Andrzej Siemieniewski
7 niedziela zwykła - Przez miłość
nieprzyjaciół ku nowej ewangelizacji
Wrocławski Przegląd Teologiczny 2/2, 143-145
7
NIEDZIELA ZWYKŁA ROK C143
granice n aszego ziem sk ieg o życia. D la te g o św. P aw eł w dzisiejszym drugim czytaniu zauważa: G dybyśm y tylko w tym życiu nadzieję p o k ła d a li w Chrystusie, bylibyśm ybardziej o d innych go d n i p o lito w a n ia .
Jezus pragnie zbaw ienia dla k a żd eg o z nas. Pragnie zbaw ić nas nie indyw idual nie, ale w e w sp ó ln o cie, w K o ściele. B o czy bylibyśmy w p ełn i szczęśliw i, gdyby w nieb ie zabrakło tych, których kocham y? W sp ółczesn y te o lo g Josep h R atzin ger mówi: „Jeżeli n ieb o p o le g a na byciu z C hrystusem , to w iąże się z tym w sp ółb ycie tych w szystkich, którzy tw orzą razem je d n o ciało C hrystusa”.
Jezus m ów i dziś d o nas o szczęściu. C złow iek sam otny nie m oże być w p ełn i szczęśliwy. D la te g o B ó g daje nam przyjaciół i ludzi nam bliskich. T a blisk ość trwać b ęd zie także w w ieczn ości, jesz c z e bardziej uw ypuklona i oczyszczona. U czyńm y sw oim i słow a m odlitw y p o e ty J. F olliet:
Wierzę, Panie, że na końcu w ędrow ania nie będzie ju ż w ięcej wędrówki,
lecz stanę u celu.
Wierzę, Panie, że na końcu oczekiw ania nie będzie ju ż w ięcej czekania,
lecz spotkanie.
Wierzę, Panie, że p o śm ierci nie będzie ju ż w ięcej śmierci, lecz życie.
ks. M ariusz R o sik
7 NIEDZIELA ZWYKŁA - 19 II 1995
Przez miłość nieprzyjaciół ku nowej ewangelizacji
1. „W yczuwa się jak ieś szczeg ó ln e zap otrzeb ow an ie w e w sp ółczesnym św iecie na E w an gelię” - pisał w książce Przekroczyć p ró g nadziei Jan P aw eł II. P od p ow iad ał te ż od razu, gdzie znajdziem y o d p o w ie d ź na to w ołanie: b ęd zie nim „now a ew a n g eli zacja w znaczen iu now ych w yzw ań, jakie dla p osłannictw a K ościoła stw arza w spółczesny św iat”. Jan P aw eł II tymi słow am i przypom niał n ied aw n o całem u K ościołow i, w szystkim nam , dw ie p od staw ow e prawdy.
Pierwsza z nich m ów i, że n ag ro m a d zo n e w św iecie zło, arogancka i w ywyższająca się pogarda dla B o ż e g o praw a, p ostęp u jąca dem oralizacja i niesp raw ied liw ość - nigdy nie są dla chrześcijanina p o w o d e m do załam yw ania rąk i zn iech ęcen ia. W ręcz przeciwnie: gdzie w zm aga się grzech, tam człow iek w ierzący przypom ina so b ie, ż e istnieje p ew n e w ielk ie d zieło, k tóre w ciąż jeszcze czek a na w yk on an ie. D z ie łe m tym zaś jest o g ło szen ie E w angelii, D ob rej N ow in y o zbaw ieniu, każd em u człow iekow i.
144
POMOCE DUSZPASTERSKIED ruga prawda przypom niana przez Jana Pawła II m ów i o tym, że problem y zm ieniającego się szybko św iata m ogą, ow szem , być w ciąż n ow e, ale o d p ow ied ź, na którą świat czeka, jest ta sam a ju ż o d d w u d ziestu w iek ów . Jest nią słow o Jezusa Chrystusa, jest nią O n sam przem aw iający d o nas z kart E w angelii.
2.
Jeśli dobrze czynicie tylko tym, którzy wam dobrze czynią, jakaż za to dla was
wdzięczność? I grzesznicy to samo czynią
(Ł k 6,27).Jeśli p otrzeb n e jest dzisiaj - i to jak bardzo! - w ezw an ie do now ej ew angelizacji, to znaczy że rozp ęd i siła ew angelizacji pierw szej zagubiły się i rozproszyły. M oże dlatego tak się stało, że zam iast sp ecjalizow ać się w m iłości b liźn iego w ysp ecjalizo waliśm y się w tropieniu zła?
- „Przyszli do m oich drzwi sekciarze. P rzegon iłem ich i takie w yzwiska usłyszeli, że n ieprędko tu w rócą p o raz drugi” .
- „Z obaczyłem tytuł an tykościelnej gazety, którą czytał mój k o leg a z pracy. N ie odzyw am się do n iego o d ta m teg o czasu. N iech w ie, co o tym m yślę”.
Ileż energii w naszym życiu zużytej zo sta ło na opisyw an ie, ukazyw anie i roz trząsanie zła u coraz to nowych nieprzyjaciół K ościoła i E w an gelii ... Odkrywaliśm y w rogów i nieprzyjaciół w kolejnym politycznym ugrupow aniu, w następ n ej now opow stałej sekcie, w nieprzychylnej lu d ziom wierzącym redakcji. Z p ew n ością w ielu ludziom otw orzyło to oczy. A le... co by się stało, gdyby przynajm niej część tej energii spożytkow ać na m iłość tychże nieprzyjaciół? C o by się stało, gdybyśmy pom yśleli, że napraw dę
Bóg jest dobry dla niewdzięcznych i złych
(Ł k 6,35) - i ż e my też m am y tacy być?Być dobrym dla złych, dla w rogów , dla złośliw ych i n iew dzięcznych... Czy da się tak żyć? Jak to zrobić, kiedy z serca wyrywa się w ołanie:
Panie, czy chcesz, a po
wiemy, żeby ogień spadł z nieba i zniszczył ich?
(Ł k 9,54) Jak to zrobić, gdy tak trudno usłyszeć o d p o w ied ź P ana Jezu sa n a n asze m ściw e pogróżki:Nie wiecie,
jakiego ducha jesteście
?3.
Miłujcie waszych nieprzyjaciół, dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą
(Łk 6,27).N arzęd zie drugiej ew angelizacji n ie zm ien iło się o d czasów ew angelizacji pierwszej: jest nim zbaw iające słow o C hrystusa.
Jeżeli nieprzyjaciel twój cierpi głód -
nakarm go. Jeśli pragnie - napój go. Tak bowiem czyniąc, węgle żarzące zgromadzisz
na jego głowę
(R z 12,19). Czy n ie d la teg o p otrzeb a n aszem u krajowi, naszym m iastom i w siom , naszym rod zin om , nam sam ym w reszcie - n o w eg o o g ło sz e n ie D obrej N ow iny, że m ało k to w idzi dziś m iłość nieprzyjaciół?B ystrość w trop ien iu zła z p ew n ością je st p otrzeb n a. M usim y zn ać realia św iata, co nie da się p ogod zić z n aiw nością. M usim y dob rze w ied zieć, gd zie je st zło i jak m a na im ię. A le n ie p o to, by zło p rób ow ać zw alczyć złem ; by na z ło ść o d p o w ie d zieć złośliw ością, na o b e lg ę - p rzek leń stw em , a na krzyk - w rzaskiem .
Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj
(R z 12,21). T e sta m e n t A p o sto ła Pawła zawarty w tej radzie stał się p rzed d ziesięciu laty te sta m e n te m ks. Jerzego Popiełuszki. Łatwiej n iek ied y było nam m an ifestow ać zew n ętrzn y p od ziw dla ks.8 NIEDZIELA ZWYKŁA ROK C
145
4. N ow e o g ło szen ie E w an gelii d om aga się od nas n ow ego życia E w angelią. Jeśli tylu ludzi w o k ó ł nas o d e sz ło o d Chrystusa, a jeszcze w ięcej zob ojętn iało, to nie pow róci ich wiara, d op ók i n ie zobaczą, że m ożn a błogosław ić tych, którzy nasprzeklinają (Łk 6,28). N ie uw ierzą na n ow o, d op ók i nie b ęd zie im d an e św iad ectw o,
że chrześcijaństw o nie jest fikcją, że m ożn a nim żyć.
Sam a tylko zew n ętrzn a w zajem n a u k ład n ość i tradycyjna kultura w zajem n ego zn oszen ia się już nie w ystarczą. P rzecież i grzesznicy m iłość okazują tym, którzy ich
m iłują (Łk 6,32). D la now ej wiary w E w an gelię u tych, co już nie w ierzą, p otrzeb a
aby ci, którzy p ozostali w ierni, usłyszeli na n ow o do sam ych sieb ie skierow an e słow o Pana: Wy n atom iast m iłujcie w aszych nieprzyjaciół (Łk 6,35).
ks. A n d rzej S iem ien iew ski
8 NIEDZIELA ZWYKŁA - 26 II 1995
Gest do końca nie odczytany
U progu Środy P op ielcow ej B o ż e O bjaw ienie uczy nas dziś szacunku dla w szelk iego słowa. T ym czasem zauw ażam y, że traci o n o na w artości. C oraz m niej wierzym y ludzkiem u słow u. N arasta w nas p odejrzliw ość i ch o ć w iele m ów im y, to często mijamy się z prawdą.
1. Obserwacje z życia wzięte
Pouczające w ydarzen ie op isu je L eo Thurgan. Przez park idzie k ob ieta w p o d e szłym w ieku. W idząc plac zabaw - zatrzym uje się. O bserw uje baw iące się dzieci. W pobliżu stoi strażnik. N a g le sp ostrzega coś leżą ceg o w piaskow nicy. P ochyla się i szybko chow a „to c o ś” p o d fartuch. N atychm iast staje przy niej w artow nik i pyta: „Co pani schow ała p o d fartu ch ?” O n ieśm ielo n a nagłym p ojaw ien iem się n iezn a jo m ego, z trudem szuka słów od p ow ied zi. M ężczyzna tym czasem ciągnie dalej: „Pani znalazła p o rtm on etk ę. W niej na p ew n o są p ien iąd ze. P roszę natychm iast p ok azać, w przeciw nym w ypadku b ę d ę m u siał panią aresztow ać”. P ow olnym ruchem staruszka rozchyla fartuch i p okazuje kaw ałek stłuczonej szyby. Jed n ak podejrzliw y strażnik pyta dalej: „D o czego to pani p otrzeb n e? C o pani chce z tym p o czą ć? ” C hciałam to szkło w yrzucić gdzieś dalej, do śm ietnika, aby dzieci się n ie pok aleczyły” .
2. Moralność palca wskazującego
Z echciejm y zaob serw ow ać, jak układa się dłoń p od czas w skazyw ania na k o g o ś palcem . P alec wskazujący w ysuw a się do przodu, kciuk u n osi się w górę, a p o z o sta łe trzy palce zwracają się w kierunku osob y wskazującej palcem . G dy p a lec w skazujący dostrzega „drzazgę w oku b rata”, trzy p alce ukazują coś gorszego: „belkę w e w łasnym o k u ”.