Wojciech Kalinowski, Stanisław
Trawkowski
Przebudowa Lublina w Królestwie
Kongresowym : w latach 1817-1820
Ochrona Zabytków 7/3 (26), 161-169
PRZEBUDOWA LUBLINA W KRÓLESTWIE KONGRESOWYM (w latach 1817—1820)
WOJCIECH KALINOWSKI, STANISŁAW TRAWKOWSKI
„W kolejnym nacisku kląsk więcej niż pół w ieku 1 ojczyzną naszą dotykfają- cych] m iasto to [mianowicie Lublin] z swego położenia tak było nieszczęśliwe i ciągłym i przez la t [pięćdziesiąt obcych w ojsk przechodam i gnębione, iż tak przyjem nej pory — i sposobów podźw ignięcia się znaleźć nie mogło; przytym w roku 1803 prze[z] wzniecony pożar ognia w znacznej części spalone. Ruiny, spustoszenia wieflu] domów jeszcze dotąd sm utną wszędzie okazują postać.
M iasto to przez lat 15 pod panow aniem zeszłego rządu austryackiego zosta jąc, z racyi ciągle prow adzonej w ojny, pom imo znoszenia podatków na[d]zwy- czajnych i wojennych, rozlicznym i uciskam i nękane zostawało.
Lecz gdy ustały te konw ulsye m oralnie i fizycznie ciało n arodu polskiego dręczące, nadszedł upragniony moment, w k tó ry m W ojska Narodowe w dniu 9 m aja [1809 r.] na w łasną ziemię w stąpiły. Przyjęło swych braci to m iasto z peł nym uczuciem radości i otw artości“ 2.
Oto początek podania, które w im ieniu i w interesie bogatego mieszczań stw a lubelskiego złożył tam tejszy urząd m unicypalny w r. 1810 do króla saskiego. Żywiło ono zapew ne nadzieję rychłej popraw y, m arząc o ustabilizo w aniu się stosunków politycznych, o wzmożeniu zyskownej dla nich produkcji i handlu, o podjęciu przez władze księstw a działalności K om isji Dobrego Po rządku, k tó ra położyła tak znaczne zasługi około uporządkow ania m iasta, ży jące jeszcze w pam ięci mieszczan. K ró tkotrw ałe to były i zawodne nadzieje. G w ałtow ny spadek w artości pieniądza papierow ego tzw. bankocetli, olbrzym ie ciężary kw aterunkow e, znaczne podatki i składki na cele w ojenne oraz rekw i zycje ciążyły m ieszczaństw u także lubelskiem u za czasów K sięstw a niem niej niż poprzednio. W trzy lata zaś później nadeszła klęska napoleońskiej, iluzo rycznej próby w skrzeszenia państwowości polskiej.
Najw iększe 3, nie licząc stolicy, m iasto w K rólestw ie Kongresowym sm utny przedstaw iało widok zew nętrzny w chwili, gdy w raz z pow staniem organizacji adm inistracyjnej K rólestw a zaistniały także polityczne i gospodarcze w arunki dalszego rozw oju miast.
Spod błota i gnojów gdzie niegdzie tylko w yzierały resztki założonych w la tach osiem dziesiątych X VIII w ieku bruków . Liczne kościoły i klasztory w za niedbaniu, część z nich w całkow itej zaś znajdow ała się ruinie. P rzy wjeździe do średniow iecznego centrum m iasta w ypalone resztki klasztoru karm elitów bosych z jednej a ru in y kolegium jezuickiego z drugiej strony, zapowiadały obraz rynku, gdzie widok „ruderów i zw alisk pustych i pozapadałych kam ienic“ 4 kontrastow ał przykro z odbudow anym przez M erliniego ratuszem i kilku ca łymi, lecz coraz bardziej niszczejącymi dom am i o pysznych elew acjach ren e sansowych i barokow ych. W zapomnienie poszły przepisy lubelskiej kom isji Boni O rdinis nakazujące pod k arą konfiskaty odbudowę w alących się domów,
1 N iezbyt ściśle, gdyż chodzi tu o lata 1793—1809.
2 Archiwum Główne Akt Dawnych, zespół akt Kom isji Rządowej Spraw We wnętrznych i Policji, vol. 3654.
3 W r. 1810, w K sięstw ie Warszawskim, jedynie Lublin i Kalisz należą do II klasy m iast liczących od 6000 do 10 000 ludności. W r. 1819 liczy Lublin 9873, Kalisz 9151, a następny z k olei Płock w r. 1820 jedynie 6349 mieszkańców.
dokonyw anie przez arch itek ta m iejskiego co pół roku rew izji budynków oraz pow iadom ianie go przez mieszczan o każdej zam ierzonej re p e ra c jii .
C iężary w ojen i pożar 1803 roku zniszczyły osiągnięcia Kom isji Dobrego P orządku, którym i zachwycał się w roku 1787 Naruszew icz stw ierdzając, iż L ublin zaczynał wówczas „mieć przyw róconą daw ną ozdobę“ 2. Tymczasem zaś znaczenie L ublina w K rólestw ie Kongresowym było daleko większe, niż w daw nych granicach Rzeczypospolitej szlacheckiej. Było to powodem, dla którego w ładze rządowe szybko podjęły kroki, m ające na celu stw orzenie podstaw p rz y szłego ogólnego uporządkow ania i przebudow ania m iasta 3. Nawiązywano p rz y ty m zarów no do postępow ych elem entów działalności obozu sojuszu szlachecko- mieszczańskiego doby Oświecenia, jak i w ykorzystyw ano niezrealizow ane techniczne p ro jek ty regulacyjne w ładz austriackich.
P rzystępując do „m elioracji“ L ublina zwrócono początkowo główną uw agę n a przebudow ę przebiegu dróg tranzytow ych na terenie m iasta, co zw iązane było z ogólnokrajow ą akcją regulacji i rozbudowy trak tó w pow odow aną za rów no w zględam i gospodarczym i jak i m ilitarnym i. P rzejazd głównym i tra k ta m i przez m iasto byt uciążliw y a m iejscam i naw et niebezpieczny. Dotyczyło to przede wszystkim połączenia tra k tu w arszaw skiego z trak te m w k ieru n k u Rosji, idącym ulicam i K rakow skim Przedm ieściem , Nową (utworzoną w końcu X V III w ieku przez Kom isję Dobrego Porządku), Podw alem i Szeroką, zwłaszcza zaś na odcinku błotnistej i strom ej ulicy Podwale. Już za czasów au striac kich m yślano o przebiciu połączenia pom iędzy w yjazdem z B ram y G rodzkiej a ulicą Szeroką celem bezpośredniego połączenia K rakow skiego Przedm ieścia poprzez Rynek, ulicę G rodzką i Szeroką z m ostem na Czechówce, gdzie zbiegał się tra k t z kieru n k u L ub arto w a i Brześcia oraz Łęcznej i Chełmu. R ealizując tę m yśl w yburzono w roku 1817 domy położone na tzw. sutkach, pom iędzy ulicą Zam kową i Szeroką. Sądzono, że „ta droga — obracająca przejazd do m iasta z ulicy żydowskiej Szeroka zw anej w prost w B ram ę G rodzką nie tylko kom unikacyą przez środek m iasta ułatw i, ale też przy uczyszczeniu i odnow ie n iu L ublina stanie się dla mieszkańców korzystniejszą, dla idących dogodniejszą i przyzw oitszą“ 4.
Poszkodowani właściciele korzystając z tego, że nie zaw arto z nim i um ow y o w ykup nieruchomości, zażądali olbrzym iego odszkodowania, dochodzącego 200.000 zł poi., niew spółm iernego do w artości zajętych placów i zburzonych budynków . N am iestnik królew ski Zajączek polecił zwrócić te place w łaści cielom i sporządzić now y pro jek t połączenia ulicy Szerokiej i Grodzkiej. W brew tem u Domański, prezes K om isji W ojewództwa Lubelskiego, przystąpił sam o w olnie do podnoszenia poziomu ulicy Szerokiej i wznoszenia m ostu łączącego ją z B ram ą Grodzką. Ufał on zapew ne w poparcie w. ks. K onstantego a może
1 Por. I. B a r a n o w s k i , K om isje porządkowe (1765—1788), Rozpr. PAU, w hf. t. 49, Kraków 1907, s. 135 i n.; KRSW 3659, raport Grofego z 15. 5. 1819.
2 I. Baranowski, op. cit., s. 135.
3 Przebudową Lublina żywo się interesow ali w. ks. K onstanty i Zajączek. Za sadnicze w ytyczne projektu opracowane przez delegata Rady Adm inistracyjnej Okołowa i prezesa kom isji wojewódzkiej Domańskiego zawiera projekt Okołowa, 1. c„ krytykowany w KRSW, por. uwagi nad projektem Okołowa, KRSW 3658 (kon cept KRSW 3659). Inne koncepcje reprezentował Grofe, por. sprawozdania z 15. 5. 1819, 1. c., oraz z 30. 4. 1820, KRSW 3659 i 12. 8. 1820, KRSW 3660, z którym zgadzali się zarówno Sum iński jak i Netrebski, decydujący faktycznie w sprawach m iejskich w KRSWiP.
R yc. 160. W idok K rak ow sk iego P rzed m ieścia z w ieży Try nitar skie j. Na p ierw szym p la n ie baszta od słon ięta z d aw n y ch ob w arow ań m iejsk ich .
także cesarza A leksandra, którzy w czasie bytności swojej w Lublinie zapoznali się na m iejscu zarówno ze stanem istniejącym jak i z om aw ianym projektem .
Rozwiązanie to było krytykow ane przez Grofego, podówczas inspektora dróg i mostów.
,,Przez podobne w y n ie sie n ie [ul. Szerokiej] obok sto ją ce k a m ien ice na 3V2 łokci
w ziem ię zasyp an e być by m u sia ły i taż w y p u k ło ść teraźn iejszej pięk n ej i rów nej u lic y S zerokiej c a łą -b y k om u n ik acyą poniżej i z ulicą N ow ą zatam ow ała. P rzeto z m n iejszen ie p rzykrego spadku przez w y g ó ro w a n ie u licy Szerokiej i każde w tej m ie rze p rzed sięw zięcie lub próba dla u form ow an ia dogodnego przejazdu w tym przykrym za k ręcie b ęd zie nad arem n ym , p ociągając za sobą n iep otrzeb n e zam itrężen ie i k o szta “.
Odrzucał też Grofe możliwość poprow adzenia przejazdu ulicą Zam kową i m aleńką, nienazw aną, uliczką łączącą ją z ulicą Szeroką u podnóża góry Z am kowej. Istn iała tu taj co p raw da możliwość zastosowania nasypów i wkopów dla uzyskania spadku, uliczki jednak tu taj były bardzo w ąskie a poszerzenie ich możliwe jedynie przy znaczniejszych w yburzeniach i to naw et now ow ysta- w ionych kamienic. „Przeto nie tak na piękność jako raczej na bezpieczny p rze jazd w tym m iejscu uw agę zwrócić, zdaje się, p otrzeba“ — k o nk lu du ję Grofe, proponując przedłużenie ulicy Nowej w k ierun ku północnym do gościńca L u b ar towskiego, tym bardziej iż dość wąski przelot przez B ram ę Grodzką u tru d n iłb y znacznie kom unikację na głównym trakcie pocztowym 1.
Dom ański nie chcąc z niew iadom ych bliżej powodów odstąpić od realizacji przebicia zaproponow ał zburzenie B ram y Grodzkiej a naw et i K rakow skiej 2. W B ram ie Grodzkiej, przebudow anej w końcu XVIII wieku (ryc. 161), mieściły się sklepy i m ieszkania, których w ynajem przynosił m iastu około 12.000 zł poi. dochodu rocznie. Nie chcąc narażać m iasto na straty , p ro jek tu je Dom ański budow ę 19 sklepów na m iejscu zburzonej bram y i przyległego domu p ry w a t nego. Liczył on, iż dochód z nich wraz z dochodem trzech nieprzew idzianych
1 K R SW 3660, p rotok u ł w sp raw ie od szk od ow ań z 18. 11. 1818; K R SW 3656, p o sta n o w ie n ie n a m iestn ik a z 13. 6. 1818; sp raw ozdania G rofego, 1. c.
do zburzenia sklepów przy B ram ie Grodzkiej w y niesie rocznie praw ie 44.000 zł poi. W ten sposób koszt w yburzeń i budow y nowych sklepów w yno szący 85.145 zł poi. 19V2 gr pokryć m iałby się w przeciągu dwu lat. Te pozornie słuszne oblicze nia nie uw zględniały zm niejszenia się wysokości okresowo licytow anych sum czynszów na sku tek zwiększenia się liczby punktów sprzedaży.
Mostowski, m inister prezydujący w K om isji Rządowej S praw W ew nętrznych i Policji, polecił G rofem u spraw dzić na m iejscu „czyliby bez zb yt niego uszczerbku dochodów m iejskich w m iejscu rozrzucić się m ającej B ram y Grodzkiej nie można w ynagrodzić placam i właścicieli sutek“ rozrzuco nych w r. 18171. Domański zaś, w porozum ieniu z gen. Zajączkiem , projektow ał przekazanie po szkodowanym sklepów, których budow ę rozpoczęto pod mostem łączącym B ram ę G rodzką z u licą Szeroką.
W łaściciele zburzonych nieruchom ości dążyli n ie tyle do uzyskania przynoszących m ały dochód skle pów, lecz raczej do zdobycia znaczniejszej sum y gotówki, to też nie chcieli zgodzić się na ta k ie rostrzygnięcie sporu. Dom ański, spodziew ając się przyjazdu cesarza, mimo zakazów KRSW iP do kończył realizacji, broniąc się później, „iż bez narażania N ajjaśniejszego P ana na przypadek i nieprzyjem ność, siebie zaś na osobistą przed rządem odpowiedzialność, żadną m iarą starą d ro gą prow adzić go nie można było" 2.
Nie wiem y, czy Domański istotnie pow odow any tylko przejazdem cesarza dokończył realizacji, w ysunięty jednak argum ent jest dość typow ym m otyw em dla wielu podejm ow anych wówczas prac około upiększenia m iast. Ówczesna bow iem przebudow a s tru k tu ry przestrzennej m iast w m ałym tylko stopniu stanow iła w yraz kształtow ania się burżuazji — istotnej tw órczyni k ap itali stycznego m iasta — co spowodowane było zapóźnieniem rozwoju stosunków społecznych w K rólestw ie Polskim i zw iązaną z tym słabością klasy m ieszczań skiej. W daleko większej m ierze był to w yraz przem ian części klasy feudalnej przechodzącej p ru sk ą drogą na pozycje kapitalistyczne. Stojąca na usługach tej klasy b iurokracja rządow a w idziała dla siebie możliwości aw ansu nie ty lk o poprzez istotne podniesienie gospodarki krajow ej, lecz częstokroć także przez stw orzenie estetyzujących pozorów takiego wzrostu. Skierow anie głównego tra k tu pocztowego na U krainę poprzez Zamość przebudow any w owym czasie na
R yc. 161. W idok ul. Grodz k iej. L itografia J. G um ow
sk iego z r. 1917.
1 KR SW 3659, p olecen ie z 2. 4. 1819 (koncept K R SW 3657).
2 KR SW 3660, p od an ie G rosbergera i D ien stein a do K R SW z 11. 8. 1820, g d zie żądają w strzy m a n ia rozpoczętej b u d o w y sk lep ó w do czasu zak oń czen ia sporu, w y k o rzystu ją też ó w czesn e p ogląd y w ła d z rząd ow ych n a p rzeb u d ow ę m ia st, p iszą c iż „w m iejscu tak celn y m ta k o w e sk lep ik i m ałe zu p ełn ie prospekt n ie k szta łcą “ ; p ism o K W L do K R SW z 26. 8. 1820.
nowoczesną tw ierdzą, zm ieniało w sposób zasadniczy układ w ęzła lubelskiego i staw iało pod w iel kim znakiem zapytania celowość znacznych nakładów finansow ych, gdy droga na L ubartów poprow a dzona być mogła projektow anym przez Grofego przedłużeniem uli cy Nowej. T rw anie Domańskiego na daw nych pozycjach ujaw nia - ograniczoność jego postawy, de
m askuje frazesy o polepszeniu po łożenia całej ludności m iejskiej i nasuw a też podejrzenia o jego bezpośrednim zainteresow aniu fi nansow ym .
Gościniec zam ojski poprzez Bychaw ę podchodził od południa do m iasta w padając w ulicę B ernardyńską. Rozplanowanie tej części m iasta utrud niało uform ow anie potrzebnego przejazdu do śródmieścia. P ro jektow ane przez G ro fego przebicie ul. B ernardyńskiej na plac K rólew ski nie zostało zrealizowane. Później natom iast przebito tra k t zamojski bezpośrednio n a ulicę K rólew ską otw ierając daleką perspektyw ę na b ryłę przebudow yw anego ówcześnie na k a te d rę kościoła pojezuickiego.
Duże ilości m ateriału potrzebne na wyszosowanie trak tó w uzyskiwano z roz biórek w alących się budynków i ruin. Między innym i w ykorzystano zw aliska zamkowego dom u wielkiego oraz ruiny kolegium jezuickiego. Rozebranie tych ostatnich 1 w raz z otw orzeniem perspektyw y z ulicy Zam ojskiej na bryłę ko ścioła, stworzyło jeden z istotnych elem entów obecnego ukształtow ania p rze strzennego śródm ieścia Lublina.
W zględy finansow e podyktow ały ograniczenie wjazdów do m iasta do trzech pu nk tó w mieszczących się na trak ta ch w arszaw skim , zam ojskim i lub arto w skim, przy których zaprojektow ane zostają rogatki, gdzie pobierać m iano kopytkow e na rzecz m iasta oraz opłaty konsum pcyjne na rzecz skarbu państw a (ryc. 162 i 163).
P ro je k ty odwachów rogatkow ych w ykonane zostały przez miejscowych architektów Ignacego Hincza, wojewódzkiego assesora budow nictw a i L. Roda- kiewicza, zastępcę budow niczego2. Były to skrom ne klasycystyczne budynki
1 K R SW 3656, K W L do nam . k ról. z 13. 3. 1817. 2 W g St. Ł o z y, S ło w n ik ar c h itek tó w , W arszaw a 1930, s. 129, Ig n a cy H incz b y ł od r. 1829 b u d o w n iczy m w o je w ó d z tw a p łockiego. Na p o d sta w ie k oresp on d en cji (K RSW 3656— 3661) o k a zu je się, że w latach 1817— 1819 p e łn ił on fu n k cję in ż y n ie ra i assesora b u d o w n iczeg o w KWL. W ty m czasie w y k o n a ł on p lan s ie dzib L u b lin a oraz p rojek ty: rogatek przy tra k cie w a rsza w sk im , rogatek przy m o ście n a C zech ów ce, m ostu i sk le p ó w p rzy B ram ie G rodzkiej. Prócz tego n a p o lecen ie K R SW
Ryc. 163. P ro jek t o d w a ch ó w rogatk ow ych przy m oście na C zechów ce. Proj. L. R odakiew icz
1819 r. (A G A D -K R SW 3658)
0 typow ym układzie, których rozw iązanie architektoniczne ostro krytyk ow ał Grofe h Już w roku 1819 w ybudow ano rogatki w arszaw skie i bychaw skie oraz założono fundam enty pod rogatki lubartow skie przy now ow ym urow anym moście na Czechówce. Boczne dojazdy do m iasta zlikw idow ano przez ich p rze kopanie i wzniesienie wałów, pozostaw iając jedynie w jazd ze wsi R ury o zu pełnie lokalnym znaczeniu. Zapobiec to m iało możliwościom defraudacji skarbow ych 2.
Okopanie m iasta podyktow ane było nie tylko względam i skarbow ym i, lecz w ynikało także z ogólniejszych tendencji urbanistycznych.
G ranice więc m iasta oparto o Bystrzycę i Czechówkę oraz o daw ne w ały m iędzy tym i rzeczkam i, nakazując ich reperację lub też na odcinkach, gdzie całkowicie były zniszczone, utw orzenie ich na nowo. W ten sposób poza obrębem m iasta znalazły się przedm ieścia takie jak Piaski, przyłączone za czasów austriackich, Kalinowszczyzna, czy ul. Ruska, k tóre swego czasu stanow iły sam odzielne jury d y k i ograniczone już znacznie w swej samodzielności w cza sach działalności Kom isji Dobrego Porządku 3.
W łączenie b ow iem ich do m ia sta •— jak słu szn ie zau w ażał O kołow ■— „fo rm o w a ło b y rozległość m on strow atą, w ięk szą niż W arszaw y, w środku której b y ły b y bagna, sta w y , łąki, pola, w ąw ozy, góry, parow y itd. z lich em i tu i ów d zie porozrzuconem i d om k am i i karczm am i, m ięd zy k tórem i form ow an ie ulic, k an ałów , ściek ó w b r u k o w a - n e m i itd. m ilio n y b y k osztow ało, a przecież cała ta p rzestrzeń z n atu ry rzeczy i p o ło ż e n ia L ublina m ieszk ań cam i zap ełn ion ą n igd yb y być n ie m o g ła “ 4.
Wzmożeniu urbanizacji zabudow y służyć też miało przeniesienie targów 1 jarm ark ó w z przedm ieść na jeden plac przed klasztorem Brygidek, co po zniesieniu istniejących tam ru d e r dokonano w r. 1819 5.
Zdaw ano sobie jedn ak sprawę, że polityka zakazów nie doprowadzi au to m atycznie do odbudowy m iasta, dopóki inw estycje w zakresie budow nictw a m ieszkaniow ego nie staną się rentow nym i przedsięw zięciam i dla bogatszego m ieszczaństwa. Główną przyczyną nierentow ności kam ienic były k w ateru n k i wojskowe, co odczuwały dotkliw ie m iasta i znaczna liczba wsi w K rólestw ie. B udow a potrzebnej liczby koszar była problem em tru d n y m do rozw iązania wobec wyniszczenia k ra ju i w ielkich długów państw ow ych, które obciążyły K rólestw o w w yniku trak ta tó w pokojowych. Niezwykle liczne w L ublinie kościoły i klasztory zam ieszkane częstokroć przez kilku zaledwie zakonników w zbudziły więc natu raln ie zainteresow anie władz rządowych. Część tych b u dynków obrócona była już przez A ustriaków na cele wojskowe lub sprzedana w ręce pryw atne, część znajdow ała się w kom pletnej ruinie, lecz pozostałe stanow iły olbrzym ią rezerw ę lokalową. U m iejętne jej w ykorzystanie na pom ie szczenie w ojska i urzędów, co zostaje zrealizow ane w latach dwudziestych, stanow i przedm iot sporów między poszczególnymi wyższymi urzędnikam i °.
sporządził liczn e in w en ta ry za cje pom iarow e k o ścio łó w i b u d yn k ów k lasztorn ych . W r. 1820 zo sta je in sp ek torem jen era ln y m dróg i m ostów w K R SW (K RSW 3661).
L. R od ak iew icz, p ełn ią cy w tym czasie fu n k cję zastęp cy bu d ow niczego KW L, w y k o n u je rów n ież szereg p rojek tów od w ach ów rogatk ow ych , p rojek t m ostu n a C ze ch ów ce, szlach tu zu , jatek przy ul. N ow ej i jedną z a ltern a ty w m ostu i sk lep ó w przy B ram ie G rodzkiej.
1 KR SW 3659 sp raw ozd an ie G rofego 30. 4. 1820.
2 P ro jek t O kołow a 1. c.; K R SW 3659 KW L do KRSW z 30. 3. 1820. 3 K R SW 3658, u w a g i n ad p rojek tem O kołow a (koncept KR SW 3659). 4 P rojek t O kołow a 1. c.
5 K R SW 3661, KW L do K R SW z 18. 5. 1820.
R yc. 164. P la n L ublina z pocz. X IX w . (A G A D -K R SW 3659)
0 ile budow le znacznie zniszczone zostają w bardzo silnym stopniu przebudo w ane, to jednocześnie dba się, aby nie zatracić ch arak teru arch itek tu ry lepiej utrzym anych budynków , czego przykładem jest m. in. zachowanie elew acji budynków popijarskich, przebudow anych na lazaret wojskowy.
Co w ięcej, O kołów zw racając u w a g ę na k o śció ł tryn itarsk i, pisze: „■— lubo n ie d ok oń czon y i na teraz żad n ego p rzeznaczenia m ieć n ie m ogący dla p ięknej i rzadkiej w k raju n a szy m arch itek tu ry na ru in ę w y sta w io n y m być n ie p ow in ien , o w szem p o k ryć go i do dalszych , lep szy ch czasów za k on serw ow ać w y p a d a “ 1.
0 ileż to stanow isko jego odbija od posunięć czasów późniejszych, które do prow adziły do przebudow y tego kościoła na czynszówkę (dziś ul. Rybna n r 10), z której wydobycie pierw otnego w yrazu zam ierzonych form architektonicz nych, o ile to jest możliwe, powinno stać się troską służby konserw atorskiej. Celem stw orzenia bazy zaopatrzeniow ej podjęto budow ę dwóch cegielni 1 dwóch pieców w apiennych w raz z dom kam i dla rzem ieślników , co dopro wadzono do skutku jeszcze w r. 1819. Inw estycje te stanowiące własność m iej ską, m iały powiększyć dochody m iejskie.
P rzeja w a m i tej typ ow ej dla tych czasów p o lity k i in w e sty c y jn e j w m iastach, b yła też b u d ow a w r. 1819 „b ydłobójni na C zechów ce dla lep szego k on trolow an ia rzezi, z czego dochód od d zieln y in tra tę m iejsk ą p o w ięk szy “ 2, w g projek tu bud. L. R oda- k ie w ic z a , oraz p ro jek t b u d ow y ja tek przy ul. N o w ej, która zdaniem D om ań sk iego
1 P ro jek t O kołow a, 1. c. 2 P ro jek t O k ołow a, 1. c.
Ryc. 165. P lan śród m ieścia L ublina z 1823 r. ze zbiór. T. O. n. Z. P.
„— n ie m oże lepszego otrzym ać p rzeznaczenia, jak k ied y na niej w b lisk o ści n aw et szlach tu za jatk i porządne p ob u d ow an e zostaną, zw łaszcza, że już część tak o w y ch ja tek na p ro jek to w a n y m m iejscu z urządzenia jeszcze K om isji B on i O rdinis w y m u ro w a n y ch znajduje się “ l.
P ro jek t ten nie został zrealizow any, gdyż KRSW iP sprzeciwiła się up atrzo nej lokalizacji. W arto tu jednak zwrócić uwagę na ówczesny rzetelny stosunek do budow nictw a użytkowego, którego program — jak np. jatek — nie w ym a gał, jakby się pozornie w ydawało, większej troski o stronę artystyczną. Grofe mianowicie, opiniując p ro jek t lokalizacji, stw ierdzał, iż „w przedm iocie w ysta wienia jatek będzie potrzeba nadesłania projektu razem z planem sytuacyjnym należycie co do gustu i stosowności w ypracow anego“ 2.
Budowę cegielni, w ap niam i, szlachtuzu, rogatek, głównego odwachu w oj skowego przy ruderach dzwonnicy karm elickiej na K rakow skim Przedm ieściu, zniesienie ru in kościoła bonifratrów i okolicznych domów na urządzenia tam placu m usztry i parad, tak charakterystycznych dla ówczesnego życia ulicznego, zniesienie ru d e r i m urów przy klasztorze brygidek i zrobienie tam placu ja r marcznego, w ym urow anie m ostu na Czechówce i między B ram ą G rodzką a ulicą Szeroką, zniżenie ul. Grodzkiej i jej w ybrukow anie, a wreszcie oko panie m iasta, zlecił nam iestnik królew ski Dom ańskiem u w czerwcu 1819 r.,
1 K R SW 3661, KW L do K R SW z 18. 7. 1820. 2 J. w . adnotacja m arginalna.
upow ażniając go do dysponow ania w tym celu nadetatow ym i dochodam i m iej skim i i w pływ am i z zaległości oraz polecając przejęcie adm inistracji folw ark u m iejskiego Bronowice. Dom ański znaczną część tych prac w ykonał jeszcze w ciągu tegoż roku kosztem 60.870 zł poi. W późniejszych jed nak jego rozliczeniach było dość dużo nieform alności. A dm inistracja folw arku doprow adziła do strat, podobno z pow odu b ra k u rą k do pracy. C ała ta gospodarka D om ańskiego budziła u urzędników w arszaw skich pew ne podejrzenia czytelne m iędzy w ierszam i oficjalnej korespondencji *.
Obraz początków akcji regulacyjnej L ublina w czasach K rólestw a K ongre sowego nie byłby pełen, gdyby przem ilczeć o m niej może efektow nych lecz bardzo istotnych poczynaniach w zakresie porządkowym . B rukow anie ulic i dróg, wysadzenie drzewam i, głównie topolowym i, szerszych a rte rii kom unika cyjnych m. in. i K rakow skiego Przedm ieścia, budowa kanałów o d w ad niają cych itd., rozpoczęte wówczas, m iały nabrać większego rozm achu w latach następnych. Dotychczas bowiem opisane w ysiłki „będąc w stępem niejako i przy gotow aniem do dalszych robót później przedsięwziąść się m ających“ m iały za zadanie stworzenie, także i finansow ych podstaw akcji regulacyjnej 2.
Początki regulacji Lublina, w yprzedzają nieco podjęcie ogólnej polityki protekcyjnej w ładz K rólestw a w stosunku do m iast, stanow iąc niejako zapo w iedź dalszej planow ej akcji, co tłum aczy też często im prow izacyjny ch a rak ter poczynań lubelskich, nieujętych jeszcze w ram y ogólnokrajow ych posunięć go spodarczych, w zakresie przebudow y i rozbudow y przestrzennej m iast. Stąd w ynika też stw arzanie przez w ładze lokalne faktów dokonanych, w brew zdaniu kształtującej się dopiero R ady Budowniczej.
Głównym i w ynikam i lubelskiej akcji regulacyjnej w latach 1817—1820 było: 1. uporządkow anie przebiegu dróg tranzytow ych w mieście i jego najbliższej okolicy; 2. ustalenie strefy zabudow y m iejskiej w obrębie okopów; 3. stw orze nie gospodarczych i technicznych możliwości dla dalszych prac urbanistyczno- architektonicznych. W tym też czasie pow stały pro jek ty głów nych założeń śród m iejskich — plac K ated raln y i plac Litew ski zw iązany z zrealizow anym w la tach 1818—20 placem m usztry. Jeden z w ariantów ówczesnych p rojektów regulacyjnych przew idyw ał stw orzenie z placu Litew skiego centralnego zało żenia przez lokalizację w ładz woj. w znajdujących się tu budynkach pałaco wych, których przebudow a m iała stworzyć jednolity zespół architektoniczny. Ograniczoność tej akcji pozostaw iającej sw em u losowi przedm ieścia, gdzie w znacznej liczbie m ieszkali „w yrobnicy“ i żydowscy kupcy, co w ynikało z klasow ych interesów części upadającej klasy feudalnej i kształtującej się b u r- żuazji i z czym łączył się sw oisty antysem ityzm , ograniczoność ta, p rzejaw ia jąca się także i w w ielu innych m om entach, nie przekreśla n a tu ra ln ie postę powego w yrazu rozpoczętej przebudow y Lublina, dokonywującej się w ram ach realizacji ogólno-krajow ej polityki zdążającej do podniesienia gospodarki m iej skiej. Rozum iejąc społeczne ograniczenie akcji regulacyjnej w idzim y w niej jednocześnie zdum iew ającą niekiedy um iejętność znalezienia w łaściw ych pro porcji w rozw iązaniach uw arunkow anych sprzecznymi ze sobą możliwościami finansow ym i, koniecznościam i technicznym i i artystycznym i dążnościam i do plastycznych w artości ukształtow ania przestrzennego m iasta. Z jaw iska te w y raźnie są w idoczne w zabezpieczaniu dalszych możliwości realizacyjnych w sa mych początkach przebudow y m iast, także i Lublina.
1 Ówczesny bałagan w gospodarce finansowej miasta ujaw niają raporty dozorcy m iast Brandysa, por. np. jego pism o do KRSW z 18. 10. 1818 (KRSW 3196).
2 Projekt Okołowa, 1. c.