• Nie Znaleziono Wyników

"Ksiądz Marek", Juliusz Słowacki, oprac. Marta Piwińska, Wydanie III, zmienione, Wrocław-Warszawa-Kraków 1991 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Ksiądz Marek", Juliusz Słowacki, oprac. Marta Piwińska, Wydanie III, zmienione, Wrocław-Warszawa-Kraków 1991 : [recenzja]"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)

Anna Kurska

"Ksiądz Marek", Juliusz Słowacki,

oprac. Marta Piwińska, Wydanie III,

zmienione,

Wrocław-Warszawa-Kraków 1991 :

[recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 84/3/4, 190-193

(2)

Również i krytycy lat trzydziestych w. XIX, jak Osiński czy Brodziński, nie oceniali M iltona w kategoriach now ości, oryginalności i geniuszu, nie dostrzegali w nim wizjonera i proroka. Osiński, opow iadający się za świecką osnow ą eposu, miał też zastrzeżenia do bohaterów M iltona (Adama i Szatana), Brodziński chwalił sceny i obrazy Raju, fascynow ała go również postać Szatana. W idzimy, że twórczość M iltona w O świeceniu polskim nie inspirowała do rozważań 0 nowej estetyce, a refleksje o kategoriach geniuszu, wyobraźni twórczej i wzniosłości w iązano raczej z poezją liryczną (np. F. Wężyk). D laczego tak się działo — to już odrębne pytanie.

Skrótow e uwagi Zofii Sinko o recepcji M iltona w rom antyzm ie polskim sygnalizują potrzebę przygotow ania na ten temat odrębnego studium. N aw et te okazjonalne wzm ianki o romantykach polskich i ich fascynacji postacią Szatana ukazują nam, jak niezwykle ciekaw e i inspirujące problemy m ogłyby się w takiej pracy znaleźć.

Książka Zofii Sinko T w órczość Johna M iltona w Oświeceniu polskim stanow i kolejny ważny wkład tej autorki do badań nad naszym O świeceniem . W arto zauważyć, iż zakres badań autorki wykracza poza ramy wskazane w tytule, a publikacja dotyczy właściwie polskiej recepcji M iltona ukazanej w bogatym kontekście jego recepcji europejskiej. Podejmując pracę pionierską, autorka wykonała ją demonstrując charakterystyczną dla wszystkich jej książek erudycję, rzetelność 1 kompetencję w zakresie badań kom paratystycznych. Są to istotne walory, decydujące o znaczeniu i wartości tej publikacji.

G rażyna Bystydzieńska

J u l i u s z S ł o w a c k i , K SIĄ D Z M AREK . O pracow ała M a r t a P i w iń s k a . W ydanie III, zm ienione. W rocław —W arszawa —K raków 1991. Zakład N arodow y imienia O ssolińskich — W y­ daw nictw o, ss. CXXXII, 138, 2 nlb. „Biblioteka N arodow a”. Seria I. N r 29. (Redakcja „Biblioteki N arodow ej” : J a n B ł o ń s k i i M i e c z y s ł a w K lim o w ic z ) .

Po raz trzeci ukazał się K sią d z M arek w „Bibliotece N arodow ej”. Wcześniej w ydano go w opracowaniu Stanisława Turow skiego (1921, 1923). W ydanie obecne opracow ała Marta Piwińska. Tekst utworu został przedrukowany z wydania krytycznego D ziei wszystkich Słow ac­ kiego.

W ydaw nictw o O ssolineum konsekw entnie wzbogaca serię „Biblioteka N arodow a” o dzieła Słow ackiego z ostatniego okresu twórczości. W roku 1983 ukazał się tom K rą g pism m istycznych (w opracowaniu A. Kowalczykowej). W 1991 w ydano K siędza M arka, w roku następnym Sen

srebrny Salomei (w opracowaniu A. Kowalczykowej).

N ie ma obszernej literatury dotyczącej K siędza M arka. O bok fragmentu monografii Juliusza Kleinera (1927) — właściwie tylko znakom ity szkic Stefana Treugutta K sią że N iezłom ny na murach

Baru (1972); m oże także ustępy książki Jarosława Marka Rymkiewicza Juliusz Słowacki p yta o godzinę (1982). Z perspektywy lat m ało ważki wydaje się wstęp Turowskiego.

Rozprawa wstępna Marty Piwińskiej jest więc pierwszą po wojnie wnikliw ą i wszechstronną interpretacją dramatu. Znam ienna dla stylu jej wstępu jest przejrzysta opozycyjność wobec tradycji kom entow ania utworu. Przeciwstawia się Piwińska przede wszystkim tezie, jakob y K siądz M arek zrodził się z inspiracji i pod wpływem nauki Andrzeja Towiańskiego. Tezę tę formułował m.in. Turowski we wspom nianym wstępie: „Chociaż sens pow ierzchowny K siędza M arka zrozumieć nie jest wcale trudno, przecież nie powinien on się był nigdy ukazywać bez komentarza; kto bowiem nie zna pewnych zasad nauki Tow iańskiego, ten nie m oże zrozum ieć głębszego sensu tego poem atu”. Piwińska prowokacyjnie właśnie nie objaśnia nauki Towiańskiego. pokazując, że bez niej m ożna znakom icie zrozum ieć dramat. Podaje w w ątpliwość przekonanie historyków literatury o osobistym wpływie T ow iańskiego na poetę. Pisze, że Słowacki „wcale się nie przedstawiał jako adept jakiejś doktryny, lecz jako człowiek, który rozpoznał się w swym jestestw ie” (s. CVII). Jeśli Kleiner widział w końcow ym 4-wierszu K siędza M arka pierwszy ślad reakcji przeciw atmosferze K oła tow iańczyków , to Piwińska idzie dalej: „M ożna chyba powiedzieć więcej: cały K sią d z M arek jest już taką reakcją” (s. LXXXIV).

Piwińska uznaje dramat — i słusznie — za szczególnie ważny, gdyż rozpoczyna now ą epokę w pisarstwie Słowackiego. W szystko to, co pow stało później, z niego się niejako wyw odzi: a więc

Genezis z ducha, K ró l D u ch. . . Pokazuje, jak Słowacki buduje w dziele swą now ą wizję świata, jak

zapisuje ow o „rozpoznanie się w swym jestestw ie”. Przede wszystkim inaczej ujmuje dzieje. N ie chaos i przypadek nimi rządzi, jak w Kordianie, ale ukryty, Boski porządek. Piw ińska znakom icie przedstawia wpływ m esjanistycznego stylu m yślenia o historii, jak też przekonania o nierozerwal­ nym związku świata realnego z nadnaturalnym, duchow ym — na kształt świata przedstawionego,

(3)

R EC E N Z JE

191

na sposób kreacji postaci, na portret now ego człowieka; a nade wszystko na rolę, jaką sobie i poezji przypisał twórca. On będzie odkrywał Boski porządek dziejów; stopi swój los, wbrew wszelkiemu praw dopodobieństw u, z losem postaci historycznych, choć nie tylko, i nada im wyższą św iadom ość. D zięki temu postaci dramatyczne będą jakby głębiej rozumieć swą rolę w świecie, a jednocześnie staną się w jakiejś mierze odbiciem jego samego. Tak stopi się biografia poety z biografią narodu, jak w Królu-Duchu. Pisał o tym Stefan Treugutt. Piw ińska zwraca jednak uwagę, że stopi się nie tylko poprzez postać głów nego bohatera — porte parole Słowackiego, ale także poprzez postać Starościca, w którego biografię wpisał poeta własne doświadczenia, a nawet poprzez postać Judyty.

Autorka rozprawy wstępnej odsłania także sposób, w jaki m istycyzm Słow ackiego wpłynął na kształt dramatu. U kogo poszukiw ał poeta inspiracji i wzorów , by zapisać odkrytą duchow ość świata. Jak łączył M ickiew iczow skie idee dramatu słow iańskiego z ideą dramatu Calderona; misterium z barokow ym teatrem w teatrze; wreszcie, jak przesycił świat utworu duchem, by stworzyć now ą wersję dramatu słow iańskiego — K siędza M arka.

W stęp Piwińskiej znakom icie odsłania proces budow ania znaczeń w dramacie. Zaskakuje nieustanne poszukiwanie inspiracji, które zrodziły i ukształtow ały dramat. N ie wystarczają autorce tradycyjne dociekania pośw ięcone genezie utworu. Rozsnuw a rozległe konteksty, by m ożliwie najpełniej ukazać jak rodziło się dzieło i jakie znaczenia zostały w nim zapisane. D latego sięga do twórczości wcześniejszej: do Kordiana, Balladyny, Lilii Wenedy, Beniowskiego, H orsztyńskiego. Nie wystarcza jej ta perspektywa. Tropi relacje pom iędzy K siędzem M arkiem a Dziadami, Przedświtem i N ie-B oską kom edią; pokazuje również, jaką rolę odgrywają w dramacie Słow ackiego idee Calderona. I nie idzie tu o żadną wpływ ologię, ale o odsłonięcie najgłębszych znaczeń K siędza

M arka, także poprzez panoram ę dzieł obcych. D zięki temu odkrywa Piw ińska jakby niechcący

„pejzaż” twórczości Słow ackiego i jednocześnie tworzy wizerunek polskiego romantyzmu. P o ­ szukuje także przejścia od literatury rom antyzm u ku w spółczesności. Odwołuje się do doświadczeń lekturowych bliższych w spółczesnem u czytelnikowi po to, by odnaleźć jakieś wspólne perspektywy intelektualne. Pisze choćby, że Słowacki „Traktował księdza M arka podobnie jak na przykład Dürrenmatt Rom ulusa W ielkiego czy Sartre Orestesa w Muchach, ale nie dokładnie tak samo. Jego dramat, podobnie jak wiele dram atów <jMasi-historycznych pisarzy naszych czasów, m ówi przede wszystkim o współczesności i wyraża credo autora” (s. XXV).

Świetny wydaje się pom ysł nieustannego odsłaniania odrębności Słow ackiego-poety na tle rom antyzm u, zwłaszcza odrębności od M ickiewicza. Jest to bardzo wyraźny wątek w eseistycznej opow ieści Marty Piwińskiej o K siędzu Marku. Autorka z jednej strony odkrywa inspiracje M ickiewiczowskie, z drugiej zaś pokazuje, jak dalece K sią d z M arek był pisany przeciwko M ickiewiczowi; polem icznie w obec D ziadów , ale przede wszystkim w obec koncepcji sform ułowa­ nych w prelekcjach paryskich. Słowacki nie zawarł w K siędzu M arku apologii konfederacji barskiej, choć za M ickiewiczem przyjmował, że w Barze rodzi się now a Polska, że konfederacja jest zwrotem w historii narodu; ale dał inny portret Polski. N ie zaborcy, nie obcy są symbolem zła, jak u M ickiewicza, ale Polska właśnie; i ona musi zło w sobie pokonać, oczyścić się, przemienić. Słusznie Piw ińska pisze, że nie Rosjanie są głównym przeciwnikiem księdza Marka, ale jest nim K osakow ski, że Bar ginie, bo zwyciężyło w nim zło. Polska nie jest w dramacie Słowackiego niewinnie ukrzyżowanym Chrystusem, jak w Dziadów części III. Bóg zesłał na nią karę za zło, które w niej tkwi. Jeśli chce „żyć”, musi się ze zła oczyścić. I to się w dramacie dopiero sta je ... I o tym jest K sią d z M arek. Piwińska zwraca uwagę na odm ienność koncepcji Słow ackiego od M ickiewiczowskiej. W analogii między Polską a Chrystusem autor Dziadów akcentow ał mękę, śmierć i zm artwychwstanie, przede wszystkim cierpienie i ofiarę, Słowacki zaś — transfigurację.

Eksponow anie odrębności Słow ackiego, odkrywanie polem iczności jego dzieł służy nie tylko wnikliwem u pokazaniu, co i w jakim celu zapisał poeta w K siędzu M arku. Służy jednocześnie budow aniu twórczej sylwetki Słowackiego. Piw ińska pisze o „bluszczow atości” jego poezji i ponow nie odw ołuje się do doświadczeń współczesnego czytelnika, gdy umieszcza utwory Słow ackiego w perspektywie „bluszczowatych” dzieł XX-wiecznych, choćby Joyce’a. Odsłaniając now oczesność pisarstwa rom antycznego poety, toczy walkę o now e, bardziej serio, pojm owanie jego twórczości.

G dy się porównuje tradycyjne wprowadzenia do tekstów z wprowadzeniem M arty Piwińskiej, rodzi się refleksja, że nastąpiła tu daleko idąca ewolucja. Seria wydawnicza „Biblioteka N arodow a” wypracowała bow iem stałą formułę wstępu. Widać to wyraźnie w przedwojennym wydaniu

K siędza M arka. Zawartość wstępu ujęta była w stałe ramy: informacji biograficznych, genologicz-

nych, jakiegoś zarysu kontekstu historycznego, filozoficznego oraz teoretycznego. Utarła się formuła maleńkich rozdziałków, które w zależności od inwencji autora wstępu, ale także i charakteru

(4)

prezentowanego tekstu, bywały w zbogacane o nowe perspektywy. Zgodnie z przeznaczeniem serii: dla studentów, nauczycieli, ogólnie — dla polonistów . W stęp Piwińskiej jest zaskakująco inny. Przede wszystkim dlatego, że skłania się ku formie eseju; akcentuje indywidualny punkt widzenia, nie zawsze podbudow any rzeczową argumentacją. Za to jest jakby głębiej spójny. Informacje 0 charakterze podręcznikowym zostały w topione w „opow ieść” o utworze. Ich zamieszczenie lub pom inięcie jest przez autorkę m otyw ow ane. Choćby tak: „Bo wprawdzie znajom ość dziejów konfederacji bardzo pom aga w zrozum ieniu tego trudnego dramatu, ale m ożna też ich nie znać wcale, żeby go pojąć. I żeby zobaczyć, że najważniejsza w nim jest walka wewnętrzna, którą ksiądz Marek toczy w Barze [ . . . ] ” (s. XLII). W obec tego autorka z informacji o konfederacji rezygnuje. Podobnie jak z wielu innych; m ało interesuje ją faktografia.

Piwińska znajduje nową formułę wprow adzenia do lektury dzieła literackiego. W ydaje mi się bardzo udana, m im o że ów interesująco zapisany tekst ma, niestety, wiele miejsc niejasnych, a nawet błędów. N ie wiadom o np., z jakiego pow odu autorka nie ujawnia czytelnikowi, że z postaci dramatu Słow ackiego nie tylko Branecki (wzór: Franciszek Ksawery Branicki) był targowicza- ninem, ale także K osakow ski (wzór: Szym on K ossakowski), który występuje ju ż w akcie I

K siędza M arka. N iezrozum iałe są więc słow a Piwińskiej: „D ość bolesne i haniebne było to, że

w dramacie o pierwszym polskim pow staniu w ostatnim akcie w chodził na scenę przyszły targowiczanin” (s. XXXI).

Brak także we wstępie Piwińskiej dbałości o rzetelność w podawaniu faktów. Pisze np., że Rosjanie wzięli Bar 16 czerwca (s. LIV), innym zaś razem, że 20 czerwca (s. CVI). Nieprecyzyjnie zapisuje, kiedy obchodzi się w kościele Zesłanie D ucha Świętego (święto jest ruchome). Za­ skakująco pow ierzchownie wyjaśnia sens święta, a przecież ze w zględów interpretacyjnych przywiązuje do niego szczególną wagę; uważa bowiem , że K siędza M arka m ożna w pełni zrozum ieć dopiero wówczas, jeśli się wie, czym jest dzień Zesłania D ucha Świętego.

Eseistyczny tok w yw odu często sprawia, że w ypow iedź staje się m ało czytelna. Jak choćby w tym fragmencie: „Bo Judyta zostaje sobą do końca — bohaterką i morderczynią. Jest święta 1 skalana złem. Jak Bar. Z martwym dzieckiem na piersi. Judyta jest dziwną M adonną Baru, starej Polski, M atką Boską Starego Testamentu” (s. XCIII). Oczywiste, że M atki Boskiej nie ma w Starym

Testamencie! Bo Piw ińska nazywa tak bohaterkę metaforycznie. Już wcześniej zapisała, jak, w jej

przekonaniu, Słowacki widział rolę konfederacji barskiej w dziejach Polski. W łaśnie w Barze kończy się Polska Starego Testamentu, a zaczyna inna — N ow ego Testamentu. G dy więc Piwińska pisze, że Judyta jest M adonną starej Polski, to m etaforycznie właśnie nazywa ją M atką Boską

Starego Testam entu. .. Czy jednak warto posługiw ać się m etaforycznością, która zam iast artystycz­

nego efektu robi wrażenie jaskraw ego błędu?

Jest także wiele błędów w przypisach. N a stronicy 6, w przypisie do wersu 52, trzeba sprostować, że psalm 129, rozpoczynający się od słów De profundis, nie należy do liturgii mszy świętej, ale nieszporów żałobnych. Słowacki nawiązuje zresztą do żałobnej tonacji psalm u poprzez m otyw Sądu O statecznego („Na trąbę w stanie”).

Stronica 7, przypis do wersu 83: słow o „dołoris” tłum aczy się jakby w obrębie tekstu. Poprzedza je wizerunek Chrystusa z siedm iom a mieczami w sercu. Słowacki bardzo wyraźnie nawiązuje do niego, pisząc: „Widzieli ten wizerunek D oloris”, a „doloris" to jakby uper- sonifikowana „bolesność”. I — jeśli m ówić o nawiązaniach — to raczej nie słownych, ale plastycznych; m oże łączących się z przedstawieniami D rogi Krzyżowej („bolesnej drogi”), których jest wiele (np. G iovan niego Battisty Tiepola w kościele Frari w Wenecji); nie wydaje się jednak, by poecie chodziło o jakiś konkretny wizerunek, raczej o sugestię plastyczności obrazu przed­ staw ionego za pom ocą słowa.

Stronica 19, przypis do wersów 359 — 360: trzeba było wyjaśnić, że sens użytego przez Słow ackiego wyrażenia „wojna kok oszą” ma źródło w zdarzeniu historycznym.

Stronica 74, przypis do wersu 398: brakuje informacji najistotniejszej; Salve Regina (najstarsza antyfona maryjna) śpiewana jest w czasie pogrzebów, co wydaje się w tym fragmencie szalenie istotne. Ksiądz Marek sym bolicznie grzebie starą, złą Polskę przy „grzmotach” Salve Regina (Słowacki wykorzystuje tu barokow ą grę słów: „salwa ob łok ów ” — „Salve Regina"). Zbędne wydaje się pow ołanie na Śpiewnik kościelny ks. M. M ioduszew skiego.

Stronica 77, przypis do wersów 423 — 424: należałoby dodać, że do dziś istnieje w Poczajowie miejsce nieprzerwanego kultu Matki Boskiej.

Stronica 82, przypis do wersu 495: na pogrzebie żydow skim zm arłego ow ijano w całun, nie chow ano w trumnie.

Stronica 94, przypis do wersu 745: burłak to chłop zajmujący się holow aniem na linie statków w górę rzeki.

(5)

REC EN ZJE

193

Stronica 97, przypis do wersu 847: wydaje się, że sens wersu został jakby naznaczony wcześniej w wersach 830 — 834: Ksiądz M arek, niczym Serafin Izajasza (Iz. 6), oczyszcza z grzechu Judytę. Ma moc. To jakby św iadectw o jego Boskiej siły. Aluzja ewangeliczna w wersie 847 ma sens w nawiązaniu do tych właśnie wersów.

Stronica 100, przypis do wersów 913 — 914: w istocie św. Piotr został nazwany „opoką” K ościoła, ale jego twórcą był Chrystus.

Stronica 133, przypis do wersu 663: „miserere” jest formułą pokutną, m odlitewną, liturgiczną. N ie musi naw iązywać do psalmu.

Anna Kurska

K r z y s z t o f K ł o s i ń s k i , M IM E SIS W C H Ł O PS K IC H PO W IEŚC IA C H O R Z E S Z K O ­ WEJ. (Recenzent: J ó z e f B a c h ó r z ) . K atow ice 1990. Uniwersytet Śląski, ss. 192 + errata na wklejce. „Prace N au kow e U niw ersytetu Śląskiego w K atow icach”. N r 1129. (Redaktor serii „Historia Literatury Polskiej” : W ł o d z i m i e r z W ó jc ik ).

Terminem „mimesis” określano dawniej relację pom iędzy dziełem a zewnętrznym światem. Szkice Auerbacha zawarte w tom ie Mimesis. R zeczyw istość przedstawiona w literaturze Z a ch o d u 1 upowszechniły termin w badaniach współczesnych, a zarazem rozszerzyły zakres tej kategorii na świat wewnętrznych ludzkich doznań i przeżyć. Historycy sztuki dostrzegają w jej obrębie dwie linie — naśladowanie natury bądź innych dzieł sztuki. Ta zasada pozw oliła m.in. rozróżnić renesans od m anieryzm u2.

Książka Krzysztofa K łosińskiego M imesis w chłopskich powieściach Orzeszkowej, choć dotyczy utw orów realistycznych, nie interesuje się relacją między nimi a zewnętrznym światem rozumianym jak o świat przyrody i życia społecznego, ale patrzy na nie przez pryzmat kodów kultury. Autor pyta, w jaki sp osób pow ieści chłopskie grodzieńskiej sam otnicy odzwierciedlają inną literaturę: piękną, ludową, naukową, i jak ją przekształcają. Za punkt wyjścia przyjmuje teoretyczne propozycje badawcze Julii Kristevej i Rolanda Barthes’a. W świetle ich pom ysłów m etod ologicz­ nych patrzy na cykl pow ieści Orzeszkowej. W ybór ten według niego „lepiej służyć m oże pokazaniu pracy strukturowania, zmuszając niejako autom atycznie do przekraczania granic jednego tekstu” (s. 22). R ów nocześnie z założenia eliminuje badacz ciąg historycznoliteracki, ograniczając się do czystej chronologii, w centrum zainteresowania stawiając zbiór tekstów uczestniczących w struk- turowaniu interesujących go powieści. Zbiór ten jest według niego uniwersum referencji interteks- tualnej. Stanowi go krąg wcześniej napisanych dzieł, do których nawiązują chłopskie pow ieści Orzeszkowej. W obrębie każdego z nich istnieją, nakładają się i krzyżują, według K łosińskiego, transformaty różnych innych tekstów.

Autor wyróżnia cztery zasadnicze kody strukturujące powieści chłopskie autorki N ad

Niemnem:

1. Fabuła, narracja, klisze stylistyczne odw ołujące się do kodu literackiego, głów nie pow ieści ludowych.

2. Cytaty folklorystyczne (pieśni, przysłowia, przekleństwa), określone jako kod oryginału. 3. Sceny zbiorowe, obrzędy, sceny pantom im iczne, wątki melodramatyczne, będące — według autora — kodem teatralnym i zarazem sposobem przywołania widowisk ludowych.

4. M etafory „organicystyczne” i term inologia naukowa, które są cytatami kodu wiedzy. W yróżnione kody odpow iadają czterem kolejnym rozdziałom: Literatura, Oryginał, Teatr,

Wiedza.

W rozdziale pierwszym zajmuje się badacz repertuarem stereotypów fabularnych. Są one rozm ieszczone, jego zdaniem, pom iędzy dw om a biegunami — russoistyczną sielanką a zolow skim biologizm em . Temat chłopski przedstawia niewielką liczbę miejsc (chatę, karczmę, kościół, jarmark) i małą liczbę postaci drugiego planu (znachorka, karczmarz) — dając skąpy repertuar matryc fabularnych. Św iadom ość tego zakorzeniona była w ówczesnej kulturze literackiej, dow odzi K łosiński powołując się na wstęp Kazimierza K aszew skiego do Wyboru pism Józefa Ignacego K raszewskiego z 1884 roku. Zagadnienie to śledzi autor omawianej pracy posługując się pojęciami

1 E. A u e r b a c h , Mimesis. R zeczyw istość przedstawiona w literaturze Zachodu. Przełożył i wstępem opatrzył Z. Ż a b i c k i , W arszawa 1968.

2 J. B i a ł o s t o c k i , Pojęcie natury w teorii sztuki renesansu', M anieryzm . Triumf i zmierzch pojęcia. W: Sztuka i myśl humanistyczna. Studia z dziejów sztuki i myśli o sztuce. W arszawa 1966.

Cytaty

Powiązane dokumenty

O ile jednak ten renesans zainteresowania prawem rzymskim niemal na całym świecie jest zrozumiały w przypadku prawa prywatnego, o tyle staje się on mniej oczywisty w odnie- sieniu

To quantify the effect of different solution methods of the tangential contact forces, we compared four models: FastSim the reference model, currently used most often in

W tej sytuacji w znow ienie Fraszek K ochanow skiego w opracowaniu Janusza Pelca m ożna uznać nie tylko za potrzebne, lecz wprost konieczne dla przekazania licznym

Maria Eustachiewicz w rozprawie wstępnej pow oływ ała się niejednokrotnie na stan badań poezji K ochow skiego. N ie poprzestając jednak na tym, autorka opracowania,

Książka Piwińskiej jest efektem niezwykle odw ażnego zderzenia z myślą poety. Autorka koncentruje się na sprawach najtrudniejszych, stawia śmiałe hipotezy. Istotną

Przyjmując definicję jakości według Kolmana (2008, s. 59), w której jakość to stopień spełniania wymagań, jakość procesu obserwacji można określić przez

Эта система имеет следующие преимущества:  информация о фактической стоимости отдельных видов работ в стро- ительстве

o zmianie ustawy kodeks cywilny oraz ustaw - o księgach wieczystych i hipote­ ce, prawo spółdzielcze, kodeks postępo­ wania cywilnego, prawo lokalowe (Dz.U. Jest to