• Nie Znaleziono Wyników

Struktura łaski sakramentu małżeństwa

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Struktura łaski sakramentu małżeństwa"

Copied!
18
0
0

Pełen tekst

(1)

Adam Szafrański

Struktura łaski sakramentu

małżeństwa

Collectanea Theologica 46/2, 23-39

(2)

46 (1976) f. II

K S. A D A M S Z A F R A Ń S K I, L U B L IN

STR U K TU R A Ł A SK I SA KRA M ENTU M AŁŻEŃSTW A K ażdy sa k ra m e n t w edług n au k i S ob oru Trydenckiego oznacza, zaw iera i pow oduje łask ę (Denz 849). S a k ra m e n t m ałżeństw a po­ w oduje w zro st łaski pośw ięcającej i p raw o do łask uczynkow ych potrzeb n y ch w e w spólnym życiu m ałżeńskim i ro d zin n y m 1. W ydaje się nam , że zarów no d o k u m en ty K ościoła ja k i p rzem y ślen ia w spół­ czesnych teologów pozw alają p rzy n a jm n ie j n a prób ę określenia ła ­ ski s a k ra m e n tu m ałżeń stw a w k ateg o riach posłania Osób Boskich oraz personalistycznego rozum ienia w ia ry i miłości. Na początku naszych rozw ażań p rzy p om nim y ew olucję poglądów na sa k ra m en - talność m ałżeństw a.

1. Rozw ój pojęcia sak ram en taln ości m ałżeństw a

M ałżeństw o zaw sze było uw ażane za zw iązek o c h a ra k te rz e re li­ gijnym , poniew aż łączyło s ię z ta je m n ic ą m iłości i stw a rz a n ia no­ w ego życia. W chrześcijań stw ie było podobnie. C h ry stu s sw oją obec­ nością n a godach w K an ie (J 2, 1— 11) ak ceptow ał in sty tu c ję m ał­ żeństw a, a w swej n au ce p o d k reślił jej jedność i nierozerw alność (Mt 19, 1— 9; M r 20, 1— 12). W yrażen ie P aw łow e m y ste rio n (Ef 5, 32) w y rażało m yśl o jak im ś sp ecjaln y m w k o rzen ieniu m ałżonków ochrzczonych w taje m n ic ę C h ry stu sa i Kościoła.

W p ierw szy ch czterech w iekach tra d y c ji chrześcijańsk iej zdaw a­ no sobie sp raw ę z tego, że z w oli C h ry stu sa m ałżeństw o podlega opiece Kościoła 2. T e r t u l i a n dziw i się, dlaczego m ałżeń­

1 N p. W. G r a n a t , K u c z ł o w i e k o w i i B o g u w C h r y s t u s ie , t. 2, L u b lin 1974, 361.

2 Sw . I g n a c y z A n t i o c h i i , A d P o l y c a r p u m 6, 2 (E n ch irid io n P a t r i -

(3)

stw o ochrzczonych, posiadając łaskę, ulega niek iedy ro z k ła d o w i3. Podobnie O r y g e n e s stw ie rd z a, że Bóg łącząc lu d zi ze sobą w m ałżeństw ie u d ziela im sw ej ł a s k i 4. Sw. E p i f a n i u s z w obec­ ności C h ry stu sa w K an ie w idzi w y ra ź n y znak ł a s k i 5. Podobnego zdania jest św. C y r y l z A l e k s a n d r i i 6 i św. J a n z D a ­ m a s z k u 7. Od czasów św. A u g u s t y n a zdaw ano sobie spraw ę, że m ałżeństw o o chrzczonych p o w o du je z aistn ien ie łaski, k tó rą o k re ­ ślano term in e m res sacram enti. 8

Pojęcie s a k ra m e n tu p an u jące w e w czesnym średniow ieczu jest in sp irow ane przez św. I z y d o r a , k tó ry ak cen to w ał obecność D ucha Św iętego w zn ak ach K o śc io ła 9. D opiero u O t t o n a z L u k k i i P i o t r a L o m b a r d a znak s a k ra m e n ta ln y zaw iera w sobie po­ jęcie skuteczności n adprzyrodzonej. A le istn ie ją tru d n o ści i w ą tp li­ wości co do m ałżeń stw a jako sa k ram en tu . T ak np. I w o z C h a r ­ t r e s odm aw ia c h a ra k te ru sa k ram en taln eg o m ałżeństw u, w k tó ry m nie byłoby m iłości. H u g o z A m i e n s kw estionow ał p ow tó rne zw iązki m ałżeńskie jako sprzeczne z nieodw ołalną m iłością C h ry ­ stusa do Kościoła. H u g o o d ś w. W i k t o r a odróżniał sacra-

m e n tu m coniugii oznaczające więź z Bogiem i sig n u m sacram entale,

będące synonim em zw iązku C h ry stu sa z Kościołem . U G r a c j a n a m ałżeństw o to sam zw iązek m ałżeński, jego n ierozerw alność i z n a­ czenie. D opiero w S u m ie P i o t r a L o m b a r d a m ałżeństw o bez żadn ych w a h a ń je st zaliczone do siedm iu znaków oznaczających i pow odujących łaskę.

W n au czan iu akcen to w an o znaczenie m o ra ln e pow inności m ał­ żeńskich; praw o kościelne p rz e jm u je z p ra w a rzym skiego pojęcie k o n tra k tu , zgody k o n tra h e n tó w jak o isto tę m ałżeń stw a; aopula zgodnie z p rzek o n an iam i G erm anów s ta je się elem entem w e ry fik u ­ jącym m ałżeństw o (m a trim o n iu m ra tu m et c o n su m m a tu m ). Pod w pływ em m anicheizm u m ałżeństw o było n ieraz deprecjonow ane: tolerow ano je czasem jed y n ie ze w zględu n a p ro k reację; prak ty czn ie uw ażano m ałżonków za grzeszników , k tó ry m tru d n o będzie się zba­ wić w ty m stanie. O statecznie w teologii zw yciężyły ten d en cje um iarkow ane, a sobory pow szechne u trw a liły w św iadom ości nau kę o sak ram en taln o ści m ałżeń stw a ochrzczonych (Sobór L yoński II do­ puszcza w ielo k ro tn e zaw ieran ie m ałżeń stw a — Denz 465; F lorencki określa tzw . do bra m ałżeństw a: potom stw o, w ierność m ałżonków, nierozerw alność zaw arteg o p raw n ie zw iązku — D enz 702; T rydencki poucza o łasce sa k ra m e n tu w ysłużonej przez C h ry stu sa, k tó ra

udo-3 A d u x o r e m 2, 7 (EP udo-31). 4 I n M at. com . 14, 16 (EP 505).

5 A d v . haer. P a n a r i u m 51, 30 (EP 1091). • In Joan. com . 4, 24 (EP 2108).

7 D e f i d e o r t h o d o x a 4, 24; (EP 2374). 6 D e n u p t. et. conc. 1,10; n. 11 (EP 1867). * E t y m . 1. VI, c. 19, n. 40— 42.

(4)

skonała n a tu ra ln ą m iłość i um acn ia n iero zerw aln ą jedność i w spól­ n o tę m ałżonków — Denz 969, 970) 10.

P ro b lem em nas in te re su ją c y m je s t dar, łaska, k tó rą oznacza i k tó rej udziela sa k ra m e n t m ałżeństw a. Z b y t ogólnikow e w y rażenia tek stó w m ag istra ln y c h Kościoła, ojców i teologów nie pozw alają w yjść poza tra d y c y jn e określenia, o k tó ry c h w spom nieliśm y n a po ­ czątku. O becnie jed n a k jesteśm y w m ożności bliżej określić istotę d aru , łaski tego sa k ra m en tu . Z w róćm y uw agę n a przesłank i, stan o ­ wiące podstaw ę dla naszych dalszych reflek sji. I ta k np. ze znanego te k s tu św . P a w ła z lis tu do E fezjan w yn ika, że m ałżeństw o jest w łączeniem ochrzczonych w rela cję istn ieją cą m iędzy C hrystusem a K ościołem (5, 21—33). S ta re m alow idła p ierw szy ch w ieków p rze d ­ sta w ia ją m łodych podających sobie ręce, n a to m ia st m iędzy nim i um ieszczony je s t znak C h ry stu sa (m o n o g ra m m a ); byw a niekiedy, że sam C h ry stu s w k ła d a k o ro n y na głow y oblubieńców , nad k tó ry ­ mi zn ajd u je się napis: th eo u charism a — łask a Boga. Ł ask ą je s t więc sam C h ry stu s, łączący m ałżonków i sta le pośród n ich obecny. Tę sam ą m yśl z n a jd u jem y w tekście S oboru T rydenckiego, k tó ry p o ­ w ołując się n a apostoła n arodów podkreśla, że sam C h ry stu s udziela łaski o b lu b ie ń c o m .11 W iem y, że n iek tó rzy teologow ie uw ażali, że m ałżeństw o je s t jed yn ie znakiem łaski, in n i u w ażali tę łaskę za ko­ nieczną do u nik nięcia zła, n ato m iast św. A l b e r t i T o m a s z z A k w i n u b y li p rzek on an i, że łaska s a k ra m e n tu uśw ięca w szyst­ kie czynności ludzi żyjących w zw iązku m ałżeńskim .

In te resu jąc e są stw ierd zen ia Soboru W atykańskiego II. M ałżeń­ stw o jest uczestn ictw em w dziele stw a rz a n ia (K D K 50); celem jego jest nie ty lk o p rzek azan ie życia i w ychow anie dzieci, ale i w zajem ­ na m iłość m ałżeńska, k tó ra w ty m zw iązku m a się w yrażać, rozw i­ jać i d o jrzew ać (tam że). M ałżeństw o cech u je jedność i n iero z erw al­ ność, w y nik ające z godności m ężczyzny i k o b iety oraz godności sa ­ k ra m e n tu (K D K 4 9 ) 12. Isto tą m ałżeństw a je st przym ierze, czyli n ie­ odw ołalna zgoda (tam że). J a k w idać, p u n k t ciężkości je s t p rze su n ięty z k o n tra k tu n a historiozbaw czy c h a ra k te r s a k ra m e n tu m ałżeństw a 13. K D K używ a p on ad to tak ic h pojęć jak w spólnota, in sty tu c ja , z czego w ynikałoby, że chodzi tu o s tru k tu ry , treści, rela cje m iędzyosobow e (KDK 48). P o d k reśla się, że ja k niegdyś Bóg zaw arł ze sw ym ludem przy m ierze m iłości i w ierności, ta k te ra z „Z baw ca lud zi i O

blubie-10 Por. Ph. D e 1 h a y e, D o g m a t y c z n e u sta le n ie teologii śr e d n io w ie c z n e j :

S a k r a m e n t, V i n c u l u m , R a t u m et c o n s u m m a t u m , C on ciliu m w y d . pol. 1—5

(1970) 341—344.

11 Por. A . J a n k o w s k i , „ T a je m n ic a to xvielka” E j 5,32, R uch B ib lijn y i L itu rg iczn y 14(1961)32— 42.

12 J. R a t z i n g e r , Z u r Th eolo gie d e r Ehe, T h eo lo g isch es Jahrbuch 1971, 284—308.

ls Por. E. S c h i l i e b e e c k x , Le m a r i a g e r é a l it é t e r r e s t r e e t m y s t è r e d e

(5)

niec Kościoła w ychodzi n ap rzeciw chrześcijań skich m ałżonków przez sa k ra m e n t m ałżeństw a. I pozostaje z nim i n a d a l po to, ab y tak , jak Ou um iłow ał Kościół i w y d ał zeń Siebie sam ego, rów nież m ałżonko­ w ie przez obopólne o d d anie się sobie m iłow ali się w zajem nie w trw a łe j w iern o ści” (K D K 4 8 )14. C h ry stu s p rz e p a ja całe życie m ał­ żonków w iarą, n ad zieją i m iłością i sp raw ia, że osiągają w łasną do­ skonałość i obopólne uśw ięcenie, a ty m sam ym w spólnie w ielbią Boga. Isto tn e sfo rm u ło w ania soboru z n a jd u ją się rów nież w ency­ klice p apieża P a w ł a VI H um anae vitae 15 o ra z w O brzędach S a ­

kra m e n tu M a łżeń stw a (odtąd s k ró t O S M )16.

J a k w idać z pobieżnego przeg ląd u w spółczesnych dokum entów kościelnych łask a s a k ra m e n tu nie jest u jm o w an a reistycznie, lecz p ersonalisty czn ie i try n ita rn ie , w ścisłym pow iązaniu z h isto rią zba­ w ienia. W oparciu o te m a te ria ły m ożna próbow ać bliżej i ściślej określić re la c je w y n ik ające z w łączenia m iłości m ałżeńskiej w m i­ łość Bożą.

2. M ałżeństw o zn akiem przym ierza z O jcem w C h ry stu sie i Kościele Sobór W aty k ański II uczy, że przez objaw ienie T ajem nicy C h ry ­ stusa, Słow a W cielonego, „Bóg n iew id zialn y w nad m iarze sw ej m i­ łości zw raca się do ludzi ja k do przy jació ł i obcuje z nim i, ab y ich zaprosić do w sp ó ln oty ze sobą i p rzy ją ć ich do n ie j” (KO 2). C h ry ­ stu s o b jaw iając Ojca, dokonał dzieła zbaw ienia „głów nie przez p a ­ schalne m isteriu m sw ojej błogosław ionej M ęki, Z m artw y ch w stan ia i chw alebnego W niebow stąpienia” (KL 5). P rzez zesłanie Ducha Ś w iętego o b jaw ien ie zostało udoskonalone i od tąd jest w szystkim ludziom w iadom e, że Bóg jest z nim i. „E konom ia więc ch rześcijań ­ ska, jako now e i o stateczn e przym ierze, n ig d y nie u sta n ie ” (KO 4 ) .17 Teologia p rzy m ierz a Boga z n aro d em w y b ra n y m została rozw i­ n ięta przez proro k ów w oparciu o ideę m ałżeństw a i m iłości oblu­ bieńczej (Oz 1, 2— 9). S tw orzenie człow ieka i ustanow ien ie m ałżeń­ stw a w sk azu je w y ra ź n ie n a jedność m yśli Bożej. S tą d zerw anie p rzy m ierz a je st tra k to w a n e jako n ierząd (Ez 16, 15, 22; J r 3, 2— 20; Iz 4, 10— 19). N ato m iast m onogam iczny zw iązek m ałżeński jest ja k ­ by p rzek ro czen iem siebie i w y jściem k u Bogu przez zaw arcie z Nim p rzym ierza (Rdz 2, 2 4 )18.

14 M. D i r k s , Ehe u n d F a m i li e als P r ä s e n z d e r K i r c h e in u n s e r e s W e l t, w : Ehe u n d F am ilie. Ein p a s t o r a l e s W e r k b u c h , M a i n z 1972, 86— 94.

15 A A S 60(1968)481— 503; tłum . p o lsk ie w : W iad om ości D iecezja ln e L u b el­ sk ie 44(1970)55— 73.

lł Por. Cz. M u r a w s k i , T eolo gia m a ł ż e ń s t w a w n o w y m O r d o C eleb ra n d i

M a t r im o n iu m , L u b lin 1975 (praca dyp lom ow a, A rch iw u m KUL).

17 K. R a h n e r , E k k le s i o lo g i s c h e G r u n d le g u n g , w : H a n d b u c h d e r P a s to r a l-

- T h e o lo g ie , t. I, F reib u rg i B . 2 1970, 121— 156.

18 P . G r e 1 o t, E w o l u c ja i n s t y t u c j i m a ł ż e ń s t w a w S t a r y m T e s t a m e n c i e , C oncilium w yd . pol. 1—5(1970)322— 330.

(6)

M ałżeństw o jest p rzy m ierzem dw ojga osób, ofiaru jący ch sobie m iłość i zobow iązujących się tę m iłość rozw ijać i w n iej trw a ć do końca życia (OSM cyt. J r 34, 31— 32, 33— 34). E lem entem fo rm al­ n ym tego p rzy m ierza osobowego je s t jednoznacznie i dw ustronnie określona postaw a, k tó ra może być streszczona w życiow ym zadaniu życia d la d rugiego. C elem m ałżeń stw a ochrzczonych je s t w łączenie w p rzy m ierze z Bogiem, zainicjow ane w chrzcie, któreg o rea liz a to ­ re m jest Jezu s C h r y s tu s .19

D arem , łaską c h rz tu jest sam Bóg, czyli Ojciec, u d zielający się przez W cielonego Syna Swego, będącego Słowem , czyli n ajd o sko nal­ szym „obrazem Boga niew idzialnego” (Kol 1, 18). J e s t to m ożliw e dzięki jedn ej n a tu rz e w ró żn y sposób posiadanej przez O soby Bo­ skie i analogicznie u d zielające się ludziom (J 14, 9— 11; 16. 21; 25. 26). N a sk u te k tego Bóg m ieszka w człow ieku, czyli je s t obecny inaczej niż w rzeczach przez siebie stw orzonych i pod trzy m y w an y ch w istnieniu. J e s t On obecny ja k to, co się poznaje, istn ieje w pozna­ jący m i jak m iłow an y w ty m , k tó ry m iłuje. T en sposób posiadania Boga jed y n ie m ożliw y dla człow ieka w czasie ziem skiego życia u toż­ sam ia się z w ia rą i m iłością.

P rz y jrz y jm y się bliżej naszem u zespoleniu z C hry stusem , k tó ry jest jed y n ą drogą do O jca (J 14, 6) i zapow iedzianym przez p ro ro ­ ków pośred n ik iem now ego i ostatecznego p rzy m ierza Boga z ludźm i. Dzieła odku p ien ia i doskonałego u w ielbienia Boga dokonał C h ry stu s głów nie w sw ej T ajem nicy P asch alnej (KL 5 ) 20. D latego nie w y sta r­ czy u w ierzyć w C hry stu sa; w ia ra dom aga się w łączenia w T ajem ­ nicę P aschalną. Rozpoczyna się ono w c h a ra k te rz e sa k ra m en ta ln y m chrztu, przez k tó ry now o ochrzczony zostaje uzdolniony i pow ołany do spraw ow an ia przez o fiarę i s a k ra m e n ty dzieła zbaw ienia (KL 6). C h a ra k te r bierzm ow ania udziela dalszego uczestnictw a w k a p ła ń ­ stw ie C h ry stu sa, zobow iązującego do doskonalszego u działu w k u l­ cie, polegającego n a ofiaro w y w aniu siebie sam ego zgodnie z w y m a­ ganiam i sta n u życiow ego i p rzy jęteg o zaw odu 21. O chrzczeni i b ierz ­ m ow ani uobecn iają w sobie T ajem nicę C h ry stu sa, spełn iając ty m sam ym szczytow ą form ę k u ltu chrześcijańskiego. W m ałżeństw ie, k tó re udziela w zględnego c h a ra k te ru sa k ram en taln eg o na cały okres życia w spółm ałżonków , ofiarą skład an ą przez n ich n a o łtarzu jest służba w e w zajem n ej m iłości. M ałżonkow ie są konsekrow an i na s ta ­ łą służbę Ciała M isty czn eg o 22. O dtąd działają zawsze w edług m yśli C hrystusa, k tó ry je s t ich Głową; żyją zgodnie z D uchem Jego. Ich ciało jest w p ew n y m znaczeniu znakiem C h ry stu sa (1 K o r 6, 15— 20V Ich nieodw ołalne pow iązanie z C h ry stu sem w yraża się w kulcie

19 H. V o l k , Ehe, L T hK III, F reib u rg i. B. 1959, 680— 684.

20 J. S a 1 i j , M a ł ż e ń s t w o ja k o u d z ia ł w p a s c h a l n y m Misterium. C h r y s t u s a A ten eu m K a p ła ń sk ie 62(1970) 17—28.

21 A. L . S z a f r a ń s k i , P a r t y c y p a c j a , W arszaw a 1973, 165— 175.

(7)

liturgiczn y m , w e w spólnocie życia codziennego, w rodzeniu dzieci i ich w ych o w aniu nie ty lk o dla Kościoła i dla Boga, lecz rów nież — choć n a o sta tn im m iejscu — dla siebie. D la ludzi żyjących w m ał­ żeństw ie ich w łasn y m o łtarzem jest dom i w spólne życie. O fiaram i sk ładan y m i B ogu p rzez C h ry stu sa jest ich tru d życia razem , w za­ jem n e oddanie się realizo w ane w edług m yśli C h ry stu sa (J 14, 21). Te „dom ow e” o fia ry są łączone w niedzielę z ofiarą skład an ą O jcu przez Jednorodzonego S y n a 23. U czestnicząc w ofierze C h ry stu sa siebie sam y ch w sp ó ło fiaru ją zgodnie z przek azem P aw ło w y m w y ­ rażo n y m w liście do R zym ian (12, 1). W ted y znika to co słabe, w zm aga się to, co now e 2i.

D alsze w łączanie się w T ajem nicę P asch aln ą polega n a stałej przem ianie człow ieka, będącej o b u m ieran iem dla grzechu i z m a r­ tw y ch w stan iem do coraz to lepszego i piękniejszego życia (J 15, 9— 17; K L 6; K D K 22).

U czestnictw o m ałżonków w T ajem n icy P a sc h y C h ry stu sa polega nie ty lk o na ty m , że są oni znakiem Jeg o m iłości do Kościoła, ale w łaśnie tę m iłość i p rzy m ierze p rze d łu ża ją w h isto rii (J 15, 14). 25 OSM w e w stępie zaznacza, że m ałżonkow ie uczestniczą w miłości łączącej C h ry stu sa z K ościołem (n. 1; 2). Z k ażdym z m ałżonków utożsam ia się C h ry stu s w ty m celu, ab y w spólnie u jaw n iali Jego m iłość k u ludziom . W ty m znaczeniu „ ta je m n ic a ” Paw łow a jest otw orzeniem p e rsp e k ty w y n a tran scen d en cję objaw ioną przez Ojca w Sw oim Słowie. Sam o pojęcie słow a su p o n u je w ypow iadającego i słuchającego, je s t elem en tem dialogu, spo tk an ia, w y m ian y m yśli, znakiem w spólnie p o d jętej decyzji i w zajem nie określonej postaw y. P o staw ą tą jest p rz y ję te na chrzcie uczestnictw o w synostw ie C h ry ­ stusa, pow odujące zaistn ien ie rela cji dziecięctw a w sto su n k u do O jca (1 J 3, 1— 2). U doskonalone w bierzm o w an iu przez pełniejsze oddanie się Bogu, a pow odujące duchow e w ydoroślenie, usam odziel­ nienie się, u zdolniające do wzięcia odpow iedzialności za in ny ch , zo­ s ta je w m ałżeń stw ie pow ołane do k o n k retn e g o re a liz o w a n ia m iłości C h ry stu sa do Kościoła. C h ry stu s fak ty czn ie tę w łasn ą m iłość p ra g ­ nie k o n tyn u ow ać w m ałżeń stw ie ochrzczonych i bierzm ow anych. S łuszna je s t uw aga M. S c h m a u s a, że znakiem zbaw ienia i łaski jest zawsze osoba, a realizow anie zbaw ienia d okonuje się w osobo­ w ym sp o tk an iu i dialogu z Bogiem ob jaw iający m się i udzielającym w C h ry s tu s ie .26

Nie trz e b a przypom inać, że w zajem n e re la c je m ałżonków w in n y zawsze ukazyw ać sw ój pierw ow zór. O parcie w spólnej drogi życio­ w ej ludzi d ecy d ujący ch się na m ałżeństw o jest decyzją o b ezinte­

25 P i u s X II, enc. M e d i a to r Dei, w y d . poi. K ie lc e 1948, 62— 65. 84 T a m ż e , 66—67.

“ A. G e l i n , P i s m o ś w i ę t e o c z ł o w i e k u , P a ris 1971, 52.

(8)

resow ności, w zajem n ej pom ocy, sta ły m przebaczan iu sobie; je s t to nieodw ołalna decyzja n aśladow ania C h ry s tu s a 27. P rzy jęcie C h ry ­ stu sa i Jeg o p rzy ja źn i nie jest jed n a k celem dla siebie, ale jest re a ­ lizacją p rzy m ierza z O jcem (J 14, 21— 26), p ow odującym zaistnienie now ych rela cji do C h rystu sa, a p rzed e w szystkim do O jca (J 14,

10—11).

Specyfika re la c ji m ałżonków do C h ry stu sa urzeczy w istn ia się w jedności i n ierozerw aln o ści ich zw iązku. W każd ej św iadom ej i dobrow olnej decyzji i p ostaw ie m ieści się p rzy jęcie lu b odrzucenie Boga, jako tra n sc en d e n tn eg o Ty. D ar z siebie sam ego, w łaściw y m i­ łości, odnosi się z zasady do Boga, poniew aż ty lk o On m a pełn e p r a ­ wo do osoby ludzk iej i ty lk o On g w a ra n tu je w oddaniu się M u jej integ raln o ść i nienaruszalność. C hrystus, zw yciężyw szy szatana i grzech, udziela człow iekow i tej w olności i siły, dzięki k tó ry m może on pokonać grzech egoizm u w ró żn o rak iej postaci i oddaw ać się drug iem u człow iekow i w p ełn i ludzkiej bezinteresow ności (1 K or 13). T ak dokonuje się pełne uczestnictw o w śm ierci i z m a rtw y ch ­ w stan iu C h ry stu sa (Rz 6). N ierozerw alność m ałżeństw a m a rów nież cechę sa k ra m en ta ln ą , poniew aż dotyczy w spólnoty trw a łe j, jak trw a łą i nieodw ołalną je st miłość Zbaw iciela. M ałżeństw o jest więc znakiem osobistej jedności z C h ry stu sem (J 17, 22— 23; OSM 84, 89) i znakiem k o n ty n u ac ji Jeg o m iłości do L u d u Bożego w h isto rii zba­ w ienia. Pascha, czyli P rzejście S y n a Bożego do O jca, trw a n adal w K ościele jako p rasa k ram e n cie , k tó ry ogłaszane p rzez siebie dzieło zbaw ienia s p ra w u je w w y ją tk o w y sposób przez m ałżeństw o, którego bezpośrednim celem je s t „uśw ięcenie człow ieka, b ud ow anie K oś­ cioła a w reszcie oddaw anie czci B ogu” (KL 59; OSM 4, 25, 82, 94) 28. M ałżeństw o jak o sa k ra m e n t trw a ły jest ściśle pow iązane z E ucha­ ry stią jako P a m ią tk ą M ęki, Z m artw y ch w stan ia, sa k ra m en te m m i­ łosierdzia, znakiem jedności, w ęzłem m iłości, ucztą pasch aln ą (KL 47). 29

W ięź z C h ry stu sem istn iejąca i rozw ijająca się w m ałżeństw ie spraw ia, że jest ono najw ażn iejszy m i n a jtrw a lsz y m znakiem K oś­ cioła oraz w spólnotą decydującą w p ew n y m znaczeniu o jego is t­ nien iu i rozw oju, poniew aż w yraża i u rzeczy w istn ia D ar Ojca, k tó ­ ry m jest w cielony S yn Boży rea liz u jąc y sw e oddanie O jcu w m iłoś­ ci k u ludziom . Ł aską niestw orzoną tego s a k ra m e n tu jest więc On sam , oddający się człow iekow i przez in sty tu c ję m ałżeństw a i w niej;

res — jak m ów ili sch o lasty cy — je s t to d o jrz a ła w ia ra , a szczegól­

nie m iłość m ęża i żony, rodziców i dzieci. B ow iem ty lk o w ten spo­ sób m ożna p rzy ją ć Boga.

27 M. M a 1 i ń s k i, P o co s a k r a m e n t y , P ozn ań 1974, 244— 245.

M J. D u s s - v o n W e r d t , Ehe (theologisch), w : H a n d b u c h d e r P a s to -

ra lth eo lo g ie, t. V, F reib u rg i. Br. 1972, 99— 100.

*• A. S k o w r o n e k , K o ś c ie l n o tw ó r c z a rola s a k r a m e n t ó w , C ollectan ea

(9)

3. M ałżeństwo i rodzina wspólnotą m iłości w Duchu Św iętym

Ludzie łączą się w różnego ro d zaju społeczności, posiadające o kreślo ny cel, odpow iad ający ich duchow ym i m ate ria ln y m p o trz e ­ bom. N ato m iast celem w spólnot, a szczególnie w spóln oty m ałżeń­ skiej je s t w zajem n e poznanie się, akceptow anie, pom aganie sobie i dążenie do o k reślon y ch celów w spólnych, z k tó ry c h n a jis to tn ie j­ szym jest w zajem ne uszczęśliw ienie (OSM n. 2).

M ałżeństw o przeszło w h isto rii zn am ien ną ew olucję. W okresie szczytow ym k u ltu ry g reckiej żona b y ła u w ażana za gospodynię dom u i m atk ę dzieci; w dziedzinie osobistego życia G rek nierzadko p rz e ­ nosił n ad żonę to w arzy stw o h e te r i m łodych chłopców . U H om era jed nak, a szczególnie w św iecie b ib lijn y m ak cen to w an a b yła w za­ jem na, w ie rn a i służebna miłość. W spółczesne społeczeństw o lib e ­ ralne, z tra d y c ji chrześcijańskie, tra k tu je m ałżeństw o „ tra d y c y j­ n ie”, czyli u ty lita rn ie . Skoro zaś w eźm ie się pod uw agę fakt, że ro ­ dzina w sp ołeczeństw ie ro zw in ię ty m nie je s t już w a rszta te m p rac y i je d y n y m środow iskiem w ychow aw czym , stą d jed y n ą szansą is t­ nienia m ałżeństw a i ro d ziny w e w spółczesnym św iecie je s t jej c h a ­ ra k te r w spólnotow y. W iele czynników zn an y ch i p rz y ję ty c h sprzyja tego ro d zaju ew olucji m ałżeństw a. M ożna w ym ienić przykładow o rów ność płci, w olność w y b o ru w spółm ałżonka, m ożność ustaw icz­ nego kształcen ia się i udziału w życiu społecznym itp. W szystkie te w artości w połączeniu z sak ram en taln o ścią zw iązku ochrzczonych stw a rz a ją re a ln e m ożliw ości u n iezależnienia m iłości m ałżeńskiej od zagrożenia, ja k im je s t i zaw sze będzie zm ienność ludzkich uczuć. J a k za czasów C h ry stu sa, ta k i obecnie nie rozw ód, ale ofiarn a i w ie rn a m iłość zakorzeniona w Bogu sk u tecznie bro ni i ocala od rozkładu w spólnotę m ałżeńską. K ry zy s uczuć jest okresem próby, w k tó ry m m iłość osobowa może się u trw a lić pod w aru n k iem , że znajdzie m ocne oparcie w w ierze i pom ocach, jak ich ona dostarcza. N iestała m iłość uczuciow a u stę p u je m iejsca bardziej szerokiej i u d u ­ chow ionej m iłości ro d zinn ej, w k tó re j osobiste p rzy w iązan ie i w y ­ próbow ana p rz y ja ź ń z n a jd u je sw e w łaściw e urzeczyw istnienie. Roz­ w ój w zajem n y ch rela cji m iędzy m ężem a żoną polega na ciągłym doskonaleniu praw d ziw ej w spólnoty, w k tó re j jed y n y m dobrem jest dobro i szczęście o s o b y .30

W m ałżeń stw ie ch rześcijań sk im więź z C h ry stu sem stanow i o je ­ go sak ram en taln o ści czyli znaku, k tó ry oznacza i urzeczyw istnia p rzym ierze m ałżonków z O jcem przez C h ry stu sa. P osłanie i m isja W cielonego S y n a Bożego jest zaw sze ściśle zespolona z m isją Ducha Św iętego. D uch jest uosobieniem m iłości m iędzy O jcem i Synem

30 P. S c h o o n e n b e r g , B o ż y ś w i a t w st w a r z a n iu , W arszaw a 1972,

(10)

w życiu try n ita rn y m Boga. D latego trzecia Osoba nie posiada w łas­ nego im ienia, lecz nazw ę u k azu jącą J e j działanie (Duch, Tchnienie). W edług zapow iedzi C h ry stu sa D uch Ś w ięty jest pierw szy m D arem Bożym, pow o d u jący m naw rócenie człow ieka i jego upodobanie do C h ry stu sa w Jeg o synow skiej m iłości i posłuszeństw ie w zględem O jca (J 15, 26— 27). W D ziejach apostolskich podm iotem działan ia D ucha Św iętego je s t K ościół (2, 4); On in sp iru je apostołów w ich p ra c y (4, 8; 7, 55; 11, 24; 13, 4), udzielającym Go w ie rn y m ochrzczo­ n y m przez w k ład an ie r ą k (10, 44, 47); D uch zespala w ierzących w jed n ą rodzinę (2, 44— 47) do tego stopnia, że tw o rzy z Kościoła podm iot istn ien ia i działania, czyli M y (15, 28; 16, 13). Obecność D ucha Św iętego p rze jaw ia się w b ra te rs k ie j posłudze (diakonia — 6, 3; 9, 17), w e w spólnocie (13, 52), będącej spraw d zian em p rzy n a ­ leżności do C h ry stu sa (J, 15, 17; 17, 20— 26). D uch Boży, łącząc Ojca z S y nem w pochodzeniu try n ita rn y m , analogicznie zespala Kościół, istn iejąc jak o jed n a osoba w w ielu ludziach (osobach), tw o rzy z nich now ą w spólnotę czyli rodzinę dzieci Bożych. 31

D uch Ś w ięty, M iłość Boża, tw o rzy z m ałżeń stw a i ro d zin y sp e­ cjalnego ro d zaju w spólnotę. N a tu ra ln a m iłość m ałżeńska, k tó ra przez sa k ra m en t sta ła się znakiem m iłości Boga, zostaje ubogacona obec­ nością i działaniem „ trz ec ie j” Osoby, D ucha Św iętego, k tó ry n a tu ­ ra ln e w ięzi u trw a la , uszlachetnia, przeb ó stw ia, czyniąc z m ałżeń­ stw a i rodziny „m ały K ościół”, czyli w spólnotę D ucha Św iętego (KK 11).32

M ałżeństw o jako „m ały K ościół” uczestniczy w jego dziewiczości i m acierzyństw ie (KK 6). Kościół jest dziew iczy, poniew aż docho­ w u je w ia ry C h rystusow i, trw a w nadziei i m iłości (KK 64). Dzie­ wiczość Kościoła p rze jaw ia się w w yrzeczeniu się grzechu i życia dla siebie. T ak sam o m a się rzecz z m ałżeństw em . M ałżonkow ie uczestniczą w dziewiczości K ościoła trw a ją c w w ierności dla danego sobie p rzy o łta rzu słow a (OSM 2, 3, 85). Dzięki D uchow i Św iętem u Kościół jest M atką, poniew aż przez przep ow iad anie słow a Bożego i ch rzest „rodzi do now ego i n ieśm ierteln ego życia synów z D ucha Św iętego poczętych i z Boga zrodzonych” (KK 64). Dziewiczość K oś­ cioła rea liz u je się w osobistym kontakcie m ałżonków z Bogiem, w ich w ierze i m iłości S tw órcy i O dkupiciela, k tó re zasilają k orzy­ stając z in n y ch sak ram en tó w , p o d trz y m u ją c y ch i ro zw ijający ch ich w łasne życie relig ijn o -m o raln e (OSM 74, 84— 85). M ałżonkow ie „przeniknięci D uchem C hrystusow ym , k tó ry p rze p a ja ich życie w iarą, n ad zieją i m iłością, zbliżają się... coraz bard ziej do osiągnięcia

31 A. L. S z a f r a ń s k i , dz. cyt., 208—215; por. H. M ü h l e n , D e r heilige

G e is t als P erson , M ünster 1963.

32 K. W o j t y ł a , N a u k a e n c y k l i k i ,,H um anae v i t a e ” o m iło ści, A nalecta C racoviensia 1(1969)341—354.

(11)

w łasnej doskonałości i obopólnego uśw ięcenia, a ty m sam ym do w spólnego u w ielb ien ia B oga” (KDK 48).

Miłość Boża, D uch Św ięty, nie ty lk o doskonali m ałżonków , ale sp raw ia że ich m iłość s ta je się owocna nie ty lk o przez zrodzenie potom stw a, ale ró w n ież przez jego w ychow anie (OSM 3, 4). Oni to w ychow ując dzieci w d u ch u C hrystusow ym , u k a z u ją św ia tu w k on ­ k re tn e j fo rm ie sw ego płodnego życia m ałżeńskiego tw órczą miłość sam ego Boga, k tó ry p rzez n ich p o d trz y m u je życie g a tu n k u ludzkie­ go (OSM 88; 8 9 ).33

Dziecko poszerza w spólnotę m ałżeńską, p rze tw a rza jąc ją w ro ­ dzinę. Bóg, niczego nie p o trzeb u jąc stw a rz a isto ty rozum ne i daje im m ożność uczestniczenia w sw y m w e w n ętrzn y m poznaniu i m i­ łości. M ałżeństw o p o trz e b u je dzieci nie ty lk o dlatego, a b y p o d trz y ­ m ać istn ien ie g a tu n k u , lecz dla w łasnego rozw oju. M iłość „w e dw o­ je ” p rz e sta je być a u te n ty cz n ą w spólnotą m iłości, poniew aż ulega degen eracji przez egoizm. Dzieci są owocem m iłości rodziców , w niej i przez n ią m ogą istn ieć i ro zw ijać się. W m ałżeń stw ie i rodzinie chrześcijań sk iej istn ie je i rozw ija się Kościół nie ty le biologicznie, a le przed e w szy stkim w spólnotow o i relig ijn ie, przek azu jąc dzie­ ciom p o d staw y w ia ry i n ig dy niczym nie zastąp io n y m odel i w zór m iłości b ezin tereso w n ej, przez co sam i u a k ty w n ia ją sw e życie r e ­ ligijne, doskonaląc się w z a je m n ie .34 S tą d klu czem do zrozum ienia n a tu r y m ałżeństw a jest „dostrzeżenie w n im zw iązku m ężczyzny i k o biety, zm ierzającego do udoskonalenia i dopełnienia p a rtn e ró w jak o osób lu d zk ich i ch rześcijan, do zrodzenia i w ychow ania now ych osób ludzk ich i ch rześcijan oraz ew e n tu aln ie do ucyw ilizow ania i sch ry stian izow an ia św ia ta ” . 35

M ałżeńska m iłość o tw a rta k u dzieciom jest znakiem obecności w niej D ucha Św iętego, D ucha m iłości Bożej, k tó ry uzdolnią ich z kolei do o fiarn ej słu żb y dla potom stw a, do dobrego przyk ładu , apostolstw a w n ajszerszy m i n ajp ełn iejszy m w ym iarze. T ak w m ał­ żeństw ie i rodzinie uobecnia się i b u d u je Kościół jako w spólnota ludzi w zajem n ie się m iłujący ch . 36

D la ochrzczonych żyjący ch w m ałżeństw ie istn ie je jed n ak ty lko droga do Boga p rzez C h ry stu sa, a jest nią w spółżycie, w spółpraca, w spółcierpienie, w sp ółum ieranie dla egoizm u, w sp ółzm artw y ch - w staw anie do coraz to lepszego i piękniejszego życia w D uchu Św ię­ ty m , sta le u d zielan y m im przez Zbaw iciela. Czy chcą, czy nie, czy są św iadom i tego, czy nie, zawsze odnoszenie się w zajem n e do siebie

33 Por. F. J. S h e e n , T r e e to get m a r ie d , N e w Jork 1951.

84 J. K ł y s , Z y c i e r o d z in n e drogą do d oskon ałości, A ten eu m K ap łań sk ie 62(1970)29—43.

35 D. O’ C a l l a g h a n , W s p r a w i e sakram enta lno& ci m a ł ż e ń s t w a , C on ci­ liu m w yd . poi. 1—5(1970)347.

(12)

jest znakiem ich rela cji do C hrystusa, k tó reg o m a ją naśladow ać w m iłości do ludzi. W ystarczy przypom nieć przypow ieść o sądzie ostatecznym (M t 25, 41— 45), spotk an ie C h ry stu sa z Szaw łem (Dz 9, 4), um ycie nóg apostołów w w ieczern ik u (J 13, 14— 15), a b y nie m ieć co do tego żad n y ch w ątpliw ości. Miłość do dzieci je s t uciele­ śnieniem w zajem n ej m iłości m ałżeńskiej. O bydw oje p rag n ęli zawsze dobra nie ty lk o dla siebie, ale i dla trzeciej osoby, z n ich biorącej początek. Czyniąc się w zajem n ie ojcem i m atką, p o w ierzają sobie ty m sam ym now e zadanie, k tó ry m jest m iłow anie i troszczenie się 0 now e życie, a ty m sam ym o Kościół, n aró d , ludzkość. Ich now a m iłość je s t d a re m D ucha Św iętego, k tó ry je s t im d an y (Rz 5, 5).

C hrześcijan in rea liz u je sw oje zbaw ienie w m ałżeństw ie i przez m ałżeństw o, a nie w b re w niem u, jak to sądzono n iejed n o k ro tn ie w średniow ieczu. Połączenie w ch rześcijań sk im m ałżeństw ie posłan­ n ictw a św ieckiego i sak ram en taln eg o k s z ta łtu je jego specyficzną duchowość. Ja k o rzeczyw istość św iecka dzieli ono ze św iatem odpo­ wiedzialność za historię, za całą ludzkość i jej przyszłość; a jako rzeczyw istość s a k ra m e n ta ln a — odpow iedzialność Kościoła za zba­ w ienie w szystkich ludzi. C hrześcijanin je st pow ołany przez Boga- -S tw órcę do dzieła zhum anizow ania ziem i i tw o rzen ia k u ltu r y god­ nej w olnego człow ieka oraz do objęcia m ocam i Z baw iciela całej przestrzen i i czas trw a n ia doczesności. Miłość sw oich uczniów ro z­ głasza sam C hry stu s: „Po ty m poznają, żeście uczniam i m oim i, jeśli będziecie się w zajem nie m iłow ali” (J 13, 35). T aka zaś now a miłość jest n ieo d p a rty m m o tyw em w iarogodności w ia ry c h rz e ś c ija ń s k ie j37. P odsum ow ując nasze uw agi o obecności D ucha Św iętego w m ał­ żeństw ie i rodzinie, należy p odkreślić znaczenie posyłania przez Ojca i Syna D ucha m iłości, sta le trw ająceg o w h isto rii zbaw ienia. Dokonyw ało się zaw sze w o ficjalnych obrzędach K ościoła (Dz 2, 38; 8, 17; 19, 6); obecnie je s t n im bierzm ow anie, k tó re jest dla każdego ochrzczonego uczestnictw em w p ierw szych św iętach Ze­ słania D ucha Św iętego, dniach odnow ienia przy m ierza z O jcem 1 oficjalnego dopełnienia.

W idzialnym u zew n ętrzn ien iem p rzy jęcia D ucha Św iętego jest Kościół jako zespół różnego ro d za ju w spólnot, u w aru n k o w an y ch w ew n ętrzn y m p rzem ien ien iem m o raln y m i upodobnieniem do Syna Bożego w Jego B osko-ludzkiej miłości. M isja D ucha Św iętego jest historycznie i socjologicznie d ostrzegalna w m ałżeństw ie i rodzinie, fo rm aln ej czyli sa k ra m en ta ln e j w spólnocie ludzi w ierzących, ochrzczonych i w zajem n ie się m iłu jący ch w obecnym w nich i po­ śród n ich D uchu Bożym. „K to w y p ełn ia przy k azan ia Boże, trw a w Bogu, a Bóg w nim ; a to, że trw a O n w nich, pozn ajem y po D uchu, którego n am d a ł” (1 J 3, 24; OSM 64, 72, 73).

87 D. O’ C a 11 a g h a n, dz. cyt., 350. 3 — C o lle c ta n e a T h e o lo g lc a

(13)

4. A k tu alizacja rela cji m iędzyosobow ych w m ałżeństw ie M ałżeństw o ochrzczonych jest in sty tu c ją cieszącą się posiadaniem Osób Boskich, Syn a Bożego, Jezu sa C h ry stu sa i D ucha Św iętego. P ojęcie p o siadania Boga je st znane w filozofii i lite ra tu rz e re lig ij­ n ej u pogan i żydów. Oznaczało u znan ie Boga jak o stw órcy, pan a i rzą d c y św iata.38 W S ta ry m T estam encie posiadać Boga oznaczało jedność i w ierność w zachow aniu przy m ierza. Bóg jest Bogiem Izraela, a Izrael Jeg o lu d em (J r 7, 23; Ez 11, 20). W N ow ym T esta­ m encie posiadanie Boga jest m ożliw e dzięki C hrystusow i, z k tó ry m pozostajem y w e w spólnocie. Od człow ieka zależy każdorazow e u św iadom ienie sobie fa k tu posiadania Boga, Jeg o w ielorakiej obec­ ności. W ierzący „ k o rzy sta” obcując z Osobam i Boskim i, Jezusem C h ry stu sem i D uchem Ś w iętym , w k tó ry m o bjaw ia się i udziela Bóg Ojciec, k tó reg o n ik t oprócz Syn a 39, nig d y nie w idział.

W iara je s t n ie ty lk o zaw ierzeniem C hrystusow i, ale przede w szystkim p rzy jęciem Jeg o sam ego oraz Jego n auk i, dzięki k tó re j pełn im y w olę Ojca. N a tym , zdaniem apostoła narodów , polega p rzeb yw an ie w nas C h ry stu sa (Ef 3, 17). S tą d ty lk o w ia ra pozw ala odkryć C h ry stu sa obecnego w m ałżeństw ie i uczestniczyć w ta je m ­ nicach Jego życia, a szczególnie T ajem n icy P asch aln ej 40. W ierzący n ie może nie m yśleć o Z baw icielu i nie cieszyć się Jego obecnością, k tó rą posiada dzięki D uchow i Ś w iętem u. Obecność C h ry stu sa przez w iarę m oże być niedoskonała, gdy jej zab ra k n ie całkow itego oddania się i w ierności dla w oli Bożej. W iara bez uczynków jest m artw a; ożyw ia ją m iłość (Jk 2, 20; Ga 5, 6; 6, 15). Miłość jest przyjaźnią z Bogiem, czyli jednością {J 17, 21). S tą d ty lk o ożyw ieni D uchem są synam i Bożym i (Rz 8, 14, 17).41

Obecność Osób B oskich w sa k ra m e n ta ln y m m ałżeństw ie nie p o ­ m niejsza in teg raln o ści i w olności jego członków , lecz um ożliw ia a k tu alizację re la c ji osobow ych m iędzy nim i naw zajem . T aki bow iem c h a ra k te r m a a u te n ty cz n a miłość. D uch Boży, będąc m iłością, ośw ie­ ca i pobudza do działania, um acnia w szystko co ludzk ie i szlachet­ ne, nie niszczy w olności osobowej, ale ją w pełn i zachow uje (1 K or 13, 4 - 7 ) .

P raw d ziw ie m iłu ją c y pom aga m iło w anem u być sobą, udziela m u pom ocy do działania w e w łasn y m im ieniu, ciesząc się z jego osiąg­ nięć i sm ucąc z pow odu niepow odzeń. T akie d ziałanie D ucha Św ię­ tego skoordynow ane z działaniem człow ieka jest stan em przeb

ó-38 Por. A. H a n s e, H a b e r e D e u m , B erlin 1934.

30 S w . A u g u s t y n ro zw in ą ł p o ję c ie h a b e r e D e u m p rzez w p row ad zen ie w y ra żen ia jr u i i uti, k tóre p rzy jęła sch o la sty k a p rzez P i o t r a L o m b a r d a . Por. S o lilo ą u ia 3 ;De v i t a b e a t a 19; D e o r d i n e 2,20.

40 A . L. S z a f r a ń s k i , T eolo gia litu r g ii e u c h a r y s t y c z n e j , L u b lin 1974, 228— 236.

(14)

stw ienia, k tó re zachow uje su w erenność Boga i wolność człow ieka, będąc now ym uczestnictw em w życiu Bożym , niepo m iern ie p rze ­ w yższającym udział w Bogu, w y n ik ający z fa k tu stw orzenia czło­ w ieka n a obraz i podobieństw o S tw órcy.42

Obecność i działanie Boga w m ałżeństw ie sp raw ia, że k ażd y p rz e ­ jaw m iłości pochodzącej od Boga (Ef 3, 15), będącej zm ysłow ą i d u ­ chową, pełną, czyli będącą jednocześnie fo rm ą szczególnej przyjaźn i, przez k tó rą m ałżonkow ie dzielą m iędzy sobą w szystko bez ego­ istycznego w y rach o w an ia, w ie rn ą i w yłączną oraz płodną, m a ch a­ r a k te r stw órczy, czyli rodzący now e życie, oraz zbaw ienny, czyli w y ra ż ają cy i pow iększający w h isto rii m iłość C hry stusa. D latego w m odlitw ie n ad now ożeńcam i Kościół w y raża w iarę w tw órczą obecność i działanie Boże w m ałżeństw ie. „N iech sław ią Ciebie w radości, niech sz u k ają Cię w sm u tk u; niechaj w tru d a c h przynosi im radość Tw oja ojcow ska obecność i niech w każdej potrzebie dośw iadczają, że jesteś z nim i, ab y im pom agać. W łączeni w św iętą społeczność K ościoła n iech do Ciebie zanoszą m odlitw y, a wobec św iata niech d a ją o Tobie św iadectw o” .43

W ak tu a liz a c ji k o n ta k tó w z Osobam i B oskim i i ze sobą naw za­ jem oraz w realizacji tru d n y c h zadań sfo rm u łow an y ch przez św. P a ­ w ła (Ef 5, 25, 28— 29; 32— 33) m ają pom agać m ałżonkom i rodzi­ com: m odlitw a, E u c h a ry stia i p o k u ta.44

M odlitw a a k tu a liz u je w iarę, k tó ra pozw ala dostrzec w łaściw ą h iera rc h ię w artości, um ożliw ia k ry ty c z n e spo jrzenie n a siebie w k o n ­ tekście p raw a Bożego i k o n k re tn e j sy tu a c ji k o nflik tow ej. Osobista m odlitw a, będąc psychicznym k o n ta k te m z Bogiem, m a zawsze pierw sze, słusznie należn e sobie m iejsce. Skoro Sobór W aty kań ski II nazw ał rodzinę podstaw ow ą i żyw otną k o m órką społeczeństw a, k tó ra „przez w zajem n ą m iłość sw ych członków i p rzez m odlitw ę w spólnie zanoszoną do Boga, jest n iejako dom ow ym sa n k tu a riu m K ościoła” (DA 11), dlatego m odlitw a w spólna je st rów nież w m ał­ żeństw ie i ro dzin ie nieodzow na. Do m odlitw w spólnych zalicza się obecnie pew ne części b rew iarza, a p rzed e w szystkim różaniec. W o­ bec te j fo rm y m o dlitw y, ja k i wobec in n y ch „ch rześcijanin pow i­ n ien być raczej pociąg nięty n a tu ra ln y m u ro k iem te j spokojnej i zrów now ażonej m o d litw y ”, ja k ą je st różaniec, niż w jakik olw iek sposób p rzym u szany .45

Ju ż P i u s X I p rzy p o m n iał w encyklice o m ałżeństw ie, że owoc­ ność sa k ra m en tó w zależy od w spółpracy p rzy jm u ją c y ch je z Bo­

42 T a m ż e , 239. 43 OSM 95.

44 P a w e ł V I, enc. H u m a n a e v i t a e n. 25; P i u s X I, enc. C a s ti connubii, w yd . poi. P ozn ań 1931, 58.

45 P a w e ł V I, ad h ortacja a p ostolsk a O o d n o w i e i r o z w o j u k u l t u B ło g o ­

s ł a w i o n e j M arii D z i e w i c y , n. 55, Z ycie i M yśl 24(1974) nr 8, 135.

(15)

giem . „Ł aska sa k ra m e n tu m ałżeństw a pozostaje często tale n te m nieużytecznym , zak o pan ym w ziem i, o ile m ałżonkow ie nie używ ają sił n adp rzy ro d zo n y ch i n ie p ielęg n u ją ziaren łaski, złożonych w ich sercu i nie doprow adzają ich do rozkw itu. Jeżeli jed n a k czynią co w ich mocy, okażą, że z łaską chcą w spółracow ać, zdołają znosić ciężary swego sta n u i w ykonać jego obowiązki, zostaną w ielkim ty m sa k ra m e n te m w zm ocnieni i ja k b y p rzem ien ien i” .46

S a k ra m e n ty są uobecnieniem p ew n y ch w y d arzeń życia C h ry stu ­ sa w celu ich ud o stęp nien ia dla ludzi w spółczesnych. S potkanie z C h ry stu sem sp raw ia, że „p raw ie każde w y d arzen ie życia odpo­ w iednio usposobionych w iern y ch zostaje uśw ięcone” (KL 61). P o ­ niew aż sp o tkan ie z C h ry stu sem jest m ożliw e jed y n ie w w ierze, dlatego s a k ra m e n ty w ia rę zak ład ają u p rzy jm u jący ch ; tę w iarę w y rażają, d ają jej w zrost, u m acn iają (KL 59). S a k ra m e n ty p r z y j­ m ow ane z w ia rą m ogą być w pełn i skuteczne. W zajem ne udzielenie sobie s a k ra m e n tu czyli zaw arcie p rzy m ierza-u m o w y m ałżeńskiej (ASM n. 2, 9) jest trw a ły m znakiem w łączenia ich m iłości w zajem ­ n ej, a w przyszłości m iłości rodzin n ej, w p rzy m ierze z Bogiem O j­ cem i oddanie się C h ry stu sa Kościołowi. Z d ru g iej s tro n y m ałżon­ kow ie przez całe życie m ogą czerpać z obcow ania z C hrystu sem i D uchem Ś w ięty m p o trzeb n e im pom oce pod w a ru n k ie m odna­ w ian ia w ia ry i miłości.

E u c h a ry stia je s t sa k ra m en te m u trw a la ją c y m w h isto rii oddanie się C hrystusa, w śm ierci n a k rzy żu (J 15, 13); jest p a m ią tk ą Jego chw alebnego p rzejścia od Ojca, w spólnym posiłkiem w ierzących, zn a k ie m ich jedności i w zajem nej m iłości (KL 47). W E u ch ary stii m ałżonkow ie o d n a jd u ją nie ty lk o niedościgły w zór miłości, ale rów n ież je j „n iew y sy ch ające źródło”, dzięki k tó re m u m ogą u szla­ c h e tn iać sw oją m iłość m ałżeńską i rodzinną. U czestnictw o w n ie­ dzielnej Mszy, częsta k om unia obojga m ałżonków „jest głów nym źródłem siły żyw otnej dla miłości, dzięki k tó re j w chodzą w e w spól­ n otę z Bogiem i ze sobą w zajem nie” (OSM n. 6; K L 59). Szczere oddan ie się Bogu, k tó reg o w ym aga św iadom y i czy nn y udział we m szy, je st w a ru n k ie m opanow ania po pędu gatunkow ego i sta le za­ g rażającem u egoizm owi. „N iew zruszone to praw o, że k to Bogu ulega, opanow ać może za pom ocą łaski i nam iętności i pożądliwości. K to n a to m ia st p rzeciw Bogu się b u n tu je , odczuw a boleśnie w ew n ętrzn ą ro zte rk ę , żarem n am iętności w znieconą” .47 Ze m szy jako d ram a tu ak tu alizu jąceg o nasze zbaw ienie i z kom unii, k tó re j głów nym s k u t­ kiem indy w id u aln y m jest w zrost m iłości Boga, a sk u tk iem społecz­ n y m je s t a k tu a liz a c ja m iłości w zajem nej, m a w y nik ać czyn, k tó ry m jest gorliw e w y p ełn ian ie obow iązków sta n u . „ J a k bow iem w dzie­ d zinie n a tu r y ludzie w łasną pracą i tru d e m ćwiczyć m uszą

zdol-48 P i u s X I, C a s ti connubii, 24— 25.

(16)

ności dane p rzez Boga, a b y w y k azały całą sw ą w ydajność, a za­ niedbane żadnych nie d a ją w yników , ta k też n ależy w łasnym w y ­ siłkiem i tru d e m pom nażać skuteczność łaski, k tó ra przez s a k ra ­ m en t na duszę spły w a i ta m pozostaje. N iech więc m ałżonkow ie nie zanied bu ją łaski sa k ra m en ta ln e j, k tó ra w n ich jest, niech p rzeciw nie zab ierają się do gorliw ego, chociaż uciążliw ego sp ełnian ia obow iąz­ ków, a przez to z dnia n a dzień ty m skuteczniejszej zaznają łask i” (OSM s. 56— 57).48

W ażnym śro d kiem a k tu a liz u jąc y m w d u ch u E w angelii m iędzy­ osobowe rela cje w m ałżeństw ie i rodzinie je s t sa k ra m e n t po k u ty . K ażdy śm ie rte ln y g rzech niszczy p rzy ja źń z Bogiem. J e s t nim k ażdy czyn krzy w d zący drugiego człow ieka, k tó re m u ślubow ało się m iłość do końca, obojętność wobec jego cierp ien ia je s t zd rad ą Boga, k tó ry jest m iłością i je j g w a ra n te m w m ałżeństw ie. N iełatw e też je st po­ jednanie. P o trzeb n e je s t uśw iadom ienie sobie swego błędu i złej woli oraz sw ej niew ydolności w n a p ra w ie n iu zła. N ależy więc w pierw odnaleźć Boga, którego dosięgło się przez zło w yrządzone m ężowi czy żonie; w N im jest m ożliw e znalezienie siły p o trzeb n ej do popraw y, p rzeproszenia i zadośćuczynienia Bogu i ludziom . S a­ k ra m e n t pokuty, będący spotk an iem z C h ry stu sem przebaczającym grzechy tym , k tó rz y szczerze żału ją za nie, jest w ażnym śro d ­ kiem p o d trz y m u ją c y m h arm o n ię w m ałżeństw ie i rodzinie, oczysz­ czającym z w in i d ający m możność rozpoczęcia na nowo tru d n e j drogi codziennego życia w duchu w zajem n ej m iłości przebaczającej słabości i upadki. P rz ed la ty poruszono n a łam ach „T ygodnika P o ­ w szechnego” sp ra w ę pom ocy w k ry zy sach m ałżeńskich ze s tro n y konfesjonału. B yłoby to m ożliw e, „gdyby m łodzi m ałżonkow ie s ta ­ nęli ze swoim i cierp ien iam i w spólnie, przed jed n y m k apłanem , k tó ­ r y m iałb y m ożliwość po odbyciu spow iedzi w spólnej rozm ow y z m ał­ żonkam i, ju ż poza ram a m i s a k ra m e n tu p o k u ty , w spólnego p rze d y ­ skutow ania istn iejący ch tru d n o śc i”-49 Na zarzu t, co może k ap ła n w iedzieć o m ałżeństw ie, a u to r cytow anego a rty k u łu odpow iada: „K ap łan jed en ty lk o nie podsunie tej fa ta ln e j m yśli: opuść dom, żonę czy m ęża, pozostaw bezbronne dziecko. Zacznij żyć z d ru g im człow iekiem . Z n a tu r y rzeczy k a p ła n może szukać w spólnie z m ał­ żonkam i ty lk o k o n stru k ty w n y c h rozw iązań” . W iadom o, że istn ieją liczne p rzyczy ny nieporozum ień i k o nflik tó w m ałżeńskich. N ajczę­ ściej są one n iep ro p o rcjo n aln e do skutków , w y n ik ający ch z rozbicia zw iązku m ałżeńskiego. P ra w ie w szystkie są w zasadzie do usunięcia p rzy dobrej woli jed n ej i d ru g iej stro ny . Je d n a k skłonność do k om ­ prom isu zależy nie ty le od w y kształcenia, ale od n a w y k u do p rz y ­ znaw ania się do w łasn y ch błędów i słabości, od p ra c y n a d sobą sam ym i chęci w y trw ałeg o uczenia się i nauczenia się au ten ty cznego w ykon yw ania ro li m ęża i żony, rodziców, m a tk i i ojca. N a tle s ta le

(17)

ro zw ijającej się m iłości, procesu jej oczyszczania, łatw o dostrzec znaczenie częstego ra c h u n k u sum ienia, zm uszającego do k o ntroli w łasnego postępow ania w św ietle jasnego u św iad am iania sobie n a d ­ rzędnej woli Bożej, nieodw ołalnie sto jącej n a s tra ż y dobra i szczę­ ścia człow ieka, realizow anego w spólnym w y siłk iem w m ałżeństw ie i rodzinie. J a k więc w idać, najw ięcej w m ałżeństw ie zależy od do­ b rej woli, poczucia odpow iedzialności za drugiego człow ieka, od poziom u m oralnego w spółm ałżonków n astaw ion ych n a w spólny cel i u m iejący ch przezw yciężać s ta n y fru s tra c ji i przebaczać sobie u r a ­ zy. „To jed no p rze d e w szystk im je s t konieczne, b y tych, co św ię­ ty m w ęzłem m ałżeń sk im się w iążą, n a w sk roś p rze n ik ała głęboka i praw dziw a wobec Boga uległość, k tó ra b y rzeźb iła całe ich życie a um ysł i w olę w ielk ą dla Boskiego M a je sta tu czcią p rzep ełn iała” 5#. L udzi w ierzący ch i m iłu jący ch Boga żadne przeszkody nie p otrafią oddzielić od Niego, a ty m sam ym od siebie. Ich ludzka miłość oczyszczana z egoizm u n a śla d u je m iłość Bożą w jej niezm ienności.

Ł aską s a k ra m e n tu m ałżeństw a jest sam Bóg, ud zielający się w ie­ rzący m i ochrzczonym w now y i p ełn iejszy sposób w C hry stusie i D uchu Ś w iętym . P rzez zespolenie z C h ry stu se m m ałżonkow ie s ta ją się na zaw sze „dom ow ym K ościołem ” (Kol 4, 1), czyli znakiem Jego m iłości k u K ościołow i i je j k o n ty n u a to ra m i w h isto rii zbaw ienia. N aczelną zasadą i tre śc ią chrześcijańskiego m ałżeń stw a jest w za­ jem n a , w iern a, sta le się ro zw ijająca i u m acn ian a miłość, będąca d a re m D ucha Św iętego, udzielanego przez O jca i S y n a (Rz 5, 5). K ażda a k tu a liz a c ja w zajem n ej, w p ełn i lud zk iej m iłości jest ak tem m iłości Boga; bezpośredni k o n ta k t z N im w m odlitw ie uszlachetnia i su b lim u je m iłość m ałżeńską i rodzinną. Św iadom e i czynne u czest­ nictw o w e M szy św. pogłębia m iłość Boga i ludzi, realizow anej we w spólnocie. P o k u tn e sp o tk an ie z C h ry stu se m pozw ala usuw ać n ie ­ poro zum ien ia i w zajem ne w ykroczenia p rzeciw p ra w u m iłości (Mt 22, 36— 40). N ie m a bow iem p rzy jaźn i z Bogiem i ludźm i bez uczest­ nictw a z O jcem , S y n em Jego (J 1, 3) i D uchem Ś w ięty m (2 K or 13, 13; K K 4).

DIE G N A D E N ST R U K T U R IM SA K R A M E N T DER EHE

T rad ition ell w u rd e d e r B e g r iff der e h e lic h e n G n ad e zu seh r reistisch und ju rid istisch u m sch rieb en . In d em w ir d ie z e itg e n ö ssisc h e E n tw ick lu n g der S a k ra m en ta litä t der E he, ih re ern eu te L itu rgie so w ie v o r a llem ihr p erso n a l- -tr in ita r isc h e s V erstä n d n is b erü ck sich tig en , sin d w ir b eso rg t b eteu ten d tie fe r und zu g leich e x is te n tie ll d ie M od ifik ation d ieses B u n d es v o n G laubenden, G eta u ften und G efirm ten m it G ott im S a k ra m en t der E h e zu seh en . N ur G ott a lle in ist d ie u n g e sc h a ffe n e G nade, in d em er sich den M ensch en in

48 J. Ż u k o w s k i , M a ł ż e ń s t w o i k o n fe s jo n a ł, T ygod n ik P o w szech n y z 21. 8. 1960.

(18)

C hristus und dem H e ilig e n G eist im G lau b en , in der H o ffn u n g und vor a llem in der L iebe, m itte ilt. D ie V erv o lk o m m u n g d ieser H in g a b e im S a k ra m en t der E he b eru h t darin, dass der B u n d z w eier M ensch en in den P lä n en G ottes zum L ieb eszeich en des m en sch g ew o rd en en G ottes h o sn e s in b ezu g se in e s V aters w ird , so w ie d ies h in sch tlich der L ieb e zu den M en sch en zum V orsch ein kom m t. W eiterh in k an n m an sa g en , dass der E h ebund e in e sp e z ifisc h e F o rtse­ tzu n g der in der H e lisg e sc h ic h te ein g eg a n g en B u n d es G ottes in C hristus und d em H e ilig e n G eist ist. U n d so is t gerad e d ie E h e ein Z eichen d er K ir­ ch e a ls ein er G em ein sch a ft v o n S ich -lieb en d en und in g ew isser H in sich t d ie­ se G em ein sch a ft a u sw irk en d en und b estim m en d en M en sch en ; ih re E xisten z un d E n tw ick lu n g is t n ä m lic h z u tie fst m it ih rem eh elich en D a sein v erb u n ­

den. D ie G eg en w a rt des H e ilig e n G eistes a ls der u n g esch a ffen en L ieb e v e r a n - ckert u n d v e r a d e lt d ie n a tü rlich e und fa m ilia re L iebe, in d em sie m it der L ieb e G ottes v erb ü n d et und in g ew isser W eise ein „W ir”, d.h. e in e G em ein ­ sch a ft begrüdet.

D ie E h e h a t so m it A n te il an der J u n g frä u lich k eit und M u ttersch a ft der K irche, w e il s ie d ie p ersö n n lich e H in g a b e der E h eleu te an G ott v o llz ie h t und so ein e B a sis m it a lle n u n en tb eh rlich en V ora u ssetzu n g en fü r ein e H eilig u n g der K in d er, vo r a lle m durch das B e isp ie l d es e ig e n e n a lltä g lich en L ebens, sch a fft. Indem d ie E h e le u te ih res K o n ta k tes m it d en g ö ttlich en P erson en v e r ­ m itte ls der T eiln a m m e an d em T od und der A u fe r ste h u n g C h risti b ew u sst sin d , w erd en sie b e fä h ig t d e n E goism us zu ü b erw in d en so w ie d ie V erän d er­ lic h k e it ih res W illen s zu m eistern . Jed er A k t der w a h ren g em ein sa m en e h e ­ lich en L ieb e in der H in g a b e b ed eu tet e in e r e e lle V erw irk lich u n g des B un d es m it C hristus und dem H e ilig e n G eist; das p ersö n lich e G eb et und der A k t von G ottes L ieb e w erd en zum M ittel, das d ie in terp erso n a len R ela tio n en v e r v o ll- k o m m et u n d re lig iö s g e sta lte t. E ine b eso n d ere R o lle k om m t im eh elich en B und der E u ch a ristie und der B u sse zu. D er e n g e Z u sam m en h an g von z w i­ sch en m en sch lich en B ezieh u n g en in Ehe und F a m ilie m it der P erson C hristi

und des H e ilig e n G eistes, so w ie ih re g e g e n se itig e A b h ä n g ig k eit in der B e z ie ­ hung und d er a n a lo g en V erg eg en w ä rtig u n g v o n g eo ffen b a rten R ealitäten , m ach en das W esen der H in g a b e G ottes im S a k ra m en t der E he aus.

Cytaty

Powiązane dokumenty

dzi w procesie rozpoznawczym na następujące pytania dotyczące nauczania kan- dydata: (1) czy w jego nauczaniu objawia się szczególny charyzmat mądrości?, (2) w czym przejawia się

Powołując się na ewangelię Łukasza nawołuje Salwian bogatych, by sprzedali swe mienie, a uzyskane tą drogą pieniądze rozdali ubogim 107. Życie w bogactwie nie

Ukonstytuowanie się małżeństwa Maryi i Józefa zgodnie z ich powołaniem do służby tajemnicy Wcielenia Syna Bożego nadaje ich życiu małżeńskiemu i rodzinnemu wyjątkowy

Pierwsze mariologiczne sympozjum Azji i Oceanii zostało zorgani- zowane na Filipinach w dniach 12-16 września

Fragment dzisiejszej Ewangelii kończy się nadaniem imienia Jezus, pod- czas gdy Maryja, rozważając w sercu tajemnicę tego swojego Syna, który w zu- pełnie nadzwyczajny sposób

Wskazuje zarazem, jak du¿e znaczenie dla zidentyfikowania zw³ok maj¹ oglêdziny cia³a (to samo dotyczy osób ¿ywych), które czêsto pozwalaj¹ na ujaw- nienie sztucznych

Wskazano najważniejsze przepisy prawne regu- lujące ewidencjonowanie wykonywanych przez funkcjonariuszy i pracowników policji czynności w ramach prowadzonych postępowań

Z powyższego wynika również, że produkty wyobraźni, a zwłaszcza myśle­ nia intuicyjnego, noszą charakter „przejściowy", w odróżnieniu od myślenia logicznego,