• Nie Znaleziono Wyników

O kilku staropolskich formach ekspresywnych : z materiałów "Słownika polszczyzny XVI wieku"

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "O kilku staropolskich formach ekspresywnych : z materiałów "Słownika polszczyzny XVI wieku""

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

Maria Renata Mayenowa

O kilku staropolskich formach

ekspresywnych : z materiałów

"Słownika polszczyzny XVI wieku"

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 57/4, 485-490

(2)

Z A G A D N I E N I A

J Ę Z Y K A

A R T Y S T Y C Z N E G O

MARIA RENATA MAYENOWA

O KILKU STAROPOLSKICH FORMACH EKSPRESYWNYCH

Z MATERIAŁÓW „SŁOWNIKA POLSZCZYZNY XVI WIEKU”

W ogromnym bogactwie k u ltu ry i języka XVI stulecia, w tym w iel­ kim rozmachu budowy nowoczesnego świata, polemiki reform acyjne stanow ią istotny czynnik. Dla Polski, która przedtem nieczęsto się wypowiadała w języku ojczystym, a przynajm niej niewiele takich w y­ powiedzi pozostawiła, obserwacja tych polemik, ich sposobów i skutków w łaśnie w mikrokosmosie form językowych w ydaje się szczególnie inte­ resująca.

W ielka i piękna praca Michaiła Bachtina o twórczości Rabelais’go oraz o narodowej kulturze średniowiecza i renesansu 1 pokazała w sze­ rokim, barw nym obrazie miejsce parodii i groteski w kulturze i sztuce tych epok. Pokazała ich ideowy sens i zarysy ich semiotycznego kształtu. H istoryk literatu ry polskiej tych czasów z pewnością skorzysta z dzieła Bachtina i pokaże polską w ersję parodiowania literatu ry uczonej, choćby w tzw. twórczości sowizdrzalskiej. I nie tylko w niej. Może będziemy mogli poprzez propozycje Bachtina odnaleźć właściwą drogę do Mikołaja Reja, którego twórczość jest dotąd niezrozumiała.

W szczupłych i pobieżnych obserwacjach, które chciałabym przed­ łożyć czytelnikowi jako rezu ltat pierwszej lek tu ry tomu 1 Słownika

polszczyzny X V I w ieku, z niewielkim i ekskursam i w m ateriał tomu 2,

spróbuję pokazać w literackiej polszczyźnie XVI stulecia w ytw arzanie się — nazwę to tak — atomów parodii i dem askatorstw a, nie przekra­ czających in terp retacji sem antycznych w yrazu lub najprostszego „nukle­ arnego” zdania.

K onrad Górski w referacie pt. Zagadnienia słownictwa reformacji

polskiej przedłożonym w r. 1953 na w ielkiej sesji naukowej poświęconej

1 М . Б а х т и н , Творчество Франсуа Рабле и народная культура средневековья и ренес­ санса. М о с к в а 1 9 6 5 .

(3)

4 8 6 M A R IA R E N A T A M A Y E N O W A

problemom renesansu, pokazał tw orzenie się w ogniu polemiki i dla celów tej polemiki — specyficznych form ekspresywnych typu patresy, w tym w ypadku na oznaczenie ‘ojców Kościoła’ 2.

Taka zasada tw orzenia form ekspresywnych jest dobrze znana. Polega ona na wprowadzeniu obcego w yrazu, którem u się przydaje rodzimą końcówkę fleksyjną, co jeszcze bardziej podkreśla obcość samego w yrazu. Obcość jest z reguły podstawą ekspresji. Obcość fonologicznego składu imion własnych lub wyrazów pospolitych przyswojonych, ale zachowu­ jących pewne cechy niezwykłości fonologicznej, byw a często w yzyski­ w anym przez poezję elem entem ekspresji pozytywnych. Grzegorz Paw eł, autor form y patresy, postępuje w sposób niezm iernie charakterystyczny. Nie odrzuca końcówki łacińskiej, lecz do całości form y fleksyjnej przy­ szywa polską końcówkę m ianow nika 1. mn. N egatyw ny charakter ekspresji obcego w yrazu zostaje w ten sposób potwierdzony.

Ale i końcówka fleksyjną jest tu znacząca, a przynajm niej może nią być. Czytelnik interesujący się zagadnieniami językoznawczymi zapewne przypom ni sobie ciekawy arty k u ł A ntoniny O brębskiej-Ja- blońskiej Od archaizmu do now ej fo rm y języko w ej 3, k tó ry w ykazyw ał m. in., iż od połowy XVI w. pojawia się opozycja m iędzy końcówką biernika i m ianow nika 1. mn. męsko-osobową na -i, -owie a końcówką

-y tychże przypadków dla męskich żywotnych, ale nieosobowych, lub

także nieżywotnych. A rtykuł wywołał polemiczną wypowiedź H aliny T u rs k ie j4. Nie wchodząc w szczegóły polemiki i form ułując tezę jak najostrożniej, chciałoby się jednak wskazać na możliwość in terp retacji w tekstach, o których tu mowa, a które wszystkie pochodzą z drugiej połowy w. XVI, końcówki -y jako ustalającej się w wartości końcówki nieosobowej. Jeśliby taka interpretacja uzyskała bogatsze potwierdzenie, stałoby się rzeczą oczywistą, że sama ta końcówka w formach ty p u

patresy stanowi w ykładnik ekspresji pejoratyw nej. Jednakże m ateriały

Pracow ni Słownika Polszczyzny XVI Wieku wskazują, że omawiana rep arty cja końcówek nie dotyczy biernika. Wobec czego teza o znacze­ niowym charakterze końcówki -y w cytowanym przykładzie odpada.

2 K. G ó r s k i , Zagadnienia słow nictw a refo rm acji polskiej. W zbiorze: O d ro ­

dzenie w Polsce. T. 3, cz. 2. Warszawa 1962, s. 235. — Zob. np. G r z e g o r z

P a w e ł z B r z e z i n , R ozdział Starego Testam en tu od Nowego, ży d o stw a od k rze ś-

cijaństwa, skąd łatw ie obaczysz praw ie w s z y t k i różnice około wiary. [Kraków] 1568,

к. Кг: „Za tym fundam entem , nawiedzionym przez patresy II capit. pirw sza Janowe, na sw ego w ym yślnego K rystusa antykryst przeniósł i ine m iejsca pism a popsow ał”. Zob. też к. Аз, К , Кг.

3 Przedrukowywany w cennej do dziś książce S tylisty k a teoretyczna w Polsce (Warszawa 1946).

4 H. T u r s k a , Mianownik l. mn. ty p u „chłopy, d ra b y ” w ję zyku ogólnopol­

(4)

Jeśli czytelnik zdawał sobie spraw ę z tego — a takich czytelników Grzegorz Paweł, tw órca tej formy, miał bardzo wielu — że forma

patresowie jest zaopatrzona w dwie synonimiczne końcówki fleksyjne

w dwu różnych językach, nowe słowo musi się wydać potworkiem. Zgodnie oczywiście z intencją jego twórcy. Jeśli zaś Grzegorz Paw eł liczy raczej na potraktow anie form y patres jako form y 1. p. nieznanego nowego w yrazu, któ ry może być włączony do grupy polskich wyrazów kończących się na -es, to są to praw ie wyłącznie obce nazwy abstrak­ cyjne, jak akces, interes, lub również obce nazwy przedmiotów, nigdy nazw y osób. A zatem w tym drugim w ypadku nowy w yraz kojarzyłby się z rzeczownikami nieosobowymi i osiągał wysoki stopień ujem nej ekspresji na tej drodze.

Do przykładu K onrada Górskiego należy dorzucić inny jeszcze, w yczytany właśnie z tom u 1 Słownika. Słow nik zna hasło „Agnus”. W znaczeniu, o które idzie (symbol zm artwychwstałego Chrystusa), hasło to pojawia się wyłącznie w tekstach reform acyjnych — 8 razy, w całym zaś m ateriale w ystępuje raz jeszcze w innym znaczeniu. Ponadto istnieje o wiele częstsza form a synonimiczna baranek, w y­ stępująca w znaczeniu, o które tu idzie, 519 razy. Słow nik staropolski nie zna form y agnus. K napski odnotowuje przyswojoną formę agnusek. Otóż charakterystyczne jest i dla tej form y pojawianie się wyrazu

agnus w bierniku 1. mn. w postaci agnusy, a więc z końcówką polską

przyszytą do obcej form y z charakterystyczną dla łaciny końcówką -us. Ci sami autorzy chetnie tłumaczą znaczenie obcego agnus przez baranki

w oskowe lub zm yślone baranki woskowe. W prowadzając przym iotnik w oskow y, nie kłócący się z em piryczną rzeczywistością, odbierają oni

treści w yrazu przysługującą mu w katolicyzmie w artofć symboliczną. Zarejestrow aw szy typ patresowie, agnusy, przechodzę do innego typu ekspresywności, tym razem o tyle interesującego, że można by go po­ czytać za m inim alną parodię.

Idzie mi mianowicie o złożenia rzeczownikowe z pierwszym członem

archi-jarcy-. Język grecki, a za nim i klasyczna łacina posiadają zło­

żenia tego typu zwykle na oznaczenie człowieka zajmującego określone stanowisko — „primus inter pares”. Arche znaczy bowiem nie tylko ‘początek’, ale też ‘urząd, w ładza’. Stąd i łacina średniowieczna przejm uje form y typu archiepiscopus lub architectus, a stąd znów polskie arcy­

biskup, architekt. Ten typ złożenia w średniowiecznej łacinie jest dosyć

żyw otny na oznaczenie najwyższego w danej hierarchii urzędowej, lub ogólniej: w danej hierarchii w ogóle. Sama treść złożenia pozwala przyporządkować mu ustaloną wartość pozytywną, zwłaszcza że zwykle idzie raczej o urzędy wysokie. Jeśli zatem w słownictwie łaciny średnio­ wiecznej znajdziem y w yraz archifalsarius (arcyfałszerz), to jego ujem na

(5)

488 M A R IA R E N A T A M A Y E N O W A

ekspresja staje się znam ienna. Pierw szą część złożenia przyzwyczailiśm y się rozumieć jako szczególnie wysoki stopień władzy lub szczególnie wysoki urząd, którego charakter określa bliżej druga część złożenia. Druga częlć złożenia zawiera nazwę stanowiska, urzędu lub umiejętności. Jeśli w to miejsce podstawia się nazwy takie, jak złodziej, fałszerz,

kacerz itp., uzyskuje się m om ent parodyjnej gry, zrów nania tych

wszystkich zachowań ze stanowiskiem lub urzędem, i co więcej, przy­ pisuje się osobie tak nazw anej szczególnie wysoki stopień owego „stano­ w iska’" lub wiedzy, tak jakby je można było traktow ać jako wartości pozytywne, wysokie w hierarchii społecznej. Otóż ten typ złożenia, stanowiącego m inim alną parodię nie przekraczającą poziomu słowotwór­ czej organizacji, okazuje znaczną żywotność w polszczyżnie XVI wieku. P rzy okazji hasła „Baranek” natkniem y się na form ułę baranki

m szarskie w znaczeniu ‘hostia’:

Wy zasię baranki sw oje m szarskie zostawiacie, jedny w słupy tkacie i chowa­ cie, a z drugimi z zwonki po ryrlku b ieg a c ie 5.

Uderza przede wszystkie form a mszarskie. Przym iotnik ten może być utw orzony od w yrazu msza tylko przez pośrednictwo form y mszarz — przez pośrednictwo realnie zaświadczone, lub choćby pomyślane. W tym w ypadku pośrednictwo jest realnie zaświadczone u tegoż autora oraz u dwóch innych. P rzynajm niej jeden z tych dwóch używa w yrazu

m szarz z tą samą intencją ekspresywną. W yraz ów znajduje się miano­

wicie w cytacie z innowierczego tekstu, z którym polemizuje W ujek w Judicium . Trzeci w ypadek użycia form y m szarz znajdujem y w pol­ skiej w ersji Calepina Dictionarium decem łinguarum.

Indeks a tergo do Słow nika języka polskiego S. B. Lindego 6 oddaje

znakom ite usługi. W samym zaś S łow niku można sprawdzić, jakie znaczenie m iew ają form acje typu mszarz. C ytujem y najbliższe naszemu wyrazowi formacje:

św iecarz — co św iece robi albo przedaje m incarz — który pieniądze bije

procarz — m iotający kam ienie z procy prebendarz — duchowny prebendą opatrzony arendarz — najem nik dóbr

dudarz — co na dudach gra

A zatem jeśli w yraz m szarz jest form acją odrzeczownikową, to jego znaczenie może być takie: człowiek, k tó ry robi lub sprzedaje przedmiot

5 M. K r o w i c k i , Obrona nauki p r a w d z iw e j i w i a r y starodawnej krześcijań-

sk iej [...]. Pińczów 1560, k. 183v.

6 Indeks a tergo do Słownik a ję z y k a polskiego S. B. Lindego. Pod redakcją W. D o r o s z e w s k i e g o . Opracowały: R. G r z e g o r c z y k ó w a, Z. K u r z o ­ w a , J. P u z y n i n a. W arszawa 1965.

(6)

oznaczony m orfem em rdzennym , tj. msze; człowiek, który posługuje się przedm iotem oznaczonym przez morfem rdzenny, jako narzędziem swojego zawodu; wreszcie — posiadacz przedm iotu oznaczonego m or­ femem rdzennym . Którekolw iek z tych lub podobnych znaczeń chcieli­ byśm y przyjąć, m usim y dostrzec intencję podwójnej kom prom itacji zarówno pojęcia oznaczonego morfemem rdzennym , tj. mszy, jak i treści neologizmu mszarz.

Skoro już jesteśm y przy formie mszarz, która w polemice reform a- cyjnej m iała zastąpić w yraz ksiądz, kapłan, przyjrzyjm y się jeszcze ta ­ kim formacjom, jak olejarz, solarz, błotarz, użytym przez tegoż K ro- wickiego zam iast w yrazu ksiądz. O statnia z wymienionych formacji, obraźliwa już przez sam morfem rdzenny (błoto), jest najm niej in tere­ sująca. N atom iast w dwóch innych (olejarz, solarz) uderza quasi-em pi- ryczność obserwacji, która pozwala na utw orzenie takich form. Ksiądz rzeczywiście namaszcza olejem, ksiądz w obrzędzie chrztu rzeczywiście używa soli. Ta jedna czynność, sprowadzona do swojego empirycznie obserwowalnego charakteru, staje się podstawą treści całości. Ten sam zresztą charakter quasi-em pirycznej obserwacji, tyle że bogatszej w treść, jest zaw arty w form acji mszarz.

A skoro już przyglądam y się owemu „naiw nem u” obserwatorowi, tw órcy form acji takich, jak mszarz, olejarz, solarz, zwróćmy uwagę na jeszcze inny chw yt polemiczny. Pod hasłem baranek znajdziemy dwa zw roty pozornie synonimiczne: jeść baranka / pożywać baranka.

Ci też tego baranka, Syna Bożego, z nogam i i z trzew am i nie jedzą, którzy człow ieczeństw o od bóstwa jego odłączają [...]7.

Otóż spośród dwóch zwrotów: jeść baranka i pożywać baranka, kato­ licy nigdy praw ie nie używ ają pierwszego. Polemiści reform acyjni natom iast chętnie z niego korzystają. Człowiek w ładający współczesną, XX-wieczną polszczyzną, zdaje sobie z pewnością spraw ę ze stylistycznej różnicy między form am i jeść i pożywać, w arunkującej różne zakresy użycia tych dwóch wyrazów, lub ściślej, z nacechowania wyrazu po­

żywać. Ale współczesny Polak nie musi sobie zdawać spraw y z tego,

że ta różnica zakresów w yrasta z prastarej różnicy znaczeniowej, się­ gającej wspólnoty prasłow iańskiej. Jeść jest kontynuacją wyrazu, ozna­ czającego ‘przyjm ować pokarm ’, a zatem konkretną czynność fizjolo­ giczną. Pożywać zawiera rdzeń ten sam co w w yrazie żyć i oznacza ‘przyjm ować coś, co daje życie’. W tym sensie pożywać wnosiło zna­ czenie o wiele ogólniejsze, bardziej nadające się do rozszerzenia treści na życie nie tylko fizjologiczne.

(7)

490

M A R IA R E N A T A M A Y E N O W A

Rozumiemy zatem, skąd tendencja do takiej w ym iany czasownika w tekstach reform acyjnych. Podstaw ą użycia zw rotu jeść baranka pozostaje pozornie prosta obserwacja em piryczna. Czy się go je, czy

pożywa — obserwacja wskazuje, że się go połyka, i jeśli mówiący nie

chce przyjąć stanow iska przypisującego tem u połykaniu inny niż czysto fizjologiczny sens, może traktow ać oba czasowniki jako synonimiczne. W stosunku zaś do zwyczaju językowego przybiera postawę naiwną, pozwalającą na swobodne użycie obu omawianych zwrotów, jako równo­ znacznych.

Ten typ polemiki, dem askującej cudze w iary, konwencje, cudze irracjonalne przekonania, który z taką siłą objawił się w tekstach reform acyjnych, jest dobrze znany historykom literatu ry . Zwłaszcza w form ie przekraczającej dostatecznie niskie piętra językowej organi­ zacji. Otwórzmy L isty perskie. Oto jeden z nich, opisujący potęgę króla Francji, która jest jednak mniejsza od potęgi papieskiej:

jest inny czarnoksiężnik, m ocniejszy od niego, który tak samo panuje nad jego duchem, jak on panuje nad m yślam i innych. Ten czarnoksiężnik nazywa się p a p i e ż : każe mu na przykład w ierzyć, że trzy stanow ią jedno, że chleb, który się pożywa, nie jest Chlebem, a w ino, które się pije, nie jest winem , i tysiąc tego rodzaju r z e c z y 8.

W róćmy do pierwszego cytatu z Krowickiego, o tkaniu w słupy i bieganiu po ry nku z dzwonkiem. J e s t to ten sam typ pozornie naiwnej obserwacji, przy której zostaje zapom niany usus językowy, norm alne nazw y przysługujące opisanym czynnościom i przedmiotom. Obserwuje się desygnaty jakby całkiem na nowo, zapom inając o tym, że one z kolei są symbolami i że przysługują im określone nazwy o określonych treściach.

8 Ch. M o n t e s q u i e u , L is ty perskie. Przełożył i w stępem opatrzył T. Z e- l e ń s k i - B o y . Warszawa 1951, s. 50.

Cytaty

Powiązane dokumenty

a) średniej ruchomej prostej z trzech ostatnich okresów b) metodą naiwną na podstawie przyrostów. rok 1993 1994 1995

kurs w zł. Ponieważ błędy MAE niewiele się od siebie różnią, należy wskazać metodę b) jako lepszą. W zasadzie nie ma reguły, co robić jeśli błędy ME i MAE dają

Zdaniem Komisji Kodyfikacyjnej ‘ do zastosowania tego przepisu ko­ nieczne było ustalenie, że sprawca działał pod wpływem wzruszenia, że stopień i charakter

Czuję się w obowiązku poinformować Pana Przewodniczącego, iż udzielona w toku polemiki ze mną nad treścią ostatniego wniosku przez Pana Prezesa Naczel­ nej

Aktywny Zawsze napięty, powoduje osłabienie, podczas ucisku zwykle jest źródłem bólu promieniującego, podczas stymulacji powoduje miejscową reakcję skurczową, a często

Zachęcam do samodzielnego wyrobienia sobie opinii, czy biblioteki te wybrały właściwą drogę, przez porównanie dygitalizacji słownika Lindego (dostępny w formacie DjVu

Despite the fact that the early reports of semiconduct- ing properties of MOFs have been disputed 7,8 , this initial misconception led to the application of frameworks based on Zn,

Rozdział I zatytułowany: Podstawy rozwoju kultury fizycznej ukazuje trady- cje kultury fizycznej na ziemi kaliskiej od średniowiecza do 1945 r.. W dalszej części rozdziału