• Nie Znaleziono Wyników

Opole i Kropka : magazyn miejski 2021, nr 4.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Opole i Kropka : magazyn miejski 2021, nr 4."

Copied!
44
0
0

Pełen tekst

(1)

Wielkie koty wróciły

Zoo bacz na własne oczy

s. 22-23

(2)

W NUMERZE

Powrót dzikichkotów strona 4-6

Niezwykły dar dla Muzeum

strona7

Wraca moda na kwiaty strona 8-9

Biblioteka

z wielomilionowąwidownią strona 10-12

Z marzeniami do Pekinu strona16-17

Unikatowe kierunki studiów czekają na studentów

strona 20-21

Madę inOpole strona 24-25

Moc oddechu i rozciągania strona 28-29

PRZEBOJOWE

OPOLE

Dawne zwyczaje wielkanocne strona 36-37

OPOLE i kropka

Wydawca: Wydział Promocji Urzpdo Miasta Opola, ol. Koraszewskiego 7-9,45-011 Dpole Tel,/info do kalendariom: 77 54175 01, e-mail■. bp0em.opole.pl

redaktor naczelny: lękasz Śmierciak, sekretarz redakcji: Dariusz KrdI, zespół redakcyjny: Katarzyna demy, Piotr Jankowski, Alicja Kosakowska, Katarzyna Dborska-Marciniak, Anna Parkitna, Alicja Sajewieź, Daria Strąk, Aleksandra Śmierzyilska projekt graficzny/skład: Katarzyna Moszyńska

nakład: 6 DDD egz.

Zdjęcia pochodzą z archiwom OM i instytocji miejskich lob zo stały odo stop nio no przez organizatorem imprez.

Na okładce: Fot. Sergii Mironenko

(3)

Ruszyłypracezwiązane z Inteligentnym Systemem Transportowym

Na początek montaż ok. 3 tysięcy czujników, dzięki którym będziemy wiedzieć, gdzie są wolne miejsca parkingowe. Pierwsze są instalowane na parkingach na wyspieBolko, przy parku 800-lecia oraz na małym parkingu za jazem. Kolejne pojawią się m.in. w strefie płatnego parkowania. Informację o dostępności i lo­

kalizacji wolnych miejsc będzie można sprawdzić na tablicach informacyjnych i na specjalnym portalu. Dzięki systemowi kamer i czujników montowanych naskrzyżo­

waniachlepiej monitorowane będą potokisamochodów, co pozwoli niwelować zatory w godzinach szczytu.ITS to teżułatwienia dla autobusów MZK, karetek, policji i straży pożarnej, które będą uprzywilejowane na ulicach.

System będzie gotowy w ostatnim kwartale tego roku.

OdrauRzeka! Opole z nagrodą krajobrazową

Opole znalazło sięwśród miast wyróżnionychw kon­ kursie Polska Nagroda Krajobrazowa „Krajobrazowe Inspiracje V”. Stolica województwa została doceniona za rewitalizacjęnabrzeży Młynówki oraz Parku Nadodrzań- skiego. Przebudowa terenów nadOdrąmiała miejsce po powodzi, kiedy topodjęto wiele prac zabezpieczających tereny zabudowane przed ponownym kataklizmem.

Bardzo ważna dla miasta była koncepcja zamknięcia Młynówki, co miało przełożenie nazmianę charakteru zagospodarowania nabrzeży i nadanie im charakteru rekreacyjnego.

NarodowySpis Powszechny

Główny Urząd Statystyczny przypomina oobowiązku udziału w Narodowym SpisiePowszechnym Ludności i Mieszkań 2021. Aby wziąć udział w spisie należy wypełnić formularz dostępny na stronie internetowej urzędu: www.spis.gov.pl. Jeżeli nie możesz tego zrobić we własnym zakresie,zadzwoń na infolinię: 22 279 99 99 i spisz się przez telefon albo odwiedź najbliższy urząd gminy. Na czas trwaniaspisu Urząd Miasta Opola przygotował specjalne miejsca,gdziemożna wypełnić formularz. Narodowy Spis Powszechny potrwado 30 czerwca 2021 roku.

UUiĘcej informacji znajdziecie Państwo na stronie internetowej miasta: www.opole.pl

oraz na naszym profilu na Facebooku■. www.facebook.com/MiastoOpo le

(4)

Powrót dzikich kotów

Do Opola, po dtugiej nieobecności, powróciły lwy oraz tygrys. O tym, czy to waż­

ne dla naszego Ogrodu Zoologicznego wydarzenie rozmawiamy z dyrektorem, Lesławem Sobierajem.

- W końcu opolskie zoo doczekało się chwili, kiedy znów może cieszyć się z ekspozycji lwów i tygrysów. Jak długo trzebabyło na nie czekać?

- Minęłoblisko 25 lat odkąd ostatniraz hodo­

waliśmy te charyzmatyczne zwierzęta. Lwy i tygrysy to największe drapieżne koty świata, ale nie najgroźniejsze drapieżniki wśrodowisku.

Za takiego bowiem uznawanyjest człowiek.

To ludziedoprowadzili do wymarciaznacznej ilości gatunków dzikich zwierząt.Szacujesię, żew ciągu ostatnich 10lat zniknęło z naszej planetyponad 60% gatunków. Liczby sąosza­ łamiające, ale pokazująteż, jakważna jest nasza misja i ochrona gatunków wogrodach zoologicznych.

- No właśnie, 25 lat...Dużowody w Odrze upłynęło od tegoczasu, gdy opolaniemogli oglądać tezwierzęta.

- Nawiązujepan dopowodzi z 1997 roku, która całkowiciezniszczyłazoo. Niestety, w jej na­ stępstwie zginęły teżnaszeduże koty. To czas, który nawet dziś trudno się wspomina. Proces odbudowy i powrotu do hodowli wielu gatun­

ków wcześniej u naswystępujących cały czas trwa iwymaga sporo cierpliwości orazśrodków finansowych.

- Ale jednakudaje się z dużympowodzeniem przez ten proces przejść. W końcuzoojest największą atrakcją turystyczną Opolszczy­ zny. Przedpandemią, każdego roku odwie­

dzało je około 300 tysięcyosób.

- Przypuszczam,żejestto skutekciągłych starań o uatrakcyjnianieekspozycji. Dzisiajna przykład cieszymy sięzzakończenia kolejnego etapu,ja­

kimjestpowstanienowoczesnych pomieszczeń i wybiegów dla dużych kotów. Dziękiżyczliwości pana prezydenta Arkadiusza Wiśniewskiego,

(5)

zarządumiasta i rady miasta, mogliśmyza kwotę 9,5 miliona złotych zrealizować tęinwestycję.

- Cozatemudało się wybudować?

- Dzisiejsze standardy w ogrodachsą zupełnie inne od tych, które były 20-30 lat temu. Nie cho­

dzitylko o pokazywaniezwierzątpubliczności.

Chodzi o stworzenie obiektów hodowlanych, którezapewnią zwie­

rzętom dobrostan oraz umożliwią rozwijanie hodowli gatunków za­

grożonych. Nasz obiekt to 2,5 tysiąca metrów kwadratowychwybie­

gów dla tygrysów oraz ponad tysiąc metrów kwadratowych dlalwów.

Mamy także tak zwane przedwybiegi, boksy i wewnętrzne wybiegi ekspozycyjne.

- Jakie to ma znaczenie dlanaszego zooi zwie­

rząt?

-Kolosalne, ponieważ takprzygotowany obiekt pozwalana umieszczenienaszego zoo wśród placówek europejskich dopuszczonych do roz­

mnażania tych ginących zwierząt. Sprowadzone do nas osobniki sąistotne zpunktu widzenia ich hodowli w warunkach ex-situ, pozamiej­

scem naturalnego występowania, ze względu naich unikalne geny. Bierzemyjużudziałw65 europejskich programachhodowli gatunków ginących. Lwy angolskie i tygrysy syberyjskie to kolejne - 66. i 67. -z nich.

Należy pamiętać też o tym, że aby staćsięuczestnikiemtakiego pro­ gramu, trzeba spełniać szereg wa­

runków. Począwszyod zapewnienia odpowiedniej obsługi i opieki we­

terynaryjnej,poprzez odpowiednie żywienie, zapewnienie minimów powierzchniowychpo tzw.enrich- ment- czyli wzbogacenieśrodowi­

skowe. Z tym ostatnim związane jest naturalneurządzenie wybiegów, ocoteżsię postaraliśmy. Towybiegi o trawiastym, bądź piaszczystym

„Lwy i tygrysy to naj większe drapieżne koty świata, ale nie najgroźniejsze dra­

pieżniki w środowi­

sku. Za takiego bo­

wiem uznawany jest człowiek.”

podłożu,gęsto obsadzone drzewami ikrze­ wami, z dostępem do cieków wodnych. Nie mogło nanichzabraknąć pagórków ipółek, albowiemkoty uwielbiają obserwowaćteren z podwyższenia. Bardzo istotnym elementem są również kwestie związanez bezpiecznąobsługą i zabezpieczeniami przed tym, by zwierzęta nie wyszły sobie„na spacer".

- Czy nasze zoo ma już doświadczeniew ho­ dowli lwów itygrysów?

- Wręcz można mówić otradycji! Lwypojawi­

ły się w Opolu jeszcze przed II wojną światową ipowróciły tutajw latach 50., wielokrotnie się roz­

mnażając.Ostatnie Iwy toRyksai Zulus, które nie zostawiły po sobie po­ tomstwa. Podobnie bez przychówków kończyły się hodowle tygrysów.

Nasze zoo zaczynało wlatach 60. odpróbhodowli tygrysów suma- trzańskich, w latach 70. bengalskich, a ostatnie - w latach 90.- byłyu nas tygrysy syberyjskie pochodzące zpoznańskiego zoo.

- Czy sprowadzenie nowychmieszkańców było problemem?

-Niestety okres, wktórym chcieliśmyjesprowa­ dzić do Opola przypadł na trudny dlawszystkich czas pandemii. Rozmowy z koordynatorami trwałydługo, anamzależało, żeby sprowadzone

(6)

zwierzęta niemusiały pokonywać dużej odle­

głościi granickolejnych państw. Udało nam się takie cenne zwierzęta znaleźćw naszym kraju- Iwy w Gdańsku, tygrysa wKrakowie.Sam transport odbyłsiębezproblemowo. Trzeba również mieć na uwadze, że ogród biorący udział w programiehodowliginącychgatunków sam niedecyduje,skąd wziąć zwierzęta. Czynito koordynator, który monitoruje stopień spokrew­

nienia poszczególnychosobników,potrafi też dobrać osobniki, których rozród jest potrzebny czy ograniczyć rozródponadnormatywny.

- JakAtos, PortosiDiego czują się w nowym miejscu?

- Od ich sprowadzeniaminął już miesiąc i dalej się aklimatyzują. Widzimy, że ten czas jest po­

trzebny, abyzdobyć zaufaniezwierząt.Trudno natomiast mówić ozaufaniu ze strony czło­ wieka, boto przecież dzikie zwierzęta. Nasze procedury przewidują zachowaniedystansu przez obsługę i pracę w zespołachdwuosobo­ wych, co zresztą dotyczy wszystkich zwierząt niebezpiecznych. Zwierzęta natomiastdalej poznają swoje pomieszczenia,krok po kroku sąteż uczone codziennejrutyny.

- Wróćmyjeszczedo momentu przybycia Atosa, Portosa i DiegodoOpola. Powie­ dział Pano wspaniałych pomieszczeniach ekspozycyjnych, wybiegach i zapleczu, ale co z obsługą? WOpolu odlatniemieliśmy

takich zwierząt. Skądwięc opiekunowie czerpaliwiedzęna temat codziennejpracy ztymi dużymi kotami?

-Faktycznie, z Iwami itygrysami nasi opiekuno­

wie zwierząt nie pracowali, ale na co dzień mają do czynienia zrównie niebezpiecznymi osob­

nikami z I grupy zwierzątniebezpiecznych, jak jaguary, pantery śnieżneczypumy.Wybraliśmy najbardziej doświadczonych wobsłudze tych zwierząt pracowników, którzy odbyli praktyczne szkolenia w ogrodach zoologicznych prowadzą­

cych hodowle tych kotów -w tym ogrodach, z którychsprowadziliśmy naszezwierzęta.

- Czy w Opolu pojawią się małe lwiątka lub tygrysiątka?

- Nie ma na togwarancji.Tu nie wystarczy sam dobórpartnerów.Ważne jest stworzenie im odpowiednich warunków, ale teżsam fakt czy zwierzętaprzypadną sobie dogustu. To ciągłe próby iproces czasami długotrwały.Oczywiście czekamy na decyzję koordynatorów gatunków, bo deklaracje dotyczące przekazania samic do naszegozoo są. Do tego momentunasze samce mają czas naosiągnięcie dojrzałości.

- Kiedy zobaczymy nowe koty na wybiegu?

- Zapraszamy wpołowie kwietnia, gdy obiekt dla lwówi tygrysówzostanieudostępnionydla zwiedzających.

Rozmawiał Miłosz Bogdanowicz Zdjęcia: Witold Chojnacki

(7)

Niezwykły dar dla Muzeum

Do Muzeum Polskiej Piosenki w Opolu trafiła niezwykła kolekcja, zgromadzona przez wybitnego dziennikarza i krytyka muzycznego Ryszarda Wolańskiego, którego pożegnaliśmy we wrześniu 2020 roku.

700 książek

Wśród wyjątkowych pamiąteko tematyce mu­

zycznej,przekazanej przez synadziennikarza AdamaWolańskiego,można znaleźć ponad700 książek, m.in. tak ważne wydawnictwa jak:„Festi- wale opolskie"Jerzego Grygolunasa,„Obywatel jazz"JerzegoRadlińskiegoczy monografie pol­ skich artystów m.in.:UrszuliDudziak,Bogusława Meca, czyzespołu T.Love. Spadkobiercapodkre­ ślił, żeprzez wzglądna wieloletnią współpracę jegoojca zMuzeum Polskiej Piosenki, bardzo zależało mu natym, by zbiory zostały przekazane właśniedo opolskiej instytucji.

3000 płyt

Napółki Muzeum trafiło ponad 3000 płyt, w tym wiele nigdy niewznawianych albumów lat 90.:

„Kolory"Firebirds,„Live '98"TSAczy fonograficz­

ny debiut grupy Skawalker. Dzięki darowiźnie

archiwumpowiększyło się także o pamiątki ido­ kumenty w postaciifolderówfestiwalowych zKFPP wOpolu, festiwalu w Sopocie,programów iulotek z imprezkrajowych,a także unikatową kolekcję przypinek i identyfikatorów (Old Jazz Meeting, Jazz Jamboree, Country Piknik Mrągowo).

Dziennikarz zgromadził także setkiwycinków prasowych, którychoryginały trafiłydo zbiorów Muzeum PolskiejPiosenki.

Pomysłodawca słynnego Leksykonu Polskiej Muzyki

Rozrywkowej

Ryszard Wolańskibył wybitnym znawcą muzyki, pomysłodawcą i autorem „Leksykonu Polskiej MuzykiRozrywkowej"za równow wersji radiowej, telewizyjnej,multimedialnej oraz książkowej.

W jegobogatymdorobku literackim można znaleźć biografiegwiazd dwudziestolecia mię- dzywojennego:„Eugeniusz Bodo. Już taki jestem zimny drań"„Już nie zapomniszmnie. Opowieść o Henryku Warsie"oraz„AleksanderŻabczyński.

Jakdrogie sąwspomnienia". Darczyńca przez wielelat był związanyz PolskimRadiem iTelewi­ zją Polską jako autor radiowych i telewizyjnych reportaży o muzyce jazzowej, m.in.„KlubJazzowy StudiaGama",„Vademecum jazzu", „Panorama Jazzu Polskiego"czy„Swingowe granie".

Został uhonorowanyZłotym Krzyżem Zasługi i medalem„Zasłużony Kulturze Gloria Artis".

Anita Koszałkowska Zdjęcia: archiwum Muzeum Polskiej Piosenki

(8)

Wraca moda na kwiaty

Kolor w przyrodzie nie tylko cieszy oko, ale jest wręcz niezbędny

do zachowania równowagi w przyrodzie. Na szczęście wraca moda na kwiaty. Dla­

czego to takie ważne? O tym w rozmowie z prof. dr hab. Arkadiuszem Nowakiem, pracownikiem Uniwersytetu Opolskiego, Dyrektorem PAN Ogrodu Botanicznego - Centrum Zachowania Różnorodności Biologicznej w Powsinie.

- Kąkol, krwawnik czy lepnica- tochwasty, których się pozbywamy? A może kwiaty, w któ­

rychpowinniśmy się zakochać?

-Powinniśmy je pokochać na nowo.Takjak kochali jenasiprzodkowie.Widać to choćby wpolskim malarstwie czy literaturze. Kwiatypolne były natchnieniem dlaTuwimaczy Orzeszkowej, któ­ raw„Nad Niemnem"malowała bajkowewręcz krajobrazy „całe błękitne od bławatków, żółte od kamioły, różowe oddzięcieliny i smółek".

Niestetydziś takie widoki to rzadkość. Rozwój rolnictwa doprowadził do prawdziwejkatastrofy ekologicznej. Zniknęły miedze, które były ostoją bioróżnorodności, praktycznie nie ma łąk, które karmiły dzikie pszczoły itrzmiele. Ogrodówprzez wiele latnieubarwialiśmy kwiatami, aobsadza­

liśmy tujamii cyprysikami.

- Bardzo równymi i trochę nudnymi. Zgo­ da, w mieścieprzyda siętrochę koloru. Pan mówi jednak o tym, że katastrofą jest znikanie łąk zkrajobrazu, dlaczego? W polu i tak nikt kwiatów nie ogląda. Dla większości to zwykłe chwasty.

-Łąki sąrezerwuarembogactwa gatunkowego.

Bioróżnorodność jest kluczemdla równowagi wprzyrodzie. Jeśli wszystkiełąki będziemy za­

orywaći zamieniać je w polekartofli czyna to, co się akuratbardziej opłaca, to doprowadzimy do wyginięcia trzmieliiinnych rodzimychzapyla- czy. By nasze zasiewy mogły dawać plon, trzeba będzie inwestować we wprowadzanie pszczół doekosystemów.To drogie i na dłuższą metę też szkodliwe, bo mówimy o jednym gatunku pszczoły. Taka ingerencja todalsze niszczenie bioróżnorodności.To błędne koło. Nie dasię żyć bezrównowagi w przyrodzie.

- Niestety, temu procesowimożemy głównie się przyglądać. Bo jaki wpływ mamy nato, co się rolnikom bardziej opłaca? Tuw grę wchodzi wielka polityka i jeszcze większepieniądze.

Aleco każdyz nas może zrobić w kierunku bioróżnorodności? Powinniśmysiać nabal­

konach w doniczkach łączkikwietne?

-W doniczkachładnie wyglądają pelargonie i mogą w nich zostać. Łąki w gazonach też są

(9)

piękneimająwartość przede wszystkim eduka­ cyjną. Ważne jest jednakcoś innego. Chodzi o to, byzaakceptować polską przyrodę.Tukażdy z nas powinien byćpatriotą itradycjonalistą.Mamy 2700rodzimychgatunków i każdy cośdla siebie wybierze. Nie powinniśmy oczekiwać, że zieleń miejskazawsze będzie przycięta na styl angiel­

skich trawników, a kwiaty okazale kwitnąć będą przez większość roku.Musimy zaakceptować, że wlipcu czy sierpniuskwereknie wygląda już takpiękniejak w maju. Rośliny powolizamierają itaka jest ich natura. W mieście wielejestmiejsc, gdzie rosnąć mogą rodzime, nawet polne czy łąkowe gatunki.

- PrzyznaPan,żemiejskie trawnikiirabaty z jednorodnymi bratkami coraz częściej za­

stępowane są przez różnorodne nasadzenia, a nawet łąki kwietne. Takjakto się dzieje w Opolu.

-Tak, to prawda. Obserwujęmodęna łąki kwiet­ new miastach. Generalnie to cieszy. Problem jednakw tym, że wysiewane przez samorządy

gatunkimusząprzede wszystkim być miłe dla oka mieszkańców.Nie ma problemów,jeśliwśród tych obcych gatunków nie znajdziesię taki,który wymkniesięspodkontrolii narobi szkody w na­

szymekosystemie, ataki problem mamy teraz przykładowoz nawłocią kanadyjską.

-A co z nią nietak?

-Siali ją intensywnie pszczelarze, boto gatunek miododajny, który kwitniedokońca paździer­

nika.Problemw tym, że rozrasta się wsposób niekontrolowany. Polską łąkę potrafi zdomino­ wać w ponad 90%. Nałącez nawłocią nie ma jużmiejscadla naszych rodzimych roślin. A bez

rodzimych roślin giną nasze rodzimeowady za­

pylające.Spadabioróżnorodność, a bezniej, jak już ustaliliśmy, niema równowagi w przyrodzie.

Półbiedy,gdy w lesie zadomowi się pomidor, bo muszępowiedzieć, że w podopolskich lasach mamyjuż dzikie pomidory.Gorzej, kiedy kierując się modą, wprowadzamytaki gatunek, który wy­ piera nasze rośliny iniszczy nasz ekosystem.Jak wspomnianajuż nawłoć czyaster nowobelgijski.

- Kwiecień toczas wysiewów.Jakie nasiona kupować, by nienarozrabiać wekosystemie?

- Polskie kwiatytradycyjne.Niezapominajki, które kojarzone są zOpolem i województwemopol­

skim. Dokupienia sąteżchoćby nasiona kąkola, który kiedyś powszechny był nanaszych polach, dziś zobaczyć go można tylko wmuzeum w Bier­

kowicachi tylko dlatego,że go tamwysiewamy.

Dostępne są nasiona bławatków, krwawnika czy wręcz mieszanki łąkowe oparte o rodzimegatunki (chabry, firletki, groszki, koniczyny, komonice, jaskry, pięciorniki, ostrożenie,wyki, bodziszki, krwawnice, złocienie, kozłki, przytulie i wiele, wiele innych).Wyglądają pięknie, przyjazne są wieluzapylaczom, do tego nie są trudne w upra­

wie i nadają się nabukiety. Zaakceptować w nich musimy tylko jedno. Druga połowa rokuto dla nichczas odpoczynku. Czas, kiedywyglądają mniejokazale, ale to nie znaczy,że to rośliny byle jakie. Wręcz przeciwnie. Dla naszego ekosystemu

są bardziej cenne niż sztuczniewyhodowane inadalpopularne tuje.

Rozmawiała Katarzyna Oborska-Marciniak Zdjęcia: Hanna Horiuszyna

W2019 rokuw Opolu założono pierwsze łąki kwietne. W 2020 nasiona traw i kwiatów wyłącznie rodzimych gatunków zostały wysiane na Wyspie Bolko przy parku 800-lecia.

Łąkakwietna powstałarównieżm.in.na terenach przy ul.Wrocławskiej.Wtym rokusukce­ sywnie zakładanebędąłąki m.in.w okolicach powstającego centrum przesiadkowegoOpole Zachodnie. Ogromną popularnością i akceptacją ze strony mieszkańcówcieszyły się tzw.

mobilnełąki kwietne- gazony, w których zasadzono m.in.zioła i gatunki równieżpolnych kwiatówtakich jakkrwawnik, rumianek, niezapominajka.

(10)

T/1

'

Biblioteka z wielomilionową widownią

Elżbieta Kampa ma przyjemność kierować Miejską Biblioteką Publiczną w Opolu.

Od dekady jedną z najtajniejszych w Polsce, którą gdy tylko nie grasuje epidemia, odwiedza mnóstwo ludzi. Przez ostatnie 10 lat uzbierało się ponad 2 miliony mito- śników dobrej książki, ale nie tylko! Naprawdę było o czym rozmawiać.

-Od dekady Miejska Biblioteka Publiczna jest jedną z najładniejszychwPolsce.

-Tak, to prawda, chociaż w międzyczasie powstało wiele ciekawych architektonicznie bibliotek.

W tym wiele nowych gmachówbibliotek na­

ukowych. Mieszkańcy Wrocławia, Sopotu,Rumii, a także Gogolina korzystajązoryginalnych wnętrz, które znalazły swoje miejsce na dworcach. Orga­

nizuje się bibliotekiw budynkachbyłych kin,szkół czy synagog i wiele z nich się remontuje korzysta­ jącz dofinansowania MinisterstwaKultury i Dzie­

dzictwa Narodowego i Unii Europejskiej. W 2011 roku byliśmydrugą po bibliotece w Jaworznie, której budynekpowstałdzięki dofinansowaniu ze środków unijnych.Wrokuotwarcia i kolejnych latach przyjmowaliśmy wycieczki bibliotekarzy z różnych miejscowości, którzy mielijużper- spektywyjej organizowania lub marzyli o nowej bibliotece. Zbierali doświadczenia,chcielisię zainspirować, takjakmy odwiedzając wcześniej Miejską Bibliotekę Publiczną w Jaworznie.

-Jesteśmywczymśnaprawdę wyjątkowi wskali kraju?

- Nasz budynek orazprojektMałgorzaty i An­

drzeja Zatwarnickichwyłoniony wkonkursiejest wyjątkowy. Wielokrotnie nagradzany.Znakomi­ cie połączył „starez nowym", czyli XIX wieczną kamienicę z nowoczesną transparentną archi­

tekturąotwartą naotoczenie i przyciągającą do wnętrza. „Otwartość" w architekturze, do tego nasza otwartośćna potrzeby użytkowników,to najczęściej podkreślany walor,doceniany w wielu branżowych konkursach.

- PamiętaPani ten czas, gdy powstawała nowa siedziba?

- Oczywiście, że pamiętam, bo byłtookres in­ tensywnej pracy,wzmożonej komunikacji z Wy­

działem Kultury,Wydziałami ds. Europejskich i Wydziałem InwestycjiUM Opolaorazoczywiście zarchitektami. Wszystkim zależało, aby toprzed­

sięwzięciesię udało i tak sięstało, za comy, bi­

bliotekarze, jesteśmywszystkim zaangażowanym wtenprocesbardzo wdzięczni.Nieodbyło się bez trudności dotyczącychzachowania fasadykamie­ nicy. Bardzomocnobył krytykowany grafitowy kolor elewacji.Wiele osób pytałoo wybórtekstów napylonach, dlaczego ten autor, a nieinny.

(11)

- Trudno było przenieść wszystkie zbiory?

-Dla nas byłoto mocno skomplikowane, tym bar­ dziej,że nie można było wziąć wszystkich.Przenie­ śliśmy zbiory z wypożyczalni na Kośnego, a z pl.

Piłsudskiego działy merytoryczne i filię dla dzieci.

Zbioryliteratury pięknej i popularnonaukowej Filii nr 4 zostały przy pl.Piłsudskiego, a z czasem udało się jeprzenieść do lokalu na Rondzie. Nowy system wypożyczenia, połączony z systemem ochrony zbiorów, wymagał zaopatrzenia w etykie­

tę każdej książki, komiksu, audiobooka czypłyty.

Należałoto zrobić w możliwienajkrótszym czasie, co wymagało dużej mobilizacji całegozespołu.

- Co ta wizualna odmiana zmieniła w codzien­

nej pracy biblioteki?

-Nowy budyneki jego wyposażenie, nowe tech­

nologie i różnorodność zbiorów i w tamtym czasie nowoczesnamediatekaprzyciągaływielumiesz­

kańców Opolai okolic. Nasza przestrzeń pozwoliła rozszerzyć ofertę i proponować więcejspotkań autorskich, warsztatów, koncertów i wystaw, w których mogło uczestniczyć zdecydowanie więcejosób niż przy pl.Piłsudskiego.

- Najcenniejsza rzecz w posiadaniu biblioteki?

Zapewne to książka...

- Wśród zbiorów najcenniejsze są rzeczywiście książki, zwłaszcza te zabytkowe oraz unikalne wydaniapierwodruków, bądź kolekcjeprzekazane przez darczyńców, m.in.przez opolskiegohisto­

rykai bibliofila Romana Sękowskiego. Zbiorysą cenne,ale jeszcze bardziej cenni sąludzie,którzy potrzebują odwiedzić instytucję,atakżebiblio­

tekarze,chcący jak najlepiejspełnićwszystkie oczekiwaniaużytkowników. Najcenniejsza jest wzajemna satysfakcja,obustronnarelacja,pełna zrozumienia chęć pomocy i wzajemnej inspiracji.

- Czuje się Pani jedną z 10 najbardziej wpły­

wowych kobiet na Opolszczyźnie? Pojawiłsię taki ranking, a Pani zajęławnim 9 miejsce.

-To miłe być tak postrzeganym, bardzo dziękuję wszystkim, którzy oddaliswójgłos.Znam jednak wielekobiet, które mają autentyczny, wymierny i zdecydowanie większy wpływ nawiele aspektów naszego społecznegofunkcjonowaniai zwyczaj­

nie życia, począwszy odwielu anonimowych przedstawicieleksłużbyzdrowia. Ja mam wpływ jedynie na funkcjonowanie biblioteki. Razem ze współpracownikamidążymy do pełnego usatys­

fakcjonowaniaczytelnikowi gości orazstworzenia przyjaznegoiotwartegodlawszystkich miejsca.

- Ile książektygodniowoPani czyta? I jakie lubi najbardziej?

-Ich liczba jest różna, boszybkoczytasię tomiki poezji,a zdecydowanie dłużejobszerne powie­ ści.Nie opanowałam sztuki szybkiego czytania.

Najchętniej sięgam po książkipsychologiczne, biografie, ale takżepopularnonaukowe. Lubię sięgaćpo pozycje dla dzieci i młodzieży, a także wszystkieinne, w tym nowości, abynie umknęły te pozycje,które chcielibyśmy zaproponować naszymczytelnikom.

- Pierwsza przeczytana książka, którą Pani pamięta?

- Pamiętamprzede wszystkim czasopismaMisia, Świerszczyka,kupowane przezmamęi czytane mnie i rodzeństwuw najcieplejszym miejscu wdomu, czyli w kuchni.Książek pamiętam kilka, m.in.Hanny Zdzitowieckiej-„Pantofelek pięknej Rodopis", „Na jagody" - Marii Konopnickiej,„Pi- nokia"C.Collodiegoczy „Małą Księżniczkę - F.

H. Burnett.

- Jaki gatunekczytelniczy króluje w MBP?

Kryminał, romanse, klasyka?

(12)

-Aktualniepowieścikryminalne,którełączą wątki psychologiczne, obyczajowe i sensacyjne. Na drugim miejscu jest literaturakobieca,apotem klasyka, która częstowraca do łask przy okazji jej ekranizacji.

- Pani ulubiona cykliczna impreza w naszej bibliotece?

-Opolska JesieńLiteracka, bowymaganajwięcej przygotowań, aledaje też największą satysfakcję.

Spotkania sąliczne, budząemocje izadowolenie czytelników i autorów. Co roku czekamrównież naDni Literatury Dziecięcej. Inajbardziejwycze­

kiwaną przez dzieci Noc Andersena, kiedymali czytelnicynocują wbibliotece.

- Najważniejszydla Pani gość, który przekro­ czyłdrzwi biblioteki?

- Każdy jest dla nas ważny i najważniejszy.Za­

proszenieniektórychautorówgraniczy z cudem.

Ponawiamyje wielokrotnie, aż w końcu sięudaje i wtedyjestogromna radość. Moja zastępczyni -Danuta Łuczak wykonała niezliczonąliczbę telefonówdo Wiesława Myśliwskiego ijedno spotkanie udało się zrealizować.To było niezwykłe i niezapomniane spotkanie.

- Bibliotekę odwiedzają prawdziwe gwiazdy z każdejdziedziny.Przypomnijmy niektóre.

I jakieś anegdoty, ciekawostki z tym związane.

-Bibliotekę odwiedzawielu autorów, reprezentan­ tów różnych gatunkówliterackichoddebiutan­

tów po laureatów nagród literackich i mistrzów gatunku.Gościliśmy m.in. mistrzynię i mistrzów literatury dziecięcej. Wandę Chotomską, Bohdana Butenkę i Józefa Wilkonia. Mieliśmy przyjemność gościć Ewę Lipską,AdamaZagajewskiego, Ry­ szarda Krynickiego, Juliana Kornhausera, Michała Rusinka, Andrzeja Stasiuka, Szczepana Twardocha, FilipaSpringera,AgatęTuszyńską, Annę Dziewit- -Meller,Marcina Mellerai wieluinnych. Parokrot­

nie prezentowaliśmy książki Anny Mieszkowskiej, Kazimierza Orłosia i Wojciecha Bonowicza.Te spotkaniazczasem nabrały charakteruspotkań przyjacielskich. Najbardziej licznym spotkaniem dekady w naszej bibliotece byłoz ks.Adamem Bonieckim - redaktorem Tygodnika Powszech­ negoi autorem wielupublikacji. Zajęta byłasala spotkań, cały holischody prowadzące napiętro.

Jerzy Stuhr naspotkaniu wczasieFestiwaluKsiążki oblegany przez publiczność powiedział, że czuje się tak,jak na Krajowym Festiwalu Polskiej Piosen­ kiw opolskimamfiteatrze, który zawsze gromadzi ogromnąpubliczność.Angelika Kuźniak była zachwyconaokazją nocowaniawnaszym pokoju

gościnnym razem z obrazem Olgi Boznańskiej, wypożyczonym namprzez Muzeum Śląska Opol­ skiegona spotkanie prezentujące książkę o tej wielkiej artystce. O różnorodności gości niech świadczy fakt, żeo swoim życiurozprawiału nas nawet mistrz olimpijski wskokachnarciarskich Wojciech Fortuna.

- Policzyliście, ileosób przez te 10 lat was odwiedziło?

-W ciągu 10 lat uzbierałosię ponad 2 miliony 260 tysięcy osób!

- Covid musiałsię odbić na frekwencji wbiblio­ tece, to oczywiste. Trudno będzie odbudować czytelnictwo?

-Istotnie zanotowaliśmy niższąfrekwencję, ale jednocześniedziękiumiejętnemu wykorzystaniu

nowych technologii i zaangażowaniu biblioteka­ rzy, tentrudny czas został przekuty w spektaku­

larny sukces pod względem wzrostuodbiorców spotkań na żywo i online. W wydarzeniach na żywo wzięło udział 20 447 osób, a w spotkaniach online 254 922uczestników z całej Polski, a na­

wet świata.Odnotowano logowania zWielkiej Brytanii,Malezji czyUSA! Powrót doodwiedzin i aktywnościużytkowników notowanych przed pandemiąbędzie trudny, alewierzymy,że chęć korzystania z bibliotekistopniowo nabierze rozpę­

du.Spotkania online także z nami pozostaną, ale tebezpośredniebędą tym bardziej oczekiwane.

I cenniejsze.

Rozmawiał Dariusz Król Zdjęcia: Hanna Horiuszyna

(13)

Twoje wsparcie jest ważne!

Od wielu już lat Miasto Opole prowadzi Kampanię 1%, w której zachęca opolan do przekazania swojego podatku dochodowego na wybraną Organizację Pożytku Publicznego (OPP) zarejestrowaną w naszym mieście.

Co roku rekord

Jak podaje MinisterstwoFinansów kwoty z 1%

podatku PIT rosną z roku na rok. W 2020 roku padłkolejny rekord, bo podatnicy przekazali Organizacjom Pożytku Publicznegoaż 907 min zł.To o ponad 30 min zł więcejniżrok wcześniej.

Opolanie opolanom

Wspierająclokalne OPP przyczyniamysię do budowaniaspołeczeństwa obywatelskiego w Opolu, ponieważjeślizdecydujemy się,aby nasz 1%podatkuzostał wnaszym mieściei wesprzemy tym samym działalność opolskich Organizacji Pożytku Publicznego, te pieniądzew pewien sposób wrócą do nas. Będziemymiećmożliwość korzystania z bogatej oferty działań, którą na codzień oferują nasze lokalne organizacje. Ich gamajest bardzo szeroka poprzez sport, kulturę, ochronę zwierząt, działalność narzeczseniorów iosóbniepełnosprawnychaż do promocjimiasta i działań z profilaktyki zdrowia. -Warto skorzystać z możliwości, jaką raz w roku daje nampaństwo i zrobić coś dobrego dlaswojego najbliższego otoczenia. 1/1/ tensposób pokażemy,że doceniamy ciężkąpracę, jaką organizacje pozarządowewyko­

nują na co dzień-apeluje Arkadiusz Wiśniewski, prezydent Opola.

Uprawnione organizacje

W tymroku w Opolu, są 83 organizacje uprawnio­ ne dopozyskania 1% podatku.Na liścieznalazło się 50 stowarzyszeń, 28 fundacji, 2 nie posiada­ jąceosobowości prawnej instytucje kościelne oraz 3 inne osoby prawne - uczniowskie kluby sportowe.Organizacje na co dzieńdziałają w wielu różnych obszarach m.in. na rzecz osób chorych, osób z niepełnosprawnością, bezdomnych, kul­

tury, sportu, czy zwierząt.Mamy także Ochotni­ cze Straże Pożarne i Hospicja. Przekazując 1% na rzecz OPP mamy bezpośredni wpływna to, gdzie wpłyną pieniądze z naszychpodatków - zach ęca Dorota Piechowicz-Witoń - naczelnik Centrum Dialogu Obywatelskiego. Pamiętajmy także, że 1% dla Organizacji Pożytku Publicznego nie jest dodatkowym podatkiem, darowizną czy ulgą, lecz jest częścią podatku dochodowego, który jesteśmy zobowiązanizapłacić. Rezygnując zewskazania organizacjipożytku publicznego w naszym zeznaniupodatkowym,nasz 1% trafi do„wspólnego worka", o któregoprzeznaczeniu decydujerząd isejm.

Aby przekazać swój 1% wystarczy wskazać - w składanym przezsiebiezeznaniu podat­ kowym - nrKRS tej organizacji, której konto chcieLibyśmy zasilić. Wykaz opolskich OPP wraz z nrKRS dostępnyjest na stroniewww.opole.pl.

(14)

Ludwigstrasse

Ludwigstrasse (obecnie ul. Powstańców Śląskich) - willowa ulica na Wyspie Pasieka

3PPELN

<

Opole na

przełomie dziejów

Wspólnie z historykiem, dr. Maciejem Borkowskim zapraszamy do odkrywania historii Opola i jego mieszkańców przed II wojną światową. W tym odcinku - Wy­

spa Pasieka (Pascheke, Wilhelmsthal), która na przełomie XIX i XX wieku była siedzibą urzędów, świątyń i fabryk- Było to także miejsce letniego wypoczynku i prestiżowa lokalizacja do zamieszkania. I choć przez setki lat znajdowała się tak blisko Opola, była jednak poza miastem.

Włączenie w granice miasta

Wiosną 1891 roku rozpoczął się najciekawszy okres wdziejach wyspy.Wtedy właśnie władze Opolaorazwładzegminy wiejskiej Wilhelmsthal podjęły decyzję o włączeniuterenu wyspy wadministracyjnegraniceOpola.Wtym czasie Pasiekę zamieszkiwało 1089 osób. Opolanie szybko docenili walory tegomiejsca. Zaczęto budowaćtam eleganckiewille i domy jedno­

rodzinne świadcząceo prestiżu właścicieli.

Najważniejszą ulicą Pasiekibyła Ludwigstrasse (obecnie ul. Powstańców Śląskich),przy której znajdował się znany opolskibrowarJohanna Karrascha oraz szkoła rzemiosła i gospodar­

www.opole.pl

(15)

stwa domowego. Z nazwątej ulicy wiąże się ciekawahistoria. Pierwotniemiała nosić nazwę Sackstrasse na cześć doktora Ludwiga Sacka, któryzasłużył sięprzy jej upiększaniu. Niestety jego nazwisko zbyt jednoznacznie kojarzyło

sięz męskączęścią ciała. Ostatecznie władze podjęły decyzję, abynazwać ulicę imieniem, anie nazwiskiem szanowanego doktora.

Urzędy, instytucje kulturalne i obiekty przemysłowe

Nawyspie swe siedziby miały różneurzędyi insty­

tucje. Po I wojnie światowej naTurmstrasse (obec­

nieul. Niedziałkowskiego) wzniesionogmach Izby Handlowej, a nad samą Odrą mieścił się urząd budownictwa wodnego. NaFesselstrasse(obec­

nie StrzelcówBytomskich) znajdowałsięgmach, któryod lat30. zajmowała partia nazistowska.

Dlawieluopolanbyłtozłowrogi Brunatny Dom.

W1931roku przy Eichstrasse 1 (obecnieul.Kon­ sularna) rozpocząłdziałalność polski konsulat, któryistniał do wybuchu II wojnyświatowej.A na południowym cyplu wyspy znajdowałsięteren dworca wodnego (Wasserbahnhof).W centrum Pasieki instytucjekulturalneiurzędy sąsiadowały z obiektami przemysłowymi. Naprzeciwko Zamku Piastowskiego, który wówczasbyłsiedzibą władz rejencji, znajdowałsię ogromnyBrowarZamkowy rodzinyFriedlaender.Niestetyobu tychbudowli dziś już niema.Zamek, zwyjątkiem wieży, na przełomie lat20. i 30. XX wieku uległ stopniowej rozbiórce, a ostatnie budynkibrowaru wysadzono na początkulat 70. XX wieku.

Miejsce wypoczynku

Nie od dziś wiadomo,że Wyspa Pasiekato wspaniałe miejsce do wypoczynku. Dawni mieszkańcy Opola latem najchętniejodwiedzali kąpielisko Am Waldchen (W lasku),włączone do Opola w maju 1897 roku. Zimą mieszkańcy Wilhelmsthal śpieszyli nadstawek Zamkowy, by do późnych godzin wieczornych jeździć na łyżwach. Mniej aktywni odpoczywali w restau­

racjach i gospodach, których nawyspie nie brakowało. Najbardziej popularną restauracją była „Eiskeller" („Lodowa Piwnica") przy obec­

nej ul. Piastowskiej z eleganckim dwuwieżo- wym pawilonem i ogrodem sięgającym aż do Turmstrasse (obecnie ul. Niedziałkowskiego).

W lokalu tym w październiku 1932 roku - w re­ stauracyjnym ogrodzie przemawiałprzywódca NSDAP, a wkrótce kanclerz, Adolf Hitler. Wielką atrakcjąwyspy był także pięknyogród zamkowy (Schlossgarten),ulubionemiejsce zabaw dzieci.

Ulica Hafenstrasse przylegająca do Młynówki była jednym zulubionych traktówspacerowych opolan.

Opracowała Alicja Kosakowska Zdjęcia: Muzeum Śląska Opolskiego

Materiał powstał na podstawie książki autorstwa dr.

Macieja Borkowskiego „Opole przełomu wieków XIX/

XX", Wydawnictwo Księży Młyn, 2015.

(16)

Z marzeniami do Pekinu

Mimo zaledwie 17 lat Magdalena Zych może pochwalić się startami na mistrzo­

stwach Europy i świata. Miniony sezon byt dla niej niezwykle udany, jednak opo­

lanka nie zamierza spoczywać na laurach. Jest gotowa do dalszej ciężkiej pracy.

- Jak czuje się siedemnastolatka,która ma za sobąstart na dwóch z trzech najważniejszych łyżwiarskichimprez?

- To naprawdęniesamowite uczucie. Nawetza­

ryzykuję stwierdzenie, że spełnienie marzeń. Od dziecka chciałampojechać na zawody tak dużej rangi i się udało. Miałam okazjępościgać się z najlepszymi. Ale to nie koniecmoich marzeń, tak naprawdę dopiero zaczęłam je spełniać.

- Jadąc namistrzostwaEuropy byłaś rezerwo­ wą.Podobnie jakna mistrzostwach świata.

W jednej idrugiej imprezie wystartowałaś jednak wfinale. Nogi nie zadrżały?

- Jestem wdzięczna całemusztabowi trener­

skiemu zatę szansę.Było troszkęstresuprzed biegami, ale szybko się go pozbyłam.W końcu jechałam tam właśnie po to. Wiedziałam,że muszę daćz siebie wszystkoi pokazać naco mnie stać.

- Jedyną równie wielką impreząsą Igrzyska Olimpijskie. To twój kolejny cel?

- Zdecydowanie,to następne z marzeń, które planuję spełnić(śmiech). Kolejne Igrzyskaodbędą sięza rok w Pekinie, a kwalifikacje ruszają już za kilka miesięcy.Muszęciężkopracować i wierzę, że jestem wstanie osiągnąćtaki wynik, aby jeszcze przed „osiemnastką" pojechać nawszystkie trzy największeimprezyw short-tracku.

- Masz 17 lat, a mimo to jużbardzo dużo czasu spędzaszwrozjazdach.

-Szczerze mówiąc jestem jużdo tego przyzwy­ czajona.To najwyższy poziom w sporcie, więcnie ma innejopcji.Większość roku spędzamyrazem z kadrą naobozach.Najważniejsze, że jesteśmy bardzo zgranągrupą i zawsze możemy nasobie polegać. Myślę, żewłaśnie dlatego nie mampro­

blemu, żeby wyjechaćgdzieś na dłużej. Cieszęsię jednakztakiegostanu rzeczy, bo wiem,żęto, na copracuję od kilkulat, przynosi efekty.

- Podczas przygotowań donajważniejszych imprez poprzedniego sezonu cała kadratre­

nowała na naszymopolskimToropolu.

(17)

- Toświetnie, że mamytaki obiektw Opolu. Ja teżten czas mogłam choć po części przeznaczyć dla najbliższych. To nie był pierwszy przypadek, kiedyreprezentacja przyjechała tutaj na obóz.

Wszyscy jesteśmy zadowoleni z warunków, jakie tutaj panują. Byliśmy też w okresie świątecz­ nym, kiedy całe miasto

byłopięknieoświetlone.

Mogłamwięc pokazać kolegom i koleżankom Opole z najpiękniejszej strony.

- Jak udaje ci sięłączyć naukęz uprawianiem sportu zawodowego?

Bo zdecydowanienie jestto proste.

- Doliceum nr 9 w Opo­ lu uczęszczam już tak naprawdę piąty rok,bo­ wiemwcześniejbyło to gimnazjum. Nauczyciele bardzo mniewspierają.

Tak naprawdę gdyby

„Troszkę wstyd mi się przyznać, ale zawsze mówiłam, że nie będę jeździć w kółko, bo to

bez sensu (śmiech).

No i proszę, kółka kręcę już prawie od

sześciu lat.”

nie oni, miałabym ogromne problemy, żeby nadrabiać cały materiał. Jestemwdzięczna,że wszyscy rozumieją, jak ważną rolęw moimżyciu odgrywa sport. Ale też staram się jaknajwięcej czasu poświęcaćnauce.

- Piękniejszą stroną bycia sportowcem na pewno jest możliwość wyjazdów.Jakie miejsca najbardziejci się podobały?

-Zdecydowanie takie wyjazdy sąświetną możli­

wością, szczególnie w dzisiejszych czasach.Tego­

rocznemistrzostwaświata w Holandii odbyły się nazasadzie„bańki", każdy z zespołów był odizolo­

wanyod otaczającego świata. Mimo to możliwość podróżowania zawsze jest przyjemną sprawą.Dzięki rywalizowaniu na lodzie, odwiedziłam już 19 miejsc.

Najbardziej podobało mi się w Kanadzie oraz w Bo­ śni i Hercegowinie. Ale mojeserce zdecydowanie skradła Chorwacja, którą co roku odwiedzamy zro­ dzicami podczas wakacji.

Bardzo lubięteż treno­ wać w Dreźnie, booprócz świetnejtafli lodu, miasto też jest piękne.

- Wracając nachwilę do początków twojej spor­

towej przygody... to nie short-track był twoją„pierwszą miłością".

-Troszkę wstyd mi się przyznać, ale zawsze mówi­ łam,że nie będęjeździć w kółko, bo to bezsensu (śmiech). Noi proszę, kółka kręcę już prawie od sześciu lat. Zaczynałam jako łyżwiarka figuro­ wa,jużmając cztery latadałam się namówić koleżancez podwórka napójściena pierwszy trening.Później dostałampropozycjęodtrene­

rów short-tracku. Zapytali,czy nie chciałabym spróbować. Po tym, jak doznałam poważnej kontuzji kolana, stwierdziłam z rodzicami, żemoże mi się tospodoba.Już napierwszymtreningu pojechałam sztafetę i takjeżdżę w niejdo dziś.

Miłość rozkwitła odrazu.

- Najbliższy czas spędzisz w domu. Jakieplany na kolejnetygodnie?

- Na razie chcę trochę odpocząć potym dziwnym sezonie. Już od połowy kwietnia zaczniemy pierwszy obóz, ale jeszczeniewiemy gdzie. Na pewno nie będziemy zakładaćłyżew, tylkopopra­ cujemy m.in. na siłowni.Pierwszy obóz nalodzie będzie wOpolu, dlatego mam nadzieję,że sezon 2021/2022 zainauguruję w Opolu, a zakończę na wymarzonych Igrzyskachw Pekinie.

Rozmawiał Piotr Jankowski Zdjęcia: Andrzej Klimek

(18)

Konkurs Aneks

Galeria Sztuki Współczesnej od 2014 roku organizuje konkurs Aneks, który ma na celu pokazanie najnowszych i najbardziej wartościowych projektów w za­

kresie sztuk wizualnych, tworzonych przez młodych mieszkańców i mieszkanki Opolszczyzny. Mimo przeciwności pandemicznych zobaczymy laureatów ze­

szłorocznego konkursu.

W konkursie,ogłaszanymjesienią każdego roku, mogą wziąć udział osoby dorosłe do35 roku życia.

Jury wybiera dwa zwycięskieprojekty,których realizacja następuje wiosną następnego roku.

Przedmiotem konkursu jestwykonaniekoncepcji autorskiejwystawy dedykowanej Galerii Aneks GSW (Opole,pl.Teatralny12).

- Chcemy daćszansę młodym artystom iartystkom wystawienia ich sztuki wprofesjonalnej galerii. Kon­ kurs ukazuje potencjał miasta - różnorodność sztuki tworzonej przezjego mieszkańców - podkreśla Joanna Filipczyk,dyrektorka GSW.

Galeria Aneks to małaprzestrzeńekspozycyjna zlokalizowanaw przejściu,między właściwym budynkiem GSW aTeatrem im. Jana Kochanow- skiego.Totam,kuratorzyikuratorkiGSW realizują wystawy ukazujące młodąsztukę zPolskioraztą lokalną - tworzoną w Opolu.

- Konkurs Anekspokazuje oryginalnośćlokalne­

go, młodego środowiska artystycznego - mówi Agnieszka Dela-Kropiowska, kuratorka GSW.

- Artyścii artystkiporuszająwswojej sztuce trudne tematyspołeczneczy polityczne, ukazują zagadnie­

nia estetyczne lubzpewnadozą ironii komentują zastaną rzeczywistość.

W 2021 roku zobaczymy wystawydwóchlaure­ atów: Michała PrzyszlakaorazJana Kowala.Michał Przyszlakdo połowy kwietnia prezentuje w Galerii Aneksdziałanie, które wpisujesię w nurtVJ'ingu.

Ten rodzaj sztuki oscyluje międzyambitnymi działaniamize sfery muzyki aperformatywnymi zjawiskami sztukiaktualnej. WVJ'ingu istnieje niezwykła symbioza między światem dźwięku, obrazem a poczuciem momentalności - chwili.

Ten„moment" wywołany przez dźwięk niesie ze sobą wielki potencjał - wyzwala energię i chęć reakcji w postaci wizualnego działania twórcy.

Wystawę„kompozycja 5/4" w Aneksie będzie można oglądaćprzezwitrynęgalerii, w godzinach wieczornych.

W maju zobaczymy druginagrodzonyprojekt autorstwa Jana Kowala. Przygotowuje on wysta­

węopartą o analizę życia wewspółczesnej wsi;

zmagańmłodego artysty zżyciempozawielkimi ośrodkamimiejskimi,potencjałem miejscaale istereotypami,któreniesiewieś. Kowal posługuje się językiem sztuki wideo i performansu.

Opracowała Aleksandra Śmierzyńska Zdjęcia: Galeria Sztuki Współczesnej

(19)

Wystawa World Press Photo 2020

Laureatką konkursu Galerii Sztuki Współczesnej na recenzję „Moje zdjęcie roku”

została Amelia Oleszko, Zespół Szkół Budowlanych Opole, kl- 2 TAp. Zobaczcie, w jaki sposób opisała jedną z fotografii na wystawie.

Opis rozpocznę odtego, w jakichwarunkach obejrzałamwystawę, ponieważ świetnie pokaże to kontekst i specyfikę czasów,wktórychprzy­

szło nam odbierać sztukę.Był to ostatni dzień przedkrajowym„lockdownem",a coza tym idzie zamknięciem galerii, nietylko tych handlowych, ale również galeriisztuki.

Tegochłodnego wieczo­

ru wdługiej kolejce stali ludzie pragnącywyko­

rzystaćostatni moment na obejrzenie ekspozycji World Press Photo. Pogo­ dzinie czekania mirów­

nież udało się wejść izaraz na wstępie zobaczyłam niezwykłe zdjęcie.

Była to czarnobiała foto­ grafiapochodząca z RPA, którą wykonał AlonSkuy.

Przedstawiałaona młode­

go czarnoskóregomęż­

czyznę wtanecznejpozie natle ściany wykonanej zmetalowej kratki. Zpra­ wej strony stałdozownik na wodę, co wskazywało, że jest tojakiś budynek użyteczności publicznej.

Afrykańczykmiał nasobie sportowe ubranie, a jego włosy były ścięte bardzo

krótko.Szybko zauważyłam też,że bohaterzdjęcia niema połowy jednej nogi. Jednakto, co robił sprawiało, żeniepatrzyłam na niego z perspekty­

wy niepełnosprawności.Otóż - utrzymywał swoje ciało ponad ziemiąwspierając sięwyłącznie na kuli, którą trzymał w dłoni. Wolną rękę inogi unosił kugórze tworzącw ten sposób figurę podobną do wyskokukarate. Samjednakpatrzyłw kierunku światławpadającego do pomieszczenia. Wszystko to robił z taką lekkością i swobodą, jakby był to jego codzienny zwyczaj,niczym nie różniący się od porannego wstania złóżka. Twarztego młodego człowieka była spokojna i poważna,

ale malowałosię na niej coś jeszcze. Była to twarz człowieka, który jest pewien tego, co robi. Właśnie takiewrażenie biłoz fotografii tak zdecydowa­ nie, że i ja je poczułam. Choć może brzmiećto zabawnie, automatycznienapięłam brzuchiwy­ prostowałam się.Zdjęcie wpłynęło na moje od­

czucia, a przecież właśnie to powinna robić sztuka.

Potem zaczęłamczytać opis zdjęcia. Dowiedzia­

łam się, że przedstawiony nanim mężczyzna ma na imię Musa. Byłondobrze zapowiadającym się pił­ karzem, jednakw wieku 11 lat z powodu choroby nowotworowej ampu­ towano mu nogę. Mimo tego Musa nie zrezygno­ wałz karierysportowej i dalejćwiczył. Obecnie jest tancerzem w Vuyani Dance Theatrew Johan- nesburgu. Historia tego dzielnego człowieka wy­ dała mi się bardzo inspiru­ jąca. Im dłużej patrzyłam na zdjęcie, tym więcej odkrywałam zawartych w nim symboli. Metalo­ wakraciastaściana i sufit sprawiają, że Musa zdaje się być w klatce. Inny ciekawy element tofakt, że jedyną rzeczą, któratrzyma go przy ziemi jest kula, uważana za symbol niepełnosprawności.Jednak Musa patrzy w stronę światła, czyli koncentruje sięna nadziei.

Uważam, że opisana przeze mnie fotografia nie bez powodu zajęłatrzecie miejsce w kategorii zdjęciepojedyncze.Możnają różnie interpre­

tować, mimo pozornej prostoty jest bardzo ar­ tystyczna. Wywiera dobrywpływ naodbiorcę.

Mam nadzieję, że mójopis pozwolił również ludziom, którzy go czytają poczuć chodź trochę tejpozytywnejenergii.

(20)

Unikatowe kierunki studiów czekają na studentów

Muzykologia oraz Wiedza o teatrze i filmie to dwa prestiżowe kierunki, które kuszą przyszłych studentów do podjęcia studiów na Uniwersytecie Opolskim. Pierwszy z nich działa już 10 lat, drugi natomiast to nowość Katedry Muzykologii. Jego po­

wstaniu sprzyjała działalność w Opolu trzech teatrów i tradycja sięgająca czasów teatru Jerzego Grotowskiego.

Nauka o sztuce

Uniwersytet Opolskijestszóstą uczelniąw Pol­ sce, na której funkcjonuje kierunek Muzykologia, zdecydowanie wzbogacającyofertęedukacyjną uczelni. Z uwagi nafakt, że studia muzykolo­ giczne były dotychczas jedynym kierunkiem na Uniwersytecie Opolskimw ramach dyscypliny naukowej Nauki osztuce,powstanie nowego kierunku kształcenia, jakim jest właśnieWiedza o teatrze ifilmie, pozwoli na wypracowanie unikatowego na skalę kraju modelu kształcenia oraz zbudowanie silnego ośrodka prowadzące­

go działalność dydaktyczną w obszarze nauk osztuce.

(21)

Piękno pisane dźwiękiem

Specyfikąwyróżniającą OpolskąMuzykologię jest łączeniepasji muzycznych ze zdobywaniem wykształcenia muzykologicznego. Służą temu, funkcjonujące jużna etapie studiów I stopnia, przedmioty związane zwykonawstwemmu­

zycznym, kontynuowane również w ramach II stopnia. Profil kierunku przewidujemożliwość wyboru przez studentadogodnego dlasiebie modułu kształcenia wzakresie muzykipopular­ nej (zfortepianem) lubkościelnej(zorganami).

Studialicencjackie sprofilowane są ponadto pod kątem dziennikarstwa muzycznego z podsta­ wamistudia nagraniowego. W ramach studiów magisterskich istnieje natomiastmożliwość uzyskania przygotowania pedagogicznego.

W chwiliobecnej żadna zuczelni nie prowadzi kierunku o podobnym profilu,umożliwiającym połączenie pogłębiania wiedzy teoretycznej zumiejętnościami praktycznego wykonawstwa muzyki, w oparciu zwłaszcza o niezwykle boga­ te, śląskieregionalneniematerialne dziedzictwo kulturowe.

Sztuka widzenia

Studia licencjackie I stopnia na kierunku l/l/ie- dza oteatrze ifilmie skomponowane są z zajęć teoretycznych i praktycznych, abywszech­

stronniezapoznaćstudentówz filmem, te­

atrem orazinnymi sztukami widowiskowymi.

Szeroki wachlarz oferowanych przedmiotów gwarantuje nowoczesny i unikatowyprogram studiów, w którym nie mogło zabraknąć zajęć poświęconych twórczości związanegoz Opolem Jerzego Grotowskiego.Dodatkowe ubogacenie stanowią zkoleidwa moduły kształceniado wyboru: dziennikarski orazadministracyjno-me- nadżerski, pozwalającestudentom poszerzyć

swoje kompetencje,a takżezdobyć praktyczne doświadczenie wwybranym obszarze. Bliska współpraca Katedry zczołowymi instytucjami kultury i sztuki, a także mediami gwarantuje możliwość poznania specyfiki pracytychże instytucji, a takżejuż wtrakcie studiówzdoby­ ciedoświadczenia w potencjalnychmiejscach pracy. Chodzi o to, by zdobyć nie tylko wiedzę, czyli narzędzia do opisu sztukiteatrui filmu, ale by także umożliwić poznanie materii filmu i teatru od środka. Absolwenci tegokierunku będą przygotowanido pracym.in.: animatora w instytucjach kultury,dziennikarza, krytyka teatralnegoi filmowego, menedżera w instytu­ cjachzwiązanychz kulturą i sztuką, konsultanta i pracownikateatrów, kin, a także pracownika związanego z telewizją inowymi mediami.

Kadra wykładowców

Kadrę wykładowców obu kierunkówzasilają specjaliści z zakresu muzykologii,filmoznaw- stwa i teatrologii oraz doświadczeni praktycy (m.in.: aktorzy, dziennikarze,realizatorzy nagrań, specjaliści branży menadżerskiej).Prócz szero­ kiego profilu kształcenia,KatedraMuzykologii UOgwarantuje atrakcyjne wydarzenia, warszta­ ty i wyjazdy. Unikatową bazę instrumentów oraz wyjątkową atmosferę, umożliwiającą łączenie teorii z praktyką, przyjemnego z pożytecznym oraz pasji i rozwojutalentu ze zdobywaniem wiedzy i doświadczenia.

Szczegółoweinformacje dostępne są na stronie:

www.muzykologia.uni.opole.pl oraz www.

facebook.com/WotifUO

Zdjęcia: Uniwersytet Opolski

(22)

WIELKIE KOTY WRÓCIŁY

Do opolskiego ogrodu zoologicznego po wielu latach powróciły wielkie koty! Mowa o dwóch lwach angolskich - braciach Atosie i Portosie oraz o tygrysie syberyjskim o imieniu Diego. Dreszczyku emocji z pewnością przysporzy nowoczesny wybieg, który umożliwia spotkanie z nimi oko w oko. Jego otwarcie nastąpi po świętach wielkanocnych. My zebraliśmy dla Was ciekawostki o tych królewskich kotach.

Tygrysy

• W naturze tygrys syberyjski występu­

je w górach w południowo-wschodniej części Rosji. Niektóre osobniki widywane są również w Chinach i Korei Północnej.

• Tygrysy są samotnikami prowadzącymi nocny tryb życia.

• Podczas jednej nocy tygrys może pokonać dystans do 50 kilometrów.

Wzór tygrysiego, pasiastego futra nigdy nie powtórzy się w naturze. Jest całkowicie wyjątkowy, jak nasze odciski palców.

• Majestatyczny wzór występuje nie tyl­

ko na futrze, ale także na skórze tygrysa.

• Myślałeś, że wszystkie koty nienawidzą wody? Nic bardziej mylnego! Tygrysy lubią chlapać się w wodzie, co więcej nie stanowi ona przeszkody dla udanego polowania. Ba! Woda jest jednym z ich preferowa nych terytoriów do tego typu poczynań...

• Tygrysy mogą zjeść do 30 kilogra­

mów mięsa w nocy. Nie bez przyczyny są największe w rodzinie wielkich kotów.

Potrafią ważyć nawet 330 kilogramów.

(23)

ZOOBACZ NA WŁASNE OCZY

• W naturze lew angolski (Panthera leo bleyenberghi) zamieszkuje południowo- -zachodnią Afrykę. Na wolności dożywa około 12-18 lat, w ogrodach zoologicznych nawet 25 lat.

• W Afryce Iwy są największymi kotami, na­

tomiast w Azji ustępują wielkością tygrysom.

• Tylko samce lwów mogą poszczycić się wspaniałymi grzywami. Włosy otaczają­

ce ich głowy służą do zastraszania innych samców oraz imponowania samicom. Co ciekawe, lwice preferują ciemne grzywy, które są symbolem sprawności i zdolności do walki.

• Lwy są jedynymi przedstawicielam rodzi­

ny kotowatych żyjącymi w grupie rodzinnej złożonej z kilku spokrewnionych ze sobą samic, jednego lub kilku samców, które są ze sobą spokrewnione, ale nie są spokrew­

nione z samicami oraz wspólnych młodych.

• Wgrupie lwów zazwyczaj wszystkie sami­

ce zachodzą w ciążę trwającą 100-114 dni w tym samym czasie i każda z nich rodzi od 1 do 6 młodych.

• Lwie kły mogą osiągnąć imponującą długość 10 centymetrów, umożliwiając łamanie wszelkiego rodzaju kości i odry­

wanie mięsa od ofiar, co jest naprawdę przydatne, gdy pochłaniasz od 10 do 45 kilogramów mięsa dziennie...

• Lwy spędzają większość czasu na polo­

waniu i spaniu,jednakwiększączęśćdnia przeznaczają na drzemkę. Nawet do 20 godzin! Dlaczego? Tyle czasu zajmuje strawienie całego bawoła...

(24)

Madę in Opole

Okazuje się, że mimo pandemii są ludzie, którzy potrafią wystartować z rewo­

lucyjnym projektem i wbrew przeciwnościom, rozwijać swój pomysł na biznes.

Poznajcie właścicieli firmy Funny Hangers, twórców innowacyjnych wieszaków.

Paweł Rulewski i Jarosław Świątekrozpoczęli swoją działalnośćw marcu 2020 roku, a więc równocześnie z wybuchem pandemii COVID-19 w Polsce. Wtedywłaśnie otrzymali„świadectwo rejestracji wzoruprzemysłowego"na innowacyj­

ną budowę nowych wieszaków Funny Hangers.

- Zapragnęliśmy stworzyćcoś nowego, oryginalny projekt, który nietylkobędzie ciekawy wizualnie, alerównież użyteczny. I takpowstałyinnowacyjne wieszaki naubrania dla dziecii dorosłych -wyja­ śniaPawełRulewski.

- Pomysł urodził się sam- przyznaje Jarosław Świątek. - Jestem ojcemdwójki dzieci. Super chłopaki, ale porządki wpokoju toostatniarzecz, na którą mająochotę.Szczególnątrudność mają w utrzymywaniuporządkuwgarderobie i nie radzą sobie z odwieszaniemubrań do szafy.

Potrzeba matką wynalazków

Ktoś mógłby powiedzieć: wieszakto wieszak, co tu możebyćinnowacyjnego? Okazuje się, że może!

Dzięki przemyślanej i odpowiednio zaprojekto­ wanejbudowie Funny Hangersich użytkowanie jestniewiarygodnie proste. Wkładanie wieszaków od góry bluzy, koszuli czyswetrów nie powoduje rozciągania kołnierzyków,zdecydowanie ułatwia też zawieszeniespodni.Wieszak ma małą przerwę w górnej części (ramionawieszaka nie łącząsię ze sobą), któraw„magiczny"sposób przyspiesza i ułatwia umieszczenie ubrania na wieszaku.

- Nie spotkaliśmy się z niczympodobnym,dlatego postanowiliśmyopatentować nasz projekt.Tego nie da się opisać słowami, to trzebazobaczyć nafilmie.

Z naszymi wieszakami powieszenie zapiętejkoszuli na„Funny hangers"zajmujekilkukrotniemniejczasu niżna tradycyjnymwieszaku, a co najważniejsze- jest proste nawetdlaprzedszkolaka!

(25)

ZOO w szafie

W stałej ofercie Funny Hangers posiadają zesta­

wy wieszaków dla dzie­ ci i dorosłych, kolorowe typuSET ZOO, SET WĄS, czy SET FOOTBALL, ale można również kupić wieszaki bezbarwne (bez nadruku). Realizująteżin­ dywidualnezamówienia dla drużyn sportowych, marek odzieżowychoraz

dla firm zindywidualną grafikązamawiającego.

Jednymz ciekawych projektów, szczególnie dla dzieci,jest zestawzezwierzętami,w którym znajdzieciezebrę, żyrafę, psa i pelikana. Już sam projekt może zachęcić dzieciaki do porządkowa­

nia swoich ubrańw szafie!

Zero waste, czyli ekologicznie

Wieszaki są wykonane wcałości ze sklejki, a więc są ekologiczne.

-Od początku powstania naszej firmy towarzyszy namidea zero waste - przyznaje Paweł. - Nasze wieszakisą ekologicznei z wysokiej jakości mate­

riałów. Każdy wieszak przech odzi przeznasze ręce, ponieważ większość prac, jak szlifowanie musimy wykonać ręcznie.

Panowie sąmieszkańcami Opola od urodzenia i tu założyli swojąfirmę.Ztego regionu pozyskali

na początek producentów ifirmy, którepomagają im wprodukcji wieszaków, bo nie mająw swoich zasobach odpowiednich maszyn.

- Wieszaki Funny Hangers to projekt, który niejest jeszcze bardzo znany, ale będziemarką światową.

Traktujemy to bardzoosobiście, bobierzemy czynny udział w każdym etapie produkcji. Uważamy że nasz wieszak zrewolucjonizuje rynek wieszaków na świecie.

Wieszaki bez granic

-Obecnie powolutku zdobywamy rynki zachodnie, nasz produkt dostępny jestjużu przedstawicieli we Włoszech i Niemczech,niestetyczas epidemii spowalnia realizacjęnaszych pomysłów - przy­

znaje Jarosław.

Z wieszakami docierają do klientów indywidu­ alnych, biznesowych,a nawet drużynsporto­

wych, którzy zamawiają je na użytekwłasny, jakoprezent dlanajbliższych lub klientów oraz

do poszerzenia ofertysklepówodzieżowych.

- Naszym sukcesembyłodostanie się do programu

„Kto to kupi" w telewizji TTV, ale niestety zpowodu pandemii program się nie odbył.Ale i tak uważamy to zaduży sukces, bo oznacza to dla nas, żewieszaki się podobają.

Oprócz tego Funny Hangers wzięli udział w pro­

gramie „Mentoringu biznesowego" wOpolu organizowanego przez OCRiG. W przerwach pomiędzy „lockdownami" udało imsię wziąć udział w targachbranżowych z produktami dla dzieci w Gliwicach i w dwóch edycjachtargów internetowych.

Wieszaki można kupićna stronie:www.funny- hangers.pl.

Są dwiewielkości:dla dzieci w rozmiarze 17cm x 36cm oraz dla dorosłych 20cm x 44cm.

Aleksandra Śmierzyńska Zdjęcia: archiwum prywatne

(26)

Poufne z Grynbergiem

Przed nami 78. rocznica Powstania w Getcie Warszawskim. Wydarzenia wiosny 1943 roku naznaczyły Warszawę, Polskę, świat i miliony ludzi. Z tej okazji zapra­

szamy 20 kwietnia do Miejskiej Biblioteki Publicznej (spotkanie autorskie online na fb) z Mikołajem Grynbergiem, autorem m.in. książki „Poufne”. Przedsmakiem niech będzie rozmowa z pisarzem.

- Pańskie fotografiestanowią poświadczenie, że to co widzimy naprawdę istniało. Czy tak samo możemypowiedzieć o Panaopowia­

daniach?

- Każdafotografiajestautorskim przetworzeniem;

sami wybieramykadr, decydujemy czy widzowie dostanąbarwny czy czarno-biały obraz, dobiera­ my obiektywy etc. Z opowiadaniami jestjeszcze inaczej.Moje powstająwokół jednego zdania, czasami ich początkiem jest wspomnieniepo wydarzeniu zprzeszłości.Na moichfotografiach i w moich opowiadaniachjest mój świat, do którego zapraszam.

- Fotografuje Pan ludzi irozmawia z nimi.

Człowiek jest bytem, który zajmuje Pana

najbardziej. Często oddajegłosswoim roz­

mówcom, poznajeróżne historie. Czy wśród nich były takie, o których boi się Pannapisać albo nawet pomyśleć?

-Rzeczywiście, mam taki spis. Są tematy,które pozostaną w mojej głowie.

- W jednejz rozmówna temat najnowszej książki powiedziałPan, żepowstała ona„zpo­ trzebydzielenia się".

-Pisanie jest właśnie jednym ze sposobów dziele­

nia się.Wmoimprzypadku decyzja o pisaniujest równoznaczna z decyzją o dzieleniu się historiami, do którychmam dostęp.

- „Ocaleni z XX wieku"(2012), „Oskarżam Auschwitz. Opowieści rodzinne" (2014)oraz

(27)

„Księga wyjścia"(2018) to książki-rozmowy, w których oddaje Pan głos swoim rozmów­ com. W„Poufne"mówi Pan swoim niezwykle oszczędnym językiem,dąży do coraz większej sublimacjiopisu i myśli.Niewiele w tejksiążce słów, alekażdez nichwieleznaczy. Zmierza Pan do precyzji opisu?

- Bardzonie lubię zbędnych słów, unikam ich jak ognia, zaśmiecajązdaniai nicnie wnoszą. Cenię sobie dyscyplinęjęzykową. Uważam, że na tym polegaszacunek do Czytelniczek iCzytelników.

-„Poufne"tobardzoosobista historia, spojrze­ nie z niezwykłą uwagą i czułością narodzinę z perspektywy dziadka, ojca i syna.Wtej opowieści przeszłość powracawcodziennych sytuacjach, zachowaniachjej bohaterów. Kie­ dy narodził się pomysł napisania tej książki i czymjest dla Pana przeszłość? Dlaczego wartopamiętać?

- Bardzo dużo pytań, a każde na godzinne rozmo­

wy. Książka powstała ztęsknoty za tymi, których już nie ma. Jest próbą oszukania czasu i spędzenia

znimijeszcze kilku chwil.

-Mimo swojej lapidarności„Poufne"zachwy­ ca bogactwem uczuć,uważnością i zarazem czułościąnarratora wobeckażdego członka rodziny. Powiedział Pan kiedyś, że to książka o miłości. Czy to onapomagamierzyć się z tra­

gicznymi doświadczeniami pokolenia, które przeżyło Holocaust? Jakznaleźć równowagę między bolesnymiwspo­

mnieniami i tragediami rodzinnymi, a próbą patrzenia z nadzieją w przy­

szłość?

- Nie da się patrzeć w przyszłość abs­ trahując od własnego doświadczenia.

Można natomiastpodjąćdecyzję otym, czy chcesię żyćwłasnym życiemczytylko przeszłością. By móc o tym decydować trzeba zmierzyć sięz historią. Niestetynie magwarancji, żez takiej próby wyjdzie sięzwycięsko.

- Pana dziadkowie wraz z synem, pana ojcem, przeżyli warszawskie getto, w jednym zwywiadówpowiedział Pan, że to było cośniezwykłego, że cała rodzina przeżyła... Temat Holocau­

stu, getta, tragedii Żydów był zawsze obecny w Pana życiu, kiedy narodziła sięmyśl o literackim zmierzeniu się z tą jakże trudną ijednocześnie niesłycha­

nie ważną problematyką?

- Wszystkie moje książki są próbami mierzenia sięz tym doświadczeniem, „Poufne"

również. Ciekawe, czy kiedykolwiek uda mi się napisaćcoś, co nie będzie miałożadnego związku z rodzinną historią.

(MM, DŁ) Zdjęcia: archiwum Miejskiej Biblioteki Publicznej

Mikołaj Grynberg (ur. 1966) - foto­

graf i pisarz, z wykształcenia psycho­

log. Jego zdjęcia były prezentowane niemal na całym świecie. Autor albu­

mów Dużo kobiet (2009) i Auschwitz - co ja tu robię? (2010). Wydał trzy zbiory rozmów: Ocaleni z XX wieku (2012), Oskarżam Auschwitz. Opo­

wieści rodzinne (2014) i Księga wyjścia (2018) oraz dwa tomy prozy: Rejwach (2017) i Poufne (2020). Od Lat zajmuje się problematykę i historię polskich Żydów. W całej swojej twórczości przyjmuje szczególnę perspektywę dialogu, koncentrujęc się na spotkaniu z innymi, otwarciu na ich osobiste przeżycia i historie.

(28)

Moc oddechu i rozciągania

Codzienność związana z życiem w czasach pandemii COVID-19 stawia przed nami nowe wyzwania wynikające np. z przechorowania tej choroby i próby powrotu do normalnego funkcjonowania. Jak wspierać organizm po Łagodnym przebiegu ko- ronawirusa poprzez terapię oddechową i proste ćwiczenia fizyczne odpowiedzą eksperci: Przemysław Berezowski - fizjoterapeuta oraz Katarzyna Jędrzejewska - trener personalny.

- Panie Przemysławie, połagodnym lub bez- objawowym przechorowaniukoronawirusa nie zawszemożemy odczuwać jegoskutki.

Niestety śladywnaszych płucachmogą być odczuwalne.

- Skutki Covid-19 w łagodnym przebiegu cho­

roby nie wymagającym specjalistycznej opieki lekarskiej nie zawsze są znacząco odczuwalne.

Mimo to,strukturapłuc może sięzmieniać i warto to sprawdzić i o nie zadbać. Najlepsząmetodą, aby to zweryfikować jest wykonanie testu pauzy kontrolnej.Ta metoda sprawdza jak reagujemy na podnoszące się stężenie dwutlenku węgla.

- Mało kto z nas wie,żemożnapracowaćnad swoim oddechem.Jakie metodymogęwyko­ rzystywać,żeby lepiejsię czuć?

-Metod jest kilka. W zależnościod potrzebi ak­

tualnego stanuzdrowia wyróżniamy: reedukację oddechu przeponowego,ćwiczenia metodą Butejki,czyćwiczenia metodą Wima Hofa.Chciał- bym skupićsięi omówić pierwszą znich,która jest bardzo prosta imoże byćwykonana przez

każdąosobę samodzielnie.W pozycji siedzącej lub leżącej kładziemyjedną dłoń na klatce piersiowej, adrugąnadpępkiem. Obserwujemy unoszenie iopadaniebrzucha,wdychając iwydychając spo­

kojniepowietrze nosem. Oddychająclekkodoci­ skamy dłońmi brzuch i klatkę piersiową. Skupiamy się na silenacisku dłoni i wykorzystujemygodo stopniowego zmniejszania objętości wdechów.

Sukcesywniezmniejszamyilość wciąganegodo płucpowietrza, za każdym razem spłycająclub skracając kolejne wdechy. Robimy to do momen­ tu, wktórym czujemy możliwą do powstrzymania chęć otwarcia ust i zaczerpnięciagłębokiego wdechu. Zredukowane do minimum wdechy i spowolnione wydechy sprawiają, że zaniknie teżniemal całkowicie ruch brzucha. W materiale filmowymdostępnymwwersjielektronicznej magazynu nastronie www.opole.pl wykonali­ śmy instruktażtej metody połączonejz testem pauzy kontrolnej. Po wykonaniu ćwiczenia na zredukowany oddech przy ostatnim wydechu wytrzymujemy na bezdechu.Jeżeliwynik jest poniżej30 sekund wskazuje tona konieczność podejmowania terapii oddechowej pod opieką fizjoterapeuty.Po C0VID-19 miałem młodych pacjentów, którzy byli w staniewytrzymać na bezdechu jedynie 3-4sekundy.Coważne,jak w każdej dziedzinie, najlepsze efekty przynosi codzienne wykonywanie tegoćwiczenia.

Cytaty

Powiązane dokumenty

go Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu. Utrzymana została Rada Artystyczna, w której miasto będzie miało swoich przedstawicieli. - Chcemy zorganizować cztery dni festiwalu i

Miejsce: Miejska Biblioteka Publiczna Wstęp wolny. • „Teatrzyk Kamishibai” - teatr ilustracji

Miejsce: Filia nr 8 Miejskiej Biblioteki Publicznej. Wstęp wolny. • Film: Amatorzy

necznego PULUTYKA na opolskim Rynku oraz prezentacja postaci dwóch węgierskich królów - św. Władysława I, które co roku w sierpniu przemieszczają się po centrum Szekesfehervar

25 lutego w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Opolu (godz. 18.00) odbędzie się spo­. tkanie z pisarzem Jakubem Żulczykiem, który uznawany jest za jednego

Miejsce: Opolski Teatr Lalki i Aktora Wstęp: 23zł gr, 25zł ulgowy, 27zł normalny. • Śląska Wielkanoc z tradycjami

• Wstęp wolny Sportowy Dzielnicowy, zajęcia

Człowiek przez całe swoje życie się zmienia, zmieniają się również jego potrzeby i uważam, że należy za nimi podążać, realizować się.. Dlaczego mamy tego