7,5.8), potem bezpośrednio (8,9) jak o król, a w końcu jak o sam Salom on daje się poznać (9,7). W owej m ow ie, która w zasadniczej części składa się z m ow y króla, tj. ze zw ierzenia jeg o w łasnem u dociekaniu m ą drości i o tym , ja k otrzym ał od B oga ten dar. W zyw a w ładców do zdobycia m ą drości jak o nieodzow nej w łaściw ości ich stanu.
O bok tej argum entacji związanej z królew skością jest jeszcze inna. We w pro w adzeniu księgi zawarto pouczenie (1,1-15), że m ądrość zbliża ludzi do Boga (1,3- 6). Taki w ątek je st rozw inięty pełniej w cz. II.: pragnienie tej m ądrości w iedzie do bliskości B oga (6,17-19), kto j ą zdobędzie, osiągnie przyjaźń ze Stw órcą (7,14. Ludzie, którzy jej się pow ierzają, dostępują zaszczytu bycia Jego przyjaciółm i i prorokam i (7,27), są w Jego dom u (8,3;9,4;.10.17). Tę upragnioną cechę nie ina czej się osiąga, ja k przez m odlitw ę (8,21). M ądrość pozw ala ludziom poznać wolę B oga i um ożliw ia im życie w spraw iedliw ości (1,1), w edług Jego woli (9,9).
C hociaż w cz II. m ow a króla do rów nych jem u osiąga apogeum , to w ystępu j ą tam sform ułow ania, które pozw alają wątpić, czy pod pojęciem m ądrości uk ry w a się tylko przyw ilej m onarchów, cnota władców, czy nie je s t ona darem Boga dla w szystkich ludzi, którzy o n ią proszą. O w ą intencję tekstu najlepiej ujaw nia odniesienie do podm iotu w ypow iedzi, do w łasnej osoby (9,4.7), autoprezentacja Salom ona (9,6.13), jeg o m odlitw a, która stanowi punkt szczytow y ukazyw anego spojrzenia autorytetu na w łasne życie.
Cz. III podaje zbiór przykładów ratującego działania m ądrości w dziejach. Nie m a ju ż w tekście sprecyzow ania królew skiego czytelnika ani dw orskiego audyto rium . Z nam ienna i charakterystyczna dla cz. I i II m owa do królów nie w ystępuje ju ż więcej. A kcentuje za to tendencje uniw ersalne (10-19), ew identnie nie odno szące się tylko do królów. N ie zm ieniając tem atu autor prow adzi czytelników do historycznych rozw ażań o tym , ja k spraw iedliw i są strzeżeni a bezbożni karani, jed n ak nie je st precyzow any ich stan społeczny. W tej części znajdują się spora
A D R ESA CI KSIĘGI M Ą DROŚCI
37
dyczne now e w skazów ki autora określające czytelników, m ianow icie w prow adza na je st kategoria my, osadzająca ich w prezentow anym przez hagiografa świecie. M owa do królów zdaje się bezpośrednio i konkretnie w skazywać i rozpoznać czytelników. Przy tej okazji jaw i się kolejne pytanie: czy autor w m asce króla Salo mona zw raca się do królów swego. Opinie egzegetów są bardzo zróżnicowane.W edług jedny ch m ożna odnieść w rażenie, że autor zw raca się z apologią j u daizm u do w ładców sobie w spółczesnych. M ędrzec razem z w spółw yznaw cam i cierpiącym i z pow odu sam ow oli monarchów, pod m aską najm ądrzejszego z nich zw raca się z apelem do w szystkich rządzących, by przyjęli m ądrość, podstaw ow ą cnotę władcy. B adacz traktuje incipit księgi iw . 6,1 jak o sygnał, że tekst m oże być czytany przez w ielkich dworu. Tym należałoby tłum aczyć obecność w ątków filozoficznych. W ten sposób pojaw ia się szerszy krąg adresatów.
Inny egzegeta tak w yjaśnia adresow anie do królów, że chodzi o zachętę w ier nych Izraelitów w ytrw ałych w obec prześladow ań, ostrzeżenie apostatów i po ten cjalnych prześladow ców oraz popraw ienie w yobrażenia o Żydach przez po kaza ne w yższości ich religii i życzliw ości w obec w szystkich ich Boga. W obec takiej interpretacji nasuw a się obserw acja, że intencją autora było w jednej księdze ująć dwa przeciw staw ne kręgi odbiorców.
Jednak hipoteza, że h agiograf zw raca się do w ładców pogańskich dla obrony judaizm u i popraw y sytuacji diaspory oraz dla pozyskania pogan dla izraelskiej
religii, jest w ysoce nieprawdopodobna.
Fikcja Salom onow ego autorstw a prow adzi także do konkluzji o fikcyjności mowy do królów, a zatem konw encjonalnym charakterze apostrofy do nich.
N ie bez znaczenia w pytaniu o krąg adresatów je st uw aga, że Salom on nie mówi tylko o sobie w 1 os. 1. poj. (7,15), a m a na m yśli w szelkiego króla. W ten sposób podm iot wypowiedzi przygotow uje tezę, że dostęp do m ądrości nie jest tyl ko przywilejem jego czy innych królów, ale każdego człowieka, o ile ten postępuje sprawiedliw ie. N a dow ód tego - być m oże czyniąc aluzje do rozpow szechnione go w śród starożytnych poglądu o innym pochodzeniu w ładców - uczy, że on sam ma jednakow y początek z każdym innym człowiekiem . Pokazuje w ten sposób, że Salom on - podobnie ja k inni królow ie - m ało zaw dzięcza naturalnym darom , ale jak każdy człow iek dzieli w szystkie ograniczenia zw iązane z ludzka naturą (7,6). To świadczy, że inni ludzie m ają szanse zdobyć m ądrość na tej samej drodze, któ rą on ju ż przeszedł. W dalszych partiach tekstu autor nie traktuje ju ż m ądrości jako przyw ileju królów, lecz uczy, że je st ona dostępna w szystkim ludziom .
Oczyw iście zaw arte w tekście w yliczenie darów, które m ądrość z sobą p rzy nosi, uw zględnia królew skie m ilieu, ale rów nocześnie odpow iada ono jej ludow e mu obrazowi, do którego należy berło, tron, bogactw o, cenne kam ienie, złoto, sre bro, zdrowie, dobre w idzenie, jasn y zm ysł, spraw iedliw ość w sądzeniu, odw aga żołnierza, uznanie i autorytet u ludzi, podziw ianie ze strony innych, chw ała p o śmiertna. Owo w yliczenie, które buduje idealny obraz Salom ona, służy nie w nie sieniu tej postaci, lecz stw orzeniu atrakcyjnej otoczki samej wartości.
38
BO G D A N PONIŻYN ależy postaw ić pytanie o m otyw acje posłużenia się w yobrażeniem o królew- skości. N ie w ystarczy tu w skazać na tradycyjne pokrew ieństw o m ądrości z dw o rem królew skim i na ujęcie tego zagadnienia w izraelskiej - judaistycznej literatu rze zw iązanej z im ieniem Salom ona. O dpow iedź na postaw ioną tak kw estię m usi brać pod uw agę obydw a w ątki m yślow e obecne w tekście o m ądrości - to cnota w ładców i to pobożności. Te dw a ujęcia w zajem nie się przenikają, m ianow icie w ostatnim odcinku drugiej apostrofy do w ładców (6,19-21). Jeśli rozw ażanie przykazań zbliża do nieśm iertelności i jeśli ta droga zm agania się o m ądrość p ro w adzi do królestw a, to być blisko Boga - określa stan m ądrych i pobożnych - sens takiego stw ierdzenia jest alternatyw ny wobec politycznego czyli nie oznacza w iecznego trw ania dynastii na ziemi.
Trzeba też rozw ażyć w tym kontekście dwie kom pozycyjnie paralelne w ypo w iedzi o przyszłym losie spraw iedliw ych (3,8; 5,15), w których nieprzypadkow o w spom ina się ich zaangażow anie w władzę i jej wykonywanie wobec bezbożnych.
Z w ypow iedzi 3,7 i 5,15 w ynika stanowisko autora, ze sprawiedliw i są swego rodzaju królam i, którym w nagrodę od Boga za ich pobożność (2,22; 5,15) przy p ad n ą insygnia w ładzy i b ędą oni sądzić narody i kraje (3,8;5,16). Zw rot być bli sko Boga w w. 6,19 je st rów noznaczny stw ierdzeniu o w spólnocie spraw iedli w ych z B ogiem , traktującym o doczesności, ale dopełnionej w wieczności. Ich w spólnota nie ustaje przez m ęczeństw o, gdyż są pod opieką B oga (5,15.16.17). O w ą w spólnotę rozum ie autor jak o udział w Jego w ładaniu nad światem . N adzie ja na pośm iertne życie u B oga (3,1), jak o nagrody za w ierność zam ordow anego
spraw iedliw ego (2,22) stoi nieporów nyw alnie jakościow o wyżej niż oczekiw ania ziem skiego dobrobytu. Owa nadzieja strzeże od upadku w śm ierć. Oczekiw anie zbaw ienia literacko je st ujęte przez analogię do ziem skiego królestw a.
M onarsze atrybuty m etaforycznie zostały przeniesione na spraw iedliw ego w kontekście pytań o m iejsce i czas odpłaty dla godziw ie postępujących i bezboż nych. A utor - ja k pokazuje w iększość interpretacji - swego tekstu nie adresuje do królów sobie w spółczesnych, lecz w sytuacji ucisku pragnie pocieszyć w ier nych religii żydow skiej, a ich w rogów ostrzec przez w spom nienie praw dziw ych cnót w ładców i przez pam ięć na grożące kary Boże. Z w raca się do praw dziw ych królów, czyli spraw iedliw ych, którym przynależą się atrybuty w iekuistego szczę ścia obrazow ane m onarszym i insygniami.
IV . POGANIE JAKO A DR ESA CI
Struktura K sięgi M ądrości je st tak pom yślana, by w cz. I, eschatologicznej (rozdz. 1-5), podana była zasada, a w cz. III, historycznej (rozdz 10-19), jej zasto sowanie. D ziejow e dośw iadczenia przedstaw ione w cz. III, są w cz. I antycypo wane generalizującym i stwierdzeniami.
ADRESA CI KSIĘGI M Ą DROŚCI
39
obcych narodów dla Jahw e przez m isjonarskie oddziaływ anie ludu w ybranego8. Dopiero później - szczególnie w skutek niew oli babilońskiej - nastąpiło w iększe otwarcie się Izraela na świat pogański. Próby przełam ania herm etyczności etnicz nej widać chociażby w takich księgach ja k Izajasza (zw łaszcza rdz 40-66) i Jona sza. Szczególne pod tym w zględem dzieło stanowi pow stała u progu ery chrześci jańskiej K sięga M ądrości. Jej oryginalność w yraża się w próbie przełam ania tra dycyjnego, ściśle zam kniętego kręgu w yznaw ców Jedynego B oga, w swoistej m isyjności rodzącej się z przekonania, że B óg Izraela je s t rów nież Panem wszystkich ludów i narodów , do których pow inno trafić O bjaw ienie. Pytanie 0 uniwersalizm tego tekstu rodzi się już przy pobieżnej lekturze, gdyż autor niemal nie stosuje nazw historycznych i geograficznych, nie nazyw a im ionam i postaci - chociaż z kontekstu i opisu osób m ożna z łatw ością rozpoznać znanych z dziejów Izraela - lub historii pow szechnej bohaterów wiary. Te znam ienne na tle tradycji biblijnej zabiegi autora są w ynikiem wyraźnej koncepcji, którą m ożna dostrzec od najdując w tekście w iele jeszcze innych środków ściśle jej podporządkow anych 1 kom pleksowo j ą uwidoczniających.H istoryczna część dzieła (10,15-11,14 i 16,1-19,22) to rozw ażania na tem at Bożej O patrzności i m echanizm u Bożego działania w historii. Jako argum entem w tych rozw ażaniach posłużył się m ędrzec naw iązaniem do plag, które naw iedziły Egipcjan, oraz antytetycznie - do dobrodziejstw, które przypadły w udziale Izraeli tom. W refleksji nad O patrznością zaw arte są m.in. praw idła Bożej pedagogii odnośnie do pogan. Z I antytezy dotyczącej w ody z skały i plagi N ilu (11,1-14) poganie przekonują się, że Bóg - Jahw e, w ybaw ca Izraela istnieje, że je s t On Panem w szechśw iata. R efleksja nad w ężem - znakiem ocalenia (16,5-14) m a prow adzić ich do w niosku, że je st On w stanie ocalić od w szelkiego zła9. Z am ysł nad B ożą filantropią, ukazaną zarów no na sposób grecki, czyli takim i pojęciam i jak philantropos, philopsychos, philagatos, philia i philein, oraz na sposób semicki - obrazam i stw orzenia św iata i człow ieka, w yjście - i tow arzyszących m u znaków życzliw ości Bożej oddanej ogólnym term inem dobrodziejstw a (11,5;16,2;16,21) prowadzi także pogan do w iary w Jedynego Boga.
Idee uniw ersalistyczne dyktują stosowanie antonom azji, czyli pom ijanie imion konkretnych znanych tylko Ludowi Wybranemu osób (4,10; 7,1; 10,1.3.4.5.6.610.13; 11,1.14.; 14,6; 15,14; 18,5.21 ; 19,14.17). A utor bow iem pragnie w skazać w szyst kim ludziom drogę do m ądrości, chce w szystkich uczynić p rzyja ció łm i Boga i prorokam i. Z tego m ożna też w nosić, że zw raca się do nieżydów. Dla określe nia ideologicznie przeciw staw nych społeczności Izraela i Egiptu autor nie stosuje określeń historycznych, ale kategorie teologiczne: spraw iedliw i i bezbożni. W raz
8 J. B. S z l a g ą Etniczność a problem uniwersalizmu religijnego w Starym Testamencie
i Nowym Testamencie, „Studia Pelplińskie” 1981, s. 61.
9 S. C h e o n, The Exodus Story in the Wisdom o f Solomon, Sheffield Academic Press, 1997,
40
BO G DAN PONIŻYz antonom azją otw iera się m ożliw ość stw ierdzania, że rodowity Izraelita należy do b ezbożnych, a poganin do spraw iedliw ych. A utor bierze zapew ne pod uw a gę fakt, że teraz ju ż etniczno religijna granica m iędzy żydam i a poganam i jest nie do utrzym ania. D latego w konsekw encji jeg o pism o m ożna potraktow ać jako ży dow ską literaturę m isyjną. Z tego nie m ożna w nioskow ać, że w pierw szej kolej ności zw raca się do pogan, gdyż bezbożni m ogą być też w śród Żydów, którzy mniej czy bardziej u legają czarow i kultury pogańskiej i tracą w iarę Ojców.
R efleksja nad fragm entem dziejów Izraelitów i Egipcjan w reinterpretacji M dr służy um ocnieniu m onoteistów w wierze: ich w iara osobista znajduje oparcie w w ierze historycznej. Dla pogan zaś ta m edytacja je st apelem o przyjęcie za po średnictw em Izraela oferow anej im M ądrości Bożej.
H agiograf w zasadniczy sposób przełam uje tendencję silnie tkw iącą w żydow skiej m entalności polegającej na odnoszeniu filantropii B oga do narodu w ybrane go. W praw dzie ju ż K sięga Jonasza zdecydow anie rozszerza adresatów m iłosier dzia B ożego na pogan - m ieszkańców Niniwy, jed nak dopiero autor om awianej tu księgi ukazuje podstaw y i przejaw y tej otwartej na narody pogańskie m iłości Stwórcy, której w yrazem je st Jego pedagogia, prow adząca narody i wszelkich praw ych ludzi do w iary - niezależnie od ich pochodzenia.
V. Ż Y D Z I JAKO PIERW SI, A L E N IE T Y L K O R O Z U M IA N I LITER A LN IE A D R E SA C I
N ie ulega w ątpliw ości, że autor K sięgi M ądrości najpierw adresuje swe dzie ło do Ż ydów w diasporze. D ow odzą tego w yrażenia ojcow ie, przodkow ie, nasi ojcowie, my, obecne tylko w cz. III (10-19, wyj. 3,3).
U tożsam ienie pokolenia uczestników Wyjścia z Egiptu ze współczesnym i czy ni z tego pierw szego figurę aktualnych odbiorców. Dzięki tem u literackiem u uobecnieniu zostaje przerzucony pom ost m iędzy przeszłością i teraźniejszością. K ontem placja i now e przeżyw anie niegdysiejszych zdarzeń nie w yczerpuje całej głębi tajemnicy. K ieruje myśl ku przyszłości. Dawne wybaw ienie z niewoli traktu je się jak o zapow iedź i zadatek przyszłego, ostatecznego w ybaw ienia (19,22).
Spójrzm y teraz na te nieliczne w ypow iedzi, które opierają się na potw ierdze niu żydow skiego partykularyzm u i w yboru Izraelitów. A utor przełam uje wtedy sw oją stałą konw encję nieosobow o wyrażonych przykładów, a przez użycie zaim ków osobow ych i dzierżaw czych w 1 os.l.m n. w iąże się ze swym i czytelnikam i. Takie zabiegi znajdują się, poza jednym w yjątkiem (3,3), tylko w cz. III, która w yjaśnia pozycje i intencje autora odnośnie do kręgu czytelników.
Po raz pierw szy spotykam y zaim ek m y w w. 3,3 w kontekście tem atu śm ierci człow ieka, k tórą m ożna rozum ieć jak o w yłączenie z kręgu żyjących. Jako karę pojm ują j ą ci, którzy nie rozum ieją praw dziw ego sensu cierpienia sprawiedliw ych w oczach ludzi (4a). Paralelny zw rot w oczach ludzi pojaw ia się ju ż w w. 2a. Pojęcia m y i lud zie, znaczeniow o rów now ażne, w skazują na to, że autor zakorze niony je s t w grupie spraw iedliw ych. Św iadczą o tym także jeg o kom entujące
A D R ESA CI KSIĘGI M ĄDROŚCI
41
i w artościujące uw agi do pierw szej m ow y bezbożnych (2,1.21). O bie zaś m ow y tw orzą typiczny schem at dwóch przeciw staw nych światopoglądów. P rzejście od światopoglądu grupy bezbożnych do innej grupy jest płynne. W oczach autora M dr nie ma ostrej linii podziału, tak że grupa bezbożnych rekrutująca się z Ż ydów nie jest odróżnione od tych w yw odzących się z kręgów pogańskich.Pom im o antonom azji w cz. III h agiograf nie pozostaw ia żadnej w ątpliw ości, że zw raca się do Żydów w m iejscach tekstu, gdzie m owa o Ojcach ( 12,21 ; 18,9; 22.24). H agiograf m ówi otw arcie do tych, do których m oże się zw racać za p o m ocą w yrażenia Ojcowie nasi (12,6; 18,6). W ten sposób m oże się on z pokole niem W yjścia identyfikow ać, gdy m ówi w prost nam 18,8 i nasi w rogowie (16,8). W końcu po porów naw czym rozw ażaniu historii w form ie zam ykającego my bez pośrednio zw raca do sw oich czytelników (12,18.22; 15,1-4), a takim i odbiorcam i m ogą być tylko Żydzi. Zachodzi to szczególnie w takich m iejscach, w których m y w ystępuje w p o w iązaniu z tematem łagodnego traktow ania p rze z B oga - w przeciw ieństw ie do surowego postępow ania z wrogam i (12,17; 22; 18,8). Z a uw ażam y to także w partiach pośw ięconych praw dziw em u poznaniu B oga w przeciw ieństw ie do bałw ochw alstw a pogan (15,1). Te zabiegi zakładają prze konanie o żydow skim partykularyzm ie i idei w ybrania w przeciw ieństw ie do p o gańskiego otoczenia. Ale partie przepojone duchem uniwersalizm u (11,15-12,8) p o kazują, iż m ędrzec widzi drogę do przezw yciężenia partykularyzm u. N ie traktuje ju ż Izraela w edług ciała, ale m yśli o w spólnocie, która w yznaje B oga Praw a i Świętości. Jeśli autor jak o adresatów Pism a traktuje Ż ydów diaspory aleksan dryjskiej, to w bezbożnych widzi przede w szystkim tych Żydów, którzy odeszli od wiary Ojców i ich chce przywołać do wspólnoty spraw iedliw ych (2,13). L u d Boży w jego term inologii nie je st ju ż pojęciem etniczno-narodow ym , lecz religijnym , oznacza praw dziw y Izrael w edług ducha. D ochodzi to ju ż do głosu w m odlitw ie Salom ona (9,4), gdzie przynależność do ludu Bożego nie je st rozum iana jak o p o siadanie m ądrości Bożej i na kształtow aniu jej na bazie życia. W ypow iedzi uni- w ersalistyczne, a obok nich zabarw ione partykularyzm em nie tw orzą żadnej sprzeczności, ale są m ądrościow ą pedagogią.
Postępow anie bezbożnych przedstaw ia silniej, jaskraw iej kontrastując postaci sprawiedliwych. W tym kontekście partie, które dokum entują m yślenie i działanie bezbożnych (13-15) dom agają się uwagi. Autor widzi nieprawych jak o sceptyków, którzy sprawiedliwej odpłaty za pobożność sprawiedliwego nie oczekują (2,22), ale wierzą, że ze śm iercią w szystko się kończy. W ystaw iają spraw iedliw ego na p ró bę, by przekonać się, czy B óg będzie interweniował.
H agiograf obok sceptycyzm u widzi inne wielkie niebezpieczeństwo, m ianow i cie bałw ochw alstw o z jeg o różnym i formam i. C zciciele natury przynajm niej za pom ocą fizyko-teoleologicznego dow odu istnienia Boga znajdow ali punkt wyjścia do wiary w Stw órcę świata. W szystkie pozostaje form y kultu: idoli, obrazów boż ków, zw ierząt, władców, um arłych, są bezw zględnie zanegow ane.
42
BOG DAN PONIŻYtów, lecz nadto ostrzec przed m ożliw ością popadnięcia w kult idoli. Osiąga to, kie dy sw oim czytelnikom przypom ina ich żydow skie dziedzictw o, także ich w iedzą 0 m ocy Boga, co rów nocześnie w skazuje na to, że odpadnięcie od w iary ojców oznacza grzech. Stw ierdza również, że Bóg je st dobry, łagodny, miłosierny, bo on stw arza m ożliw ość pow rotu, co pośw iadcza przykładem z historii (16,5n). Ten fragm ent tekstu je st apelem do woli czytelników , by się naw rócili. A pelow anie opiera się na negatyw nych i pozytyw nych odniesieniach.
N egatyw nie - h ag io g ra f pokazuje różne form y bałw ochw alstw a, w yjaśnia 1 ośm iesza powstanie przedm iotów kultu i powiązane z nim wstrętne obyczaje oraz praktyki. P ozytyw nie - akcentuje B oską gotow ość do przebaczenia grzechów, pokazuje pedagogię B ożą, która skłania do pokuty i naw rócenia. W ten sposób obszerna polem ika z bałw ochw alstw em je st nie tylko dygresją w śród rozważań drugiej antytezy. Aktualizuje sytuację dawnych Izraelitów w Egipcie, gdzie w pro cesie zakradającego się oziębienia relacji z w łasną religią następow ała pow olna asym ilacja przez religię pogańską.
W oczach autora w spółczesny m u sceptycyzm (M dr 2) i synkretyzm (M dr 13-15) stanow ią najw iększe niebezpieczeństw a dla diaspory egipskiej, szczególnie w hellenistycznym klimacie Aleksandrii.
C iekaw e spostrzeżenie co do uznaw ania Izraelitów za głów nych adresatów orędzia M dr podaje J. R eese10. Oto jeg o argumentacja:
M ędrzec żył w cyw ilizacji, która więcej uwagi zw racała na ilość niż jakość pism . P rzeceniano rolę słowa i w szelkich form mowy. W ysoki autorytet nauczy ciela dom agał się w ykazania się w iedzą encyklopedyczną. W tekście księgi mam y przykłady takiego scjentycznego legitym izow ania autorytatyw ności w ypow iedzi w ww. 7,15-21. Ż ydow scy studenci w A leksandrii byli pod w pływ em atrakcji po gańskiej kultury. Jako typow y nauczyciel, hagiograf czuł się swobodnie w świecie nauki: jak o w ierzący Izraelita, był św iadom y presji na sum ienie, ja k ą w yw ierały dw ie żyw otne kultury - sem icka i hellenistyczna. Taka świadom ość widoczna jest w całej księdze. A utor nie polem izuje z nią wprost. Preferuje dialog, subtelny, racjonalny, ale i em ocjonalny, poetycki. K orzysta z dydaktycznych sposobów apo logetów szkolnych, chce uczyć krytycyzm u w obec efektow nych m ysteriów. Przedstaw ia je sarkastycznie, by odw ieść od błędu swoich odbiorców - uczniów uzdolnić studentów do zrozum ienia i um iłow ana ich rodzim ych tradycji teologicz nych i zająć pozytyw ne stanow isko w obec pogańskich w ierzeń religijnych. Chce studentów nie tylko uzdolnić do przeciw staw ienia się atakom na ich w iarę obja w ioną, lecz także w cielić pozytyw ne elem enty kultury pogańskiej do ich życia. W tym sensie księga je st znakom itym przykładem protreptyku. Jest to artystycz nie rozw inięte inauguracyjne w ystąpienie nauczyciela, który pragnie skierow ać jeg o studentów do poszukiw ania godnej i stabilnej drogi życia. Pism o to znajduje
się pośrodku dw om a typam i piśm iennictw a, ale do żadnego z nich nie należy:
ADRESA CI KSIĘGI M Ą DROŚCI
43
N ie należy w ięc do czysto teologicznych traktatów poszukiw ania. K sięga M ądrości nie je st oryginalnym tekstem teoretycznym , próbującym now ych gałęzi spekulacji. Pozostaje raczej na poziom ie praktycznym , by dać studentom w skaza nia dla ich osobistego religijnego życia.Nie je st też om aw iane tu dzieło czystą apologią, polem ik ą z poganam i i apo statami żydow skim i. H agiograf zakłada głęboką w iarę i dobrą w olę u sw oich czy telników.
Żydow scy studenci w A leksandrii zapew ne potrzebow ali takiego typu zachę ty, by ich przygotow ać do pracy w kulturze, gdzie teologia, filozofia i inne nauki wzajem nie się przeplatają. Filozofia epoki autora była głów nie stoicka. Stare m ity i hom eryckie legendy ignorow ano i dem itologizow ano, zastępując je naukow ym i wyjaśnieniami naturalnych fenomenów albo interpretacjami jako intuicjami psycho logicznymi. Jak to pokazuje metoda alegoryczna Filona, ścisła więź m iędzy religią a filozofią kulturalnym Izraelitom pozw alała uspraw iedliw iać w iarę w w ydarzenia opisanie w Biblii. H agiograf zaś nie rozw ija alegorycznej interpretacji, raczej pró buje pogodzić interw encje w historii zbaw ienia z aktualnym rozum ieniem porząd ku w kosm osie. Jego nauczanie podporządkow uje nauki przyrodnicze w ierze. C elem jeg o nie było w yłączenie jeg o studentów ze wspólnoty, ale osadzenie w ciągłości w iary z bohateram i historii zbawienia. Przez pokazanie, że Pan Izra ela jest jednocześnie jedynym , wszystkow iedzącym Bogiem i inicjatorem ludzkie go zbawienia, usiłuje określić fundamentalne zasady filozofii pobożności. K ultural ni Izraelici A leksandrii nie byli w niebezpieczeństw ie zw abienia przez kult Baala, lecz narażali się na pogański etos czy atrakcyjność m isteriów religijnych. Dla tych racji księga odrzuca zdecydowanie w szelkie formy idolatrii (13,1-9). Głosi, że Lud Boży opierał się ze skutkiem pozytyw nym głupocie bałw ochw alstw a, które zw o dziło rodzaj ludzki (14,10-15,6). Czytelnicy tego dzieła nie m ogą porzucić ani zdra dzić dziedzictw a w iary i zbudow anej na niej kultury.
M ędrzec pisze z określoną intencją: chce uzdolnić przyszłych intelektualnych przyw ódców swego ludu do pozytyw nego nastaw ienia w obec aktualnej sytuacji. Nie m ogą oni pozw olić opanow ać się przez hellenizm ani też nie m og ą gardzić jego osiągnięciam i. M uszą akceptow ać naukow y postęp, a nie tam ow ać go. Bóg jest ostateczną przyczyną w szystkiego, co istnieje. On stw orzył zarów no świat, jak i praw a przyrody. K iedy w tekście dojdzie do ukazania, na czym polega god ność królew ska, m ianow icie że je st nią życie w spraw iedliw ości i m ądrości, bo Bóg stw orzył ludzi do tej roli w pobożności i spraw iedliw ości (9,3) i przeznaczył ich do dzielenia się w iecznym królestw em (5,16;6,21), autor chce przypom nieć czytelnikom , że oni są w ezw ani przez Boga do rządzenia realnym św iatem , nie fizycznym światem, w którym żyją, ale odm ienionym odnowionym światem , który następuje od śm ierci fizycznej (5,2-8; 15-16). Ten świat oczekuje spraw iedliw ych i m ądrych, oni są praw dziw ym i królami.
Inne m otyw y m ogły też odegrać rolę w w yborze formy. A utor w yraźnie inte resuje się źródłem autorytetu w cyw ilnej społeczności. W przeciw ieństw ie do p i
44
BO G DAN PONIŻYsarzy B iblii H ebrajskiej, którzy byli skoncentrow ani głów nie na roli Boga wobec Izraela i nigdy nie spekulow ali na tem at teorii rządzenia, ten h agiograf naucza, że pewne norm y stosują się do w szystkich cyw ilnych rządów, poniew aż wszyscy w ładcy otrzym ali sw ą m oc od jed nego Pana w szechśw iata (6,3). Autor Księgi M ądrości je st jedynym starotestam entalnym pisarzem , który zajął stanow isko na tem at teoretycznych aspektów autorytetu. Jego w kładem było skoordynow anie różnych biblijnych danych w sposób oryginalny, by pokazać, że osobowy, trans cendentny B óg je st ostatecznym źródłem wszelkiej w ładzy (por. analogicznie Rz
13,ln ). To zainteresow anie, które w yrasta z helleńskiego pojęcia w ładzy królew skiej, sytuuje dzieło w kontekście akadem ickiej wspólnoty, gdzie takie dyskusje m iały m iejsce. M ógłby pow stać zarzut, że jeśli cały tekst je st adresow any do ży dow skich studentów, to diatryba o kulcie bałw ochw alczym nie je st na miejscu. O dpow iedź w ynika z aktualnej sytuacji tych studentów. Jeśli byli pełnopraw nym i uczestnikam i swego kręgu kulturow ego, to należało im ukazać relacje m iędzy ich historia św iętą a rozw ojem całego rodzaju ludzkiego. Jak zatem autor posługuje się w ydarzeniam i z W yjścia, by uczyć o B oskim m iłosierdziu i zbawczej mocy w obec Jego czcicieli, tak w idzi on w historii pogańskiego świata, że Bóg troskę i panow anie rozciąga na całą rzeczyw istość. W świecie objaw ia się On na różne sposoby:
- przez m ądrość 9,2-6,
- przez Słowo (16,12; 18,1516), - przez praw o (16,6 i 18,4), - przez naturę (13,4-5),
- przez cudow ne interw encje (5,2-5; 18,13). W szystko to je st w yrażeniem Jego zbaw czej O patrzności w obec ludzi dobrej woli (6,12-16). A le niektórzy nie odpow iedzieli na Jego życzliwość. M ądrościow e rozw ażanie o idolatrii przygoto w uje studentów, którzy w chodzą w kontakt z w ykształconym i poganam i, by roz poznać i w yjaśnić pow szechny w pływ Boga na świat.
Jest praw dą, że księga m ogła być apelem do jednej grupy pogan, m ianow icie do żydow skich prozelitów w ykształconego społeczeństw a bojących się Boga, w rażliw ych na w artości religijne i m oralne pogan rozczarow anych ówczesnym i religijnym i spekulacjam i filozoficznymi. Oni m ogli znaleźć w autorze pisarza ofe rującego im w ejście w zbaw ienie, którego poszukiw ali. H ag io g raf odegrał p ozy tyw ną rolę w obec kultury i pokazał, że Opatrzność każe ludziom korzystać z w ie dzy ludzkiej (7,15-21), 14,3; 17,2). S iłą jed n oczącą św iat je st raczej duch Boży niż naturalne w ięzy dostrzegane i akcentow ane przez stoików. W tym sensie w ypo wiedź funduje teologię dla tych, którzy boją się Boga, którzy chodzili do synagogi. K sięga M ądrości została napisana w pierw szym rzędzie - ja k twierdzi Reese - dla żydow skich studentów, którzy przygotow yw ali się do życia w hellenistycz nej m etropolii. Jest w yrafinow anym artystycznie apelem , niełatw ym w czytaniu. Słow nictw o dzieła okazuje się św iadom ie pedantyczne.
AD R ESA CI KSIĘGI M Ą D RO ŚCI
45
- jak m ożna m niem ać - nauczycielem w jednym z żydow skich centrów kształ cenia w A leksandrii, dobrze obznajm ionym ze w spółczesną m u kulturą, zaangażo wanym w ukazywaniu judaizm u przyszłym intelektualnym przywódcom swego ludu. Jako protreptyk, księga plasuje się w literaturze wychowawczej epoki hellenistycz nej. Nosi cechy gatunku literackiego, który nigdy nie miał szerokiego obiegu.O dpow iadając na postaw ione na początku pytanie o adresatów K sięgi M ą drości m ożna podać w niosek, iż podobnie ja k w iększość pism pow stałych w śro dow isku żydow sko-hellenistycznym była przeznaczona dla Ż ydów i nie-Ż ydów zarazem . Pierw szych podtrzym yw ała w wierze, apostatów w zyw ała do pow rotu do Boga, Pana W szechśw iata, bogatego w m iłosierdzie, a drugich, w pierw szym rzędzie bojących się Boga, zam ierzała do w iary doprow adzić.