• Nie Znaleziono Wyników

W sprawie polskiego sylabotonizmu

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "W sprawie polskiego sylabotonizmu"

Copied!
13
0
0

Pełen tekst

(1)

Jerzy Woronczak

W sprawie polskiego sylabotonizmu

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 46/3, 159-170

(2)

JERZY W ORONCZAK

W SPRAW IE PO LSKIEG O SYLABOTONIZMU

W arty k u le Co to je st polski sylabotonizm ? 1 zaatakow ał K azi­ m ierz B udzyk w sposób zdecydow any całą dotychczasow ą teo rię n a ­ szego w iersza sylabotonicznego. P rzede w szystkim podległa ostrej k ry ty ce teoria stopy. A utor doszedł do wniosku, że ab strak cy jn e po­ jęcie p ry m arn ej jed n o stk i toku rytm icznego w w ierszu sylabotonicz- nym — stopy rytm icznej — w yprow adzono z rzeczywistości języ­ kowej w iersza w sposób błędny, idealistyczny, gdyż pu n k tem w yjścia definicji stopy stały się nie rzeczyw iście istniejące cząstki ry tm u ję ­ zykowego — zestroje akcentow e, lecz rozpatryw ane w oderw aniu od w yrazów i zestrojów luźne sylaby akcentow ane lub nieakcentow ane. W w yn iku takiego założenia w ersologia doszła do w y odrębniania jako stóp g ru p sylab pozbaw ionych jakiegokolw iek znaczenia, ja k ana- pesty „ w e j-a l-ta “, ,,da-zdy-sza“, do d opatryw ania się toku jam bicz- nego w utw orach, w k tórych nie m a ani jednego jam bicznego zestro­ ju itp.

Budzyk poddał k ry ty ce dotychczasow ą w ersologię rów nież i za to, że u siłu je ona włączyć do teo rii sylabotonizm u jako elem enty rze­ komo nie sprzeczne z podstaw ow ym i założeniam i tej teo rii tak ie „ p ra w a “, ja k praw o toku krzyżow anego, praw o w ym iany pierw szej stopy w ersu, p raw o k ataleksji, praw o hiperk atalek sji, praw o ana- kruzy.

O stateczne w nioski k rytyczne form u łuje autor następująco:

1) teoria sylab oton izm u w yk azu je podw ójne, sp rzeczn e w ew n ętrzn ie z ałożen ia ontologiczne;

2) teoria sylab oton izm u obw arow ana je st rzekom ym i „praw am i“, które n ie służą w y ja śn ia n iu rzeczyw istości, lecz pozorow aniu w ew n ętrzn ej k o n ­ se k w e n c ji system u , w istocie m ijającego się z konkretną rzeczyw istością; 3) teoria sylab oton izm u n ie tylko n ie je st przydatna do w y ja śn ien ia rzeczyw istości, ale n a w et u n iem ożliw ia przeprow adzenie jed n ozn aczn ych k on statacji w tryb ie najzu p ełn iej w stęp n ym , o p is o w y m 2.

1 P a m i ę t n i k L i t e r a c k i , X LV I, 1955, z. 1, s. 123— 152. 2 T a m ż e , s. 128.

(3)

W dalszym ciągu a rty k u łu B udzyk zajm u je się skonstruow aniem now ej teo rii sylabotonizm u. Po obszernym przeanalizow aniu ballady M ickiewicza C za ty dochodzi do w niosku, że w zorzec tego u tw oru p rzed staw iałb y się w sum ie następująco:

ooOo j sS s II 0 0O0 I sS s

0 0O0 I sS s j sS s 3

i n a tej p o dstaw ie fo rm u łu je n a stę p u jąc e uogólnienie:

W ś w ie tle przep row ad zon ej a n a lizy sy s te m sy lab oton iczn y n ie je s t s y s te ­ m em zg ło sk o w o -p rzy cisk o w y m , lecz zg ło sk o w o -zestro jo w y m . W prow adza­ ją c regu larn ość ry tm iczn ą w sz y stk ic h l u b n i e k t ó r y c h t y l k o z e ­ strojów , sy stem ten n ie ja k o au tom atyczn ie w y d o b y w a śred n ió w k ę s il­ n iej, n iż m ie liśm y to w sy ste m ie sylab iczn ym . D latego też m ożna by w p ro w a d zić do d efin icji tak że i ten elem en t i n azw ać sy stem sy la b o to n icz­ n y sy stem em z g ło sk o w o -śred n ió w k o w o -zestro jo w y m . T rzeba jed n ak że p a ­ m iętać, że dopiero o sta tn i czło n tej d e fin ic ji w p row ad za sp e c y fik ę tego sy stem u w sto su n k u do sylab izm u . C h ciałb ym to p od k reślić ja k n a jd o b it­ n iej, gdyż p op rzed n ia k w a lifik a c ja sylab oton izm u n ieu ch ro n n ie p row ad zi­ ła do zatarcia różnic m ięd zy sy ste m e m sy la b iczn y m a sy stem em sy la - botonicznym . [...] J e ż e li w y ró żn ik iem sylab oton izm u m a b yć regularność a k cen tó w (pow ied zm y ściślej: regu larn ość w sz y stk ic h lub n iek tórych a k ­

centów ), sta b iliza cja a k cen tu p rzed śred n ió w k o w eg o i a k cen tu k lau zu li w w iersza ch sy la b ic z n y c h k w a lifik o w a ła je a u tom atyczn ie ja k o sy la b o to - n iczne. Z u p ełn ie inaczej p rzed sta w ia s ię ta spraw a, g d y p rzyjm iem y, że w y ró żn ik iem s y s te m u sy la b o to n iczn eg o je s t regu larn ość w s z y s t ­ k i c h l u b n i e k t ó r y c h z e s t r o j ó w . D o tej k ategorii n ie m ożna b o w iem w łą c z y ć w ierszy sy la b iczn y ch , k tó re sta b ilizu ją n ie zestroje, lecz ak cen t — n a jp ie r w w k lau zu li, a p o tem tak że w człon ie p rzed śred n iów - k o w y m 4.

A u to r nie precyzuje, co rozum ie przez regularność ry tm iczn ą zestrojów , ale z a rty k u łu w ynika, że m a n a m yśli reg u la rn e pow ta­ rzan ie się w tej sam ej kolejności zestro jó w akcentow ych o tej samej ilości sylab i ty m sam ym położeniu akcentu, np.: Ss I sSs I sSs Ss I sSs I sSs — lub też: sSs I sSs I S sSs I sSs I S.

W ydaje m i się, że nie w szystkie tezy a rty k u łu B udzyka m ożna aprobow ać. M a on n iew ątp liw ą słuszność, gdy podnosi fakt, że

nie-3 T a m ż e , s. 1nie-39. J e st to n ieco zm o d y fik o w a n y sch em a t K l e i n e r a : ssS s I sS s II ssS s I sS s — ssS s | sS s | sSs. R óżnica p olega n a tym , że B u d z y k oznacza kreską p rzed ział m ięd zy zestro jo w y , podczas g d y K lein er oznaczał tak sta ły p rzed ział m ięd zy w y ra zo w y , oraz na tym , że B u d zy k u w aża p ierw sze zestroje w ersó w za n iereg u la rn e i oznacza ich sy lab y zeram i: m a ły m zerem sylab y w zasad zie n iea k cen to w a n e, w ie lk im — ak cen tow an e.

(4)

sposób uw ażać za nie sprzeczne z podstaw ow ym i założeniam i teorii sylabotonizm u tak ie „p raw a “, ja k praw o w ym iany pierw szej stopy w ersu, kataleksji, h ip erk atalek sji i anakruzy. Sądzę, że trzeba się z tym pogodzić, iż w ym iana pierw szej stopy w ersu (np. w ym iana jam b u na trochej) stanow i elem ent sylabiczny w sylabotonizm ie, zaś an ak ru za — elem ent toniczny, jeżeli zaś chodzi o kataleksję i hip erkatalek sję, to niekiedy są one istotnym i w trętam i tonicznym i, niekiedy zaś przyjęcie ich istnienia w ynika ze sztyw nego trak to w an ia rytm icznego toku w ersu jako s u m y jednolitych stóp m etrycznych. O sam ej stopie m etrycznej, jej użyteczności czy też bezw artościow o- ści, o stopach językow ych, toku rytm icznym i m etrze oraz o toku krzyżow anym p ostaram się powiedzieć w zakończeniu mego głosu dyskusyjnego.

Trudno m i się pogodzić z pozytyw nym i tezam i a rty k u łu Budzy- ka, z jego ujęciem w iersza sylabotonicznego jako w iersza zgłosko wo- (średniów kow o)-zestrójow ego, z podkreślaniem stru k tu ra ln ej, w ier- szotw órczej roli zestrojów i przedziałów m iędzyzestrojow ych.

A utor a rty k u łu w yprow adza swą teorię polskiego w iersza sylabo­ tonicznego z analizy ballady C zaty, a przynajm niej analizą tego u tw o­ ru ją dokum entuje. O pieranie uogólnień na tak wąskiej bazie m a­ teriałow ej w ydaje m i się nieco ryzykow ne i postaram się w dalszym ciągu wypow iedzi przytoczyć obszerniejszą dokum entację. Rozpo­ cznijm y jed nak od rozpatrzenia sam ych Czat.

Budzyk w yróżnił w utw orze następujące typ y układów zestrojów akcentow ych: W E R SY SIE D M IO S Y ŁABO W E 1) _Ł w ] JL ^ I -L 'U — 25 } — 22 3 ) - i - | ^ — 9 R azem — 56 W E R SY D Z IE SIĘ C IO SY L A B O W E - L w I —i. v_^ | w _Ł ^ | w _Ł ^ 11 — 10 'U w V/ I _Z_ j _Ł. v_/ 2 - L |. _L 2 - L | | ^ ^ .J. w 2 1 R azem — 2 8 5 5 T a m ż e , s. 134, 136. 1) 2) 3) 4) 5) 6) P a m ię t n ik L ite r a c k i, 1955, z. 3. 11

(5)

Po ro zejrzen iu się w zestaw ionym sk ru p u la tn ie przez au to ra m a­ teriale m ożna wnieść do tab elek pew ne popraw ki. P rzede w szystkim chodziłoby o w prow adzenie konsekw encji do tra k to w a n ia w yrazów jednosylabow ych, u w ażanych pow szechnie za enklityki. A u tor w czę­ ści wypadków u znaje je za enklityki, w części za p ro klity ki. I tak do e n k lity k zaliczył: c i ę (w. 25, 35, 49), j e j (w. 37), m i (w. 11), m u (w. 28), m i ę (w. 45, 47), t u (w. 50), natom iast do p ro k lity k s i ę . M ianowicie:

w. 13 do ogrodu I się w k rad li, 15 coś b ie le je | się w cieniu: 40 I sch y liła | się w jego objęcia. 48 I stoczyła | się łza | do p a n ew k i“.

Należy zaznaczyć, że uznanie s i ę za en k lity k ę daje tu w rezu l­ tacie zestroje o akcencie proparoksytonicznym , podczas gdy p o tra k ­ tow ane przez au tora jako en k lity k i w y razy c i ę , j e j , mi , m u , m i ę — w chodzą tu w skład zestrojów paroksytonicznych. Mimo w oli nasuw a się przypuszczenie, że tra k to w a n ie s i ę jako p ro k li­ ty k i w ynika z chęci zm niejszenia do m inim um odstępstw od w y pro­ w adzonych na podstaw ie w i ę k s z o ś c i w ersów s t a ł y c h p rze­ działów m iędzyzestrojow ych. Jeżeli jed n ak bu d ujem y teorię sylabo­ tonizm u na zestrojach akcentow ych, m usim y je w prow adzić do niej niejako zzew nątrz: g ranice ich m uszą być zgodne z granicam i w y­ stępu jący m i w prozie, w m ow ie potocznej. Inaczej narazim y się na zarzu t budow ania teorii na dow olnych założeniach. I dlatego, w celu uniknięcia dowolności, należałoby uznać w szystkie s i ę za enklityki. T rzeba zaznaczyć, że jeśli chodzi o drugi spośród czterech wyżej przytoczonych w ersów , sam a u to r dopuszcza m ożliwość tra k to ­ w ania w nim s i ę jako enklityki.

Prócz tego chciałbym zm ienić in te rp re ta c ję rytm iczną jeszcze dw u innych w ersów , a m ianow icie:

w . 32 M nie w zb ron ion e słod ycze w ysysał. 54 P ierw ej m u si w łeb d ostać pan m łody.

Z am iast takiej in te rp re ta c ji:

w ^ ^ I w _L ^ J U J . U

_i_^/ | _£. O' | o _L o | o _L o

chcę dać taką:

_Л | o o | o _Ł. o j o o

(6)

Po dokonaniu tych chyba słusznych zm ian uzyskują przytoczone wyżej zestaw ienia n astępującą postać:

W E R SY SIE D M IO SY L A B O WE 1) l j 1 -L j J . w — 25 2) _L w j ^ _L — 20 3) t 1 'u J . w 1 u -L 9 4) V -L _L ^ — 2 R azem — 56 W E R SY D Z IE SIĘ C IO SY L A B O W E 1) / j j _L w f ^ — 10 2) -L w J JL v_/ J_ с 1 co 3) i u 1 A 1 w _L w / ^ 2 4) i 1 j LJ _ L 'U ; С 1 ISS 5) w J . u J u ! ^ t ^ — 1 6) JL j -L ^ j 'U j - j -L ^ — 1 7) 'U w JL j . w JL ^ — 1 8 ) LJ -L w l ^ 1 9) JL ^ i . V; | u w V-/ JL w _ 1 10) 1 ^ 1 _ L ^ 1 _ L JL w t w 1 R azem — 28

Z badajm y teraz dokładnie regularność rozkładu akcentów i p rze­ działów m iędzyzestrojow ych. W tym celu podsum ujem y dla każdej kolejnej sylaby w ersu (osobno dla siedmiozgłoskowców, osobno dla dziesięciozgłoskowców) ilość w ystępujących na niej akcentów oraz ilość przypadających po niej granic zestrojów . Oto w ynik:

W E R SY SIE D M IO Z G Ł O SK O W E sy la b y 1 2 3 4 5 6 7 ak cen ty 34 56 56 przed ziały 9 25 54 2 56 W E R SY D Z IE SIĘ C IO Z G Ł O SK O W E sy la b y 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 ak cen ty 16 1 28 1 28 28 p rzed ziały 1 16 2 24 3 4 24 28

Z powyższych zestaw ień w yraźnie widać, że rozkład akcentów je s t w Czatach bardziej uporządkow any, silniej spolaryzow any niż rozkład przedziałów m iędzyw yrazow ych. Podczas gdy krótsze w ersy posiadają dwa, a dłuższe trz y s t a ł e akcenty (na 3, 6 i 9 sylabie), to istotnie stałe przedziały m iędzyzestroj owe w ystęp ują jedynie w k

(7)

żulach wersów , co jest dość oczywiste; w ew n ątrz w ersów istnieje sil­ n a ten d en cja do um ieszczania przedziałów m iędzyzestrojow ych po 4 i 7 (w dziesięciozgłoskowcach) sylabie, ale realizu je się ona nie bezw yjątkow o, lecz p rzeciętn ie w 91,1%. Podobnie m a się z p rze­ ciw staw ną tam te j te n d e n c ją do un ikania w pew nych pozycjach ak centu czy też granicy zestroju. Na 2, 4, 5, 7, 8 i 10 sylabę pad ają ogółem tylko dw a akcenty, czyli zasada bezakcentow ości tych sylab je st p rzełam ana tylko w 0,5%, natom iast po sylabach: 1, 3, 5, 6, 8 i 9, po k tó ry ch p rzy p ad a n ajm n iej przedziałów m iędzyzestroj owych, kończy się ogółem 21 zestrojów , czyli do pełnej realizacji w yraźnej tu ten d en cji b ra k jeszcze 5,4%. Jeśli chodzi o akcent n a pierw szej sy­ labie w ersu i granicę zestro ju po 2 sylabie, to są one w yraźnie n ie­ ustalone: w y stę p u ją odpow iednio w 59,5% i 48,8% wersów, a więc z m in im aln ą przew agą czy też praw ie w połowie.

R o zpatrując u tw ó r poetycki czysto form alnie, opisowo, m ogli­ byśm y na powyższej analizie poprzestać. Ale przecież nie chodzi nam tylko o zew n ętrzn y opis form y w ersy fik acy jnej, pow inniśm y dążyć do poznania isto ty jej budow y, starać się o pow iązanie, zhierarchizo­ w anie jej cech, w yróżnienie spośród nich cech zasadniczych i pochod­ nych, drugorzędnych czy przypadkow ych.

Zw róćm y uw agę na zagadnienie zw iązku m iędzy regularnością p rzedziałów m iędzyzestroj owych a regularn ością akcentów . W ydaje się, że Budzyk uw aża obie te regularn ości za jednakow o ważne, rów ­ nie k o n stru k cy jn e cechy polskiego w iersza sylabotonicznego, nigdzie też nie rozw aża ich ew entualny ch w zajem nych pow iązań i u w aru n k o ­ w ań. J e s t to pow ażnym b rakiem jego teorii, gdyż zw iązek obu w y­ m ienionych cech sylabotonizm u polskiego je s t w yraźn ie widoczny. K tó ra z nich jed n a k posiada przede w szystkim c h a ra k te r przyczy­ ny, zasady k o n stru k cy jn ej w iersza, a któ ra skutku? Z astanów m y się n ad tym na przy k ład zie Czat.

G dybyśm y uznali, że ten d en cja do reg u larn ego rozkładu granic m iędzyzestroj ow ych je st podstaw ow ą zasadą k o n stru k c y jn ą form y tego utw oru, nie łatw o w yjaśnim y, dlaczego rozkład akcentów jest reg u la rn ie jsz y niż rozkład granic zestrojów . Przecież ak cent polski je s t w yrazow y, nie zestrojow y, i choć en k lity k i i akcentow ane m ono­ sy laby nie w y stę p u ją w tek stach polskich masowo, to jed n a k w śród pierw szych 200 zestrojów akcentow ych a rty k u łu B udzyka m am y 14 (7%) zestro jów oksytonicznych oraz 8 (4%) proparoksytonicz- n ych (w ty m tylk o jed en w yraz obcy). W takiej sam ej ilości zestro­ jów Podróży z W arszaw y K rasickiego 8% przyp ada na zestroje

(8)

pro-paroksytoniczne, 1% na akcentow ane na czw artej sylabie od końca, zaś 5,5% n a oksytoniczne. A więc gdyby poecie chodziło tylko o m niej lub więcej jedn o lite rozłożenie granic zestrojów akcentow ych, roz­ kład akcentów w ypadłby autom atycznie ze względów językow ych bardziej rozm azany, m niej spolaryzow any niż rozkład przedziałów m iędzyzestroj owych. Poniew aż jest wręcz odwrotnie, będziem y zm u­ szeni przypuścić, że poecie zależało także na jednolitym rozkładzie akcentów , czyli że dążył do narzucenia m ateriałow i językow em u po­ dw ójnego ry tm u naddanego: uporządkow ania przedziałów m iędzy­ zestroj owych i uporządkow ania rozkładu akcentów, bardziej k o nsek -. w entnego, niż mógł uzyskać autom atycznie przez uporządkow anie granic zestrojów . Czy jed n ak istotnie podwójnego ry tm u naddanego?

Ja k wyżej wspom niałem , w badanych odcinkach prozy n a p o t­ kałem tylko po kilkanaście procent zestrojów nie paroksytonicznych (11%; 14,5%), a należy przypuszczać, że analiza w iększych p a rtii tek stu prozaicznego dałaby w ynik niezbyt odm ienny. Jeśliby więc poeta dążył do samego tylko stałego rozm ieszczenia akcentów w y ra ­ zowych (a p rzy najm n iej niektó ry ch akcentów wyrazowych), siłą rze­ czy uporządkow ałby ty m samym , choć w m niejszym niż akcenty stopniu, rozkład przedziałów m iędzyzestroj owych. J a k widać, p rzy ­ puszczenie to zgadza się z rzeczywiście p anującym i w Czatach sto­ sunkam i, z czego wniosek, że p ry m a rn ą cechą ich sylabotonizm u jest uporządkow anie akcentów , zaś obserw ow ana tendencja do ustalen ia rozkładu w ew nątrzw ersow ych przedziałów m iędzyzestroj owych jest cechą pochodną.

Wyżej sform ułow anej ch arak tery sty k i sylabotonizm u Czat nie m ożna oczywiście m echanicznie rozszerzać na całą polską twórczość sylabotoniczną. Należy przedtem zbadać pew ną ilość utw orów i spraw dzić, czy są one do w ym ienionej ballady dostatecznie podobne. W eźmy na przy k ład am fibrachiczny dziewięciozgłoskowiec z d ru g ie­ go rozdziału S cen y p rzy stru m ien iu Szenwalda. Rozkład akcentów i przedziałów m iędzyzestroj owych przedstaw ia się tu następująco:

sy la b y 1 2 3 4 5 6 7 8 9 ak cen ty 11 119 2 5 120 6 15 120 przed ziały 11 18 91 17 10 98 35 — 120

P rzy porów naniu tego u tw o ru z Czatami widać w yraźnie, że tu i tam rozkład akcentów jest regularn iejszy niż rozkład granic zestro­ jów, że tu i tam m am y s t a ł e akcenty na pew nych sylabach (w Cza­

(9)

n a 120 wersów ). O bserw ujem y też różnice ilościowe polegające n a tym , że u Szenw alda m am y nieco w ięcej niż u M ickiewicza akcentów dodatkow ych m iędzy stały m i i nieco słabiej zarysow aną tendencję do um ieszczania przed ziału m iędzyzestroj owego po 3 i 6 sylabie niż w Czatach po sylabie 4 i (w dziesięciozgłoskowcach) 7. Na podstaw ie ostatniej z ty ch różnic m ożem y wnosić, że poeta nie zachow uje się b iern ie wobec pochodnej cechy sylabotonizm u — w zględnego upo­ rządkow ania w ew n ątrzw ersow y ch granic zestrojów , lecz może ją też odpow iednim doborem w yrazów w zm acniać (osłabianie byłoby raczej trudne).

Podobne stosunki p a n u ją w D eszczu je sie n n y m S taffa:

sy la b y 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 ak cen ty 19 54 18 54 16 54 9 54 p rzed ziały 19 49 23 53 17 2 45 16 54

W idzim y tu stałe akcen ty na 2, 5, 8 i 11 sylabie, stały b rak akcen­ tów na sylabie 3, 6, 9 i 12 i częste, ale nie przew ażające (35%— 17%) akcentow anie sylab: 1, 4, 7 i 10. P rzed ziały m iędzyzestroj owe r y ­ su ją się silnie, ale n a w e t średniów ka po 6 sylabie jest raz zrealizow a­ na przy pom ocy przed ziału m iędzyw yrazow ego nie będącego rów no­ cześnie m iędzyzestroj owym .

Inne stosunki m etryczn e p a n u ją w polskim w ierszu jam bicznym . Oto tab elk a sporządzona dla pierw szych 300 w ersów K w ia tó w pol­

skich Tuw im a:

sy la b y 1 2 3 4 5 6 7 8 9 a k cen ty 93 193 3 257 2 155 3 300 — p rzed ziały 28 81 162 26 226 55 119 — 300

W ynika z niej, że i tu rozkład akcentów je st reg u larn iejszy niż rozkład granic zestrojów , ale podczas gdy w trzech poprzednio ana­ lizow anych u tw o rach reg u larno ść akcentow a cechow ała się stałym i akcen tam i (akcentam i m etrycznym i), tu m am y przede w szystkim s ta łe pozycje bezakcentow e (sylaby: 3, 5, 7 i 9; w y ją tk i od tej zasady stanow ią — dla sylab: 3, 5 i 7 — 0,8%); tylko akcent klauzulow y w y stęp u je stale, inne zaś akcen ty m etryczne realizow ane są p rze­ ciętnie w 67,3%. N a po dk reślenie zasługuje też swoboda akcentow a początku w ersu: n a pierw szą sylabę p ad a akcent w 31% wersów.

Takie zasady budow y polskiego w iersza jam bicznego są zupełnie zrozum iałe: nasz w iersz „ an ap esty czn y “ czy am fibrachiczny — zbu­ dow any na zasadzie stały ch akcentów m etryczny ch — może, naw et p rzy k onsekw entnym u n ik an iu akcentów w in n y ch pozycjach, w yko­

(10)

rzystyw ać zestroje akcentow e o długości od jednej do pięciu sylab, co nie w yw oła konieczności zrezygnow ania z większej ilości zasobu słownikowego. N atom iast tak samo zbudow any wiersz jam biczny (jak rów nież i trocheiczny) m usiałby się ograniczyć do posługiw ania się w yłącznie zestrojam i jedno-, dw u- i trzysylabow ym i, odrzucając dłuższe, których jest dość dużo (w analizow anych próbkach prozy — 27,52% i 38%). O graniczenie to byłoby n ader szkodliwe dla treści utw oru, nie mogło się więc stać zasadą stru k tu ra ln ą wiersza. J e d ­ nak na tle konsekw entnej bezakcentow ości sylab przyległych w y bi­ ja się w yraźnie akcent m etryczny naw et w tedy, jeśli — jak w K w ia ­

tach polskich na 6 sylabie — jest realizow any tylko w 52% wersów.

W powyższych rozw ażaniach starałem się udowodnić, że form an- tem polskiego w iersza sylabotonicznego, zasadą, w edług której poeta dokonuje doboru m ate ria łu językowego, jest, poza zasadą sylabicz- ności, dążenie do uzyskania regularnego rozkładu akcentów (wszyst­ kich lub niektórych) nie tylko w pozycjach skrajny ch (klauzula, śred ­ niówka), lecz także w ew nątrz w ersu. Dążenie to jest realizow ane albo przez tak i dobór wyrazów , by na pew ne kolejne sylaby w ersu p rzy ­ padały stale akcenty, albo przez konsekw entne unikanie akcentów w pew nych pozycjach. Rozkład przedziałów m iędzyzestroj owych jest p rzy tym w zasadzie swobodny, choć z racji językow ych w dużej m ierze uporządkow any, przede w szystkim w klauzuli i średniówce, jakkolw iek i tu zdarzają się odstępstw a. A utor może się też starać 0 dodatkow e w zm ocnienie stałości granic zestrojów .

Nie ulega w ątpliw ości, że czystych w ierszy sylabotonicznych, od­ pow iadających idealnem u wzorcowi, nie m a lub praw ie nie ma. W y­ nika to zarów no z oporu m ateriału językow ego (musimy m yśleć 1 o poetach m iernych w sw ym rzemiośle), z niechęci do zbytniego od­ kształcania norm alnego rytm icznego toku języka (z tego chyba źró­ dła p ły nie często swoboda akcentow a początku wersu), jak rów nież z trudności ekspresyjnego w ykorzystania doskonałej „h u śtaw k i“ sy- labotonicznej (wzgląd te n znika w pieśni, gdzie o deklam acyjnej eks­ presji nie może być mowy). Ale naw et przy rażącej swobodzie akcen­ towej początku w ersu i p rzy częstych akcentach dodatkow ych w iersz sylabotoniczny różni się od sylabicznego. Oto przy kład c h a ra k te ry ­ styk i rytm icznej tego ostatniego (pierwsze 200 w ersów S o fió w ki Trem beckiego):

sylab y 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 ak cen ty 89 78 73 76 2 199 2 63 72 105 — 200 przed ziały 23 59 87 78 70 1 200 15 44 77 102 — 200

(11)

Istn ieją jed n a k fo rm y wierszowe, dla k tó rych przeciw staw ność sylabizm u i sylabotonizm u je st m ało uchw ytna, przez co w yodręb­ nienie ty ch dw u typów sta je się tu i tru d n e, i chyba n iezb y t istotne. Do form ty ch należy p rzede w szystkim , poza dość rzadkim cztero- zgłoskowcem, ośmiozgłoskowiec średniów kow y 4 + 4 ze stałym a k ­ centem p aro ksytonicznym w średniów ce i klauzuli. Z n a tu ry języka polskiego p rzew ażają w tym w ierszu zestro je trocheiczne i dytroche- iczne, schem at jego m ożna więc przedstaw ić w postaci: OoSs II OoSs. Poniew aż n a opozycję m iędzy sylabizm em a sylabotonizm em nie m a tu w łaściw ie m iejsca, w szystkie w iersze tego typu m ogą uchodzić za sylabiczne. M ożna by jed n a k stosować w n iek tórych w ypadkach określenie „w iersz sylabotoniczny“, ograniczając jego użycie do utw o ­ rów, k tó re pow stały w okresie w ystępow ania sylabotonizm u w dłuż­ szych też fo rm atach w ierszow ych, i konsekw entnie u trz y m u ją sche­ m at: OsSs !l OsSs. N atom iast np. form ę w ersy fik acy jn ą D ożywocia F red ry , w k tó ry m często spotykam y akcentow ane sylab y parzyste, należy uznać za sylabiczny ośmiozgłoskowiec 4 + 4. Tego samego zdania je st Budzyk, k tó ry n ie zgadza się z Zaw odzińskim , u w ażają­ cym w ers D ożyw ocia za tetrap o d ię trocheiczną.

*

Nie pow inniśm y się dziwić, że w polskiej poezji sylabotonicznej granica zestro ju — w edług B udzyka podstaw ow ej jed n o stk i ry tm u językow ego i w ierszow ego — n ie jest fo rm a n te m w iersza (poza k lau ­ zulą i w dużej m ierze średniów ką, ale to nie stanow i w yróżnika w stosunku do sylabizm u), n ato m iast sta je się nim akcent. W toku m ow y o w iele w yraźniej w y stę p u ją różnice m iędzy sylabam i akcen­ tow anym i — p u n k tam i szczytow ym i zestrojów akcentow ych — a sy­ labam i nieakcentow anym i, niż n a d e r delik atn ie zarysow ane granice m iędzyzestroj owe.

W m ów ionych tek stach polskich w y stęp u je w yraźnie ty lko podział na okresy intonacyjne, a w ich obrębie podział n a into nacy jne zestro­ je. G ranice ty ch członów potoku językow ego, naw iązu jące do syntaktycznego rozczłonkow ania tekstu, są sygnalizow ane przy po­ m ocy różnych typów k a d en cji i antyk adencji; bardzo często w y stęp u ­ ją tu też pauzy. S kładające się na zestrój in to n acyjny w y razy łączy jednolita, choć falująca, linia intonacyjna. P rzebieg tej linii, stosunki akcentow e i iloczasowe oraz ew entu alne k ró tk ie pauzy (w ystępujące chyba tylko p rzy pow olnym m ów ieniu i n a w e t w tedy n iek onsek w ent­ nie) pozw alają nam w yróżnić zestroje akcentow e, będące p o jed yn ­

(12)

czymi w yrazam i lub grupam i wyrazów, pow stałym i n a bazie w iążą­ cych je połączeń składniow ych lub tendencji eufonicznych. W yraź- ność podziału na zestroje akcentow e jest dość m ała, a zm ienność w zależności od tem pa mowy, typu dykcji itp. stosunkow o duża, nic więc dziwnego, że granice zestrojów akcentow ych nie stały się for- m antem polskiego w iersza sylabotonicznego. Nie są one rów nież for- m antem sylabotonizm u rosyjskiego i niemieckiego, co widać ty m w y­ raźniej, że niezależne od granic w yrazów i zestrojów położenie ak­ centu nie w y tw arza tam w tórnej względnej regularności rozkładu przedziałów m iędzyzestroj owych, właściwej utw orom polskim .

W zupełności zgadzam się z Budzykiem, że w b rew dotychczaso­ w ym poglądom stopa m etryczna nie jest i nie może być podstaw o­ wą jed n o stk ą rytm iczn ą polskiego w iersza sylabotonicznego. Ale w św ietle powyższych wyw odów nie może nią być rów nież w ysu­ w any przez B udzyka na m iejsce stopy zestrój akcentowy. Sylaboto- nizm tra k tu je w ers jako kontinuum , przedzielone ew entualnie śred ­ niówką, i ry tm ik a w ersu jest tu określona rozkładem akcentów w yra­ zowych — tokiem rytm icznym . Na przy kład w Czatach w szystkie w yliczone wyżej (s. 161) ty p y układów zestrojów akcentow ych dadzą się sprow adzić do n astęp u jący ch sześciu typów toku rytm icznego:

W E R SY SIE D M IO SY L A B O W E 2 u l w w i . u — 34 V-/ w _L w — 22 R azem — 56 W E R SY D Z IE SIĘ C IO SY L A B O W E — 15 1 — 11 — 1 R azem — 28

N astępnym stopniem ab strak cji jest schem at m etryczny, w ydoby­ w ający k o n stru k ty w n e cechy form y rytm icznej u tw o ru — to, co się pow tarza konsekw entnie lub w yraźnie przew aża w poszczególnych typach toku rytm icznego, w ystępujących w w ersach utw oru. I tak zw rotka Czat m a n astęp u jący schem at m etryczny:

O sSssSs !l O sSssSs O sSssSssSs

(13)

P rzy tak im pojm ow aniu ry tm u sylabotonicznego zarów no w y­ suw any przez dotychczasow ą w ersologię p roblem toku krzyżow ane­ go, jak i w y nik ające z teorii B udzyka zagadnienie zam ąceń m etrum przez przesunięcia g ranic zestrojów — o dpadają jako nieistotne, a przy n ajm n iej schodzą n a ćlaleki plan. Pozostaje nato m iast problem różnorodności realn y ch toków rytm icznych, w y stęp u jących w jednym utw orze.

O drzucenie stopy m etry czn ej jako podstaw ow ej jed n o stk i pol­ skiego ry tm u sylabotonicznego nie oznacza, że m usim y się w yrzec określeń „w iersz jam b iczn y “, „w iersz an apesty czny “ itp. O kreśle­ nia te są zb y t w ygodne w użyciu, byśm y je m ieli zarzucić n a rzecz w yłącznego u żyw ania schem atów m etrycznych, k tó re dadzą się p rze j­ rzyście napisać, ale opis ich bez posłużenia się ab strak cy jn y m i sto­ pam i jest nadzw yczaj n iejasny.

K azim ierz B udzyk sądzi, że k w alifikując sylabotonizm jako sy­ stem zgłoskow o-przyciskow y m usim y w yprow adzać go z sylabizm u, co nie jest zgodne z rzeczyw istością. Nie będę się tu sta ra ł omówić źródeł polskiego sylabotonizm u, gdyż nie jest to spraw a ta k prosta, ja k ją au to r a rty k u łu p rzedstaw ia, w spom nę jednak, że sylabotonizm m oże w y rastać z różnych źródeł. Na p rzy kład zie łacińskiej poezji średniow iecznej w idać w y raźn ie kształtow anie się w iersza sylabo­ tonicznego z sylabicznego, n ato m iast w poezji niem ieckiego średnio­ wiecza sylabotonizm da się w yw ieść z tonizm u.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Obchody urodzin Czechowicza zakoń- czyły się wieczorem w siedzibie Teatru NN odczytaniem „Poematu"?. 18.30 z pla- cu Po Farze wypuszczono w niebo lampiony, do których

z Gimnazjum nr 19, Pierwszej Społecznej Szkoły Podstawowej nr 1, XVIII Liceum Ogólnokształcą- cego spotka się w tym dniu przy pomniku poety i będzie czytać jego wiersze..

„Budowlani” w Warszawie, 03-571 Warszawa ul. Tadeusza Korzona 111. Zapłata należności nastąpi przelewem na konto Wykonawcy wskazane na wystawionej fakturze, w terminie 14 dni

1) Wykonania przedmiotu umowy. 2) Zorganizowania zaplecza budowy oraz urządzenia i zabezpieczenia na własny koszt terenu budowy oraz podjęcie niezbędnych środków

Za dzień zakończenia powstania w getcie przyjmuje się 16 maja 1943 roku, kiedy to na rozkaz kierującego niemieckimi siłami Jurgena Stroopa, wysadzono w powietrze Wielką

Zamawiający udostępnia Dostawcy klauzulę informacyjną dla kontrahentów („Klauzula”), której treść zawiera informację wymagane na podstawie art. 13 i 14 RODO, i jest ona

Zastanówcie się, co musicie zrobić, gdybyście się zgubili i co trzeba zrobić, gdyby zaczepił was ktoś obcy..

Z jednej strony, taki stan rzeczy jest powtórzeniem dzisiejsze- go modelu kultury (choç niczego to nie uspra- wiedliwia), z drugiej, jak mo˝na zrozumieç tekst, wynika z dopuszczenia