• Nie Znaleziono Wyników

Mit a prawda według M. Eliadego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Mit a prawda według M. Eliadego"

Copied!
22
0
0

Pełen tekst

(1)

Michał Mietliński

Mit a prawda według M. Eliadego

Studia Theologica Varsaviensia 14/2, 211-231

(2)

14 (1976) nr 2

M IC H A Ł M IE T LIŃ SK I

MIT A PRAW DA WEDŁUG M. ELIADEGO

T r e ś ć : W stęp; I. S tru k tu ra m itu ; II. F u n k cja m itu w historii; Z ak oń czen ie.

W STĘP

P rzez długie la ta m item zajm ow ali się głów nie filologow ie klasyczni i m iłośnicy an ty czn ej przeszłości. Czasam i sięgała do niego lite ra tu ra , n aw iązu jąc do arcydzieł H ellady czy R zy­ m u, n iekied y b ra li go n a sw ój w a rsz ta t filozofow ie. Na ogół m it pozostaw ał jed n a k poza zasięgiem n a u k i i w ydaw ało się 9praw ą oczyw istą, że stan o w i p ry m ity w n ą fo rm ę w iedzy o św iecie, rodzaj w iedzy u ro jon ej, pozostałość przezw yciężo­ nego etap u w d ziejach m y śli ludzkiej. P og ląd y takie, głoszo­ ne w n a u c e zwłaszcza w okresie pozytyw izm u, przeszły stop­ niowo do języ k a potocznego, w k tó ry m obecnie słowo m i t oznacza to, co bajeczne, legen d arne, nierzeczyw iste. W odczu­ ciu pow szechnym m it s ta ł się syn o n im em fikcji.

M it i n a u k i p rzy ro dn icze zestaw iano obok siebie n a jed nej płaszczyźnie zakładając, że p o słu g ują się ty m sam y m języ ­ kiem o raz że odpow iadają n a te sam e p y tan ia. P oddanie w w ątpliw ość obu ty ch założeń doprow adziło do p ow stania jed nej z c e n tra ln y c h i n ajb ard ziej ożyw czych dy sk u sji w e współczesnej h u m a n is ty c e .1 Z m iana p e rsp e k ty w y spow odo­ w ała, że m it s ta ł się p rzedm iotem zainteresow ania ze stro n y szeregu n auk . Do w ysiłków filologów i historyków relig ii do ­ szły bad an ia etnografów , socjologów, psychologów , historyków

(3)

21 2 M I C H A Ł M I E T L I Ń S K I [2]

i fenom enologów relig ii.2 Dzięki b adaniom w y b itn y ch uczo­ n y c h na p rze strz e n i w ielu la t dy sp o n u jem y obecnie szeregiem danych, k tó re p o zw alają podejść do zjaw iska m itu w sposób pełniejszy i bard ziej w szechstronny, niż to m iało m iejsce w przeszłości. Chociaż w ysiłki p o d jęte w celu in te rp re ta c ji m itu p rz y pom ocy m etod nauikowych nie doprow adziły jesz­ cze do pełnej sy n tezy , m ożem y dziś m ówić o siln ym n u rcie r e ­ w alo ry zacji m itu w m y śli w sp ó łc ze sn e j.3

W procesie ty m na g ru n cie religioznaw stw a w y b itn ą rolę odegrały p race M. E 1 i a d e g o, profeso ra n a k a te d rze historii w Chicago U n iversity. Zaliczany do najlepszych znaw ców p ro ­ b lem aty k i m itu , łączy olb rzy m ią e ru d y c ję z dogłębną znajo­ m ością duchow ości W sch o d u .4 K ilk u le tn i p oby t w Indiach um ożliw ił m u zetknięcie z o d m ienną k u ltu rą i m entalnością, u d erzającą przy b ysza z Z achodu przede w szystk im b rak iem obecności m y ślen ia o ty p ie historycznym . Ś w ia t m yśli h in d u ­ skiej okazał się św iatem bez historii, n astaw io n y m n a uciecz­ k ę od czasu i jego uw aru n ko w ań. E liade a n alizu jąc to zjaw isko doszedł do w niosku, że u jego podłoża leży obecność m itu w tam tejszej k u ltu rz e.

O d tąd isto ta i fu n k cja m itu s ta ją się podstaw ow ym p rze d ­ m iotem jego zainteresow ań. Eliade poddaje analizie pod ty m k ą te m w idzenia obszerny m ateriał fak to g raficzn y zgrom adzo­ ny przez pokolenie badaczy. W yniki w ieloletnich dociekań do­ p row adziły go do przedstaw ien ia w now ym św ietle sto su n k u m itu do p ra w d y h istory czn ej, a w pew nej m ierze także p rz y ­

* Zob. J. H e n n i n g e r , L e m y th e en ethnologie, D B S t. 6, P aris 1960 kol. 225— 246.

3 P rzeg lą d teo rii rew a lo ry zu ją cy ch m it pod aje J. K e l l e r , P roblem re w a lo ry za cji św ięto ści i m itu w e w sp ó łc ze sn y m re lig io zn a w stw ie, StR

1 (1969) nr 1—2 s. 13— 28.

4 Ur. w 1907 r., po u k oń czen iu U n iw e r sy te tu w B u k areszcie w 1928 r., M. E l i a d e k o n ty n u o w a ł przez trzy la ta stu d ia nad k u ltu rą i f ilo ­ zofią In d ii n a U n iw e r sy te c ie w K alk u cie. P rzez d a lsze trzy la ta p ra k ty ­ k o w a ł a sc e z ę i jogę, zb ierając jed n o cześn ie m a teria ły do sw e j pracy d ok torsk iej pt. L e Yoga. Essai sur les origines de la m y stiq u e indienne, K a lk u ta 1936. D ru gie, p rzerobione w y d a n ie uk azało się pt. L e Yoga.

Im m o rta lité e t lib e rté , P aris 1954. O bszerną in fo rm a cję b iograficzn ą p o ­

(4)

rodniczej. Sam Eliade nigdzie nie p odaje pełnego i sy stem a­ tycznego w y k ła d u sw ych poglądów na te n tem at. W kolejn ych p u b likacjach ustaw icznie do niego pow raca, w zbogacając go o now e elem enty, n ie p o d aje je d n a k całościowego ujęcia. D la­ tego w y d aje się rzeczą celow ą zbadanie m yśli Eliadego, aby m ożna było odpow iedzieć na p y tan ie , czy i w jak im sensie do­ puszczalne je s t we w spółczesnym religioznaw stw ie m ów ienie o praw d zie m it u .5

I. ST R U K T U R A M ITU

D otychczasow e b ad an ia n a d m item , zdaniem Eliadego, opie­ ra ły się przew ażnie n a m itologii g reckiej, a w m niejszym stopniu także n a rzym skiej, egipskiej i in dy jskiej. O granicze­ nie się do m itów ty ch w ielkich cyw ilizacji nie było najszczę­ śliwsze, poniew aż d o ta rły one do nas w form ie jed y n ie p i­ sem nej, bez tow arzyszącego im k o n tek stu kulturo w eg o . W cią­ gu w ieków uległy licznym przekształceniom ta k daleko idą­ cym , że m ożna m ówić o różnego ro d zaju stopniach degradacji m itu. Ich fo rm a litera c k o -a rty sty cz n a rozw inęła się kosztem treści, a elem en t sa k ra ln y zatracił w łaściw ą m u, isto tn ą fu n k ­ cję. *

Z pow yższych w zględów Eliade, p rag n ą c dotrzeć do a u te n ­ tycznej postaci m itu , k o n c e n tru je sw oją uw agę na p rzejaw ach m itu ż y w e g o , ja k i jeszcze m ożna spotkać w e w spółczesnych społecznościach p ierw o tn y ch , w k tó ry c h stanow i on n adal pod­ staw ę życia religijnego. 7 K orzy sta p rzy ty m z prac etnologów, k tó re um ożliw iają zetknięcie się z a u te n ty cz n y m i p rzejaw am i m itu, w y stępującego w religijno-społecznym k o n te k ś c ie .8 B a­ dania te ukazują, że m it w społecznościach p ierw otnych opo­ w iada h isto rię sa k ra ln ą i naw iązu je niezależnie od swej n a ­

5 W sposób o g ó ln y p o d ją ł to zagad n ien ie G. V a n R i e t w art. M y ­

th e et vérité, R PL 58 (1960) s. 15—87.

° M. E l i a d e , T ra ité d ’h istoire des religions, P aris 2 1964 s. 361 nn.; A sp ec ts d u m y th e , P a ris 1963 s. 192 nn.

7 M. E l i a d e , A sp e c ts d u m y th e , dz. cyt., s. 10— 13; La nostalgie

des origines, P aris 1971 s. 154— 158.

(5)

2 1 4 M I C H A Ł M I E T L I Ń S K I [ 4 ]

tu ry do jakiegoś w ydarzen ia, k tó re się dokonało na początku czasów i stan o w i wzorzec dla w szy stk ich w ażnych życiowo czynności lu d z k ic h .9 W ychodząc z opracow anych przez etno­ logów d an y ch em p irycznych E liade w yodrębnia w każdym m icie czas św ięty i a rc h e ty p jako k o n sty tu ty w n e elem en ty opi­ syw anego zjaw iska.

1. C z a s ś w i ę t y w m i c i e

M it opow iada o w yd arzen iach , k tó re zostały dokonane przez istoty n a d n a tu ra ln e w p rap o czątk ach św iata. Czas, w k tó ry m zaszły te w y d arzen ia, w św iadom ości człow ieka pierw otnego różni się w sposób isto tn y od czasu św ieckiego (historycznego), w k tó ry m d o k on u je się zw ykły bieg w y d a rz eń i n azy w an y jest czasem św ięty m lu b czasem początków (in illo tem pore). To podw ójne dośw iadczenie czasu, k tó re d a je się zaobserw ow ać w relig iach arch aiczny ch , stw arza, zdaniem Eliadego, jedno z n a jtru d n ie jsz y c h zagadnień dla fenom enologii religii. 10

D w ojakie przeżyw anie czasu m oże zachodzić dzięki tem u, że w odczuciu człow ieka pierw otnego czas nie je s t jed n o ro d ­ ny. Eliade p ow ołuje się przykładow o na zróżnicow anie czasu uznane u D ajaków . Dzielą oni dzień św iąteczny na pięć ok re­ sów. P ierw szy m je s t w schód słońca, k tó ry sp rzy ja rozpoczy­ n a n iu ja k ie jś czynności, poza polow aniem , połow em ry b i podróżą. Dzieci urodzone w p oczątkach dnia są szczęśliwe. D rugi okres dnia je s t chw ilą nieszczęśliw ą, nie należy w ów ­ czas niczego rozpoczynać, z w y ją tk ie m u dania się w podróż. Trzeci okres, południe, je s t dla D ajaków czasem niezw ykle pom yślnym . O trzeciej po p o łu dn iu pow inno rozpoczynać się bitw y. W reszcie przed zachodem słońca czas jest w m iarę sz cz ę śliw y .11

N iejednorodność p rzeżycia czasu przez człow ieka p ierw o t­

9 M. E l i a d e , D as H e i li g e u n d d as Pro fa n e. V o m W e s e n d e r R e li­

gion, H am b u rg 1957 s. 56; T r a i t é d ’h istoire, dz. cyt., s. 360. 10 M. E l i a d e , T r a i t é d ’h is to ire, dz. cy t., s. 326.

(6)

nego um ożliw ia, ja k w y jaśn ia Eliade, p o w staw anie w ciągłej linii czasu zw ykłego ja k b y p rzerw (o u vertu res, w ylotów ku górze), poprzez k tó re d o k o n u je się w ejście w czas sak raln y . Poszczególne jego odcin k i łąozą się ze sobą i tw orzą jak b y spójną całość o c h a ra k te rz e zupełnie o d m iennym od d oty ch­ czasowego. Z n ik a przeszłość i przyszłość, p rze staje istnieć z ja ­ w isko przem ijan ia, n ieu c h ro n n ie zw iązane z czasem św ieckim , pojaw ia się n ato m ia st w i e c z n a t e r a ź n i e j s z o ś ć , k tó ra w łaściw ie je s t ju ż w ieczn o ścią.12 P o w staje w ten sposób no ­ w y rodzaj czasu, zw any przez Eliadego czasem św iętym . Sw o­ ista cecha nieu p ły w aln ości c h a ra k te ry z u ją c a te n czas spraw ia, że p rasy tu a cja , jak ą opisują m ity , n ie należy do po rząd k u h i­ storycznego i n ie da się jej um iejscow ić w czasie h isto ry cz­ nym . W św iętej chw ili początków nie obow iązują żadne p ra ­ w a i m ożliw e są w szelkie przeobrażenia. J e s t to okres tw o rze­ nia i porządkow ania św iata, przechodzenia chaosu w kosmos. Czas te n u w ażan y je st za m o c n y i p r a w d z i w y ontolo- gicznie, poniew aż siły n a d n a tu ra ln e dokonały w n im w y da­ rzeń, k tó re zadecydow ały o p o w sta n iu św iata i czło w ie k a .13

T ak ja k w y d arzen ia w czasie zw ykłym sk ła d a ją się na h i­ sto rię św iecką, ta k też w y d arzen ia dokonane w czasie sa k ra l­ n y m tw o rzą h isto rię św iętą. H istoria ta uchodzi za absolutnie praw d ziw ą i u d o stęp n ian a jest jed y n ie w sposób u roczysty w y b ra n e m u g ro n u osób, np. w chw ili in ic ja c ji.14 Eliade zau­ w aża, że człow iek p ierw o tn y , u w rażliw iony na p raw d ę opisy­ w an ych w yd arzeń , tro sk liw ie odróżniał m ity, historie dla n ie ­ go praw dziw e, od b aśn i i legend, k tó re w zestaw ieniu z h i­ sto rią św iętą nazyw ał h isto riam i fałszyw ym i. P odstaw ow ym k ry te riu m pozw alający m odróżnić treść m ity czn ą od w szelkiej innej opowieści je s t w ystępo w an ie bóstw i herosów u w aża­ n y c h za isto ty n a d n a tu ra ln e , podczas g d y w h isto riach fałszy­ w ych d ziałają jed y n ie zw ykłe siły. W ydarzenia m ityczn e uw a­

12 T am że, s. 328 n.

13 Tamże, s. 331. Por. A s p e c t s du m y t h e , dz. cyt., s» 29 η.

14 M. E l i a d e , A s p e c t s d u m y t h e , dz. cyt., s. 18 nn. 30; I m a g e s et

(7)

2 1 6 M I C H A Ł M I E T L I Ń S K I [6] żane za historię św iętą posiadają w m entaln ości m itycznej podstaw ow e znaczenie, gdyż d ecy d u ją o obecnym sposobie egzystencji człow ieka, podczas gdy opow iadania pozbaw ione c h a ra k te ru sakralnego re la c jo n u ją zdarzenia pozbaw ione isto t­ nego zw iązku z życiem lu d z k im .15

Z d an iem Eliadego, n a ty m w łaśn ie odcinku zachodzi isto tn a różnica m iędzy p ostaw ą człow ieka d aw n ych epok a postaw ą u k ształtow an ą przez w spółczesną cyw ilizację ty p u zachodnie­ go. C złow iek n ow ożytny uw aża, że o obecnej s y tu a c ji zadecy­ dow ał cały szereg w ypadków , jak ie m iały m iejsce w czasie historycznym ; człow iek p ierw o tn y uw aża siebie za w y tw ó r w yd arzeń m ityczn ych z prap o czątk ów dziejów. A tm osfera więc m itu żywego dokonuje w m en taln ości człow ieka c h a ra k te ry ­ stycznej zm iany: to, co m y n azy w am y historią, n ie m a dla niego żadnego zaczenia, n a to m ia st n a uw agę zasługują je d y ­ nie w y d arzen ia m ityczne dokonane w czasie pozahistorycz-

n y m .16

Nieuipływalność czasu sak ralneg o spraw ia, że człow iek ule­ gający w pływ ow i m itu s ta ra się w ja k najszerszy m zakresie w n im przeby w ać i zatrzeć w swej św iadom ości pam ięć o w y ­ darzen iach h isto rii św ieckiej, k tó re n a w e t uw aża za grzechy. 17 U siłow anie z n i e s i e n i a czasu świeckiego uw idacznia się w yraźn ie zwłaszcza w obrzędach zw iązanych z końcem s ta ­ rego i początkiem nowego roku. E liade zauw aża, że w boga­ ty ch fo rm ach ty ch ry tu a łó w często po w tarza się obm ycie z w in, p alen ie kukieł stareg o ro ku , w ypędzanie dem onów i czarow nic. R y tu a ln e w alk i m iędzy grupam i, obecność z m a r­ ły ch (których uobecniają m aski z w cielonym i w edług w ierzeń d ucham i przodków ), s a tu rn a lia i orgie m ają ukazać, że koń­ czy się d efin ity w n ie pew ien o k res czasu i zaczyna się now a era, a ty m sam ym po w tarza się m ity czn y m om en t przejścia

15 M. E 1 i a d e, A s p e c t s d u m y t h e , dz. cyt., s. 18 nn.

16 T am że, s. 23 n.

17 M. E l i a d e , L e m y t h e d e l ’é te r n e l retour. A r c h é t y p e s e t r é p é ­

(8)

chaosu w k o sm o s.18 M it p rag n ą ł w ięc usunąć zjaw isko p rze ­ m ijan ia i w szystkie zw iązane z nim u jem n e konsekw encje, i w łączyć człow ieka w w ieczną teraźniejszość czasu św ięte­ go. 19

2. C h a r a k t e r a r с h e t y p i с z n y m i t u

Człowiek p ierw o tn y za sw oje podstaw ow e życiowe zadanie uw ażał naśladow anie czynów, dokonanych przez isto ty n a d n a ­ tu ra ln e w p rzedh isto ryczn ej chw ili początków . Z daniem E lia- dego w y rażen ia: „m usim y czynić to, co 'bóstwa czyniły n a po­ czątk u ” lu b „tak czynili bogowie, ta k czynią lu d zie”, choć nie w yczerp u ją treści i fu n k cji m itu , doskonale w y ra ż ają n a sta ­ w ienie człow ieka przebyw ającego w atm osferze m itu p ra g n ą ­ cego upodobnić sw e postępow anie do czynów boskich dokona­ n y ch w epoce m ity c z n e j.20 H istoria św ięta zaw arta w m itach sta je się w ten sposób w zorem działania i jako tak a nazw ana została przez Eliadego a rc h e ty p e m .21

W zorcowa ro la m itu u jaw n ia się zwłaszcza w cerem oniach re lig ijn y ch sp raw o w an y ch przez człow ieka pierw otnego. E lia­ de p rzytacza liczne p rzykład y , k tó re św iadczą, że w m en ta ln o ­ ści archaicznej każdy ry tu a ł posiada m odel m ityczny i tr a k ­ tow any jest jako objaw iony przodkom w przeszłości przez bo ­ gów. W czasie dorocznych uroczystości totem icznych A u s tra ­ lijczycy z plem ienia A ru n ta p o w ta rz a ją w ędrów kę p o d jętą przez m itycznego przodka klanu . Z a trz y m u ją się w niezliczo­ n y ch m iejscach, w k tó ry c h m iał on przebyw ać i p o w tarzają jego gesty. W czasie podróży nie noszą broni, w y strzeg ają się w szelkich k o n tak tó w z kobietam i lu b z członkam i in n y ch k la ­ nów. N aślad u jąc w ędrów kę m itycznego przodka przenoszą się całkow icie w sa k ra ln ą chw ilę początków , k tó rą n azy w ają cza­ sem s n u . 22

18 T am że, s. 119 nn.

19 M. E l i a d e , T ra ité d ’histoire, dz. cyt., s. 329 nn. 341.

20 T am że, s. 349 n.

21 T am że, s. 344 n. 380 n. Por. M. E 1 i a d e, L e m y th e de l’éternel

retour, dz. cyt., s. 139 η.

(9)

2 1 8 M I C H A Ł M I E T L I Ń S K I [ 3 ]

Eliade zauw aża, że r y tu a ły sk ład ające się na okresow e św ię­ ta n ie m uszą n a pozór różnić się od zw ykłych czynności. O brzędow a n a p ra w a łodzi czy u p raw a roli podobna je s t do tak iej sam ej czynności do ken an ej w czasie zw yczajnym . D e­ cyd u jąca w ty m w y p ad k u o k azu je się atm o sfera sakralności i zam iar troskliw ego o d tw arzan ia w n a jd ro b n iejszy ch n aw et szczegółach w zorcow ych dzieł bogów. Np. n a p ra w ia się łódź n ie dlatego, że w ym aga ona n ap raw y , lecz że w epoce m i­ tycznej bogowie pokazali ludziom , ja k należy n ap raw iać ło­ dzie. N ie chodzi więc w ty m w y p ad k u o zw ykłą czynność, ale 0 a k t re lig ijn y n aślad o w ania b ó s tw a .23

Człowiek p ierw o tn y s ta ra się naśladow ać w zorce zaw arte w h isto rii m itycznej nie ty lk o podczas cerem onii relig ijn y ch , lecz rów nież w zw ykłych, codziennych, z pozoru św ieckich zajęciach. Na Nowej G w inei w iele m itów opow iada o długich podróżach, k tó re u zasad niają w y p ra w y w spółczesnych ry b a ­ ków. G dy k tó ry ś z n ich w y ru sza w m orze, uosabia m itycznego przo dk a A ori. Z akład a dom n iem an y jego ubiór, czerni sobie tw arz, pozostaw ia n a głowie kosm yk włosów, tań czy na pom o­ ście i ro zw iera ram iona, w iern ie n aślad u jąc swój a rc h e ty p 1 dążąc do całkow itej z n im id en ty fik acji. R y bak nie prosi bóstw a o skuteczność łowów: sam a id en ty fik acja jak o sa k ra l­ na uw ażana je s t za s k u te c z n ą .24

N ie ty lk o p raca, ale rów nież w alk i i w ojn y n aśladow ały często m ity czn y konflikt. K oro nacja króla, leczenie za pom ocą ziół, w szystkie w ażniejsze czynności ludzkie w p rzek o n an iu ludów p ierw o tn y c h zostały objaw ione in illo tem pore. To sa­ mo odnosi się do tańca, k tó ry n aśladow ał zaw sze jak iś gest w zorcow y, ob razu jąc m ityczne w y d a rz e n ia .25 Dzięki takiem u p o jm o w an iu rzeczyw istości każda czynność m ogła stać się czynnością św iętą. S a cru m posiada c h a ra k te r zaborczy, o g ar­ n iając zasięgiem swego oddziaływ ania m ożliw ie ja k n ajro

zle-23 T am że, s. 100 n.

24 M. E l i a d e , L e m y t h e , dz. cy t., s. 60η.

25 M. E l i a d e , T r a it é d ’h is to ire, dz. cyt., s. 331; L e m y t h e , dz. cyt., s. 53 nn.

(10)

glejsze dziedziny życia. Eliade uw aża, że p rzejaw ia się w ten sposób p o trzeb a człow ieka pierw otnego w ejścia w sy tuację, w k tó rej bogow ie i przodkow ie m ityczni tw o rzy li i organizo­ w ali św iat.

W iele m itów z ok resu p aleo litu opow iada np. o zabójstw ie istoty boskiej, często kob iety lub dziew czyny, niek iedy dzie­ cka lub m ężczyzny. To pierw sze zabójstw o dokonane w epo­ ce m itycznej odm ienia w zasadniczy sposób ludzkie istn ie­ nie* W re z u lta c ie p raz b ro d n i ciało bóstw a, złożonego w ofie­ rze, p rzerad za się w żywność, dusza zaś schodzi pod ziemię, u stan aw iając k rain ę u m arły ch . Ten w ypadek czyni człow ie­ ka ty m , czym je s t — isto tą śm iertelną, zróżnicow aną pod w zględem płci i skazan ą na p r a c ę .26 M it m a przechow yw ać i przypom inać tę h isto rię św iętą, podając przyczyn y a k tu a ln e j sy tu acji, w jak ie j z n a jd u je się człow iek.

N aśladow anie a rc h e ty p u w odczuciu ludzi żyjących w atm o ­ sferze m itu je s t nie ty lk o w spom nieniem przeszłych w ydarzeń, k tó re legły u fu n d am en tó w istn ien ia człow ieka i św iata, ale rów nież uobecnianiem zaw a rty c h w ry tu a le treści. Słuchając rela cji m itycznej p rzestaje się istnieć w zw ykłym , codziennym św iecie i w chodzi się w św iat przem ienio ny obecnością sił n a d n a tu ra ln y c h . Bieg czasu świeckiego zostaje p rzerw an y , a jego m iejsce zajm u je czas sa k ra ln y , w k tó ry m człow iek s ta ­ je się w spółczesny b o g o m .27 Z jaw isko tak ie jest m ożliw e tylko dzięki w spom nianej nieupływ alności czasu św iętego, w k tó ­ ry m znika przeszłość i przyszłość (nieodłączna od czasu zw y­ kłego), a istn ieje ty lko t e r a z . H istoria m ityczna, w przeci­ w ieństw ie do h isto rii św ieckiej, w k tó rej bieg w y d arzeń jest nieod w racalny , może być na nowo odzyskiw ana za po średnic­ tw em r y t u a ł u .28

26 Zob. m it o H a i n u w e l e , M. E l i a d e , A sp ec ts d u m y th e , dz. cyt., s. 130— 133, p rzytoczon y za J. J e n s e n e m , Das religiöse W e lt­ bild einer frü h e n K u ltu r, S tu ttg a rt 1948 s. 35— 38.

27 M. E l i a d e , T ra ité d ’histoire, dz. cy t., s. 329 nn.

28 T am że, s. 331 n. Por. M. E l i a d e , A sp ec ts du m y th e , dz. cyt., s. 172. Zob. G. V a n d e r L e e u w , L ’h o m m e p r im itif e t la religion, P aris 1940 s. 101— 120.

(11)

2 2 0 M I C H A Ł M I E T L I Ń S K I [ 1 0 ]

M ity n ie ty lko przynoszą w y jaśn ien ie św iata, w skazując na jego tra n sc en d e n tn ą genezę, a le pozw alają uczestniczyć w czy­ nach isto t n a d n a tu ra ln y c h . C złow iek p ierw otny, ja k słusz­ nie stw ierd za Eliade, mógł się w ten sposób uw ażać za w spół­ tw órcę otaczającego go Kosm osu. Od jego decyzji zależało istn ien ie św iata i p anu jąceg o w n im ładu, ry ty bow iem d a­ w ały m u boskie moce, p rzek raczające lu dzkie możliwości. P o ­ nosił odpow iedzialność nie ty lk o za zapew nienie b y tu rośli­ nom i zw ierzętom , ale rów nież k ształtow ał sam ego siebie. W y­ znaczał sobie cel do osiągnięcia w płaszczyźnie ponadludzkiej, uw ażając, że s ta je się człow iekiem o tyle, o ile zbliża się do w zorców boskich. N ie uw ażał się za coś danego, gotowego, ale dopiero tw o rzy ł siebie, sto su jąc się do n a u k daw anych przez m ity . W e w łasn y m odczuciu był więc w olny i tw órczy, a r y ty daw ały m u m oce p rzek raczające n o rm aln e ludzkie m ożliw o­ ści. 29

W ty m św ietle s ta je się rzeczą zrozum iałą, że cała uw aga człow ieka pierw otnego sk u pia się na ry tu a ln y m uobecnianiu histo rii m itycznej. S ta je się ona jed y n ą historią, do k tó rej p rzy w ią z u je się praw dziw e znaczenie. D latego człow iek r e li­ g ijn y społeczeństw p ry m ity w n y c h dba, by historia tej nie za­ pom nieć i ustaw iczn ie ją aktualizow ać, biorąc na siebie od­

pow iedzialność za siebie sam ego i całą n a tu rę .

Nie in te re s u je n ato m ia st człow ieka pierw otnego h isto ria św iecka, tra k to w a n a jako sum a w y d arzeń jednostkow ych, n ie ­ p o w tarzaln y ch i nie do przew idzenia. W ydarzenia te , jak o po ­ zbaw ione m itycznych archety p ó w , nie w p ły w ały z jego p u n k ­ tu w idzenia w isto tn y sposób n a rzeczyw istość i niosły jed y n ie ze sobą uciążliwości zw iązane z przem ijaniem . D latego czło­ w iek p ierw o tn y m ocno odczuw ał ciężar h isto rii (la terreu r de

l’histoire) i w szelkim i dostęp n ym i środkam i s ta ra ł się jej p rze ­

c iw s ta w ić .30 P o tw ie rd z a ją to ob serw acje L é v i - S t r a u s s a, k tó re św iadczą, że społeczeństw a pierw o tn e p rag n ą ignorow ać

29 M. E 1 i a d e, Le m y t h e , dz. c y t., s. 229 n.

M M. E l i a d e , T r a i t é d ’h is to ire , dz. cyt., s. 332 п.; L e m y t h e , dz. cyt., s. 134 η. 196. 223—226.

(12)

h isto rię i u siłu ją u trw alić stan y , k tó re uw ażają za pierw sze w sw ym ro z w o ju .31

Z daniem Eliadego, w e w szystkich m itach w y stę p u je p osta­

w a a n ty historyczna, niezależnie od bogactw a istn iejący ch

w n ich treści i różnorodności w y stę p u ją c y ch form . P ostaw a tak a przejaw ia się w sta ły m d ążeniu do p rzeb yw an ia w cza­ sie sa k ra ln y m i n astaw ien iu na p o w tarzan ie w zorczych bo ­ skich czynów. Czas s a k ra ln y i a rc h e ty p tw orzą w ten sposób elem enty k o n sty tu ty w n e m itu, d ecydujące o n e g aty w n y m n a ­ staw ien iu człow ieka pierw otnego wobec histo rii. Eliade docho­ dzi do w y k ry cia ty ch elem entów n a drodze fenom enologicznej, jego zdaniem n ajb ard ziej w łaściw ej do poznania budow y skom plikow anego zjaw iska. Św iadom ie re z y g n u je z w szelkich ap rioryczn y ch założeń i celowo n a początkow ym etapie b a­ dań pozostaw ia n a uboczu dotychczasow e teorie filozoficzne, psychologiczne i socjologiczne zajm u jące się m item . P om ija p roblem ilości i różnorodności opow iadań m itycznych, zaw ie­ sza swój sąd n a tem a t ich praw dziw ości. P ra g n ie jed y nie po­ zwolić m ówić rzeczom , zobaczyć i opisać m it tak, ja k p rze d ­ staw ia się on nieu p rzed zo n em u obserw atorow i. W podejściu ta k im w idać w y raźn ie w p ły w re d u k c ji fenom enologicznej H u s s e r l a , zastosow anej do dziedziny zjaw isk re lig ijn y c h .32 E liade n ie u p raw ia je d n a k filozoficznej fenom enologii, lecz ty lk o sto su je jej p odstaw ow e zasady dla otrzym ania bez­ stronnego opisu przejaw ów m itu , k tó ry pozw ala w yodrębnić sta le p o w tarzające się elem enty, pom inąć sk ładn iki zm ienne i przypadkow e, aby dotrzeć ostatecznie do isto ty zjaw iska. P ro p o n u je m etodę in d u k cy jn ą, w k tó rej opracow ane k ry ty c z ­ n ie d a n e em piryczne m ają decydow ać o osiąganych w ynikach. P rz y zastosow aniu tej m etody elem entam i k o n sty tu ty w n y m i m itu ok azu je się czas św ięty i arch ety p , poprzez k tó re czło­ w iek p ierw o tn y p ra g n ie w y razić sw ój opór wobec historii.

81 Por. C. L é v i - S t r a u s s , M y ś l n ie o s w o j o n a , W arszaw a 1969 s. 351 n.

(13)

22 2 M I C H A Ł M I E T L I Ń S K I [12]

II. F U N K C JA M IT U W H ISTO R II

A n ty h isto ry czn a po staw a człow ieka pierw otnego w obec h i­ sto rii p rze jaw ia ją cą się pop rzez czas s a k ra ln y i a rc h e ty p nie w yklucza, zdaniem Eliadego, p ow iązań m iędzy m itom a h i­ storią. C elem w y k ry c ia ty ch pow iązań należy ustalić n a jp ie rw zasięg elem entów h isto ry czn y ch w m icie, a n astęp n ie n a d ro ­ dze an alizy języ k a m itu w y jaśn ić fu n k cję ty ch elem entów wobec h istorii.

1. E l e m e n t y h i s t o r y c z n e w m i c i e

U stalen ie obecności i zasięgu elem entów h isto ry czn y ch w m icie pociąga za sobą konieczność zbadania cech pam ięci zbiorow ej w w a ru n k a ch b ra k u um iejętno ści czytan ia i pisania. B adanie ta k ie n a tra fia w społecznościach pierw o tn y ch na zna­ czne tru d n o ści, poniew aż nie d y sp o n u jem y d oku m entam i, k tó re pozw oliłyby zestaw ić p o tw ierd zo n e d a n e h isto ryczne z tre śc ią m ity czn y ch przekazów . N a ty m odcin k u m it żyw y z n a tu r y rzeczy w y m y k a się bezpośred n im badaniom .

O b serw acja pam ięci zbiorow ej i u stalen ie rządzących nią p ra w m ożliw e je s t dopiero p rzy zdegrad ow an ych fo rm ach m i­ tu , ta k ic h ja k saga i legenda, gdyż dopiero p rz y n ich d y sp o n u ­ jem y d any m i, k tó re p o zw alają odtw orzy ć z w y sta rc z a ją c ą do­ kładnością rzeczy w isty p rzebieg w y darzeń . Z astosow anie takiej m etod y w iąże się z założeniem , że cechy pam ięci ludow ej pozo­

sta ją stałe, n iezależnie od tego, czy działa on a wobec żyw ych czy też zd egradow anych fo rm m itu . P rz y ję c ie tego ro d za ju za­ łożenia w y d a je się u sp raw ied liw io ne, poniew aż m oże rzucić św iatło n a obecność e le m e n tu historycznego w micie. Eliade k o rzy stając z tej drogi, ilu s tru je proces pow staw ania leg end y na p rzy kład zie form ow ania się b a lla d y o D ieudonnè de Gozon, trzecim z kolei w ielkim m istrz u K aw alerów św. J a n a z Ro­ dos. B o h ater otrzy m ał w legendzie p rzy m io ty św. Jerzego, znanego ze swej w alk i ze sm okiem , a jego czyny rozsław ione w poezji i pieśni nie z n a jd u ją po kry cia w m a te ria le d o k u m en ­ talnym .

(14)

B adania H a s i u с к а dow iodły, że w ielk iem u m istrzow i przypisano le g e n d a rn ą biografię, n ie liczącą się z fak ty czn y m i w ydarzeniam i, dopiero w dw a w iek i od d a ty urodzin. M usiało w ięc u p ły n ąć około d w u stu lat, ab y w pam ięci zbiorow ej za­

ta rły się wsipomnienia o p raw d ziw y ch czynach człow ieka, a ich· m iejsce m ogły zająć opow ieści o zw ycięskiej w alce ze sm o­ kiem z M a lp a sso .33

P odobny proces tw orzenia leg en d y o b serw ujem y rów nież u Jugosłow ianina, M. K r a j l e v i c a , k tó ry zasłynął ze sw ej odw agi w d ru g ie j połow ie XIV w . J e s t to postać historyczna,, k tó rej b io g rafia u k ształto w an a została w pam ięci ludow ej w e­ dług w szelkich n o rm m ityczn ych . M atk ą b o h a te ra je s t bogini, M arko w alczy z trzy gło w y m sm okiem , któ reg o zabija. Pozba­ w ia rów nież życia sw ego b ra ta , zgodnie z rozpow szechnioną legendą o b raciach — przeciw nikach. M arko, chociaż zm arł w 1384 r., je st przy jacielem , a później w rogiem J. C. H u ny a- di’ego w alczącego z T u rk a m i około 1450 r. R ów nież i w ty m p rzy p a d k u ballad a ludow a zaw ierająca liczne anachron izm y pojaw ia się w połow ie X V II w., a więc około dw ieście la t po śm ierci bo h atera. T yle te ż trzeb a było czasu, b y postać histo­ ryczna m ogła otrzym ać cechy ty po w e d la legend. 34

A nalogiczne zjaw iska potw ierd za ró w n ież szereg przykładów zaczerpniętych z h isto rii różn y ch religii. W Egipcie w rogow ie farao n a u tożsam iani b y li ze sm okiem , podczas gdy sam w ła d ­ ca o trzy m y w ał a try b u ty zw ycięskiego bóstw a Re. Podobne p rzem ian y h isto rii w m it spotyka się rów n ież w p ism ach p ro ­ roków h eb rajsk ich , k tó rzy często w spółczesne sobie w ydarze­ nia odczytyw ali posługując się s ta ry m m item kosm ogonicz- nym . M ówił on o czasow ym zw ycięstw ie sm oka, n a d k tó ry m o stateczny try u m f m iał odnieść k ró l — M e sja sz .35

We w szy stk ich tego ro d za ju p rzy p a d k a c h w yd arzen ia w spół­ czesne w y rażan e były i in te rp re to w a n e za pom ocą pozaczaso- wego m od elu m itu heroicznego. P ostępow anie takie, w y stę­

33 M. E 1 i a d e, L e m y t h e , dz. cyt., s. 70 n.

34 T am że, s. 71 nn.

(15)

2 2 4 M I C H A Ł M I E T L I Ï J S K I [ 1 4 ]

p u jące zw ykle w ram ach e lit in te le k tu ra ln y c h d a n y c h społecz­ ności, nie m oże być, zdaniem Eliadego, sprow adzone jed y n ie do pro p ag an d y o c h a ra k te rz e polity czny m i należy się w nim do p atry w ać rów nież jedn eg o z przejaw ów działan ia pam ięci zbiorow ej, p rzekształcającej w y d arzen ia i postacie znane z h i­ sto rii w m odele m ity c z n e .36

A naliza przytoczo ny ch p rzy k ład ó w prow adzi Eliadego do w niosku, że pam ięć ludow a zdolna jeist przechow yw ać w y d a ­ rzenia histo ryczn e i a u te n ty cz n e je d y n ie od dw óch do trzech w ieków . Po ty m czasie życiorys d a n e j osoby w m entalności arch aicznej o trz y m u je cechy legendarne. Pam ięć zbiorow ą m ożna w ięc przyró w n ać do olbrzym iego sita, któ re zatrzy m u je jed y n ie in fo rm acje o c h a ra k te rz e w zorcow ym , przepuszcza n a ­ tom iast to w szystko, co n ie m oże posłużyć do b u d ow y swego ro d za ju m odeli. W y jaśn ia to, dlaczego w ludow ych poem atach epickich z n ajd u jem y szczegóły dotyczące in sty tu c ji społecz­ nych, p a n u ją c y c h zw yczajów i opisy p rzy ro d y , rzadk o n a to ­ m iast n a tra fia m y n a in fo rm acje o k o n k re tn y c h zdarzeniach i o so b a c h .37

W sposób analogiczny, zd ając sobie sp raw ę z różnic zacho­ dzących m iędzy postaciam i m itu żywego a jego zdegradow a­ n y m i farm am i, E liade sto su je p ra w a rządzące pam ięcią zbio­

ro w ą do w y tłu m aczen ia m echanizm u po w staw an ia m itu

w społecznościach p ierw o tn y ch . Z daniem w y b itn eg o relig io ­ znaw cy, pam ięć Zbiorowa d ziała selek ty w n ie, w y b ie ra jąc spo­ śró d w y d a rz eń ty lk o te , k tó re n a d a ją się do ko n stru o w an ia wzorcow ej h isto rii św iętej. Z m a te ria łu historycznego pozo­ s ta ją je d y n ie elem en ty , p ełn ią ce ro lę tw o rzy w a potrzebnego do budo w an ia m ity czn y ch opow iadań.

2. J ę z y k s y m b o l i c z n y m i t u

W procesie p rzek ształcan ia w y d a rz eń w pozaczasowe m o­ d e le m ity czn e w ielk ą ro lę o d g ry w a ją jed n o stk i o w y b itn y ch

si T am że, s. 69 n. 75.

(16)

zdolnościach tw ó rc z y c h .38 D zięki ich działalności, zdaniem Eliadego, n ie należyciie docenianej, elem en ty h isto ry czn e w y ­ odrębnione zostają ze swego n a tu ra ln e g o k o n tek stu i zaczy­ n a ją wchodzić w skład h isto rii św iętej, k tó ra je st z w arty m sy stem em w yp ow ied zian ym językiem sy m b o licz n y m .39 W yda­ rzenia u leg ają w system ie ty m p rzem ian ie w sym bole, tracąc całkow icie swój dotychczasow y c h a ra k te r p ro fa n u m .40 O bja­ w ia się poprzez n ie p ierw ia ste k n a d n a tu ra ln y , czyli, ja k to określa Eliade, dokonuje się h iero fan ia.41

D otarcie do p raw d ziw y m znaczeń zaw a rty c h w sym bolach nie należy je d n a k do zadań łatw ych , poniew aż sym bole po­ w iązane są ściśle ze so b ą i tw o rzą z w a rty sy stem d o stępn y tylko dla ty ch , k tó rz y przez dłuższe obcow anie z ty m ta k b a r­ dzo odległym od nas św iatem zdolni są do p rzy jęcia m ożli­ wości posługiw ania się językiem innym , niż p o ję c io w y .42 W niknięcie w m ity czn e obrazy dom aga się bow iem uznania fak tu , że sym bol z n a tu r y rzeczy je s t w ielow arstw ow y, i w o ­ bec tego może funkcjonow ać jednocześnie n a w ielu płaszczyz­ n ach .'43 U kazuje on zawsze coś w ięcej niż sam o zjaw isko n a ­ tu ra ln e i dorzu ca now e znaczenie do danego przed m io tu lub czynności, n ie o d b ierając im p o przedniej tr e ś c i.44 D zięki tej W ielopłaszczyznowości sym bol s ta je się o tw a rty , może być nośnikiem w ie lu treści, a n a w e t w y rażać rzeczy niem ożliw e do oddania w jęz y k u p o jęc io w y m .45

E liade jest zdania, że m yślenie sym boliczne nie je st w łaści­ wością jed y n ie dziecka, p o e ty czy psychopaty, lecz nieroze­ rw alnie w iąże się z n a tu rą lu d zk ą i w yprzedza m ow ę oraz jęz y k d y sk u rsy w ny. Rzeczyw istość u k azu je się w sposób w e­

38 T am że.

39 M. E l i a d e , T r a it é d ’histo ire , dz. cyt., s. 377; I m a g e s e t s y m b o l e s, dz. cyt.. s. 46. 162.

40 M. E l i a d e , T r a it é d ’his to ire, dz. cyt., s. 373 n.

41 T am że, s. 374 n.

42 T am że, s. 377.

43 M. E l i a d e , I m a ç e e t s y m b o le s , dz. cyt., s. 17; T r a i t é d ’histo ire , dz. cyt., s. 381.

44 M. E l i a d e , Ir.mges e t s y m b o l e s , dz .cyt., s. 233.

45 T am że, s. 229. Por. M. E l i a d e , T r a i t é d ’his to ire, dz. cyt., s. 378. 13 — S tu d ia Theol. V arsav. 14 (1976) 2

(17)

2 2 6 M I C H A Ł M I E T L I N S K I [ 1 6 ]

w n ę trz n ie sprzeczny, pojęcia nie są w stan ie oddać „jedności p rzeciw ień stw ” w idocznej w świecie, dlatego człow iek sięga po sym bole m ityczne. One bow iem są w etan ie oddać w spo­ sób o w iele głębszy, aniżeli jednoznaczny języ k pojęć, isto tn ą s tru k tu rę bóstw a, k tó re p rze ra sta w łasne cechy i jednoczy w sobie p rz e c iw ie ń s tw a .46

Pod p ew n y m w zględem języ k sym boliczny m itu posiada n a ­ w et przew agę n a d języ k iem pojęciow ym , poniew aż sym bole dostępne są w sposób bezpośredni i in tu icy jn y . M it bow iem sprzężony je s t z ry tu a łe m u o becniającym to, co się stało na p o czątk u .'47 K ażdy z uczestników ak cji odczuw a, że to on sam je s t przedm iotem m itu , m ożna w ięc powiedzieć, że biorąc udział w obrzędow ej recy tacji, c e le b ru je tajem nicę o sobie sa­ m ym . Bogactw o zaw arty ch w ry tu a le sym boli oddziaływ ało zatem głęboko n a psychikę całego człow ieka, angażując nie tylko jego rozum , lecz rów n ież wolę i uczucia i u łatw iając w ten sposób przeżycie r e lig ijn e .48

S ym bole z a w arte w m itycznych opow iadaniach ukazyw ały św iat jak o ład, po rząd ek i jedność. Rzeczyw istość przestaw ała być obca i w roga: dzięki o b jaw iającej ro li m itów odbierano ją jak o Kosm os, któreg o człow iek stanow ił cząstkę in teg raln ą. Ś w iat m ówił do człow ieka poprzez gw iazdy, rośliny, zw ierzęta i skały, p o ry ro k u i n a stę p u jąc e po sobie dni i noce. W y star­ czyło znać m ity, b y zrozum ieć tę jego m ow ę i czuć się w p rzą- gn-iętym w harm onię istn iejącą w b y c ie .49

Ś w ia t dzięki m itycznym sym bolom s ta je się nie tylko zro­ zum iały, ale i św ięty w swej n ajgłębszej stru k tu rz e . Słońce, księżyc, rzeki, ro ślin y i zw ierzęta m ają sw oją historię, k tó ra odsłania, że całe istn ien ie kosm osu je s t dziełem stw órczej

46 M. E l i a d e , T r a it é d ’histo ire , dz. cyt., s. 351.375; I m a g e s e t s y m ­

b ole s, dz. cyt., s. 13 η.

47 Рог. G. W i d e n g r e n , R e li g io n sp h ä n o m e n o lo g ie , B erlin 1969 s. 183.

48 Por. L. M i l l e t . Le p o u v o i r d u s y m b o l i s m e , R echerches et D é ­ b ats 29 (1959) s. 23; J. H e η n i n g e r. L e m y t h e en ethnologie , art. cyt.. kol.. 241 n.

(18)

m ocy n a d n a tu ra ln y c h s i ł . 50 P rzesunięcie w y d arzeń tej h istorii sak raln ej w czas św ięty o dgryw a zasadnicze znaczenie i w y ­ raża w sym bolicznej form ie tran scen d en cję bóstw a, w y k ra c za ­ jącego poza ziem skie fo rm y bytow ania. S a cru m zostaje u m ie j­ scowione w czasie bezupływ ow ym , n iez niszczalnym , jed yn ie trw ały m , k tó ry w łaściw ie jest wiecznością. M it w ięc w ty m w ypad k u za pom ocą sym bolów w y ra ż a to, co teologia i filo­ zofia w y pow iadają p rzy pom ocy języ ka p o jęcio w eg o .51

Sym boliczny języ k m itu nie tylko u jaw n ia w ew n ętrzn ą s tru k tu rę sacrum , lecz ta k ż e um ożliw ia naw iązanie z n im ści­ słego k o n tak tu . Sym bolika pozw ala w łatw y sposób na p rz e j­ ście z św iata em pirycznego do św iata n ad n atu raln eg o , scalając w jed n y m o brazie różne poziom y, a zarazem nie stap iając ich w je d n o .52 Dzięki tem u w yd arzenia histo rii św iętej, po uzy- .skaniu cech tran scen d en cji, s ta ją się dla człowiefka p ie rw o t­

nego boskim i w zorcam i. N aśladow anie ich w sym boliczny sposób w ry tu a le n a d a je n a w e t zw ykłym działaniom relig ijn e znaczenie. Jak ak o lw iek czynność p rz e sta je by ć wów czas tylko czynnością św iecką, jednostkow ą i niegodną uwagi, poniew aż p rzy jej pom ocy człow iek naw iązu je w ięź z sacrum . A rch e­ ty p y m ity czn e n a d a ją w ięc now y, re lig ijn y w y m iar w y d arze­ niom , z k tó ry c h składa się ludzkie życie.

W św ietle spostrzeżeń Eliadego u k azu je się ro la dw óch składników k o n sty tu ty w n y c h m itu, do jak ich należy czas św ięty i arch ety p . Tw orzą one stałą stru k tu rę , poprzez k tó rą człow iek p ierw o tn y p rag n ie w yrazić sw o je dośw iadczenie

sacrum i u siłu je naw iązać z nim ja k najściślejszą więź. Czło­

w iek przy jej pom ocy p ró b u je rozw iązać zagadkę swego istnien ia i nadać sens tem u, co przygodne, p rzem ijające i zm ienne.53

Zw rócenie szczególnej uw agi na sym boliczny c h a ra k te r ję ­ zyka m itycznego stan o w i u Eliadego klucz do* u stalenia p r a ­ w idłow ej re la c ji m iędzy m item a p raw d ą historyczną. W ar­

50 T am że, s. 46 n., 175 n.

51 M. E l i a d e , T r a i t é d ’his to ire, dz. cyt., s. 357.

52 T am że, s. 379.

(19)

2 2 8 M I C H A Ł M I E T L I Ń S K I [ 1 8 ]

stw a n a rra c y jn a h isto rii św iętej pełni ty lko rolę narzędzia i nie m ożna n a niej się zatrzym yw ać, u legając w rażeniu jej n ie ­ zwykłości. P ra w d a m itu leży n a płaszczyźnie obecnych w nim sym boli i dopiero one m ogą stać się przedm iotem k ry ty c z ­ nej re fle k sji.54

Przep row ad zon a przez Eliadego h e rm e n eu ty k a sym boli m i­ ty czn y ch św iadczy, że nie m ów ią one o św iecie em pirycznym i obow iązujących w n im praw ach , lecz stano w ią w ypow iedź o sacrum, i sposobach naw iązania z n im ja k najbliższego k o n­ ta k tu . Na tej płaszczyźnie e w e n tu a ln y k o n flik t m iędzy m item a h isto rią n ie m oże mieć m iejsca, poniew aż m it nie m ówi 0 w y d arzen iach historycznych, lecz n a d a je im now y sens. W opow iadaniach m itycznych n ie n ależy dosizukiwać się h i­ sto rii, leoz zgodnie z n a tu rą języka, w k tó ry m są fo rm u ło w a­ ne, odkryw ać -postawę, ja k ą człow iek zajm u je wobec rzeczy­ w istości.

Zbliżone do Eliadego stanow isko w obec om aw ianego p ro b le ­ m u z a jm u je w spółcześnie w ielu w y b itn y ch badaczy zjaw iska m itu . Do p o dobnych w yników dochodzi np. A. V e r g o t e na drodze an alizy psychologicznego p ro filu człow ieka p ierw o tn e ­ go. W edług niego u tożsam ianie m itu z bezprzedm iototym opo­ w iad an iem w y n ik a z nieznajom ości s tr u k tu ry m itycznych opo­ w ieści i zastosow ania niew łaściw ej m eto d y w ich ocenie.55 M it, ukazu jąc stre fę tra n sc en d e n tn ą, jej w łaściw ości i sto su n ek do św iata em iprycznego, stan o w i jed y n e źródło w iedzy o bóstw ie 1 pełn i fu n k c ję ja k b y św iatła, w którego b lask u u k azu je się cała rzeczyw istość w aspekcie ostatecznego przeznaczenia. 5e

W pływ Eliadego w idoczny je s t w p row adzonych od p e w n e ­ go czasu in ten sy w n y ch b ad an iach n a d językiem religii. K o­ rz y sta z jego m y śli m . in. P . R i c o e u r , dla któ reg o osią­ gnięcia badaw cze Eliadego stan o w ią podstaw ę w yjściow ą dla

54 T am że, s. 29 nn. Zob. M. D a v y , L es s y m b o l e s e t l’his to ire. W: Le s y m b o l , R ech erch es et D éb ats 29, P aris 1959 s. 31— 34.

“ A. V e r g o t e , I n t e r p r é t a t i o n d u la n g a g e re lig ie u x , P aris 1974 s. 78—82.

58 T am że, s. 84. Por. Z. K 1 y s z, K o n c e p c j a m i t u R. B u lt m a n n a w o ­

(20)

w n ikliw y ch analiz języ k a m itycznego. N ależy przyznać, że w an alizach ty c h R icoeur idzie głębiej, niż sam E liade, u k a ­ zując, że m it w całości m ożna p o trak to w ać jako symibol tzw . drugiego sto p nia, rozbu d o w an y w opow iadanie. Zastosow ana tego ro d za ju fo rm a odgryw a w ażną rolę, gdyż poprzez nią m it p o tra fi w y razić rzeczy, k tó re n ie m ogłyby b y ć o ddane w in n y sposób. R icoeur je s t zdania, że m it m ów i to w szystko, co chce pow iedzieć poprzez sw oją form ę, k tó ra je s t od niego nieod­ łączna. 57

P ogłęb iający się w naszy ch czasach proces rozdziału m iędzy m item a h isto rią sta n o w i szansę d o tarc ia do isto ty m itu jako zjaw isko par excelence oryginalnego. Z rozum ienie w e w n ętrz ­ nej bu d o w y opow iadań m ity czn y ch um ożliw ia bow iem spo j­ rzenie n a m it jak o n a rodzaj języka, w k tó ry m człow iek w sw o isty sposób za pom ocą sym boli p rag n ie rozw ikłać za­ gadkę ludzkiej egzystencji. W ujęciu R icoeura m it zaw iera nie historię, lecz p ra w d ę ponadczasow ą, w ażną w k ażdym okreteie h istorycznym i w zbogacającą w isto tn y sposób naszą w iedzę o całości b y tu . Stanow isko jego tra fn ie o dd aje u lu b io n e zda­ nie: sym bol d a je do m yślen ia (le sym b o le do nn e à p enser) . 58

W obec ciągłego p o stęp u w b a d a n ia c h n ad sym boliką język a m itycznego p ro b lem sto su n k u m itu do p ra w d y tru d n o obecnie uznać za zam knięty. D zięki p raco m Eliadego w iadom o ju ż jed n ak , że tra k to w a n ie dziś m itu żywego jako fik c ji czy baśni polega na zasadniczym n ieporozum ieniu, w y n ik a ją c y m z za­ poznania isto ty m ity czn y ch o p o w ia d a ń .59 Sym bole m ityczne m ówią n ie o h istorii, lecz o sensie h isto rii i w y ra sta ją z egzy­ sten cjaln eg o dośw iadczenia człow ieka, k tó ry nie p y ta w spo­ sób teorety czn y, czym je s t św iat i sacrum , lecz w sposób p rak ty c zn y ro zw iązu je zagadkę swego istn ien ia n a ślad u jąc boskie arch ety p y .

57 P. R i c o e u r , L e c o n flit d e s i n t e r p r é t a ti o n . Essais d ’h e r m é n e u t i ­

qu e, P aris 1969 s. 315. 58 Tam że, s. 32 . 284 . 306.

(21)

2 3 0 M I C H A Ł M I E T L I Ń S K I [20]

ZAK OŃ CZENIE

P ra c a n in iejsza m iała na celu przedstaw ić syntezę m yśli Eliadego n a te m a t rela cji zachodzących m iędzy m item a p ra w ­ dą. W yniki b adań Eliadego ukazały, że nie m ożna tej relacji sprow adzić do zw ykłego sto su n k u przeciw staw ienia. W m i­ tac h bow iem d aje się w y o d ręb n ić obecność elem entów h isto ­ ryczn y ch zw ykle odnoszących się do tra d y c y jn y c h fo rm życia społecznego. F o rm y te stanow ią jeden z rodzajów tw orzyw a służącego do budow y m itycznych opow iadań i zostają w m icie w y k o rzy stan e do k o n stru o w ania sym boli. Dzięki tem u p rze d ­ staw io n e w m icie w y d arzen ia zachodzą w czasie i p rzestrzeni św iętej. N astęp u je przesunięcie h isto rii sak raln ej w strefę tran scen d en cji, co sp raw ia, że m it p e łn i ro lę w zorca dla w szystkich w ażny ch życiowo czynności człow ieka p ierw o tn e­ go. Z darzenia m ityczne n a d a ją w ten sposób re lig ijn e znacze­ nie poszczególnym m om entom ludzkiego życia i całej historii. P ro ponow ane przez Eliadego rozw iązanie p rob lem u m ieści się n a płaszczyźnie in te rp re ta c ji egzystencjalnej. Tego ro d za ju in te rp re ta c ja zn ajd u je częściow e potw ierd zenie oraz uzupeł­ n ien ie w p o k rew n y ch dziedzinach badaw czych, takich ja k p sy ­ chologia i filozofia religii. D latego w y d a je się, że Eliade w ska­ zał w łaściw y k ieru n e k rozw iązania prob lem u sto su n k u m itu do p ra w d y , k tó ry w ym aga dalszych opracow ań, zwłaszcza na odcinku sym boliki języ ka m itycznego.

M y t h e e t v é r i t é d’a p r è s M. E l i a d e

R é s u m é

N otre tr a v a il a v a it pour but de p résen ter la sy n th èse de la p en sée de M. E liad e en ce q u i concerne la rela tio n en tre le m yth e et la vérité.

L ’h erm én eu tiq u e des sy m b o les m y th iq u es r éa lisée par M. E liad e in ­ d iq u e que ces sym b oles ne co n sid èren t pas le m onde em p iriq u e et les lo is quii le g ou vern en t, m ais le sacré e t le s m oyen s de lier a v e c c e ­

(22)

lu i—ci le s p lu s p roch es lien s. Le c o n flit en tre le m yth e e t l ’hiistoire ne peut a in s i ex ister, p u isq u e le m yth e n e p arle pas de l ’év én em en t, m ais v e u t lu i d onner un sen s nou veau . D an s le s rela tio n s m y th iq u es l'on n e p eu t recherch er la d escrip tion d e l ’h isto ire, m ais en accord a v ec la nature du la n g a g e dans le q u e l ces rela tio n s so n t fo rm u lées, rech er­ cher ce que l ’h om m e rep résen te fa c e à la réa lité.

L es résu lta ts des rech erch es de M. E liad e ont m ontré que cette r e ­ lation en tre l ’h isto ire et le m yth e ne p eu t pas être réd u ite à un sim ­ p le rapport d ’op position, car le s é lé m e n ts h istoriq u e tou ch an t le p lu s so u v en t les form es de la v ie so cia le tr a d itio n n e lle so n t u tilisé s dans le m yth e p o u r la con stru ction d e s sym b oles, grâce à quoi l ’é v é n e m e n t a t­ tein t le tem p s et l ’esp a ce sacrés. Il y a alors d ép la cem en t de l ’h isto ire sain te dans la zone tra n scen d en ta le ce qui fa it que le m y th e jo u e le rôle de m od èle pour tou s les a ctes v ita u x hu m ain s im p ortan ts. L ’é v é ­ n em en t m y th iq u e donne de cette m an ière u n e d im en sion re lig ie u se à des m o m en ts p a rticu liers d’une v ie h u m ain e et le m y th e — le sens de

l ’h istoire.

La solu tion p rop osée par M. E liad e p eu t être m ise sur le p la n de l ’in terp rétation e x is te n tia lis te u tilisa n t d e p lu s les récen tes rech erch es sur l ’in terp réta tio n du m ythe. C ette in terp rétation se trou ve en partie con firm ée et com p létée par la p sy ch o lo g ie et la ph ilosop h ie de la r e ­

ligion.

Il se m b le donc, que M. E liad e ait in d iq u é la v érita b le v o ie v ers la solu tion du p rob lèm e qui e x is te en tre la relation m yth e et v érité, m ais qui d em an d e en core des rech erch es ap p rofon d ies, surtout sur la sy m ­

b oliq u e du la n g a g e m ythique.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Myśl nie jest jednak – jak treść sądu u Twardowskiego – wytworem aktu psychicznego (psychologizm w kwestii znaczenia), lecz może być jedynie przez akt psychiczny

Samo położenie Palestyny spowodowało, że losy Izraela nieroz- dzielnie związane były z dwoma wielkimi starożytnymi mocarstwami: na Wschodzie z państwami

Jeśli klasyczny model internacjonalizacji przedsiębiorstwa koncentruje się głównie na zmianach zachodzących w procesie ekspansji na rynki zagraniczne w spo- sób

Tytuły dzieł obcojęzycznych i nazwy miejsca wydania podaje się w języku oryginału.. Do oznaczania numeru wydania, tomu,

Cechy charakterystyczne katowickiego prawa diecezjalnego, Śląskie Studia Historyczno-Teologiczne 8 (1975) 167-180.. Inspiracje dla zagadnienia rozwoju wypływające z

własny ruch dokonuje się wobec pojedynczej rzeczy przestrzennej jak i wo- bec powiązanej całości świata; tak przy ruchu całego ciała jak i przy jego części. Stein

Badania empiryczne ostatecznie potwierdziły, że co do zasady istnieje zależ- ność pomiędzy poziomem rozwoju lokalnego w 2006 roku a wykorzystaniem środków EFS

oddziałami Bundeswehry, w trakcie operacji w ramach narodowych i międzynaro­ dowych. Reforma ministra Scharpinga służyć miała przede wszystkim stworzeniu no­ wego rodzaju