• Nie Znaleziono Wyników

"W poszukiwaniu istoty języka : wybór pism", t. 1-2, Roman Jakobson, wybór, redakcja naukowa i wstęp Maria Renata Mayenowa, bibliografię opracowała Alicja Szałagan, Warszawa 1989 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""W poszukiwaniu istoty języka : wybór pism", t. 1-2, Roman Jakobson, wybór, redakcja naukowa i wstęp Maria Renata Mayenowa, bibliografię opracowała Alicja Szałagan, Warszawa 1989 : [recenzja]"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

Zofia Mitosek

"W poszukiwaniu istoty języka :

wybór pism", t. 1-2, Roman Jakobson,

wybór, redakcja naukowa i wstęp

Maria Renata Mayenowa,

bibliografię opracowała Alicja

Szałagan, Warszawa 1989 : [recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 82/3, 251-259

(2)

n e — zo sta ł u p orząd k ow an y w ed łu g tzw . k las w a rto ści p rym arnych w ła śc iw y c h , np. „dobro”, i w tórnych, np. „bohater” (n acech ow an ych ak sjologiczn ie elem en tó w rzeczy w isto ści). Obok n a zw w artości i a n ty w a rto ści prym arnych ty p ologia o b ej­ m u je tzw . w a rto ści pom ocn icze, np. „ (n ie)d ojrzałość”, jako „w aru n k u jące (a n ty )w a r-

tości w ła ś c iw e ” (s. 83); ich statu s m oże budzić w ą tp liw o ści. S ło w n ictw o o b jęte w y m ie n io n y m i typ am i d otyczy istn ieją cy ch o d d zieln ie sfer w a rto ści d u ch ow ych (w ty m obrazu sacrum , m oralności, estety k i, poznania) i w ita ln y ch (stan ów e g z y ­ sten cjaln ych : życia, zdrow ia, śm ierci, nędzy, i odczuć: szczęścia, cierp ien ia i in ­ nych), zgodnych z a k sjologią ch rześcijań sk ą, oraz w yrażeń „nazyw ających (an - ty )w a rto ści w p ro st lub p ośred n io” (zob. w k le jk ę po s. 94). P rzed sta w io n e w ty m rozd ziale w n io sk i, w yp row ad zon e ze szczegółow ych badań nad tek sta m i N orw id a, zask ak u ją n iek ied y słu szn ością, u jaw n iając św iad om ość i k on sek w en cję, z jak im i p oeta rozporządzał sw o im w a rszta tem tw órczym . D ostrzeżona przez autorkę N o r­ w id o w sk a prak tyk a p rezen tow an ia o cen n ie w prost, a le w konotacjach (asocjacjach) ak sjo lo g iczn y ch u ży ty ch w yrażeń spraw ia, że tek sty w o ln e są od d o k try n erstw a i n atrętn ej m o ra listy k i, że dyd ak tyzm nie k a leczy b ogactw a p o ety ck o -estety czn ej o b ra zo w o ści (pejzaże n atu ry i kultury), w sp ó łistn ie je z w y ra fin o w a n y m i trop am i (ironią, m etaforą, p orów naniem ), będąc ich pochodną, i fig u ra m i m y ślo w y m i t a ­ kim i, ja k w ie lo p o d m io to w y dyskurs, w izja, parabola. W iąże się z tym brak, zd a ­ n iem autorki, sło w n ictw a neu traln ego a k sjologiczn ie w ty m cyk lu , jak i w ca łe j tw órczości N orw ida, co w y p ły w a z jego relig ijn eg o św iatop ogląd u . L ektura N o r­ w id a w y m a g a w ię c przyjęcia, jak tw ierd zi P u zyn in a, zob ow iązu jącej p ersp ek ty w y odbioru, aby u sp ra w ied liw io n e b yło m ó w ien ie czasem czegoś w ię c e j, niż zostało p o w ied zia n e przez tekst.

P rzy jęta przez P u zyn in ę procedura b adaw cza prow adzi n iek ied y do za c h w ia ­ n ia ró w n o w a g i m ięd zy od k ryw an iem sen su słow a w tek ście a jego referen cją , w k o n se k w e n c ji zaś p ow oduje, że od p ow ied zi na p ytan ia daje in terpretator, a n ie autor przez tekst. S zczególnie m am tu na m y śli jed noznaczne o d n iesien ia b ib lijn e. Oto fragm en t książki: „Jednakże w ogrom nej w ięk szo ści użyć w y ra żen ia »w oln ość słow a« w R z e c z y chodzi n iew ą tp liw ie o w oln ość »słow a« p ojętego jako z n a k , jako św iad czen ie przez czło w iek a praw dzie, j a k o w y r a ż e n i e p r z e z n i e g o m ą d r o ś c i , p o z n a n i a , m y ś l i B o ż e j ” (s. 42, podkreśl, k ońcow ej części c y ­ tatu E. R.). O statn ie sfo rm u ło w a n ie autorka upraw om ocnia g łó w n ie p o św ia d czo n y ­ m i w in n ych tek stach N orw id a lek tu ram i pism m isty k ó w ch rześcijań sk ich oraz relig ijn y m św iatop ogląd em p oety. T ym sam ym ó w p e łe n sym b oliczn ości, w ie lo ­ zn aczn ości i w o ln o ści od u w ik ła n ia w jed y n y sy stem od n iesien ia tek st N orw id a został u zu p ełn ion y jednoznaczną in terpretacją.

P ropozycja m etod ologiczna P u zyn in y to p ostęp ow an ie, które m a k szta łt h e r ­ m en eu ty k i filo lo g iczn ej, p rzesu w ającej ciężar a n aliz w k ieru n k u ch a ra k tery sty k i język ozn aw czej u żytego w tek ście w yrażen ia, w p ow iązan iu z jego fu n k c jo n o w a ­ n iem w św iad om ości język ow ej tw órcy, w id oczn ym w całej jego sp u ściźn ie li t e ­ rack iej i w dokum entach epoki.

Emilia R a d tk e

R o m a n J a k o b s o n , W P O SZ U K IW A N IU ISTO TY JĘZY K A . W YBÖR PISM . W ybór, redakcja n a u k o w a i w stę p M a r i a R e n a t a M a y e n o w a . (B ib lio g ra fię opracow ała A l i c j a S z a ł a g a n). T. 1—2. W arszaw a 1989. P a ń stw o w y In sty tu t W yd aw n iczy, t. 1: ss. 496, t. 2: ss. 420.

Śm ierć p rzerw ała d zieło dw ojga w ie lk ic h badaczy litera tu ry i języka. W r o ­ ku 1982 zm arł R om an Jakobson. M aria R enata M ayenow a, badaczka b lisk a J a

(3)

-k ob son ow i nau-kow o i osob iście, zdołała jeszcze p rzygotow ać p ierw szy w P olsce w yb ór jego pism , 2-tom ow ą książk ę W p o s z u k i w a n i u i s t o t y j ę z y k a , której tytu ł p ochodzi z głośn ego a rtyk u łu op u b lik ow an ego w 1965 r. w czasop iśm ie „D iogèn e”.

O statn ie te k sty obojga badaczy dow odzą n ie z w y k le trafn ego rozpoznania a k ­ tu a ln ej sy tu a c ji n au k ow ej na pograniczu litera tu ro zn a w stw a i język ozn aw stw a. Jed n a z ostatn ich prac M ayen ow ej to p o sło w ie do w y d a n ej przez nią P o e t y k i T zv eta n a Todorova (W arszaw a 1984) — tek st za ty tu ło w a n y O p e r s p e k t y w i e p o e t y k i i n a c z e j , w którym uczona k rytyczn ie ocenia książkę Todorova i z w ie lk ą w erw ą od n osi się do k on cep cji łączących badania nad poezją z teorią a k tó w m ow y. J a ­ k o b so n — którego prace znam y w P o lsce od d aw n a — w y c h w y ty w a ł w w iek u 90 la t n a jn o w sze odkrycia n au k o w e z d zied zin y n eu ro sem io ty k i oraz sym b olizm u d źw ięk o w eg o . P isa ł o pracach badaczy takich, jak G en etts czy T odorov, którzy p rzecież na jego tek stach u czyli się p o ety k i stru k tu raln ej, i p isa ł o nich nie jako m istrz, „ojciec d u ch o w y ”, a is jako adept, który od tych „m łod ych ” lu d zi dow iad u je się czegoś ciek aw ego. Ta w ieczn a ciek aw ość uderza w zbiorze jego prac, tak tr a f­ n ie zap rezen tow an ych przez M ayenow ą.

M aria R enata M ayenow a nap isała obszerną przed m ow ę do książk i, zatytu łow an ą R o m a n J a k o b s o nu c z o n y i c z ł o w i e k . D okonała też sw o istej in terp retacji m ate­ riału, d zieląc go na 8 części. T em atem części p ierw szej są o g ó ln e zagad n ien ia sem io ty k i, w drugiej Jak ob son m ów i g łó w n ie o strukturze i fu n k cjach system u języ k o w eg o , w trzeciej — o różnych poziom ach język a i roli znaczeń g ram atycz­ n ych . C zw arta część p ośw ięcon a jest k om u n ik acji w erb a ln ej, a p iąta — sto su n ­ k o w i języ k o zn a w stw a do innych nauk. W tom ie 2 zebrane są m a teria ły dotyczące litera tu r y . W części szóstej m am y h istoryczn y rzut na to, co w n ie śli p ew n i b a - d a c z e -n ie sp e c ja liśc i (M roziński, E instein) do bad an ia język a. W części siódm ej za ­ w a r te są głów n e p race z zakresu p o ety k i oraz an alizy te k stó w literack ich . W części ó sm ej znajdują się prace p isan e razem z P iotrem B o g a ty riew em i J u rijem T y n ia - n o w em . W ybór zaw iera ponadto B i b l i o g r a f i ę p r a c c y t o w a n y c h w k s i ą ż c e , W y k a z p u b l i k a c j i R o m a n a J a k o b s o n a w j ę z y k u p o l s k i m , n i e z a m i e s z c z o n y c h w t y m t o m i e oraz W y k a z p i e r w o d r u k ó w . C ałość jest rezultatem w sp ółp racy M ayenow ej z ze ­ sp o łem tłu m aczy i m łod ych badaczy, na ogół jej u czniów .

R om ana Jakobsona znam y w P o lsce głów n ie z dw óch rozpraw : p ierw szą jest P o e t y k a w ś w i e t l e j ę z y k o z n a w s t w a , opublikow ana w „P am iętniku L iterack im ” (1960, z. 2), drugą — D w a a s p e k t y j ę z y k a i d w a t y p y z a k ł ó c e ń a f a t y c z n y c h , praca sta ­ n o w ią ca część w y d a n ej razem z M orrisem H allem k sią żk i P o d s t a w y j ę z y k a (1956, p rzek ład polski: W rocław 1964). D ołączon y do w yb oru w y k a z dow odzi, że w P o lsce u k azało się w ie le innych tek stó w Jakobsona, n iem n iej jednak sy lw e tk ę uczonego w ią ż e m y na ogół z ty m i d w iem a rozpraw am i.

Jak ob son a znam y. Tzn. znają go ad ep ci p o lo n isty k i, zm u szen i do pow tarzan ia n a egzam in ach z teorii literatury ok reślen ia fu n k cji p oetyck iej jako „projekcji za sa d y e k w iw a le n c ji z osi w yb oru na oś k o m b in a cji” (t. 2, s. 88). O k reślen ie to sta n o w i rodzaj m agiczn ej form uły, zn iech ęcającej przeciętn ego czło w ie k a do z a in ­ tereso w a n ia się poezją. Znają Jakobsona rów n ież n a u czy ciele a k ad em iccy, w n ie ­ sk oń czon ość w y ja śn ia ją cy stu d en tom sen s — w isto cie dość p rosty — ow ej m a ­ g iczn ej form u ły oraz term in ó w takich, jak: „m etafora”, „ m eto n im ia ”, „m ora”, „ik t”, „ p aralelizm ”, „znaczenia gram atyczn e”.

T en Jakobson p rezen to w a n y je st w tom ie 2 w yboru. P isa ła m o b szern ie o tej d zied zin ie badań w k siążce T e o r i e b a d a ń l i t e r a c k i c h (W arszaw a 1983), gdzie spora część rozdziału S t r u k t u r a l i z m p ośw ięcona jest Jak ob son ow sk iej k oncepcji p o e ty ­ k i. P o szu k a jm y Jakobsona innego, uczonego, który ży ł dw om a pasjam i: b ad an iem ży cia zn ak ów i w iarą w m agię d źw ięk ó w m ow y (jak z a ty tu ło w a ł jed en ze sw y ch a rtyk u łów ).

(4)

a z d ru giej je s t ró w n ież o czy w iste, iż zad an ia b u d ow n iczych n ie ogran iczają się jed y n ie do d ostarczenia nam pom ieszczeń i sch ron ień ” (t. 1, s. 67) — n a p isa ł J a ­ k ob son w a rty k u le J ę z y k a inne s y s t e m y k o m u n i k a c ji (1968). P y ta n ie o to, co sp ra w ia i ja k to się d zieje, że przed m iot u żytk ow y, fra g m en t przyrody sta je s ię z n a ­ k iem , fra p o w a ło Jak ob son a przez całe ży cie i kon k u row ało — p a ra d o k sa ln ie — z in n ym : jak od n aleźć w język u , n ajbardziej k on w en cjo n a ln y m z sy stem ó w zn a ­ k o w y ch , śla d y natu ry i zm y sło w ej n am acalności, jak dotrzeć do m o ty w a cji n a tu ­ ra ln ej m ięd zy si gn ifian t a signifié znaku, m o ty w a cji, która spraw ia, że g ło sk i m ają sw ó j kolor, a w iersz m u zyk ę n iezależn ą od znaczenia?

Jak p ogodzić zatem n ieod łączn y od rozw oju c y w iliza cji proces u zn a k o w ien ia n a tu ry i sta w ia n e — w b r e w tem u p rocesow i — przez p o etó w i filo z o fó w za d a n ie u n a tu ra ln ien ia języka, stw orzen ia czegoś na k szta łt „języka A d a m o w eg o ”, m o w y sp rzed w ie ż y B abel, w której d źw ięk i znaczenia b y ły b y pow iązan e b ez p o śred ­ n ic tw a k on w en cji. Jak ob son — p recy zy jn ie lin g w ista , n ieom al scjen ty sta , i J a ­ k ob son — rom an tyczn y m arzyciel, który na przekór lin g w isty c e stru k tu raln ej p isał, że znak n ie m u si być arb itraln y.

B yć m oże dzięk i tym paradoksom Jak ob son jest jeszcze dla nas żyw y, ch ociaż p ism a jego uk azały się w P o lsce zb yt późno, w m om en cie zm ierzchu jęz y k o z n a w ­ stw a stru k tu raln ego i teorii literatury, tak późno, że zdają się dzisiaj in tereso w a ć n ie w ie lu sp ecja listó w , sta n o w ią c d okum ent h istorii badań h u m an istyczn ych , cy ta t z p rzeszło ści — n ied a w n ej przecież — w której poetyka rościła sobie p reten sję do rzędu nauk ścisły ch . D ziś już tak iej p o ety k i n ie u praw iam y, rozdarci m ięd zy w ie lo s ło w n ą h erm en eu ty k ą a w ielo zn a czn y m d ek onstrukcjonizm em , w litera tu rze sa m ej, w ży w y ch tek stach szu k am y ratunku przed m etodologiczną p u sty n ią ; przy czy m p u sty n ia ozn aczałab y n ie ty le teren suchy, co „ w y sch n ięty ”. B yć m oże, Ja - k o b so n o w sk ie an alizy u tw o ró w p o ety ck ich sta n o w iły b y tu jak ieś u k ryte czy z a ­ p o m n ia n e źródło.

Jak w ię c Jak ob son w id zia ł sem iotyk ę? B y ł on badaczem łączącym w sposób n ie z w y k le trafn y in sp ira cje tw órcy n auki o znakach, C harlesa Sandersa P e ir c e ’a, z id ea m i F erdinanda de S a u ssu re’a, który trak tu jąc sem iologię jako n aukę o życiu zn ak ów w obrębie ży cia sp ołeczn ego zajął się tym szczególn ym sy stem em znaków , jak im jest język n atu raln y. Jak ob son p isa ł o w szech ogarn iającym , chociaż za w sze h isto ry czn y m i za w sze zależnym od k on k retn ych p od m iotów procesie s e m io sis szu k ając w tej zn ak ow ej k o m u n ik a cji elem en tó w stałych , in w a ria n tó w ora z p o ­ w ta rza ln y ch m ech an izm ów . In w arian ty te odnalazł w b u d ow ie znaku języ k o w eg o . C hodzi o stronę znaczącą zn ak ów , u ch w y tn y zm y sło w o s i g n a n s: liczba d źw ięk ó w d an ego języka jest zaw sze ograniczona. N ie jest to jednak sp raw a d źw ięk ó w . J eszcze dla tw órcy fon ologii, T rubieckiego, fon em y sta n o w iły te n a jm n iejsze je d ­ n o stk i języka, które — sam e p ozbaw ione znaczenia — słu żyć m iały do r ó żn ico w a ­ n ia znaczeń. O siągn ięciem Jakobsona b yło od krycie pod k on iec la t trzyd ziestych cech d y sty n k ty w n y ch . „S ystem cech d y sty n k ty w n y ch jest k odem e fe k ty w n y m i e k o ­ n om icznym ; każda cecha jest opozycją binarną ob ecn ości n acech ow an ia i jego n ieo b ecn o ści” (t. 1, s. 363). W ten sposób m nogość fon em ów została sp row ad zon a do n ie w ie lk ie j ilo ści „ ostateczn ych ” sk ład n ik ów . „F onem y są w w ięk szo ści zb ieżn e w sw oich cechach (»zachodzą na siebie« — jak to ok reśla C antineau), n a to m ia st w sz y stk ie cech y d y sty n k ty w n e opierają się na opozycjach rzeczy w iście d y ch o to - m ic z n y c h ” (t. 1, s. 228). P rzek on an ie o tym , że n a jm n iejsze elem en ty język a w y o d ­ ręb n ia się nie ty le na p o d sta w ie ich su b stan cji, co poprzez p orów n an ie z in n y m i e le m e n ta m i — poprzez opozycję, p row adzi Jakobsona do p o sta w y n au k ow ej o k re­ śla n e j jako „binaryzm ”.

Do m etod ologii Jak ob son a n a w ią za ł C laude L év i-S tra u ss w sw ojej an trop ologii stru k tu ra ln ej, a tak że w kon k retn ych badaniach etn ograficzn ych . W og ło szo n y m w r. 1949 w „R evue de la M étap h ysiq u e et M orale” (t. 44, nr 34) a rty k u le H i­

(5)

s t o r i a i e t n o l o g i a napisał: „Językoznaw ca w yd ob yw a ze słó w fonetyczną realność fon em u , a z n iego — logiczn ą realn ość cech d y sty n k ty w n y ch . Gdy zaś rozpoznaje on w w ie lu język ach ob ecn ość ty ch sam ych fon em ów czy za sto so w a n ie tych sam ych cech o p ozycyjn ych , n ie p orów n u je m ięd zy sobą b y tó w in d y w id u a ln ie odrębnych; to ten sam fon em , ta sam a cech a d ysty n k ty w n a g w aran tu je — na tym n ow ym p oziom ie — głęb ok ą tożsam ość b y tó w em p iryczn ie różnych. N ie chodzi tu o dw a zja w isk a podobne, lecz o jed n o zjaw isk o. Przejściu od św ia d o m o ści do n ieśw ia d o ­ m ości to w a rzy szy p rzejście od tego, co szczegółow e, do tego, co ogóln e” 1.

Ogólne procesy wyboru i kombinacji, schematy w ym iany (małżeńskiej czy eko­ nomicznej), sprowadzają się zatem do nieuświadamianych opozycji i korelacji, tw o­ rzących logiczną architektonikę działań historycznych.

To L év i-S tra u ss, a nie Jakobson. W ogólnym p ęd zie stru k tu ralistyczn ym języ ­ k ozn aw ca n igd y n ie zap om in ał o tym , co konkretne. W u życiu fo n em ó w i ich sk ła d n ik ó w in tereso w a ły go w rów nej m ierze opozycje, co i su b stan cja sam a. Stąd w y n ik a trw ająca do końca życia Jakobsona jego polem ik a z tezą de S a u ssu r e’a o arb itraln ości znaku język ow ego. W p olem ice tej o d w o ły w a ł się uczony do arg u ­ m en tó w pochodzących z sem io ty k i P eirce’a. W arty k u le W p o s z u k i w a n i u i s t o t y j ę z y k a n aw iązu je do podziału znaków na indeksy, ikony i sym bole. M otyw acja n atu raln a p rzysłu gu je tylk o ikonom : „D ziałanie i k o n y opiera się przede w s z y s t­ k im na rzeczy w isty m p od ob ień stw ie m ięd zy jej s i g n i f i a n t i s i g n i f i é , na przykład m ięd zy p rzed staw ien iem zw ierzęcia i zw ierzęciem p rzed sta w io n y m ” (t. 1, s. 117). A le w ed łu g P eirce’a każdy ty p znaku m a w sobie elem en ty innych typ ów . Tak w ię c w sym bolu, którego fu n k cjo n o w a n ie „opiera się przede w szy stk im na u sta ­ n o w io n ej, w yu czon ej zależności m ięd zy s i g n i f i a n t i s i g n i f i é” (t. 1, s. 118), Ja k o b ­ so n szuka cech in d ek su i ik on y. C echy in d ek saln e p rzyp isu je tzw . przełącznikom ( „ s h i f t e r s ” ) — w yrażen iom język ow ym , takim jak zaim ek „ja”, p rzysłów ek „tutaj”, w sk a zu ją cy m na k onkretną osobę i sytu ację oraz znaczącym ty lk o w d anej s y ­ tuacji. Z k o lei organizację ik on iczn ą dostrzega w gram atycznej b u d ow ie zdania, w którym k olejn ość orzeczeń n aślad u je kolejność czynności, a porządek p od m iotów zb iorow ych odtw arza rzeczy w iste h ierarchie życiow e. W p rzym iotnikach „stopień rów n y, w y ższy i n ajw yższy — cech u je progresyw ny przyrost liczby fonem ów , na p rzykład: h i g h — h i g h e r — h i g h e s t ; a l t u sa l t i o r — a l t i s s i m u s . W ten sposób sk a la stop n iow an ia s i g n i f i a n t s znajduje odbicie w s i g n i f i é s” (t. 1, s. 125). A n a liz u ­ je b udow ę m orfologiczną słó w i daje przykłady m o ty w a cji etym ologiczn ych , k tóre n atu ralizu ją zw iązek m ięd zy znaczącym a znaczonym .

W szystk ie te przyk ład y n ie dają jednak odpow iedzi na p ostaw ion e ju ż przez P la to n a w dialogu K r a t y l o s pytanie: czy znak język ow y jest naturalny czy k o n ­ w en c jo n a ln y ? W skazują raczej na rację de S au ssure’a: zasadniczo arb itraln a r e ­ la cja m iędzy s i g n i f i a n t a s i g n i f i é m oże być pokonana przez organizację w y p o w ie ­ dzi. Jak stw ierd ził M allarm é w C r i s e d e v e r s : poezja popraw ia braki języka.

M yśl M allarm égo p rzyśw ieca Jakobsonow skim analizom w ierszy oraz dw óm a rty k u ło m teoretycznym : P o e t y k a w ś w i e t l e j ę z y k o z n a w s t w a oraz P o e z j a g r a m a ­ t y k i i g r a m a t y k a p o e z j i . A jednak uczony lin gw ista nie chce zrezygnow ać z p ie r ­ w o tn ej in tu icji. W roku 1976 ukazała się książka ortodoksyjnego stru k tu ra listy , G érarda G en ette’a zatytu łow an a: M i m o l o g i q u e s . V o y a g e e n C r a t y l i e . A utor przed ­ sta w ił trw a ją ce od przeszło 2000 lat dociekania nad naturą zn ak ów języ k o w y ch (p isałam o tym w recen zji M i m o l o g i q u e s („P am iętnik L iteracki” 1983, z. 4)), k o ń ­

1 Cyt. z: C. L é v i - S t r a u s s , A n t r o p o l o g i a s t r u k t u r a l n a . P rzełożył K. P o - m i a n . W arszaw a 1970, s. 77. U ży w a ją c pojęcia cech y d y sty n k ty w n ej L é v i-S tr a u ss o d w o łu je się w tym fra g m en cie do pracy R. J a k o b s o n a O b s e r v a t i o n s s u r l e c l a s s e m e n t p h o n o l o g i q u e d e s c o n s o n n e s (w zbiorze: P r o c e e d i n g s o f t h e T h i r d I n ­ t e r n a t i o n a l C o n g r e s s o f P h o n e t i c S c i e n c e s . Gand 1938).

(6)

cząc k sią żk ę sceptyczną u w agą, że tezy o m o ty w a cji n aturalnej to tylk o p iękne m arzen ia, k tórym nie odpow iada żadna rzeczyw istość język ow a. Jak ob son jest jed ­ n ym z b oh aterów rozw ażań G en ette’a: jego p oetyk ę om aw ia się w rozdziale Au* d é f a u t d e s l a n g u e s , obok propozycji literack ich M allarm égo, V aléry’ego i Sartre’a.

J a k o b so n k siążk ę G en ette’a znał. A le zdania n ie zm ien ił. W n ap isan ej razem z L in d ą W augh k sią żce T h e S o u n d S h a p e o f L a n g u a g e zn ajd u je się, przedrukow any przez M a yen ow ą, rozdział T h e S p e l l o f S p e e c h S o u n d s (M a g i a d ź w i ę k ó w m o w y ) . P o zo sta w ia ją c na boku sp raw ę m o ty w a cji etym ologiczn ej, n ie pisząc w ięcej o pa- ra lelizm ie, u czon y pyta w p rost o sem a n ty czn e n acech ow an ie głosek , fo n em ó w i e le ­ m e n tó w d y sty n k ty w n y ch . S tw ierd za tam , że „badaniu różnicującej roli d źw ięk ów m ow y jako ich g łó w n eg o zad an ia” zaczyna tow arzyszyć za in tereso w a n ie „bezpo­ średnim i au ton om iczn ym zn aczen iem w życiu języka jed n ostek tw orzących k ształt d źw ięk o w y słó w ” (t. 1, s. 282). P rzegląd badań, od P laton a, poprzez L ock e’a, G a- belen tza, S ch uchardta, G ram m onta, aż do p rzełom ow ych prac Jesp ersen a i póź­ n iejszy ch — Sapira, w sk a zu je na stałe, p ra w ie u n iw ersa ln e p rzek on an ie o tym , że sa m o g ło sk a i w ią że się z tym , co m ałe i jasne, a o — z tym , co ciem ne i ciężkie; r — z tym , co dzikie, w alczące i m ęskie, a i — z tym , coi m ięk k ie i okrągłe. R ó w n ież sta łe są ch a ra k tery sty k i d źw ięk ó w na zasad zie sy n estezji. „ A u d i t i o n c o l o r é e” to sk o m p lik o w a n y problem fen om en ologicznego zw iązku m ięd zy głoskam i. Jak ob son za E rnstem G om b rich em p ow tarza, że w a rto ści k olorystyczn e u zyskują g łosk i ty lk o w opozycjach lub p rezen tow an e w jak iejś skali; u sta w io n e w porząd­ ku a lfa b ety czn y m zdają się je tracić. Jaka jest przyczyna tego, że istn ieje „uni­ w ersa ln a treść odczuć »zasadniczo podobna dla w szy stk ich « ” (t. 1, s. 301)? * Jakobson n ie w a h a się przed h ip otezą neurologiczną: p rzyczyna ta tk w i w sy stem ie n erw o­ w y m h o m o s a p i e n s .

Istn ie n ie sym bolizm u d źw ięk o w eg o p otw ierd zają język i m agiczne. P odrozdział D ź w i ę k i m o w y w u ż y c i u m i t o t w ó r c z y m jest jedną z ciek aw szych części pracy. Z ajm uje się on za k lęcia m i oraz d ziecięcy m i w y licza n k a m i, czy li „p ew n ym i u ż y ­ ciam i d źw ięk u języka, ca łk o w icie p ozb aw ion ym i roli różn icow an ia znaczeń w całej w y p o w ied zi, n iem n iej p rzeto przezn aczon ym i do p ew n eg o rodzaju k om u n ik acji i sk iero w a n y m i do rzeczy w isteg o lu d zk iego audytorium lu b do b osk iego ducha, który m a d źw ięk i odebrać i zrozum ieć [...]” (t. 1, s. 325).

Z a in tereso w a n ia tego typ u p on ow n ie w ią żą języ k o zn a w stw o z etn ologią; m ożna tu dostrzec p arad ok saln ą sprzeczność n a sta w ień . O pierając się na sy stem ie fo n o ­ logii N ik o ła ja T ru b ieck iego i na tezie Jakobsona o istn ien iu cech d y sty n k ty w n y ch , zorg a n izo w a n y ch w op ozycje, L év i-S tra u ss stw o rzy ł narzędzia do op isu konkretnych fa k tó w i k la s y fik a c ji m y śli lu d ó w „n ieo sw o jo n y ch ”. Tak p o w sta ły n eologizm y typu: „ m item y ”, „ g u stem y ”... M etodologia stru k tu raln a zap an ow ała w naukach sp o łecz­ nych. Jak ob son n atom iast, w ych od ząc z ob serw a cji zachow ań m agicznych, a rty ­ ku łu jących się w języku, g otów jest zaprzeczyć głów n ej tezie strukturalizm u — tw ierd zen iu o arb itraln ości stosu n k u znaczącego i znaczonego w znakach język o­ w y ch , i w tym , co sp ołeczn e, doszu k iw ać się źródeł n aturalnych.

T aka p o sta w a n au k ow a, w b rew przesądom an typ ozytyw izm u (który ok reślał ją jak o „n atu ralizm ”) coraz częściej p o ja w ia się w e w sp ó łczesn y ch in terpretacjach ak ty w n o ści „ d u ch o w ej” czło w iek a . W sp o m n ieliśm y już o tym , że Jakobson szuka przyczyn sym b olizm u d źw ięk o w eg o na poziom ie n ajm n iejszych elem en tó w języka w stru k tu rze n erw o w ej czło w iek a . N eu rosem iotyk a, której prolegom ena stw orzył przecież Ja k o b so n w p racy o afazji, sta je się ob ecn ie bardzo ek sp a n sy w n ą d zie­ dziną sem io lo g ii. Jak czu jn ie rea g o w a ł uczony na jej rozw ój, św iad czy n apisany w 1980 r. razem z K ath y S a n tilli arty k u ł M ó z g a j ę z y k . P ó ł k u l e m ó z g o w e i s t r u k ­

* Ja k o b so n cy tu je tu k siążk ę B. W h o r f a L a n g u a g e , T h o u g h t a n d R e a l i t y (N ew Y ork 1956).

(7)

t u r a j ę z y k o w a w e w z a j e m n y m n a ś w i e t l e n i u . W tek ście tym zreferow an o n a jn ow ­ sze ek sp ery m en ty neurologiczn e i p sy ch ia try czn e z w ią za n e z n ied o w ła d em którejś z p ółk u l m ózgow ych. P rzed staw ion o też prace n eu ro sem io ty k ó w rad zieckich , takich ja k W. W. Iw an ow , B ałon ow , D ieg lin , B ragina i D ob roch otow a. Z n am ien n e jest jednak to, że b adania n eu rosem iotyczn e szu k ają zw iązk u m ięd zy an atom ią i fizjo ­ logią m ózgu a za ch o w a n ia m i zn a k o w y m i człow ieka, k tóre fu n k cjon u ją system ow o. W ten sposób g łó w n y p ostu lat struk tu ralizm u , p o stu la t bad an ia fa k tó w ludzkich w obrębie w y ższy ch , zorgan izow an ych w sy ste m y całości, zo sta je o calon y. Jak sam a n azw a w sk azu je, n eu rosem iotyk a n ie m a nic w sp ó ln eg o z m ech an istyczn ym naturalizm em .

W pracach Jakobsona p ojaw ia się inne, ty p o w e d la stru k tu ralizm u p ytanie. Co jest p ow odem tego, że obdarzam y fu n k cją zn ak ow ą fen o m en y natu raln e, d la ­ czego proces sem iozy coraz bardziej zagarnia przyrodę, d laczego ży jem y w b li­ sk im nam św ie c ie znaków , od dalając się zarazem od św ia ta p rzedm iotów . Jak ob ­ so n dostrzega różn icę m ięd zy p rod u k ow aniem i cyrk u lacją z n a k ó w a „p ok azyw a­ n iem sem io ty czn y ch o b iek tó w już istn ie ją c y c h ” (t. 1, s. 417). T en drugi zabieg n a zy w a ostensją: chodzi o to, że zjaw isk a przyrody trak tu jem y jako in d ek sy (oznaki) p ew n ych bardziej sk om p lik ow an ych fen om en ów . W tym sen sie w szy stk ie o n e niosą in form ację i od p o sta w y in terp retatora zależy ok reślen ie poziom u tej inform acji. In d ek sy i ikony, rów n ież często od sy ła ją ce do n iezam ierzon ych podo­ b ie ń stw w przyrodzie (np. k szta łt g ło w y m ró w k i na tu ło w iu m szycy) są tym i szczególn ym i typ am i znaków , które m ogą b yć w y k o rzy sty w a n e w celo w ej k o m u n i­ k acji/p rod u k cji znaków , a które zarazem m ogą istn ieć n ieza leżn ie od człow ieka, sta n o w ią c dlań p oten cjaln ą inform ację. Jak ob son o d w o łu je się tu do badań N ielsa Bohra: „ I n f o r m a c j a , którą fizy k otrzym u je ze św ia ta zew n ętrzn ego, polega po prostu na »indeksach« o jed n ym znaczen iu , przy k tórych in terp retacji fizy k n ak ład a na d ośw iad czen ie sw ój w ła sn y kod sym b oli, dokonując w te n sposób »pracy w yob raźn i«” (t. 1, s. 458) *. W w yp ad k u k om u n ik acji w erb aln ej, posłu gu jącej się sym bolam i, zam iast uczonego, który ek strah u je in d ek sy ze św ia ta odeń n ieza ­ leżn ego, istn ieją nadaw ca i odbiorca, a ich role są w y m ien n e.

Dom zbudow any w ok reślon y sposób n ie jest in d ek sem , a le k om u n ik atem , ja k i k ieru je nadaw ca (architekt, w ła ściciel) do ok reślon ych od b iorców (innych ar­ ch itek tów , sąsiadów ). M ieszkam y w dom ach, a le obdarzam y je fu n k cja m i zn ak o­ w y m i sto so w n y m i do sy stem u w artości sym b oliczn ych n aszej ku ltu ry. D la teg o zn a­ czą one w ięcej niż np. skorupa ślim ak a dla etologa.

Jakobson n ie za jm u je się o sten sją, a le k om u n ik acją, a w tej osta tn iej in te r e ­ su je go przede w szy stk im k om unikacja w erb aln a. W arty k u le J ę z y k a i n n e s y s t e m y k o m u n i k a c j i u siłu je m ow ę p ołączyć z m uzyką i m alarstw em . W k om unikacji m u ­ zy czn ej i w izu a ln ej zw iązan ej z m a la rstw em n iefig u ra ty w n y m brak jest sk ład n ik a referen cjaln ego: sem ioza in trow ersyjn a to przew aga fu n k cji estety czn ej nad in n y ­ m i. A le fu n k cja ta d om inuje rów n ież w k om u n ik acji p o ety ck iej. Z k o lei słu ch acze m u zy k i m ają n aw yk p rzyp isyw an ia d źw ięk om jak ich ś p od ob ień stw : m uzyka i k o ­ lor, m uzyka i sło w o to sk ojarzen ia n ie z w y k le częste i n a w e t w tym w y p a d k u nie m ożem y się pozbyć typ ow o litera ck ieg o p ytan ia o m i m e s i s . Można sądzić — to nasze, a nie Jakobsona zdanie — że ta asym etria k om u n ik acyjn a m ięd zy k om p o­ zytorem czy m alarzem ab strak cyjn ym a zw y k ły m odbiorcą d ecyd u je o tym , że jed n ak chodzim y na koncerty czy na w y sta w y sztu k i n iefigu raln ej.

W zbiorze M ayen ow ej zabrakło artyk u łu Jakobsona O n t h e V e r b a l A r t o f W i l l i a m B l a k e a n d O t h e r P o e t - P a i n t e r s („L inguistic In q u iry” t. 1 (1970), nr 1). W tek ście tym uczony szu k ał zb ieżn ości m ięd zy w y p o w ied zia m i w erb a ln y m i a

obra-8 Jakobson n aw iązu je tu do k sią żk i N. B o h r a A t o m i e P h y s i c s a n d H u m a n K n o w l e d g e (N ew York 1958).

(8)

zam i, od n a jd u ją c te zb ieżn ości w sferze zasad kom p ozycji opartych na jaw n ym czy u k ry ty m porządku g eo m etryczn ym oraz w u k ład zie znaczeń gram atycznych, o rga­ n izu ją cy ch sem a n ty k ę w iersza. D o ty czy ło to w iersza i obrazu W illiam a B la k e ’a. W o k to sty ch u A p o llin a ir e ’a opartym na obrazie R o u sseau -C eln ik a R ê v e Jakobson dop atru je się fig u r p ik tu raln ych , trak tu jąc je nie ty le jako m a lo w a n ie sło w a m i (jak to rob iła trad ycyjn a poetyka), co jako p rzestrzen n e u k szta łto w a n ie w iersza, w k tó ry m p e w n e sło w a — na w zór m a la rstw a — znajdują się w p ozycjach a n ty - tety czn y ch , zb ieżn ych czy p araleln ych , za w sze od n iesion e do p ozycji m ów iącego p odm iotu. Z k o lei w d ystych u P au la K lee znajduje opozycje i kon stru k cje ty p o w e dla n ie fig u ra ln eg o m a la rstw a tego arty sty .

W a r ty k u le tym Jak ob son p rezen tu je w arsztat dobrze znany nam z poetyki: d robiazgow a an aliza b u d ow y i p o zy cji słów , in stru m en ta cji g ło sk o w ej, ry m ó w i rytm u, p a ra lelizm u sy n ta k ty czn o -sem a n ty czn eg o , zn aczeń gram atyczn ych i gier e ty ­ m o lo g iczn y ch tow arzyszy rów n ie d rob iazgow em u rozb iorow i dzieł m alarsk ich . B a ­ dacz p o szu k u je w k om u n ik atach arty sty czn y ch różn ych ty p ó w sem iozy in tro w er- sy jn ej, fu n k c ji estety czn ej, która oznacza n a sta w ien ie na b udow ę k om u n ik atu i sp ra w ia , że budow a ta n iesie zn aczen ia niesp row ad zaln e do referen cja ln ej w a r ­ tości przekazu.

F u n k cja estety czn a pow od u je, że w zasadzie n ie jest m o żliw e tłu m a czen ie w iersza z jed n eg o języ k a n atu raln ego n a in n y. M ożliw a je st n a to m ia st tran sp ozy­ cja, czy li p rzek ład z jednego sy stem u zn ak ów na drugi. P rzyk ład am i tak iej tr a n s­ p ozycji są: obraz R o u ssea u -C eln ik a i w iersz A p o llin a ire’a. W a rty k u le P o e t y k a w ś w i e t l e j ę z y k o z n a w s t w a Jakobson p isał, że fu n k cja p oetyck a dom inuje w w ie r ­ szu, w u tw o rze zaś prozaicznym — fu n k cja referen cyjn a. Szkoda, że w zbiorze M ayen ow ej n ie zam ieszczon o artyk u łu R a n d b e m e r k u n g e n z u r P r o s a d e s D i c h t e r s P a s t e r n a k („S lavisch e R undschau” t. 7 (1935)). W pracy tej Jakobson pokazał, jak n asycon a m eto n im ia m i proza B orisa P astern ak a sto p n io w o elim in u je ob iek t k o m u ­ n ik atu p row ad ząc do em a n cy p a cji sam ego znaku, w y p o w ied zi. Ta na pozór r e a li­ sty czn a proza sta n o w i a n ty tezę n aturalizm u. A n aliza op ow iad ań P astern ak a zdaje się p o d w a ża ć w y p o w ied zia n e p óźniej p rzek o n a n ie o op ozycji p oezji i prozy, ch ociaż z drugiej stron y w sp iera in n e tw ierd zen ia Jakobsona: że b u d o w a n ie d ysk u rsu w prozie n a stęp u je drogą p rzy leg ło ści i m eton im ii. Jed n ak że w tek ście o P a ste r ­ naku term in „m eton im ia” oznaczał, zgod n ie z tradycją, trop sem an tyczn y p o le g a ­ jący na za stęp o w a n iu całości przez część i n ie w ie le m ia ł w sp óln ego z późn iejszym , w p ro w a d zo n y m w pracy o afazji, p o słu g iw a n iem się przez Jak ob son a ty m te r m i­ nem na o k reślen ie jed n ego ze sp osob ów b udow ania w y p o w ied zi.

W sp om n ian y w cześn iej problem przek ład u n asu w a inne, n iezw y k le m od n e d zisiaj p y ta n ie: czy p raw d ą jest, że — jak p o w ied zia ł W ittg en stein — gran ice m ojego języ k a są gran icam i m ojego św iata? Jak ob son zaw sze u n ik a ł tak za sa d ­ n iczych p y ta ń . N iem n iej jed n ak w arty k u le O j ę z y k o z n a w c z y c h a s p e k t a c h p r z e ­ k ł a d u (1959) tw ierd ził, że cechą życia sp ołeczn ego jest n ieu stan n y przekład jednych zn ak ów na drugie, czy li — w ed łu g P e ir c e ’a — na ich in terp retan ty. N ow ego ob iek tu n ie da się ok reślić przez pokazanie. D op iero u m ieszczen ie w siatce p ojęciow ej ję ­ zyk a (term in o lo g ii n au k ow ej) p ozw ala n a jego ek sp lorację. W iąże się z tym znany paradoks: języ k o zn a w stw o , ogran iczon e do b adania k o m u n ik a tó w w erb aln ych , m a w ęższy zak res a n iżeli sem iotyk a, która zajm u je się w szelk im i ty p a m i przekazów . „R ów n ocześn ie jed n ak w szelk ie p rzek a zy w a n ie przez człow iek a k om u n ik atów p o - za sło w n y ch zakłada ob ieg k o m u n ik a tó w słow n ych , a n ie o d w ro tn ie” (t. 1, s. 419).

J eszcze in n y problem , zd u m iew ająco ak tu aln y, to norm alizacja i p la n o w a n ie język ow e. W artyk u le Z w i ą z k i j ę z y k o z n a w s t w a z i n n y m i n a u k a m i (1973) Jakobson, zgad zając się w zasad zie z de S au ssurem , że czło w ie k n ab yw a język w sposób n ieśw ia d o m y i że k ażdy z nas jest b ezw ied n y m g ram atyk iem , zaznacza, iż m istrz z G en ew y n ie za jm o w a ł się m eta języ k iem . M etajęzyk jest rezu lta tem św iad om ej

(9)

r e fle k sji nad a k ty w n o ścią w erb aln ą. P ozw ala m y śleć o fu n k cjo n a liza cji w y p o w ie ­ dzi i o jej k ształcie. Z różnicow anie język ow e, rozw ój d ia lek tó w to procesy, k tórych n ik t n ie jest w sta n ie zaprogram ow ać. B ogactw o m o w y u ja w n ia się w w ie lo ś c i su bkodów . A le ro zw ija n ie w ied zy o języku, praca nad ku ltu rą w y p o w ied zi m oże p row ad zić do k o n sek w en cji bardziej od ległych . S tru k tu ra liści ch ętn ie p rzyw ołu ją przyk ład języka czeskiego. U siln a praca nad tym języ k iem , u sta len ie norm p o p ra w ­ n o śc io w y c h oraz języ k a litera ck ieg o dop row ad ziły do rozw oju czy n a w e t ren esan su św ia d o m o ści n arodow ej, tak istotn ego w ob ec groźby germ anizacji.

S tąd też rad yk aln a teza Jakobsona: n ie jest tak, że is tn ie je lin g w isty k a str u k ­ tu raln a, a n ieza leżn ie od n iej etno-, so cjo - i p sy ch o lin g w isty k a . K od ogóln y jest sy stem em su b k od ów i w tym sen sie n ie m ożna m ów ić o nim w k ategoriach a b ­ stra k cy jn y ch i u n iw ersa ln y ch . Z drugiej jednak stron y subkody te p o w in n y sta n o w ić p ełn o p ra w n y ob iek t dociekań, także stru k tu raln ych , a n ie ty lk o h istoryczn ych czy socjologiczn ych . Jak ob son n ie p isa ł o tym w prost, a le z p ew n o ścią p rzeciw sta w iłb y się m od n ym ostatn io próbom sprow adzenia lin g w isty k i do n au k i o ideologiach.

P róby te m ają w y ra źn y zw iązek z p racam i B ach tin a. Otóż n azw isk o r o sy j­ sk ieg o badacza n ie p o ja w ia się w pracach Jakobsona i ła tw o p o w ied zieć, dlaczego. R az ty lk o Jak ob son p rzyw ołu je o k reślen ie z k sią żk i w y d a n ej pod n a zw isk iem W ołoszynow a: „m ow a w m o w ie ” i „m ow a o m o w ie ” czy raczej „m ow a w ew n ą trz m o w y ” — d zieje się to w pracy P o e t y k a w ś w i e t l e j ę z y k o z n a w s t w a . Jakobson zn ał pracę W ołoszynow a M a r k s i z m i f i ł o s o f i a j a z y k a z 1929 roku. Jeżeli jednak filo z o fia języka m ogłab y w p ew n y m stopniu za in tereso w a ć n aszego uczonego, to m ark sizm i tezy m a rk sistó w o języku — z p ew n o ścią nie. P isząc, że filo zo fia ję ­ zy k a m ogłab y zain teresow ać Jakobsona, celo w o u ży liśm y trybu przypuszczającego. B o np. zu p ełn ie n ie w y stę p u je w jego pracach an g ielsk a filo zo fia a n alityczn a i w y ­ n ik a ją ca z niej teoria ak tó w m ow y. J est to brak znaczący, jako że program ow a k sią żk a z tego zakresu H o w t o D o T h i n g s w i t h W o r d s Johna L. A u stin a ukazała się w r. 1962, a w ięc w m om en cie rozk w itu d ziałaln ości Jakobsona. K om en tu jąc prace A u stin a język ozn aw ca fran cu sk i, O sw ald D ucrot, pisze, że teoria aktów m o w y „osłab ia S a u ssu r e’ow sk ą opozycję m ięd zy lin g w isty k ą języka, o k reślającą w ew n ę tr z ­ ną r ela c ję znaku, stosu n ek dźw ięk u do sensu, a lin g w isty k ą w y p o w ie d z i badającą u ży cie zn ak ów przez m ó w ią ce p od m ioty” 4. Ta druga lin g w isty k a n osi nazw ę p ra g ­ m atyk i: dom eną jej zain teresow ań m oże być ty lk o u życie w y p o w ie d z i lub też — jak u Jakobsona — stosu n ek m ięd zy budow ą w y p o w ied zi a jej użyciem . A n a lity cy , zajm u jąc się p ew n ym typ em w y p o w ied zi, tzw . p erform atyw am i, starają się ok reślić w a ru n k i w y p ow iad an ia, które czynią w y p o w ied zi p erform atyw n e sk u teczn ym i. Tak p rzyn ajm n iej w id zia ł te spraw y A u stin . W yłączył on z pola dociekań literaturę, u w a ża ją c ją za w y p o w ied ź „nie serio ”, a w ięc w y p o w ied ź, k tórej sk u teczność m e d a je się zw ery fik o w a ć p ragm atycznie.

F ak t, że Jak ob son n ie p isał o a n g ielsk iej filo z o fii a n a lity czn ej, n ie oznacza, iż n ie za jm o w a ł się pragm atyką. C ały sch em at k om u n ik acji, w raz z fu n k cja m i w y p o ­ w ie d z i, n ależy do dociekań z zakresu tej dziedziny. Sam a p ragm atyk a, w yróżn ion a przez P e ir c e ’a i p rzeciw staw ion a sy n ta k ty ce i sem an tyce, m oże b y ć trak tow an a d w ojak o. Raz chodzi o tw orzen ie w y p o w ied zi, k tóre przecież p olega na u żyw an iu znaków , i ten typ zain teresow ań przenika w sz y stk ie prace Jakobsona. A le m o żliw e je st ta k że p o słu g iw a n ie się gotow ą już w y p o w ied zią (w yrażen iem , tek stem , u tw o ­ rem ) — o takim u żyw an iu w yrażeń p erform atyw n ych w ściśle o k reślon ych w a r u n ­ k ach p isa li w ła śn ie a n alitycy.

Jak ob son za jm o w a ł się ró w n ież tą drugą sytu acją. P o św ię c ił jej artykuł S z y f - t e r y , k a t e g o r i e c z a s o w n i k o w e i c z a s o w n i k r o s y j s k i (1957). S zy ftery — tłum aczone jak o „p rzełączn ik i”, to przede w szy stk im p ew n e zaim k i i p rzysłów k i. „Zaim ek »ja«

(10)

oznacza osobę, która m ów i »ja«. Z jednej strony zatem znak »ja« n ie m oże o zn a ­ czać sw eg o obiektu n ie będąc z nim p ow iązan y na m ocy »praw a k on w en cjon aln ego« i w różnych kodach język ow ych to sam o zn aczen ie jest sprzężone z różn ym i s e k ­ w e n c ja m i d źw ięk ow ym i, tak im i jak I, e g o , i c h , j a itp.: w yn ik a w ięc z tego, że »ja« je s t sym b olem . Z drugiej strony jednak, znak »ja« n ie m oże oznaczać sw eg o o b ie k ­ tu »nie p ozostając z nim w realn ym n iek o n w en cjo n a ln y m zw iązku«: w y r a z »ja«, ozn aczający m ów iącego, jest bezpośrednio zw iązan y z jego w y p o w ied zen iem i z tej ra cji fu n k cjo n u je jako indeks (B en ven iste, 1956)” (t. 1, s. 259—2 6 0 )5.

Jak ob son n aw iązu je do k on cep cji Em ila B e n v e n iste ’a na tem a t su b iek ty w n o ści w języku. W artyk u le z r. 1966, L a p h i l o s o p h i e a n a l y t i q u e e t l e l a n g a g e , uczony fra n cu sk i u siło w a ł pow iązać teorię ak tów z u sta len ia m i dotyczącym i s u b ie k ty w n o ś­ ci w m o w ie. Z aim ki osob ow e i p ew n e p rzy słó w k i łączy ła b y z p erfo rm a ty w a m i p r z e ­ w a g a sy tu a cji nad kodem . Z n am ien n e je s t jed n a k to, że stru k tu raliści n a w e t i w tych szczególn ych w yp ad k ach n ie rezygn u ją z odnoszenia „szyfterów ” do k o n w e n ­ cji języ k o w ej. Jeszcze inaczej to w y g lą d a , k ied y o literaturze m ów ią p r z e d sta w ic ie ­ le filo z o fii an alityczn ej.

R ichard O hm ann, o tw arcie n aw iązu jący do A u stin a, zaatak ow ał J a k o b so n o w sk ą d e fin ic ję literatury jako typu tek stów , w którym d om inuje fu n k cja este ty c z n a (poetycka). W artyk u le A k t y m o w y a d e f i n i c j a l i t e r a t u r y O hm ann tw ierd zi, że odbiorca poezji n ie m usi w sposób n ieu n ik n ion y kierow ać u w a g i na „ fak tyczn y w erb a ln y k ształt te k stu ” 6: o tym , że czyta w iersz, p rzekonuje go n ie ty le jego b u d ow a, co in sty tu cjo n a ln e za k la sy fik o w a n ie, np. za m ieszczen ie w tom ik u p oezji, a n to lo g ii itp. L iterackość i jej sk u teczn ość w y n ik a z u życia tek stów , a n ie z te k ­ stó w sam ych.

Cała spraw a m oże być rezu ltatem Jak ob son ow sk iego term inu „ n a sta w ie n ie ” („E i n s t e l l u n g”). F u n k cja poetyck a to „ N a sta w ien ie [...] na sam k o m u n i k a t , sk u ­ p ie n ie się na k o m u n ik acie dla n iego sam ego £...]” (t. 2, s. 86). S tu d en ci z a w sze p ytają: „czyje n a sta w ien ie? n ad aw cy? autora? czy teln ik a ? ” W dalszej c zęści a r ty ­ k u łu P o e t y k a w ś w i e t l e j ę z y k o z n a w s t w a Jakobson w y ja śn ia , że chodzi o n a ­ sta w ien ie kom unikatu na sam kom unikat; in stan cje pod m iotow e w ok reślen iu fu n k ­ cji p oetyck iej w y d a ją się n ieistotn e. K om u n ik at p o ety ck i jest tak zb u d ow an y, że sk u p ia u w agę na w ła sn ej strukturze. F ilozofia a n alityczn a (ale n ie A u stin ) p o ­ w ied ziałab y: to w aru n k i kom u n ik acji i n a sta w ien ie czyteln ik a m ogą czyn ić z k a ż ­ dego m ożliw ego tek stu kom unikat poetyck i. O hm ann daje przyk ład y ta k ich s y ­ tuacji.

J eżeli chcem y uratow ać p oetyk ę, jeżeli ch cem y upraw iać ścisłą w ied zę o lit e ­ raturze, to m u sim y się zgodzić, że sem an tyk a utw oru w y n ik a z jeg o k o n stru k cji i zaw artości. J eżeli jednak uznam y, że zn aczen ie tek stu jest pochodną sy tu a c ji od czytan ia, jed n ym słow em , że to pragm atyka d yk tu je sem an tyk ę, w ó w cza s p o e ty ­ ka „rozpuści s ię ” w badaniach odbioru, e stety ce recepcji, pracach nad n orm am i czytan ia, kulturą literacką, socjologią lek tu ry, h erm en eu tyk ą. Co w ła śn ie się d zieje na teren ie badań literackich. W ydanie w tak iej sy tu a cji W y b o r u p i s m R om ana Jakobsona m oże być odebrane jako „podzw onne” dla p o ety k i albo też jako „ o sta t­ n i d zw on ek ” dla literaturoznaw ców , którzy — jeśli chcą bronić n a u k o w o ści w ła ­ sn ej dziedziny — jej ob iek t p o w in n i w id zieć przede w szy stk im w tek ście a r ty ­ styczn ym .

Z o f i a M i t o s e k

5 Por. E. B e n v e n i s t e , D e l a s u b j e c t i v i t é d a n s l e l a n g a g e . W: P r o b l è m e s d e l i n g u i s t i q u e g é n é r a l e . P aris 1966.

* R. O h m a n n , A k t y m o w y a d e f i n i c j a l i t e r a t u r y . P rzełożyli В. K o w a l i k i W. K r a j к a. „P am iętnik L itera ck i” 1980, z. 2, s. 256.

Cytaty

Powiązane dokumenty

[r]

3, a więc gdy dziecko posiadające obywatelstwo jednego pań­ stwa zamieszkuje na terytorium drugiego państwa, na którym nie zamieszkuje wspólnie z rodzicami,

Z powyższych określeń zdaje się wynikać, że cechy charakterystyczne plagiatu i jego rozmiary mogą być różne, poczynając od przejęcia całego utworu lub

Wiele in te resu ją cy c h w ypow iedzi zostało opublikow anych

W najbliższym okresie mają sie ukazać projekty prawa kar­ nego procesowego i wykonawczego, a nieco później projekty kodyfikacji z zakresu prawa cywilnego.. C hcem y, aby praw o w

Zgromadzenie Adwokatów Izby Adwokackiej w Lublinie popiera ogłoszoną dekla­ rację niepodległości Litwy i wzywa wszystkie rady adwokackie w kraju i Naczelną Radę

Zgromadzenie Adwokatów Izby Adwokackiej w Lublinie popiera ogłoszoną dekla­ rację niepodległości Litwy i wzywa wszystkie rady adwokackie w kraju i Naczelną Radę

obrony, ochrona własności intelektualnej, mię­ dzynarodowe prawo biznesu, przyszłość zawo­ du adwokackiego, prawo rodzinne, procedura cywilna, prawo podatkowe, arbitraż