• Nie Znaleziono Wyników

Podłoże ruchu burżuazyjno-demokratycznego w Galicji w przededniu rewolucji 1905-1907 roku

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Podłoże ruchu burżuazyjno-demokratycznego w Galicji w przededniu rewolucji 1905-1907 roku"

Copied!
63
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

W A LE N TY N A NAJDU&

Podłoże ruchu burżuazyjno-demokratyczne(>O ш Galicji

ш przededniu reuiolucji 1905 — 1907 roku

Swe szkice opublikowane w r. 1901 pt. „Z podróży po G alicji“ określił J. M a r c h l e w s k i jako „starą opowieść o beznadziejnej niem al nędzy galicyjskiej“

D ają one rozpaczliwy obraz zacofania i ubóstwa, rabunkow ej gospo­ darki i nawpółkolonialnego wyzysku. W tych w arunkach tworzy się swo­ isty układ sił klasowych, splot sprzeczności klasowych, które szczególnie uczuliły społeczeństwo galicyjskie na w pływ w zrostu fali rew olucyjnej w Rosji. W szczupłych rozm iarach artykułu spróbujm y odpowiedzieć na pytanie, jafci był układ sił klasow ych w G alicji n a początku XX stule­ cia, gdy z chwilą przejścia do im perializm u zaostrzyły się wszystkie sprzeczności społeczeństwa kapitalistycznego, w alka klasowa osiągnęła nieznany dotąd rozmach i głębię, a w Rosji i w K rólestw ie Polskim doj­ rzew ała pierwsza burżuazyjno-dem okratyczna rew olucja pod hegem onią proletariatu.

I. K W E ST IA A G R A R N A

„W Europie wschodniej (Austria, Bałkany, Rosja) nie zostały jeszcze dotychczas usunięte olbrzym ie pozostałości średniowiecza, straszliw ie h a­ m ujące rozwój społeczny i w zrost proletariatu. Pozostałości te — to abso­ lutyzm (niczym nie ograniczona władza monarchy), feudalizm (własność

ziemska i przyw ileje feudałów-obszarników) oraz ucisk narodowości“ — pisał L e n i n , przyglądając się z bliska stosunkom austriacko-galicyj- skim podczas swego pobytu w Krakowie 2.

A ustria była jednym z najbardziej zacofanych krajów europejskich, Galicja była jednym z najbardziej zacofanych krajów Austrii. K raj ucie­ miężony, półkolonia im perium Habsburgów, rządzony był przez biurokra­ cję wiedeńską przy pomocy arcylojalnych polskich obszarników, pysznią­ cych się tytułam i tajnych radców jego cesarskiej i królewskiej mości i se­ natorów Izby Panów wiedeńskiego p a rla m e n tu 3. W sejm ie krajow ym

1 J. M a r c h l e w s k i , P ism a W y b r a n e t. I, W arszaw a 1952, Z p o d r ó ż y p o

G a licji, s. 655.

2 W. L e n i n . N o w y ro z d z ia ł h is to rii p o w s z e c h n e j, D zie ła t. 18, w yd . IV ros., s. 340.

* T ak D . A b ram ow icz ty tu ło w a ł s ię w sp osób n a stęp u ją cy : D a v id R itte r vo n A b r a h a m o w ic z se in e r k a ise rl. u n d k ö n ig l. A p o sto lis c h e n M a je s tä t w ir k lic h e r g e ­ h e im e r R a t, R itte r d e s ö ste rr. k a ise rl. O rd en s d e r E ise r n e n K r o n e I K la ss e , K o m a n

(3)

-4 2 WALENTYNA X AJ DU S

ósmej kadencji na 161 posłów było 92 szlachciców, w tym 6 książąt, 18 hrabiów i 1 baron. Zasiadało w nim 17 duchownych. Poza tym sejm ten liczył 18 adwokatów i notariuszy, 1 przemysłowca, 1 kupca, 1 właści­ ciela kopalni, dyrektora banku i 2 dyrektorów tow arzystw kredytowych, lecz zaledwie 10 ch łopów 4. Nie było w nim natom iast ani jednego robot­ nika i rzemieślnika, ani jednego nauczyciela ludowego. N am iestnikiem był hrabia Andrzej Potocki, m arszałkiem krajow ym hrabia Stanisław Badeni, zastępcą m arszałka arcybiskup hrabia Andrzej Szeptycki. H rabiam i byli ich poprzednicy r>.

W wydziałach powiatowych jako sekretarze zasiadali wielcy właści­ ciele ziemscy, adwokaci, byli sędziowie i notariusze, w charakterze zaś urzędników pracow ali zbankrutow ani obszarnicy, rządcy i dzierżawcy dóbr, wojskowi na em eryturze, wysłużeni urzędnicy sądowi, byli poborcy podatkowi i byli żandarm i ®.

K rajem rządzili magnaci posiadający tysiące i dziesiątki tysięcy hek­ tarów każdy, właściciele kilkunastu względnie kilkudziesięciu m ajątków w Galicji, nieraz także w K rólestw ie i na Wschodniej Ukrainie: Potoccy, Eadeniowie, Lubomirscy, Czartoryscy itp.7. Blisko 3 m iliony hekta­ rów — 37,2°/o ziemi w Galicji należało do Wielkiej własności.

59 latyfundystów posiadających ponad 5 000 ha każdy, władało 728 484 ha, 158 obszarników, których majętności wynosiły od 1 000 do 5 000 ha, posiadało 876 507 ha. Rujnow ała się zadłużona średnia własność. Ziemia koncentrow ała się w ręku paru set najw iększych właścicieli ziemskich. Z 2 411 256 ha posiadłości obszarniczych w Galicji należało do nich 1 604 991 ha.

N ajwiększym właścicielem ziemskim w Galicji był kościół. Dobra du­ chowne wynosiły 129 028 ha. Rzymsko-katolickie arcybiskupstw o lwow­ skie (z 14 787 ha), grecko-katolickie. (z 30 991 ha), biskupstw a przem yskie obu w yznań (z -7 806 i 1 000 ha) były posiadaczami półfeudalnych laty- fundiów, podobnie jak kapituły, których posiadłości sięgały tysięcy hek­ tarów (kapituła łacińska lwowska — 6 318 ha). Wiele probostw władało

d e u r d es ö ste rr. k a is e rl. L e o p o ld -O rd e n s , к. к. M in iste r a. D, leb e n slä n g lic h e n M itg lie d d e s H erren h a u ses d es ö ste r r e ic h is c h e n R e ic h sr a te s, L a n d e sa b g e o rd n e te r. E h re n m itg lie d d e r k. k. g a liz. la n d w ir ts c h a ftlic h e n G e se llsc h a ft, G ro ssg r u n d b e sitze r, V e r tr a u e n s m a n n d e r H y p o th e k a rk iK d its \a b te ilu n g d e s Ö s te te ic h is c h u n g a r is c h e n B a n k e tc . (z lis tu do B o le sła w a W ysłoucha pt. „P ap iery B. i M. W y sło u ch ó w “ t. I, O sso li­

n eum , rkps 7175 II).

4 „ S ten o g ra ficzn e sp ra w o zd a n ie z 2 s e s ji 8 p eriod u S ejm u K ra jo w eg o 1905 r.“ t. II oraz „T ryb u n a“ n r 3 z 1 gru d n ia 1906.

3 P o p rzed n i n a m iestn icy : K a zim ierz hr. B ad en i, E u sta ch y ks. S a n gu szk o, Leon hr. P in iń sk i, A ndrzej hr. P otock i, m a rsza łk o w ie: Jan hr. T arn ow sk i, A ndrzej hr. P o ­ to ck i, S ta n is ła w hr. B ad en i.

e „W iadom ości s ta ty sty c z n e o -s to su n k a c h k r a jo w y c h “ t. X V , zesz. 1 i 2, L w ów 1896, B. C z o ł o w s k i , U r z ę d n ic y g a lic y js k ic h w y d z ia łó w p o w ia to w y c h w r. 1894.

7 N a jw ię k sz y m w ła śc ic ie le m ziem sk im w G a licji b y ł L ieb ieg Jan i S -k a , w ła śc i­ c ie l 62 m a ją tk ó w o 66 746 ha. A rc y k sią ż e K arol S te fa n p o siad ał 53 m a ją tk i o 44 079 ha. R esseg n ier O lliv er ii M aria — 10 m a ją tk ó w o 15 452 ha. „W iadom ości sta ty sty c z ­ n e o stosu n k a ch k r a jo w y c h “ t. X X , zesz. 3, L w ó w 1905 r., J. B u z e k, W łasn ość ta b u la rn a w G a lic ji w e d łu g sta n u z k o ń ca 1902 roku , s. 80.

(4)

RUCH BUR2UAZYJNO-DEM OKRATYCZNY W G A LIC JI 4 3

sporymi m ajątkam i ziemskimi — nieraz po kilkaset ha (probostwo przy Bożym Ciele w K rakow ie — 708 ha, w Olesku — 693 ha, w Trem bowli —

578 ha), a probostwo w Dolinie naw et 1 592 ha 8. Oto stan posiadania

czołówki polskich obszarników, właścicieli największych latyfundiów w Galicji:

Ilość

m ajątków w ha v

O rdynat hr. R om an Potocki 104 49 874

hr. Jakub i M aria P otoccy 34 25 586

hr. S tan isław B adeni 16 22 761

hr. K arol Lanckoroński 38 20 077

hr. A ndrzej P otock i 39 18 996

hr. S ta n isła w S iem ień sk i 23 14 303

ks. E u stach y S an gu szk o 42 13 490

ks. H ieronim L ubom irski 24 13 179

hr. K alikst P oniński 16 12 502

ord yn at hr. T ad eu sz D zied u szy ck i 22 12 470

M aria C ieńska 16 12 367

ks. W ładysław Sapieha 21 11065

o rd yn at ks. A dam L u d w ik C zartoryski 17 10 989

hr. K a zim ierz B adeni 17 10 663

hr. W ładysław B a w o ro w sk i 13 10 342

i t. d.

Wielkie posiadłości ziemskie, świeckie i duchowne, zapisywane były w specjalne księgi hipoteczne, tak zwane tabularne.

W m iarę jak rosły i bogaciły się latyfundia pańskie — ubożała wieś. W 1898 r. n a jed ną rodzinę chłopską w ypadało przeciętnie 4V* morgi gruntu. Rozdrabniały się zagrody chłopskie. Spis „przedsiębiorstw rolni­ czych“ przeprowadzony w 1902 r. daje nam następujące dane 9:

ilość gospodarstw gospodarstw% % posiadanej z iem i G ospodarstw a m ałoroln e do 5 ha 802 162 79,7 23,0 ,, od 5 do 10 ha 149 948 14,9 14,5 od 10 do 20 ha 38 582 3,8 7,5 ponad 20 ha 15 907 1.6 43,3

8 T am że, s. 74 oraz „P raw o L u d u “ n r 15 z 13 k w ie tn ia 1906 r.

9 W tym do 2 ha — 426 630 gosp od arstw , tzn. 42,3%. N a p o d sta w ie d an ych za­ c z e r p n ię ty c h z „W iadom ości sta ty sty c z n y c h “ t. X X , zesz. 3, L w ó w 1905 oraz Fr.

B u j a k a , G a lic ja t. I, L w ó w 1908. W n iek tó ry ch p o w ia ta ch p au p eryzacja w si b y ła ta k d a le c e p o su n ięta , że w 1902 r. m a ło ro ln e g osp od arstw a (do 5 ha) sta n o w iły od 80 do 90°/o ogółu g o sp o d a rstw ch łop sk ich . W pow . Z a leszcz y k i — 91,9%, S n ia - ty ń — 91,5°/o, T arn ob rzeg — 90,5%, C hrzanów — 89,1%, K ra k ó w — 88,9%, P rze­ w o r sk — 83,9% („W iadom ości sta ty sty c z n e o sto su n k a ch k ra jo w y ch “ t. X X II I, zesz. 2). P rzy tym g o sp o d a rstw a m a ło r o ln e b y ły ta k d a le c e rozdrobnione, że jed n a d ziałk a w y n o siła cza sem k ilk a m 2 („Praw o L u d u “ nr 4 z 26 sty czn ia 1906).

(5)

W A UlNTY N A N A JD U S

Jeśli od 15 907 gospodarstw posiadających ponad 20 ha odliczymy 2 927 m ajątków tabularnych, uzyskamy liczbę 13 080 bogatych gospo­ darstw chłopskich — posiadających w sumie 6,1% z ie m i10. Rzecz jasna. że cyfra ta jest jedynie orientacyjna, nie można jej identyfikow ać z licz­ bą i stanem posiadania kułaków Galicji. By uzyskać dane o sile galicyj­ skiego kułactw a należałoby bliżej zanalizować kategorię chłopów posia­ dających 15 do 20 ha, biorąc pod uwagę jakość gleby, jej położenie (np odległość od miasta), charakter upraw y, ilość posiadanego bydła itp. a tak ­ że ilość zatrudnionej przez te gospodarstwa siły roboczej, stosowanie sy ­ stem u odrobku, upraw ianie lichw y itp. W ypowiadane niekiedy zdanie 0 stosunkowo małej ilości kułaków na wsi galicyjskiej w ypływ a z niezro­ zum ienia faktu, że o kułackim a więc kapitalistycznym charakterze da­ nego gospodarstw a chłopskiego decydują nie tylko dane dotyczące jego zamożności, lecz stosowanie różnych form kapitalistycznego i półkapita-

listycznego wyzysku: najm u, odrobku, lichwy. W ubogiej wsi galicyj­

skiej żerował miejscowy kmieć, nie dorastający poziomem swej gospodar­ ki do niemieckiego grossbauera, ale odgryw ający jego rolę.

Jedno jest niew ątpliw e — wieś galicyjska rozw arstw iała się w szyb­ kim tempie, przy czym podstawowa masa chłopska pauperyzowała się traciła samodzielność gospodarczą, staw ała się łatw ym obiektem Avzmożo- nego obszarniczego i kułackiego wyzysku.

802 162 gospodarstw a małorolne posiadały zaledwie 393 218 koni Przyjm ując, że niektóre, nieliczne, mogły utrzym yw ać parę koni, widzi­ my, że połowa biedoty w iejskiej n ie m iała własnego sprzężaju, a to uza­ leżniało ją od bogaczy wiejskich. Przy tym 426 530 karłow atych gospo­ d arstw nie przekraczających 2 ha posiadało zaledwie 75 136 koni, a więc własny zaprzęg miało co 5— 6 gospodarstwo. Przytoczone cyfry mogą od­ gryw ać rolę tylko orientacyjną, ponieważ do tej kategorii zaliczone zo­ stały także posiadłości małomiejskie, ogródki rzem ieślników oraz działki otrzym yw ane przez służbę dw orską w charakterze w ynagrodzenia za p ra ­ cę, lecz nie zmienia to naszego wniosku o daleko idącej pauperyzacji pod­ staw ow ych mas. pracującego chłopstwa w Galicji oraz staczania się bie­ doty do szeregów proletariatu. Ona to dostarczała taniej siły roboczej m a­ jątkom obszarniczym i gospodarstwom kułackim, robotników sezonowych. a przew ażnie dorywczo zatrudnionych dniówkowych, pracujących za gro­ sze, zwykle o w łasnym wikcie.

O pauperyzacji galicyjskiego chłopstwa pracującego świadczy fakt, że

Galicja pozostając w tyle w porów naniu z innym i krajam i austriackim i pod względem ilości wpłaconych podatków u , przodowała pod względem sum napływ ających do skarbu tytułem odsetek za zwłokę. Z 3 095 200 k. odsetek za zwłokę wpłaconych z całej A ustrii w 1904 r. Galicja wniosła 1 320 000 k. a więc — 42,67% 12.

10 U zy sk u jem y tę ilo ść od ejm u ją c od 43,3°/o gru n tó w z a jm o w a n y ch przez gosp o­ d arstw a lic z ą c e ponad 20 ha — 37,2°/o ziem i n ależącej do w ła sn o śc i tabularnej.

11 O p a u p ery za cji w si św ia d c z y m . in. fa k t, że p on ad 62°/o ch ło p ó w n ie op łacało r a w e t 8 koron p od a tk ó w b ezp ośred n ich (obliczone na p o d sta w ie d an ych „W iado­ m ości sta ty sty c z n y c h o sto su n k a ch k r a jo w y c h “ t. X X III, zesz. 1, s. 19).

12 „S ten o g ra ficzn e sp ra w o zd a n ie z 2 se s ji 8 p eriod u S ejm u K rajow ego 1905 r.“- s. 2090— 1.

(6)

R U CH BU RŻ U AZ YJ N О - D ЦМО KRAT YCZN Y W G A LIC JI 4 5

O pauperyzacji mas pracujących Galicji świadczy też ilość przeprow a­ dzonych lic y ta c ji13.

zarządzono licy ta cji

przep row ad zon o licytacji

w 1901 r. 2 293 1 895

w 1902 r. 2 149 2 895

w 1903 r. 1729 2 091

w 1904 r. 2 215 2 436

Na licytację rzadko wystawiano większe gospodarstw a chłopskie, prze­ w ażnie licytowano gospodarstwa małorolne do 5 ha.

W 1904 r. na ogólną liczbę w ystaw ionych na licytację gospodarstw było ich 1 734 na 2 170 a więc 79,9% u .

O ubóstwie galicyjskiej biedoty i bezwzględności władz opiekujących

się lichw iarzam i świadczy w strząsający fakt, że na 7 568 licytacji zarzą­ dzonych w latach 1895—97 — 3 750 a więc nieom al połowa (49,5%) w y­ znaczona była za długi nieprzekraczające 100 z ł 15, a mianowicie:

do od od od od 500 zł 25 zł 26 do 50 zł 51 do 100 zł 101 do 500 zł 13,3% licytacji 17,4% 18,8% 37,8% 13,0%

Jeśli z jednej strony na wsi galicyjskiej grom adziła się nędza, to •z drugiej akum ulował się kapitał. Świadczy o tym rozwój kas oszczędno­ ściowych lfi (aczkolwiek znacznie wolniejszy, niż w uprzem ysłowionych krajach ówczesnej Austrii), a szczególnie rozwój kas raifeizenowskich, rozwój instytucji handlowych prow adzonych przez „kółka rolnicze“, zwy­ kle kierow anych przez bogaczy wiejskich, oraz pryw atnych sklepów ku­ łackich a także w alka zamożnych chłopów o dzierżawę szynków.

Zaostrzały się sprzeczności klasowe na wsi galicyjskiej. Kierownictwo gm iny opanowywali kułacy w spierani przez podporządkowaną obszarni­ kom adm inistrację państwową. Latam i taka klika utrzym yw ała w swych rękach ster gminy dzieląc kredyty, zapomogi otrzym yw ane w wypadku klęsk żywiołowych, wyznaczając opłaty za korzystanie z gminnego lasu czy pastwiska, różniczkując je nieraz odw rotnie proporcjonalnie do za­ możności petenta. Tak np. we wsi Ciężkowicach pow. chrzanowskiego go­

13 „ S ta tistisc h e M o n a tsh e fte “ i. X I, B rno 1906, K. Z w i e d i n e к - S c h i- d 1 o. D ie Z w a n g s v e r s te ig e r u n g v o n L ie g e n sc h a fte n im J a h re 1904 u n te r b e s o n d e ­

r e r B e rü c k sic h tig u n g d e r Z w a n g s v e r s te ig e r u n g v o n B a u e rn g ü te r n , s. 323.

14 T am że, s. 326. B ierzem y p od u w a g ę je d y n ie w y p a d k i, gd y licy to w a n o ziem ię w r a z z za b u d o w a n ia m i, co z w y k le ozn acza lik w id a c ję gospodarki.

15 „W iadom ości sta ty sty c z n e o sto su n k a ch k r a jo w y c h “ t. X V III, zesz. 2, L w ó w 1899, K. J a s i ń s k i , L ic y ta c je s ą d o w e p o sia d ło śc i w ło ś c ia ń s k ic h i m a ło m ie j­

sk ic h w G a lic ji od r. 1895— 1897. Z ło ty reń sk i ró w n a ł s ię d w u koronom . D o r. 1900

o fic ja ln a sta ty sty k a p o słu g iw a ła s ię zło ty m i reń sk im i, od teg o czasu liczon o w ko­ ronach.

18 „ S ta tistisc h e M o n a tsh efte“ t. XI· H. E h r e n b e r g e r . Ö ste r re ic h s S p a r ­

(7)

4 6 WALENTYNA N A JD U S

spodarze płacili za używ anie pastw iska 46 hal·, od sztuki bydła, a w yrob­ nicy — 2 korony 17. W Petlikow icach pow. buczackiego z lasu gminnego mieli prawo korzystać tylko gospodarze, zagrodnicy zaś i komornicy po­ zbawieni byli opału 18. J a k w ynika z faktów przytoczonych w sejm ie przez interpelantów nierzadkie były wypadki, że w ójt i rada grom adzka pod opieką starosty w brew woli gromady urzędow ała 8— 10, a naw et w jed­ nym w ypadku — 16 l a t 1Я.

Mimo zaostrzających się sprzeczności w ew nątrz samej wsi, dom inu­ jąca była wciąż jeszcze odwieczna sprzeczność m iędzy wsią a dworem. U podłoża tego podstawowego konfliktu klasowego na w si galicyjskiej leżała kw estia agrarna. Przyjm ow ała ona swoistą form ę w ałki o lasy i pastwiska. Wsiom galicyjskim brakło łąk i pastwisk, zrabow anych im przez obszarników w X IX w. w trakcie realizacji uwłaszczenia i likw ida­ cji serw itutów , brakło paszy dla bydła, a przecież hodowlą ratow ały się gospodarstwa biedniejsze. W ykorzystywali to obszarnicy. Chłopi wsi Ko~ socice z Galicji Zachodniej (Jęzur) za pasienie jednej krow y n a dw orskim pastw isku musieli dać dworowi 20 koron lub odrobić 20 dniówek we żniwa 20.

80,3% obszarów lasów w Galicji należało do własności tabu larn ej. W niektórych pow iatach Galicji Wschodniej 98—99% lasów skupiała w swym ręku w ielka własność pry w atna i państw ow a (Trembowla, Czort- ków, Kopyczyńce, ' Mikulińce, Husiatyn), w dwóch powiatach należało do niej 100% lasów (Tłuste, Kosów) 21. Pozbawieni lasów chłopi o opał, bu­ dulec i prawo zebrania liści na ściółkę dla bydła musieli się zwracać do dworu. Opierając się o monopol posiadania lasów dwory otrzym yw ały od wsi świadczenia o charakterze niem al pańszczyźnianym. W Łańcuckiem chłopom za nielegalne zbieranie chrustu w lesie kazano odrabiać po 15—20 d n i22. W Petlikow icach w pow. buczackim chłopi odrabiali i za ch ru st i za grzyby, przy czym mimo to odbierano im zebrane. N aw et wy­ rok sądowy nie zw alniał od odpracow ania23. Dwór w ykorzystyw ał posia­ danie lasu do nacisku na m asy chłopskie — zdzierał z okolicznych chło­ pów wyższe ceny niż od kupców, w ym agał odrobki, pozbawiał chłopów opału za najm niejszą próbę oporu. Las pański był źródłem nieustających konfliktów. Gajowi znęcali się nad kobietami i dziećmi przyłapanym i na zbieraniu chrustu czy grzybów. Co rok w lasach padali ranni, a naw et za­ mordowani ch ło p i34. Spraw cy uchodzili bezkarnie, lub też nakładano na nich śmiesznie niską karę. Tak w Żywcu, w dobrach arcyksięcia Stefana

17 „P raw o L u d u “ nr 20 z 18 m aja 1906 r. 18 „Służba d w o rsk a “ nr 4, w rzesień 1904.

ln „S ten ograficzn e sp ra w o zd a n ie z 2 s e s ji 8 p eriod u S ejm u K ra jo w eg o “, 34 p o­ sied zen ie 14 p aźd ziern ik a. D an e z pow . b rzeża ń sk ieg o i h u sia ty ń sk ieg o .

2(1 „P raw o L u d u “ n r 40 z 5 p aźd ziern ik a 1906 r.

21 „W iadom ości sta ty sty c z n e o stosu n k a ch k r a jo w y c h “ t. X X , zesz. 3, L w ó w 1905 r.; n a to m ia st d an e p rzy to czo n e p rzez F e l d m a n a w jeg o p racy S tr o n n i­

c tw a i p r o g r a m y p o lity c z n e w G a lic ji, K rak ów 1907, są n ieścisłe, w sp o m n ia n e b ow iem

przez n iego p o w ia ty n ie są b yn ajm n iej n a jja sk ra w szy m p rzyk ład em k o n cen tra cji la ­ só w w ręk u obszarników .

22 „ P rzy ja ciel L u d u “ n r 32 z 12 sierp n ia 1906 r. 23 „Służba d w o rsk a “ n r 4, w rzesień 1906 r.

24 „P raw o L u d u “ nr 42 z 19 p aździernika 1906 r. oraz nr 43 z 22 p aźd ziern ik a 1905 r.

(8)

RUCH BUR2UAZYJNO-DUMOKRATYCZNY W G A LIC JI 47

za postrzelenie chłopca gajowy został zasądzony na 7 dni aresztu z za­ m ianą na 7 koron grzyw ny 25.

Rządzący G alicją obszarnicy traktow ali lasy jako monopol wielkiej własności ziemskiej. Ustawa leśna nie przew idyw ała w ogóle lasów gminnych, nie nakreślała zasad ich zagospodarowania. U krytą form ą wy­ właszczenia chłopów z miejscowości tatrzańskich i podgórskich, gdzie za­ chowały się wspólne lasy gminne, był zarząd przymusowy. Gminy Cho­ chołów, Witów, W róblówka, Podczerwone, Dzianisz, Ciche i Czarny Du­ najec pozbawione zostały praw a gospodarowania we własnych lasach, a ich reprezentanci w zarządzie przym usow ym otrzym ali tylko głos do­ radczy. Ich w łasne drzew o skupyw ali n a publicznej licytacji handlarze, a chłopi zmuszeni byli nabyw ać opał i budulec po wygórowanych cenach u spekulantów 2e.

Zarzewiem nieustannej walki między wsią a dworem była ustaw a ło­ wiecka. Pozbawiała ona chłopów praw a korzystania ze zw ierzyny z w łas­ nych pól i lasów, a naw et możliwości obrony swych plonów, utrzym yw a­ ła średniowieczny przyw ilej myśliwski dworu. Z praw a polowania mógł korzystać tylko posiadacz conajmniej 115 ha skomasowanego gruntu. Mniejsi właściciele zm uszeni byli tworzyć spółkę łowiecką i w ydzierża­ wiać praw o polowania na swym terenie. W w ydziale tej spółki wszyscy posiadacze m ający mniej niż 4 h a g ru n tu mieli 1 głos, od 4 do 8 ha — 2 głosy, od 8 do 12 — 3 głosy itd., za każde 4 ha dodatkowy głos, z tym, że największy właściciel m usiał mieć zawsze o jeden głos mniej niż wszy­ scy inni razem wzięci. W ten sposób obszarnik nie posiadający samodziel­ nego praw a polowania przy pomocy p aru uzależnionych od siebie zamoż­ nych chłopów mógł przegłosować całą wieś. Praw o polowania w ydzier­ żawiało się n a lat 6. Dzierżawca m usiał mieć k artę myśliwską, a ustawa zastrzegała z góry, że w ystaw ienia k a rty myśliwskiej odmówić należy ,,...b) czeladzi, tudzież ubogim w spieranym przez zakłady dobroczynne, albo z funduszów gm innych“ 27. P raw a polowania byli pozbawieni w ten sposób robotnicy rolni, komornicy, a więc ci, dla których myślistwo mo­ gło być dodatkowym środkiem utrzym ania. W praktyce starostw o odma­ wiało nieraz praw a na broń także chłopom-gospodarzom, zmuszając wieś do w ydzierżaw iania praw a polowania n a w łasnych gruntach obszarniko­ wi, chociażby m niej ofiarowywał gm inie niż chłop. Mieszkańcy gminy Zubsuche pod Zakopanem w 1896 r. nie chcieli wydzierżawić hr. Zamoy­ skiem u polowania w swych lasach, które otrzym ali przy likwidacji se r­ witutów, trak tu jąc dotychczasową dzierżawę Zamoyskich jako ciąg dalszy przyw ileju feudalnego. W tym celu polecili jednem u z radnych stanąć do przetargu i na licytacji zaofiarować najwyższą sumę, by praw o polowania wykonywać potem w interesach gminy. „Tylko już chcemy być wolnymi na swem gruncie i w lasach..., ...niech w łasne obszary lasowe i gruntow e wolne mamy u siebie a niech poddaństw a pod batem m agnata nie będzie­ m y“. Lecz starostw o ofertę radnego odrzuciło, a ofertę Zamoyskiego, cho­ ciaż niższą, przyjęło 28.

25 „P raw o L u d u “ nr 28 z 13 liipca.

211 „S ten o g ra ficzn e sp ra w o zd a n ie z 2 s e s ji 8 p erio d u S ejm u K ra jo w eg o 1905 r.“, s. 2009.

-7 „D zien n ik u sta w i rozporządzeń k ra jo w y ch na r. 1897“.

„P apiery B. i M. W y sło u ch ó w “ t. IX , O ssolin eu m , rkps 7183 II, k. 27— 29, list Jęd rzeja S ło d y czk i z 29 sierp-nia 1896 r.

(9)

48 WALENTYNA N A JD U S

Usiłując usprawiedliwić przeżytek feudalny, jakim było obszarnicze prawo polowania uświęcone przez ustaw ę łowiecką, prasa konserw atyw ­ na twierdziła, że czynsz uzyskany za wydzierżawienie praw a do polowa­ nia stanow ił rzekomo poważną pozycję w budżecie gminnynj. W rzeczy­ wistości jednak był on śmiesznie niski, obniżony jeszcze nieraz pod naci­ skiem starostw a 29. W Rachiniu (pow. Dolina) polowanie wydzierżawiono za 13 koron rocznie 30, w K ornałowicach (pow. Sambor) obszarnik w y­ dzierżawił polowanie za 30 koron rocznie 31. W gminie Lisznie (pow. Sa­ nok) za 34 k o ro n 32. W U stroniu za 50 k o ro n 33. N atom iast straty chłopów, spowodowane zniszczeniem plonów przez jelenie i dziki były nieraz b ar­ dzo wysokie. Tak w gminie Duba (pow. doliński) wynosiły one za rok 1904 wg zeznania zaprzysiężonych taksatorów 1 595 k o ro n 34. „Chłopi całą noc czuwają przy ogniskach, to mało pomaga, bo n ie m ają broni, zresztą czego dziki nie dojedzą w nocy, zniszczą w dzień“ — skarżą się w swej petycji do sejm u chłopi z gm iny Podlesie pow. kolbuszowskiego 35. „Zwie­ rzyna oswoiła się z krzykam i i ogniskami, przychodzi pod same chaty“ — oświadcza w sejm ie jeden z posłów U k raińcó w 36.

Odszkodowanie za wyrządzone szkody było niskie, zresztą uzyskać j e . było trudno. ,,By otrzymać odszkodowanie za szkody w yrządzone przez szkodliwą zwierzynę (dziki) chłop m usi udowodnić, że właściciel polowa­ nia je hoduje, n ie tępi, a przeprow adzenie tego dowodu jest bardzo tru d ­ ne. A co do szkody wyrządzonej przez zwierzynę pożyteczną, to w 8 dni trzeba wnieść doniesienie do naczelnika gminy, ten stara się o dobrowol­ ne porozumienie poszkodowanego z właścicielem praw a polowania, o ile ono nie dojdzie do sk utku — w dalszych 8 dni zażalenie do. starostw a“ 37. Rzadko chłop dochodził swej krzyw dy; doświadczenie go nauczyło, że prawować się z obszarnikiem wobec popierającego go starosty jest bezce­ lowe. Za to obszarnik zajadle bronił swych praw do zw ierzyny z chłop­ skiego pola i lasu. U trzym yw anej przez niego straży łowieckiej przyzna­ no upraw nienia straży publicznej w myśl ustaw y państw ow ej z 16 czerw­ ca 1872.

Sprzeczność między wsią a dw orem wychodziła na jaw również w związku z ustaw ą drogową. Gminne ciężary drogowe uiszczane w prze­ starzałej formie odrobków (tzw. prestacji) jednakowo obciążały każdą po­

siadłość ziemską —■ drobną czy w ielką niezależnie od areału należących

do niej gruntów (niegdyś 6, potem 4, wreszcie 2 dni pracy rocznie), acz­ kolwiek dw ór w o w iele większej mierze w ykorzystyw ał drogi gminne niż właściciel małorolnej zagrody.

Znienawidzone było myto pobierane przez dwory, samorządy gminne i powiatowe na drogach, przewozach i mostach od każdego zaprzęgu, od

-n „S ten o g ra ficzn e sp raw ozd an ie z 2 s e s ji 8 periodu S ejm u K rajow ego 1905 r.", s. 2044.

30 „P raw o L u d u “ nr 38 z 21 w rześn ia 190G r. 31 T am że, n r 28 z 13 lip ca 1906 r.

32 . „S ten ograficzn e sp raw ozd an ie z 2 s e s ji 8 periodu S ejm u K rajow ego 1905 r.“, s. 2191— 2.

33 „Praw o L u d u “ nr 31 z 31 sierp n ia 1906 r.

34 „S ten o g ra ficzn e sp ra w o zd a n ie z 2 s e s ji 8 period u S ejm u K rajow ego 1905 r.“, s. 2051. Zob. ta k że W A P Kr. oddz. W aw el, A rch. D zik o w sk ie RZ 42.

35 T am że, s. 2050. 36 T am że, s. 2046.

(10)

RU CH BüR2L-A ZY JX O -I)EM OK RA TY C2N Y W G A LIC JI 4.9

każdej sztuki przepędzonego bydła. Koncesji udzielano na 5 lat. W pię­ cioleciu 1900— 1904 przyznano 259 k o n cesji38, przy czym niektóre doty­ czyły kilku obiektów. Objęły one 177 dróg, ponad 85 m ostów 39, 47 p rze­ wozów. W latach 1902— 1904 13 m iast uzyskało praw o pobierania od przy­ jeżdżających na targ chłopów tzw. kopybkowego (koncesji na m yto kopyt- kowe udzielano na lat 3). Myto stanowiło jeden z najbardziej uciążli­ wych przeżytków średniowiecza. K orzystały z niego nie tyle, a w każ­ dym razie nie tylko, sam orządy ale ta k ie dzierżawcy, arendujący od nich prawo pobierania myt. 43 koncesje udzielono dworom. Myto nie tylko do­ tkliw ie obciążało chłopów, zmuszało ich do om ijania w m iarę możności gościńców i mostów, w ykorzystyw ania zaś dróg okólnych i brodów, ale służyło dworom i dzierżawcom do cynicznego nacisku na chłopów. W re­ zultacie zmuszeni byli oni nieraz zbyć swój tow ar strażnikom ńa rogatce, nie dojeżdżając do rynku. W ten sposób z zamierzchłej przeszłości pow ra­ cało w zmienionej nieco formie feudalne praw o pierw okupu.

Nienawiść do dworu zaostrzało jego uprzyw ilejow ane położenie, na którego straży stała archaiczna ustaw a gminna, w yodrębniająca dwór z tery to riu m gm iny w iejskiej i na wzór feudalny obdarzająca obszarnika upraw nieniam i adm inistracyjnym i w charakterze „zwierzchnika obszaru dworskiego“ na terytorium jego m ajątku. K orzystając z szeregu świad­ czeń udzielanych przez gminę, z jej usług adm inistracyjnych i policyj­ nych, z jej straży przeciwpożarowej, dwór jako w yodrębniona jednostka adm inistracyjna zwolniony był z nakładanych przez nią ciężarów. Koszty utrzym ania gm iny spadały w yłącznie n a wieś w postaci gm innych dodat­ ków do podatków państwowych, k tóre dochodziły czasem do 100%, sięga­ ły jednak nieraz i do 150% pierw otnego w ym iaru 40. Podatki państwowe, dodatki: krajow y, powiatowy, gminny, szkolny, prestacja drogowa obcią­ żały w ie ś 41. Ziemie dworskie, wolne od dodatków gminnych, opłacały przy tym niższy państw ow y podatek gruntow y, bo przy klasyfikacji g ru n ­ tów zaliczano je zwykle do niższej kategorii.

Odosobniając się od wsi pod względem podatkowym i adm inistracyj­ nym obszarnik nie rezygnował bynajm niej z oddziaływania na masy chłopskie. W ykorzystyw ał w tym celu pomoc księdza. Ustawa o konku­ rencji kościelnej pozwalała mu decydować o obsadzeniu probostwa. W wielu miejscowościach praw o konkurencji przysługiwało obszarnikowi także w stosunku do szkoły. W każdym razie „z u rzęd u “ jako przełożony obszaru dworskiego należał on do miejscowej rady szkolnej i w raz z księ­ dzem i z w ójtem terroryzow ał nauczyciela.

Dwór rujnow ał chłopa i obezwładniał za pomocą karczmy. Wprawdzie średniowieczne prawo propinacji wykupione zostało u obszarników przez

38 P o n ie w a ż k o n cesje na m yto u d ziela n o n a la t 5, w ię c ilość k o n c e sji u d z ie la ­ n y ch w p ię c io le c iu p ozw ala nam w p rzy b liżen iu sądzić o ilo ści jed n o cześn ie w y k o ­ n y w a n y c h k o n cesji. .

89 D ok ład n ej ilo ści n ie sposób u sta lić, b o w iem ilo ść m o stó w n ie za w sze b y ła p o ­ dana. N iera z zaznaczano tylk o, że k on cesja d oty czy m o stó w na tak iej to a takiej rzece.

40 „P ap iery В . i M. W y sło u ch ó w “ t. LV II, s. 497— 501. In terp ela cja (n ie w n ie sio ­ na) do p rezyd en ta ministrów'· w sp ra w ie zrów n an ia cięża ró w p o d a tk o w y ch w G alicji. O ssolin eu m , rkps 7231 II.

41 „P raw o L u d u “ nr 10 z 22 grudnia 1905 (sk on fisk ow an y), akta sp raw y karnej, W A P K raków , Pr. 3/6.

(11)

δΟ WALENTYNA N A JD U S

kraj na mocy ustaw y 1889 r. za cenę 134 milionów koron, lecz wielcy w ła­ ściciele ziemscy nie w yrzekli się bynajm niej wypróbowanego w ciągu wieków źródła dochodów. Dzierżawili oni u władz krajow ych rejony pro- pinacyjne poddzierżawiając z kolei pojedyńcze szynki. Spośród 161 posłów zasiadało w sejm ie lwowskim 84 dzierżawców propinacji. Ja k wielkie były ich dochody z tego tytułu, świadczy fakt, że 79 spośród nich w pła­ cało rocznie do skarbu tytułem czynszu dzierżawnego ponad 1 000 k. każ­ dy, a niektórzy ponad 100 000 k. rocznie 42. „Jaśnie wielmożni szynka- rze“, jak ironicznie nazyw a Stapiński dzierżawców propinacji —· obszar­ ników, rozpijali ludność. Jeden szynk w ypadał w 1901 r. w mieście prze­ ciętnie na 347 mieszkańców, we wsi na 462 mieszkańców (wliczając w to naw et niemowlęta) 43. Ta średnia arytm etyczna nie daje zresztą dosta­ tecznego obrazu zagęszczenia sieci szynków w Galicji. Według później­ szych danych, przechowywanych w papierach M. Bobrzyńskiego, z blisko 16 tysięcy szynków propinacyjnych — dwa i pół tysiąca przypadało na mniej niż 200 mieszkańców, a blisko 4 tysiące na 200 do 300 mieszkań­ ców 44.

Poddzierżawcy-karczm arze odgryw ali na wsi rolę ajentów dzierżawcy praw a propinacji — obszarnika, naganiaczy dostarczających m u taniej siły roboczej, drobnych lichw iarzy i ajentów em igracyjnych oraz hien wyborczych p artii konserw atyw nej.

Dwór pański zażarcie bronił swych półfeudalnych ustaw ow ych i zwy­ czajowych upraw nień. O tw arty gw ałt ze strony obszarnika trudno było odeprzeć. Po jego stronie stało starostwo, żandarm eria i sądy. Gdy sk ar­ żącym był chłop, a oskarżonym obszarnik, spraw ę zw ykle usiłowano za­ tuszować. Żaden adwokat nie odważył się wystąpić w obronie gminy Zub- sucfie pod Zakopanem przeciwko hrabiem u Zamoyskiemu 45. Przew odni­ czący Sądu Obwodowego w Jaśle, Małdziński w spraw ie między chłopem a starostą hr. Michałowskim wręcz poradził skarżącemu: „Nie w ypada ja ­ koś, żeby przeciw hrabiem u skargę wnosić, niech ją pan lepiej cofnie“ 4(i. Gdy były ekonom hr. Stanisław a Badeniego chciał go podać do sądu i zwrócił się do w ójta z prośbą o poświadczenie świadectwa ubóstwa, by zwolnić się od opłat stemplowych, obecny w gminie żandarm świadectwo podarł z okrzykiem: „Bacz-że włóczęgo, skąd ty przychodzisz hrabiego skarżyć“ 47. Zbitą do nieprzytomności przez zarządcę dóbr chłopkę ze wsi Wola Sękowa po prostu wyśmiano, gdy usiłowała zaskarżyć go do sądu 48. Nie było zresztą zbyt bezpiecznie zwracać się do władz. Gdy leśniczy z Pe- tlikowic (pow. Buczacz) z kobiety napotkanej w pańskim lesie zdarł suk­

42 „S ten o g ra ficzn e sp raw ozd an ie z 2 se sji 8 p eriodu S ejm u K rajow ego 1905 r.‘\. s. 2604 — m ow a S tap iń sk iego.

43 Z. D a s z y ń s k a - G o l i ń s k a , A lk o h o lism u s und, so zia le V e r h ä ltn is s e

in ein ig en g a lizisc h e n B e zir k e n , 1901, s. 15. '

44 B ibi. J a g iell. rkps 8115. R óżne akta z c za só w n a m ie stn ic tw a M'. B o b rzy ń sk ie­ go. S p ra w y szy n k a rsk ie, dom en y, u sta w a ło w ieck a ; tam że, M. B o b r z y ń s k i , „Z m o ich p a m ię tn ik ó w “, red ak cja p ierw sza z 1913 r., cz. I, rozdz. V III, s. 1-—3.

45 ‘ „P ap iery B. i M. W y sło u ch ó w “ t. IX , O ssolineum , rkps 7183 II, lis t J. S ło ­ d yczk i z 29 sierp n ia 1896 r., к. 27.

46 „S ten o g ra ficzn e sp raw ozd an ie z 2 se sji 8 periodu S ejm u K rajow ego 1905 r.“ s. 1908, m o w a J. S tap iń sk iego.

47 „Służba d w o rsk a “ nr 2, B u czacz lip ie c 1905 r. 48 „P raw o L u d u “ nr 38 z 21 w rześn ia 1901 r.

(12)

R U CH BURŻUAZYJNO-DHMOKRATYCZNY W G A LIC JI 51

nię i nagą pędził ludną drogą, starostwo nie krzyw dziciela a poszkodowa­ ną zasądziło na dwa dni aresztu 49.

Stosunki feudalno-pańszczyźniane przenikały ap arat państw ow y od jego dolnych do górnych ogniw. Nie jest rzeczą bynajm niej przypadko­ wą, że poborca zbaraskiego urzędu podatkowego mógł w 1905 r. rzucić pod adresem posła z gmin wiejskich, Ukraińca: „Won paszoł, durny chłopie“ 50. W tych w arunkach — upośledzenia chłopów i półfeudalnego w yzysku obszarmczego — sprzeczność między dworem a wsią odsuwała na drugi plan w ew nętrzne sprzeczności rozdzielające wieś. Antyobszarniczy, anty- feudalny fro n t w alki był w Galicji decydujący.

Pauperyzacja wsi zaostrzała sprzeczności klasowe, wzmagała niena­ wiść do panoszącego się n a wsi i w adm inistracji krajow ej obszarnictwa. Rozwarstwienie wsi i zaostrzenie sprzeczności klasowych w ew nątrz sam e­

go chłopstwa —■ aktywizowało biedotę w iejską i podnosiło jej rolę i zna­

czenie w ew nątrz wspólnego antyobszarniczego fro n tu walki. P auperyza­ cja podstawowej masy chłopskiej, proletaryzacja biedoty w iejskiej zbli­ żała ją do robotników rolnych we wspólnej walce z dworem.

Pauperyzację pracujących chłopów przyspieszały klęski żywiołowe raz po raz naw iedzające wieś galicyjską. Monopolizująca lasy w ielka własność rolna w rabunkow y sposób eksploatowała to bogactwo narodowe. Dość powiedzieć, że w 1902 r. wycięto 1 051 ha, natom iast zalesiono zaledwie 117 ha. W r. 1903 w yrąb objął 1 059 ha, a akcja zalesienia 458 h a 51. A przecież cyfry przytoczone przez oficjalną statystykę w yrębu lasu są niepełne. Bobrzyński w swych pam iętnikach przyznaje, że obszarnicy nie zawsze zw racali się do starostw a o zezwolenie na w yrąb 52. Karczowano lasy często bez pozwolenia (tyczy się to zwłaszcza średniej własności). Trzebiono lasy obciążone wciąż jeszcze serw itutam i chłopskimi pozbawia­ jąc wsie opału. W yrąb prowadzono nieracjonalnie, bez troski o przyszłość w ykarcz°w anych gruntów. Na w yrębach przeprowadzano sianożęcie, niszcząc młode smreki. Ogałacano stoki górskie. Torowano drogi wydmom piaszczystym. Skutkiem wyniszczenia masywów leśnych, prym ityw nej upraw y gleby, płytkiej orki, rolnictwo przy małej ilości opadów cierpiało od posuchy. N atom iast nadm iar opadów tak częstych w miejscowościach górzystych i podgórskich nie w strzym yw anych przez lasy przy nieuregu­ lowanych rzekach i nieobudowanych górskich potokach groził powodzią53. Powodzie dotknęły Galicję 6 razy w przeciągu 11 lat: w 1893, 1894, 1897, 1899, 1902 i 1903 r. Woda niszczyła plony, zam ulała pola i łąki. Szczegól­ nie dotkliw e rozm iary klęska ta p rzybrała w 1903 r. w Galicji Zachodniej. Według spraw ozdania W ydziału Krajowego zalanych zostało 14 336 m or­

49 „Służba d w o rsk a “ n r 4, w r z e sie ń 1905 r . .

50 „P raw o L u d u “ n r 3 z 19 sty czn ia 1906 r. L ist o tw a rty d o J. E. K o ry to w sk ieg o . 51 „Statiistiche M o n a tssch rift“ t. X , W ied eń 1905, F o rst u n d J a g d s ta tis tik fü r das:

J a h r 1902, s. 148 і 578.

52 M. B o b r z y ń s k i , „Z m oich p a m ię tn ik ó w “, red ak cja z 1913 r., cz. 1 § 9, „L asy g a lic y jsk ie “, s. 1 i 2.

33 „ S ten ograficzn e sp ra w o zd a n ie z 2 s e s ji 8 p erio d u S ejm u K ra jo w eg o 1905 r.“? s. 2317— 18, 2762—3; op a d y a tm o sfery czn e p rzy braku la s ó w znoszą do p oto k ó w gó r­ sk ich i rzek m uł, p iasek , szu ter, 'k a m ien ie, rzek i m ieleją , grozi w y lew .

(13)

5 2 WALENTYNA N A JD U S

gów. W niektórych gminach woda sięgała 5 m ponad ziemię. Ludzie chro­ nili się na dachy domów. Woda zalała wsie i miasteczka, zryw ała mo­ sty i szosy, niszczyła zasiewy. Szkody w ziemiopłodach oceniono na 2 867 000 k. 54. U cierpiały podkrakow skie osady podm iejskie (Zwierzy­ niec, Półwsie Zwierzynieckie, Dębniki, Zakrzówek, Ludwinów, Zabłocie. częściowo Podgórze) zamieszkałe przeważnie przez biedotę miejską. W Krakowie przy G arncarskiej, Wolskiej, Retoryka, Smoleńsk, Zw ierzy­ nieckiej, Nad Rudaw ą itd. zalane były m ieszkania parterow e 55. Szkody poniesione przez m. K raków obliczano n a 5 milionów koron 3,i. W zburze­ nie ludności było ogromne. Głośno oskarżano rządy szlacheckie.

W 1904 r. wieś galicyjska ucierpiała od posuchy, n ie obrodziło zboże, ziemniaki zaczęły rosnąć dopiero jesienią. Temu kto kopał w październi­ ku — zgniły. Z wykopków w listopadzie 1— zmarzły. Na skutek b raku pa­ szy bydło w zimie w yprzedawano za bezcen. Konie w artości 100 k. zby­ w ali chłopi za 6— 15 k., krow y i jałów ki w artości 100— 150 k. za 30—50 k. świnie w artości 50 k. za 5—20 k. 51.

Z braku paszy dużo bydła padło. Wiosną wśród wygłodzonego bydła szerzyły się epidemie. Nikła pomoc udzielana przez rząd w wypadku klęsk elem entarnych nie dochodziła do rąk najuboższych. Zasiłki — pisał jeden z korespondentów Bobrzyńskiego — wójtowie „według swoich sym patii i przyjaźni rozdzielają“. Pomoc ta sprowadzała się do 1 lub 2 kg śoli bydlęcej 58. W swych pam iętnikach Bobrzyński przyznaje: „Byw ały w ypadki faworyzowania krew nych, pow inow atych lub bogaczy w gmi­ nie, z krzyw dą uboższych“ 59.

Skutkiem posuchy była klęska pożaru. Na przełom ie XIX i XX w ie­ ku pożary powodowały szkody przeciętnie n a 9 275 000 koron rocznie. Pod­ czas posuchy 1904 r. płonęły miasteczka Złoczów (po raz drugi po 1903 r.) Brzesko, Sokołów, dzielnica m. Buczacza (tzw. Koralówka). W roku na­ stępnym klęska pożarów zm niejszyła się; niem niej staty styk a pożarów za rok 1905 podana przez krajow y związek straży pożarnych wskazuje. że w roku tym poszło z dymem 2 266 domów 'mieszkalnych i 2 995 budyn­ ków gospodarskich, a ilość szkód oblicza na 5 milionów koron 00.

Powszechnej asekuracji od ognia w G alicji nie było, a towarzystwa ubezpieczeniowe, zwłaszcza osławiona „F lorianka“ żądały wysokich skła­ dek, płaciły zaś m inim alne odszkodowanie. Spauperyzow ane chłopstwo pracujące w Galicji, nie posiadające żadnych rezerw zbożowych, uginało się pod ciężarem klęsk elem entarnych. Dla przykładu można by przyto­

34 „ S ten o g ra ficzn e sp ra w o zd a n ie z 2 s e s ji 8 p eriod u S ejm u K ra jo w eg o 1905 r.“, s. 2123 oraz 2073.

55 K oresp on d en cja M. B o b rzyń sk iego, B ib l. J a g iell., rkps 8088; lis ty P . G órsk ie­ go z 15 lip ca 1903 r. (k. 151—2), Fr. L u b ień sk ieg o z 28 lip c a 1903 (k. 155), Br. O lear- sk ieg o z 7 sierp n ia 1903 (k. 159— 160).

5li „D zien n ik rozporządzeń dla sto ł. król. m ia sta K ra k o w a “ nr 5 z 10 m aja 1904. 57 „Z w ią zek c h ło p sk i“ nr 4, N o w y S ą c z 21 sty czn ia 1905 r.

58 „P raw o L u d u “ n r 20 z 14 m aja 1905 r. oraz n r 25 z 18 czerw ca 1905 r.

53 M. B o b r z y ń s k i , „Z m o ich p a m ię tn ik ó w “, red ak cja z 1913 r., cz. I, rozdz. IV, „K lęsk i ele m e n ta r n e “.

60 K oresp on d en cja M. B ob rzyń sk iego, B ib l. J a g ie ll. rkps 8088; M. B o b r z y ń ­ s k i , „Z m o ich p a m ię tn ik ó w “, red ak cja z 1913 r., cz. I, rozdz. IV, „ K lęsk i e le m e n ­ ta r n e “ s. 5; „S ten o g ra ficzn e sp ra w o zd a n ie z 2 sesji 8 p eriod u S ejm u K rajow ego 1905 r.“, s. 1762, p rzem ó w ien ie n a m iestn ik a P o to ck ieg o , oraz tam że, s. 1775, 2005, 2958, 2960 i inne; „P raw o L u d u “ nr 15 z 3 k w ietn ia 1906, S m u tn a s ta ty s ty k a ,

(14)

RUCH BURŽUAZYJXO-Dlľ.MOKKATYCZXY W G A LIC JI 03

czyć, że wieś Harklow ę w pow. nowotarskim, w latach 1901— 1905 naw ie­ dzały kolejno: gradobicie, dwie powodzie (wylewy D unajca w 1902 i 1903), klęska posuchy (1904) i pożar (1905) 01.

Rosło zadłużenie wsi, długi chłopskie w przeciągu 30 lat wzrosły 8-krotnie:

1869 — 33 550 880 k.

1889 — 129 451 298 k.

1899 — 262 619 945 k.

A przecież oficjalna statystyka austriacka nie obejmowała k ró tk o ter­ minowych długów lichw iarskich zaciągniętych u kułaka, karczmarza, kupca.

R egulacja rzek oraz zalesienie stoków górskich były niezbędnym w a­ runkiem w stępnym do w alki z klęskam i elem entarnym i w Galicji. Lecz lasy były monopolem obszarników. Spraw a uregulow ania rzek nie scho­ dziła z łamów gazet i porządku dziennego sejmu, zrobiono jednak nie­ zm iernie mało i co gorsza połowicznie. Pod naciskiem nam iestnictw a dla oszczędności wznoszono· zbyt niskie obwałowania tak, że podczas powodzi

1904 Wisła przelew ała się przez w ały niszcząc je i zatapiając okoliczne osady 62. Prace prowadzono częściami, rozkładając je na lata. Tak np. ure­ gulowano Wisłokę w górnym i dolnym biegu, a nie uregulowano jej w biegu środkowym, co przy pierwszej powodzi groziło nieobliczalnymi następstwam i. Wały nad Wisłą w 1904 r. poprowadzono powyżej K rako­ w a i rozpoczęto poniżej m iasta — pozostawiając przestrzeń przed m ia­ stem na łup pow odzif’3.

W swych pam iętnikach Bobrzyński przyznaje, że „roboty regulacyjne prowadzone m ałym i kaw ałkam i chybiają często celu i m arnieją nieraz przy wielkiej powodzi“ 04. Zapowiedziana przez rząd ustaw ą z 11 czerw ­ ca 1901 budowa kanałów spław nych i regulacja rzek kanałowych w Ga­ licji nie weszła w życie. P lany były rozległe. K anał D unaj—Odra do Wi­ sły i Wisła—D niestr miały zespolić w jedną całość system w odny Gali­ cji, a tym samym ułatw ić i obniżyć koszty kom unikacji w ew nętrznej, jed ­ nocześnie zaś połączyć Galicję ściślejszymi więzami z uprzem ysłowiony­ mi krajam i monarchii A ustro-W ęgierskiej, otworzyć drogę na Morze Bałtyckie i Czarne. K anały m iały ułatwić regulację rzek, a z drugiej stro­ ny zapewnić nawodnienie pól i łąk. Budowa kanałów m iała dostarczyć pracy głodującej ludności w iejskiej 03. Prace miano rozpocząć w 1904 r. ale mimo, że badania zostały przeprowadzone, nie podjęto ich naw et. Rząd zaborczy oszczędzał na Galicji, na jej gospodarce, na życiu i m ieniu jej mieszkańców. Osławiony austriacki Sparsystevi występował na każdym

01 S ten o g ra ficzn e sp ra w o zd a n ie z 2 s e s ji 8 p eriodu S ejm u K ra jo w eg o 1905 r.“, s. 1775, w n io sek n a g ły posła B ed n arsk iego, tam że, s. 2380 i 2489.

02 „P raw o L u d u “ n r 9 z 2 m arca 1906; z L u b ień ca pow . M yślen ice: „T am y jak ie zb u d ow an o n a R ab ie przed sześcio m a la ty w od a sk ru szy ła i w y m y ła tak, że n a stę ­ p u ją w y le w y n a o k o liczn e p ola i d o m y “.

03 „ D zien n ik rozporządzeń dla stoł. król. m iasta K ra k o w a “ nr 5 z 10 m aja 1904. M. B o b r z y ń s k i , „Z m o ich p a m ię tn ik ó w “ red ak cja z 1913 r., cz. I rozdz. VII, „S p raw y w o d n e“, s. 1.

65 A . H a u s n er, O d ro d ze n ie G a lic ji a d ro g i w o d n e , K ra k ó w 1911. K a n a ł m ia ł p o łą czy ć O drę z W isłą na lin ii D zied zice a W isłę z D n iestrem od K rak ow a przez B orzęcin, R ad om yśl, L eżajsk, P rzew orsk , J a ro sła w na H alicz, a w ię c przejść m iał n ieo m a l przez całą G alicję.

(15)

54 WALENTYXA X A JD U S

kroku w najbardziej cyniczny sposób. Tak np. gdy wykonano już pom ia­ ry i plany dotyczące obwałowania Wisły od ujścia Przem szy ku K rako­ wowi, nam iestnictw o uznało, że zaplanowane w ały są zbyt wysokie, a więc kosztowne, m inisterstw o zaś orzekło, że na tej przestrzeni wały w ogóle nie są potrzebne, bo tu rzekomo Wisła zalewa tylko kępy, a nie upraw ne g ru n ty eG.

O sabotowanie spraw y regulacji rzek i potoków w Galicji oskarżała

ludność zarówno zaborczy rząd austriacki, jak i miejscowe władze obszar-

nicze. Jeden z korespondentów M. Bobrzyńskiego ■— St. Garczyński opo­

wiada, że w Krakowskiem „rozszerza się między ludem tutejszym wieść, że wałów dlatego nie budują, bo panowie zabrali pieniądze na to prze­ znaczone“ 67.

,Tam, gdzie przystępowano wreszcie do regulow ania rzek, czyniono to nie licząc się zupełnie z interesam i miejscowej ludności. Z planam i regu­ lacji zapoznano tylko miejscowych obszarników, chłopów z reguły nie informowano, a gdy próbow ali protestować, zawiadamiano ich, że nic zmienić nie można, bo trasa już jest zatw ierdzonafis. W ykreślone w ten sposób w ały i nowe koryta rzek nie liczyły się często z istniejącym i środ­ kam i kom unikacyjnym i, mostami, urządzeniam i m elioracyjnymi, a więc z najbardziej podstawowymi interesam i wsi. Przy regulacji rzek docho­ dziło nieraz do takiego wzburzenia ludności, że chłopi masowo staw iali czynny opór pracom melioracyjnym , jak to miało miejsce w Łękach nad Sołą w pow. bialskim ß0.

Wśród głodujących chłopów szerzyły się epidemie. Grasował tyfus

głodowy. Nagminnie panow ały tyfus brzuszny i czerwonka. W przeciągu trzech la t od 1900— 1902 roku na tyfus brzuszny zmarło 8 945 osób, a na czerwonkę 4 254; w ystępow ała cholera, szerzyła się ospa 70. W samym tyl ­ ko 1902 r. na różne choroby epidemiczne zmarło 46 264 osób 71. Złe odży­ wianie, osłabienie, woda czerpana z potoków, staw isk i młynówek, w któ­ rych ludzie się kąpią, piorą, pław ią bydło, moczą len i konopie, spuszczają nieraz nieczystości, woda zmieszana z błotem z płytkich, nieprzykrytych, pozbawionych kręgów betonowych studni w iejskich ·— oto powód licz­ nych epidemii. Źródłem chorób był także szeroko rozpowszechniony w Galicji handel używ aną odzieżą. Całe wagony jej przybyw ały z A ustrii

(ie K oresp on d en cja M . B ob rzyń sk iego, B ib l. J a g ie ll. rkps 8089, lis t S t. G orczyń­ sk ieg o z 4 lip ca 1907, k. 147. P o d o b n ie u zn ało n a m ie stn ic tw o za p rzesad n e p lan y z a b ezp iec zen ia K rakow a. „D zien n ik rozporządzeń d la stoł. k ról. m ia sta K ra k o w a “ nr 5 z 10 m a ja 1904.

67 K oresp on d en cja M. B ob rzyń sk iego, B ib l. J a g iell. rps 8089, lis t S t. G arczyń- sk ieg o z 4 lip ca 1906, k. 147.

68 C hłopi ze w s i pod Ż u raw n em z w ró cili się do sta ro stw a z prośbą, b y ich za­ p oznano z p la n em reg u la cy jn y m . O d esłan o ich do obszaru d w orsk iego w Ž u raw nie, k tó ry p la n otrzym ał, ale tam z k o lei ośw iad czon o, że dw ór n ie je s t zo b o w ią za n y do in fo rm o w a n ia ch łop ów . G dy p rz y je c h a ł d e le g a t z n a m ie stn ic tw a ch łop i in te r w e n io ­ w a li u n iego, lecz b ezsk u teczn ie. W reszcie p rzy b y ła kom isja. C zekał n a n ią tłu m ch ło p ó w z trzech grom ad, a le ich oszu k an o p o leca ją c czek ać na k o m isję na w ła sn y m gru n cie. K om isja zaś p od p isała p la n n ie robiąc żadnego obchodu. „S ten ograficzn e sp ra w o zd a n ie z 2 se sji 8 p eriod u S ejm u K ra jo w eg o 1905 r.“, s. 2837— 38.

,ra T am że, s. 2847.

70 „ S ten ograficzn e sp ra w o zd a n ie z 2 se s ji 8 p eriod u S ejm u K rajow ego z 1905 r.“, s. 20— 88.

71 W in n y ch k rajach a u stria ck ich — 30 884 osoby. Por. A . M o r a c z e w s k i ,

(16)

R U CH BUR2UAZYJNO-DEM OKRATYCZNY W G A LIC JI 55

í Węgier, niosąc ze sobą tyfus i g ru ź licę 72. Brakło pomocy lekarskiej. Sieć lekarzy okręgowych nie objęła całego kraju, zresztą byli oni bezsilni wo­ bec braku środków i ogromu stojących przed nimi zadań. Jedno łóżko szpitalne przypadało w Galicji na 1 264 mieszkańców, gdy w Czechach i n a Śląsku — n a 961 mieszkańców, a w A ustrii Dolnej, S tyrii i Tyrolu na 295.

W całej Galicji w 1902 roku było tylko 38 szpitali publicznych na 7 245 000 ludności, przy czym w dziewięciu nie było naw et osobnych od­ działów dla chorób zakaźnych. O zarażenie się nową chorobą w tych w a­ runkach było łatw iej niż o wyleczenie. Gmachy szpitalne w Zaleszczy­ kach, Nowym Sączu, Podhajcach, Złoczowie i Bochni urągały najp ry m i­ tyw niejszym wymogom higieny. O szpitalu w Zaleszczykach czytamy: ..Wilgoć tak się rozwielmożniła. że ścianych niektórych sal przem okły od sufitu, a służba m usiała codziennie ścierać cieknącą wodę z murów. Sien­ niki chorych gniją od wilgoci, podłogę zbutw iałą żre grzyb... Sufit się wali podparty drągam i, na dobitek woda i nieczystości nie odpływ ają kanałem

nieodpowiednio zbudowanym i zalew ają podwórze...“ 7:!. Cóż dziwnego,

gdy rządy obszarnicze w ydzielały na poprawę stosunków zdrowotnych za­ ledwie 48 hal. rocznie na głowę ludności!

Lekarz, lekarstw a i szpital niedostępne były dla głodującego chłopa galicyjskiego, jak niedostępne były dla niego kręgi betonowe do studni, lub nowe ubranie (chyba że było zrobione z samodziału). Przeciętnie za dzień pobytu w szpitalu trzeba było zapłacić od 1 k. 20 hal. do 1 k. 40 h a l .74, podczas gdy za dzień pracy na pańskim chłop mógł zarobić 40—80 hal.

Podczas gdy wieś była oplątana siecią przeżytków feudalno-pańszczyź- nianych, ciążyła nad nią w ielka własność ziemska, a nieraz i samowola pańska, robotnik rolny był wręcz oddany na łaskę i niełaskę obszarnika. Stosunek między nim a pracodawcą, był swoistym konglom eratem kapi­ talistycznego najm u i feudalnego poddaństwa.

Służba dworska była faktycznie w yjęta spod działania p raw zasadni­ czych państw a austriackiego zapew niających obywatelom wolność osobi­ stą. P arag raf 17 regulam inu służbowego przyznaje właścicielowi prawo bicia i znęcania się nad służącym: „Jeśli usilne napomnienie, nagana, lub inne łagodniejsze środki karcenia nie skutkują, użyć można surowszych środków karności domowej w sposób um iarkow any i zdrowiu służącego nie szkodliwy“ 7δ.

Regulamin wprowadza do pracy najem nej elem enty pozaekonomiczne­ go przym usu, staw iając ap arat starostw a i żandarm erii do rozporządzenia obszarnika. Par. 8 regulam inu orzeka: „Jeśli sługa w zbrania się wstąpić w służbę, to trzeba go ukarać i na żądanie służbodawcy naw et z użyciem

72 „S ten ograficzn e sp raw ozd an ie z 2 sesji 8 periodu S ejm u K rajow ego z 1905 r.“, s. 1970, 2022, 2023, 2082, 2089, 2150. 2380, 3075.

73 A. M o r a c z e w s к i, op. cit., s. 12, por. tak że s. 11— 14.

7J ..D zien n ik u sta w i rozporządzeń k ra jo w y ch “, roczn ik i za lata 1901. 1902, .1903. 1904.

75 „S ten o g ra ficzn e sp raw ozd an ie z 2 sesji 8 p eriodu S ejm u K rajow ego r. 1905", «. 1984— 1987.

(17)

56 WALENTYNA N A JD U S

środków przymusowych zniewolić do w stąpienia do służby“. W praktyce oznaczało to sprowadzenie zakontraktow anego lub „zbiegłego“ służącego pod eskortą żandarm ów do „chlebodawcy“.

Obowiązek dotrzym yw ania raz zaw artej umowy był jednostronny. Par. 8 i 31 stwierdza, że służbodawca nie może być zmuszony do przyję­ cia sługi, z którym zaw arł umowę, traci co najw yżej zadatek, jeżeli go zresztą dał. Skoro „sługa“ przystąpił wreszcie do pracy, mógł go pan przedterminowo wydalić bez wypowiedzenia (Par. 28).

Wystarczyło, by służący zachorował, a po 4 tygodniach można go było bez leczenia i zaopatrzenia wyrzucić na bruk (punkt 11). Można było usu­ nąć go naw et natychm iast motywując, że choroba jest „zaraźliwa lub obrzydliw a“ (punkt 10), a jako chorobę „obrzydliw ą“ można było uznać przecież naw et ropień. Można było usunąć pracow nika za przenocowanie ojca lub brata, a więc za udzielenie noclegu ludziom gospodarzowi domu „obcym“, lub za przenocowanie u rodziny („jeśli nocuje poza domem“ chlebodawcy —■ p u nkt 9). W ystarczyło zresztą powołać się, że służąca jest niezdolna do pełnienia służby, do której została przy jęta (punkt 1), „n aru ­ sza swe obowiązki“ (punkt 2), „porządek domowy narusza“ (punkt 9), by usunąć ją bez odszkodowania, bez bliższych wyjaśnień. Sługa mógł, co prawda, także w pew nych w arunkach przedterm inowo służbę opuścić, lecz prawo to obstawione było taką ilością w arunków i zastrzeżeń, że sta­ wało się iluzoryczne. Tak bowiem pracow nica mogła porzucić praco­ dawcę: a) „Jeżeli bez szkody dla swego zdrowia nie może pełnić służby“, lecz nie upoważniała do tego brzemienność (punkt 1); przyszłą m atkę bez względu na jej stan zdrow ia i wzgląd na dziecko można było eksploato­ wać bez żadnych ograniczeń; b) Jeżeli służbodawca przekraczał granice „służącej mu karności domowej, a przez to zdrowie lub życie sługi jest

narażone“ (punkt 2) —■ natom iast z poczuciem godności ludzkiej najem ni­

ka pan galicyjski i jego rząd nie zwykli się liczyć; c) Jeżeli „nam aw ia do nieobyczajnych lub praw u przeciw nych czynności“ (punkt 3); d) „Jeżeli zamierza, udać się w podróż dłuższą niż czas służby, lub miejsce zamiesz­ kania nad 6. mil oddalone i chce sługę wziąć ze sobą przeciw jego woli", a więc na czas krótszy i przestrzeń bliższą można było pracow nika oder­ wać od rodziny i zmusić do towarzyszenia pracodawcy. Zresztą pracujący sam nie mógł decydować o grożącym mu niebezpieczeństwie, tylko m u­ siał w pierw zawiadomić zwierzchność gm inną lub przełożonego obszaru dworskiego (w Krakowie i Lwowie — dyrekcję policji). To znaczy, że mło­ da dziewczyna b ita i poniewierana przez pana (punkt 1 i 2), której grozi zgwałcenie (punkt 3), musi obszarnika zaskarżyć... przed nim samym, jako przełożonym obszaru dworskiego. Na domiar tego nie zaskarżony obszar­ nik, a skarżący pracow nik m usiał przeprowadzić dowód prawdy. W jaki sposób m iała służąca stwierdzić, że panicz w nocy zakrada się do jej po­ koju, lub pan — uczy ją orczykiem, laską, czy pani ..maglówką“? A p rze­ cież. jak stw ierdzają dyskusje sejmowe nad regulam inem służby, były to owe najbardziej rozpowszechnione środki karności dopuszczane przez re ­ gulamin. Bez pozwolenia wspom nianych władz służby opuścić nie było wolno. N aw et zamążpójście nie zwalniało dziewczyny od tej prawem uświęconej pańszczyzny 7f\

7li „S ten o g ra ficzn e sp ra w o zd a n ie z 2 sesji 8 p eriod u S ejm u K ra jo w eg o r. 1903^ s. 1986.

(18)

R U C H B U R X U A Z V J\O -m -..M O K K A T Y C Z .\V W G A L IC JI 57

Środkiem terroryzow ania robotników i zmuszania do pracy wbrew kapitalistycznej zasadzie „wolnej pracy n ajem nej“ były także książeczki służbowe dawane służbie dworskiej. Zatrzym anie samowolnie takiej ksią­ żeczki przez pana uniemożliwiało znalezienie pracy u innego pracodawcy. Dwory galicyjskie utrzym yw ały stosunkowo niewiele stałej służby fol­ warcznej. Szeroko stosowały natom iast najem robotników dniówkowych. N aw et robotników sezonowych brano niechętnie. W ykorzystując nędzę wsi galicyjskiej, obszarnicy pewni byli, że w sianokosy, żniwa i wykopki rąk do pracy im nie zabraknie, woleli więc doraźny najem na dniówki, który ich do niczego nie zobowiązywał, a umożliwiał szybkie powiększe­ nie lub zmniejszenie liczby robotników zatrudnionych we dworze, za­ leżnie od doraźnych potrzeb ich gospodarstwa. Także w tej form ie „wol­ nego najmxi“ spotykam y nieraz w Galicji elem enty półfeudalnego przy­ musu. Stosunki pańszczyźniane przypom ina fak t przytoczony w 1896 ro­ ku z Nadlesia przez jednego z korespondentów B. Wysłoucha: „Starosta w ub. r. w ydał rozporządzenie zmusić chłopów kopać szlagunom kartofle za pół darmo. Wójci pokorni pędzą chłopów przym usow o“ 77. W 10 lat później jeszcze zdarzały się w ypadki stosowania przym usu przy najmie. „Praw o lu d u “ podaje, że zarządca dóbr, W ładysław Wiktor, zbił do nie­ przytom ności chłopkę ze wsi Wola Sękowa za to, że nie chciała pójść na robotę do dworu, tłumacząc, że posiada w łasną gospodarkę T8. W świetle tych faktów do rzędu sym bolu urasta zakazanie przez starostę kołom yj- skiego obchodu we wsi Ispasi rocznicy zniesienia pańszczyzny, poparte w ysłaniem do wsi żandarm ów 7!).

W stosunku do rodziny robotnika rolnego istniał wręcz przym us pracy we dworze. Żona, córki i synowie fornala — była to rezerw a siły roboczej uzależnionej od dworu, z której ten w razie potrzeby korzystał. Przym us ekonomiczny splatał się z przym usem pozaekonomicznym. Niesposób tu przytoczyć setek przykładów podaw anych przez prasę ludową oraz pos­ łów ludowych w sejmie. Szam belan cesarski, Gniewosz, podkomorzy K sa­ w ery Potocki, obszarnicy Uznański, P ryłucki i w ielu innych słynni byli ze znęcania się nad swymi pracow nikam i 80. Znane były wypadki, że w y­ robnik był ranny, zostawał kaleką, lub dostaw ał pomieszania zmysłów z powodu b ic ia 81. Rzadko dochodziło do rozpraw y sądowej, gdy zaś nie można było jej uniknąć, kara była śmiesznie niska 8-\

Swoisty splot stosunków kapitalistycznych i pańszczyźnianych w ystę­ pował także w w ynagrodzeniu robotnika rolnego. Z reguły było ono uiszczane częściowo w pieniądzach, częściowo w naturze, przy czym, jak w ynika z danych oficjalnego w ydaw nictw a statystycznego — „S tatisti­ sche M onatsschrift“, w przeciw ieństw ie do uprzemysłowionych, kapitali­ stycznie rozw iniętych krajów Austrii, w Galicji przew ażała płaca w na­

77 „P ap iery B. i M.. W y sło u ch ó w “ t. III, O ssolin eu m rkps 7177. II, k. 485— 7. L ist M ichała H erm ana, N a d łe sie 6 w rześn ia 1896 r.

78 „P raw o L u d u “ nr 38 z 21 w rześn ia 1906 r.

79 „ S ten ograficzn e sp ra w o zd a n ie z 2 s e s ji 8 p eriodu S ejm u K ra jo w eg o 1905 r.“. s. 2752.

80 „Służba d w o rsk a “ nr 2, lip iec oraz nr 3, sierpień· 1905.

81 „P raw o L u d u “ nr 37 z 14 w rześn ia 1906 r.; ..Służba d w o r sk a “ nr 1 z czerw ca 1905 r.

82 W D obropolu, pow . B u czacz sy n ob szarn ik a otrzym ał... 10 d n i aresztu za roz­ b icie rob otn ik ow i g ło w y sapem , „Służba d w o rsk a “ nr 5, p aźd ziern ik 1905 r.

(19)

58 W ALENTYNA N A JD U S

turze. P rocent płacy daw any robotnikom rolnym w pieniądzach w 1897 roku w ynosił przeciętnie 83 :

Dolna A ustria 87,7

Czechy 57,0

Śląsk 47,9

Galicja 29,0

Płaca w naturze w ystępow ała w postaci ordynarii lub w iktu, mieszka­ nia i opału. O rdynaria żonatych fornali wynosiła od 7 do 12 korcy zboża (zwykle 10— 11 korcy) 84. W ydawano ją w życie, jęczmieniu, grochu, we Wschodniej Galicji także w kukurydzy. Droższe zboże — pszenicę daw a­

no rzadko i to najw yżej 1 korzec. Często odmierzano ordynarię nieuczci­

wie, tak że korzec ważył tylko 70— 75 kg. Nieraz dawano poślad lub stęchłe zboże 85. Prócz tego fornal otrzym yw ał pół morga tzw. „ogrodu“, nieraz n a piaskach lub moczarach; czasem 1 lub 1,5 litra m leka dziennie (przeważnie odtłuszczone). Parobek galicyjski rzadko m iał własną krowę, a naw et kozę, częściej można było spotkać u fornala parę k u r lub w ie­ przaka. Nieżonaty parobek lub dziewczyna zam iast ordynarii otrzym y­ wali wikt. Jego w artość pieniężna i odżywcza były bardzo niskie. Koszt w yżyw ienia robotnika rolnego w Galicji był niższy niż we w szystkich in ­

nych krajach austriackich. Wynosił on niem al 2 razy mniej niż n a Ślą­ sku, trzy razy mniej niż w Czechach i cztery razy mniej niż w Dolnej A ustrii. Dzienny koszt w yżyw ienia robotnika rolnego w halerzach w ro­ ku 1897 wynosił przeciętnie 86:

w Dolnej A ustrii 88,75

w Czechach 61,25

na Śląsku 43,75

w Galicji 22,50

W arunki mieszkaniowe fornali nié zmieniły się bodajże od czasów pańszczyzny. Żonaci mieszkali w osławionych czworakach, spali na w y r­ kach ledwie przykrytych słomą, dzieci n a podłodze okryte łachami. Nie­ żonaci parobcy spali przeważnie w stajniach i oborach. Zastrzeżony w ordynarii opał otrzym ywano także w najgorszym gatunku, w postaci chrustu, badyli, naw et słomy.

W pieniądzach wypłacano fornalow i w r. 1905 zwykle około 50—60 k. rocznie ^7. Przeliczona na pieniądze cała płaca fornala w Galicji w ahała się, jak podaje „Statistische M onatsschrift“, od 180 do 400 k. rocznie, dziewczyny 100—300 k. rocznie 88. Należy przy tym pamiętać, że są to dane oficjalne, raczej optymistyczne.

83 „ S ta tistisch e M o n a tssch rift“ t. X , W iedeń 1904, R. P f ü g 1, Die L o h n

u n d s o n s tig e n V e r h ä lt n is s e d e r L a n d - u n d F o r s t w i r t s c h a f t l i c h e n A r b e i t e r Ö s te r r e ic h s nach d e n E rg e b n is s e n u n d E rh e b u n g e n d e r L a n d e s k u l t u r r a t e v o m J a h r e ' 1897, s. 519.

84 ,,Słu żb a d w o rsk a “ nr 2, lip iec 1905, nr 3, sierp ień 1905, nr 4, w rzesień 1905. 85 „Służba d w o rsk a “ n r 3, sierp ień 1905, nr 5, p aźd ziern ik 1905.

86 „ S ta tistisch e M o n a tssch rift“ t. IX , s. 519. P rzed stra jk iem roln ym jeszcze m n iej.

87 D a n e p rzytacza n iem a l w każd ym n u m erze „Służba d w o rsk a “. 88 „ S ta tistisc h e M o n a tssch rift“ t. IX , s. 470.

Cytaty

Powiązane dokumenty

W trakcie kilkudniowych poby- tów w stolicy Polski najlepsi studenci polonistyki uczestniczą w zajęciach w Centrum Języka Polskiego i Kultury Polskiej dla Cudzoziemców „Poloni-

O tym, że taki przedmiot jak astronomia jest potrzebny w szkołach świadczy chociażby to jak duże jest zainteresowanie i zaangażowanie uczniów na tych lekcjach jak i

Artykuł przedstawia mechanizmy dostosowujące rośliny do głównych zmian warunków środowiskowych takich jak: susza, spadek odczynu gleby oraz wzrost temperatury na

W środkach masowego przekazu, a także w fachowej literaturze medycznej spożywanie mięsa, a szczególnie mięsa czerwonego, łączone jest ze zwiększonym ryzykiem zachorowań

The glass was successfully cast at 950°C to a clear glass without crystallization (upon abrupt quenching). At this temperature, the sample is expected to have a much lower

if the power injection trials produce the required information, then any propulsion system limitations should at least be known and eliminated or countered by operating

Historyk powinien zaznajomić się z dużą ilością faktów (odnoszących się przede wszystkim do procesu gromadzenia wie- dzy i sposobu jej szerzenia w społeczeństwie) i na