• Nie Znaleziono Wyników

"Tłumacz i jego kompetencje autorskie : na materiale powojennym tłumaczeń poezji A. Puszkina, A. Majakowskiego, I. Kryłowa i A. Błoka", Anna Legeżyńska, Warszawa 1986 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Tłumacz i jego kompetencje autorskie : na materiale powojennym tłumaczeń poezji A. Puszkina, A. Majakowskiego, I. Kryłowa i A. Błoka", Anna Legeżyńska, Warszawa 1986 : [recenzja]"

Copied!
9
0
0

Pełen tekst

(1)

Ewa Kraskowska

"Tłumacz i jego kompetencje

autorskie : na materiale powojennym

tłumaczeń poezji A. Puszkina, A.

Majakowskiego, I. Kryłowa i A.

Błoka", Anna Legeżyńska, Warszawa

1986 : [recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 80/1, 366-373

(2)

366

R E C E N Z J E

dlaczego opowieści o sobowtórach tak bardzo nas fascynują. W tych opowieściach kryje się refleks traumatycznego przeżycia, jakim jest samopoznanie. D ośw iadczenie sam owiedzy jest bowiem zawsze związane z w ielkim ryzykiem — ryzykiem cier­ pienia, obłędu i śmierci. Ostrzegają przed tym m ity — mit biblijny o A dam ie i Ewie, którzy chcieli „być jak bogowie”, oraz m it Narcyza. Jak pisze autorka:

„Chyba najw ięcej w iedzieli o tym poeci romantyczni. To oni przeżyw ali za nas i opowiedzieli to kuszące i pełne grozy stanięcie twarzą w twarz, to straszliw e i fascynujące, nieuniknione Spotkanie. Oni przekonali nas, że nie ma dla człow ieka osoby bardziej nieznanej i bardziej upragnionej niż on sam ” (s. 189).

Temat sobowtóra ożywia odwieczne pytania o granice i tożsam ość osobowości i jej relacje z absolutem. Dotyka też rów nocześnie kw estii przekroczenia subiek­ tyw ności, rezygnacji z w łasnego „ja” na rzecz uczestnictwa w tym , co ponadludz- kie. Zdaniem Carla Francisa Kepplera, przywoływanego przez autorkę, to w łaśn ie doświadczenie tajem nicy budzi odczucia niesam owitości i grozy w czytelniku opo­ w ieści o sobowtórach. „Fabuła sobowtórowa” obnaża, zdaniem Czermińskiej, para- doksalność kondycji ludzkiej — sprzężenie skończoności i nieskończoności w jednym istnieniu. Ta dwoistość zawsze niepokoiła filozofów stawiających w ciąż na n ow o pytanie, jak ludzka świadom ość w w ięzach skończoności może uchw ycić wieczność. Jednym ze sposobów rozluźnienia tych w ięzów jest — w św ietle tej rozprawy — kreacja drugiego „ja”, które staje się okazją do samopoznania, a czasem w ręcz szansą momentalnego wglądu w istnienie.

Ujęcie kw estii sobowtóra jako artystycznej projekcji jednego z podstaw owych problem ów człow ieka sprawia, że rozprawa Małgorzaty Czerm ińskiej może być interesującą lekturą nie tylko dla polonistów. Trzy św ietnie przeprowadzone analizy zachęcają do dalszych rozważań na tem at specyfiki autobiografizmu i kreacji sobowtóra w twórczości innych pisarzy współczesnych, jak K onwicki, Białoszew ski, K uśniewicz, Brandys, Filipowicz. N ajciekawszą propozycją teoretycznoliteracką pracy jest wszechstronna teoria sobowtóra. W brew tytułow i książki próba całościowej teorii autobiografii — jako „zam askowania”, sobowtóra, fantomu — w ypadła m niej przekonująco. Mimo sugestii Czermińskiej teoria autobiografii i teoria sobowtóra to w w ielu aspektach problematyka odrębna — „sobowtórowość” nie tłum aczy w pełni im pulsu autobiograficznego. „Autobiografizm w polskiej literaturze w spółczesnej ew oluuje w stronę eseistycznej refleksyjności” — zauważa autorka (s. 23). Autobio- graf-eseista pragnie raczej zrozumieć św iat poprzez siebie samego niż kontem plo­ w ać w łasne odbicia w narcystycznym zapamiętaniu. Eseistyczny i autotem atyczny w ym iar autobiografii jest tu mniej w yraźny niż jej aspekt „fantom iczny”. N ie­ m niej jednak książka Czermińskiej jest św ietnym przewodnikiem po labiryncie w spółczesnych literackich wyznań, pam iętników i autobiografii.

Anna Sobolewska

A n n a L e g e ż y ń s k a , TŁUMACZ I JEGO KOMPETENCJE AUTORSKIE. NA MATERIALE POWOJENNYCH TŁUMACZEŃ POEZJI A. PUSZKINA, W. MA­ JAKOWSKIEGO, I. KRYLOWA i A. BŁOKA. Warszawa 1986. Państw ow e Wydaw­ nictw o Naukowe, ss. 244.

„Tytuł pracy [...] jest twierdzeniem , a nie pytaniem ” — w yjaśnia w e w stępie do sw ojej książki Tłumacz i jego kom peten cje autorskie Anna Legeżyńska (s. 9). Tytuł taki nie obiecuje zbyt w iele czytelnikow i nieprofesjonalnem u i niechybnie go do lektury tej pracy zniechęci, ale to, co się kryje za tym sform ułowaniem , n ie jest jedynie oschłym, translatologicznym wywodem . Rozprawa Legeżyńskiej jest św iadectw em przekonania, podzielanego zresztą w spółcześnie przez większość autorów i badaczy przekładu, o eksponowanej roli, jaka w procesie przyswajania

(3)

utw orów obcojęzycznych literaturze rodzimej przypada tłum aczom jako in dyw i­ dualnościom twórczym (a nie: odtwórczym), często po prostu indywidualnościom pisarskim . Sw oje szczegółowe obserwacje opiera autorka na analizie przykładów dobranych w yjątkow o szczęśliw ie, przede w szystkim z tej przyczyny, że są nimi utwory dobrze znane czytelnikow i polskiem u, reprezentujące szczególnie u nas aktyw nie tłum aczoną literaturę rosyjską i radziecką. Nazwiska m ówią sam e za siebie; przedm iotem w nikliw ej analizy, interpretacji, a często i oceny stają się tu polskie przekłady dzieł Puszkina, Majakowskiego, Kryłowa i Błoka. W podtytule m owa jest o tłum aczeniach „powojennych” i rzeczywiście zdecydowana większość cytow anych i kom entowanych przekładów powstała po drugiej w ojnie św iatow ej, ale znajdziem y w rozprawie fragm enty poświęcone dziełom wcześniejszym , np. A ntoniego Słonimskiego (przekład L ew ą marsz), Franciszka Salezego Dm ochow ­

skiego (przekłady Kryłowa) czy W acława D enhoffa-Czarnockiego (Dwunastu Błoka). zatem brak precyzji, i to w miejscu tak istotnym ze w zględów inform acyjnych. Zwrócić w ypada także uwagę na fakt, że książka pozbawiona jest indeksu, co m oże znacznie utrudnić system atyczną lekturę.

N ajw iększą zaletą om awianego tom u jest to, że poszczególne rozdziały nie tylko stanow ią prezentację konkretnych problem ów translatologicznych, ale cha­ rakterem dyskursu przypominają zupełnie inny rodzaj w ypowiedzi. To przede w szystkim relacje ze zdarzeń — m ateriał fabularny zaś tworzą teksty oryginalne w raz z ich kolejnym i tłum aczeniam i oraz bardzo niekiedy skomplikowane związki, jakie m iędzy tym i jednostkowym i faktam i literackim i zaszły bądź zachodzą.

Legeżyńska sięga w swojej pracy badawczej po narzędzia, które udowodniły sw oją przydatność i skuteczność w odniesieniu do literatury oryginalnej, niekiedy tylko „przerabiając” je tak, aby sprostały wym aganiom , jakie stawia przedmiot aftâliz. Tak w ięc obok „autora w ew nętrznego” mamy tu „obraz tłum acza” jako bodaj najbardziej istotną kategorię interpretacyjną, pozwalającą wydobyć z translatorskich zdarzeń sensy nieraz nieoczekiwane zgoła — tak jest w części poświęconej S ło­ nim skiego przekładowi L ew ą marsz. Odbiorcy wirtualnem u oryginału przydany zostaje partner w postaci odbiorcy zaprojektowanego w przekładzie i jest to druga silnie eksponowana „osoba” w dokonywanej przez autorkę lekturze tłum aczeń. Analogicznem u podwojeniu ulegają pozostałe relacje osobowe w komunikacji prze­ kładow ej, co Legeżyńska przedstawia w przejrzystej tabeli wzorowanej na znanym schem acie Aleksandry Okopień-Sławińskiej (s. 14), podkreślając jednak wyraźnie, że w obrębie metody, którą przyjęła, i z punktu widzenia jej własnych zamierzeń interesu­ jące jest przede w szystkim to, co dzieje się na „wyższych piętrach” owego poro­ zum ienia.

Inną bogatą w konsekw encje dyrektywą metodologiczną jest w om awianej roz­ praw ie założenie o równorzędności diachronicznego i synchronicznego opisu zjaw isk translatorskich. Zdarza się, że jedno z tych ujęć zaczyna w którymś m om encie dominować, np. rozdział o bajkach Kryłowa jest bardziej „synchroniczny”, a roz­ dział o poem acie Błoka — bardziej „diachroniczny”, gdyż uwzględnia historyczno­ literackie cezury, ale w każdym takim przypadku autorka potrafi uzasadnić — w prost lub za pomocą odpowiednio uporządkowanego wywodu — chw ilow e za­ kłócenie równowagi. Uruchomienie perspektyw y historycznoliterackiej sprawia, że szczególnie uprzyw ilejow ane w rozważaniach Legeżyńskiej stają się pojęcia kon­ w en cji i tradycji, a to korzystnie odróżnia jej pracę od w iększości studiów trans­ latologicznych, w których na ogół dominuje synchroniczny opis zjawisk języko­ w ych.

Z dociekań autorki w ynika, że pragnie ona w idzieć rezultat konkretnych za­ biegów translatorksich jako w ypadkową trzech co najm niej sił: ciążenia tradycji literatury rodzimej oryginału, nacisku stylistycznych i gatunkowych konw encji literatury przyjm ującej, a wreszcie indywidualnych skłonności i upodobań tw órcy

(4)

368

R E C E N Z JE

przekładu. Poetyka przekładu (jako zespół obowiązujących reguł tłum aczenia i jako jednostkowa ich realizacja) staje się w takim ujęciu w znacznym stopniu spraw ą poetyki i genologii historycznej. W tej kw estii stanowisko Legeżyńskiej jest id en ­ tyczne z poglądami innych badaczy w ypowiadających się na tem at historycznych i kulturowych kontekstów sztuki artystycznego tłum aczenia lie r a tu r y i.

Rozdział I, Autor — tłumacz — przekład, poświęcony jest udow odnieniu tw ier­ dzenia zawartego implicite w tytu le całej pracy, że m ianowicie przekład jest tw ór­ czością (a nie w yłącznie odtwórstwem). W tym celu badaczka przyw ołuje m.in. sądy uczonych zajmujących się definiowaniem pojęcia twórczości (W. Tatarkiewicz, S. Szuman, M. Gołaszewska), by stwierdzić:

„[...] przekład jest twórczością, ponieważ w stosunku do oryginału spełnia warunek »nowości« (nie jest przecież tworem identycznym). W psychologicznej per­ spektyw ie twórczości sprawcą tłum aczenia jest podmiot obdarzony innym i w ła ści­ wościami psychofizycznym i niż autor oryginału, zatem i przebieg procesu translator- skiego m usi mieć charakter indyw idualny” (s. 37).

Ze jednak sprawa nie jest aż tak oczywista, stąd zastrzeżenia:

1. „Tłumacz [...] podejm uje rolę i n n ą niż autor” (s. 21). „W dziele sam oist­ nym utajone informacje o autorze pozwalają zrekonstruować jego obraz jako »dysponenta reguł językowych«. Na podstawie przekładu potrafim y odpowiedzieć nie tylko na pytanie, jak tłum acz używa języka, ale i j a k c z y t a i n n y t e k s t . Jest to głów na różnica m iędzy »obrazem autora« i »obrazem tłumacza«; tłum acz istnieje w przekładzie i jako podmiot tworzący w ypow iedź literacką, i jako pod­ miot interpretujący obcojęzyczny tek st” (s. 23).

2. „W perspektyw ie poetyki tłum aczenie jest wypowiedzią artystyczną, której strukturę da się analizować tak samo jak i strukturę oryginału. Dopiero pytając 0 sposób istnienia przekładu możemy wskazać podstaw ową różnicę: oryginalność 1 jednorazowość oryginału oraz powtarzalność, seryjność tłum aczenia” (s. 38— 39). Jest w ięc tłum aczenie aktem twórczym i jest przekład faktem artystycznym , który pozw ala z siebie wydobyć czasami sensy bogatsze niż sam oryginał. Pod jednym warunkiem — że m ianowicie czytelnik zada sobie trud porównania tekstu tłum aczenia z tekstem oryginału, że zatem będzie czytelnikiem dwujęzycznym . Taka jest kolejna, nie w yjaw iona wprost teza Legeżyńskiej: w spółcześnie obcowa­ nie z dziełem przekładowym może dać pełnię satysfakcji w tedy dopiero, gdy będzie to obcowanie ze strukturą dwutekstową *. Najidealniejszym zatem odbiorcą prze­ kładu jest jego badacz i krytyk, którego praca, choć często oparta na żmudnym zestawianiu słów i zdań, ma w sobie coś z egzegezy. Jest objaśnianiem sensów niedostępnych innym. Owo przekonanie o pełnej interpretow alności przekładu jedynie w konfrontacji z oryginałem pomału jakby przedziera się do świadom ości wąskiego przynajmniej kręgu odbiorców i znajduje odzwierciedlenie w e wzrastającej liczbie w ydań synoptycznych, a także w coraz w iększym zainteresow aniu w ypo­ w iedziam i metaprzekładowymi, dla których otwierają sw e łam y tak atrakcyjne czasopisma, jak choćby polska „Literatura na Sw iecie”.

1 Por. np. następujące prace: J. A b r a m o w s k a , Alegoreza jako problem

przekładu. („Eneida” czytana przez Macieja Kazim ierza Sarbiewskiego). W zbiorze: Wielojęzyczność literatury i proble m y przekładu artystycznego. W rocław 1984. —

E. B a l c e r z a n , S ztuka prze kładu jako przedmiot badań literackich. „Pamiętnik Literacki” 1980, z. 1; oraz inne rozprawy translatologiczne tego autora. — J. S w i ę с h, Przekład a proble m y p oetyki historycznej. W zbiorze: Proble m y

metodologiczne współczesnego literaturozn awstwa. Kraków 1976.

* Tezę taką sform ułował w cześniej S. B a r a ń c z a k w artykule Przekład

arty sty c zn y jako „sam oistn y” i „zw ią za n y ” obiekt interpretacji (w zbiorze: Z teorii i historii przekładu artystycznego. Kraków 1974).

(5)

Przykłady literackie, którymi posłużyła się Legeżyńska, pochodzą z różnych epok, a le kluczem do ich uporządkowania n ie stała się bynajmniej chronologia. Każdy rozdział — poza pierwszym — poświęcony jest polskim tłum aczeniom utw o­ rów jednego autora, a ułożone zostały w sposób przypom inający rozm ieszczenie m ateriału w podręczniku poetyki: od najniższego poziomu organizacji w ypow iedzi poetyckiej, jakim jest w ersyfikacja (rozdział o Eugeniuszu Onieginie), poprzez styl dzieła i ujaw niany w nim światopogląd (o poezji M ajakowskiego), po tradycję ga­ tunkow ą (tłum aczenia bajek Kryłowa) oraz konw encje literackie (Dwunastu Błoka). W rozdziale I opisany został spór o polskiego Oniegina, rozgrywający się w la ­ tach 1952—1953 m iędzy Adamem W ażykiem a Julianem Tuwimem. I choć punktem w yjścia stała się tutaj kw estia jambu i rym u m ęskiego, to spór ów odejgrał w pierwszych latach powojennego życia literackiego rolę równie istotną jak in n e głośne dyskusje toczone podówczas na łam ach prasy: spór o Conrada, spór o rea­ lizm, potyczki „pryszczatych” z „Kuźnicą” czy wreszcie gw ałtow ne polem iki w okół

Poem atu dla dorosłych. W tej, na pozór tylko translatologicznej, w ym ianie zdań

w istocie chodziło — zwłaszcza ze strony Ważyka — o problem y, jak pisze autorka: „ogólnoliterackie i socjologiczno-ideowe: czym jest literatura w kulturze socjali­ stycznej, dla kogo tworzona, jak usytuow ana wobec tradycji. W problem atyce tej m ieściło się rów nież pytanie, czym ma być przekład: częścią tej literatury (jeśli tak, to należy obce dzieło przystosować do obowiązujących reguł i nowego czasu), czy też pew nym reliktem , okazem innej kultury (a zatem podlegającym »ochronie«, w skutek czego poetyka tego dzieła nie powinna ulegać adaptacji podług norm innej literatury). Lata pięćdziesiąte to okres nie sprzyjający przekładom. [...] W doborze przekładów obowiązuje, jak i w twórczości oryginalnej, kryterium r e a l i z m u . Zaprzeczeniem realizm u jest postawa artystow ska” (s. 58—59).

W tej sytuacji Puszkinowski jamb, troskliw ie oddawany przez Tuwim a, staje się prawdziw ym jambem politycznym. Legeżyńska pokazuje, w jaki sposób T u w i­ m ow i, za pomocą konsekwentnego stosowania w jego przekładach z rosyjskiego (a nierzadko i w e w łasnej, oryginalnej twórczości) układów jambicznych i rym o­ w ych spadków oksytonicznych, udało się zw eryfikować tkw iące silnie w polskiej św iadom ości literackiej „przekonanie o obcości i nienaturalności tych elem entów w ierszow ych ” (s. 63). Ważyk, przeciwnie, przekłada tetrapodię jambiczną Puszkina sylabicznym 9-zgłoskowcem , a rymy m ęskie zastępują (z nielicznym i w yjątkam i) żeńskim i.

Autorka nie ogranicza się jednak do zrelacjonowania sporu dwóch tłum aczy i poetów. Sięga do historii przekładów Oniegina na język polski, ale jej głów n y c e l to przedstaw ienie konsekw encji metod, które tak definiuje: „Ważyk zdecydował, iż w przekładzie należy zastosować [...] polski odpowiednik f u n k c j o n a l n y [strofy Oniegina], Tuw im zaś — s t r u k t u r a l n y ” (s. 76). Okazuje się dalej, że w ybór odmiennych system ów metrycznych pociąga za sobą skutki niekoniecznie przew idyw ane przez autorów tłumaczeń; np. zw iększenie rozmiaru w ersu w w a ­ riancie Ważyka „wym usza” liczne am plifikacje, najczęściej sw oiście „poetyzujące” sty l utworu, które z kolei stają się podstawą istotnych przesunięć sem antycznych przekształcających św iat przedstawiony oryginału. Szczegółowe analizy takich prze­ kształceń zajmują w iele miejsca w rozważaniach Legeżyńskiej, stanowiąc bodaj najbardziej atrakcyjny elem ent jej książki, nie tylko w partiach poświęconych poem atow i Puszkina.

Tuwim owska interpretacja Oniegina (choć niepełna, bo przekład nie został ukończony) jest, zdaniem autorki, bliższa duchowi oryginału, zachowuje jego sub­ telności stylistyczne, a najwyrazistszą konsekw encją wybranej przez poetę m etody ekw ilinearności i ekwirytm iczności jest zdynam izowanie narracji — jako skutek ogólnej tendencji do skracania cząstek składniow ych i gromadzenia w yrazów 1 sy

(6)

370

R E C E N Z JE

labowych. Nie znajdziemy w tym rozdziale jednoznacznej oceny obu dzieł prze­ kładowych, ale jeśli czytamy, że „styl przekładu Ważyka podporządkowany jest przede wszystkim regule n i e p o t o c z n o ś c i — w brew poetyce oryginału” oraz: „Przesunięcia stylistyczne w połączeniu z m odyfikacją struktury w ierszow ej spra­ w iają, iż obraz tłum acza staje się tu bardziej w yrazisty, niż w przekładzie Tu­ wim a. Operacje w ersyfikacyjne nie są bow iem obojętne dla konstrukcji w yższych układów sem antycznych” (s. 92) — to choć przejaw iający się w ten sposób w spół­ udział tłum acza nazywa autorka „twórczym ”, nie sposób nie odnieść w rażenia, że zw ycięsko z konfrontacji wychodzi Oniegin Tuwima.

Najobszerniejszy w om awianej pracy jest rozdział poświęcony polskim tłum a­ czeniom utworów M ajakowskiego. W nim też zalety wypracowanej przez L ege- żyńską metody badania i interpretacji dzieł przekładowych ujaw niają się n ajpeł­ niej. Metoda ta opiera się, m ówiąc najogólniej, na konfrontacji: a) dom inanty stylistycznej oryginału z dominantą stylistyczną tłum aczenia, b) m otyw ujących wybory stylistyczne św iatopoglądów autora oryginału i autora przekładu. Dokonując istotnego rozróżnienia na ideologię i światopogląd dzieła („każde dzieło literackie prezentuje pew ien światopogląd, ale nie każde wyraża określoną ideologię”, s. 97), Legeżyńska poświęca w iele interesujących uw ag związkom, jakie zachodzą m iędzy strategią literacką utworu (poetyką) a strategią ideologiczną. Do spożytkow anej przez siebie typologii — autorstw a A ntona Popovića — układów m iędzy tym i dwoma elem entam i (dominacja ideologii w sztuce i podporządkowanie jej środków wyrazu; usunięcie ideologii ze sztuki; m anifestacyjna identyfikacja strategii lite­ rackiej i ideologicznej; dialektyczne w yrów nyw anie napięcia m iędzy strategią lite ­ racką a ideologiczną) dodaje jeszcze jeden wariant, m ianowicie relację niezgody między nimi, zaznaczając, że sytuacja taka m ożliwa jest tylko w przekładzie.

Z bogatej historii tłum aczeń M ajakowskiego w Polsce Legeżyńska w ybiera trzy epizody: L ew ą marsz w w ersji Antoniego Słonim skiego oraz w przekładzie Lucjana Szenwalda i Adama Ważyka, Artura Sandauera przekład poem atu Dobrze! i w reszcie głośną powojenną „batalię o M ajakowskiego” — przekłady „pryszcza­ tych ”. I choć najbardziej atrakcyjnym dla translatologa m ateriałem badawczym powinny być rozbudowane serie przekładowe, to jednak nie pojawia się w jej książce (poza wzmiankami) w yjątkow o często tłum aczony na polski Obłok w spod­

niach. Powód jest zapewne tylko taki, że tem at ten uznała autorka za w yczerpany;

w szak w iele w nikliw ej uw agi pośw ięcił mu Edward Balcerzan w swoim studium o dwujęzycznej twórczości Brunona Jasieńskiego i w osobnym artykule *, pisał o tym także Bohdan Łazarczyk w rozprawie o sztuce translatorskiej Tuwima *. A jednak szkoda; interpretatorska w rażliw ość Legeżyńskiej m ogłaby sprawić, że w ielokrotnie już „odczytywane” polskie Obłoki objawiłyby nowe, nieoczekiw ane sensy.

W komentarzu do przekładów L ew ą m a rsz najsilniej w yakcentow ane zostały te w łaściw ości tekstów polskich, które pozw alają je rozpatrywać jako realizacje w pewnym sensie przeciwstaw ne. Czytamy: „Szenwald i Ważyk wybierają poetykę aprobaty ideologii eksplikowanej i także im plikow anej przez oryginał. Słonimski aprobuje tylko ideologię eksplikowaną, ale pozornie, bowiem tworzy do niej — poprzez wybory stylistyczne — inne im plifikacje” (s. 115—116). Ilustracją tej tezy mają być m.in. zabiegi aliteracyjne, odm ienne w obu tłum aczeniach. A więc:

* E. B a l c e r z a n : S ty l i poetyka twórczości d w u ję zyc zn e j Brunona Jasień­

skiego. Z zagadnień teorii przekładu. W rocław 1968; C ztery obłoki. „Poezja” 1967,

nr 10.

4 B. Ł a z a r c z y k , S ztuka translatorska Juliana Tuwima. P rzekłady z poezji

(7)

„Zaciśnij / światu na grdyce / proletariatu palce! / Murem pierś nadstaw iaj!” — w w ersji Szenwalda i Ważyka jest, w edług Legeżyńskiej, zinstrum entalizowane, podobnie jak odpowiedni fragm ent oryginału, w okół wibrującego i twardego r, natom iast Słonimski, zdaniem badaczki, eksponuje głoski miękkie: „Ciaśniej / ści- śnijcie św iatu na gardle / proletariatu palce! / Naprzód pierś podaj nagą”. Ta sama „pierś” w zaproponowanej lekcji raz ma być św iadectw em aliterowania gło­ ski r, a raz głoski ś. Wydaje się, że w tym jedynym przypadku Legeżyńska prze­ kroczyła cienką granicę między subtelną interpretacją a „przeinterpretowaniem ”. Poza tym jednym w ątpliw ym przykładem udało się jej pokazać, zwłaszcza w kon­ tekście przytoczonego w książce w całości, a ostro polemicznego wobec utworu M ajakowskiego w iersza Słonim skiego Kontrmarsz, dość rzadki w praktyce transla- torskiej i już choćby przez to fascynujący przypadek tłum aczenia polemicznego. Po­ lem iczność w tym konkretnym przekładzie uwidocznia się poprzez inną niż w ory­ ginale konstrukcję podmiotu lirycznego i adresata jego w ypowiedzi. Podmiot ów, inaczej niż w w ersji Ważyka i Szenwalda, sygnalizuje swój dystans wobec w yda­ rzeń rew olucyjnych posługując się odmienną retoryką agitacyjną, taką, która uw ypukla sens rew olucji w o g ó l e (pojmowanej np. w duchu romantycznym), a nie konkretnej rewolucji rosyjskiej. „Bohater przekładu Słonim skiego jest postacią o b o k rewolucyjnej rzeczywistości [...]. Szenwald i Ważyk pokazują tego bohatera inaczej, w e w n ą t r z rew olucyjnej społeczności” (s. 115).

Podsum owując tę część swoich rozważań Legeżyńska w skazuje trzy modele przekładów M ajakowskiego w dwudziestoleciu międzywojennym:

1) m odel „skamandrycki” (Tuwim, Słonimski), w którym wyraźna jest akcep­ tacja światopoglądu im plikowanego tej poezji (nowy typ bohatera, dem okratyzacja sztuki, sprzeciw wobec starego porządku świata), ale nie idąca w parze z akcep­ tacją rewolucyjnej ideologii;

2) model „futurystyczny”, w którym obok akceptacji św iatopoglądu dominantą translatorską jest poetyka futuryzmu;

3) m odel — nazwijm y go tak — „lewicow y” (Broniewski, Stande, W andurski i inni), w którym zbieżność ideologii określa wybór poetyki przekładu.

Omawiając dokonany przez Sandauera w czasie w ojny przekład poematu

Dobrze! Legeżyńska konfrontuje go ze sform ułowaną przez tego tłum acza teorią

ekw iw alentów , która zakłada, mówiąc najogólniej, taką przebudowę struktury ory­ ginału, aby efektem tłum aczenia był tekst dostosowany do realiów językow ych i kulturow ych literatury przyjmującej. Konfrontacja ta w ykazuje zasadniczą roz­ bieżność między ową sform ułowaną poetyką przekładu a artystyczną finalizacją translatorskiego przedsięwzięcia, przeprowadzonego w okolicznościach nietypow ych („geneza bez mała heroiczna”, s. 123): tekst oryginału przyw oływ ał Sandauer z pamięci. Analizy Legeżyńskiej dowodzą, że odbiorca polskiej w ersji poematu m usi obcować ze św iatem „dwukulturowym ”, rosyjsko-polskim . Taki bowiem efekt dała w ym iana niektórych elem entów rzeczywistości przedstawionej (imiona, skład­ n ik i pejzażu, nawiązania do tradycji literackiej, itp.) przy jednoczesnym pozosta­ w ien iu oryginalnych realiów historycznych i geograficznych. „Tłumacz projektuje zatem, w brew swej poetyce sform ułowanej, czytelnika o d w o i s t y c h kompe­ tencjach kulturow ych” (s. 136).

Pisząc o M ajakowskim tłum aczonym przez „pryszczatych” autorka podkreśla specyficzne okoliczności, w jakich literatura polska rozwijała się w latach 1945— 1948, oraz rolę, jaką recepcja Majakowskiego odegrała w toczonych podówczas sporach ideologicznych; decyzja o tłum aczeniu utworu była wtedy jednoznaczna z deklaracją polityczną. W tej grupie przekładów wyróżnia trzy bloki tematyczne:

a) przekłady „tyrtejskie” Wiktora W oroszylskiego, w których twórczy wkład tłum acza przejawia się w e wzm ocnieniu funkcji perswazyjnej oryginału poprzez sw oistą hiperbolizację retoryki agitacyjnej;

(8)

372

R E C E N Z JE

b) przekłady „antyim perialistyczne” Jerzego Litw iniuka, w których dom inantą translatorską jest rów nież „posłanie ideologiczne”, nakazujące tłum aczow i skon­ centrować się na jednym tem acie (antyamerykańskość) i zredukować repertuar środków poetyckich oryginału do tych wyłącznie, w których najw yraźniej prze­ jawia się funkcja im presywna;

c) przekłady „pokoleniowe” (Woroszylski, L itw iniuk, Gruszczyński, S tiller) — w ierszy Majakowskiego z lat 1927—1928, których bohaterem jest pokolenie kom ­ som olców. W tej grupie tekstów najważniejsza jest m ożliwość id en tyfik acji tłu ­ maczy z „ja” lirycznym oryginałów, a co za tym idzie, m ożliwość przeniesienia tem atów i chw ytów tej poezji do twórczości w łasnej. I tutaj najbardziej rzuca się w oczy tendencja do upraszczania poetyki M ajakowskiego, w której w yniku polski czytelnik skłonny jest w idzieć w tym w ybitnym tw órcy li tylk o autora politycznych agitek.

Kategorią um ożliwiającą analizę i interpretację przekładów bajek K ryłow a jest gatunek. Czynności te poprzedza krótki w stęp, w którym Legeżyńska zastanaw ia się nad rolą tradycji w twórczości przekładowej, dochodząc do w niosku, że n ie można tu mówić o tradycji w znaczeniu takim jak w system ie literatury oryginal­ nej. Przyczyną podstawową jest „brak spójności” w zbiorze literatury przekładow ej. Jednak:

„Tradycja translatorska w spółistnieje w sym biozie z tradycją literatury sa­ m oistnej, która generuje przekłady — »chce« ich lub »oczekuje«. N iekiedy bywa inaczej, przekład dopełnia literaturę rodzimą, chociaż jego inw ariant gatunkow y nie był w jej system ie dotąd realizowany. Tłumaczenia takie najsilniej zachow ują znam ię przekładowości i obcości, a dokonywane są na ogół z odległych kręgów kulturow ych” (s. 173—174).

Na tak zarysowanym tle sytuacja bajki jako obiektu translacji jest o ty le szczególna, że daleko posunięta kodyfikacja reguł gatunkow ych dość m ocno ogra­ nicza tu to, co Legeżyńska określa m.in. mianem „suwerenności tłum acza”. W pod­ rozdziale zatytułow anym Bajka jako zadanie translator skie autorka zw raca uw agę, że dwustopniowa struktura semantyczna bajki zmusza tłum acza do rów nież dw u­ stopniow ej interpretacji: „Przekładem objęty będzie [...] i komunikat artystyczny, i odpowiadająca mu realność pozaliteracka” (s. 181) — czyli kontekst, rozum iany i jako rzeczywistość pozajęzykowa, i jako system reguł kom unikacyjnych obow ią­ zujących w danym społeczeństwie. Z tak postaw ionego zadania można w yw iązyw ać się na różne sposoby; w książce mowa jest o trzech metodach:

a) o tłum aczeniu prezentującym (Stanisław Komar, Stefan Baryczka), w którym dominantą translatorską jest „obcość”: kontekstu, języka, poetyki;

b) o tłum aczeniu adoptującym (Stanisław Kaczkowski, Tadeusz Łopalewski), w którym dużą rolę odgrywa rodzima tradycja gatunku, a w efek cie p ow staje tek st polifoniczny, pobrzm iewający głosam i „sw ojskim i” i „obcymi”;

c) o tłum aczeniu deform ującym (ks. Ignacy Charszewski oraz S tefan ia B a­ czyńska i jej przekłady dla dzieci). Zasadą w spólną jest tu swobodny stosunek do reguł gatunku w pisanych w oryginał i do jego języka, a różnice w ynikają z odm iennych adresów czytelniczych.

I w reszcie Dwunastu po polsku. Przypadek z rzędu tych, które w yw ołać mogą em ocje wśród tłum aczy i krytyków przekładu, a dla translatologa stanow ią w y ­ marzony przedmiot badań. Poem at ów tłumaczono u nas 20 razy, a pełnych prze­ kładów opublikowano 13. Tu Legeżyńska rekom pensuje sobie fakt, że nie mogła zajm ować się Obłokiem M ajakowskiego; Błok jej to wynagradza — drugą tak efektow ną serię trudno byłoby znaleźć w historii naszej literatury przekładowej.

„Recepcja poematu Błoka jest w Polsce historią dwudzielną, z wyraźną cezurą lat w ojn y” — pisze autorka (s. 212). W tej dwudzielnej strukturze można w skazać dwa „tłumaczenia centralne”, kióre stają się punktam i odniesienia dla analiz po­

(9)

równawczych, przeprowadzanych znaną już nam metodą. Są to przekłady: Wa­ cława D enhoffa-Czarneckiego z r. 1923 i Sew eryna Pollaka z 1957. I tu trzeba w reszcie podkreślić kw estię dla rozważań Legeżyńskiej niezmiernie charakterystycz­ ną; otóż jakkolw iek najważniejsza w jej książce kategoria „obrazu tłum acza” sprawdza się znakomicie w postępowaniu analitycznym i porównawczym, to jednak przy próbach wartościowania dzieł przekładowych jej skuteczność zawodzi. Takie bowiem określenia, jak „twórczy wkład tłum acza”, „suwerenność tłum acza”, „autor­ skie kom petencje tłum acza” — odnoszą się w jednakowym stopniu do dokonań w ybitnych, miernych czy nawet całkow icie chybionych. Brak tu jakiejkolw iek ure­ gulow anej zależności i nie da się powiedzieć, że im w iększy jest ów twórczy wkład tłum acza, tym lepszy przekład, bądź odwrotnie. D latego oceniając przekłady Le­ geżyńska sięga po narzędzia typowe raczej dla krytyki aniżeli dla teorii literatury tłum aczonej, m ówiąc np. o „oddawaniu ducha oryginału”, o „tłumaczeniu niezbyt dobrym” itp., a jedynym konkretnym kryterium aksjologicznym jest o p t y m a 1- n o ś ć w rozumieniu zaproponowanym przez Jerzego Ziomka 6.

O naturze serii przekładowej jako takiej nie m ówi się w tym rozdziale zbyt w iele, co nie może niepokoić, jako że tem at został już wyczerpująco opracowany, głów nie w pracach Balcerzana i Popovića; o naturze tej konkretnej serii miówi się za to w iele i ciekawie. Pokazane zostają różne konwencje tłum aczenia Dwunastu: postm odernistyczna albo symboliczna, realistyczna, ludowa i dramaturgiczna. Po­ dobnie jak w poprzednich rozdziałach, nie tylko autorka opowiada o tekstach, ale i teksty opowiadają nawzajem o sobie. Z konfrontacji, ze zdarzeń, z zestawień oryginału z przekładem, ale także przekładu z przekładem, w ynikają nieoczekiwane m ożliwości interpretacyjne, rzucające ciekaw e św iatło na praw idła procesu histo­ rycznoliterackiego.

W książce Legeżyńskiej umiejętność i potrzeba porządkowania materiału, w y­ rażająca się w rozmaitych propozycjach typologicznych i w uzupełnianiu wywodu schem atam i, idzie w parze z obrazowością teoretycznych rozważań, wzbogaconych z kolei szczegółem historycznoliterackim, a często po prostu szczegółem „z epoki”. Mowa tu przede w szystkim o sztuce przekładu, ale translatologia uprawiana w ten sposób sam a staje się sztuką: interpretacji przekładu.

Ewa K raskow ska

F r i e d r i c h S e n g l e , BIEDERMEIERZEIT. DEUTSCHE LITERATUR IM SPANNUNGSFELD ZWISCHEN RESTAURATION UND REVOLUTION 1815—1848.

Band 1: ALLGEMEINE VORAUSSETZUNGEN. RICHTUNGEN. DARSTEL­ LUNGSMITTEL. (Register von J u t t a B u s ) . Stuttgart 1971. J. B. Metzler, ss. X X , 726.

Band 2: DIE FORMENWELT. (Register von M a x B u c k e r unter Mithilfe von M a r l i e s S c h i n d l e r ) . Stuttgart 1972. J. B. Metzler, ss. XVI, 1152.

Band 3: DIE DICHTER. (Register von M a x B u c k e r unter M ithilfe von M a r l i e s S c h i n d l e r ) . Stuttgart 1980. J. B. Metzler, ss. XVI, 1162.

Jest w tym z pozoru pewna sprzeczność: Friedrich Sengle chce być rzecznikiem „przezwyciężenia anachronicznego sporu o m etodę w dzisiejszej nauce o litera­ tu rze” 1, a jego dzieło obfituje w polem iczne akcenty, sporo w nim (niekiedy cierp­

• J. Z i o m e k , K to mówi? „Teksty” 1975, nr 6.

1 Zob. F. S e n g l e , Zur Überwindung des anachronistischen Methodenstreits

Cytaty

Powiązane dokumenty

Tadeusza Różewicza umieściła Legeżyńska w rozdziale poświęconym świadom ości poetów urodzonych po wojnie, gdyż jego poezja okazała się dla nich

roku do dnia 31 sierpnia roku następnego. Regulamin określa wysokość stawek, szczegółowe warunki przyznawania, obliczania i wypłacania:

- eksploatacją i utrzymaniem nieruchomości stanowiących mienie Spółdzielni przez uiszczenie opłat zgodnie z postanowieniami §89 ust.2 Statutu Spółdzielni oraz

Potwierdzając moje wrażenia, zgadza się, że teraz właśnie jest narzędziem eksperymentu, wręcz dlatego tylko może jeszcze pisać, takie znajdując

Biurka, przystawki i koprusy zewnętrzne komód oraz szaf są wykonane z masywnej płyty o grubości 3,6 cm. Elementy uzupełniające jak

……… w terminie do 14 dni od podpisania niniejszej umowy. Sposób kalkulacji dotacji określa załącznik nr 2 do niniejszej umowy.. W przypadku zwrotu niewykorzystanej kwoty

W tym czasie mieszkańcy Lipnicy Małej religijnego pocieszenia mogli już szukać przy pierwszej w okolicy katolickiej parafi i zorganizowanej w połowie XVII wieku w Orawce przez

„Różaniec bowiem z natury swej wymaga odmawiania w rytmie spokojnej modlitwy i powolnej refleksji, by przez to modlący się łatwiej oddał kontemplacji tajemnic