j
1
1
1 1 1
1 1
1 JEJ REFORMIE
przez
Aleksandra Polinskiego.
ODBITKA Z "ECHA MUZYCZ;t>EGQl 4 TEATRALNEOO 1 ARTYSTYC:ZJ'111.Gp".
WARSZAWA.
11HUK S. OHGELBRANDA SYNOW, Krakowskle-PrzcdmleS"Io J.i 66
1890.
/
~ MU~YtE K~~tlE~NEJ
1 JEJ REFORMIE
pr2<ez
Aleksand ra Polinskiego.
ODBITK.A Z ,ECHA MUZYCZNEGO, TEATRALN:EGO 1 ARTYSTYCZNEGO"
WARSZAWA.
1890.
(f. iJ'~
l '
Bapmlllla, 8 .Husapn 1890 ro~a.
Biblioteka Uniwersytecka KUL
~1000613853.
0 MU.Z:YCE: KOSCIE:1NE:J.
Jcden wla'ciwie j~'t waruuek, kt<i- remu odpowiadaé powinua muzyka ko- scielna: zeby hyla pi~kll:J,. l'odstawq.
pi~kna j~st swoboda <luchowa.
A. W. Ambras. ,Kirche und Tonkust."
Jak wszystkie w og6le sztnki piçkne, r6wnie i muzykn. pocz'!tek sw6j wywodzi z religii.
Takie byly narodziny muzy hebrajskiej, utrwa-
laj~cej w pami~ci , wybranycb" prawa Mojze- sza i natehnione psalwy Dawida; takie klasy- C7.Dej Hellady, ta ki r6wniez byl pGcz~ttek i mu- zy ki swiata cbrzescijanskiego. opiewajl!cej w ponurych pieczaracb katakmnb rzymskich krwawy dramat Golgoty i wzniosle czyny m~
czennik6w nowej wiary.
0 uprawianin muzyki przez pierwszycb chrzescian w czasach apostolskicb, liczne znaj- dnjemy wzmianki w listach S-go Pawla i Pli- nius za, oraz w pismacb glosnego w swoim
czasie filozof<1. :iydowskiego Filona z Aleksan- dryi. PosJ'oj~c w 40 r. po Cbr. do cesarza Kaliguli, poznaJ' si~ on z wybitniejszymi 6wczesnymi przedstawicielami cbry::;Lyanizmu, -podobno nawet z samym sw. Piotrem, i za.
pewne ucz~szcza.f na zgromadzenia ubogie gminy wiernyeh w pieezaraeh katakumb, ~·O
podaje bowiem dosé obszerne szczeg6ly cere monidu ich nabo:ienstwa.
Pierwsi ehrzesriauit} poslugiwali si~ przy praktykarh religijuych staremi melodyarni he- brajskiemi. Szezeg6lniejsze zwlaszcza ruiel"
upodobanie do psalm6w Dawida, kt6re spie- wali naprzem~any (ch6r podw6jny). Ten spo- s6b wykonania psalm6w i kantyk6w, wprowa·
dzié mieli do nowego kosciola kaptani syryj- scy Flavian i Diodor z Antyochii okoJo 350 r.;
wszakze Sokrates, w l'w ej historyi kosciola utrzymuja, ze ten rodzaj spiewu juz w pierw- szym wieku po Ohr. zosta{ rozpowszechniouy przez ucznia sw. Jana-sw. Ignacego.
Papiez Sylwester l·szy (Hl4-335) wypro- wadza spiew z katakumb, gorliwie zajmuje si~
jego rozpowszechaieniem, ukJ'ada szkol~
spiewak6w w Rzymie i baczny rozcil!ga nad- z6r nad poprawnoscil! muzyki koscitllnej.
W Ol\ym czasie wiele ona na swej powadze religijnej utraci.ta za sp rawq. Arynsza, s~ynne-
go wroga katolîcyzmu, cz~owieka niepospoli- tydl zdolnosci, znakornitego dyalektyka, mow- cy i muzyka, ktory sam ukladd kantyki i hy··
rnny w stylu tatwym, oparte przewaznie na tematacb popularnyeb, poVI'SZbchnie J llhianycil fliesni swieckich. Wiele to przyczynilo si~ do zakszenia czystosci spiewu uprawianego przez- kosci6l katolicki, gdyz nawet i chrzesci .. nie prawowici, -poci11gni~ci niepobamowanym uro- kiern melodyi piesni swiatowej, ch~tne dawnli jej lll'bo i gorhwie rozpowszechniali w pan- skim przybytku.
Naprozno
sw.
Augustyn uiala si~ na 6wcze-sn~ muzyk~ koscieln!! , rni~kcz:J:C~ serca i za-
truwajtlc~ je mi~osnemi upalami;" uaprozno naucza, ie ,bymn spiewany jest prawdziwem cbwaleniem Boga, bo gdzie nie ma spie11 u (mowa 0 spiewie powaznym, ezysto religii·
nym), tarn i bymnu nie ma; wrat ze spie- wanym kantykiem, prawdy wiary Chrystusa do mego plyn~ se rea." Zle - dia tego wlasuie ze pi~kne, wi~c n~c:tce, trwalo i niekatwo dawa~o si~ usun~é z koscio- la. Tembardziej, ie dziwna w6wczas w tyn1 kosciele uiejednosé muzyczna panowala. Mn- zyka, nieuj~ta jeszcze w karby umiej~tnej, sta- nowczej rt:lguly, znajdowaJ'a si~ na lascP i nie- lasce kieroll nik6w spiewu koscielnego, wJa uq
rzl}clz~cych si~ samowolnosci~. oraz indywi- dualnemi pojfJciami o istocie mnzyki kosciel- n e j.
Ztl}d koscioty wschodnie innym pos~ngiwa
J'y si~ kantem anizeli zachodnie; zti}d pojedyn · ew nawet gminy chrzescianskie wlasn~ posia- da.ry muzyk~, s}uibie bozej poswi~con~.
Koniec takieruu rozdwojeniu pragnat po.to- iyé, w koncu IV w. po Chr., sw. Ambrozy bi- skup medyolariski, tw6rca - jak g~osi poda- nie-wspaniatP.)<O hymnn Te deum laudamns, Jam surgit hora tertia, Dtlus creator omnium, cudnej sekwencyi Vt•ni rerlemptor gentium, Aeterne rerum conditor i w. i.
Gruntuj~c sw~ teorJq: na wzorach greckich systematôw muzycznych, wybra~ on, z porni~
dzy .,., ielu, cztery tona.cy~ dyatoniczne D-~- F~
i G w zupe~no4ci odpowiadaj~ce starogreckim modlom: frygiiskiej, doryckiej, bypolidyj ·kiej i hypofrygijskiej "). przyj~wszy skal~ osruiosto-
jJDÎOW:J: z diwifJkami zasadniczymi: nutl}jincb- lowq i clominantowq. Finalowl); mia.J'a byé stale pierwsza nu ta, .Jominantl). zas pi~ta z po-
rz~J;dku, z wyjqtkiem drugiej tonacyi, w k tore
") Charaktcrystyczn:J: je~t rzeCZI!,
ze
tOJHll<ya li·dyjska tak clobrze odpowiadaj~~ca zasalluic cj dzi- iej~zej gammie c-d ur, uicznalazta las ki u sw Am- broiego, pomin!!l ji! bowiem zupclnie.
z powodu ie dominanta prtypadata na nut~
h (ktora byl'a stopniem od wiekolf oiesta.J'ym, bo traktowanym jakob lub h)-
sw.
Ambro- zy dla ustalenia brzmienia przeuios~ jq na c.Poniewa~ jednak: dru ga tonacya zostala wy ·
r6znion~~:, tamujf!C tym sposobam na dtugo
spraw~ ujednostajnienia systtJmatu; poni~wa.i
reform11. nieusun~~a najwazuiejszej pr1.yczyny Ûego-rytmiki W spiewie "mi~keZ!}CBj sere a"
i odejmuj~cej pieniom religijnym powa.g~
i wznioslosé, oraz umoZliwiajf!cej rozradzanie
si~ nut przechodnich i melismatow; nakoniec poniewai szczuplosé tonacyj i bezbarwnosé jch barmoniczna nUi~J:C~ wyradza~a W spiewie
monotonj~, wi~c tez reforma sw. Ambroiego, nie mogla by6 ani trwa~f!:. ani tez odpowiada-
ji}C~ rzeczywist ym wymaganiom muzyki ko- scieluej.
Kres tej tymczasowosci i chwiejnosci zasa- dniczych podstaw piesni koscioka kato1ickiego,
po.toiy~, w d wiescie lat p6zniej, jeden z naj · wiçkszych papieiy jacy kiedykolwiek zasiadali na Piotrowej stolicy-Grzegorz Wielki (590- 604), nast~pca Pelagjus-:a II-go.
Pot~ga, wolnosé, niezaleznos6 orl wptywoN swieckich i samodzielnosé kosciofa,-oto ua- czelna idea kierujl!ca wszystkiemi sprawami Grzegorza, podj'itemi w citlgu czt<.lrnastole-
- 6 -
tnieh jego J'llld6w. Ozlowiek niellomnego eharaktern, bystry polityk, m'li nie pospolitémi obdarr&on zdolnoâciami organizaeyjnemi, rt•
ehlo spostrzegl, ze szez~sliwe przeprowa-
dze.ni~ tyeh idei·, zalezy od jednoici, su- premaeyi i powszechnosei kosciota rzymskie·
go,-ze jedoym z najsilniejszyeh w~zl6w, po-
siadaj~&eycb moc jednoczenia wszystkieh ko- sciolow AUropejskieb Z bierarchit rzymBkl!, jest pieân koâcielna, stanowif!C& od wiekow nierozdzielnt CZf!Stk~ rytualu. Organizaeya teZ i usystem.atyzowanie mor&yki religijnej, stale si~ gle>wném zadaniem tywota tego wiel k'ego refol'11l&tora.
Za podstaw~ nowego systemu, przyj,.t Grze- gou cztery tonncye ambrozyanskie, dods;wszJ
do nich eztery nowa i umieéeiwszy kaid.IIJ z nieh o kwart~ niz~j od kazdej typowej. Na""
...-d je tonaeyami plagalnf/mi, t. j. pochodne- mi, zalein~mi od dawnych ambrozyanskicJr, -aas• &D)'eh odl4d autentycm~mi.
Toueye sresoryanslcie r6tnily si~ ed Ul•
bret11&Jiskirb, przedewsr.ystkiem pozyen do•
minanty, kt6ra. w plagalnycb stale pnypaciala na ezwartJœ stopniu gamy. To nadawalo me-- Jodyom kosdirln m koloryt tagodny, zaruem
7
kadencyarb, w kl6r ycb dominnnla glownl} od·
grywala roi~. Opr6cz tego oswobodziJ Grze- gorz W. muzyk'i) koscieln~ z kr'i)puj~cyeb
il!:
dotychczas wi~z6w prozodyi; wartos& bowiem nut ambrozyanskich w zupe!nej znajdowafa si~
zaleinosci od prozodycznej miary wiersza kan- tyku. Wainl}: t'i) prze11zkod~ usnniJ:~ Grzegôrz przez wprowadzenie ch6ral'u l'OWnego - ztq.d jego nazwa: cantus planus v. finnus-w kt6- rym wszystkie tony melodyi byly sobie r6wne, t. j. wartosé nut byla jednakowa. To nada- wafo frazesom kantyku spok6j mezrnl}cony i majestatycznq. powag'i).
Wedlug tego systemu uporzl!dkowar wszy- stkie spiewy koscielne (stare hebrajskie, grec- kie i nowsze), opatrzyl je neumami ") i ta.ko- we w cafym swiecie ehrzescijanskim do wyli!- cznego nzytku zalecit Jeden E~gZPmplarz an- tyfonarZ<t zawierajq.cego w sobie wszystkie pie- nia gregoryanskie (nazwanego ,,Antifonarius canto" t. j. wyb6r), przybito do mauzoleum ksi'ilcia apo::;lolow,
sw.
Piotra w Rzymie, jako wzor po wieczne czasy, autentycznego spiewu gregoryunskiego.•) Ncumami zwano znaki, ozn:wzaji\:CC pewne po·
htczntia to116w i atosnnek ich wz:1jcmny; r6wnie tez oznaczano niemi ekspr~srl!, miejsca odùechn spic- waka i t. rl.
\\) kszta.tceni w zaJoioat!j przez niego s&ko- le rzywskiej, spiewacy duchowni, rozbtegli siç po cntym 0\'\"'('ZeSOJW sv\"Ïecie kato]ickim, za- kladajl!-C szkoty popularyzujl):ce wspanide dzielo wielkie,!!o reformatora.
Z liczby tyl'h najw J~kBl!Jo cieszyty si~ sraw~
szkol'y: w l\1Ptz, Orleans, Toul, Cambrai, zwlaszcza. tez najmakomits;~a. z nich w SL.
Galien (Szwnjcarya). w ktorej zyr slawny tworca. 11ielu seb\enP-yi- Notker Balbulus, t. j. jt!ka.ta.
Pie sri grtJgoryaitska, wciskaj~c SÎE;l zarOI\ u n
do chaty wiesniaczej jak i do palacow rlu _ mnych rycerzy sredniowiecznycb, sta~a si~ od tqd jedynym w ciqgu wiekow regulatorem na- tchnieri. bard6w owczesnych, przygotowuj:1r·
tym sposo bem grunt przysztej wszecheuropPj · skiej tuuzyce. Mimo bowiem ca~ej rozmR.itosci kolorytn i o dr~bnosei cech plemiennych, mu- zy ka. dzisiejsza wszystkich Judow europej-
ski~Jh, jede11 1\spolny charakter posia.da, dla.- tego wlasnie, ze zasadnicza jej podstawa na gregoryaiiskim s !Joczywa grun cie.
Pierwsze pr6by barmonii dwuglosowej (dia- phonia) dokon ane przez rn nicha Hncbald'a z St.Amand sur l'Elnon ~e.Flaudryi (t930 r.), a zwlaszeza uj~cie w pewien systemat teoryi muzyki i wyualazek noi\'P.Î, latwej notacyi
- ~ -
przez "·iekoporunego mnicba toskanskiego Gwidona z Arezzo, zyj~cego w koncu X i po- czqtkach XI w., oraz wazny wynalazek muzyki j igurycznej, przez Frank a z Kolonii z XII w., w kt6rej skreslil czns trwania kazdego dzwi~-
ku i spoczynku (pauz), zwr6ci!y muzyk~ ko-
scieln~ na llOW(I tory. Muzycy 6wczesni. ol- snieni barwnosci~ szybko rozwijajf!cej si~;J bar- monii i kontrapunktu, ch~tnie popisywali sirt mistnostwem w swych kompozycyach religij- nyeh. iJ poczl}tku posiJ kowali si~ oni tema- tami rzerpauymi z bogatej skarbnicy liturgicz- nej, kt6re umiesz~:zaj~c w teuorze, obwijali je
knnsztown~ tkanin~ kontrapunktu i wdzi~cz
nej-\\'zgl~dnie do poj~é 6w~:zesoyc!J -harrno- nii. Z: czasem jeduak, pod wpfywem pot~gi budz~cego si~ do iycia. romantyt.mu, nie gar- dzili i motywnmi ulubionycl.J, popula.rnycb pio- senek ludowycb. Wszystko to ujemnie wpky-
lll}é musiaJ'o na powag~ muzyki religijnejt a nawet na sam~ czyEtosé kautu gregoryan- skiego.
Napr6zno koncylinm trydenckie w 13:<32 r.
gromi kompozytor6w i spiewa.k6w, nawo~uj::tc
ich do scis~ego przestrzegania pra\\idet Grze- gorza Wielkiego. Naprozno k1lku gienial- nych muzyk6w szkoty flamandzkiej i francuz kiej, znakomitymi swymi utworami powazne
podn.ia wzory JH'a.wdziwPj mu~yki b:O~l.lielne.i.
Zle, g.J~boko zakorzenione, nie dalo ·i~ jni ta.k Jatwo usun~é, i kaz~c :stopnioifo muzyk~
religij Dt} \\'p~ywami swieckimi. do pro wadzHo
jt} w koncu XV
w.,
do 1.0pelnego niemal upadku.Z odm~tu odwiecznych w~tlk, tocz~Jocycù si~
miçdzy indy wid ualizmem a fürmalizmeru, i spor61\ religijnycb burzqcych w poczf!tkach
nastr~pnego t>lulecia tradycyjnll jednosé ko-
~ciola, zwyciçzko wyplyn:!l na szerùk~ wicto-
wni~ S\\Ïata s~awny nnczelnik ruchu reforma- cyjnego-Marcin Luter. U czony te oing, by- stry polityk, poeta i muzyk g.tçboki-ehoé nie wyksztatcony teclmicznie - Luter odgadl t~
~ielk!J: prawdç,
ze
cala pownga i sila kultu, spoezywa w poezyi liturgie znej scisle z muzy- kt! skojarzonej.Zr!
nie narod dia koscio~a, ale kosci61' istnieé pow inien dia narodu, jako jego naturalny obronca, opiekun jego sumienia, je- dyna w utrapieniacb iyciowych uciPczka, po- ciecba i nadzieja.Tak pojmuinc wnznosr muzyki, Lutpr postR- n owil uprzyst~pnié jl! ogotowi, przez podanie
tako~ ej w formie l·atwej, wdziçcznej, Judowej.
Stworzyl wiçc cbora~ wieloglosowy,- w kt6·
rym gl6wua melodya, rlotychczas nkrywana w tenorze, zwyciçzko wysuwa siç na czoto
11 -
piesni, opromieniaj~c j~ jasnosci~ i pi~knosci~
wyrazistf!, podczas gdy pozostale g~o!'y kro-
CZ:}C wsp6lezesnie za g~ownt): melodyl!: ch6ralu,
wytwarza~y calosé imponuj~tc~ zar6wno powa- gl!, szczytnoscil!. religijnem namaszczeniem.
jak i sawsonowf!: sill! rodzimego liryzmu, tak drogiego sercu ka:idego z uczestnik6w wsp6lnej modlitwy.
Olbrzymiej pot~gi wplywowej ch6ralu na masy coraz Jiczniejszych zwolennikow pon~
tnych , wittenberg skicb nowinek" ( zw!aszeza ze niekt6re cb6rdy byly osuute na tle popu- Jarnych bymn6w gregoryanskicb), niemogly zr6wnowazyé bezduszne kanony, fugi lub kun- sztowne, leez nie budzqce natchnien religij- nycb, madrygaly kontrapunkcist6w chrzesci- janskieb. Zwif!zek mi~dzy muzykf!: a koscio- lem silnie juz zachwianym w swej powadze, zostd rozerwany przez dumnych tw6rc6w rze- komej muzyki koscielnej. Gromy rzucane na nicb przez papiezy i biskup6w chybialy celu.
Milosnicy sztuki ttoczyli si~ do swi11tyn pan- skich juz nie dia wysluchania nabozenstwa, ale dla podziwiania cud6w umiejçtnosci muzycz- nej madrygalist6w, w wytwornej szkole we- neckiej wyéwiczonych. Mistrze zas owi upar- cie w to wierzyli, ze ta jedynie muzy ka wy ma- ganiom kosriol·a odpowiedzieé jest zdolnl!:,
kt6ra jest pi~kn~, melodyjnl! i znakomicie pod
wzgl~dem tecbnicznym opracowanl!.
Silna, bezkarna. protestaeya Lutra, otworzy- la nareszcie oczy slerownikom lodzi Piotro- wej. Przekonano si~, ze kosciol niedomaga,
z,.
budz~ca siç idea wolnosci sumieni11. w swyohZll p~dacb powstrzymaé si~ jUi nie daje, ze 1'0-
zuJtat wiekowej walki dogmatyki sredniowie- rznej z m~odzienezemi przeczuciami romantyz- mu, otwieraja.cego tryumfalne podwoje nowej w dziejacb swiata epoce, stanowczo przecnyla siç na korzysé nowatorow; ie mocno zary o- wana nawa koscio~a katolickiego, spieszuej i gruntownej domaga siç naprawy.
Pamiçtnemu soborowi trydenckiemu (1545- 1563) ciçzkie powierzono zadanie naprawienia zlego: pogodzenia ducha ustçpnj!}Cf'j srednio- wiecznej epoki z post~powyrui idea.tarni cza-
ROW nowoiytnyC'h, nakoniec reform~ muzyki koseielnei.
Niestety, w gronie czlonkow soboru zbraklo mçza, kt6ryby o waznosci i potçdze muzy ki koseielnej polifonicznej dokkadne mid wyo-
'~-Jraienie. Natomiast wielu takich SÏ(;l znala- zlo, ktorzy zamiast szukaé sposobu oczyszcze- nia jej z nnlecia~osci swiatowych, postanowili 'l.Upelnie wyrzucié z kosciola muzykç figurai-
tH}, ?'espective cofniié zdobycze cywilizacyi wie-
kowej, pozostawiajl!c kosciotowi jedynie gra- goryanskie kantyki.
Na szcz~scie pr zeciwko tej nieestetycznej.
lekkomyslnej i wysoce niepolitycznej gorliwo- sci medykôw lecz!!cJch bole migreny ... uci~
ciem glowy, y; ystf!:pi~ energicznie, w imieniu swego wladcy, pese~ Ferdynanda 1, i porywa-
ji).CI! sw~ wymow~ to sprawi~. ze papiei Pius
IV, specyalnl! wyznaczy~ komisy~ - zloionf!
z osmiu kardynaiQy; (mi~dzy nimi znajdowali
si~ Borromeo i Vitelozzi) i osmiu najcelnieJ- szych 6wczesnycb spiewakôw-dla. wyl~czne
go zaj~cia si~ spra wami muzy ki koscielnej.
Gdy jednak sprzeczne zdania kardynatôw. za·
ci~cie bronia.cych ca~osci tekstu liturgiczuego w mszach, hymnach i sekwencyach, oraz zda- nia spiewakôw wyst~puja.cych ze swej strony w obronie swobody kompozytorskiej, niezda- waly si~ rokowaé nadziei pomyslnego zakon- czenia spor6w, prezes komisyi knrdyna~ Bor- romeo, arcyszcz~sliwl): natchniony mysla., po-
leci~ kapelmistrzowi rzymskiego kosc ioh Pan- ny Maryi, Palestrynie, napisanie mszy takiej, kt6raby i swobody kompozytorskiej niekr~po
wala i zarazem iyczeniu Ojc6w kosciola. go- dnie odpowiedzieé mogla.
Palestryna razno zabral si~ do pracy, i w krôtkim czasie przedatawit komisyi do
wyboru trzy UJSZ6 szesciog~OSOW6 (Où sopran,
1:dt, dwa tenory i dwa basy), z kt6rych dwie
utrzymane by~y w kunsztown ym styln fla- mandzkim, trzecia zas w skromnym, zarazem powaznym i wznios~ym.
Wyb6r padl na tf2 trzeci~. Papiei wyslu- cbawszy j~j wykonania w daiu Bozego Cida 19 c:<.erwca 1565 r., zawolal w uniesieniu:
,Oto wzniosla harmooja nowej, wspanialej piesm, jakl!o niegdys Jan apostol styszal w nie- bieskiem, a teraz nowy Jan (Jan P. A. Pale- stryna) w ziemskiem odtworzyl Jeruzalem!"
Rzeczyw1scie tez msza Palestryny, ofiaro- wana Filipowi II, nast~pnie-pro honore do- mus-nazwana na czesé papieza Marcell ego ,Missa papae Marcelli" (in G, w 6sruej t0- nacyi gregoryaJiskiej) pmwdziwym jest wzo- rem muzyki koscielnej. Nie wyrzeka. si~
w niej Palestryoa. form kanonicznych, u:ty- wa ich wszakze zwif2zle, oszcz~dnie, r6wnie jak akord6w eptymowych i w og6le dyso- nans6w. Trojdzwi~ki akord6w doskonatych,
tworz~ harmoni~ pogodnl}, lubo nieraz za ostrl}, w kazdym razie wzniosJI!.
Niesmiertelne to dzielo najwi~kszego z kom- pozytor6w XVI w., ocalilo kosciolowi pot~
zn~ jego podporç i zarazem najwierniejszi!
kultu towarzyszk~J-muzykfJ.
- ta -
W szyscy 6wczesni kompozytorowie, olsnie- ni wspania~osci~ stylu i szczytnosci~ powagi koscielnej, skwapli wie rzucili si~ do nasla~
dowania tego stylu (tak zwanego a capella, lub - na czesé wielkiego muzyka - stylem Palestryny), ktôrego wzory zlozyl mistrz w licznych swych mszach, motetach, oferto- riach, litanjach i t. p., osnutych w duchu powainych melodyj gregoryanskich. Stl!d•
wytworzyl:a si~ wyborna ,szkola Palestry- ny ,'' ktôra w ci~gu wieku, wielu znakomi- tych wydala kompozytor6w muzyki kosciel- nej.
Z biegiem wszakte czasu, pod wptywem zdobyezy na polu teoryi dokonauych, i stybk()
rozkrzevriej~J:cej si~ muzyki dramatycznej, ora- toryjnej i operowej, gorliwosétwôrcôw rnuzyki koscielnej, stygnl!é zacz~fa stopniowo, az w kon!'u w zupelnq. przerodzi~'a si~ ob oj~
tnosé. Urok melodyj, blask barw nowej barrnonii, niezaltJ:inosé akompaniam entu w ary- acb operowych i oratoryjnych, niemniej urok
wielkiej slawy, jaka opromieniala im iona twôrc6w kompozycyj swiatowych, tak zawro- cila glowy mistrzom 6wczesnym, ze mimo- wolnie pon~tne te nowosci teoret,Vtzne wprowadzaé zacz~li do swych utworow reli- gijnych.
2
Adepc1 szkoly rzymskiej (Palestryny), pi- sali pod wplywem wiary g~~bokiej, pod uro- kiem natchnionycb p1em gregoryanskich- i wznioslosci slowu.
aw.
liturgii; mima wi~cmatycb srodkow technicznycb, nisrzadko two- rzyli arcydziela. Kompozytorowie zas ~6-
zniejsi, zbrojni g~~bsz~ wiedzf! muzyczn~,
mniej juz zajmowali si~ ide~ abstrakcyjnl}
wiary; niedoszukiwali si~ w liturgii prawd cbrzescjanizmu, a jego poezyi jedynie. Dla·
tego tez ich msze przestaj~ byé modlitwl}, a sta.ill si~ seryami scan i obrazow o tresci re- ligijnej. ,Palestryna- m6wi z przesadnym nieeo entuzyazmem John Dryden (autor ody ,Alexander's feast" do muzyki Handla) - • niebo z calym jego blaskiem i wspanialosei~,
z cb6rami SE>rafow niepodlegajl}cych ludzkim
nami~tnosciom, scil}ga na ziemi~. Jest to, jak mowill! wlosi, musica del alt1·o mondo. Nowi zas mistrze WZDOSZf! cdowieka ku niebu, pozo-
sta.wiajf!C mu wszystko, co go jako czlowieka radosnie Jub bolesnie wzruszaé moze". Via·
dana-pierwszy tworca melodyi w dzisiejszém jej poj~ciu-komponowd juz ,koncerty ko~ciel
ne," Jubo i kilka dobrych mslly napisal. Caris- simi i Jan Croce (monodysci r6wnie jak i Via- dana) pisali jednogloso\ve kant11ty ( cantata di camera). Monteverde zrywa. juz stanowczo
- 17 -
z tonacyarui kosrielnemi, a wraz z nim cel- niejsi przedstawiciele szk6~: weneckiej z Fres- eobaldim i Lolt.im, toskanskiej oraL neapo-
Htails~riej ze spiewnym Stradell~ na czele i Scarlattirn, twôrc~ patetycznego stylu kosciel- nego, ktôry ostaterznie przerodzi~ sie. w sty}
czy~to operowy.
Wiek XIX zastd muzyk~ koscielnl! w stanie stokroé gt~bszego upadku anizdi to minh miejsce przed soborem trydenckim. N awet tary genjusze jak Haydn, Mozart i Beetho- ven tworzyli swe dziela religijne (z wyj~tkiem
kilku mszy i hymnôw Mozr.rta) w duchu mu- zyki dramatycznej. Zw~aszcza tez Haydn, ktôrego msze, nawet wspôtczesnycb juz ra- zily zbytnif! lekkosci!J: stylu. Kiody mu Oar- pani (autor biografii Haydna) wyrzucat OWIJ:
plochoSé stylo\\~, Haydn odpowiedzial: ,tnoj drogil - ilekroé wspomn~ o Bogu, tyle razy seree skacze mi z radosci; nic wi~c dziw nego ze i muzy ka moja skacze". Ta odpowiedz zna- nego z naboznosci mistrza, wyborn~~: stanowi
illustracy~ ôwczesnego poj~cia 0 waznosci oraz istocie muzy ki kuscielnej.
Jezeli wiolcy geniusze muzyczni w ten spo- sôb uprawiali dzieka religijne, to coz dopier o mowié o takich tuzinkowych Mozartach - jak Schiedermeyer ,Pollini, Kempter, Diabelli etc.-
2*
i prol'fincyunalny ch àyrektorach muzy ki ko- scielnej? Przyszlo do tego,
za
pod melodye oper popularnych, bez ceremonii podkladano tekst liturgiczny i tak sprofano·.vane slowa spiewano na Credo, lub podczas podniesie- nia (*)!Tak gt~boki upadAk, tak wielkie poni:ienie , wiernej towarzyszki swi~tej liturgii," mu- sialo w koncu wywo ~aé reakcyç.
Zaszczyt pierwszego podniesienia g.tosn w sprawie reformy muzyki koscielnej, spada na. staro:iytne miasto bawarskie - ltatyzbon~
(Regensburg). Trzech bieg~yeh w muzyce
m~:i6w: Proske, Mettenleiter i Schrems (**), Ûùiyli w teru miescie tryumwirat, pracujttc
(") Ja sam, w Jatach pacbolt:cych, stosujl!C si~ do zyi:zenia jeùucgo z dyrektorow muzyki katedralnej- a mojego nanczycicla-gralem ua ofertorium - solo na skrzypcach ... ary:J, b. dur. z op. :\lakbett'' Vcr- clie\.\o, podczas z:ui ,podniesionia" ~piewalem ary~
z ,Lncyi'' Tu che a Dio (scena :-:robowa) z tekstem mocllitwy... Ave Maria!!!
("•) Karol Proske, lekarz. nast~pnic hil~dz, zalo- zyciel piQknej IJibljoteki biskupit•j w Ratyzbonie; wy- dawca wspaniale~;o dziela ,Musica divioa'' (killm-
na~cie tomow), zawicrajl!cego w sobic cclnit>j~ze
utwory kopozytor6w religijnych z XVI i XVII w.
Ksi!!dZ lJominik )Iettonleit.cr, autor: , )lusikge- schichte der Stadt RegenslJUrg" (1 866 r) i ,~ru~ik
geschichte der ,Obe1·pîaJz" (1867 r.).
Ksil!,dz J6zef Schrems, kapelmajster chorn kate<lry ratyzhoùskiej; clobry skrzypek i muzyk.
- H l -
wspôlnemi sibmi nad podniesieniem z upadku muzy ki koscielnej. Zacne ich starania czyn- nie popar~ biskup rat.yzbonski ks. Walenty Riedl, przez wydanie 16 Kwietnia 1857 r.
i>k6lnika, w ktorym zach~ca ducbowienstwo do gorliwego propagowanill. melodyj grego- ryanskich.
Dobry przyMad 1icznycb znalaû nasla- dowc6w. Najczynniejszym wszakie, najener-
giezniejszym i naj wi~rtlj utalentowanym z gro- na reformator6w, okazat si~ ksil!d~ Dr. Fran- eiszek Ksawery Witt (ur. 9 Lutego 1834 r.
w \o\' alderba.cb, -j- nagle w Landshut, w Ba- waryi raiony paralizem serca, podczas spra- wowania obrz~d6w religijnych, 2 Gradnia 1888 r.), muzyk utalentowany i grunto1vnie pod wzgl~dem tecbniki ko mpozytorskiej wy- ksztûcony. Byl (Jfi prawdziwym aposto~em
reformy. Dzia~alnoSé jak~ energicznie rozwi-
nlJ.~ n::t tem polu, rozpoczq,~ wydaniem w 1865 r.
broszury o upadku muzyki koscielnej; na-
st~pnie zaloiyt specyalne pisma: ,Fliegen- de Blatter für Kalholische Kircbenmusik"
(w 1866 r.) i ,Musi(•a sacra" (1868 r.), 1113- j~ce na celu propagand~ idei gruntownej re- formy muzyki rel1gijnej. W 1868 r. zakfada
w Bambergu pierwsze stowarzyszenie refor·
matorskie pod \fezwaniem S-tej Oecylii - po-
- 20 -
twierdzone przez bt·eve Piusa IX: ... lfultu,m aà commovendos animos z d. 16 grud.l870 r.- kt6re znalazlo naslad owc6w w kilku miejsco- wosciach Ir1andyi, B elgii (, Towarzystwo S-go- Grzegorza), w Czechach, Morawii i Szii!Z"- ku austryackim (,Towarzystwa cyrylskie"),.
w Ameryce (Milvaukee), Holandyi, i we Wlo-·
szech. Nast~pnie apostolowal po roinycb kra- jacb Europy srodkowej i w samym nawet Rzyrnie - w kt6rym zaloiyl wzorowy cb6r- przy kosciele deii'Anima, tak zwany scuola gregoriana. Nakoniec kornponowd wiel&- mszy, motet6w, gradud6w, ofertori6w, i t. p.
mi~dzy kt6remi jest kilka udatnych utwor6w w powaznym styln utrzym~~.nych, jak: ,Stabat Mater," ,Lamentacye" lub ,Stacye m~ki Pan- skiej." Przez wiele lat pelnil urzl!d preze:m generalnego Towarzystwa
sw.
Cecylii na ca.te Niemcy; dzis tQ godnoSé piastuje ks. Franci- szek Schmidt ex-dyrektor chôru katedralnegow Monasterz:e (Westfalia).
Mimo to wszystko, podj~j]ta przed trzydziestu laty sprawa reformy muzyki koscielnej, bar- dzo mde dotychczas zrobila post~py i nader leni1Yo si~ rozwija; zwlasz~za tez w krajach naj bardziej katolickieh jak Wlochy, Franey a lub Hiszpania, niemal zadnej dotqd oznak zycia niedaje.
- 21 -
OkolicznoSé ta, dziwna pozornie, ma sw~
przyczyn~, ktorej naturalnyrn jest wynikiem i skutkiem bezposrednim.
Reformatorow muzyki wszystkich czasow mozna podzielié na dwa obozy: muzykow rze- czywistych i dyletantow. Dlatego tylko ze Grzegorz sw. byl wielkim muzykiem, za.ra.zem politykiem bystrym, ze niegardzil melodyami bebrajskiemi i greckiemi odpowiednio prze- robionemi na us~ugi kosciofa, zeuwzglçdniat- przynajmniej pozornie - pott·zeby plemienne ludow nawet nie ka.tolickicb i zdobycze cywi- Jizacyi swej epoki, stworzy: dzielo pomnikowe.
Dia tej l:iamej przyczyny Lutt>r granitowe pod kosciûl protestancki zbudowd fundamenta ; dla tejze przyczyny - tylko w stotmnku od- wrotnym - tuziny ok6lnik6w wyda.wa.ne
w sprawie retormy muzyki koscielnej, bez.
udziaJu specyalistow, nigdy poz!!da.nego sku- tku nie odniosky. Rownie tez proby amatorow reformy, dokonywa.ne na w~asn~~: r~k~, bez wspofudzialu muzykow z powolania, niecieszf!
si~ powodzeniem.
1 nie mogko byé inaczej, skoro sqdy o mu- zyce wydawali i wydaj~ ludzie zacni, dobrej chçci, naboini, wielkosé kosciob majqcy na pieczy, ale albo niekompetentui, albo tez zbyt jednostronnie dan~ rzecz pojmujf!cy.
- 2i -
Ks. Leonard Solecki byi pierwszym, kt6ry w Galicyi porusz:v~ sprawE} zreformowania muzyki koscielnej. W 1881 r. zakiada we Lwowio gazet~ p. t. ,Muzyka koscielna", a 1883 r. ,Galicyjski& towarzystwo S-tej Oe- cylji". Zadaniem tego towarzystwa midy byé:
wsp6lne éwiczenia i wykonywanie muzyki
w stylu koscielnym; utrzymywanie bezplatnej szkoiy spiewu ch6ralnego, i ksztalcenie orga- nist6w prO\VÏncyonalnycb.
Tyle wszakie poiyteczném Towarzystwem mi al kierowat' "wydziat" (Komitet ), a tym ostatnim ml!i ,cboéby i nie muzykalny (Ill) leez majqcy w ptyw na najobszerniejsze kola spoleczene;twa". W sklad owego wydzialu (na czele kt6reg;o powinien staé mqi, choéby i nie muzykalny), wchodzi dwanascie osob r6wniei wplywowych chcéby i nie muzykal- nyeh. Dyrekcyll artystyczno-liturgiczn!! sta-
nowi~ wediug § 19 statutu: dyrekl6r muzycz- ny, dwôch dyrygent6w i duchowienstwo. Dy- rektor artystyczny jest zaleiny od W ydzialo.
Jeieli chee nloiyé program, to wpierw musi J.!fzedstawié go owym cdonkom wydziaiu ,nie muzykalnym ale wpkywowym" do ... zatwier- dzenia, lub... zaprowadzenia zmian, poczem dopiero otrzymuje pozwolenie do przyj~cia
udzialu, wraz ze swoim cb6rem, w jakiej uro- ezystosci koscielnej 1
 jednak z wlasciw!J: wszelkim dyletanckim ustawom niekonsekwencyl!-, w programie tego Towarzystwa znalesé m!lzna takie np. dote slowa: , W kazdem miasteczku i w kazdej pa- rafii mog!J! powstaé i istnieé ko.tka amatorow muzyki koscielnt>j, cboéby produkcya i czyn- nosci tego kûlka ograniczyly si~ na wyrngo·
waniu z chorow kosc.ielnych paraf1alnych:
skocznych, niesmacznycb, i duchem swiato- wym tchn!}cych spiewek, a protegowaniuspie- wu ludowego koscielnego w stylu odpowie- dnim swiçtosci miejsea."
To jest 'tdanie umiarkowane, pohtyczne, roz- SI}dne i dobro ojczystej muzyki koscielnej na
celu majl!ce. Na nieszcz~scie wszakze, Ïl:;tnido ono na papierze jedynie, w rzeczywistosci bo- wiem protekcya ,spiewu ludowego koscielne- go" nigdy na seryo nie byla i nie jest trakto- wanl}. ani w Galicyi i Poznaniu, ani tez w kra·
jaeb niemieckieh.
Wymownie o tem swiadczy ok6lnik ks. Koe nena, dyrektora ch6ru katedry kolonskiej
<t
6lipea 1887), w kt6rym, miçdzy kilkoma traf- nemi uwagami i radami, jest jedna te.i tresri:
,zeby ksi~za z ambony uczyli lud niekt6rych spiew6w liturgicznych: Te Deum, Tantum
- :M -
ergo, 0 salutœris hostia etc., kt6re talcie wla- snosciq ludtt staé si~ powinny" *).
Duio nabozny wiesniak zrozmnie z tego, C() spiewa po lacinie i wie)e si~ treSCÎI): slow zbu·
du je!
Czytaj~J:c podobne okolniki, zachçcajl};ce lud prosty do uczenia si~ i uprawiania ustnej, nie- zas sercowej modlitwy za pomocf! spiewow la- cinskicb, ktorych nie pojmuje, przychodzl): na mysl slowa Izajasza (I-13-14) w imieniu Bvga wyrzeczone: , Nie ofiarujciez wiçcej ofia- ry prozno: kadzenie jest mi obrzyd{osciq. No- wiu miesi~ca i Szabbathu i innych swil}:t, nie- scierpiQ, nieprawe SI): zbory wasze. Nowi Wa·
szych i uroczystych swi~t waszych nienawidzi dusza moja, staly mi SÎQ przykre, zmordowa- Jem SÎQ WOSZ!!C".
Ze wszystkicb parafij polskich, najsilnieJ ugruntowala SÎfi reforma muzyki koscielnej w Poznnniu. za sprawf! ks. J6zefa Surzynskie- go. M~ody ten pracownik na polu muzyki ko- scielnej, reformator energiczny, muzyk obda- rzony wybitnym talentem kompozytorskim, urodzil siç w Sremie 15 mnrca 1851 r. P<t ukonczeniu nauk w gimnazyum poznanskiem, ksztalcil si~ w muzyce pod kierunkiem uczo-
*) Muz. kos. 1884. r. N. 10.
- ~5 -
ne go profesora konserwatoryum li psk ieg o Oska- r a Paula. Studya teologirzne odbyi w Mona- sterze, w Rzymie zas uprawial .filozofiç i teo- logiç. Tu poznawszy si~ z Wittem, i przezeft.
zacbçcony do poswi~cenia siç muzyce kosciel- nej i sprawie jej reformy, po otrzymauiu sto·
pnia doktorskiego, udd siç do wyiszej szkoty muzycznej ratysbonskiej. w kt6rej gruntownie- oznajoruH si~ z wlasciwosciami dawnej muzy- ki i cennemi zaletami spiewu grrgoryarlskiego.
Wr6ciwszy do Poznania w 188lr. objl!.t w mirj- scowej katedrze posad~ organisty i dyrygenta ch6ru. Sprawç reformy rozpocz~k od tego, od czego wszyscy reformatorovrie rozpuczl.!é po- winni, t. j. od utworzenia ch6ru i wykonywA- nia z nim wzorowych kompozycyj koscielnych.
Nast~pnie za~ozy:l: 1882 r. w Poznaniu "Towa- rzystwo
sw.
Wojciecba", naby·t gazetk~ "Mu- zyka koscielna"_ wychodz!!CI:! dawniej we Lwo-wi~. i gorliwem zaj~:~l si~ rozkrzewianiem na- prawy muzyki koscielnej po calej dyecezyi.
Skomponowa~ kill:a mszy cztero i jednogloso- wych, ,Stabat mater", ,Miserere" na 4 glo~y
a capella, kilkanascie motet6w i ofertorj6w, kilkanascie preludyj organowycb, oraz wiele piesni polskicb i laciiJskich; wiele z nich w do-
brym,-najcz~sciej w pa\estrynowskim-stylo.
Najwiçksz~ wszakze jego zaslug~ kompozy- torskllo stanowi arcy-pozyteczne wydawnictwo dia organistôw, p. t. ,Directorium chori", za-
wieraj~ce w sobie udatnie harmonizowane w duchu dobrej muzyki koscielnej: antyf11ny, psalmy, hymny etc., na ealy rok koscielny, oraz ,Spi lwnik" :dozony ze mszy, piesni, nie- szpôr i t. p. Niemniej tez wazne oddd uslugi muzyce ojczystej, przez podj~cie wydawnictwa dzieb: ,Monumenta ru usices sacrae in Polo- nia *), t, j. mistrz6w kompozycyj wzorowych
polskich z epoki klasycznej (Szadka, Zielen~
skiego, Felsztynskiego, Lwowcz.yka, Szamotul- skiP.go, Gorczyckiego ). D ot~td wyszly trzy ze-
szyty tego wspania.tego wyda'lfnictwa.
Przy wielkiej energii, jakiej ks. Surzynski niejednokrotnie zlozyl dowody i przy duzym zapasie wiedzy m uzycznej, jak~ posiada, praca.
jego, w sprawie reformy muzyki koscielnej
podj~ta, wielkie bez Wf!tpienia mogkaby oddaé uslugi kosciolowi, gdyby nie zbytnia gorli- woSé, j&.kq rozwin~tl w krzewieniu mu~yki, przewdnie z XVI w., wyli}Cznie w jçzyku la- ciilskim-z krr.ywdllo mowy krajowej-oraz wy- gnania z kosciola muzy ki instrumentalnej
*) 0 tem wydawnictwie obszernie m6wilem w ar- tykule zamieszczonym w "Echumuzycz.~ NN. Il - 12 .
:!7 -
i w og6le dzisiejszej. Ow~ gorliwosé posunl!!
do tego nawet stopnia, ze za jego pono spra-
w~ stara, popularna, przer. lud ulubiona, po- wszecbnie znana piesû nasza ,Tobie czesé chwala", zosta~a usuni~t~ z procesyi na Boie Oialo, a jej dtugoletnie stanowisko zaj~~ j akis kantyk ~aciûski *).
Jak si~ z tego okazuje, ks. Surzynski jest krancowym radykalem, pltts papiste que le pape, boé przecie zad ne br eve pap iezkie nie
zach~ca reformatorôw do odgrywania nieza- szczytnej roli lakiéh Janqw Cbrzcicieli, kt6rzy bezwiednie, mimo swej woli, torojl! drogi me- syaszom z Warcina i n ajserdeczniejsze ich iy- czenia uprzedzajl}! Przeciwnie, wiele bull pa- lJÎezkich, postanowien soborôw i ok61nik6w, od- znaeza si!J dniem wlasnie umiarkow aniem i li- beralnosci!f: poj~~, zgodnych z ducbem danej epoki; np. sob6r toleta nski z 1566 r., konsty- tucya Benedykta XIV z 19 Iutego 17W roku 1 i wiele innyeh. Nawet na.Jsurowszy z~ wszyst- kich regulamin dia muzyki koscielnej we W~o
szech, zatwierdzony przez papieza Leona XIII, a wydany przez sw. kongregacs!! obrzqdk6w,
"") 0 tcj charakterystyeznej probce reformatorskich cll!znosci w Poznaniu zapewnial mit;), w obccuoaci jednego z naszyeh uczonych profesorow, poznMtrr.yk ksi~i~ •.
cyrkularzem z d, 24 wrzesnia 1884 r. do bi- -skup6w wszystkich dyecezyi doskicb, dozwala uzycia instrument6w muzycznych, wygnanycb przez dzisiejflzych reformator6w, politykujl):cych kazdy na swojlJ: !'~k~.
Co prawda, z tego pozwolenia nikt w rzeczy- wistosci korzystaé nie moze, gdyz tyczy si~ ono tylko tych instrument6w, ,jakie juz dawniaj byly w uzywaniu u ludu izrntllskiego" - jak trJ!by, kotly, piszcza~ki, cymba.ly etc.
Ze SI! Judzie, kt6rzy nie tak ultra radykalnie traktujl!- reform~ muzyki koscielnej, o tem -
mi~dzy innemi- przekonywa list otwarty Do- minika kardyu. Bartolini'ego, prefekta sw. kon- gregacyi obrz~d6w, najwyzszego po papiezu dostojnika kosciola, napisany do Guerrino Amelli'ego, profesora, wice-kusto sza biblioteki ambrozyans kiej. W liscie tym kard. Bartolini, jako znawca dobry muzyki, za~h~ca Amelli'e- go do krzewienia muzyki Palestryny, wyraza
wszakze obaw~, ze przestarza~e kompozycye tego mistrza zniecb~c~ slucbaczy do swif!tyni.
Dalej powiada: ,,niekt6re kompozycye H1:1ydna, Mozarta, Cbarubiniego i innyeb, s~ wyborne i powazne, nieobrazaj~ce w niczem swi~tosci
dom6w bozych; chc'!c unikn'!é sprzecznosci trzebaby ustmq6 krytyki wymierzone prz-eciw kompozytorom terazniejszym (ma racyf!l) i prze-
- 2!1 -
.ciwnie, zach~caé ich w spos6b uprzejmy do na- s'ladowania stylu wielkich arcydziel" etc. List ten wszakze, znamionuj~cy w jego autorze wy- ksztalconego syna XIX wieku, zostal przez wielu cz:erwonych pot~piony. Pospieszono tez wkr6tce z objasnieniem, ze kard. Bartolini co- fnf!l swe zdanie prywatnie.
W obec takich przekonari czer~onych, w nie- mieckiej szkole Witta wyéwi~zonych, sprawa reformy we Wloszech, poludniowych krajach slowianskicb, Francyi i Hiszpanii, Z6h-im po- suwa si~ krokiem i-jesli wi~cej racyonalnego nie wezmie kierunku, mozna-nie pozuji}C wca- Je na proroka - kompletne wr6zyé jej fiasco.
,Nie mozna wierzgaé przeciw oscieniowi", nie mozna bezkarnie ignorowaé wymagari plemien- D.J<lh i ducha cywilizacyi danej Gpokil
Jak Witt jest niemieckim, swiadczy o tem,
mi~dzy innemi,list jego do ks. Amelli'ego, pre- zesa szczuplej gromadki cecylian6w wloskicb,
w ktorym zach~ca go do zaMadania szk6l wlo- skich i powierzania takowych profüsorom t:ylko
w Niernczech ksztdconym. Ks. Amelli wszak- ie odpowiedzial mu nader dyplomatycznie:
,czujç si~ pokrzepionym na silach dzi wnem ja- kiems przeczuciem i jakiems wewnçtrznem przekonaniem, ze i w dziewi~tnastym wieku muzy ka koscielna powolana jest do waznej mi-
- 30 -
syi reiigijnej, artystycznej i socy·dnej ")."
0 nauczycielach niemcach, maj~cych, wedlug rady ks. Witta uczyé syn6w Italii, bystry ks.
Amelli dyskretne zachowa~ milczenie.
Niemniej dobrzf' ilustruj~ reformatora nie- mieckiego rodzaj broni, jnkiej uzywa przy rozkrzewianiu swej wiary. Kiedy si~ dowie- dzial o za~ozeniu w Poznaniu ,Towarz. sw.
W ojciecba'', natychmiast pos_rieszy~ z narzu- ceniem swych rad i wskazowek w redagowa- nej przez siebie ,,Musica sacra". Zncb~ca do
scis~ego przestrzegania najwazniejszych para- p;rafow reformy (jak wyrzucenie z uroczystego naboieilstwa j~zyka krajowego), zakoilezaji!C
SW!J: m6wk~ tak!! apostrof~: ,,Takicgo dzialania wymaga od was ... bonor polskiego narodu" ") Zapewne chc1at powiedzieé ,niemieckiego·', boé przeciez attsrotten jest specyaln~ cerh~~:
hoaoru niemieckiego. 'l'a specyalnoSé tak jost znanl! powszechnie, ie nie wzbndzaj~cych zau- fania apostotow Witta odprawiono z kwitkiem z poludniowej stowiaùszczyzuy, daj~c im na
drog~ wierszyk w upomiuku, skreslony przez jednego z dzisiejszych s~owackich poetow:
•r.) .\Iuz. kl)s. 1885 r.
·•••) :\luz. kl)s. Hi83. N. a.
- ill
Novo petje l!eciljansko Nii slovansko, je grmnnsko;
Sola razslovenja nas, Cerkev tujci petja glas *).
Tak wi~e pr6by stworzenia powszechnago
w calym kosciele katolickim j~zyka tacinskie- go z pozostawieniem krajowemu roli podrz~dnej,
epizodycznej, powr6t do starej muzyki ko- scielnej z pomini~ciem dzie~ takich mistrz6w jak Bach, Handel, Beethoven, Mozart, CbPru- bini. lub choéby tak dobrych kompozytor6w jak Brosig, Rinck, Niedermeyer, Mendelsohn lub nasz Moniuszko, nakoniec zupefne wy- rzucenîe muz:yki instrumentalnej, nie trafil'y do przekonan obecnego pokolenia.
1 to bardzo naturaln:} jest rzeez~, boé prze- cie dzieci XlX wieku nie pragn~ zubozéé o wszystkie zdobycze cywilizaeyi i wiedzy ja.- kie otrzymaly od kilku ostatnich stnleci wspu- sciznie.
,Dlatego ze sztuka posda w gor~ a gust wielce siç zmienil, dawna rnuzyka nszom na- szvm niechce juz dzwiçczyé przyjemnie" mowi
*) "Nowy spiew cycyljali.ski nie jest slowianskim ale niemieckim; szkola nas wynara.dawia, a i tipiew z koéciola chCl\ nam wyrzucié~.
3
wielki .J. S. Bach ("*) wcale nie zly znawca muzy ki .•.
Jezeli wykwintna sztuka. nowoczesna ma prawo sktadaé ze swych dziel ofiar~ Bogu, to dlaczegozby jedna tylko muzyka dzisiejsza
mia~a byé odtrl);con~ od podwoi koscio~a? Po- jedyncze naduzycia przez niepowo.tanych mu zykow pope~'niane, niczego niedowodz!!-jeszcze.
Ze Krogulski pisal sobie msze w stylu opero- wym a nawet opert>tko\\ym, to pra"da; ale ze Elsner, Kurpinski, Nidecki i Moniuszko komponowali (z makym wyjqtkiem) w duchu prnwdziwej muzyki koseielnej, to nieulega Wl! tpliwosci. Odrzuéruy wi~c de a wykony- wnjmy dobre, powadze k0sciola odpowiadajl):- ce kompozycye. Nikt nieproponuje reforma- torom zeby osz!:z~dzali rzekomo koscielne utwory Rossiniego lub Meyerbeera, kt6re Ambros dowcipnie nazywa ,Luxusmusik für die haute finance" (**) ,utworami specyal- nie bankie>rskiroi". N ikt tet nieradzi im wprowadzaé do kosciola - swietnej pod wie- loma wzglçdami - mszy d. dur Liszta, z jej
,leitmotywami" à la Wagner i nami~tnymi
(*) J. S. Bach. Entwurf eiucr woblbestallten Kir"
(;heumusik.
(**) Kil·che und Toukunst.
- 33 -
tematami; ale tez nikt nie moze pochwalié za- miaru nowatorow, mianowania muzyki Pale- stryny i jego szko~y, jedyn/!, panuji!CI!
w dzisiejszym koseiele katolickim. Prawda ie za ni~ przemawia jej prostota i wzniosta po-
waga; ale tez i to nie ulega w~tpliwosci ie wszystkie msze zaro wno Palestryny jak i jego szkoty, podlug jednego tworzone B=! szaùlonu;
wi~c jednostajne, monotonne; ze harmonje ich ezçsto twarde, modulacye razqce, ie tematy zadnej nieposiadajll charakterystyki, ie pewna panuje w nich sztywnoSé, :i.e brak im melodyi, rytmicznej rozmaitosr,i i foremnej budowy fra- zesow.
Ale to jest rzecz~ zupe~nie naturalniJl. Da- wniej pisano rzeczy proste, bo je z prostego budowano materyalu; dzisiejsza zas melodya wyksztdcona i bogatsza rytmika, wi~cej p~yn
nej domaga si~ sp6jni harmoniczn~j. Wy-
j~tkowe wykonanie dziel tego rodzaju mog!!
nas zachwyeié wzniosl~~: SWI! powagl! stylowfl, à la longue wszakze nudz!! przykrl! dl.a ucha jednostajnoscÎIJl mysli, brakiem melodyi i cha- rakterystyki. Skf!diei-bo miala siç wzil!!sé w nich jakas charakt"'rystyka, skoro mistrze ôwczesni bez zadnej zgofa ceremonii poslugi- wali si~ gotowymi jui tematami i wojowali ni-
mi w ca~ej mszy, bez wzglçdu na to, ezy tekst
~i<·
Iitnrgii podlo:iony pod taki ternat, slawi~ wiei- kosé Pana, ezy tez krwawe opowiadat dzieje strasznej Jego m~ki krzyzowej, bqdz korne
wznosi~ mod~y do Przedwiecznago 1 Jedeu gotowy ternat pozyczony z wesolej kol~dy,
bll!di jakiej popularnej piesni naboznej, illu- strowal najsprzeczniejsze z sobl!-ze wzglçdtl na icb znaczenie - wymzy tekstu. 06z wiQc dz,wnego :ie Kyrie tak~z sam!} posiadalo cha-
rakterystyk~ jak i Gloria, a Credo i Agnus jak dwie pierwsze CZf!Stki kompozycyi.
Jer11ostajnoSé stylowa jest rzecz~ polf!d<m!J!,..
jednostajnoSé tematyczna przykrt} wyradza monot.onj!! d:iwiçkow. Niegdys niezwracano nato uwagi, ile ze muzyk~ koscielnf!zar6wn() jo.k i swieck~, podlug jednej mial'J kl'ajano.
0 silnym kontrascie mi!2dzy tymi rodzajami nie byJo mowy, poniewaz- jak dusznie uu- wazyl Brosig {*) ,kosci6t adoptowal muzyk~
swieck~, swiat zas owczesny niemia.r innej mu·
zyki jak tylko koscielnl!". Ta wspolnoSé cha- rakteru tak jdst scisll!, :ie gdybysmy ûyszeli dawne kompozycye spiew~ma bez tekstu, kto wie ezy zdoblibysmy odrotnié np. lekkie pio- senki ffenryka Fincka od motet6w jego reli- giJnych.
(*) Uebe. die alten Kir. Compoaitiouen.
35 -
Dia ciekawosci ptzytaczam pocz11tek jednej z czteroglosowycb piesni wspomnionego H.
Fincka, slawnego muzyka kr616w Aleksandra i Olbrachta Jagielonczykow:
Wcr hat gemeint, dass (ln, zarte fran solst mein so bald vergesseu~
auf cl eine wort und güt vert1·an,
<lie du mir hast ermessen! ...
- 86 -
To. tet nasladowanie stylo dziel staryclJ.
przez dzisiejszych mu:xyk6w ~ reformatorow.
niema racyonalnej podstawy. Zresztl! to c~
dawni mistrze stworzyli przy bardzo ograni- czonycb ~rodkach, tego nasladowaé muzyk dzisiejszy nie zdola, chelle niech~'!<' bowi,m, poslugiwaé si~ b~dzie materyalem nowocze- snym. B~dtie tworzy l w ducbu ale nie w for- mach dawnych; a e hoéby si~ niemi zachwyeal,_
w kaidym razie b~dzie si~ stural tlnma.czyé jd na j~yk dzisiejszy. ,Duch sztuki srednio- wiecznej, w tem co nas zacbwyca, niespocr.y- wa w zewn~trznej stronie dziela i nie w for- mach, nieraz .nàiwnycb, niezr~czn:yeh. Kto- odszukuje form dawnych azeby tym sposobem.
odnale~é i ducba, ten wchodzi na fdszyw~
drogç" (*). Mozna witlC komponowa~ w du- chu dawnych arcydziel; n asladowanie wszakt&
formy takowycb, jest rzeczl! za.rowno niemo~
zlhr' jak i zbytecznJ!. To tet kto tylko kom- ponowal dla koéciola, zawsze twor~yl w du- chu wlaéciwym epooe w ktorej ayl. Pobo.-
znosé
kompozytora i poczucie jego religijne- nie jest przecie zaleinem ani od taktu szerokie- go, ani od tonaeyj gregoryatiskieh, ani od pQ- minuty trwajJ!Cych long 6w choralu, sztywni&(*.) Ambroa. Kfrohe und Tonkuat.
- 37
wijl!cych siEi glos6w, lub tez od nast~pstw tr6j-
dzwi~Jk6w do niepokrewnych sobie tonacyj ua- lezl!cycb. Gdyby bowiem tak by~o rzec .. y- wiscie, dzisiejt~i nabozni muzycy-reformatoro- wie komponowaliby utwory w stylu arcyko~
scielnym.
:tJe zas tak nie jest, przytaczam - jako do- w6d-prôbki kompozycyj ko"eitllnJch, wyj~Jte
z dziel juz nie pierwszego lepszego, ale naj- lepszego i - niemam prawa W!):tpié- najpo- bozniejszego z dzisiejszych naszych muzyk6w.
poswiçcaj!}cych sw6j talent wyt~cznie na uûu- gi kosciola.
Mam tu na mysli ks. Surzyuskiego.
Jest on fanatycznym wielbicielem Pahstry- ny; tonn.cye, koscielne zna r6wnie dobrz~ jak tekst ,Pater noster;" kantyki gregoryanskie uwnzll. za wymarzony ideal mozliwej doskona- kosci tonicznoj, nakoniec teorya muzyczna nie ma dlaxi tajemnic - jest bowiem muzy'riem wyksztalconym.
Zdawatoby siç wiçc, ze kompozycye' ks. Su- rzynskiogo typowe powinny posia.daé cecby utwor6w rzetelnie religijnycb.
Czy tak jest rzeczywiscie, niecbaj czytelv.ik sam osl}dzi z przyklad6w nastçpnjl}cycb:
, A VP; maris stella" na 1 gt
l~
. -=9.tz'--&-=--.:--::,_,_ -1,--H§---g- - j 1--~+-+-- - ·--:J- -:..--:. ....=P-=-
·- --·=-·=- -::: -· -
1--1--~-~ ~- - o--r----
--~~-- t--o--E:Ef=
Podlézmy pod t~ piesn naboinl! slowa Jasia
wzdychaj~cego do Basi:
,Droga Basiu buzi daj," a br,dzierny rnieli
sliCZlll): piosenk~ JudOW!}.
Tymze iyVIym j~zykiem dzisiejszej muzyki, przemawiail! do nas tematy mszy ks. Surzyn- skiego: ,,lu honorem S- l\'1. Magda!".
Kyrie. Gloria.
~
#---<--~--~-#---~-=le-~-:-~~= -· - · - - -- =~ 1=--~=-
----
· -=t:-E1-:-'LT-
.1
Jak widzimy z tych przyk~ad6w, tematy wszystkich cz~sci mszy !:If! modelowane wed~ug
jednego szablonu i
ze
icb melodyo SI! tworzone- S!l
w ducbu dzisjejszej, nie zas dawnej muzyki koscielnej.
Nawet harmonja, aczkolwiek wzorowana na Palestrynie, rowniei ostrzega stuchacza, ie
msza jest produktem muzy XIX wieku.
Antor otulajlj:C jej swieckosé plaszczykiem powainego tampa ,Grave", post~pi~ jak ona kuropatwa, co t o scbowawszy drobn!); SWlJJ
gMwkt;! w bry~kfi sniegowq, S!).dzi, ze oko my- sliwego juz jej wysledzié niezdola.
To samo da si~ powiedzieé o jego litanii lauretanskiej, mianowicie ote ma cie à la Rossini:
----.-·--<
1"=!:-1----s-(~
.=-~=i==H=i@-
=-=.•-•-.::::=.._-:~= ~~
- o bymnie ,Adoro te devote" i wielu innycb, w ktorych, dlatego wlasnie, ze si~ kusi( o od tworzenie fonny .Palestrynow~;kiej, zamiast sta- raé si~ o przej~cie si~ duchern wznioslych jego kompozycyj, wpadl na bezdroia, ktore go da- leko od zamierzonego celu oddalHy. Ani zdo·laJ oddaé co jest Palestrynowskiego - Pale- strynie, ani tez co jest Boskiego-Bogu.
Mieliibysmy z racyi owej swieckosci wyto- czyé procas ks. Surzynskiemu, lub ie pielgrzy- muhc w krainy muzy ki klasycznej, otulil si~ na
drog~ plaszczykiem skrojonym wedlug ws:;;el- kicb wymagan mody dzisiejszej? Bynajmniej!- przedewszystkiem z tego jui wzgl~du, ze inne
jego dziela, mimo s~yeh swieckosci tem~l.tow
odpowiadajtJ: w zupelnosd powadz~ muzy ki ko·
scielnej. Zw~aszcza te z nich, w kt6rych zbo- czywszy- zapewne przez chwilowe zapomnie- nie-z tonacyj koscielnych, okazat si~ kompo- zytoreru nieposladnim, prawdziwie utulentowa- nym. Napr ZJkJad w hymnach na cztery gtosy:
,Ecce sncerdos1', ,Aeterne Rex'·, ,,Salntis hu·
manae'', motecie ,Tota vulcbra", lob wieln preludyacb na organy-mianowicie tez jedném z nich na ternat ,Aniol pasterzom mowil'' etc.
'fe ostatnie kompozycye o \\iele wi~cej-mojem zdaniem-s~ warte i wi~cej SIJ: koscielne (nawet sliczne arioso ch6ralne p. t. ,Akty strzeliste S-go Ignacego do Zbawil'ielau, w kwrych tekst z pi~knf! ich operowl! melody!! nic nie mu wspolnego ), aniieli wzorowane na szkole Pa- lestryny z cal:} jej biedotl! barmonicznf!, twar ·
doscill: brzmienia akord6w i cz~stokroé niezr€i)·
cznemi modolacyami, jak np. ,Miserere" na 4 glos y, L~dQce poprostu nie dosé udatnll: kopi!!:
dawnych arcydziel tego rodzaju, a wbsciwie nudn!!, wl!tpliwej wartosci kompozycY!J:.
Ro ... nie jak ks. Surzynski nieszczerym -lu- ho w mniejszym stopnia-jest ks. Witt. Nie. wy- piera si~ on w swych kompozycyach dzisiejszej cywilizat'yi muzy~:znej, niem niej wszakze ch~t
nie reguluje swe pornysly ~'edlug rnodly starou
- H -
rzyruskiej. wytwarzaj~c tym sposob~m dziwn~
mie~zauin~ ty lowf!. Jeieli w pi~knej swej sekwencyi ,,Stabat mater" wprowadza choraJ jako cœtûlts .firmus- barmonizuja go po Ba- chowsku, naturalnie o ile go staé na to; przy slowach /lparadisi gloria·' energicznie rzucon:}
frazQ: (rodzaj fnnfary), oddaje hold malarstwu muzycznemu, W slicznie zas opmco\VaUJffi !llO-
tywie ,flammis ne urar succensns'·, nie zapo- mina o zloieniu swego afektu samemu nawet prorokowi z Bayreuthu. Nieulega bowit!ru wqtpliwosci, ze zarowno w rysunku ruelodyj- nym tego motywu jak i bogactwia pomys~ow
modulacyjnych ca?ego okresu osnutego na owym temacie;(modulacye z
a
mol do ces-Morgelpunkciees-nast~pnie doges i a dur),slatly
1\ ply wu mistycznego rycerza S·go Gralla- Lohengrina, przebijajl): si~ dosé wyraznie.
Niemniej po dzisiejszemu, tylko ie r6wnie jak Witt i Surzynski w stylu powaznyru, piszf!
i inni kompozytorowie z bractwn reformatorow muzy ki koscielnej; t. j. co innego mowi~, a co innego czyni~. Naprzyklad Zangl, kapelmistrz katedry w Brixen, tytutujf!CY siç: ,1Maëstro compositore onerario'' papieskiej akademii muzycznej S-tej Oecylii w Rzymie1 ktory w swej mszy ,,bt. Cassian", rnianowieie
w agnw;, nie wypiera si~ nawet zmanierowa- uego przez Wagnera ,,mordenta.''
W koncu zeszlego i na poczl!tku biez!!cego stulecia, ki~dy zycie rodzinne zadnego nie wzbudzalo poszanowania, a wiernoSé malien- ska czczym t,vlko by~a frazesem, przy czytaniu ,Pawla i Wirginii'', ,,Atalii'' i t. p. naiwnyeh ,,historyj", potoki kez plyn~ty z ocz~t pil)knycb ezytelniczek, ubolewaj~cych nad tragicznytnÎ losa mi kochank6w cnotliwych. A jednak, gdy- by cnot\) owych ezytelniczek ktos chwalié si\) osmielit lnb twierdzié, ze nie mail! kochan- k6w, uwazalyby to one za nader dotkliwl! dia siebie obraz\).
Cos podobnego da si~ zastosowaé i do dzi- siejszycb reformator6w muzyki koscielnej.
CbwallJ: oni prostot\) Palestryny. sami jednak przy komponowaniu hymnow religijnych, za- pisujlj. si\) pod sztandary W ag nera i apostol6w jego. Jedni bezwiednie, instynktem jedynie kierowani, drudzy z rozmys~em; jak gayby wiedzieli, ze na starym Pegazie do kr6tkiej jedynie w~druje si~ mety. I majq. sfusznosé zupeln!).. Kantyk gregorianski zrodzi: si\)
w kof\ciele i 1111 potrzeby koécio!a; w~asclw~J;
wi~c jest mn owa pierwotna sUa, jaka w kaz- dej spoczywa muzyce nierobionej, ale wywola-
Df'j potrzebl): ducha, np. piesni ludowe - jak trafnie powiada Ambros. Dia tego tez iaden z dzisiejszych muzykow ani dokkadnie nasla- rlowaé' a tembardziej rownil:l pot~znyoh i
wznios~ycb kantykow stworzyé nie zdolf' R6wnie tez tego, co w kompozycyach szko1y Pa •.
lestryny jest nie~miertelne, nikt jui wi4Zcej nie- oàtworzy nalezycie, kuszenie si~ zas 0 niewol- nicze nasladowanie samej tylko formy, ani je..,;
rzecz!J: godn~ prawdziwego artysty, ani tez ni- gdy po:iqda.nego celu dopiq_é nie moze. Kt~>
komponuje podlug for rn hier atyeznych -lub jaldcbkolwiek innycb - nie jest juz tw6rq~
ale pospolitym podrabiaczem antentyk6w, sprzedaji!Cym liez many za dobr!J: monet~; ka- tarynk!J: fa~szywie najcz~sciej odtwarzajiJlCIJl
pi~kne inweneye natcbnionego mistt'Za ton6w.
Arcydziela - biort}:c rzecz bezwzgl~dnie - nitlstarzej:} si~ nigdy. Arcydzie~em jest ,Missa papae Marcelli'' Palestryny lub ,Mi.s~rere"
Allegri'ego i r6wn:ém im arcydzie~em ,,Re- quiem" Mozarta. A to dlatego, ze S!J: tonicz~
nymi idearami epoki, w kt6rej stworzooe zo- staly, wymownym wyrazem tryumfu cywili- zacyi dnnych czas6w i zywotnosci sztuki. St~~:d
tez zar6wno wyraziste, prostoli oijne kolumna-