Scenka z okazji Dnia Nauczyciela
Przypadki i przypadki
Występują
: Felek Wariatkowski,
Franek Kichol,
Genia Modnicka,
Gucio Kontakt,
Profesor Okularek
( Uczniowie siedzą w ławkach) Franek
Kurcze, chusteczki mi się skończyły.
Genia
Bo mi najładniejszą suknię obrudzisz, a udrałam ją dla pana profesorka Okularka. Na pewno go oczaruję.
Gucio
Raczej rozczarujesz, jak cię zobaczy w tej kiecce, to na pewno zgubi okulary.
Franek
( Rozkłada zeszyt i się uczy. Nagle kicha.)
Kurcze, okichałem sobie zadanie. Okularek zobaczy, to dostanę pałę.
Genia
Mam puder, zapudruj je.
( wyjmuje z torby puder posypuje nim zeszyt)
Gucio
Ja nie wiem , o co wam się rozchodzi?
Franek
O ten zegar szkolny, co na ścianie wisi i nigdy nie chodzi.
Gucio
A co, zepsuł się?
Genia
No nie, on znowuż bredzi. Ciągle wkłada do baterii papierki i nie wie!
Gucio
Ja...Ja...
Franek
Cicho, idzie profesor.
Profesor
Dzień dobry, moi uczniowie.
Uczniowie
Dzień dobry, panie profesorze.
Profesor
Czuję zapach samych perfum.
Franek
To Genia tak śmierdzi, że trzeba okna otwierać.
Profesor
Co ty mówisz!
( zwraca się do Geni)
Regulamin mówi, że w szkole nie wolno używać kosmetyków.
Gucio
Panie profesorze, Genia ma wszystkie kosmetyki z Francji.
Genia
No co z tego. Zazdrościsz! Ja chcę nasycić komórki pana profesora cudownymi zapachami, bo od waszych skarpet można zasnąć i pan profesor już wtedy by nas nic nie nauczył.
Profesor
Geniu, uspokój się, bo pomyślę, że nie znasz praw i obowiązków ucznia.
Genia
Panie profesorze, prawa to ja znam na pamięć, a obowiązki go głowy to chyba nikomu nie wchodzą.
Profesor
No właśnie.
( do sali wpada Felek)
Felek
O choinka, pan profesor już w klasie, a Genia do szkoły przyszła na obcasie!
Profesor
Felek, ja już jestem a klasie.
Felek
No właśnie. Czy nie przyszedł pan za wcześnie?
Profesor
To ty się spóźniłeś! I jeszcze Genia jest ważniejsza niż ja.
Felek
Panie profesorze, niech pan spojrzy na Genię. ( Genia chowa nogi pod ławkę, Przykrywa kolana spódnicą) Genia dzisiaj przyszła do szkoły w mini i W butach na platformach.
Genia
Co, nie podoba ci się to?
Gucio
Ja od tych jej nóg nie mogę się skupić.
Profesor
Tu jest szkoła, Genia , jutro ubierzesz się jak przystało na uczennicę.
A teraz sprawdzę wreszcie obecność.
(Otwiera dziennik) Franek Kichol
Franek
Apsik...Obecny.
Profesor
Genia Modnicka
Genia
Na pana lekcjach zawsze obecna.
Profesor
Gucio Kontakt
Felek
On znowuż nie kontaktuje.
Gucio
Panie profesorze, co ma włączyć w kontakt?
Genia
Ty ośle jeden, pan profesor sprawdza obecność.
Gucio
No przecież pan wie, że ja jestem.
Profesor
Ale śpisz!
Gucio
Już nie.
Profesor
Felek Wariatkowski – spóźnienie.
Felek
Panie profesorze, ja spóźniony? Przecież nie było jeszcze dzwonka?
Profesor
Bo teraz, to już usłyszysz tylko dzwonek na koniec lekcji.
Felek
Ciągle wychodzę o 700 i ciągle mam spóźnienie.
Genia
To przestań strzelać do wróbli po drodze!
Franek Profesor
To prawda?
Franek
Gdzież bym śmiał. Ja, taki grzeczny chłopiec?
Gucio
Sam widziałem ,jak procę szykowałeś!
Franek
Skarżypyty, ja wam pokażę!
Profesor
Spokój. Zaraz popytamy i jedynki powstawiamy.
Genia
Panie profesorze, my sami geniusze.
Profesor
Sprawdzimy. Kim był Mickiewicz?
Genia
Panie profesorze, u nas Mickiewicz na działkach hydranty naprawia.
Profesor
Genia, ty znowu mówisz od rzeczy. Mickiewicz był... Kto dokończy?
Felek
Ulubieńcem dziewic.
Profesor
Mówisz bzdury!
Gucio
Felkowi mózg się wyłączył.
Franek
Kontakt poszedł.
Profesor
Podpowiem wam. To po....
Genia
Poseł na sejm!
Franek
Policjant.
Gucio
Nie. To pogromca niewieścich serc!
Profesor
No nie. Same głowy kapuściane!
Felek
Ja wiem, panie profesorze! To poetownik.
Profesor
Ten nam neologizmy wprowadza.
Genia
Panie profesorze, co to są te negolizmy?
Felek
Ona ,to już nie dosłyszy.
Genia
No co, pan powiedział ne-go-li-zmy.
Profesor
Neologizmy.
Genia
No to co to są te ne..., co pan powiedział?
Profesor
„Neo” to znaczy „nowy”, „logos”- słowo czyli to inaczej nowe słowo.
Genia
Prosto rzecz ujmując to wasza łacina. (Zwraca się do chłopców)
Profesor
To po prostu nowe wyrazy. Ale wracajmy do lekcji. Felek, przeczytaj swój opis.
Genia
On opisał zdechłego kota!
Profesor
Felek
Mój kot był gruby jak beczka.
Franek
Bo mu dawał zdechłe wróble!
Profesor
Czytaj!
Felek
Na starość mu zostały dwa zęby.
Gucio
Bo mu powyrywał!
Felek
Mój kot dostał kamieniem i był kulawy.
Genia
Panie profesorze, miał nogę w gipsie.Widziałam!
Profesor
To ma być urzekający opis?
Felek
A co, nie jest? Panie profesorze, szczerą prawdę napisałem.
Profesor
Za tę szczerą prawdę dostajesz niedostateczny.
Felek
A tak się starałam.
Profesor
Cisza. Genia powie nam, co to są przypadki?
Genia
Przypadków –to my mamy wiele. One chodzą po ludziach. Na przykład przypadkiem Kicholowi skończyły się chusteczki ( kichnięcie Franka) i kicha na moją piękną sukienkę.
Franek
Panie profesorze, bo przypadkiem chusteczki wpadły mi do wody.
Gucio
Przypadkiem to Kichol znalazł się w klasie.
Genia
On powinien przechodzić tylko z ławki do ławki.
Felek
Przypadkiem , to ty stuknęłaś się w głowę i nic nie kontaktujesz.
Profesor
Moje dzieci, przypadkiem to ja zastanawiam się, co robię w tej klasie.
(profesor mdleje)
Franek
A mówiłem, że lekcje będziemy mieć z głowy.
(Dzwonek, uczniowie wynoszą profesora.)