• Nie Znaleziono Wyników

O definicjach w systemie metafizyki ogólnej.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "O definicjach w systemie metafizyki ogólnej."

Copied!
18
0
0

Pełen tekst

(1)

KS. STANISŁAW KAMIŃSKI

O DEFINICJACH W SYSTEMIE METAFIZYKI OGÓLNEJ We współczesnej metodologii i teorii m etafizyki p erypatety- ckiej bardzo mało mówi się o definicjach. W porów naniu z olbrzy­

m im zainteresow aniem definicją, jakie przejaw iają metodologo­

wie nauk szczegółowych, jest to naw et kom prom itująco mało.

A przecież pierw sza teoria definicji została stworzona w związku z filozofią i bodaj że głównie dla m etafizyki, jako najpełniej reali- *

żującej ideał n a u k i C z y ż b y uważano, że to, co powiedział o defi­

nicji A rystoteles stanowi kom pletną i wieczystą teorię przynaj­

m niej na użytek ontologii? Mimo, że arystotelesow sko-tom istyczna m etafizyka nosi m iano philosophia perennis to zm ienia się koncepcja system u naukowego, a wedle niektórych i koncepcja b y tu 2. Tymczasem nie widać nie tylko prób nowej teorii definicji dla potrzeb ontologii, ale brak także stojącej na współczesnym poziomie metodologicznym charakterystyki roli definicji' w syste­

m ie m etafizyki. Na te ostatnie spraw y chce zwrócić uw agę autor niniejszego artykułu.

P roblem atyka wiążąca się ze stanowiskiem definicji w sy ste -^

m ie m etafizyki perypatetyckiej dotyczy głównie określenia roli definicji w dowodzeniu tez oraz w redukow aniu term inów. J W tych dwóch kierunkach pójdą dalsze rozważania. Jako przed­

miot analiz posłużą m ające za sobą wielowiekową tradycję u ję­

cia m etafizyki ogólnej w ystępujące we współczesnych podręcz­

nikach filozofii chrześcijańskiej zwłaszcza tych, które posługują się m etodą scholastyczną3. Wiadomości z dziedziny teorii defini-

1 Jeszcze w średniowieczu dyskutowano, czy nauka o definicji należy do metafizyki czy do logiki. Zob. G. W a l c h i u s , Historia Logicae, Lipsiae 1721, s. 756.

2 Na potrzebą opracowania nowej teorii definicji w związku z nową koncepcją bytu zwraca uwagę M. A. K r ą p i e c (Realizm ludzkiego poznania, Poznań 1959, s. 339).

(2)

38 K S . S T A N I S Ł A W K A M I Ń S K I

cji postaram się w m iarę możliwości czerpać dla porów nania za­

równo z arystotelesowsko-tomistycznej, jak i współczesnej ogólnej teorii definicji. Przede wszystkim jednak potrzebne będą tu opracowania metodologów nauk dedukcyjnych, odnoszące się do w yjaśnienia roli definicji w systemie aksjornatycznym. We wspomnianych podręcznikach m etafizyki insynuuje się bowiem aksj ornaty czny charakter przedstawianego systemu.

Arystoteles odróżniał dwa elem enty w systemie naukowym:

term iny i twierdzenia. Pierwsze to nie tylko poszczególne nazwy, ale i definicje, a ściślej definiensy. Stąd można powiedzieć, że według niego nauka składa się z definicji i twierdzeń. Pewne z tych elementów trzeba przyjąć jako pierw otne (archai — po grecku, principia — po łacinie), bo niesposób określać i dowo­

dzić w nieskończoność. Najwłaściwiej będzie założyć twierdzenia i term iny najogólniejsze,, bo są z samej n atu ry logicznie n aj­

wcześniejsze. Kom entatorzy A interpretatorzy różnie tłumaczą niejasne i niejednolite określenia Stagiryty, jakie to elem enty stanowią p u nkt wyjścia dla* naukowego procesu dedukcyjnego fi Nie wchodząc w szczegóły i spraw y sporne można najogólniej powiedzieć, że pierw otne elem enty system u mogą być z jednej strony bądź ogólnymi (wspólnymi), bądź specjalnym i (specyficz­

nymi), a z drugiej — bądź twierdzeniami, bądź term inam i. Kon­

k retn ie mówiąc założenia ogólne stanowią pierwsze przesłanki (axiomata, amesoi — po grecku, dignitates — po łacinie), a zało­

żenia specyficzne zwane positiones (tezy?) — bądź definicje (defi­

nicje realne przy term inach w ystępujących jako podmiot tez oraz.

definicje nominalne dla term inów figurujących jako orzeczniki

3 Przede wszystkim będę opierał się na podręczniku metafizyki, obo­

wiązującym obecnie na uniwersytecie rzymskim Gregorianum: Paulus D e z z a SJ, Metaphysięa Generalis. Praelectionum Summa ad usum audi- torum, Romae 1952!. Jest też nowe wydanie w roku 1959.

4 Zob. np. C. P r a n t l , Geschichte der Logik im Abendlande, Leipzig 1855, t. I, s. 125n i 333; J. S a l a m u c h a , Pojęcie dedukcji u Arystotelesa i św. Tomasza z Akwinu, Warszawa 1930, s. 58—60; J. — M. Le B l o n d , La definition ćhez Aristote, „Gregorianum“, 20 (1939) 376n; T. C z e ż o w - s k i , Logika, Warszawa 1949, s. 212—213.

(3)

39

tez), bądź postulaty (aitema — po grecku, suppositiones, hypothe- ses — po łacin ie)5. A rystoteles uważał, że definicje pełnią nastę­

pującą rolę w dowodzeniu: w punkcie w yjścia przedstaw iają jak­

by całą indukcyjnie zdobytą treść istotną pojęć, a przez to dają podstaw ę dla dowodzenia twierdzeń. Same definicje nie stanow ią jednak przesłanek dla dedukcji. Stanie się . to zrozumiałe skoro

■ przypom nim y, że term in definicja w rozumieniu perypatetyków oznacza tyle, co dzisiejszy ,,definiens“. Definicja m iała w yrażać istotę rzeczy. Niemniej jednak definicja realna ze względu n a to, że jest otrzym anym indukcyjnie kom pleksem treści jakiejś rzeczy, stanow i potencjalnie (bo bez aktualnej afirmacji) sąd. W tym zna­

czeniu stała się faktycznie dla system u elem entem pierw otnym o charakterze przesłankowym. Tym łatw iej można uspraw iedli­

wić takie traktow anie definicji, że zaczęto ją formułować jako zdanie. Atoli w logice tradycyjnej nie mówiono, że. definicja no­

m inalna może bez zastrzeżeń pełnić rolę przesłanki we właści­

w ym wnioskowaniu. Stanowi jedynie w rozumowaniu w stępne w yjaśnienie dla orzeczników konkluzji. S tąd sylogizm, w którym definicja nom inalna figurow ała jako przesłanka nazywano sylo- gizmem niewłaściwym, spełniającym rolę nie rzeczowegq wnio­

skowania, ale objaśnienia (syllogismus explicativus) 6.

Nieco inaczej, ale nie bez w zajem nych związków z ujęciem perypatetyckim wygląda koncepcja roli definicji w system ie geom etrii Euklidesa. W szystkie definicje podawane są tam na czele system u, a dokładniej — na początku poszczególnych ksiąg.

Choć m ają w zasadzie służyć uściśleniu języka geom etrii sta­

nowią określenie przedm iotów abstrakcyjnych, którym i zaj­

m uje się geom etria. Dopiero po definicjach podaje się ściśle z nim i związane postulaty, a potem następują aksjomaty.

Nie wszystkie definicje biorą udział w dowodach tez w sposób

5 Hipotezy traktowano jako zdania pierwsze w nauce chyba dopiero

w

hipotetyczno-dedukcyjnej koncepcji systemu naukowego. Takie pojęcie nauki pochodzi od Simpliciosa, komentatora dzieł Arystotelesa.

6 Bierze się to np. w yraźnie pod uwagę przy wyjaśnianiu natury kon­

kluzji dogmatycznej i prawdy objawionej.

(4)

40 K S . S T A N I S Ł A W K A M I Ń S K I

w yraźny. Nie można jednak powiedzieć, że są dla języka systemu geometria w ogóle zbędne7.

W tradycyjnym ujęciu roli definicji w dowodzeniu kryje się wiele niejasności i trudności, żeby nie powiedzieć zasadniczych niedopowiedzeń i w ew nętrznych sprzeczności. Arystoteles, a za nim św. Tomasz sporo miejsca poświęcają określeniu stosunku definiowania do dow odzenia8, ale właściwie nie w yjaśniają na­

rzucających się obiekcji. Czy definiowanie poprzedza dowodzenie, czy odwrotnie? Postawienie spraw y w ten sposób, że definiowanie nominalne poprzedza dowodzenie, po którym następuje definio­

w anie re a ln e 9, nie rozwiązuje sprawy,. Żadnych definicji nie można chyba dowodzić, a więc wszystkie są przed dowodzeniem, stanowiąc elem enty pierwotne. Należałoby tu odróżnić systema­

tyzowanie wiedzy od samego dochodzenia do wiedzy. Jedynie w drugim przypadku można przeplatać dowodzenie i definiowa­

nie w tej samej m aterii. W systemie dedukcyjnym definicje, o ile nie są zwykłymi skrótam i czy przekładami, stanowią założenia form alnie poprzedzające dowodzenie. Dla zagw arantow ania rze­

czowego charakteru twierdzeniom system u na nich opartym defi­

nicje term inów będących podmiotami tez wywnioskowanych mu­

szą być realne; inne term iny mogą mieć definicje nominalne.

Jednak w tym drugim przypadku choć zachodzi form alnie deduk­

cja nie dochodzimy do przedmiotowo nowych prawd.

Skoro definicje jako elem enty pierw otne system u m ają okreś­

lać term iny najogólniejsze to nie da się tego dokonać przez poda­

w anie najbliższego rodzaju i różnicy gatunkow ej. Nie miałaby więc zastosowania klasyczna reguła definiowania. W związku z tym rodzi się inna trudność, jak zagwarantować poprawność, a zwłaszcza adekwatność naczelnym definicjom system u m etafi­

zyki. Należy jeszcze przy tym pam iętać o analogiczności pojęć metafizycznych.

Jeśli według perypatetyków zadaniem definicji nie jest stw ier-

7 Por. O elementach Euklidesa. Zbiór artykułów, Warszawa 195f>, s. 43.

* An. Post. II, 3—9 i odpowiednio komentarz św. Tomasza.

9 Zob. K r ą p i e c, op. cit., s. 383, 310 i 312—313.

(5)

41

dzanie czegoś, ale zebranie i przedstaw ienie inform acji o istocie czegoś, względnie o treści pojęcia, to czy definicja może jedno­

cześnie być,, choćby w najszerszym znaczeniu, przesłanką w dowo­

dzeniu m etafizycznym 10? Gdyby zaś nie była w ogóle przesłanką, to w jaki sposób jest w systemie założeniem, wpływającym n a do­

wodzenie takiej czy innej tezy? W ydaje się, że wyjście z tej sy­

tuacji da się osiągnąć jedynie na drodze, jeśli nie. utożsamienia, to przynajm niej ścisłego powiązania w systemie definicji i aksjom a­

tów.

U A rystotelesa (może trochę w m niejszym stopniu u Euklidesa) elem enty pierw otne nie wiążą się wzajemnie. Trudno traktow ać term iny jako założenia oprócz aksjomatów i odwrotnie — aksjo­

m aty jako założenia niezależnie od term inów pierwotnych. Może się przecież zdarzyć, że inną treść intuicyjnie wiąże się z tym i samymi term inam i w ich definicjach, a inną w aksjomatach. Pop­

sułoby to ścisły, dedukcyjny charakter systemu. Wprawdzie jedne i drugie założenia są wynikiem tej samej specyficznej indukcji, do­

konanej przez intelekt, ale wiadomo, że w bardziej subtelnej m a­

terii nieuniknione są rozbieżności, zwłaszcza gdy dopuści się różne in terp retacje terminów. P rak ty k a zresztą potw ierdziła niedosta­

teczność tradycyjnej m etody w tej sprawie. W oparciu o pewne definicje budowano dedukcyjne systemy, które jawnie kłóciły się z założeniami przyjętym i na innej drodze.

Nowocześni metodologowie nauk dedukcyjnych — pomijając już to, że często ograniczali się w ogóle jedynie do językowego, aspektu — powiązali wszystkie założenia w sposób ściśle określo­

ny. Formaliści (np. Hilbert) traktow ali aksjom aty — postulaty 4 i definicje jako coś identycznego, w tym sensie, że te same w yraże­

nia pełniły jednocześnie rolę definicji i naczelnych przesłanek;

były definicjam i aksjomatycznymi, czyli definicjam i przez postu­

laty. Poza tym i pseudodefinicjami osobnych definicji nie używano w systemie.

Takie stanowisko wyw ołuje niekiedy zarzut konwencjonalizmu, odwrócenia naturalnego porządku zależności między treścią pojęć

10. Por. St. K a m i ń s k i , Gergonne’a teoria definicji, Lublin 1958, s. 88.

(6)

a prawdziwością zdań z nich. zbudowanych. W ydaje się jednak, że przy zachowaniu pewnych w arunków zarzut ten pozbawiony jest słuszności n .

Inni metodologowie (np. Russell, Łukasiewicz) uważali, że de­

finicja jest skrótem niezbędnym dla zwiększenia intuicyjności na­

pisów, czy przekładem zapisanym na marginesie system u deduk­

cyjnego i nie należącym do niego lecz do m etateorii. W systemie w ykorzystuje się ją za pomocą specjalnej, reguły zastępowania.

Nie może mieć definicja jednak charakteru twórczego, tzn. nie ma nic dodawać do sensu term inów ustalonego już w aksjomatach.

Takie określenie roli definicji w systemie dedukcyjnym jest pro­

ste, zgodne z powszechnym, nowoczesnym rozumieniem natury de­

finicji. Niektórzy jednak m ają zastrzeżenia co do prawomocności reguły zastępowania nie opierającej się na stosunku wynikania,, zwłaszcza że nie łatwo jest ustrzec się definicji twórczych.

Wreszcie istnieje jeszcze jeden, może najliczniej reprezentow a- ny, cfioć niejednolicie przedstaw iany typ traktow ania definicji w system ie dedukcyjnym . Najogólniej mówiąc charakteryzuje się on tym, że definicję spełniającą pewne w arunki wprowadza się jako tezę do system u na mocy specjalnej reguły definiowania' Reguła 'ta ma charakter ogólnej reguły dow odzenia12.

W zasadzie wszystkie te sposoby posługiwania się definicją w system ie dedukcyjnym są ze względu ńa poprawność dopusz­

czalne. Należy je tylko konsekw entnie i precyzyjnie realizować.

O wyborze jednego z nich mogą decydować tylko względy dydak­

tyczne, czy walory techniczne prostoty, naturalności i elegancji budowanego systemu.

Po tych szkicowych uwagach teoretycznych zajmiemy się ana­

lizą faktycznej roli definicji w konkretnych dowodzeniach tez m etafizyki ogólnej. systemie ontologii podaje się niewiele wy-

4 2 K S - S T A N I S Ł A W K A M I Ń S K I

11 Por. M. P r z e ł ę c k i , Prawa a definicje, Warszawa 1957, s. 68—70.

12 Takie stanowisko wyraźnie zajęło i opracowało za Fregem wielu me­

todologów nauk dedukcyjnych. W Polsce reprezentują je: Leśniewski, Ajdu- kiewicz, Tarski i Mostowski. Zob. A. M o s t o w s k i , Logika matematyczna, Warszawa-Wrocław 1948, s. 248—265.

(7)

43

raźnych definicji. Podkreśla się, że trudno podać właściwe (czyli * wedle klasycznego przepisu) definicje dla pojęć, które są najogól­

niejsze. Pojęcia bytu np. nie tylko nie można zdefiniować, ale na­

w et nie da się go właściwie wyjaśnić, bo jakież są bardziej znane pojęcia i pierw otniejsze niż ono. Toteż w początkowych partiach podręcznika w ystępują jedynie notiones, descriptiones, dećlaratio- nes i explicationes wprowadzanych terminów. W m iarę posuwa­

nia się w wykładzie pojaw iają się pojęcia mniej ogólne, a z nimi w yraźne defin itio n es33. Nie m a jednak ogólnego zwyczaju, ani podaw ania osobno wszystkich definicji jako założeń, ani też odróż-- niania definicji realnych i nominalnych, ani wreszcie zaznaczenia tego, czy są to określenia pojęć pierw otnych, czy wtórnych. Na podstaw ie powyższego można by mniemać, że definicje figuru-i iące w w ykładzie m etafizyki ogólnej nie odgryw ają istotnej roli w dowodzeniu tez. Są jedynie po to, aby uprzystępnić zrozumie­

nie tez, przypomnieć klasyczne określenia, czy wreszcie ułatw ić przez krótką form ułkę zapam iętanie treści pojęć. Tymczasem za­

poznanie się z przeprowadzanym i dowodami pokazuje coś wręcz innego. Praw ie w każdej Probatio figurują jako przesłanki defi­

nicje i to nie tylko wyraźnie w Status ąuaestionis podane, lecz również i takie, które na podstawie Status ąuaestionis można dopiero urobić. Najczęściej bodajże w ystępują w sylogizmach uzasadniających definicje nigdzie osobno nie wymieniane. K ilka­

krotnie naw et w ty tu le uzasadnienia zaanonsowano, że dowód przeprow adza się na podstawie określenia, czy przyjętego poję­

cia 14. A naw et gdy przesłanka nie jest w prost definicją, to stw ier-

13 Pierwszy wyraźny tytuł Definitio pojawia się u D e z z a ’ y przy określeniu analogii i piękna ale w tekście mówi się-już tylko, że declaratur terminus analogus (s. 48), a jedynie definitio descriptiva pulchri (s. 103).

Dość nieoczekiwanie nazywa się w tekście określenie bytu skończonego definitio (s. 158). Tytuł definitio mają określenia: bytu możliwego, możli­

wości, bytu myślnego, przyczyny, materii i formy, przyczyn wzorczej, sprawczej i instrumentalnej, celu, substancji, natury, indywiduum, suppośi- tum, przypadłości, stosunku, ąualitas oraz habitus.

H U Dezza’y spotkałem następujące przypadki takiego postępowania:

Ex notione contractionis... (s. 32), Ex definitione entis finiti... (s. 158),

(8)

4 4 K S - S T A N I S Ł A W K A M I Ń S K I

dza się, że patet ex definitione. W takiej sytuacji system m eta-

’ fizyki zakłada jako swoje przesłanki naczelne cały szereg definicji i to najczęściej nieklasycznie sformułowanych. Nadto definicje te m ają charakter nominalny. Rozumowanie przeto przy ich uży­

ciu nie doprowadza do rzeczowo nowej prawdy. Gdyby zaś defi-

* nicje potraktow ać jako realne, to stanowiłyby form alnie aksjo­

maty. Nie ma więc dzięki tak skonstruow anym „probacjom“ ani porządnego (tym bardziej dedukcyjnego) usystem atyzowania tez, bo w yraźnie nie wymieniono co się zakłada, ani czego się dowodzi, jakjie term iny są pierw otne a jakie wtórne, względnie jak tezy są od siebie nawzajem zależne; nie m a też dochodzenia do przedmio­

t o w o nowej tezy.

Oto kilka przykładów ilustrujących powyższe stwierdzenia.

Pierw sza część tezy I posiada następujące uzasadnienie: Notio transcendens est Ula ąuae sensu explicato continetur in compre- hensione suorurn inferiorum. A tq u i talis est notio entis respectu om nium suorum inferiorum , etiam m odorum et ultim arum diffe- rentiarum. Ergo notio entis respectu suorum inferiorum est trans- cendens. W iększa przesłanka jest definicją sformułowaną na pod­

stawie wstępnego w yjaśnienia term inów. Przy Probatur na jej tem at nie mówi się nic. Dla unaocznienia mniejszej przypomina się jedynie pew ne wiadomości, co jest desygnatem term inu ens.

Teza okazuje się więc konsekwencją określeń pojęć: transcendens i ens, z tym , że tylko pierwsze posiada wyraźnie sformułowaną definicję nominalną.

Do tezy IX dołączono taką probację: Illud est ontologice verum quod est intelligibile. A tą u i omne ens est intelli^ibile. Ergo omne ens est verum . Maior patet na podstawie definicji praw dy trans­

cendentalnej, a Minor declaratur... n a mocy utożsamienia intelli-

Ex ipsa definitione... (s. 200, 303 i 336) i Ex distinctione conceptum... (s. 317).

Nierzadkie przypadki takiej procedury są i u innych autorów. Por. np.

J. G r e d t , Elementa Philosophiae, Barcelona 1946: Ex conceptu proprieta- tis entis (n. 627), Ex conceptu essentiae et existentiae (n. 705), Ex conceptu naturae (n. 723), Ex conceptu repugnantiae (n. 737), Ex definitione instru- menti (n. 786) oraz liczne ex statu ąuaestionis. Por. również D e s c o ą s , Institution«es Metaphysicae Generalis, Paris 1925, s. 157 i 571.

(9)

O D E F IN IC J A C H 45

gibile i ens. O podanej tu definicji praw dy transcendentalnej oraz utożsam ieniu dowiadujem y, się dopiero przy dowodzeniu tezy.

W arto podkreślić, że teza oparta je st na przesłankach, z których jedna je st definicją nominalną, a druga zdaniem przyjętym na drodze Declaratur. To powtarza się zresztą dość często.

Jed en z argum entów tezy XVIII zatytułow any jest: E x defini- tione entis finiti. S i esse entis fin iti esset idem realiter cum essentia, deberet inveniri in eius dejinitione. A tą u i in definitione entis fin iti nunąuam invenitur esse. Ergo... Maior patet quia defini- lio est oratio exprim ens essentiam rei... Minor patet... z rozważenia przykładów definicji bytów skończonych. Nie trudno zauważyć, że teza całą swą moc czerpie z m etafizykalnej teorii definicji klasycz­

nych i z założenia, że definicje bytów skończonych są m eryto­

rycznie trafn e i popraw ne wedle tej teorii. P rzy jęta jest więc bez dowodu nie tylko konkretna definicja, ale i teoria definicji.

W sposób w yraźny definicje nom inalne są większymi przesłan­

kam i w tezach XXI, XXII, XXIII,. XXIV, XXVI i XXX, a przy tym m niejsza przesłanka stanowi często tylko w yjaśnienie oparte

o Status ąuaestionis. Szczytem posługiwania się definicjam i w do­

wodzeniu jest sylogizm uzasadniający drugą część tezy XXVI, po którym krótko powiedziano: Maior et Minor patent ex ipsa de­

jinitione suppositi. Po co w takim razie nazywać to tezą i form u­

łować Probatur? Czy nie właściwiej byłoby powiedzieć o wszyst­

kim Dećlaratio (żeby już nie proponować mniej zaszczytnie brzmiącego te rm in u )15.

K onkludując w ypada stwierdzić, że definicje używane w dowo-"\

dach njie są w yraźnie wym ieniane jako założenia, a w ystępują bezspornie jako przesłanki w sylogizmach uzasadniających tezy.

Trudno -dopatrzeć się w tej procedurze m etody dopuszczalnej W ogólnie przyjętych współczesnych teoriach definicji. Nie po­

traktow ano bowiem definicji świadomie i w sposób przepisany, ani jako aksjomatów, ani nie wprowadzono ich do system u na mocy

15 Bardziej ostrożny w posługiwaniu się nazwą Probatio jest D e s c o q s, który dla przytaczanych przez siebie argumentacji używa czasem słowa Demonstratio, a innym razem Dećlaratio.

(10)

4 6 K S - S T A N I S Ł A W K A M IN S K T

'""reguły d efin icy jn ejlfi, ani wreszcie nie m ają stanowić tylko sk ró ­ tów względnie przekładów nie należących do systemu. Próbuje się im natom iast przypisać jakby rolę aksjomatów i zarazem defi- . nicji nominalnych nietwórczych. Czyni się to bez uświadomienia sobie odrębności tych zadań i odpowiadających im metod, a więc ani konsekwentnie ani precyzyjnie. Dowodzenie w systemie me­

tafizyki ogólnej zamienia się przeto w okazywanie, że tezy poszcze­

gólne można formułować przy pomocy różnych term inów jeżeli przyjm ie się definicje stwierdzające ich równoznaczność. Proba- cje zasadniczych tez to nic innego jak tylko wskazania na związki z innym i sformułowaniami tych tez, a w szczególności — unaocz­

nianie, że poszczególne z nich są równoważne takim a takim zda­

niom (arbitralnie zresztą założonym), czy też z nich w y n ik a ją 17.

Założeń tych jest nie mniej niż zasadniczych tez, a co najw ażniej­

sze nie są systematycznie wyróżnione. To ostatnie zastrzeżenie dotyczy właśnie i definicji. A przecież system atyzacja nauki pole­

ga na tym, aby z jak najmniejszej liczby zdań oczywistych, czy naw et przyjętych hipotetycznie, wywnioskować jak najwięcej

^ tw ie rd z e ń .

Obok uwag na tem at roli definicji w dowodzeniu m etafizykal- nym w arto osobno jeszcze zająć się stanowiskiem definicji w pro­

cesie redukcji terminów. Język m etafizyki posiada specjalny cha­

ra k te r i zagadnienia związane z przekładalnością term inów zasłu­

gują w nim na szczególne zainteresowanie.

W konstruow aniu system u aksj ornaty cznego oddziela się za- L zwyczaj dowodzenie jako redukowanie tw ierdzeń pochodnych do aksjomatów oraz definiowanie jako sprowadzanie term inów wtór­

nych do pojęć pierw otnych. Definicjom staw ia się tedy warunek

16 Nie ma również podstaw, aby przypuszczać, że w logice tradycyjnej istnieją reguły definiowania na użytek metafizyki.

17 Jeśliby systemem metafizyki nazwać nie układ owych trzydziestu zasadniczych tez, ale zbiór wszystkich (często między sobą równoznacznych) tez i definicji, wypowiedzianych w wykładzie metafizyki, to można by wyróżnić tam dwa podzbiory zdań: jeden obejmujący zdania przyjęte aksjo- matycznie, a drugi — zdania równoważne lub wynikające ze zdań pier­

wszego podzbioru.

(11)

O D E F IN IC J A C H

47 przekładalności. Redukcja term inów nie jest istotna dla systemu dedukcyjnego. Jak wyżej wspomniano w system ach sformalizowa­

ny ch nie używa się właściwych definicji przekładających jedne term iny na drugie. Jeśli jednak pojęcia przy większej ich liczbie -są od siebie zależne w ten sposób, że jedyne z nich stanowią kom­

binację innych, to należy je uporządkować podobnie jak i tezy przez okazanie wzajemnych związków. Trzeba więc podać tyle definicji, ile jest term inów pochodnych. W system ach naukowych starano się skrupulatnie określać wprowadzane nowe term iny, ale to nie w ystarczyło dla wykluczenia nieścisłości, a naw et wielo­

znaczności, jeśli nie ustaliło się sensu term inów pierwotnych.

T radycyjne teorie definicji dopuszczały obok definicji reduktyw - nych pew ne w yjaśnienia term inów pierw otnych. Objaśnienia te traktow ano niekiedy na równi z definicjami, a naw et nazywano

•definicjami 18. Okazało się jednak, że określając choćby tylko częś­

ciowo niezależnie od aksjomatów^ w systemie jego term iny pier­

w otne łatw o o sprzeczności i błędne koło, nie mówiąc już o tym, że praktycznie korzysta się zazwyczaj z języka pozasystemowego, którym jest tak m ało precyzyjny język potoczny*.Dlatego też współ­

cześni metodologowie nie dopuszczają w systemie dedukcyjnym innych ustaleń znaczenia term inów pierw otnych jak tylko przy pom ocy definicji aksjomatycznych.

Ja k w yglądają omawiane wyżej spraw y w analizowanym syste­

m ie m etafizyki ogólnej? Nie każde w ystępujące tam określenie po­

siada miano definicji. Na takie zasłużyło sobie jedynie około dwa­

dzieścia określeń Jp Niewątpliwie jednak — jak o tym wyżej była m ow a —■ rolę definicji pełnią faktycznie również liczne w yjaśnie­

nia i określenia. Pow staje pytanie, czy te wszystkie definicje m ają ch arak ter reduktyw ny, to znaczy, czy sprowadzają term iny w ystę-

18 Jeśli przeglądniemy np. definicje podawane na początku poszcze­

gólnych ksiąg Elementów E u k l i d e s a , to łatwo da się wyróżnić tam definicje terminów pierwotnych i terminów wtórnych. I właśnie te pier­

w sze budzą różne zastrzeżenia co do ich poprawności i trafności. Podobnie nietrudno zauważyć, że wszelkie wstępne objaśnienia terminów w dawnych .systemach stanowią definicje terminów pierwotnych.

19 Por. wyżej odnośnik 13.

(12)

48 K S . S T A N I S Ł A W K A M I Ń S K I

pujące w teorii bytu do pewnej liczby pierw otnych pojęć nieza­

leżnych. Odpowiedź negatyw na narzuca się już na podstawie tego, co powiedziano o udziale definicji w dowodzeniu tez. Analizowany system m etafizyki nie jest jednym systemem i nie posługuje się w ścisłym sensie jednym językiem. Stanowi jakby połączenie kil­

ku zbiorów zdań, które, albo odpowiednio różnią się jedynie term i­

nologicznie, albo w ew nątrz układu wiążą się tylko treściowo, czy też pozostają w specyficznym stosunku tłumaczenia, czy wreszcie . (chyba najrzadziej) ze siebie wynikają. W takiej sytuacji wolno właściwie pytać jedynie o to, czy definicje term inów w pewnym określonym podzbiorze zdań są reduktyw ne. A więc czy definicje term inów w ystępujących w zasadniczych trzydziestu tezach (po Wyłączeniu metasystemowych) sprowadzają jedne term iny do dru­

gich, albo — czy wyraźnie zapowiedziane definicje m ają charakter reduktyw ny, albo wreszcie — czy definicje term inów metafizykal- nych sprowadzają te ostatnie do pojęć języka potocznego.

W odpowiedzi na pierwsze pytanie omówimy przykładowo re­

dukcję zasadniczych terminów. Na początku obok ens wprowadza się term in unum. W przesłance dowodu tezy VI jego definiens brzmi: ens indivisum in se. W ydaje się, że jest to definicja reduk- tywna i to w klasycznej postaci- Po krótkim nam yśle widać jednak, że tak nie jest. Ani ens ani ens indw isum nie stanowi rodzaju. Nie jest żadną właściwością b y tu indivisum in se ani tym bardziej indivisum 20. Nie sprowadza się też term inu unum do ens, indwisum i in se, bo z w yjątkiem ens pozostałe term iny nie były dotychczas w systemie przyjęte. W tym sensie w jakim tu w ystępują poja­

w iają się zresztą w sposób nigdzie nie stosowany. Nadto termin złożony ens indw isum in se znaczy właściwie jedno pojęcie, które w innym języku jest oznaczone słowem unum. Podobnie rzecz ma się z definicją verum i bonum.

Term iny actus i potentia są specjalnie utworzone dla metafizy-

20 Wynika to zresztą z uwag objaśniających terminy transcendentale i unum oraz z samych tez V i VI. Wyrażenie właściwość brane jest w spe­

cyficznym znaczeniu.

(13)

O D E F IN IC J A C H 49

kalnego tłum aczenia ruchu |§ Nie dadzą się zdefiniować przy po­

mocy słów dotąd figurujących w tezach, a tylko objaśnić przy pomocy różnych analogii i przenośni. Co najwyżej odpowiadają innym sformułowaniom tak samo nowym. Np. w yraz potentia odpowiada równie nowemu term inow i m etafizykalnem u capacitas perfectionis.

Mimo pewnej odpowiedniości do zw rotu akt i możność, nie definiują się reduktyw nie essentia i exsistentia, choć ich określenia sugerują to bardziej niż poprzednie. Essentia jako id, ąuo res est id, quod est i E xsistentia jako id ąuo res exsistit nie są przecież po­

praw nym i definicjami. Nie trudno dostrzec w nich błędne koło.

Aby je rozumieć trzeba właśnie uprzednio poznać wszystko to, co w yrażają tezy o istocie i istnieniu.

W dalszych partiach w ykładu następują już określenia nazwane w yraźnie definicjami. Zajmiemy się najbardziej podstawowymi.

Powiedzenia, że byt możliwy jest to ens ąuod actu non est, sed potest esse oraz b yt m yślny jest to ens ordinem habens ad ratio- nem , nie tylko, iż nie redukują nowego term inu do poprzednich, ale pod względem form alnym nie są popraw nym i definicjami.

Choć więc użyto tu nazwy definicja, to sam zabieg nie różni się od poprzednich objaśnień zawierających błędne koło. Nie ina­

czej mimo odmiennych pozorów przedstaw ia się spraw a z defi­

nicją przyczyny, jako principium influens ad esse a lte riu s22.

Tak samo nowym pojęciem jak causa jest definiens. Zw rot prin­

cipium influens ad esse, nie figurował dotąd w systemie. Gdyby naw et przyjąć, że principium i esse są term inam i już przyję­

tym i to i tak influens ad nie może być zrozumiałe na gruncie dotychczasowego języka m etafizyki. Zgadza się im pli­

21 Wewnętrzne pryncypia bytu nie dadzą się określić na podstawie poję­

cia bytu w ogóle, ale pojęcia bytu zmiennego (w metafizykalnym sensie ostatniego słowa!).

22 Samo sformułowanie jest dalekie od poprawności. Ze względu na to że causa jest zwrotem językowym niekompletnym, a alterius ma wyraźny charakter zmiennej, należałoby definicję podać raczej w następujący spo­

sób: x est causa y wtedy i tylko wtedy, gdy x est principium influens ad esse y.

4 — R o c z n i k i f i l o z o f i c z n e z e s z y t l

(14)

50 K S . S T A N I S Ł A W K A M I Ń S K I

cite z tym sam autor, skoro uważa za konieczne tak obszernie tłumaczyć poszczególne w yrazy całego definiens 23. Nie m a w ąt­

pliwości przeto, że definicja przyczyny jest twórcza, a nie reduk- tyw na.

Zdawać by się mogło, że inaczej jest z określeniem m aterii (icausa materialis) jako principium intrinsecum prim um poten- tiale oraz form y (causa formalis) jako principium intrinsecum

2 primum actuale. Ale i tu wyrażenie intrinsecum prim um nie jest przyjęte uprzednio w systemie. Stanowi istotną część równie nowego pojęcia causa intrinseca. Podobnie jak definiens przy­

czyny sprawczej i celowej posługuje się nowym pojęciem causa ex trin seca ?A. Analogiczne zastrzeżenia budzą definicje substan­

cji, przypadłości i relacji. Bliskie są definicjom reduktyw nym określenia term inów ąualitas i habitus (sprawność). Ostatecznie i one nie redukują bez reszty nowego pojęcia do dotychczaso­

wych. Słowa użyte w definiensie zbyt są potencjalnie wielo­

znaczne, aby użyto je jednoznacznie we wcześniejszej i obecnej tezie.

£* Poczynione spostrzeżenia upraw niają do stwierdzenia, że określenia jzasadniczych term inów w ystępujących w systemie m etafizyki ogólnej, naw et te, którym nadano miano wyraźnych definicji nie są definicjam i red u k ty w n y m ij Można przypuszczać, że odnosi się to nie tylko do konkretnie badanego systemu. Me­

tafizyka ogólna bowiem jest układem poznań o bycie jako bycie w ogóle, ale w pewnych różnych jego aspektach: jego właści­

wości transcendentalnych, w ew nętrznych i zew nętrznych pryn­

cypiów i wreszcie różnych kategorii. Nowo rozważane aspekty nie redukują się do poprzednich, choć nie są z nim i sprzeczne, choć w ykazują wiele analogii, a naw et i niekiedy jedne supo- n u ją drugie. To ostatnie atoli nie zachodzi chyba w formie zwyk-

23 Warto zwrócić uwagę, że w wykładzie metafizyki stale wyjaśnia się słowa stanowiące definiens.

24 Definicja celu bywa formułowana inaczej, mianowicie w oparciu o pojęcie działającego, działania i zwrot propter quod (cuius gratia), co czyni definicję jeszcze bardziej niepoprawną formalnie. Wszystkie prawie pojęcia są nowe.

(15)

O D E F IN IC J A C H 51

łego nakładania się. Dlatego kolejność aspektów choć w wielu w ypadkach jakby z n atu ry konieczna w innych jest dowolna W zajem ne związki aspektów nie są praw ie nigdy na tyle kom­

binacją pozostałych, aby dało się pojęciowo wyróżnić w sposób absolutny kilka, a wszystkie do nich sprowadzić. M etafizyka ogólna zajm uje się z zasady tym i podstawowymi, niezależnymi

pojęciami.

Nie będziemy się tym zajmować szczegółowo, ale narzuca się ^ sugestia stwierdzenia, iż określenia w metafizyce ogólnej usta­

lają przekładalność przynajm niej cząstkową między kilkoma różnorodnym i językam i (w ścisłym sensie tego term inu) uży­

w anym i w metafizyce.

Pozostaje jeszcze do rozważenia pytanie, czy. definicje, ewen­

tu aln ie i wszystkie określenia w systemie m etafizyki redukują term iny m etafizykalne do w yrażeń języka potocznego, a naw et wzbogaconego o term iny naukowe. Zagadnienie jest interesujące i ważne, ale trudno w ramach ogólnego artykułu kusić się o jego w szechstronne i zasadne wyjaśnienie. Spraw a wymaga osobnego opracowania. Tu poświęcimy jej kilka uwag.

P rzy okazji omawiania stosunku filozofii do nauk szczegó­

łowych potrącano o charakter relacji zachodzącej między apara­

tu rą pojęciową tych dyscyplin. Zawsze podkreślano, że naw et mimo niektórych wspólnych w yrażeń pojęcia ich są zasadniczo różne. Potw ierdza to w yraźnie współczesna semiotyka. Precy­

zyjnie określiwszy język zaczęła wyróżniać — nie bez powodów i nie bez rezultatów — wiele języków tam, gdzie powszechnie widziano tylko jeden. Tym bardziej więc różne są języki: meta-*, fizyki i potoczny. Nie wolno ich mieszać pod grozą popadnięcia w nieporozum ienia i antynomie. Atoli często różność języków % nie przeszkadza jednoznacznej przekładalności ich wyrażeń. Tak np. można przekładać w yrażenia z języka angielskiego na polski.

Otóż zachodzi tu różność języków ze względu jedynie na kształt

25 Np. kolejność traktatów: o przyczynach oraz o kategoriach bytu, bywa różna. Niejednakowo porządkują również autorzy transcendentalia ires, unum, aliąuid) i nie ma ogólnej zgody co do ich liczby.

(16)

52 K S . S T A N I S Ł A W K A M I Ń S K I

lub brzmienie znaków językowych i reguł ich używania, ale oba języki dotyczą tego samego w zasadzie obiektu. Natom iast różność języka metafizykalnego i potocznego m a podstawę w roz­

m aitych przedm iotach tych języków. Chociaż więc w zasadzie w yrażenia są takie same, a naw et i reguły sy n tak ty czn e26, to jednak reguły sensu o charakterze sem antycznym różnią się.

Ściśle nie mówi się w takich wypadkach o przekładzie języków, ale o interpretacji, bo dla żadnego w yrażenia jednego języka nie można dobrać wyrażenia z drugiego języka, które by ozna­

czało to sam o 27. A więc definicje pojęć m etafizykalnych nie mo­

gą przekładać term inów na język potoczny. Jeśli nie redukują term inów do wcześniej przyjętych, ułatw iają zrozumienie w yra­

żenia przez to, że um iejący interpretow ać wszystkie term iny w definiensie odpowiednio zinterpretuje sobie term in w definien- dum, względnie powiąże z nim odpowiednie rozumienie. Np.

w określeniu potentia est capacitas perfectionis, um iejący zinter­

pretować m etafizykalnie definiens, interpretację się przeniesie na term in w definiendum. Koniecznym w arunkiem przydatności (pod omawianym względem) definicji jest, aby odbiorca znał interpretację m etafizykalną wyrażenia, bądź um iał na podstawie sensu związanego z wyrażeniem w definiensie zinterpretow ać m etafizykalnie definiendum.

Na koniec kilka dopełniających uwag o charakterze definicji w systemie metafizyki.

Cały język używany w metafizyce (nie tylko przy formowa­

niu tez zasadniczych) posiada po kilka w yrażeń jeśli nie syno- nimicznych, to bliskoznacznych, względnie w pewnym aspekcie

26 Uwzględniając naturę pojęć transcendentalnych, o których niekiedy mówi się, że są implicite sądami (por. np. K r ą p i e c, Transcendentalia i uniwersalia, „Roczniki Filozoficzne", 7 (1959),- 2. 1, s. 5—37, należałoby widzieć pewną różnicę w regułach syntaktycznych.

27 Do pojęcia interpretacji zob. I. M. B o c h e ń s k i , Wstęp do teorii analogii, „Roczniki Filozoficzne", 1 (1948) 64 nn. Teorię modeli syntaktycz- Bych i semantycznych opracowali metodologowie nauk dedukcyjnych. Zob.

np. R. C a r n a p , Foundation of logie and mathematics, Cambridge, Mass

1948, s. 21 nn. , \

(17)

O D E F IN IC J A C H 53

synonimicznych. Otóż określenia term inów są przekładam i w yra­

żeń o krótszym sform ułowaniu na w yrażenia dłuższe (zewnętrz­

nie bardziej złożone). Definicje biorą udział w uzasadnianiu, bo inaczej nie można wprowadzić nowych terminów, należy tylko w yraźnie zaznaczyć, że są to aksjomaty. Oczywiście zasadnicze określenia nie stanowią zupełnej aksjom atyki, dlatego dołącza się objaśniające określenia poszczególnych wyrazów w ystępują­

cych w definiensie oraz określenia podawane w Status ąuaestio- nis i naw et w samej Probatio. Poszczególne określenia m ają więc charakter definicji cząstkow ych28, bo ujm ują swój przedm iot tylko w pew nym aspekcie pom ijając inne, a właściwie w m eta­

fizyce inne w yrażając conjuse 29. Często przeto podaje się kilka definicji dla tego samego term inu, bądź wielorako (co do użytych słów, nie sensu) objaśnia składowe wyrażenia definiensa. Na tej drodze osiąga się pełniejsze i dokładniejsze wyłuszczenie se n su 30.

N atom iast środkiem uzm ysławiającym w jakim ś stopniu sen s”' term inów m etafizykalnych jest to, że m ają one interpretację w języku potocznym. Definicje przy pewnej ich roli jakby koo­

rd y n u ją oba języki, pozwalając przyporządkować m etafizykal- nem u znaczeniu term inu w definiendum potoczne znaczenie ter­

m inu stanowiącego definiens 31.

28 W naukach empirycznych również stosuje się definicje cząstkowe, a nawet definicje cząstkowe o charakterze statystycznym.

29 Nie wchodzę tu już w trudny a konieczny do uwzlędnienia charakter analogiczny pojęć metafizycznych.

3° przypomina się tu metoda R i c h a r d a, który na przykładzie pism chińskiego filozofa Menciusa (372—289) pokonuje trudność przekładania, gdy języki są różnych kultur (a więc przekład bliski jest interpretacji) przez stosowanie wielokrotnej definicji czyli tworzenia wielu definicji jednego pojęcia aż do wyczerpania wszystkich możliwych sensów w pewnym zakre­

sie. Zob. I. A. R i c h a r d , Mencius on the mind. Experiments in multiple definition, London 1932.

31 R e i c h e n b a c h nazwą Definition coordinating lub Zuordnungsdefi- nitionen określa interpretację terminu (należącego do systemu dedukcyj­

nego) przez pewne wyrażenia oznaczające obserwowalne przedmioty lub zjawiska, a ściślej mówiąc — definicje ustalające, jak zastąpić we wzorach matematycznych zmienne i parametry przez pewne wartości liczbowe uzy­

skane empirycznie.

(18)

54

K S . S T A N I S Ł A W K A M I Ń S K I

L E S D E F IN IT I O N S D A N S L E S Y S T E M E D E M E T A P H Y S IQ U E G E N E R A L E

L’auteur analyse le role des definitions dans le systeme de metaphy- sique exposee a l’aide de la methode scolastiąue. II se propose de montrer:

1. la fonction de la definition dans la demonstration des theses; 2. la par- ticipation eventuelle des definitions dans la reduction des termes. A la suitę de son analyse du probleme en ąuestion, 1’auteur constate que les de­

finitions utilisees dans les preuves assument sans aucun doute le role de premisses, sans etre expressement appelees principes. Etant donnę que dans l*expose de la metaphysique generale on laisse entendre que les definitions ont un caractere nominał et „non- createur", la demonstration dans le sys- tóme de metaphysique generale devient simplement une demarche dont le but est de montrer l’equivalence de certaines formules. II est donc difficile de dire que dans une telle situation nous sommes en presence d’une concep- tion axiomatique de la metaphysique generale. Une telle conception ne peut donc pretendre au nom d’une systematisation scientifique, car l’ordre des theses est presque exclusivement determine par leur contenu, et non pas par leur cote formel.

En voulant repondre a la question de savoir si les definitions appa- raissant dans le systeme de metaphysique reduissent les termes ou non, il faut d’abord constater que ce n’est pas toute definition metaphysique qui merite le nom d’une definition au sens etroit de ce mot. Meme les enon- ces nommes expressement definitions (ils sont une vingtaine) n’ont pas le caractere de reduction ce qui veut dire qu’ils ne reduisent pas tous les termes metaphysiques a un groupe moins nombreux de termes primitifs independants. La metaphysique generale se sert de notions qui saisissent 1’etre dans ses differents aspects qui ne se laissent pas reduire entierement les unes aux autres de faęon a ce que l’un des aspects soit une simple com- binaison des autres. Les definitions metaphysiques etablissent la traducti- bilite des termes relevant des langues metaphysiques paralleles. Par con­

trę, elles ne traduisent pas les termes metaphysiques en termes de la langue courante. II parait donc que les termes metaphysiques sont aefinis d’une faęon partielle et axiomatique au moment precis ou l’on admet les theses de la metaphysique.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Tak jest z dziejami ludzkimi: są one niczym podróż po wzburzonym często morzu; Maryja jest gwiazdą, która nas prowadzi do swojego Syna Jezusa, słońcem, które wzeszło nad

Sensor based material characterization in this application is to ensure adherence to product quality specifications and to provide reconciliation data for real time process

Dzieje się tak na skutek wpływu czynników zewnętrznych (sytuacji kryzysowych). Omawiany traktat lizboński miał być remedium na zaistniały kryzys konstytucyjny i jednocześnie

Szeroka liberalna wykładnia ustaw utorowała drogę dla posługiwania się ustawami na zasadzie analogu, zarówno gdy podstawą orzekania są przepisy prawa pisanego, jak

Niezwykle ważne jest więc regularne monitorowanie stanu dysku twardego komputera, aby można było podjąć niezbędne kroki (takie jak tworzenie kopii zapasowych danych), jeśli

Wiele firm farmaceutycznych mających status wnioskodawców refundacyjnych w Polsce może nie zdawać sobie sprawy, że rozliczenia związane z instrumentami dzielenia

Jak zauważa Krzysztof Szmidt, w nauce nie ma zresztą jednoznacznej definicji twórczości, gdyż ro- zumienie tego terminu ewoluowało w czasie i było różnie ujmowane, w

tafizyczną »separację« m ięści się istnienie (egzystencja) nie jako utożsamiające się z treścią bytu, lecz jako doń