Tadeusz Rutowski
Relatywizm szczególnej teorii
względności a relatywizm
epistemologiczny
Studia Philosophiae Christianae 3/1, 139-149
Stu d ia P h ilo so p h ia e C h ristian ae A TK
1/1967
T A D E U SZ R UTOW SK I
RELATYWIZM SZCZEGÓLNEJ TEORII WZGLĘDNOŚCI A RELATYWIZM EPISTEMOLOGICZNY
W stęp. 1. Szczególna teoria w zg lęd n o ści. 2. R ela ty w izm ep istem ologiczn y. 3. Czy rela ty w iz m szczególn ej teo rii w z g lę d n o śc i uzasad n ia rela ty w izm
ep istem ologiczn y?
Wstęp
J e d n y m ze źródeł błędów poznania zw iązanych z w adliw oś cią języ k a jest identyczność lu b podobieństw o językow e różno- znacznych w yrażeń. T en fa k t jest pow odem doszukiw ania się podobieństw a znaczeniow ego w w y rażen iach zbliżonych do sie bie jed y n ie b rzm ieniem lub zapisem . P rz ed tego ro d zaju n ie bezpieczeństw em błędów nie są w olni i filozofow ie. Je śli zaś ci o sta tn i są zw olennikam i ścisłego zw iązku n a u k przyrodniczych z filozofią, to są szczególniej n arażen i na p rzy jm ow an ie w zględ nie odrzu canie ty ch tez filozoficznych, k tó re zbliżone są sw ym sform ułow aniem do analogicznych tez przyro do znaw stw a. P rz y kład em takiego postępow ania jest np. fizykalistyczne tra k to w an ie re la c ji m iędzy p rzy czy n ą i sk u tk ie m w m etafizycznej zasadzie przyczynow ości lu b u zn aw an ie in d eterm in izm u filozo ficznego na pod staw ie in d ete rm in iz m u m ech anik i k w a n to wej h W tak ie j sy tu a c ji istn ieje p o trzeb a dokładnego analizo-" i Jak w ie m y w op arciu o m eta fizy czn ą zasad ę p rzy czy n o w o ści (jeżeli is tn ie je b y t p rzygod n y to is tn ie je b y t k on ieczn y) z istn ien ia skutku (bytu p rzygodnego) m ożem y z p ew n o ścią w n io sk o w a ć o istn ie n iu p rzy czyn y (bytu k o n ieczn ego), a le n ie od w rotn ie. N a te ren ie zaś fiz y k i sy tu a cja p rzed sta w ia się w ręcz p rzeciw n ie. G dy zachodzi przyczyna m u si zajść i sk u tek , le c z je ś li zachodzi sk u tek to m ogą być różn e p r z y czyny, k tó re go w y w o ła ły .
w ania ty c h tw ierd z eń filozoficznych i przyrodniczych, k tó re językow o są do siebie zbliżone. A w ięc istn ie je także p otrzeba p rze b a d a n ia w jak im sto su n k u m ają się do siebie relaty w izm epistem ologiczny i fizy k aln a teo ria w zględności? P ro b le m ten b y ł ju ż podejm o w an y przez różnych autorów . Na uw agę za słu g u je a rty k u ł S ta n isław a M azierskiego p t. R elaty w izm e p iste m ologiczny a rela ty w iz m w szczególnej teorii względności, w k tó ry m a u to r d a je chyba tra fn e ro z w ią z a n ie 2. M imo to, w y d a je się, że w om aw ianej sp raw ie m ożna jeszcze dorzucić coś nowego. A by jed n a k zam ierzen ia zrealizow ać należy n a j p ie rw p rzed staw ić głów ne idee szczególnej teo rii w zględności, n a stę p n ie omówić rela ty w iz m teoriopoznaw czy i dopiero w te d y skonfro n to w ać obie teorie. S tąd podział niniejszego a rty k u łu n a trz y części.
1. Szczególna teo ria w zględności
W szczególnej teo rii w zględności m ożem y w yróżnić pew ne założenia i w nioski, k tó re z ty ch założeń w yprow adza się p rzy pom ocy a p a ra tu ry m atem aty czn ej, głów nie ra c h u n k u całkow ego i różniczkow ego. D w a są podstaw ow e założenia teorii:
1. P ra w a rządzące zm ianam i stan ó w u kładó w fizycznych n ie zależą od tego, do którego spośród dw óch poru szających się w zględem siebie ru ch em jed n o sta jn y m układów w spółrzęd n ych odnosim y te zm iany.
2. K ażd y prom ień św ie tln y porusza się w „spoczyw ającym ” układ zie w spółrzędnych z o kreśloną prędkością (C) niezależnie od tego, czy źródło, z którego został on w y słan y, porusza się czy spoczyw a 3.
2 „R oczniki F ilo z o fic z n e ” K U L X , 3 (1962) 5— 35. U w a żn y czy teln ik za u w a ży zależn ości i isto tn e różn ice m ięd zy n in ie jsz y m a w sp om n ian ym a rty k u łem .
3 Jak w id a ć teoria E in stein a ze w zg lęd u n a założenia w in n a raczej zw ać się teorią sta ło śc i niż w zg lęd n o ści. P ie r w sz e za ło że n ie bow iem u zn aje sta ło ść p ra w przyrod y, d ru gie m ó w i o sta łej, n iezm ien n ej p ręd k o ści p rom ien ia św ietln eg o .
Z ty ch założeń — p o sługując się a p a ra tu rą m ate m a ty cz n ą — dochodzi się do w niosków , że czas jest w zględny, p rz e s trz e ń je s t w zględna, że m asa ciał je s t w zględna 4. W szystkie te trz y w ielkości fizy k aln e (czas, droga, m asa) są uzależnione od ru c h u . Różni obserw atorzy, z n a jd u ją c y się w zględem siebie w ru c h u p rzy p isu ją ty m sam ym ciało m a te ria ln y m inn e w y m ia ry p rzestrzen n e, in n ą m asę, a ty m sam ym zdarzeniom — in ne w y m iary czasowe. Te zależności u jm u je się następ u jący m i
w zoram i: n r ' / V2 mr gdzie: К — у 1 — t с 4 t = К с t = — :к — L = L · K t2 — tj = t / — t', K gdzie : m r — m asa ciała w ru c h u m0 — m asa ciała w spoczynku t ’ — czas dla obserw ato ra w ru c h u t — czas d la ob serw ato ra w spoczynku
V — prędkość ciała m aterialn eg o (układu odniesienia) с — prędkość św iatła (około 300 000 km /sek.)
X — d ro g a p rze b y ta dla o b serw ato ra w spoczynku x ’ — droga p rze b y ta dla o b serw ato ra w ru ch u L — długość danego ciała m aterialn eg o w ru ch u L0 — długość danego ciała m aterialn eg o w spoczynku
4 W ła śn ie ta w zg lęd n o ść czasu, p rzestrzen i i m asy b yła p ow od em n a zw a n ia teo rii E in stein a teorią w zględ n ości.
Poniew aż w y r a ż e n i e l / 1 — dąży do zera w m iarę
f c2
zw iększania się p rędkości v (gdy v dąży do c), dlatego zależ ności przed chw ilą przytoczone o d czy tu jem y następu jąco :
a) M asa ciała w ru c h u (m r) zw iększa się w m iarę zw iększa nia się prędkości (v),
b) Długość sztab ki (L) w ru c h u ulega sk róceniu (L jest m niejsze niż L 0),
c) dla o b serw ato ra w ru c h u czas s ta je się k ró tsz y (t2—ti jest w iększe niż t2’— t i ’).
d) Jeżeli w artość v w ynosi zero (v = 0) to w yrażenie:
W ty m p rzy p a d k u m am y: m r = m0
L = L0
t 2— ti = t2’— t i ’.
J e s t to szczególny p rzyp ad ek , w k tó ry m obow iązują praw a m ech anik i N ew tona. M echanika N ew tona jest w ięc szczegól n y m p rzy p ad k iem teo rii w zględności 5.
J a k więc w idzim y szczególna teo ria w zględności m iędzy in n y m i ty m się ró żni od klasy czn ej m echaniki N ew tona, że w ielkości fizy k aln e ta k ie ja k czas, p rzestrzeń , m asę tra k tu je jak o w ielkości w zględne, uzależnione od ru ch u . I w zw iązku z ty m p o w sta ją p y tan ia: czy „zeg ar” idzie rzeczyw iście w olniej, g d y z n a jd u je się w ru ch u ? Czy ru c h w p ły w a rzeczyw iście na w łasności m iernicze sztab k i czy „zeg ara” ? Czy m asa ciała rz e czyw iście zw iększa się w m iarę zw iększania ru chu ?
N a tego ro d za ju p y ta n ia odpow iedzi n ie są jednakow e. N ie k tó rz y fizycy uw ażają, że ru c h nie w p ływ a n a w łasności m ie r nicze „szta b k i” czy „ zeg ara”, że jedy n ie o b serw ator p rzy p isu je im in n e w łasności w r u c h u 6. In n i n ato m iast opow iadają się
5 P od ob n ie, jak szczeg ó ln a teoria w zg lęd n o ści jest szczególn ym p rzyp ad k iem ogóln ej teo rii w zględ n ości.
za realisty czn ą in te rp re ta c ją , za p rzy jęciem rea ln y ch zm ian w łasności ciał w ru ch u . Ta o statn ia in te rp re ta c ja m a za sobą a u to ry te t E insteina, k tó ry przecież posługiw ał się tzw . p a ra doksem bliźniąt, a to su g eru je raczej realisty czn ą in te rp re tà c jç zm ian 7.
To podw ójne podejście do znaczenia zdań szczególnej teo rii względności jest ściśle zw iązane z zagadnieniem , czy sądy na tere n ie fizyki m ogą posiadać cechę p ra w d y w znaczeniu k la sycznym ? N a ogół dla fizy k a jako fizy k a „zdanie p raw d ziw e” to ty le co: zdanie u z n a n e ”, zdanie w teo rii upraw om ocnione, czyli zgodne z in n y m i z d a n ia m i8. F izyk jed n a k nie odrzuca kw alifik acji praw dziw ości zdań fizyki w sensie klasycznym . Praw dziw ości te j jed n ak nie g w a ra n tu je lecz ty lk o ją p o stu lu je 9. F izyk nie g w a ra n tu je tej praw dziw ości, gdyż zdaje sobie spraw ę z m ożliw ości zm ian teo rii fizykalnych, z m ożli W arszaw a 1965 pisze: „M ożna by teraz p o sta w ić p ytan ie, czy p oru sza ją ca się sztab k a jest „ rzeczy w iście” skrócona, a p oru szający się zegar id zie „ rz e c z y w iśc ie ” w o ln ej. O d pow iedź brzm i n a tu ra ln ie, że ruch n ie w p ły w a w o g ó le na w ła sn o śc i sztab k i m iern iczej lub zegara. Jednak „ rzeczy w ista ” d łu gość sztab k i n ie gra w c a le żadnej ro li w teo rii fiz y c z n ej: zn a czen ie m ają je d y n ie w ie lk o śc i m ierzon e. O znacza to, że o b ser w ator m u si p rzyp isać tej sam ej sztabce, gd y jest w ruchu, m n iejszą długość, niż tej sam ej sztabki, gd y b y sp o czy w a ła w jego u k ład zie od n iesien ia . P o d o b n ie o b serw ator m u si przyjąć k rótszy od stęp cza so w y p om ięd zy zd arzen iam i w u k ład zie p o su w a ją cy m się w zg lęd em n ie g o ” s. 108.
7 P arad ok s b liźn ią t p olega na tym , że gd yb y jed en z b liźn ią t w y ru szy ł jako n ie m o w lę w podróż po w s z e c h św ie c ie z p ręd k ością zbliżoną do p ręd k ości św ia tła i po ja k im ś cza sie p o w ró cił na ziem ię, to p o zo sta w a ł by n ad al n ie m o w lęciem , gdy jego b liźn ia k p o zo sta ły na ziem i m ó g ł by już być sę d ziw y m starcem .
8 N a ta k im sta n o w isk u sto ją m ięd zy in n y m i E dw ard P ozn ań sk i i A lek sa n d er W u n d h eiler, gd y p iszą w a rtyk u le: P o ję c ie p raw d y na te r e n ie fizy k i, „F ragm en ty F ilo zo ficzn e” W arszaw a 1934 (97— 143): „Je ż e li w tra k cie p rocesu w er y fik a c y jn e g o n ie n a tra fia m y na żadną sp rzeczn ość, je ż e li w sz y stk ie zdania, k tó r e k o lejn o rozw ażym y, „p asu ją” do sieb ie, ja k w y r a z y krzyżów k i, m ów im y o p oszczególn ych zdaniach, że są p r a w d z iw e ” s. 115.
9 Por. K a m iń sk i S ta n isła w , P rob lem p raw d y w fizy ce, „R oczniki F ilo z o fic z n e ” K U L t. IX , 3 (1961) 95.
wości ciągłego p o stęp u n a tere n ie fizyki, a w ięc z m ożliwości okazania, że zdania u zn an e n a jak im ś etap ie rozw oju fizyki w n a stę p n y c h lata ch m ogą być zm odyfikow ane lub odrzuco n e 10. Praw dziw ość tą jed n a k fizyk p o stu luje, gdyż w p rz y pad k u stw ierd zen ia niezgodności teorii fizy kalny ch z dośw iad czeniem , teo rie u leg a ją zm ianie.
K o n fro n tu ją c zatem rela ty w iz m epistem ologiczny z szcze gólną teo rią w zględności, b ędziem y tra k to w a ć tezy te j o sta t n iej tak , ja k b y b y ły p raw dziw e w sensie klasycznym . Bę dziem y więc zakładać, że w łasności m iernicze „szta b k i” czy „ zeg ara” u leg ają re a ln e j zm ianie.
2. R elatyw izm epistem ologiczny
R elaty w izm epistem ologiczny jest to pogląd, k tó ry głosi, że istn ie ją p ra w d y w zględne. Poniew aż jed n a k w y rażen ie „ p ra w d a w zg lęd na” nie jest jednoznaczne, d latego należy bliżej określić jego znaczenie.
T erm in „p raw d a w zg lęd n a” nie rozum ie się tu jako zap rze czenie „ p ra w d y a b so lu tn e j” rozu m ian ej jako w szechogarnia jące i w y czerp u jące p oznanie całej rzeczyw istości. N a ogół w szyscy się godzą, że nie m a te o rii o b ejm ującej w szystkie a sp e k ty rzeczyw istości. Rzeczyw istość jest n a to zby t bogata i ta k ro zu m ian ą p raw d ę a b so lu tn ą m oże zdobyć ty lk o „nieskoń czona ilość ludzi w nieskończonym czasie” .
R elatyw izm epistem ologiczny n ie rozum ie „ p ra w d y w zględ n e j ” ap ro k sy m atyw istycznie, a więc jako przybliżonego odbicia fra g m e n tu rzeczyw istości; nie rozum ie też jako odzw ierciedle
nie rzeczyw istości n a ty le ty lk o w iernego, b y m ogło zadow alać p ra k ty k ę ludzką w pew n y ch okoliczn o ściach n . Choć ta k ie ro zum ien ia p raw d y są o p e ra ty w n e dla n a u k przyrodniczych, to
10 M ożna p o w ied zieć, ż e p raw d a w zn aczen iu k la sy czn y m dla fizy k a je s t ce le m id ealn ym , do k tó reg o się zbliża, a le n ie z m ie r n ie rzadko go osiąga.
11 Por. W ła d y sła w K ra jew sk i, O p ojęciach p raw d y w zg lęd n ej, „ S tu dia F ilo z o fic z n e ” 3—4 1963, 211— 221.
jed n a k w rela ty w iz m ie epistem ologicznym przez praw d ę ro zum ie się sąd p raw d ziw y w znaczeniu klasycznym , a więc jako in te n c jo n a ln ą identyczność sądu z p rzedm iotem , do którego się
o d n o s i12.
W relaty w izm ie epistem ologicznym bezw zględnym i p ra w dam i nazy w a się tak ie sądy, k tó re są praw d ziw e b e z w a ru n kowo, bez jak ich ko lw iek zastrzeżeń, praw d ziw e zawsze i w szę dzie. W zględnym i zaś p raw d am i n azy w a się te sądy, k tó re są praw d ziw e ty lk o pod p ew nym i w aru n k am i, z pew n ym i za strze żeniam i, dzięki p ew n y m okolicznościom. S ąd y ta k ie nie są więc praw d ziw e zawsze i wszędzie. Zazw yczaj praw dziw ość ty ch sądów' uzależnia się od osób, czasu i m iejsca. A w ięc — w edług rela ty w iz m u epistem ologicznego — sąd dla jed n ej osoby prawT- dziw y, m oże być d la d ru g iej fałszyw y, lu b sąd p raw d ziw y w jak im ś czasie lu b m iejscu może być fałszy w y w in n y m czasie czy m iejscu.
K ry ty c y rela ty w iz m u epistem ologicznego zgodnie w skazują, że jed y n ie nierozró żn ian ie zdań od sądów jest pow odem p r z y j m ow ania relaty w izm u . Z darza się bowiem , że z ta k ą sam ą w y pow iedzią czy zapisem , z tak im sam y m zdaniem w iążem y dw a różne rozum ienia, a więc dw a ró żn e sądy. Z d arza się też, że jed en z ty ch sądów je s t praw dziw y, a d ru g i fałszyw y. K to nie rozróżnia zdania od sądu może w ta k im p rzy p a d k u powiedzieć, że to sam o zdan ie jest raz praw dziw e raz fałszyw e i przy jąć n a te j p od staw ie rela ty w iz m epistem ologiczny. Np. zdanie: „w czoraj p ad ał deszcz” w ypow iedziane w dw u różnych dniach ty g o d n ia posiada dw a różne znaczenia, a więc dw a różne sądy. J e d e n z ty c h sądów może być fałszyw y, a d ru g i praw dziw y. A le sąd p raw d ziw y jednego d n ia nie sta n ie się drugiego dnia fałszyw ym i odw rotnie.
A naliza p rzyk ład ó w jak ie p rzy tacza relaty w izm w uzasad n ien iu swego stanow iska (nie uw zg lęd n iając tu jeszcze teo rii w zględności E insteina) doprow adza do w niosku, że jeśli n ależy cie sp recy zu jem y znaczenie zdań, to n ig d y się nie zdarzy, by 12 P rzez są d ro zu m ie się tu zn aczen ie zdania, c z y li sposób rozu m ien ia zdania.
jak iś sąd b y ł w jed n y ch okolicznościach praw dziw y, a w in nych fałszyw y. K ażd y dow olny sąd albo je s t praw d ziw y zawsze i wszędzie, albo też nie je st n ig d y p r a w d z iw y 1S. P o w sta je jed n a k p y tan ie, czy rela ty w iz m szczególnej teo rii w zględności E in stein a dostarcza now ych arg u m en tó w p rzem aw iający ch na korzyść rela ty w iz m u epistem ologicznego, w zględnie — czy u sp raw ied liw ia rela ty w iz m epistem ologiczny? D la znalezienia odpow iedzi p o ró w n ajm y om aw iane stanow iska.
3. Czy relaty w izm szczególnej teo rii w zględności uzasadnia relaty w izm epistem ologiczny?
W edług szczególnej teo rii w zględności o bserw ato r w ru ch u p rzy p isu je ciałom m a te ria ln y m in n e w łasności czasow o-prze- strz e n n e i in n ą m asę niż o b serw ato r pozostający w obec ty ch ciał w spoczynku. W szyscy obserw atorzy, k tó rz y w zględem siebie z n a jd u ją się w spoczynku, p rzy p isu ją jednakow e w łas ności (czasu, długości, m asy) ciałom m a te ria ln y m . Prócz tego, jeżeli zn am y w ielkości, jak ie p rzy p isu je o b serw ator „spoczy w a ją c y ” d an em u przedm iotow i m ate ria ln e m u i znam y p rę d kość, z jak ą in n y obserw ato r wobec pierw szego się porusza, to m ożem y w yznaczyć, jak ie w arto ści w ielkości fizyk alny ch czasu, m asy, rozm iarów p rzestrzen n y ch te n o sta tn i obserw ato r p rzy p isu je d an em u przedm iotow i m ate ria ln e m u . Te zaś dane w sk azu ją n a to, że gdy zm ienia się sy tu a c ja rzeczow a (ruch obserw atorów ) to dla w y rażen ia jej trz e b a tw orzyć nowe, od rę b n e sądy, a nie że te n sam sąd je s t raz praw d ziw y ra z fa ł szyw y — jak u trz y m u je rela ty w iz m epistem ologiczny. A więc gdy zw rócim y uw agę na odrębność sądów dw óch obserw atorów w zględem siebie będących w ru ch u , to zauw ażym y, że szczegól na teo ria w zględności nie uzasad n ia rela ty w iz m u epistem olo gicznego.
R ozw ażm y jed n a k sto su n ek obu relatyw izm ów jeszcze z in 13 D ok ład n ą k r y ty k ę r e la ty w iz m u ep istem o lo g iczn eg o p rzep ro w a d ził K azim ierz T w ard ow sk i. O ta k zw an ych p raw d ach w zg lęd n y ch , „W ybrane P ism a F ilo zo ficzn e” W arszaw a 1965, 315— 336.
nego p u n k tu w idzenia. Załóżm y, że fak ty czn ie jest tak, jak głosi szczególna teo ria w zględności (czas, p rze strz e ń i m asa są w zględne), a m y nic o ty m nie w iem y, przeciw n ie — zgod nie z m echan ik ą N ew tona — u w ażam y w spom niane w ielkości za absolutne, a więc za n iezależne od ru ch u . Z ałóżm y także, że została w yznaczona m asa ciała w spoczynku w chw ili ti i m asa tego sam ego ciała w ru c h u w chw ili t2. O każe się w tedy, że m asy tego sam ego ciała w różnych czasach są różne. T rzeba by było w tak im razie p rzyjąć, że sąd p rzy p isu ją c y ciału pew ną m asę гщ je s t p raw d ziw y w chw ili t i i ten; sam sąd w y po w ie dziany w chw ili t2 jest fałszyw y. Czyli trz e b a b y było stanąć n a stan ow isk u rela ty w iz m u epistem ologicznego. A nalogicznie trz e b a by było uznać, że sąd „dw a d an e zdarzenia zaszły w ty m sam ym czasie’” b y łb y dla jednego z o b serw atorów praw dziw y, dla drugiego zaś, poruszającego się w zględem pierw szego — fałszyw y. Czyli trz e b a by było p rzy ją ć znów relaty w izm epistem ologiczny.
Je śli w ięc chcem y u n ikn ąć rela ty w iz m u epistem ologicznego w tego ro d za ju sy tu acjach , to m u sim y p rzy jąć szczególną teo rię w zględności, a w ięc uznać, że czas, p rzestrzeń , m asa są w zględne.
D oszliśm y więc do w niosku p aradoksalnego w sfo rm u ło w a niu. M ianow icie, r e la ty w iz m f i z y k i Einsteina nie ty lk o nie
prowadzi do r e la ty w iz m u epistemologicznego ale w p e w n y c h w y p a d k a c h n a w e t chroni przed nim.
W zw iązku z ty m i w y n ik am i n a su w a ją się w nioski bardziej ogólne. P rz y ro d n ik u p raw ia jąc n au k ę p o stęp u je zgodnie z r e gułą m etodologiczną, w edług k tó re j nie może p rzy jąć dwóch zdań sprzecznych w sw oim system ie. Je śli tak ie zdania zn ajd ą się, jest to w y ra ź n y znak, że p rzy n a jm n ie j jedno z nich jest fałszyw e, lu b że nie są należycie sprecyzow ane i trz e b a szukać now ych rozw iązań. A w ięc jeśli p rzy ro d n ik w swoich badan iach stan ie p rzed groźbą rela ty w iz m u epistem ologicznego, to — zgodnie z w sp om n ian ą reg u łą — s ta ra się go u n ik n ąć przez zm odyfikow anie teorii. R elatyw izm epistem ologiczny bow iem p e łn iłb y ro lę konia tro jań sk ieg o na te re n ie nauki. P rzy jęcie
w ja k ie jś nauce sąd u w jed n y ch okolicznościach praw dziw ego w in n y ch fałszyw ego, spow odow ałoby nieufność do tw ierd zeń naukow ych, a n aw et p rzek reśn ien ie sam ej nauk i. W każdym więc p rzy p ad k u , g d y n a te re n ie n a u k i po w staje groźba re la ty w izm u epistem ologicznego, p rzy ro d n ik chroni się p rzed nią w ten sposób, że m o d y fik u je sw oje teo rie przez now e p re c y zow anie tw ierd zeń, przez ro zbudow yw anie języ k a nauk i. Do tychczasow y języ k danego fra g m en tu n a u k i w tak ich s y tu a cjach o k azuje się zbyt ubogi d la odzw ierciedlenia poznanego s ta n u rzeczow ego i dlatego trz e b a szukać nowego, lepszego słow nictw a.
A w ięc to, że szczególna te o ria w zględności chroni nas przed relaty w izm em epistem ologicznym nie jest s y tu a c ją w y jątk o w ą. W ydaje się, że w ogóle now e teorie p rzyrodnicze stan o w ią rodzaj sam oobrony p rzed relaty w izm em epistem ola- gicznym .
L E R E L A T IV I S M E D E L A T H É O R IE R E S T R E I N T E D E L A R E L A T IV I T É E T L E R E L A T IV I S M E D E L ’É P IS T E M O L O G IE
P H I L O S O P H IQ U E
(R ésum é)
L es p h ilo so p h es — q u i so n t p artisa n ts de la lia iso n é tr o ite en tre le s scien ces n a tu relles et la p h ilo so p h ie — co u ren t le d anger d’accep ter c erta in es th èses p h ilo so p h iq u es dont le s fo rm u les ressem b len t a u x th èses a n a lo g iq u es des scien ces n a tu relles. P our év iter la p o ssib ilité des erreurs, il fa u t donc a v e c p a r tic u liè r e p récisio n a n alyser ces a ffirm a tio n s p h i lo so p h iq u es et p h y siq u es q u i se ressem b len t au poin t de v u e de lan gage. En co n séq u en ce on co n sta te la n é c e ss ité de com parer le r e la tiv ism e de l ’é p iste m o lo g ie p h ilo so p h iq u e par rapport au r e la tiv ism e scien tifiq u e de la th é o r ie r e str e in te d e la r e la tiv ité .
D ’aprés cette th é o r ie d e la r e la tiv ité d eu x o b servateu rs: l ’un en m o u v em en t, et l ’a u tre en rep os par rapport à certain corps p h ysiq u e, a ttrib u en t à ce corps d e d ifféren tes q u a lités sp atio —· tem p o relles et u n e d iffé r e n te m a sse, ta n d is q u e tou s le s o b serv a teu rs qui so n t en rep os l ’un por rap p ort à l ’au tre, a ttrib u en t au corps p h y siq u e le s m êm es q u a lité s (du tem p s, d e l ’esp ace, de la m asse). E n outre, s i nous co n n a is son s le s q u a lités, a ttrib u ées par l ’un de c es o b serv a teu rs à un corps p h y siq u e donné, et si n o u s co n n aisson s la v it e s s e du m o u v em en t d’un a u tre ob serv a teu r par rap p ort au prem ier, a lors nous p ou von s désign er
le s q u a lité s (du tem p s, d e l’e sp a ce et de la m asse) q u i ont été attrib u ées par c e t a u tre ob servateu r au corps p h y siq u e donné. D ’après ces r e n seig n em en ts, nous p ou von s con stater u n iq u em en t q u e pour exp rim er une r é e lle p o sitio n q u i est d ifféren te d’u n e a u tre p osition (c.â.d. d’un ob servateu r en m o u v em en t) il fa u t form u ler un n o u v ea u ju g em en t qui est d iffé r e n t par rap p ort a l ’autre ju gem en t; et ceci n e v e n t p as dire q ue le m êm e ju g em en t p eu t être u n e fo is v ra i, l ’a u tre fo is — fau t, com m e le r e la tiv ism e de l’e p isté m o lo g ie p h ilo so p h iq u e l’a ffirm e.
Q uand nous an a ly so n s donc d eu x ju g em en ts d ifféren ts de d eu x o b serv a teu rs q u i son t en m o u v em en t l ’un par rap p ort a l ’autre, n ou s c on staton s q u e la th éo rie r e str e in te d e la r e la tiv ité n u lle m e n t n e p rou ve pas le r e la tiv ism e p h ilo so p h iq u e de l ’ép istèm o lo g ie. D e p lu s, cette th é o r ie r e str e in te de la r e la tiv ité , en certa in s cas, nous p r eserv e con tre le r e la tiv ism e p h ilo so p h iq u e, car en n ’a ccep ta n t p as la th éo rie restr e in te d e la r e la tiv ité et si le tem p s, l ’é te n d u e et la m a sse des corps p h y siq u es se r a ie n t r é e lle m e n t r e la tiv e s et d ép en d aien t du m o u v em en t, il fa u d ra it con stater q u e le m êm e ju g em en t sera it se lo n le s circon stan ces v ra i d e fa u x . Il fa u d ra it donc a ccep ter le r e la tiv ism e de l ’ép istèm o lo g ie.
A lo rs la th é o r ie de la r e la tiv ité d’E in stein n e n ou s con d u it p as au r e la tiv ism e ép istèm o lo g iq u e; au con traire, en certa in es cas, e lle n ou s en p réserv e.