• Nie Znaleziono Wyników

J „Byœmy siê nauczyli m¹droœci serca”

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "J „Byœmy siê nauczyli m¹droœci serca”"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)

Jako motto naszej dzisiejszej medytacji proponujê s³owa Ps 90, 12: „daj nam, Panie, tak liczyæ dni nasze, byœmy siê nauczyli m¹droœci serca”. Liczyæ dni nasze jest doœæ prosto. Mamy do pomo- cy kroniki, zapiski, s¹ œwiadkowie, ale jak jest z m¹droœci¹ serca?

Przypomnijmy najpierw niektóre jubileusze, jakie schodz¹ siê w tym roku, a s¹ bliskie naszemu dzisiejszemu spotkaniu. Najpierw swój jubileusz 60-lecia zamyka Politechnika Gdañska, wczeœniej politech- nika w Gdañsku. Niedawno œwiêtowaliœmy 25-lecie Solidarnoœci, w tym roku mija 40 lat od zakoñczenia Soboru Watykañskiego II i 40 lat od podpisania przez biskupów polskich s³ynnego orêdzia do biskupów niemieckich. Niebawem minie, za dwa lata, 50-lecie Gdañ- skiego Seminarium Duchownego. Pozwolê sobie przypomnieæ, ¿e w roku 2001 œwiêtowaliœmy jubileusz Wy¿szego Seminarium Du- chownego w Pelplinie, kiedy minê³o wtedy 350 lat. Wiêc liczyæ dni nasze potrafimy, ale jak jest z m¹droœci¹ serca?

W cytowanym Psalmie jest m.in. zapis popularnego widzenia ludzkiej drogi, jako ¿e lata nasze przemijaj¹, a cykl biologiczny prowadzi nas od poranka do zmierzchu ¿ycia. Uczenie siê Bo¿ej m¹droœci z pomoc¹ Nowego Testamentu odwraca ten kierunek widzenia, mianowicie prowadzi nas od œmierci do ¿ycia w zmar- twychwstaniu. Nowy Testament ma now¹ perspektywê czasu. Czas, który staje siê wiecznoœci¹ za spraw¹ Chrystusa zmartwychwsta-

³ego, to podstawa dobrej nowiny o Jezusie Chrystusie i o ludzkich drogach, które jednocz¹ siê z Jego drog¹.

Gromadzimy siê na tym pierwszym wyk³adzie w roku akade- mickim 2005/06 na mszy œwiêtej, by najpierw pos³uchaæ naszego Mistrza i Pana. Gromadzimy siê w godzinie Ducha Œwiêtego, bo godzina dziewi¹ta jest godzin¹ zes³ania Ducha Œwiêtego. Groma- dzimy siê na Eucharystii, poniewa¿ jest to najlepszy sposób spo- tkania siê z Panem i s³uchania Jego s³ów, uczenia siê od Niego Jego m¹droœci. Poza tym Eucharystia nie jest tylko pami¹tk¹ œmierci Jezusa Chrystusa, a w ka¿dym razie nie tylko œmierci, ale jest za- wsze pami¹tk¹ zmartwychwstania. Gdyby by³a pami¹tk¹ tylko œmierci Chrystusa, by³aby wieczn¹ styp¹, a tymczasem jest uczt¹ paschaln¹, uczt¹ ¿ycia. Dziêki Eucharystii Koœció³ ¿yje. Nie tylko godzi siê to wspomnieæ w pierwszym dniu roboczym XI Zgroma- dzenia Synodu Biskupów. Trzeba zawsze o tym mówiæ, a tak siê szczêœliwie z³o¿y³o, ¿e nauczy³ nas tego na nowo S³uga Bo¿y Jan Pawe³ II, kiedy najpierw skierowa³ do œwiata encyklikê o Eucha- rystii, dziêki której Koœció³ ¿yje, potem otworzy³ uroczyœcie Rok Eucharystii i zwo³a³ synod biskupów poœwiêcony tajemnicy Eu- charystii. Niejako na nowo zatem zada³ nam temat Eucharystii, bo ten sakrament jest najœwiêtszy, a ma wiele w sobie prze³o¿eñ teo- logicznych – jest bowiem ¿yciem, jest uczt¹, jest ofiar¹, jest ado- racj¹, jest obecnoœci¹. Jest tak¿e dla nas tym najœwiêtszym we- zwaniem, które s³yszymy w ka¿dej mszy œwiêtej: bierzcie i jedz- cie, to jest moje Cia³o, to jest kielich Krwi mojej. Je¿eli wiêc na- prawdê szukamy ¿ycia, które siê nie przedawnia i nie umiera, to jest ono w³aœnie tu, podczas uobecniania siê daru wieczernika, Golgoty i wielkanocnego poranka.

M¹droœæ serca to nie tylko wra¿liwy umys³, wiêc nie tylko wy- kszta³cenie intelektualne, to tak¿e odpowiedzialnoœæ wpisana w su-

mienie. M¹droœæ serca to umiejêtnoœæ tworzenia takich struktur w³a- snej osobowoœci, które stanowi¹ o tym, ¿e formacja ludzka i chrzeœci- jañska osi¹gnê³y swój oczekiwany kszta³t. M¹droœæ serca – to umie- jêtnoœæ dobrej i solidarnej wspó³pracy. Dziœ nauka anga¿uje czêsto ca³e zespo³y uczonych, bo w pojedynkê pracuje siê za d³ugo. I pañ- stwo tworzy siê w m¹drych zespo³ach, z m¹droœci¹ serca, byle nie trwoniæ dorobku czasu, dorobku tych dni naszych, które nauczyliœmy siê liczyæ. Nie trwoniæ tak¿e niespójnym jêzykiem, który w odbiorze spo³ecznym doœæ czêsto przypomina æwiczenia z ogl¹dania tego, co nierealne. Æwiczenia z ogl¹dania tego, co niewidzialne, trzeba zosta- wiæ teologom, nie jakoby ich wiedza mia³a byæ pozbawiona realizmu – nie, jest pe³na realizmu, ale ma inne metody, inne doœwiadczenie, nade wszystko inny przedmiot naukowej refleksji i wyk³adu.

Inauguracja nowego roku akademickiego to œwiêto wielkiej na- dziei, tak¿e œwiêto radoœci, bo koñczy siê mo¿e ju¿ i mêcz¹cy urlop.

To wielka sprawa, dobrze zacz¹æ. Mówili staro¿ytni Rzymianie:

dimidium facti qui coepit habet, po³owê roboty ma za sob¹ ten, kto dobrze zacz¹³.

Gromadzimy siê wszyscy jak uczniowie, by s³uchaæ, by uczyæ siê m¹droœci serca i umiejêtnie liczyæ dni nasze. Jonasz, bohater pierwszego czytania, sprzeniewierzy³ siê swojej misji. Myœla³ so- bie zapewne – byle dalej od Pana. Bóg wymaga prawdy, wierno- œci, sumiennoœci. Akurat temu najbardziej zaprzecza postawa Jo- nasza w pierwszej czêœci ksiêgi. Mo¿e kilka s³ów na temat samej ksiêgi. Jest to ksiêga o rozbudowanym obrazie, z krótkim orêdziem proroka, które zawiera tylko piêæ s³ów. Owszem, ma dialogi pro- roka z Bogiem i z ludŸmi, ale istota orêdzia to piêæ s³ów wzywaj¹- cych do nawrócenia. Jonasz kieruje siê do pogan, których nie po- têpia. Jest wiêc w tej ksiêdze duch ekumenizmu, idea pojednania.

Ksiêga powsta³a bowiem po niewoli babiloñskiej (po roku 538 aChn), a wiêc po czasie, który móg³ byæ wci¹¿ jeszcze obarczony nienawiœci¹ i nieprzejednaniem wobec niedawnych wrogów. Na pewno najbli¿szym kontekstem tej ksiêgi jest przypowieœæ o synu marnotrawnym. Jest to jednak tak¿e ksiêga nadziei. Trzy dni w

¿yciu Jonasza, jakie spêdzi³ we wnêtrznoœciach wielkiej ryby, to wyj¹tkowy, bardzo osobliwy, zapis czasu zmartwychwstania. Jak Jonasz by³ we wnêtrznoœciach ryby, Syn Cz³owieczy mia³ byæ we- wn¹trz ziemi trzy dni i trzy noce (zob. Mt 12, 40).

Ewangelia dzisiejszej mszy œwiêtej zawiera przepis na odkry- cie prawdy i na postêpowanie za Chrystusem, który jest przyk³a- dem dzia³alnoœci naukowej. Wszyscy Pañstwo d¹¿¹ do tego, a¿e- by odkryæ prawdê, ka¿dy w swojej dziedzinie. Doktorzy, otrzy- muj¹c tytu³ doktorski, zobowi¹zuj¹ siê – wed³ug dawnej formu³y

³aciñskiej – ut magis veritas propagetur, aby prawda siê coraz bar- dziej upowszechnia³a. Zapis prawdy o cz³owieku w kontekœcie naj- wiêkszego przykazania stanowi g³ówn¹ treœæ dzisiejszej Ewange- lii. Nakaz mi³oœci bliŸniego mieœci³ siê tak¿e w Starym Testamen- cie, ale co by³o niejasne? Niejasne by³o to, kto jest bliŸnim. Chrze- œcijañstwo otworzy³o szeroko drogê do ka¿dego cz³owieka, to zna- czy do bliŸniego. Formacja, kszta³cenie, nauczanie – to te¿ mi³oœæ bliŸniego, to tak¿e s³u¿ba drugiemu cz³owiekowi. Wszyscy pamiê- tamy modê na wielkie has³a czasu komunistycznego. Przybywaj¹-

„Byœmy siê nauczyli m¹droœci serca”

Homilia Biskupa Pelpliñskiego Jana Bernarda Szlagi

wyg³oszona podczas œrodowiskowej inauguracji roku akademickiego 2005/2006 Archikatedra Oliwska, 3 paŸdziernika 2005 r.

(czytania mszalne: Jon 1, 1-2, 11; £k 10, 25-37)

(2)

cy do nas goœcie z zagranicy nazywali je po prostu sloganami. Je- den z takich napisów umieszczono m.in. na UMCS w Lublinie, na nowym budynku, gdzie by³o du¿o miejsca na napis, a brzmia³ on:

Nauka w s³u¿bie ludu. Pytali nasi goœcie z zagranicy: w s³u¿bie ludu czy w s³u¿bie ludowi? W s³u¿bie ludu to by³, ich zdaniem, synonim abstrakcji, natomiast w s³u¿bie ludowi znaczy³oby podj¹æ konkretn¹ drogê s³u¿by ka¿dego uczonego.

Daj nam, Panie, liczyæ dni nasze, byœmy siê nauczyli m¹droœci serca. Mamy wielu nauczycieli tej m¹droœci. Na pierwszym miej- scu sam Chrystus; mamy tak¿e wielu korepetytorów. Rozejrzyjmy siê po kalendarzu, choæby najbli¿szych dni. 1 paŸdziernika wspo-

minaliœmy Teresê od Dzieci¹tka Jezus, doktora Koœcio³a, nauczy- cielkê wiary, tê, która otrzyma³a doktorat z mi³oœci, potem dzieñ Anio³ów Stró¿ów, tych, którzy strzeg¹ nas na naszych drogach, byœmy nie urazili nogi o kamieñ, jak zapisano w Psa³terzu (Ps 91, 12). Jutro, w dniu 4 paŸdziernika, œwiêto œw. Franciszka z Asy¿u, cz³owieka wielkiego ducha, ogromnego formatu, odkrywcy mi³o- œci, która nie jest mi³owana. Rozmi³owany w Bogu, mi³owa³ tak¿e œwiat, mi³owa³ ludzi, mi³owa³ brata wilka, a nawet œmieræ, co siostr¹ jest cia³a. Niech ucz¹ nas oni wielkodusznoœci na drogach Pañ- skich, niech ucz¹ nas liczyæ dni nasze, byœmy tak¿e z ich pomoc¹ zdobywali m¹droœæ serca.

Wysoki Senacie!

Dostojni Goœcie!

Droga M³odzie¿y!

Cztery miesi¹ce temu, podczas obchodów 60-lecia uczelni, potwierdziliœmy istnienie wielkiej rodziny Politechniki Gdañ- skiej, która liczy ju¿ oko³o 100 tysiêcy osób. Dziœ do³¹cza do niej kolejna 3-tysiêczna grupa m³odych ludzi. Ten ostatni fakt cieszy nas bardzo, ale nale¿y zadaæ sobie pytanie, czy jest to du¿a liczba nowych studentów uniwersytetu technicznego, czy te¿ ma³a.

W tym roku m³odzie¿ wiêkszoœci szkó³ ponadgimnazjalnych zdawa³a tzw. now¹ maturê, która zastêpuje egzamin wstêpny na uczelniê wy¿sz¹, a co wa¿niejsze, wyniki której w sposób bardziej obiektywny i porównywalny pokaza³y stan wiedzy abiturientów. Odsetek tych, którzy zdali ten nowy egzamin, jest dosyæ wysoki – 86,5% , co mo¿e cieszyæ (przy czym nale-

¿y pamiêtaæ, ¿e do zdania egzaminu wystarczy³o osi¹gn¹æ wynik na poziomie 30%). Z drugiej zaœ strony rodzi siê pyta- nie, czy egzamin by³ optymalnie przygotowany. Zastanawiaj¹ znakomite wyniki z jêzyka angielskiego (zda³o 99,7%; wyniki œrednie krajowe: poziom podstawowy 76,1%, poziom rozsze-

rzony: 65,1%) przy znacznie s³abszych wynikach z innych przedmiotów np. j. polski poziom podstawowy: 54,3%, po- ziom rozszerzony: 44,7%; matematyka poziom podstawowy:

53,3%, poziom rozszerzony 34,7%). Stan taki ka¿e zapytaæ, czy nasi maturzyœci powiedz¹ coœ sensownego, chocia¿by po angielsku.

Jak wypada województwo pomorskie w tym egzaminie?

Wypada bardzo Ÿle. We wszystkich zdawanych na maturze przedmiotach statystycznie uzyskaliœmy wyniki poni¿ej œred- niej krajowej. Co wiêcej, na 32 872 zdaj¹cych now¹ maturê w województwach pomorskim i kujawsko-pomorskim, fizykê w jakiejkolwiek formie (jako przedmiot obowi¹zkowy czy te¿

dodatkowy, na poziomie podstawowym czy rozszerzonym) zdawa³o zaledwie 6,5% abiturientów.

W dniach 7-10 wrzeœnia bie¿¹cego roku w Krynicy odby- wa³o siê XV Forum Ekonomiczne. W jednym z paneli, w któ- rych mia³em przyjemnoœæ uczestniczyæ, dyskutowano tzw. pro- blem dyslokacji przemys³u na obszary Europy Œrodkowej i Wschodniej. Powiedzia³em wówczas, ¿e tak d³ugo bêdziemy mogli liczyæ na inwestycje wysoko zaawansowanych techno- logicznie przedsiêbiorstw, jak d³ugo bêdziemy mogli zapew- niæ wysoko kwalifikowane kadry dla tego przemys³u. W lipcu i sierpniu odwiedzali Politechnikê Gdañsk¹ potencjalni, po- wa¿ni inwestorzy bran¿y mechanicznej, telekomunikacyjnej i informatycznej z USA i Republiki Federalnej Niemiec. Pierw- sze i podstawowe pytanie, jakie zadawali Rektorowi, dotyczy-

³o liczby absolwentów opuszczaj¹cych corocznie mury naszej uczelni i kierunków prowadzonych przez nas studiów.

Je¿eli chcemy sprostaæ wyzwaniom XXI wieku i budowaæ w województwie pomorskim gospodarkê opart¹ na wiedzy i spo³eczeñstwo informatyczne, to musimy zdecydowanie zwiêk- szyæ liczbê studentów na kierunkach œcis³ych, przyrodniczych i technicznych. Nie da siê tego zrobiæ bez dobrej szko³y pod- stawowej, a przede wszystkim bez gimnazjum i szko³y œred- niej. Rozmawiamy na ten temat zarówno z marsza³kiem woje- wództwa, jak równie¿ z prezydentami miast i z kuratorium.

Nie ma miêdzy nami sporu. Wszyscy wyznajemy pogl¹d, i¿

nale¿y zwiêkszyæ liczbê m³odzie¿y w klasach o tzw. profilu matematyczno-fizycznym, problem jedynie w tym, jak to zrobiæ.

Wyst¹pienie Rektora PG, prof. dr. hab. in¿. Janusza Rachonia na uroczystym, otwartym posiedzeniu Senatu inauguruj¹cym Rok Akademicki 2005/2006 na Politechnice Gdañskiej

Dobra droga ku przysz³oœci...

Fot. Krzysztof Krzempek

Aula PG – 5 paŸdziernika 2005 r.

(3)

Na Politechnice Gdañskiej wyznajemy filozofiê, ¿e na rze- czywistoœæ nie mo¿na siê obra¿aæ, a nale¿y staraæ siê j¹ zmie- niaæ. Bêdê chcia³ zaproponowaæ Sysokiemu Senatowi naszej uczelni, aby przyj¹æ zasadê rekrutacyjn¹, która zapewni miejsce na uczelni wszystkim tym, którzy na maturze zdadz¹ matematy- kê. Ju¿ proponujemy studentom pierwszego roku szereg zajêæ wyrównawczych, przekazuj¹c w ten sposób informacjê, ¿e Po- litechnika Gdañska wita wszystkich kandydatów, którzy s¹ zde- terminowani studiowaæ nauki techniczne i efektywnie bêd¹ ko- rzystali z szerokiej oferty edukacyjnej naszej uczelni.

Od wielu lat w ró¿nych miejscach, w ró¿nej formie i z ró¿- nym skutkiem, staram siê popularyzowaæ osi¹gniêcia nauk tech- nicznych i przyrodniczych, wychodz¹c z za³o¿enia, ¿e nowo- czesny cz³owiek, dzieñ i noc otoczony setkami ró¿nych syste- mów technicznych, wspomagaj¹cych go w ¿yciu i zachowa- niu zdrowia, komunikacji, a tak¿e dostarczaj¹cych mu rozrywki – mo¿e bêdzie chcia³ dowiedzieæ siê czegoœ na temat ca³ej tej

„technosfery”, by nie popadaæ w stan depresji, gdy zawiedzie komputer, odmówi pos³uszeñstwa samochód lub zacznie szwankowaæ nowej generacji sprzêt domowy.

Od wielu lat powtarzam, ¿e in¿ynier mo¿e byæ poet¹, ale poeta nie mo¿e byæ in¿ynierem, i staram siê prze³amaæ pewien stereotyp, który zakorzeni³ siê w naszym kraju. Stereotyp ten nakazuje szanowaæ i doceniaæ dzie³a artystów, poetów, wodzów oraz polityków, natomiast z lekcewa¿eniem traktuje dokona- nia techników.

Ale to przede wszystkim dzie³a in¿ynierów przeobrazi³y ca³y wspó³czesny œwiat w tak radykalny sposób, ¿e warunki nasze- go ¿ycia dzisiaj s¹ ca³kowicie odmienne od warunków ¿ycia pokolenia naszych dziadków i rodziców.

Nikt logicznie myœl¹cy nie mo¿e zaprzeczyæ, ¿e pierwotnym Ÿród³em rzeczywistych przychodów i zysków ca³ych narodów jest produkcja dóbr materialnych, zw³aszcza tych najbardziej innowacyjnych, oraz us³ug (wspieranych nowoczesn¹ techno- logi¹). Mo¿na zatem twierdziæ, i¿ bogactwa krajów s¹ w du¿ej mierze wynikiem pracy in¿ynierów, a ponad wszelk¹ w¹tpli- woœæ, to w³aœnie ich dokonania stworzy³y zrêby wspó³czesnej cywilizacji. A jednak o wiêkszoœci autorów tych dokonañ – nikt nic nie wie i co wiêcej – wcale siê tego faktu nie wstydzi!

¯eby siê o tym przekonaæ, proponujê Pañstwu ma³y test: spró- bujmy odpowiedzieæ sobie na pytanie: kim by³ John Bardeen?

Mam wra¿enie, ¿e poza garstk¹ fizyków obecnych na sali, niewiele osób zna prawid³ow¹ odpowiedŸ i zapewne nikt nie ma Pañstwu tego za z³e. Natomiast gdyby ktoœ z Pañstwa nie potrafi³ odpowiedzieæ na pytanie: kim by³ Salvador Dali? – to musia³by siê wstydziæ w ka¿dym kulturalnym towarzystwie.

Tymczasem Dali i Bardeen ¿yli i tworzyli mniej wiêcej w tym samym okresie, tyle ¿e Dali malowa³ obrazy, a Bardeen wyna- laz³ tranzystor (i kilka innych donios³ych rzeczy, za co dwu- krotnie w latach: 1956 i 1972 dosta³ Nagrodê Nobla).

Œwiat bez dzie³ Dalego, Picassa, Chopina czy te¿ Ravela by³by zdecydowanie ubo¿szy, bo ka¿de dzie³o sztuki wzboga- ca i czyni go piêkniejszym, ale na nasze ¿ycie nie mia³oby to zasadniczego wp³ywu. Tymczasem bez tranzystora nie mogli- byœmy przesy³aæ energii elektrycznej, nie by³oby dziœ radia, telewizji, telefonów komórkowych, komputerów, elektronicz- nych zegarków, kamer i kuchenek mikrofalowych – w ogóle niczego, co ma jakikolwiek zwi¹zek z elektronik¹.

Dziêki temu wynalazkowi ludzkoœæ wkroczy³a w zupe³nie nowy okres swoich dziejów, a jednak jego autor jest dzisiaj

wiêkszoœci ludzi ca³kowicie nieznany – i w dodatku absolut- nie nikt siê tego faktu nie wstydzi!

Pozwólcie Pañstwo, ¿e w tym miejscu przytoczê jeszcze kilka zdañ na ten temat za Johnem Brockmanem, wybitn¹ postaci¹ amerykañskiego ¿ycia kulturalnego i intelektualne- go, nale¿¹c¹ do grona pionierów interdyscyplinarnej wspó³- pracy w nauce, sztuce i biznesie. John Brockman w swej ksi¹¿- ce „Nowy renesans, granice nauki” miêdzy innymi pisze, cytujê: W XV wieku termin „humanizm” sta³ siê elementem renesansowej wizji œwiata stanowi¹cego intelektualn¹ ca³oœæ.

Florentyñski szlachcic czu³, ¿e lektura Dantego, której nie towarzyszy zainteresowanie nauk¹ i technik¹, to zbyt ma³o, to absurd. Leonardo by³ wielkim artyst¹, wielkim uczonym i wybitnym konstruktorem. Micha³ Anio³ by³, byæ mo¿e, jeszcze wspanialszym artyst¹ i in¿ynierem. Obaj byli geniuszami, holistycznymi gigantami. Nie do pomyœlenia by³o dla nich, ¿e mo¿e byæ uznany za humanistê ktoœ, kto lekcewa¿y ca³y doro- bek nauki i techniki. Nadszed³ czas, by powróciæ do tej ca³o- œciowej wizji.

Tymczasem w XX wieku, w epoce wielkiego postêpu nauko- wego, zamiast naukê i technologiê umieœciæ w centrum nasze- go intelektualnego œwiata – poprzez stworzenie systemu edu- kacyjnego, w którym nauki œcis³e i przyrodnicze traktowane by³yby na równi z literatur¹ i sztuk¹ – oficjalna kultura wy¿sza po prostu wyrzuci³a je poza nawias. Uczeni-humaniœci postrze- gaj¹ technikê wy³¹cznie jako narzêdzie, a poniewa¿ to oni tworz¹ elity uniwersyteckie, uda³o im siê sprawiæ, ¿e nauki œci- s³e znalaz³y siê poza kanonem wykszta³cenia i kanonem „sztuk wyzwolonych”, a w ten sposób równie¿ poza horyzontem my- œlowym wielu m³odych ludzi (…).

Istnieje podstawowe rozró¿nienie miêdzy piœmiennictwem naukowym z obszaru nauk przyrodniczych i œcis³ych a tym, co wywodzi siê z dyscyplin, które same tworz¹ dla siebie przed- miot dociekañ i przy tym (najczêœciej) koncentruj¹ siê na egze- gezie prac myœlicieli epok minionych. W humanistyce nikt nie oczekuje systematycznego postêpu, tu dawne pomys³y i idee innych przetwarzane s¹ wci¹¿ na nowo, podczas gdy w na- ukach œcis³ych czy przyrodniczych stale pojawiaj¹ siê nowe i lepsze pytania, a problemy wci¹¿ ulegaj¹ przeformu³owaniu. I pytania formu³owane s¹ po to, by znaleŸæ na nie odpowiedzi – uczeni znajduj¹ je i id¹ dalej. Tradycyjny humanistyczny esta- blishment w tym czasie kontynuuje swe pozornie g³êbokie, a w istocie peryferyjne i hermetyczne spory. Có¿, pozostaje tylko zadumaæ siê nad licznymi krytykami sztuki, którzy nie maj¹ Przed immatrykulacj¹ Fot. Krzysztof Krzempek

(4)

pojêcia o podstawach percepcji wzrokowej, krytykami literac- kimi ze szko³y konstruktywistycznej, niewykazuj¹cymi najmniej- szego zainteresowania tym, co o naturze ludzkiej ma do powie- dzenia wspó³czesna antropologia, czy przeciwnikami genetycz- nie modyfikowanej ¿ywnoœci i pestycydów, którzy nie maj¹ bla- dego pojêcia o chemii, genetyce i ewolucji. Koniec cytatu.

Ze swej strony pragnê jedynie dodaæ, ¿e w tym kontekœcie mo¿emy zrozumieæ, dlaczego przychodzi nam ¿yæ w czasach, gdy etyka nie nad¹¿a za nowoczesn¹ technologi¹.

Szanowni Pañstwo!

Rok akademicki 2005/2006 inaugurujemy pod rz¹dami no- wej ustawy „Prawo o szkolnictwie wy¿szym”. Czy nowa usta- wa pozwoli zbudowaæ now¹ jakoœæ w szkolnictwie wy¿szym?

Nowa ustawa, w której znajdujemy miêdzy innymi zapisy o przystosowaniu do prawa Unii Europejskiej, o zasadach od- p³atnoœci za us³ugi edukacyjne w szko³ach publicznych, o pra- wach i obowi¹zkach prywatnych uczelni, uznawalnoœci dyplo- mów, tworzeniu makrokierunków i studiów multidyscyplinar- nych oraz o zasadach nawi¹zywania stosunku pracy z pracow- nikami wy¿szych uczelni, daje nam zielone œwiat³o do doko- nania œmielszych, jakoœciowych przewartoœciowañ. Tym bar- dziej, ¿e Ÿród³em prawa staje siê statut uczelni, opracowany przez nas samych. Nasza uczelnia musi wykorzystaæ tê szansê dla zbudowania efektywnego i atrakcyjnego dla studentów i gospodarki uniwersytetu technicznego XXI wieku!

W artykule 13. nowego prawa o szkolnictwie wy¿szym, mó- wi¹cym o podstawowych zadaniach uczelni, zapisano, ¿e do tych podstawowych zadañ nale¿y, cytujê: „wychowanie stu- dentów w poczuciu odpowiedzialnoœci za pañstwo polskie, za umacnianie zasad demokracji i poszanowanie praw cz³owie- ka”.

Jest to niezmiernie wa¿ny zapis. Do misji uczelni wpisano wychowanie. W ostatnich wyborach parlamentarnych odnoto- waliœmy nadzwyczaj nisk¹ frekwencjê wyborcz¹ w grupie osób do 25 roku ¿ycia. Mamy pretensje do ludzi m³odych, ¿e nie poszli do wyborów, ale to jest nasza wina. Nas jako rodziców, nas jako nauczycieli, w tym nauczycieli akademickich. Uczel- nia wy¿sza powinna stanowiæ równie¿ szko³ê obywatelskiego wychowania. Jest to ogromne zadanie dla w³adz rektorskich, dziekañskich, dla wszystkich nauczycieli akademickich Poli- techniki Gdañskiej. Nale¿y ze wszech miar wspieraæ i stymu- lowaæ rozwój samorz¹dnoœci studenckiej, dzia³alnoœci studenc- kich organizacji sportowych, kulturalnych oraz naukowych.

W sierpniu rz¹d og³osi³ „Strategiê rozwoju edukacji na lata 2007 – 2013”, z której do opinii publicznej przedosta³ siê je- den element – powszechna op³ata za studia. Jest rzecz¹ oczy- wist¹, ¿e zdobywanie wiedzy i kwalifikacji na studiach kosz- tuje. Nie wolno jednak zapomnieæ, ¿e dobre i w³aœciwe wy- kszta³cenie, to kapita³ nie tylko dla tego, kto je zdobywa, ale przede wszystkim dla ekonomicznych podstaw funkcjonowa- nia pañstwa i spo³eczeñstwa. Dziœ najbardziej konkurencyjne gospodarki, to te oparte na wiedzy, a ich filarami s¹ edukacja, nauka oraz rozwój technologii informatycznych.

Ze wzglêdu na strategiczne znaczenie edukacji w dzisiejszym œwiecie, w³adza publiczna musi skutecznie pe³niæ rolê g³ówne- go organizatora i instytucji finansuj¹cej proces kszta³cenia.

W Polsce, wci¹¿ jeszcze dzielonej na regiony kategorii A, B czy C, stymulowanie przez pañstwo musi obejmowaæ choæ- by kwestiê dostêpnoœci studiów, poziomu i jakoœci kszta³ce-

nia, sposobu finansowania edukacji, a tak¿e mechanizmu wspie- rania m³odzie¿y szczególnie uzdolnionej. Trzeba ponadto od- powiedzieæ na pytanie, w jakim stopniu wprowadzenie p³at- nych studiów mo¿e stanowiæ barierê dla wielu zdolnych a nie- zamo¿nych m³odych ludzi? Czy jest wiêc zasadne wprowa- dzanie op³at za studia w kraju, gdzie system stypendiów dla studentów jest ubogi i s³aby, a kredyt czêsto niemo¿liwy do uzyskania czy sp³acenia?

W opublikowanej strategii rz¹d wyra¿a niezadowolenie, m.in.

„z niskiego wskaŸnika umiejêtnoœci uczniów w zadaniach wy- magaj¹cych twórczego myœlenia” z „braku nale¿ytego wyko- rzystania potencja³u badawczego uczelni”, z tego, ¿e wolno w Polsce przybywa samodzielnych pracowników nauki, koniecz- nych, by wy¿sza edukacja mia³a porz¹dny poziom. Ale to nie jest problem samoistny. Nale¿y postawiæ pytanie: co jest przy- czyn¹ takiego stanu rzeczy? Przyczyn jest wiele, podstawowe, to: filozofia propañstwowa przesta³a byæ popularna, a finanso- wanie nauki i edukacji pozostaje na niedostatecznym poziomie.

W okresie ostatnich 10 lat nak³ady na naukê w polskim pro- dukcie narodowym brutto zmala³y o ponad jedn¹ trzeci¹, a na- k³ady na oœwiatê blisko o jedn¹ czwart¹. Udzia³ nak³adów na szkolnictwo wy¿sze wzrós³ o 30%, ale jednoczeœnie liczba stu- dentów wzros³a czterokrotnie. Polacy zaczêli doceniaæ wagê wykszta³cenia i chc¹ siê uczyæ, nawet ponosz¹c ogromne wy- datki, natomiast pañstwo nie rozumie wagi problemu i próbuje na oœwiacie oszczêdzaæ. Oszczêdnoœci mo¿na staraæ siê t³uma- czyæ ni¿em demograficznym, ale jest to kiepskie t³umaczenie, zwa¿ywszy, ¿e dwukrotnie wzrós³ procent maturzystów w ich grupie wiekowej, a procent studiuj¹cych blisko czterokrotnie.

Rozstrzygaj¹c dylematy tworzenia bud¿etu pañstwa – komu zabraæ albo jakie jeszcze dorzuciæ obci¹¿enia podatkowe, pa- miêtaæ nale¿y, ¿e inwestowanie w edukacjê i w naukê, to in- westowanie strategiczne, które jest wyj¹tkowo korzystne, zaœ zaniedbania w tej dziedzinie poci¹gaj¹ za sob¹ koszty wrêcz nieobliczalne. Nieinwestowanie w naukê i edukacjê, to inwe- stowanie w ignorancjê.

Pozwólcie Pañstwo, ¿e w tym miejscu przytoczê wypowiedŸ ks. S³awomira Kokorzyckiego, proboszcza z Korytowa (za- chodniopomorskie). Cytujê fragment wywiadu Ewy Milewicz w rozmowie z ks. S. Kokorzyckim (Gazeta Wyborcza z 7 sierp- nia 2005).

Wrêczanie stypendiów marsza³ka województwa pomorskiego – Jana Koz³owskiego Fot. Agnieszka Luto

(5)

l Ewa Milewicz:

Skutecznie zachêca Ksi¹dz swoj¹ m³odzie¿ z terenów pope- geerowskich do studiowania. Jak siê Ksiêdzu podoba po- mys³ MENiS wprowadzenia p³atnych studiów wraz z rozbu- dowanym systemem stypendiów?

l Ks. S³awomir Kokorzycki:

Nie podoba mi siê. Niech zostanie tak, jak jest. P³atne, to powinno byæ powtarzanie roku, poprawki egzaminów, ale same studia na uczelniach pañstwowych niech zostan¹ bez- p³atne. Nie wierzê w sprawiedliwy system stypendialny w Polsce. Zasiadam u nas w Choszcznie (zachodniopomor- skie) w powiatowej komisji stypendialnej i wiem, jak trudno siê przyznaje stypendia. W Polsce takie rzeczy s¹ wyj¹tko- wo uznaniowe. (...)

l Ewa Milewicz:

Ilu jest studentów w Ksiêdza parafii?

l Ks. S³awomir Kokorzycki:

Trzydziestu piêciu. W tym piêciu na p³atnych zaocznych, a reszta – na bezp³atnych. Teraz dosta³o siê na studia piêæ osób. To razem jest czterdziestu.

l Ewa Milewicz:

Z jakich s¹ rodzin?

l Ks. S³awomir Kokorzycki:

Na ogó³ bezrobotnych. U nas jest ponad 60% bezrobocie.

l Ewa Milewicz:

Jak siê im udaje dostaæ?

l Ks. S³awomir Kokorzycki:

Maj¹ dobre wyniki. Wiedz¹ od najwczeœniejszej m³odoœci,

¿e uczenie siê op³aca i ¿e nie maj¹ innej drogi ni¿ nauka.

Nowa matura bardzo im u³atwia dostawanie siê na studia.

l Ewa Milewicz:

W czym ta nowa jest lepsza od starej?

l Ks. S³awomir Kokorzycki:

Wyniki s¹ obiektywne. Nie da siê ich naci¹gn¹æ.

l Ewa Milewicz:

Nie uwa¿a Ksi¹dz, ¿e dzieci z zamo¿nych domów dostaj¹ siê na bezp³atne studia, a dzieci z gorzej sytuowanych na te p³atne?

l Ks. S³awomir Kokorzycki:

Nie. Czêsto te dzieci z rodzin zamo¿nych, inteligenckich, s¹ leniwe. Nasze z biednych domów s¹ ambitne. Trzeba im trochê pomóc materialnie, ale one gryz¹ te ksi¹¿ki i sobie radz¹.

Powinniœmy zdecydowanie przeciwstawiaæ siê tezie lanso- wanej ostatnio, ¿e edukacja bezp³atna – znaczy marna. Gdyby by³a to prawda, to znaczy³oby, ¿e mamy niedouczonych leka- rzy, farmaceutów, in¿ynierów, fizyków czy matematyków, po- niewa¿ wszyscy oni koñczyli studia na publicznych uczelniach wy¿szych, nie p³ac¹c czesnego. Tak¿e nale¿y przeciwstawiæ siê pomys³om powszechnego wprowadzania op³at za studia wy-

¿sze, jeœli nie bêdziemy mieli realnego i szerokiego systemu stypendialnego lub innego systemu wsparcia, umo¿liwiaj¹ce- go wyrównanie szans w dostêpie do edukacji osobom w trud- nej sytuacji materialnej. Mam tu na myœli stypendia rz¹dowe, samorz¹dowe, municypalne, i to zarówno socjalne, jak i na- ukowe, oraz wiele innych form wsparcia z powodzeniem funk- cjonuj¹cych na ca³ym œwiecie, jak stypendia fundowane przez firmy, ustanawiane przez ró¿ne fundacje, instytucje, w tym równie¿ koœcio³y, czy efektywne instrumenty finansowe, takie jak mo¿liwe do sp³acenia po zakoñczeniu studiów kredyty, które s¹ jeszcze realne do uzyskania przez studentów.

Szanowni Pañstwo!

Realizacja najwa¿niejszego celu Strategii Lizboñskiej, czy- li stworzenia przez kraje Unii Europejskiej konkurencyjnej gospodarki opartej na wiedzy, wymaga dynamicznego rozwo- ju edukacji, nauki i technologii informatycznych. Te obszary aktywnoœci powinny zapewniæ gospodarce dop³yw wykwali- fikowanych kadr oraz nowoczesnych rozwi¹zañ technologicz- nych. Jak wygl¹da sytuacja Polski w œwietle powy¿szych po- stulatów? WskaŸnik scholaryzacji na poziomie wy¿szym osi¹gn¹³ poziom 55% (wliczaj¹c m³odzie¿ kszta³c¹c¹ siê w kolegiach i szko³ach pomaturalnych), co zbli¿a nas do najbar- dziej rozwiniêtych krajów, gdzie wynosi on blisko 60%. Nadal jednak liczba osób z wy¿szym wykszta³ceniem jest o po³owê mniejsza ni¿ w krajach Europy Zachodniej, zaœ prognozy de- mograficzne dla Polski wskazuj¹, ¿e liczba kandydatów na studia spadnie do poziomu 50% dzisiejszej liczby w ci¹gu naj- bli¿szych 10-15 lat.

Od kilku lat na uczelniach mamy wolne miejsca na kierun- kach œcis³ych i technicznych, a lista rankingowa tzw. modnych kierunków studiów jest zbie¿na z list¹ prezentuj¹c¹ stopê bezro- bocia wœród ludzi z wy¿szym wykszta³ceniem. A tymczasem w perspektywie kilku lat bêdziemy mieli lukê pokoleniow¹ w gru- pie in¿ynierów, co grozi zapaœci¹ naszej gospodarki.

Od wielu lat mamy do czynienia z bardzo mizernym finan- sowaniem zarówno edukacji, jak i nauki. Jednak¿e bêd¹c spra- wiedliwym, muszê powiedzieæ, ¿e s¹ i pozytywne zjawiska w tym wzglêdzie. Politycy powoli zaczynaj¹ rozumieæ, ¿e nak³a- dy na naukê i oœwiatê nie s¹ wydatkami konsumpcyjnymi, ob- ci¹¿aj¹cymi bud¿et, ale nak³adami wp³ywaj¹cymi w sposób decyduj¹cy na rozwój kraju. We wstêpnym projekcie Narodo- wego Planu Rozwoju na lata 2007 – 2013 wiele miejsca po- œwiêcono zarówno edukacji i nauce, jak i ca³ej sferze B+R. W roku wyborczym szczególnie powinniœmy zwracaæ uwagê na to, co maj¹ do zaproponowania w tym wzglêdzie poszczegól- ne partie polityczne, jak równie¿ domagaæ siê skokowego wzro- stu nak³adów bud¿etowych na naukê i edukacjê, zapisanych w przygotowywanym planie bud¿etu na rok 2006.

Na podstawie tzw. ocen parametrycznych jednostek nauko- wo-badawczych przeprowadzonych przez KBN mo¿na jedno- znacznie powiedzieæ, ¿e w okresie ostatnich czterech lat doro- bek nauki polskiej w 86% stanowi literatura i zdobywanie ty- Elwira Makowska – szefowa sekretariatu rektora PG zostaje odzna-

czona Z³otym Krzy¿em Zas³ugi Fot. Krzysztof Krzempek

(6)

tu³u i stopni naukowych, a tylko 14% stanowi¹ wyniki w jaki- kolwiek sposób przydatne w praktyce. Jest to zdecydowanie zachwiana proporcja. Z drugiej zaœ strony nale¿y pamiêtaæ, ¿e w Polsce nie istniej¹ stymulatory ekonomiczne, które s¹ po- trzebne do wywo³ania zainteresowania przedsiêbiorców wy- nikami prac naukowych. W Polsce nie ma rynku innowacji, poniewa¿ nie ma kapita³u, który by³by temu rynkowi dedyko- wany. Je¿eli Politechnika Gdañska chce generowaæ innowacje i chce komercjalizowaæ wyniki swych badañ naukowych, to musi zdecydowanie podnieœæ œwiadomoœæ œrodowiska akademickie- go w zakresie przedsiêbiorczoœci, wynalazczoœci i ochrony w³a- snoœci intelektualnej, jak równie¿ w dziedzinie w³asnoœci prze- mys³owej. Trzeba zmieniæ tradycyjne podejœcie do tego proble- mu i tworzyæ firmy specjalizuj¹ce siê w komercjalizacji wyni- ków badañ naukowych, transferze technologii i poszukiwaniu Ÿróde³ finansowania innowacyjnych produktów i procesów. W ubieg³ym roku wspólnie z Uniwersytetem Gdañskim, Akade- mi¹ Medyczn¹ w Gdañsku oraz Akademi¹ Morsk¹ utworzyli- œmy Centrum Zaawansowanych Technologii „Pomorze”. Z Pomorsk¹ Specjaln¹ Stref¹ Ekonomiczn¹ oraz z Miastem Gdañsk powo³aliœmy Fundacjê „Brainet”, której g³ównym zadaniem jest pomoc w tworzeniu i rozwoju nowych innowacyjnych firm dzia-

³aj¹cych w obszarze zaawansowanych technologii. Wspó³pra- cujemy efektywnie z Pomorsk¹ Specjaln¹ Stref¹ Ekonomiczn¹, która w maju 2005 roku przy skutecznym wsparciu Politechniki Gdañskiej przejê³a nieruchomoœæ poprzemys³ow¹, tzw. „Trzy Lipy”, gdzie wspólnie z w³adzami miasta oraz ca³ym œrodowi- skiem naukowym Trójmiasta w najbli¿szej przysz³oœci wspó³- pracowaæ bêdziemy przy tworzeniu Gdañskiego Parku Nauko- wo-Technologicznego. Jest to jedno z najwa¿niejszych zadañ zarówno w³adz rektorskich, jak i dziekañskich nowej kadencji.

Drodzy M³odzi Przyjaciele!

Przybywacie na nasz¹ uczelniê z nadziej¹ na lepsz¹ przy- sz³oœæ. I s³usznie, bo studia na Politechnice Gdañskiej to dobra droga ku przysz³oœci, choæ czasem trudna, ale daj¹ca tym bar- dziej wiêksz¹ satysfakcjê. Uczelnia wy¿sza to miejsce szcze- gólne, magiczne wrêcz miejsce, które daje szansê nie tylko wykszta³ciæ siê, ale mo¿e przede wszystkim spe³niæ marzenia.

Jestem pewien, ¿e dowiecie siê tutaj fantastycznych rzeczy o otaczaj¹cym œwiecie, zg³êbicie tajniki przyrody i techniki, a dziêki nim poznacie prawdê o cz³owieku.

Dedykujê Wam s³owa Jana Paw³a II „Musicie od siebie wymagaæ, nawet gdyby inni od was nie wymagali”.

Niech zdobyta przez Was wiedza i umiejêtnoœci zalœni¹ bla- skiem spe³nienia. Ale pamiêtajcie, ¿e to, co wartoœciowe, musi kosztowaæ. Do rzetelnej wiedzy i umiejêtnoœci nie da siê doje- chaæ na gapê lub z ulgowym biletem.

To dla Was jest ta uroczystoœæ, to dla Was zabrzmi uroczy- ste Gaudeamus – dla Was, abyœcie wiedzieli, jak wa¿ny jest akt wst¹pienia w szeregi spo³ecznoœci akademickiej z jej tra- dycj¹, jej wartoœciami, jej dobrym imieniem. Od dziœ bêdzie- cie wizytówk¹ naszej Alma Mater i ka¿de z was wp³ywaæ bê- dzie na jej kszta³t, a jednoczeœnie pozostawi tu cz¹stkê siebie, której œlad pozostanie na zawsze. Jestem przekonany, ¿e wyni- kiem Waszej aktywnoœci bêd¹ nie tylko znakomite wyniki w nauce, ale równie¿ nowe kontakty w kraju i za granic¹, podno- sz¹ce rangê naszej Uczelni.

Szanowni Pañstwo!

Z okazji inauguracji nowego roku akademickiego sk³adam serdeczne ¿yczenia i przekazujê pozdrowienia ca³emu œrodo- wisku akademickiemu Politechniki Gdañskiej.

Z serdecznym podziêkowaniem zwracam siê do naszych dostojnych i drogich Goœci, dziêkuj¹c za przybycie, z proœb¹, aby zawsze o nas pamiêtali i darzyli nas swoj¹ ¿yczliwoœci¹ i przychylnoœci¹.

Rok Akademicki 2005/2006 og³aszam za otwarty.

Quod bonum, felix, faustum, fortunatumque sit!

Politechnika Gdañska to wielka rodzina; pojawiaj¹ siê nowi jej cz³onkowie, a niektórzy, z którymi przez wiele lat dzielili- œmy radoœci i troski, odchodz¹ na wieczn¹ wachtê. W ostatnim roku akademickim 2004/2005 opuœcili nas:

prof. zw. dr hab. in¿. Andrzej Tejchman-Konarzewski (WILŒ) doc. dr in¿. Czes³aw Taraszkiewicz (WILŒ)

mgr in¿. Tolestyn Madaj (WM) dr in¿. Andrzej Darski (WM)

prof. dr in¿. Stanis³aw Butnicki (WM) dr in¿. Andrzej Jarasz (WM)

prof. dr hab in¿. Jerzy £empicki (WILŒ) mgr in¿. Tomasz Pankiewicz (Inst. Tech. Ciepl.) dr hab. in¿. Henryk Walukiewicz (WILŒ) doc. dr in¿. Witold Arkuszewski (WA) in¿. Stanis³aw Retman (WILŒ)

doc. dr in¿. Ryszard Maciakowski (WM) dr hab. in¿. Jan Knyszewski (WM) dr in¿. Jerzy Hibner (WEiA)

prof. dr in¿. Ryszard D¹browski (WILŒ) dr in¿. Jerzy Madey (WOiO)

dr in¿. arch. Józef Schulz (WA) Maria Pranszke

Zofia Bobrowska (Kwestura) Janina Weso³owska (Biblioteka G³.) Alicja Grodzka (Biblioteka G³.) mgr Janina Kibort (Biblioteka G³.) mgr Leopold Rucki (WM) in¿. Stefan Wojtera (WILŒ) Krystyna Szab³owska (WCh) Barbara Osten-Sacken (WEiA) W³adys³aw Szott

Chwil¹ milczenia i zadumy oddajmy im czeœæ!

Medal Jubileuszowy otrzymuje Krzysztof G¹sak – dyrektor regionu po- morskiego Banku Gospodarki ¯ywnoœciowej SA

Fot. Krzysztof Krzempek

(7)

Magnificencjo, Wielce Szanowny Panie Rektorze, Wysoki Senacie,

Wielce Szanowny Ksiê¿e Arcybiskupie,

Szanowni Uczestnicy dzisiejszego naszego spotkania.

Szanse gospodarki, szanse m³odych, szanse Polski. Mo¿- na ten wyk³ad zamkn¹æ ju¿ jednym zdaniem: Szanse m³o- dych – to szanse Polski, szanse Polski – to szanse gospo- darki, szanse gospodarki – to szanse m³odych. I tak jest w istocie. Niektórzy mówi¹: ko³o siê zamyka. To s¹ optymi- œci. Ale wielu mówi: to kwadratura ko³a. Bo tak naprawdê optymizm jest rzadkim towarem w naszym kraju. Pesymizm kr¹¿y nad Polsk¹ i g³êboko w nas siedzi. Ma³o widzimy szans, ma³o dostrzegamy sukcesów, koncentruj¹c siê na bo- l¹czkach. A przecie¿ w 1989 r. wprowadziliœmy nowy ustrój, demokracjê polityczn¹, ustrój gospodarki rynkowej. Nie- bywa³e przedsiêwziêcia, które zaczê³y siê w³aœnie tutaj, w Gdañsku, od Solidarnoœci. I to jest wielki sukces, w który tak do koñca jeszcze nie wierzymy. W latach 90. byliœmy przecie¿ okrzykniêci tygrysem Europy Wschodniej. Pro- szê sobie przypomnieæ pierwsze lata entuzjazmu i budowa- nia czegoœ, co wynios³o nas wszystkich na wy¿szy poziom.

W 1997 r. mieliœmy 7% wzrost gospodarczy, jeden z naj- wiêkszych w Europie, nie mówi¹c ju¿ o Europie Œrodko- wowschodniej. My Polacy pokazaliœmy œwiatu, ¿e jeste- œmy pracowici, zaradni, sumienni, solidni, ¿e nie ma pol- skiego kot³a, ¿e potrafimy wymyœlaæ, sprzedawaæ, konku- rowaæ. To jest naszym sukcesem i nasz¹ szans¹. Ci¹gle o tym, niestety, zapominamy.

Jesteœmy w Unii Europejskiej, jesteœmy cz³onkiem NATO, jesteœmy w klubach najbogatszych i najsilniejszych pañstw œwiata. I to s¹ nasze szanse. Ale ¿eby szanse zreali- zowaæ, trzeba widzieæ mankamenty. Nie biadoliæ nad nimi w stopniu czasami przekraczaj¹cym zdrowy rozs¹dek. Co trzeba zrobiæ, ¿eby te szanse wykorzystaæ? Co trzeba zro- biæ z sytuacj¹, z któr¹ mamy do czynienia? Trzeba tê sytu- acjê zobaczyæ nie poprzez pryzmat demagogii, populizmu, pesymizmu Trzeba zobaczyæ rzeczywiœcie nasze manka-

menty. A tych mankamentów jest sporo: deficyt naszego bud¿etu, to 35 mld z³otych w tym roku. Tyle nam brakuje do zamkniêcia pañstwowej kasy; zad³u¿enie wewnêtrzne naszego kraju wynosi 500 mld z³otych, jedno z najwiêk- szych na œwiecie; ktoœ bêdzie musia³ pañstwu daæ te pieni¹- dze, a pañstwo bêdzie musia³o sk¹œ te pieni¹dze wzi¹æ – od nas! bo sk¹d? Szara strefa obejmuje 27% gospodarki, co dla przedsiêbiorców, którzy tworz¹ miejsca pracy, jest sza- lonym niebezpieczeñstwem. Dla nas wszystkich jest szalo- nym niebezpieczeñstwem. W œwiatowym rankingu konku- rencyjnoœci zajmujemy 47. miejsce na 50 sklasyfikowa- nych pañstw.

To trzeba widzieæ. O innowacyjnoœci i technologiach by³a dzisiaj tutaj mowa, zw³aszcza w wyst¹pieniu Pana Rektora. Jest Ÿle z nasz¹ innowacyjnoœci¹, nasz¹ pomys³o- woœci¹. Na 20 sklasyfikowanych pañstw zg³osiliœmy w miê- dzynarodowych urzêdach patentowych zaledwie 88 wyna- lazków, co plasuje nas na dalszych miejscach, nie tylko w Europie. Umiemy pracowaæ. Wystarczy przeczytaæ dzisiaj gazety angielskie, gazety irlandzkie, jak Polacy tam pra- cuj¹. Ale na czym polega problem? Problem polega na tym,

¿e wydajnoœæ polskiego pracownika w Unii Europejskiej, to zaledwie 38% wydajnoœci pracownika Unii Europejskiej.

Rolnika – 13%. Bo jesteœmy s³abo wykszta³ceni, s³abo po- s³ugujemy siê nowoczesnymi narzêdziami technologiczny- mi, organizacj¹ zarz¹dzania, zarz¹dzaniem w ogóle. Pro- duktywnoœæ Polaka dzisiaj to zaledwie 3,8 tys. dolarów ame- rykañskich na g³owê. Niemca– 42 tys. To musimy wi- dzieæ, myœl¹c o szansach i o przysz³oœci. Je¿eli dodamy do tego, ¿e w naszym kraju jest jednak 18% bieda, ¿e s¹ roz- warstwienia spo³eczne, które gro¿¹ b³yskawic¹ i piorunem,

¿e mamy 18% bezrobocie i 12% ubóstwo, ¿e w 28% go- spodarstw domowych w Polsce, a¿ trudno to sobie wyobra- ziæ, nie ma ciep³ej wody, to jest nad czym myœleæ i praco- waæ. Je¿eli dodamy do tego to, ¿e z naszym prawem nie jest dobrze, jest niespójne, niekompatybilne, nie wychodzi naprzeciw przysz³oœci, dowolnie interpretowane przez urzêdników, dowolnie interpretowane przez przedsiêbior- ców, je¿eli dodamy do tego korupcjê, z któr¹ mamy do czy- nienia, je¿eli dodamy do tego k³opoty, które mamy ze s³u¿b¹ zdrowia, z PKP, ze stoczni¹, to musi to zobaczyæ zw³aszcza m³ode pokolenie. Jako punkt wyjœcia do tego, ¿eby wyko- rzystaæ szanse.

Co robiæ? To pierwsze pytanie. Jak robiæ? To drugie py- tanie, na które powinniœmy sobie wszyscy odpowiedzieæ.

Co robiæ? Z mojego punktu widzenia: na pewno zrobiæ coœ z podatkami. Dzisiaj podstawowy zarzut do przedsiêbiorcy jest taki: macie du¿o pieniêdzy, w bankach trzymacie re- zerwy, nie inwestujecie, nie tworzycie nowych miejsc pra- cy, w zwi¹zku z tym zw³aszcza m³odzi ludzie nie maj¹ pie- niêdzy, nie maj¹ pracy, wykazujecie siê apatriotyczn¹ po- staw¹, aspo³eczn¹ postaw¹. Otó¿ jednym z narzêdzi, które mog³yby poprawiæ tê sytuacjê, jest gruntowna przebudowa

Szanse gospodarki, szanse m³odych, szanse Polski

Wyk³ad inauguracyjny Marka Goliszewskiego, prezesa Business Centre Club, Politechnika Gdañska, 5 paŸdziernika 2005 r.

Fot. Krzysztof Krzempek

(8)

systemu podatkowego, zarówno dla przedsiêbiorców, jak i dla obywateli. I nie chodzi tylko o obni¿enie podatków, PO proponuje akurat mnie bliski 15% podatek liniowy, ale te¿

chcê powiedzieæ, ¿e propozycja PiS uruchomienia dwóch mo¿liwoœci podatków 18% i 32% te¿ jest w gruncie rzeczy obni¿eniem podatków. My w BCC proponujemy 18% z kwot¹ woln¹ od opodatkowania, tak ¿eby zyskali na tym emeryci, renciœci, i biznes. To jest mo¿liwe do przeprowa- dzenia. Ale rzecz nie w obni¿aniu podatków, tylko w upo- rz¹dkowania prawa podatkowego, likwidacji wielu katego- rii, które urzêdnik skarbowy w Gdañsku kwalifikuje zupe³- nie inaczej, ni¿ urzêdnik skarbowy w Warszawie. Tu w Gdañsku mogê dostaæ medal za swoj¹ dzia³alnoœæ gospo- darcz¹, a w Warszawie iœæ do wiêzienia. Uporz¹dkowanie systemu podatkowego wi¹¿e siê – i to jest drugie remedium na to, ¿eby wykorzystywaæ szanse – z uporz¹dkowaniem finansów publicznych, likwidacj¹ wielu agencji rz¹dowych, funduszy. Pieni¹dze w naszym bud¿ecie s¹ marnotrawione.

Ale nikt nie staje przed Trybuna³em Stanu, tu popieram Pra- wo i Sprawiedliwoœæ. Trzeba egzekwowaæ od urzêdników pañstwowych najwy¿szego szczebla odpowiedzialnoœæ za to, jak s¹ wydawane pieni¹dze. Trzeba coœ zrobiæ z transfe- rami socjalnymi. Najogólniej rzecz bior¹c: na pewno nale-

¿y podnieœæ g³odowe renty, g³odowe emerytury, na pewno trzeba tym, którzy nie mog¹ pracowaæ, nie potrafi¹ zna- leŸæ siê w nowym systemie, daæ wiêksze zasi³ki. Ale jest tajemnic¹ poliszynela, i wszyscy tu siedz¹cy doskonale o tym wiemy, jak s¹ wy³udzane pieni¹dze z bud¿etu Pañstwa przez fa³szywych bezrobotnych, fa³szywych rencistów, fik- cyjne ma³¿eñstwa, rozwodników. Z tym naprawdê trzeba zrobiæ porz¹dek, poniewa¿ to determinuje wprowadzenie lepszego systemu podatkowego, który bêdzie dostarcza³ pie- niêdzy na nowe inwestycje, a wiêc nowe miejsca pracy i lepsze pensje dla ludzi, zw³aszcza dla m³odych, absolwen- tów Politechniki Gdañskiej tak¿e.

Nale¿y coœ zrobiæ, proszê Pañstwa, z kosztami pracy.

Dzisiaj p³aca pracownika w ogólnym koszcie jego zatrud- nienia to zaledwie 30%. A 70% pracodawca musi odpro- wadzaæ do tego dziurawego bud¿etu pañstwa: PFRON, sk³adka zdrowotna, sk³adka na fundusz pracy, sk³adka zwi¹- zana z ZUS-em, podatki, zwolnienia lekarskie. Jak z taki- mi obci¹¿eniami przedsiêbiorcy maj¹ zatrudniaæ absolwen- tów Politechniki Gdañskiej? To musi byæ poprawione: 70%

– p³aca pracownika, 30% – oddanie bud¿etowi. Wtedy wy- korzystamy szanse. Trzeba coœ zrobiæ z naszym prawem.

Nasze prawo jest inne dla równych i inne dla równiejszych.

O interpretacji tego prawa ju¿ mówi³em. Nie mo¿e byæ tak,

¿e przedsiêbiorca czeka na wyrok s¹dowy rok, dwa lata.

W miêdzyczasie bankrutuje, ludzie id¹ na bruk, po czym okazuje siê, ¿e s¹d wydaje wyrok, ¿e bezzasadne by³o dzia-

³anie urzêdu skarbowego, czy prokuratury, wobec tego przedsiêbiorcy. Z tym naprawdê trzeba zrobiæ porz¹dek.

Dla higieny naszego ¿ycia, nie tylko gospodarczego. Jak to robiæ? Oto pytanie! Ja osobiœcie wi¹¿ê du¿e nadzieje z Uni¹ Europejsk¹. To, z czym nie mogliœmy sobie daæ rady przez tyle lat, byæ mo¿e wprowadzi Unia Europejska, jej zasady, przepisy. Musimy byæ w Unii kimœ, to kolejna na- sza szansa. Bardzo g³oœno powinniœmy rozmawiaæ o Stra- tegii Lizboñskiej. Dlaczego nie „wypala”? Bardzo wyraŸ- nie powinniœmy domagaæ siê solidarnoœci w Unii Euro-

pejskiej. Jestem euroentuzjast¹. A chcê powiedzieæ, ¿e wcale mi siê nie podoba, i¿ ze wzgl¹dów politycznych ru- roci¹g Rosja-Niemcy bêdzie przebiega³ nie tam, gdzie móg³by przebiegaæ tak¿e w interesie Polski. Musimy za- pytaæ naszych przyjació³ w Unii Europejskiej, jaka jest so- lidarnoœæ w tej Unii? I to jest nasza szansa. Drug¹ jest po- lityka. To nie jest tak, ¿e na œwiecie siê nie k³óc¹, ¿e na œwiecie siê nie bij¹, ¿e na œwiecie nie ma chamstwa, np. w parlamencie. Jest. W parlamencie angielskim s¹ takie dwie czerwone linie, które oddzielaj¹ rz¹dz¹cych od opozycji.

Po to, by d¿entelmeni angielscy, nie pojedynkowali siê, nie zabijali. Wiêc nie rozpaczajmy tak bardzo nad tym, ¿e siê tak k³ócimy. Problem polega jednak na tym, ¿e w par- lamencie francuskim, w³oskim, angielskim rodz¹ siê kon- struktywne rozwi¹zania, które póŸniej wszyscy solidarnie realizuj¹. A u nas jest z tym gorzej. Czêstokroæ do parla- mentu dostaj¹ siê nie ci, którzy powinni siê dostaæ. Do- brze o tym wiemy. I coœ z tym powinniœmy zrobiæ. Pierw- szy krok, to – w moim przekonaniu – jednomandatowe okrêgi wyborcze daj¹ce szanse lokalnym dzia³aczom na dostanie siê do Sejmu. Nie bêdê tego rozwijaæ. Nastêpna sprawa: dialog spo³eczny – miêdzy pracownikami i praco- dawcami, rz¹dem, poszczególnymi grupami spo³ecznymi.

Musimy go rozwijaæ. Obni¿enie podatków z 27% na 19%

zosta³o uchwalone dziêki porozumieniu zwi¹zkowców z pracodawcami, dziêki poparciu zwi¹zków zawodowych.

Dialog jest potrzebny. I musimy prêdzej czy póŸniej za- wrzeæ umowy spo³eczne podobne tym jakie mia³y miejsce w Hiszpanii czy Irlandii. Dogadaæ siê, ¿e nie zwalniamy za du¿o ludzi, ¿e dajemy dobre pieni¹dze, ¿e nie strajkuje- my, ¿e idziemy do przodu. Pomys³y i plany s¹. I ostatnia rzecz. Ta, o której by³a ju¿ tutaj mowa, zw³aszcza w wy- st¹pieniu Pana Rektora.

Nauka, edukacja, mózg. Dzisiaj na œwiecie naprawdê nie liczy siê za bardzo wielkie terytorium. Naprawdê nie za bardzo licz¹ siê bogactwa naturalne, armia, nawet rakiety.

Liczy siê mózg, nowe pomys³y! Nowe technologie! Co mo¿emy sprzedaæ, wykorzystaæ? Kapita³ kr¹¿y po œwiecie i szuka nowych pomys³ów. Mo¿na go œci¹gn¹æ. To jest na- sza wielka szansa. W edukacji i nauce. Dziœ zaledwie 10%

Polaków ma wy¿sze wykszta³cenie. Proszê sobie wyobra- ziæ, ¿e 60% Polaków, trudno w to uwierzyæ, nie ma œred- niego wykszta³cenia. To jest dramat. Chwa³a takiej uczelni, jak Politechnika Gdañska, ¿e kszta³ci nowych ludzi. To jest olbrzymia szansa, mo¿e najwiêksze wyzwanie dla nas wszystkich. W tym wszystkim, co zosta³o tutaj zaledwie zasygnalizowane, powinniœmy liczyæ wy³¹cznie na siebie.

Nie liczcie na nikogo, nie liczcie na to, ¿e siê wam pomo¿e,

¿e wam gwiazdka spadnie z nieba. Liczcie na siebie, bo wtedy zobaczycie, jak wielu bêdzie chcia³o wam pomóc, jak same do was przyjd¹ mo¿liwoœci. W kontekœcie wyst¹- pienia Magnificencji, Pana Rektora. chcia³bym zakoñczyæ moj¹ wypowiedŸ tak¿e testem: kto pamiêta nazwisko pre- zydenta Stanów Zjednoczonych, który piastowa³ swoj¹ funkcjê w czasach, gdy in¿ynier Ford montowa³ swoje sa- mochody? Podejrzewam, ¿e nikt. A nazwisko in¿yniera For- da wszyscy pamiêtamy. Bo licz¹ siê prawdziwe dokonania, a nie formalne stanowiska. Zatem ¿yczê, aby nazwiska wszystkich in¿ynierów z tej Politechniki by³y zapamiêtane bardziej, ni¿ nazwiska ró¿nych prezydentów.

(9)

Wyst¹pienie dr. in¿. Jaceka Jettmara, przewodnicz¹cego Zarz¹du SAPG,

podczas inauguracji Akademickiego Roku Jubileuszowego 2005/2006 na PG, 5 paŸdziernika 2005 r.

Magnificencjo Rektorze!

Wysoki Senacie Politechniki Gdañskiej!

Dostojni Goœcie!

Kole¿anki i Koledzy Absolwenci!

Drodzy Studenci!

Tradycje korporacji studenckich uniwersytetów europej- skich, o kilkusetletniej historii, oparte s¹ na trwa³ych wiê- ziach rozwijanych w ramach stowarzyszeñ absolwenckich.

W Polsce korporacje te po II wojnie œwiatowej zosta³y za- bronione. Ruch odbudowy stowarzyszeñ absolwentów za- pocz¹tkowany zosta³ pod koniec lat osiemdziesi¹tych. Sto- warzyszenie Absolwentów Politechniki Gdañskiej istnieje ju¿ od 1988 roku i liczy aktualnie oko³o 2000 cz³onków.

Na ca³ym œwiecie absolwenci stanowi¹ wa¿n¹ grupê oto- czenia rodzimego uniwersytetu, która w sposób znacz¹cy mo¿e przyczyniaæ do rozwoju i promocji swojej szko³y.

Dumni ze swojej Alma Mater wychowankowie s¹ jej naj- lepszymi ambasadorami. Europejskie i amerykañskie szko³y wy¿sze znacznym nak³adem pracy i œrodków rozwijaj¹ kon- takty z absolwentami, a ich wysi³ki owocuj¹ powa¿nym zaanga¿owaniem wp³ywowych œrodowisk zawodowych i biznesowych, w których pracuj¹ ich absolwenci. Tak¿e w Polsce coraz wiêcej uczelni dostrzega wagê budowania wiêzi z absolwentami. Dobitnym wyrazem tego trendu jest dzia-

³alnoœæ naszego Stowarzyszenia.

Mamy w tej dzia³alnoœci szczególne doœwiadczenia i osi¹- gniêcia wynikaj¹ce z naszego udzia³u w przygotowaniu i realizowaniu naszego wspania³ego Jubileuszu 100-lecia ist- nienia w Gdañsku wy¿szej uczelni technicznej, na której studiowa³o wielu Polaków, i 60-lecia Politechniki Gdañ- skiej. Czas Jubileuszu by³ okresem szczególnej promocji naszej Uczelni i naszego Stowarzyszenia, które powiêkszy³o siê o oko³o 200 nowych cz³onków i sta³o siê widoczne dla wszystkich absolwentów, jako organizacja wa¿na dla nich

samych i dla Uczelni. By³ to okres szczególnej mobilizacji garstki dzia³aczy Stowarzyszenia dla wsparcia inicjatyw Rektora i zorganizowania wspólnego „œwiêtowania”, które by³o g³êbokim prze¿yciem emocjonalnym dla wielu absol- wentów PG, bior¹cych udzia³ w uroczystoœciach Jubileuszu i t³umnie uczestnicz¹cych w wielu zjazdach wydzia³owych.

Teraz nadszed³ czas budowania aktywnych i trwa³ych struktur Stowarzyszenia oraz stworzenia systemu wspó³pra- cy absolwentów z Uczelni¹, systemu, który bêdzie lobbo- waæ jej rozwój i wspomagaæ dzia³alnoœæ samorz¹dow¹ ak- tualnych studentów, ale te¿ systemu, który budowaæ bêdzie presti¿ zawodu in¿yniera i korporacyjne wiêzi pomiêdzy absolwentami.

Aby powy¿sze cele zrealizowaæ, trzeba budowaæ Sto- warzyszenie wsparte na wydzia³ach. Wiêzi pomiêdzy stu- dentami, a póŸniej miêdzy absolwentami, najsilniejsze s¹ na wydzia³ach. Najlepszy jest te¿ zwi¹zek uzyskanego wy- kszta³cenia z praktyk¹ dzia³alnoœci in¿ynierskiej i mene- d¿erskiej. Absolwenci poszczególnych wydzia³ów PG mog¹ byæ ¿yczliwymi „recenzentami” ich rozwoju i wspó³orga- nizowaæ wspólne przedsiêwziêcia edukacyjne i badawczo- wdro¿eniowe.

Pragniemy szczególnie gor¹co podziêkowaæ tym wydzia-

³om, ich dziekanom i aktywistom Stowarzyszenia, którzy dali szczególnie dobry przyk³ad wspó³pracy z absolwenta- mi na tym szczeblu. Dlatego dzisiaj, po wielkim Jubileuszu, pragniemy zaapelowaæ do wszystkich absolwentów, w³adz dziekañskich i profesury, o silne wsparcie dla zbudowania i o¿ywienia struktur wydzia³owych naszego Stowarzyszenia.

Apelujemy do wszystkich m³odych absolwentów, aby nie zwlekali z zapisaniem siê do Stowarzyszenia, aby wyko- rzystaæ jego platformê w celu budowania swojej kariery za- wodowej.

Stowarzyszenie musi wspieraæ PG, jako instytucjê naj- wy¿szej u¿ytecznoœci publicznej, jej Rektora i kierownic- two, dziekanów i profesurê, aktualnych studentów, ale aby mog³o to robiæ, musi samo byæ silne! Dlatego dzisiaj, z oka- zji Inauguracji Roku Akademickiego, w imieniu aktualne- go Zarz¹du Stowarzyszenia zwracam siê do wszystkich, aby uczestniczyli w procesie rozbudowy struktur naszej orga- nizacji i rozwijania nowych inicjatyw wspomagaj¹cych roz- wój Politechniki Gdañskiej.

Na zakoñczenie pragnê w imieniu Stowarzyszenia wy- raziæ najwy¿sze uznanie i podziêkowanie dla naszego Rek- tora Profesora Janusza Rachonia za jego wybitne i efek- tywne przywództwo w okresie Jubileuszu i ca³ej minionej kadencji w³adz rektorskich. Dziêkujemy równie¿ wszyst- kim prorektorom, dziekanom, profesorom i wszystkim pra- cownikom PG za dotychczasowa wspó³pracê z naszym Stowarzyszeniem. ¯yczymy wielu sukcesów nowo wybra- nym w³adzom uczelni i wydzia³ów oraz deklarujemy nasz¹ nieustann¹ gotowoœæ wspó³pracy dla dobra Politechniki Gdañskiej.

O presti¿ zawodu in¿yniera

Fot. Krzysztof Krzempek

(10)

Listy gratulacyjne

(11)

A ponadto ¿yczenia przes³ali: rektorzy wy¿szych uczelni, dyrektorzy przedsiêbiorstw, przedstawiciele œwiata kultury i inni.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zaprezentowanie zdjęć i reprodukcji obrazów przedstawiających ludzi starszych - dyskusja na temat: „Czy portret starszego człowieka jest brzydki?”.?. Głośne odczytanie

W przypadku, gdy nazwa handlowa zaoferowanych artykułów pokrywa się z nazwą podaną przez Zamawiajacego należy wpisać zwrot - Jak u Zamawiającego -.. Załącznik nr 2 -

Każdego dnia jednak robimy wszystko, żeby nauczyć się czegoś nowego, zrobić krok w przód.. Oprócz wizyt w poradni, prywatnych rehabilitacjach pracu-

Tematem paneli dyskusyjnych były: „Edukacja polonistyczna jako zo- bowiązanie” (prowadzenie: prof. Tadeusz Zgółka, uczestnicy: prof. Małgorzata Karwatowska, dr hab.

(DDr C.M. Mariele Wulf, Tilburg University, Netherlands); „Psychologiczne aspekty empatii w twórczości naukowej i życiu Edyty Stein” (prof. Barbara Mróz, Uczelnia Zawodowa

ubezpieczenia zdrowotne oferowane przez SIGNAL IDUNA Polska TU SA, STU ERGO HESTIA SA oraz TU COMPENSA SA Prezentowany ranking przedstawia wyniki analizy, której poddano ogólne

Patronat nad konferencją objęli: Państwowy Zakład Higieny, Polskie Stowarzyszenie Czystości, Polskie Towarzystwo Zakażeń Szpitalnych, Ekologiczna Federacja Lekarzy,

Wśród specjalnie zapro- szonych osób znaleźli się klienci partnerów agencji ABK Grupa, golfiści z całej Polski oraz goście zagraniczni ze Skandynawii, Japo- nii, Korei,