• Nie Znaleziono Wyników

"Zagadki pamięci. Słupsk. Powojenne wspomnienia", oprac. Zdzisław Machura, Słupsk 2015 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Zagadki pamięci. Słupsk. Powojenne wspomnienia", oprac. Zdzisław Machura, Słupsk 2015 : [recenzja]"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Daniel Kalinowski

"Zagadki pamięci. Słupsk. Powojenne

wspomnienia", oprac. Zdzisław

Machura, Słupsk 2015 : [recenzja]

Acta Cassubiana 18, 321-325

(2)

Daniel Kalinowski

Słupsk

Zagadki pamięci. Słupsk.

Powojenne wspomnienia

,

oprac. Zdzisław Machura, Słupsk 2015

Literaturapamiętnikarska dotycząca życia na Pomorzu pierwszych lat po II wojnie światowej jest zbiorem wyraziście reprezentowanym i kilkakrotnie już omówionym. Zastanawiająca jest częstotliwość oraz typ publikowanych w zbiorach wspomnień. Po pierwsze, można wyznaczyć pierwszy okres wyda­ waniapamiętników,kiedytowlatach sześćdziesiątych wychodziły takie zbiorki jak np.: PamiętnikiosadnikówZiemOdzyskanych (Poznań 1963), czyAwans pokolenia (Warszawa 1964). Wśródpublikowanych wówczas tomów dominuje

motyw heroicznej przebudowy zniszczonej przez wojnę infrastruktury, mit przywracania państwowości polskiej jako efekt sprawiedliwości historycznej, po trzecie entuzjazm tworzenianowego życia na nowych terenach zachodu Polski. Drugi typ wypowiedzi pamiętnikarskiej pojawia się w latach siedem­ dziesiątych, co zaowocowało takimi tomami jak: Drugie pokolenie (Poznań 1978), czy też Nasza ziemia (Poznań 1982). Już samem tytuły sugerują, że mamy tutaj do czynienia z kolejnym pokoleniem zamieszkującymPomorze. Panuje wśród wspomnień nie tyle nastrój odbudowy, co raczej troskio codzienność, wielkapolityka odeszła w cień, za tobardziej sięzaczęły liczyć przekształcenia mentalnościowe.Autorzywpamiętnikach tegotypu próbują jużodchodzićod narracji zideologizowanej, pozostają jednak przy dawnym języku rytualno-kom-pensacyjnym, w którym należało pisaćprzede wszystkim o dobrych stronach życia. Trzeciokres pamiętnikarstwa, o którym warto przy okazji omawianego tutaj zbioru wspomnień napisać, rozpoczął się od końca lat dziewięćdzie­ siątychi trwa właściwie do dziś. WspomnieniaPomorzan dziś publikowane pisane są najczęściej z punktu widzeniadzieci osadników, którzyprzybywali na te ziemie z mniejszym poczuciem dyskomfortu,aniżeli ichrodzice.Ichopo­ wieści dotyczą zresztą nie tylko czasów ściśle powojennych, alei przesuwają się kulatom osiemdziesiątym, a nawetku aktualności. Wgrupie tej wymienić można zbiory pamiętników typuFotografie z tłem. Gdańszczanie po1945 roku

(Gdańsk 2003),Aby o nich niezapomniano. Wspomnienia (Szczecin 2007), czy też Mójnowy dom (Słupsk 2009).

(3)

W2015 roku pojawiło siê nowe tego typu wydawnictwo: Słupsk. Powojenne wspomnienia, w opracowaniuZdzisława Machury,opublikowane dziêki miej­ scowej parafii kościoła św. Jacka oraz Stowarzyszenia Przyjaciół Muzeum Pomo­ rza Œrodkowego w Słupsku. Naponad dwustustronicową książkę składają siê wspomnienia osiedleńców zcentralnej Polski, z różnych części Kresów i z za­ chodnich Kaszub. Ów zestaw osób i tematyka ich opowieści jest mocno sprofi- lowana - to przede wszystkim losy reaktywowania Kościoła katolickiego na terenach ziemi słupskiej. Dowiadujemy siê zatem z Kroniki parafii rzymsko­ -katolickiej p. w. œw. Ottona, którą prowadziła WandaZygmuntowicz,jak wy­ glądało życie religijne w latach 1945-1946 animowane przez ksiêdza Jana Ziejê. PóŸniej Anna Minkowska we Wspomnieniach opracy w Uniwersytecie Ludo­ wym wOrzechowie wspomina, w jakim kierunkumożna było zaraz po wojnie rozwijać działalność duszpasterską. Z kolei ks.Wiktor Markowski przedstawia sukcesy i porażki swej pracy wlatach1946-1959, w drugiej parafii katolickiej wSłupsku, p. w.Najświętszej MaryiPanny. Owe głosy ludzi bezpośrednio rea­ lizującychbudowê strukturkatolicyzmu na Pomorzu uzupełniają wspomnienia inżyniera architektaFeliksa Ptaszyńskiego, który uczestniczyłw odbudowie Zamku Książąt Pomorskichw Słupskui nanowo powoływał do życiasłupskie muzealnictwo. Na końcu opracowania zapoznajemysiê z zapisem dojrzewania duchowego i intelektualnego Stefana Kullasa, Kaszuby z Niezabyszewa,który przyjechał nazajêciaUniwersytetu Ludowego w Orzechowie k. Ustki iprzeżył tam kształtujące go na całe życie doświadczenia,spotkaniailektury.

Cenną stroną słupskiego wydawnictwa jest to, że dziêki niemu dzisiejszy czytelnik ma wgląd wpostrzeganie Pomorza zestrony literackichnieprofesjo­ nalistów, osób, które wypowiadają swoje racje w poczuciu, że czynią to, świad­ cząc o prawdzie tamtychczasóworaz w sytuacji wolnościgłoszenia poglądów i przekonań. Część z nichzatempodkreśla, żeznalazły się na Pomorzu Œrodko-wym wwyniku przymusowego wyjazdu ze swojej domowej ojczyzny na Wscho­ dzie (np. z Wileńszczyzny), inna znowu grupa wspominających (z centralnej Polski) potraktowała swójwyjazd na tzw. ziemie odzyskanejako akt tworzenia czegoś potrzebnego i wartościowego. To u tych drugich, autentycznych, nie zaś przymusowych osadników, zewnętrznasytuacjasocjalno-administracyjna na Pomorzu wiązała się zprzestrzenią wolności,spełnienia i nowości. Osadnicy--pionierzy, wśród których byli tak chłopi, jak i księża, tak rzemieślnicy,jak i nauczyciele, przyjeżdżali z różnymi zasłyszanymi opiniami o Pomorzu. Nie zawsze pomyślnymi czyzachęcającymi. Przyjezdni, stając przed nowymi miej­ scami, nowymi ludŸmi i nowymi zadaniami, patrzyli na swoje dawne losy z perspektywy,zaczynali porównywać, wysnuwać wnioskii zmieniaćswój styl myśleniao świecie.

Bardzo znaczącą dla omawianego tutaj tomu jest postać księdza JanaZiei. Ten wyświęconyprzed II wojną światowąksiądz budowałw Słupskui okolicy

(4)

¿ycie katolickie wpoczuciuodpowiedzialności nietylko za stan wiedzy ducho­ wej, ale równie¿ podejmował się działań, które miały bardzo duże znaczenie społeczne w czasachbezprawia, demoralizacji i biedy. Zało¿yłwięczaraz po swoim przybyciudo Słupska w lipcu 1945roku pierwsząwtym miejscu polską parafię rzymsko-katolicką,zorganizował Komitet Odbudowy PolskichKościo­ łów, DomMatki i Dziecka oraz wspomnianyjuz Uniwersytet Ludowy w Orze- chowie/Wytownie. Był kapłanem-społecznikiem, którygłosiłkazania, nauczał religii, wspierał materialnie i duchowo pokrzywdzonych oraz biednych, inspi­ rował towarzystwa trzeźwościowe, a takżepisałksiążki religijno-moralistyczne wydawane później w Warszawie lub Poznaniu. Dla ówczesnej sytuacji ludno­ ściowej bardzo ważna była jego odezwa z listopada 1945 roku,w której postulo­ wał,abynie dopuszczać do wyjazdówdo Niemiec ludności Pomorza, którama pochodzenie słowiańskie. Ze wspomnień widać wyraźnie, jak wspierał takie zgermanizowane rodziny, jak uczył ich języka polskiego,chodziłz sakramenta­ mi, wspierał w załatwianiu spraw bytowych. Jego stosunek do protestantów takżezasługujena docenienie, ponieważ znając język niemiecki, potrafił współ­ pracować z ewangelickimipastorami,czy ze zwykłymi Niemcami, którzyjesz­ cze pozostali na ziemi słupskiej, stając w obronie ich majątku oraz godności czy krytykując z ambony przypadki polskiegorewanżyzmu wojennego.

Głosy zgromadzone w najnowszym tomie wspomnieńz 2015 roku inaczej akcentują wydarzenia powojenne, aniżeli czyniłyto kilka lat wcześniej wydane w Słupsku pozycje typuRuchomypamiętnikw opracowaniu Ludomira Fran­ czaka i DanielaOdii (2010) czy też zbiórpt. Mój nowy dom, który powstał jako efekt pracy członków Uniwersytetu Trzeciego Wieku (2009). Dawne lataprzy­ pominają sobie w tych dwóch zbiorach główniedzieci osadników,a zatembrak tutaj całego bagażu straszliwych doświadczeń wojennych, przesądównarodo­ wych czy ideowych. W pamiętnikach czytamy np. o wspólnej egzystencji zNiem­ camina tej samej ulicy,w tej samejkamienicy, nawet w tym samym mieszka­ niu.Owe zwykłeżycie upływa na łącznymprowadzeniu kuchni, wykonywaniu prac domowych, wspieraniu się w materialnej i duchowej biedzie. Niemcy w najnowszych polskichpamiętnikachnie mieli zatem tak demonicznych cech jak ci z ujęć pochodzących z lat pięćdziesiątych czy sześćdziesiątych. Dzieci polskich osadników napotykają na ślady niedawnej wojny, lecz staje się ona rodzajem przejmującej opowieści, nie zaś samą namacalną rzeczywistością. Słuchają ookropieństwachzabójstw, gwałtów i rabunków, lecz traktują je jako odeszłą już w niebyt przeszłość. Jeślizamiast ogrodów i placów zabaw napoty­ kająna powojenne ruiny, to traktują je jako naturalne otoczenie, nie zaś jako smutną pamiątkę po walkachczy bitwach. Dziecięcaoptykaodbioru świata na­ znaczyła więc nieco magicznym elementem charakterystykiludzi, sytuacje i czas. Takiej magii krainydzieciństwa,które rozgrywasiępomiędzy zniszczonymi murami miast lub zaniedbanymi obszarami wiejskimi brak w tomie Słupsk.

(5)

Powojenne wspomnienia.Oto zkroniki parafialnej i innychwspomnień widać, że część zpolskich osadników zdawała sięnie wiedzieć,dlaczegomająoni opu­ ścić swoje domostwa na Wschodzieorazdlaczego Niemcy muszą pozostawić swoje domy na Pomorzu i przenieść się za Odrę. Inna jednakgrupaPolaków była bardzo dobrze zorientowana w ówczesnej gospodarczo-politycznej ko­ niunkturze i skutecznie potrafiła zorganizować szabrownictwo.Nie były to wyjątki,araczej powszechność...Z powojennych wspomnień wynika, żeważną rolę dla osadników na Pomorzu Środkowym odgrywały dwie grupy etniczne: Niemcy i Kaszubi. Pierwsiukazani sąw wewnętrznym skomplikowaniu: jako ci, którzy chcąjak najszybciej wyjechać do Niemiec, dalej jako ci, co sądzą, że czasy się zmieniąlubniezostanąprzeznową administracjępolską zauważeni i dalej będąmogli mieszkać wswoich domach, wreszcie trzeci,którzy chcą się jak najszybciej spolonizować.Kaszubi natomiastukazani zostali w dwu sytua­ cjach: jako ci, którzy wraz z Niemcami wyjeżdżają za Odrę, czując się obco wśród rosyjsko-polskich porządków pierwszych miesięcy powojennych albo jakoci, którzy nawiązują bliższe związki towarzyskie z napływowymi Polakami i pozostają u siebie naPomorzu. Poza tym wśród tych wszystkich narodowych problemów pojawiasię wśród relacjipamiętnikarskich także i ArmiaCzerwona, poczynająca sobie wSłupsku niczym zdobywcy zbierający łupy.

Współcześnie wydawanepamiętniki Pomorza, aw tym i słupska książka, dotyczące obrazów pierwszych lat powojennego przebywania Niemców i Po­ laków na Pomorzu pokazują sytuację bardziej urozmaiconą, aniżeli chciałaby to widzieć polskie lubniemieckie środowiska nacjonalistyczne.Jest tutaj miej­ sce nawspólne przeżywanie wyroków historii, na zwykłesąsiedzkie gesty i na odkrywanie własnejinności. Procesy społeczno-polityczne na Pomorzu opisy­ wane w pamiętnikach są tyleż entuzjastyczne,co ipełnerozdarcia, tyleż przed­ stawiają rzeczywistość chwalebną, co i mało szlachetną. Raz na przykład wi­ dzimyspontaniczneprzyjściegrupy studentów słupskiejszkołymilicjina mszę świętą,alejuż innym razem dowiadujemy się, że Polacy, którzy bronilimiejsco­ wych Niemców przed rozbojem nazywani byliszpiegami i wrogami ludu. Raz widzimypremiera Cyrankiewicza przyjeżdżającego pod Ustkę, aby wesprzeć UniwersytetLudowy prowadzony przez katolików, innym razemopisywani są przedstawiciele rządu polskiego, którzy okazują się kombinatorami i na cu­ dzym nieszczęściu,niewiedzy czy strachu zdobywają swojąmaterialną i środo­ wiskową pozycję.

Wspomnienia osiedleńców słupskich ciekawie współbrzmiąz jeszczejednym głosem: Joachima Schwarza- protestanckiego diakona, muzyka, organisty, działacza społecznego, którymiał piętnaścielat, kiedymusiał opuścić Słupsk. Jegowspomnieniapt. Nawschodziewschodzi słońce. Wspomnienia z Pomorza Środkowego (2006) pokazują, jak głęboko osadzona religijność nie dopuszcza człowieka do popełnienia zła, stalego motywując do czynieniaczynów szla­

(6)

chetnych. Współbrzmiązresztą także z zapiskamielbląskiego pastoraPaulusa Herrmanna (2009),który próbowałzachować godność wczasach, kiedy poko­ nanym Niemcom nikt szacunku nie okazywał. A właśnie o szacunek dla ludz­ kiej osoby i o dbałość dla pierwiastka szlachetności walczyła większość du­ chownych opisanych we wspomnieniach wydanych przezZdzisława Machurę. Owi duchowni w przemieszanym kulturowo powojennym Pomorzu chcieli budować nawzór chrześcijańskich świętych wspólnotyreligijne, aby wycho­ wać nowe, nieskażone wojennymi doświadczeniami pokolenia. Mającwsobie cechy społecznikowskie, chcieli utworzyć możliwie szeroką społeczność,która zadba o swoją samoświadomość, moralność i system wartości. Projektowali człowiekadokonującego wyborów kulturowychna własną odpowiedzialność, choćstale w zgodziezewzniosłymiwartościami chrześcijaństwa.

Dzisiaj takie pozycje z powojennymi wspomnieniami, jak te wydawane w Gdańsku, Pruszczu Gdańskim, Kościerzynie czy Słupsku, przywołują wiele faktów, które obecnie często bywają zapominane. Czy dlatego, że doszło do specyficznegorodzaju psychicznego wyparcia wiedzy o przeszłości lub chce się zapomnieć o przykrych doświadczeniachwojennych ipowojennych? Czy np. w aktualnych warunkach nie chce się już rozprawiać czyanalizowaćistnie­ nia na Pomorzu gospodarstw rolniczych,wktórychsiłą robocząbyliNiemcy? Czyniechcesiępamiętać,iżKaszubi nadłebscy (Słowińcy)zostali przez pierw­ szych polskich administratorów tych ziem potraktowani jak obca nacja i nie­ mal zmuszenido wyjazdu na Zachód...? Są totrudnewspomnienia i dlawielu autorów wiążą się z negatywnymiuczuciami. Sięgnięcie do nieprzyjemnych wspomnień mawszakże oczyszczające dla autorów i późniejszych czytelników właściwości. Dzięki konsekwentnemu „odpominaniu” nie można już ukrywać faktu, żeZiemie Zachodnie były przestrzenią, naktórej polscy osadnicy w pierw­ szychlatach powojennych w przeważającej mierzeżylibezhistorycznej i kul­ turowej orientacji, spoglądając z trwogą na zaniedbane przestrzenie, zde­ wastowanedomostwa iludzką degenerację. Pojawiali się jednak wtej miesza­ ninie ludzi, tymczasowości i rozprężeniudziałacze o imponujących horyzon­ tachmyślowych. Większośćz nich wypełniała rodzaj obowiązku obywatelskiego, który wcale nie musiał być nasiąkniętypropagandą,jak się niektórym dzisiej­ szym krytykom Polski powojennej wydaje. Księża, nauczyciele, rzemieślnicy, którzy zostawili po sobiewspomnienia, owaniewielka grupa elity intelektual­ nej,wlatach czterdziestych próbowałatworzyć przyszłość. Także dla Pomorza.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Dnia 19 czerwca 1994 roku, odbyły się przy bardzo niskiej frekwencji (tylko 33,7 %) kolejne wybory, wybierano skład rady gmin drugiej kadencji.. Rada Miejska w tej

Tutaj odwołuję się do Internetu, gdzie ten pogląd jest przejmowany przez setki młodych Niemców i gdzie umieszczałem swoje artykuły z protestami... 404 G erhard

Figure 3 presents an overview of the cumulative wind transport capacity in the Sand Motor domain over the period between September 1, 2011 and September 1, 2015 according to a

1 Wyjaśnienie: informacja w tym zakresie jest wymagana, jeżeli w odniesieniu do danego administratora lub podmiot u przetwarzającego istnieje obowiązek

W pierw szym rzędzie rzuca się w oczy słaba anizotropowość substancji fosforanowej, nieco w yraźniej zaznaczająca się przy użyciu dużego

Każdy zawodnik otrzyma numer startowy, który musi być przypięty w trakcie biegu z przodu koszulki.. Zawodnicy muszą przestrzegać Regulaminu biegu, obowiązujących

Widać już, że coś się zmieniło i zmienia się z dnia na dzień.. Co znaczy, gdy przyjdzie odpowiedni człowiek na odpowiednie

Tymczasem wyłaniający się z utworów literackich przełomu i początku ubiegłego wieku soundscape Krakowa to także dźwięki, które wywołują niepokój, strach,.. 5