210 R E C E N Z J E
uważano Dobnera, a nie Lengnicha. Rozdział III przyniósł pewne szczegółow e uzu pełnienia do znanej generalnie w alki Jabłonow skiego w obronie historyczności Lecha i Czecha. Centralny dla pracy rozdział IV obraca się w ok ół tw órczości K ra sickiego i N aru szew icza9. W pozostałych rozdziałach prym bierze nurt piśm ienni ctw a literackiego, przy czym postacią centralną rozważań staje się W oronicz. Miał tu autor drogę niew ątpliw ie utorowaną badaniami K l a r n e r ó w n y . Chyba zbyt mało uwagi pośw ięcił znanej ro li T rem b eck ieg o10, a także w pierw szych latach X I X wieku roli warszawskiego Towarzystw a P rzyjaciół Nauk w kształtowaniu now ego spojrzenia na przeszłość narodową.
Omawiana rozprawa nakreśliła w sumie ciekaw y obraz roli ideologicznej m i tów historycznych i ich p ozy cji w piśm iennictwie, szkoda że głów nie tylko literac kim. Także i ideologiczne aspekty sprawy niejednokrotnie należało szerzej w yesk - ponow ać. Pracę Maślanki napisaną zwięźle i dobrą polszczyzną czyta się z zainte resowaniem, a jej rezultaty zasługują na uwagę nie tylko historyków literatury
Stanisław Salmonowicz W. G. S i r o t к i n, Duel dwuch dipłomatii. Rossija i Francija, w 1801— 1812 gg., Izdatielstwo „N auka” , M oskwa 1966, s. 212.
W ostatnich kilku latach obserw ujem y znaczny wzrost zainteresowania p rob le matyką okresu napoleońskiego ze strony historyków radzieckich. Silnym bodźcem pogłębienia tych zainteresowań stała się sto pięćdziesiąta rocznica w ojn y 1812 r., a zwłaszcza szeroko zakrojone prace nad przygotowaniem pierw szej serii wielkiego zbioru rosyjskich dokum entów dyplom atycznych („W nieszniaja politika Rossii X IX i naczała X X w ieka” t. I— VI, 1801— 1812 gg., M oskwa 1960— 1967). Żm udny wysiłek kilkunastoosobow ej grupy historyków pod kierunkiem A. Ł. N a r o c z n i c k i e g o przyniósł w efekcie nie tylko starannie opracow anych sześć tom ów źródeł do p o lityki carskiej. Przygotowanie publikacji źródłow ej zostało ściśle powiązane z roz w ojem własnego dorobku badawczego tych historyków, często stawało się czynni kiem inspirującym ich prace dotyczące szczegółow ych lub bardziej ogólnych p ro blem ów dziejów R osji w epoce napoleońskiej. Efektem jest kilka książek oraz k il kanaście artykułów opartych na solidnej kwerendzie źródeł drukowanych i archi walnych, a om aw iających podstaw ow e elem enty rosyjskiej dyplom acji czy reper kusje blokady kontynentalnej
0 P o m i n i ę t y z o s t a ł n ie s łu s z n ie S t a n is ła w K o n a r s k i z e s w y m i w ie r s z a m i ła c iń s k im i p i s a n y m i o k . p o ł o w y w ie k u , w y d a n y m i 1767 (O p e r a l y r i c a ) , a w 1778 p r z e ł o ż o n y m i p t . W iersze w szystk ie z łacińskich na polskie przełożone... P ie ś ń V I I I (p r z e k ł. U . S z o s t o w ic z a ) „ D o J ó z e f a z P r u s s ó w J a b ł o n o w s k i e g o ...” w y r a ź n i e p o p ie r a s t a n o w is k o J a b ł o n o w s k i e g o w o b r o n i e L e c h a , p o r . S. К o - n a r s к i, Pisma w ybran e, o p r . J . N o w a k - D ł u ż e w s k i t. II, W a r s z a w a 1955, s. 393, 396. C o d o o g ó l n e j o c e n y p o s t a c i J a b ł o n o w s k i e g o s z k o d a , iż a u t o r n ie w y k o r z y s t a ł d y s e r t a c ji d o k t o r s k ie j z 1947 r. n a U J J . D o b r z y n i e c k i e j p o ś w i ę c o n e j t e j p o s t a c i. W s w y c h r o z w a ż a n i a c h n a d N a r u s z e w ic z e m p o m in ą ł N . R u t k o w s k i e j , Bishop Adam Naruszew icz and His H istory o f the Polish Nation, W a s h in g t o n 1941, o r a z m o j e u w a g i w a r t y k u l e К. В. S teiner (1746—1814), za pom niany k ry ty k Adama Naruszewicza, iKH L X V I I , I960, z . 1.
10 p o r . C l. B a c q v i s, Un grand poète polonais du X V III siècle Stanislas T rem b eck i, P a r is 1937, z w ł. s. 158 n . 11 J u ż p o n a p is a n iu n i n i e j s z e j r e c e n z ji z a p o z n a ł e m s ię z o p i n ią M . P i s z c z k o w s k i e - g o , „ R u c h L i t e r a c k i ” , 1968, n r 4, s. 247— 249, k t ó r y s z c z e g ó ln i e p o d k r e ś lił w y d o b y c i e p r z e z M a ś la n k ę z n a c z e n ia i n s p i r a c j i K r a s i c k i e g o w s t o s u n k u d o w s p ó ł c z e s n e j m u h i s t o r io g r a f i u N b . t r u d n o z g o d z i ć s ię z p o g lą d e m , iż n a s z a h i s t o r io g r a f i a n ie d o c e n ia L e n g n i c h a : w s z y s c y g o d o c e n i a m y , a le m o n o g r a f i i o n im b r a k ... 1 W a r t o w s k a z a ć m .in . n a s t ę p u j ą c e ip r a c e : I. W . J e w s t i g n i e j e w , К w oprosu o c e lach w nieszn iej politiki Rossii w 1804— 1805 gg., „ W o p r o s y i s t o r i i ” 1962, n r 5; N . I. К a z а к o w ,
W nieszniaja politika R o s s i i pieried w o jn oj 1812 д., [ w : ] К stopiatidiesjatiletiju O tieczestw ien-
noj w ojn y, M o s k w a 1962; A . Ł . N a r o c z n i c k i j , N arody i praw itielstw a w w ojn ie 1813 g. za osw obożdienije Giermanii, ,, W o p r o s y 'I s t o r ii” 1964, n r 3; t e n ż e , Ob istoriczeskom znaczenii к ontinientalnoj blokady, ,, N o w a ja i N o w i e js z a j a I s t o r i j a ” 1965, n r 5; G . H . S e l j a o h ,
Russko-Do tej grupy prac należy również niew ielka książka historyka m łodszego p o kolenia, Władlen Gieorgiew icza S i r o t k i n a, oparta w pewnym stopniu na jego rozprawie doktorskiej o negocjacjach i traktatach tylżyckich. Autor przedstawia w niej zasadnicze linie rosyjsko-francuskich stosunków dyplom atycznych w epoce napoleońskiej. W opisie pasjonującego „pojedynku dwu dyplom acji” najw ięcej — bo praw ie połow ę — m iejsca zajm ują dwa etapy stosunków rosyjsko-francuskich: Tylża i dyplom atyczne przygotowanie do w ojn y, prowadzone konsekwentnie przez obie strony od 1810 r. Autor powstrzym uje się od jakichkolw iek ocen pozanauko wych, śledząc rozw ijającą się batalię dyplom atyczną i przytaczając agresywne, eks- pansjonistyczne racje kierujące każdą ze stron. Przekonyw ająco udowadnia podsta w ow e tezy: 1) w negocjacjach tylżyckich Aleksander skłaniał się ku p ok ojow i sepa ratystycznemu z Francją, a na sojusz zgodził się głów nie wskutek nalegań N apoleo na, ponieważ chciał za wszelką cenę zyskać na czasie i uratować Prusy (słusznie p o wiązał autor kwestię polską i pruską jako warianty francuski i rosyjski roz strzygnięcia tych samych spornych problem ów ); 2) w długofalow ych przygotow a niach dyplom atycznych do w ojn y Rosja odniosła zdecydowane zw ycięstw o nad Na poleonem, neutralizując w odpow iednim m om encie głów nych sojuszników Fran cji — Austrię, Prusy, Szw ecję i Turcję. Tym samym Sirotkin podważa panujące jeszcze w części historiografii przekonanie o istotnej w artości traktatów tylżyckich jako bazy rzeczywistego sojuszu F rancji i R osji oraz o w alce całej Europy prze ciw zupełnie osamotnionej R osji w 1812 r.
Autor bardzo interesująco przedstawia kulisy słynnej konw encji franeusko- -rosyjsk iej w sprawie polskiej z 1810 r. (s. 131— 133) oraz polityczne aspekty blokady kontynentalnej i forsow anego przez Rum iancewa rozw oju handlu R osji z krajam i neutralnymi (s. 137— 139, 145— 162). Dużo m iejsca poświęca pogłębiającem u się kryzysow i finansowem u i rosnącemu deficytow i budżetowem u, których głów ne źró dło słusznie upatruje nie w blokadzie kontynentalnej lecz w ogrom nym wzroście w ydatków państwa na cele obronne (s. 140— 144); w ciągu lat 1807— 1811, mim o względnego spokoju, w ydatki te w zrosły dwukrotnie — nie licząc nadzwyczajnych subw encji idących w dziesiątki m ilionów rubli. Garść nie znanych dotychczas fa k tów zawierają także partie książki m ów iące o działalności propagandow ej w p ierw szym dziesięcioleciu X I X w., o akcjach w yw iadu rosyjskiego w przeddzień w ojn y 1812 r. (s. 173— 181) i stosunkach angielsko-rosyjskich w okresie potylżyckim (s. 191—· 195).
Natomiast można polem izow ać z niektórym i sądami i ocenami dotyczącym i szczegółów prezentowanego w książce obrazu. Przesadą jest uznanie paryskiego układu pok ojow ego Napoleona z Rosją w 1801 r. za sukces F rancji (s. 11— 12); prze cież w okresie panowania Pawła I Bonaparte miał szanse na doprowadzenie do rzeczywistego sojuszu francusko-rosyjskiego (chociaż — w b rew autorowi — trudno uznać, że sojusz ten naprawdę został zawarty w 1800 r.), a prawie na pew no m ógł liczyć na rozpalenie antagonizmów rosyjsko-angielskich. Natomiast traktat paź dziernikowy 1801 r. zawarty już po przywróceniu popraw nych (jeśli nie całkiem przyjaznych) stosunków m iędzy Anglią a Rosją m ógł stanow ić co najw yżej nie istotny elem ent w finalizowaniu pok ojow ych rokowań F rancji z Anglią, ale zara zem utrudniał Bonapartemu przeprowadzenie dalszych zmian w strukturze p oli tycznej W łoch i Niemiec. Politykę „sw obodnych rąk” prow adzili car i K oczubej najw yżej do jesieni 1802 r. Od początku, a zwłaszcza od w iosny 1803 r. dyplom acja rosyjska zaczyna coraz m ocniej zabiegać o m ontowanie nowego bloku przeciw - t u r i e c k i j e s o g l a s z e n i j e 1802 д . o D u n a j s k i c h K n i a ż e s t w a c ł i , „ W o p r o s y I s t o r i i ” 1961, n r 12; A . M .
S t a n i s l a w s k a j a , R u s s k o - a n g l i j s k i j e o t n o s z e n i j a i p r o b l e m y S r e d i z i e m n o m o r i j a 1798— 1807, Moskwa 1962; Ł . A . Z a k , A n g l i j a i g i e r m a n s k a j a p r o b l e m a ( I z i s t o r i i n a p o l e o n o w s k i c h w o i n ) , M oskwa 1963; t e n ż e , M o n a r c h i p r o t i w na.ro d o w ( d i p l o m a t i c z e s k a j a b o r b a n a r a z w a l i n a c h n a p o l e o n o w s k o j i m p e r i i ) , M oskwa 1966.
212 R E C E N Z J E
F rancji celem zahamowania wzrostu jej potęgi, a nawet uzyskania ustępstw od Bonapartego. A kcję tę prowadziła R osja ostrożnie, unikając mówienia o w ojnie, ponieważ bojaźliw a Austria i w ykorzystujące sw ą neutralność Prusy nie chciały szybkiego w ybuchu now ego konfliktu zbrojnego. Ta dyktowana koniecznością ostrożność i cierpliw ość R osji pow odow ała jej wstrzęm ięźliwą postawę w obec w zn o w ion ej w 1803 r. w ojn y Anglii i Francji. R osja rezygnowała z obrony Hanoweru (która pchałaby ją do natychm iastowego konfliktu zbrojnego z Francją), a rów n o cześnie próbow ała zm ontow ać obronę miast hanzeatyckich, która miałaby przy spieszyć porozumienie państw północnych (a zwłaszcza R osji z Prusami) przeciw Francji. Pod w pływ em zmian dokonyw anych w Europie zachodniej przez pierw szego konsula dyplom aci rosyjscy uznali, że należy dążyć do zdobyczy terytorial nych celem zrównow ażenia jego potęgi lub przygotowania now ej koalicji i w ojn y przeciw Francji. Car —■ po pew nych wahaniach — opowiedział się za drugą alter natywą, której realizacja zakończyła się klęskam i trzeciej i czwartej koalicji na polach Austerlitz, Jeny, Auerstädt i Friedlandu. W ysunięta przez Kurakina na po siedzeniach Rady Państwa w początkach 1806 r. propozycja „w alki przeciw N apo leon ow i drogą w ojen nej (?) neutralizacji jego cesarstwa w ramach sojuszu, u p od staw którego leżała dawniejsza idea podziału sfer w p ły w ów ” w Europie konty nentalnej (s. 31) nie była tak całkow icie nowa. K ryła się ona (chociaż nie została jasno sform ułowana) w negocjacjach rosyjsko-francuskich przed zabójstwem Pa w ła I, dość wyraźnie sprecyzow ał ją tuż po klęsce trzeciej koalicji agent ro sy j skiego ministerstwa spraw zagranicznych — Scipione P ia tto li2. Dla pełnej jasności należałoby ponadto dodać, iż w r. 1806 sama idea była już nierealna. N egocjacje fran cu sko-rosyjskie w 1804 i 1806 r. nie m ogły pozostaw iać większych złudzeń co do postawy Napoleona. W ładca F rancji uchylał się od jakiegokolw iek kompromisu oznaczającego rezygnację ch oćby z drobnej części zdobyczy. Za układ gwarantujący jego wszystkie osiągnięcia gotów był zapłacić co najw yżej ... zachęceniem R osji do ekspansji kosztem T urcji — bez przyjęcia przez Francję jakichkolw iek zobow ią zań płynących z tego tytułu.
Sirotkin nieco w yolbrzym ia rozbieżności, jakie powstały w 1806 r. między ca rem a pełniącym obow iązki ministra spraw zagranicznych Adam em Jerzym Czar toryskim na temat polityki R osji w zględem Prus (s. 40). Minister wysuw ał dwie kon cepcje tej polityki: narzucenie Prusom ścisłego sojuszu, stanowiącego dosta tecznie silną osłonę od zachodu dla R osji zajętej ekspansją na Bałkany, lub zmiaż dżenie Prus (przy współudziale Anglii), gdy te wyraźnie staną przy boku Francji. W iosną 1806 r., gdy Austria m anifestowała całą swą bezsilność w obec Napoleona, n egocjacje rosyjsko-pruskie zmierzały do układu sojuszniczego. Czartoryski rezy gnow ał ze swych planów antypruskich na rzecz pierw szej koncepcji. Gdy ta, zda w a łob y się, solidna osłona rozsypała się w jeden dzień, w Petersburgu wśród nie których polityków zapanowały nastroje graniczące z paniką. A le powstrzymanie francuskiej ofensyw y zim owej przez Bennigsena sprzyjało budzeniu now ych na dziei na kom prom isow y pokój z Francją. Autor zbyt kategorycznie stwierdził, iż strona rosyjska odpowiedziała negatywnie na francuskie sugestie w sprawie roz poczęcia rokowań (s. 59). W ysłany w marcu do K rólew ca i sztabu Bennigsena N o- w osilcow praw dopodobnie zaopatrzony został w jakiś ogólny rys w arunków pacy fik a cji kon tyn entaln ej3. Ostatecznie Rosja zdecydow ała się kontynuow ać w alkę 2 P a w e ł S t r o g a n o w d o A d a m a J e r z e g o C z a r t o r y s k i e g o , B e r l i n 22 g r u d n ia 1805, N ik o ł a j M i c h a j ł o w i c z , Graf Paw eł A leksandrow icz Stroganow t. II, P e t e r s b u r g 1903, s. 346. 3 [ N o w o s i l c o w ] , „ W z g l j a d n a n y n i e s z n i j a w o j e n n y j a i p o l i t i c z e s k ij a o b s t o j a t i e l s t w a ” , K r ó l e w i e c 10 m a r c a 1807, B ib l i o t e k a S a ł t y k o w a - S z c z e d r i n a (L e n in g r a d ), f o n d 526, v o l . 6; .[ N o w o s il c o w ] , „ P r o j e t d e p a c i f i c a t i o n ” , ( m a r z e c 1807?), I s t o r i c z e s k i j M u z ie j (M o s k w a ), f o n d 316, v o l . 1, к , 120; p r z e s ła n k ą t e j h i p o t e z y j e s t lis t B e n n ig s e n a d o A le k s a n d r a I, M ém oires gen. L. L. Ben nigsen avec une introduction, des an nexes et des n otes E . Cazalas t. I l , P a r is 1909, s . 263.
i podpisała z Prusami konw encję w Bartoszycach. Ocena tej kon w en cji w książce (s. 60—61) jest zbyt powierzchow na. Tylko pozornie, pod w zględem form y p rzypo minała ona podstaw ow e założenia trzeciej koalicji. Faktycznie w je j treści uw zględ niono cele praktyczne, ważne, ale niezbyt dalekosiężne: usunięcie F rancji za Ren i gruntowne wzm ocnienie p ozy cji Prus w Niemczech północnych. Układ stanowił apogeum w spółpracy rosyjsko-pru skiej w epoce napoleońskiej, współdziałania opar tego na m aksymalnym uwzględnieniu interesów Prus. Ten rys kon w en cji pow strzy m yw ał — bodajże nie m niej niż słabość realnych sił k oalicji i szybka klęska armii rosyjskiej — Anglię, Austrię i Szw ecję od przystąpienia do um ow y bartoszyckiej.
Oceniając rokowania tylżyckie autor zbyt bagatelizuje rozm ow y między w ła d cami Francji i R osji na temat kwestii wschodniej (s. 98— 100). Z pewnością car uchylał się od rozpatrywania planów pełnego podziału T urcji rodzących zbyt w iele k om plikacji i(sprawa Konstantynopola i cieśnin, rekompensaty dla Francji i Anglii), ale podpisyw ał sojusz przekonany, że z pom ocą Napoleona przeprowadzi częściow y, korzystny dla Rosji, podział europejskich posiadłości Porty. Takie zamierzenia R o sji ułatwiał brak gw arancji integralności terytorialnej T urcji w traktatach tylżyc kich. W ojnę i n egocjacje w ygrał niew ątpliw ie Napoleon, natomiast lata pokoju czy pozornego sojuszu dwu najw iększych potęg kontynentu przyniosły większe korzyści Rosji. Brak realizacji m glistych sugestii Napoleona w sprawach tureckich oraz d o konyw ane przez niego dalsze zmiany w Europie coraz m ocniej pchały cara ku n o w ym konfliktom z Francja.
G w oli prawdzie historycznej należy — w b rew Sirotkinow i — wskazać polityka, który przewidział taki rozw ój wydarzeń w cześniej niż car czy Sperański. B ył nim p rzyjaciel Aleksandra I i niedawny kierow nik rosyjskiej dyplom acji — książę Adam Jerzy Czartoryski. Opuszczając Petersburg w połow ie 1808 r. pozostawił ca row i osobisty mem oriał. W skazywał w nim dalsze etapy napoleońskiej polityki zm ierzające do pełnego podporządkow ania kontynentu w ładzy Francji. P rzew idy w ał now y konflikt F rancji z Austrią (celem m ocniejszego uzależnienia tej ostat niej od Napoleona), obezwładnienie Hiszpanii i stopniowe montowanie pierścienia państw w rogich Rosji, które pom ogą Francji zgnieść zbyt niezależnego sojusznika, gdy doprowadzi go do pełnej izolacji. Radził ostrożną politykę zmierzającą do przy w rócenia dobrych stosunków ze Szwecją, zawarcia pokoju z T urcją oraz porozu mienia z A nglią i Austrią. Szczególnie akcentował konieczność ochrony Austrii przed ostateczną katastrofą oraz systematyczne zwiększenie sił militarnych R osji, tajne podtrzym yw anie w szelkiej opozycji i oporu przeciw Napoleonow i w Europie. W zakończeniu gorliw ie zalecał prowadzenie tej polityki w najgłębszej tajemnicy, osłanianie je j demonstrowaną na zewnątrz przyjaźnią z Francją, aby uśpić czu j ność Napoleona i zapobiegać przedwczesnemu w ybu ch ow i konfliktu, który m ógłby m ieć dla R osji fatalne następstwa. Mem oriał znaleziono po śmierci cara w jego osobistych papierach 4. Ten fakt oraz om ów iony w książce list Aleksandra do matki z września 1808 r. świadczą, iż „najchytrzejszy z G reków ” w ziął sobie do serca nauki płynące z gorzkich doświadczeń tw órcy trzeciej koalicji. W miarę m ożli w ości starał się realizować te sugestie od r. 1809 (pow strzym ując Austrię od przed w czesnej w ojn y z Napoleonem i uchylając się od rzeczywistego udziału w niej po stronie Francji). Czynił to tak um iejętnie i dyskretnie, że w 1812 r. nawet sam Czartoryski był przekonany o zupełnym nieprzygotowaniu R osji do rozpoczynającej się w ojny.
Sugestie polskiego arystokraty zdecydowanie różniły się od propozycji K ura kina, Rum iancewa czy Sperańskiego swym całkow icie antynapoleońskim charak terem. Sirotkin, om aw iając stanowisko doradców cara w okresie zbliżenia fra n
4 M e m o r ia ł A . J . C z a r t o r y s k i e g o d la c a r a 8 lip e a 1808, S b o r n i h I m p i e r a t o r s k o g o R u s s k o g o
214 R E C E N Z J E
cu sko-rosyjskiego, zbyt slabo dostrzega profrancuską orientację ich polityki (np. s. 108). N iewątpliw ie pragnęli oni ugruntować potęgę i niezależność Rosji, w y p ro w adzić swą ojczyznę z grożących jej stanowisku rozlicznych niebezpieczeństw, ale swe plany budow ali na przekonaniu o m ożliw ości rzeczywistego porozumienia fran - cu sk o-rosyjsk iego zgodnego z interesami obu stron. W pewnym stopniu car był nielojalny w stosunku do tych w spółpracow ników , a od r. 1810 coraz wyraźniej prow adził swą rzeczywistą politykę poza ich plecami. Ich faktyczne odejście z areny dyplom atycznej nie było tylko kwestią form alną, zmianą figur w partii prow adzonej ciągle w edług tych samych zasad. Oznaczało gruntowną i w yraźnie za manifestowaną zmianę tych zasad, definityw ne fiasko polityki potylżyckiej, której ci ludzie byli gorliw ym i i szczerymi rzecznikami.
P odobnie też należałoby uzupełnić ocenę dwuznacznego stanowiska, jakie zajął T alleyrand układając artykuły traktatu tylżyckiego. M ilczące zaakceptowanie przez niego artykułów, które w dalszej perspektywie miały okazać się korzystne dla R osji, nie koniecznie w ynikało z chęci zdradzenia Napoleona przez przewrotnego ministra i(s. 110). W rzeczywistości postawa Talleyranda mogła być determinowana zrozumieniem konieczności oparcia trw ałej przyjaźni między sojusznikami na rze czyw istej rów ności w zajem nych korzyści i w spólnocie interesów. Tymczasem Na poleon od 1806 r. coraz w yraźniej skłaniał się ku dyplom acji finalizującej zw y cięstwa w ojenne i ugruntow ującej bezwzględną hegemonię Francji, a nie rów n o prawną w spółpracę z którym kolw iek państwem. Ostrożny i w ytraw ny dyplomata Talleyrand przew idyw ał dalszy bieg wydarzeń lepiej niż w ielki wódz, u fający co raz bardziej sw ej przewadze m ilitarnej i opierający swą politykę coraz bardziej na geniuszu w ojsk ow ym czy szantażu wojennym .
W śród drobnych konkretnych faktów zdarzyło się też kilka nieścisłości czy luk: przesadna opinia o anglofiliźm ie N. Panina i A. W oroncow a (s. 14) przeczy ich m e m oriałom i linii politycznej, niesłychanie ostrożnej, zm ierzającej — przynajm niej początkow o — do zapobieżenia nowym konfliktom z Francją i uchylenia się od udziału w w alce angielsko-francuskiej 5. Głównym pow odem rezygnacji Aleksandra W oroncow a z kierowania rosyjskim Ministerstwem Spraw Zagranicznych nie był zły stan zdrowia (s. 24), lecz duże rozbieżności m iędzy kanclerzem a carem w spra w ie polityki zagranicznej R o s ji6; w r. 1806 do K rólestw a W łoskiego przyłączono Istrię, a nie Italię (s. 40), szantażowanie dyplom atów austriackich przez Aleksan dra I m ożliwością ponow nego ścisłego porozumienia rosyjsko-francuskiego lub bezw zględnej w alki R osji przeciw Austrii dosłow nie w przededniu w ojn y 1812 r. (s. 183— 184) było blu ffem i na pewno nie m ogło przerażać w ytraw nego gracza d y plom atycznego, jakim b y ł Metternich. W śród dobrze w ykorzystanej obszernej lite ratury m onograficznej oraz różnorodnych źródeł drukow anych i archiw alnych (w y łącznie zasoby archiw ów radzieckich) jedyne istotne luki stanowi brak niektórych prac dotyczących spraw polskich w epoce napoleońskiej (Sirotkin wzm iankuje ty l k o o pracach K u k i e l a i H a n d e l s m a n a ) oraz brak — na pewno nie zaw i niony — kw erendy w archiwach obcych, zwłaszcza w archiwum francuskiego MSZ. Niewątpliwą zasługą Sirotkina pozostanie um iejętne scharakteryzowanie głów nych etapów dyplom atycznego pojedynku F rancji i R osji w latach 1801— 1812, a zwłaszcza dość słuszne w yw ażenie opinii o tym, które z tych etapów wygrała
5 S . W o r o n c o w d o c a r a , 10 p a ź d z ie r n ik a 1801, A r c h i w k n . W o r o n c o w a , w y d . P . B a r t e - n i e w t. X , M o s k w a 1878, s . 389— 394; u w a g i S . W o r o n c o w a n a t e m a t r e s k r y p t u c a r a z 5 lip c a 1801, L o n d y n 10 p a ź d z ie r n ik a 1801, t a m ż e , s . 294; A . W o r o n c o w d o S . W o r o n c o w a , Ifl lis t o p a d a 1802, W n i e s z n a j a p o l it i k a R o s s i i X I X i n a c z a ła X X w i e k a . D o k u m i e n t y R o s s i j s k o g o M i n i s t e r s t w a I n n o s t r a n n y c h D ie l, s e r ia I, t. I, M o s k w a I960, s . 331. 6 L i c z n e w z m ia n k i n a t e m a t — k o r e s p o n d e n c ja k a n c le r z a A . W o r o n c o w a z b r a t e m S z y m o n e m , C e n t r a ln y j G o s u d a r s t w ie n n y j A r c h i w D r i e w n i c h A k t ó w , M o s k w a , f o n d 1261, v o l . 50 і 51.
Rosja, a kiedy przewaga należała do Francji. „D uel dwuch dipłom atij” stała się ciekaw ym elementem ogólnej dyskusji na temat bilansu antagonizmu francusko- rosyjskiego w początkach X I X stulecia oraz szans, z jakim i obie strony przystę pow ały do decydującej rozgryw ki w 1812 r. Sukcesy dyplom acji rosyjskiej w p ew nym stopniu osłabiły materialną przewagę sił, z jakim i Napoleon podejm ow ał w ojnę.
Jerzy Skow ronek
Henri G u i 11 e m i n, 24 F évrier 1848. La prem ière R ésurrection de la R épublique, N rf — Gallimard 1967, s. 566.
“ Trente journées qui ont fait la France” ·—· oto tytuł serii 30 m onografii p o św ięconych tyluż w ęzłow ym datom dziejów Francji, od chrztu Clovisa (496) do w yzw olenia Paryża (1944). Prezentacja piętnastu w iek ów raczej tradycyjna, igno rująca analizy struktur i wskaźniki longue durée, utwierdzające w umyśle Fran cuza przekonanie, że ważne były w jego historii les journées, to znaczy przewroty. W sumie pom ysł edytorski, z handlowego punktu widzenia niegłupi, anno 1968... Zaprzęgnięto zaś do roboty nie tylko profesorów (R. F o 1 z, M. R e i n h a r d , J. G o- d e c h o t , P. R e n o u v i n i wielu innych), ale literatów i polityków . Jean G i o n o dał tom o bitw ie pod Pawią, a François M i t t e r r a n d pisze o zamachu 2 grud nia 18511. Poziom książek jest popularny, ale z przypisami do cytatów.
Historię R ew olu cji 1848 r., od lutego do czerwca, dał Guillemin, zaprzysiężony demaskator francuskiej w ielkiej burżuazji. Tak jak i w innych swoich publikacjach, oparł się niemal w yłącznie na m ateriale drukowanym, tj. pamiętnikach i prasie, ale pamiętać trzeba, że jest to materiał kolosalny, a autor zna go na w yryw ki. W ar to porów nać tę nową syntezę R ew olu cji L utow ej z publikacjam i jubileuszow ym i sprzed lat dwudziestu. W ówczas czciło się rok 1848 jako rok wielkich nadziei, rok, który po raz pierwszy w y dźwignął ideały naszego w ieku: powszechne głosow a nie, praw o do pracy, em ancypację kobiet i braterstwo ludów. Dzisiejsza relacja Guillemina jest gorzka i jadow ita: jest to historia spisku „dobrze m yślących” , tzn. posiadaczy, w celu zmiażdżenia proletariatu, gdy ten ośmielił się upomnieć o poprawę losu.
Monarchia lipcow a upadła na skutek uporu króla i jego doradców, którzy nie chcieli dopuścić średnich warstw burżuazyjnych do udziału w e władzy. L e galna opozycja „pom ogła” upaść Guizotowi, mieszczańska gwardia narodowa nie chciała go bronić. Tymczasem ku przerażeniu wszystkich posiadaczy chw yciła za broń i zwyciężyła paryska biedota. Było to zw ycięstw o bez jutra, gdyż klasa robotnicza nie mogła jeszcze w tedy stanąć na czele narodu (doskonale rozum ieli to przyw ódcy lew icy). Guillem in zajm uje się obozem kontrrew olucji w ięcej niż lewicą; interesuje go metoda, którą posłużyła się „partia porządku” , dla ponow nego opanowania sytuacji. Zaczęto od omamienia ludu dla uśpienia jego czuj ności; potem na w ielką skalę zastosowano prow ok ację; w reszcie dano przem ów ić kartaczom i bagnetom.
W grubszym zarysie m am y to wszystko u Marksa; ale dzisiejszy historyk-ana- lityk umie dopatrzyć się w źródłach szczegółów, których Marks nawet nie po dejrzewał. Tak np. Guillem in odtwarza dość przekonyw ająco m otyw y działania redaktorów „N ational” , którzy 25 lutego rzucają się do w ładzy z naczelną myślą zagrodzenia drogi „socjalistom ” i godzą się na Republikę, byle tylko pozyskać
i C t o , d la c i e k a w o ś c i , U sta t y c h d a t : 496, 733, 800 , 987, 1214, 1244, 1303, 1358, 1429, 1477, 1525, 1572, 1610, 1630, ,1720, 1776, 1789, 1792, 1794, ' 799, 1804,1815, 1830, 1848, 1851, 1871^ 1914, 1918, 1940, 1944. U d e - r z a ,.p r z e s k o c z e n i e ” o k r e s u L u d w ik a X I V .