• Nie Znaleziono Wyników

"Utwory poetyckie : wybór", Wespazjan Kochowski, oprac. Maria Eustachiewicz, wydanie II, zmienione, Wrocław-Warszawa-Kraków 1991 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Utwory poetyckie : wybór", Wespazjan Kochowski, oprac. Maria Eustachiewicz, wydanie II, zmienione, Wrocław-Warszawa-Kraków 1991 : [recenzja]"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)

Dariusz Dybek

"Utwory poetyckie : wybór",

Wespazjan Kochowski, oprac. Maria

Eustachiewicz, wydanie II,

zmienione,

Wrocław-Warszawa-Kraków 1991 :

[recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 84/1, 223-226

1993

(2)

Pam ię tn ik L ite ra ck i LX X X IV , 1993, z. 1 P L IS SN 0031-0514

W e s p a z j a n K o c h o w s k i , U T W O R Y PO ETY C K IE. W YBÓR. O pracow ała I M a r ia 1

I

E u s t a c h i e w i c z l . W ydanie drugie, zmienione. W rocław —W arszawa —Kraków (1991). Zakład N arodow y imienia O ssolińskich — W ydaw nictw o, ss. LXXXIV, 480. „Biblioteka N arod ow a”.

Seria I. N r 92. (Redakcja „Biblioteki N arodow ej” : J a n B ł o ń s k i i M i e c z y s ł a w K lim o w ic z ) .

„Bliźniacy pana W espazjana chodzili w XVII wieku tysiącami po kraju” 1 — tę opinię badacze twórczości W espazjana K ochow skiego powtarzali bardzo często. W skazyw ano, że jest on charakterystycznym przedstawicielem średnio zamożnej szlachty polskiej doby baroku. Typowe miał koleje losu: m łodość spędził w ławie szkolnej i na polu bitwy, lata późniejsze — na urzędach bądź w zaciszu wiejskim. U kształtow any w takim środow isku — K ochowski, gdy sięgnął po pióro (co też nie było wtedy czym ś wyjątkowym), wyrażał m entalność ów czesnego szlachcic,", z jego apoteozą życia ziem iańskiego, z przywiązaniem do sw obód stanowych, z nieco naiwnym, ale i agresywnym katolicyzm em . Jednak przeciętnie w ykształcony Polak hasło „barok” łączy z nazwi­

skami innych twórców: Janem Andrzejem M orsztynem, W acławem Potockim czy Janem Chryzo­

stom em Paskiem (dwaj ostatni są zresztą bliscy K ochow skiem u, bo reprezentują sarmatyzm w polskiej kulturze XVII-wiecznej), a o autorze Niepróżnującego próżnowania nie wspom ina. Dzieje się tu krzywda i K ochow skiem u, i owem u przeciętnemu czytelnikowi literatury polskiej, który nie zna pisarza chyba najpełniej oddającego stan św iadom ości społeczności szlacheckiej tamtej epoki (znamienne, że w obow iązujących programach szkolnych utworów K ochow skiego nie m a wcale).

Próby wypełnienia tej luki podejmują wydawcy: trzeba przyznać, że w ostatnich kilkunastu latach poszczególne dzieła W espazjana K ochow skiego ukazywały się dość c zę sto 2, choć całość jego spuścizny literackiej do dziś nie doczekała się wydania krytycznego z prawdziwego zdarzenia3.

Teraz U tw ory poetyckie K ochow skiego otrzym aliśm y w wyborze i opracow aniu Marii Eustachiewicz. Edycję tę — będącą, niestety, ostatnią publikacją zmarłej przed dw om a laty znaw czyni twórczości K och ow sk iego4 — należałoby skonfrontow ać z pierwszym wydaniem:

Psalmodia polska oraz wybór liryków i fraszek, ogłoszonym przez Juliana Krzyżanowskiego w „Bibliotece N arodow ej” w 1926 roku. W ybór z r. 1991 jest przede wszystkim obszerniejszy.

Znaleźć tutaj m ożna całość Psalmodii polskiej, sporo utworów z Niepróżnującego próżnowania (spośród 171 liryków Eustachiewicz w yselekcjonowała 73, a z blisko 800 epigram atów przytoczono 216) oraz Dzieło Boskie, albo Pieśni Wiednia wybawionego, przez K rzyżanowskiego w ogóle nie

1 W. K o c h o w s k i , Lata potopu 1655 — 1657. W ybór i przekład L. K u k u l s k i . Wstęp J. K r z y ż a n o w s k i . Posłow ie i przypisy А. К e r s t e n . Warszawa 1966, s. 346.

2 Z ostatnich wydań pism W. K o c h o w s k i e g o w ynotow ać warto: Poezje wybrane. O praco­

w ała H. K a s p r z a k ó w n a . W stęp J. S t a r n a w s k i . W arszawa 1977; Niepróżnujące próżnowanie o jczystym rymem na liryka i epigramata polskie rozdzielonym i wydane. Wybrał i opracował W. W a ł e c k i . W arszawa 1978; D zieło Boskie, albo Pieśni Wiednia wybawionego. Opracow ał M. K a c z m a r e k . W rocław 1983.

3 K. J. T u r o w s k i wydał w Krakowie w r. 1859 Pisma wierszem i prozą W. K o c h o w s k i e g o („B iblioteka Polska”, z. 1 4 —18, 28 — 31, 40 — 44), lecz edycja ta zawiera wiele błędów.

4 W orbicie zainteresowań M. Eustachiewicz pozostaw ało zwłaszcza Niepróżnujące próż­

nowanie, któremu pośw ięciła swą pracę habilitacyjną: Liryka Wespazjana Kochowskiego (M . E u s t a c h i e w i c z , W. M a j e w s k i, N ad lirykami Wespazjana Kochowskiego. W rocław 1986), oraz artykuły w „Pam iętniku Literackim” : „Dwór helikoński" Wespazjana K ochowskiego (1981, z. 2) i „L iryka polskie" Wespazjana Kochowskiego wobec tradycji literackiej (1981, z. 3). Również w „Pam iętniku” ukazał się jej artykuł „Psalmodia polska" Wespazjana Kochow skiego na tle staropolskich stylizacji biblijnych (1974, z. 2).

(3)

2 2 4 RECENZJE

uwzględnione. Podstaw ę wydania Utw orów poetyckich stanow iły pierwodruki: N iepróżnującego próżnowania z r. 1674, Dzieła Boskiego z 1684 i Psalmodii polskiej z 1695, znajdujące się w zbiorach w rocławskiego Ossolineum . Sięgnięcie do pierwodruków oraz rzetelność wydawnicza Marii Eustachiewicz sprawiły, iż teksty zawarte w tym wyborze zostały oczyszczone z licznych błędów figurujących we wcześniejszych edycjach (zwłaszcza K. J. T urow skiego)5.

Wiele pracy kosztow ało stworzenie komentarza do utworów K ochow skiego. Widać wielką staranność edytorską Marii Eustachiewicz — staranność, którą dostrzegł każdy, kto trzym ał w ręku Dzieła w szystkie Jana Jurkowskiego („Biblioteka Pisarzów Polskich”, seria B, nr 11), opatrzone komentarzem pióra Eustachiewicz właśnie. Wydaje się jednak, że takie wyrazy, jak:

„dom ak”, „munsztuk”, „niestawiana”, „szpaler” czy „fundować się”, pow inny zostać w U tw orach poetyckich objaśnione, gdyż brak wytłum aczenia tych słów m oże sprawić kłopot odbiorcy nie znającemu dobrze języka staropolskiego (godne zastanow ienia jest też, czy nie byłoby potrzebne ponow ne podanie znaczenia niektórych pojęć, jeżeli odległość między miejscem, w którym wyjaśnienie zam ieszczono, a miejscem, gdzie go brak, wynosi kilkadziesiąt czy nawet kilkaset stronic tekstu).

W paru przypadkach kom entarz — aczkolwiek trafny — m ógłby być bardziej rozbudow any, np.: na s. 192 hasło „tarantara” otrzym ało objaśnienie podkreślające onom atopeiczny charakter tego słowa, ale wskazane byłoby dodać, iż jest to także kryptocytat z Annales Enniusza, twórcy w spom nianego zresztą w przypisach na s. 243. Podobnie kom entarz dotyczący fragmentu pieśni Z goda do braciej (IV 18), w którym m ow a o fenickich narodach, warto — nie podważając teorii Eustachiewicz, że tajemniczym ludem są Fennowie (dzisiejsi Finowie) — uzupełnić o jeszcze jedną m ożliw ość rozszyfrowania tego tekstu: być m oże „Fenickie narody” (w. 21) to fenianie, dzielni w ojow ie dow odzeni przez Finna (Fionna), bohatera irlandzkich legend. P odać również należy adres cytatu łacińskiego dołączon ego do fraszki O Ł ysej Górze — jest to werset 12 psalmu 96 (95) według Wulgaty.

W Wyborze znalazły się utwory z trzech dzieł K ochow skiego, natom iast we Wstępie została om ów iona niemal całość (poza Kamieniem świadectwa) dokonań p o e t y c k i c h autora Psalmodii polskiej. W łaśnie, K ochow skim interesowała się Maria Eustachiewicz głównie jako poetą, co sp ow odow ało, że niewiele uwagi poświęciła dziełom historycznym tego pisarza. Inaczej postąpił J. Krzyżanowski, m ocno podkreślający dokonania K ochow skiego na polu historiozofii, i stąd obszerne uwagi pośw ięcone Klimakterom, stąd wydzielenie spośród liryków N iepróżnującego próżnowania utw orów nazwanych „śpiewami historycznym i”. Historiografii K ochow skiego nie pomija Eustachiewicz milczeniem, ale o wiele bardziej zajmuje ją rozważanie, czym była p o e z j a dla twórcy Psalmodii polskiej.

Informacje na ten temat znajduje autorka Wstępu już w tytułach dzieł K ochow skiego. To charakterystyczne dla tej badaczki literatury staropolskiej, że traktuje nazwę utworu jak o bardzo ważną w iadom ość o tym, co znajduje się wewnątrz tekstu. Szczególnie widać to przy om ów ieniu N iepróżnującego próżnowania. N ie kwituje tego tytułu Eustachiewicz określeniem typu: koncept barokow y, zgrabny paradoks, ale wykorzystuje go, aby przedstawić tradycję pojęcia „otium negotiosum". Niepróżnujące próżnowanie więc to tytuł sygnalizujący, iż autorem jest poeta- -ziemianin, który chce pisać o urokach życia wiejskiego, a od tem atów heroicznych (przynależnych literaturze „wysokiej”) — stroni. O wyznaczeniu M uzie sarmackiej sw oistego dla niej kręgu tem atycznego pow iadam ia K ochow ski także w rycinie frontispisu zbiorku. Maria Eustachiewicz dokładnie ją opisuje traktując jako element metatekstu: po lewej stronie widać postać, której wygląd i rekwizyty sugerują łączenie trzech funkcji — poety, ziem ianina i żołnierza pilnującego spokoju zacisza wiejskiego; po prawej zaś stronie, w wyraźnym oddaleniu, znajduje się „syntetycz­

na” kraina poezji sym bolizow ana przez: Parnas, H ippokrene, Pegaza i Apollina.

5 D o wydania U tw orów poetyckich wkradło się jednak parę pomyłek, trzeba więc tutaj odn otow ać poprawne formy: Niepróżnujące próżnow anie: Prawdziwa szczęśliw ość — „rozbójcę”

(w. 37); M u za słowiańska [ . . ] — „oceanem ” (w. 215); Latumie solne — „Sam” (w. 41); Poetowie polscy [ . . . ] — „pracy” (lub: „prącej”, w. 78); Dzieło Boskie [ . . . ] : „książęcia ( tytuł, s. 318), „grozi”

(w. 472); Psalmodia polska: „nieprzyjazny” (ps. I, w. 16), „wszczepioną” (ps. V, w. 34), „milczy”

(ps. XXII, w. 9), „siłę” (ps. XXV, w. 30), „dom swój” (ps. XXIX, w. 18), „W tysiącu lat M etuzala”

(ps. XXXV, w. 9), „rodzina i przyjaciele” (ps. XXXV, w. 25). Ponadto Tren III z Niepróżnującego próżnowania (II 33) został podany w zm ienionym w stosunku do pierwodruku układzie graficznym:

zamiast 4-wersowych zwrotek edytorka zastosow ała formę stychiczną.

(4)

M iędzy utworami zam ieszczonym i w Niepróżnującym próżnowaniu znaleźć m ożna również te, które należą do pierwocin poetyckich K ochow skiego. Eustachiewicz przypomniała spór o datow a­

nie debiutu twórcy i sama dorzuciła kilka słów na ten temat. N ie podała daty ow ego debiutu, ale wskazała na fakt, który chyba jeszcze bardziej komplikuje problem: zauważyła bowiem, iż K ochow ski niejednokrotnie zm ieniał pierwotne wersje swoich utworów przy kom ponow aniu całego dzieła — to zaś uniem ożliwia jednoznaczne stwierdzenie, że dany utwór potraktow ać m ożna jako okolicznościow y, co z pewnością ułatwiałoby umiejscowienie go w czasie.

Szkoda, że niewiele uwagi poświęciła Eustachiewicz bogactwu wersyfikacyjnemu widocznem u w poezji K ochow skiego — Jerzy Starnawski stwierdził, iż ten twórca w literaturze staropolskiej zajął „drugie miejsce jako szczęśliwy inicjator licznych struktur wersyfikacyjnych” 6 po K ochanow ­ skim: wersy od 4- do 14-zgłoskowca pojawiają się u autora Niepróżnującego próżnowania w najróżniejszych kombinacjach. Szeroko natom iast om ów iona została liryka religijna K och ow ­ skiego: Różaniec N ajśw iętszej Panny M aryjej, mesjada Chrystus cierpiący, zbiór Ogród panieński oraz wiersze religijne z Niepróżnującego próżnowania. Jest to bardzo cenne, gdyż trzy pierwsze dzieła nie zajm ow ały XX-wiecznych historyków literatury zbyt często. Tłem, na którym autorka Wstępu przedstawiła owe utwory, był opis typu religijności „obow iązujący” w epoce baroku. Była to pobożność, którą Eustachiewicz nazwała za Karolem Górskim „katolicyzmem socjologicznym ”, objawiającym się zanikiem indywidualizm u oraz ostentacyjnością zachowań religijnych i p o ­ wszechnym kultem maryjnym połączonym z utożsam ieniem polskości z katolicyzmem. T o w szystko znalazło odbicie w twórczości religijnej K ochow skiego i może dobrze byłoby dołączyć do edycji U tw orów poetyckich chociaż drobne wyimki z Różańca czy Chrystusa cierpiącego.

O sobne om ówienie otrzymało Dzieło Boskie. W dotychczasowych opracowaniach dotyczących tego utworu zaznaczano nieodmiennie fakt, iż stanowi on fragment większej — nie napisanej — całości. Maria Eustachiewicz zaś, idąc tropem rozważań Ludwiki Szczerbickiej-Ślęk7, wskazała, że K ochow skiem u nie tyle chodziło o kronikę wydarzeń wyprawy wiedeńskiej Jana III Sobieskiego, co o podkreślenie znaczenia tej wyprawy w historii ludzkości. A to zadanie wypełnia właśnie ów retoryczny epinikion zakończony niehistoryczną sceną serdecznego spotkania króla Jana z cesa­

rzem Leopoldem . Koncepcja ta jest bardzo interesująca, ale nie w olno chyba zupełnie odrzucić odautorskiej sugestii, że Dzieło Boskie będzie utworem o wiele obszerniejszym: zastosow anie konstrukcji epinikionu nie oznacza, że nie m ógł on zostać później obudow any. M ożna natom iast wierzyć, iż K ochow ski nie był zadow olony z Dzieła Boskiego i dlatego nie wrócił do niego, a rozum ienie znaczenia obrony W iednia przedstawił w Psalmodii polskiej.

Psalmodia, którą Eustachiewicz uznała za ostatnie wybitne dzieło barokowe, od dawna przysparzała kłop otów związanych z ustaleniem przynależności gatunkowej oraz kompozycji.

Edytorka om awiając ten drugi problem zauważyła, iż układ zbioru tłumaczyć można na­

śladow aniem Psałterza Dawidowego. Wydaje się, że to powtórzenie kom pozycji ma źródło w koncepcji bohatera, który jest ukształtow any na podobieństw o bohatera Psałterza, gdyż — jak tam — jego w ypowiedzi koncentrują się w okół trzech kręgów tematycznych: stosunku jednostki do Boga oraz narodu (wybranego, „katolickiego Izraela”) i stosunku męża Bożego (tu: Sobie­

skiego) do Boga. Sytuacja bohatera, który prowadzi rachunek sumienia (swego i narodu) i swoje przem yślenia przedstawia „zamiast eposu i nie ku pokrzepieniu, lecz ku poruszeniu serc i sum ień” 8, stanow i podstaw ę porównań Psalmodii do parafrazowanego wzorca. Pow iązania między tymi dziełam i są sygnalizow ane bardzo wyraźnie tytułem, przytaczaniem wersetów psalm ów biblijnych oraz konstruow aniem wersetów — K ochow ski jest pod tym względem nowatorem , odrzuca bow iem panującą od renesansu praktykę zastępowania wersetu biblijnego wersem i strofą.

P odstaw ow ym elementem budow ania wersetu jest paralelizm członów , którego rolę Maria E ustachiewicz m ocno podkreśla. U w idocznia się to nie tylko w sform ułowaniach Wstępu, ale rów nież w praktyce edytorskiej — dw ukropek dzieli wersety na dwie części. Jest to bardzo ważne, bo odzw ierciedla kształt zapisu zastosow any przez K ochow skiego (naśladującego Wujka), a zara­

zem „narzuca czytelnikowi pauzę deklamacyjną, w spółtworząc sw oisty rytm wersetów” (s. LXXX).

Mniej wyraźnie w ypowiada się autorka Wstępu o przynależności gatunkowej Psalmodii polskiej. O pinie na ten temat były różnorodne: od włączenia Psalmodii do prozy (J. Krzyżanowski),

6 J. S t a r n a w s k i , Wespazjan Kochowski. W rocław 1988, s. 46.

7 L. S z c z e r b i c k a - Ś l ę k , W kręgu K lio i Kalliope. Staropolska epika historyczna. W rocław 1973, s. 65.

8 Cz. H e r n a s , „Psalmodia polska" W. Kochowskiego. W zbiorze: Sprach- und Kultur kontakte im Polnischen. M ünchen 1987, s. 483.

15 — P a m ię tn ik L ite ra ck i 1993, z. 1

(5)

2 2 6 RECENZJE

przez nazwanie tego zbioru „poematem prozą pisanym, jak utwór liryczny” (B. Chmielowski), aż do propozycji, aby dzieło to ustawić obok prozy i ówczesnej poezji (Cz. Hernas). Eustachiewicz, która wcześniej nazwała ostatnie dzieło K ochow skiego utworem poetyckim 9, w tym opracowaniu skoncentrow ała się na wykorzystaniu w Psalmodii dw óch sprzecznych wzorców stylistycznych:

biblijnego oraz wzorca prozy zbudowanej według zasad retoryki antycznej. To pierwsze źródło oddziaływań jest, rzecz oczywista, szczególnie widoczne. Jednak Eustachiewicz spostrzegła, że i tu znaleźć m ożna wpływy prozy retorycznej: rozbudow anie pojemności i złożoności wersetu oraz użycie tak popularnych w baroku figur, jak anafora i antyteza. W ystępow anie obu wzorców sprawiło, że w Psalmodii zarysował się „kompromis między sprzecznymi tendencjami stylistycz­

nym i” (s. LXXIII).

Maria Eustachiewicz w rozprawie wstępnej pow oływ ała się niejednokrotnie na stan badań poezji K ochow skiego. N ie poprzestając jednak na tym, autorka opracowania, którego kształt jest w dużym stopniu zdeterm inowany naukow o-popularnym charakterem edycji, przedstawiła własne spostrzeżenia i m ożliw ości interpretacji dzieł K ochow skiego. Te uwagi m ogą stać się zaczynem now ych prac pośw ięconych twórcy N iepróżnującego próżnowania, prac, których Maria Eusta­

chiewicz nie będzie kontynuować.

Dariusz Dybek

A n n a N a s i ł o w s k a , POEZJA O PISO W A STA N ISŁA W A TR E M B E C K IE G O . (Indeks nazwisk opracowała Z o f i a S m y k ). W rocław —W arszawa —K raków 1990. Zakład N arodow y im.

O ssolińskich — W ydaw nictw o Polskiej Akademii N auk, ss. 294, 2 nlb. „Studia z Okresu O świecenia”. Tom XXIII. K om itet Redakcyjny: Elżbieta Aleksandrowska (red. naczelny), Teresa K ostkiewiczowa, Zdzisław Libera. Polska Akademia Nauk. Instytut Badań Literackich.

Przedm iot zainteresowania Anny Nasiłowskiej stanow iły trzy utwory Stanisława Trembec­

kiego: Powązki, Polanka oraz Sofiówka. W tradycji historycznoliterackiej łączono je zazwyczaj, stosując do nich to sam o gatunkow e określenie „poemat opisow y”. W tytule poświęconej im książki pojawia się jednakże sformułowanie „poezja opisow a”. Zm iana ta nie oznacza zastąpienia jednej etykietki inną; stanowi natom iast sygnał podjęcia przez autorkę próby nowej lektury tekstów dobrze — jak by się m ogło wydawać — znanych, osadzonych w ustabilizowanym systemie gatunkow ych odwołań.

Podkreślić należy, że now ość odczytania nie dotyczy tekstow ych czy filologicznych kwestii odnoszących się do trzech wym ienionych poem atów Trembeckiego. Zamiarem Nasiłowskiej nie było także usytuowanie ich i rozpatrywanie w perspektywie interpretacyjnej wyznaczanej przez pow szechnie w stosunku do nich używane określenie gatunkowe. Autorce chodziło o za­

proponow anie innej ramy czy kontekstu, które pozw oliłyby je pow iązać (mimo wielu odm ienności) w sw oistą całość, wyodrębniającą się wyraźnie zarów no w dorobku poety, jak i wśród poem atów powstałych w polskim Oświeceniu. N a dalszym planie znalazły się więc w jej książce kwestie podejm owane w m onografiach historycznoliterackich czy w rozprawach z zakresu poetyki historycznej rekonstruujących ewolucję gatunku. Autorka docenia wagę takich ujęć i posługuje się metodami obu wym ienionych dziedzin literaturoznawstwa, tworzy jednak pracę o nieco innym zakroju, którą określić by m ożna jako „monografię interpretacyjną”.

Poezja opisowa Stanisława Trembeckiego składa się z 6 rozdziałów poprzedzonych Wprowa­

dzeniem. K siążkę rozpoczyna om ów ienie teorii i „europejskiej” historii poem atu opisow ego oraz poezji opisowej (W prowadzenie i rozdz. I). Następnie zostały przedstawione — zgodnie z chrono­

logią pow stania — poematy: Pow ązki (rozdz. II), Polanka (rozdz. III) i Sofiówka (rozdz. IV i V).

Całość zam yka podsum ow anie pośw ięcone poezji opisowej Trem beckiego (rozdz. VI). Książka została opatrzona indeksem nazwisk; jej dopełnienie stanowi 16 trafnie dobranych ilustracji (czarno-białych) umieszczonych w tekście, niestety nie we wszystkich przypadkach jakość reprodukcji jest zadowalająca.

W kilkustronicow ym Wprowadzeniu znalazły się: prezentacja sądów historyków literatury o poematach Trem beckiego, szkic na temat św iadom ości teoretycznej polskiego klasycyzmu dotyczącej poem atu opisow ego, rozróżnienie poem atu opisow ego i poezji opisowej, uwagi na

9 E u s t a c h i e w i c z , „Psalmodia polska" Wespazjana Kochowskiego na tle staropolskich styliza ­ cji biblijnych, s. 45.

Cytaty

Powiązane dokumenty