• Nie Znaleziono Wyników

Ksiądz Styczeń czyta Norwida. Vade-mecum jako lektura-inspiracja.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Ksiądz Styczeń czyta Norwida. Vade-mecum jako lektura-inspiracja."

Copied!
21
0
0

Pełen tekst

(1)

MIĘ/LĄC o J M B M I .

Józef F.FERT

K SIĄ D Z STY C ZE Ń CZYTA N O RW ID A Vade-mecum ja k o lektura-inspiracja

Notatki księdza Stycznia na marginesach Norwidowsl||go Vade-mecum oglądane

„z lotu ptaka” ukazują prawdziwego partnera dialogu z dawnymi, a jakże współ­

czesnymi tekstami, z dziewiętnastowiecznym „filozofującym poetą”, dialogu osoby z osobą, w którym spotykają się osobowości, nie - osobistości. To, jak sądzę, pochodna krystalizującego się przez lata - zapewne nie bez udziału autora Vade-mecum personalizmu etycznego księdza Stycznia

Nipjjjłeząięfę żyć, jeśli nie zacząłem kochać!

Z notatek ks. Tadeusza Stycznia

Dzięki uprzejmości Dyrekcji i Pracowników Instytutu Jana Pawła II trafił pod moje „szkiełko i oko” niezwykły tom wierszy Norwida, Vade-mecum, opracowa­

ny przez JuliĄsz§ W. Gomulickiego, wydany w piwowskiej serii Biblioteki Poetów w roku 1969. Książka ridleżała do ks. Tadusza Stycznia i przeszła pośmiertnie wraz z wielu jego papierami pod opiekę Instytutu Jana Pawła II. Ksiądz Styczeń zbudował tę placówkę i przez prawie ćwierć wieku nią kierował.

Mówię wydaniu Vade-mecum w tej serii. Jak głosi ozdobna bande­

rola, było to „wydanie nowe, zmienione”, a równocześnie jubileuszowy, „setny tom Biblioteki Poetów”. Pierwsze wydanie tomu w tej serii przygotował Gomu- licki - najbardziej zasłużony edytor i popularyzator Norwida w ubiegłym stuleciu

™ w roku i9<f§. Jedno i drugie wydanie liczyło po dzieM ć tysięcy egzemplarzy nakładu; takie to były czasy - rozczytane i, mimo opresji politycznej, rozdyskuto- wane. Z klasyków polskich najgorętsze spory od lat wywoływał Norwid; wyjątek należałoby jednak zrobić dla „bezdyskusyjnienajgłośniejszej po wojnie insce­

nizacji trzeciej części Dziadów Mickiewicza w Teatrze Narodowym, z końca 1967 i przedwiośnia 1968 roku, ale ówczesne okrzyki studentów: „ Chcemy Dziadów!”

czy „Precz Z cenzurą!", nie w całości były wydarzeniami intelektualnymi porów­

nywalnymi ze sporami o Norwida. Notabene właśnie Vade-mecum od lat nie scho- dziło z forum ówczesnych sporów i polemik literackich, choć samo dzieło weszło wkpfci&bięg kultutymawdowej tak potno i w sposób nadzwyczaj dramatyczny.

Przed laty, pisząc komentarz do własnej edycji tego tomu, przypominałem:

„ Vade-mecum [dalej tytuł podaję za pcmocą skrótu ~VM] - przyjęty dziś ipow jzeęhniĄ .tytuł. '^biorĄ i/vierszĘ Norwida - odnieść||> zafifflżfólnależy do

1 Czuwała tiad tym wszechobecna cenzura polskobolszewicka

(2)

322 Myśląc Ojczyzna-

przygotow an ej w drugih połowie 1865 i na początku roku 1M 6 drugiego tomu jegM poe^m órylkigdy nie zośmł wydany.

Do tego pierwszego - i jakże symbolicznego, bo pózd grĄnibami kraju - wydania dzieła doszło blisko sto lat po jego zredagowaniu. Niestety, edy­

cja opracowańą&ostała bHz kontaktu z autografem, na podstawie dotychcza­

sowych wydań cząstkowych, głównie z Zenona Przeęmyękiego czerpiąc i za Przesmyckim v§| l lf$ y stomiu postępując, oraz na wydanej^gzez Wacława Bo­

rowego w / 947 Podobiźnic autografu, pozwalającej zorientować się w ogólnej kompozycji ioMWfiiestetym wielu istotnych sprawach tekstologicznych pełnej rzeczy niepewnych. Tym szczęśliwym pierwszym wydawcą «całego» VM był Kazimierz SćjfSfeM! IWijUKf to osądził nader kry tycznią Juliusz W. Gomulicki - w ym ien iajcie w swyrrĘ»prowadzeniu do edycji V M z 1962 r. [...]

W dziejach edytorskich VM za najważniejszy akt, jak S tą d , można uważać wydanie zbioru w ramach Dziel zebranych. Dzieła nie wyszły poza dwa pierwsze tomy, ale cóż to za tomy! Obok bogatego zbioru wierszy (zgromadzonych w to­

mie pierwszym) najważniejsze miejsce zajmują obszerne i wielopłaszczyznowe komentarze /|§>graficzne, bibliograficzne, interpretacyjne, tekstologiczne i inne.

Zasadnicza część tych objaśnień dotyczy właśnie VM jako cyklu poetyckiego.

W dalszycfckvydaniach tćĘb edytora, zarówno obejmujących VM jako całość edytorską, jak również przynoszących wybory z niego, Gomulicki nie zmieniał w jakiś radykalny sposób swej koncepcji VM jako spójnego cyklu. Mam tu na uwadze następujące opracowania edytorskie: drugie w0tffąś, («zmienione»)VWl w ramach Biblioteki Poetów oraz edycję dzieła w ramach Pism wszystkich.

W GomPWsz /Pisma wszystkie Cypriana Norwida w opracowaniu J.W. Go- mulickiego - red ] innowacja wydawnicza polega na włączeniu w główną struk­

turę tomu na tych samych prawach naprzemiennie starszych i nowszych postaci wierszy stanowiących w tym wypadku - mówiąc słowami wydawcy - pierwotne i ostatnie redakcje poszczególnych «ogniw cyklu». Zrąb tego programu edytor­

skiego stanowi zresztą pierwsze «krajowe» wydanie VM z 1962 (VMGoml), w którym obok tekstów wziętych z czystopisu VM GomĘicki podał «próby no­

wych redakcji», prócz tego tomowi towarzyszy «dodatek», w którym wydawca zawarł 13 tekstów, «mogących z rozmaitym prawdopodobieństwem pretendować do miejsca w cyklu Vade-mecum» (YMGoml, 196). «Dodatek» - w takiej czy innej postaci - towarzyszy odtąd (z wyjątkiem edycji w ramach Dzieł zebranych/j wszystkim wydaniom całościowym dzieła, przygotowanym przez Gomulickiego.

W drugim wydaniu VM w serii Biblioteki Poetów dódatek ten nosi podtytuł:

Dziewiętnaście ogniw «Vade-mecum» w ich ostatnich znanych redakcjach”2.

2 C. N o r w i d, Vade-mecum, oprać. J. Fert, Towarzystwo Naukowe KUL, Lublin 2004, s. 145, 156, 160n.

(3)

Myśląc Ojcżyzha':. 323 5fBĘbęityłem tu moje uwagi (może niezbytpyyrachowane) spĘ$m wielu lat, ale do tych „młodzieńczych” spostrzeżeń niewiele dziś moĘmjednaMdodać;

może to, t e dyskusja nad Norwidem (a ś^cze golnie jego naiMiżnieim Ę ^ h in- rem poetyckim, to znaczy Vade-mecun$ W cjj się dalej i że środowisko Katolic­

kiego Uniwersytetu Lubelskiego od roku 1983pracuje nad pćĘym krytycznym wydaniem całego dorobku p is a r s k ie j autora Rzeczy o woMjMpa sloBa3.

Piszę przy okazji rozważań nad osobą i dziełem ks. lam usza Stycznia, gdyż z jego notatek, rozsianych na marginesach Norwidowskiego zbioru wier­

szy, widać, jak żarliwym i głębokim był on czytelnikiem Vade-mecum. Książkę tę, wydobytą z biblioteki Piafesora, prezeątowm wśród innych pamiątek Instytut Jana Pawia II na wystawie w atrium Kolegium Norwidianum KUL w okresie od 13 października do 7 listopada 2011 roku, dla upamiętnienia rocznicy śmierci księdza Stycznia.

Pozwalam sobie pisać o tej niezwykłej pamiątce z biblioteki księdza Stycz­

nia głównie z racji osobistych, jako ż/Bsbewnym sensie to on, obok Mariana Maciejewskiego\ wprowadził mnie na drogę studiów nad Norwidem. Wspomi­

nałem o tym przy innej okazji, ale dla kontekstu obecnych rozważań nie waham się powtórzyć niektórych zdań z tamtej wypowiedzi:

„ Spotkania z Księdzem Profesorem MwkĘpmJio raz pierwszy w czasach, gdy był doktorem i przejął po ks. Leszku KucU Wykład z etyki dla humanistów; nie pamiętam, czy z powodu urlopu naukowego księdza Kuca, czy z jakichś innych ważnych przyczyn. Musiałoby to zdarzyć się w roku akademickim 1965-1966, bo wtedy na drugim roku studiów polon^ ^ ^ ^ ^ h mieliśmy wykład z etyki. [...].

Prawdziwe spotkania z księdzem Styczniem to czasy znacznie późniejsze, ale już Z tej fazy wstępnej, z poprowadzonych przez niego w zastępstwie księ­

dza Kuca zajęć, pamiętam fascynujący wykład o sumieniu, osnuty na kanwie rozważań nad wierszem Cypriana Norwida ze zbioru Vade-mecum zatytuło­

wanym Harmonia Dziś, po latach terminowania w Norwidowskiej szkole, po wielu rozmowach z Księdzem Profesorem, myślę, że jakoś połączyła nas ta Norwidowska Harmonia.

Wybór Karola Wojtyły na następcę św. Piotra był tu, zdaje się, szczególnym katalizatorem naszych doraźnych, ale jipifee głębokich spotkań z Księdzem Profesorem. Znamy przecież stosunek Jim/i Pawła II do autora Vade-mecum.

Można powiedzieć, że żaden polski poeta nie miał tak znakomitego i tak po­

3 Mowa i p i l l l i i pracy pod redakcją Stefan! jfawickiego: C. N o r w i d, Dzieła wszystkie, Towarzystwo NaukowdijtUL. Z przewidzianych siedemnastu tomów ukazały się dotąd: t. 8, Proza, cz. 1, oprać. R. Skręt jLublin 2007; t. 10, Listy, cz. 1 , 1839-1854, oprać. J. Rudnicka, Lublin 2008;

t. 3, Poematy, cz. ffllS lif S. Sawicki, A. Cedro, Lublin 2009.

4 Oczywiście dziś powszechnie znanego profesora, ale ja do dziś pamiętam analizę i interpre­

tację wiersza W Weronie w wykonaniu magistra Maciejewskiego na polonistycznych ćwiczeniach z analizy dzieła literackiego w roku 1965.

(4)

324 Myśląc Ojczyzna..

wszechnie słuchanego znawcy swej twórczości. W promieniowaniu Jana Paw­

ła II i jego uczniów, a szczególnie ks. Tadeusza Stycznia i ks. Szostka, powstawała moja kolejna praca nad Norwidem - refleksja o Poecie sumienia.

Myślę niekiedy, że fascynacja księdza Stycznia Norwidowską Harmonią jakoś i mnie przeniknęła i przemieniła ”5.

Dziś pozwolono mi gezy w zgodzie z wolą autora, nie próbuję dociekać - popatrzeć na szereg notatek księdza Tadeusza nawarstwionych na kolumnach i marginesach pięknego wydania Norwidowskiego Vade-mecum z roku 1969.

Pozwolono mi na „poufne obcowanie” z intymnym serio tej egzystencji...

Moje pierwsze wrażenie z lektury: To nie do objęcia przez jakąkolwiek racjonalność gmatwanina śladów wielokrotnych „uderzeń” lektury prywat­

nej (intymnej), której należy „dać spokój”, jako że nie była przewidziana na zaistnienie jako materiał publiczny.

Ale przecież wielu wybitnych ludzi w którymś momencie swej twórczej egzystencji pisze (czy też zachowuje się) tak, jakby ignorowało tę perspektywę:

przyjdzie jakiś skrupulatny rachmistrz i policzy wszystkie moje zdania i bezed- nia i orzeknie... Dzięki temu mamy szczęście - od cĘ^u do czasu - obcować z tekstami, które wprowadzają cienie dawnych blasków naszego istnienia na agorę wiecznej teraźniejszości...

Drugie moje niespokojne wrażenie: ksiądz Tadeusz czyta Norwida zupełnie inaczej niż ja. Marginalia Vade-mecum wypełniają notatki zupełnie z innej

„parafii ” niż te, których poszukiwałby fiłołog!

Mój Boże! Ale dlaczego filozof miałby się ubierać (ćźy - tym bardziej prze­

bierać!) w postać historyka literatury czy - nie daj BoĄ| f - tekstologa i edy­

tora?!...

Po pewnym czasie osłabiłem radykalizm powyższego zdania. Bo oto na margi­

nesach wiersza Laur dojrzały (zob. s. 119) dostrzegłem prawdziwą w tym wypad­

ku, jedną z dwu, refleksję tekstologiczno-edytorską księdza. Stycznia. Skrupulatny czytelnik Norwida zgłosił tu zastrzeżenie jęzMowe do wyrazu „jedno ”, który pada w kontekście: „Nikt nie zna do pętÓfmWcb / Jedno - po samodzielnych bojach”6. Czuły czytelnik Norwida formę „jeno” zamiast „jed­

no”, prawdopodobnie jako mniej trudną do zrozumienia. Oczywiście ma rację, jako że „jeno” to dziś „łatwiejszy” UarMMĆęgo samego słowa, co „jedno”1, ale

5 J.F. F e r t, Harmonia, „Ethos” 24(2011) m flp ^ |js . 299n.

6 W przytaczanych tu przeze mnie n otatkacłilipifB Styczm a dokonałem drobnych korekt lub modernizacji bez zaznaczania tych ingerencji.

7 Franciszek Sławski tak objaśnia wyraz]:^jedn(i|] (wariant „jeno”): „«tylko», spój. czasowy

«tylko co, jak tylko», [...] stpol. XIV-XVII w., d z iś ||a l. rzadkie w przeciwieństwie do powszech­

nego w całej Polsce «jeno», «jćno» [...]”. (F. S ł a w s k i, Słownik etymologiczny języka polskiego, red. K. Nitsch, A. Siudut, z. 5, Ilekolwiek - Juzy na. - Towarzystwo Miłośników Języka Polskiego, Kraków 1956, s. 548).

(5)

Myśląc Ojęzyzna.. 3 ® takJaleko idąca ingerencja w tekst oryginalny nie dałaby się jedMtśję usprawie-

gruncie klasycznej filo lo g . Dodajmy: Norwid nie silił sm na poezję

„ łatwą i przyjemną nawet na kanwie nieustannie powtarzanych wobec niego zarzutów o celowe\Ąaciemnianie swych wypowiedzi, od lat budował (i zbudował) wtaśną teorię ważności słowa, które -je ś li przekazuje treści ważne i poważne - nie musi zabiegać o „łatwość”, czyli»populamość” (bez sumienia*), na doczesny

„sukces? i nawet może - i powinno - być trudne do zrozumienia, przynajmniej doraźnie, jako ż&bliczone jest ostatecznie na „zwycięstwo”.

Tymczasem dajmy jednak pokój filologicznym sporom o „kropkę i linię”9, notatki ksiMza Stycznia na marginesach Norwidowskiego Vade-mecum zapraszają do zgoła niecodziennych rozmyślań na polu etyki, filozofii, antro­

pologii i... codziennej egzystencji.

Jego notatki j p aB i i „z lotu ptaka ” ukazują prawdziwego partnera dialogu z dawnymi, a jakże współczesnymi tekstami, z dziewiętnastowiecznym „filozofu- jącympoetą”, dialogu osoby z osobą, w którym spotykają się osobowości, nie

osobistości. To, ja k Sądzę, pochodna krystalizującego się przez lata - zapewne nie beż'ud&ału aMtoSVade-rnecum - personalizmu etycznego księdza Stycznia'0.

Marginalia księdza Stycznia na tekstach Norwida pochodzą z lat 1969-1992.

Pierwsze zapiski noszmlaty 14 i 15 września l969roku i wiążą się z rekolekcja­

mi w Nałęczowie, ósMtńii, - z 31 maja 1992 roku - odsyłają do zorganizowa­

nej na KUE-KpFffz Leszjka Mądzika wystawy rysunków Norwida, połączonej z dyskusją, w którśĘwziął udział Ksiądz Profesor11. Te ostatoijĘfatowj&e zapiski zachowały się na drukwĘjąproszenia na wernisaż i-panel „ Współczesność Nor­

wida” oraz na przyłączonym do zaproszenia arkuszu gładkiego papieru, na którym ksiądz Styczeń zanotował program swego wystąpienia w ramach panelu.

Zapiski te zatknął autor za ochronną okładzinę swojej książki12.

8 Por. C. N o r w i d, Addio!, w : tenże, Vade-mećum, s. 43, 185.

9 T e n ż e, Bajka, w: tenże, Pisma wszystkie, oprać. J.W. Gomulicki, t. 1, Wiersze, cz. 1, PIW, Warszawa 1971, s. 347.

10 „PersonalizmlUyczny pozwala także na dostrzć^dhic błędu dialogizmu, który stwierdza, że dopiero spotkanie drugiego umożliwia odkrycie «ja». Człowiek nie odkryłby drugiego «ja», gdyby nie miał wprzódy doświadczenia własnego «ja»”. Zob. K. K r a j e w s k i , Personalizm etyczny, w:

T. Styczeń SDS, Rozum i wiara wobec pytania: Kim jestem?, Towarzystwo Naukowe KUL, Lub­

lin 2001, s. 17.

11 Tytuł panelu, poprzedzonego otwarciem wystawy rysunków Norwida: „Współczesność Norwi­

da”, paneliści: Tomasz Łubieński, Danuta Paluchowska, Jadwiga Puzynina, Stefan Sawicki, Tadeusz Sty­

czeń, Justyna Syzdół; rzecz zorganizowana została z okazji pięciolecia działalności Galerii Sztu­

ki Sceny Plastycznej KUL; wernisaż wystawy rysunków Norwida otworzył Marek Rostworowski.

Zob. J. U r b a ń s k i , Norwid w Galerii Sztuki Sceny Plastycznej KUL, „Ethos” 5(1992) nr 4(20), s. 234n.

12 Glossa „historyczna”: ja także obłożyłem swój egzemplarz z roku 1969 w folię; takie to były czasy: tak umiłowaną książkę, używaną codziennie, jak Vade-mecum, osłaniało się od zniszczenia.

(6)

326 Myśląc Ojczyzna..

Transkrypcja marginaliów księdza Stycznia w tomie Yade-mecum nie na- stręczd»w zasadziĘtoielkich trudności. Gospodarz tego egzemplarzu pisał na- der starannie i ncĘtet pośpieswfc zapiski odznaczają się niemal kaligraficzną czytelnością^, jedynie w kilku miejscach nie dają się odczytać w sposób całko­

wicie. pewny1!. Dalsze ułatwienie w czytaniu ich treści i chronologii wiąże się z narzędziami pisarskimi, jakimi ich autor posługiwał się w ciągu łat obcowa- niaIR Vade-r^e%m Najczęściej notował swe uwagi czarnym cienko piszącym piórem, atramentem czarnym w dwu odcieniach: intensywnie czarnym i szam- czarnym, orat Wibieskimi; inne narzędzie to długopis: czarny, niebieski oraz zieloH | czerwony, ale te dwa kolory pojawiają się w notatkach bardzo rzadko;

jeszfiz^imę tatków ek, dokładniej - aparat z wymiennym rdzeniem grafitowym, ksiądz WM§mz u&\vał na ogół grafitów póltwardych, dających efekt precyzji i piffim fljytelncmi. Wśród narzędzi pisarskich sporadycznie pojawiają się też markety (ntij&i^śćjej żółty) i flamaster (gruby, niebieski).

Cóktąd^Ten czytelnik Vade-mecum sięgał do Norwida bez jakiegoś pro­

gramu lekturowego, ale - zgodnie z tytułem zbioru, który oznacza: „chodź ze mną”, „noś mnie przy sobie”, „chcę być twoim przewodnikiem” - zaglądał od czasw^dp\ ęęn$udo książki i uderzony tym czy innym wierszem notował pośpiesznie (ale zawsze bardzo starannie) swoje impresje.

Świadectwa i ślady wielokrotnych powrotów do lektury to nie tylko notatki.

Najczęściej są to różne rodzaje podkreśleń - poziome, pod wybranymi wyrazami lub całymi weYsami, i pionowe, obejmujące większe frdgmenty tekstów. Spotyka­

my i inne pmti::najczęściej strzałki, wykrzykniki, klamry; przy jednym z wierszy ironicznĘjjptatkę zamknął nasz Czytelnik w zgrabnym okrę§U. Posługiwał się też markerem, by podkreślić miejsca szczególnie dla siebie ważne. Co w tym wszystkim uderza - to włażenie nieomal fizycznych jego reakcji na lekturę słów i tekstów.

Jako odbiorca Vade-mecum ksiądz Styczeń wszedł w prawdzim gdiabg z niełatwym dziełem, z tym Norwidowskim przewodnikiem po krainie życia i śmierci, mĘfc i uczuć:

Lecz i tu ludzi trzy widąam ri sfery, Trzy obcowania ich strony:

J e dn i , co znają Cię, jak się litery Zna - pókiś ku nim zwrócony...

[...]

D r u d z y - mniej żądni oblicza i gestu, s. 96

13 Miejsca nipjdczytaneoznaczam symbolem; J— ], lekcje niepewne: [?]; w transkrypcji notatek zachowuję or||jnaj|§y układ wersów, oddając ich łamaniflnakiem /, wieksaefodaartl ^.akapitowe”) oddaję zirpgnłoc^ podwójnego ukośnika: //. N ie S I jp iftz n a c z a to óczywt&M świadome formo­

wanie „kolunmjiSMsiji;! najczęściej - tpjŁoyek\|emjaa zapisywania gloss na wąskich marginesach książki.

(7)

Myśląc Q}cz\Ztia** 327 [...]

I t r z e c i wreUzcie - S t g ś f ę J niesłych a n ie,

|§ 9 , choćbyś umarł od wiĘffl Weszli w poufne z Tobą "&&Gmvame, Jak - siedzący cklek przy iifefctt:

s. 97

Wiersz L. Bliscy (zob. W 95-97), Mfry p o y ^ A ra g m e ^ m y c zn ie gkzyto- 'czylem, cieszył się szczególnym lekturowym zaintĘksowaniem międza Stycz­

nia. Notatki na marginesach mówią, że wracał do niego wielokrotniel4; jedna z nich - zapisana czerwonym pisakiem obok ostatniej strofy wiersza - odsyła dó. rocznicy śmierci ks. Stanisława Kamińskiego: „20 III8 7 / Rocznica S. Ka- miimdego”15. W strofę jedenastą wiersza wpisał ksiądz Tadeusz dramatyczne pytamk: „Czy ktoś przyjdzie? - Czy... n i k t l ” Sprawa pamięci o zmarłym księdik Kamińskim wróciła kolejny raz w notatce opatrzonej tym razem p o ­ prawną datą: „21 III 9 0 / Msza o 1215/ + Kamiński”.

Przy niektórych marginaliach ksiądz Styczeń zaznaczał oprócz daty takie miejsce. Mamy więc kilkakrotnie wspomniany Nałęczów (za pomocą skrótu N.), jest Warszawa, Lublin, świętokrzyskie Chęciny i tatrzański Ornak, pojawił się też Watykan. Jak widać, tomik Norwida towarzyszył Księdzu w różnych miejscach i sytuaójach, służąc meMćdy hawe? za podręczny notatnik, jakby w zgodzie ze1 słowami Norwida z tytułowego wierszdibioru, I. Vade-mecum (zob. s. 35-37):

[...] p is z m - p a m ięfciik tirtytyy, Ogryzmolony i w siębiepochylon - Obłędny!... alei - wielce rzeczywisty!'6

s. 37

W e rs ie ksiądz S tyĘ te^ o d B M B zresztą czarnym długópistm oraz wy­

eksponował wyrazistą strzałką wprowadzoną na prawy margines~t$fn samym długopisem; na lewyrignarginesie w innym czasie zaznaczył to miejsce szere­

giem niebieskich pimowych kresek

14 Na marginesach wiersza Bliscy widać co najmniej cztery płaszczyzny kontaktu z tym wier­

szem; czytelnik notował w różnych okresach swojej lektury różnorakie refleksje za pomocą mięk­

kiego ołówteilEztanć^oliniebieskiego atramentu (w dwu odcieniach), czerwonego cienkopisu i sza- roczarnego dlugepisu. Już z tych „technicznych” znaków można wnosić, że wiersz Bliscy to jedna z najważniejszych lektur Norwidowskich księdza Stycznia.

15 Pon§|ka w daciilłziennej, ks. Stanisław Kamiński (1919-1986), jeden z twórców lubelskiej szkoły filozoficznej, zmarł 21 marca.

16 za pomocą incipitu: „Klaskaniem m ^ P |3 |flp H j|)ra w ic^ i.3 aczkolwiek posiada tytuł: I. Vade-mecum; szerzej na ten temat pisałem przyiipjpii edycji tomu w Bibliotece Narodowej. Por. C. N o r w i d, Vade-mecum, oprać. J. Fert, Zakład Narodowy im. Os­

solińskich, 1990, s. 16.

(8)

31$ Myśląc Ojczyzna..

To, o czym pisałĘm powyżej, to jednak detale. Szukam w notatkach księdza Stycznia czegoś zasadniczego, czegoś, m wytłumaczyłoby mi jegb,przywiąza- ńiĄ do Norwida, a właściwie do kilku jego wierszy w zbiorze Vade-mecum.

Dodajmy bowiem, że ksiądz StyĘĘeń faworyzował zaledwie garstkę wierszy, a myślę tu o utworach, do których wielokmtnie wracał i które opatrzył wielu uwagami; warto j i wymienić, bo to wybór nader niezwykły, przynajmniej dla historyka literatury: V. Harmonia, XLI. Królestwo, L. Bliscy, LIII. Zagad­

ka, LIV. Jak...17, LV. Kółko, LVIII. [„Niewiasta igłą k r z y ż na piersiach kole... ”], LXIX. Początek broszury politycznej...

Na osiemdziesiąt sześć zachowanych wierszy tego zbioru w intensywnej wielokrotnej lekturze księdza Stycznia znalazło się zaledwie osiem, a właściwie siedem, bo wiersz Jak..., inkorporowany do Vade-mecumprzez Gomulickiego, to jednak utwór spoza tego zbioru. To dla badacza Norwida stosunkowo niewie­

le; tym bardziej może zastanawiać owa liczba, gdy się zauważy, że po wierszu LXX. Laur dojrzały właściwie nie ma już śladów lektury, a przynajmniej tak intensywnej, jak w odniesieniu do wymienionych tu kilku wierszy. Niewątpliwie czytał Norwida ktoś niezaprzątający sobie głowy problemami filologicznymi gzyj!historycznoliterackimi, a tym bardziej - edytorskimi, aczkolwiek czytelnik niepozbawiony głębokiej wrażliwości na słowo i kontekst historyczny. Czytał Norwida etyk i filozof, dla którego centrum refleksji stanowiło wówczas zdanie zapisane na „koszulce” tomu: „Noverim Te, noverim me! - Amarem!!! ”18.

„ Gdy kocham -jedynym, co chćęi /je s t chcieMktego, co Ty chcesz - stąd i tĘyedyną troską jest poznać, Co*)/Ty chcesz (Noverim Te - noverim/me -jjgf amśrem! = averterem /a m e - converterem ad Te. / Bo amores są tylko d\fj§...

/ caritas - delectio - unice!)”.

Notatce towarzyszy odsyłacz *) i przypis: „ *) Quis ostendit nobis bona?

Signatum est... ”19.

„Posłuszeństwo Bogu - to inna nazwa na miłość Boga. - Święty - tylko świętego chce ode mnie - i chce ( mn i e ) świętego. - ”20.

17 Wiersz ten „wydobył” Gomulicki z poematu „A Dorio ad Phrygium" i w łączyŚlo Vade- -mecum, ale ta decyzja edytorska nie ma rzetelnych podstaw; więcej na ten temat zob. C. N o r w i d, Vade-mecum, oprać. J. Fert, Towarzystwo Naukowe KUL, Lublin 2004, s. 385-388.

18 Czyli - jak objaśnia Ksiądz Profesor- Augustiańskie: „Obym wiedział, kim jestem ja, kim jesteś ty...”. Por. wypowiedź ks. T. Stycznia na sympozjum „Ku zrozumieniu encykliki «Redemptor hominis»”

z 28-31V 1979 - nagranie dołączone do kwartalnika „Ethos” 24(2011) nr 3(95). Na marginesach tj&de- mecum notatka zapisana zielonym długopisem, prawdopodobnie jedna z najwcześniejszych.

19 Przypis to fragment Psalmu: „Któż nam ukaże szczęście? Wznieś [...]” (Ps 4 , 7)jlj|zecz powsta­

ła zapewne w jednym czasie, o czym świadczy i rodzaj instrumentu pisarskiego, i kształt pisma.

20 Dopisek na wolnym brzegu koszulki, wpisany nieco mniej intensywnym czarnym piórem pro­

stopadle do poprzednich zapisków; autorskie podkreślenie wyrażir„^ime” Oddałem jjjaefi;

in n m S M B m B l f W ^ g p M ~ -M1' n'e zaznaczam inaczej - oddaję również za pomocą spacji.

(9)

- h f * ' 1 { • < \ X L I . U C L E S T W O

J i \f-iv > S iA . w:ouipvo cł>x^ti

\ } ($ w L y Ą «*» • ,l w l> * 1 W*vvu

g t - w V * *

4&JIAu ^WV»Sę. M.vJU»A^óct-*, *“

y\jD~% !£>'•■ 1 V t ) *" (J?t—<-Ł# L i i \

Na probierczy kamień dość przeszłości; ł Było jej dość, by sprawdzić, co? boli — Więc nie słuchaj, co dziś o w o l n o ś c i , Mówią — co dziś mówią o n i e w o l i . ( \hv

L W

ć}VKtf UM |)4Hr- A i l -

V? \

^ Kto czyniłby to przez całe życie, ł -

Co m a tylko dla siebie uchwalał, - -^c tw o le

Co sam tylko dla siebie uchwalał, Nie aopiąłby on mc należycie, Lecz gryzłby się, jak Neron, i szalał.

24*tfc 6 ^ 2 t r

•ieci-T/e ( t«.{ »v*n (O u j,

itig V

Kto zaś nigdy nic po woli własnej O

«s> i N ie spełniłby — nic o własnym skrzydle: ^ W widnokrążek coraz więcej ciasny

£ ~ Zakląłby się i spętał, jak bydlę!

A s

s -\

X ) \J u a ^ w f|‘ * j

Lecz ten z wszystkich nieudolny lekarz, Kto, nie wiedząc, z chorób leczyć którą?

Pomięsza dwie — nie m ę d r z e c ! — a p t e k a r z !

— Prawdą?^ — nie jest p r z e c i w i e ń s t w

[ m ik s tu r ą ...

, „ Ai i e!

■6 i

- - A . . W ,E 6

'fó X- tir' V

1. Reprodukcja strony 83 z tomu Vade-mecum Cypriana Norwida (oprać. J.W. Gomulicki, PIW, Warszawa 1969). Egzemplarz książki należał do ks. Tadeusza Stycznia.

(10)

OrZcł? — nie jest pół-żółwiem, pół-gromem.

Słońce? — nie jest pół-dniem a pół-nocą.

Spokój? — nie jest pół-trwm ą, pół-domem.

Łzv? _ nie deszcz są, £hop jak deszcz wilgocą.

i i

/ j Ą s t f r

i p i

f~* s 4*- N ie niewola ni wolność są w stanie Uszczęśliwić cię... nie! — tyś osobą:

Udziałem twym — więcej!... — p a n o w a n i e ' N a d w s z y s t / i m n a ś w i e c i e , i n a d s o b ą .

Lyi&tajfiśc, w sbuWe^^M**) ^ ' vuUln 0 ) IM t<A 1*0W

•^ foM łH t'gtłgm 4-

T&lc^nie iw u A ^ e . - UuVjóv*

s a w d - sjpa-fcfc C “ A t )

IŁyoU^fao V - I

$W V'\f iJ i t ]

& uj)l^ CąuJl 3 fon/j '-'j

M « U ' | A/ALĘZ* ,

«& & - . 1

#»*■\aŁW

O i - . P J D C r t W £ H - t S 4

V ^ 0 '.

2. Reprodukcja strony 84 z tomu Vade-mecum Cypriana Norwida. Egzemplarz książki należał do ks. Tadeusza Stycznia.

(11)

Myśląc Ojczyzna.. 329

Na wstępie Vade-mecum spotykam człowieka niezwykle wrażliwego na wszelakie prawdziwe piękno. Myślę - na piękno moralne. Na piękno prawdy i prawdę piękna.

A m o r-o to pierwsze imię tych refleksji. Amor Divinus...

Znajdujemy je zaraz na wstępnych stronach Norwidowskiego zbioru. Stro­

nę przedtytulową oraz je j verso określają uderzające zapiski: „Miriam2', ad rekol[ekcje] w Nałęczowie. Por. str. 116”22. Poniżej, czarnym piórem: „N[a- łęczów] 14-23 IX 69 / 1 udał się do Betanii". Słowa te nawiązują do relacji o sporze Jezusa z „uczonymi w Piśmie” i jego podróży do Betanii, opisanej w Ewangelii według św. Mateusza (21,17). Bogatszy opis tego zdarzenia przy­

nosi Ewangelia według św. Jana: „ Urządzono tam dla Niego ucztę. Marta usługiwała [...]. Maria zaś wzięła funt szlachetnego, drogocennego olejku nardowego i namaściła Jezusowi stopy, a włosami swymi je otarła” (12, 1).

Na tej samej przedty tułówej stronie znajdujemy jeszcze jedną notatkę księ­

dza Stycznia: „8 X II69, Warszawa - / O! Ty młodości mej stolico... / Z bruku twego rad bym mieć kamień, /N a którym krew i łza nie świecą. / C.N. ”23.

Na odwrocie strony przedtytulowej wpisał ksiądz Styczeń fragment szcze­

gólnie mu chyba bliskiego wiersza LIV. Jak... Oto owo „motto” jego lektury:

LIV.

Jak...

J a k z n ią rozm ow a, g d y n ic nie znacząca, B yw a p o d o b n ą d o ja s k ó łe k lotu,

K tó ry m a c el sw ój, a c z o w szystko trąca...

T a k -

C.N.

Na stronie 102 tomu, z którego ksiądz Tadeusz zaczerpnął (nieco prze­

twarzając) ten cytat, znajdujemy wykonany prawdopodobnie jego ręką wiel­

ki ozdobny inicjał „M ”, umieszczony na wysokościpopodkreślanej nieomal w całości strofy, z której zaczerpnął cytat, i dwa ciekawe marginesowe dopiski: „Jak? Tak! - ”. Na prawym marginesie, podkreślone dwa zdania-

21 Hebrajski odpowiednik imienia Maria.

22 Niebieski długopis; notatka odsyła do beztytułowego, zachowanego fragmentarycznie wiersza LXVIII: „Niewiasta igłą k r z y ż na piersiach kole”. To szczególnie ważna kartka tomu, jako że ksiądz Styczeń zaznaczył ją dodatkowo zakładką.

23 Niedokładny cytat z wiersza Norwida, stanowiącego Dedykację dramatu Tyrtej. Tragedia fantastyczna: „O! Ty, m ł o d o ś c i m e j s t o 1 i c o; / Z bruku twego rad bym mieć kamień, / Na którym krew i łza nie świecą! (C. N o r w i d, Pisma wszystkie, oprać. J.W. Gomulicki, t. 4, Dramaty, cz. 1, PIW, Warszawa 1971, s. 463). Inny wariant tego wiersza ukazał się za życia poety w pierwszym numerze czasopisma „Echo” w roku 1877, przywołany fragment brzmi tam tak: „O! T y, m ł o d o ś c i m e j S t o l i c o... / Z Twego bruku rad bym miał kamień / W mchu cmentarza, pod błyskawicą...

(C. N o r w i d, Pisma wszystkie, oprać. J.W. Gomulicki, t. 2, Wiersze, cz. 2, s. 227n.).

(12)

330 Myśląc Ojczyzna..

-paralele, odesłane strzałką do wersu: „Jak gdy osofyie stojącej na ganku /D a lek i księżyc wpląta Ęe we włoĄy”, i impresja:

N a rzym skim ta ra sie—

W zbożu, Z w iankiem -

CiekawyMopisek znajdujemy na stronie 25, pod cytatem z Odyągi, którego poeta użyłj&ke Ąi&tta swetM m lyru:

N & p& chlebiąj C ieniow i o U lissiefw zla ch et- ny syn u L a erta - w o lałbym p o m ię d zy w a m i b y ć p a ch o łk iem osta tn ieg o w yrobnika, n iepo- sia d a ją ceg o ziem i, m a ją ceg o p łu g za całą w ła ­ sn o ś ć i za led w o zd o ln eg o w yżyć, a n iżeli p a n o ­ w ać, j a k M onarcha, n a d narodem um arłych!

Tekstowi towarzyszy dopisek, wykonany cienkim, miękkim ołówkiem: „Le­

piej pracownikiem w Jego/firmie, aniżeli dyrektorem w własnej. — "H.

Wierszowi II. Przeszłość (zob. s. 38), a ściślej słynnemu iyersetoĄfj

„ P r z e s z ł o ś ć - jest to d z i ś, tylko cokolwiek dalej”25, towarzyszy na­

stępująca notatka, zapisana cienkim, miękkim ołówkiem: „Nasza cudowna przeszłość- / n a s z a ! lecz my możemy ją... mimo to... /o c a l a ć .../z o s ta j ą c p r z y n i e j . Por. s. 40: dłuto zwiecznia chwile!”.

Końcowa uwaga odsyła do wiersza IV. Posąg i obuwie (zob. s. 40), któ­

remu towarzyszą ciekawe notatki księdza Tadeusza. Na zakładce czerwonym długopisem zanotował: „ Tak! Dla Boga - / czy nie. / By powiedzieć / tak / człowiekowi, / trzeba powiedzieć/ „tak” - / jego O j c u!!”.

W samym wierszu, „streszczającym” spór praktycznego ateńskiego szewca z niepraktycznym ateńskim rzeźbiarzem, ksiądz Styczeń podkreślił dwa wyrazy, oddające istotę sporu, „godziny” i „lata" trwałości „dzieł" obu adwersarzy;

podkreślił też Norwidowską złotą myśl: „pod dłutem zwieczniają się chwile”.

D ofigo wersetu odnosi się też dopisek, wykonany czarnym miękkim ołówkiem:

Mobra... będzie / WIECZNIE / i wieczne dobraL teraz / / Prze­

szłość - to dziś, tylko cokolwiek dalej - [0

Wierszowi III. Socjalifitffcofe. s. 39) towarzyszy dopisek do ostatniego wersu: „ Nie-prze-palony jćfflĘze glob, Sumieniem! jg „Kontrolowane/napię­

24 liplżdanie wypowiedziaiffiilTadeusz Styczeń po uzyskaniu habilitacji, w odpowiedzi na H f l W Karola Wojtyły, aby pffejał od niego kierownictwo Katedry Etyki KUL.

25 N |||tety, nie jest to jjo g ja ^ a lekcja tego wersetu; właściwa, choć może nie tak piękna, brzmi:

„P r lf t s z ł o ś ć - jest i dziś, i te M iś dalćj” (szerzej na ten temat zob. J. F e r t, Wstęp, w: C. Norwid, Vade-mecum, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław 1990, s. CIII-CIV).

(13)

Myśląc Ojczyzna- 331 cie - które tylko utrwala zło - / to na Wschatme i to na Zachodzie - / z tego samego oba korzenia - / tylko siekiera (rewolucja) ducha... ”.

Kolejny wiersz należy do garstki Nmwidovmcich utworów szczególnie przez księdza Stycznia admirowanych. To wiersz V. Harmonia (zob. s. 41). Wierszowi towarzyszy kilka rodzajów dopisków, zapewne z różnych momentów lektury:

najstarsze, jak sądzę, to podkreślenia i dopiski czarnym, miękkim ołówkiem, dalej dopiski czarnym i niebieskiem atramentem i wyróżnienia czarnym dłu­

gopisem, dopiski długopisem zielonym; ponadto to miejsce w tomie zaznaczył nasz czytelnik zakładką z dopiskiem g|Sumienie ”26. A oto kolejne odsłony roz­

ważań księdza Stycznia nad Harmonią:

- tytuł podkreślonfypoztóriią iinią i objęty dwoma wielkimi wykrzyknikami;

- obok tytułu wiersza na prawym mśrginesie niebieskim atramentem nota:

„ W miłość moind tylko w i e r z y ć, / nie można wiedzieć... / Wiara w nią - jest/ odpoW Ę$ʧna nią”;

- komentarz do ^Mkrtśłanego czarnym długopisem wersetu czwartego:

„Lecz b e z w a l k i nie łączy s um i e n i e!” (nb. podkreślił go sam Norwid): „lecz i sumienie pojęte jako samowol-/ny impuls / emocji - / nie zaś jako / głos raĘi, czyli / prawdy - / wyklucza / możli-/wość / wyjścia / ze sporu: / J ł t y i f f .sko / wychodzi / lepszy / w sugestii - / nie w racji... ” (uwaga zapisana czarnym miękkim ołówkiem); oto przenikli­

wy sąd krytyka emórętoryki!

- podkreślony czarnyni dłUgppiserił werset siódmy: „Nim harmonii docze­

ka - ”;

- do wyrazu „zmkrfyfn” w mrrsećie ósmym, który ujął w cudzysłów, do­

pisał ksiądz Tadeusz tym samym czarnym atramentem glossę: „ ugodzo­

nych cierpieniem” ;

- strofa trzecia ujęta w klamrę i kilkakrotnie komentowana:

a)prawy margines kilkakrotnie-pędkteślony pionowymi kreskami i ozna­

czony dynamiczną strzałką, kierującą uwagę na tę właśnie strofę (czarny, miękki ołówek);

b) wyraz „raz” trzykrotnie podkręcony i objaśniony: „choćby raz! - tyl­

ko! - ”;

c)poniżej uwaga zapisana czarnym atramentem: „ «Oglądanie piękna na­

pawa mnie / smutkiem, gdy jestem samotna wobec / piękna» - pisałaś.

Winnaś więc łatwo / (wiedzieć,)21 zrozumieć tę strofę... ”;

26 Wspominałem wcześniej, że wiersz ten był jednym z przedmiotów wykładu ks. Tadeusza Stycznia w roku 1965.

27 Wyraz ten autor notatki zamknął w mocny nawias, co należy rozumieć jako skreślenie, tym bardziej że ciąg dalszy zdania niezbyt do niego przystaje.

(14)

332 Myśląc Ojczyzna..

d) ostatni komentarz, opatrzony datą, zapisany został zielonym długopisem na resztce wolnego marginesu u dołu strony: „ P r a w d a w t y m ludz­

kiego doświadczenia! - Ale, gdy O n / złączy, nic jlłż nie rozdzieli! «0n cudownie połączył na / zawsze». - Zielone Święta 17 V 70. - ”.

Na kolejny po Harmonii piękny wiersz, VI. W Weronie (zob. s. JĘjjmireago- wał ksiądz Styczeń dwoma odesłaniami do wybranych, notabene centralnych wyrazów: „gwjkztfa” - ,jjjłza", oraz „Cyprysy mówią” - „A ludzie mówią” (te spostrzeżenia zasmnĘizowMmtrzałkami); podkreślił także całą strofę finalną (na marginesie pionowa linia wykoAanti\,niebieskim atramentem), a dodatkowo podwójną linią pogwmą wyróżnił ostatni werset wiersza: „ I - ż e nikt na nie nie czeka!”. Nieco jestem zawiedziony skąpością notat naszego czytelnika, jako że wiersz W Weronie to arcydzieło Norwidowskiej sztuki dialogu i lapidarnego wyrażania prawd ostatecznych, dó'dżjś zresztą inspirujące niezliczone spory, dialogi i „ ostatećzfie wykładnie ”.

Ciekawy wiersz VII. Addio! (zob. s. 43) otrzymał jedną glossę, wykonaną niebieskoszarym długopisem: „Doświadczenie prawdy / woła o świadczenie / jej... Biada mi, /je śli bym nie przM myiadał Ewangelii”2i; ponadto znajduje­

my jednowyrazoWĘ0M>agę: ..PośmMdczenie... ”, odnoszącą się do słów: „bez sumienia”,] k(4tfei f a d e u s z pftdkfęślil, a całą pierwszą glossę powiązał z tym miejscem za pęmącŁw^Ęazistej strzałki. Wierszowi towarzyszy zakładka z dopiskiem: „ Prawda / Popularność”.

Wierszowi IX. Ciemność (zob. s. 46) towarzyszą podkreślenia poziome w dwu ostatnich strofach, wykonane czarnym i niebieskim długopisem, oraz glossa: „Bóg - Cżł&więk. / Kto słiĘma / głosu m e g o ”.

Dwa sąsiadujące wiersze: XIV. Litość oraz XV. Sfinks (zob. s. 52 i 53) oznaczone zostały identyczną datą lektury (czarny atrament): „18 V 1992”.

Z tego czasu prawdĘ^odobnie pochodzi glossa pi|jy następnym wierstm XVI.

Narcyz (s. 54), a mianowicie: „Sumienie: /To światło, dzięki któremu / widzisz co widzisz - / światła nie- / zauważając / aż mrok/ przyjdzie... myślę, że to jedna z ważniejm§ § | notatek księdza Stycznia; początkowo nota miała postać

tezy-definicji: „Sumienie:/To, w świetle czego widzisz”.

W wierszu Tymlzasem, który Gomulicki dołączył do Vade-mecum (zob.

s. 61), ksiądz 5/yc|||i| zaznaczył klamrą ostatnią strofę:

Ż jjjlgf - czy Zgonu chw ilką!

M fądpśę?]- czy d n iem siwizny, A ÓjhzyirtiĘ' - c zy tylko J est t r a g e d i ą - o j c z y z n y .

28 Ksiądz Styczeflissjlze nieprześcignionym wzorcem omawianej postawy w konkrecie działającej osoby był dla Jana PawłąIRwIęty Paweł w swym wyznaniu: „Biada mi [...], gdybym nie głosił Ewangelii”

(1 Kor 9, lćĘ^^af^gąęyflijinejako rewers jego stwierdzenia: „Wiem, komu zawierzyłem” (2 Tm 1,12).

(15)

AĘ^lq^)jczyz^ur..\ 333 Również ostatnia strofawierszu XXXI.dRuszaJjz Bogiem” (zob. s\70n.)

N ie p o w ie m dalej, b o m o że p rzelę kn ę - To n a d m ie n ię tylko je s M z Ą

Ż e ^ n i e z m y ś lili so b ie teg o w ieszcze, B o - » S & j e s t p ię k n e !

jg ł/

została wyróżniona pionowym podkrMeniĘu (niebiesĘm długopisem) i nie- zwjmłą notą-komentarzem (miękkĘeĘttlrny omwek): „i zbyt - dziękimi Boże - polskie! /D zięki Ci za orędzie/biskupów polskich do / niemieckich. Dzięki Ci M a to «głupstwo»!”29.

W wierszu XXXV. Ironia (zĄ§} s. 74n.) ksiądz S tyczA za k reśm słowa puenty:

AjjjllB E .po\«iod<ipierw te c n o t y ,

O d k t ó r y c h c o f a s t r a c h ś m i e s z t r b ś c i!...

:l l p

W wierszu XXXVI. Powieść (zob. s. 76n.) uwagę księdza Tadeusżji'żwró- ciło ironiczne zdanie Norwida: „ Tak w mojej pieśni, zamiotem wirowym, / Zbierze się cała poezji esencja - ” (s. 77) pominął jednak dalsze słowa wier­

sza: „Czytelnik kichnie?... - niłćhaj będzie zdrowym! / (Z tego jest respekt starszych i atencja...)” (ttłrftge^.

Wiersz XL. Cenzor-krytyk (zob. 5. 82) zaopatrzony został dwiema cieka­

wymi glossami: „Znałem / cenzoriĘ/co He / wychował syna... /Zasadniczy, / bezkompromisowy ponadto amMoklejonej karteczce, tym samym czarnym atra­

mentem zapisał myśl: „ ramantyćznóść / antyromantyczna / G o m b r o w i c z . Ij / / Intelektualista winien się/, strzec polityki!!! / / N i e | | a l e i n o ś ć o d p o l i t y k i " . To zdanife otrzymało kolejny komentarz-pytanie (zapisane na wolnym skrawku zakładki): „.Ozy nadrzędność wobec p o l i t y k i ’%

Przechodzimy do analizy jednej z najintensywniej zapełnionych notatkami księdza Stycznia kart Vade-mecum - tym szczególnie wyróżnionym utworem jest XLI. Królestwo (por. s. 8§b.), wieti i osnuty na kanMe odwiecznej dyskusji (sporu) na temat wolności i niewoli: sporu y a ||f ważnego dla Polski w czasach politycznej i gospodarczeMMwlĘ. Z liczby instrumentów pisarskich, jakich użył ksiądz Tadeusz, i odcieki „charakteru" pisma widać, że Królestwo intrygowało go szczególnie i że \Mfcał do leki§ H wielokrotnie30. Dziś trudno się pokusić

29 fcijiję w tym określeniu odwołanie do Pawiowego: „głupstwa krzyża” (por. Kor 1, 23).

30 Zainteresowanie ł^ ę d z ą Pfftfejspfa tyrft wierszem zaznaczyło się między innymSfcjSjlm Jrtykuł^riii którego przesłanielstreszcza bię w cytacie z puenty Norwidowego wiersza, potraktowanym jakofnjfil igtów tw idea artykułtit-iSbbj T. S t y c zj||!ń SDS, „Nie niewola n i wolność...’’, „Ethos”

5(1992|^ ł^ |O h *■ 5^15. i i | numer „Etjł^a^, dedykowany Irenie Sławińskiej, w całości pd&fifeońy został Norwidowi, jak głosi program:'„Hjórwid dziś”; notabene promieniowanie Norwidowskiej myśli

(16)

334 Myśląc Ojczyzna..

o precyzyjne rozwarstwienie tych notatek i podanie ich w dokładnym porządku chronologicznym. Najpierw przytoczę notatkę najkrótszą, niebieskim długopisem nad tytułem wiersza, niestety niedającą się do końca odczytać:

„Munus regale! - Wy! [? ]”; fundamentalne dla współczesnego rozumienia godności człowieka pojęcie „ królewskiego obowiązku ”, czyli - jak u Norwida - powołania do panowania „N a d w s z y s t k i m na ś w i e c i e , i n a d s o b ą ” (s. 84); tę ideę podnosi nasz czytelnik w mocno wybitej glossie, odniesionej do puenty wiersza: „Możesz - thimszel/3I / - panować (nad złem) - idea odsyła­

jąca do fundamentów etyki iudeochtz£Ś£uańskiei: timSol (timszol), to Boży nakaz panowania nad grzechem, w tym wypadku nad żądzą mordu, jakiej poddany jest (i ostatecznie jej ulega) Kain Wstosunku ddmbla: „ Pan zapytał Kaina: «Dlacze- go jesteś smutny i dlaczee§ twarz tm>ja jest ponura? Przecież, gdybyś postępo­

wał dobrze, miałbyś t $ A , fiogódiiĄ; jeżełi zaś nie będziesz dobrze postępował, grzech leży u vt| v t i ha na ciebie, a przeimż ty masz nad nim pdfflwgć» ” (Rdz 4, 6-7). Myślę, że te dwie notatki to centrum refleksji interpretacyjnej naszego czytelnika. Zremą i dla Norwida to jeden z kluczowych problemów życia i myśli (twórc7oś(MMm świadczą wiersze z Vade-mecum zbudowane na dialektycznym zderzeniu racji „godziwych” z „niegodnymi” czy „mniej godnymi’Mna przy­

kład: Ogólniki, Przeszłość, Socjalizm, Posąg i obuwie, Harmonia, W Weronie, Addio!, L ir y k || druk Pielgrzym, Fatum... Zatrzymamy się w tym wyliczeniu, bo wypadłoby przywołać nieomal wszystkie wiersze zebrane w tym tomie, któ­

ry przewidziaM został ndżfppienie za sa d n iczej „skrętu" w dzieĘćh polskiej poezji, w której znaczące miejsce zajęły nie tylko „prawa narodu”, ale także - a może przede wszystkim — „ obowiązki ”, jak o tym pisał poeta we wstępie do Vade-mecum i w listach do wpływowych przyjaciół, w listach, w których prosił o pomoc w \vyddmu tego „prgetortipwego” zbmru m&tiszy...

Wracam do Norwidowskich lektur księdza Stycznia. Nie chciałbym pomi­

nąć także innych | | oss, intensywnie i^jlatający^ iKersz Króleśtwól 1. Dopiski miękkim, czarnym ołówkiem pokrywają wiele miejsc druku:

a)poniżej Norwidowskiego tytułu wiersza dopisek: WOsoba i czyn", oczywiste odwołanie B m ą ż k i Karola Wojtyłyj

b)ĘtHĘkofy czwartej (por. s. 83): „ K o m p r o m i s: n i g d y / spra­

wach prawdy... / wolno [ ? ] / co do sposobu ich uzyskiwania - / np. / ja k / dzielić / budżet. - j§, na dolnym marginesie kolejny p p is ik : „2 + 2 = 6 N IE !//2 + 2 = 4 N I E -to 2 + 2 = J f 32;

etycznej raz po raz daje o sobie znać w całym dorobku księdza Stycznia, szczególnie w odniesieniu do idei prymatu miłości wśród najważniejszych pojęć i wartości etycznych.

31 Por. J. S t e i n b e c k, Na wschód od Edenu, tłum. B. Zieliński, PIW, Warszawa 1981, t. 2, s. 44.

32 Por. [T.S.], Solidarni: w ^nĄ przez prawdę, „Ethos” 3(1990) nr 3-4(1 1-12)||. 5n.

(17)

Myśląć- 'Qje$yzna.. 335 c) do strofy piątej (por. s. 84) uwĘgcĘ,, Eklektyzm”, i p i strofie także

objaśnienie filologiczne wyrazĄs„choć”, propozycja rozumienia czy raczej (fypoWifdzenia znaczenia tego wyrazu: „wszak";

d) dopisek do puenty w iersza (por. tśhiże}: „ wolność w słuĘne (wyborze) poznanej praw d y”:

e) do tego WSiIjmkfwaei: „ Od:_ppwinien-eś / do: powinien-em ”; i dalej - na reszcieiwolnego marginesu i na stronie następnej: Ęmd: /NALEŻY / czynić/ dobra ^ / do: powinię*/nem spełnić ten oto dobry czyn”.

2. Dopiski czarnym atramentem w różnych miejscach tet t jm ięi

a) na lewynQnarginesie - do \Ę&setu drugiego mĘfflmĘ&ej (pM s.

83): „swa-wolenie; swawola / kaĘgyśna (niewola u siebie)”, dalej dopisane czarnym ołówkiem i pokryte żółtym markerem: Sartre ([t — - ] Kant);

b)na lewym lĘmlS l esie - do StroN ttżećići (por. s. 83): „znie-ZwoMiie”, dalszy dopisek - na prawym marginesie: „ niewola / (rezygnami - / niewola u drugich)”;

c) dopisek uściślający do pierwszego wersetu czwartej śirofy: „najwię­

cej";

d) glossa do strofy szóstej, zbudowanej z „nie ”: zniewolenie: NIE, (swa) wolenie (co można w świetle tej strofy tłumaczyć: l i i i I p M p B l g prowadząc do „swawoli");

e) dopisek do pierwszego wersetu strofy szóstej „Nie niewola ni mylność są w stanie” (s. 84), do słowa: „wolność”: „= swawola”;

f) pod wierszem: „ Konieczność właściwego użycia wolności —/ definiuje osobę”. Do tej myśli dopisane ołówkiem: „Wojtyła”, dalej notatka:

„(28 X I 69. Pogrzeb Matki Bonifacji) ”;

g) nota puent& a, zapisana pod wierszem: „P o w i n i e n e m + /m ogę tak (nie = / wybór dobra) - daje / samo-spełnienie (pełnię, K r ó l e s t w ó33). -

3. Dopiski czarnym intensywnym atramentem:

a)przy tytule: „jest kres dla Kompromisu/dla Korimsji... ”, do tej uwagi odsyła glossa: „Zasadniczy; T o f u n d a m e n t/b y c ia , pozostania sobą!!! 31 V 1992”;

b) dopiski tym samym długopisem, zapełniające wolną przestrzeń między tytułem wiersza i pierwszą zwrotką oraz prawy margines: „Ktoś ci prawdę uchwala - nie wolaWSam sobie prĘwdę uchwalasz - wolność / / też nie to - ani nie to: gwałt na pra w - / dzie = / czy z.Z#wk[ątrz]

[?] / ,czy z wewnątrz / gwałtem / na sobie. / / Jakaż / xÓ7Ą\ca^ / czy

33 Wyraz wielokrótnić podkreślony.

(18)

336 Myśląc Ojczyzna..

/ wartość cię / gwałci, / czy / sam / się / gwałcisz? / Wolność / twa w posłuszeństwie dla prawdy!

Na koniec tych uwag o Królestwie przywołajmy jego puentę:

N ie niew o la n i w o ln o ść są w stanie U szczęśliw ić cię... n ie! - ty ś osobą:

U działem tw ym - w ięcej!... - p a n o w a n i e N a d w s z y s t k i m n a ś w i e c i e, i n a d s o b ą .

s. 84

Następny wiersz - XLII. Idee i prawda (zob. s. 8Sn.) - zaopatrzony jest w kilka luźnych odniesień, wykonanych prawdopodobrtts w tym samym czasie i tym samym miękkim ołówkiem; są to terminy z kręgu etyki chrześcijańskiej, obracające się wokół pojęcia synderezy, czyli zdolności warunkującej rozwój sumienia: „synereza”, „syneideza"; „ P o w i n i e n e m dobro: intencja to jest dobro s ł u s z n e ”.

O wierszu Bliscy mówiłem wcześniej, tu chciałbym jedynie dodać, że ksiądz Tadeusz wracał do niego wielokrotnie i prawdopodobnie wykorzystywał go w różnych okolicznościach.ś.wej posługi naukowej i kapłańskiej. Dwukrotnie powtarza się tu glossa: „Na zawsze”. Jedną z myśli zainspirowanych tym wierszem odnosił nasz czytelnik do strofmzóstej (por. s. 96): „Mogę s i e b i e /d a ć nie / „obejmując” sam siebie / — nie panując sam I obie ”.

Wiersz LI. Moralności (zob. s. 98n.) doczekał się trzech uwag, zapisanych prawdopodobnie w tym samym czasie, czarnym długopisem; do tytułu wiersza ksiądz Styczeń dodał: „A wtóre jest pierwszemu PODOBNE! ”; do wersetu pią­

tego, który mówi o dwóch tablicach Prawa, dodał przypis: *) „«P o d w ó j n y»

przedmiot: Bóg ic z ło w ie k -/j e d n a racja - motyw miłości: Bogo-człowiek”;

na marginesie strofy czwartej dopisał: „Por. Brandys - ”.

Do wiersza LII. Tajfeidhita (zob. s. 100) przypisanilą następujące glossy (granatowym długopisem): do wyrazu „kochać” w puencie: „To widzi się, gdy / się kocha = gotowym przyjąć!”; do wersu piątego: „skąd pochodzi, że w swarli-/wym teologów kościele - Tak niewiele vęfdzą o... Kościele?!”

i komentarz do tej gorzkiej uwagi: „ Wciąż te same źródła! -

Wiersz następny, to znaczy LIII. Zagadka (zob. s. 10$), otrzymał niezwykłą uwagę (zapisaną granatowym długopisem), a właściwie jakby wierszową odpo­

wiedź: „ Więzy! -/Przyjaźni więzy - je j dobrowolna /niewola! Czego się bardziej / «wolnie» (samo-wolnie )| chce! ? / / «L e x tua d e l e c t a t i o mea est!»M.

Wiersz LV. Kółko (zob. s. 103) odwiedził ksiądz Styćteń co najmniej trzy­

krotnie, zostawiając wtele śladów intensywnej lektury, szczególnie liczne i róż­

norodne podkreślenia; z gloss tekstowych czarnym długopisem: „Musisz mnie

34 Por. Ps 119, 77: „Twoje: Prawo jest moją rozkoszą”.

Cytaty

Powiązane dokumenty

4) Cf. Idem In Evang.. explicat, quomodo celebratio missae in honorem alicuius sancti intel- ligenda sit. Ex alia autem parte nulli sanctorum, sed soli Deo altaria

This paper presented a conceptual road safety framework comprising factors determining exposure to risk (resulting from travel behaviour), risk (injury and crash risk), and

In the recently presented Dutch North Sea Agreement, multifunctional use of space has been formulated as a guiding principle, which implies that “in the future, an offshore wind

Ponieważ z oryginalnego wyposażenia domu Wojtyłów nie za­ chowało się wiele, postanowiono stworzyć raczej wystawę przypominającą drogę Ojca Świętego i

Responsible actor of “fire resistance hazard analysis” activity is Provincial Disaster and Emergency Management Directorate which determines a framework for the

wida.. Deotyma] dla poetyzow ania, ale że rada jest po każdym utworze cieszyć się nim skrycie jako uczynkiem dobrym — to najlepsza krytyka i najdzielniejszy

Pojęcie lektury „studyjnej” przeciw staw ia Schlegel zjaw isku lektury poszukującej informacji.. 4

Skazany na niepamięć? Z Marco Patrięellim, autorem książki Ochotnik. FERT - Ksiądz Styczeń czyta Norwida. Vade-mecum jako lektura- -inspiracja 321.. Sco- la,