• Nie Znaleziono Wyników

Prawo rycerskie i powstanie stanu szlacheckiego w Polsce

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Prawo rycerskie i powstanie stanu szlacheckiego w Polsce"

Copied!
25
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

Prawo rycerskie i powstanie stanu szlacheckiego w Polsce

W krótce upłynie sto lat od w ielkiej dyskusji na tem at początków spo­

łeczeństwa polskiego, któ rej owocem są rozpraw y ówczesnych lum inarzy naszej historiografii — Michała B o b r z y ń s k i e g o , Franciszka P i e- k o s i ń s k i e g o i Stanisław a S m o l k i , opublikowane w XIV tomie

„Rozpraw Akademii Um iejętności” z r. 1881 1. O ile Smolka zmodyfiko­

w ał w trakcie tej debaty swój pogląd na niektóre zagadnienia, przedsta­

wiony nieco wrcześniej w w ydanej w tym samym 1881 roku książce o Mieszku Starym , operującej w dużym stopniu źródłami z X III w ieku 2, to jego adwersarze obstawali nadal uparcie przy swoich tezach. Wszakże ani sądy Bobrzyńskiego, o parte w głównej mierze na kronice Anonima G a lla 3, ani pozbawiona całkowicie oparcia w źródłach pisanych teoria najazdu sformułowana przez Piekosińskiego 4, nie odegrały de facto żad­

nej roli w dalszych z tego zakresu badaniach. Jeśli tak znakom ity medie- w ista i niezrów nany w ydaw ca źródeł średniowiecznych jak Piekosiński, pragnąc w yjaśnić genezę naszej szlachty, uciekł się do zgoła fantastycz­

nej koncepcji podboju plemion polskich przez skądinąd zupełnie niezna­

nych pobratym ców znad granicy duńskiej, to fak t ten świadczy najlepiej o trudności w spom nianych badań.

Podobnie poniekąd ma się rzecz z badaniami genealogiczno-heraldycz-

*iymi, zapoczątkowanymi w r. 1907 przez W ładysława S e m k o w i c z a (monografia rodu Pałuków), a prowadzonymi intensyw nie przez jego uczniów i naśladowców s. I one nie mogły osiągnąć zamierzonego celu, to jest w yjaśnienia genezy naszej szlachty, gdyż opierały się w głównej mierze na zbyt problem atycznych kryteriach: imionowym i osadniczym,

1 Zob. przypisy 2—4. Daw niejszą literaturę om ówił F. P i e k o s i ń s k i , O po­

w stan iu społeczeń stw a polskiego, s. 85 n.

2 S. S m o l k a , U w agi o p ie rw o tn y m ustroju społeczn ym P olski p iastow skiej, RAU w h f t. XIV, 1881, s. 386 nn., 391; t e n ż e , M ieszko S ta ry i jego w iek , War­

szaw a 1881. W r. 1959 w ydano powtórnie tę książkę z posłow iem A. G i e y s z t o r a . 5 M. B o b r z y ń s k i , G eneza społeczeń stw a polskiego na p odstaw ie kron iki G alla i d y p lo m a tó w X II w ., RAU w h f t. XIV, 1881, s. 3—84.

4 F. P i e k o s i ń s k i , O pow stan iu społeczeń stw a polskiego w w iekach śred­

nich i jego p ie rw o tn ym u stroju , tam że s. 119 n.; t e n ż e , Obrona h ipotezy najazdu jako p o d sta w y u stroju społeczeń stw a polskiego w w iekach średnich, tamże t. XVI, 1883; t e n ż e , R ycerstw o polskie w ie k ó w średnich t. I: O d yn a sty czn ym szlach ty po lsk iej pochodzeniu, Kraków 1896, s. 78 n. (tu o prawie rycerskim).

5 Studia nad szlachtą polską rozpoczął S e m k o w i c z rozprawami: Nagana i oczyszczen ie szlach ectw a w Polsce X IV i X V w ieku , „Studia nad historią^ prawa polskiego” t. I, 1899, z. 1; D rużyna i Sreniaw a. S tudium h eraldyczn e, KH r. XIV, 1900; Ród P ału ków , RAU w hf t. XL.IX, 1907. Poza tym w ym ienić trzeba jego U w agi m eto d yc zn o -k ry tyc zn e nad pochodzeniem i rozsiedlen iem ry c e rstw a polskiego w ie k ó w średnich, „Miesięcznik H eraldyczny” [cyt. dalej: MH] t. V, 1912, nr 3—6, oraz Ć w ierćw iecze badań m onograficznych nad rodam i ry c e rstw a polskiego, tamże t. X II, 1934, nr 12.

/

P R Z E G L Ą D H IS T O R Y C Z N Y , T O M L X I X , 1978 z e s z . 1.

(3)

z pomocą których można opracować jako tako tylko bardzo nieliczne z przetrw ałych do schyłku średniowiecza rody szlacheckie (mnóstwo za­

ginęło wcześniej), a więc już heraldyczne. K ierując w tę stronę więk­

szość badań, rozdzielono je sztucznie i w brew zasadzie kompleksowości na dwa całkiem niezależne n u rty — szlachecki i chłopski. Musiało to oczy­

wiście odbić się nader ujem nie na samej metodzie badań i ich wynikach.

Jeśli bowiem rozpracowywano naw et monograficznie jakieś zagadnienia z zakresu omawianej tem atyki, to niem al z reguły traktow ano je w oder­

w aniu od całokształtu stosunków ustrojow ych, nie mówiąc o tym , że auto­

rzy przystępow ali do podjętego tem atu, m ając już gotowe w łasne lub za­

pożyczone skądyś koncepcje, nie biorąc pod uwagę alternatyw nych roz­

w iązań i nie w skazując na hipotetyczny w takiej lub innej m ierze cha­

rak ter swoich ustaleń. Często gęsto dostosowywano też do owych kon­

cepcji in terp retację niekiedy odpowiednio wyselekcjonowanych, a zazwy­

czaj nie przeanalizowanych w szechstronnie inform acji źródłowych. Te liczne niedostatki badań nad ustrojem społeczno-ekonomicznym i poli­

tycznym Polski piastowskiej pogłębia jeszcze notoryczny brak gruntow ­ nej i kom petentnej kry ty k i naukow ej oraz nierzadko lekceważący do niej stosunek ze strony autorów usposobionych niechętnie wobec wszelkich, zwłaszcza niewygodnych dla nich „now inek” 6.

W spominam o tych bolączkach dlatego, że w obecnej chwili nie je­

stem w stanie przedstaw ić pełnego rozwoju i aktualnego stanu odnoś­

nych badań oraz nie potrafię już — co gorsze — z niezależnych od mej woli przyczyn (strata praw ie 15 lat, wiek, choroby, samotność) sfinalizo­

wać zgodnie z planem moich studiów nad ustrojem społeczno-gospodar­

czym i politycznym Polski piastowskiej, w szczególności zaś wykończyć zapowiadanej od 1960 roku pracy o praw ie rycerskim i pow staniu stanu szlacheckiego7, a więc przekonać czytelników, iż starałem się dostoso­

wać w m iarę możności do zasad „dobrej roboty” w dziedzinie historii.

Owa rozpraw a m iała stanowić — po pracach o targach i m iastach oraz o chłopach w Polsce piastowskiej 8 — ostatnią część zaplanow anej już w roku 1956 sui generis „trylogii”, obejm ującą 10 rozdziałów, a ra ­ czej osobnych rozpraw, na tem at: 1. K ry ty k a prac Zygm unta Wojcie­

6 Znaczna w iększość moich ustaleń i hipotez, różniących się od sądów auto­

rów dawniejszych, nie spotkała się ani z krytyką, ani z przyjęciem (wykaz tych prac w „Studiach H istorycznych” [cyt. dalej: SH] t. XVII, 1974, z. 3, s. 407—411).

Tak np. nad rozprawą O narzazie (tamże t. XIV, 1971, z. 3) przeszedł do porządku, powołując się nadal na pracę O. B a l z e r a z r. 1928, zarówno K. M o d z e l e w s k i (O rganizacja gospodarcza pa ń stw a piastow skiego. X ■— X III w iek , W rocław 1975, s. 93 i 117), który zignorował również w iele innych moich i nie moich prac, jak i J. M a t u s z e w s k i (M issalia-M ensalia, [w]: Cultus et cognitio. S tudia z dziejó w średn iow ieczn ej k u ltu ry, W arszawa 1976, s. 377—389). Ten ostatni pom inął całkow i­

tym m ilczeniem w sw oim artykule (tamże s. 377—385) moją rozprawę P ow ołow e- -p oradln e-podym n e (PH t. LXIII, 1972, z. 1), cytując nadal J. W i d a j e w i c z a , P ow ołow e — poradlne, Lw ów 1913. Zob. także? K. E u c z e k , Z p ro b le m a ty k i osie­

d li w czesn om iejskich w Polsce, SH t. X IX , 1976, z. 3, s. 328 n. i t e g o ż , O chło­

pach w Polsce P iastow skiej, część II, RH t. XLI, 1975, przypis 103.

7 K. B u c z e k , Głos w d ysk u sji nad początkam i pań stw a polskiego, KH r.

LXVII, 1960, nr 4, s. 1098; t e n ż e , O ta k zw a n y m ritterm eszigm an i o „gościu”

w n a jd a w n iejszym spisie praw a polskiego, CzP-H t. XII, 1960, z. 1, s. 146.

8 K. B u c z e k , Targi i m iasta na praw ie polskim (okres w czesn ośredn iow iecz­

ny), Kraków 1964 oraz O chłopach w Polsce P iastow skiej, cz. I—II, RH t. X L—

XLI, 1974— 1975. Praca ta roi się, n iestety ,,o d błędów redakcyjnych i drukarskich, tak naw et „grubych”, jak zam iana w częici I (s. 88—92) ruskich „chołopów” na polskich „chłopów”, a w części II (s. 28) „dzierżyli” na „dzierżawili”. Nie mniej żałośnie w ygląda niem iecki przekład streszczenia tej rozprawy.

(4)

chowskiego o praw ie rycerskim i szlachcie 9 oraz późniejszej literatu ry przedm iotu; 2. Włodycy polscy w późnym i wczesnym średniowieczu;

3. Rycerski wergeld, dziedziczna i wolna własność ziemi oraz pomniejsze upraw nienia iuris militaris; 4. Problem drużyny i rycerskiej służby w oj­

skowej; 5. Im m unitet ekonomiczny i sądowy oraz sprawa pomniejszych świadczeń, w ynikających z ius militare; 6. Rycerstwo służebne; 7. Prawo rycerskie n a Pomorzu G dańskim w XIV i XV wieku; 8. Mazowiecka szlachta zagrodowa; 9. „Rodowa organizacja” włodyków i szlachty; 10.

Pow stanie stanu szlacheckiego, jego ukształtow anie i rola w przebiegu staropolskiego procesu historycznego.

Nie mając już czasu i sił na wykończenie dzieła zakrojonego na tak szeroką skalę i co najm niej kilkanaście arkuszy druku, postanowiłem opublikować w niniejszej rozpraw ie główne jego elem enty w przekona­

niu, że mogą się one przyczynić do w yjaśnienia najbardziej może zawi­

łego, a jednocześnie nader ważnego zagadnienia z dziejów naszej Ojczy­

zny.

W Ł O D Y C Y

Dotychczasowe, podejm owane przez w ielu w ybitnych badaczy, próby ujęcia p ro b lem u ; włodyków zawodziły, jak sądzę, przede w szystkim na skutek niewłaściwego od samego początku postaw ienia zagadnienia. Za­

częło się to od momentu, kiedy Piekosiński wtłoczył włodyków jako sze­

regowych, choć dziedzicznych, rycerzy w prokrustow e łoże teorii na­

jazdu. Mieli oni podbić nasz kraj pod wodzą „rycerstw a znakowego”, w y­

wodzącego'się, jego zdaniem, od dynastów plem iennych i przekształco­

nego z czase m .w szlachtę. Smolka, który utożsam iał w „Mieszku S tarym ” swoich „władyków” z tubylczym i dynastam i plemiennym i, później, po uwzględnieniu przytoczonych przez Piekosińskiego inform acji źródłowych z XIV i XV w ieku, zm ienił swój pogląd o tyle, że uznał włodyków nie za protoplastów hèrbowej szlachty, lecz za stanowiącą jądro pierwotnego społeczeństwa polskiego klasę „wolnych właścicieli drobnego g ru n tu ”, tworzącą, co praw da, rycerstw o szeregowe, ale z czasem przekształconą w rzeszę szlachty zaścianikowej 10. Koncepcję tę odrzucił zdecydowanie K arol P o t k a ń s k i w pracy z r. 1888 o zagrodowej szlachcie i rycer­

stwie włodyczym. Uwzględniwszy komplet istniejących inform acji źród­

łowych o włodykach, ze statu tam i Kazimierza Wielkiego oraz mazowiec­

kimi z końca XIV i z XV w ieku na czele, stw ierdził Potkański, że „ry­

cerstwo włodycze stanowi zupełnie odrębny stan o ściśle określonym praw nym charakterze, różny zarówno od kmieci, jak od szlachty”. Jego zdaniem różniło się ono od szlachty niższą co najm niej o połowę główsz- czyzną i nawiązką, a poza ty m nie m ieli włodycy praw a do dzierżenia

9 Z. W o j c i e c h o w s k i , P raw o rycersk ie w Polsce przed sta tu ta m i K azim ierza W., Poznań 1928; t e n ż e , Das R itte rrec h t in Polen vor den S ta tu ten K asim irs des G rossen, „Osteuropa Institut” cz. V, 1930; t e n ż e , P ow stanie szlach ectw a w P ol­

sce, MH t. X II, 1933, nr 7—8; t e n ż e , U strój p o lity c zn y Śląska do końca X IV w.

[w:] H istoria Śląska t. I, Kraków 1933; t e n ż e La condition des nobles et le pro­

blèm e de la féodalité en Pologne au M oyen âge, Paris 1936—1937 (odb. z „Revue historique de droit français et étranger”, 4e série t. XV—XVI). Pow yższe prace cy­

tuję dalej bez podawania nazwiska autora.

10 F. P i e k o s i ń s k i , P ow stan ie społeczeń stw a, s. 138 n., 220 nn.; S. S m o l k a , M ieszko S ta ry, s. 60—73, 413— 424; t e n ż e , U wagi, s. 353 n. Taki pogląd podziela w ielu autorów, m.in. H. Ł o w m i a ń s k i , P oczątki P olski t. III, Warszawa 1967, s. 419, 432 n.; t. IV, Warszawa 1970, s. 189, 226 nn.

(5)

urzędów, do herbów i zawołań oraz do swobodnej dziesięciny kościel­

nej, natom iast, podobnie jak „pełne .rycerstwo”, posiadali ziemię n a dzie­

dziczną własność oraz byli — przynajm niej w XIV w ieku — w olni od danin i posług u .

Większości owych tez sprzeciwił się jednak W ładysław Semkowicz w rozprawie z r. 1908 — „Włodycy polscy na tle porównawczym słowiań­

skim ” 12. W ykazał w niej mianowicie, że tw ierdzenie o braku herbów i za­

wołań u włodyków nie posiada dostatecznego uzasadnienia, gdyż zarówno najstarsza o nich polska zapiska z r. 1386, jak też inne pcdobne, nie muszą być interpretow ane po linii owej tezy, zwłaszcza, że w krakow ­ skiej zapisce z r. 1423 figuruje Rafał, sołtys z Zalesia, wlodica de cleno- dio Jeleń, a więc z rodu Czarnych Jeleni, zawołania Opole, do którego należało sporo drobnej szlachty w okolicy Czchowa. Semkowicz wys­

nuł stąd wniosek, że nie tylko w Czechach, ale i u nas „niektóre rody rycerskie w ydały z siebie, prócz szlacheckich, także włodycze gałęzie”.

Nie podzielając w niektórych kw estiach zdania Potkańskiego, poszedł jed­

nak o tyle jego śladem, że uznał również polskich włodyków za „stan dzie­

dziczny i zam knięty” (ma świadczyć o tym małopolski statu t Kazimie­

rza Wielkiego) z tym tylko, że o ile w Czechach „początek form ow ania się stanu włodyków” przypada na koniec XII wieku, to „w Polsce pierwsze w yraźne ślady rycerstw a włodyczego pojawiają się koło połowy w. X III”

w traktacie kujawsko-krzyżackim z r. 1252 oraz w tzw. „Księdze Elblą­

skiej”, gdzie pod nazwą rittermässige przeciwstawiono je szlachcie — ritter 13.

Tą drugą spraw ą zająłem się w osobnej rozpraw ie oraz w pracy o chłopach w Polsce piastowskiej, w skazując w n iej, że tzw. „Księga Elbląska” pow stała n a Pomorzu Gdańskim, gdzie nie było podówczas ani praw a rycerskiego, ani włodyków, a zatem nie można do nich odno­

sić owego ritterm eszig man, k tó ry zresztą miał ta m główszczyznę 50 grzy­

wien, podobnie jak ritter. Nie dotyczy tej spraw y również pom inięty przez Potkańskiego układ z r. 1252, w m yśl którego okup 30 grzywien srebra (a więc nie sądowych) przysługiwać w inien milesowi, si fuerit fu n ctu s aliqua dignitate secularis potestatis, zaś połowa z tego, s i --- sim plex m iles fuerit, a 1/5, s i --- m iles fictitius, qui non est de genere m ilitali, vel quilibet alter de populo u . Opierając się na ty m akcie, a tak­

że na analogii do stosunków w Czechach i w niektórych innych pań­

stw ach słowiańskich oraz n a Węgrzech, doszedł Semkowicz do przeko­

nania, że u nas „nazwa włodycy pozostała m ianem tych rodzin rycer­

skich które nie uzyskały dostępu do urzędów, przez to nie weszły do stanu szlachty i utw orzyły odrębną w łonie rycerstw a grupę”. Zapewne nie uszła jednak jego uw agi słabość tej koncepcji (bezzasadne odróżnia­

nie rycerskich rodzin od takichże rodów i założenie niezmienności składu organizacji rodowej), skoro odstąpił od niej w „Rodzie Awdańców”, gdzie wywiódł włodyków z rycerstw a służebnego „chorągiewnych” pa­

nów 1S. O parł się przy tym z jednej sitrony n a dowolnej interpretacji

11 K. P o t к a ń s к i, Zagrodow a szlachta i w ło d yc ze ry ce rstw o w w o je w ó d ztw ie kra k o w sk im w X V г X V I w ieku , RAU w hf t. X X III, 1888, s. 187—-191.

12 KH r. XX II, 1908, s. 569 n. (odbitka — Lw ów 1909).

13 Tamże, s. 577, 589 i 592.

14 K. B u c z e k , O tz w . ritterm eszig 1^ an, s. 143; t e n ż e , O chłopach, cz. II, s. 410 n. Tekst układu z r. 1252 w PrUB 1 . 1, cz. 1, nr 260.

15 W. S e m k o w i c z , R ód A w d a ń có w w w iekach średnich, ,.Roczniki Tow.

Przyj. Nauki w Poznaniu” t. XLV, 1919, s. 314; t. X LVI, 1929, s. 133.

(6)

w zm ianek w kronice Galla, dotyczących commilitones i collatérales Awdańca, wojewody Skarbim ira, choć mowa tam niew ątpliw ie o actes palatina, która nie była z całą pewnością w ielkopańskim pułkiem, z dru­

giej zaś — na w zm iankach z r. 1224 o urzędnikach dworskich, i ryce­

rzach kilka panów małopolskich, m.in. Awdańca, wojewody krakow ­ skiego Pakosława Starego (miał swego komornika i stolnika oraz 17 m ilite s )16. Również inni ówcześni wielmoże nie posiadali własnych puł­

ków, gdyż wzorowane na węgierskich banderiach pańskie chorągwie po­

jaw iły się u nas dopiero za Kazimierza Wielkiego i znikły już przed poło­

wą w ieku XV 17. W każdym razie nie mogło ich być w zlikwidowanym dopiero na przełomie X III i XIV wieku ustroju praw a książęcego. Jeśli zaś niektórzy dostojnicy kościelni i świeccy posiadali nie tylko dwory zorganizowane na wzór książęcego, ale i własnych rycerzy 18, to ci o stat­

ni tw orzyli co najw yżej zbrojne poczty, a nie pułki czy drużyny. Nawet biskupi wrocławscy nie posiadali z pewnością takich drużyn, choć osa­

dzali ludzi w swoim „państw ie” nysko-otmuchowskim n a podobnym do polskiego — przynajm niej z nazw y — praw ie rycerskim (iure m ilita ri)19.

Zdegradowawszy włodyków do roli ry cerstw a służebnego odebrał mu Semkowicz w „Rodzie Awdańców” także prawo do wolnej, rycerskiej dziesięciny, ale — niesłusznie, gdyż odnośna teza Potkańskiego opiera się w całości n a powierzchownej in terp retacji dwóch dokum entów z roku 1366 i 1367, dotyczących podmiechowskiego Miroszowa 20. W pierwszym z nich sześciu dziedziców tej w si zgodziło się dawać scholastykowi k ra­

kowskiemu post araturas ipsorum niewolną dziesięcinę „przyorkow ą”, a więc niew ątpliw ie z daw nych chłopskich ról, zamienionych później na dworskie. W dali się jednak potem, czy też zostali wciągnięci przez pana dziesięcinnego w spór na płaszczyźnie praw a szlacheckiego, twierdząc, że nie powinni dawać chłopskiej dziesięciny, cum sint de genere milicie et nobilitatis et haberent clenodium proprium et proclamacionem specia­

lem. Sąd ziemski, pragnąc statuta terre conservare, nakazał dictos here­

des per fratres eorum et alios in testim onium et proclamacionem m ili- ciam et nobilitatem ipsorum approbare, jednak te r m in o --- probacionis --- adveniente iam dicti h e r e d e s ---in eodem term ino peremptorio om nimode in suis probacionibus defecerunt, nie mogąc widocznie zmobi­

le MPH s.n. t. II, s. 124; KKK t. I, nr 13 i 14. Zob. także M. S c z a n i e c k i , N adania ziem i na rzecz r y c e rzy w Polsce do końca X III w iek u , Poznań 1938, s. 71—

79. Teorię rycerstwa służebnego i pryw atnych drużyn m ożnowładczych poszerzył w y ­ datnie, mimo braku podstawy źródłowej, J. B a r d a c h , H istoria pa ń stw a i praw a Polski, w yd. 2, t. I, W arszawa 1964, s. 115, 177, 225, 258, 465.

17 Zob. S. S m o l k a , U wagi, s. 324 n. Ioannis D ł u g o s z , H istoria Polonica t.

I—V, Cracoviae 1873—1878, t. III, s. 278, 372; t. IV, s. 37.

18 Posiadały takich nasze kapituły, jak wskazuje wzm ianka w b u lli gnieźnień­

skiej z r. 1136 (KDWkp. t. I, nr 7) oraz zarządzenia Kazimierza kujawskiego z r. 1250 (AKH t. IV, s. 185 n.) i Bolesław a W stydliwego z r. 1254 i 1276 (KKK t. I, nr 41 oraz St. K u r a ś , ZDMłp. t. IV, nr 877). N aw et bożogrobcy gnieźnieńscy kazali (około 1253 r.) przypisańcom ze w si Żdziechowej dostarczyć corocznie duos arm igeros („Studia Żródłoznawcze” t. X IX , 1974, s. 73 — dodatek). Zob. M. S c z a n i e c k i , ioc. c it.; M. F r i e d b e r g , K lien te la św iecka biskupa krakow skiego w w . X II—X IV [w:] S tudia h istoryczn e ku czci S tan isław a K u trze b y t. I, K raków 1938, s. 165 n.

W książce, K u ltu ra polska a n iem iecka t. I, Poznań 1946, s. 121, nie podzielił Fried- berg tezy o powstaniu u nas osobnej kategorii rycerstwa służebnego.

19 Zob. La condition, s. 58—62 (tu tek sty dokum entów z r. 1262 i około 1300).

20 KKK t. I, nr 241 (r. 1366) i t. II, nr 263 (1367). Zob. K. P o t k a ń s k i , op. cit., s. 189 n.; W. S e m k o w i c z , W ło d y cy polscy, s. 569 nn. Autorzy ci zignorowali za­

piskę sądową z r. 1431: pro in terfecto nobili alias w lo d yca (SPPP t. VII, nr 620;

zob. niżej przypis 36). Zob. tamże, t. II, nr 1829, 1843 (1421) i 2167 (1428).

(7)

lizować na czas potrzebnych sześciu współprzysiężników. Musieli zatem przyjąć zaofiarowany im kompromis, polegający na tym, że m ają od­

dawać dziesięcinę — jak chłopi — na polu, ale nie muszą odwozić jej własnymi wozami. Nie szło tu jednak, jak sądził również Semkowicz, 0 włodyczą kondycję owych dziedziców, gdyż w yrok z r. 1367 określa ich mianem providi, a nie żadnym włodyczym (m ilites simplices lub communes, scartabelli, squiriones itp.), choć zapewne przez wzgląd na nią scholastyk zgodził się na w spom nianą ulgę. W Miiroszowie siedzieli bowiem istotnie włodycy, ale siedziała tam również pod koniec XIV 1 w początkach XV w ieku szlachta aż sześciu herbów 21.

Wielka szkoda, że Zygm unt Wojciechowski nie mógł uwzględnić w obu redakcjach swej pracy o praw ie rycerskim , opublikowanych w r.

1931, „Uwag o stanie włodyczym” Kazim ierza T y m i e n i e c k i e g o 22, który wykazał, że opierająca się głównie na wysokości okupu „stanowa odrębność włodyków” tw orzy wyłącznie właściwość możnowładczej Ma­

łopolski. O ile bowiem w kazimierzowskim statucie małopolskim znaj­

duje się wśród tak zwanych ekstraw agantów postanowienie, że pro capite płaci się m iliti famoso slachce 60 grzywien scartabello 30, a m iliti creato de sculteto vel km ethone 15; item m iliti slachce pro vulneribus decem marcas, scartabello 5, zaś sculteto vel cm ethoni factis m ilitibus 3 pro vu ln erib u s23, to, jak trafn ie zauważył Tymieniecki, wprowadzone do statutów mazowieckich dopiero po r. 1377 — za wzorem Małopolski — podobne zróżnicowanie okupu na szlachecki i włodyczy (scartabelli są zawsze identyfikow ani z włodykami) nie odegrało żadnej roli w ówczes­

nej praktyce sądowej. Tymieniecki bowiem, przebadawszy (w czasie I w ojny światowej) mazowieckie księgi sądowe po :r. 1475, nie znalazł w nich żadnej w zm ianki o włodyczej główszczyźnie i n aw iązce24. Widać z tego, że próba adm inistracyjnego, że tak powiem, odgrodzenia w łody­

ków od „panów -szlachty” nie trafiła tam n a podatny g r u n t25. Ponieważ zaś włodycy nie w ystępują jako w yodrębniona form acja społeczna rów ­ nież w Wielkopolsce, gdzie w szystkim milesom-nobilom przysługiwała według statu tu kazimierzowskiego główszczyzna 30 g rzy w ien 26, zatem praw nie upośledzony tak zw any stan włodyczy okazuje się wyłączną właściwością Małopolski. Tylko tu bowiem, ale też chyba nie wcześniej jak za Kazimierza Wielkiego, zdołali panowie przez podwojenie ry cer­

skiej główszczyzny i nawiązki oddzielić się praw nie od drobnych, choć

21 W. S e m к o w i с z, op. cit., s. 634.

22 K sięga pam iątkow a ku czci W ładysław a A braham a t. II, Lw ów 1931 s 128—

—132.

23 Archiwum K om isji Prawniczej t. I—X I, K raków 1895— 1938 (cyt. dalej:

AKPr.) t. II, s. 74. O terminach fam osi m ilite s slachce i scartabelli, zob. O. B a l z e r , S kartabelat w u stroju szlach ectw a polskiego, Kraków 1911, s. 3 n.

24 K. T y m i e n i e c k i , U w agi, s. 130 (zob. w yżej przypis 22); Iura M asoviae terrestria, oprać. J. S a w i с к i t. I, Warszawa 1972, nr 22 i 38.

25 Nieco inaczej S. R u s s o c k i i J. S e n k o w s k i (U w agi o sp o łeczn o -p ra w ­ n ym zróżnicow aniu ry ce rstw a i szlach ty m azow ieckiej, KH r. LXVII, 1960, nr 1—2), patrzący na prawo rycerskie oczyma Z. W ojciechowskiego i przyjm ujący za układ odniesienia bardzo różniący się w X IV i XV w. od m azowieckiego ustrój społecz­

no-polityczny Korony.

28 SPPP t. I, s. 101 (tu zestawienie odmian tekstu w różnych rękopisach statu ­ tów). Nie wiem , jak się to stało, że w części II mojej rozprawy O chłopach w P o l­

sce P ia sto w sk ie j (s. 10 n.) figuruje jako szlachecka główszczyzna — w edług statutu wielkopolskiego — n ie 30, lecz 40 grzywien! N afpodstaw ie niektórych przekładów sta­

tutu m ałopolskiego (kodeksów: Działyńskich i Stradomskiego, AKPr. t. III, s. 213, 381) wiem y, że rodzicom zabitego rycerza dawało się 30 grzyw ien okupu, a dzieciom i „przyjaciołom” 60.

(8)

rów nie jak oni wolnych dziedziców, nazywanych nadal włodykami.

Mówię o t a k z w a n y m s t a n ie w ł o d y c z y m , gdyż prawdziwe­

go nie było w gruncie rzeczy naw et w Małopolsce. Tam tejsi bowiem późnośredniowieczni włodycy, nazw ani w statucie kazimierzowskim prze­

m yślnie i niew ątpliw ie ex post nic w ówczesnej rzeczywistości nie zna­

czącym term inem scartabelli (rzecz znamienna, iż szlachtę określono tam mianem m ilites famosi slachta, a nie nobiles!), tw orzyli nie odrębny

„stan”, lecz sui generis relikt ustroju praw a książęcego, pozbawiony za­

równo organizacyjnej więzi, jak i stanowej świadomości. W Małopolsce XIV i XV w ieku należały doń tylko te jednostki i rodziny, k tórym nie udało się jeszcze wśliznąć do stanu szlacheckiego a nie zm ieniły również społeczno-prawnego statusu na mieszczański lub kmiecy.

Niemniej zarówno Tymieniecki, jak i Juliusz B a r d a c h , pisali na­

dal o niższym od szlacheckiego „stanie włodyków małopolskich”, przy czym Bardach wywodził włodyków z „części rycerstw a służebnego i sze­

regow ych rycerzy, osiadłych n a własnej ziemi” 27. Pojawiwszy się w XIV w ieku ów stan zaniknął w ciągu XV stulecia. Bardach rozróżnia w zasa­

dzie te dwie kategorie społeczne, przeciwstawiając bowiem możnowładz­

tw u „zwykłe rycerstw o (m ilites, milites gregarii)", osiadłe w grodach i przede wszystkim na posiadanej dziedzicznie ziemi, a rek ru tu jące się

„spośród wolnych członków wspólnot opolnych”, uważał, że „zwano ich najpew niej w łodykam i” 28. Podobny poniekąd pogląd w yznaje także Hen­

ry k Ł o w m i a ń s k i , albowiem wywodzi — w brew Potkańskiem u — drobną szlachtę z włodyków, a tych z wczesnośredniowiecznego rycer­

stw a szeregowego, które, jego zdaniem, rekrutow ało się z prasłowiańskich

„wojowników pospolitego pochodzenia” 29. Łowmiański zignorował tu całkowicie rolę, jaką mogło odegrać w tak ujętych procesach nasze ius militare, a już czystym petitio principii jest jego tw ierdzenie, że włodycy istnieli nie tylko w Małopolsce i na Mazowszu, ale także w Wielkopolsce, gdzie „w swej masie spadli widocznie do stanu chłopskiego”. Nie sposób także zgodzić się ze zdaniem tego historyka, że włodyką nazywano w Polsce pierw otnie każdego rycerza bez względu na jego społeczną kondy­

cję, gdyż przejęty od nas przez Prusów w yraz w aldujko oznaczał ryce­

rzy w ogóle 30. Wiadomo tymczasem, że w w yrazie „w ładyka” tkw i po­

jęcie w ładania, władzy, zwierzchnictwa, a nie wojowania, i że „wyraz ten nie miał pierw otnie na całej przestrzeni ziem słowiańskich znaczenia technicznego, lecz oznaczał w ogóle osobę, której przysługiw ała jakaś w ładza” 31. Biorąc pod uw agę ową pruską pożyczkę, a także fakt, że na znacznej części tych ziem, bo od południowego Połabia, poprzez Polskę kontynentalną aż do Rusi halickiej, kijowskiej i nowogrodzkiej, w ystępują już bardzo wcześnie i licznie niewolni czy półwolni, a przy tym mocno z panującym i powiązani smardze (sm urdy, sm e rd y )32, wygląda na pew-

27 K. T y m i e n i e c k i , U w agi o stan ie w ło d yc zym , s. 129; J. B a r d a c h , op. cit.

t. I, s. 420.

28 J. B a r d a c h, op. cit. t. I, s. 114.

29 H. Ł o w m i a ń s k i , P oczątki P o lsk i t. III, s. 419, 430 n., zwłaszcza 443 i 449.

θο s 442 445

31 A. B r ü c k n e r , O Piaście, R A U w h f t. X X X V , 1898, s. 329—334 (także pruski ku m etis z naszego kmiecia i supuni = pani domu z naszego żupana); t e n ż e , S ło w ­ nik etym ologiczn y ję zy k a polskiego, Kraków 1927, s. 625 n. (władać), 629 (wój).

32 Zob. K. B u c z e k , O chłopach cz. I, s. 83. „Smardze” budzą siłą rzeczy w iele w ątpliw ości i sprzeciwów, lecz w szystkie dane źródłowe i topom astyczne przem a­

w iają za tą istotnie anormalną nazwą. O połabskich smurdach por. ostatnio J. S t r z e l c z y k , R e je str posiadłości koleg ia ty w G oslarze (koniec X II w ieku ) jako

(9)

nik, iż zarówno nasi, jak i czescy włodycy, stanow ili według wszelkiego prawdopodobieństwa bardzo wczesny produkt klasowego rozw arstw ie­

nia, oczywiście na przeciwnym w stosunku do smardzów biegunie 3S.

Gdybyśm y nie posiadali kazimierzowskich i mazowieckich statutów w piętnastowiecznym przekładzie na język polski oraz niewielu lako­

nicznych, jak zwykle, polskich ro t sądowych z samego końca XIV i z pierwszej połowy XV wieku, to by nikom u chyba nie przyszło do głowy upatryw ać włodyków w określeniach m ilites i nobiles, w ystępujących nieomal masowo w ówczesnych i wcześniejszych — jeszcze z X III stu­

lecia — źródłach, zwłaszcza że w yrazem m ilites oznaczano tam również rycerzy służebnych oraz wojów chłopskiej i sołtysiej kondycji, czego zresztą nie omieszkiwano na ogół zaznaczać expressis verbis. Nie znaczy to jednak, żeby — zgodnie z poglądem Stanisław a K u t r z e b y — moż­

na i trzeba było określić wszystkich wczesnośredniowiecznych m ilites nie w ystępującym w ogóle w źródłach m ianem woje 3i. W każdym razie nie świadczą o tym w yrazy wojewoda i wojski; ten ostatni zastępował kaszte­

lana zwłaszcza wtedy, gdy, ten w yruszał na wojnę, zaś wojewoda dowo­

dził nie tylko rycerstw em sensu stricto, ale w ogóle wojskiem, w któ­

rym — przynajm niej w zachodniej Słowiańszczyźnie — przeważało p ier­

wotnie złożone z chłopskich wojów pospolite ruszenie 35. Obodrycka dani­

na wojewodnica z tam tych bez w ątpienia pochodziła czasów.

Najwięcej nieporozumień pow odują w tym w szystkim praktykow ane notorycznie w kronikach Galla i M istrza Wincentego, a nierzadko też w dokum entach z XIII i XIV wieku, określanie milesów term inem no­

biles, których zwykło się uważać za szlachtę a nie włodyków, mimo że wśród owych milesów nie brakuje zarówno możnych właścicieli ziem­

skich oraz komesów i baronów, jak też urzędników czasem dość wyso­

kiej r a n g i36. Takie przem ienne stosowanie term inów miles i nobilis w bezliku dyplomów i zapisek sądowych spotykam y już w dokum entach trzebnickich z r. 1203 i 1204. O ile bowiem w pierwszym z nich H enryk B rodaty zarządził, aby poddani cystersek conductum etiam nisi quem homines nobilium non ducant, to w drugim — ci sami poddani conduc­

tu m m ilitarem debent habere 37. W arto też zauważyć, że w układzie z r.

1218 W ładysław Laskonogi przyrzekł Brodatem u, że złodzieje i rozbój­

nicy nie będą chronieni a nullo nobilium meorum, gdyby zaś który nie

źródło do społeczno-ekonom icznych d zie jó w Słow ian połabskich [w:] A rs Historica.

Prace z d zie jó w pow szechn ych i Polski, Poznań 1976.

33 W. S e m k o w i c z , W ładycy polscy, s. 583—594.

34 S. K u t r z e b a , H istoria u stroju Polski w za ry sie t. I: K orona (wyd. 7), Kra­

ków 1931, s. 40—43. Na dokumencie z r. 1328 św iadkow ał m.in. scholastyk krakow ­ ski Petrus Miles, z pew nością w ięc Włodyka a nie Woj(ak) — ZDMłp. t. IV, nr 907.

35 Zob. H. Ł o w m i a ń s k i , P oczątki P olski t. IV, s. 150 (tamże literatura przed­

miotu).

36 C iekawsze wzm ianki: KDWkp. t. I, nr 95, 254, 378, 383, 486, 529, 537, 553—555, 560; t. II, nr 627, 693, 725, 746, 838, 970, 1069, 1117, 1154; t. III, nr 1300, 1301, 1402—

1404; KDMłp. t. I, nr 40, 78, 109, 126, 152; t. II, nr 385 (r. 1220) 431 439, 453 504;

KKK t. I, nr 14, 19, 42, 81, 94; KDPol. t. I, nr 19; t. II, nr 60, 63. 83, 84, 113, 199 576, 578 (r. 1433); t. III, nr 93; KMazKoch. nr 228, 473; KMazLub. nr 23, 32, 40, 43, 63, 72, 82, 107, 115, 167; AKH t. IV s. 298—299; KDSl. t. III, nr 277, 319, 337; U rkunden zur Geschichte des B istum s Breslau im M ittelalter, wyd. G. A. S t e n z e 1, (cyt. dalej:

U rkunden), Breslau 1845, nr 18, 34, 39; U rkundensam m lung zur G eschichte des Fürstentum s Oels bis-zum A u ssterben der plastischen H erzogslinie, wyd. W. H a e u s - l e r , Breslau 1883, nr 43, 48. 59, 96. ,

37 KDSl. t. II, nr 103, 104; t. III nr 130 (s. 3'J), 193 (s. 186 n.). Zob. także KMazKoch.

nr 278 (r. 1230) i 410 (r. 1241) oraz K. B u c z e k , Publiczne posługi tra n sp o rto w e i k o ­ m u nikacyjne w Polsce średn iow ieczn ej, KHKM t. XV, 1967, nr 2, s. 268 n.

(10)

zastosował się do jego upomnień, to nobilitate et hereditate careat. Obie­

cali też jego [nostri] m ilites zwracać Ślązakom zbiegłych pod d an y ch38.

Rocznik kapituły gnieźnieńskiej podaje znowuż pod r. 1244, że omnes m ilites Polonie contra ecclesiam Poznaniensem conspirantes volebant infringere libertatem, q u a m --- d u x Wlodzislaus, filius Odonis — — confirmaverat, scilicet quod homines in villis ecclesie — — im m unes a solucione poradl, poduoroue et stroza et a ductu et a p o w o s z --- . Cui libertati omnes Poloni com m uniter contradixerunt exem pto solo poradl, podworowe et stroza. Quibus dominus Bogufalus cessit ad tempus.

Jak z tego widać, Wielkopolanom szło głównie o przewód i powóz 39.

Po tym, co napisałem wyżej, można już chyba odpowiedzieć sensow­

nie na pytanie, dlaczego w łacińskich tekstach z X III — XV w ieku okreś­

lano u nas włodyków najpierw z reguły, a później dość często, kłócącym się z ich polską nazwą term inem milites, nie zaś lepiej przystającym do niej term inem nobiles. Da się to, jak sądzę, wyjaśnić całkiem prosto tym, że posiadając ziemię na w olną pod wieloma względami i pełną w ówczesnym rozumieniu własność, mieli oni w ustroju praw a książęcego obowiązek pełnienia konnej bez w ątpienia, a regulow anej iure m ilitari wojskowej przede wszystkim służby. Tak bowiem wczesno- jak i późno­

średniowieczni włodycy posiadali praw o rycerskie, a korzystając z jego przywilejów, mieli służyć panującem u w czasie w ojny i pokoju jako jego milites.

P R A W O R Y C E R S K I E (W Ł O D Y C Z E )

Podobnie jak inne podstawowe elem enty praw książęcych, tak i obo­

wiązek służby wojskowej ogółu wolnej i półwolnej ludności naszego k ra­

ju był z całą pewnością spuścizną po ustroju dem okracji wojskowej (schyłkowym plemiennym). Można jednak przyjąć również za pewnik, iż — podobnie jak inne, a więc i chłopskie praw a grupow e (ratajów, ła- zęków, wolnych gości itd.) 40 — także włodycze ius m ilitare powstało w u stro ju praw a książęcego (wczesnof eud alnym )41, zapewne nie później niż w XI w. Nie było go bowiem tylko na zdobytym dopiero przez K rzy­

woustego Pomorzu, w szczególności Gdańskim (nie było tu także chłop­

skich praw grupowych, przypisańców ,i organizacji słu żeb nej)42. W ysu­

wane przez Zygm unta Wojciechowskiego i innych autorów argum enty przeciwko wiązaniu z własnością ziemi rzekomo osobistego, przed X il czy połową X III w., obowiązku rycerskiej służby wojskowej polegają w całości na nieporozumieniu. A rgum ent e silentio wcześniejszych źródeł

89 KDWkp. t. I, nr 95.

39 MPH s. n. t. VI, s. 7 n. Zob. tamże, s. 4 oraz t. VIII s. 84 (fount w r. 1233 z tego sam ego powodu).

40 W ym ieniłem tu tylko te prawa grupowe, które w ystępują w źródłach ze sw oi­

m i nazw am i (o istnieniu innych świadczą nazwy odnośnych kategorii poddanych:

smardze, stróże, poprażnicy, służebnicy, świątnicy, narocznicy), choć i one są do dzi­

siaj ignorowane przez historyków państw a i prawa. Piszę o tych sprawach od roku 1957; zob. K. B u c z e k , W sp ra w ie in te rp reta c ji dokum entu trzebn ickiego z r. 1204, PH t. XLVIII, 1957, z. 1, s. 65 i t e g o ż , U wagi o pravHe chłopów do ziem i w Polsce P ia sto w sk iej, KH r. LXIV, 1957, nr 3, s. 96 n.

41 Zob. K. B u c z e k , U w agi, przypis na s. 86 (sprawa periodyzacji) oraz t e g o ż , O tzw . praw ach książęcych i królew skich , KH r. LXX III, 1966, nr 1, s. 92 n.

42 Zobacz sprawdzony przeze m nie indeks rzeczowy do PomU M. P e r l b a c h a oraz: K. B u c z e k , K siążęca ludność służebna w Polsce w czesnofeu daln ej, Kraków 1958, s. 78 i 99. Istnieli tam, co prawda, służebni rybacy, bobrownicy i psiarze, ale nie było organizacji służebnej.

(11)

nie przedstawia, rzecz prosta, żadnej wartości. W żadnym z nich nie było potrzeby o tyra wspominać, gdyż rzecz rozum iała się sama przez się, zresztą udokum entow anych nadań ziemi dla rycerstw a zachowało się bardzo niewiele. Podobnie ma się rzecz z argum entem , że indyw idualna własność ziemi istniała już w czasach przedpiastowskich. N ikt by bowiem nie zabronił władcom wczesnofeudalnym obciążyć ją takim obowiązkiem, zwłaszcza połączonym z przyw ilejam i iuris militaris 43, a już nie można by sobie wyobrazić niewątpliw iej dziedziczności tegoż praw a bez oparcia go na dziedzicznej także własności alodialnej (o niej poniżej). Żadnego również znaczenia nie ma odwoływanie się Wojciechowskiego do stosun­

ków śląskich ze schyłku X III w., gdzie działały już przemożne wpływy praw a lennego w raz z ustaleniem w ym iaru konnej służby rycerskiej dla poszczególnych, niekoniecznie naw et rycerskich posiadłości44. Z lennego także praw a w ypływ ał obowiązek konnej służby wojskowej wójtów i soł­

tysów 45. Sam zresztą Wojciechowski prześliznął się tylko nad tym za­

gadnieniem w dziele w ydanym w 1945 r. i — powtórnie — 1948: „P ań­

stwo polskie w wiekach średnich. Dzieje u stro ju ” 46.

W książce o praw ie rycerskim z r. 1928 wiązał on jeszcze służbę w oj­

skowa z dziedziczną własnością ziemi, widząc w niej, bez w ątpienia słusznie, jeden z głównych i pierw otnych członów iuris militaris. W ogłoszonej wszakże w r. 1930 niemieckiej w ersji tej pracy zmienił rad y ­

kalnie ten pogląd w związku z badaniam i nad ustrojem Śląska w średnio­

wieczu. Stw ierdził w niej mianowicie, że prawo rycerskie obejmowało nie własność ziemi jako takiej, a tylko ziemię wyposażoną już w pełny im m unitet ekonomiczny i sądowy. Dopiero z taką ziemią miał być zwią­

zany od schyłku X III w. obowiązek rycerskiej służby wojskowej 47. Po­

przednio bowiem miał on stanowić osobisty obowiązek rycerzy, nie w ia­

domo tylko których i z jakiej^racji. H enryk Łowmiański starał się to wytłum aczyć ich rzekomo „wasalskim”, a więc praw nopryw atnym sto­

sunkiem do panującego, nie biorąc pod uw agę starej bezsprzecznie m e­

try k i iuris militaris i w ynikających z niego przyw ilejów z alodialną, a nie beneficjalną, własnością ziemi na czele, co nadawało tem u stosun­

kowi ch arakter prawnopubliczny. Niemniej stwierdził, że służbę wojsko­

wą związano z ziemią już w XI lub XII w., ignorując p rzy tym stosu­

nek do praw a rycerskiego tak włodyków, jak i szlac h ty 48.

Na wszystkich dotyczących tej instytucji nie tyle naw et badaniach, co raczej ubranych w naukową szatę deliberacjach Zygm unta Wojcie­

chowskiego, zaciążyły nader ujem nie zarówno tezy jego m istrza Oswalda B a l z e r a , jak i grzechy przeciwko metodzie naukowej w obu w ersjach jego rozpraw y z r. 1928 i 1930. Nie tylko bowiem nie przebadał wszech­

43 K. T y m i e n i e c k i , W spraw ie p oczątków szlach ectw a w Polsce, (MH t.

XIII, 1934, nr 5); jest to polem ika z pracą W o j c i e c h o w s k i e g o , P ow stan ie szlachectw a; zob. t e g o ż P raw o rycerskie, s. 60 n.

44 Das R itterrech t, s. 51—56; U strój p o lity c zn y Śląska, s. 680 n.; La condition, s. 55 n.; K sięga H en rykotuska. w yd. R. G r ó d e c k i , Poznań—W rocław 1949, s. 341—

—343.

45 Zob. P ow stan ie szlachectw a, 's. 103; К. B u c z e k Zagadnienie w iarogodności dw u rela cji o p o czątkow ych dziejach p ań stw a polskiego [w:] Prace z d zie jó w P ol­

ski feu dalnej ofiarow ane R. G ródeckiem u, Warszawa 1960, s. 63 n.

46 Poznań 1948; s. 91, 192 n.; W ojciechowski powołał się tam m.in. na artykuł 37 statutu wielkopolskiego nie wiedząc, że S. Kutrzeba zaliczył go, bez w ątpienia słu sz­

nie, do petitów (por. niżej, przypis 58). 1

47 Zobacz w yżej przypis 44 oraz La condition, s. 17, 55 n.

48 H. Ł o w m i a ń s к i, P oczątki Polski t. IV, s. 163—192.

(12)

stronnie żadnego z omówionych tam zagadnień, ale naw et nie przepro­

wadził dość starannej kw eredy źródłowej. Niesłusznie zwłaszcza pomi­

nął odnowiony w r. 1278, bardzo in struk ty w n y przyw ilej H erm ana Balka dla polskiego rycerstw a Ziemi Chełmińskiej z r. 1233 49, dalej wzmiankę 0 ius m ilitu m M azoviensium w przyw ileju lokacyjnym Płocka z r. 1237 a wreszcie w zmianki o przysługujących posiadaczom tego praw a ulgach w odniesieniu do niektórych (oprócz przew odu i dziesięciny) świadczeń z lat 1230, 1243, 1248, 1250, 1252, 1297 i późniejszych50. O parł natom iast swoje ustalenia m.in. n a dw u w ierutnych falsyfikatach mazowieckich rze­

komo z r. 1244, a faktycznie ze schyłku XIV i początku XV w ieku 51, na falsyfikacie małopolskim z r. 1255, a także na kilku podfałszowanych dyplomach, np. na przyw ileju Siem owita dobrzyńskiego z r. 130052 1 wreszcie na dw u autentycznych, co praw da, przyw ilejach z r. 1292 i 1293 księżnych sądeckich — K ingi i Gryfiny, 'którymi nadaw ały one swoim kapelanom nie samo praw o rycerskie, a tylko ziemię i to zarówno iure jak i titulo m ilita li53. Najgorsze w ty m w szystkim było jednak to, że z wym ienionych co dopiero falsyfikatów i autentyków czerpał Woj­

ciechowski pełną garścią inform acje o treści praw a rycerskiego, w łą­

czając doń wszystkie wymienione w nich upraw nienia, choć nie miały żackiego z tym praw em związku si.

49 PrU t. I cz, 2, nr 366. Krzyżacy zostaw ili rycerzom ograniczoną do synów i braci dziedziczną własność ziem i, z obowiązkiem służby w ojskow ej i poselskiej oraz dawania dziesięciny w m iejsce czynszu, prawo do braterskiego niedziału (z jed­

ną służbą rycerską) i do rezygnacji z rycerskiej kondycji, do sądzenia poddanych w sprawach zagrożonych karam i 300 i 6 grzyw ien (inne sądy sprawuje Zakon i po­

biera stosow ne kary), prawo do rybołów stw a w ich dobrach m ałym i sieciam i i na­

rzędziam i na w łasny użytek oraz łow iectw a (część zdobyczy dla Zakonu) i bartnic­

twa, a także do brania „pokłonu” od (wolnych) poddanych, ale odum arszczyznę po nich oraz m iejsca na m łyny i domy zakonne zastrzegali Krzyżacy dla siebie (tytułem przewłaszczenia). Zob. także K. G ó r s k i , O p rzy w ile ju k rzy ża c k im dla ry ce rstw a d obrzyń skiego z 1409 roku [w:] Europa S łow iań szczyzn a P olska. S tu dia ku uczczeniu K . T ym ien ieckiego,Poznań 1970.

50 KMazKoch. nr 362, r. 1237; także S. M. S z a c h e r s к a, Z biór doku m en tów i listó w m . Płocka, t. I W arszawa 1975, nr 9; SchlU t. I, cz. 2, nr 319 (1230); CDSil.

t. VII, cz. 1 nr 599 (1243); U rkundenbuch nr 6 (1248); AKH t. IV, s. 185 (1250); KDWkp.

t I, nr 302 (1252); t. II, nr 765 (1297); t. III, nr 1300 i 1301 (1350), 1709 (1374); KMaz- Lub. nr 236 (1476); lu ra M asoviaet. II, nr 141 (1478).

51 KMaizKoch. nr 448 i 450. Z aw in ił tu jednak W. S e m k o w i c z (P rzy czy n k i d yp lo m a tyczn e z w iek ó w średnich [w:] K sięga pam ią tk o w a ku uczczen iu 250-tej rocznicy założenia U n iw ersyte tu L w ow skiego t. II, L w ów 1912, s. 25 n.), który w praw ­ dzie uznał te dokum enty za interpolow ane i wiedział, że dyktat i listy św iadków (15 i 8) są bardzo zbliżone do autentyku z 15 sierpnia 1244 (tamże nr 453; św iadków 13, czyli m niej o 2 niż w dokum encie z 2 m aja, a w ięcej o 5 niż w dokum encie z 29 czerwca), ale nie zorientow ał się, że ich treść nie odpowiada naw et o sto lat póź­

niejszej dacie. Fałszerz posłużył się zapew ne drugim jeszcze autentykiem . 52 KDMłp. t. II, nr 448; AKH t. IV, s. 299. Zob. P raw o rycersk ie, s. 22, 23, 97.

58 KDMłp. t. II, nr 519 i 524. Tylko te 2 dokum enty i trzeci rów nież z titu lu s m i­

litaris (tam że nr 525) zredagował notariusz księżnych Piotr. Podobnie m ieszczanin gnieźnieński Marcin Tayzicz otrzym ał w r. 1316 od Łokietka allodiu m Lednica pod Gnieznem z pełnym im m unitetem dictu m qu e allodium iu re m ilita li possidebit (KDWkp. t. II, nr 984). Szło tu także o rodzaj titu lu s m ilita ris, przede w szystkim zaś o w olne prawo dziedziczne, swobodną dziesięcinę i użytki.

64 D ow odzi tego fakt, że odnośne dokumenty (także fałszyw e) w yliczając szcze­

gółow o ow e, zwłaszcza im m unitetow e uprawnienia, dodają zazwyczaj określenia: post hoc adiungim us, ad hoc etia m addim u s, p ra e ter haec, in super, etiam , ceteru m itp.;

P raw o rycerskie, s. 15—25. J. B a r d a c h (J. B a r d a c h , B. L e ś n o d o г s к i, M. P i e t r z a k , H istoria pa ń stw a i p raw a polskiego, W arszawa 1976, s. 40), dodał jeszcze do ow ych trzynastow iecznych uprawnień — nie wiadom o z jakiej racji — prawo w ykupu z niew oli przez w ładcę, prawo do odszkodowania za straty na w o j­

nie i do wynagrodzenia za w ypraw ę zagraniczną. W szystko to b yły przyw ileje sta -

(13)

Stosując taki proceder poszerzył Wojciechowski samowolnie podstawę źródłową swojej pracy o bardzo liczne, tak zwane źródła pośrednie, to znaczy o dokum enty, w których figurują owe rzekome upraw nienia iuris militaris, dotyczące w ogromnej większości nadań na własność dzie­

dziczną posiadłości ziemskich oraz im m unitetu gospodarczego i sądowe­

go (nie wiadomo tylko, dlaczego wyłączył w osobny dział „zwolnienia ry ­ cerzy od ciężarów praw a książęcego i od jurysdykcji urzędników z pod­

daniem książcej”) 55, naw et w formie lokacji na prawie niemieckim (ius m ilitare było od początku do końca instytucją praw a polskiego), przy­

znawanych nierzadko osobom, które nie m iały nic wspólnego z ry cer­

stw em 5e. Pomogło to Wojciechowskiemu udokum entować pozornie — bezzasadną z gruntu, a przejętą od jego mistrza, Oswalda Balzera, kon­

cepcję, według której sformowane ostatecznie pod koniec X III i w po­

czątkach XIV wieku ius m ilitare obejmowało same tylko upraw nienia, a dobram i dzierżonymi na praw ie rycerskim nazyw ały się tylko „dobra nadane na podstawie im m unitetów ” 57. W źródłach powiązanie takie w y­

stępuje tylko w 37 arty k u le sta tu tu wielkopolskiego, zakwalifikowanym jednak przez K utrzebę do petitów (postulatów). Czytamy tam mianowi­

cie, że tenetur quilibet m iles secundum quantitatem suorum reddituum et possessionem bonorum ad rem publicam certis armatis hom inibus deservire, dum modo bona ipsorum in libertate, quae et ita de iure m ili­

tari sunt libera, absque omni vexatione co n serven tu r58.

Ponieważ w X III i XIV w ieku nadań dóbr wspomnianego nieco wyżej typu spotyka się w źródłach niewiele, a Wojciechowski trzym ał się po­

pularnej, zwłaszcza wśród historyków państw a i praw a zasady, że czego nie m a na piśmie, tego nie było w rzeczywistości, więc przesunął punkt ciężkości na nadania samego im m unitetu, choć te m iały dość różny na ogół zakres rzeczowy i zasięg terytorialny, nie mówiąc już o tym , że przed przyw ilejem koszyckim z r. 1374 daleko nie wszystkie posiadłości rycerskie posiadały pełny im m u n ite t59. Stw ierdził w konsekwencji, że

nu szlacheckiego z X IV w., nie m ające nic w spólnego z prawem rycerskim jako takim.

55 W iele „ciężarów prawa książęcego” (m.in. przewód, powóz, budowa i napra­

wa grodów, narzaz) likw idow ały przyw ileje im m unitetow e i to samo dotyczy na­

dań prawa nieodpowiedniego, które zw alniały od sądownictwa urzędników na rzecz książęcego (królewskiego). Zob. P raw o rycerskie, s. 24—42 („źródła pośrednie”) i 101—

103 (narzaz i inne).

59 W ytknął to już Z. W o j c i e c h o w s k i e m u , zresztą nader pow ściągliwie, M. F r i e d b e r g w recenzji P raw a rycerskiego („Rocznik Towarzystwa H eraldycz­

nego” t. IX, 1929, s. 261 n.). Godząc się z ow ym i „źródłami pośrednim i”, sprzeciw ił się tylko zaliczaniu do członów prawa rycerskiego p rzyw ilejów w yjątkowych.

Z. W o j c i e c h o w s k i odpowiedział na tę recenzję w Das R itterrech t (s. 167—

171), a M. F r i e d b e r g (K u ltu ra polska a n iem iecka t. I, s. 116—128) zrezygnow ał w końcu z w iększości swoich zastrzeżeń.

57 P raw o rycerskie, s. 10 n.; 113— 116, 171, 191.

58 AKPr. t. II, s. 321; S. K u t r z e b a , Słow o o statu cie w ielk o p o lsk im K a z im ie ­ rza W ielkiego [w;] K sięga ku czci W ładysław a A braham a t. I, Lw ów 1930, s. 343 n.

Końcowy ustęp (od dum m odo) tego artykułu pochodzi albo z czasów po 1374 r., albo jest próbą uzurpacji pełnego immunitetu.

59 Zwrócił na to uwagę sam Z. W o j c i e c h o w s k i (P ow stanie szlach ectw a, s. 104 n.), bo m usiał w końcu zauważyć zróżnicowanie form uł i treści przyw ilejów im m unitetow ych. Stojąc w r. 1928 i 1930 na gruncie powszechności im m unitetu już na przełom ie X III i XIV wieku, nie um iał poradzić sobie (P raw o rycerskie, s. 24, 99, 100; Das R itte rrec h t, s. 24 η.) z interpretacją dokumentu z r. 1293 (KDWkp. t. II, nr 698), którym Przem ysł II zastrzegł o>la siebie, w otrzymanej przez rycerza w drodze zm iany z arcybiskupem wsi: iuru pro nobis ducalia — — to ta lite r reser­

vam us secundum ius et con suetudinem m ilitalem . Podobne „rezerwacje” zob.:

KDWkp. t. II, nr 627 (r. 1288), 838, 881, 1024, 1114, 1150; t. III, nr 1454, 1513 (r. 1364).

(14)

w łaśnie z im m unitetem „związane jest samo pojęcie iuris militaris, które nie w ystępuje przy przedim m unitetow ym komplecie u p raw nień”, że za­

tem rolę im m unitetu ująć m usim y jako podstaw ę zorganizowania — z po­

czątkiem XIV w ieku — grupy posiadającej pełne praw o rycerskie. Za najw ażniejszy składnik tegoż uznał też Wojciechowski — idąc oczy­

wiście za Balzerem — im m unitet, zaś do przedim m unitetow ych czło­

nów niepełnego rzekomo iuris m ilitaris zaliczył rycerską główszczyznę i naw iązkę, dziedziczną i wolną .własność ziemi oraz swobodną dziesięci­

nę kościelną60.

Ów podział na pełne i niepełne praw o rycerskie oparł nasz autor przede w szystkim na błędnej in terp retacji dokum entu .z r. 1276, którym Leszek C zarny wyzwolił (liberum fecit) Racława Domasławicza i jego potomstwo, nadając m u i jego synowi Dziwiszowi in om nibus plenum ius m ilitale post se accipiendi, sicut ceteri m ilites accipiunt, a także wieś, czy raczej las Dąbrowę nad rzeką Trzebiczną (koło Sieradza) cum omni iure m ilitait hereditario possidendam 61. Nie wchodzę już w to, czy w y­

razy plenum i omne (in om nibus) nie stanowią tu czegoś w rodzaju frazeologicznej retoryki, z jaką spotykam y się stale w przyw ilejach im m unitetow ych oraz w zapiskach dotyczących oczyszczenia szlachec­

tw a 62, bo takie sformułowania mogły posiadać pew ne znaczenie w akcie będącym de facto libertacją i zarazem nobilitacją. Rzecz jednak w tym , iż wyrazów plenum ius m ilitale i cum om ni iure m ilitali nie wolno w y­

ryw ać z kontekstu, a więc od słów post se accipiendi, sicut ceteri m ilites accipiunt i i u r e --- hereditario possidendam. Mowa w nim bowiem nie 0 jakim ś pełnym — w przeciw ieństw ie do niepełnego — praw ie rycer­

skim, lecz tylko o norm alnym (sicut ceteri m ilites) praw ie do brania w każdym w ypadku (in om nibus, sc. causis) za siebie ogólnorycerskiej główszczyzny oraz naw iązki za wszelkie szkody poniesione n a zdrowiu 1 honorze. Wiadomo bowiem, że poddani takich opłat „za siebie” zazwy­

czaj w całości lub w ogóle nie brali, zaś rodzimego mieszczaństwa nie było jeszcze w Polsce, gdy wprowadzano tu praw a grupow e z włodyczym ius m ilitare na czele. Dodam, że większą liczbę podobnych do powyższego sform ułow ań iuris post se accipiendi spotyka się w zapiskach dotyczących oczyszczenia szlachectwa, a dużo więcej błędnych in terp retacji źródeł w dotyczących om awianej problem atyki pracach Wojciechowskiego.

Spraw ę okupu omawiałem już w rozdziale o włodykach, tu nato­

m iast można co najw yżej zauważyć, że jeszcze w początkach XIV w.

okup 30 grzywien za zabójstwo posiadacza praw a rycerskiego i odpo­

wiednio m niej za jego zranienie i pobicie, obowiązywał prawdopodobnie w całej Polsce z w yjątkiem Pomorza Gdańskiego (wynosił tam za gło­

wę rycerza 50 grzywien) 63, a może również Mazowsza. Zdaje się na to wskazywać w zm ianka z r. 1237, gw arantująca obcym gościom w Płocku

•° P raw o rycerskie, s. 114—116, 119, 168—170; Das R itte rre c h t, s. 139—141; P o w ­ stan ie szlach ectw a, s. 106 п.; L a condition, s. 21, 64.

« AKH t. IV, s. 217; t. III, nr 299 (1407); SPPP t. VII, nr 101 (1400) — wszędzie tam analogiczne zw roty o karach. Janusz Starszy m azow iecki nadał w r. 1421 Jano­

wi i M aciejow i z Dąbrówki iu s m ilita le e t eorum posteris (SPPP t. VII, nr 1584; por.

tamże nr 1607 z r. 1425).

‘2 Zob. niżej przypis 102. AKH t. III, s. 144 (1446): plen u m et in tegru m ius no­

bilitatis), s. 282 (1399: quod non esset m iles et quod non haberet plenu m ius m ilita le su prem e n obilitatis, s. 310 (1414): n obilitatem integram , sicut ceteri nobiles te rre fruantur; KMazLub. nr 83 (1363): se habere ius m ilitale sicut q u ilibet bonus m iles e t optim us.

ω Zob. К. B u c z e к, O chłopach, cz. II, s. 10—12.

(15)

ius m ilitum M azoviensium 64 oraz fakt, że tylko w tej dzielnicy najw yż­

sza kara sądowa wynosiła nie 70, lecz 50 grzywien. Co się zaś tyczy główszczyzny w układzie kujawsko-krzyżackim z r. 1252 (zob. wyżej s. 26), to ustalono ją tam z całą pewnością ad, hoc dla polskiej strony, a nie w edług obowiązującej w naszym k raju norm y. Nie można zatem sugerować się zbytnio treścią tego układu i utożsamiać z włodyką każde­

go, nie będącego urzędnikiem , choć pochodzącego de genere m ilitali ry ­ cerza. Mógł on bowiem — wobec braku u nas dziedziczności urzędów — uzyskać w każdej chwili nie tylko znaczną posiadłość ziemską, ale i jakiś urząd, co jednak nie znaczy, że z tą chwilą i on sam i jego synowie przestaw ali być włodykami. Owe genera militalia to były oczywiście rody włodycze, z czego wszakże nie wynika, że należało — w myśl teorii Semkowicza z 1908 r. — zaliczyć do nich tylko te rodziny (rycerskie, któ­

re „nie uzyskały dostępu do urzędów i przez to nie weszły do stanu szlacheckiego” 65. W okresie rozbicia dzielnicowego urzędy mnożyły się u nas niczym grzyby po deszczu. Choć zatem wielkopańskie iits honorum nie straciło jeszcze w X III i XIV w ieku dawnego znaczenia, to jednak nie mogło już ono wyznaczać granicy między w łodykam i i domniemaną

„praszlachtą”, podobnie jak przez samo uzyskanie znaczniejszej naw et posiadłości ziemskiej jednostka nie należąca do rycerskiego rodu nie mo­

gła bez nadania jej ius militare zmienić swego społeczno-prawnego sta ­ tusu m.

Zw rot cum omni iure m ilitali possidendam w dokumencie Leszka Czarnego z r. 1276 w skazuje, że dziedziczna i wolna zarazem, bo nie beneficjalna, nie chłopska i nie obciążona wszystkim i świadczeniami i ograniczeniami praw a książęcego ziemia stanow iła drugi, najw ażniejszy obok rycerskiego w ergeldu, człon iuris militaris. Ale nie każda ziemia, lecz tylko upraw iana „w łasnym pługiem ” („własnymi wołami”) rycerza, czyli dworska, alodialna, z której dawało się także swobodną dziesięcinę.

Wojciechowski wiedział oczywiście o różnicy między taką własnością ziemską a własnością typu feudalnego, to jest ziemią osadzoną przez wol­

nych lub półwolnych chłopów 67, skoro słusznie uważał, że dziesięcinna wolność rycerstw a stanowiła prostą konsekw encję wolności od w ielu świadczeń przysługującej własności alodialnej 68. Nigdzie jednak i nigdy nie przeprowadził granicy między tą wolnością i zwolnieniami im m unite­

towymi, chociaż te dotyczyły wyłącznie posiadłości typu feudalnego bez względu na to, czy były dziedziczne (hereditariae, avitae), nadane świeżo

64 KMazKoch. nr 362. Zob. w yżej przypis 50.

65 W. S e m k o w i c z , W ło d ycy polscy, s. 587.

ee Zob. (s. 28) casus dziedziców z Miroszowa, którym do prawa rycerskiego za­

brakło św iadectw a przynależności rodowej wraz z herbem i zawołaniem . Co się zaś tyczy urzędów, to nieom al pełną hierarchię urzędniczą — tyle że bez w ojew ody (w pierwszej połow ie X III w. m iały go W iślica i Żarnów) — posiadała w drugiej poło­

w ie XIII w ieku ziem ia lędzko-konińska, a naw et z w ojew odą — m aleńka dzielnica gniew kowska W ładysława Białego około połowy X IV w . Zob. KDWkp. t. IV, s. 178, 195; KDPol. t. I, nr 120; II, nr 297, 508 (1353—1356).

67 P raw o rycerskie, s. 139, 143. Do dóbr alodialnych nie można, zdaje się, zali­

czać posiadłości książęcych, zasiedlonych przez dziesiętników , naroczników i n ie- w olnych gości.

68 P ow stanie szlach ectw a, s. 102, 107; La condition, s. 19—21. Ciekawe św iatło rzuca na tę spraw ę zatw ierdzenie przez Przem yśla II w r. 1288 (KDWkpl. t. II, nr 626) kupna od m ieszczanina kaliskiego 5lU łana w książęcej w si, z czego tre s sunt liberi racione eius, quia dati erant cuidam m iliti in com m utacione pro alia h ered i­

tate; Prawo rycerskie, s. 98.

Cytaty

Powiązane dokumenty

W czasie spotkań z Apostołami, Jezus wyjaśniał ponownie Swoją Naukę, umacniał ich wiarę, przygotowywał do głoszenia Ewangelii innym ludziom.. Czynił

W celu zrealizowania części studiów za granicą w ramach Programu Erasmus+ studenci WSZiB mogą wyjechać wyłącznie do uczelni partnerskich posiadających Kartę Uczelni Erasmusa+

Trzecim obszarem jest platforma internetowa ONKOline sta- nowiąca narzędzie wymiany danych pomiędzy leka- rzami POZ a centrami onkologii w ramach realizacji pakietu onkologicznego..

To było straszne przeżycie, nawet nie chce mi się tego wspominać.. Mój syn wracał wtedy do Lublina ze Śląska, bo tam kończył

Postanowiliśmy odejść od klasycznego chronologicznego omawiania dzie- jów i zdecydowaliśmy się przyjąć tematyczny podział materiałów – naszym zdaniem – o wiele

tystach, których zwyczajowo zalicza się do nurtu metafi zycznego, jak Otto Liebmann, Johannes Volkelt czy Friedrich Paulsen, czy też o takich myślicie- lach jak Erich Adickes

b) nie jest jedyną zawartą przeze mnie umową zlecenia i wnoszę o objecie niniejszej umowy dobrowolnymi składkami na ubezpieczenia społeczne i ubezpieczenie zdrowotne;. c) nie

Zajrzyjmy obecnie do ustawy o partiach politycznych z pytaniem o warunki prawne, jakie muszą być spełnione, by mogła powstać i rozpocząć działalność partia