• Nie Znaleziono Wyników

polSkiego toWArZyStWA ekonomicZnego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "polSkiego toWArZyStWA ekonomicZnego"

Copied!
44
0
0

Pełen tekst

(1)

Jerzy Hausner Władysław Szymański Andrzej Zawiślak

W poszukiwaniu

innowacyjnośc i

nr 3/2012 Sierpień

polSkiego toWArZyStWA ekonomicZnego

Biuletyn

ISSn 1507-1383

(2)

22

Wspomnienie

Profesor Tadeusz Kowalik

1926–2012

Zmarł Tadeusz Kowalik, Profesor doktor habilitowany nauk ekonomicznych, wybitny naukowiec i działacz społeczny, specjalista z zakresu ekonomii transformacji, ekonomii porównawczej a także historii i metodologii ekonomii.

Urodził się 19 listopada 1926 w Kajetanówce w woj.

lubelskim, zmarł 30 lipca 2012 w Warszawie.

Był absolwentem (1951) Wydziału Prawa UW i In- stytutu Nauk Społecznych przy KC PZPR, następnie w Instytucie został adiunktem (1954-1957). Od 1948 r.

należał do PZPR, a w 1968 r. został z niej wykluczony.

Był redaktorem naczelnym czołowego w owych cza- sach tygodnika „Życie Gospodarcze” (1956-1958).

Kierował wydaniem dzieł Oskara Langego i Michała

Kaleckiego. Od końca lat 60. był czynnie zaangażowany w lewico- wy nurt opozycji demokratycznej. Był współpracownikiem Komitetu Obrony Robotników oraz członkiem Komisji Ekspertów Międzyza- kładowego Komitetu Strajkowego w Stoczni Gdańskiej im. Lenina (1980) i Krajowej Komisji Porozumiewawczej, członkiem Rady Pro- gramowej NSZZ „Solidarność” (1980-1981). W latach 1991-1999 był współzałożycielem i redaktorem czasopisma „Przegląd Społeczny”.

Był współzałożycielem (1992) i członkiem Unii Pracy (do 2002), Sto- warzyszenia Studiów i Inicjatyw Społecznych (1998-2004), a także członkiem Rady Naukowej Karl Polanyi Institute of Political Econo- my w Montrealu (1988). Pracował społecznie w Radzie Strategii Spo- łeczno-Gospodarczej przy Radzie Ministrów (1994-2005).

Spędził dziesięć lat w ośrodkach naukowych: Wiednia, Genewy, Cambridge, Toronto, Sztokholmu, Waszyngtonu, Nowego Jorku i Los Angeles.

Do końca życia był aktywny naukowo jako profesor nauk humani- stycznych i ekonomicznych w Instytucie Nauk Ekonomicznych PAN.

Do ostatnich dni publikował.

Ostatni tekst profesora Kowalika to posłowie do polskiego prze- kładu publikacji „Manifest oburzonych ekonomistów. Kryzys i dług w Europie: 10 fałszywych oczywistości, 22 sposoby na wyprowadzenie debaty z impasu”, autorstwa francuskich ekonomistów.

Wcześniejsze publikacje to m.in: „Systemy gospodarcze”, Efekty i de- fekty reform i zmian ustrojowych” (2005) „www.PolskaTransformacja.

pl” (2009), oraz „Transformacja polska. Dokumenty i analizy” (2010).

Te wybrane, suche fakty z życia Tadeusza Kowalika nie mogą ukazać w pełni jakim był człowiekiem. A był człowiekiem niezwykle szlachetnym i krystalicznie uczciwym. Miałam niejednokrotnie okazję przekonać się o tym w czasie 11-letniej współpracy w ramach Rady Strategii Społecz- no-Gospodarczej przy Radzie Ministrów. Zawsze bardzo imponowała mi Jego odwaga i bezkompromisowość w obronie ideałów społecznych.

Zdarzało się, że do raportów Rady zgłaszał votum separatum, gdy jakaś teza raportu nie była zgodna z Jego poglądami. Silne uwrażliwienie na kwestie społeczne z pewnością miało związek z Jego niełatwym dzieciń- stwem i wczesną młodością, co poruszająco odzwierciedla wywiad z pro- fesorem Kowalikiem pt. „Musztarda przed obiadem”, w którym wspomi- na: „Urodziłem się w chłopskiej rodzinie i to w takiej zakutej, lubelskiej wsi, w której nie było ani poczty, kościoła, ani szkoły, sklepu”.

Tadeusz Kowalik był krytykiem neoliberalnego modelu kapitalizmu, który oceniał jako podporządkowany wyłącznie interesom sektora finan- sowego i ludzi najbogatszych. Był też jednym z najbardziej wyrazistych

krytyków polskiego modelu transformacji i reform Balcerowicza.

Nigdy do końca nie pogodził się ze społecznymi kosztami transformacji, bezrobociem, nędzą nie- których grup społecznych, w tym rodzin i dzieci, żyjących na terenach popegeerowskich. Uważał, że kosztów tych można było uniknąć.

Był przekonany, że o kształcie przyjętego w Pol- sce modelu ustrojowego zadecydowały okoliczno- ści, przede wszystkim wynikające z gry politycznej.

Pisał bez ogródek, że „/…/Mazowiecki popełnił

»kolumbowy błąd« – szukał wzoru w Bonn, a pod- sunięto mu reformy z Chicago i Waszyngtonu”1. Z uznaniem i satysfakcją przyjął zapis w Konsty- tucji RP z 1997 r. (art. 20), że ”społeczna gospodarka rynkowa oparta na wolności działalności gospodarczej, własności prywatnej oraz soli- darności, dialogu i współpracy partnerów społecznych stanowi podsta- wę ustroju gospodarczego Rzeczypospolitej Polskiej.” Z czasem przeko- nywał się, że rzeczywistość odbiegała istotnie od tego zapisu.

Do końca życia nie mógł się z tym pogodzić i w posłowiu do „Mani- festu oburzonych ekonomistów” pisał: ”W Polsce nasza wielka idea leży odłogiem. A przecież, by rozpocząć debatę, wystarczyłoby zorganizować konferencję nt.15-lecia Konstytucji RP, która obiecywała (już nie piszę:

„gwarantowała”, choć konstytucja to właśnie zakłada) zasadniczo inny niż realizowany typ kapitalizmu („Manifest..”, s. 76).

Tadeusz Kowalik nieprzerwanie współpracował z Polskim Towarzy- stwem Ekonomicznym, był inicjatorem wielu debat oraz autorem i re- cenzentem publikacji w czasopiśmie naukowym „Ekonomista”. Można się było z Tadeuszem Kowalikiem zgadzać lub nie, ale zawsze Jego wy- stąpienia i publikacje były inspiracją intelektualną.

W listopadzie ubiegłego roku zorganizowane zostało w PTE semina- rium z okazji 85-tych urodzin Tadeusza Kowalika. Profesor przeciwny obchodom swoich jubileuszy zgodził się wyłącznie pod warunkiem, że przyjmą one formę merytorycznej dyskusji. Tak się też stało. Zapis tej jubileuszowej debaty na temat: „Jakiego ładu społeczno-gospodarczego Polska potrzebuje”, uwieczniony został na stronie internetowej PTE.

26 kwietnia 2012 r. Profesor uczestniczył w Konwersatorium PTE

„Czwartki u Ekonomistów” na kanwie książki Witolda Kieżuna „Pa- tologia transformacji”. Niestety, była to ostatnia już debata w PTE z aktywnym udziałem profesora Tadeusza Kowalika. Będzie nam Go bardzo brakowało. Cześć Jego Pamięci.

Elżbieta Mączyńska Prezes PTE

Dobry człowiek, ostry kryty

k

„Zachowam go w pamięci jako dobrego człowieka, przyjaciela i ostrego krytyka, któremu na sercu leżała sprawa nierówności społecznych.”

Tadeusz Mazowiecki, Gazeta Wyborcza 1 sierpnia 2012 r.

„Przez pół wieku był jedną z najważniejszych postaci w polskiej deba- cie o gospodarce. Po 1989 r. stał się konsekwentnym krytykiem planu Balcerowicza i polskiego kapitalizmu”.

Adam Leszczyński, Gazeta Wyborcza, 1 sierpnia 2012 r.

1 Dwudziestolecie polskich przemian. Konserwatywna modernizacja, praca zbiorowa po red. Pawła Kozłowskiego, INE PAN, Warszawa 2011,s.53 Więcej o profesorze Tadeuszu Kowaliku: http://www.pte.pl/pliki/pdf/musztarda2.pdf – tu wywiad pt. „Musztarda przed obiadem”

http://www.pte.pl/129_czwartki.html - debata pt. „Patologie transformacji”, http://www.pte.pl/pliki/2/21/CZuE-program_na_2009-12-03.pdf - debata nad książką „www.polskatransformacja pl”

(3)

str. 10-12

Spis treści

str.

24-26

str.

36-38 str.

30-31

str. 18-20

Dziś prawdziwych kapitalistów już nie ma!

– z Elżbietą Mączyńską rozmawia Roman Mańka

5-9

Kurs na innowacje.

Jak wyprowadzić Polskę z rozwojowego dryfu?

Jerzy Hausner z zespołem

10-12

Niepewność i niestabilność gospodarcza a wyzwania dla Polski – Władysław Szymański

14-16

Demografia jako czynnik globalnie naruszonej

równowagi – Elżbieta Mączyńska

18-20

Musimy odmłodzić kraj

Andrzej Wielowieyski

21

Niewolnicy globalizacji

Andrzej Zawiślak

22-23

Potrzebna wolna gospodarka z odpowiedzialnością

za błędy –Z Larsem Voglem rozmawia Artur Burak

24-26

Siedziba i pracownicy biura

Zarządu Krajowego PTE

27

Upadłości transgraniczne – wyzwania dla audytu

Joanna Krawiec

28-29

Porozmawiajmy o gospodarce

30-31

Z życia PTE

32-35

Formy działalności Oddziałów Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego w 2011 r.

Stanisław Rudolf

36-38

Lublin zaprasza na studia

39

Z naszych starodruków

40-41

Warto być

Zapowiedzi „Czwartków u Ekonomistów”

42

Kwestionariusz ekonomisty

Andrzej Zawiślak

43

opinie wywiad

wywiad debata

Ludzie

Ludzie feLieton temat numeru

sprawozdanie forum

wydarzenia

historia

kuLturaLnie i naukowo

Wspomnienie

o profesorze Tadeuszu Kowaliku (1926-2012) 2

Od redakcji 4

Biuletyn nr 3/2012 r.

(4)

W poszukiwaniu

innowacji

Polskie Towarzystwo Ekonomiczne za cel stawia sobie propagowanie wiedzy ekonomicznej. Jesteśmy przekonani, że ekonomiczny punkt widzenia pozwala lepiej zrozumieć otaczającą rzeczywistość.

Chcemy, aby nasze dyskusje inspirowały pomagając innym osiągać coraz więcej.

Liczymy, że społeczność ludzi związanych z ekonomią będzie zgłaszać konstruktywne uwagi do naszych projektów.

Mówimy o sprawach ważnych. Za jedną z nich uznajemy

innowacje

, o których piszemy wiele w tym numerze Biuletynu PTE.

Innowacje

są niezbędne, aby nasza gospodarka była konkurencyjna i mogła się rozwijać.

Jeśli chcemy nie tylko konsumować i cieszyć się tym, co wymyślili inni, ale także samemu tworzyć nową jakość. Obecnie innowacyjność w naszym kraju jest uśpiona.

Polska jest na ostatnich miejscach w rankingach innowacyjności.

Skąd ten bezwład? Przecież mamy wieki

potencjał

, sporą

kreatywność

. To musi się zmienić. Chcemy pobudzić, inspirować do działania. Pokazać pozytywne przykłady

innowacji

, chwalić za

kreatywność

, a nie ganić za podjęte

ryzyko

. Zachęcać do usuwania barier.

Mamy znakomitych sprzymierzeńców, m.in. organizatorów Kongresu Innowacyjnej Gospodarki, oraz autorów raportów, takich jak „Kurs na

innowacje

. Jak wyprowadzić Polskę z rozwojowego dryfu?”(fragment publikujemy), czy „Raport o

innowacyjności

gospodarki Polski w 2011 r.”, który powstał w INE PAN.

W „Biuletynie PTE” chcemy też pisać o tym, co nas spotyka na co dzień. Tym razem podejmujemy temat upadłości firm, przed czym – naszym zdaniem – jako klienci nie jesteśmy odpowiednio chronieni.

Kolejnym ważnym tematem są sprawy demograficzne. Do dyskusji zaprosili nas organizatorzy Kongresu Demograficznego, który odbył się pod patronatem Prezydenta RP, a parlamentarzysta Andrzej Wielowieyski na naszych łamach otwiera dyskusję o zadaniach polityki ludnościowej.

Z kolei Władysław Szymański apeluje do polityków, aby pomogli polskiej gospodarce wykorzystać szansę na pokonanie dystansu dzielącego ją od średniego poziomu w UE.

Na koniec zagadka. „Przekonajmy młodzież, urodzoną w bogactwie i zbytkach, że aby jaśnieć w nowoczesnym społeczeństwie, najlepszym ku temu krokiem nie jest rozrzutność, lecz przede wszystkiem praca,

tworzenie

”. W którym roku napisano te słowa?

W 1868 r. napisał je francuski ekonomista Michel Chevalier w piśmie „Ekonomista”

wydawanym do dziś przez PTE. Ktoś odgadł? Jeśli nie, to zapraszamy do lektury fragmentów naszych starodruków, które wybraliśmy, bo wydały nam się wyjątkowo aktualne.

Redaktor prowadząca Iwona Dudzik

Biuletyn pte

magazyn bezpłatny

Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych oraz zastrzega sobie prawo skracania i redagowania nadsyłanych tekstów. Redakcja nie zawsze podziela poglądy i opinie autorów.

Wydawca:

Zarząd Krajowy Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego 00-042 Warszawa, ul. Nowy Świat 49 Tel. 22 551 54 01, faks 22 551 54 44 prezes Zarządu:

Elżbieta Mączyńska zk@pte.pl

redaktor prowadząca: Iwona Dudzik redaguje zespół w składzie:

Alojzy Czech, Artur Pollok, Stanisław Rudolf, Stanisław Gliński, Paweł Adamczyk, Grzegorz Wałęga recenzent naukowy: Ryszard Kowalski opracowanie graficzne, Dtp, korekta:

FirstPage Publishing Studio Ling Brett reklama:

Agnieszka Jarczyńska agnieszka.jarczynska@pte.pl Tel. 22 551 54 40

Druk:

db PRINT POLSKA Sp. z o. o.

Białystok 15-732, ul. choroszczańska 31 tel./fax 793 233 238, (85) 652 09 25, e-mail: jolsien@poczta.onet.pl Bielsko-Biała 43-309, ul. Willowa 2, tel./fax (33) 827 93 54

e-mail: partship@ath.bielsko.pl Bydgoszcz 85-034, ul. Długa 34 tel. (52) 322 37 42 fax (52) 322 65 52

e-mail: sekretariat@pte.bydgoszcz.pl częstochowa 42-200, ul. kilińskiego 32/34 tel. (34) 324 97 33, (34) 324 26 30, fax (34) 324 26 30

e-mail: opteczwa@onet.pl elbląg 82-300, ul. giermków 5 tel. 504 158 840

e-mail: elblagpte@interia.pl gdańsk 80-830, ul. Długi targ 46/47 tel. (58) 301 54 61

tel./fax (58) 301 99 71 e-mail: biuro@gdansk.pte.pl

gliwice 44-100, ul. Zwycięstwa 47 tel. (32) 331 30 81

tel./fax (32) 331 30 82 e-mail: biuro@ptegliwice.pl

katowice 40-129, ul. misjonarzy oblatów 27 tel. (32) 25 96 279

tel/fax (32) 25 98 878 fax (32) 25 85 482 e-mail: katowice@pte.pl kielce 25-406, ul. Świętokrzyska 21 Uniwersytet Humanistyczno-przyrodniczy Jana kochanowskiego w kielcach Wydział Zarządzania i Administracji tel/fax (41) 349 65 28

e-mail: a.szplit@plusnet.pl koszalin 75-254, ul. Franciszkańska 52 tel./fax (94) 343 33 33, tel. (94) 343 19 60 e-mail: ptekoszalin@neostrada.pl kraków 30-003, ul. lubelska 21 tel. (12) 634 32 59 tel./fax (12) 634 03 81 e-mail:krakow@pte.pl

legnica 59-220, rynek 28 tel. (76) 852 38 72 e-mail: pte.legnica@wp.pl lublin 20-086 , ul. Szewska 4 lok. 7 tel./fax (81) 532 84 14, (81) 534 35 50 e-mail: pte@lublin.net.pl Łódź 90-608, ul. Wólczańska 51 tel. (42) 632 28 17

fax. (42) 632 44 20 e-mail: sekretariat@pte.lodz.pl olsztyn 10-117, ul. 1 maja 13 tel. (89) 527 58 25 tel./fax (89) 527 24 49 e-mail: pte@pteolsztyn.edu.pl opole 45-058, ul. ozimska 46a tel./fax (77) 401 69 01 tel. (77) 401 69 00

e-mail: zmikolajewicz@poczta.onet.pl poznań 61-779, ul. klasztorna 24/25 tel. (61) 852 86 91, fax (61) 851 90 58 e-mail: info@pte.poznan.pl

rzeszów 35-045, ul. Hetmańska 15 tel. (17) 853 36 49, fax (17) 85 338 15 e-mail: pterzeszow@poczta.onet.pl Szczecin 70-414, plac Jana kilińskiego 3 tel. (91) 455 34 55, fax (91) 455 34 71 e-mail: pte@pte.szczecin.pl toruń 87-100, ul. kopernika 21 tel. 793 370 619, e-mail: pte@stud.umk.pl Wałbrzych 58-300, ul. Szmidta 4a tel. (74) 842 62 60

e-mail: ptewch@wp.pl

Warszawa 00-042, ul. nowy Świat 49 tel. (22) 551 54 20, fax (22) 55 15 444 e-mail: pteow@interia.eu

Wrocław 50-156, ul. Łaciarska 28 tel./fax (71) 343 63 18 e-mail: pte-wroclaw@tlen.pl Zielona góra 65-066, ul. Żeromskiego 3 skr. 165, tel./fax (68) 320 25 89, tel. (68) 327 04 19, e-mail: pte@zg.pl

oDDZiAŁy polSkiego toWArZyStWA ekonomicZnego

4

(5)

wywiad

Dziś prawdziwych

kapitalistów już nie ma!

czy zawirowania gospodarcze można z wy- przedzeniem przewidywać?

Coraz trudniej. Tempo przemian bezpre- cedensowo narasta, a wraz z nim narastają ryzyko i niepewność. Stąd też złośliwi powia- dają, że o prognozach można powiedzieć na pewno tylko tyle, że się na pewno nie spraw- dzają. Paradoksalnie jednak, tym bardziej niezbędna jest refleksja nad przyszłością. Hi- storia dowodzi bowiem, że nic tak dobrze nie czyni teraźniejszości, jak dobrze przemyślana przyszłość. Stąd potrzeba programów strate- gicznych oraz narzędzi wczesnego ostrzega- nia przed zagrożeniami dla rozwoju społecz- no-gospodarczego. Dotyczy to zarówno sfery makro-, jak i mikroekonomicznej. Z tego też wynika rosnące znaczenie modeli wczesnego ostrzegania przed zagrożeniami. W Szkole Głównej Handlowej prowadzimy systema- tyczne badania nad bankructwami przedsię- biorstw. Wcześniej w Instytucie Nauk Eko- nomicznych PAN opracowane zostały, pod moim kierunkiem, wielowariantowe modele wczesnego ostrzegania przed bankructwem przedsiębiorstwa. To swego rodzaju predyk- cyjny termometr dla gospodarki, dzięki któ- remu można ze znacznym wyprzedzeniem rozpoznać symptomy zagrożeń. Jeśli będąca wynikiem zastosowania modelu wczesnego ostrzegania funkcja przyjmuje ujemne war- tości, oznacza to zagrożenie bankructwem.

Jakie pani widzi obecnie największe zagro- żenia dla polskich przedsiębiorstw?

Problemem dzisiejszego świata jest nie tyle produkcja, bo przy obecnym poziomie technologii świat może wytworzyć dowolną ilość dóbr i usług, ile sprzedaż i pozyskiwa- nie nabywców produktów oraz usług. Zatem podstawowe zagrożenie dla przedsiębiorstw stanowi możliwość utraty rynków zbytu.

Stąd też w ramach działalności gospodarczej odbywa się zażarta walka o rynek. W tym kontekście należy rozróżniać uwarunkowa- nia wewnętrzne, czyli krajowe, i zewnętrzne, w tym eksport. W wymiarze wewnętrznym

dzieje się dobrze, dopóki ludzie mają godzi- wie opłacaną pracę i spada, a przynajmniej nie rośnie, bezrobocie. Dzięki temu może utrzymywać się i wzrastać popyt rynkowy.

Silną stroną polskiej gospodarki jest właśnie duży popyt wewnętrzny. Na szczęście polski rynek wewnętrzny jest wciąż silny, choć nie- wątpliwie 13-procentowe bezrobocie, jakie charakteryzuje Polskę obecnie, jest czynni- kiem osłabiającym popyt.

możemy powiedzieć z niezachwianą pew- nością, że popyt wewnętrzny w polsce jest silny?

Polska nie jest w tak dużym stopniu uzależ- niona od eksportu, jak niektóre inne kraje naszego regionu, np., niedaleko szukając, Czechy. Stąd też problemy ze wzrostem gospodarczym, które doskwierają wielu państwom europejskim, nie przenoszą się w szybkim tempie do Polski, ponieważ nie istnieje silne uzależnienie od eksportu.

Mniejsze jest zatem także zagrożenie za- rażenia naszego kraju recesją, która dotyka obecnie inne kraje. Naszym podstawowym potencjałem gospodarczym jest bowiem ry- nek wewnętrzny. On się jednak niestety kur- czy. Jeszcze niedawno szacowano bowiem, że Polska liczy ponad 38 mln mieszkańców, ale z danych Narodowego Spisu Powszechnego Ludności wynika, że już tylko 37 140 tys.

W ślad za ubytkami demograficznymi zmniejsza się również rynek konsumentów.

Jednak, choć mamy poważne problemy de- mograficzne, to generalnie wciąż jesteśmy krajem charakteryzującym się silnym popy- tem wewnętrznym.

czy z tego można wyprowadzić wniosek, że zawirowania gospodarcze, przez które obec- nie przechodzi europa, nie pozostawią na polsce negatywnego piętna?

Niestety, takie zagrożenie występuje, mimo relatywnie niskiego uzależnienia naszego kraju od eksportu. Wystarczy powiedzieć, że głównym kontrahentem gospodarczym

Polski są Niemcy. Jeżeli za naszą zachodnią granicą nastąpiłoby osłabienie wzrostu, de- koniunktura gospodarcza lub recesja, to ne- gatywne konsekwencje takiego stanu rzeczy przełożą się oczywiście negatywnie na naszą sytuację gospodarczą.

Ale wcześniej, podczas pierwszej fazy kryzy- su w latach 2008–2009, recesja występująca w niemczech nie wpłynęła silnie na polską gospodarkę.

Jednak nastąpiło znaczne spowolnienie wzro- stu gospodarczego, choć uniknęliśmy recesji.

Stało się tak dlatego, że Polacy są w dalszym ciągu konkurencyjni płacowo, chociaż już w coraz mniejszym stopniu. Świat ulega procesowi pogłębiającej się globalizacji i siłą rzeczy różnice w poziomach płac między po- szczególnymi krajami ulegają spłaszczeniu;

choć może nie w tak szybkim tempie, jakby- śmy oczekiwali.(…)

W jaki sposób konsumpcja i sprzedaż mogą wpływać na polską sytuację gospodarczą?

Konsumpcja napędza produkcję i sprzedaż, a tym samym wzrost gospodarczy. Zaś po- gorszenie na rynku przekłada się negatyw- nie na poziom produktu krajowego brutto (PKB). Oczkiem w głowie polskich przed- siębiorców powinno być utrzymanie i po- zyskiwanie zarówno rynków wewnętrznych, jak i zewnętrznych. Mówiąc w uproszczeniu, zagrożeniem dla rynku wewnętrznego jest bezrobocie. Zaś zagrożeniem dla eksportu jest, obok słabnącej za granicą koniunktury, niekorzystne kształtowanie się kursu walu- towego. Eksporterom, w przeciwieństwie do importerów, sprzyja osłabianie kursu naszej waluty, z czym obecnie mamy właśnie do czynienia.

czy kondycja polskich przedsiębiorstw jest zadowalająca?

Wciąż powtarzam, że gospodarka to nie we- stern. W gospodarce bowiem rzadko kiedy dominuje obraz całkowicie czarny albo cał-

Z elżbietą mączyńską rozmawia roman mańka, „gazeta Finansowa”

(6)

6

kowicie biały. Gdy umacnia się kurs złotego, importerzy płacą w przeliczeniu na złotówki mniej za importowane dobra, zaś eksporte- rzy osiągają mniejsze dochody z eksportu.

Zatem to, co sprzyja importerom, oddzia- łuje negatywnie na eksporterów. Weźmy na przykład sytuację „Krosna”, spółki, któ- ra produkuje i eksportuje piękne, cenione w świecie wyroby szklane, przy użyciu – mó- wiąc w uproszczeniu – głównie piasku, wody oraz nakładów ludzkiej pracy. Umacnianie się polskiej waluty wpływa negatywnie na sytuację ekonomiczną tego przedsiębior- stwa, bo wpływy z eksportu (przy założeniu, że jego wielkość w wymiarze ilościowym się nie zmieni), w przeliczeniu na złotów- ki maleją. Amortyzatorem w takiej sytuacji może być import surowców, który wskutek umocnienia złotego tanieje, ale „Krosno”

bazuje głównie na surowcach krajowych, a nie na imporcie. Pozbawione jest zatem tego typu amortyzatora. Zatem nie istnieje prosta odpowiedź na pytanie, które czynniki w największym stopniu zagrażają polskim przedsiębiorstwom. To, co dla jednych jest zagrożeniem, dla innych może okazać się atutem. Gdy złoty ulega wzmocnieniu, im- porterzy zacierają ręce, zaś eksporterzy mają wówczas powody do zmartwień. Nie można stosować zbyt daleko posuniętych uogól- nień w stylu, że jest dobrze albo źle. Rzeczy-

wistość gospodarczą charakteryzuje bowiem szeroka paleta kolorów.

czy badając polskie przedsiębiorstwa, moż- na zauważyć ślady kryzysu z 2008 i 2009 r.?

W Polsce nie było w tym czasie recesji, lecz nastąpiło spowolnienie gospodarcze, wobec tego gospodarka nie kurczyła się, lecz przy- rastała, choć wolniej niż przed kryzysem globalnym. W przedkryzysowym 2007 r.

produkt krajowy brutto (PKB) zwiększył się w stosunku do roku poprzedniego o 6,8%, a w 2008 już tylko o 5,1%. Najtrudniejszy był rok 2009, kiedy to przyrost PKB wynosił tyl- ko 1,6 %. Poprawa nastąpiła w 2010 r., który przyniósł 3,9% wzrostu PKB. W minionym, 2011 r., wzrost PKB ukształtował się na po- ziomie 4,3 %. Dane te wskazują, że nawet podczas kryzysu gospodarka przyrastała.

czy można było przewidzieć wcześniej, że polska tak dobrze poradzi sobie z kryzysem?

Uniknięcie przez Polskę recesji było w pew- nym sensie zaskoczeniem dla świata. Świa- towe prognozy dla Polski nie były tak opty- mistyczne. W tym przypadku na szczęście prognozy się nie sprawdziły. Już powiedzia- łam wcześniej, że o prognozach ekonomicz- nych da się powiedzieć na pewno jedynie tyle, że przeważnie nie pokrywają się z rze- czywistością. To ewidentnie widać w doku-

mentach publikowanych przez najbardziej zaawansowane badawczo i prognostycznie instytucje, takie jak np. Bank Światowy, Międzynarodowy Fundusz Walutowy czy Komisja Europejska. Zarówno przed wybu- chem kryzysu, jak i w trakcie jego trwania, prognozy dla Polski okazywały się zawsze zaniżone. I oby tak pozostało, tzn., że pol- ska rzeczywistość okazywać się będzie lepsza niż wynikałoby z prognoz. Zarazem jednak można to potraktować jako symptom nie- doszacowywania potencjału rozwojowego naszego kraju. Wiele natomiast wskazuje, że potencjał ten jest znaczny, choć zarazem, niestety, w dużym stopniu marnotrawiony.

Polskę bowiem cechuje niski poziom jakości rządzenia, borykamy się ze złym prawem, biurokracją, pochłaniają nas rozmaite wojny polityczne. To wszystko bezpowrotnie zabie- ra nam czas i osłabia kreatywność, a zatem i możliwości rozwoju.

W czym pani widzi polski potencjał?

Przede wszystkim w ludziach: zdolnych, kreatywnych, wykształconych, mających wy- sokie aspiracje rozwojowe i majątkowe, co kreuje popyt. Są to świetni klienci rynkowi, dążący do poprawy swojego statusu mate- rialnego. Jesteśmy wciąż krajem na dorobku.

Ludzie nadal chcą kupować, w dalszym ciągu istnieją ogromne obszary niezaspokojonych

Historia dowodzi, że nic tak dobrze nie czyni

teraźniejszości, jak dobrze przemyślana

przyszłość.

wywiad

(7)

potrzeb materialnych. Nadrabiamy zaległo- ści konsumpcyjne oraz inwestycyjne, odzie- dziczone w spadku po minionym systemie nakazowo-rozdzielczym i gospodarce niedo- boru. Ludzie mają wciąż duże apetyty konsu- menckie, w odróżnieniu od – mówiąc w prze- nośni – sytych, przejedzonych, bogatych społeczeństw Zachodu. W większości krajów wysoko rozwiniętych, w tym „starej Unii”, pozostałością po szalejącym konsumeryzmie jest przesyt, czy wręcz swego rodzaju kac: bo w końcu ile można jeść tego przysłowiowego kawioru – jednego z najbardziej wymownych symboli bogactwa i rozpasanej konsumpcji?

W tym sensie motywacja do wzrostu kon- sumpcji w krajach najbogatszych maleje. Zaś ludzie, którzy w swoim życiu kawioru (meta- forycznie pojmowanego) jeszcze nie skoszto- wali, przeważnie mają silniejszą, ukierunko- waną na dobrostan motywację do pracy, aby więcej zarobić i zasmakować dostatniejszego, bogatszego życia. To oczywiście uproszczony obraz, bo trzeba pamiętać, że w Polsce wystę- pują ogromne, jedne z największych w Euro- pie, nierówności dochodowe. W gospodar- stwach domowych wiele jest rodzin, które z trudem wiążą koniec z końcem. Ale nie- zaspokojone potrzeby, to zarazem potencjał rynkowy. To potencjalny jeszcze nie poparty pieniądzem, popyt. Apetyty konsumpcyjne są siłą która – przy racjonalnej polityce spo- łeczno-gospodarczej – może napędzać naszą gospodarkę. Opinia o sile polskiej gospodarki nie przebija się jednak łatwo do świadomo- ści społecznej, tym bardziej, że historycznie utrwaliło się pejoratywne rozumienie pojęcia

„polnische Wirtschaft” jako synonimu pol- skiej niegospodarności. Termin ten powoli, pod wpływem niekwestionowanych dokonań gospodarczych naszego kraju, staje się na szczęście coraz bardziej archaiczny.

cieszę się, że postrzega pani polskę jako kraj niedoceniany, z wielkimi możliwo- ściami rozwojowymi. Ale z drugiej strony, znam opinie ekonomistów uważających, że polska jest krajem przecenionym, że wiele poważnych problemów i wyzwań pozosta- je niezauważanych. Wskazuje się m.in. na głęboką polaryzację pomiędzy obszarami metropolitarnymi (Warszawa, kraków, Wrocław, gdańsk) a przestrzenią polskiej prowincji. W wielu miejscach naszego pań- stwa jest nadal bieda.

Polska posiada potencjał w postaci poło- żenia geograficznego, warunków klimatycz- nych, wykształconych ludzi, rosnącej mo- bilności społeczeństwa i wynikających stąd możliwości pracy za granicą oraz inwestowa- nia zarobionych pieniędzy w naszym kraju.

Nie bez znaczenia jest też historycznie uwarunkowana umiejętność elastycznego reagowania (słynna przypisywana Polakom zdolność do improwizacji) na zagrożenia i przystosowywanie się do zmian. Oznacza to tym samym otwartość na nowe trendy, co zwiększa możliwości wykorzystania szans, jakie stwarza przełom cywilizacyjny, a także kształtujący się nowy, oparty na technolo- giach informacyjnych model gospodarki – w tym gospodarki zwirtualizowanej (wiki- nomii oraz makrowikinomii).

Można jeszcze dodać intensyfikację inwestycji w infrastrukturę (m.in. dzięki dofinansowywaniu ze środków unijnych), co generuje mnożniki inwestycyjne, prze- kładając się na dodatkowe impulsy wzrostu produktu krajowego brutto, determinują- cego poziom krajowego bogactwa.

Ale potencjał rozwojowy wynika również z „renty zacofania” i możliwości dokony- wania, w różnych dziedzinach tzw. żabiego skoku, czyli możliwości przejścia od razu do wyższych faz rozwoju z pominięciem faz pośrednich, przez które wcześniej przecho- dziły kraje wyżej rozwinięte. Jest to możliwe dzięki wykorzystywaniu nowych technolo- gii i doświadczeń innych krajów, co skraca czas dochodzenia do wyższego poziomu rozwoju oraz zmniejsza ryzyko błędów, m.in. dzięki uczeniu się na błędach innych.

Jednak z drugiej strony występuje cały katalog negatywnych zjawisk, które powo- dują, że istniejące walory są marnotrawio- ne. Mamy bowiem w Polsce do czynienia z dużym bezrobociem, a także wielkimi dysproporcjami społeczno-ekonomiczny- mi, które niestety rosną. Współczynnik Giniego (wskaźnik mierzący poziom nie-

równości społecznych – przyp. red.) pnie się w górę. Po jednej stronie są przejedzeni, syci bogacze; zaś po drugiej ludzie, którym często niemalże na konieczne codzien- ne wydatki nie starcza. Popyt zaś tworzą przede wszystkim masy, a nie bogata elita.

Ona kreuje jedynie pewien wąski rodzaj popytu ekskluzywnego. Natomiast ludzie, którzy z trudem wiążą koniec z końcem, każdą zarobioną złotówkę natychmiast kie- rują do sklepów. I właśnie te środowiska, mniej bogate, w największym stopniu na- kręcają koniunkturę gospodarczą. Dlatego też wysoce skontrastowane, ogromne roz- warstwienie społeczno-ekonomiczne jest w Polsce poważnym problemem, stanowi bowiem barierę popytu.

Jednak szczególnie trudnym problemem, którego rozwiązanie wymaga z natury dłuż- szej perspektywy, są przemiany demogra- ficzne, w tym przede wszystkim zbyt niska rozrodczość oraz niski przyrost naturalny.

rząd zaproponował rozwiązanie. Jak pani ocenia propozycję 2 x 67, czyli zrównanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn? ko- alicja po–pSl przeforsowała już w Sejmie odpowiednią ustawę w tej sprawie.

Reforma zorientowana na wydłużenie wieku emerytalnego pozostaje w zgodzie z faktem wydłużania się długości życia ludzi, i w tym sensie jest uzasadniona. Ale ona nie może abstrahować od realiów rynkowych i spo- łecznych, w tym przede wszystkim wysokie- go bezrobocia. Dlatego też należy tę propo- zycję powiązać z czasem pracy i pozostawić ludziom względną swobodę wyboru. Jeżeli ktoś przepracuje odpowiednią, wymaganą w przepisach prawa, graniczną liczbę lat, po- winien dysponować prawem wcześniejszego przejścia na emeryturę. Taka elastyczność wymaga wyrazistego uzależnienia wysoko- ści świadczenia emerytalnego od długości okresu aktywności zawodowej, według zasa- dy: tym wyższa emerytura, im dłuższy okres pracy. Jednak wydłużanie wieku emerytalne- go wymaga ponadto wielu głębokich zmian w kształtowaniu rynku pracy, systemie ochro- ny zdrowia oraz w polityce demograficznej.

Jeśli bowiem brakować będzie miejsc pracy, to przy wydłużeniu wieku emerytalnego mogą wzrastać wydatki budżetu państwa, związane z pomocą dla bezrobotnych, czy inną pomocą socjalną. Z kolei nieprawidło- wości w systemie ochrony zdrowia mogą negatywnie wpływać na kondycję zdrowot- ną społeczeństwa i zmniejszyć możliwości utrzymywania aktywności zawodowej a tym samym wpływać na konieczność wzrostu na- kładów budżetowych na renty i inne świad- czenia zdrowotne.

W gospodarce rzadko kiedy dominuje obraz

całkowicie czarny albo

całkowicie

biały.

(8)

8

wywiad

obecna propozycja rządu jest poważna?

Sama idea wydłużenia wieku emerytalne- go jest, ogólnie, zasadna i wobec obecne- go, niekorzystnego stanu budżetu państwa oraz niekorzystniej sytuacji demograficznej, w tym rosnącej liczby emerytów, wręcz nie- uchronna. Dorobkiem, ale także wielkim osiągnięciem cywilizacyjnym jest bowiem fakt, że współcześnie ludzie żyją dłużej, a przy tym, wskutek postępu technologicz- nego, korzystnie zmieniają się warunki pracy.

Można w związku z tym zakładać, że z wyjąt- kiem tzw. zawodów uciążliwych, skłonność oraz chęć ludzi do wydłużenia okresu aktyw- ności zawodowej będzie rosła. Na rynku pra- cy pojawia się coraz więcej zajęć, które coraz bardziej angażują szare komórki, a nie mię- śnie. Praca fizyczna jest stopniowo wypie- rana przez różnego rodzaju wynalazki tech- niczne, co widać na każdym kroku. W takich warunkach wydłużanie wieku emerytalnego jest krokiem kierunkowo słusznym i nie- zbędnym. Tyle tylko, że ludziom powinno się pozostawić pewien obszar swobody wy- boru rozwiązań emerytalnych. Osoby, które osiągnęły określony próg lat pracy oraz pra- wo do otrzymania minimalnego chociażby świadczenia emerytalnego, i przy tym chcą przejść na tę niską, minimalną emeryturę, powiny mieć taką możliwość. Możliwe są tu rozmaite rozwiązania.

nie uważa pani, że w gospodarce funkcjo- nuje zbyt wiele regulacji prawnych?

W Polsce prawo gnije! Mamy do czynienia z inflacją prawa. Wiele aktów prawnych two- rzonych w ramach procesu legislacyjnego, tuż po ich wdrożeniu, wymaga poprawek i uzu- pełnień. Obecnie tocząca się, pełna kontro- wersji, dyskusja na temat ograniczenia liczby zawodów regulowanych, także uwidacznia nieprawidłowości w systemie prawnym.

Wskazuje się m.in., że np. w Szwecji jest oko- ło 90 zawodów regulowanych, zaś w Polsce ponad 300. Z tego wynika nie pozbawiony ogólnej zasadności wniosek o konieczności zmniejszenia liczby zawodów regulowanych w naszym kraju. Nie można jednak pominąć faktu, że szwedzki system stanowienia i egze- kwowania prawa jest znacznie sprawniejszy od naszego. Przy obecnych, charakterystycz- nych dla Polski dysfunkcjach prawa oraz są- downictwa odejście od regulacji niektórych zawodów może być czynnikiem obniżającym jakość świadczonych przez te zawody usług, czynnikiem osłabiającym ochronę interesów klientów. Może też ich narażać na zwiększo- ne ryzyko strat materialnych, a także innych szkód. Jest wysoce prawdopodobne, że rosz- czenia odszkodowawcze, w sytuacji znacznej niesprawności sądów i nieprzejrzystości re-

gulacji prawnych, nie będą należycie trakto- wane. Jest to prawdopodobne tym bardziej, jeśli uwzględnić cechujący Polskę raczej ni- ski poziom znajomości prawa oraz ekonomii, jak również wiedzy obywatelskiej. Rozwiąza- niu tego problemu nie sprzyja fakt, że regu- lacje prawne stają się coraz mniej przejrzyste i zrozumiałe dla ludzi.

A mimo to mówi się, że budujemy gospo- darkę opartą na wiedzy…

Rzeczywiście, choć powoli i z różnym w po- szczególnych regionach natężeniem. Mimo wszystko przechodzimy na nowy model go- spodarki – niezbyt fortunnie określany jako gospodarka oparta na wiedzy. Wiedza nie zawsze jest jednak niestety synonimem mą- drości. Można mieć ogromną wiedzę i infor- macje, a postępować niemądrze. Tworzymy gospodarkę opartą na wiedzy, ale nie na mą- drości. Dowodem tego są chociażby błędy popełniane w ramach projektów informaty- zacji gospodarki. Wiedza i zasoby dostęp- nych informacji wciąż rosną, podwajając się niemalże co roku. Występuje wręcz zjawisko korka informacyjnego. Czas przeznaczony na poruszanie się w gąszczu informacji nie- kiedy niszczy kreatywność, miażdżąc strefę czasu wolnego, która przecież jest niezbęd- na dla twórczego myślenia. Stąd narastające zjawisko niespójności, dychotomii wiedzy i mądrości.

Ale to zjawisko już od dawna w polsce mia- ło miejsce. Doprowadzono do upowszech-

nienia wyższego wykształcenia, formalnie niebawem każdy będzie posiadał dyplom wyższej uczelni, tymczasem reguła zapoży- czona z fizyki mówi: „masa ciągnie w dół”.

czy wykształcenie wyższe nie powinno mieć charakteru elitarnego?

Nie wszyscy muszą być magistrami. Oczy- wiście nikomu nie można zabronić studio- wać na wyższej uczelni, ale trzeba stworzyć i konsekwentnie egzekwować odpowiedni system wymagań. Tymczasem oczekiwania wobec studentów ulegają obniżaniu. Obecną sytuację w szkolnictwie wyższym oceniam krytycznie. System boloński, na który aktual- nie przechodzimy, jest silnie sformalizowany, zbiurokratyzowany, obciążony nadmiernie przez testowe sprawdzanie wiedzy, a przede wszystkim nie sprzyja nawiązywania bezpo- średnich relacji naukowych oraz kontaktów studentów z kadrą dydaktyczną. Nie idzie w kierunku rozwijania stosunków typu mistrz – uczeń. Przy braku takich relacji, cały pro- ces studiowania można łatwo sprowadzić do odhumanizowanej formuły internetowej uczelni, funkcjonującej w systemie onli- ne. Ten kierunek nie sprzyja kreatywności i prawdziwemu rozwojowi intelektualnemu studentów. Ważny przede wszystkim jest bo- wiem poziom nauczania. Skądinąd w Szkole Głównej Handlowej zaobserwowaliśmy pew- ną znamienną sytuację: kiedy matematyka została wyeliminowana z matury, natych- miast to odczuliśmy – poprzez pogorszenie się poziomu przygotowania absolwentów pochodzących z tych odmatematyzowanych szkół. Niektórzy z nich nie wiedzieli, co to jest procent; dla nich to nie była jedna set- na całości, tylko odpowiedni klawisz w kom- puterze. Nawet, gdy trzeba było obliczyć 10 proc. od określonej sumy, posiłkowali się kalkulatorem. A przecież matematyka opiera się na abstrakcyjnym myśleniu i umiejętności identyfikowania rozmaitych współzależności, logicznych związków. Dlatego też uważam, że dokonujące się procesy globalizacji oraz standaryzacji w szkolnictwie wyższym nie sprzyjają należytemu, pełnemu rozwojowi intelektualnemu. Zastępuje go proces edu- kacyjnej makdonaldyzacji. W konsekwencji nawarstwionych wieloletnich zaniedbań, ale i niefortunnych reform edukacyjnych w Pol- sce, mamy do czynienia z rozmaitymi para- doksami. Z jednej strony występuje zjawisko w niektórych grupach społecznych, nawet wśród nauczycieli, analfabetyzmu cyfrowego, charakteryzującego ludzi którzy nie tykają komputerów, ani innych komputerowych urządzeń; z drugiej zaś strony mamy nie- rzadko do czynienia z „cyborgami”, którym, gdy się wyłączy komputery, to zarazem wyłą- czają im się mózgi. Internet jest wspaniałym

Można mieć ogromną wiedzę

i informacje, a postępować

niemądrze.

Tworzymy gospodarkę

opartą na wiedzy, ale nie zawsze na

mądrości.

(9)

wynalazkiem, pokazuje wymiary życia i daje ogrom nowych możliwości pracy oraz nauki, ale użytkowany niewłaściwie może zabijać kreatywność i intelekt.

czego we współczesnej gospodarce należy się najbardziej obawiać?

Jednym z największych zagrożeń występu- jących we współczesnym świecie, nie do końca uświadamianym przez biznes, jest to, że znajdujemy się w okresie przełomu cywilizacyjnego, tzn. przechodzimy od mo- delu industrialnego do rzeczywistości bliżej niezdefiniowanej. Jedni nazywają ten stan trzecią rewolucją przemysłową, gospodar- ką opartą na wiedzy; inni wikinomią czy makrowikinomią. To są kategorie nie do końca zdefiniowane. Mówimy, że żyjemy w systemie kapitalistycznym, jednak dziś prawdziwych kapitalistów, w klasycznym rozumieniu, już prawie nie ma. Główną cechą kapitalizmu jest bowiem prywatna własność środków produkcji. Ale w epoce Internetu podstawowymi środkami produk- cji stają się informacja i wiedza, czyli mózgi.

Wiedza staje się uniwersalną „obrabiarką”.

W warunkach nasilającego się trendu i żą- dań otwartości dostępu do wiedzy oraz in- formacji problematyczna staje się klasycz- na definicja kapitalizmu. Każdy, kto nabył akcje spółek, zostaje ich współwłaścicielem, czyli kapitalistą. Stąd też kapitalizm, z do- minacją kapitału akcyjnego, określany jest jako kapitalizm ludowy – właśnie ze wzglę- du na powszechność dostępu do akcji. Ale tacy ludowi kapitaliści w niewielkim stop- niu przypominają kapitalistów klasycznych.

Akcjonariusze mają bowiem bardzo ograni- czony wpływ na to, co się dzieje w spółkach, których akcje posiadają. Decydują mene- dżerowie – stąd alternatywna nazwa – kapi- talizmu menedżerskiego.

Wielu ekonomistów sygnalizuje fakt, że sek- tor finansowy przerósł realną gospodarkę?

Sługa stał się panem, czyli gospodarka realna została podporządkowana sektorowi finanso- wemu. Tymczasem w zdrowym systemie eko- nomicznym, powinno być na odwrót. Sektor finansowy nadmiernie się rozrósł kosztem sektora realnego. W książce współautor- stwa Nouriela Roubiniego pt. „Ekonomia kryzysu” przywołuje się model tradycyjnej bankowości, sugerując zasadność powrotu do niej i znacznego ograniczenia inwestycji spekulacyjnych. Ta tradycyjna, nudna ban- kowość wyraża się w formule 3-6-3. Oznacza to, że bankier powinien przyjmować depo- zyty na 3 proc.; na 6 udzielać pożyczek, a od 3 godz. (po południu) relaksować się na polu golfowym. Tak mniej więcej postrzegana była kiedyś tradycyjna bankowość. Łączy-

ła podmioty mające nadwyżki pieniędzy z tymi, które inwestowały i miały ich za mało.

Natomiast dzisiaj na tym łączu pojawia się wiele pośrednich obrotów, tylko po to, aby pomnażać wirtualne pieniądze i pobierać z tego tytułu prowizje oraz procenty. Stąd też w gospodarce rośnie liczba rozmaitych form pośrednictwa, wskutek czego wydłuża się „łańcuch żywieniowy” – do wyżywienia, czyli sfinansowania przez sferę realnej go- spodarki. (…)!

na czym polega istota tzw. inwestycji spe- kulacyjnych?

Kluczowym czynnikiem są wahania kursów akcji czy waluty. Spekulanci nie są zainte- resowani stabilnością gospodarki, bo zara- biają na różnicach kursów i cen. A zarabia- ją zawsze, gdyż pobierają od zawieranych transakcji gwarantowane umową prowizje.

Zatem są zainteresowani fluktuacjami na rynkach finansowych, bo żyją z wahań kur- sów oraz cen. Natomiast w interesie strefy realnej jest stabilna perspektywa. Inwestu- jący w maszyny czy inne obiekty niezbęd- ne do prowadzenia biznesu chcą widzieć, czy będą mogli w przyszłości efektywnie te obiekty wykorzystywać. Realna gospodarka potrzebuje dłuższej perspektywy i stabiliza- cji. Co prawda, Keynes zwracał uwagę, że w dłuższej perspektywie wszyscy będziemy martwi, ale jednak w gospodarce realnej, niezbędny jest dłuższy horyzont niż w inwe- stycjach spekulacyjnych. Tymczasem sektor finansowy nie jest zainteresowany stabiliza- cją, gdyż zarabia na destabilizacji. Jego siła jest obecnie tak duża, że może trząść całym

światem. Spekulacyjnym atakom sektora finansowego nie udało się zapobiec nawet w tak stabilnym gospodarczo i dobrze rzą- dzonym państwie, jak Szwajcaria. Frank szwajcarski także był bowiem ofiarą tego typu ataków. Pokazuje to, że w gospodar- ce globalnej powstała głęboka, zagrażająca harmonijnemu rozwojowi, nierównowaga w relacjach pomiędzy realną gospodarką a sektorem finansowym.

Jak pani, jako ekspert, ocenia politykę obecnego rządu, te poprzednie cztery lata, i to, co się dzieje obecnie?

Z ekonomicznego punktu widzenia mogę powiedzieć, że polska gospodarka radziła so- bie dobrze z globalnym kryzysem, i to mimo dysfunkcji rządu. Niezależnie od błędów w stanowieniu prawa, niewłaściwych prze- pisów, niesprawnego sądownictwa, polska gospodarka się rozwijała.. Niestety, rząd ni- czego nie uczynił na rzecz upraszczania czy przejrzystości prawa. Ciągle „doszywane”

są nowe przepisy, wprowadzające rozmaite rozwiązania, co tworzy dziurawy, źle zszyty patchwork. Na przykład, wszystkie regulacje dotyczące podatku VAT liczą łącznie już kil- ka tysięcy stron, w tym sama ustawa liczy ich ponad 180. Taka obfitość, żeby nie powie- dzieć biegunka regulacyjna, to zaproszenie do manipulowania prawem. Rząd nie zajął się także skrupulatną analizą skuteczno- ści regulacji oraz czynników kształtujących wielkość, jak również strukturą wpływów podatkowych. Procesy globalizacji powodu- ją, że podatki mogą migrować – w spółkach globalnych łatwo bowiem o transfer zysków i kosztów. Istnieją przecież tak zwane raje podatkowe. Być może korzystający z nich przedsiębiorcy chcieliby płacić podatki we własnym kraju, ale zniechęca ich mitręga podatkowa, zawiłość przepisów i nieprzejrzy- stość prawa. W tym zakresie rząd nie podjął prawie żadnych skutecznych działań! Jeżeli gospodarka funkcjonuje i rozwija się nieźle w tak niesprzyjających warunkach instytu- cjonalno-prawnych, a także w warunkach tak silnych barier (w tym biurokratycznych), to tylko potwierdza siłę gospodarczą i po- tencjał rozwojowy kraju. A zatem bardziej funkcjonalne regulacje i formuły rządzenia to jeden z podstawowych warunków wyzwo- lenia wciąż jeszcze wielkich i pozostających do wykorzystania rezerw potencjału gospo- darczego Polski.

Artykuł jest przedrukiem z „Gazety Finansowej”, nr 23, 1-7 czerwca 2012 r.

http://www.gf24.pl/?s=m%C4%85czy-

%C5%84ska&submit=

oczkiem

w głowie polskich przedsiębiorców

powinno być utrzymanie i pozyskiwanie zarówno rynków

wewnętrznych, jak

i zewnętrznych.

(10)

10

kurs na innowacje

Jak wyprowadzić polskę z rozwojowego dryfu?

D

otychczasowy model rozwojowy Polski dobrze przyczynił się do zdynamizo- wania i wzrostu polskiej gospodarki oraz do wyraźnego skrócenia rozwojowego dystansu dzielącego Polskę od państw wysoko rozwiniętych, zwłaszcza zachodnioeuropej- skich. Obecnie jednak jego moc się wyczerpuje.

Przede wszystkim dlatego, że przez 20 lat in- nowacyjność polskiej gospodarki była głównie efektem hurtowego importu technologii – dla nas nowoczesnych, choć w skali światowej już przestarzałych – ucieleśnionych w maszynach i urządzeniach oraz formuł zarządzania wnoszo- nych do naszych organizacji, co działo się głów- nie za sprawą napływu kapitału zagranicznego.

Postęp w zakresie innowacyjności polskiej gospodarki, którego wyrazem był wysoki wzrost produktywności i wydajności pracy, stanowił za- tem rezultat „dyfuzji naśladowczej”. Podążanie tą ścieżką nie spowoduje już dalszego szybkiego przyrostu produktywności oraz nowej dynamiki gospodarczej ani nie umożliwi skracania roz- wojowego dystansu. Konieczne staje się przej- ście do formuły „dyfuzji kreatywnej”, w której importowi technologii i odpowiadających im rozwiązań zarządczych towarzyszą intensywne starania o ich twórczą, a nie wyłącznie imita- cyjną adaptację i rozwinięcie. Teraz przeważnie po prostu instalujemy to, co zakupimy. A rzecz w tym, aby to, co kupimy, umieć praktycznie

temat numeru

Dzięki wejściu do Ue i pozyskaniu środków unijnych otrzymaliśmy nowoczesny motocykl. okazało się, że potrafimy nim jeździć nawet całkiem zgrabnie, ale tak jakbyśmy ucieszeni jazdą zapomnieli, dokąd zmierzamy. chociaż wielu komentatorów uważa, że naszemu motocyklowi należy już tylko usunąć hamulce, my jesteśmy

przekonani, że zamiast mknąć autostradą rozwoju, coraz bardziej zbaczamy na manowce. pora zatem zmienić cel i kierunek jazdy.

Jerzy Hausner

p

otencjał rozwojowy jest wszędzie, trzeba go tylko wyzwolić – mówił prof. Jerzy Hausner podczas „czwartku u ekonomistów” 10 maja w siedzibie pte poświęconego prezentacji raportu „kurs na innowacje. Jak wyprowadzić polskę z rozwojowego dryfu”. W ocenie prof.

Hausnera dotychczasowy model rozwoju opar- ty na imporcie technologii się wyczerpuje. pol- ska znalazła się w rozwojowym dryfie. trzeba zmienić tę sytuację – konieczne jest sformuło- wanie wizji, która zmobilizuje innych.

potencjał w ludziach jest, ale sparaliżowany, zamrożony. – on jest w naszych uniwersyte- tach, on jest w naszych szkołach, on jest w na- szych samorządach – mówi prof. Hausner.

– nie jest tak, że w polsce nie ma enklaw kreatywności, jest ich bardzo wiele. tylko one są rozproszone, one nie tworzą dzisiaj warun- ków do tego, by powstało środowisko innowa- cyjne – dodał.

Z kolei według prof. Joanny kotowicz- Jawor ze Szkoły głównej Handlowej niepo- kojące jest to, że w okresie absorpcji funduszy unijnych właśnie na cele innowacyjne liczba firm innowacyjnych zamiast wzrosnąć – spa- dła. W okresie 2004-2006, udział przemysło- wych firm innowacyjnych wynosił 22 proc., a w okresie 2008-2010 – już wynosił tylko 17 proc. pogorszyła się też pozycja w euro- pejskich rankingach innowacyjności. W roku 2010 zajmowaliśmy szóstą pozycję od końca, a w 2011 spadliśmy o jedno miejsce i za nami jest już tylko rumunia, litwa, Bułgaria i Ło- twa – mówiła.

prof. tadeusz Baczko z instytutu nauk eko- nomicznych pAn przypomniał, że dzisiaj twór- cami innowacji coraz częściej są konsumenci i w nich tkwi także potencjał. innowacje przez nich tworzone mogą mieć skalę światową.

(fragment raportu)

poDStAWoWe SkŁADoWe polityki roZWoJU

(11)

zaadaptować i twórczo rozwinąć. Kiedy takie po- stępowanie się upowszechni, z czasem będziemy w stanie także generować i wdrażać własne liczą- ce się technologie i rozwiązania: nie incydental- nie, lecz regularnie.(...)

Mogłoby się zdawać, że przechodzenie do for- muły „dyfuzji kreatywnej” będzie w Polsce szcze- gólnie ułatwione dzięki możliwości skorzystania z instrumentów strukturalnych Unii Europejskiej i ogromnej puli środków finansowych udostęp- nionych Polsce w bieżącym okresie budżetowym, czyli w latach 2007–2013. Mamy jednak za sobą 2/3 tego okresu i wyraźnie widać, że tak się nie dzieje. Przeciwnie, pod względem innowacyjno- ści polska gospodarka „buksuje”. To oznacza, że wkrótce utracimy nasze przewagi konkurencyjne, wynikające ze względnej (choć zmniejszającej się) taniości oferowanych dóbr i usług w porów- naniu do naszej produktywności.

A zatem najwyższy czas na zasadnicze zmia- ny. Tym bardziej że właśnie teraz trwa debata o przyszłości Europy i rozstrzyga się kwestia nowego modelu Europejskiej Polityki Spójności (EPS) na lata 2014–2020. Polska powinna w niej uczestniczyć niezwykle aktywnie, mając na uwa- dze, z jednej strony, zdolność rozwojową całej Unii, a z drugiej – własny model członkostwa w „odnowionej” Unii.

Nasz raport jest pomyślany jako głos w tej debacie, która w Polsce niestety rozwija się nie- mrawo, przytłoczona politycznymi waśniami, zorientowanymi głównie na przeszłość i teraź- niejszość, na rozrachunek krzywd, a nie podjęcie przyszłościowych wyzwań rozwojowych. Dyskurs o Unii Europejskiej został w Polsce na wiele mie- sięcy strywializowany i sprowadzony do kwestii 300 mld zł unijnego wsparcia.

główna teza raportu jest następująca:

Znajdujemy się w fazie rozwojowego dryfu w sy- tuacji, gdy po świecie rozlewa się wieloletni kryzys o nierozpoznanej naturze i nieprzewidywalnych konsekwencjach. Bronimy się przed jego skutka- mi w miarę skutecznie, ale niemalże wyłącznie za pomocą środków odnoszących się do koniunk- turalnego wymiaru funkcjonowania gospodarki, zaniedbując działania strukturalne. W efekcie pogłębiliśmy znacząco deficyt budżetowy i za- dłużenie państwa – do poziomu, który musi być uznany za niebezpieczny. To, co nas doraźnie ochroniło, w średnim okresie nam zaszkodzi, zwłaszcza jeśli nie nastąpi globalne ożywienie gospodarcze i światowy kryzys nie zostanie prze- zwyciężony. A na to się nie zanosi. Przeciwnie, możemy oczekiwać dłuższego okresu globalnej stagnacji gospodarczej. Tym samym wyjście z rozwojowego dryfu i otwarcie perspektyw roz- wojowych jest uzależnione nie od koniunktury i koniunkturalnych posunięć, parametrycznych korekt, ale od podjęcia politycznie trudnych zmian systemowych – strukturalnych i instytu- cjonalnych – które pozwolą na uformowanie się nowego modelu rozwoju Polski. Sednem tego modelu musi być wykorzystanie nie tylko sze- roko rozumianego potencjału innowacyjnego znajdującego się w sferze prywatnej, ale także tego zakumulowanego, choć w znacznej mierze zamrożonego, w sferze publicznej oraz w sferze obywatelskiej. Tak, aby w rezultacie możliwe było uruchomienie w masowej skali krajowego potencjału kreatywności i innowacyjności. Jeśli to zadanie nie zostanie podjęte lub się nie po- wiedzie, to w konsekwencji polska gospodarka wejdzie w fazę stagnacji i zostanie na lata spery- feryzowana w systemie nowej globalnej architek- tury gospodarczej, a w każdym razie znajdzie się z pewnością daleko od centrum.(…)

Istotnym mankamentem polityki rozwojowej Polski jest brak umiejętności wygenerowania zna- czących środków na rozwój, zarówno w sektorze publicznym, jak i prywatnym. Konsekwencjami takiej sytuacji są zawężanie polityki rozwojowej w naszym kraju do Europejskiej Polityki Spójno- ści (EPS) oraz problemy ze współfinansowaniem programów europejskich. Naszym zdaniem pro- gramy i fundusze EPS ze względu na swoją skalę, charakter i mechanizm wieloletniego programo- wania mogą i powinny być kołem zamachowym dla polityki strukturalnej państwa, stymulując

„kreatywną innowacyjność”. Nie możemy jednak uznać, że sposób wykorzystania tych środków jest w pełni właściwy. Za jego główny mankament uważamy syndrom, który określamy jako „opium absorpcji”. Zasady działania premiujące tych, którzy szybko wydają środki finansowe, i ograni- czenie kryteriów i debaty publicznej głównie do tego aspektu zagospodarowania środków pomo- cowych uruchomiły niebezpieczny i szkodliwy

mechanizm selekcji, sprawiający, że preferowane są projekty szybkie, z reguły małe lub średnie (ze względu na czas realizacji) i o niskim ryzyku opóźnień w realizacji. Zazwyczaj są to też projek- ty, które absorbują względnie duże alokacje środ- ków w stosunku do uzyskiwanych produktów.

W efekcie osoby i instytucje odpowiedzialne za wdrażanie środków UE niechętnie i z rezerwą podchodzą do ambitnych, innowacyjnych, a tym samym trudnych i długotrwałych projektów roz- wojowych, nie zauważając w nich szans na zmia- ny cywilizacyjne i rzeczywisty postęp, lecz raczej dostrzegając ryzyko niewydatkowania środków w założonym czasie i zagrożenie obniżeniem pozycji w rankingu absorpcji. Do tego dochodzi ogromna liczba regulacji prawnych i ich deta- liczny charakter (częściowo tylko wytwarzanych w Komisji Europejskiej, a w znacznej mierze bę- dących wynikiem własnej biurokratycznej dzia- łalności) oraz, co gorsza, lawina czysto krajowych wytycznych niższego rzędu. Przez to cały system jest nieefektywny i staje się także coraz bardziej niewydolny. Stanowisko Ministerstwa Rozwoju Regionalnego zakłada podporządkowywanie roz- woju Polski logice pozyskiwania i absorpcji środ- ków unijnych. Wspiera tę tendencję czysto księ- gowe podejście Ministerstwa Finansów do tych środków. Mamy ministerstwo absorpcji środków unijnych, ale nie mamy ministerstwa od polityki rozwoju kraju. W rezultacie rozwija się w Polsce specyficzna formuła europeizacji, zorientowana głównie na absorpcję środków.

Prowadzi to nas w kierunku pasywnego i re- aktywnego dostosowywania się, zamiast do wy- przedzającego aktywnego i kreatywnego prze- stawiania się. Jednocześnie wdrażaniu środków unijnych towarzyszy tendencja do centralizacji działań i decyzji kosztem zmniejszania prero- gatyw samorządów. Reforma samorządowa jest jednym z największych sukcesów ostatniego dwudziestolecia i należałoby raczej zwiększać samodzielność, także finansową, aktorów regio- nalnych. Nie sposób bowiem zbudować nowo- czesnego państwa bez utwierdzenia znaczących jego funkcji w realizacji idei samorządności i społeczeństwa obywatelskiego.

Sposób wykorzystania w Polsce środków unij- nych sprawia, że w stopniu dominującym zostały one ukierunkowane na wywołanie efektu popy- towego. To niewątpliwie nakręca koniunkturę, łagodzi nierównowagę budżetową oraz pobudza wzrost gospodarczy, co okazało się szczególnie pomocne w latach 2009–2010, w których polska gospodarka pozytywnie się wyróżniała w Euro- pie pod względem dynamiki. „Zieloną wyspą”

staliśmy się także za sprawą popytowego efektu absorpcji środków unijnych. Jednak jeżeli nie wywołują one w znaczącej mierze trwałego efek- tu podażowego – a tak właśnie jest w naszym przypadku – to nie przyczyniają się w zadowa- lającym stopniu do trwałości tendencji wzrosto- Fot. – archiwum PTE

(12)

12

temat numeru

wej i rozwoju gospodarczego. W wykorzystaniu środków unijnych nie ma orientacji na zmianę i samopodtrzymywalność; jest ona przesłonięta przez orientację na trwanie i utrzymywanie ze- wnętrznego zasilania.

W tym miejscu musimy wyraźnie stwier- dzić, że możliwość korzystania ze środków UE nie jest jedyną korzyścią z naszego członko- stwa, a być może wręcz nie jest najważniejsza.

Bezpieczeństwo, otwarcie granic, handel, na- pływ kapitału i technologii itp. to niewątpliwe pozytywne czynniki rozwoju gospodarczego i społecznego Polski, zwielokrotnione dzię- ki naszemu członkostwu w UE. Pamiętając o tym, dalsze wywody koncentrujemy na EPS i na naszym z niej korzystaniu.

W odniesieniu do wykorzystania instru- mentów EPS w obszarze innowacyjności można ogólnie stwierdzić, że samo wydatko- wanie środków w niewielkim stopniu przekła- da się na jej wzrost.

Mimo przeznaczenia na ten cel znaczącej puli środków unijnych Polska nie poprawia

swojej pozycji w zakresie innowacyjności go- spodarki, administracji, sfery usług publicz- nych. Kontynuowanie obecnego modelu nie pomoże tego zmienić. Niezbędna jest poli- tyka służąca innowacyjności, a nie urzędowo zamierzonym i zaplanowanym innowacjom.

Obecnie w praktyce państwo, używając do tego unijnych środków, zastępuje przedsię- biorców, w fałszywym przekonaniu, że wie od nich lepiej i zrobi za nich lepiej.

Między potencjałem badawczym i poten- cjałem innowacyjnym nie ma bezpośredniego i automatycznego związku. Popyt na wyniki prac badawczo-rozwojowych zależy od wielu czynników, które w Polsce wciąż występują w niewielkiej skali. Jeśli chcemy ukształtować u nas proinnowacyjny model rozwojowy, to zmianom gospodarczym muszą zacząć towa- rzyszyć adekwatne przemiany społeczne i in- stytucjonalne w takich obszarach, jak kultura, edukacja, szkolnictwo wyższe i nauka.

Część proponowanych zmian w EPS jest ko- rzystna dla kształtowania nowoczesnej polityki rozwojowej w Polsce po 2013 r., jednak więk- szość rozwiązań sugerowanych na lata 2014–

2020 będzie hamowała wykorzystanie naszego potencjału rozwojowego i utrudni efektywne zagospodarowanie środków, jakie pozyskamy z Unii Europejskiej. W sumie planowane na lata 2014–2020 rozwiązania są gorsze niż obo- wiązujące. Pod hasłem uproszczenia procedur wielokrotnie kryje się obszerniejsza dokumenta- cja i sprawozdawczość. Wydatkowanie środków unijnych będzie wymagało jeszcze większego wysiłku biurokratycznego, a niekoniecznie wy- woła silniejszy impuls rozwojowy.

Kierownictwo polityczne kraju powinno podjąć zdecydowane starania, aby ostatecznie przyjęte w EPS rozwiązania stwarzały dla Polski możliwie najkorzystniejsze warunki włączenia jej instrumentów strukturalnych w realizację naszej krajowej koncepcji rozwoju. Jednocześnie po- trzebne są różnorodne konsekwentne działania po naszej stronie, aby rzeczywiście efektywne wykorzystanie środków unijnych w następnym okresie programowania było możliwe i jak naj- bardziej prawdopodobne.

poniŻeJ FormUŁUJemy liStę 10 nAJWAŻnieJSZycH DZiAŁAń:

1. Znaczące zwiększenie finansowania nauki oraz prac badawczo-rozwojowych.

2. Kierowanie środków wspierających przed- siębiorstwa na faktycznie innowacyjne przedsięwzięcia.

3. Skuteczna koordynacja realizacji poszczegól- nych programów i projektów, tak by maksy- malnie służyły rozwojowi kraju i regionów oraz ekspansji krajowych przedsiębiorstw.

4. Zwiększenie elastyczności procedur naboru i selekcji projektów.

5. Stworzenie mechanizmów zapobiegania powielaniu działań wspierających innowa- cyjność.

6. Krytyczne podejście do modnych koncepcji wspierania innowacyjności i realistyczna oce- na ich możliwego oddziaływania.

7. Powiązanie finansowanych działań z uwarun- kowaniami danego obszaru terytorialnego.

8. Zintegrowanie działań realizowanych w ra- mach różnych programów i finansowanych z różnych źródeł.

9. Kojarzenie (montaż) różnych źródeł finan- sowania przez upowszechnienie partnerstwa publiczno-prywatnego.

10. Upowszechnianie idei innowacyjności.

W naszym przekonaniu rzetelne przygoto- wanie i uruchomienie tych działań umożliwi usunięcie, a przynajmniej znaczące osłabienie zasadniczych słabości dotychczasowej formu- ły uczestnictwa Polski w EPS. W szczególno- ści zaś pozwoli przezwyciężyć „kult absorpcji”

w wykorzystaniu środków UE, który redukuje wagę kryteriów efektywnościowych i powodu- je, że środki unijne służą głównie petryfikowa- niu istniejących struktur i ochronie interesów grup je kontrolujących, zamiast innowacyjno- ści i rozwojowi.

Zadanie to staje się jeszcze trudniejsze, ponieważ w następnym okresie budżetowym (2014–2020) wielkim wyzwaniem będzie zapewnienie krajowego współfinansowania w odpowiedniej skali.

prZypiSy

1Kurs na innowacje. Jak wyprowadzić Polskę z rozwojowego dryfu. Raport przygotował ze- spół w składzie: dr Tomasz Geodecki (UEK), prof. dr hab. Grzegorz Gorzelak (UW), dr hab.

prof. UJ Jarosław Górniak (UJ), prof. dr hab.

Jerzy Hausner (UEK), dr hab. Stanisław Ma- zur (UEK), prof. dr hab. Jacek Szlachta (SGH) oraz prof. dr hab. Janusz Zaleski (IMGW/Poli- technika Wrocławska)

Fundacja GAP, Kraków 2012, http://funda- cja.e-gap.pl/index.php?option=com_conten- t&task=view&id=139&Itemid=83

Za zgodą autorów publikujemy fragmenty Raportu

(13)

Julio lópez g.

michaël Assous

„michał kalecki”

Seria „Wielcy myśliciele w dziedzinie ekonomii” ma na celu przybliżenie czytelnikom sposobu myślenia o ekonomii niektórych spośród największych żyjących w przeszłości i współcześnie ekonomistów przez zgłębienie zależności między ich życiem i pracą,

a także przez ukazanie wydarzeń, jakich byli świadkami.

Książki mają niewielką objętość i są napisane takim stylem, że mogą zainteresować nie tylko profesjonalnych ekonomistów, ale także studentów ekonomii i laików.

WIELCY MYŚLICIELE W DZIEDZINIE EKONOMII

Redaktor serii: A.P. Thirwall, University of Kent

polskie towarzystwo ekonomiczne 2012 r

W niniejszej książce przedstawiono życie i twórczość wyjątko- wego polskiego ekonomisty, Michała Kaleckiego. Zawiera ona omówienie Kaleckiego teorii gospodarki kapitalistycznej, a także jest to dobrze przemyślany przewodnik po jego pracach, łącznie z ważnymi publikacjami na temat ekonomii krajów słabo rozwiniętych.

Koncepcje Kaleckiego zyskały szerokie międzynarodowe uznanie w okresie, kiedy w krajobrazie ekonomicznym dominował keynesizm. Na początku lat 30. Kalecki przewidział wiele aspektów zasady efektywnego popytu, którą później wyłożył w Ogólnej teorii zatrudnienia, procentu i pieniądza John Maynard Keynes. Nasza książka upamiętnia oryginalność Kaleckiego i jego wielki wkład w ekonomię. Współautorem książki jest dawny student Kaleckiego. Notatki, jakie sporządzał w czasie jego wykładów, do tej pory nigdy nie były publikowane.

Książkę tę powinni konieczne przeczytać wszyscy interesujący się historią myśli ekonomicznej.

JUlio lópeZ ukończył studia magisterskie z ekonomii w Universidad de Chile. Później obronił doktorat w dziedzinie ekonomii w Polsce, gdzie studiował u Michała Kaleckiego.

Obecnie jest profesorem makroekonomii na podyplomowym wydziale ekonomii w Universidad Nacional Autonomia de Mexico.

Jest również wizytującym profesorem w Universidad Autonomia de Barcelona, w Ecole des Hautes Etudes en Science Social w Paryżu i w Universidade Federal do Rio de Janeiro.

micHAël ASSoUS jest obecnie profesorem ekonomii (Maître de Conferences) w Université de Paris 1 Panthéon-Sorbonne oraz członkiem PHARE (zajmuje się historią i analizą ekonomiczną).

Do dziedzin jego badań należą: historia makroekonomii, analiza cyklu koniunkturalnego i podział dochodu.

Od wydawcy

Książa jest dostępna za pośrednictwem księgarni internetowej www.ksiazkiekonomiczne.pl. Cena 70 zł

Cytaty

Powiązane dokumenty

[r]

Będzie wśród nas zawsze, bo takich postaci, takich artystów, takich ludzi nigdy się nie zapomina. Grono przyjaciół z

Obmywałem się, ubierałem, po czym szedłem do kuchni, gdzie babka, która także wstawała rano, aby przygotować śniadanie dla domowników, dawała mi szklankę herbaty z

W przetargu mogą uczestniczyć osoby fizyczne i prawne, które po zapoznaniu się z pełną treścią ogłoszenia (zamieszczoną na tablicy ogłoszeń w budynku Urzędu Miasta, stronie

W przetargu mogą uczestniczyć osoby fizyczne i prawne, które zapoznają się z pełną treścią ogłoszenia (zamieszczo- ną na tablicy ogłoszeń w budynku Urzędu Miasta Ruda Śląska

Dziś wiadomo, że choć wyprawa na Marsa z udziałem ludzi wyruszy - jak się rzekło - nie wcześniej niż w roku 2015, to jednak już w końcu lat

Od niewielkiego miasta otoczonego murami obronnymi do szybko rozrastającego się ośrodka z czasów II R zeczpospolitej - dzięki nowej kolekcji Kurierabędzie można dokład-

Na którym polu i w którym baraku przebywał na Majdanku: został uśmiercony razem z innymi dziećmi i starcami w komorze gazowej zaraz po przybyciu do obozu.. „A wyobrażam sobie