• Nie Znaleziono Wyników

Charakterystyka formalno-rzeczowa repertuaru wydawniczego Fołtynów

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Charakterystyka formalno-rzeczowa repertuaru wydawniczego Fołtynów"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

Tomasz Ratajczak

Charakterystyka formalno-rzeczowa

repertuaru wydawniczego Fołtynów

Wadoviana : przegląd historyczno-kulturalny 1, 5-13

(2)

Tom asz R a ta jc za k

Charakterysyka form alno-rzeczowa

repertuaru wydawniczego Fołtynów

D ziałalno ść e d ytorską F ołtynów z W a d o w ic przedsta w ia m w św ietle B ib lio ­

g ra fii p o ls k ie j K arola E streichera, rejestrującej w układzie alfabetycznym i chro­

n o lo g ic zn ym niem al ca ło ś ć p iśm ie n n ictw a p o lskie g o u b ie g łe g o stule cia . C hoć Foltynow ska dru ka rn ia fu n kcjo n o w a ła od roku 1867 do roku 19 36’ , zasięgiem a n a lizy ob ją łem je d yn ie publikacje z la t 1867-1896. W ten sposób w yróżniłem dw a pokolenia w spom nianej tu rodziny drukarskiej, które - ja k się zdaje - odegrały w ybitną rolę w rozwoju w adow ickiej typo gra fii. Mam na m yśli dokonania dw óch z Franciszków Fołtynów: pierw szy z nich (ojciec) zarządzał firm ą w latach 1867- 1876, drugi (syn) przejął pałeczkę po ojcu, by kierow ać oficyną przez dw adzieścia lat (w roku 1896 zm arł po w yczerpującej chorobie).

W św ietle dotychczasow ych ustaleń badaw czych w adow icką drukarnię tra kto­ w ano ja ko jede n z licznych zakładów prow incjonalnych, bazujących na zapotrzebo­ w aniu odbiorców w yw odzących się z środow isk m ałom iasteczkow ych i wiejskich, gustujących w książkach o treści religijnej2. D opiero najnow sze badania, podjęte i zrealizow ane przeze mnie, dowodzą, iż w om aw ianym okresie oferta Foltynow- skiej drukarn i (rejestro w ana niem al w całości w B ib lio g ra fii p o ls k ie j) była nad w yra z u rozm aico na, a je j w ła ścic ie le nie w yrze ka li s ię b e zw zg lę d n ie żadnego z odbiorców - próbow ali szczęścia w e w szystkich działach piśm iennictwa.

O baj F ołtynow ie - o jciec i syn - usp raw nia ją c zasa dy w spółp racy pom iędzy odziedziczonym i po poprzednikach (Józef i Joa nna Pokorni; Jan Sabiński) insty­ tucjam i (drukarnią, introligatornią i księgarnią), ułatwili w łaściw ą organizację pro­ dukcji i zbytu w ytłoczonych pozycji. Jako księgarze doskonale orientow ali się, na jakie publikacje istnieje w danej chwili zapotrzebow anie, a ja ko drukarze mogli na nie natychm iast reagow ać. W ten sposób w latach 1867-1896 w ydali 640 tytułów (kartoteka w m oim posiadaniu), co stanow i przeciętnie 22,5 dzieła rocznie (rys.1).

Tak dużą liczbę druków m ożna było osiągnąć kosztem ich objętości. Nie powi­ nien w ięc dziw ić fakt, iż w om aw ianym okresie zde cydow an ie dom inow ała pro­ dukcja tekstów ulotnych, które stanow iły 44,8% ogółu dorobku w ydaw niczego ofi­ cyny, gdy w ydane w tym czasie broszury (druki do 48 stron) - 25,6% , a w ydaw nic­ tw a książkow e, o znacznej nieraz objętości - 29,5% .

O lb rzym ia w ię k s z o ś ć w y tw o ró w w y d ru k o w a n a z o s ta ła w ję z y k u p o lskim - 98,9% . Jedynie sporadycznie natrafić m ożna na publikacje w języku niem ieckim (są to głów nie druki urzędow o-adm inistracyjne) - 0,9% . Prócz teg o w ydano jedn ą po zycję w języku łacińskim - 0,16% .

W ię ksz o ść w yd a w n ictw o d b ito n a kła dem w ła śc icie li drukarn i. Są to praw ie w szystkie te k sty re ligijne, cała litera tura stra gan ow a, d ziecię ca i m łodzieżow a,

(3)

R y s . I . L i c z b a t y t u ł ó w w y d r u k o w a n y c h w o f i c y n i e F o ł t y n ó w w l a t a c h 1 8 6 7 - 1 8 9 6

klasyczna, a także różnego rodzaju poradniki a dresow a­ ne do o d b io rc y ludow ego. N akładem obcym tłoczo no przede w szystkim druki na zam ów ienie galicyjskich in­ sty tu c ji tu d z ie ż w ię k s z o ś ć w ydaw n ictw naukow o-spe- c ja lis ty c z n y c h . W s u m ie Fołtynow ie byli nakładcam i 2 8 3 u tw o ró w , co s ta n o w i 44,2% całości produkcji w y­ dawniczej, a nakładem ob­ cym ukazały się 103 druki, czyli 16,1% całości. Były to nakłady towarzystw, stowarzyszeń, urzędów oraz innych instytucji i osób prywat­ nych (przeważnie autorów i tłum aczy). 39,7% publikacji nie ma podanego nakładcy. Badania dorobku w ydaw niczego Fołtynów nie dały odpow iedzi na tem at w yso­ kości nakładów poszczególnych w ytw oró w typo gra fii. M ożna je d yn ie p rzypusz­ czać, iż zdecydow ana w iększość F oltynow skich produktów tra fiała m asow o na stragany jarm arczne i odpustowe, zaś spora część publikacji m ogących znaleźć odbiorcę wśród w ym agających czytelników była dostępna między innym i w księ­ garniach Krakowa, Lwowa, Poznania i Warszawy.

P enetracja pod w zględem tre ści w ydanych w latach 1867-1896 pozycji po­ zw ala w yodrębnić dw ie zasadnicze grupy tekstów : w ydaw nictw a o tem atyce reli­ gijnej i w ydaw nictw a o tem atyce św ieckiej. W przeciw ieństw ie do tekstów dewo- cyjnych druki laickie mają zazw yczaj podaną nazwę autora (anonim ow ość zaob­ serw o w ać m ożna je d yn ie w przypadku niektórych publikacji urzędow o -ad m ini- stracyjnych). Tylko nieliczne teksty religijne sygnow ane są im ieniem, nazwiskiem bądź pseudonim em lub inicjałami autora. C zęsto oznaczeniom tym tow arzyszą do­ datkowe informacje na tem at profesji tw órcy - są to najczęściej osoby duchowne.

»D rukow ane dew ocjonalia« stanow ią 68,4% w szystkich w ytw orów w dorobku dw óch Fołtynów . W śród nich na jliczn ie jszą grupę stan ow ią tan ie w ydaw n ictw a ulotne, dw u- lub cztero- stronicow e zaw ierające utw ory w ierszow ane przeznaczo­ ne do czytan ia i śpiew u, zw ią za n e z lokalnym i podania m i o cudow nych ob ra­ zach, figurach i innych przedm iotach kultu; pośw iadczające Maryjne »miracula«; mękę Pańską; opiew ające patronów i orędow ników ; w reszcie - będące błagalny­ mi żalam i pokutniczym i i lam entam i pogrzebow ym i. W niniejszym opracow aniu w łączyłem je do grona pieśni o cha rakte rze sakralno-m odlitew nym , aczkolw iek nie zaw sze były one powoływ ane do życia przez określone potrzeby Kościoła. Ich zadanie polegało często na wzruszeniu, zaniepokojeniu, przerażeniu lub zachw y­ cen iu czytelnika, a w ięc sytuu ją się one bliżej literatury bodaj m o ralizatorskiej, służąc rów nocześnie spraw ie Bożej i pełniąc funkcję estetyczną.

Kolejną grupę tw orzą religijne w ydaw nictw a książkowe, często o objętości się­ gającej blisko 500 stron - m ow a o w adow ickich m odlitew nikach, które zasłużyły

(4)

sob ie na status w ydaw n ictw luksusow ych dzięki opraw ie, zdo bnictw u i jakości pa pieru na jakim je w yd ru kow an o (F ołtyno w ie nie zaw sze przyw ią zyw a li dużą w agę do gatunku tego ostatniego4). Ich odbiorcam i byli zapew ne nie tylko m iesz­ kańcy wsi, ale również przedstaw iciele w arstw w yższych, po niew aż i dla jednych, i dla drugich zbiory modlitw, nabożeństw , rozważań i innych tekstów , służących indyw idualnym m e dytacjom i kontem placjom , m ogiy pe łn ić rolę lektu ry na całe życie. D rogiej, ale m iłej Bogu, przy tym solidnie w ykonanej, a w ięc spraw iającej w rażenie zakupu o nie przem ijającej w artości.

Innymi edycjam i są: 1 ) kontam inacje apokryficznej opow ieści o zstąpieniu C hry­ stusa do piekieł (P lą cz i n a rzekan ie O jców Ś w iętych ..., 1878 i na stępne) oraz apokaliptycznego obrazu sądu ostatecznego (Przeraźliw e echo trą by ostatecznej

... Bolesław iusza Klem ensa, 1874 i następne); 2) legendy hagiograficzne, repre­

zentow ane skrom nie przez kilka razy w znaw iany Ż yw o t św. P atrycyusza ... (1869 i następne); 3) op ow ieści eg-

zem plarne - najczęściej w for­ mie kazań; 4) w ydania zbioro­ we kolęd, psalmów, hymnów.

J a k b y o s o b n ą g ru p ę w y ­ d a w n ic tw re lig ijn y c h w y p e ł­ n ia ją p u b lik a c je w y d a n e z m yślą o m łodym pokoleniu. S ą to w z n o w ie n ia d ru k o w a ­ nych ju ż przed rokiem 1867 m o­ dlitewników, książeczek do na­ b o ż e ń s tw , z b io r k ó w p ie ś n i, podręczników do nauki czyta­ nia z przydatkiem katechizm u o ra z in s tru k ta ż u s łu ż e n ia do m szy św iętej (M inistrantury).

W św ietle pow yższych roz­

w ażań stw ierdzić należy, iż F ołtynow ie w iele skorzystali z dośw ia dczeń P okor­ nych i S abińskiego, je d n a k sw ój repertuar urozm aicili w prow adzając nowe form y i ga tunki literackie.

Nie inaczej rzecz się m a w przypadku publikacji laickich.

Głów nie za spraw ą literatury urzędow o-adm inistracyjnej dział druków o treści św ieckiej, porów nując dokonania Fołtynów z ich poprzednikam i, uległ zna czne­ mu rozszerzeniu i urozm aiceniu. B ezpośredniej przyczyny w zrostu ilości edycji w ychodzących spod foltynow skiej prasy należy się doszukiw ać w ów czesnej sytu­ acji społeczno-politycznej. U zyskana przez Polaków na terenie m onarchii habsbur­ skiej autonom ia, a także polityka Franciszka Józefa, obliczona na dalsze pogłębie­ nie tolerancji w obec działalności społeczno-kulturalnej m niejszości narodow ych (w tym polskiej), przyczyniły się do powstania na terenie dziew iętnastow iecznej Galicji wielu organizacji prow adzących ożyw ioną działalność. Przede w szystkim różnej m aści tow arzystw a, stow arzyszenia, spółki i inne instytucje zaczę ły zlecać druko­ wanie tekstów dla zaspokojenia nie tylko własnych potrzeb. Nie są to zgoła w ytw o­

WYBÓR

I 'J'fll.iw rril N A B O Ż E Ń S T W ВП’НОМ'ХД I’Di'IKCJlh; I r u i π n t WlffA PO HnŻNYCIL

7

(5)

A N K I E T A trakortitp Towarzystwa rii czep

w sprsiwio m onopolu sp iry tu s o w e g o

M № U t i G urty IUroi»wi*j

ry, których zaw artość godzić by miata w jakim ś stop­ niu w panujący w ów czas porządek czy ustrój. Te, które udało się poznać z autopsji, poruszają neu­ tra lną bą dź nieszko dliw ą z punktu w id ze n ia a u ­ striackiej cenzury problem atykę. Fluktuację zarzą­ dzeń cenzuralnych w ykluczał na przykład druk te k ­ stów naw iązujących swą tem atyką do prac orga­ nów a utonom icznych z Sejm em Krajowym na c ze­ le. W om aw ianym okresie Fołtynow ie w ydali kilka publikacji o tym charakterze, m iędzy innym i A n ­

k ie tę k ra k o w s k ie g o T o w a rz y s tw a r o ln ic z e g o w spraw ie m onopolu spirytusow ego z roku 1895.

Jak pisze M ikołaj Rey, jej autor, nastał ostatni czas by przerw ać „złow rogą ciszę” w okół projek­ tów odnoszących się do w prow adzenia m onopolu, który, w e d le „g ło s ó w z W iednia inspirow anych ", może przysporzyć „złote góry gospodarstw u krajo­ w em u” , a słów dbających „o jutro ekonom iczne” - Galicję „do reszty [...] zubożyć i ubezwładnić”5. Cała spraw a dotyczyła oczyw iście próby przeforsow a­ nia kolejnej ustawy, która m iała tłum ić, p a raliżo­ wać, zab ija ć w szelkie inicjatyw y w kierunku eko­ nom icznego podźw ignięcia kraju - w jednym tylko celu - dla zachow ania przez rządzących konser­ w atystów w łasnego stanu posiadania.

P rócz ankiet, zbiorów ustaw Fołtynow ie w ydaw ali instruktaże służbowe, cenni­ ki, wykazy, poradniki z przeznaczeniem dla urzędników, form ularze i karty legity­ m acyjne in blanco.

Estreicher rejestruje ponadto: 1) statuty i spraw ozdania z działalności istnie­ jących na terenie Galicji organizacji; 2) regulam iny ogniow e, dotyczące W adow ic i okolicznych m iasteczek oraz działających tam ochotniczych straży pożarnych; 3) regulam iny służbowe, z których na szczególną uwagę zasługuje P orządek ro bot­

n icz y w d r u k a rn i... z roku 1887, autorstw a Foltyna-syna, którym ujaw nił drukarz

swą troskę o przedsiębiorstw o, zapew niając mu rów nocześnie reklam ę w środo­ w isku drukarskim , bowiem w ydaniem P orządku w yprzedził Fołtyn w iększość ów ­ czesnych oficyn galicyjskich nie posiadających podobnego regulam inu6.

W sum ie w latach 1867-1896 ukazało się 107 publikacji o treści urzędow o- adm inistracyjnej, co stanowi 16,7% w szystkich Foltynow skich wytworów.

W pobliżu w adow ickiej oficyny funkcjonow ało co najm niej kilka ośrodków ini­ cjujących i konsum ujących w dużej m ierze teg o rodzaju produkcję. Nie znaczy to jednak, by tylko one składały sw e zam ów ienia w drukarni. Zleceniodaw cy zgła­ szali się również z innych rejonów kraju. I na odw rót - część instytucji z W adowic w olała zlecić w ykonanie konkretnej usługi konkurencji, na przykład którem uś z kra­ kow skich zakładów typograficznych7.

M i k o ła j R e y . A n k i e t a k r a k o w s k i e ­ g o T o w a r z y s t w a r o l n ic z e g o w s p r a w i e m o n o p o l u s p i r y t u s o w e g o , 18 9 5 , k a r t a t y t u ł o w a B i b l i o t e k a O s s o l i n e u m

(6)

Z przeprow adzonej pe netracji głów nego zrębu E streicherow skiej B ib lio g ra fii wynika, iż najczęściej klientam i drukarni Fołtynów byli przedstaw iciele m iejscow e­ go gim nazjum i, p o w stałego z inicjatyw y je g o dyrekcji, Tow arzystw a B ursy im. Stefana Batorego w W adowicach.

O znacznej aktyw ności w adow ickiej szkoły św iadczą drukow ane w latach 1877- 1896 spraw ozdania z działalności za dany rok. Kilka z nich zawiera, prócz części urzędowej, naukowe w kładki autorstw a miejscowych nauczycieli, om aw iające wy­ brane zagadnienia z zakresu filologii, historii, botaniki, chem ii etc., a więc, poza inicjow aniem i kon sum ow a niem produkcji o cha rakte rze urzędow o -ad m inistra - cyjnym, ta ośw iatow a placów ka zgłaszała również zapotrzebow anie na druki o tre ­ ści poznawczej. Ich dział stanow i kolejną gałąź tekstów laickich.

Fołtynowie w ydali og ólnie 22 publikacje specjali­ styczne, co stanowi 3,4% całości dorobku w ydaw ni­ czego. Są to druki ad resow a ne bądź do czytelnika mniej w praw nego, bądź w ykształconego, chcącego jedynie poszerzyć zasób zdobytej już wiedzy. Te pierw ­ sze operują zatem nie w yszukanym słow nictw em , czę­ sto odwołują się do zabobonów ludowych - liczą na odbiorcę naiwnego. Te drugie potrafią zaskoczyć te­ m atyką i sposobem ujęcia problem u - zapew ne w y­ dano je z myślą o nabyw cy z w yższych sfer.

Mówiąc o tych ostatnich w ypada w tym miejscu jeszcze raz powrócić do gim nazjalnych w kładek na­ ukowych. Szczególnie je d n a z nich, przekazująca pol­ s k ie m u n a b y w c y A ry s to te le s o w s k ą K o n s ty tu c ję

A teńską, zasługuje na w yjątkow ą uwagę. Jak pisze

Józe f W ierzbicki, autor przekładu Konstytucji, je s t to najpraw dopodobniej pierw sza próba przełożenia na

język polski greckiego dzieła, a druga na język słow iański, bowiem w roku 1893 pojaw iło się jej rosyjskie tłum aczenie8.

„G łówną pobudką, która spow odow ała mnie do podjęcia tej pracy - zauważa tłum acz - było przede w szystkim życzenie Jego M agnificencyi p. Rektora L. Ć w i­ klińskiego” , w edług słów którego, ta nowo odkryta pozycja ma „niezm ierną wagę dla badacza dziejów, filologa lub też praw nika-teoretyka". Nie należało w ięc zw le­ kać z je j przekładem na język ojczysty. P odobnie przecież uczyniono na Starym K ontynencie - natychm iast po odkryciu tak cennego tekstu w ydano liczne jego w er­ sje europejskie9.

W św ietle powyższych faktów o Foltynie-synu należy się w ięc w yrażać z uzna­ niem. To on bowiem w yprzedził w szystkich publikując bodaj pierw sze spolszczenie

K o n stytu cji A teńskiej. W yprze dził i zaskoczył. D ow iódł, że stać je g o oficynę na

skuteczne konkurow anie z w iększym i ośrodkam i typograficznym i, specjalizujący­ mi się w dostarczaniu środow iskom naukow ym różnej m aści perełek. Zdają się to potw ierdzać pozostałe artykuły zam ieszczone w spraw ozdaniach gim nazjalnych tudzież sam odzielne druki zw arte o treści poznawczej.

Konsj ytlHVil Ul'liNkil Ä B Y S T O T E L E S A

(7)

Vdiiiii Mickiewicz 1 ta k' d o c z ytelnika chcącego wzbogacić swą w iedzę z zakresu filologii, skierow ano ow oc w ieloletnich zainte- wy.nznr z rhTKusiiniiiA resow ań A lberta G ąsiorow skiego, odnoszących się do

osoby i tw órczości M ickiewicza. Była nim szeroko zakro- Pan Tadeusz jona monografia, której fragment, zatytułow any A dam

Mic-_ kiew icz od w yjazdu z Petersburga i „P an Tadeusz”,

opu-«·[>» awoiumuiEao. ścil prasy w adow ickiej drukarni w roku 1874.

W spom niane op racow a nie je st kontynuacją opubli- kow anej dw a lata w cześnie j na lam ach k ra kow skiego " " 'МЦ. " · ' „K raju" części pierwszej. C hoć zapow iedź ukazania się

. . » ж następnego tom u m onografii pozostała bez echa, studium ... G ąsiorow skiego zajęło po zycję nie błahą, tym bardziej że ów czesne badania historycznoliterackie nie spłodziły jeszcze obszernego w izerunku całej tw órczości poety, a z poszczególnych utw orów M ickiew icza jedyn ie D ziady do czekały się osobnych docie kań10.

Jak w ykazały w yniki penetracji B ibliografii Estreichera, nie tylko G ąsiorow ski pokusił się o napisanie pracy z zakresu filologii. W arto wym ienić jeszcze co naj­ mniej dw ie publikacje urozm aicające dorobek edytorski Fołtynów poruszaną w nich problem atyką historycznoliteracką. Jedną z nich jest Kilka stów o życiu i pism ach

A lberta Inesa Stanisław a Rzepińskiego (1895), zaw ierających między innym i roz­

biór i ocenę panegiryku Wanda, drugą - Żyw o t Kaspra (M elchiora) Leliw ity M ia-

skow skiego autorstw a Józefa Leona W ierzbickiego (1893). Przede w szystkim ostat­

nia z anonsow anych zasługuje na kom entarz.

W ierzbickie m u zależy w niej na jedn ym : „w ydo byciu z zap om nie nia p o s ta c i p o e ty ” , by p rz y s łu ż y ć s ię w ten sposób „ziom kom " przybliżając i osobę i dzieła renesansowego twór- BiLLioY. noMANSE cy " д c2y nj to starannie. D okonuje

i s « m k rytycz n e g o p rzegląd u d o stę p n ych

Щ Т ): mu źródeł, bazuje na spraw dzonych w ia d o m o ś c ia c h , w m ię d z y k tó re w plata fragm enty cytow anych utwo- ■ 7 < U 88.685 rów. Słowem, w ydaną przez

Foltyna-- — ' ... ... syna pracę, cechuje przejrzysty i cie­ kawy tok w ypowiedzi. Na tyle cieka­ wy, by sięgnął po nią żak krakowski. P rezentow ane w tym miejscu publikacje mają sw oje wizytówki również w in­ nych dziedzinach nauki. Są to najczęściej pojedyncze tytuły o treści poruszającej zagadnienia w łaściw e botanice, chemii, pedagogice i psychologii. Jedynie m edy­ cyna nie doczekała się w ydaw nictw potrafiących zaspokoić potrzeby zdatnego do zro zum ien ia je j zaw iłości czytelnika. Te, które ujrzały św iatło dzienne w latach 1867-1896, grzeszyły ju ż w ów czas zbytnią infantylnością. W zbudzały natom iast podniecenie w śród oblegających odpustow y stragan.

г dziki.

(8)

O gólnie rzecz ujmując dokonania Fołtynów w ob­ rębie przedstaw ionego tu działu literatury św ieckiej zaskakują. W om aw ianym okresie ukazało się wiele interesujących publikacji, niekoniecznie skazanych na odbiór w yłącznie »m ałom iasteczkow ego inteligenta«, bowiem część z nich z powodzeniem m ogła krążyć w śro dow iskach akadem ickich. I z całą pew nością to czyniła.

Inaczej rzecz się ma, gdy mowa o szeroko pojm o­ w anej beletrystyce. W adowicka drukarnia, zalew ając o k o lic z n e ja rm a rk i m o rzem tan dety, n a s ta w iła się przede w szystkim na łatwy zysk. Estreicher w ynoto- w uje zapew ne znikom y procent tego rodzaju produk­ cji. Trudno jest w ięc w tym m iejscu oddać dokładnie w liczbach dorobek jednego i drugiego Fołtyna. W ia­ dom o jedno: w niczym nie ustępow ali oni konkurencji; tłoczyli i rozprow adzali bez w iększych problem ów w ytw ory peine tryw ialności; zaspokajali potrzeby żądnych sensacji i rozrywki »m aluczkich« oddając im do rąk między innym i kolejne w zno­ w ienia powieści zaw ierających rom ansow e wątki - w om aw ianym okresie byty to teksty obcego pochodzenia.

W przypadku publikacji w chodzących w zakres »popularnego m ateriału czy­ teln icze go« zabiegi w ydaw có w zw iązan e z popraw ie niem w yglądu książki nie miały miejsca. Tu bazow ano na jednym - atrakcyjnej tem atycznie treści, o której informuje tytuł niejednokrotnie uzupełniony w yjaśniającym i reklam ującym podty­ tułem . W szystkie w ydaw nictw a z tej grupy cechow ały się w ów czas niską ceną, skrom nym w ydaniem i dostosow aną do potrzeb niew praw nego nabyw cy zaw ar­ tością. Ich podstaw ow ym i tem atam i są: 1) zagadnienia astrologii i magii; 2) w strzą­ sające historie niew innie prześladow anych kobiet; 3) w zruszające opow ieści o w ier­ ności i cierpliwości m ałżonków i inne (najczęściej zaczerpnięte z dw óch podsta­ wowych źródeł: Boccaciow skiego D ekam eronu i podań lokalnych). Foltynowskie »płody skandalu« nie odbiegały w ięc w niczym od po­

dobnych im w ytw orów dziew iętnastow iecznych. Do zakresu prezentow anej w tym m iejscu beletry­ styki wchodzi również tw órczość ludowych poetów, au­ torstw a których były co jakiś czas w ydaw ane K rakow ia­

k i, służące jako libretto do śpiew u, ale i z pow odze­

niem mogące być czytane jako wiersze.

O bok a d resow a nej do w a rstw niższych litera tury popularnej i ludow ej Fołtynow ie drukow ali dzieła kla­ syczne. W sum ie opublikow ali cztery tytuły z tego za­ kresu, z których dwa z całą pew nością ujrzały światło dzienne między innym i z m yślą o m ieszkańcach wsi. M owa o poznanych z autopsji w znow ieniach B allad,

rom ansów , so n e tó w M ickiew icza (1871) oraz P ie ś n i i balla d G oethego (1871).

P O D R Ę C Z N I K

O P O D A T K O W A N I A

rui·;«». wó-lki i cukru.

L a d w t l u i T e r t U a 74232 1' 1 R Ś N I B A L L · A I ) Ύ IłOWHKtiU. A . O .

(9)

Ich od b io rcę p recyzuje o d p o w ie d n i d o bór utworów, ja k i przystępna cena (podkreśla ten fakt w swych przedm ow ach Foltyn-ojciec) zach ęca­ jąca do zakupu ubogiego chłopa, gotow ego po­ jąć cuda, tajem nice i nadziem skie zjawiska, po­ w ołane do życia przez największych romantyków. N atom iast trudno m ówić o nabyw cy niem ieckie­ go przekładu Ojca zad żum ion ych S łow ackiego (1873) oraz wersji spolszczonej W yjątków z poezji

... Heinego (1895). Nie wiadomo czy były to książki

zaadoptowane na potrzeby mieszkańców wsi, bo­ wiem próby odnalezienia i zaznajomienia się z ich zawartością zakończyły się fiaskiem, zaś podane przez Estreichera ceny poszczególnych egzempla­ rzy nie są dla mnie podpowiedzią. W związku z po­ wyższym jedynie tom iki M ickiewicza i Goethego włączyłem do grona publikacji przeznaczonych dla ludu, resztę traktując jako produkcję adresowaną do czytelnika wykształconego.

O s ta tn ie dw a d z ia ły c h a ra k te ry z o w a n e j tu beletrystyki stanow ią teksty m oralizatorskie oraz literatura dla dzieci i młodzieży. Te pierw sze to najkrócej m ówiąc przykłady „z życia w zięte” - tak zw ane op ow iada nia z m orałem . Te drugie to powiastki i pow ieści odgryw ające rolę nośników nowych w zorców osobowych, przekazujących i w iadom ości, i okre­ ślone postawy.

Ogólnie beletrystyka w ypełnia 8,3% (53 tytuły) w szystkich rejestrow anych przez E streichera druków foltynow -

skich, z czego niem al całość trafiła do rąk w arstw niższych.

P o d s u m o w u ją c p o w y ż ­ s ze ro z w a ż a n ia s tw ie rd z ić należy fakt, iż zdecydow ana w ię k s z o ś ć w yd a n ych w la ­ ta c h 1 8 6 7 -1 8 9 6 p u b lik a c ji (515 tytułów ) - 80,5% w pro­ w adzona została do tak zwa­ nego obiegu ludow ego. Do­ konało się to za spraw ą: 1) tekstów religijnych, tradycyj­ nie n a jc h ę tn ie j o d b ija n y c h p rz e z w a d o w ic k ą o fic y n ę (adresow anych do starszych i młodzieży); 2) »popularne­ go m ateriału czytelniczego«, t I.religijna 6B.40K R y s . 2 . P o d z i a ł p r o c e n t o w y f o l l y n o w s k i c h p u b l i k a c j i w y d a n y c h w i a t a c h 1 8 6 7 - 1 8 9 6 ( w y c i n k i z g r u p o w a n e w j e d n q c a ł o ś ć - l i t e r a t u r a d l a l u d u ; w y c in k i w y s u n i ę t e - l i t e r a t u r a d l a o d b i o r c y w y k s z t a ł c o n e g o )

Ż Y W O T

Im littoral Leliwiiy MiasMego

J ó z e f L e o n W i e r z b i c k i . Ż y w o t

K a s p r a ( M e l c h i o r a ) L e l i w i t y M i a s k o w s k i e g o . 1 8 9 3 , k a r ta

t y t u ł o w a B i b l i o t e k a J a g i e l l o ń s k a

(10)

a w ięc w ytw oró w w ybitnie rozryw kow ych, nie szukających poklasku w śród w y­ kształconych, czyli zarów no skandalizujących powieści, jak i różnej maści sen ni­ ków, horoskopów , pseudonaukow ych podręczników etc.: 3) literatury dla dzieci i m łodzieży; 4) literatury patronackiej, o treści m oralizatorskiej i popularyzującej naukę, popełnionej przez społecznie nastaw ionych inteligentów; 5) literatury ludo­ wej; 6) literatury wysokiej.

Resztę (125 tytułów) w ydano z myślą o czytelnikach w ykształconych: 1) prefe­ rujących literaturę piękną; 2) sięgających po publikacje specjalistyczne; 3) korzy­ stających z literatury urzędow o-adm inistracyjnej (rys.2).

K ończąc pow yższe rozw ażania pragnę ro zliczyć się z długu zaciąg nięte go w obe c Pani Ludw iki Foltin, w dow y po Leonie Foltinie, która przez swą prz yja ­ cielską pom oc ułatwiła napisanie niniejszego tekstu. Za okazany trud serdecznie dzięku ję.

P rzypisy

1 W iększość faktów historycznych dotyczących w adowickiej oficyny zaw d zię czam Pani Ludwice Foltin, wdowie po Leonie Foltinie, która udostępniła mi prywatne archiwum rodzinne.

2 Zob. L. Brożek, F o łtyn F ra nciszek, [w:] S ło w n ik fo lk lo ru po lskie g o , pod red. J. Krzyżanow­ skiego, W arszaw a 1965, s. 114; J. Dunin, P a p ie ro w y b a n dyta. K sią żka k ra m a rs k a i b ru k o ­

wa w Polsce, Lódź 1974, s.254 -25 5; D. Szyndler-M usiałowa, F o łtyn F ra n cisze k, [w:] S ło w ­ n ik p ra c o w n ik ó w k s ią ż k i p o ls k ie j, pod red. J. Treichel, Lódź 1972, s. 2 2 8 -2 2 9 ; T. Żabski, P roza ja rm a rc z n a X IX wieku, W rocław 1993, s. 2 5 i 95.

3 Estreicher m ógł pom inąć pew ną ilość Foltynowskich druków. Jego m etodę kwerendy kwestionuje m.in. J. Dunin, gdyż nie uwzględniała ona tekstów tandetnych, z natury rzeczy nie trafiających do bibliotek i pierwszorzędnych księgarń. Zob. J. Dunin, op. cit., s. 17.

4 W adow iccy drukarze przede wszystkim bazowali na produktach m iejscowej papierni, raczej kiepskiej jakości.

5 M. Rey, A nkieta krakow skiego Towarzystwa R olniczego ..., Wadowice 1895, s. 4. 6 Zob. J. Turow ska-Bar, R e g u la m in ro b o tn ic z y d ru k a rn i F. F o łty n a w W a d o w ic a c h [w:] „Roczniki Biblioteczne”, 1969, z. 1-2, s. 153 -15 9.

7 M iędzy innymi wadowickie gim nazjum w latach 18 8 2 -1 8 8 7 zlecało druk spraw ozdań za dany rok działalności krakowskiej drukarni W.L. Anczyca bądź lwowskiej Drukarni Zw iązko­ wej. Zob. K. Estreicher, B ib lio g ra fia p o lska , cz. IV, t. IV, Kraków 1916, s. 240.

8 Arystoteles, K o n s ty tu c ja A te ń ska , W adow ice 1894, s. 4. 9 Ibide m , s. 3.

10 S. Pigoń, G ąsiorow ski A lb e rt ,[w;j P o lski S ło w n ik Biograficzny, t. VII, Wrocław 1958, s. 344. 11 J.L. Wierzbicki, Ż y w o t K a sp ra (M e lchio ra) L e liw ity M iaskow skieg o, W adowice 1893, s. 4.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Lelewela Edda: to jest Księga religii dawnych Skandynawii mieszkańców (Wilno, 1828), zatytułowane Nowa Edda czyli Edda młod- sza albo prozaiczna w przekładzie Joachima Lelewela

Myksozooza skrzeli i skóry narybku karpia i karasia pospoli- tego (Carassius carassius) wywoływana jest przez Sphaerospora molnari, a kara- sia srebrzystego (Carassius auratus) przez

• Wszystkie identyczne odległości pomiędzy każdą z poziomic (nawet między poziomicami zaznaczonymi liniami. przerywanymi) muszą być zaznaczone tym

Zbiór S klauzul (j˛ezyka pierwszego rz˛edu) jest niespełnialny wtedy i tylko wtedy, gdy niespełnialny jest pewien sko´nczony zbiór klauzul, b˛ed ˛ acych bazowymi

[r]

W przypadku potwierdzonego zakażenia koronawirusem na terenie szkoły należy stosować się do zaleceń państwowego powiatowego inspektora sanitarnego.. Dziecko, u którego

„Przyczynek do znajomości fauny ską- poszczetów w odnyc h Galicyi&#34; opisuje poraź pierwszy w Galicyi 34 g atun ki ską- poszczetów w odnych, prostując p rzytem

Biblioteka Uniwersytecka we Wrocławiu (dalej: Bibi. Wrocł.), Oddział Starych Druków: Kartoteka starych druków śląskich. 6 Obliczeń dotyczących Nysy dokonano na