• Nie Znaleziono Wyników

Pomiędzy listem a powieścią

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Pomiędzy listem a powieścią"

Copied!
23
0
0

Pełen tekst

(1)

Małgorzata Czermińska

Pomiędzy listem a powieścią

Teksty : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 4 (22), 28-49

(2)

M ałgorzata Czermińska

W ielofunkcyj- ność listu

Pomiędzy listem a powieścią

T em atem zainteresow ania w n i­ niejszym szkicu nie będzie w yłącznie a n i n a w e t p rze ­ de w szystkim list w jego fu n k cji użytkow ej, ale cały ten teren , ta k n iep o d atn y na zam ykanie w p rec y z y j­ nych granicach, k tó ry rozciąga się pom iędzy listem jako tek stem pow stającym dla auten tycznej kores­ pondencji a tek stem stricte literackim . L ist — albo lepiej pow iedzm y — epistolografia — jest zjaw iskiem historycznie zm iennym i różnorodnym gatunkow o, stanow i teren , k tó ry uw aża za sw ą dom enę zarów ­ no history k, ja k i socjolog. Badacze lite ra tu ry zajm o­ w ali się zazwyczaj listam i pisarzy, tra k tu ją c je jako d o k u m en t biograficzny lub lab o rato riu m twórczości. L isty jako sam oistne dzieło staw ały się przedm iotem zainteresow ania histo ry k ó w lite ra tu ry p rzede w szy­ stkim w w yp ad ku autorów , k tó rz y byl!i albo w yłącz­ nie epistolografam i, ja k p a n i de Sevigne, albo pozo­ staw ili obszerną i w y ró żn iającą się licznym i w a lo ra ­ m i korespondencję, jak Z y g m u n t K rasiński.

L e k tu ra i in te rp re ta c ja k orespondencji jako źródła historycznego, jako d o k u m en tu i kom en tarza do tw ó r­ czości, m a w polskiej nauce o lite ra tu rz e n ajbo gatszą

(3)

29 POMIĘDZY LISTEM A POWIEŚCIĄ tradycję. Z ain tereso w an ie d la listu jako g a tu n k u lite ­ rackiego pojaw ić się m ogło ta m przede w szystkim , gdzie epistołografia rozw inęła się jako sztuka, tzn. w a ntyku, kiedy to była bliska retoryce, a w czasach no­ w ożytnych w e F ra n c ji od X V II w. i w Niemczech epoki S tu rm und Drang. Takie też ujęcie przynosi m onografia S. S k w arczyńskiej, opublikow ana w 1937 roku, w k tó rej list nazw any je st „autonom icznym ro ­ d zajem litera c k im ” i zaliczony do tzw. lite ra tu ry sto­ sow anej 1.

T ak po jęty list, jako autonom iczny rodzaj w obrębie lite ra tu ry stosow anej, m a swą bogatą, a n ty k u sięga­ ją c ą historię, w ykształcił różne odm iany, posiada ta k ­ że swego ro d zaju p o ety k ę n o rm aty w n ą, zam k n iętą w

„listow nikach” czy „ sek re ta rza c h ”, zaw ierających ogólne przepisy i w zory listów n a różne okazje. P rzy czym ch arak tery sty czn e jest, że owe listow niki zani­ k a ją w połowie X IX w ., co m a n iew ątp liw y związek z rom antyczną koncepcją listu jako n ajb ard ziej oso­ bistej, inty m n ej wypow iedzi, koncepcją listu -w y zn a- nia i ogólnie — z załam aniem się idei poety k i k lasy -

cystycznej 2.

M am y więc trz y możliwości: albo trak to w ać list jak o podręczny m agazyn in fo rm acji o autorze, środow isku lub epoce, od czasu do czasu w trąc a ją c kom p lem ent o stylu epistolografa, albo uszanow ać autonom ię ga­ tunk ow ą w ypow iedzi listow ej, jednakże za cenę w y ­ łączenia z tzw. lite ra tu ry czystej, albo w reszcie dojść do w niosku, że ciekaw sze od ścisłego w y k reślan ia granic pom iędzy tek stem użytkow ym a lite ra tu rą czystą jest śledzenie k o n tak tó w i w spółdziałań m ię­ dzy nimi. P róbow ano zresztą p en etrow ać te n tere n : już w spom niana książka S kw arczyńskiej pośw ięca ob­

1 S. Skwarczyńska: Teoria listu. L w ów 1937. A rchiw um To­ w arzystw a Naukowego w e L w ow ie t. IX z. 1.

* W spółczesne odpow iedniki „sekretarzy” mają najczęściej charakter ściśle fachow ych podręczników korespondencji handlowej.

(4)

MAŁGORZATA GZE RMIŃSiK A 30 O literackości listu — p ierw ­ szy Kleiner Nowa m e­ todologia krytyki tem atycznej

szerny rozdział tem atow i: „L ist jako zalążek form li­ tera ck ic h ” .

U znanie dla autonom icznych w artości literack ich li­ stu m ogło n a jła tw ie j ujaw n ić się w badaniach nad k o resp o nden cją o n iew ątp liw y ch w alorach. W pol­ skich badaniach widać to n a jw y ra ź n ie j w studiach nad listam i K ra siń sk ie g o 3. Z. Sudolski przypom ina, że pierw szego w yłom u w tra d y c y jn e j postaw ie, u sta­ lonej przez dziew iętnastow iecznych w ydaw ców i k o ­ m en tato ró w tej korespondencji, dokonał K leiner, p i­ sząc w 1913 r., że listy K rasińskiego są „nie tylko zbiorem m ateriałó w biograficzno^psychologicznych, nie ty lk o k o m en tarzem do dzieł i życia, lecz (...) sa­ m oistną dziedziną tw órczości” 4.

K ażde pow ażne stu diu m poświęcone osiem nasto­ w iecznej pow ieści epistolarn ej m usiało podjąć k w e­ stię k o n ta k tu pom iędzy listem a lite ra tu rą . K w estia ta jed n a k w ym aga ponow nego podjęcia co n a jm n ie j z dw u względów. Po pierw sze, m ożliw e je s t dzisiaj zupełnie now e m etodologicznie p o tra k to w a n ie listu w kontekście twórczości poetyckiej, pow ieściow ej czy dram atu rg iczn ej badanego pisarza. A p o drugie, lite ­ ra tu ra w spółczesna, w yciągnąw szy n ajd alsze k onsek­ w encje z rom antycznego obalenia podziałów g a tu n ­ kowych, przyzw yczaiła n as do dzieł h y b ry d y czny ch oraz usankcjonow ała w targn ięcie do lite ra tu ry ży­ wiołu fo rm potocznych, lub z innej stro n y — fo rm w łaściw ych w ypow iedzi n aukow ej, będących przecie dom eną n ajdosłow niej pojętej użytkow ości.

M ówiąc o takiej m ożliwości m etodologicznej, k tó ra pozw ala uchylić służebne, d o k u m e n ta m e p o tra k to ­ w anie listu i uczynić go tek stem ró w no rzęd ny m z w y ­

3 Por. M. Janion: Zygm un t K rasiński — debiut i dojrzałość. Warszawa 1962, zwłaszcza s. 152 i n.; idem: T r y p t y k episto- lograficzny. W: Rom antyzm. Studia o ideach i stylu. War­ szawa 1969 oraz Z. Sudolski: Korespondencja Z ygm u n ta Krasińskiego. S tudium monograficzne. Warszawa 1968. 4 Cyt. za Sudolski: Korespondencja Zygm un ta K rasińskie­ go..., s. 11.

(5)

31 POMIĘDZY LISTEM A POWIEŚCIĄ

pow iedzią tra d y c y jn ie uznaną za literacką, m am na m yśli fra n c u sk ą k ry ty k ę tem aty czn ą. W m yśl jej za­ łożeń, w szystk o cokolw iek w yszło spod p ió ra pisarza, łącznie z n ajd ro b n iejszą n o ta tk ą na m argin esie czyta­ nej przezeń książki, jest cząstką niepodzielnej całości jego dzieła, może odsłaniać jak iś asp ek t u k ry teg o te ­ m atu, organizującego i usensow niającego tę tw ó r­ czość. Rozróżnienia gatun k o w e są całkow icie zew nę­ trzn e i pow ierzchow ne wobec autentycznego, swois­ tego porządk u , do k tó re g o in te rp re ta to r m usi dotrzeć w akcie utożsam iającego rozum ienia. Ta p e rsp e k ty ­ wa m etodologiczna może b y ć w y k o rzy stan a jed y n ie przy założeniu, że p rzedm io tem badan ia jest tw ó r­ czość jednego pisarza — za to bez w zględu n a epokę, w k tó re j żył.

D rugi powód, k tó ry każe zainteresow ać się rela cja m i pom iędzy listem a u tw o ram i stricte literack im i, to sy tu acja prozy w spółczesnej — i ten w zgląd je s t de­ c ydujący dla niniejszych rozw ażań.

List a powieść epistolarna

To co n ajw ażn iejsze i n ajciek aw ­ sze w e w zajem ny ch oddziaływ aniach epistolografii i lite ra tu ry d zieje się na te re n ie k o n tak tó w pom iędzy listem a powieścią. O bszar te n m ożna podzielić n a dw a w ielk ie pola. P ierw sze nazw ijm y polem oddzia­ ływ ania listu n a pow ieść i tu będziem y m ogli obser­ wować analogie i różnice pom iędzy blokiem ko res­ pondencji a pow ieścią ep istolarną, przede w szystkim osiem nastow ieczną. W obrębie drugiego pola dostrze­ żem y silniejszy k ie ru n e k działania odw rotnego: po­ wieści na list. Rozum iem przez to le k tu rę bloków au te n ty cz n y c h listów z p e rsp e k ty w y dośw iadczeń czytelnika powieści, i to niekoniecznie e p isto la rn e j. O czywiście w obrębie każdego z ty ch pól w y stę p u je rów nież oddziaływ anie w k ie ru n k u o d w ro tn y m od

(6)

MAŁGORZATA CZERMIŃSKA 32

W pływ listu na pow ieść

List a naro­ dziny powieści

dom inującego: konw encje powieści ep isto larn ej w y ­ w a rły og rom ny w p ły w na sposoby listow ania u p ra ­ w iane przez rzeczyw istych k orespondentów w zu peł­ nie n iefik cy jn y m świecie, a w d ru g im z w yróżn io nych pól — zainteresow anie dla a u te n ty cz n y c h listów , p rzede w szystkim listów in ty m n y ch , listów -w yzn ań, zbiega się z psychologizacją, z hasłem zw ro tu do w nę­ trza, głoszonym p rzez pow ieść od la t siedem dziesięciu. P rz y ty m w p olu pierw szym (w pływ listu n a pow ieść epistolarną) będziem y m ieli do czynienia raczej z za­ leżnością w id zian ą od stro n y szeroko p o jętej genezy, od stro n y zam iaru au to ra, k tó ry n a d a je fik cy jn y m w ypbw iedziom litera c k im k sz ta łt i pozór a u te n ty c z ­ n ych listów lub w łasn ą k o respo nd encję św iadom ie sty lizu je na powieść ep istolarną. W polu d ru g im (w pływ k o n w en cji pow ieściow ych na odczytyw anie listu) analogia zostaje p rzeprow adzona od stro n y od­ bioru, a nie genezy, tj. przez odbiorcę odczytującego opublikow any zbiór koresp o n den cji w sposób, do k tó ­ rego p rzy w y k ł jako czytelnik powieści.

Isto tn e znaczenie epistolografii X V III-w iecznej dla pow stania i rozw oju rom an su w listach w yk azał ła n W att w trzech stu d iach o R ichardsonie z to m u N aro ­

d zin y powieści. Zanalizow ał zm ianę c h a ra k te ru i roli

korespondencji. Na m iejsce dw orskiego listu, w k tó ­ ry m żyw a jeszcze była tra d y c ja reto ry czn a, i k tó ry częściej dotyczył sp raw o ficjalnych niż osobistych oraz m iał c h a ra k te r raczej e ty k ie ta ln y niż in ty m n y , w X V III w. p ojaw ia się list p ry w a tn y . P oszerza się i d em o k raty zu je k rą g korespondentów , nie sp o ty k a ­ ne p rzed tem znaczenie osiąga tem a ty k a osobista. A nalizu jąc w szerokim k ontekście zw iązek P am eli i K la ry sy ze w spółczesną im pow szechną m od ą listo ­ w ania, W att p rzy p o m in a te n d ro b n y fa k t szczegóło­ w y, że p ierw szy pom ysł spisania p rzyg ód P a m e li w y ­ łonił się z zam iaru stw o rzen ia czegoś w ro d za ju lis- tow nika, zbioru listów , p isan ych „potocznym sty lem na tem aty, k tó re m ogłyby okazać się uży teczn e dla

(7)

33 POMIĘDIZY LISTEM A POWIESCTĄ

w iejskich czytelników , co sam i listów u k ład ać nie p o ­ tra f ią ” 5.

W arto tu dodać, że naśladow anie listu w utw orze li­ terack im m a tra d y c ję chyba rów nie daw ną, jak sam o istn ien ie epistolografii i lite ra tu ry . S kw arczyńska w swej m onografii przypom ina, że pow itanie N auzykai przez O dyseusza m a w szelkie cechy m ow y pow italnej, tożsam ej z reto ry czn ie u k ształto w an y m listem (tożsa­ mość tak a była rńożliwa dzięki tem u , iż m ow y an ty cz­ n e zapisyw ano). O d n ajd u jem y tam w szystkie topoi ch a ra k te ry sty c z n e zarów no dla m ow y p o w italn ej, jak i listu, a w ięc: zw rot ad personam , salutatio-pochw a­ ła, p rze d staw ie n ie siebie, rów now ażące w liście pod­ pis, w yłuszczenie sw ojej sp raw y poprzez pochlebstw o i próbę w zruszenia osoby słuchającej 6. Pow ieść w li­ stach j est oczywiście p rzy k ła d em m im etyzm u fo rm al­ nego (w sensie, jak i n a d a je tem u term in o w i M. Gło­ w iński 7). M im etyzm ów p rzejaw ia się nie ty lk o w tym , że poszczególne fra g m e n ty n a śla d u ją k sz ta łt li­ s tu (nagłów kiem i podpisem , zw rotam i w drugiej oso­ bie, i w ogóle k on w en cją stylistyczną, ty p o w ą dla epi­ stolografii danej epoki), ale i w tym , że często całość p rzy b ie ra k sz ta łt zbioru listów, w ydanego przez osobę trzecią, z przedm ow ą lub k o m en tarzam i rzekom ego w ydaw cy a faktycznego au to ra.

G łow iński przy p isu je zresztą szersze znaczenie m im e- tyzm ów i fo rm aln em u powieści pierw szoosobow ej, w i­ dząc w nim p rzejaw ek spansji tek stó w użytkow ych na te re n ie lite ra tu ry : m a on w p raw d zie różne sensy i różne fu n k cje w kolejn y ch okresach historycznych, „jedno wszakże c h a ra k te ry z u je go zawsze: dzięki n ie ­ m u powieść odw ołuje się jak o b y do em pirii, m a być tak ą w ypow iedzią ja k w szystkie inne, znane z co­

5 I. Watt: Narodziny powieści. Studia o Defoe’em, Richard- sonie i Fieldingu. Przeł. A. Kreczmar. W arszawa 1973, s. 224. 6 Skwarczyńska: op. cit., s. 215—216.

7 M. Głowiński: O powieści w p ie rw szej osobie. W: Gry po­ wieściowe. Szkice z teorii i historii form narracyjnych. War­ szawa 1973, s. 63 i n.

Przejaw y m im etyzm u form alnego

(8)

MAŁGORZATA CZERMIŃSKA 3 4

Dzieje po­ w ieści episto- larnej

dziennego dośw iadczenia” 8. A nalizując w osobnym stu d iu m szczegółowy przy p ad ek owego m im etyzm u: relację pom iędzy dziennikiem in ty m n y m a pow ieścią w kształcie dziennika, G łow iński pod kreśla bliżej granice now ego upodobnienia u tw o ru literackiego do w ypow iedzi użytkow ej. T ekst litera c k i je s t zawsze dziełem , tj. sensow ną całością, podczas k ied y kom po­ zycją dziennika rządzi — obok pew nej konw encji — a u te n ty cz n a przypadkow ość. Nie je st on dziełem , czy­ li celow o zorganizow aną całością znaczącą 9. Rozróż­ nienie to stosuje się rzecz jasn a także do powieści episto larn ej jako dzieła i auten tyczn ego bloku listów jak o nie dzieła, poniew aż na jego ostateczny k ształt, n aw et p rzy najw y raźn iejszej stylizacji literackiej, w y w ie ra ją w p ły w czynniki zupełnie niezależne od w ew n ętrzn ej logiki przebiegu korespondencji. Dzie­ łem w ty m sensie m oże być ty lk o pojedynczy list, n a ­ tom iast blok listów , z reg u ły w y d aw an y przez osobę trzecią, dziełem nie jest. Może nim być ty lk o ta k i zbiór, ja k np. n iektóre listy starożytnych, u kładane przez au to ró w w określone całości, w ed ług pew nych regu ł kom pozycyjnych, n akazujących np. um ieszcze­ nie na początk u i na końcu tekstó w adresow anych do osób w y b itn ych 10.

Pisząc o dzienniku in ty m n y m i powieści w kształcie dziennika, G łow iński udow odnił, że pow ieść-dziennik zawsze bardziej zw iązana je st konw en cjam i g a tu n ­ kow ym i powieści niż analogią do au ten ty cznego dia­ riusza. Podobnie p rzed staw ia się relacja pow ieści epi­ sto larn ej i bloku listów, zwłaszcza w zakresie koncep­ cji czasu.

Od kiedy rom anse R ichardsona a także N ow a Heloiza Rousseau u staliły reg u ły gatunkow e pow ieści episto­ larn ej, jej zależność od faktycznie u p raw ia n e j k ores­ pondencji znacznie się rozluźniła. M im etyzm fo rm a l­

8 Ibidem, s. 68.

8 M. Głowiński: Powieść a dziennik in tym ny. W: G ry po­ wieściowe...

(9)

35 POMIĘDZY LISTEM A POWIEŚCIĄ

n y pozostał ogólną zasadą, w obrębie k tó rej działały* w ew nętrzne, ściśle pow ieściow e zasady kom pozycyj­ ne. Późniejsze pow ieści se n ty m e n ta ln e n aśladow ały raczej Pam elę, K la rysę i N ow ą H eloizę niż a u te n ty c z ­ n y list. N aw et fak tyczn ie u p raw ia n a korespondencja podlega stylizacjom w guście R ichardsona i Rous­ seau. L iterack a sty liza c ja listu rom antycznego jest osobnym , dużym pro blem em , do k tórego trzeb a bę­ dzie jeszcze pow rócić. Stopniow e usam odzielnianie się pow ieści listow ej w idoczne je s t w toku jej dzie­ jów. W praw dzie popularność tego g a tu n k u przygasła w raz z opadnięciem fali m ody epistolograficznej, ale nie p rze stał on być u p raw ia n y . Po 'okresie se n ty m e n ­ talizm u odżył znów w lite ra tu rz e m odernistycznej, choć znaczenie jego było m arginesow e w p o ró w n a­ niu z pow ieścią w kształcie dziennika i pam iętn ika. Szerzej pisze o ty m M. G łow iński w stu d iu m Pow ieść

m łodopolska, c h a ra k te ry z u ją c pow ieści ep isto larn e I.

D ąbrow skiego (Felka), A. K o n ara {Oazy), A. N iem o- jew skiego (L isty człow ieka szalonego) n .

W e w spółczesnej lite ra tu rz e b ra k ścisłej zależności od c h a ra k te ru k o resp on d en cji faktycznie u p raw ian ej w epoce życia a u to ra p rzejaw ia się n a p rzy k ła d w ty m , że powieść listow a uży w an a byw a n ie je d n o k ro t­

nie jako in stru m e n t stylizacji historycznej, zwłaszcza w odniesieniu do epok, w k tó ry c h k w itła sztuka epi- stolograficzna. S tylizację na list an ty c z n y zn ajdziem y w Słow ie i ciele lub K ołach na p ia sku Parnickiego, n a list osiem nastow ieczny i ro m an ty czn y w W ariac­

jach pocztow ych B ran dy sa.

L ist-esej posłużył za w zorzec sty lizacy jn y w u tw orze W altera Je n sa Pan M eister. O patrzony p o d ty tu łem „Dialog o pew n ej pow ieści”, jest zbiorem listów p isa­ rza A i k ry ty k a B i poprzedzony został przedm ow ą au to ra, k tó ry zgodnie z osiem nastow ieczną k o n w en ­ c ją zapew nia czy teln ik a o au ten ty czn o ści p u b lik o w a­ nej korespondencji. T em atem listów je st powieść,

11 M. Głowiński: P owieść młodopolska. S tu diu m z p o e ty k i historycznej. W rocław 1969, s. 200—204.

L ist w e w spółczesnej literaturze

(10)

MAŁGORZATA CZERMIŃSKA 36

Różnica w odbiorcy

k tó rą p isa rz w łaśn ie obm yśla i n a d k tó rą zaczyna p r a ­ cować. K onw encja episto larn a została tu w yk o rzy sta­ na w służbie te n d e n c ji bardzo w ażnej w dw udziesto­ w iecznych dziejach powieści, m ianow icie tenden cji do tego, by tem a te m pow ieści stała się ona sam a: jej p ow stanie i reg u ły , k tó re n ią rządzą.

Z nakom itą stylizację na list sk ra jn ie odm ienny od li- stu -eseju , m ianow icie stylizację na list ludow y dał Izaak Babel w opow iadaniu L ist z A rm ii K onnej. L ist ludow y zachow ał do dziś c h a ra k te ry sty c z n ą kom po­ zycję części in ic ja ln e j („na w stępie m ego listu ”) z n a ­

stępu jący m i dalej życzeniam i zdrow ia dla a d re sa ta i zapew nieniem o zdrow iu w łasnym . Skw arczyńska zw raca uwagę, że je s t to echo sk ostniałej form y sa-

lutatio, otw ierającej list an ty czn y 12. Je st to problem

osobny, o k tó ry m m ożna ty lk o w spom nieć: p rze n ik a ­ nie an tycznych w zorów listu do k u ltu ry dw orskiej renesansu i późniejsze ich przekształcan ie się, w raz z d em o kratyzacją obyczaju pisyw ania listów. U nikal­ nego m ateriału , także z p u n k tu w idzenia historii i so­ cjologii listu, d ostarczył o statn io zbiór listów chło- pów -em igrantów , pisanych ze Stanów Zjednoczonych i B razylii w latach 1890— 1891, w y d an y staran iem W itolda Kuli.

Na tych p rzy k ła d ac h jednocześnie widać, gdzie ko ń ­ czy się upodobnienie tek stu literackiego do au te n ty cz ­ nej k orespondencji. Podstaw ow a różnica tk w i w uk ształto w an iu odbiorcy tek stu . W powieść episto- la m ą w pisany je st odbiorca w irtu a ln y , podóbny b a r ­ dziej do odbiorcy jak iejk o lw iek powieści — p ie rw ­ szo- czy trzecioosobowej — niż do fikcyjnego ad resata fik cy jn y ch listów. Ten ostatni, istniejący w e w n ątrz św iata przedstaw ionego, tak sam o ja k fik cy jn y au to r, m a sta tu s analogiczny do statu su p a rtn e ra dialogu

12 Skwarczyńska: op. cit., s. 216—217. Bogatą dokumentację form tego rodzaju znaleźć można w edycji: L isty em igran­ tó w z Brazylii i Stanów Zjednoczonych 1890—1891. Do druku podali i w stępem opatrzyli W. Kula, N. Assorodobraj-K ula, M. Kula. Warszawa 1973.

(11)

37 POMIĘDZY LISTEM A POWIEŚCIĄ

dram atycznego. J e s t to w y raźn e zwłaszcza w kom po­ zycji, polegającej na w y m ian ie listów . N ato m iast od­ biorca tej pow ieści nie utożsam ia się z żadnym z po­ szczególnych ad resató w listów , je s t czytelnikiem ca­ łości. P a rtn e re m nie jest dla niego fik cy jn y epistolo- graf, ale im plikow any au to r, u k ry w a ją c y się za cało­ ścią dzieła. Z upełnie inaczej p rzed staw ia się sy tu a c ja czytelnika autenty czn eg o zbioru listów.

Czytelnik bloku listów

L e k tu ra cudzej korespondencji, w yd anej d ru k iem , stw arza zu pełnie specyficzną sy­ tuację odbiorcy. N ajp ierw trzeba w yróżnić dw ie p a ry osób. Pierw sza, to nadaw ca listów i ich a d re sa t. Mó­ w iąc „au to r lis tu ” , „nadaw ca lis tu ” , „ep isto lo g raf” , m am zawsze n a m yśli tę rolę, k tó rą rzeczyw isty a u ­ tor, jako k o n k re tn a jed n o stk a, pełni, u p ra w ia ją c k o ­ respondencję w Obrębie konw encji ep isto lam y ch sw o­ jej epoki. W yróżnienie „roli ep isto lo g rafa” je st o ty le istotne, że n a ty m te re n ie obserw ow ać m ożna n ie ­ zm iernie in te resu jąc e stylizacje, jak ich do k o n u je p i­ szący. P rzy k ład em n iech będzie koresp on d en cja K ra ­ sińskiego: całą gam ę jego różnych „ról epistolograficz- n y c h ” zanalizow ała M. Jan io n , w sk azu jąc zależność autostylizacji od osoby a d resata. K im innym okazuje się syn, p isujący listy do g en erała W incentego, zde­ klarow anego klasyka, kim in n y m ro m an ty czn y k o ­ chanek D elfiny 13.

Z arów no obraz a u to ra , ja k obraz a d re sa ta w pisany je st im m an en tn ie w te k st k o re s p o n d e n c ji14. S y tu acja

13 Janion: T r y p t y k epistolograficzny..., s. 209—215.

14 Por. E. Balcerzan: P e r s p e k t y w y «poetyki odbioru». W: Proble m y socjologii literatury. Red. J. Sław iński. Wrocław 1971; M. Głowiński: W irtualny odbiorca w str uktu rze utw oru poetyckiego. W: Studia z teorii i historii poezji, Seria I. Red. M. Głowiński. W rocław 1967; A. O kopień-Sław ińska: Relacje osobowe w literackiej komunikacji. W: Problem y socjologii literatury...

N adaw ca i adresat

(12)

MAŁGORZATA CZERMIŃSKA 38

W ydawca i czytelnik

pom iędzy n im i 'kształtuje się podobnie, ja k w każdym in n y m p ro sty m układzie społecznej k om unikacji. Po­ d an ie k o respondencji do d ru k u w p ro w adza je d n a k d ru g ą p a rę osób: w ydaw cę i czytelnika, k tó ry m a k u ­ pić i przeczytać książkę. W ydaw ca listy zebrał, z t r u ­ dem n iek ied y odszukując rozproszone. U stalił ich chronologię, w ątp liw ą czasem p rz y b ra k u dat, u p o ­ rząd k ow ał całość albo chronologicznie, albo w edług ad resató w , albo tem atycznie, dzieląc listy na politycz­ ne, filozoficzne, m iłosne, korespo nd encję urzędow ą, o p atrzy ł w reszcie swą edycję w stęp em , posłow iem , p rzypisam i. Można więc pow iedzieć, że cały u k ład bloku listów i cały a p a ra t k ry ty c z n y z a w iera ją im p li­ k o w an y obraz w y d aw cy i propozycję ro li dla czy­ te ln ik a d ru k o w an ej koresp ond en cji będącego, jak i w ydaw ca, osobą trzecią wobec nadaw cy i ad re sa ta listów . P rz y jrz y jm y się teraz bliżej dw u relacjom : p ierw szej, pom iędzy epistolografem a w ydaw cą listów i d ru g iej, pom iędzy ad resatem a czy telnik iem k o re s­ p o nd en cji opublikow anej. E pistolograf je s t tw órcą poszczególnych listów, a le kształt całości je st dziełem w ydaw cy. N aw et jeśli ktoś sam p rzy g o to w u je sw oją k o resp o nd en cję do d ru k u , są to dw ie ro le różne, choć pełnion e p rzez tę sam ą osobę. Szczególnie w ażna jest rola ed y to ra w w y pad ku k o resp on den cji rozproszo­ n ej, dochow anej w e frag m en tach , pochodzącej z od­ ległej epoki, co w ym aga k o m en tarza historycznego, lub w w y p ad ku publikow ania listów ró żn y ch a u to ­ rów , ja k listy m iłosne w edycji R. G anszyńca 15, L is ty

staropolskie z epoki W azów H. M alew skiej 16 lub w y­

b oru listów jednego au to ra (J. K o tta w y b ó r listów Z. K rasiń sk ieg o do D e lfin y )17.

15 R. Ganszyniec: Polskie lis ty miłosne d a w n y c h czasów. L w ów 1925.

16 L isty staropolskie z epoki Wazów. Opr. H. M alewska. Warszawa 1959.

17 Z. Krasiński: Sto listów do Delfiny. Opr. J.Kott. W arsza­ wa 1966.

(13)

39 POMIĘDZY ŁlgTEM A POWIEŚCIĄ

Rozdzielenie ról adresata i czytelnika jako osoby trz e ­ ciej nie jest, w brew pozorom , ta k proste. Często p rze­ cież dzieje się tak, że do czytelnika skierow ane są nie ty lk o przyp isy w ydaw cy; je st on zap ro jek to w an y ta k ­ że w tekście sam ych listów , sk ierow anych do ko n­ k retn e g o ad resata. Dzieje się ta k p rzed e w szystkim w w y p ad k u autorów , k tó rz y bądź sam i m a ją zam iar p u ­ blikow ać sw o ją korespondencję, bądź liczą się z mo­ żliwością w y dania jej p rzez kogo innego (a m ożna podejrzew ać o to w ielu p isarzy zwłaszcza w k o res­ pondencji z innym i w y b itn y m i ludźm i). W ówczas za „T y” zw róconym do a d re sa ta u k ry w a się jakiś „O n” , do k tó reg o a u to r listu zw raca się ponad głową swego koresp ondenta. P rzypom ina to sy tuację rep liki d ia ­ logowej w dram acie: sk ierow an a n ib y to w yłącznie do drugiej postaci ze św iata przedstaw ionego w utw o­ rze, obliczona jest w istocie rów nież n a widza, pozo­ stającego na zew nątrz. Pisząc o fu n k cjach m ow y w w idow isku tea tra ln y m , In g ard e n rozróżnił fu n k cje działające w obrębie św iata przedstaw ionego od fu n k ­ cji zw róconych k u p u b lic z n o śc i18. L ist będący sk ła d ­ nikiem pow ieści ep isto larn ej zawsze sk iero w an y jest bardziej „do publiczności” , tj. do czytelnika, niż do fikcyjnego ad re sa ta w św iecie przedstaw ionym . W w y padku a u ten ty czn ej k orespondencji, co do k tó rej in te n c ja p u b lik a c ji została u jaw n io na lub je s t w y ­ soce praw dopodobna, pro p o rcja pom iędzy zw rotam i do ad resata i u tajo n y m i w sty lu sygnałam i obecności czytelnika jako osoby trzeciej może układać się roz­ m aicie, a tak że ulegać zm ianom . Poza ty m p rzypisy w ydaw cy e x post d opisują skierow an ie „ku publicz­ ności” n iek tó ry m frag m ento m , k tó re m ogłyby być dla niej nieczytelne, np. z uw agi n a p ry w a tn y sens jakiegoś zw rotu, zrozum iały tylko w k ręg u to w arzy s­ kim au to ra. O bjaśnienia o c h a ra k te rz e historycznym

18 R. Ingarden: O funkcjach m o w y w w id o w isk u teatralnym. W: O dziele literackim. Badania z pogranicza ontologii, teorii ję z y k a i filozofii literatury. Przeł. M. Turowicz. W arszawa 1960, s. 467 i m.

Ponad gło­ wą korespon­ denta

(14)

MAŁGORZATA CZERMIŃSKA 40

N ieporozum ie­ nie z Brzo­ zowskim

zazw yczaj nie polegają na przechodzeniu od tego, co in ty m n e, do tego, co publiczne, z reg u ły m ieszczą się ju ż w obrębie tego, co je s t przeznaczone dla osób trzecich, a po trzeb n e są jed y n ie d la „p rzead reso w a- n ia ” jak ie jś in fo rm acji od jed n ej g ru p y publiczności do d ru giej, od w spółczesnych do p otom nych.

W ychw ycenie owego n astaw ien ia n a przyszłego czy­ te ln ik a byw a często spraw ą zawiłą. P rzy k ła d e m niech będzie nieporozum ienie zw iązane z in te rp re ta c ją lis­ tów Brzozowskiego. A. W e rn e r om aw iając je w „Po­ lity c e ” stw ierd ził apodyktycznie: „Nie m a tu śladu konw encji sztu k i ep isto larnej, owej podw ójnej św ia­ domości, ch arak tery sty czn ej nie ty lk o dla 'korespon­ d en cji rom antyków , ale na p rz y k ła d w listach T om a­ sza M anna: to będzie czytał nie ty lk o i nie p rzede w szystkim bezpośredni a d re sa t, n ie on je s t n a jw a ż ­ n ie jsz y ” 19. Podczas k ied y sam Brzozow ski n ie ty lk o chciał opublikow ać sw oje listy — a w ięc i m u siał p i­ sać je, p rzy n a jm n ie j od p ew nego czasu, ze św iado­ m ością ich publicznego przeznaczenia — ale n a w e t ok reślił zasady, k tó ry c h pow inien trzym ać się edytor. W p rzedm o w ie do P am iętnika, d ato w an ej 12 lutego 191.1 r. w e Florencji, napisał: „Jeżeli k ied y ś dziennik te n lu b inne, k tó re jeszcze napisać i zostaw ić mogę, zarów no ja k i m oje listy, będą d ruk ow an e — a p ra g ­ nę, ab y były — zastrzegam , że nie w olno nikom u czynić dow olnych skrótów , opuszczeń itp .” 20.

C ałkow ity rozdział pom iędzy a d re sa te m a c zy teln i­ kiem istn ieje ty lk o w w y p a d k u k o resp o n d en cji w y ­ raźn ie nie przeznaczonej d la osób trzecich. W ówczas „T y” zw rócone je s t w yłącznie do a d re sa ta , czy te ln ik nie z n a jd u je tam m iejsca przew idzianego d la siebie, chw ilam i prow adzi to do zupełnego niezro zum ienia tek stu : dopiero p rzy p is w y daw cy o tw iera p rz e d nie

19 A. Werner: B rzozowski w św ietle listów. „P olityka” 1970 nr 48.

20 S. Brzozowski: Listy. Opr. M. Sroka T. II. K raków 1970, s. 586.

(15)

41 POMIĘDZY LISTEM A POWIEŚCIĄ

w tajem niczonym czytelnikiem jak ą ś alu zję czy swego rodzaju „szyfr p ry w a tn y ” w postaci skrótów , p rze ­ zw isk itp.

W k atego riach rozróżnienia a d re sa ta i czytelnika m ożna też ro zp atry w ać zjaw isko cenzury listów . E di­

tio castigata jest w łaśn ie efek tem w p row adzenia czy­

teln ik a do tek stó w przeznaczonych ty lk o dla a d re sa ­ ta. A b stra h u ję od tego, ja k mogło się to p rze d sta ­ wić od stro n y woli au to ra . W p rak ty c e 'najczęściej opuszczeń dokonuje w ydaw ca, a d re sa t lub rodzina autora. D ecyzje au to ró w b y w a ją różne: Brzozowski zab raniał jak ich k olw iek skreśleń, z w y ją tk ie m tych, k tó re chciałaby w prow adzić jego żona, K rasiń sk i w ie­ lok rotn ie błagał Sołtana, m niejsza o to czy szczerze, zaklinając go „na m iłość Boga” , by listy n a zawsze zachow ał ty lk o dla siebie i oburzał się na pom ysł H en­ r ie tty W illan, by opublikow ać ich korespondencję m iłosną. L isty przechodzące przez cenzurę w ięzienną czy k laszto rn ą albo n arażo n e na cen zu rę polityczną mogą n a to m ia st św iadom ie w prow adzać rolę czy tel­ nika, w y rażającą się w użyciu sw oistego szyfru, podo­ bnego do tego, jak im posługiw ała się polska lite ra ­ tu ra pod zaboram i. W spom niana edycja listów em i­ gran tó w dostarcza p rz y k ła d u sy tu acji, w k tó rej nie­ u w zględnienie przez a u to ró w niepożądanego czy teln i­ ka spow odow ało n iezw y k le d rasty czn e skutki: listy skonfiskow ane przez carsk ą cen zu rę nigdy n ie do­ ta rły do adresatów .

Rozw ażając sytu ację czytelnika publikow anej k o res­ pondencji, przechodzim y ty m sam ym na d ru g ie z w y ­ różnionych poprzedn io pól k o n ta k tu pom iędzy listem w jego fu n k cji uży tkow ej a tek ste m literack im . Na ty m polu k w estią n ajciek aw szą je s t p y tan ie, jak ie znaczenie dla czytelnika p u b lik o w an ej koresp o n den ­ cji może m ieć dośw iadczenie czytelnika lite ra tu ry , a przede w szystkim pow ieści — i to n ie w yłącznie epi- s to la rn e j.

Zjawisko cenzury

(16)

MAŁGORZATA CZERMIŃSKA 42

Popularność literatury dokumentarnej

Zbiór listów jako powieść autobiograficzna

Z ain tereso w anie czytelnicze dla le k tu ry listów — zwłaszcza listów ludzi w ybitnych, nie zm niejszyło się w cale w raz z opadnięciem fali epistolom anii, k tó ra u trzy m y w ała się ta k wysoko od połowy X V III do połow y X IX w . W sy tu a c ji w sp ół­ czesnej w y d aje się być częścią zaintereso w ania dla szeroko rozum ianej lite ra tu ry do k u m en taln ej: dzien­ ników, pam iętników , różnego ro d zaju reflek sy jn y ch zapisków „bez d a ty ” . Jeśli p raw dziw a je s t teza o dzi­ siejszym u p ad k u sztuki epistolograficznej, być m o­ że le k tu ra cudzych listów d aw ny ch je st rek o m p en ­ satą za b ra k u p raw ia n ia k orespondencji, k tó ra m ia ła ­ b y sens głębszy niż szybka w y m ian a inform acji. Nie p odejm uję się tu ta j udow adniać p rzek o n an ia ani o rozkw icie, ani o zm ierzchu sztuki praw dziw ego k o res­ pondow ania. W śród in te re su ją c y c h a n iek ied y zabaw ­ nych odpowiedzi na w ak acy jn ą a n k ie tę „P o lity k i”

Czy P aństw o lubią listy? 21 najb ard ziej sp raw dzalna

w ydała m i się opinia K azim ierza B ran dy sa: „To, co n azyw am y sztuką ep isto la m ą ubiegłych epok, je st owocem selekcji, p rzek azan o nam k o resp on den cje n ajb ard ziej frap u jące, in n e pom inięto. Podobnie po­ stępu ję z o trzy m y w an y m i listam i: najciek aw sze um ieszczam w osobnej szufladzie. Być m oże k to ś je odnajdzie za 50 la t i w ted y okaże się, że w moich czasach u p raw ian o p a sjo n u ją cą epistolografię. O p rz e ­ szłości m y ślim y zw y kle z p e rsp e k ty w y dokonanych w yborów i m ów iąc «listy X V II-w ieczne» ro zu m iem y przez to listy w y b ran e ze stulecia; tra d y c ja m a także sw oje sz u fla d y ” 22.

R ezygnując w ięc z c h a ra k te ry z o w a n ia w spółczesnej episfcolografii, pozostańm y p rz y lek tu rze listów d aw ­ nych. W e w stęp ie poprzedzającym Sto listów do D

el-21 „Polityka” 1973 nr 30, 33, 35, 39. 22 „Polityka” 1973 nr 35.

(17)

4 3 POMIĘDZY LISTEM A POWIESCTĄ jin y K ott sądzi, że nasza współczesność, p rze p ro w a ­

d z a ją c swój w y b ó r z tra d y c ji, założyła now ą półkę lek tu r, na k tó rej z n a jd u ją się listy i d z ie n n ik i23. J e st to spraw a w ym ag ająca osobnych i dokładniejszych b adań — w spom nijm y ty lk o kilk a najciekaw szych edycji listow ych lat ostatnich. Z sam ego tylko w ieku X IX w ydan o lub wznow iono listy Słowackiego, N or­ wida, Chopina, K rasińskiego, B yrona, Goethego, S ten- dhala, z przełom u w ieków i w ieku X X — ko resp o n ­ dencję S. W itkiew icza, Zapolskiej, Brzozowskiego, C onrada, M anna, K afki, v an Gogha, C ezanne’a — m niejsza zresztą o p rzy k ład y . W ym ieniłam w yłącznie bloki listów pojedynczych a u to ró w i 'na tak im ty p ie e d y c ji chcę się skupić, poniew aż tu n a jw y raźn iej w i­ dać ów in te re su ją c y nas k o n ta k t pom iędzy listem w jego fu n k cji uży tko w ej a lite ra tu rą . P rzy p o m n ijm y podstaw ow e w aru n k i, k tó re um ożliw iają czytelniko­ w i zajęcie w obec bloku listów p ostaw y tak iej, jak w obec u tw o ru literackiego. Po pierw sze, jest to dzia­ łalność ed y to ra listów , k tó ry pojedyncze tek sty opa­ tru je ko m en tarzem i składa w całość, n ad ając jej je ­ śli nie c h a ra k te r, to p rz y n a jm n ie j pozór dzieła (w sen ­ sie, jak i te m u term in ow i p rzy p isu je Głowiński). Po dru g ie, po jaw ien ie się, także w w y n ik u działalności ed y to ra , ogólnej k ateg o rii odbiorcy obok jed n o stk o ­ w ej i k o n k retn e j postaci a d re sa ta (w w y p ad k u kiedy listy już w sam ym tekście z aw ierają ów u tajo n y a d ­ res ogólny, w yd aw ca tylko go u w y raźn ia i poszerza). Blok listów najb liższy jest oczywiście pow ieści epi- sto la m e j i ta k ja k w owej powieści d ostrzegam y mi- m etyzm fo rm aln y — naśladow anie w ypow iedzi listo­ w ej — ta k z kolei w au ten ty czn ej koresp o n d en cji po­ jaw ia się ta sam a zasada m im esis, ale w k ieru n k u od­ w rotny m , ja k w lu strza n y m odbiciu. H en ry k Reeve ta k z in terp reto w ał sw oją korespondencję z K ra siń ­ skim w jed n y m z listów do niego: „nasza ko resp on­ den cja zaw iera w sobie niem niej praw id ło w ą powieść

28 J. Kott: N a jw ięk sza powieść polskiego romantyzmu. Wstęp do: Z. Krasiński: Sto listów..., s. 5 i n.

Literacki a wams epistolografii List naśladuje literaturę

(18)

MAŁGORZATA CZERMIŃSKA 44

Autobiografizm

ja k N ow a Heloiza, z pew nością nieco praw dziw szą w tym , co się tyczy ludzkich serc, i nieco m oraln iejszą w tym , co się tyczy naszych dusz, skoro m y jesteśm y jej a u to ra m i” 24. E pistolografia K rasińskiego je s t tu szczególnie w dzięcznym przykładem , z uw agi na n a d ­ zwyczaj w y razistą obecność stylizacji literack iej. Nie ogranicza się ona oczywiście do naśladow ania R ous­ seau, zatacza k rąg znacznie szerszy. M onografia po­ św ięcona deb iu tow i i dojrzałości p o e ty ta k c h a ra k te ­ ry zu je jego sy tu ację p isa rsk ą w lata ch genew skich: „obok u tw o ró w w y raźn ie literack ich — te re n e m , n a k tó ry m k sz ta łtu je się liry k a K rasiń skiego w tym okresie, są zjaw iska pograniczne: list i d zien nik — list do R eeve’a, dziennik p isan y dla H e n rie tty . T eksty te ty lk o w połow ie mogą być tra k to w a n e jako form a p isa rstw a użytkow ego, jako do k u m en ty a u to b io g ra ­ ficzne. M am y w nich bow iem do czynienia z k o n se k ­ w e n tn ą próbą kreow ania «ja» lirycznego o charakte­

rze w y b itn ie literackim . S tanow ią pod ty m w zględem

pew n ą w y raźn ą całość” 25.

Obecność św iadom ej sty lizacji literack iej u ła tw ia „li­ te ra c k ie ” odczytyw anie k orespondencji, a le 'nie je st w a ru n k ie m koniecznym . S p rzy ja jed n a k ta k im zabie­ gom in te rp re ta c y jn y m , jakiego dokonał np. J a n K ott, w y dając S to listów do D elfin y. T ak sch arak tery zo w ał w ów czas korespondencję poety, ad reso w an ą d o P o ­ tockiej: „U kłada się ona w zadziw iający ro m a n s lis­ tow ny, k tó ry m ożna by n azw ać najw iększą pow ieścią polskiego ro m an ty zm u , tą powieścią, k tó re j n ie było. Ta koresp on d encja m a sw oją dram aty czn ą budow ę, w ęzły fa b u la rn e i b o h ateró w ” 26. D opatrzył się w niej n a w e t podobieństw do powieści Balzaca, S te n d h ala , D ostojew skiego i P ro u sta.

Z w róćm y teraz uw agę na fak t, że to w szystko, co m ó­ w i się o literack im c h a ra k trz e epistolografii a u to ra

24 Cyt. wg Sudolski: Korespondencja Zygmunta K r a siń s k ie ­ go..., s. 14.

25 Janion: Z ygm un t Krasiński — debiut i dojrzałość..., s. 152. 26 Kott: op. cit., s. 10.

(19)

45 POMIĘDZY .LISTEM A POWIEŚCIĄ N ieboskiej, krąży stale wokół pro blem u au tob io gra-

fizm u. P rzy p róbie bliższego określenia, jak i jest typ ow ej literackości, najoczyw iściej nasuw ało się cyto­ w ane już porów nanie z rom ansem listow ym . Ale nie tylko: Ja n io n (nazywa m łodzieńczą korespondencję „półużytkow ą liryką autobiograficzną”, a jej podm iot — «ja» liryczn ym . Ignacy C hrzanow ski w szkicu Oso­

bowość K rasińskiego zauw ażył: „Jeżeli o listach Sło­

w ackiego do m atk i pow iedzieć m ożna, że są cudow ­ n y m poem atem autobiograficznym , na k tó ry złożyła się nie tylko W ahrheit, ale i D ichtung, to w iele listów K rasińskiego m ożna by nazw ać autobiograficzną po­ w ieścią psychologiczną (...)” 27.

„Pow ieść n iem niej praw idłow a, ja k Now a H eloiza”, „rom ans listo w n y ”, „liry k a au to b io graficzna”, „auto­ biograficzna powieść psychologiczna” — oto szereg określeń, w praw dzie w yróżnionych w oparciu o nie­ jed nak ow e k ry te ria , ale dzięki tem u ośw ietlających od różnych stro n c h a ra k te r zjaw iska i u łatw iający ch szukanie dalszych analogii. Chodziłoby tu o u m ie­ szczenie bloku listów w d w u kontekstach. Z jed nej s tro n y były b y to różnego ro d zaju ,,pism a in ty m n e ” , a z dru g iej — te n ty p pow ieści, k tó ry ukształto w ał się w łaśnie w k on tak cie z ow ym i pism am i in ty m ­ nym i, a pośród nich — z blokiem listów .

Spośród pism in ty m n y ch bldk listów jest z pew nością n ajbliższy dziennikow i — z uw agi na p u n k tu alisty cz- ną koncepcję czasu i wyłączność p e rsp e k ty w y te ra ź ­ niejszej. A utobiografia i p am iętn ik różnią się od blo­ k u listów ujęciem z dużego d y stan su , dotyczą w y d a­ rzeń m inionych, d ochow ują w ierności epickiem u cza­ sowi przeszłem u. N atom iast d zienn ik i list zbliżają się k u czasowości liryk i. W listach K rasińskiego do ojca M. Jan io n zobaczyła „d iariusz ro m an ty k a, godny ze­ staw ien ia z m istrzow skim i realizacjam i tego g a tu n k u — pióra L a m a rtin e ’a, C hateau b rian da, de V igny’ego 28.

27 I. Chrzanowski: Osobowość Krasińskiego. W: Krasiński ż y w y . Londyn 1959, s. 22—23.

28 Janion: T r y p t y k epistolograficzny, s. 215.

Blok listów a pisma intym ne

(20)

MAŁGORZATA CZERMIŃSKA 4&

U kłady i znaczenia

K apitałą różnicę pom iędzy dziennikiem a blo­ kiem listów stan o w i oczywiście obecność a d re sa ta w liście.

A powieść, poprzez ja k ą konw encję pow ieściow ą czy­ teln ik p a trz y n a blok listów jak o sensow ną całość, poprzez k tó rą powieść może narzucić frag m en tary cz­ nem u i u rw a n e m u w przypadk ow y m m iejscu zbio­ row i listów k sz ta łt znaczącej całości? U kład chrono­ logiczny, jak im posłużył się M ieczysław Sroka w y d a­ jąc listy Brzozowskiego, zam iast podziału w edług korespondentów , stw o rzy ł zarys autobiografii, k tó ry dom aga się zestaw ienia nie tylko z P a m iętn ikiem , a le i pow ieściam i Brzozowskiego, zwłaszcza z K siążką

o starej kobiecie. W ybranie z korespo nd encji S ta n i­

sław a W itkiew icza jego listów do syna złożyło się w a u to p o rtre t a rty s ty i ojca. W obu ty ch w ypad kach, podobnie ja k z K rasińskim , są to jednocześnie a u to ­ biografie, w k tó ry c h przegląda się epoka. Można d a ­ lej precyzow ać odcienie. Brzozowski to także powieść filozoficzna i polityczna. U W itkiew icza — B ildun g s-

roman, gdzie n a rra to re m jest m entor, w p ro w ad zają­

cy w życie elew a. Jednocześnie ta powieść w ycho­ waw cza nie pozbaw iona jest k o lorytu obyczajow ego, drobiazgów pow szedniego życia. L isty K rasiń sk iego do ojca, do R eev e’a, do D elfiny i do L ubom irskiego złożyły się na pow ieść o ro m antycznym człow ieku, rom an ty czn ym poecie i rom antycznej m iłości. J a n K o tt dodaje: „M ożemy odczytyw ać listy Z yg m u nta poprzez k a rty pow ieści rom antycznych, ale ró w no­ cześnie i poprzez nasze w łasne le k tu ry ” 29. T u w łaś­ nie nasuw a m u się podobieństw o z D ostojew skim , po czym dodaje: „jest w reszcie w ty ch listach p rz y n a j­ m niej dla nas, ich dzisiejszych czytelników , stro n a P ro u sta ” 30. Ta o sta tn ia analogia zasadza się oczyw iś­ cie na przeżyciu czasu i roli pam ięci w epistolo grafii rom antycznego poety. W szystkie tego ro d zaju odczy­

29 Kott: op. cit., s. 13. 30 Ibidem, s. 14.

(21)

47 POMIĘDZY LISTEM A POWIEŚCIĄ

tania m ogą dopatrzy ć się w bloku listów całości, w k tó rej zarysow u je się pew ien sens w ew n ętrzn y , tylko pod w aru n k iem , że nie będą w nim szukać kom po­ zycji skończonej, zam kn iętej, a także zgodzą się na poety kę frag m en tu , z a ak cep tu ją w artość niedom ó­ w ienia, u zn ają praw o do porzucenia w ątku , p rzy p a d ­ kowości, pom ieszania sp raw w zniosłych z potocz­ nym i. Szereg konw encji dw udziestow iecznej pow ie­ ści nie tylko dopuszcza tak ą postaw ę, ale w ręcz jej

wym aga.

Pow ieść dw udziestow ieczna je s t h y b ry d ą, do któ rej w kracza tr a k ta t filozoficzny, ro zp raw a naukow a, szkic historyczny, esej, w izja poetycka, zapis snu, a u to re ­ fleksja n ad sztuką pisania, dziennik, p am iętn ik, li­ ryczna eksklam acja, rep o rtaż, opis podróży i m an i­ fest polityczny. Na w szystkich ty ch tere n ac h u k ry ­ w ają się także nowe, nie w yk o rzy stan e możliwości, ciągle tkw i w nich powieść u tajo na, ja k m ów i To­ m asz B u rek 31. Pow ieść głosząca „zw rot do w n ę trz a ” , p róbująca opowiedzieć dośw iadczenie in ty m n e jed n o ­ stki, m a sw oje szczególne trudności. T ak pisze o nich J a n B łoński w posłow iu d o W ie k u m ęskiego M ichela L eirisa:

„Pow ieść je s t dzisiaj rodzajem porażonym : nie um ie w chłonąć tej w iedzy, zwłaszcza psychologicznej, ja ­ kiej d o starczają w spółczesne d o k try n y . Jej sposób opow iadania kłóci się z in te le k tu a ln y m dośw iadcze­ niem , któ re zdobyliśm y (...)” 32 B łoński nazyw a także

W ie k m ę sk i „dokum entem , chociaż może w in n ym

znaczeniu, niż p ierw o tn ie m yślał L eiris” , poniew aż „w ty m dzieciństw ie p rzegląda się cała epoka” . Pow iada rów nież, że je s t to „książka graniczna, zn am ien n a dla rozw oju p ro zy ” i kończy n astępująco: „W W ie k u

m ę sk im idzie w łaśnie o to, aby się lite ra tu ra nie o g łu ­

piała, a b y sięgnęła odw ażnie w dziedziny, niby to za­

31 T. Burek: P owieść utajona. „Odra” 1973 nr 10.

32 J. Błoński: Posłowie, do: M. Leiris: W iek m ę ski w r a z z roz­ praw ą «Literatura a tauromachia». Przeł. T. i J. Błońscy. Warszawa 1972, s. 184.

Heterogenfra pow ieści X X w.

(22)

MAŁGORZATA CZERMIŃSKA 48

Od Richard- sona do J oy ce’a

strzeżone d la m yśli n ie a rty sty cz n e j. P a rad o k s L eirisa: ja k ze szczerości w ydedukow ać form ę opow iadania — je s t m arzen iem i p arad o k sem całego g atu nk u; W ie k

m ęski streszcza dośw iadczenie d zienn ika intym nego:

ale też — z n a d m ia ru szczerości — n a p sy ch oan ali­ tycznych skrzy d łach u la tu je w m itologiczną b a jk ę (...)” 33. B łoński d o ty k a tu ta j d w u w ażnych dla po­ wieści w spółczesnej spraw : jej sk up ienia na dośw iad­ czeniu w e w n ętrzn y m i konieczności k o n fro n tacji z p o zaliterackim i przekazam i w iedzy o człowieku. W skazuje także n a c h a ra k te r rozw iązania, po jak i sięgnął L eiris: posługując się narzędziam i p sy choana­ lizy, za obiekt badania obrał sam ego siebie. A utobio­ g r a f e m uczynił sp raw d zian em w arto ści i sensu lite ­ ra tu ry .

Ja k ą drogą powieść w spółczesna doszła do analizy dośw iadczenia w ew nętrznego jako jed y n eg o obszaru, w k tó ry m jed n o stk a m oże usensow nić zarów no sam ą siebie, ja k in n y ch lu d zi i cały św iat -zewnętrzny? Ja n W att odsyła n as po odpowiedź znow u — do pow ieści pierw szoosobow ej, pow ieści ep isto larn ej X V III w. W zakończeniu szkicu Pow ieść a dośw iadczenie osobiste nazyw a Ulissesa J o y c e a „najw yższym osiągnięciem k ieru n k u form alnego, zainicjow anego przez R ichard- sona” , poniew aż „Bloom nie m a w sobie nic z b oha­ tera, a w k ażd ym razie nic z człow ieka w ybitnego pod jak im k o lw iek w zględem . (...) je d y n ą m ożliw ą przyczyną zainteresow ania jego osobą była okolicz­ ność, dzięki k tó re j powieść w ogóle istn ieje. W brew w szystkiem u, co m ożna by powiedzieć o Bloomie, je ­ go życie w ew n ętrzn e jest, o ile m ożem y wnosić, nie­ skończenie b ardziej urozm aicone i in teresu jące, a jego stosunki z ludźm i są b ardziej św iadom e, niż u jego H om eryckiego pierw ow zoru. Rów nież i pod tym w zględem Leopold Bloom stanow i szczytow y w y tw ór om aw ianych w niniejszym rozdziale ten d e n c ji, i dla w ytłum aczenia lub może raczej u spraw ied liw ienia

(23)

49 POMIĘDZY LISTEM A POWIEŚCIĄ

dzieła R ichardsona, k tó ry był n iew ątp liw ie jego d u ­ chow ym krew nym , m usim y przytoczyć te sam e ra c je ” 34.

Jednocześnie rezy g nacja z d ram atyczn ej in try g i, z rozbudow anej akcji zew n ętrzn ej, k tó rej w ym aga pow ieść przygodow a, i po k tó rą chętn ie sięgała X IX - -w ieczna powieść h isto ryczna (należąca przecież do n ajp o p u larn iejszy ch odm ian gatu n k u), ta rezygnacja przygotow ana była także już w przedro m an ty cznej powieści listow ej. Pisze o ty m M. G łow iński (w cyto­ w an y m już szkicu O pow ieści w p ierw szej osobie), pow ołując się n a rozw ażania Senancoura, poprzedza­ jące jego pow ieść e p isto la rn ą O berm ann z 1804 r.

T akże analiza czasu w P am eli i K larysie w skazu je na próbę oddania czasu w ew nętrznego. U jm u je się ty l­ ko w ycinek zagadnienia, m ówiąc, że pow ieść d w u ­ dziestow ieczna zajm u je się dośw iadczeniem w ew n ę­ trznym , ale i tam , gdzie się nim zajm uje, nie korzysta dziś z techniki listow ej. S tała się ta tec h n ik a zbyt skonw encjonalizow ana, by zadowolić pisarzy poszu­ kujących precy zy jn eg o in stru m e n tu analizy półśw ia- dom ych stanów psychicznych, snu, m arzenia, by s p ra ­ wić w rażenie spontaniczności to k u sko jarzeń i o b ra ­ zów, by stw orzyć m ożliwość w ęd ró w ek w głąb p a ­ mięci. To, co odk ry ła k iedyś pow ieść episto larn a, opo­ w iada dziś m onolog w ew n ętrzn y . Nie p ostarzał się n atom iast pierw o w zór pow ieści ep isto larn ej, tzn. blok listów — przeciw nie — cieszy się coraz w iększym zainteresow aniem w czasie, kied y szuka się powieści u tajo nej poza pow ieścią i kied y auto b io g rafia może stać się m ia rą i g w a ra n cją sensow ności istn ien ia lite ­ ra tu ry . A utobiografia w spom agana z jed nej stro n y n auką, z d ru giej poezją, to p raw d a. W bloku listów obok autobiografii tak że po jaw ia się „n a u k a ” , i „poe­ z ja ” . A jeśli p o jaw ia ją się tam n iejak o m arginesow o albo m im ow olnie — przecież rzeczą czy telnika je s t odnaleźć je i oczyścić z tego co n ie a k tu a ln e lub n ie ­ istotne.

34 Watt: op. cit., s. 246—247.

Blok listów — powieść poza po­ w ieścią

Cytaty

Powiązane dokumenty

Położona jest tuż przy wschodnim wybrzeżu Hiszpanii i stanowi jedną z.. najbardziej imprezowych lokalizacji

la: guerre pour le regle- ment des di fferends internatio- naux, et y renoncent en tant qu 'in- strument de politique nationale dans leurs relations mutuelles. Le

(główne twierdzenie klasyfikacyjne) 15 Każda skończona grupa prosta jest izomorficzna z jedną z grup z serii (C1) – (C18) lub z jedną ze sporadycznych grup prostych (S1) –

[r]

Jak pojęcie nieśmiertelności duszy jest w duchu coraz wyższego doskonalenia się niemożliwem bez przyjęcia pajingenezy, staje się „objawienie" jałowym

Udowodnij, ˙ze ka˙zdy z tych idea l´ ow jest g l´ owny i wypisz wszystkie idea ly pierwsze oraz wszystkie idea ly maksymalne tego pier´scienia.

Pomimo to, jej tarcza cały czas wierci, między innymi właśnie po to, żeby zrobić miejsce dla całego zestawu — wyjaśnia Bartłomiej Zgorzelski z firmy BZB, przedstawiciel

Nie wiemy jak pozytywne emocje nimi targały, gdy się dowiedziały o męskim przedsięwzięciu, ale faktem jest, iż 10 lipca 2012 roku znalazły się na szlaku Camino de Santiago.. I