• Nie Znaleziono Wyników

Relacja Wydziału Prasowego przy Konsulacie Generalnym RP w USA z 1919 r.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Relacja Wydziału Prasowego przy Konsulacie Generalnym RP w USA z 1919 r."

Copied!
26
0
0

Pełen tekst

(1)

Rudziński, Eugeniusz

Relacja Wydziału Prasowego przy

Konsulacie Generalnym RP w USA z

1919 r.

Rocznik Historii Czasopiśmiennictwa Polskiego 5/1, 209-233

1966

(2)

R E LA C JA W YD ZIA ŁU PRA SO W EG O PR ZY KONSULA CIE GENERALNYM R P W U SA Z 1919 R. O pracow ał E u g e n i u s z R u d z i ń s k i P u b lik o w a n y d o k u m e n t z a r c h i w u m I. P a d e r e w s k ie g o (A A N , te c z k a 794, s. 40— 70, m a s z y n o p is, odpis) z a w ie r a in f o r m a c je o P o la k a c h i p r a s ie p o ls k ie j w S t. Z je d n o ­ c z o n y c h A P i s ta n o w is k u a m e r y k a ń s k i e j o p in ii p u b lic z n e j w o b e c s p r a w y . o d b u d o ­ w y p a ń s t w a p o lsk ie g o . D o k u m e n t in f o r m u j e r ó w n ie ż o s t a n o w i s k u p rz e b y w a ją c y c h w U S A Ż y d ó w , U k ra iń c ó w , L itw in ó w , N ie m c ó w , S ło w a k ó w , ze z r o z u m ia ły c h w z g lę ­ d ó w ży w o i n t e r e s u j ą c y c h się s y t u a c ją n o w o p o w s ta łe g o p a ń s tw a . A u to r a r e p o r ta ż u , S z e fa W y d z ia łu P ra s o w e g o K o n s u la t u P o ls k ie g o w U S A , in t e r e s o w a ł y ta k ż e m o ż li­ w o śc i i m e to d y u s p r a w n i e n ia p r o p a g a n d y s p r a w p o ls k ic h w S ta n a c h Z je d n o c z o n y c h p r z y p o m o c y d o s tę p n y c h w ó w c z a s ś r o d k ó w k s z t a łt o w a n i a o p in ii p u b lic z n e j. D o k u m e n t s p o r z ą d z o n y z o s ta ł n a p o d s ta w ie o b s e r w a c ji, d o k o n y w a n y c h od m o ­ m e n t u u tw o r z e n i a k o n s u l a tu , po u z n a n iu p a ń s t w a p o ls k ie g o p rz e z S ta n y Z je d n o c z o n e 30 I 1919 r., do k o ń c a s i e r p n ia 1919 r. A u to r tr z y m a się w z a s a d z ie g r a n i c c h ro n o lo ­ g ic z n y c h o b e jm u ją c y c h je g o u rz ę d o w a n ie , co fa s ię j e d n a k d o o k r e s u w o jn y , a b y w y ja ś n ić g e n e z ę b a r d z i e j s k o m p lik o w a n y c h s p r a w . S t a r a się r e p r e z e n to w a ć p u n k t w id z e n ia o d z w ie r c ie d la ją c y p a ń s t w o w e in t e r e s y p o ls k ie p o lity k i z a g ra n ic z n e j n ie p o d d a ją c się s p r z e c z n y m s u g e s tio m p o lity c z n y m u g r u p o w a ń e m i g ra c y jn y c h .

K ilk a słó w w y ja ś n i e n ia w y m a g a ją in f o r m a c je a u t o r a r a p o r t u o p o s ta w ie e m i­ g r a n t ó w e u r o p e js k ic h w o b e c o d b u d o w y p a ń s t w a p o lsk ie g o . O ile ja s n e s ą m o ty w y n a c jo n a lis ty c z n e g o s t a n o w i s k a w o b e c P o ls k i N ie m c ó w , U k r a iń c ó w czy L itw in ó w , o ty le b a r d z ie j s k o m p lik o w a n e są p rz y c z y n y a n ty p o ls k ie g o s ta n o w is k a Ż y d ó w . N o ta ­ b e n e m ia ło ono w ie le w s p ó ln e g o z p o g lą d a m i w t e j d z ie d z in ie N ie m c ó w , k tó r z y ś w ia ­ d o m ie p o d s y c a li w ś r ó d lu d n o ś c i ż y d o w s k ie j n a s t a w i e n ie a n ty p o ls k ie . Z ło ży ło się n a to s z e r e g p rz y c z y n . O k o ło 1/3 lu d n o ś c i p o c h o d z e n ia ż y d o w sk ie g o , z n a jd u j ą c e j się w E u ro p ie , z a m ie s z k iw a ło z ie m ie p o ls k ie , a z a te m lu d n o ś ć ż y d o w s k a b y ła ż y w o z a ­ in t e r e s o w a n a lo s a m i z ie m p o ls k ic h . Z a ró w n o p o d c z a s I w o jn y ś w ia to w e j, j a k i w k r ó t ­ ce po je j z a k o ń c z e n iu d o c h o d z iło n a z ie m ia c h p o ls k ic h do w y s tą p ie ń a n ty s e m ic k ic h r o z d m u c h iw a n y c h p rz e z ż y w io ły n ie c h ę tn e s p r a w i e n ie p o d le g ło ś c i P o ls k i. P o z a ty m in t e r e s y p a ń s t w a p o ls k ie g o n a t e r e n ie p a ń s t w z a c h o d n ic h r e p r e z e n to ­ w a ł K o m it e t N a ro d o w y P o ls k i n a czele z R o m a n e m D m o w sk im , p a tr o n u ją c y m od sz e re g u l a t a k c ji b o jk o to w e j w o b e c Ż y d ó w . O n te ż , r e p r e z e n tu j ą c P o ls k ę n a k o n f e ­ r e n c j i p o k o jo w e j w W e r s a lu , p o w o d o w a ł w d u ż e j m ie r z e n ie c h ę tn e lu b w r ę c z w r o ­ g ie w o b e c n ie p o d le g ło ś c i P o ls k i s ta n o w is k o ś r o d o w is k ż y d o w s k ic h . W y d a je się r ó w ­ n ież, że b liż sz e z w ią z k i p o m ię d z y k a p it a łe m n ie m ie c k im i ż y d o w s k im , szczeg ó ln ie n a

(3)

te r e n a c h z a c h o d n ie j P o ls k i, b y ły p rz y c z y n ą a n ty p o ls k ie g o s ta n o w is k a fin a n s is tó w p o c h o d z e n ia ży d o w sk ie g o . D o k u m e n t p u b li k o w a n y je s t b e z z m ia n i sk r ó tó w . U w sp ó łc z e śn io n o je d y n ie p i­ so w n ią . . E u g e n iu s z R u d z iń s k i N e w Y o rk , 1 w r z e ś n i a 1919. R E F E R A T W Y D Z IA Ł U P R A S O W E G O P R Z Y K O N S U L A C IE G E N E R A L N Y M W N O W Y M J O R K U D O M I N IS T E R IU M S P R A W Z A G R A N IC Z N Y C H C O N S U L A T E G E N E R A L O F T H E R E P U B L IC O F P O L A N D IN T H E U N IT E D S T A T E S

N a ty c h m iast po rozpoczęciu działalności K o n su la tu G eneralnego w N o­ w ym J o rk u został zorganizow any W ydział P rasow y, m a ją c y niezm ierne znaczenie szczególnie tu, n a gruncie am erykańskim . Z adaniem W ydziału Prasow ego p rz y K onsulacie G e n e raln y m było:

1) p ub lik o w an ie k o m u n ik ató w oficjalnych,

2) śledzenie za p ra są a m e ry k ań sk ą i obcojęzyczną w Am eryce, 3) um ieszczanie a rty k u łó w w łasnych lub inspirow anych, 4) naw iązyw anie stosunków z prasą,

5) inform ow anie A m erykanów o Polsce, 6) prow adzenie p ro p ag a n d y polskiej.

O czyw iste jest, iż w n o rm a ln y ch w a ru n k a ch kierow an ie B iu rem P r a ­ sow ym i In fo rm a c y jn y m nie leży w k o m petencji służby k o n su larn ej, a za­ leży w yłącznie od M inisterium S p ra w Z ew nętrznych albo bezpośrednio, albo też przez p rzedstaw icielstw o dyplom atyczne. Jed n ak że ze w zględu na specjalne in stru k c je otrzym ane w W arszaw ie i z pow odu zam knięcia B iu ­ ra Inform acyjnego, prow adzonego przez p. Górskiego, K o n su la t G e n e ral­ n y uw ażał za swój obowiązek zorganizow anie n aty ch m iasto w e tej w ażnej placówki, dla zdania jej n a stę p n ie przedstaw icielow i dyplom atycznem u Po lsk i w S ta n ac h Zjednoczonych.

Rola W ydziału P rasow ego od początku jego działalności by ła n ad zw y ­ czaj tru d n a . P o w sta ł on w chw ili najw iększego rozognienia kam pan ii a n ­ typolskiej zorganizow anej w S ta n ac h Zjednoczonych p rzez Żydów i nie bacząc n a tru d n o ść doboru odpow iednich pracow ników m usiał n a ty c h ­ m iast, chociażby w skrom nych rozm iarach, rozpocząć k o n tra k c ję przeciw ­ ko działalności naszych wrogów.

Obecnie, po trzech m iesiącach działalności, W ydział P ra so w y zakoń­ czył sw oją organizację w e w n ętrzn ą na tyle, iż prow adzi już norm alnie

(4)

R E L A C J A W Y D Z I A Ł U P R A S O W E G O 211

całą sw oją działalność in fo rm a c y jn ą i propag and ystyczną, o tyle jednakże, o ile n a to pozw alają bardzo ograniczone środki, k tó ry m i obecnie rozpo­ rządza.

K w estie, k tó re in tereso w ały W ydział P ra so w y w szczególności i k tó re p rzezeń zostały m niej lub w ięcej poruszane, są n a stępujące:

1) p rasa polska w A m eryce, ,

2) p ra sa a m e ry k ań sk a i opinia a m e ry k ań sk a o Polsce, 3) prop ag an d a żydow ska przeciw Polsce,

4) prop ag an d a ru siń sk a i litew ska, 5) Słow acy a m ery k ań scy i Polska,

6) polity ka „ a m e ry k a n iz ac y jn a ” rzą d u S tan ów Zjednoczonych, 7) organizacja p ro p ag a n d y polskiej w S tanach Zjednoczonych.

W referacie n in iejszy m W ydział P ra so w y p o sta ra się w kró tk ich sło­ w ach dać dane co do w yżej' w spom nianych kw estii. .

P r a s a p o l s k a w A m e r y c e

W załączeniu przesy łam y listę w y daw nictw p eriodycznych polskich w S ta n ac h Zjednoczonych. Z w y d aw n ictw ty ch 15 w ychodzi codziennie, 4 m iesięcznie, a reszta jako tygodniki lub dw utygodniki.

Co do k ie ru n k u politycznego, p ra sa polska w A m eryce rozbija się na dw a obozy, jeden g ru p u ją c y się około W ydziału N arodow ego1, a d ru g i m n iej jed n o lity w sw ojej te n d e n c ji politycznej, zależący bądź od K om i­ te tu O b ron y N aro d o w ej2, bądź od organizacji socjalistycznych.

P rasa, zależąca od W ydziału Narodowego, je st przew ażnie n a stro ju um iarkow anego, p rz y czym duża część organów je st pod w p ływ em ele­ m en tó w k lerykałnych.

Obóz K o m ite tu O brony N arodow ej p rzed staw ia elem en t rad y k aln y . P ism a socjalistyczne P P S do ostatn iej chw ili szły rę k a w rę k ę z org a­ n am i K o m ite tu O b ro n y N arodow ej. Jed n ak że przed k ilk u ty god n iam i n a ­ stąp ił m iędzy n im i silny rozłam i P P S idzie obecnie na w łasn ą rękę.

Z pism codziennych do k ie ru n k u w ydziałow ego należą:

. 1 W y d z ia ł N a ro d o w y P o ls k i w C h icag o , d z ia ła ją c y p o d k ie r o w n i c tw e m I. P a d e ­ r e w s k ie g o w l a t a c h I w o jn y ś w ia to w e j, z a jm o w a ł się w e r b o w a n ie m P o la k ó w do a r ­ m ii p o ls k ie j w e F r a n c j i. W e w r z e ś n iu 1917 r. u z n a ł z w ie rz c h n ic tw o p o lity c z n e K o m i­ t e t u N a ro d o w e g o P o ls k ie g o w P a r y ż u . 2 K o m it e t O b ro n y . N a r o d o w e j p o w s ta ł w g r u d n i u 1912 r . n a z je ź d z ie w P i t t s b u r - g u z in i c ja t y w y A le k s a n d r a D ę b sk ie g o . S k u p ia ł e m i g r a n t ó w p o ls k ic h w U S A p o ­ p ie r a ją c y c h d z ia ła ln o ś ć T y m c z a s o w e j K o m is ji S k o n f e d e r o w a n y c h S tr o n n ic t w N ie ­ p o d le g ło śc io w y c h , a n a s t ę p n ie N a c z e ln e g o K o m it e tu N a ro d o w e g o — d z ia ła ją c y c h n a te r e n ie G a lic ji. K O N o r g a n iz o w a ł p o m o c fin a n s o w ą d la L e g io n ó w J . P iłs u d s k ie g o i p r o p a g o w a ł n a t e r e n ie U S A s p r a w ę n ie p o d le g ło ś c i p a ń s t w a p o lsk ie g o .

(5)

„D ziennik N aro d o w y ” w Chicago

„D ziennik Chicagoski” „ . „D ziennik Z w iązkow y” „

„R ekord C odzienny” „ „P olak w A m ery ce” w B uffalo „ A m e ry k a -E ch o ” w Toledo „N ow iny” w M ilw aukee „ K u rie r P o lsk i” w M ilw aukee.

Do k ie ru n k u KON należą n astę p u jąc e pism a codzienne: „T elegram C odzienny” N ew Y ork

„N ow y Ś w ia t” ' „ „D ziennik dla W szystkich” B uffalo „D ziennik P o lsk i” D etro it „ K u rie r Codzienny” Boston „D ziennik L u d o w y ” Chicago „W iadomości C odzienne” Cleveland.

Co do tygodników i m iesięczników , dw ie trzecie p rze d staw ia ją ele­ m e n ty sk łaniające się k u W ydziałow i N arodow em u, a reszta ele m en ty r a ­ dykalne.

Przechodząc do ogólnej c h a ra k te ry s ty k i p ra s y polskiej w Am eryce, m u sim y ze sm u tk iem zaznaczyć, że stoi ona w ogóle n a bard zo niskim p o ­ ziomie i m oralnie, i literacko. R edagow ane są g azety polskie bardzo źle, w większości w ypadków przez ludzi m ało in teligentnych , a często przez ludzi złej woli. Cierpi p ra s a polska w A m eryce n a ogólne niedom agania w ychodźstw a polskiego w A m eryce, n a b ra k uczciw ych kierow ników z in ­ teligencji. G azety p o lsko-am erykań skie p row adzą m iędzy sobą zażartą w alkę i p a rty jn ą , i osobistą, nie licząc się z żad ny m i środkam i. W w ię k ­ szości jed n a k w y p a d k ó w nie chodzi o żadne idee polityczne, a po p ro stu 0 p rzep row ad zenie osobistych interesów pod płaszczykiem sp ra w publicz­ nych. Dużo je st zwykłego bru d n eg o łapichłopstw a.

Pod w zględem czysto literack im pism a ra d y k a ln e sto ją w yżej od pism wydziałow ych. W ytłum aczyć, się to da tym , iż p ro ce n t in teligen cji b io rą ­ cej u dział w pism ach w ydziałow ych jest niższy niż w pism ach obozu r a ­ dykalnego, podczas gdy w ty c h ostatnich p ra c u je tro ch ę ludzi z in te li­ gencji „ sta ro k ra jo w e j”, to je st tych, k tó rz y otrzym ali w y kształcenie w E u ­ ropie. Z ty m w iększą przyk rością n ależy zaznaczyć, iż ludzi „czysty ch ” 1 tam bardzo je st mało.

J a k i w in ien być sto su n ek rz ą d u polskiego do p ra s y obu kierunków ? Ze stro n y W ydziału N arodow ego je st jaw n e dążenie do p ostaw ienia obo­ zu przeciw nego poza gran icam i n arodu. O skarżani oni są o g erm an o fil- stwo, d e n u n c ja rstw o itp. Z d rugiej stro n y „ ra d y k a ln i”, zupełnie jednak

(6)

R E L A C J A W Y D Z I A Ł U P R A S O W E G O 213

niesłusznie, s ta r a ją się zmonopolizować d la siebie sy m p atie dla N aczelni­ ka P a ń stw a , tw ierdząc, iż przeciw nicy ich są p rzeciw nik am i N aczelnika P ań stw a, co zupełnie nie jest [sic]. Przedstaw icielstw o polskie w A m e ry ­ ce postaw ione je st z tego pow odu w dość tru d n e zadanie [sic], gdyż w y - działowcy p ra g n ę lib y uzyskać zupełną b an icję dla sw ych przeciw ników .

W ydział P ra so w y uw aża, że w iele z a rzu tó w ta k z jed nej i d rug iej s tro ­ n y jest niesłusznych i że n e u tra ln o ść w sto su nk u do obu odłam ów p rasy jest w skazana. R ząd polski nie m oże wchodzić w w a lk ę p a rty jn ą , gdyż podkopałoby to jego prestiż. Z d rugiej stro n y zależność zupełna od W y ­ działu N arodow ego i jego organów k ręp o w ałab y ty lk o naszą swobodę r u ­ chów, n ie dając nic w zam ian, gdyż zależelibyśm y w te d y od dobrej lub złej woli kierow ników W ydziału, k tó rz y by nie om ieszkali n aty c h m ia st tego w yk orzystać dla swoich nie tylko politycznych, ale w w ielu w y p a d ­ kach i osobistych celów.

S p r a w a o r g a n u o f i c j a l n e g o R z ą d u P o l s k i e g o w S t a n a c h Z j e d n o c z o n y c h

Ze w zględów w yżej w yłuszczonych nasu w a się p y tan ie, czy nie, byłoby celow ym z p u n k tu w idzenia interesów P a ń s tw a Polskiego założenie na g run cie am e ry k ań sk im dziennika bezpartyjnego, m ającego n a celu in fo r­ m ow anie ludności polskiej z p u n k tu w idzenia rzą d u polskiego.

Założenie takiego pism a n a koszt rzą d u byłoby dosyć drogie, gdyż li­ cząc n a k ła d n a 10 do 12 tysięcy n u m eró w dziennie, kosztow ałoby w y ­ daw n ictw o około $ 5000 miesięcznie. Z d ru g iej je d n a k stro n y nie ulega n ajm n iejszej w ątpliw ości, iż pism o to bardzo szybko zaczęłoby się opłacać. W ydział P ra so w y uw aża, że po p a ru m iesiącach egzystencji m ielibyśm y w ięcej p re n u m e ra to ró w ja k jakie inne pism o w Stanach. N ajw iększym a tu te m takiego pism a byłoby, iż o trzym yw ałoby ono w yłącznie k o m u n ik a ­ ty p rzed staw icielstw a polskiego w A m eryce. T en jeden f a k t już p rzyczy­ n iłb y się do ogrom nego rozpow szechnienia pism a. Z drugiej stro n y um ieszczałoby się tam cały szereg półurzędow ych arty k u łó w , k tó re za­ zwyczaj in te re s u ją cały ogół. W iadomość, iż d an e pism o je st oficjalnym organem rządu polskiego, rozniosłaby się szybko po całej Polonii a m e ry ­ k ań skiej i p rzy c z y n iła b y się do rozszerzenia listy p ren u m e ra to ró w . W ydział P ra so w y zbiera dokładne d ane co do ew aluacji kosztów za­ kładow ych p rz y w y d a w an iu takiego dziennika i w k ró tce je przedstaw i. P r a s a a m e r y k a ń s k a i o p i n i a a m e r y k a ń s k a o P o l s c e

W załączeniu p rzę sy łam y spis najw ażniejszych dzienników angielskich w S tan ach Zjednoczonych, k tó re są w ażne dla ro zprzestrzen ien ia w iado­ m ości o Polsce.

(7)

Z bytecznym je s t zaznaczać w ty m referacie potęgę, jak ą p rzed staw ia p ra sa am ery k ań sk a, ' i w p ły w jej na życie polityczne k ra ju . T ym więcej w ażnym jest fakt, że p rasa am ery k ań sk a, a szczególnie p rasa codzienna jest daleko od wszelkiej ideowości lub na w e t p a rty jn e g o ideologizmu; Są to w szystko m niejsze lub’ w iększe interesy, ściśle handlow o prow adzone, sp ek ulujące n a rozszerzenie z b y tu bez żadnych sk ru p u łó w co do p rz e d ­ staw ianego m ate ria łu . Nigdzie na świecie d z i a ł . ogłoszeniowy nie m a t a ­ kiego w p ły w u n a k ieru n e k pism ja k tu ta j i m ożna śm iało powiedzieć, że w A m eryce dział „ e d y to ria ln y ” jest w ścisłej zależności od działu ogłosze­ niowego.

Z handlow ego sposobu prow adzenia p ra s y w ynika, iż z w y ją tk ie m czę­ ści p ra s y bardzo potężnej finansow o lub stale zależnej finansow o od jakiejś określonej g rupy, po g ląd y w y rażan e w jed ny m i ty m sam ym piśm ie m o­ gą się zm ieniać z błyskaw iczną szybkością. Z drugiej zaś stro n y w ynika z tego, iż w pogoni za popularnością i rozszerzeniem w y daw n ictw a gazety sp e k u lu ją n a wyścigi w dem agogicznych hasłach, przyciągających czy tel­ nika, n a w e t w razach, kiedy te są à priori niew iarogodne.

Z d ru giej stro n y należy podnieść ogrom ną w agę w pływ ów osobistych n a prasę. W y b itn y osobnik czasem w ięcej znaczy dla A m ery ki niż n a jw ię ­ cej p ra w a spraw a. A m erykanie, o rie n tu ją c y się tru d n o w zaw iłych sp ra ­ w ach politycznych, p rzy w ią z u ją dużo w agi do a u to ry te tó w osobistych.

W szystkie te p u n k ty w idzenia m a ją ogrom ną w agę p rz y ocenianiu s ta ­ now iska zajętego przez p rasę a m e ry k ań sk ą w stosunku do Polski.

A m e ry k a n ie w iedzą o Polsce tyle, co i o innych „egzotycznych” k r a ­ jach E u ro p y W schodniej, to jest nic. Na p y tanie, co to jest Polska, jakiś pow ażny p a n odpowiedział: „ It is th e c o u n try w h e re th e P olish Je w s come

fro m ” . . .

W iadom ości p rzeto podstaw ow ych żadnych o Polsce nie ma. Z tego w y ­ nika, że w szystkie choćby najw ięcej niepraw dopodobne wiadomości, aby tylko zostały podane w odpow iednim am ery k ań sk im sosie, z n a jd u ją ogól­ n y posłuch. Zaś p rzy n a d z w y c z a jn e j] łatw ow ierności i prostoduszności A m ery k anów n a si wrogow ie zawsze pm ieli tę łatw ow ierność w swoich ce­ lach w ykorzystać.

*Z d ru g ie j stro n y sam c h a ra k te r h an d lo w y dzienników p row adzi do tego, że w szystkie głośne, krzyczące w y padki są jeszcze przesadzane, ab y wzbudzić zaciekaw ienie i powiększyć sprzedaż. To tłum aczy, jak im sposo­ bem zasadniczo fra n k of ilski i polonofilski „ H e ra ld ” m ógł um ieścić w s trę t­ n ą paszkw ilow ą korespondencję H e rm a n a B e rn ste jn a o pogrom ach i r e ­ klam ow ać ją w obrzydliw y sposób. W N ow ym J o rk u m ieszka p ó łto ra m i­ liona Żydów i każdy m usi się z nim i liczyć. W szystko jest robione tylko dla zw iększenia liczby p ren u m e ra to ró w .

(8)

R E L A C J A W Y D Z I A Ł U P R A S O W E G O 2 1 5

m ówił, opinia publiczna je s t w ogóle p rzy c h y ln ie usposobiona do Polski, pom im o iż w ostatnich czasach je st p ew n e ostudzenie spow odow ane p ro ­ p ag an d ą żydowską. Czemu to n ależy przypisać?

P rzew ażnie, ja k tu już w yżej zaznaczyłem , chodzi o sym p atie do osób. K ażd y A m e ry k a n in wie, k to jest P ułaski, k a ż d y zna im ię T haddeus of W arsaw i te dw a w ielkie im iona zrobiły dla P olski w A m eryce więcej, jak kiedykolw iek prop ag an d a m ogłaby zdziałać. Są oni b o h a te ram i n a ro d o w y ­ m i A m ery kan ów i jak L a fa y e tte dla F ra n c ji stw o rz y ły dług wdzięczności A m erykanów dla Polski, dług wdzięczności, o k tó ry m A m ery kan ie zawsze p am iętają.

D ru gim w ażn y m czynnikiem sy m patii dla P olski je st niesłychana po­ p u larn ość w A m eryce P re m ie ra P aderew skiego. J a k jeden z A m ery kan ów b ard zo pow ażnych m i to powiedział, popularność P aderew skiego w A m e­ ry ce m oże być po ró w n an a tylko z popularnością Roosevelta. P re m ie r P a ­ derew ski je s t tu znany przez w szystkich i m a nieskończoną ilość p r z y ja ­ ciół. W jed n y m z n astęp n y ch działów, gdy będę m ów ił o o rganizacji p ro ­ p a g a n d y polskiej w A m eryce, zwrócę uw agę n a sposób, w jak i m ożem y w ykorzystać dla sp ra w y polskiej popularność P re m ie ra Paderew skiego.

Zasadniczo w rogo usposobionym i w śród gazet a m e ry k ań sk ic h je s t g r u ­ pa H earsta. H earst, w ielki m ilioner, człowiek bez żadnych skru p u łó w i bez żadnych politycznych z a p atry w a ń , posiada kilkanaście bardzo pow ażnych dzienników w e w szystkich większych m iastach S tanów Zjednoczonych. J e s t on zaciekłym w rogiem W ilsona. P rz e d w ypow iedzeniem w o jn y przez S ta n y Zjednoczone był on n arzędziem głów nym w rę k u p ro p ag a n d y n ie­ m ieckiej i kierow nikiem opinii p ro g erm ań sk iej w S tan ach Zjednoczonych. Po w ypow iedzeniu w o jn y przez S ta n y Zjednoczone by ł on zm uszony za­ p rzestać swej p ro p ag a n d y p rogerm ańskiej, ale za. to k o n ty n u o w a ł on im służyć [sic], n a p a d ają c n a w szystko, co było w rogie Niemcom . N apad ał więc on n aprzód n a Anglię, potem n a F ra n c ję i n a koniec n a Polskę. P ism a jego tch n ą nienaw iścią do wszystkiego, co polskie. J e s t to wrogość sy ste­ m atyczna, par principe, k tó re j żad ny m i środkam i złagodzić się nie da.

P r o p a g a n d a ż y d o w s k a p r z e c i w P o l s c e

Od w y b u ch u w o jn y eu ropejskiej znaczna większość opinii p raso w ej ży­ dowskiej stan ęła stanow czo po stro nie niem ieckiej. Szczególniej n a W scho­ dzie w w ielkich m iastach ze znacznym p ro ce n tem ludności żydow skiej w p ły w y proniem ieckie b y ły od ra z u bardzo silne. .

Niechęć k u zw iązkow com 3 ograniczała się jednakże z początku tylko jed n ą Rosją. Tak trw a ło przez pierw sze kilka m iesięcy w ojny.

3 Z w ią z k o w c y — in n a n a z w a p a ń s t w e n te n ty , k tó r e p o z o s ta w a ły ze s o b ą w p r z y ­ m ie r z u p o d c z a s I w o jn y ś w ia to w e j.

(9)

Na początku ro k u 1915 zjaw ił się tu ta j se k re tn y em isariusz rzą d u n ie­ mieckiego, d r S trauss, dla obrabiania opinii żydow skiej i w yko rzystania ru ch u sjonistycznego dla celów niem ieckich. . .

J a k o w spółpracow nika w ziął on sobie bardzo zdolnego Żyda, d ra Me- lam eda, z k tó ry m zaczęli w ydaw ać proniem iecką „A m erican Jew ish C h ro ­ nicie. Założyli oni pod płaszczykiem scjonistycznym niem ieckie biuro w yw iadow cze n a N assaustr. 132 w N ow ym Jo rk u . D r M elam ed stal się r e ­ d a k to re m najpow ażniejszego pism a żydowskiego w N ow ym Jo rk u , „Die W a h rh e it” . P ro p a g an d a proniem iecka w y tw o rz y ła silną n agonkę na w szystkie p a ń stw a zw iązkow e i cała p raw ie p ra sa żydow ska przeszła do obozu sprzyjającego Niemcom.

Ale S ta n y Zjednoczone w eszły tym czasem do w o jn y i d r S tra u ss zo­ stał intern o w an y . P ra sa żydow ska zm ieniła od ra z u fro n t i sta ła się lo jal­ nie am ery kańska. Nie przeszkadzało to jednak, iż n a w e t w tedy , gdzie [sic] było m ożebne, w y stępow ała w interesach niem ieckich.

P o zaw arciu zaw ieszenia b ro n i i zniesieniu ograniczeń prasow ych ton p ra s y żydow skiej lub należącej do Żydów od razu się zmienił. Nie mogąc od raz u zacząć n a now o k am panii proniem ieckiej, zaczęła p ra sa atakow ać aliantów , a potem w szystkich tych, k tó rz y siłą rzeczy znaleźli się zw iąza­ ni z aliantam i. T ak rozpoczęła się ponow na w a lk a przeciw Polsce, jak ty l­ ko stało się widocznym , iż re s ta u ra c ja p a ń stw a polskiego stała się jedną z p o d staw nowego u s tro ju w prow adzonego p rzez K on feren cję Pokojow ą. Zaczęła się ta w alka daleko wcześniej, nim przyszły jakiekolw iek w iad o­ m ości o ekscesach przeciw żydow skich. J a k o pierw si prom otorow ie tej w a l­ ki stan ęli ludzie zw iązani z Niemcami, m iędzy innym i W arburg, Ż yd pol- sko-niem iecko-am erykański, b r a t w ielkiego W arb u rg a niem ieckiego. Te sam e osobistości, k tó re w zięły udział w in icjaty w ie n a g a n k i n a Polskę, b y ły in ic ja to ra m i ponow nego rozpoczęcia stosunków hand lo w ych z N iem ­ cami.

B yła to pierw sza faza agitacji przeciw polskiej i trw a ła ona do m a ja ro k u bieżącego.

Z początkiem m aja, rów nocześnie z wiadom ościam i o ru ch u w ojsk pol­ skich n a Litw ie, agitacja przeciw polska w zm ogła się szalenie. P ra sa n a p e ł­ n iła się fan ta sty c z n y m i w iadom ościam i o nieskończonych pogrom ach i okrucieństw ach, k tó ry c h wszędzie dopuszczała się rzekom o a rm ia polska. W iadom ości te, podaw ane codziennie w coraz jaskraw szych b arw ach z roz­ m aity ch źródeł, obiegły całą prasę am erykań sk ą. Co dzień now e in fo rm acje do daw ały nowe obrazy, p o tęg u jąc ogólne p od rażnienie i w y w o łu jąc n ie ­ chęć ku Polsce.

W końcu m a ja a g itacja doszła do p u n k tu kulm inacyjnego. Na czele jej stanęli: z jednej stro n y k ilk u m ilionerów żydow sko-am erykańskich, z d r u ­ giej zaś stro n y zawodowi sjoniści. Z pierw szych n ajw ażn iejszy m i są Louis

(10)

R E L A C J A W Y D Z I A Ł U P R A S O W E G O 2 1 7

M arshall, Jacob Schiff, W arburg, a z sjonistów N a th a n S tra u s s i d r M a­ gnes o n a s tro ju bolszewickim .

P o całych S tan ach Z jednoczonych Żydzi urządzili c ały szereg m ity n ­ gów p ro te sta c y jn y c h i zapełnili p rasę ogłoszeniam i ko sztu jący m i dziesiąt­ ki tysięcy dolarów . W ynikiem b y ła in te rw e n cja K ongresu.

R eakcja ze stro n y polskiej n a kam panię żydow ską b y ła dość słaba ze w zględu n a rozproszenie jej m iędzy oddzielne tow arzy stw a, in sty tu c je i oddzielne osobistości, i przez b ra k ogólnej d y rek ty w y . Choć n ie było zro­ bione w szystko, co należało zrobić, jednakże przedstaw iciele Polonii am e­ ry k ań sk iej i K o m ite tu N arodow ego p rzed staw iali rządow i a m e ry k ań sk ie ­ m u polski p u n k t w idzenia n a k w estię żydow ską i k ied y sp raw a pogrom ów przyszła n a posiedzenie K o m ite tu S p ra w Z e w n ę trz n y c h K ongresu, głos polski został w ysłuchan y. R a p o rt Gibbsona, k tó ry jednocześnie przy b y ł z Polski, zrobił ja k najlepsze w rażenie i K o m itet zdecydow ał ograniczyć in te rw e n cję zam ianow aniem K om isji M orgenth aua.

Po m ianow aniu K om isji M o rg en th au a n a g a n k a żydow ska n a Polskę trochę przycichła. P o te m przy szły wiadom ości o podpisaniu tra k ta tu alia n tó w z P olską w kw estii p ra w m niejszości i p ra s a żydow ska zaczęła zm ieniać ton. Zaczęły się n a w e t pojaw iać a rty k u ły naw ołujące Żydów do porozum ienia z Polską. Louis M arshall, pow róciw szy z P ary ża, urządził wiec w N ow ym Jo rk u , gdzie w y raźn ie zaznaczył, iż Żydzi, o trzy m u jąc p ra w a w Polsce, w inni rów nież p am iętać i o obow iązkach stą d w y p ły w a ­ jących. N aw oływ ał do spokoju i do oczekiw ania w y nik ów K om isji M or­ g enthaua.

Jed n ak że p rze d p a ru ty g o d n iam i sy tu a c ja znow u się zm ieniła. P r z y je ­ chał z Polski delegat „New Y ork H e ra ld a ”, H e rm a n n B e rn ste jn , i zaczął drukow ać w „H eraldzie” szereg złośliwych, fan a ty cz n y c h a rty k u łó w o po­ grom ach w Polsce. A rty k u ły te, w y k o rzy stu jąc m a te ria ły dane B. przez rząd polski, p rze d staw ia ły je w fałszyw ym , dem agogicznym świetle. W y­ w a rły one znaczne w rażenie i zaszkodziły n am bardzo. Na sk u te k ty ch wiadom ości został zw ołany wiec żydowski, n a k tó ry m przem aw iali M a r­ shall, M agnes i inni.

Zawodow i sjoniści, jak Z u k e rm a n n i P in e (Pines), k tó rz y byli z r a ­ m ien ia żydowskiego [w] „ J o in t D istrib u tio n C om m ittee”4 w rócili do A m ery k i i zaczęli pisać w żydow skich gazetach niestw orzone rzeczy o stosunkach żydow skich w Polsce. P rz e d p a r u dniam i p rzy sz ły w iado ­ mości, iż w M ińsku podczas obecności M o rg e n th a u a m ia ł m iejsce now y pogrom i że M org en th au został obrzucony zgniłym i jabłkam i.

Czego żąd ają Żydzi a m ery k ań scy i czego zam ierzają dopiąć sw ą k a m ­

4 „ J o i n t ” — „ A m e ric a n J o i n t D is tr ib u tio n Ć o m itte e ” ■— o r g a n iz a c ja z a ło ż o n a w 1814 r . w N o w y m J o r k u c e le m n ie s ie n ia p o m o c y fin a n s o w e j o fia ro m w o jn y . W o k re s ie m ię d z y w o je n n y m u d z ie la ła p o m o c y f in a n s o w e j m .in . Ż y d o m p o ls k im .

(11)

p an ią przeciw Polsce? T ru d n o na to dać odpowiedź. Je d n ak ż e jest to cha­ rak te ry sty cz n y m , iż zawsze, gdy jak aś w ażna k w e stia polska wychodzi na decyzję [sic] w P a ry żu , a g itacja tu ta j zwiększa się. P rz e d sam ym podpisa­ niem p ro je k tu tra k ta tu zaczęła się pierw sza naganka. Obecna d ru g a roz­ poczęta została w chwili, k ie d y chodziło o obsadzenie p rzez w ojska związkow ców G órnego Śląska.

Ś rodk i m a te ria ln e dla sw ej agitacji m a ją Żydzi nieograniczone. K ilku m ilionerów żydow skich d aje n a cele p ro p ag a n d y ogrom ne pieniądze, a i ogół Żydów dostarcza bardzo znaczne środki. W obecnej chw ili zb iera­ ją fu n d u sz 20-m ilionow y n a głodnych w Polsce i zbiorą go przez p a rę t y ­ godni. Je d n ak ż e znaczna część w szystkich tak ich fu n d u sz y idzie n a cele p rop agand y . .

S t o s u n k i W y d z i a ł u P r a s o w e g o z p r a s ą ż y d o w s k ą W ydział P ra so w y n aty ch m iast, jak m ógł zacząć sw oją pracę, s ta ra ł się zorientow ać w stosunkach w prasie żydowskiej. W prow adziliśm y stałą służbę tłu m aczeń w ycinków z p ra s y żydow skiej. P o te m przez naszego a g en ta w eszliśm y w stosunki z n iek tó ry m i przyzw oitszym i dziennikarzam i żydowskim i, k tó rz y weszli w k o n ta k t z W ydziałem P raso w ym . Obecnie m am y w p rasie żydow skiej p a ru swoich ludzi, p rzez k tó ry c h jesteśm y stale in fo rm o w ani i p rzez k tó ry c h od czasu do czasu um ieszczam y inspi­ row ane a rty k u ły w pow ażniejszych dziennikach żydowskich. R obota ta już przy nio sła pew ne owoce, gdyż jeden z organów żydow skich w Now ym Jo rk u , bard zo pow ażny „D aily Jew ish N ew s”, zaczął um ieszczać sy stem a­ tycznie p rzy ja zn e n a m a rty k u ły . P o sy łam y oprócz tego do gazet żydow ­ skich k o m u n ik a ty urzędow e tyczące się obyw ateli Polskich i zostają one zawsze um ieszczane. P rz ez te i inne środki m ożem y dużo zrobić dla zm ia­ n y sto su nk u do P olski pew nego przyzw oitszego odłam u p ra s y żydow skiej, co dla n a s ze w zględu n a olbrzym i w p ły w Ż ydów w A m eryce, szczególnie w świecie finansow ym , jest absolutnie nieodzow nym .

N a zakończenie p o d ajem y spis pow ażnych organów żydow skich w S ta ­ n ach Zjednoczonych:

N ew Y ork „ A m e rik an e r”

„The D ay” („Der T a g ”) „Die W a h rh e it”

' „Jew ish. D aily F o rw a rd ” „ Jew ish D aily N ew s” , „ Jew ish M orning J o u rn a l” Chicago „Chicago Jew ish Tim es”

„D aily Jew ish C o u rrie r” „ Jew ish D aily F o rw a rd ”

(12)

R E L A C J A W Y D Z I A Ł U P R A S O W E G O

2 1 9

M ilw aukee P h ila d e lp h ia C leveland

„ Jew ish D aily P r e s s ” „Jew ish W orld” „Jew ish W o rld ” .

W szystkie g azety żargonow e w S tan ach Z jednoczonych są w rękach sjonistów . P a r ty jn ie ro zb ijają się one n a trz y grupy:

1) M izrachiści, czyli Żydzi O rtodoksyjni. G łó w n ym ich przed staw icie­ lem je st now ojorska „D aily Jew ish N ew s” .

2) Postępow scy, n a czele k tó ry c h stoi „D er T ag” .

3) Socjaliści, P oalej Sjon, sk ła n ia ją c y się bardzo silnie k u sjonizm o- wi. P rzedstaw icielem ich jest „ F o rw a rd ” .

Mówiąc o propagandzie przeciw polskiej w S ta n ac h Zjednoczonych n a ­ leży zwrócić uw agę na prop ag an d ę prow adzoną przez R usinów i L itw i­ nów, P ro p a g an d a ta, prow adzona rów nolegle z p ro p ag a n d ą żydowską, p rz y b ra ła w ostatnich czasach bardzo szerokie rozm iary.

U k r a i ń c y , dochodzący do jednego m iliona w S tan ach Zjednoczo­ nych, dzielą się tu ta j n a dw a to w arzy stw a. Jed n o z nich, „F ederacja U k ra iń sk o -A m e ry k a ń sk a ”, o rg a n iz a c ja 'ra d y k a ln a , p row adzona p rzez Si- czyńskiego, m ordercę n am iestn ik a Potockiego. D ru ga jest organizacja w ię ­ cej u m iark ow ana, nazyw a się R ada U kraińska. Na czele jej stoi ksiądz Podhorecki. O bydw ie organizacje o parte są n a tow a rz y stw a c h ubezpie­ czeń, jak to się dzieje w to w a rz y stw a c h polskich w A m eryce. F e d eracja w y d aje organ „U kraińska G a z e ta ” , R ada w y d a je „Sw obodę”. „U kraińska G a zeta”, k ierow ana przez Siczyńskiego, skłania się bardzo k u bolszewiz- mowi. W p ływ F e d e ra c ji w ostatnich czasach silnie upadł, a rozw inął się w p ły w Rady. Oprócz dw óch ostatnich organów p a rty jn y c h R usini w y d a ją w S ta n ac h Zjednoczonych osiem gazet w ychodzących raz n a tydzień.

P rz e d m iesiącem p rzy je ch a ł do A m eryk i d elegat P e tlu ry , d r B aczyń­ sk i ze Lw owa, adw okat, i n ieja k i K ozakiew icz ze Lw owa. Założyli oni w W aszyngtonie B iuro In fo rm a c y jn e U kraińskie. B aczyński działa jako poseł U k ra in y w Stanach, został p rz y ję ty przez L ansinga i przez K o m itet S p ra w Z agranicznych S enatu. W N ow ym J o rk u otw o rzy li R usini drugie B iuro Inform acyjne, na czele którego sta n ą ł n ieja k i Łotocki, b y ły n auczy ­ ciel g im n a z ja ln y ze Lw owa. . ·

R usini w A m eryce prow adzą nadzw yczaj silną prop ag an d ę przeciw - polską. M ają oni znaczne fundusze. Skąd te fu ndusze pochodzą, nie m o ­ gliśm y jeszcze ustalić. Część ich pochodzi ze składek w ychodźstw a, ale znaczna część pochodzi z in n y ch źródeł. In fo rm acje nasze sk łan iają się k u tem u, iż duże- subsydia w p ły w a ją U kraińcom od sfe r am erykańskich, m ający ch in te re s y w Rosji, ty ch sam ych, k tó re p o p ie ra ją Denikina.· F a k ­

(13)

tem jest, że opinia polityczna u k raiń sk a , jeszcze niedaw no w ogromnej większości „sam o stijn a ”, zaczyna się skłaniać k u federalizm ow i z Rosją. N a w et H ałyczanie5, k tó rz y b y li do Ostatniego czasu n ieprzejedn an ym i, m ó­ w ią o federacji.

W A m eryce U k ra iń c y zapew nili sobie opiekę dwóch „polityk ów ” am e­ rykańskich. Je d e n [sic] jest congressm an Ja m e s A. H am ill, a d ru g i [sic] US sen ato r ze sta n u C onnecticut, Copplem ann. Ten ostatn i jest Żydem z Odessy, tw ierdzi jednak, że jest U kraińcem . O bydw aj są p ła tn i przez U kraińców , a w łaściw ie z sek retn y ch funduszów danych do dyspozycji U kraińców p rzez ich przyjaciół am erykańskich.

P rz e d p a ru tygodniam i, k iedy w Senacie zaczęła się d y sk u sja o r a t y ­ fik ację tra k ta tu pokojowego z Niem cam i, C om m ittee of Foreign Relations, złożony w większości z w rogów W ilsona, w ezw ał n a posłuchanie p rze d sta ­ wicieli drobnych narodow ości, a b y zebrać dowody, iż nie są. one zadow o­ lone z Ligi N arodów . M iędzy in n y m i w ystępow ała delegacja u kraińsk a, złożona z w ym ienionych w yżej d ra J u lia n a Baczyńskiego i W ik to ra K oza­ kiewicza, a także z dw óch kijow skich Żydów : M. K a d etza i Imchowskiego. Oprócz tego w ystępow ał od Rusinów kan ad y jsk ich Iv a n Petruszew icz. Żadnych p o zytyw nych re z u lta tó w z posłuchania tego U k ra iń c y nie od­ nieśli.

C iekaw y jest stosunek p ro p ag a n d y u k raiń sk ie j do Żydów. Żydzi am e­ ry k ań sc y z początku p opierali w y raźn ie p ro p ag an d ę u k raiń sk ą i ogłoszenia antypolskie, w y d aw an e kosztem tysięcy dolarów , w ychodziły od Żydów, U kraińców i L itw inów razem . W ostatnich czasach po o trzy m an iu w iado­ m ości o m o n stru a ln y c h pogrom ach na U krainie, Żydzi odsunęli się trochę od U kraińców , pom im o iż U k ra iń c y specjalnie m a n ife s tu ją n a k ażd y m k ro k u swe stanow isko filosemickie.

Zasadniczą w adą p ro p ag a n d y u k raiń sk ie j je st b ra k odpow iednich l u ­ dzi. Nie m a ją oni t u n a grun cie am ery k ań sk im p raw ie zupełnie in te li­ gencji, po siłkują się Ż ydam i i A m erykanam i. Można też zauw ażyć, że nie um ieli U k ra iń c y w yprow adzić p ro p ag a n d y sw ojej przed opinię a m e ry k a ń ­ ską i p ra c u ją przew ażnie m iędzy R usinam i. W ogóle za pieniądze, k tó re dotychczas w ydali n a propagandę, re z u lta ty są zupełnie znikome. P rz y ty m m iędzy nim i sam y m i p a n u ją niesnaski. F e d eracja w alczy n a noże ze spokojniejszym i e lem en tam i z Rady. Siczyński, k tó ry otw arcie głosi t e r ­ ror, stracił dużo znaczenia m iędzy sw ym i p oprzednim i zw olennikam i. W b iu ra c h in sty tu c ji politycznych u k raiń sk ic h p ra c u ją przew ażnie Żydzi, k tó rz y robią to tylko dla in teresu . P rz e d k ilk u dniam i W ydział P ra so w y

. 5 H a ły c z a n ie — n a z w a u g r u p o w a n ia e m ig ra c y jn e g o U k ra iń c ó w , p ra w d o p o d o b n ie w z ię ta od t y t u ł u c z a s o p is m a „ H a ły c z a n in ” u k a z u ją c e g o się w e L w o w ie w la t a c h 1893— 1914.

(14)

-R E L A C J A W Y D Z I A Ł U P -R A S O W E G O 221

otrzym ał przez zaufanego człow ieka propozycję dostaw ania z U k raiń sk ie­ go B iu ra P rasow ego w N ow ym J o rk u wszelkich n ajp o u fn iejszy ch in fo r­ m acji w odbitkach fotograficznych. Dowodzi to, jakie ele m en ty p ra c u ją w ty ch in sty tu cja ch .

L i t w i n i . Jeżeli co do źródeł funduszów , uży w an y ch n a pro pag an d ę u k raiń sk ą w S ta n ac h Zjednoczonych, m ogą być jakiekolw iek w ątpliw ości, zn ik ają one, g dy rzecz chodzi o Litw inów . Równoległość ak cji żydow skiej i litew skiej jest zupełnie jasna i w w ielu w y p a d k a c h zupełnie nie sk ry w a ­ na. B ardzo wiele drogich ogłoszeń p ro te sta c y jn y c h przeciw ko zajęciu przez w ojska polskie L itw y historycznej, ogłoszeń, k tó re p rze d p a ru m iesiącam i w czasie n a jsilniejszej agitacji żydow skiej u k a z y w a ły się wszędzie we wszystkich najpow ażniejszych pism ach am ery k ań sk ich kosztem dziesiąt­ ków i setek tysięcy dolarów , było podpisyw anych w spólnie p rzez org ani­ zacje żydow skie i litew skie. P ieniądze n a tu ra ln ie łożyli w większości Żydzi.

L itw in ó w w S ta n ac h Zjednoczonych jest jako by około 500 000. Skon­ cen tro w an i są przew ażnie n a W schodzie, szczególnie w N ow ym Jo rk u i Pensylw anii. Dużo je st ich też w Illinois. W y d a ją w szystkiego około 30 pism periodycznych, z k tó ry c h dw a dzienniki, d w a w ychodzące dw a razy n a tydzień, a reszta tygodniow o.

Z organizow ani są L itw in i w to w arzystw a, g ru p u ją c e się p rz y T ow a­ rzy stw ach Ubezpieczeniow ych, ja k to m a m iejsce i w inny ch koloniach cudzoziem skich w S ta n ac h Zjednoczonych. N ajw ażniejszym i o rg anam i To­ w a rz y stw są: „T evine” w N ow ym J o rk u , „G arzas” w N ow ym J o rk u i „D rougas” w Chicago. Większość L itw in ów z n a jd u je się pod k iero w n i­ ctw em politycznym k le ru katolickiego. W ychodzi jed n a k jedno pism o czy­ sto bolszewickie, „L aisve”, w N ow ym J o rk u . T u też e g zy stu je cała p a rtia k o m u nistyczna litew ska.

W szystkie w y d aw n ictw a litew skie są n adzw yczaj antypolskie. K le r li­ tew ski, naw iasem m ówiąc nadzw yczaj nieciekaw y i inte le k tu a ln ie, i m o­ ralnie, pro w adzi fan a ty cz n ą robotę przeciw ko Polsce, nie p rzeb ierając w środkach. .

W W aszyngtonie L itw in i p osiad ają B iuro Inform acy jn e, prow adzone przez bard zo m ie rn y ch ludzi. B iuro to stoi w ciągłym kontakcie z orga­ nizacjam i żydowskimi. Ż yd a m e ry k ań sk i M orison przeprow adził połącze­ nie p olity czn e organizacji drobnych narodow ości n ad b ałty ck ich i obecnie organizacje te w y stę p u ją stale razem , a jednocześnie razem z Żydam i. N a posłu chaniu w K om itecie S p ra w Z agranicznych S enatu , o k tó ry m m ów i­ łem w yżej, w szystkie narodow ości n ad b ałty ck ie w ystępo w ały razem . L i­ tw in i żądali u stąp ien ia a rm ii polskiej z L itw y historycznej. Co do m ie ­ szkańców P olaków tw ierdzą, że ci w ciągu jednego pokolenia zapom ną po polsku.

(15)

S ł o w a c y w A m e r y c e i P o l s k a

Ludność słow acka w S tan ach Zjednoczonych przew yższa m ilion m ie­ szkańców. Rozrzucona ona jest po całym W schodzie i C entrze dosyć sku­ pionym i grupkam i. O rganizuje się p rz y T ow arzystw ach Ubezpieczenio­ w ych robotniczych, będących zarazem ce n tram i p rac y narodow ej.

Pięć słow ackich dzienników w ychodzi w S tanach Zjednoczonych: , „Słow ak w A m ery ce” N ew Y ork

„ J e d n o ta ” M iddletow n, P a „B ractw o” , W ilkes B arry , P a „D eni H las” ' Cleveland, Ohio „N arodne N ov in y ” P itts b u rg h , Pa.

Oprócz tego wychodzi tu znaczna ilość drobnych pism periodycznych słowackich, a ogólna ich ilość w ynosi 44 w ydaw nictw a.

Słow acy w organizacjach swoich p rze d staw ia ją nadzw yczajnie p o d atn y elem ent dla propagandy, polskiej. Są oni pod w pływ em duchow ieństw a, odnoszącego się bardzo przy ch y ln ie do Polski.

P o ogłoszeniu niezależności Czechosłow acji rzą d czeski zaczął tu ro­ botę m iędzy Słow akam i, k tó rz y w A m eryce p rze d staw ia ją większość oby­ w ateli Czechosłowacji. Jed n ak że w szystkie p ró b y nie p rzy nio sły Czechom żadnej re a ln ej korzyści i n a s tró j m iędzy Słqw akam i tu te jsz y m i jest b a r ­ dzo antyczeski.

Ż adnej polskiej zorganizow anej roboty m iędzy Słow akam i do tej p o ry nie prow adziło się. Mimo to Słow acy im pulsowo g a rn ą się do polskości, uczęszczają na wiece polskie i czy ta ją po polsku.

Z m ały m n ak ład em p ra c y i pieniędzy n a prop agan dę m iędzy ludem słow ackim n a w ychodźstw ie u d ało b y się n am przysporzyć P a ń s tw u P o l­ skiem u m ilion szczerych przyjaciół, k tó rz y m ogą się stać dla n a s n ie­ zmierne cennym i. Znaczna część Słow aków am ery k ań sk ich powróci w k ró tk im czasie do k ra ju , a będąc na jin te lig e n tn ie jsz ą częścią społeczeń­ stw a słowackiego będzie m iała decydujący w p ły w n a u k ształtow an ie m y ­ śli politycznej w s ta ry m k raju .

A m e r y k a n i z a c j a

N a sk u te k w o jn y euro pejskiej i in te rw e n cji am ery k ań sk iej w p sycho­ logii A m ery kanów zaszły zm iany, mogące m ieć olbrzym ie znaczenie na dalsze ukształtow anie życia politycznego w A m eryce. P ierw szy m c h a ra k ­ tery sty c z n y m objaw em tej zm iany pojęć politycznych am ery k ań sk ich jest w ytw orzenie, a raczej niezw ykłe wzm ożenie nacjonalizm u a m e ry k ań sk ie ­ go. S ta n y Zjednoczone p o siadają do 40% ludności pochodzenia obcego,

(16)

R E L A C J A W Y D Z I A Ł U P R A S O W E G O 2 2 3

pow szechnej służby w ojskow ej bard zo w ielu re k ru tó w nie um iało zupeł­ nie języka urzędow ego i m usiało przechodzić p rzez specjalną szkołę.

W tym czasie p o w s ta ł.ru c h tzw. „ a m e ry k a n iz ac y jn y ” , m a ją c y n a celu w ytw orzenie p a trio ty z m u am erykańskiego pom iędzy ludnością obcą. R uch te n skiero w any był początkow o n a rek ru tó w . C ały szereg in sty tu cji, w y ­ tw orzonych ad hoc, zaczęło uśw iadam iać am ery k an izacy jn ie m łodych lu ­ dzi, należących do poboru. C ały szereg szkół we w szystkich w ielkich cen­ tra c h rozpoczął n a u k ę języka angielskiego dla m łodych ludzi w w ieku po­ borow ym . R ząd am ery kański, idąc śladem in ic ja ty w y p ry w a tn e j, rozpo­ czął a m eryk anizację urzędow ą. Żołnierze arm ii a m ery kań sk iej, nie będący obyw atelam i, staw ali się a u to m atycznie obyw atelam i i o trzy m y w ali p a ­ p ie ry n atu ra liz ac y jn e. N aw et żołnierze pochodzenia niem ieckiego m ogli ty m sposobem otrzym ać obyw atelstw o. P rz ez kilka m iesięcy w 1919 i 1918 [r.] 60 000 p a te n tó w n a tu ra liz a c y jn y c h zostało w y dane żołnierzom we F rancji.

R uch am ery k an izacy jn y , zaczęty w arm ii, ro zprzestrzenił się n a cy­ w ilną ludność obcą w S ta n ac h Zjednoczonych. M yślą przew odn ią całego ru c h u jest stw orzenie z przybyszów obcych A m erykanów .

Je d n ą z najw ażniejszy ch przyczyn wzm ożenia się ru c h u am ery k an iza- cyjnego jest obawa A m erykanów przed m asow ą em igracją p o w ro tn ą do E uropy, n a sk u te k zm niejszenia się w E uropie ludności przez w o jn ę i epi- ' dem ię i w yw ołanego ty m i fa k ta m i b ra k u robotnika, co p rz y robotach r e ­ k o n s tru k c y jn y c h m usi odegrać ogrom ną rolę na podw yższenie cen robo­ czych. W chw ili obecnej ru ch reem ig racy jn y , z pow odu tru d n o śc i p rz e ­ jazd u i trud ności paszportow ych, nie p rz y ją ł jeszcze tych olbrzym ich roz­ m iarów , jakie m ożna było przew idzieć, ale jest rzeczą pew ną, że ja k tylko ko m u nik acja re g u la rn a z E u ro p ą zostanie przeprow adzona, setki tysięcy i m iliony W łochów, Polaków , Rusinów, Słowaków, W ęgrów , P ołudniow ych Słow ian w róci do Europy. .

Z drugiej stro n y S ta n y Zjednoczone cierpią już dziś bardzo silnie na b ra k rą k roboczych i m asow a em igracja r ą k roboczych m ogłaby dop row a­ dzić S ta n y Zjednoczone do nadzw yczajnie silnego k ry zy su ekonom iczne­ go, którego strasznie obaw ia się p rzem ysł tu tejszy. C eny n a ro bo tn ik a już dziś są niesłychanie w ygórow ane. R obotnicy niespecjaliści, j[ak] np. ko­ p iący ziemię, u n skilled labour, z a ra b ia ją n a W schodzie do 10 dolarów dziennie. N a Zachodzie w rolnictw ie n a farm ach , gdzie n a w e t białych ro ­ botników dostać p raw ie nie m ożna, Japończycy lub In dianie p rz y okopy­ w a n iu b u rak ó w do sta ją po 7 dolarów dziennie. P a n u je więc uzasadniona obawa, iż p rz y w zm ocnieniu się reem ig racji ceny n a robociznę doszłyby do n o rm niesłychanie wysokich.

Chcąc przeciw działać tej reem ig racji, p rzem ysłow cy am ery k ań sc y zor­ ganizow ali cały szereg tow arzystw , m ający ch na celu zatrzy m y w an ie

(17)

ro-botników obcych w A m ery ce'p rzez propagandę. P ro p a g an d a ta m a n a celu związanie ich z A m eryką, przekonanie, że w A m eryce z n ajd ą najlepsze w a ru n k i b y tu, że w E uropie będą nieszczęśliw ym i n a sk u te k anarch ii i nędzy.

M iliony zostały w y d an e od dwóch l a t n a prop agan dę a m ery k an izaey j- n ą i ciągle now e m iliony zostają w yasygnow ane przez p rzem ysł a m e ry ­ kański. N iek tó rzy w ielcy przem ysłow cy, ja k sły n n y fa b ry k a n t b ron i D u­ p o n t de N em ours, dali po kilka m ilionów n a pro pagandę am ery k an izacy j- ną. C ały szereg to w arzy stw p ry w a tn y c h p ra c u je n a d uśw iadom ieniem a m e ry k an iz a cy jn y m robotników .

J e d n y m z n ajsilniejszych środków am erykanizacji p rzez in sty tu c je p r y ­ w a tn e je st p rasa obcojęzykowa. T ow arzystw a am ery k an izacy jn e w y d a ją olbrzym ie pieniądze n a prow adzenie p ro p ag a n d y am ery k an izacy jn ej przez pism a. Tysiące dolarów idą n a ogłoszenia propag andystyczn e w każdym pow ażniejszym piśm ie obcojęzykow ym . Całe n u m e ry specjalne, ta k zw ane n u m e ry am erykanizacyjne, zostają w y d a w an e n a rac h u n e k to w arzy stw p łacących w szystkie koszty. P ism a polskie, ja k i inne pism a obcojęzycz­ ne, za pieniądze d ru k u ją wszystko, co to w a rz y stw a am ery k an izacy jn e żą­ dają, n a w e t ... w a rty k u ła c h re d a k c y jn y c h r a d y do czytelników uż-ywania w dom u ty lko języ k a angielskiego. K in em ato g raf i szkoła p r a c u ją w ty m sam ym k ieru n k u . N iedaw no zostało założone tow arzystw o k in em a to g ra ­ ficzne dla ro zprzestrzeniania lite r a tu r y am eryk anizacyjn ej. W ysyła ono m ate ria ł a m e ry k a n iz a c y jn y do 250 000 szkół po całych S ta n ac h Z jedn o ­ czonych i do 200 000 kinem atografów . O trzy m u je ono su b sy dium od rządu. Z to w arzy stw zajm ujących się am ery k an izacją n a stę p u jąc e zasługują n a szczególne znaczenie:

1) A m erican N ational A m ericanization Com m ittee, W ashington. P re z e ­ sem jest M iss F ran cis K ellor;

2) A m erican Association Foreign L anguage N ew spapers;

3) In te rra c ia l Council, 120, B roadw ay, N ew York. P rezes Coloman D u po n t de N em ours; ·

4) Civil L eague of Am erica, Boston, organizacja katolicka;

5) L eague of F oreign B orn Citizen. N a czele stoi N a th a n ie l Philipps. J e s t to organizacja żydowska.

Mówiąc o am ery k an iz a cji i p ro je k ta c h am ery k an izacy jn y ch m ieliśm y do tej p o ry n a m yśli w yłącznie robotę propagandow ą, a więc a m e ry k a n i­ zację przez persw azję. Jed n ak że istn ieje w S tan ach Zjednoczonych d ru g i p rąd, rów nie silny jak pierw szy, p rzy m usow ej a m ery k an izacji żywiołów obcych. P r ą d te n m a w ielu zw olenników w sferach kongresow ych. W iele p rojektów zostało opracow anych co do przym usow ej am e ry k an iz a cji ży­ wiołów obcych. R uch ten, ja k i ru c h poprzedni, zaczął się podczas w ojny. P raw o d aw stw o w y ją tk o w e dla żyw iołów obcych zostało z początku w p ro ­

(18)

R E L A C J A W Y D Z I A Ł U P R A S O W E G O 2 2 5

wadzone w sto su n k u do Niemców. P e w n a ilość Stanów , jed n akże nie większość, w prow adziła zakaz uczenia po niem iecku w szkołach. W n ie ­ k tó ry c h S tan ach zmuszono w y d aw n ictw a gazet niem ieckich do zawiesze­ nia ich. Obecnie istnieje ten d en cja w prow adzenia w język u obcym ogra­ niczeń nau czania nie ty lk o dla Niemców, ale dla w szystkich obcych, p rz y ­ n a jm n ie j w n iek tó ry ch S ta n ac h Unii. Z drugiej stro n y p ew n a część n a c jo ­ nalistó w w K ongresie żąda ograniczenia dla p ra s y obcojęzycznej, przed p a ru tygodniam i (24 lipca 1'919) se n ato r S m ith ze S ta n u G eorgia wniósł do Izby p ro je k t p ra w a o ograniczeniu p ra s y obcojęzycznej. Ż ąd a on n i m niej ni więcej, ja k zakazu w y daw nictw o m obcojęzycznym posługiw ania się pocztą. P ro je k t te n jest ta k ciekaw y, iż p rzy ta cz a m y go w całości.

„ In The S enate of th e U n ited S tates. J u ly 24-th 1919. M r. S m ith of G eorgia in troduced th e follow ing bill, w hich w as re a d tw ice a n d re fe rre d to th e C om m ittee on th e Ju d iciary . A Bill to p ro h ib it th e use of th e m ails b y periodicals and n ew sp ap ers n o t p rin te d in English an d for o th e r p u r ­ poses.

Be it enacted b y th e S en a te a n d House of R e p re se n tativ es of the U n ited S ta te s of A m erica in C ongress Assembled. T h a t from an d a fte r O ctober I. 1919 it shall be u n la w fu l to send th ro u g h th e m ails a n y p e rio ­ dical or new spapers, or publicatio n in the shape of a p a m p h le t o r circular, p r in te d in a foreign language, w hich does n o t contain a tra n s la tio n into English colum n for colum n and page fo r page of such publication.

Sec. 2. T h a t from an d a fte r J a n u a r y I, 1925 it shall be u n la w fu l to send th ro u g h th e m ails a n y periodical or n ew spaper, or p u b lication in the shape of a p a m p h le t or circular, w hich is p rin te d in a n y lang uag e o ther th a n English.

Sec. 3. T h a t it sh a ll be th e d u ty of th e P o st Office officials to seize a n y p u b licatio n sought to be se n t in violation of the provisions of th is act, an d a n y p erson convicted of delivering a n y such p u blicatio ns in violation of th e provisions of th e act, shall on conviction b y p u n ish e d w ith fine n o t to exceed $ 1,000. o r w ith im p resonm en t n o t to exceed one y ear, or both, in th e discretion of th e judge h e a rin g th e case.

Sec. 4. T h a t a ll law s or p a rts of law s in conflicts w ith th is a c t a re h e re b y re p e a le d ” .

O o r g a n i z a c j i p r o p a g a n d y w A m e r y c e

A m eryka je st k raje m , gdzie idee polityczne dla w niknięcia w m asy m uszą się opierać n a system ie h a n d lo w y m rek la m y dziennikarskiej, gdzie organizacja p ro p ag a n d y politycznej ty lk o w te d y m oże liczyć n a pow odze­ nie, g d y korzysta z całego a p a ra tu re k la m y k om ercyjnej.

Szczególnie od czasu w o jn y rek la m a n a usługach p ro p ag a n d y politycz­ nej wzm ogła się niesłychanie.

(19)

R ząd niem iecki, nie rac h u jąc .funduszów sekretnych, czysto szpiegow­ skich, w y d ał dziesiątki m ilionów n a p ra sę am erykań sk ą, gdzie drogą inspi­ ro w an y ch a rty k u łó w lub ogłoszeń s ta ra ł się skłonić opinię pub liczną na sw oją stronę. M iliony poszły n a p rasę obcojęzykową, n a odm aw ianie od p ra c y robotników p rac u jąc y c h w fab ry k a c h a m u n icji dla . aliantów , na u rządzanie strajk ó w . M iliony poszły n a szczucie przeciw ko A nglii i roz­ budow ie sta re j niechęci do Anglii tkw iącej w każd ym A m erykaninie. P rzy p o m n im y tu ta j ogłoszenia w p rasie am erykańskiej, podpisane przez B ernsdorffa, odradzające w y jazd na sta tk a c h angielskich i zapow iadające zatopienie L usitanii.

Z d rugiej strony, rz ą d y a liantó w szybko zorientow ały się w koniecz­ ności k o n tra g ita c ji przeciw ko propagandzie niem ieckiej i rozpoczęły swoją k am p an ię ag itacy jn ą, posiłkując się ty m i sam ym i środkam i, co i rzą d n ie ­ m iecki. Rząd b ry ta ń s k i nie u m iał jedn akże nadać sw ej propogandzie cha­ r a k te ru dość szerokiego, a b y przeniknąć do szerokich m as, i dlatego p ro ­ pag an d a b ry ta ń sk a , ograniczająca się n a w yższych sferach społeczeństw a am erykańskiego, nie dała rezu ltató w , odpow iadających olbrzym im n a k ła ­ dom finansow ym , k tó re kosztow ała. N ato m ia st rzą d fra n c u sk i zorganizo­ w ał p ro p ag an d ę znakomicie, nie ta k hałaśliw ie, ja k to czynili Niemcy, ale bard zo głęboko i p rzen ik ając do najgłębszych sfe r ludow ych. Dla swej p ro p ag a n d y rząd fra n c u sk i używ ał przew ażnie A m erykanów , sta ra ją c się n ad ać prop agandzie c h a ra k te r w e w n ętrzn e j p ro p ag a n d y A m ery kanó w dla A m erykanów . C ała p leja d a polityków w szystkich m ożliw ych p a rty j am e­ ry k ań sk ich aż do n a jsk ra jn iejsz y ch socjalistów została zaangażow ana p rzez rząd francuski. D uchow ni rozm aitych w yznań, księża irlandzcy, pastorow ie .wszystkich m ożliw ych sekt protestanckich, rab in i żydowscy jeździli setk am i z odczytam i o F ra n c ji albo pisali w najrozm aitszych czasopismach. W większości w y padków rz ą d fra n c u sk i nie płacił za p ro ­ p ag an d ę tego ro d za ju pow ażniejszym osobnikom, a tylko p o k ry w a ł koszta. N ag rod ą służył K rzyż Legii H onorow ej. D robniejsze osobistości o trz y ­ m y w a ły pensje.

P ro p a g a n d a fra n c u sk a kosztow ała rzą d fra n c u sk i dziesiątki m ilionów i k o sztu je jeszcze obecnie z górą m ilion dolarów rocznie. N a czele p ro p a ­ g a n d y stoi dziennikarz i u rzę d n ik M inisterium S praw Z ew nętrzn ych w P a ry żu , p. M arcel K necht, człowiek nadzw yczaj zdolny i znający sto­ su n k i am ery k ań sk ie znakomicie. Służba in fo rm acy jn a fra n c u sk a (B ureau d ’in fo rm a tio n F rançaise a u x É ta ts Unis) zależy bezpośrednio od W yso­ kiego K om isarza Rzeczypospolitej w S ta n ac h Z jednoczonych (H aut Com­ m issaire de F ra n c e a u x É ta ts Unis), n a stanow isku ty m od czasu jego k rea c ji w 1916 ro k u przeb y w ali T ardieu, a obecnie Casenave.

W szystkie inne p a ń stw a m a ją w N ew Y orku b iu ra w yw iadow czo-pro- pag an d y sty czn e i w y d a ją znaczne su m y n a propagandę. Do p rzy ja zd u do

(20)

B E L A C J A W Y D Z I A Ł U P B A S O W E G O 2 2 7

A m eryk i K o n su la tu G eneralnego istniało tu B iuro Info rm acy jn e, p ro w a ­ dzone p rze z p. Górskiego, ale z pow odu b ra k u środków nie m ogło działać wszj^stkiego, co należało dla p ro p ag a n d y naszej spraw y.

Obecnie sy tu a c ja w S tanach Zjednoczonych jest taka, że w szyscy nasi wrogow ie w y tę ż ają siły, ab y nas skom prom itow ać w oczach opinii am e­ ry kań skiej. Rusini, L itw in i i Żydzi, korzystając z ogrom nych środków , do­ starczany ch w większości w ypadków przez sjonistów , pro w ad zą usilną propagandę. Istn ieją w N ew Y o rku i w W aszyngtonie żydowskie, r u s iń ­ skie i litew skie b iu ra propagandy. N iektóre ogłoszenia an ty po lskie daw ane przez nie do w szystkich pow ażnych pism am erykańskich k o sz tu ją ty sią ­ ce dolarów w każdym piśmie.

W obec w szystkiego w yżej wyłuszczonego uw ażam y, że racjo n aln e p rzep ro w adzenie organizacji p ro p ag a n d y naszej w A m eryce m a pierw szo­ rzędne dla n a s znaczenie. M usim y, ja k n asi wrogowie, w ykorzystać w szel­ kie środki re k la m y dla oznajm ienia ogółu am erykań sk ieg o z naszą sp ra ­ wą. M usim y dać się poznać.

A m erykanie są w ogóle nadzw yczajnym i ig n o ra n tam i w kw estiach m a ­ jących związek z geografią. O pow iadał m i przed k ilk u dn iam i jeden z agen tó w in fo rm acy jn y ch francuskich, że przeszłego ro k u n a jed n y m z wieców u rządzanych przez rząd fra n c u sk i dla p ro p ag a n d y s p ra w y A l­ zacji i L otaryngii, jeden z n a jw y b itn ie jszy c h u rzęd ników fed e ra ln y c h w N ow ym Jo rk u , Mr. M cC arthy, US M arshall, podszedł do niego i zapy­ ta ł z n ajzim niejszą krw ią, k iedy A lzacja i L o ta ry n g ia oddzieliły się od Polski.

In n y b ardzo w y b itn y A m ery k an in zap y tał przed k ilk u tyg o dniam i ko­ goś z Polski, dlaczego P olska koniecznie chce w yjścia n a A d riaty k , żąda­ jąc p o rtu gdańskiego i czy nie byłoby w ygodniej dla Polski żądać jakiego p o rtu n a M orzu B ałtyckim . '

My, ze swej strony, o trzym aliśm y p rze d p a ru tygodniam i [list] od za­ rządzającego F oreign D e p a rtm e n t N atio nal C ity B ank z zapytaniem , czy cała „R ussian P o la n d ” jest w rę k u bolszew ików i czy istn ieją jakie szan­ se, że w niedługim czasie W arszaw a będzie od nich wysw obodzona.

Z p rzy k ład ó w ty ch widać w yraźnie, ja k ogół a m e ry k ań sk i m ało, jest w spraw ie polskiej uśw iadom iony. Ja sn e jest, ja k ta k i sta n rzeczy źle w p ływ a n a zrozum ienie naszej s y tu a c ji i jak u łatw ia rozsiew anie przez w rogów najniem ożliw ych baśni o Polsce. N iezbędnym je st zorganizow a­ nie naty ch m iastow e p ro p ag a n d y polskiej n a w ielką skalę. J e s t to a b so lu t­ nie nieodzow ne dla w yrob ienia k r e d y tu dla Polski, dla u m ożliw ienia n a ­ w iązania stosunków handlow ych i dla obrony sp ra w y naszej przed a g ita ­ cją naszych wrogów, którzy, nie licząc się z żadnym i środkam i uczciwości, zalew ają A m erykę najniem ożliw szym i b a jk a m i o nas. Tak B iuro P ro p a ­ gan d y L itew skie w ciągłych swoich odezwach do p ra s y pow tarza,, że

(21)

w całej L itw ie historycznej językiem ludności je st język litew ski i że w o j­ ska polskie z a b ra n ia ją obecnie ludności u żyw ania jej rodow itego języka. K o n su la t G e n e raln y Polski, zaraz po objęciu u rzędo w an ia w N ow ym Jo rk u , rozpoczął w szelkie m ożliw e k rok i dla p rzeciw działania p ro p ag a n ­ dzie w rogów naszych i uśw iadam iania A m ery k an ó w o spraw ie polskiej, uw ażając, iż do p rzy ja zd u P oselstw a należało działać, gdyż każde opóź­ nienie w tej spraw ie podkopyw ało nasz k re d y t i m o raln y, i finansow y i szkodziło n am na całe szeregi lat. Została n a ty c h m ia st w y d an a przez K o n sulat b ro szura ekonom iczna o Polsce, k tó rą ro zp rzestrzen iam y w t y ­ siącach egzem plarzy m iędzy czasopismami, bankam i, izbam i handlow ym i, szkołam i i form am i. W prasie politycznej W ydział P ra so w y pomieszcza system atycznie a rty k u ły polityczne w odpowiedzi [na] n apaści naszych wrogów. W szelkie wiadom ości n a tu r y politycznej, otrzy m y w an e z K om i­ te tu N arodow ego z P ary ża, rozsyłam y do w szystkich w ażniejszych pism w A m eryce. N ajw ażniejszą tru d n o ścią w naszej robocie je st to, iż w szyst­ ko, co robim y, jest dorywcze, gdyż nie m am y żadnych k red y tó w n a p ro p a ­ gandę polityczną, k tó ra do działalności k o n su larn ej w czasach n o rm aln y ch nie należy. J e s t więc rzeczą niezm iernej w agi udzielenie przez Rząd P o ­ słowi P olsk iem u w W aszyngtonie k red y tó w n a prow adzenie B iu ra P ra so ­ wego i In form acyjnego i n a finansow anie p ro p ag a n d y polskiej.

P ro p a g an d a polska w A m eryce m usi się dzielić n a trz y działy: p ro p a ­ ganda słowem, pism em i kinem atografem .

P r o p a g a n d a s ł o w e m . R ozum iem y przez to u rządzen ie odczy­ tów o Polsce dla A m erykanów . O dczyty takie w in n y być u rząd zane p e ­ riodycznie w e w szystkich ce n trac h am eryk ańskich przez ludzi w ła d a ją ­ cych doskonale językiem angielskim , m ożliwie obyw ateli am erykańskich. N ależy poruszać w szystkie kw estie tyczące Polski, jednakże ośw ietlając je w du chu p rz y stę p n y m dla A m erykanów , to jest u n ik ają c p o lityk i i fa n a ­ tyzm u. N ależy podnosić w ięzy łączące Polskę z A m eryką, fak t, że Polska, walcząc z bolszewikam i, w a lc z y za A m erykę i inne p a ń stw a cyw ilizow ane w rów niej m ierze, ja k i za siebie, że całe szeregi A m ery kan ów w alczą w a rm ii polskiej „fighting A m erica’s b a ttle s on Polish soil” . Zdjęcia fo to ­ graficzne lu b żywe obrazy z P o lski po w in n y ilustrow ać takie odczyty. P rzy niosą n am one n iesłychany pożytek m o raln ie i m aterialnie.

P r o p a g a n d a p i s m e m . T u należy w łaściw a p ro p agand a p raso ­ wa. Do te j o statn iej należą:

1) a rty k u ły c h a ra k te ru oficjalnego, w ydaw ane przez Rządow e B iuro P rasow e pod k ieru n k iem przed staw iciela dyplom atycznego P olski w S ta ­ nach Z jednoczonych; '

2) a rty k u ły inspirow ane, k tó re m ożna umieszczać p rzez stosunki p rz y ­ jacielskie z k iero w n ik am i gazet;

(22)

R E L A C J A W Y D Z I A Ł U P R A S O W E G O 229

3) a rty k u ły pisane przez osobistości p ry w a tn e , najle p ie j przez A m e ry ­ kanów i przez nich podpisyw ane;

4) w y d aw an ie broszurek in fo rm acy jn y ch treści politycznej lub ekono­ m icznej i rozprzestrzenian ie ich pom iędzy A m eryk anam i;

5) w y d aw an ie ew e n tu aln e czasopisma periodycznego, ilustrow anego, po angielsku, inform ującego o Polsce. F ra n cu z i w y d a ją tak i m iesięcznik pod ty tu łe m „V ictory” . J e s t on nadzw yczaj pięknie w y d a w an y i przynosi ogrom ny pożytek. Jed n ak że cena w y d a w n ic tw a tego jest ta k wysoka, oko­ ło stu tysięcy dolarów rocznie, iż nasze śro dk i nie pozw olą n am p ra w d o ­ podobnie na w y d aw an ie czegoś podobnego.

P r o p a g a n d a p r z e z k i n e m a t o g r a f . K in e m a to g ra fy am e­ ry k ań sk ie sp rzed ają dw adzieścia m ilionów b iletów tygodniow o, czyli p r a ­ wie m ilia rd biletów rocznie. W idać z tego, ja k nad zw y czajn y m narzędziem p ro p ag a n d y może być k inem ato graf. N arzędzia tego nie m ożem y zanie­ dbać. W szystkie inne p a ń stw a u rzą d z a ją w S tan ach Zjednoczonych p rze d ­ staw ienia kinem atograficzne, a w łaściw ie d ają te a tro m kin em atog raficz­ n y m film y. To samo czyni rząd am eryk ański. F ilm y polityczne włoskie, n ajlepsze tego rodzaju, zrobiły bard zo w iele dla ocenienia roli W łoch w w o jnie europejskiej.

F ilm y o Polsce w in n y być dw óch rodzajów :

1) film n a tu r y s e n ty m e n ta ln e j; jakaś fab uła d ająca zdjęcia w Polsce i w A m eryce i przep ro w ad zająca w form ie p ro stej ideę p rz y ja ź n i P o la ­ ków dla A m eryki; długość film u b y ła b y około 5000 stóp i trw a ła b y około godziny i k w ad ran sa;

2) szereg film ów n a tu r y ekonom icznej i życiowej, d a ją c y zdjęcia z P o l­ ski; długość każdego film u od 500 do 1000 stóp, a trw a n ie od k w a d ra n sa do pół godziny.

Niżej p odam y cały schem at organizacji p ro p ag a n d y kin em atograficz­ nej.

K o s z t y p r o p a g a n d y . K oszty p ro p ag an d y w A m eryce są w ogó­ le bardzo wysokie. F ra n cu z i jeszcze dziś w y d a ją z górą m ilion dolarów rocznie n a propagandę. N a tu ra ln ie su m y tak ie j nasz sk arb w ydaw ać nie może i p ro p ag an d a polska będzie się m usiała ograniczyć rzeczam i n a jta ń ­ szymi i absolutnie nieodzow nym i. W każdym razie m in im u m k re d y tu n a pro w adzen ie p ro p ag a n d y m u si być p rzy n a jm n ie j $ 5000 m iesięcznie, to jest $ 60 000 rocznie. Za tę sum ę będziem y m ogli urządzać szereg odczy­ tów, zorganizow ać inform acje pism em i pro p ag an d ę przez kinem atograf.

O z n a c z e n i u s t o s u n k ó w o s o b i s t y c h w ż y c i u a m e r y k a ń s k i m

Może w ż adnym in n y m k r a ju stosunki osobiste nie g ra ją tej roli w ży­ ciu politycznym , co w A m eryce. A m erykanie p rzy w ią z u ją nieskończenie

Cytaty

Powiązane dokumenty

Rozdzialy od trzeciego do pi4tego majqbyd poSwigcone prezentacji materialu badawczego, a wigc charakterystyce slownictwa z wymienionych w tytule p61 tematy cznych, a w

Jaka masa spalin musi być wyrzucona z silnika rakiety w ciągu 1 sekundy, jeśli siła ciągu rakiety ma być równa wartości działającej na rakietę siły ciężkość. Jaka

W.Gilewicz został przeniesiony do Berlina i kończy to funkcjonowanie placówki wywiadowczej "Bombaj" przy szczecińskim konsulacie. Decyzją Referatu

możliwości zamykania drzwi na klucz, - transport stolarki z rozbiórki. 2.Szczegółowy zakres prac objętych umową zawiera przedmiar robót, oferta Wykonawcy wraz z

b) jest laureatem szkolnych i międzyszkolnych konkursów przedmiotowych.. Nauczyciel ocenia pracę ucznia systematycznie na zajęciach edukacyjnych poprzez ocenę aktywności na lekcji

a) Zmiana umowy w zakresie terminu płatności, terminu i zasad usuwania wad oraz innych nieistotnych zmian. zmiana nr rachunku bankowego). c) Zmiana danych

Zamawiający udostępnia Dostawcy klauzulę informacyjną dla kontrahentów („Klauzula”), której treść zawiera informację wymagane na podstawie art. 13 i 14 RODO, i jest ona

Jakkolwiek taka interpretacja może budzić sprzeciw lekarzy, to ze względu na swój cel gwarancyjny zasługuje, by bronić jej z całą stanowczością. Inaczej by było, gdyby każdej