• Nie Znaleziono Wyników

Traktat przeciw Beghardom Henryka Havrer

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Traktat przeciw Beghardom Henryka Havrer"

Copied!
23
0
0

Pełen tekst

(1)

Paweł Kielar

Traktat przeciw Beghardom Henryka

Havrer

Studia Theologica Varsaviensia 8/2, 231-252

(2)

Studia Theol. Vars. 8(1970) nr 2

O. PAWEŁ KIELAR OP

TRAKTAT PRZECIW BEGHARDOM HENRYKA HAVRER Śląsk był najważniejszym terenem, gdzie w X IV w. zazna­ czyła się wyraźnie działalność sekt religijnych. Pośrednich w ia­ domości o sektach na Śląsku dostarcza działalność bpa wrocław­ skiego Henryka z Wierzbna (13Ó2— 19) prowadzona przeciw waldensom (1315, 1318), oraz działalność bpa Nankera (1326—- 41), prowadzona od r. 1330 przez inkwizytora papieskiego Jana. Schwenkenfelda. Znany jest jego proces prowadozony przeciw beginkom świdnickim (1322)x, oraz przeciw Radzie Miejskiej Wrocławia (1339— 41 2. Zachowane akta obydwu procesów da­ ją nam częściowo wgląd w ideologię i działalność ówczesnych sekt religijnych na terenie Śląska. Najlepsza dotychczas praca o sektach religijnych w Polsce, napisana w okresie m iędzywo­ jennym przez Kazimierza Dobrowolskiego, uwzględnia również

przede w szystkim Śląsk 3.

O istnieniu podobnych ruchów heretyckich na terenie Mało­ polski można było wnioskować tylko pośrednio, na podstawie ustanowienia przez Jana XX II pierwszych w Polsce inkw izy­ torów (1318), których działalność m iała obejmować biskupstwa krakowskie i wrocławskie. Podobnie pośredniego argumentu dostarczało ustanowienie przez tegoż papieża stałego urzędu inkwizytorskiego w 1327 r., który miał obejmować swą dzia­ łalnością w szystkie diecezje położone w granicach prowincji

1 O ryginalne ak ta procesu świdnickiego przeciw beginkom w postaci praw ie 2 metrowego zwoju pergaminowego znajdują się w Rzymie: Cod. Vat. lat. 13119. E x a m e n t e s t i u m w ydany przez U l a n o w s k i e g o , Scriptóres rerum Polonicarum , X III, Archiwum Komisyi Historycznej t. 5, K raków 1889, s. 233—255, opiera się na niezupełnej i niedokładnej kopii.

2 A kta przeciw Radzie Miejskiej W rocławia (akta przeciw Marcinowi z Krzeszowa) w ydał J, H e y n e , D o k u m e n t i r t e G e sch ich te d e s B is t h u m s u n d H o c h s ti f te s B reslau , I—III, Breslau 1860—8, I, 736—42.

3 К. D o b r o w o l s k i , P i e r w s z e s e k t y r e l ig i jn e w Polsce, Reform a­ cja w Polsce, n r 11—12, W arszawa 1925.

(3)

232 P A W E Ł K IE L A R O P [2]

dominikańskiej. Dotychczas brak było bezpośrednich źródeł do poznania ruchów heretyckich w Małopolsce, które spowodowały wydanie obydwu wspomnianych dokumentów papieskich.

W BU w e W rocławiu natrafiłem na traktat dominikanina krakowskiego, Henryka Havrer, napisany w XIV w. przeciw sekcie beghardów działających w diecezji krakowskiej. Trak­ tat Henryka Havrer nie był dotychczas znany w literaturze kościelnej. Jest to narazie jedyne bezpośrednie źródło do poz­ nania ruchów heretyckich w Małopolsce w X IV w., stąd za­ sługuje na uwagę.

Traktat C ontra Beghardos znajduje się w kodeksie teologicz- no-kaznodziejskim, pochodzącym z klasztoru dominikanów wrocławskich, obecnie przechowywanym w dziale rękopisów BU pod sygnaturą I F 292. Kodeks składa się z kilku trakta­ tów i zbiorów kazań: 1. H u m b e r t a de Romanis, De erudi-

tione religiosorum , k. 1-— 109v; 2. Jana G a l e n a , L iber de q u a ttu o r v ir tu tïb u s caïdinalibus, k. 110— 128; 3. Paradisus ani- m ae, k. 128— 145 v; 4. Św. B e r n a r d a , H om ilia super stabat iu x ta crucem , k. 146— 156 v; 5. Henryka H a v r e r , Contra Beghardos, k. 160— 166 v; 6. Trzy kazania, k. 172— 175 v; oraz

7. Sw. T o m a s z a z Akwinu, P ostilla super duo capitula J o ­

hannis, 16 kart pergaminowych, k. 180— 196.

Kodeks powstał przez wspólną oprawę różnych osobno prze­ pisanych traktatów. Papier pochodzi z różnych okresów XIV w. Traktat C ontra beghardos, oraz zbiór trzech kazań są przepi­ sane tą samą ręką i na takim samym papierze ze znakiem wod­ nym: dzwon w ydłużony (Briquet, 3968). Papier z takim zna­ kiem był używ any w półn. Italii pod koniec XIV w. ·

Traktat C ontra Beghardos, podobnie jak wszystkie inne trak­ taty przeciw heretykom , jakie znajdują się w zbiorach po- klasztornych BU w e Wrocławiu, stanowią część m ateriałów kaznodziejskich. O ile inkwizycja, jako trybunał zw ykle nale­ żała do dominikanów, to walka z błędami heretyckim i była udziałem kaznodziejów pochodzących z duchowieństwa die­ cezjalnego i ze wszystkich zakonów głoszących kazania.

Początek traktatu: Inc.: Cum. D om inus et salvator n oster D o­

m in u s Jesus C hristus, V e r b u m Dei, P atris sapiencia increata...

Koniec traktatu: Expl.: et non sin t in vobis scism ata u t e x

hoc id em pater cum filio et sp iritu sancto g lorificetur et laude- tu r qui est trin u s in personis u n u s tarnen D eus benedictus in saecula saeculorum A m en . Po traktacie następuje kilka w yra­

(4)

1 3 ] T R A K T A T H E N R Y K A H A V R E R 233

zów bez znaczenia, a następnie początek pieśni czeskiej: Jh esu

C hrisie sczedry k n yezze..., oraz uwaga kopisty, wyrażająca je­

go opinię o wartości traktatu: ira cta tu lu s pulcer C ontra B eg-

hardos fra tris H enrici H avrer O. P. A m en . Tako buoh day.

Traktat był więc od dawna znany i ceniony jako wartościowe źródło- do kaznodziejstwa. Kopista pochodził prawdopodobnie z pogranicza śląsko-czeskiego, być może z klasztoru w Racibo­ rzu, dokąd w X IV w. sięgała mowa czeska. Przeorem klasztoru raciborskiego w latach 1383, 1386 był Leopold nazwany inkw i­ zytorem P o ls k i4. Możliwe, że z jego inicjatyw y sporządzono posiadany obecnie odpis, pochodzący z końca XIV w.

Źródła zakonne i państwowe nie dostarczają żadnych bez­ pośrednich danych o osobie Autora, oraz o czasie napisania traktatu. Jesteśm y zdani przede wszystkim na wiadomości ja­ kich dostarcza wew nętrzna krytyka tekstu. Najważniejsze zna­ czenie posiada ustalenie czasu i okoliczności napisania traktatu. Źle um iejscow iony w czasie, traktat sfałszuje obraz rzeczy­ w istości historycznej.

Autor był dominikaninem. Jego przynależność do dominika­ nów jest zaznaczona w tytule traktatu i w końcowej uwadze kopisty. Również w tekście sam Autor mówi o sobie: C u m ergo

ego jr. H enricus dictus H avrer licet ind ig n us su m de nu m éro fr a tr u m ordinis praedicatorum ... q u a n tu m ad praedicationem re et nom ine specialiter vocatorum ... к. 160.

Wiadomości o beghardach zebrał Autor na podstawie w yw ia­ du przeprowadzonego na terenie diecezji przy pomocy zakon­ ników: u t audivi certa relatione a fide dignis personis, videlicet

religiosis... k. 160. Metoda przeprowadzania wyw iadu o stanie

religijnym jakiegoś terenu była dokładnie opracowana w pod­ ręczniku dla inkwizytorów: De inquisitione haereticorum , nie­ znanego autora z początku XIV w., oraz Bernarda G u i d o - n i s, Practica inquisitionis, z lat 1323— 4 5.

Zainteresowanie się sprawami herezji, przeprowadzone ba­ dania ruchów heretyckich w diecezji, znajomość prawodawstwa kościelnego na tem at beghardów i herezji w ogóle, umiejętność argumentacji prawniczej i teologicznej, czego Autor daje w y ­ raźne dowody, wskazują, że Henryk Havrer był dobrze przy­

4 Codex diplomaticus Silesiae, I—XXXV, Breslau 1857 n. II, 181; 183. 5 A rchiw um Fratrum Praedicatorum, Romae 1931 n. 17 (1947), s.s. 180—83; 115—17.

(5)

234 P A W E Ł K IE L A R O P [4]

gotowany do tego rodzaju działalności. Niepokój zaś jaki zdra­ dza z powodu rozwijającego się ruchu beghardów i ich ujem ­ nego oddziaływania świadczy, że Henryk był jakoś osobiście odpowiedzialny za to wszystko. Nasuwa się więc uzasadnio­ ne przypuszczenie, że był on po prostu inkwizytorem na die­ cezję krakowską, choć nigdy i nigdzie nie nazwał się inkw izy­ torem.

Z treści traktatu wynika, że Henryk Havrer był także lekto­ rem, podobnie jak w szyscy inkwizytorzy dominikańscy. Sta­ nowisko inkwizytora powierzano z reguły zakonnikom z w yż­ szym wykształceniem . O jego w yższym w ykształceniu i stopniu lektora przekonuje nas dobra u niego znajomość pism i nauki św. Tomasza. Autor znał naukę tom istyczną nie z w yciągów i wypisów, lecz posługiwał się pismami św. Tomasza, zwłasz­ cza Summą teologiczną I— II i Π— II, podawał dokładne odsy­ łacze, a pow oływ ał się na teksty, które nie m iały bezpośrednie­ go związku z herezją, np. w ustępach o religijności, życiu za­ konnym, środkach do doskonałości. Widać z tego, że w ykształ­ cenie teologiczne pobierał na studium generalnym , gdzie w ów ­ czas już wykładano naukę św. Tomasza i posługiwano się jego pisi^iami.

Zasadnicze znaczenie dla wartości traktatu posiada ustalenie daty jego powstania. Autor w e wstępie zwraca się do mgra Pio­ tra, który zastępuje bpa krakowskiego Jana...: e t vos reveren -

de D om ine, D om ine et m a gister Petre, qui nunc vices V enera- bilis D om ini Johannis Episcopi Cracoviensis geritis et in ple- n itu d in e eiu sd em p o testa tis estis et e x hoc specialiter inqu isi- tionis h ereticae p ra vita tis ordinarii a u cth o rita tem habetis...

k. 160. Z tytułu reveren d e D om ine wynika, że mgr Piotr nie był bpem sufraganem, lecz tylko, zapewne kanonikiem, oficja­ łem , oraz sędzią w sprawach kościelnych i religijnych. Auto­ rzy katalogu rękopisów wrocławskich, opierając się na im ie­ niu bpa „Jan” w ysunęli ze znakiem zapytania przypuszczenie, że chodzi, być może, o bpa Jana Radlicę (1382— 92). Jednakże w dokumentach krakowskich z czasu bpa Jana Radlicy nie jest w ym ieniony żaden mgr Piotr na stanowisku oficjała, lub sę­ dziego. Nie mógł nim być Piotr Wysz, który przez w iele lat przebywał w e Włoszech, na uniw ersytecie i w Kurii papies­ kiej, później zaś, po powrocie do Krakowa, został kanclerzem królowej Jadwigi i na tym stanowisku dotrwał do r. 1392, gdy sam został biskupem krakowskim. Jest też rzeczą niemożliwą, by Piotr Wysz mógł łączyć dwa tak odmienne stanowiska.

(6)

[ 5 ] T R A K T A T H E N R Y K A H A V R E R 2 3 5

W dokumentach bpa Radlicy znany jest jako oficiał, kanonik Nawój. Z tych i innych względów, o których niżej wydaje się, że traktat przeciw beghardom powstał raczej za rządów bpa Jana Grota (1326— 47). Oficjałem i sędzią Kurii*biskupiej był wówczas rzeczywiście mgr Piotr, kanonik k rakow sk i6. Mgr Piotr prowadził też w zastępstwie bpa Jana Grota korespon­ dencję z prowincjałem Stanisławem z K rakow a7. Jak stw ier­ dza sam Autor, celem traktatu było przypomnienie mgrowi Piotrow i jako sędziem u i inkwizytorowi biskupiemu, ustawo­ dawstwa wydanego przeciw beghardom. Dostarczyło ono pod­ staw prawnych do postępowania sądowego, oraz argumentów do polemiki sądowej z pozwanym i zwolennikami sekty. Z fak­ tu opublikowania traktatu, oraz z jego treści wynika też, że Autor chciał dostarczyć duchownym, a zwłaszcza kaznodziejom materiału i argumentów, które m iały uodpornić wiernych i du­ chownych przeciw pokusie przyłączenia się do ruchu beghar- dów. Henryk Hevrer m usiał więc pozostawać w bliskich sto­ sunkach z Kurią krakowską, a traktat napisał zapewne na za­ m ówienie mgra Piotra. Jest to m ożliwe w łaśnie za rządów bpa Grota, który należy do najlepszych przyjaciół dominikanów krakowskich. Za jego rządów i przy jego udziale powstały w diecezji krakowskiej 3 nowe klasztory dominikańskie: w Żmi­ grodzie, Sandomierzu (Marii Magdaleny), oraz w Lublinie. Są to pierwsze X IV -w ieczne fundacje w diecezji krakowskiej. W klasztorze krakowskim zachowano bpa Jana Grota we w dzię­ cznej pamięci, na równi z bpem Iwonem i Nankerem.

Za przesunięciem traktatu przeciw beghardom na okres rzą­ dów bpa Jana Grota przemawia również wypowiedź Henryka na tem at rozpowszechnienia się w całym Kościele nauki św. Tomasza... u t dicit ven era b ïlis doctor S. Thom as de Aquino...

cuius v ita m et doctrinam ecclesia re ve re n te r am ,plectitur v e lu t ia m regnantis in coelo... k. 161. Jest to wyraźna aluzja do ka­

nonizacji Tomasza przez papieża Jana XXII w 1323 r. Zjawi­ sko rozpowszechnienia się tomizmu mogło uderzać ludzi w po­ łow ie XIV w. Pod koniec XIV w. taka uwaga byłaby już moc­ no spóźniona. Powyższa wypowiedź Henryka zgadza się w swej

6 St. K u r a ś , Zbiór dokum entów katedry i diecezji krakow skiej, Lublin 1965, I, s. 50, przyp. 10.

7 Zbiór form uł Zakonu D ominikańskiego prowincji polskiej z lat 1338—1411, Archiwum Komisji Historycznej, X II, cz. II, K raków 1938 nr 209.

(7)

2 3 6 P A W E Ł K IE L A R O P [ 6 ]

treści z orzeczeniem kapituły generalnej z 1342 r.8, która

również stwierdziła fakt rozpowszechniania się tomizmu

i wzrostu powagi św. Tomasza ponad wszystkich doktorów, a powołując się na zdanie m agistrów paryskich, poleciła trzy­ mać się odtąd pism i nauki św. Tomasza w e wszystkich szko­ łach dominikańskich. Wydaje się więc, że obydwie w ypow ie­ dzi Henryka Havrer i kapituły generalnej, zgodne w swej tre­ ści, są sobie współczesne i pochodzą z lat czterdziestych XIV w., a więc z czasów bpa Grota.

Na genezę omawianego traktatu rzuca także pewne światło bulla Klem ensa VI z 12 VII 1343 r. adresowana do arcbpa gnieź­

nieńskiego i bpów wrocławskiego i krakowskiego. Powodem jej w ydania była skarga opata tynieckiego Henryka, jako prze­ wodniczącego kapituły prowincjalnej benedyktynów polskich, wniesiona do Kurii papieskiej na odstępców z zakonów żebrzą­ cych, którzy w sw ych wędrówkach po kraju używali bezpraw­ nie habitu benedyktyńskiego. W odpowiedzi na skargę opata K lem ens VI najpierw przytoczył pełny tekst bulli Benedyk­ ta XII P a s t o r b o n u s nakazującej zakonom przyjęcie do klasz­ torów wązystkich odstępców, a następnie polecił, zwłaszcza bpowi krakowskiemu, aby sam lub przez swego delegata starał się zmusić odstępców do powrotu do swych klasztorów. W tre­ ści bulli papieskiej, a raczej w skardze opata może zadziwić dlaczego odstępcy z zakonów żebrzących w yrzekli się swych habitów, które w kraju b yły dobrze znane i popularne i w opi­ nii wiernych upoważniały zakonników do głoszenia kazań

i uzasadniały zbieranie jałmużny, a na to miejsce solidarnie przyjęli habit benedyktynów, którzy wyposażeni w bogate ma­ jątki nigdy nie zbierali jałm użny i nie uprawiali kaznodziej­ stw a wędrownego. Zastanawiać może także, w jaki sposób ory­ ginalna bulla papieska, adresowana do biskupów znalazła się w archiwum dominikanów krakowskich, gdzie jest dotąd prze­ chowywana 9. Wydaje się, że zarówno bullę jak i polecenie wykonania jej zarządzeń powierzył bp krakowski inkw izyto­ rowi krakowskiemu, H enrykowi Havrer, jako swem u delega­ towi. Wynik dochodzeń inkwizytora był zaskakujący. Rzekomi odstępcy z zakonów żebrzących okazali się sektą beghardów, którzy rzeczywiście uważali się za zakonników żebrzących i za

8 M onumenta Ordims Fratrum Praedicatorum Historica, I—X X III, Romae 1396— 1951, IV, s. 280.

(8)

[V] T R A K T A T H E N R Y K A H A V R E R 237

takich uchodzili w opinii ludności, uprawiali kaznodziejstwo wędrowne, żyli wyłącznie z jałm użny i nosili czarne habity z kapturem, które upodabniały ich do benedyktynów. Dalszym następstw em było napisanie traktatu przeciw beghardom, któ­ ry ujawniał wobec wiernych i władz kościelnych utajoną sektę. W czasie pisania traktatu Henryk przebywał w Krakowie, a w każdym razie na terenie diecezji krakowskiej i pisał o sek­ cie beghardów działających w Małopolsce. Kilkakrotnie bo­ w iem wyraża się o nich, że są rozpowszechnieni i działają

hic in c i v i t a t e , lub hic in d io e c e si, co w odniesieniu do mgra Piotra może oznaczać tylko Kraków i diecezję krakowską.

Dla ustalenia dokładniejszej daty powstania traktatu może mieć znaczenie dokument znajdujący się w formularzu domi­ nikańskim. Jest to list wspólny bpów krakowskiego i wrocław­ skiego polecający Kurii papieskiej wyznaczonego przez pro­ wincjała kandydata na stänowisko penitencjarza papieskiego dla pielgrzym ów polskich, opróżnione przez w yniesiene po­ przednika na stanowisko b isk u p ie10. Wypadek taki zaszedł rzeczywiście w- 1343 r., gdy długoletni penitencjarz, domini­ kanin Stanisław został bpem w Podii. N ow y kandydat na penitencjarza nazwany jest w liście biskupów spowiednikiem bpa krakowskiego, lektorem i inkwizytorem w diecezji kra­ kowskiej. Na liście inkwizytorów krakowskich była dotychczas w tym m iejscu luka. Pierw szym inkwizytorem krakowskim po ustaleniu urzędu inkw izycyjnego (1327) był Stanisław z Boch­ ni. W aktach kapituły generalnej w 1337 r. nazwany jest już byłym in k w izytorem 11. Następny inkwizytor, Stanisław z Kra­ kowa, w ym ieniony jest w aktach kapituły generalnej w 1344 r . 12 Wobec tego pomiędzy ■—■ (1337)— 1344 r. był w diecezji krakow­ skiej nieznany z imienia inkwizytor, który na przełomie 1343/4 został penitencjarzem papieskim. W szystko wskazuje, że chodzi tutaj o Henryka Havrer. Ponieważ bulla Klem ensa VI mogła być doręczona najwcześniej w sierpniu 1343 r., a w czerwcu 1344 r. już istnieje now y inkwizytor, Stanisław z Krakowa, przeto traktat przeciw beghardom powstał w okresie pomiędzy sierpniem 1343 a czerwcem 1344 r.

Ustalenie przypuszczalnej daty powstania traktatu na prze­ łom 1343/4 r. pozwala przenieść początki ruchu ^beghardów

10 Zbiór formuł, nr 315.

11 M onum enta Ordinis Fratrum Praedicatorum, IV, s. 251. 12 Tamże, IV, s. 302.

(9)

238 P A W E Ł K IE L A R O P [ 8 ]

w Małopolsce na lata trzydzieste XIV w. i związać je z akcją inkwizycyjną prowadzoną na Śląsku od 1330 r. przez Jana

Schwenkenfelda. Beghardzi wspominani niejednokrotnie

w procesie świdnickim (1332) prawdopodobnie zbiegli na tere­ ny Małopolski, gdzie na razie czuli się bezpiecznie. W okresie walki z błędnowierstwem beghardów i beginek na Śląsku, przebywał w klasztorze wrocławskim w 1333 r. lektor Hen­ ryk.13 Nie jest wykluczone, że był nim Henryk Havrer, po­ w ołany w następnych latach na inkwizytora do diecezji kra­ kowskiej. W takim razie był on już wcześniej obeznany z sektą beghardów i jej ideologią, dlatego bez trudności odkrył ich ślady na terenie Małopolski. Przypuszczenie o pochodzeniu Henryka z Wrocławia w yjaśnia również dlaczego bp w rocław­ ski popierał jego kandydaturę na stanowisko penitencjarza. Nagłe odkrycie tajnej sekty nie powinno dziwić. Podobny wypadek zaszedł współcześnie w Czechach, gdzie inkwîzytor praski, Gallus z Neuhaus, również nieoczekiwanie w yśledził od dawna istniejącą i rozgałęzioną sektę beghardów. Dalsza akcja Gallusa przeciw czeskim sektom skończyła się dla niego tragicznie. Został napadnięty, ciężko zraniony i wkrótce potem zmarł (+ 1352), zdaje się na skutek odniesionej rany.14 Po­ dobnego losu mógł spodziewać się także Henryk .Havrer. Nie jest to twierdzenie gołosłowne. Fontana, opierając się na średniowięcznych kronikach klasztoru krakowskiego, napisał o następcy Henryka, inkwizytorze Stanisławie z Krakowa, że słowlem i piórem zwalczał ówczesne sekty, eorum que conven-

ticula destruendo, quare ad m o rte m non sem el quaesitus, d i­ vin a proteg en te gratia, iïlacsus serva tu s e s t 15. Jest to remini­

scencja rzeczywistych wypadków. Sekty zwalczane przez in­ kw izycję również nie przebierały w środkach samoobrony. Gdy w ięc jednocześnie zaszła potrzeba obsadzenia stanowiska

penitencjarza, wówczas prowincjał Przybysław z Płocka

(1338— 44) przeniósł Henryka do Awinionu. Było to wyróż­ nienie, a zarazem zabezpieczenie wobec grożącego niebezpie­ czeństwa. Obydwaj biskupi, w których im ieniu działał Henryk, skwapliwie poparli jego kandydaturę. Jest to jedyny wypadek

13 Codex diplomaticus Silesiae, IX X X V , Breslau 1857 п., X X II, 183. 14 A rchiw um Fratrum Praedicatorum, 25 (1955), s. 87—8.

15 V. F o n t a n a , M onum enta dominicana, Romae 1675, cyt., B a - r ą с z, R ys dziejów Zakonu Kaznodziejskiego w Polsce, I—II, Lwów

(10)

[ 9 ] T R A K T A T H E N R Y K A H A V R E R 2 3 9 wm ieszania się biskupów w sprawę obsady stanowiska peni- tencjarza.

Dziewiętnaście lat później, w 1363 r., w ym ieniony jest w do­ kum entach awiniońskich penitencjarz papieski, dominikanin Henryk z Polski. Musiał już od dawna przebywać na dworze papieskim i mieć szerokie znajomości i w pływ y, skoro z po­ m yślnym skutkiem popierał starania duchownego z diecezji wrocławskiej o beneficium .16 Popieranie i pilnowanie spraw polskich w Kurii papieskiej było nieoficjalnym zadaniem peni­ tencjarzy. Jest prawdopodobne, że chodzi o tę samą osobę — Henryka Havrer.

Dla zrozumienia treści traktatu przeciw beghardom, ko­ nieczne jest zapoznanie się z ruchem beginek i beghardów, tak jak to przedstawia nowsza historiografia. Nazwa beghar­ dów, jak słusznie stwierdza J. Van M ierlo 17 była w X IV w. wieloznaczna. Beghardami nazywano najpierw męską gałąź ruchu religijnego, znanego na zachodzie, od początku XIII w. jako beginki i begini. Nazwa pochodzi od ludowego zniekształ­ cenia wyrazu a l b i g e n s i s .ls W Niemczech na określenie begi- nów ustaliła się nazwa beghardów. Nazwa ta miała znaczenie przezwiska ośmieszającego (bigot). Beginki i beghardzi nie po­ siadali reguły zatwierdzonej. Składali przyrzeczenie na wzór ślubów zakonnych i używali czarnych habitów z kapturem. Prowadzili życie wspólne, regularne, w e w łasnych domach. Sami uważali się za zakonników. U trzym yw ali się z pracy rąk, zw ykle z tkactwa, oraz z jałmużny.

Na Śląsku, domy beginek b yły dosyć liczne. W Polsce, na początku X IV w. znane b yły tylko 2 domy beginek regular­ nych, w Sandomierzu i Toruniu. Beghardzi regularni posiadali tylko 1 dom, założony przez bpa włocław skiego Wisława, w Złotoryii, pod Toruniem, zniesiony w 1319 r.19 Niektóre domy beginek b yły związane z m iejscow ym i klasztorami fran­ ciszkanów lub dominikanów, którzy sprawowali nad nim i pie­

16 M onum enta Poloniae Vaticana, III, A nalecta Vaticana 1202—1366, Kraków 1914, nr 439.

17 Dictionnaire D Histoire et De Geographie Ecclesiastiques, VII, 426—41.

18 Tamże, 458.

19 Vetera M onum enta Poloniae et LTthuaniae. Ed. Augustinus Theiner, I—II, Romae 1860—64, I, nr 230.

(11)

2 4 0 P A W E Ł K IE L A R O P [ 1 0 ] czę duszpasterską. Istniały także samodzielne i niezależne do­ m y beginek i beghardów nie związane z zakonami żebrzącymi. Beginkami i beghardami w XIV w. nazywano także osoby świeckie obojga płci, które zobowiązywały się do prowadzenia życia ewangelicznego na świecie. Beginizm i begardyzm to pewien, na wpół zakonny sposób życia na świecie. B yły to beginki i beghardzi wolni. W tym drugim znaczeniu nazwa wolnych beghardów odnosi się także do różnych sekt, które propagowały ewangeliczną formę życia na świecie. Beghardzi w olni prowadzili w ędrow ny tryb życia, uprawiali kaznodziej­ stw o niekontrolowane przez hierarchię. Do duchowieństwa odnosili się krytycznie, a naw et wrogo. Nie posiadali oczywi­ ście żadnej reguły, ani prawnej organizacji. N ie uznawali własności prywatnej, ani pracy zarobkowej. Żyli wyłącznie z jałmużny. Dla celów religijnych urządzali tajne schadzki

(c o n v e n tic u la ) dla swoich zwolenników^ W ideologii wolnych beghardów znajdujem y wyraźne ślady błędnych teorii Joachi­ ma da Fiore, m istyki nadreńskiej zabarwionej panteizmein, braci i sióstr wolnego ducha, braci i sióstr apostolskich (dul- cyni), waldensów, spirytualistów, oraz fraticellich — jednym słowem prawie wszystkich sekt, jakie w XIV w. rozwijały się na marginesie Kościoła i głosiły ewangeliczną formę życia.

Na początku XIV w. w olni beghardzi, a raczej ówczesne sekty w yw arły silny w p ływ na beginki i beghardów regular­ nych. Niektóre ich domy nie mające odpowiedniej opieki dusz­ pasterskiej zostały zarażone błędami religijnym i. Z tego po­ wodu sobór w Vienne (1311/12) w 8 artykułach potępił ich b łę d y 20 i zarządził rozwiązanie całej organizacji. Ustawę so­ borową ogłosił dopiero następny papież Jan X X II (1317). N ie­ które domy rozwiązano, inne, prawowierne, za zgodą papieża (1318) pozostawiono w spokoju.21 Beginki i beghardzi z roz­ wiązanych domów przeszli do sekt wolnych beghardów i w dalszym ciągu istnieli. Pozostałe regularne domy w XV w. zam ieniły się w klasztory III regularnego zakonu franciszka­ nów, lub dominikanów. Taki zdaje się jest początek domini- kanek w Świdnicy, oraz w Poznaniu (begutki).

Wolni beghardzi w yw ierali także ujem ny w p ływ na orga­ nizację kościelną, zwłaszcza zakonną, przedstawiając swój w ol­ ny sposób życia jako w yższą formę życia ewangelicznego.

20 J. de G u i b e r t, Documenta ecclesiastica christianae perfectionis, Romae 1931, nr 274.

(12)

[И ] T R A K T A T H E N R Y K A H A V R E R 2 4 1 Życie i ideologię w olnych beg hard ó w opisał około połow y X IV w. dom inikanin czeski, J a n z B rn a w trak tacie: De v ita

beginarum et beghardorum , zachow anym w 2 egzem plarzach,

w zbiorach kaznodziejskich rękopisów w rocław skich.22 J a n z B rn a szu kając wyższej ew angelicznej doskonałości, sp rze­ dał swój m ajątek , w yposażył żonę, sam zaś w stąp ił do beg­ hardów . Żył w śró d n ich przez 20 lat, w ty m przez 8 la t n a le ­ żał do g ru p y doskonałych, żyjących w stan ie w olnego ducha. N aw rócony przez in k w izy to ra czeskiego G allu sa z N euhaus (1335/52), J a n z B rn a w stąp ił do dom inikanów i n a żądanie inkw izytora, pod przysięgą, opisał ko leje swego życia, oraz ów czesną ideologię beg hard ów we w spom nianym wyżej tr a k ­ tacie. T ra k ta t m a c h a ra k te r opisow y. A u to r zeznaje ja k przed sądem , co w iedział o życiu i obyczajach beghardów , p rz y ta ­ cza szereg pouczeń jak ich m u udzielano w czasie fo rm acji i później, nigdy jed n a k nie w ypow iada swego sądu. J a n z B rn a i H e n ry k H a v re r są sobie współcześni. Nie d a się jed n a k stw ie r­ dzić w zajem nej zależności. N atom iast jest widoczne, że H en­ ry k sk ąd in ąd znał dobrze błędy beghardów w dziedzinie w ia ­ ry i ich w ykroczenia w dziedzinie m oralności, niek ied y czynił do nich w y raźn e aluzje. O bydw a tr a k ta ty są doskonałym źró­ dłem do p oznania ideologii begh ard ó w d ziałających n a tere n ie kolonizacji niem ieckiej w C zechach i w Polsce.

B eghardzi w Polsce, podobnie zresztą ja k w Czechach i na Ś ląsk u re k ru to w a li się w yłącznie z ludności niem ieckiej. N a­ silenie ich ru c h u w M ałopolsce je s t więc zw iązane nie ty lk o z a k cją in k w izy cy jn ą J a n a S ch w en k enfeld a n a Śląsku, ale rów nież z rozw ojem kolonizacji m iast i w si w M ałopolsce, przez n ap ływ o w ą ludność niem iecką, za panow ania K azim ie­ rza W. T ra k ta t przeciw b eg h ard o m je s t więc zarazem p rz y ­ czynkiem do dziejów kolonizacji niem ieckiej w M ałopolsce. B eghardzi ju ż od dłuższego czasu m usieli działać w M ałopolsce pod firm ą nieok reślon y ch bliżej zakonników żebrzących. T a j­ ność ich zw iązku, oraz ograniczenie działalności do obcej ję z y ­ kowo ludności niem ieckiej trzy m ającej się solidarnie o dręb ­ nie u ła tw ia ły zachow anie tajem n icy . T eraz s ta je się zrozu­ m iałe dlaczego H e n ry k H a v re r z ta k im naciskiem pod k reśla jak o specjalnie szkodliw ą zasadę sekty· beghard ów — tajn ość ich zw iązku i działania.

J e s t rzeczą jasn ą, że w ty c h w aru n k ach , z pow odów gospo­

22 I Q 348, k. 264 v-267 v i I F 758, к. 182v-183, reszta wyrwana.

(13)

2 4 2 P A W E Ł K IE L A R O P [12]

darczych, działalność in k w izy cy jn a H e n ry k a H a v re r w die­ cezji k rak ow sk iej, nie m ogła spotkać się z poparciem króla, k tó ry ani nie w y d ał u sta w y przeciw h erezji, ani nie popierał inkw izytorów . Je d y n ie ink w izy cja bisk u p ia w ram ach ogól- nokościelnych u p raw n ie ń m ogła w ystępow ać przeciw błędno- w ie rstw u posługując się sądam i kościelnym i i stosow ać p o k u ty kanoniczne w obec naw ró co n y ch i inne k a ry duchow ne wobec zatw ardziałych. Ink w izy cja zakonna m u siała się ograniczyć do ak cji kaznodziejskiej i piśm ienniczej dostarczając m a te ria łu i arg u m en tó w do polem iki sądow ej i kaznodziejskiej. T ra k ta t H e n ry k a H a v re r w przeciw ień stw ie do J a n a z B rn a posiada c h a ra k te r polem iczny. A u to r zw alcza b łęd y begh ard ów i sta ra się przekonać czy teln ik a o ich szkodliwości. Z całości tr a k ta tu w ynika, że A utor, pom im o że polem izuje z b e g h ard am i i zw al­ cza ich b łęd n ą in te rp re ta c ję tek stó w P ism a św., to jed n a k m a n a m yśli przed e w szystkim licznych ich sym patyków . Beg- h ard zi bow iem przez sw ą pozorną doskonałość, postępow e i r e ­ fo rm ato rsk ie idee, oraz przez k ry ty k ę d uchow ieństw a staw ali się p o p u larn i, a przez to niebezpieczni. A u to r w y suw ał p ro ­ b lem y i posługiw ał się arg u m en tam i, k tó re m ogły znaleźć uznanie ty lk o u katolików .

Z a rz u ty staw ian e b eg h ardo m sprow adził H e n ry k H a v re r do 3 zasadniczych. B eghardzi są:

1. organizajcą nielegalną,

2. organizacją szkodliw ą dla religijności, 3. organ izacją h erety ck ą.

1. B eghardzi są organ izacją nielegalną, rozw iązaną przez sobór w V ienne (1311/12). Nie m ieli n ig d y i nie m ają regu ły zatw ierdzonej p rzez Kościół. Po rozw iązaniu nie m ają p raw a używ an ia h ab itu . Nie pro w ad zą życia w e w spólnocie zakon­ nej, pod k iero w n ictw em przełożonych, u zn any ch przez K o­ ściół, a ty lk o ta k a fo rm a życia jest u zn aw an a w Kościele. W spólnota zakonna bow iem je s t w ażnym środkiem doskonało­ ści, gdyż uczy, p rzestrzeg a, ćwiczy i u m acn ia jedn ostk i, sam a też k o rzy sta w iele z dobrego p rz y k ła d u jednostek.

B eghardzi z p u n k tu w id z e ria p raw a kanonicznego nie n a ­ leżą do żadnego stan u . N ie są ludźm i św ieckim i, gdyż nie za w iera ją zw iązków m ałżeńskich i nie p row adzą życia rodzin­ nego. Nie należą też do żadnej z 4 fo rm życia zakonnego u zna­ nego przez Kościół: a. czynnej, b. apostolskiej, c. ry cersk iej, d. k o n tem p la c y jn ej.

(14)

[ 1 3 ] T R A K T A T H E N R Y K A H A V R E R 2 4 3

a. Nie są zakonem czynnym , gdyż nie pro w ad zą żadnej p r a ­ cy zarobkow ej, nie chcą niczego posiadać, ani zdobyw ać. U trz y m u ją się w yłącznie z jałm użny.

b. Nie są zakonem apostolskim . W praw dzie n a ta jn y c h ze­ b ran ia ch głoszą kazan ia dla sw ych zw olenników , ale czynią to nielegalnie, gdyż nie m ają m isji kanonicznej.

c. Nie są zakonem ry cersk im , gdyż nie p row adzą w ojen przeciw poganom . Je d y n ą fo rm ą ich w alki, to w alk a przeciw duchow ień stw u i zakonnikom .

d. Nie są zakonem k o n tem p lacy jn y m , gdyż nie są oddzieleni od ludzi, nie ży ją w sam otności. Z b ie ra ją się w spólnie n a t a j ­ n y ch schadzkach (occulta conventicula). P ro w ad zą w praw d zie surow y, u m artw io n y try b życia, ale nie dla celów k o n tem p la ­ cyjnych, lecz d la m an ifesto w an ia swej pozornej doskonałości, aby w ten sposób zdobyć popularność i rozbudzać w um ysłach prostaczków pogardę d la zakonników i duchow ieństw a. Ze­ w n ę trz n e o bjaw y ascezy beghardów : ubóstw o, czystość o p arte są n a fałszyw ych zasadach (Joachim a da Fiore) i b y ły p o tę ­ pione przez sobór la te ra n e ń sk i IV (1215), gdyż nie są zgodne ze zdrow ym rozsądkiem , an i z zasadam i ew angelicznym i. W obszernym w yw odzie, n a podstaw ie św. Tom asza, A u to r s ta ra się w ykazać co je s t celem doskonałości ch rześcijańskiej, a co środkiem do niej prow adzącym .

B eghardzi nie w noszą nic w artościow ego w życie Kościoła, dlatego są n iep o trzebni, a n a w e t szkodliw i, dlatego są p o tę ­ pieni przez Kościół. Jeżeli zaś jak aś in sty tu cja , tw ierd zi A u ­ tor, f it p raeter Dei et Ecclesiae in stitu tio n e m , v e l contra con-

su e tu d in e m c o m m u n em , quae... pro lege habenda est, to tu m hoc re p u ta n d u m est s u p e rflu u m e t su p e rstitio su m k. 163. B eg­

h a rd z i głosili in d y w id u aln y try b życia, jako rzekom o lepszy dla k o n tem p lacji, a przez to zyskiw ali zw olenników w śród za­ konników . ...quidam e x eis (religiosis) religionem d im iite n te s

ab ecclesia approbatam ... hanc secta m v e lu t v ita m con tem pla - tiv a m m agis p erfecta m et solidam... d am n a b iliter a ssum p seru nt et sic in ea u sque hodie p ertin a citer m u lta contra earn clam an- tib u s clericis e t laicis, perm a n seru n t. k. 161. P rzez p ro pagan dę

nowego, indy w id u aln eg o sposobu życia p rzy czy n iają się beg ­ h ard zi do ro zk ład u w spó lno ty zakonnej. A u to r p y ta więc ze zdziw ieniem : Q uid dicis a m a to r singularitatis, com m u n ia loca,

com m u nia opera, co m m u n es orationes, c o m m u n em v ic tu m , c o m m un es observantias quid fastidis... i kończy napom nieniem :

(15)

2 4 4 P A W E Ł K IE L A R O P [ 1 4 ]

...sectem ur ergo c o m m u n em v ita m , diligam us co m m u n em ré ­ gulant, in stitu ta co m m un ia e t m a io ru m e m u le m u r exem pla.

к. 161 v. P o n ad w szystkie w zględy osobistej w ygody, czy upo­ dobania, A u to r n a p ierw szy m m iejscu staw ia konieczność za­ chow ania jedności w Kościele, a swe w yw ody kończy upom ­ nien iem ...Om ni hom ini, qui ecclesiae catholicae non te n e t uni-

ta tem , n eque baptism us, nequ e etia m eleem osyna q u a m m m - lib et copiosa, n eque m ors pro n om ine C hristi suscepta, profi- cere p o terit ad salutem ... k. 163.

2. B eghardzi są organizacją szkodliw ą dla religijności. U ni­ k a ją bow iem w spólnych n abożeństw w św iątyniach, a zw łasz­ cza M szy św. i lekcew ażą k u lt euch arystyczny . Z am iast m o­ dlić się w spólnie w raz z in n y m i w iern y m i w św iątyniach do tego przeznaczonych i pod p rzew odnictw em kapłanów , beg­ h a rd z i szu k ają rzekom o lepszych w a ru n k ó w skupienia, m iejsc sam otnych, z b ie rają się n a ta jn e schadzki religijne, dla in d y ­ w id u aln y ch p ra k ty k religijnych. W ten sposób okazują po­ g a rd ę dla sta n u kapłańskiego, k tó ry przew odniczy i/u ś w ie t­ n ia nabożeństw a. Istn ieją w praw d zie pew ne niedogodności zw iązane ze w spólnym i nabożeństw am i, pow inny one jed nak u stą p ić n a dalszy p lan wobec w idocznych korzyści. W spólne nab ożeń stw a odpraw iane przez społeczność w iernych, p rzy za­ stosow aniu cerem o niału liturgicznego, w św iąty n iach do tego przeznaczonych i k o nsekrow anych, oraz w yposażonych w p rzed m io ty k u ltu religijnego pobudza jed no stk i do w ięk­ szej pobożności. W spólnota w iern y ch m odlących się pod p rze ­ w odnictw em k ap łan ó w je s t odzw ierciedleniem p o rządk u bo­ żego ustanow ionego w przyrodzie i w społeczności ludzkiej, gdzie niżsi p o d d ają się pod kierow nictw o w yższych, w ty m w y p a d k u pod rozk azy papieża, k tó ry poleca budow ać now e św iąty n ie dla p o trzeb k u ltu .

W ażniejszym zarz u te m ja k i A u to r staw ia b eghardom jest ich w yłączanie się ze w spólnej O fiary E u ch arystycznej, k tó ra je s t odnow ieniem O fiary K rzyżow ej przez rzeczyw iście obec­ nego C h ry stu sa, k tó ry w raz ze społecznością m odli się za ucze­ stniczących. In hac ig itu r sacram entali C hristi com m em ora-

tio n e Jesu s C hristus praesens sub alia q u id em form a, in p ro ­ pria vero su b sta n tia est no b iscu m k. 163. W yłączanie się beg­

h a rd ó w od w spólnie odpraw ianej w św iąty n i M szy św. jest o kazyw aniem p o g ard y dla św iątyń, sak ram en tó w i kapłanów , k tó ry c h b eg h ard zi u w a ż a ją za niegodnych.

(16)

[ 1 5 ] T R A K T A T H E N R Y K A H A V R E R 2 4 5

3. B eghardzi są organizacją h erety ck ą. O prócz rozb ijan ia jedności Kościoła, co A u to r uw aża za n ajw iększą szkodę, od­ znaczają się oni jeszcze u p o rem p rzy sw oim zdaniu do tego stopnia, że w szelka d y sk u sja z n im i je s t z góry sk azan a n a niepow odzenie. B łędny pogląd n a te m a t p ra w d w ia ry nie je s t jeszcze złem najgorszym . D opiero u p ó r w błędzie czyni b łą ­ dzącego h erety k iem . Error in ratione... est heresis in itiu m ...

p ertina tia in volu nta te... est heresis c o m p le m e n tu m (k. 165).

O pierając się na tek sta ch św. Tom asza (II—II, q. 5, a. 3) A u ­ to r s ta ra się w ykazać, że w ia ra opiera się n a pow adze Kościo­ ła nauczającego. K to więc jed n e p raw d y p rzy jm u je , inne zaś odrzuca w edle swego uznania, ten je s t całkow icie h ere ty k ie m , gdyż odrzuca sam ą podstaw ę w ia ry — posłuszeństw o Kościo­ łowi. N aw ołuje więc do posłuszeństw a, gdyż oboediencia sola

v ir tu s est quae... ceteras m e n tïb u s inserit, insertasque cu sto d it et m a x im e oboediencia Ecclesiae e t S u m m o P ontifici est im - plenda (k. 166v). N ieposłuszeństw o Kościołowi jest n a jw ię k ­

szym złem jak ie szerzy ru ch beghardów . Przeko nać o ty m czytelnika, to m yśl p rzew odnia tra k ta tu , a w yw ody swe A u to r kończy ja k kazanie: ite r u m tïb i begharde dico et non sussu-

rando sed clam ando contra te scrib o ,,q u o d to tu s error tu u s in hoc c o n sista , quod tu v o lu n ta te m tu a m 1 non ecclesiae (vo lu n - ta tem ) sequeris (k. 166).

Z całości tr a k ta tu w y łan ia się stopniow o coraz w y raźn iej sy lw etk a A utora, jak o człow ieka bezw zględnie w iernego K o­ ściołowi i zakonowi, obow iązującym przepisom i u sta lo n e m u porządkow i, k tó reg o n ależy bronić. T akim i b y li p rzew ażn ie w szyscy in kw izytorzy. H e n ry k nie by ł refo rm istą, nie w idział p o trzeb y zap row adzania zm ian w istn iejący m porządku. N a­ w et n a m yśl m u nie przyszło, że przez dostosow anie p rze p i­ sów do zm ieniających się w a ru n k ó w i potrzeb jak ie n a ra s ta ły w ciągu X IV w., m ożna było zm niejszyć napięcie ru ch ó w h e ­ retyckich. Nie p rzez reform ę, lecz przez zw alczanie now inek, H e n ry k chciał bronić najw iększego dobra, jak im b y ła jedność Kościoła.

H e n ry k b y ł dobrym polem istą, raczej kaznodzieją niż p i­ sarzem . W y b itn y ch w arto ści litera c k ic h tr a k ta t nie posiada. D aje zato obraz poziom u w y k ształcen ia teologicznego ówcze­ snych lek to ró w dom inikańskich. W ażne znaczenie posiada dla h isto rii teologii. Na razie je s t to n a jsta rsz y zab ytek p iśm ien ­ nictw a tom istycznego w Polsce. N a podstaw ie tr a k ta tu H en­

(17)

2 4 6 P A W E Ł K IE L A R O P [ 1 6 ]

ry k a m ożna stw ierdzić, że w połowie X IV w. p ro w in cja polska posiadała ju ż pism a św. Tom asza, zwłaszcza jego Sum m ę teo ­ logiczną, a p rz y n a jm n ie j lek to rzy um ieli się n ią posługiw ać w potrzebie.

W iele w ypow iedzi A u to ra n a te m a t oddziaływ ania ideolo­ gii beg hard ó w n a duchow ieństw o, a zw łaszcza n a zakonni­ ków rzu ca now e św iatło n a ów czesny sta n re lig ijn y w M ało- polsce i pozw ala w yciągnąć pew ne ogólniejsze wnioski.

Ju ż n a przełom ie X III/X IV w. zaznaczał się coraz w yraźniej u padek Kościoła, oraz rozk ład p o rząd k u średniow iecznego o p arteg o n a przew adze p ap iestw a i religii. Zjaw isko to było zw iązane z pow staw an iem now ej k u ltu r y m iast, o p artej na zasadach p ra w a rzym skiego, k tó rej cechą b y ła przew ag a czyn­ n ik a św ieckiego n ad duchow nym . Początkow o objaw iało się to jak o dążność do u n iezależnienia się p a ń stw a i jego polityki od k o n tro li Kościoła i religii.

Z pow stan iem k u ltu r y m iast zbladły daw ne ideały grego­ riańskie: ubóstw a, w y rzeczenia się, posłuszeństw a, zm niejsza­ ły się zain tereso w ania życiem zakonnym i teologią. W idoczne było w y raźn ie zaham ow anie rozw oju zakonów żebraczych, zm niejszanie się fu n d ac ji k lasz to rn y c h i pow ołań do zakonu. Jednocześnie rodziły się now e ideały: n ieskrępow anej w ol­ ności i niezależności, d obrobytu, oraz zainteresow anie się n a u ­ k a m i przyrodniczym i. K ry zy s pogłębiała niew ola aw iniońska, oraz w alk i J a n a X X II z L udw ikiem B aw arskim , pow odując u p ad ek pow agi pap iestw a i religii. P raw d ziw y m ciosem dla n a u k teologicznych b y ł u p adek ośrodka p aryskiego w okresie w o jn y stu le tn ie j. Rów nież u jem n y m n a razie b ył w p ły w po­ w stająceg o nom inalizm u.

P ró b y odrodzenia życia religijnego i zakonnego przez roz­ wój m istyki, oraz p o w ró t do p ierw o tn ej fo rm y życia zakonne­ go, zw łaszcza w dziedzinie ubóstw a, doprow adził u fran ciszk a­ n ów do p o w stan ia odłam u fraticellich , oraz do schizm y. P o­ dobny ru ch u dom inikanów został potęp io ny przez w ładze za­ kon n e w 1321 r. Rów nież poza zakonam i budziły się podobne dążności. R u ch y te pow stające w ostrej k ry ty c e i w opozycji do w ładz kościelnych w okresie aw iniońskim zam ieniły się w se k ty i u leg ły błędom h erety ck im . Je d n y m z ty ch ruchów b y li beghardzi.

Z ru ch e m b eg h ard ów pozostaw ały w jak im ś zw iązku dwa inn e zjaw iska sp o ty k an e w całej E uropie, a om aw iane nieraz

(18)

[ 1 7 ] T R A K T A T H E N R Y K A H A V R E R 2 4 7

jako zjaw iska odrębne. Chodzi o w olnych duchow nych, nie zw iązanych z żadną o kreśloną placów ką i sta łą p rac ą duszpa­ stersk ą, oraz o zakonników żyjących poza klasztorem . Je d n y m z n a stę p stw dążeń do niesk ręp o w an ej w olności i sam odzielno­ ści było rozluźnienie w ięzów zależności i organizacji kościel­ nej w śró d d uchow ieństw a, oraz stopniow y rozkład w spólnoty życia zakonnego, o partego n a przepisach stw orzonych d la lu ­ dzi trzynasto w ieczn y ch. P rz eja w e m ty c h dążeń b y ły p ró ­ by życia przez dłuższy czas poza organ izacją kościelną i za­ konną, p rzy zachow aniu c h a ra k te ru k apłańskiego i sp ełnian iu n a w łasną ręk ę czynności du szp astersk ich i kaznodziejskich. D alszym w ypaczeniem było rozpow szechnione w X IV wT. w łó­ częgostwo duchow nych i zakonników . W olni duchow ni p ro ­ w adzili w ęd ro w n y try b życia, nie uzn aw ali w p ra k ty c e w ła­ dzy kościelnej, a dla doryw czej p rac y duszpasterskiej w y ko ­ rzy sty w a li kościoły opuszczone przez w łaściw ych duchow nych. W olnych du chow nych zw ano wów czas goliardam i.

G oliardów sp o ty k am y ju ż n a początku X IV w. n a Śląsku. B iskup w rocław ski H e n ry k z W ierzbna, w okresie zw alczania tam te jszy c h h erezji, zw rócił się tak że przeciw goliardom —■

ignom iniosa goliardorum et io cula to ru m ars.23 W s ta tu ta c h sy­

n o dalny ch biskupów k rak o w sk ich z X IV w. nazw a ta nie w y ­ stęp u je, znane je s t jed n a k sam o zjaw isko. W s ta tu ta c h bpa J a n a G ro ta (1331) je s t m ow a o duchow nych u p raw iający ch włóczęgostw o — clerici vagantes — , oraz o szkodach jak ie w y ­ rząd zają kościołom, p rz y k tó ry c h czasowo podejm ow ali się p rac y d u sz p aste rsk iej.24 M usieli oni być p raw dziw ą plagą w diecezji, skoro bp G rot, w b re w p raw u kano niczn em u pole­ cił obsadzać opuszczone kościoły n a w e t k ap ła n a m i żonatym i, k tó rz y w oczach b isk u p a p rzed staw iali w iększą w artość. D u­ chow ni w olni, pozbaw ieni opieki i k iero w n ictw a w ładz kościel­ nych, łatw o ulegali w pływ om różnych k ieru n k ó w h eretyck ich , radykalizm ow i społecznem u i dem oralizacji. W drug iej poło­ w ie X IV w. nazw a goliardów zam ieniła się w lollardów . Z nani b y li n ajlep iej w A nglii, w okresie w iklefizm u, jako ubodzy księża w ę d ru ją c y po k ra ju , głoszący k azan ia w du chu W iklefa i po d b u rzający lu d przeciw panom .

D rugim podobnym zjaw iskiem b y li zakonnicy żyjący poza

23 A rch iv fü r schlesiche K irch en geschich te, Breslau 1936 η. 18 (1960), s. 61—2.

(19)

2 4 8 P A W E Ł K IE L A R O P [18J

klasztorem , odstępcy, lu b w y rzu cen i z zakonu. Było to czę­ ściowo zjaw isko w tó rn e, n astęp stw o p rzy jm ow ania do zakonu m łodych chłopców i przedw czesnego św ięcenia ich n a k a p ła ­ nów. Zw yczaj te n sprzeczny z przepisam i zakonnym i, p o d yk to­ w any był koniecznością obsadzania klasztoró w w y lu d n iający ch się częściowo z pow odu zm niejszonej liczby pow ołań i n a w iele la t w yprzedzał w ielką zarazę. R uch odstęp stw a od zakonu p rzy ­ b rał w X IV w. szerokie ro zm iary w całym Kościele. Po pew ­ ny m czasie życia w olnego w ielu tak ich zakonników spieszyło do A w inionu, ab y z różnych, n ieraz zm yślonych powodów uzyskać pozw olenie p rzejścia do bened ykty n ów , lu b c y ste r­ sów. P rzy k ład em może być dom inikanin śląski, D aniel Boro (1317), k tó re m u J a n X X II udzielił pozw olenia n a przejście do b en ed y k ty n ó w .25 P o dobnych pozw oleń udzielali także ge­ nerałow ie i prow incjałow ie. W fo rm u la rzu dom inikanów pol­ skich zachow ało się szereg tak ich pozwoleń. P ap ież B ene­ d y k t X II próbow ał ru ch te n sprow adzić z pow rotem w ram y organizacji zakonnej. W ty m celu w ydał encyklikę: Pastor

bonus z dnia 17 V II 13 3 5 26, n akazu jąc przełożonym zakonnym

p rzy ją ć z pow ro tem w szystkich zbiegów i w olno żyjących za­ konników . D la u łatw ie n ia im p o w rotu złagodził n a w e t surow e przep isy p o k u tn e jak im podlegali odstępcy p o w racający do klaszto ru . Z daje się, że w łaśnie n a ty m tle doszło n a w e t do sp o ru w dom inikańskiej p ro w in cji w Polsce. Ó w czesny p ro w in ­ cjał, M aciej z K rak o w a (1331— 37), w oparciu o obow iązujące praw odaw stw o zakonne surow o k a ra ł przestępców i sztyw no przestrzeg ał uciążliw ych zasad życia w sp ó ln e g o 27 w b re w do­ kon ującej się w całym zakonie sam orzu tn ej ew olucji. J a k zw y­ kle w tak ich w y p adk ach najw ięcej ucierpieli zakonnicy nie­ winni. M etody stosow ane przez p ro w in cjała M acieja zostały uznane za ty ra ń sk ie .28 P oszły skargi do G e n e rała i k a p itu ły gen eraln ej. R ep rezen tan tem prow in cji b y ł w ów czas defin ito r P rz y b y sła w z Płocka. N a k a p itu le g en eraln ej w 1337 r. zwol­ niono p ro w in cjała M acieja z urzędu, a d la załagodzenia spo­ ró w ustanow iono dom inikan in a niem ieckiego, J a n a T w eeber- gen, w ik ariuszem g eneralskim . Na n a stę p n ą k a p itu łę wezw ano w ik ariu sza Ja n a, byłego p ro w in cjała M acieja i k ilk u

najznacz-25 M onum enta Poloniae Vaticana, III, 142. 26 B ullarium Rom anum , III, Romae 1741, p. 202.

27 Por. A. B z o w s k i , Propago D. H yacinthi, Venetiis 1606, p. 58.

(20)

[ 1 9 ] T R A K T A T H E N R Y K A H A V R E R 2 4 9

niej szych zakonników z p ro w in cji.29 K a p itu ła g e n e ra ln a w 1338 r. nie odbyła się. S p raw a została załatw io n a dopiero w C lem ont 1339 r. Z tą sp raw ą m. in. m a zw iązek uchw alona wówczas no w a u sta w a o postępow aniu w procesach k a rn y c n przeciw przestępcom w zakonie.30 W uch w alan iu w spom nianej u sta w y b ra ł udział także now y p ro w in cjał polski, P rzy b y sław z Płocka (1338— 44), k tó ry w n a stęp n y ch lata ch w łożył w iele tru d u i w ysiłku, by doprow adzić stan p row incji do ładu. Na cele podróży w izy tacy jn y ch w y d ał w szystkie posiadane śro d ­ k i pieniężne, a w koń cu zm uszony b y ł sprzedać n aw et sw oje rękopisy i posiadane n o ta tk i k a z n o d z ie jsk ie 31.

W dru giej połow ie X IV w., w zw iązku ze zw alczaniem r u ­ chów h e re ty ck ic h w Niem czech, w ielu beg hardów przeniosło się n a te re n y w schodnie, do Czech, n a Śląsk, Pom orze, oraz do Polski. K olonizacja pogranicza polsko-ruskiego, potem Rusi i częściowo M ołdaw ii u ła tw ia ła p rzen ikanie sek t n a te re n y kolonizacyjne. O graniczone do obcej etnicznie ludności n a p ły ­ w ow ej, se k ty nie po ruszy ły ludności m iejscow ej i nie w yw o­ łały ru chó w społecznych. W pływ ich był m ożliw y ty lk o n a duchow ieństw o i zakony, składające się w pew nej części z m ie j­ scowej ludności niem ieckiej. Również o działalności ink w izy ­ cji w Polsce m ilczą źródła polskie. A kcja inkw izytorów ogra­ niczała się do k azno d ziejstw a i piśm iennictw a, o czym św iad­ czą p rzepisyw ane jeszcze pod koniec XIV w. tr a k ta ty pole­ m iczne. In k w izy to rzy w M ałopolsce i n a Rusi b y li stale m ia­ now ani, ale, w b rew p raw u p rzy jm o w ali i pełnili obowiązki lektorów , lu b przeorów . Godność in k w izy to ra sta ła się w P o l­ sce niem al ty tu la rn ą . A ni w ładze państw ow e, ze w zględów go­ spodarczych, a potem politycznych, ani b iskupi nie p op ierali inkw izycji, pom im o w ezw ań ze stro n y papieży: Innocentego VI, 1354 32 i G rzegorza XI, 13 7 2 33.

R eform istyczne dążenia daw n y ch sek t zostały w dużej m ie­ rze p rze jęte przez kaznodziejów czeskich z ok resu p rze d h u sy - ckiego: K o n rad a W aldhausena, M ilicza z K rom ieryża i M acie­ ja z Janow a. O dgłosy ich działalności dochodziły także n a

29 M onum enta O rdinis F ratrum P raedicatorum , IV, 251.

30 Tekst tej ustawy przechował dominikanin niemiecki, Burhard. de

W e i s s e n s e e w traktacie „Bona fid es”, Wrocław, BU, IV Q 192,

k. 1 5V -17.

31 Zbiór form uł, n r 303.

32 V etera M onum enta Poloniae et Lithuaniae, I, nr 735. 33 C odex diplom aticus Silesiae, V, s. 60, przypisek.

(21)

2 5 0 P A W E Ł K IE L A R O P [2 0]

Ś ląsk i o bejm ow ały Polskę. Pom im o o stre j k r y ty k i stosunków k ościelnych, ru c h te n u trz y m a ł się w ram a ch Kościoła, a w P o l­ sce nie n a p o tk a ł n a opór, za co sp ad ła n a w e t n a g an a n a a rc y ­ bisk u p a gnieźnieńskiego i inkw izycję 34.

Znacznie głębiej opracow ano p ro g ra m re fo rm y religijności i stosunków k ościelnych w środow isku U n iw e rsy te tu P ra sk ie ­ go i S tu d iu m g en eralnego, w otoczeniu arc b p a praskiego J a n a z Je n ste jn u . O środek p rask i prom ieniow ał n a Śląsk i n a M a- łopolskę. P rzew odzili m u M ateusz z K rak o w a i H e n ry k z B rze­ gu B itte rfe ld . Z ośrodkiem p rask im zw iązany b y ł częściowo tak że p ro g ram refo rm y dom inikanów za rządó w g e n e ra ła bł. R a jm u n d a z K ap u y , o b e jm u ją c y sw ym zasięgiem Śląsk i P o l­ skę. Podobne pow iązania i w zajem ne w p ły w y dadzą się zau­ w ażyć pom iędzy ośrodkiem p rask im , a tw o rzący m się w H o­ lan d ii i ro zw ijający m w całej E uropie ośrodkiem B raci i sióstr życia w spólnego i devotio m oderna. W ym ienione k ie ru n k i re - form isty czn e realizo w ały głębiej i w sposób orto d o k sy jn y w ie­ le elem en tów ideologii głoszonej daw niej przez se k ty i w ten sposób najw ięcej p rzy czy n iły się do ich osłabienia.

L e t r a i t é c o n t r e l e s b é g a r d s d’H e n r i H a v r e r O. P. Résumé

Dans la Bibliothèque Universitaire de Wroclaw se trouve, sous la signature I F 292 f. 160—166 v., le traité contre les bégards, écrit par un dominicain de la Province de Pologne, H e n r i H a v r e r .

C’est vraiment l’unique et immédiate source, que nous possédons aujourd’hui, pour la connaissance de l’ideologie et des activités de la secte des bégards sur le territoire de Petite — Pologne (le diocèse de Kraków) en XIVe s.

Du contenu de ce traité on peut constater que son Auteur était lecteur et inquisiteur dans le diocèse de Krakow. La génèse de ce traité nous est bien expliquée par une plainte d’Henri, l’abbé bénédictin de Tyniec, déposée à la Curie Papale contre les moines — déserteurs d’ordres mendiants, qui pendant leurs vagabondages à travers la Po­ logne portaient illégalement l’habit bénédictin.'

Et justement le Pape Clément VI, en répondant à cette plainte, envoya la 12. VII. 1343 la bulle à l’archêveque de Gniezno et aux evêques de Kraków et de Wrocław avec l’ordre de faire réduire ces moines — vagabonds à leurs couvents.

De ce fait, que cette bulle en original se trouve dans l’archive des dominicains de Kraków, on peut soupçonner avec raison, que l’evêque

(22)

[ 2 1 1 T R A K T A T H E N R Y K A H A V R E R 2 5 1 de cette ville, J e a n G r o t (1326—1347) l’avait transmis à l'inquisiteur, Henri Havrer, comme à son délégué, avec le mandat d’exécuter les ordres papaux sur le territoire de son diocèse.

Henri Havrer par son enquête d’inquisiteur découvrit la secte des bégards, qui se considéraient pour les moines mendiants et portaient les habits noirs, qui les ressemblaient aux bénédictins.

Le cas semblable se passa à même temps sur le terroitoire de Bohème où l’inquisiteur de Prague, G a l l u s de N e u h a u s (1335—1352) découvrit aussi la secte des bégards, qui existait déjà longtemps dans ce pays.

Un dominicain tchèque, le bégard converti, J e a n de B r n o (du milieu de XIVe s.) a décrit, sur l’ordre de Gallus, la vie et l’idéologie de ces bégards dans son traité „De vita beginarum et beghardorum”, conservé en deux exemplaires dans les différentes collecttions de ma­ nuscrits de prédication, qui se trouvent dans la Bibliothèque Univer­ sitaire de Wrocław.

Le traité d’Henri Havrer et celui de Jean de Brno sont aujourd’hui les meilleures sources pour la connaissance de l’idéologie des bégards, qui épanouissaient leur activité sur les territoires- de la Pologne méridionale, comprise aussi la Silesie, et de la Bohème, colonisés en partie par la population allemande, de laquelle ils se recrutaient exclusivement.

L’épanouissement de leur mouvement et l’intensité de leur activité en Petite-Pologne sont donc conjoints avec la colonisation allemande de cete partie de la Pologne sous 'le règne de Casimir le Grand (1333— 1370) et avec l’action de l’inquisiteur, Jean Schwenkenfeld (t 1341) en Silesie.

Henri Havrer dans son travail d’inquisiteur dans le diocèse de Kra­ ków ne pouvait pas compter sur l’appui du roi, qui pour des raisons économiques favorisait la colonisation allemande et n’aidait pas son action. Dans ce cas seulement l’inquisition d’evêque, dans les limites des pouvoirs ecclesiastiques communs, pouvait agir contre la hétérodoxie religieuse, en faisant usage de tribunax ecclesiastiques.

Et c’est peut-être pour cette raison-là, que l’inquisition, à laquelle l’Ordre dominicain rendait ses services, devait se réduire aux actions de prédication et a la vulgarisation des écrits, en fournissant, par cette façon d’action, les arguments et matériaux à la polémique judiciaire et à celle de prédication dans la lutte contre ces sectaires. D’où vient aussi, que le traité d’Henri Havrer „ C o n t r a b e g h a r d o s ” publié vers 1343/44 nous revèle, contrairement à celui de Jean de Brno, qui a le caractère déscriptif de la secte des bégards, les traits polémiques. Henri Havrer l’adressa personellement au Maître P i e r r e , l’officiel et juge de la Curie épiscopale de Kraków, mais il voulait aussi rendre le grand service au plus large public de lecteurs et spécialement aux prédicateurs.

Les objections, que Henri Havrer pose aux bégards, on peut en réduire à ce^-ci:

a) Les bégards font l’organisation illégale, parce qu’ils sont déjà supprimés par le Concile de Vienne (1311/12). La façon de leur vie n’a pas de caractère communautaire; leur règle n’est pas approuvée par l’autorité ecclesiastique et leur religiosité s’appuit sur les principes

(23)

2 5 2 P A W E Ł K IE L A R O P [22]

faux et qui ne sont pas conformes à la saine raison et aux principes évangeliques.

2) Les bégards font l’organisation au détriment de la religion, parce qu’ils se refusent de participer aux actes liturgiques communs dans les églises, spécialment au sacrifice eucharistique et ils expriment leur mépris pour les sacrements, sanctuaires et les prêtres.

3) Les bégards font l’organisation hérétique, parce qu’ils non seule­ ment se trouvent en erreur, mais aussi ils montrent l’obstination dans leurs opinions, en refusant l’autorité de l'Eglise enseignante. Leur inobeissance à l’Eglise et l’action subversve pour faire échouer son unité sont le pire mal, qu’ils propagent partout.

Henri Havrer dans sa argumentation thèologique se servit des textes de Saint Thomas d’Aquin. Son traité „Contra beghardo” est pour le moment le plus ancien document écrit de la littérature thomistique en Pologne. En l’étudiant, ' nous avons la possibilité de bien vérifier le niveau de la formation intellectuelle des lecteurs dominicains en Po­ logne en cette époque-là. Mais nous pouvons aussi conclure avec certi­ tude, que la Province dominicaine de Pologne possédait déjà vers le milieu de XIVe s. les écrits de Saint Thomas d’Aquin, surtout sa Somme Théologique.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Als variabelen zijn te kiezen de diameter van het wiel, de afmetingen van de bak, de hoeksnelheid van het graafwiel en de wrijvingscoëfficiënt tussen stortgoed en bak.. De

Uzy- skane wyniki wykazały w kolejnych latach oceny wzrost masy ciała na zakończenie okresu odchowu zarówno u buhajków, jak i jałówek, co było również związane ze wzrastającą

Na szczęście, być może niezna- jomość podstaw teorii podejmowania decyzji w warunkach niepewności lub jakaś nieznana funkcja użyteczności modyfikująca odczucie zysku

Faza organizacyjna: nauczyciel sprawdza listę obecności, podaje temat i cele lekcji, sprawdza oraz ocenia pracę domową (uczniowie mieli za zadanie powtórzyć słowa dotyczące

Nauczyciel może po- prosić uczniów o przygotowanie się do debaty w domu, może też dać im czas na lekcji.. Wtedy uczniowie będą mogli skorzystać z już posiadanej wiedzy

EBP wywodzi się z nurtu medycyny opartej na dowodach naukowych 1 (Evidence Based Medicine, tj. EBM), która zaczęła się rozwijać na początku lat 90. Jako pierwszy pojęcia EBM

De verdeling van de ruimte in de kranten over actoren, issues, et cetera veranderde echter nauwelijks (in de orde van 1 tot 2%). Deze nauwelijks veranderde verdelingen

ft has been shown that the complex vibration modes show an increase of insensitivity for magnification at resonance fre- quency or zero response at the anti-resonance