Józef Śmiałowski
"Dzieje wielkości i upadku
Aleksandra Wielopolskiego",
Zbigniew Stankiewicz, Warszawa
1967 : [recenzja]
Rocznik Lubelski 11, 175-179
R E C E N Z J E , N O T Y I S P R A W O Z D A N IA
175
ja k k o lw ie k D iesterw eg nie zn a ł naukow ego socjalizm u, je d n ak ż e s ta ra ł się zro zum ieć społeczną fu n k c ję założeń k o m unistycznych, re p rez en to w an y c h przez k lasy p rac u jąc e. P o d k re ślił rów nież, że d ąż en ia i p o stu la ty D iesterw ega odnośnie pod n ie sie n ia pozycji nauczycieli urzeczy w istn iły się dopiero w NRD, k tó re j rzą d i p a rtia do cen iają rolę i znaczenie p ra c y d ydaktyczno-w ychow aw czej. N auczyciele zaś NRD św iadom i tego, że są n a stęp c am i b o g atej tra d y c ji, re a liz u ją p o stu la ty D iesterw ega, dotyczące ich czynnego u d ziału w w y d arze n iac h w spółczesnych. D ziałalności D iester- w ega ja k o politycznego p isa rz a i jego w p ły w o m n a ru c h nauczycielski pośw ięcone są re fe ra ty : G. S c h n e i d e r a
Diesterweg als politischer Pädagoge
i prof. G. U h 1 і g aZum Einfluss Adolph Diesterwegs auf die deutsche Lehrerbewegung.
N a uw agę z a słu g u ją rów n ież now e m a te ria ły bio g raficzn e p rze d staw io n e przez prof. G. M u n d o r f, a dotyczące zw o ln ien ia D iesterw eg a ze sta n o w isk a d y re k to ra se m in a riu m nauczycielskiego w B erlinie. R e fe re n tk a w y k az ała , że zachodnionie- m ieccy biografow ie D iesterw eg a p o m ija ją zw ykle b ard z iej d raż liw e k w e stie z ży ciorysu pedagoga np.: n eg a y tw n y sto su n ek do niego m in iste rstw a ośw iaty. W k się dze u k az ali a u to rz y poglądy D iesterw eg a i jego kon cep cje w ychow aw cze w now ym św ietle, zgodnie z m a rk sisto w sk ą n a u k ą o w y ch o w an iu i m a ją c e a k tu a ln e znaczenie d la szkolnictw a w N iem ieckiej R epublice D em okratycznej.
W zw iązku z rocznicą zorganizow ano w B e rlin ie w y sta w ę o b ra z u ją c ą życie i działalność w ielkiego pedagoga. B y ła ona czynna w lip cu i sie rp n iu 1966 r. co um ożliw iło o b ejrzen ie jej przez w ielu nauczycieli niem ieckich. S cen ariu sz w y sta w o w y o p raco w an y przez prof. R. A lta u d erz a tra fn o śc ią doboru ek sp o n ató w , oraz dosk o n ałą o p ra w ą plastyczną. A u to rk ą re la c ji o w y sta w ie je s t R. S c h ä f e r . W y sta w a o b ejm u je poszczególne pro b lem y działalności D iesterw eg a i n ie k tó re w y ją tk i z jego b io g rafii w y d o b y te ze źró d eł a rc h iw a ln y c h a d o tą d n ie znane.
S tw ierd zić należy, że o m aw ian a p u b lik a c ja sta n o w i zbiór in te re su ją c y c h s tu diów i zapoznaje cz y teln ik a w m ia rę m ożliw ości w sze ch stro n n ie i szeroko z d zia łalnością i sy lw e tk ą D iesterw ega.
P rzytoczone tu ta j n ie k tó re w ażn iejsze dan e z zam ieszczonych re fe ra tó w św iad czą o dużym z a in te re so w an iu w św iecie n a u k i działaln o ścią pedagogiczną D iester- w ega. N a p o d k reśle n ie z a słu g u ją bo g ate ze sta w y b ib lio g raficzn e um ieszczone przy re fe ra ta c h , k tó re p o zw a lają czytelnikow i n a d o k ła d n ą o rie n ta c ję w rozw oju b ad a ń n ad d ziałalnością D iesterw ega i jego pism ach. P ra c ę za m y k a ją ilu s tra c je p rze d sta w ia ją c e poszczególne fra g m e n ty sym pozjum .
Maria Krupa
Zbigniew S t a n k i e w i c z : Dzieje wielkości i upadku Aleksandra Wielopolskiego.
W arszaw a 1967, ss. 311.
D la h isto ry k ó w z a jm u jąc y ch się d ziejam i K ró lestw a Polskiego, a szczególnie h isto rią p o w sta n ia styczniow ego, postać m arg rab ieg o A le k sa n d ra W ielopolskiego b y ła zaw sze in try g u ją c a i bud ząca w iele d yskusji. W ielokrotnie ju ż pró b o w an o do konać oceny tego człow ieka. P rz y każdej ta k ie j p ró b ie okazyw ało się, że k siążki o W ielopolskim nie m ożna n ap isać w y łącznie w k o n w en c ji b io g raficzn ej, ale że b io g rafia te j p ostaci m usi być m ocno osadzona w re a lia c h toczącego się w spół cześnie życia politycznego K ró le stw a P olskiego, n a k tó reg o to k u ta k siln ie za w a żyła ind y w id u aln o ść W ielopolskiego. W ielopolski s ta ł się d la w ielu późniejszych po koleń, zarów no h isto ry k ó w ja k i p o lityków , sym bolem określonej p o lity k i, n iejed n o
176
H E C E N Z J E , N O T Y I S P R A W O Z D A N IAk ro tn ie zresztą fałszyw ie in te rp re to w a n e j i d y sk o n to w an ej przez różne obozy po lityczne. Z zadow oleniem należy w ięc p ow itać u k az an ie się now ej k siążk i pośw ię conej te j postaci p ió ra Zb. S tankiew icza.
B iografię W ielopolskiego p re z e n tu je S tan k ie w icz n a szerokim tle w y d arze ń m ający ch m iejsce w K ró lestw ie P olskim n a p rze strzen i pół w iek u a dotyczących zarów no h isto rii gospodarczej ja k i politycznej.
C hcąc w y jaśn ić b o g atą i złożoną działalność W ielopolskiego m u siał a u to r n a szkicow ać ob raz w a ru n k ó w w ja k ic h przyszło b o h atero w i k siążk i działać. Z ad an ie nie było ła tw e choćby z tego w zględu, że dużo m iejsca w ty m obrazie należało pośw ięcić n a sp ra w y gospodarcze i społeczne, k tó re w opiniach ogółu czytelników , a n a w e t i n ie k tó ry ch p ro fe sjo n a ln y ch h isto ry k ó w , uchodzą za m ało ciekaw e i m ało k o m u n ik a ty w n e. Nie by ła to je d n a k tru d n o ść je d y n a i zasadnicza. Z nacznie po w ażniejszym p roblem em b y ła sk o m p lik o w an a postać b o h a te ra książki.
W ielopolski nie był postacią szablonow ą i nieszablonow a b y ła jego g ra poli tyczna. Złożoność tej gry p o litycznej pow oduje, że badaczow i n ie łatw o je s t odpo w iedzieć n a p y ta n ie co w p o sunięciach W ielopolskiego m iało służyć d oraźnym potrzebom a co m iało ow ocow ać w p e rsp e k ty w ie?
T en człow iek w ielkiej odw agi cyw ilnej d ziała ł w w a ru n k a c h szczególnie zło żonych. P o d ją ł on w alk ę p rz y n a jm n ie j z cz te re m a zorganizow anym i siłam i. W płaszczyźnie n arodow ej z ca rate m , w płaszczyźnie społecznej z rew o lu c y jn y m obo zem czerw onych a w ielopłaszczyznow o (sp raw y n arodow e, polityczne, a często i roz gryw ki osobiste) z ludźm i z k ręg u A n d rz eja Z am oyskiego i z b iu ro k ra c ją rosyjską. S tan k iew icz w szy stk ie te w ą tk i uw zględnia, poszerzając je jeszcze w ątk iem p ry w a tn e g o życia W ielopolskiego. U łatw ia m u to w y k o rz y sta n ie ciekaw ej p r y w a t nej k o resp o n d e n cji W ielopolskich, o d sła n ia jąc ej w iele in ty m n y ch szczegółów z ży cia M argrabiego. P oniew aż zaś W ielopolski w iele k w estii ro zstrzy g ał b ardzo często g ra ją c
va banque,
k siążk a za w ie ra duży ła d u n ek d ram aty czn y .C zyteln ik o trzy m u je w ięc k siążk ę n ie w ą tp liw ie ciekaw ą, n a p isa n ą d obrym p ió rem i z dużą eru d y c ją. Z arów no ekspozycje poszczególnych problem ów ja k i p ro pozycje ich u ję cia nie budzą w ątpliw ości. Z rozum iałe i słuszne jest, że n a d zia ła l ność W ielopolskiego w la ta c h bezpośrednio poprzedzających p o w sta n ie styczniow e i na la ta sam ego p o w sta n ia a u to r pośw ięcił p onad dw ie trzecie objętości pracy. P lusem k siążk i je s t ta k że to, że S tan k ie w icz p o tra fił sp raw y gospodarcze w pleść w fab u łę k siążk i w sposób ciekaw y i n ie nużący.
Nie w nosi je d n a k S tan k ie w icz nic now ego do dotychczasow ej w iedzy h isto ry cz nej o osobie i p olityce W ielopolskiego. Nie m ożna zre sztą m ieć do niego o to p re te n sji bow iem recen zo w an a k sią żk a m a c h a ra k te r p o p u la rn o n a u k o w y . K siążką sw oją d e k la ru je się a u to r po stro n ie tego n u r tu w h isto rio g ra fii i p ublicystyce, k tó ry p o lity k ę W ielopolskiego u z n a je za a n ty d e m o k ra ty c z n ą i a n ty p o lsk ą . Nie w y d aje m i się je d n a k by ta je d n o zn a cz n a ocena b y ła w y sta rc z a ją c a i o b ie k ty w n a w o dniesieniu do W ielopolskiego.
R ecenzow ana k sią żk a je s t n a jsp o k o jn ie jsz ą z dotychczas opu b lik o w an y ch o ta k k o n tro w e rsy jn e j p ostaci ja k ą b y ł W ielopolski. U w ażam , że je d n a k b ra k je j em ocjo nalnego zaan g ażo w an ia a u to ra . Być m oże S tan k iew icz nie chciał prow okow ać jeszcze jednej d yskusji. Szkodzą nieco książce cechujące ją te n d e n c je do obiektyw izm u i u n ik a n ie k o n tro w e rsy jn y c h sform ułow ań. K sią żk a p o p u la rn o n a u k o w a p o w in n a nie tylk o daw ać pew n ą sum ę w iedzy, ale jeśli je s t to tylk o m ożliw e (a w om aw ian y m w y p a d k u ta m ożliw ość istn ia ła ja k rza d k o kiedy) p o w in n a prow okow ać czyteln ik a do w łasn y ch przem yśleń i in sp iro w ać do głębszego za in te re so w an ia się problem em . Z szansy ta k ie j sk o rzy stał sw ego czasu K sa w e ry P ru szy ń sk i. Szkoda, że nie sko
R E C E N Z J E , N O T Y I S P R A W O Z D A N I A
177
rz y sta ł z niej S tan k iew icz nie d o ró w n u jąc y P ru sz y ń sk ie m u pió rem ale przew yższa jący go e ru d y c ją h isto ry c zn ą i m e ry to ry c zn ą znajom ością te m atu . Tej pro w o k acji cz y te ln ik a nie m ożna dokonać np. przez p re z e n ta c ję w p rzy p isa ch ocen odm iennych od ty c h ja k ie z a w iera sam w yk ład . S tan k ie w icz d o k o n ał dużej sz tu k i pisząc po p ra w n ą , w sensie akad em ick im , książkę. G dyby to nie b y ła k siążk a o ta k k o n tro w ersy jn e j postaci, zarów no za życia ja k i po śm ierci, m ożna by to było uznać za w a lo r, ale w te j k o n k re tn e j sy tu a c ji je s t to ch y b a m a n k a m e n te m książki. P rzy czym należy po d k reślić je d y n y m isto tn ie jszy m m a n k am e n te m . S zans n a pobudzenie czytelników do p rzem y śleń m ia ł S tan k ie w icz b ard z o w iele bo przecież p o rtfe l p ro b lem ów d y sk u sy jn y ch dotyczących działalności W ielopolskiego je st p ęk a ty . N iektóre są d y sk u to w a n e od daw na. G łów ne z nich to ocena p la tfo rm y n a ja k ie j W ielopolski p ró b o w ał u sta lić w sp ó łp racę K ró lestw a z R osją, p ro b lem realizo w an y ch przez W ie lopolskiego refo rm i p roblem sto su n k u do p o w stan ia. Nie podlega d y sk u sji dążenie W ielopolskiego do szerokiej w sp ó łp rac y z R osją, ale ju ż w a ru n k i i cele te j w spół p rac y w y m ag a ją szerszych p rze d y sk u to w ań . J a k m ożna sądzić zarów no z jego p ro je k tó w refo rm i zabiegów w okół reo rg an iz ac ji w ładz, w sp ó łp ra c a ta m ia ła dopro w adzić stopniow o do u zy sk an ia rzeczyw istej auto n o m ii, a n a d alszą m e tę do odzys k a n ia niepodległości i w sp ó łp rac y n a za sad ach ró w norzędności p a rtn e ró w . T a w ia ra W ielopolskiego w odbudow ę (co p ra w d a nie p ręd k ą ) politycznej niezależności Polski z n a la zła w y ra z w jego rozm ow ie z B ism arck iem z re lac jo n o w an e j przez S ta n k ie w i cza (s. 190). M iał w ięc ra c ję G ra b ie c gdy pisał, że dla W ielopolskiego ugoda by ła „przejściow ą fo rm ą , treść zaw sze m u sia ła pozostać, a tre śc ią tą b y ła P o lsk a do p o m in a ją c a się p ra w sw oich” (cy tu ję za S tan k iew iczem , s. 255). S w o ją w alk ę 0 u trz y m a n ie polskości K ró lestw a P olskiego zaczyna W ielopolski od refo rm m ożli w ych w ow ych w a ru n k a c h do zrealizo w an ia. W ra m a c h sw oich k o m p eten cji, a czasem n a w e t z ich p rzekroczeniem , repolonizow ał a p a r a t urzędniczy, p ro testo w a ł przeciw ko m ieszan iu się w ojskow ych ro sy jsk ic h do sp ra w cyw ilnych i sądow ych w K ró lestw ie z a strze g ając w yłączność d ziała n ia w tych dziedzinach dla organów polskich.
W ielu h isto ry k ó w uw aża, że dojście W ielopolskiego do w ładzy i to co udało m u się uzyskać w k ró tk im okresie je j sp ra w o w a n ia nie stan o w iło p ra k ty c z n ie żad nego osiągnięcia. W arto je d n a k zw rócić uw agę n a p ew ie n b ardzo w ym ow ny szcze gół. W okresie, gdy W ielopolski zn alazł się u w ładzy, A lek san d e r nie in stru o w a ł n am iestn ik ó w ta k ja k to ro b ił M ikołaj po p o w sta n iu listopadow ym w sto su n k u do P askiew icza, że P olaków trz e b a „w brew ich w oli [...] g w ałtem zrobić szczęśliw ym i” *. Za W ielopolskiego z tą w olą P olaków i ich o pinią je d n a k tro ch ę się liczono. Było to głów nie zasługą n a ra sta ją c e g o ru c h u patriotycznego, ale i p o sta w a W ielopolskiego ró w n ież w p ły w a ła n a u k sz tałto w an ie się ta k ie j linii p o litycznej c a ra tu .
C iekaw e, że W ielopolskiem u czyniono z a rzu ty często sprzeczne, czego nie u n ik n ął i S tankiew icz. R az zarzucano m u nieliczenie się z o pinią p ubliczną, k ie d y in dziej, gdy ze sw oim i p ro g ra m a m i refo rm w ychodzi n ap rzeciw tej o pinii (np. re fo rm a szkolna, ró w n o u p raw n ie n ie Żydów ), nie chce się uznać jego in ic ja ty w y , lecz u trz y m u je się, że m u siał realizow ać te refo rm y bo do m ag ała się ich o p in ia pub liczn a 1 s ta w ia ł je n a p o rzą d k u d ziennym ru c h p atrio ty czn y . T ak było w odniesieniu do refo rm y ed u k a cy jn ej, ró w n o u p ra w n ie n ia Żydów i refo rm ag ra rn y c h . A le p rz e cież re a liz a c ja problem ów w y su w an y c h przez życie w in n a być policzona n a k o rzyść p o lity k a um iejącego i chcącego dostosow ać sw o ją p o lity k ę do żąd ań spo łecznych. N asu w a się ta k ż e p y ta n ie, czy W ielopolski d ziała ł ty lk o pod naciskiem ? 1
1 S z c z e r b a t o w
Rządy księcia Paskiewicza w Królestwie Polskim (1832
—178
R E C E N Z J E , N O T Y I S P R A W O Z D A N IACzy ta k było np. w k w estii a g ra rn e j? C hyba p o trzeb ę refo rm y sto su n k ó w a g r a r nych dostrzegał, sam znacznie w cześniej d o k o n u ją c je j w sw oich dobrach. Nie w n ik a m w za k res i c h a r a k te r ty c h refo rm , chodzi m i ty lk o o sam fa k t in ic ja ty w y .
W zak resie sto su n k u W ielopolskiego do ru c h u pow stańczego nie m a n a ogól różnicy zdań. W ty m w y p a d k u k o n flik t nie dotyczył w a ria n tó w p ro g ra m u lecz sam ej jego istoty. W ielopolski zd a w ał sobie sp ra w ę , że p o w sta n ie to k lę sk a jego idei su k cesy w n ej re k o n stru k c ji P o lsk i i ty m sam ym jego k lę sk a p ry w a tn a . S tą d bezw zględność k o n tra k c ji.
O cena re fo rm W ielopolskiego w y p a d ła by nieco in aczej gdyby a u to r dokony w a ł je j n a p o d sta w ie efek tó w a nie n a p o d sta w ie ak tó w n o rm aty w n y c h w p ro w a dzających te refo rm y w życie. W iadom o przecież, że an i je d n a z re fo rm W ielo polskiego nie b y ła z re aliz o w an a w p ełn i zgodnie z tre śc ią w p ro w a d za jąc y ch ją w życie ukazów . A przecież m ożna było om ów ić p rz y n a jm n ie j n ie k tó re refo rm y ja k np. szkolną i o ra d a c h w o p arc iu o istn ie ją c ą l i t e r a t u r ę 2, k tó re j a u to r nie w y k o rzy stał. N aw et stosunkow o n a jle p ie j p rz y ję ta przez społeczeństw o re fo rm a szkol n a rea lizo w a n a b y ła w sposób ograniczony. S tan k ie w icz słusznie u zn a je ją za „ re a l ne i n a js ta rs z e ” osiągnięcie M argrabiego. N ie m ożna się je d n a k zgodzić z n a s tę p nym zdaniem a u to ra , że „n a stę p stw a refo rm y poszły w k ie ru n k u raczej nieoczeki w an y m przez W ielopolskiego, k tó ry chciał uczynić z o św iaty n arzędzie u trz y m a n ia P olski w zależności od c a r a tu ” (s. 201). B iu ro k ra c ja ro sy jsk a ch y b a je d n a k tra fn ie j o d czytała w tym w y p a d k u in te n c je i cele re fo rm y szkolnej. N. I. M ilu tin — se n a to r i se k re ta rz sta n u — w m em o riale d la c a ra z d n ia 23 m a ja 1864 r. p isa ł na te n te m a t: „U staw a o w y ch o w an iu pub liczn y m w P olsce w y d a n a w ro k u 1862 i n a szczęście nie zu p e łn ie jeszcze w p ro w a d zo n a w życie, użycza w szelkich środków w sp o m n ian ej p ro p ag a n d zie [chodzi o p ro p a g a n d ę n aro d o w o -p a trio ty c z n ą i a n ty ro sy jsk ą — J. S.]. B liższe zb a d an ie te j u sta w y , a zw łaszcza w y ja ś n ie ń do n ie j p o d a nych przez sam ych tw órców i ich zw olenników , a ta k ż e rozporządzeń a d m in is tra cy jn y ch p rze k o n y w a nas, że re fo rm y ro k u 1862 n ie ty lk o w w y d an y c h p ra w a c h , ale i w ich w y k o n y w an iu są p rz e n ik n ię te duchem n a jb a rd z ie j n ie p rz y jaz n y m R osji i oczyw istym za m ia re m p o d d an ia przem ocą elem en to w i p olskiem u w szy stk ich plem ion m iejscow ych sta n o w iąc y ch p ra w ie 3 część ludności K ró lestw a. W tym to w łaśn ie celu szkoły ludow e oddano całkow icie do rozporządzenia duch o w ień stw u i szlachcie m iejscow ej i u su n ię to w szelką k o n tro lę i kie ro w n ic tw o rz ą d u ” 3.
P ew n e w ątp liw o ści budzi, z pow odu pom inięcia n ie k tó ry ch dość isto tn y ch opinii, rozdział W
oczach potomnych.
T ak w ięc należało ch y b a pokazać, że ju ż w czasie rew o lu cji 1905 r. N arodow a D em o k ra cja , w p rze d e d n iu w yborów do D um y je sie n ią 1905 r., u z n a ła za celow e p rzy p o m n ien ie W ielopolskiego a ściślej jego p ro g ra m u r e form . A u to rem a rty k u łu w stęp n eg o zam ieszczonego n a ła m ac h „P rzeg ląd u W szech polskiego” b y ł zn a n y ju ż w te d y h isto ry k W acław T o k a r z 4. N ieprzypadkow o te ż chyba W ładysław K o ro ty ń sk i, re d a k to r zbliżonego do end ecji „ K u rie ra W arszaw 2 C hodzi o ta k ie pozycje ja k : S. S e m p o ł o w s k a
Reforma szkolna 1862
roku.
W arszaw a 1915; J . E n d e r ó w n aSprawa oświaty ludowej w Królestwie
Polskim w dobie reform Wielopolskiego.
„P rzegląd H isto ry czn y ” 1928, s. 111— 138; Wł. K o r o t y ń s k iDawne rady miejskie i powiatowe.
W a rsza w a 1906, s. 95; T e n ż eLosy szkolnictwa w Królestwie Polskim.
W a rsza w a 1906, s. 79.3 B ib lio tek a U n iw e rsy te tu W arszaw skiego, D ział R ękopisów , sygn. D. 8, k. 1. M em oriał se k re ta rz u sta n u , s e n a to ra M ilu tin a z 23 V 1864 r. (a k ta dotyczące szkol n ictw a, tzw . R ękopisy D icksteinow skie).
4 W. T o k a r z
Ustrój Królestwa Polskiego za czasów Wielopolskiego i znisz
czenie jego odrębności administracyjnej przez Komitet Urządzający (1861
—1875).
179
R E C E N Z J E , N O T Y I S P R A W O Z D A N IAskiego”, opu b lik o w ał w ro k u n a s tę p n y m d w ie w y m ie n io n e w yżej (przypis 2) ro z p ra w k i o refo rm ach W ielopolskiego.
W a rto było ta k ż e zw rócić uw agę czytelników na fa k t, że pierw szym , k tó ry w sk a z a ł n a klasow e źró d ła p o lity k i W ielopolskiego b y ł A dolf W a rsk i jed en z czo łow ych działaczy S D K P iL 5.
P olem iki n ad oceną p ostaci W ielopolskiego i jego p ro g ra m u politycznego toczy ły się dość często a n ajw ięcej k o n tro w e rsji budziło jego h asło ugody i w sp ó łp racy z R osją. Szczególnie w pierw szy ch la ta c h P o lsk i L u d o w ej, k tó re j istn ie n ie o p a rte było n a ścisłej w sp ó łp rac y z ZSRR, n ie k tó rzy publicyści chcieli się doszukiw ać w zorów tej w sp ó łp rac y w ko n cep cjach W ielopolskiego. S tan k ie w icz w y ja śn ia b łę d ność tego stan o w isk a. W p raw id ło w y m w y ja ś n ie n iu błędności ta k ic h analo g ii b y ły w la ta c h 1945— 1947 dość żywo z a in te re so w an e k ie ro w n ic ze czynniki polityczne. W yrazem tego było opublik o w an ie rów no 20 la t te m u n a ła m ac h „N ow ych D róg” — o rg an u teoretyczno-politycznego P P R — zasadniczego w tej polem ice a rty k u łu Ce lin y B obińskiej. Nie w iadom o czem u S tan k ie w icz n ie w sp o m in a w ogóle o tym a rty k u le choć w ocenie W ielopolskiego nie odbiega od u sta le ń B obińskiej.
N ie p rz e k o n u ją m nie g en e ra ln ie n eg a ty w n e oceny W ielopolskiego. N ie sp ra w ied liw i byli ch y b a ci w szyscy, k tó rzy n azy w ali W ielopolskiego z d ra jc ą , agentem , k arie ro w ic ze m i n ie sp ra w ied liw y m je s t rów n ież S tan k iew icz, gdy nazy w a go „po n u rą p o stacią h isto rii polskiej X IX stu le c ia ” (s. 242). B ył W ielopolski rac zej p o sta cią tragiczną.
J a k ju ż pow iedziałem k sią żk a je s t n a p isa n a ciek aw ie i p o ru sza p roblem y, k tó re m ogą pasjo n o w ać każdego in te resu ją ce g o się h isto rią . M im o w ielu k ry ty c z n ych uw ag, z k tó ry c h część nie dotyczy z re sztą bezpośrednio recenzow anej książki, lecz je s t zrobiona n a jej m a rg in esie , le k tu rę te j k siążk i u w ażam za pożyteczną i ciekaw ą. P rz y o k az ji czytelnik będzie m ia ł m ożność p rzek o n ać się ra z jeszcze, że n a m a rg in esie w ielk iej po lity k i zd a rzały się sy tu a c je h u m o ry sty c zn e i zabaw ne, szczególnie w ted y , gdy ak to re m b y ł człow iek obd arzo n y ta k im ta le n te m rip o sty ja k W ielopolski. S tan k iew icz nie om ieszkał tego w y k o rz y sta ć w p la ta ją c w fab u łę k siążk i sporo ta k ic h sy tu a cji. O to p ró b k a je d n e j z nich. W ielopolski p rz y jm u ją c — ja k o d y re k to r K o m isji R ządow ej W yznań R elig ijn y ch i O św iecenia P ublicznego — zgrom adzonych dość licznie p rze d staw ic ie li cen zu ry zw ra c a się do nich: „W idzę, że w naszym k a ju w ięcej m arzący ch niż piszących”. K iedy indziej, w czasie ostrej w y m ia n y zdań z n a m iestn ik ie m S uch o zan etem la te m 1861 r., gdy te n p odniesio nym głosem zw rócił W ielopolskiem u uw agę: „P an zapom inasz, że m n ie n a m oje stan o w isk o sam cesarz p rz y sła ł”. W ielopolski spokojnie, a le d o b itn ie rip o sto w ał: „A m n ie p ro sił”.
D od atk o w ą z a le tę k siążk i stan o w i in d ek s osób, k tó ry je s t raczej m ały m słow n ik iem b io graficznym z dość bogatym i in fo rm ac jam i.
Józef Smiałowski
5 A. W a r s k i