• Nie Znaleziono Wyników

"Acta Universitatis Wratislaviensis" nr 11, Antiquitas I, red. Eugeniusz Konik : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Acta Universitatis Wratislaviensis" nr 11, Antiquitas I, red. Eugeniusz Konik : [recenzja]"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

A c ta U n iversita tis W ra tisla v ien sis nr 11, A n tiq u ita s I, red. Euge­ n iusz K o n i k , W rocław 1963, s. 199.

Recenzow any tom dobrze św iadczy o aktyw ności w ydaw niczej środow iska w rocław skich badaczy historii i praw a starożytnego; zawiera on 6 artykułów . Poza pozycjam i, które om awiam niżej, znajdują się w tom ie następujące inne rozprawy, których tem atyka przekracza kom petencje recenzenta. Są to dwa arty­ k uły badaczy polskich pośw ięcone starożytnej Indii (L. S к u r z a k, „Pochodzenie w ładzy królewskiej w Indiach starożytnych”, s. 3—8 i H. W a ł k ó w s k a , „Synow ­ skie prawo dziedziczenia w Indiach starożytnych w św ietle ksiąg D harm aśastra’V s. 133— 166) oraz artykuł w ęgierskiego historyka prawa (G. D i ó s d i, ,,»Vim v i repellere licet«. A Contribution to the Study of the Question of S elf-d efen ce in- Roman L aw ”, s. 187—199).

Z pozycji, które pragnę omówić, najciekaw szy jest artykuł T. K o t u l i pt. „Znaczenie afrykańskich concilia w epoce w czesnego cesarstw a” (s. 69— 132), sta ­ now iący niejako kontynuację w cześniej opublikowanej pracy tegoż autora („Les origines des as-semblées provinciales dans l’A frique rom aine”, „Eos” t. LII, 1962„ z. 1, s. 147— 167). A rtykuł składa się z dwóch części: pierwsza to przegląd źródeł, w zdecydowanej w iększości inskrypcyjnych, ośw ietlających dzieje zgrom adzeń prow incjonalnych w czterech afrykańskich prowincjach — A frica Proconsularis, Num idia, M auretania Caesariensis i M auretania Tingitana; część druga om awia działalność i znaczenie zgromadzeń prow incjonalnych w epoce pryncypatu. Concilia, będąc przedstaw icielstw em zrom anizowanych w arstw m iejsk ich i reprezentując głów n ie arystokrację m unicypalną (zwraca uwagę dość znaczny procent ek w itów wśród kapłanów prowincjonalnych), stały się „rzecznikiem pew nej autonom ii pro­ w in cjonaln ej”, „łącznikiem m iędzy w ładzą centralną a ogółem m ieszkańców pro­ w in cji”, w ielokrotnie z pom inięciem osoby nam iestnika prowincji. Na pew no słusznie w iąże autor rozwój concilia z postępem urbanizacji prow incji (uderzająca jest stosunkowo duża ilość źródeł dotyczących zgrom adzeń w A frica Proconsularis, najbardziej zurbanizowanej prowincji afrykańskiej). Takie p ostaw ienie problem u ułatw ia też w ytłum aczen ie zjaw iska upadku concilia afrykańskich w połow ie III w . Bardzo przekonyw ująco w iąże K otula ten fakt z postępującym niem al rów nolegle procesem upadku m iast, z narastającym ubożeniem arystokracji m u­ nicypalnej. „W A fryce znaczenie concilia kończyło się w om awianej epoce w raz ze stopniow ym upadkiem w arstw y społecznej którą reprezentow ały” (s. 105).

A. J a n k o w s k i w niew ielkim artykule pt. „U w agi o pomocnikach han­ dlow ych i agentach w Rzym ie w epoce pryncypatu” (s. 167— 185) daje ogólny zarys problem u dotąd w ła ściw ie nie opracowanego w literaturze historycznej. A utor dokonuje przeglądu różnych rodzajów agentów i pom ocników handlow ych, odgryw ających pow ażniejszą rolę w życiu gospodarczym. K lasyfik u je ich w ed łu g sfery ich działalności, w ym ien iając tych którzy w ystęp ują w handlu, bankowości i w reszcie agentów osób pryw atnych, biorących tylko sporadycznie udział w „obro­ cie gospodarczym ”. O ile ten „katalog” poszczególnych rodzajów agentów i pom oc­ n ików handlow ych zestaw iony w oparciu o źródła i cytow aną literaturę przedm io­ tu, pom im o pew nych om yłek w kw estiach szczegółow ych, stanow ić m oże punkt w yjścia dla badaczy rozpoczynających bardziej gruntow ne studia na ten te­ m at, o tyle zam ieszczone na końcu artykułu w nioski natury ogólno-historycznej zaw iodły autora chyba zbyt daleko i w niektórych w ypadkach w yw ołu ją sprzeciw. Jankow ski pisze: „W ielkie fortuny agen tów -n iew oln ik ów b yły anom alią gospo­

(3)

darczą. N iew oln icy nie m ogli m ieć spadkobierców. Zm niejszało to zainteresow anie ich w trw ałym in w estow aniu m ajątków ” (s. 177). Trudno się z tym tw ierdzen iem zgodzić. Głównym celem każdego niew olnika było w yzw olenie, które tym łatw iej m ógł uzyskać, im w iększym m ajątkiem rozporządzał. Na tej samej stronie sp o­ tykam y inne twierdzenie: „Agenci negocjatorzy b yli najczęściej ludźm i pochodze­ nia w schodniego. Pieniądze zarobione w czasie pełnienia obowiązku pom ocników handlow ych w yw ozili poza granice Italii. N adm ierny w zrost znaczenia om ówio­ nych agentów m usiał Więc być szkodliw y dla ekonom iki Rzymu. Przyczynił się on n iew ątpliw ie do w ym k nięcia się handlu ze w schodem z rąk Rzym ian i Ita li- ków w II w. n.e. i m iał swój udział wśród przyczyn kryzysu gospodarki w III w. n.e.” (s. 177). Pogląd, iż „agenci negocjatorzy byli najczęściej ludźmi pochodzenia w schodniego” jest chyba zbyt pochopny, nie znajduje zresztą potw ierdzenia w treści sam ego artykułu. Pisze autor, że „bankierzy rzym scy na w schodzie z pew nością p osługiw ali się jako agentam i w yzw oleńcam i i krew n ym i” (s. 171),. rozciągając to stw ierdzenie i na w ielk ich kupców. Pow iązania handlu i banko­ w ości rzym skiej i italskiej z prow incjam i w schodnim i n iew ątpliw ie istniały,, jednak sam fakt w ystęp ow an ia na w schodzie i w Italii kupców o identycznym nazw isku nie pozw ala jeszcze na w nioskow an ie z całą pew nością o istnieniu m iędzy nim i stosunku pokrew ieństw a, czy relacji patron-w yzw oleniec, jak to czyni autor К Pozostaw iając jednak tę spraw ę na boku, zauważm y iż naw et gdyby w ystęp ow ały tam stosunki pokrew ieństw a czy patronatu, to nie przesądzałoby to w schodniego pochodzenia agentów —· w ręcz przeciw nie. W tekście artykułu sp o­ tykam y rów nież inne stw ierdzenie, m ające popierać tezę autora, „Cognom ina w y ­ zw oleńców (dawne im iona niew olnicze) — pisze — w skazują, że b yli to ludzie· pochodzenia greckiego i w schodniego” (s. 172). Pow szechnie jednak wiadomo, że na podstaw ie im ion n iew olników nie m ożna w nioskow ać o ich pochodzeniu etnicz­ nym czy „geograficznym ”. O im ionach n iew oln ik ów decydow ali w łaściciele, kieru­ jąc się w ich doborze aktualnie panującą modą, czy innym i m otywam i, których najczęściej poznać nie m ożemy. Wiadomo też, że w iele im ion w schodnich, a zw ła­ szcza greckich, stało się typow ym i im ionam i niew olniczym i i spotykam y je na. terenie całego im perium. Zresztą chyba sam autor zdaje sobie sprawę z w ątłości m ateriału dowodow ego skoro pisze, że przykłady źródłowe, które przytoczył w sw ym artykule „stanowią tylko słabą podstaw ę do ogólniejszych w niosków ”' (s. 171). W św ietle powyższego należy w ątpić, czy rzeczyw iście w zrost znaczenia, agentów był szkodliw y dla ekonom iki Rzymu. Na pew no natom iast nie m iał ten fakt m iejsca „wśród przyczyn kryzysu gospodarki III w. n.e.”. Autor połączył tutaj dw ie sprawy. R zeczyw iście jedną z przyczyn kryzysu gospodarczego Italii był ujem ny bilans handlow y w stosunkach z prow incjam i. N atom iast jedną z przy­ czyn kryzysu gospodarczego im perium w III w. był ujem ny bilans w w ym ianie z .terenam i poza im perium i zw iązana z tym ucieczka dużych ilości szlachetnych m etali poza granice państwa.

Na zakończenie jedna jeszcze sprawa: W przyp. 12 na s. 179 czytam y: „Nazwi­ ska pryncypałów w napisach przytoczonych w nocie 10 w skazują na ludzi boga­ tych (nazwiska dwu — lub trzyczęściow e)”. N azw iska dwu, lub trzyczęściow e n ie m ówią nic o położeniu m ajątkow ym ludzi, którzy je noszą; świadczą jedynie,, że byli to obyw atele rzymscy.

Od ogólnie w yrów nanego poziom u artykułów zam ieszczonych w tomie nieko­ rzystnie odbiega artykuł A. Ł a d o m i i s k i e g o pt. „Stosunki dacko-rzym skie w epode w czesnego cesarstw a” (s. 9—68). Praca jest podzielona na trzy części, z których — „rozdział w stęp ny przedstawia... kontakty G eto-D aków ze św iatem

i Na pewno pożyteczne byłoby wyzyskanie nieznanej autorowi pracy V . P a r v a n , Die

(4)

grecko-rzym skim przed Decebalem . Rozdział drugi pośw ięcony jest w ojnom tego w ład cy z imperium, a trzeci om ów ieniu problem ów kolonizacji i adm inistrowania rzym skiego w pierw szych latach istnienia prow incji D acji” (s. 10— 11). Cele posta­

w ione przed artykułem określa sam autor w sposób ' następujący: „Praca n in iej­ sza ma za zadanie przedstaw ienie stanu dotychczasow ych badań nad zagadnie­ niem podboju i rom anizacji Dacji za Trajana” (s. 10). W obec zupełnego braku opracowań tego tem atu w literaturze polskiej, m ógłby ten artykuł spełnić n ie ­ zm iernie pożyteczną rolę inform acyjną dla tych w szystkich, którzy interesują się u nas problem atyką naddunajskich prow incji im perium rzym skiego. N iestety liczne i żenujące błędy pozbawiają ten artykuł w artości naukowej. Poniew aż ilość pom yłek rzeczow ych popełnionych w tym artykule jest zbyt w ielka, by w szystk ie je można było tutaj w ym ienić, ograniczę się do om ówienia kilku w y ­ branych.

Na s. 43 czytamy, że „O rozdaw nictw ie ziem i w eteranom świadczą liczne d y­ plom y cesarskie, w ydane przy takiej okazji. Z czasów Trajana pochodzą dwa dyplom y z m iejscow ości M ilitaria Ulpia Torquata, jeden z sierpnia 106 r., drugi z czerwca 110 r. Z treści tych dokum entów w ynika, że cesarz oddał żołnierzom cohors I B ritton u m w ym ienioną m iejscow ość jako wynagrodzenie za udział w w y ­ praw ie daokiej. Pod w łaściw ym i tekstam i w ym ien ionych jest siedem , w obydwu w ypadkach identycznych nazw isk w eteranów , którzy otrzym ali ziem ię”. Jest ■stwierdzeniem elem entarnym , że dyplom y w ojskow e nie są aktam i nadania ziemi. Oba w spom niane przez Ładom irskiego d y p lo m y 2 n ie pochodzą w cale z m iejsco­ w ości M ilitaria Ulpia Torquata, zwłaszcza, że taka m iejscow ość nigdy nie istniała; jest to część pełnej nazw y jednostki w ojskow ej — cohors I B ritto n u m m ilitaria U lpia torquata. Z treści dokum entów w ca le n ie w ynika, „że cesarz oddał żołn ie­ rzom cohors I B ritto n u m w ym ien ioną m iejscow ość jako w ynagrodzenie” ; po pro­ stu autor przetłum aczył w ten sposób zw rot c iv ita te m d ed it, który znaczy oczy­ w iście: „nadał prawo ob yw atelstw a” ! Pom inął też autor m ilczeniem fakt, iż w drugim z cytow anych dyplom ów poza w spom nianą cohors I B ritto n u m w y stę ­ puje 17 innych alae i kohort. Pod tekstam i dyplom ów nie są w ym ien ione nazw iska „weteranów , którzy otrzym ali ziem ię”, lecz nazw iska św iadków poręczających autentyczność tek stu dyplom u, będącego odpisem z rozporządzenia cesarskiego spisanego n a brązowej tablicy i w ystaw ionego na w idok publiczny w Rzym ie.

S. 11: „W n auce trw a do dziś nie rozstrzygnięty" spór o przynależność etniczną G eto-D aków , w iększość h istoryków sk łania się jednak do p rzyjęcia teorii trac­ kiego pochodzenia tych plem ion”. Ś w iadectw a autorów starożytnych (Herodot IV, 93; Strabon VII, 295), jak i prace badaczy now ożytnych nad resztkam i języka G eto-D aków , oraz rezultaty badań archeologicznych dowodzą niezbicie, że plem iona te b yły bardzo blisko spokrew nione z Trakami, m ó w iły praw ie tym sam ym języ­ k iem i stanow iły północną gałąź tego ludu. Gdyby autor zapoznał się z n iek tó­ rym i z cytow anych przez siebie p ra c3 i gdyby sięgn ął do nieznanych sobie opra­ cow ań I. I. R u s s u 4, czy D. D e c e v a 5, w szelk ie jego w ątp liw ości w tej m aterii rozw iałyby się bez śladu.

N a s. 21, po obfitującym zresztą w liczne błędy om ów ieniu osiedli dackich w górach Oraętie na terenie 'Siedmiogrodu, p isze autor: „Innym skupiskiem ośrodków m iejskich w D acji b yła dzisiejsza Dobrudża, gdzie znajdow ały się od­ kryte przez archeologów m iejscow ości Histria, Callatis i inne. Ten okręg rozw inął

2 Dyplomy C IL X V I 160 (także C. D a i c o v i e i u , „Dacia“ V I I —V I I I 1937(40) z 11 sierpnia 106 r. 1 C IL X V I 163 (także C. D a i c o v i c i u , „Dacia“ 1937(40) z 2 lipea (a d e 2 czerwca, Ja k podaje Ładom lrskl) 110 r.

3 Ja k np. W. Georgtew, T rakijskijat esik, Sofia 1)957. 4 L im ba traco-dacilor, Bucuresti 1959.

(5)

się dzięki kontaktom z m iastam i greckim i, położonym i na w ybrzeżu morza Czar­ nego”. Ze sform ułow ania tego w ynika, iż Ładom irski uważa H istrię i Callatis za m iasta dackie!

Z licznych m iejsc w artykule (s. 35, 44, 54 przyp. 5), oraz z m ap zam ieszczo­ nych na końcu widać, iż autor nie zdaje sobie sprawy, że Sarm izegetuza — stolica p ań stw a dackiego, siedziba Burebisty i Decebala nie ma nic, poza nazwą, w sp ól­

nego ze stolicą rzym skiej prow incji Dacji — Colonia Ulpia Traiana Sarm izegetusa, która została założona w m iejscu oddalonym od stolicy Decebala o kilkadziesiąt kilom etrów, w kilka lat po zniszczeniu przez Rzym ian tego centrum p aństw o­ w ości dackiej. N ieznajom ość tego faktu spowodow ała, że autor m iał poważne i zrozum iałe trudności z opisem działań w ojennych prowadzonych przez Trajana przeciwko Dakom.

Ładom irski nie jest p ew ien term inu zakończenia w ojen Rzymian z Dakam i i utw orzenia nowej prow incji Dacji. Na s. 38 pisze, że w ojna ta została „zakoń­ czona w 106/7 r.” ; na s. 44 czytam y „bezpośrednio po podboju Dacji w 106 r.”, a z podpisu do drugiej z załączonych m ap w ynika, że w ojn y zakończyły się w 107 r. Tym czasem w sposób nie ulegający w ątp liw ości stwierdzono, że w ojn y zakończyły się latem 106 <r. W ynika to zresztą z dyplom u w ojskow ego cytow anego tak n ie ­ chlubnie przez autora, który to dokum ent m ów i o prow incji Dacji, a pochodzi z 11 sierpnia 106 r. Żeby nie wracać już do błędów rzeczowych, zauważę, że K riton nie b y ł bratem Trajana, jak sądzi autor (s. 41), lecz jego przybocznym

lekarzem.

Bardzo często dla udokum entow ania spraw szczegółowych, o których pisze, p ow ołu je się autor na prace, które skądinąd pożyteczne i cenne, nie są jednak dla danych k w estii kom petentne. Przykład: pisząc o budowie przez Rzym ian um ocnień n a granicy prow incji pow ołuje się Ładom irski (s. 45) na artykuł B. B i l i ń s k i e - g o „Drogi św iata starożytnego ku ziem iom słow iańskim w św ietle starożytnych św iad ectw literackich” („Archeologia” I, 1947). N iejednokrotnie przypisuje też autor literaturze poglądy i stw ierdzenia, które w cytow anych pracach nie zostały sform ułowane. Oto kilka przykładów ilustrujących sposób, w jaki Ładom irski p osługiw ał się książką I. T. K r u g l i k o w e j „Dakija w epochu rimskoj okku- p acji” (Moskwa 1955). Na s. 13 artykułu czytamy: „W ytwory m iejscow e nawet po przyjęciu now ych form zachow ały szereg cech specyficznie dackich, jak np. zdobnictw o”. Przypis zaś głosi: „Charakterystyczną cechą ceram iki dackiej są horyzontalnie biegnące w ałeczk i z gliny, nalepione na naczyniach tuż pod w y ­ lew em , por. K r u g l i k o w a , s. 26”. K ruglikow a na cytow anej stronie pisze: Cha- raktiern o czto m ie stn a ja kiera m ik a Tinosula, sdelan n aja s pom oszcziu g o n cza r- now o kruga, soch ran iajet in ogda orn am ien t sw o jstw ie n n y j lepn oj k iera m ik ie — n aprim ier p rilep n o j w a lik pod krajem , pricepy... itd. S. 14: „...słuszniejszy w ydaje się pogląd I. T. K ruglikow ej, ...że organizacja utworzona przez Burebistę była słaba i dlatego u legła rozpadow i”. Jak można się spodziewać, K ruglikow a (s. 34) w cale n ie w ypow iada tak prym ityw nego .sądu, natom iast słabość i krótkotrwałość państw a Burebisty objaśnia siłą ustroju rodowego, uniem ożliw iającego istnienie scentralizowanej władzy. Na s. 44 spotykam y się ze stw ierdzeniem , że w rzym skiej D acji „ p o w sta w a ły ... w ielk ie przedsiębiorstw a oparte na pracy licznych n iew ol­ n ików ”. Pom ijając fakt, że nie znamy ze źródeł ani jednego „w ielkiego przedsię­ biorstw a” opartego na pracy „licznych n iew oln ik ów ”, zauważyć należy, że na cytow anej stronie (s. 105) pisze K ruglikow a nie o w ielk ich przedsiębiorstwach, ale o w ielkich posiadłościach ziem skich. K ruglikow a nie tw ierdzi również, jak to podaje Ładomirski, „że polityka rzym ska w prow incji jest kontynuacją p

(6)

oli-tyki D ecebala” (s. 44) 6, a tylko przypuszcza (s. 120), że propaganda rzym ska chciała przekonać m iejscow ą ludność, iż nowa rzym ska Dacja jest kontynuacją D acji Decebala.

K ilkakrotnie spotykam y się z faktem , że przypisy n ie odpowiadają tekstowi,, który mają objaśniać. Oto np. dwa kolejne zdania ze s. 14 w raz z tow arzyszącym i im przypisam i:

„Władza jego [Burebisty — J. T.] opierała się na w o js k u 38. Poparcia udzie­ lała mu zapewne arystokracja plem ienna żądna łupów i p od b ojów 29.

28 Ju ż Tueydydes ( II 96Д) wspominał o konnicy Getów, a Herodot (IV 93) nazwał ich:. Θρηίκων έόντες άοδρηιότατοι καί δικαιότατοι.

29 straibon (V II, ЗДИ; 5,2; V, il,6) kilkakrotnie wspomina o wojnach Jaikle prowadzili Dakowie z plemionami Bojów i Taurysków. Ludy te zostały całkowicie wyniszczone, a ic h ziemie i bogactwa przeszły w ręce zwycięzców“ .

Pow yższy przykład nie w ym aga, jak się w ydaje, komentarzy.

W iele zastrzeżeń wzbudza rów nież sposób cytow ania źródeł a zwłaszcza in ­ skrypcji. Pisząc o ruch-u tzw. latrones, „o których w spom inają liczne napisy na­ grobne, pochodzące z terytorium całej D acji” (s. 39) cytuje Ładom irski następu­ jące inskrypcje: „CIL III 1579; 1585 nn.; 8242 i in.” Z tych trzech inskrypcji praw idłow o cytow ana jest tylko CIL III 1579. CIL III 1585 została poprawnie w y ­ dana pod num erem III 8021 (zastanaw iają tu zresztą literki „nn.” — o jakie na­ stępne inskrypcje chodzi?), natom iast inskrypcja III 8242 -nie pochodzi z terenu Dacji, lecz z Moesia Superior. Można by łatw o uniknąć tych błędów zaglądając do cytow anego w ydaw nictw a, lub chociażby do powołanego przez autora w innym m iejscu artykułu D. T u d o r, „»Interfecti a latronibus« în in scrip tiile din D acia”, „Studii ęi Cercetäri de Istorie V eche” IV, 1953.

Praw dą jest, że — jak pisze Ładom irski (s. 41) — „Pod koniec II w. zaczął się w Dacji ciekaw y proces nawrotu m ody na im iona dackie”, natom iast obie przytoczone na poparcie tego stw ierdzenia inskrypcje n ie pochodzą z terenu Dacji, ale znalezione zostały na terytorium M oesii. N iezbyt chyba słusznem u stw ierdzeniu że „niew olnictw o w D acji przybrało charakter pow szechny” (s. 43), towarzyszy przypis w ym ien iający kilka inskrypcji, z których tylko jedna (CIL III 7893) w ym ien ia n iew oln ik ów , w pozostałych zaś w ystęp ują w yzw oleńcy. Cytow any tu nr III 14216, to w rzeczyw istości num er zbiorowy obejm ujący 40 różnych inskrypcji, z których ani jedna nie w spom ina n iew olników ! A w ystarczyłoby zajrzeć do cytow anej przez autora pracy D. T u d o r , „Istoria sclavaju lu i în D acia Romana”, Bucureęti 1957, by znaleźć tm p ełn y katalog w szystkich tek stów ep igra- ficznych pochodzących z terenu Dacji, a w ym ieniających niew olników . Można zresztą znaleźć w ięcej dowodów na to, iż Ładom irski nie w yk orzystyw ał prac przez siebie cytow anych w stopniu, na jaki one zasługiw ały. W spomnę w ięc podsta­ w ow ą m onografię C. D a i с o v i с i u, „La T ransylvanie dans l’an tiq uité”, Bucarest 1945, cytow aną jed ynie raz (przypis 15 do rozdz. I) i to w k w e stii n ie n a jisto t­ niejszej.

Zadziwiające, że praca, m ająca być „pnzedstawieniem dotychczasow ego stanu badań” zdum iew a w prost lukam i w literaturze przedm iotu. Autor nie zna szeregu m onografii, posiadających zasadnicze znaczenie dla om aw ianych przez n iego problem ów 7.

e P o lityka Decebala m ająca na celu budowę silnego i samodzielnego państwa Daków dopro­ wadziła do wojny z Rzymem.

7 W ym ienić tu dla przykładu należy z najważniejszych opracowań: V . O h r i s t e s c u ,

Istoria m ilita ra a Daciei rom ane, Bueuresti 1937; C. D a i c o v i c l u , Noi co n trib u a i la pro-

blem a s ta tu lu i dac, „Studii si Cercetäri de Istorie Veche“ V I, 1—2, 1955; I. I. R u s s u , Religia

geto-daeilor, „Anuarul In stitu tu lu i de Studid Clasice“ V. 1947; I. I. R u s s u , O nom asticon

(7)

N iezrozum iałe jest niedopatrzenie ze strony redakcji tomu, która dopuściła do ukazania się drukiem artykułu obarczonego tak dużą ilością elem entarnych b łęd ów . U czyniono w ten sposób krzywdę autorom innych pow ażnych publikacji um ieszczonych w tym sam ym tomie.

Jan T ryn k o w sk i

A. W. А г с i с h o w s к i j, W. I. B o r k o w s k i j, N ow gorodskije gra m o ty na bieriestie iz raskopok 1956— 1957 goda (gram oty nr n r 195— 318), wyd. AN ZSRR, M oskwa 1963, s. 328; A. W. A r c i c h o w s k i j , N ow gorodskije g ra m o ty na bie rie stie iz raskopok 1958—1961 goda (gra­ m o ty 319—405), wyd. A N ZSRR, M oskwa 1963, s. 118.

O publikowane po pięciu latach przerwy kolejne edycje (5 i 6) 214 zabytków piśm iennictw a now ogrodzkiego na korze brzozowej z w ykopalisk 1956— 1961 r. przynoszą dalszy znakom ity m ateriał źródłowy, którego znaczenie dla poznania stosunków społecznych i gospodarczych w m ieście i na w si oraz d ziejów p oli­ tycznych R zeczpospolitej Nowogrodzkiej na nowo się potw ierdza 1. Poniew aż m ia­ łem możność w ypow iadać się szerzej na tem at inskrypcji w zw iązku z poprzednimi p u b lik acjam i2, zatrzym am się przede w szystk im przy wprow adzonych zmianach. W sum ie nie są to niestety zm iany na lepsze. Najbardziej dotkliw y jest brak zdjęć poszczególnych inskrypcji. R ecenzentow i wolno się domyślać, że nie takie było zam ierzenie edytora i autora komentarza A. W. A r c i c h o w s k i e g o . We w stę ­ pie bowiem do edycji gram ot nr nr 195—318 zdjęcia zostały zapowiedziane, nato­ m iast w następnej edycji nie zam ieszczono naw et w yjaśnienia, dlaczego zdecy­ dowano się zrezygnować z podobizn. A trzeba w yraźnie podkreślić, że posunięcie to obniża nauk ow y poziom tych publikacji. Paleograf i językoznawca tracą w ła ś­ ciw ie m ożliw ość dalszych dociekań, jest też utrudnione, jak to w ykażę niżej, w prow adzanie korekt i u stalenie now ych lekcji. Publikacja fotografii w edycjach poprzednich rzeczyw iście nie była najlepsza, zaniechanie jej nie jest jednak w y j­

ściem z sytuacji. Inna sprawa to forma w ydaw ania podobizn inskrypcji na korze brzozowej. Być może bardziej celow e byłoby w ydaw an ie oddzielnych album ów, edytor nie byłby w ów czas skrępow any form atem książki, nie zachodziłaby też konieczność łam ania arkusza, jak w dotychczasow ych wkładkach, można by rów ­ nież korzystać z poszczególnych podobizn, co ma szczególnie praktyczne znaczenie dla zajęć paleograficznych.

Ważnym postępem w om ówionych tu publikacjach jest w prow adzenie now ego kryterium datującego ·— dendrochronologii. Jak wiadomo, ani m etoda

paleogra-,la cunoasterea regiuni Hunedoara, Deva 1956; D. T u d o r , Oltenia romana, ed. II, Bueurestl

1958; R. V u l p e , Histoire ancienne de la Dobroudja, Bucarest Ί938. Szkoda też, że autor nie wykorzystał w swej pracy, pierwszego tomu historii R u m u n ii nowo wydanej przez Akade­ mię Nauk R R L : Istoria Bom iniei, vol. I : Com una prim itiva, sclavagismul, perioada de trecere

la feudalism , Buouresti 1960; odpowiednie rozdziały której stanowią najnowszą syntezę intere­

sujących go zagadnień.

1 Por. oparte o wstępne publikacje in skryp cji z wykopalisk 1956—1961 artykuły: L. W. C s e - r e p n i n , Nowy je d annyje po istorii russkogo lcrestjanstwa X IV —X V ww. w nowgorodskicti

b ierestianyeh gram otach, „Woprosy istorii stelskogo choziajstwa, krestjanstwa i rewoluctonnogo

dwiżenia w Rossii“ 1961, s. 34—43; I. P. S z a s k o l s k i j , Bireriestianyje gram oty kok istocznik

po w nieszniepoliticzeskoj istorii Nowgoroda X IV —X V wieków, „Archeograficzesklj jeżegodnifc za

1962 god“ , Moskwa 1963,, s. 11—78.

2 Por. K H L X I, 1954, nr 2; K H K M I, 1955, PH X L I X , 1958, z. 1 i tamże L, 1959, z. 1. Przejrzyste d wielostronne omówienie piśmiennictwa na korze brzozowej znajdzie czytelnik w pracy R. P. ż u к o w s к a j a, Nowgorodskije gram oty na bierestie, Moskwa 1959.

Cytaty

Powiązane dokumenty

(można zaznaczyć więcej niż jedną odpowiedź) analiza istniejących audiodeskrypcji.. omówienie

Dla tego produktu obowiązkowe jest zawarcie umowy ubezpieczenia AC oraz Bezpieczny Kredyt lub GAP a także zawarcie umowy odkupu przez dealera.. Przedstawione parametry nie

Świadczy to o występowaniu u badanych osób z grupy pierwszej (eksperymen- talnej) zaburzeń percepcji słuchowej w aspekcie językowym i parajęzykowym, wyrażonym przez zapamiętywanie

i J.H Trybunał wskazał, że wprawdzie osoba znajdująca się w miejscu, gdzie może być łatwo zauważona — w rozstrzygnięciu padł przykład przechodzenia przez ulicę —

Ceny mogą ulec zmianom bez uprzedniego zawiadomienia w przypadku zmian cen przez producenta, zmian podatkowych, przepisów celnych lub innych przyczyn.. Wyposażenie seryjne i

2. obrazę przepisów postępowania, w szczególności przepisu art. kpk polegającą na „niepodaniu” czym kierował się sąd wydając zaskarżony wyrok oraz

znane jest natomiast imię wdowy po innym wojewodzie sandomierskim, go- worku. z dokumentu księżnej grzymisławy, wystawionego w okresie walk o tron krakowski prowadzonych przez

Drogi oddechowe : Na podstawie dostępnych danych, kryteria klasyfikacji nie są spełnione. Działanie uczulające na drogi oddechowe/skórę Ten rodzaj działania nie