• Nie Znaleziono Wyników

Sprawa chińska w świetle filozofii dziejów i etyki

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Sprawa chińska w świetle filozofii dziejów i etyki"

Copied!
30
0
0

Pełen tekst

(1)

Z W . PR O F. FIL O Z O FII W U N IW ER SY TE C IE JA G IELL .

SPRAWA C H IŃ S K A

W ŚW IETLE FILO ZO FII D Z IEJÓ W I ETYKI •*- *

W K RA KO W IE. K SIĘGA RN IA SPÓ ŁK I W Y D A W N IC Z E J POLSKIEJ N AK ŁAD A U T O R A * D RU K W . L. A N C Z Y C A I SPÓ ŁK I * ig o i

(2)
(3)

Z W . PRO F. FILO ZO FII W U N IW ER SY TEC IE JA G IELL .

SPRAWA C H IŃ S K A

W ŚW IETLE FILO ZO FII D ZIEJÓ W I ETYKI # *

1 3 X c j x .

W K RA K O W IE. K SIĘG A RN IA SPÓ ŁK I W Y D A W N IC Z E J POLSKIEJ N AK ŁA D A U TO R A * D RU K W . L. A N C Z Y C A I SPÓ ŁK I * 1 9 0 1

(4)

S J > Ä -

G M k iii

(5)

dzien n ik ó w dow iedzieli się, iż C hiny i J a p o n ia w ypow iedziały sobie w zajem nie w o jn ę, w ątpię czy by ł m ięd zy nim i choćby je d e n taki, k tó ry b y by ł zdaw ał sobie ja s n o spraw ę z teg o , co zaszło i n a co się zanosi, a ch y b a ju ż n a pew no m o żn a tw ie r­

dzić, że nie było ani je d n e g o , k tó ry b y łb y p rzypuszczał, że p o ­ w yższa w iadom ość będzie o znaczała p o c z ą te k zupełnie now ej we w spółczesnych d ziejach fazy. O gół p rz y ją ł tę w iadom ość z a ­ p ew ne dosyć o bojętnie, ta k ja k się p rz y jm u je m nóstw o z k a ż ­ dego d n ia p o lity c zn y ch now inek, a m oże n ie je d e n z c z y te ln i­

ków, kpiąc, pow ied ział sobie, ja k to dobrze, że gdzieś ta m n a ko ń cu św iata ja k im ś dw u p ó łd zik im n aro d o m zachciało się tro ch ę m iędzy sobą się poczubió, b ędzie p rz y n a jm n ie j o ozem czy tać w g azetach , a bez obaw y p o n o szen ia jak ic h k o lw ie k p rz y k ry c h następ stw , k tó re b lizk a w o jn a zaw sze dla k ażd eg o za sobą p o ­ ciąg a sp o k o jn eg o obyw atela. Co z te g o w yniknie, o tern n ik t ch y b a n ie m yślał, a je s te m pew ny, że n a w e t ci, co u dają, że słyszą ja k tra w a ro śn ie tj. dyplom aci z zaw odu, w cale nie p rz e ­ czuw ali n a co się w łaściw ie zanosi. T ym czasem cóż się dzisiaj o kazuje? Oto w y stęp u je p rz e d nam i w sposób coraz oczyw istszy fakt, że ta ch iń sk o -jap o ń sk a w ojna, to p o cz ątek czegoś zup ełn ie

1*

(6)

_ 4

we w sp ółczesnych d ziejach now ego, źe to w ypadek, k tó ry o zn a­

cza stan o w czy z w ro t w p o lity c z n y c h d ąż en iach całego św iata.

J a k n a sch y łk u X V III. stu lecia ro z b ió r P o lsk i n a d a ł eu ro p ejsk iej p o lity c e now y k ieru n e k i sta ł się fa k te m w a ru n k u jący m cały dalszy je j p rz e b ie g w w ieku X IX ., ta k śm iało m o żn a ju ż dzisiaj tw ierdzić, źe p o d o b n y m zn ow u fa k te m p rz y k o ń cu X IX . s tu ­ lecia sta ła się e h iń sk o -jap o ń sk a w ojna; ona n a d a ła k ie ru n e k p o ­ lity c e ju ż nie E u ro p y , ale św iata n a w iek X X . J a k p o d z n a ­ kiem sp raw y polskiej sta ła p o lity k a w ieku X IX ., ta k n ie w ą t­

pliw ie p o d zn ak iem sp ra w y chińskiej b ęd zie od b y w ał się p rz e ­ b ieg p o lity k i w ieku X X . p rz y n ajm n ie j w p ierw szych je g o d zie­

siątkach. Cóż n ad ało te m u n a p o zó r ta k o b o ję tn e m u i dla E u ro p y d alekiem u w ypadkow i, ja k im b y ła w o jn a eh ińsko-japońska, ta k ie n ad w yraz doniosłe zn aczenie? A b y n a to p y ta n ie odpow iedzieć, n ależ y zd ać sobie spraw ę z tego, co się w E u ro p ie ju ż od 1870 r.

pow oli p rz y g o to w y w ać zaczęło.

W iad o m a to po w szech n ie rzecz, iż n ieu ro b io n e p rz e d ro ­ kiem 1870 i w stan ie jeszc ze ciągłego fe rm e n tu z n a jd u ją c e się p o lity c zn e sto su n k i E u ro p y , zaczęły po w ojnie n iem iecko-fran- cuskiej a szczególnie po r. 1878, g d y A u stry a nie odw ażyw szy się na g e n ia ln ą p o lity k ę A n d rasseg o , zrezy g n o w a ła z w ielkiej, pow szechno-dziejow ej roli, ja k ą j e j — zdaw ało s i ę — O patrzność w yznaczyła, i dobro w o ln ie u stą p iła R o sy i stan o w isk a pierw szej i przew o d n iej w śród ludów p o łudniow o-w schodniej E u ro p y p o ­ tęgi, źe od ow ego to czasu zaczęły te sto su n k i p o lity c z n e E u ro p y p rz y b ie ra ć fo rm y coraz stalsze, coraz w ięcej skrystalizo w an e.

P o w sta ły p rz y m ie rza u niem ożliw iające zw ichnięcie rów now agi, zapew n io n y zaś pom im o ciąg ły ch z b r o je ń , a w łaściw ie ty lk o dzięki ty m zb ro jen io m , pokój z je d n e j, a p o stę p y tech n ik i i w y ­ n alaz k i w dziedzinie n a u k p rz y ro d n iczy c h z drugiej strony, spo­

w odow ały ta k i n ad z w y c z a jn y ro z k w it p rzem ysłu, produ k cy i, t u ­ dzież ró ż n o ro d n y c h z tern w zw iązku sto jący c h g iełd o w y ch spe- kulacy j, iż zaczęło być eu ro p ejsk ie m u k ap itało w i a ta k ż e i eu ro ­ pejsk iej p rz ed sięb io rcz o ści w obec gorączk o w ej chęci b o g ac en ia się, p o p ro s tu za ciasno. N iety lk o A n g lia u cz u ła p o trz e b ę ro z sze­

rz a n ia się i stw o rz e n ia sobie w iększej A nglii, ale i in n e p a ń stw a

(7)

i n a ro d y to sam o o g arnęło p ra g n ie n ie. F ra n c y a ta k ż e z a p ra g n ę ła ro z szerz y ć się i p rz ez zdob y cze k o lo n ialn e p o k rz ep ić sw oją, ta k ciężko w E u ro p ie p o g n ę b io n ą n a ro d o w ą próżność, z a p ra g n ę ły teg o ta k ż e i N iem cy, dla k tó ry cb w E u ro p ie nic ju ż nie było do zyskania, a w ięc dalej w szeroki św iat, k to chce b y ć św ia­

to w ą p o tę g ą , te n w ciasnych eu ro p ejsk ic h g ra n ic ach zam ykać się ju ż nie m oże. N ajg łęb iej je d n a k p o ję ła i zro zu m iała sw oje now e p o ło żen ie R osya. U n ik n ąw sz y w ro k u 1878 po p o k o ju w S an S tefan o , dzięki p ow olności A ustryi, n ajw ięk szeg o n ie ­ b ezpieczeństw a, ja k ie je j k ied y k o lw iek groziło, pow ied ziała so ­ bie R osya, źe dosyć tej zaściankow ej se n ty m e n ta ln o -sło w ia ń ­ skiej polityki. N ie chcą je j puścić do C aro g ro d u — m n iejsza o to, w szak o n a j e s t czem ś w ięcej, niż ty lk o p ań stw e m i n a ­ rodem , ona je s t całym osobnym dla siebie św iatem , co je j po B ałk an a ch i B osforze, ona i ta k ta m dojdzie, ty lk o z innej strony, tj. zag arn ą w szy p ierw ej całą A zyę. J a k ie p o ta je m n e d ziałały sprężyny, k tó re te n n iesły ch a n y zw ro t w p o lity ce R osyi um ożliw iły, to n a długo zapew ne p o zo stan ie dla h isto ry i zagadką, fa k te m je d n a k je st, że te n z w ro t p rz y g o to w y w ał się od daw na, p rz y g o to w y w ał się p rz ez p o d b o je n a K a u k a z ie w k ra ju zaka- spijskim i w T u rk e sta n ie, p rz y g o to w y w a ł się p rzez sto su n k i z P e rsy ą , z A fg a n ista n em i z A n g lią w In d y a ch , ale z drugiej stro n y je s t rów n ież faktem , iż p o lity k a R o sy i d ługi czas nie z d a w ała sobie spraw y, do czego ta m w łaściw ie dąży. B yło je j w E u ro p ie za duszno i za ciasno z pow odu b ra k u d o stęp u do o tw arte g o m orza, do k tó re g o j ą n a ża d en sposób dopuścić nie chciano, szukała w ięc dla siebie p o w ie trz a , ja k ie g o ś sw obo­

d nego u jścia i sposobu w y d o stan ia się n a p ełn e m orze, szu ­ k ała p rzez p u sty n ie i stepy. A ni M ikołaj I., ani A le k sa n d e r II.

w cale nie m yśleli o w ielkiej p o lity c e n a dalekim W schodzie.

J e s t niew ątp liw ie zasłu g ą A le k sa n d ra III., że w łaściw ą ro lę poli­

ty c z n ą R o sy i zrozum iał. A zy a to j e s t te n św iat, n a k tó ry ona oczy sw oje zw rócić pow inna, ta m je j przyszłość, tam panow anie.

R o sy a nie p o trz e b u je szukać kolonij, ona m a p rz e d sobą ol­

b rzym i, je d n o lity , p ra w ie cz w artą część całego lą d u o b ejm u ­

(8)

6

ją c y szm at ziemi, p ełen n ie p rz e b ra n y c h bogactw , w yzyskać je tylko, a któ ż z n ią m ierzy ć się zdoła? A b y je d n a k m ódz ta k o lbrzym ie p rz e strz e n ie opanow ać i n ależy cie zużytkow ać, do teg o p o trz e b a kom unikacyj. N ajw iększą p rz eszk o d ą do o p a­

n o w a n ia A zyi b y ła dla R o sy i p rz estrzeń . A le w m iarę postęp ó w te c h n ik i i n a to z n a jd u je się rada. P o w sta je w ielka i g e n ia ln a m yśl tra n ssy b e ry jsk ie j kolei aż do oceanu S pokojnego. Z e kolej ta k a m ożliw a, dow iedli ju ż u siebie A m ery k an ie, czem uż w ięc nie p ójść za ich przykładem , tem w ięcej, że ta kolej, otw o rzy p rz y ­ stęp do oceanu, do k tó re g o p rzez B osfor, p rzez B ałty k , p rzez P e rsk ą z a to k ę dostać się tru d n o , bo w szędzie czuw a A n g lik ze sw oją olb rzy m ią flotą i nie puszcza; do oceanu S poko jn eg o n a w łasnym g ru n c ie ju ż n ik t je j dro g i nie zagrodzi. Ma ta m w praw dzie B o sy a n a w schodzie i na p o łu d n iu sąsiada, k tó ry je d n a k z b y t w iele nie spraw iał je j k łopotu. T y m sąsiadem je s t cesarstw o chińskie. R o sy a ta k n a tu rą k ra ju ja k poch o d zen iem sw oich ludów , czuła się zaw sze do C hin ta k zbliżoną, iż w ie­

działa doskonale, że C hiny dla siebie n a pew no p o zy sk ać p o ­ trafi. Im C hiny słabsze, te m dla niej lepiej, m n iem ała zaś, że tam ze w spółzaw odnictw em m o carstw tak iem ja k w T urcyi, ju ż się nie s p o tk a . Z d a rz y ł się je d n a k ż e n a ty m dalekim w schodzie fa k t zu p e łn ie niespodziew any, fakt, ja k ie g o h isto ry a ludzkości d o tąd d rugiego nie znała. Oto n a n ajd alsz y m w schodzie, g d zie słońce n ajw cześniej z ocean u się w ynurza, aby przyśw iecać w n ie p rz e ­ rw an y m ju ż dalej ciągu w szystkim aż do A tla n ty c k ie g o oceanu lądom , zn a la zł się naród, k tó ry bez żad n ej rew o lu cy i z dołu w ciągu la t 30 p rz e b y ł ta k i rozw ój, do k tó re g o p rz e b y c ia d a­

w niej kiedyś i 300 la t nie b y ły b y w ystarczyły. N arodem tym je s t Ja p o n ia . B ęd ąc jeszc ze w połow ie X IX . stu lecia k ra je m b a rb a ­ rz y ń stw a i ciem noty, od w ieków w całej k u ltu rz e sw ojej z u p e ł­

nie od C hin za le żn a, n araz około 1870 ro k u budzi się Ja p o n ia z w iekow ego uśpienia, dzięki en erg ii je d n e g o p a n u jąc eg o i k ilk u je g o pom ocników ro z ry w a p ę ta g n ęb iąc eg o j ą feudalizm u, n a ­

d aje sobie zup ełn ie now ą, p ra w n ą, społeczn ą i p o lity c zn ą orga- n iz a e y ę , p rz ejm u je w szystkie n a b y tk i europejskiej cyw iliza- cyi i sta je się n a ra z je d n e m z najlepiej u rz ąd zo n y c h p ań stw

(9)

now o ży tn y ch . T o w szystko dokonało się w la ta c h n iesp ełn a 30.

J e s t rz ecz ą dzisiaj p ra w ie je sz c z e niem ożliw ą cały te n p roces p rz e k sz ta łc e n ia się Ja p o n ii w n o w o ż y tn e p ań stw o i sp o łeczeń ­ stw o n ależy cie o g arn ąć i zrozum ieć. M a te n p roces obok stro n y po lity czn ej ta k ż e n iezm iern ie doniosłą stro n ę psychologiczną.

N a dłu g o je szc ze b ęd zie to ta k dla socyologów ja k i d la p sy ch o ­ logów b ard zo w dzięczn y m te m a te m do bad an ia, j a k się to stało, że czas p o trz e b n y do w z ro stu je d n e g o p o k o len ia m ógł w y sta r­

czyć, ab y całe społeczeństw o w ta k ra d y k a ln y p rz ek ształcić spo­

sób. N iew ątpliw ie b ard zo ró ż n o ro d n e d ziała ły tu czynniki. N a j­

w ięcej d o k o n ał w p ły w S ta n ó w Z jed n o c zo n y ch tu d zież A nglii, k tó re to p a ń stw a z J a p o n ią ju ż o d połow y X IX . stu lecia b e z p o ­ śre d n ie n aw iązały stosunki. P rz y c z y n iło się zaś do te g o w iele p o ­ m ieszanie ras we krw i ja p o ń sk ie j, żyw ość te m p e ra m e n tu i u sp o ­ sobienia, tu d zież w ielk a w rażliw ość a p rz y te m ta k ż e ruchliw ość i śm iałość w p rz ed sięb io rstw ac h w łaściw a w szy stk im w y sp ia­

rzo m do m orskich zm uszonym w ypraw , ta k ż e w szechstronność za ję ć w sk az an a w ielką k lim a tu i n a tu ry ro z m aito ścią, to w szystko spraw iło, źe Ja p o ń c z y k łatw iej się w szelkim now ym p o d d aje w pływ om , podczas g d y C hińczyk chociaż ra są p o krew ny, ale b ę d ą cy p o d w zględem u sp o so b ien ia zu p ełn em J a p o ń c z y k a p rz e ­ ciw ieństw em od w szelkich now ości stro n i. N ależy ta k ż e podnieść, iż n ajn o w si bad acze i zn aw cy ja p o ń s k ic h stosunków np. T okuzo F u k u d a w dziele: D ie gesellschaftliche und wirtschaftliche Dnttvicke- lung Japans dow odzi, iż n ow y p o rz ąd ek rz e c z y w J a p o n ii nie j e s t ta k ą z u p e łn ą now ością, lecz że p rz y g o to w a ł go do pew nego sto p n ia rozw ój z czasów daw niejszych. A le m niejsza o p rz y ­ czyny, fa k t p o zo staje faktem , źe n a ra z po ro k u 1870 ja k b y z p o d ziem i w yrosło n a n ajd alsz y m W sch o d zie p o tę ż n e p a ń ­ stw o, n a ró d cyw ilizow any, p ra co w ity i ruchliw y, rz ą d m ądry, śm iały a p rzeb ieg ły , k tó ry m ó g ł zam arzy ć o przew o d n iej roli w śród ludów ra sy żó łtej i m ógł dla R osyi, d ocierającej n a re ­ szcie do ocean u i uw ażającej ż ó łtą ra sę za sw oją w łasność, g ro ź n y m stać się w spółzaw odnikiem . Z am ach w y k o n a n y w J a ­ po n ii n a ów czesnego ro sy jsk ieg o n a stę p c ę tro n u a dzisiejszego cesarza, k tó re g o on z najw ięk szem ty lk o u n ik n ą ł n ieb ez p iecz eń ­

(10)

8

stw em , b y ł ja k b y sym b o liczn ą za p o w ied zią tej w alki, k tó ra się m ięd zy R o sy ą a J a p o n ią z n a tu ry rz e c z y n a dalekim z a ­ p o w iad ała W schodzie. R osy a, k tó ra w szędzie w idziała tłu m ią ­ cego je j rozw ój A ng lik a, n a ra z tam , gdzie teg o n ajm n iej się spodziew ała, z n o w ą sp o tk a ła się p rzeszk o d ą, czu ła zaś ona to doskonale, że p o za ty m n a n ajd alsz y m k ra ń c u posiadłości za g rad z ający m je j d ro g ę Jap o ń c z y k ie m , stoi ta k ż e u k ry ty A n g lik i ta m dop u szczen iu je j do m o rza n iech ę tn y . C ały te n rozw ój w yp ad k ó w je d n a k ż e m ó g ł d o p ro w ad zić do p rzeciw ień stw a in ­ teresó w ro sy jsk o -jap o ń sk ich . B y łb y to n iew ą tp liw ie epizod p ełen doniosłego p o lity c zn eg o zn a c z e n ia , cóż je d n a k zaszło, źe z teg o w szystkiego w yw iązało się z a g a d n ie n ie n a tu ry ta k p o w szech n ej, pow iedzm y św iatow ej, ja k ie m j e s t dzisiaj sp ra w a chińska?

P y ta n ie to g o d n e za iste bliższej rozw agi.

Ja p o n ia , ja k k ażd e spo łeczeń stw o no w em za czy n ające żyć życiem , po czu ła zaraz p o trz e b ę ro z sz e rz a n ia sw ojego w pływ u, p o trz e b ę działan ia n a ze w n ątrz . D la teg o ruchliw ego i szybko m nożącego się n arodu, w y sp iarsk ie je g o sied zib y m usiały b y ć za ciasne. P o d o b n ie j a k w sta ro ż y tn o śc i G rekom za ciasno było n a ich w yspach i n a sk alisty ch H e lla d y i M ałej A zyi w y b rz e ­ żach, ja k w now szych czasach B ry ta ń sk ie w yspy nie m o g ły n a długo w y starczy ć A nglo-S asom , ta k te ż i Ja p o ń c z y c y p o trz e ­ b ow ali k o n ieczn ie d la siebie w ięcej m iejsca a n a d e w sz y stk o -p ra ­ g n ę li do stać się n a sta ły lą d A zyi, g d y ż ty lk o ta m m ogli z n a ­ leźć trw a łą dla sw ojego dalszeg o ro z w o ju p o d staw ę. M a J a p o n ia zaraz n aprzeciw ko półw ysep K oreań sk i, o d d zielo n y od niej w ąz- kim ty lk o stosunkow o m o rza przesm ykiem , półw ysep będ ący dalszym n iejak o ciągiem jap o ń sk ie g o arc h ip e la g u ja k b y p rzez sam ą p rz y ro d ę n a sta ły lą d A zyi rz u c o n y pom ost. Z K o re ą łą ­ czyły J a p o n ię w iekow e stosunki, ju ż w r. 200 po nar. Chr. do ­ k o n ali Ja p o ń c z y c y pod w odzą cesarzow ej D ż in g o pierw szego K o re i po d b o ju , n iew ątp liw ie sta m tą d p rz eszła ta k ż e chińska k u ltu ra n a ja p o ń sk ie w yspy, n a K o re ę w ięc zaczęła n a o d ­ w ró t odm ło d zo n a J a p o n ia p ierw szy w yw ierać nacisk. P rz e z K o re ę n a az y aty ck i ląd, — stało się tam hasłem . A le z drugiej znow u stro n y zw ró ciła ta k ż e i R o sy a n a te n p ółw ysep oko;

(11)

g ra n ic zy z nim w praw dzie w ązkim ty lk o p ask iem ziem i, ale ta m d o strz e g ła je d y n ą dla siebie d ro g ę do zu p e łn ie o tw arte g o m orza. Oóż je j bow iem ze sy b ery jsk ich p rz y jd z ie portów , skoro z pow o d u z a m a rza n ia są p raw ie p rz ez dw ie trz e c ie części k a ż ­ dego ro k u n ied o stęp n e , tu ju ż nie polityka, ale sam a p rz y ­ ro d a sp rz y się g ła się p rzeciw R osyi. A le R o sy a planów sw oich ta k łatw o n ie zrzek a się! K o re a w suw a się ja k b y klinem m ię­

dzy C hiny i Ja p o n ię , K o re a m a p o rty zn a k o m ite i n ig d y n ie ­ zam arzające, a więc K o re a m usi być rosyjską. Z trzeciej znow u stro n y sta n ę ły Chiny, dosyć w p raw d zie na w szystko o b o jętn e, ale je d n a k tru d n o im było zapom nieć, że K o re a j e s t o d w ieków len n em chińskiego ce sarza państw em i, że je j cała cyw ilizacya z C hin pochodzi. K czpoczęło się z a te m je sz c z e p rz e d rokiem 1890 w zajem n e trz e c h p a ń stw w spółzaw odnictw o o K o reę. N a ­ leży je d n a k z naciskiem podnieść, że z p la n a m i n a K o re ę łą ­ czy ła J a p o n ia o w iele dalej je szc ze sięg ające i o w iele śm ielsze plany. A g d y b y te ż postaw iw szy ra z n o g ę n a stały m lądzie udało się w pływ swój i d u ch a św ieżo p rz y sw o jo n ej sobie cyw ilizacyi ro z szerzy ć dalej, a g d y b y się u dało ta k w strz ąsn ąć i do now ego o b u d zić ży cia te g o ju ż od d aw n a w w iekow ym śnie d rzem ią­

cego k olosa tj. p ań stw o chińskie. Z asiad a ły n a chińskim tro n ie S ynów słońca ju ż d y n a sty e m o ngolskie i m and żu rsk ie, dlacze- g ó źb y n ie m ogła ra z zasiąść ta k ż e i ja p o ń s k a d y n asty a, a w ów ­ czas cóżby się stało? D rżyj kulo ziem ska, g d y 40 m ilionów J a ­ p o ń czyków p o zy sk a dla now ej cyw ilizacyi, z o rg a n iz u je i uzb ro i 400 m ilionów C hińczyków . U rz e c z y w istn ią się m arz en ia C zyngi- skanów i T am erlanów , p rz y jd z ie chw ila, że ż ó łta ra sa w yrów na sw oje z b ia łą ra c h u n k i a b ęd ąc i ta k w szelkiej w ogóle k u ltu ry m atk ą, od zy sk a n ap o w ró t to stanow isko n a ziemi, ja k ie je j p rz ed ty siącam i ła t sem ickie i ary jsk ie o d e b ra ły ludy. Z e w g o rę tsz y ch ja p o ń sk ic h gło w ach teg o ro d z a ju p lan y do dzisiaj się sn u ją, to n ajm n iejszej n ie u le g a w ątpliw ości; aby się o tern p rz ek o n ać w y sta rc z y zw rócić u w ag ę n a to, co ja p o ń sk ie n iek ied y piszą dzienniki. S p o tk a ły się w ięc ze so b ą d w ojakiego ro d z a ju św ia­

to w e dążenia. J e d n o idące z za ch o d u n a w schód i zm ierzające do o p an o w an ia całego stałeg o ląd u m iędzy A tla n ty k ie m a O cea­

(12)

1 0 -

nem S p o k o jn y m p rz ez rasę b ia łą , d ru g ie idące ze w schodu na zach ó d i u siłujące to sam o urzeczy w istn ić dla ra sy żółtej.

R o sy jsk a k u ltu ra z a ry jsk ic h w praw dzie pochodzi źródeł, eu ro p ejsk ą te ż n a sobie nosi cechę, a ry jsk ie je d n a k w niej p ie rw ia stk i ta k są zespolone z tu rań sk iem i, raso w e p o k re w ień ­ stw o, w iekow e społeczn e u rz ą d z e n ia , sy stem rządów , to w szystko ch a ra k te ro w i tu ra ń sk ie j ra sy ta k odpow iednie, że je ż e li ja k ie pań stw o j e s t zd o ln e te ste p y i te n ajd alsz e św iata z a k ą tk i opa now ać, to z pew n o ścią R o sy a; p o stę p u je zaś ona pow oli i z w ła­

ściw ą w szy stk im w schodnim rz ąd o m przezornością, u d e rz a nagle w chw ili, g d y w szy stk o p rzy g o to w an e, g d y g r u n t zupełnie p rz y ­ sposobiony a pow o d zen ie pew ne, zre sz tą działa cicho, cierpliw ie, p la n y zaś sw oje u k ła d a nie n a lata, ale n a stulecia. N iesie w p ra w ­ dzie R o sy a n a d alek i W sc h ó d coś w ro d z a ju eu ro p ejsk iej cy- w ilizacyi, ale w obec p an u ją c e g o ta m b iz a n ty ń sk ie g o sy stem u rządów , w obec sk o stn ia łeg o w m artw y ch form ach je j p ań stw o ­ w ego kościoła, w obec zakorzenionej w reszcie g łęb o k o do Z a ­ chodu niechęci, w ielkie to je sz c z e p y tan ie, ja k i w R o sy i p rz e ­ w aży k ie ru n e k i czy p a n a z y a ty z m skoro u sunie p anslaw izm n ie do­

p ro w a d zi do tego, źe R o sy a zaw ład n ąw szy C hinam i sam a w n ow o­

ż y tn e zm ieni się C hiny. Z n a n y m i j e s t w praw dzie p o tę ż n y ru ch zm ierzający do o d ro d z en ia R o sy i i do p o p ch n ięc ia je j n a now e tory, w iem źe i m y P o la c y w społecznym i duchow ym ro z w o ju teg o o d ręb n eg o św iata coś zaw ażym y, ale któż, pytam , śm iałby ju ż dzisiaj n a pew no tw ierdzić, ja k a w R o sy i siła o statec zn ie zw ycięży, czy siła tw ó rczeg o ro z w o ju zm ierzająca do św iatła i w olności, czy siła biern o ści i zasto ju . J e s t to tern więcej jesz c z e w ątpliw e, że w d zisiejszych w a ru n k ach i p rz y obecnem w o jsk a ta k u z b ro je n iu ja k o rg a n iz a c y i, tru d n o p rz y ch o d zi u w ierzy ć w p ow odzenie rew olucyi. P u łk i K ozaków , C zerkiesów , B a sz k i­

ró w i T u rk o m an ó w p o trafią u b ez w ład n ić n a jsz la c h e tn ie jsz e i n a j­

b ard ziej id ealn e sam ych R o sy a n zapędy. W ięz ien ia się zapełnią, k re w m ę cz eń sk a się poleje, ale czyż ona p o trafi u ży ź n ić g ru n t dla w olności i p o stęp u ?

P rze ciw n ie J a p o n ia ! S połeczeństw o zup ełn ie odm łodzone, z po m ieszan ia ró ż n y c h ras, ze szc zeg ó ln ą je d n a k , zd a je się,

(13)

p rz e w a g ą ra sy żółtej po w stałe, w tw ard ej feud alizm u szkole w y ­ chow ane a w ięc do indy w id u alizm u skłonne, sp ołeczeństw o od e u ro p ejsk ieg o w praw dzie zup ełn ie różne, w pływ em ch rz e śc ija ń ­ skich idej praw ie jesz c z e nie d o tk n ięte, nie j e s t je d n a k ż e w y­

k lu czo n ą m ożliw ość, czy to plem ię ta k p o jętn e, przysw oiw szy sobie ja k d o tąd naukow e, te c h n ic z n e i sp o łeczn o -p o lity czn e n a ­ b y tk i za chodniej cyw ilizacyi, czy n ie z a p ra g n ie ta k ż e id ealn y ch d ó b r chrześcijań sk iej religii. W szak daw niej w raz z cyw ilizacyą ra sy żółtej p rz y ję ła J a p o n ia ta k ż e i je j re lig ijn e system y, d la­

czegóż w ięc tera z, g d y n o w a cyw ilizacy a n a p ły w a ta m głów nie ze S ta n ó w Z jed n o czo n y ch i z A nglii, a w ięc z k ra jó w id eam i w olności n a w skroś p rzesiąkłych, gdzie duch ch rześc ijań sk i p rz e ­ cież ta k p o tę ż n ie u trz y m u je się i w z ra sta , n ie m o g łab y Ja p o n ia i n a polu re lig ii do zu p e łn e g o dojść odrodzenia. Co do je d n e j rz ecz y zaś m o żn a ju ż dzisiaj b y ć pew nym : w zastój ju ż chyba J a p o n ia n ig d y n ie po p ad n ie. S y stem em w ięc rządów , o rg a n iz acy ą sp o łeczn ą i poch o d zen iem w ielkiej liczb y ludności R o sy a C h i­

nom bliższa, daw n iejszą zn ow u od cyw ilizacyi chińskiej z a le ż ­ nością bliższą je j Ja p o n ia . P o w sta je w ięc zagad n ien ie, k to teg o drzem iącego o lb rzy m a ze snu obudzi, kto nim w strz ąśn ie i do now ego p o p ch n ie życia? J a p o n ia p ra g n ę ła b y to zro b ić od ra z u za je d n y m zapędem , n iecierpliw a, ja k k a ż d y n a ró d niedaw no do now ego o b u d zo n y życia. Ja p o ń c z y k o m zdaw ało się, a m oże i dzisiaj je szc ze w to w ierzą, że rów nie szybko ja k sam i p rz y ­ sw oili sobie eu ro p ejsk ą cyw ilizacyę p o trafilib y j ą ta k ż e w poić C hińczykom . Z a p o m in a ją , że 40 m ilionów ru ch liw y ch w yspiarzy, to nie 400 m ilionów ociężałej, p rz ew ażn ie rolniczej a w ięc k o n ­ serw aty w n ej i n a olb rzy m ich p rz e strz e n ia c h ro z rzu c o n ej ludności, k tó ra od ty sięcy ju ż la t sk o stn ia ła w form ach k u ltu ry , s ta n o ­ w iącej zupełne europejskiej cyw ilizacyi przeciw ieństw o. R o sy a p ra c ę sw oją ro z ło ż y ła w idocznie n a d ziesiątk i lat, je ż e li nie n a stulecia, stopniow o p ra g n ę ła opanow ać Chiny, pow oli te m iliony do zależności od siebie przy zw y czajać, aż n areszc ie p rz y szłab y ta chw ila, w k tó rej u jrz y się p a n ią całej A z y i i w szystkie jej lu d y p o d sw oje za g a rn ie panow anie. T ylko że nie w iadom o, co b y się w ów czas stało, czy A zy a b y łab y p o zy sk a n ą dla cyw i-

(14)

12

lizaoyi, czy te ż m oże ß o s y a p rz em ien iła b y się w A zyę. G d y b y J a p o n ia dzieło pow olnego cyw ilizow ania C hin w sw oje w zięła ręce, moźe*by teg o ta k ż e nie d o k o n ała prędko, ale n a w szelki sposób m o żn ab y b y ć pew nym , że w ielki ta m ro z p o c z ą łb y się w k aż d y m k ie ru n k u ru ch i rozw ój, k tó ry m ó g łb y ta k ż e i dla E o sy i b ard zo b ło g ie za sobą p o ciąg n ą ć n astęp stw a. W dziecinne s tra c h y i m ajac zen ia o p o d b o ju i p an o w an iu ra sy żó łtej nad b iałą ch y b a n ik t nie uw ierzy. D o p ó k i w Syberyi, w T u rk e sta n ie i w M an d źu ry i p a n u je E o sy a , dopóki za n ią in n e sto ją m o car­

stw a ze sw ojem w ojskiem , ze sw ojem i flotam i i u zbrojeniem , d o tąd nieb ezp ieczeń stw o od żółtej g ro ż ące ra sy istn ie ć będzie ty lk o w m ó zgach ja p o ń s k ic h albo chińskich zap aleń có w lub w n iem ieckich głow ach, k tó re teg o p o trze b u ją, ab y u sp ra w ie­

dliw ić u rz ą d z a n e n a C hińczyków polow ania, ta k ja k p o trz e b u ją

„polskiego n ie b e z p ie c z e ń stw a “, do u p o zo ro w an ia sw ojej dzikiej w zględem P o lak ó w p o lity k i. N a to m ia st g d y b y pow iew p o stę p u w olności i indy w id u alizm u zaczął ta k ż e w iać od W schodu, g d y b y od S ta n ó w Z jed n o c zo n y ch p rz e z Ja p o n ię i C hiny zaczęło p rz y ­ św iecać słońce sw obody ta k ż e sybirskim lodom i tu rk e sta ń sk im stepom , to w ta k ic h w a ru n k ach m o żn ab y m ieć n a d z ie ję , że i w E o sy i n areszcie duchow a ro z p o czę ła b y się w iosna. E o sy a m ająca za sąsiada stopniow o p rz ez J a p o n ię cyw ilizow ane Chiny, m u siałab y m ieć się ciągle n a baczności, m u siałab y n ie u sta n ­ nie u siebie w szelkie u rz ą d z e n ia p ań stw o w e doskonalić a w ięc w zastój p opaśćby ta k ż e nie m ogła. E o z p o c z ę ło b y się szla­

c h e tn e m iędzy ra są b iałą a ż ó łtą n a p o lu k u ltu ry w sp ó łza­

w odnictw o. A le tru d n o dalej ro z p raw ia ć n a d tern, coby być m ogło; ty c h k ilk a u w ag i m yśli rzuciłem ty lk o dlateg o , aby w ykazać, że ro zw iązan ie sp raw y chińskiej p rz ez J a p o n ię nie- ty lk o nie g ro z iło b y ja k im ś E u ro p ie n ie b e z p ie c z e ń stw e m , ale p rz eciw n ie m o g ło b y n a w e t zb aw ien n e dla św iata a szczegól­

nie dla E o sy i sp row adzić skutki. Z d w o jak ich z a te m ta k sp rz e ­ cznych d ą ż e ń , ja k ie m i są d ążen ia E o sy i i J a p o n ii, m usiało oczyw iście w yw iązać się starcie. E o sy a m ą d ra i o s tr o ż n a , nie w ybudow aw szy jesz c z e sy b ery jsk ich k o le i, p o zb a w io n a w ięc o p eracy jn ej po d staw y , nie m ogła w p ro st n a J a p o n ię u d e rz y ć ,

(15)

w y su n ęła w ięc Chiny, zach ęc ając je do w y trw a n ia w z a sto ju i do stan o w czeg o w spraw ie K o re i oporu. R o zp o cz ęła się chiń- sk o -jap o ń sk a w ojna, a w y n ik iem je j b y ł z u p e łn y p o g ro m Chin.

D ro g a do P e k in u sta n ę ła dla J a p o n ii otw orem , ja p o ń sk i m i­

kado, zdaw ało się, źe zo stan ie „S ynem sło ń ca“ a w ielkie dzieło cyw ilizow ania i o d ro d z en ia C hin się rozpocznie. A le w tej chw ili w ystąp iła R o sy a i nie dopuściła, ab y zw ycięska J a p o ­ n ia jak ie k o lw ie k ze sw oich zw y cięstw w y c iąg n ęła korzyści, a szczególnie, ab y się u sadow iła n a stałym lądzie A zyi. Z e R o ­ sya to uczyniła, nie zadziw iło nikogo, b y ła b y ch y b a m usiała zrzec się w szelkiej w A zyi ro li i p o rz u cić w szystkie śm iałe plany, ja k ie od n ied aw n a pow zięła, ale co było rz ecz ą zup ełn ie n iesp o d zie w an ą, że R o sy ę p o p arły w en e rg iczn y sposób inne eu ro p ejsk ie m ocarstw a. Ja p o n ia n a to m ia st n ie zn a la złszy d o sta ­ tecz n eg o p o p a rc ia w A nglii, n a ra zie co fn ęła się, d ając tern dow ód n iezw y k łeg o u m iark o w a n ia i w ielkiej p o lity c zn ej m ądrości.

A le to chińskiej sp raw y nie zakończyło, o n a dopiero tera z, dzięki w d an iu się re s z ty m ocarstw , ro z p o c z ę ła się n a p ra w d ę;

p o w ik łała się zaś w sposób taki, iż sta ła się istn y m św iatow ym g o rd y jsk im w ęzłem . W sp ó łza w o d n ictw o J a p o n ii i R o sy i w C hi­

n a c h j e s t dla k aż d eg o ja s n e i zrozum iałe, ta k sam o ja k zro zu ­ m iałem j e s t w sta ro ż y tn o śc i w spółzaw odnictw o A te n i S p arty , R zy m u i K a rta g in y , a w w iek ach śred n ich A n g lii i F ra n c y i lub w n o w sz y c h ' czasach F ra n c y i i N iem iec; cóż je d n a k m iały n a ty m n ajd alsz y m W sc h o d zie in n e m o carstw a do zy sk a n ia ? P rz e ­ cież ch y b a n ik t ani n a chw ilę nie przypuści, a b y m o g ła A n g lia lu b F ra n c y a , N iem cy czy S ta n y Z jed n o c zo n e m arzy ć o p o d b o ju czy o p o d ziale Chin. M ożna było za g ra b ić i dzielić się tu ż do w łasnych g ra n ic p rz y le g a ją c ą P o lsk ą , lecz p o d b ijać i dzielić się C hinam i, to b yłoby n ajw y ż szą p o lity c z n ą niedorzecznością. Is to ta zaś p o lity k i znosi — ja k pisze R a tz e n h o fe r — k a ż d ą nikczem ność, nie znosi ty lk o niedorzeczności. A w ięc m oże chodziło o ja k ie ś id e a ln e d o b ra ? M oże o ch rześc ijan i ch rześc ijań sk ic h m isyona- rz y ? G łośno ta k m ów iono i pisano, ale b y ła to n a jw strę tn ie jsz a hip o k ry zy a , ja k ie j kied y k o lw iek dopuściła się eu ro p ejsk a dyplo- m acya. W sz a k n iedaw no spokojnie p ozw oliła n a w ym ordow anie

(16)

14:

w T urcy i ty sięcy chrześcijań sk ich A rm eńczyków , czy żb y się n ag ie te ra z było obudziło sum ienie ? W dy p lo m acy i sum ienie o dzyw a się ty lk o w ów czas, g d y chodzi o in tere s. M iały zaś m o ­ carstw a n a dalekim W sc h o d zie dw o jak ieg o ro d z a ju in tere sy . N ajpierw ej bard zo zależało n ie k tó ry m z n ic h , szczególnie zaś Niem com , ab y ta m R o sy a u g rz ę z ła ja k m o żn a n a jg łę b ie j, w t a ­ kich bow iem w a ru n k a c h n ie będzie E u ro p y ta k p rz y g n ia tała, m oże n a w e t zapom ni o B osforze a B a łk a n tern pew niej zostaw i n a boku. A le o w iele jeszc ze w ażn iejszy m był in te re s drugi.

J a k ju ż p o p rz ed n io w spom niałem , zaczęło n aro d o m e u ro ­ p ejsk im po ro k u 1870 ro b ić się coraz ciaśniej. W z ra s ta ją c y w n ieb y w a ły p rz e d te m sposób ru ch o m y k a p ita ł, nie m ógł ju ż znaleźć d o statec zn eg o w E u ro p ie p o la do d ziała n ia i do w y zy ­ sku. Z uźy tk o w y w an o w p ra w d zie ciągle now e w y n a la zk i i od ­ k ry c ia , szczególnie w za k resie e le k tro te c h n ik i, ale to w szystko było za m ało. E k o n o m ic z n a w a lk a o b y t zaczęła istn ie n ie w ielu przem y słó w ob o k siebie ro b ić n iezn o śn e m , ro b o tn ik dom agał się coraz w ię c e j, k a rte le o g ra n ic zały sw obodę ruchów , coraz to now e n a k ła d a n e p rz ez rz ąd y p o d a tk i i cięż ary w zrastały , a w ięc p o trz e b a w iększej E u ro p y staw a ła się piekącą. S ta n y Z je d n o ­ czone p rz e sta w a ły b y ć ju ż u p u stem dla stare g o św iata, ow szem one go coraz w ięcej u g n ia ta ć ju ż zaczęły i g ro ź n y m staw ały się w spółzaw odnikiem z p o cz ątk u n a p o lu rolniczej produ k cy i, o becnie ju ż n a w e t i n a p o lu p rzem y słu . A w ięc dalejże szukać p o w ietrza, m iejsca z b y tu dla tow arów , p o la dla k a p ita łó w i dla sw obodnego w yzysku. G dzie? W A fry ce, w południow ej A m e ­ ry c e , m oże w A u stra lii i n a w yspach O ceanii? to w szystko je d n a k za m ało, tam w szędzie p ełno w spółzaw odników , p ra ca ciężka i ż m u d n a, k lim a t n ie ra z dla E u ro p e jc z y k a zabójczy. Z e to co tu p iszę nie j e s t przesadą, dow odzi n ajlep iej fak t, iż A n ­ g lia ju ż w połow ie X IX -g o stu lecia p ro w a d ziła w o jn y w o b ro ­ nie sw oich sp ek u lan tó w (sław na w o jn a o opium z Chinam i), w szy stk ie zaś w o sta tn ic h la ta c h p o d ję te w ojny, m iały w yłącznie za cel o d eb ran ie słabem u je g o posiadłości, aby się ty lk o sam em u rozszerzyć. W im ię te j za sad y o d eb rały S ta n y Z jednoczone H iszp a n ii je j kolonie, A n g lia zaś ro zp o częła w o jn ę z B uram i,

(17)

aby im z a b ra ć ieh zło to d a jn e g ó ry i skały. W ta k ic h z n a jd u ją c się w a ru n k a c h , zw róciły w szystkie p ro d u k u ją c e n a d p o trz e b ę n a ro d y pożądliw e oczy n a to o lbrzym ie państw o, ja k ie m są Chiny, n a to społeczeństw o bez p rz em y słu i bez p o trze b , n a te n św iat za m k n ię ty i praw ie nieznany, a p e łe n n ie d o tk n ię ty c h je sz c z e i n ig d y n iew y z y sk iw an y ch skarbów , w reszcie n a te g o r o b o tn ik a , ja k ie g o d ru g ieg o n a całym n iem a św iecie, bo c ie r­

pliw y, niezm iern ie m ało p o trz e b u ją c y a za trz e c h p ra c u ją c y E u ro p e jc zy k ó w , istn a id ealn a m a sz y n a , k tó ra p rz y minimum p o trze b y , p ro d u k u je m axim um fizyezno-m echaniczej siły. Ze sz c z e ­ g ó ln ą je d n a k chciw ością zw róciły n a C h in y u w a g ę N iem cy.

A n g lia zaczęła w praw d zie n a jw c z e śn ie j, bo ju ż w połow ie z e ­ szłego stulecia, w yzyskiw ać Chiny, ale ona zn a la zła ty m czasem je szc ze gdzieindziej w sp an ia łe dla siebie p o la do działania. K a ­ nada, A u stralia, w schodnia i po łu d n io w a A fryka, to obszary, n a k tó ry c h an g lo sask a ra sa p rzez długie je szc ze m oże ro z ra sta ć się lata, ja k o pole zaś do w yzysku, m a A n g lia In d y e , C hin w ięc ta k k o niecznie nie p o trz e b u je ; je ż e li zw racała n a nie w o s ta t­

n ich czasach b ac zn ą uw agę, to raczej dlatego, ab y tam z a g ro ­ dzić d ro g ę K osyi i w zm ocnić J a p o n ię , sw ojego im tu raln eg o sprzym ierzeńca. D la A n g lii bow iem lo sy ra sy białej w E u ro p ie, są całkiem o b o jętn e. G d y b y n a w e t ra sa ż ó łta p o d p rzew odem J a p o n ii n a d całą zap an o w ała E u r o p ą , to A n g lii nioby to nie zaszkodziło, p o d zieliłab y się z J a p o n ią p anow aniem n a d św iatem i b y łb y spokój — R o sy a j e s t dla A n g lii o w iele n ie b e z p ie ­ c z n ie jsz ą , g d y b y bow iem z a g a rn ę ła R o sy a C hiny, m u siałab y siłą w yp ad k ó w , m ając p rz y stę p do In d y j od p ó łn o cn eg o z a ­ chodu i po te sięg n ąć ta k ż e k ra je . W sz a k R o sy a j e s t sp a d k o ­ b ierc zy n ią M ongołów , k tó rz y ju ż ra z n ad całą p an o w ali A zyą, z a g arn ą w szy In d y e. P o dbój In d y j dok o n y w ał się zaw sze od s tro n y A fg an istan u , n ig d y od W schodu. R o sy a p o szłab y ta m tą sam ą drogą, po k tó re j szły nieg d y ś lu d y ary jsk ie i M ongołow ie.

E ra n c y a ju ż w ięcej w C hinach in tereso w an a, m a bow iem w sw o - je m p o siad an iu część ta k zw anych In d y j zagangesow ych, tu m o ­ g ła b y J a p o n ia i ucyw ilizow ane p rz ez n ią C hiny b y ć je j g ro ź n e, g d y ż k ra je te b y ły ju ż od w ieków pod w pływ em chińskiej k u l­

(18)

— 16 —

tu ry . N a jg o rzej je d n a k N iem com , te spóźniły się ze sw oją k o lo ­ n ialn ą p o lity k ą, w szędzie im ciasno, coraz m niej n a św iecie dla nieli m iejsca, g d z ie b y się m ogli „w y g rzew ać n a sło ń c u “ (w y ra­

żen ie dzisiejszego k a n c le rz a hr. B ülow a), a p rz y tej sposobności ok ład ać niem ieckim biczem g rz b ie ty „o niższej w a rto śc i“ n a ro ­ dów (M indenverthige Nationen). G d y b y się w ięc ta k dało u c z y ­ nić C hiny p rz ed m io te m w yzysku, g d y b y dla niem ieck iej b ru ta ln e j p ięści pozy sk ało się cierpliw ego chińskiego ro b o tn ik a a dla n ie ­ m ieckiego to w a ru chińskiego ko n su m en ta! A więc a rty s ta na najm ło d szy m cezarów tro n ie m alu je w ielki obraz, p rz e d s ta w ia ­ ją c y n ieb ezp ieczeń stw o g ro ż ące eu ro p ejsk im ludom od żółtej rasy, g n ę b ią c i u cisk ają c u siebie w łasnych p o d d a n y c h polskiego p o ch o d z en ia, naw o łu je się n a ro d y eu ro p ejsk ie do o b ro n y ty ch sam ych id ealn y c h dóbr, za k tó re u siebie p rz e śla d u je się P olaków , dw u zaś b ied n y ch k ato lick ich m isyonarzy, d o starc za pozorów do u zb ro je n ia w ielkiej w y p ra w y i w y słan ia je j n a zajęcie praw em b e z p ra w ia k aw ałk a chińskiego w ybrzeża. M iał to być tylko w stęp do p o staw ien ia w dalszym ciągu n o g i n a chińskich k a r­

kach i p o stęp o w a n ia z C hińczykam i tak, ja k się od w ieków postęp o w ało ze S łow ianam i i z ty lu in n em i ościennem i p le m io ­ nam i. D opiero w y stąp ien ie N iem iec, zaw ikłało sp raw ę ch iń sk ą

w sposób dla E u ro p y bard zo n iebezpieczny. P rz e d te m b y ła ta sp ra w a p o lity c zn o - dziej ow em za g ad n ien iem m ięd zy B o sy ą z je d n e j a J a p o n ią i z ty łu za n ią schow aną A n g lią z d ru ­ giej stro n y . W a lk a m iała to czy ć się o to, k to z a sk rze p łą m um ię ch iń sk ą do życia o b u d z i, kto n ią zaw ład n ie i dla eu ro p ejsk iej p o z y sk a cyw ilizacyi. R o sy a czy J a p o n ia ? N a raz rz e c z y się zm ieniły! Z a p rz y k ła d e m N iem iec, za p rag n ę ło k ażd e p aństw o dla siebie w C hinach p u n k tu oparcia, z a p rag n ę ło portów , w y ­ b rz e ż a i k oncesyj. W szy scy zaczęli szarpać, skubać, kąsać, d e­

p ta ć teg o d rzem iącego o lb rz y m a , zaczęli sięgać i d o b iera ć się do je g o w n ętrza. J a k k ru k i i sępy sza rp ią ciało i w n ę trz n o śc i n ie b o sz c z y k a , ta k tu n a z a sty g ły w praw dzie, ale ży w y sp o łe ­ czny o rg a n iz m , zleciały się k ru k i i sępy, ab y zasilić się i n a ­ sycić je g o źy w o tn e m i sokam i. A ż n a g le o lb rzy m p oczuł to sku­

b a n ie i zaczął o trzą sać się i oganiać. T kw iąca n a dnie każdej

(19)

d uszy chińskiej p o g a rd a d la o b c y c h , zm ieniła się w stra sz n ą nienaw iść, k tó ra znow u ta k n a g le i g w ałto w n ie w ybuchnęła, źe k re w p o la ła się s tru m ie n ia m i1. B ru ta ln y N iem iec p ierw szy p ad ł ofiarą a z n im ra zem ty siące niew in n y ch chrześcijan, a n aw et o m ało źe p rz ed staw iciele w szy stk ich m o carstw ty c h szalonych w y b u c h ó w nien aw iści w łasnem nie opłacili życiem . Ł atw o pojąć, że m o carstw a a szczególnie N iem cy po zam o rd o w an iu ich posła, m usiały w y stąp ić czy n n ie i ta k ro z p o c z ę ła się za p am iętała w alka C hin przeciw E u ro p ie. "Walka ju ż nie n a ro d u z n aro d em , p a ń ­ stw a z p a ń s tw e m , ale k u ltu ry z k u l tu r ą , św iata ze św iatem , cyw ilizacyi b ard zo sta ro ż y tn e j i b ard zo n ieg d y ś w ielkiej a b ę ­ dącej z a sty g ły m w praw dzie, ale zaw sze jesz c z e żyw ym w zorem n a jp ie rw o tn ie jsz e g o ty p u w szelkiej cyw ilizacyi w ogóle, z cy- w ilizacy ą w d ziejach ludzkości n ajm łodszą, n iezm iern ie ruchliw ą, p o trz e b u ją c ą ciągłego ro z szerz an ia się, a w ięc zaczepną.

T e ra z nre m o żn a ju ż p y tać, k to p o zy sk a C hiny dla tej now ej cyw ilizacyi, B o sy a czy J a p o n ia ? ale n a d to n a le ż y ro zw ażać p y ­ tan ie, czy w ogóle ja k a k o lw ie k cyw ilizacy jn a p ra c a będzie ta m m ożliw ą, czy w śród ty ch n iep rz eliczo n y c h m as lu d n o ści, stojącej w p rz ew ażn ej liczb ie n a n ajn iższ y m je szc ze sto p n iu u m ysło­

w ego ro z w o ju , nie za p a n u je s ta n anarchii, k tó ry dla św iata ciąg łą b ęd zie g ro ź b ą i źró d łe m ciąg ły ch zaw ikłań; w szak czy­

1 W p ie rw s z y m to m ie m o ic h „D ziejó w filozofii“ , w y d a n y m w r. 1894, g d z ie w ro z d z ia le tr z e c im p rz e d s ta w iłe m w o g ó le po ra z p ie rw s z y ro zw ó j ch iń sk iej filozofii, p o d a ję n a s tr. 229 n a s tę p u ją c ą c h a ra k te ry s ty k ę C h iń czy k a:

„ N a tu ra je g o g ru b o re a lis ty c z n a i z m y s ło w a z p e w n ą p rz y m ie sz k ą m o n ­ go lsk iej fleg m y a p rz y tro s k liw e m o d m ło d o śc i w y c h o w a n iu , o d z n a c z a się z w y k le m iłem to w a rz y s k ie m o b ejściem . A le ob o k te j m o n g o lsk iej flegm y, o b ja w ia się u C h iń czy k a n ie ra z ta k ż e p e w n a z p iisn n o ść u sp o s o b ie ń . Ł a g o ­ d n y C h iń czy k s ta je się często w o b e c n iż sz e g o o d sie b ie c u d zo ziem ca d u ­ m n y m i zu ch w ały m , z a ś w o b e c p rz e ło ż o n y c h sw o ic h j e s t p ła s z c z ą c y m się n ie w o ln ik ie m ; ro z w a ż n y i s u m ie n n y aż do z b y tk u , j e s t n ie ra z c h y tr y m i ch ci­

w y m w o b ra c h o w y w a n iu zy sk ó w , — z w y k le b o ja ź liw y , n a ra z i się w n a jn ie - z g ra b n ie js z y sp o só b n a w ielk ie n ie b e z p ie c z e ń s tw o , z a m iło w a n y w w y g o ­ dach , z n ie sie sp o k o jn ie n a jw ię k s z y n ie d o s ta te k a z ży cie m p o ż e g n a się bez n a jm n ie jsz e g o sz e m ra n ia . P o s tę p u n ie lu b i, w sz e lk ic h n o w o śc i o b a w ia się, id e a łe m je g o j e s t p o stę p o w a ć d ro g ą u t a r t ą a ciąg n ą c j a k n a jw ię k s z e z ż y ­ cia k o rz y ś c i“ . — W y p a d k i z o s ta tn ic h l a t p ra w d z iw o ść te j c h a ra k te ry s ty k i n a jz u p e łn ie j p o tw ie rd z iły .

SR PA W A C H IŃ S K A 2

(20)

18

tam y w łaśnie, że p rz ed staw iciele m o carstw o św iad czają się sam i przeciw o tw arciu całych C hin dla cudzoziem ców , gd y ż opiek a n a d nim i b y ła b y niem ożliw ą. W ą tp ię bardzo, czy egoizm m o ­ ca rstw dopuści kied y k o lw iek J a p o n ię do sp ełn ien ia w C h inach za d a n ia , k tó re ty lk o ona je d n a spełnićby ta m m ogła, g d y b y się to bow iem u rz e c z y w is tn iło , p rz e sta ły b y C hiny b y ć p rz e d ­ m iotem w yzysku. P o z o sta je w ięc R osya. T a m oże czekać! sta n zupełnej w C hinach an a rch ii w y jd zie ty lk o n a je j korzyść. J a k z a b ra ła M andżuryę, ta k w eźm ie i M ongolię, T y b e t z D a la j-L am ą p o d swój za g arn ie p r o t e k to r a t, zacznie w ró ż n y c h k ie ru n ­ k ac h pow oli b u dow ać k o le je i b ęd zie czekała. T ak ie są oto n a stę p stw a niem ieckiej św iatow ej p o lity k i. D ziw n a to zaiste r z e c z , że w s z ę d z ie , g d zie ty lk o żyw ioł p ru sk i się w m iesza, ta m p o w sta je z a ra z w alka, z a m ę t i nienaw iść. J a k ż e k o rz y stn ie od te j p ru sk iej p o lity k i o d b ija p e łn e ta k tu i g o d n o ści zach o ­ w anie się A u stry i. O na cudzym k o sztem bogacić* się nie p r a ­ gnie, zam orskich zd o b y c zy n ie szuka, m o g łab y w p raw d zie w ła­

sny p rzem y sł cokolw iek dzielniej w śród obcych p o p iera ć, ale te g o m ożna dok o n ać b ez ro z b o jó w i bez u g n ia ta n ia drugich.

W w y p raw ie do C hin A u stry a u d z ia ł w zięła, ale ja k i u m ia rk o ­ w a n y i p o w ażny, o ty le tylko, o ile g o d n o ść i o b ro n a w łasn y ch p o d d a n y c h te g o się dom agała; o k az an e zaś w obec całego św iata m ęztw o i k arn o ść a u stry a c k ic h m a ry n a rz y p o zo stan ie n a zaw sze ch lu b n ą w d ziejach te g o p a ń stw a k a rtą .

N ie m yślim y w cale u sp raw ied liw iać C h iń czy k ó w z o k ru ­ cieństw p o p e łn ian y c h n a obcych i n a ch rześc ijan a ch ; dla p ra cy około zb aw ien ia dusz, tru d n e tam za iste b ard zo w aru n k i. Z ap ew n e są tru d n o ści, k tó re tk w ią ju ż w rasow ej C hińczyków n atu rz e, nie j e s t je d n a k ż e zg o d n e z p ra w d ą , a b y b y li oni m niej zd o ln i do p rz y ję c ia c h rześc ijań stw a od w ielu in n y ch ludów , przeciw n ie n a ­ w e t śm iem tw ierd z ić, że w ich czci dla przodków , tk w i coś, co zb liżo n e j e s t do chrześcijań sk iej w iary w duchów obcow anie i co b y się dało d la ch rześc ijań stw a w yzyskać, ja k to z re sz tą ju ż w X V II. w ieku znakom icie zro zu m ieli m isy o n arze z Tow. J e ­ zusow ego. C hińczyk z re sz tą j e s t n a w e t p o d w zg lęd em re lig ij­

nym p e łe n to lera n cy i: od ty się c y la t istn ie je ta m ob o k siebie

(21)

k ilk a religij i znoszą się doskonale. A le p ozw olę sobie za p y ta ć k ażd eg o b e z stro n n e g o człow ieka, co b y się było stało w s ta r o ­ żytności, g d y b y ta k w ślad za św ięty m P io tre m i P aw łem , g ło ­ szącym i św iatu w iarę w C h ry stu sa O dkupiciela, b y li szli w szel­

k iego ro d z a ju b ru ta ln i w yzyskiw acze, giełd ziarze, sp ek u lan ty , k u p cy , przem ysłow cy, i g d y b y b y li zaczęli sw ojem i p ra k ty k a m i kłam za d aw a ć w szystkim A p o sto łó w nau k o m ? W ą tp ię , czy w tak im w y padku re lig ia ch rześc ijań sk a b y łab y sta ła się p a ­ n u ją c ą w rzym skiem p ań stw ie i czy b y ła b y d o k o n ała o d ro d z e­

n ia dusz ludzkich. C zyż w ięc m o żn a dziw ić się C hińczykom , źe m a ją n ieu fn o ść do n a u k m isyonarzy, skoro ci, k tó rz y się chrześcijan am i m ienią, zup ełn ie inaczej p o stęp u ją, aniżeli ich w łasn a n a u c z a religia. J u ż w X II I. w iek u b y ła chw ila, że sk u tk iem w ie lk ic h , p rz ez stolicę A p o sto lsk ą p o w z ię ty c h p la ­ nów , o m ało cała A z y a Ś ro d k o w a w raz z C hinam i i m ong o lsk ą w ów czas d y n a s ty ą , nie p rz e sz ły n a łono k ato lick ieg o K ościoła.

P a p ie ż In n o c e n ty lY - ty w y sy łał w la ta c h 1245 i 1247 p o selstw a do T ataró w , ab y ich skłonić do p rz y ję c ia c h rz e śc ija ń ­ stw a i do w sp ó ln eg o z E u ro p ą p rz eciw islam ow i działania. Sw.

L udw ik, k ró l francuski, o dpow iada w ysłańcom m on g o lsk ich ch a­

nów, że p ó jd zie w spólnie z nim i przeciw S aracenom , je ż e li p rz e jd ą n a łono k ato lick ieg o K ościoła. N a soborze w L y o n ie w y stę p u je ch iń sk o -ta ta rsk ie poselstw o i ofiaruje G rzeg o rzo w i X . sojusz p rz eciw M uzułm anom . W ro k u 1278 pisze M ikołaj I I I. list do K u b laj-c h an a, „u k ochanego syna w C h ry stu sie “, w k tó ry m chw ali g o , że p rz y ją ł c h rz e s t, a w ro k u 1285 za p o w iad a te n ż e sam K u b la j-c h a n pap ieżo w i „w im ieniu C h ry stu sa “, źe g otów je s t zaczepić M uzułm anów w S y ry i i d o m ag a się od F ran c u zó w , a b y ich zaczepili w E g ip cie. T ym czasem cóż się dzieje; oto ch rześc ijań sc y królow ie, A lfons II I. A ra g o ń sk i i J a k ó b Sycylijski, p o d p isu ją 25 k w ie tn ia 1290 ta jn y tr a k t a t z su łtan em E g ip tu , w k tó ry m o b o w iązu ją się n ie u d zielać p rzeciw n iem u pom ocy, an i papieżow i, an i łacińskim narodom , ani G rekom , ani T atarom . P om im o teg o jesz c z e n a stę p c a K u b laja, T im ur-chan, a ja k o chiń­

ski cesarz n az w a n y C zing-T song, w y sy łał p o selstw a do P ary ża, z a ch ęc ając do w spólnej p rz eciw T u rk o m w ypraw y. W sz y stk o na

(22)

20

darm o, w n u k św. L u d w ik a F ilip P ię k n y , zam iast zm ierzać do u rz ecz y w istn ien ia n a jw sp a n ia lsz y ch p o w sze ch n o -d ziejo w y ch p la ­ nów n a W schodzie, za m ia st w spó łd ziałać z m o n g o lsk ą w C hinach d y n a sty ą celem zg n iec en ia n ajw ięk szeg o w ro g a ch rześc ijan tj.

islam u, w olał w ojow ać z p ap ież am i i schizm ę w zachodnim ro z- 'n ie c a ć K ościele.

J a k g łęb o k o p rz ecież n a ty m n ajd alsz y m W sc h o d zie b y ła w ow ych czasach za k o rz e n io n a cześć dla P ap iestw a, j a k wiel- kiem p ra g n ie n ie ch rześcijaństw a, dow odzi n ajlep iej fa k t, źe j e ­ szcze w ro k u 1338 w ysłał cesarz chiiiski poselstw o z 16 osób do p ap ież a B e n e d y k ta X II., ale ci posłow ie cóż zo baczyli? oto p ap ież a zg n ę b io n e g o i św ieckim p o d d an e g o królom , i pow rócili z niczem ; aż w reszcie w ro k u 1369 d y n a sty a ta ta r s k a obalona, u stą p iła m iejsca d y n a sty i n aro d o w ej, k tó ra w y p ę d ziła m isyo- n a rz y i C hiny o d tą d dla o bcych zu p e łn ie zam knęła. T a ta rz y je d n a k u su n ięci z C hin za trz y m a li in n e sw oje posiad ło ści i do now ych g o to w ali się zdobyczy, czek ając n a sp o so b n ą chw ilę, k tó ra też n adeszła, g d y T am erlan sta n ą ł n a ich czele. T u rc y w ów czas pod w odzą B a ja z e ta o p an o w ali ju ż byli B ałk ań sk i półw ysep i g o to w ali się do zd o b y c ia K o n sta n ty n o p o la . W te m n ag łe T a ta rz y p rz ek ro czy li E u fr a t, o w ład n ęli S y ry ę i E g ip t a zw róciw szy się do M ałej A zyi, z g n ie tli p o d A n g o rą i do niew oli w zięli B a ja z e ta ; T am e rlan p ra g n ą c o sta te c z n ie u n icestw ić T u r­

ków i za pew nić A zyi trw a ły pokój, znow u odw o łał się do E u ro p y i w ro k u 1402 w y słał posłów do „w ielkiego k ró la F ra n c y i“, ofia­

ru ją c sojusz i p rz y ję cie ch rześcijań stw a. L ec z k tó ż to b y ł tym w ielkim k rólem F ra n c y i? B y ł nim K a ro l VI., is tn a p a n u jąc eg o paro d y a! T a ta ró w n o w y sp o tk a ł zaw ód, a było to z ich stro n y o sta tn ie o d w ołanie się do ch rześc ijań sk ie g o E u ro p y sum ienia.

N ic te ż dziw nego, że T a m e rla n za ch o w a ł w sercu sro g i żal do za ch o d n ieg o św iata, a p ra g n ą c u ła tw ić sobie p an o w an ie n ad m ah o m etań sk iem i ludam i, p rz y ją ł w r. 1405 islam . W te n spo­

sób w ielkie dla ch rześc ijań stw a n a d z ie je o sta te c z n ie ro z w iały się, p ó łk sięży c za b ły sn ą ł w krótce p o tem n a kościele św. Zofii w K o n sta n ty n o p o lu , islam zaś sta ł się n a p ra w d ę dla ch rześc i­

ja ń sk ie j E u ro p y gro źn y m .

(23)

J a k w X III., X IV . i X V . w. A z y a i C hiny p rz e p a d ły dla c h rześc ijań stw a i K o ścio ła a w ielkie p a p ie ż y p la n y sp ełzły n a ni- czem , ty lk o d zięki w strę tn e j p o lity c e n ib y chrześcij ańskich królów , ta k to sam o p o w tó rzy ło się znow u w X V II. w., g d y 0 0 . Je z u ic i b y li n a drodze do p o zy sk a n ia C hin dla K ościoła. M y P o la cy z d um ą m ożem y dzisiaj w sk azać n a u d ział ta k ż e n aszych mi- sy o n arzy w tern w ielkiem w ow ych czasach p rz e z Je z u itó w p o d ję te m dziele n aw ra c a n ia C hin i Ja p o n ii. 0 0 . K udom ina, S m ogułecki, B o y m a szczególnie b o h a te rsk i m ęcz en n ik M ęciń- ski n ależ eli do n a jw y b itn ie jsz y c h b ojow ników , k tó rz y n a d ale­

k im "W schodzie w alczy li za n ajśw iętsze d o b ra ludzkości, o d ­ m ien n ą zaiste p o słu g u jąc się b ro n ią od tej, k tó rą d zisiejsi N iem cy w C hinach się posługiw ali. Obfite b y ły te ż ich działalności ow oce, n ie ty lk o m iliony lu d n o ści, ale n a w e t cesarzow a i n a ­ s tę p c a tro n u b y li ju ż ochrzczeni, i zn ow u w szystko p o p su ła chci­

w ość n ajp ierw ej H iszp a n ó w i P o rtu g alcz y k ó w , nieco zaś p ó ­ źniej A ng lik ó w i H o llen d ró w . W n aszy ch oczach p o w ta rz a się to sam o po ra z trzeci. C hrześcijań sk ie n ib y rządy, dla szerzen ia ch rześc ijań stw a n ajw ięk sz e p o w o d u ją przeszk o d y . Z aiste, p a ­ trz ą c n a to w szystko, p rz y ch o d zi się do p rz e k o n a n ia , źe zanim się C hińczyków n aw ró ci i d la ch rześc ijań sk ie j p o zy sk a cyw iliza- cyi, n ależ ało b y pierw ej odro d zić dusze e u ro p ejsk ic h chrześcijan, n ależ ało b y w poić im p rz ek o n an ie, że nie w y sta rc z y w yznaw ać ch rześc ijań stw o w słow ach, ale że p o w in n o b y się p rzed ew szy st- kiem ch rześc ijań sk ą e ty k ę a szczególnie te, ta k p ro ste p rz y k a ­ zan ia: „N ie czyń d ru g iem u co to b ie n iem iłe“ i „kochaj bliźniego tw o je g o “, zastosow ać do p o lity k i i do sp o łeczno-ekonom icznej pracy, w ów czas dopiero m o żn ab y zacząć p o g a n ze sku tk iem naw racać. O becnie fa k te m je s t, że d zięk i w ysoce niem oralnej p o lity c e E u ro p y w obec Ohin a szczególnie sk u tk iem w dania się N iem iec, sp ra w a ch iń sk a b ard zo się zaw ikłała. C zy się to jeszc ze n a E u ro p ie srodze nie zem ści, to w ielkie pytan ie.

P ie rw sz y a k t te j sp raw y d o b ieg a w praw dzie te ra z do kresu a ko ń czy się z n ie sły ch a n y m całej E u ro p y a szczególnie N iem iec w sty d em i poniżeniem . Cóż za w sp an iałe fraze sy w y g łaszał p rz ed ro k iem g ad a tliw y cesarz n iem ieck i g d y je g o w o jsk a n a o k rę ty

(24)

2 2

do C hin w siadały. A tty lę i H u n n ó w w sk azy w ał k o ro n o w a n y w ódz żo łnierzom za w zór, ch rześcijań sk i książę d aw an ia p ard o n u za b ro n ił i to m iał b y ć sposób p rz e k o n a n ia C hińczyków o w y ż ­ szości eu ro p ejsk ie j cyw ilizacyi. H ra b ia W a ld e rse e p rz y sięg ał, że dopóki on d zierży m arszałk o w sk ą b u ław ę , do o d w ro tu ro z ­ k a z u nie w yda. A ż n areszc ie po ro k u tru d ó w i w y sileń cóż osiąg n ięto ? H r. W a ld ersee, w raca ale w ieniec m ęstw a i chw ały sk ro n i je g o nie zdobi! C zy m oże p o k o n ał C hińczyków ? C zy za p ew n ił ja k ik o lw ie k choćby n a jsk ro m n ie jsz y try u m f e u ro p e j­

skiej cyw ilizacyi? U b ito w praw dzie p a rę ty sięcy bokserów , N iem cy spalili i zrab o w ali w iele m iejscow ości, u cięto g ło w y k ilk u m a n d a ­ ry n o m ale nie n ajw in n iejszy m i oto w szystko. Co je d n a k j e s t n a j­

zab aw n iejsze to fak t, źe w ódz N iem ców a w ięc n arodu, k tó ry się n iera z dum nie n az y w a n aro d em uczonych, w ym ó g ł n a rz ą ­ dzie chińskim w aru n ek , że k a n d y d a to m poch o d zący m z prow in- cyj, w k tó ry c h trw a ły zab u rzen ia, zab ro n io n o n a p rz e c ią g p a ru la t zd aw an ia eg zam inów n ad a ją c y c h praw o do n au k o w y ch w C hi­

n ach stopni. T a k i je s t n ajw ięk sz y N iem ców tryum f. N a sum ę o d szkodow ania rz ą d chiński zgo d ził się, ta k ja k się g odzi n a w szystko człow iek p rz ez n a trę tó w o b sk o czo n y d lateg o ty lk o ab y się ich ra z pozbyć. Z re sz tą nie osiąg n ięto nic z teg o w szy st­

kiego co cesarz n iem iecki ta k szum nie za cel chińskiej ogłaszał w ypraw y. Z a to n a tu ra k ra ju i C hińczyków d ała się N iem com srodze w e znaki. T aje m n icz a śm ierć p u łk o w n ik a Y orka, spalenie się je n e ra ła S chw arzhoffa, g ro ź n e n ieb ez p iecz eń stw o w ja k ie m z n a la zł się sam hr. W a ld e rsee p odczas p o ża ru cesarskiego w P e ­ k in ie p a ła c u , to b y ły owe p o n u re ech a, k tó re z za m o rza do ­ chodziły do E u ro p y w strz ąsając do g łę b i um ysłam i. W sty d i ro z cza ro w an ie są je d y n e m i u czu ciam i ja k ie m u szą obecnie o g arn ia ć dusze ty c h , k tó rz y n a czele rz ą d u w P ru sa c h stoją.

N ie u zy sk a n o bow iem nic! an i w iększej n a d cudzoziem cam i o pieki, ani w olności h a n d lu , nie w pojono n a w e t C hińczykom w iększej p rz e d E u ro p ą obaw y. O w szem p rz eb ieg li C hińczycy p rz e k o n a li się te ra z n ao czn ie ja k n iezg o d n em i ja k chciw em i są w ielk ie m o carstw a i do ja k ie g o sto p n ia m ięd zy sobą w spółza­

w od n iczą i te ra z d o p iero za czn ą n a p ra w d ę eu ro p ejsk ą p o g ar-

(25)

dzaó cyw ilizaeyą. G d y p rz y n ajb liższe j sposobności w y m o rd u ją re sz tę cudzoziem ców i chrześcijan, cóż ich m oże za to spotk ać?

U rz ąd zi E u ro p a n o w ą w y p raw ę to p ra w d ziw i w in o w ajcy i rząd znow u się sk ry ją w g łąb k ra ju i b ę d ą czekali, aż się m o carstw a do re sz ty m ięd zy so b ą pow aśnią. O sk u tecz n em szerzen iu c h rze­

śc ijań stw a ta m n a w e t ju ż m ow y b y ć nie m oże. P ra c a i po św ię­

cenie ty lu n a jsz la c h e tn ie jsz y c h m isy o n arzy w szy stk o poszło n a m arne. N a d łu g i czas b y ć ch rześc ijan in e m b ędzie znaczy ło w C hi­

n ach być w rogiem w łasnej ojczyzny. Z opisów w idoczne je st, że sk az an i m a n d a ry n i szli n a śm ierć ja k p ra w d ziw i b o h atero w ie w tern p rz ek o n an iu , źe o d d a ją życie za o jczy z n ę i za je j n a j­

św iętsze dobra. O becność o b cy c h z a łó g w o jsk o w y ch b ędzie o czy ­ w iście tę n ienaw iść w śró d C hińczyków je szc ze w ięcej p o d n ie ­ cała. J a s n o ok azu je się, że nie tę d y p ro w a d ziła d ro g a do ro z ­ w iązan ia sp ra w y chińskiej. T eraz m o g łab y J a p o n ia z g o rz k ą odezw ać się iro n ią: n ie dopuściliście m n ie do zro b ie n ia w C hi­

n ach p o rz ąd k u m acie n a coście sobie zasłużyli. J a k d o tą d to k o rzy ści z całej aw a n tu ry w y c iąg n ęła dla siebie ty lk o E o sy a!

T e le g ra m ce sarza M ikołaja do ce sarza W ilh elm a z dn ia 29-go m a ja b. r. m a isto tn ie cechę — m oże bezw ied n ieg o — ale w ielk ieg o sarkazm u: „Z a u słu g i o d d an e w C hinach serdecznie d z ię k u ję “. T a k j e s t E o sy a m a za co dziękow ać, a w d o d a tk u m a ta k ż e praw o i do szy d e rstw a! S k u tk i m oże dopiero k iedyś się w całej okażą pełni. S ta n bow iem sp raw św iatow ych ro z w a ­ ż a n y w pew nej filozoficzno-dziej ow ej p e rsp e k ty w ie w n a s tę p u ­ ją c y p rz ed staw ia się sposób:

N a dw u p rz eciw leg ły c h k ra ń cac h w ielkiego szm atu s ta ­ łeg o ląd u p ołożonego m ięd zy oceanem S p o k o jn y m a A tla n ty c ­ kim sp o strz e g a m y dw a o d rę b n e cyw ilizacy jn e ty p y . P ierw szy m o w iele starsz y m j e s t ty p w schodni, ty p chiński. D oszed ł on do ro z k w itu ju ż p rz e d ty siącam i lat, n a stę p n ie sk o stn iał za­

trzy m a w szy się n a pierw szym sto p n iu w szelkiego m ożliw ego w cyw ilizacyi rozw oju. P o d o b n ie ja k m ow a ch iń sk a p o zo stała n a pierw szym sto p n iu ro z w o ju języ k ó w , ta k cyw ilizacya ch iń ­ ska p o z o sta ła p o d w zg lęd em m e to d i w yników sy stem aty cz­

n ego m y ślen ia p rz y p ra k ty c z n y m em piryzm ie, złożyła dow ody

(26)

24

w ielkiej w m yśleniu p ra k ty c z n e j zm yślności i dalej n ig d y się n ie p o su n ęła; w d ziedzinie społecznej z a sty g ła ta k ż e n a p ie r­

w szym sto p n iu tj. w u rz ąd ze n ia ch p atry arcłialn o -ro d o w y ck . D ru ­ gim ty p e m o w iele m łodszym j e s t ty p z a ch o d n i europejski. T en pom im o w szy stk ich zb o c zeń sta n ą ł ju ż n a zn aczn ie w yższym sto ­ p n iu rozw oju. W sy stem aty ez n em bow iem m yślen iu dochodzi do św iadom ego w sp ó łd ziała n ia lu d zk ieg o u m y słu z rzeczyw istością, p rz e z sto so w an ie u m iejętn y ch b ad a w cz y ch m etod, w za k resie zaś społecznym za czy n a przezw y ciężać indy w id u alizm tj. d ru g i n a s tę p n y sto p ień ro z w o ju po sto p n iu p a try a rc h a ln o -ro d o w y m i za czy n a p rz y g o to w y w ać się do w ejścia n a sto p ie ń trz e c i w ol­

n eg o sp ołecznego w szy stk ich dusz w spółdziałania. P o śro d k u m ięd zy te m i n a dw u k ra ń c a c h stare g o św iata p o w stałem i cyw i- lizacy jn em i typam i, sto i do o b u zb liżo n a R osya. M a w sobie w iele p ierw ia stk ó w ta k z je d n e g o ty p u j a k i z d ru g ieg o . S y ­ stem em rz ąd ó w sk łan iając y ch się do re a k c y i i za sto ju , sto su n ­ kiem re lig ii do p a ń stw a , w reszcie o rg a n iz a c y ą sp o łeczn ą n a o b sza rac h od D n ie p ru aż po o cean S p o k o jn y K osya b ard ziej zb liżo n ą je s t do chińskiego ty p u , k o rz y sta je d n a k ta k ż e z m n ó ­ stw a n ab y tk ó w eu ro p ejsk iej cyw ilizacyi, polskie zaś je j p o s ia ­ dłości tu d z ie ż ośw iecone i p a try o ty c z n e w a rstw y ro sy jsk ieg o n a ro d u n a le ż ą lu b p rz e c h y la ją się stan o w czo n a stro n ę ty p u europejsk ieg o . W pływ , k tó re g o z obu typów , o sta te c z n ie n a ty c h o lbrzym ich p rz e strz e n ia c h zw ycięży, to w cale ro z strz y g n ię te n ie je st. O becnie zaś n asu w a się b ard zo d oniosłe p y tan ie:

O z y c y w i i i z a c y a e u r o p e j s k a n i e p r z y ł o ż y ł a j u ż r ę k i d o w ł a s n e j z g u b y , a t o d z i ę k i p o l i t y c e w i e l k i c h m o c a r s t w s z c z e g ó l n i e z a ś P r u s , n a j - p i e r w e j w o b e c P o l s k i i p o l s k i e g o n a r o d u , k t ó r y t o n a r ó d j u ż L e i b n i c n a z y w a ł p r z e d m u r z e m z a ­ c h o d n i o - e u r o p e j s k i e j c y w i l i z a c y i , z j e d n e j , — a t e ­ r a z d z i ę k i p o l i t y c e t y c h ż e s a m y c h c z y n n i k ó w w o b e c C h i n i J a p o n i i z d r u g i e j s t r o n y ?

B ard z o łatw o dalszy b ieg d ziejó w m ó g łb y ta k się o b ró ­ cić, że za m ia st ab y C h in y eu ro p ejsk ą p rz y ję ły cyw ilizacyę to E u ro p a stan ie się w p rz y szło ści C hinam i. B o sy a bow iem , z a g a r­

Cytaty

Powiązane dokumenty

Dynamic Trim and Sinkage In an effort to isolate the reason the observed differences in dynamic trim and sinkage between model tests and simulations, some small variations in

For waveguides with a width of 400 nm, the resonance wavelength shift per applied strain is 0.55 pm/microstrain when the race- track is parallel to the 100-direction of the

Warto zatrzymać się nad podziałem na trzy grupy „ojczyzn”, wynikającym z typów więzi, gdyż wiąże się to bezpośrednio z poszukiwaniem miejsca wśród grup

Среди квантификаторов неопределенно-большого количества с мини- мальной степенью грамматикализации можно выделить лишь одну лексему

This aspect of Hundred’s character triggers several decisions that he makes throughout the story, starting with the choice of his superhero alias, the Great Machine, a term

Ssaki pochodzą od gadów ssakokształtnych, które były dominującą grupą kręgowców lądowych w drugiej połowie okresu karboń- skiego i w permie (od 323 do 248 milionów

Od- kupienie spełnione przez Syna w wymiarach ziemskiej historii czło- wieka — spełnione w Jego „odejściu” przez Krzyż i Zmartwychwstanie — zostaje równocześnie w

Szersze materialy oraz ana- liza stosunk6w ·geomorfologicznych najblizszego obsza- ru pozwala211 na uzupemienie tego obraa;u.. Wnioski stlld wynikajllCe nie dadZll si~