Henryk Markiewicz
Literatura okresu pozytywizmu w
perspektywie polskiej i światowej
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 53/3, 187-200LITERATURA OKRESU POZYTYWIZMU W PERSPEKTYW IE PO LSK IEJ I ŚWIATOWEJ
W dziejach lite ra tu ry polskiej trudno znaleźć młode pokolenie pi sarskie, które by posiadało tak m ałą jak pozytywiści w iarę w wartość w łasnych poczynań, obciążone było tak silnym kompleksem niższości wobec poprzedników, z taką skromnością określało w ogóle rolę tw ór czości literackiej w życiu społeczeństwa. K ilka buńczucznych w ystą pień Świętochowskiego przeciw „starej prasie”, trochę złośliwości pod adresem drugo- i trzeciorzędnych epigonów rom antyzm u — nie zmie nia atm osfery ogólnej: góruje w niej m elancholijne przeświadczenie o nieosiągalności wyżyn, na które wzniosła się kiedyś poezja rom an tyczna, nieśm iałe argum enty o przydatności społecznej niedoskonałych płodów w łasnej pracy, ostrożna obrona praw obyw atelskich literatu ry w e współczesnym świecie.
Słońce udziela m ożności życia w szystkiem u, co na ziem i naszej istnieje; k tóż je może porów nyw ać ze świecą? A przecież i św iece także przydają sią na coś ludziom [...]. Pokorna w obec słońc, niech św ieczka czy lam pka moja p ali się sobie na św iecie.
— uspraw iedliw ia się Orzeszkowa w przedmowie do zbiorowego wy dania swych pow ieści1.
Z upływ em lat, w m iarę pojaw iania się utw orów coraz większej wartości, ulegała zmianie świadomość w łasna pisarzy i w zrastał ich au to ry tet społeczny, nie zrów nując się jednak nigdy z pozycją, jaką m ieli w poprzednim pokoleniu „wieszczowie”. Jeśli początkowo uzasad
nieniem użyteczności literatu ry miało być jej uczestnictwo w unowo 1 E. O r z e s z k o w a , Do c z yte ln ik ó w . W: Orzeszkowa, Sienkiewicz, Prus o literaturze. Opracował Z. N a j d e r . W arszawa 1956, s. 144.
cześniającym przekształcaniu świadomości społecznej, później, po r. 1880, obronie służył przede wszystkim argum ent w skazujący n a rolę lite ra tu ry w poznawczym opanow aniu św iata — odmienną, lecz rów no rzędną z rolą nauki.
Tak jednak czy inaczej, literatu rze potrzebna była wciąż obrona jej praw a do istnienia; najczęściej starano się udowodnić, że potrafi ona spełniać niektóre funkcje właściwe nieartystycznym form om św ia domości społecznej.
Sytuacja taka ściśle wiązała literatu rę ze spraw am i współczesnej rzeczywistości — i w ty m była jej w ielka szansa. Ale nakazowi ak tu alności społecznej tow arzyszył zew nętrzny, ze strony zaborcy pochodzą cy zakaz — zakaz poruszania najbardziej doniosłych spraw b y tu n aro dowego w sposób zgodny z sumieniem polskim. W listach do przyjaciół skarżyła siię Orzeszkowa:
Bez ukazania zaś osi tej, która zarazem jest źródłem w szystkiego, m nó stw o zjaw isk i dram atów pomijać przychodzi, bo byłyby n iejasn ym i i w y biegłby z nich cały ich cieplik 2.
Trzeba zwężać się, ograniczać się, m aleć — a potem zarzucać będą po koleniu naszemu, że było ciasne, małe... Co ja za przepyszne rzeczy m iałabym do pisania, gdyby o nich pisać można b y ło !3
Wiele zapór pisarze umieli usunąć czy ominąć, posługując się m e taforą historyczną, realiam i o wartości symbolicznej lub w reszcie w y mownymi aluzjam i. Z tych jednak środków artystycznych korzystać mogli w ograniczonej tylko mierze, krępow ała ich bowiem zasada w e- rystycznego, jak najbardziej zgodnego z praw dopodobieństw em życio w ym i wyczerpująco um otywowanego przedstaw iania rzeczywistości. Ograniczenia cenzuralne, w raz ze zgodą na doraźne, interw encyj ne zadania literatu ry , której odmawiano przecież wieszczego posłan nictw a — kierow ały czasem (zwłaszcza początkowo) w ysiłek pisarski w stronę spraw stosunkowo drobnych, o aktualności przem ijającej, już wówczas oświetlanych równocześnie przez publicystykę, a całkowicie jej pozostawionych w dzisiejszym podziale funkcji piśmienniczych. W do datku rzeczywistość tylko postulow ana zm ieniała się często pod nie cierpliw ym piórem młodych pozytywistów w rzeczywistość rzekomo już w życiu obecną.
2 L ist O r z e s z k o w e j do Z. M iłkowskiego z 7 II 1879. W: Listy. T. 1. W arszawa—Grodno 1937, s. 102.
3 List O r z e s z k o w e j do L. M éyeta z 27 V 1891. W: L isty zebrane. T. 2. Wrocław 1955, s. 46.
Ale i w zwężonym tym i wszystkim i ograniczeniam i kręgu pisarze nie poruszali się swobodnie. Profesjonalizacja p racy literackiej pociąga ła za sobą bezpośrednią zależność od wydawcy, a pośrednią — od p u bliczności czytającej. Ta cenzura społeczna nie tylko wprowadzała skre ślenia i m odyfikacje w teksty już gotowe, ale i w ytw arzała stopniowo posłuszną wobec niej z góry, a choćby tylko zrezygnowaną cenzurę w ew nętrzną w świadomości pisarza: woli on często zamilczeć o tem a tach drażliwych, łagodzi akcenty krytyczne, dostosowując się do w y mogów i gustów przew ażających wśród odbiorców literatury.
Istniał zresztą i niekonform istyczny m otyw cenzury w ew nętrznej — obawa, że śmielsze odsłonięcie ciemnych stron w życiu społeczeństwa może być podchwycone przez w rogą publicystykę i w ykorzystane na szkodę interesów narodow ych (prasa konserw atyw no-klerykalna często posługiwała się tą demagogiczną argum entacją), że całkowite odsłonię cie tragizm u ludzkiego czy polskiego losu podziała rozkładowo i p ara liżująco. „Trudno w istocie obliczyć społeczny pożytek zaglądania do przepaści” — ironizuje dziś nie bez kozery w związku z pisarstw em po zytyw istycznym Ja n B ło ń sk i4.
Profesjonalizacja p racy pisarskiej inne jeszcze za sobą pociągała n a stępstw a: pisarza przem ieniała w wiecznie śpieszącego się wyrobnika, k tó ry tworzyć m usiał dużo i szybko, nieraz bez w ew nętrznej potrzeby,* a tylko dla zarobku, pow tarzał więc samego siebie, korzystał z opano w anych już biegle szablonów fabularnych i form uł stylistycznych. P o trzeby zarobkowe skłaniały przecież pisarzy tej m iary co P ru s i Sien kiewicz do publikow ania swych powieści w odcinku gazetowym, zanim jeszcze zostały ukończone. P ru s zaś m usiał zrezygnować z pisania po wieści Sława, bo nie stać go było na w yjazd do Paryża.
Jeśli pominiem y polskie i m iędzynarodow e dzieje sienkiewiczow skiego k ultu i antysienkiewiczowskich k a m p a n ii5, to trzeba powie dzieć, że uznanie społeczne, jakie stało się udziałem pisarzy pozytyw i stycznych, było nieobfite i skromne. Kiedyż to jeszcze hołd jubileuszo w y składano słowami tak m elancholijnym i, jak zapewnienia Asnyka w w ierszu poświęconym Bolesławowi Prusow i:
Niechaj pracownik nie żali się cichy, Gdy ziarno m yśli wciąż rzucając św ieże, W oklaskach tłum u i błyskotkach pychy
4 J. B ł o ń s k i , C iężar tradycji. W: Zmiana w a r ty . W arszawa 1961, s. 25. 6 Z. F a l k o w s k i , K u l t i anatema. W: P rzede w s z y s t k im Sienkiewicz. W arszawa 1959. — J. K u l c z y c k a - S a l o n i , S ien k iew ic z w oczach w s p ó ł czesnych. W książce zbiorowej: Sienkiewicz. O dczy ty . W arszawa 1960. — K. W y k a , Spraw a Sienkiewicza. W: Szkice literackie i a rty sty czn e. T. 1. Kraków 1956.
Za trud swój głośnej zapłaty nie bierze.
[ ]
Choć pracownika noc otoczy głucha, Wyrosną kw iaty na cm entarnej grzędzie I nieśm iertelna cząstka jego ducha W sercu pokoleń późniejszych żyć będzie ®.
Uznanie społeczne przyszło zresztą późno, w tedy gdy twórczość po kolenia pozytywistycznego znalazła się już w fazie zstępującej, a na widowni w yłoniło się pokolenie Młodej Polski. Złośliwości W yspiań skiego o A snyku czy Nowaczyńskiego o Sienkiewiczu to oczywiście tylko cząstka praw dy o stosunku m odernistów do ich bezpośrednich poprzedników. N aw et jednak w tedy, gdy przybierał on postać szacun ku, był to szacunek chłodny i zespolony z poczuciem pew nej wyższo ści. Trochę przesadne, nie pozbawione zdań pustych, m iejscam i jednak znakomite refleksje Brzozowskiego stanow iły zjawisko w yjątkow e.
Dopiero w m iędzyw ojennym dw udziestoleciu zachodzi pew na zmia na w pozycji literackiej przyznaw anej twórcom pozytywistycznym . Przełom antym odernistyczny, zw rot ku realizm owi w prozie, poszuki w ania dem okratycznych i racjonalistycznych trad ycji literackich — wszystko to wywołało zjawiska takie, jak nowe w ydania zbiorowe, stu dia historycznoliterackie (głównie Zygm unta Szweykowskiego), en tu zjastyczne wypowiedzi pisarzy i k rytyków (Maria Dąbrowska, Jarosław Iwaszkiewicz, Stefan Kołaczkowski o Orzeszkowej; num er specjalny „Wiadomości Literackich” poświęcony Prusow i i w m urow anie tablic ku czci Wokulskiego i Rzeckiego w Warszawie). Z pew ną przesadą za częto mówić wówczas o renesansie przede w szystkim P ru sa i Orzeszko wej, ale także Dygasińskiego i Lama.
Na innych, choć pokrew nych częściowo założeniach nastąpiło apro- batyw ne przew artościowanie tego dziedzictwa literackiego w okresie powojennym. Badania m arksistow skie jednak (zainicjowane przez Jana K otta) skoncentrow ały się praw ie wyłącznie na społecznej typowości losu bohaterów, potem na ładunku społecznej k ry ty k i znajdującym się w tej literaturze. Popraw ną in terpretację historyczną u tru d n iały znane nieporozumienia dotyczące z jednej strony pozytywizmu, z drugiej — naturalizm u 7.
• A. A s n у к, Bolesławowi Prusowi. W: Pisma. T. 2. Warszawa 1939, s. 278—279. 7 Tu może m iejsce na w yjaśnienie term inologiczne: używ am w tym w ykładzie term inów „literatura pozytyw istyczn a” lub „realizm p ozytyw istyczn y” w ym ien nie i um ownie dla oznaczenia twórczości literackiej pokolenia, które po 1863 r. z p ozytyw istycznym poglądem na św iat drogę pisarską rozpoczynało, aby później gruntow nie i w ielokierunkow o go przekształcić, jednak bez jaw nego z nim zerwania, owszem, z w iernością w obec niektórych jego założeń (por. H. M a r k i e w i c z , P o z y t y w iz m a realizm kry tyc zn y . W: Tradycje i rewizje. Kraków
W dyskusjach ówczesnych realizm socjalistyczny wywodzono nie kiedy z realizm u pozytywistycznego, niekiedy znów ostro je sobie prze ciwstawiano. W każdym razie zarówno niepowodzenia tego pierwszego, jak i do znudzenia pow tarzana dziś tró jjedy na form uła nowoczesności literackiej: intelektualizm -parabola-groteska — w yw ołały obniżenie wartości przyznaw anych realizm owi pozytywistycznem u w opinii lite rackiej, a także obniżenie naukow ych zainteresow ań tym okresem. Dziwny paradoks spraw ił natom iast, że piśm iennictw o krytyczne 0 Sienkiewiczu rzadko unikające dotąd alternatyw y: panegiryk lub pam flet — teraz w łaśnie się ożywiło i przyniosło cenne osiągnięcia naukow e (prace Krzyżanowskiego, Staw ara, Szweykowskiego).
Wśród tych fluktuacji ocen krytyczno- i historycznoliterackich po został przecież literatu rze pozytyw istycznej w ierny od początku so jusznik : szerokie koła czytelników, tak bardzo zwielokrotnione w na stępstw ie powojennej rew olucji ku lturaln ej. Świadczą o tym bezspornie statystyki wydawnicze i biblioteczne. Szczególnie w ym ow ny był rów nież szeroki i serdeczny obchód rocznicy Konopnickiej (w r. I960) w tzw. terenie, zwłaszcza w zestaw ieniu z wstrzemięźliwością opinii 1 niejakim zażenowaniem fachowców.
K rótkie przypom nienie tych w szystkich okoliczności było koniecz ne w tym celu, aby w yjaśnić, dlaczego to wiedza nasza o tym okresie — stosunkowo krótkim , nieodległym w czasie, nie nastręczającym więc ani kłopotów interpretacyjnych, ani trudności powodowanych lukam i m ateriałow ym i — dlaczego w iedza ta obfituje w problem y sporne i by najm niej nie doszła do w yników precyzyjnie ustalających zdobycze, którym i okres ten wzbogacił literatu rę rodzim ą i oddziałał na jej d al szy tok rozwojowy. A to je st w łaśnie pytanie w stępne i podstawowe, jakie zadać sobie musimy, gdy próbujem y ustalić w ym iar jego uczestni ctwa w literaturze światowej.
Prow izoryczna i niepełna odpowiedź, jaka tu nastąpi, z jednego wszakże ułatw ienia w stępnego może skorzystać. Oto — jeśli pominąć Norwida, przynależnego do wcześniejszej form acji pokoleniowej, jeśli pominąć garść w ierszy K onopnickiej i Gomulickiego — poezja tego cza su, skądinąd interesująca (zwłaszcza pod piórem Asnyka) jako w yraz pew nych postaw ideowych czy uczuciowych, nie wniosła nowych w a r tości do rozw oju form artystycznych. Zarówno jej odm iana pieśniowa, jak retoryczno-dyskursyw na, nie mówiąc już o w ierszow anym obraz 1957). Termin „realizm k rytyczny’' byłby tu i zbyt szeroki, i zbyt wąski; zbyt szeroki, bo używ am y go przecież także w odniesieniu do pow ieści ludowych K raszew skiego i do dzieł Żerom skiego, Orkana czy naw et Dąbrowskiej; zbyt w ąski zaś, bo niektóre w ybitn e zjaw iska epoki (np. Trylogia Sienkiewicza) nie dadzą się w nim pom ieścić bez rażącej sprzeczności z jego sensem podstawowym .
ku, okazały się w świetle dalszego rozw oju liryki — ślepym i uliczkami. Do pewnego stopnia to samo można powiedzieć i o dram acie, p rz y znając m u co najw yżej — w nazwiskach Blizińskiego i Bałuckiego — trw ałe pozycje w dziedzinie rep ertu aru rozrywkowego, a zarazem rolę przygotowawczą wobec późniejszego d ram atu naturalistycznego, gdy chodzi o technikę dialogu i sceniczną ewokację współczesnej atm osfery obyczajowej.
Toteż uwagę naszą skupić możemy niem al całkowicie n a prozie li terackiej. Pierw szą zaś zdobyczą realizm u pozytyw istycznego jest tu taj w ydoskonalenie jej — w łaśnie jako prozy. Pozostaw m y na boku kon serw atyzm stylistyczny Orzeszkowej i wysiloną kunsztow ność Św ięto chowskiego. W swym nu rcie głównym, którego przedstaw icielam i są oczywiście Sienkiewicz i P ru s — proza ta wyswobadza się z reto ry cz nego gorsetu, zryw a z m etaforycznym zdobnictwem, odchyla się od bie guna języka poetyckiego ku biegunowi języka potocznego: w chłania jego słownictwo i przejm uje częściowo środki składniowe i swobodną przemienność tonacji uczuciowych. „Styl jego jest mową codzienną w wyższej potędze” — mówi z zarzutem Świętochowski o Sienkiewiczu, nie zdając sobie spraw y z tego, że w ypow iada jego pochwałę 8. Trafność określeń, przejrzystość i plastyka (rozum iana tu jako możliwość wywo ływ ania bogatych i w yrazistych przedstaw ień w yobrażeniowych u od biorcy) stają się naczelnym i norm am i n arracji autorskiej.
Zdania określające i określane zajmują wzglądem siebie takie m iejsca, że czytelnik chw yta je najłatw iej; ogólne kontury całości poprzedzają opis części; przyczyny idą przed skutkam i. Gdy określa jakąś w łasn ość — pisze Prus o Sienkiew iczu — to nie za pomocą oderwanych pojęć, ale stosunków jej do innych w łasności; gdy określa przedm iot, to za pomocą n ajcharaktery styczniej szych jego składników , które ośw ietla charakterystycznym i syn on i mami ®.
W dialogach celem staje się „naturalność”, tj. dostosowanie do cha rakteru, pozycji społeczno-kulturalnej i sytuacji psychologicznej prze m aw iającej postaci, więcej naw et — bo w yrazista ewokacja językowa tych czynników (m. In. p rzy udziale stylizacji gwarowej), a także ścisłe zbliżenie do kształtu wypowiedzi ustnych, co można by w sumie na zwać realizm em językowym.
Znane sądy Żeromskiego o Sienkiewiczu oraz Dąbrowskiej o P rusie najlepiej form ułują zasługi pisarzy pozytywistycznych dla stylistyczne go wydoskonalenia polskiej prozy literackiej. Jeśli za klasyczny jej wzór uznajem y dziś pisarstw o M arii D ąbrowskiej, wolno w tym w i
8 A. Ś w i ę t o c h o w s k i , H enryk Sienkiewicz. „Prawda”, 1884, nr 32. 9 B. P r u s , „Ogniem i m ie c z e m ”. Pow ieść z daw n yc h lat H enryka S ien kiewicza. W: Orzeszkowa, Sienkiewicz, Prus o literaturze, s. 352—353.
dzieć także pośredni spraw dzian tych zasług jej pozytywistycznych po przedników.
Są one nie mniejsze, gdy chodzi o rozwój wyższych form kompo zycyjnych prozy. Zachodzą tu zmiany zasadnicze, zapoczątkowane już zresztą w dziełach Kraszewskiego i Korzeniowskiego: zm iana proporcji między n arracją skrótow ą i retrospektyw ną a n arracją uszczegółowio ną i uobecniającą czytelnikowi przedstaw ione wydarzenia, rozrost i usamodzielnienie p a rtii dialogowych; w dialogach tych retoryczną eksplikację zaczyna w ypierać wypowiedź eliptyczna, w następstw ie cze go coraz większe znaczenie przypada podtekstowi; n arrato ra wszech wiedzącego, otwarcie kreującego postacie i reżyserującego wypadki, gawędzącego nadto z czytelnikam i — zastępuje coraz częściej narrator, który jakby obserw uje tylko i interpretuje, jest w strzem ięźliw y w oce nach i kom entarzach uogólniających.
L iteratu ra pozytywizm u doprowadza do pełnego rozkw itu gatun ki dziewiętnastowiecznej prozy literackiej. W związku z rozwojem p ra sy periodycznej rozpowszechnia się felieton oraz now ela w klasycznym kształcie, gdzie ośrodkiem kom pozycyjnym jest charakter bądź pewna sytuacja społeczna, m anifestująca się w znam iennym wydarzeniu.
Powieść w ystęp uje w dwóch odmianach; pierw sza z nich (przykła dem może być Placówka czy Niziny) to konstrukcja o jednym głów nym w ątku fabularnym , w którym tradycyjne czynniki romansowe, a więc miłosne, zepchnięte są na plan dalszy lub w ogóle pominięte. Fabuła ta, posiadając społeczną reprezentatyw ność, tw orzy zarazem w y raźny kontur dram atyczny, utrzym uje w napięciu uwagę czytelnika dzięki um iejętnem u dozowaniu czynników przygotow ania i czynników niespodzianki (pod tym względem efekty najznakom itsze uzyskiwał Sienkiewicz na gruncie powieści historycznej). Poszczególne odcinki narracji m ają ch arakter zdarzeniowy; obraz św iata przedstawionego powstaje jak b y mimochodem, z cząstek dynam icznych przynależnych do fabuły, a n ie z samoistnych i statycznych opisów, jak to się dzieje potem w utw orach naturalistów .
Odmiana druga — to powieść ukazująca za pomocą kompozycji wielowątkowej różne środowiska społeczne i ich powiązania. W osiąg nięciach najw ybitniejszych tej rozległości panoram icznej towarzyszy głęboka perspektyw a czasowa, obejm ująca dwa, a naw et trzy pokole nia. Pełnię obrazu wzbogacają tu opisowe epizody obyczajowe, ale i one są ogniwami w m ontow anym i w akcję i posuw ającym i ją naprzód.
W obu tych odm ianach ścierają się z sobą dw ie rów nouprawnione zasady strukturalne: z jednej strony — dram atyczna zasada funkcjonal ności fabularnej i charakterologicznej każdego m otywu, a w rezultacie — geometrycznie p rzejrzysty ustrój całości; z drugiej stro ny — epicka
zasada samoistnej wartości m otywów poszczególnych, a w rezultacie — różnorodna pełnia świata przedstawionego i niezauważalność w y tw a rzających go zabiegów konstrukcyjnych. Meir Ezofowicz i E m a n cy pantki służyć mogą jako przykłady zdecydowanej przewagi jednej lub drugiej z tych zasad, Lalka i Nad N iem nem — jako przykłady w zględ nego ich zrównoważenia.
Takimi środkam i kształtow ania artystycznego rozporządzając, p i sarze pozytywistyczni rozszerzyli znacznie obszar tem atyczny lite ra tury. Obalając poważną część dotychczasowych ograniczeń estetycz nych i obyczajowych, torow ali pod tym względem drogę naturalizm ow i. Chodziło tu zarówno o pewne środowiska społeczne, jak też o p rzeja wy i sfery rzeczywistości ludzkiej, m ające dotychczas do lite ra tu ry wstęp wzbroniony lub ograniczony nakazem daleko posuniętej s ty li zacji czy ogólnikowej aluzji.
Chłop, Żyd, rzem ieślnik w ystęp ow ał w niej przypadkowo, podczas gdy dziś w ogromnej w iększości u tw orów odgrywa głów ną rolę — pisał Prus. — Znaczy, że w duchu społecznym odezw ała się struna demokratyczna, że lite ratura, zamknięta dotychczas w salonie, przeszła do chałup, suteren i na poddasza, wydobyła z cienia nowe w arstw y społeczne i zam iast jednej kasty poczyna ogarniać cały naród 10.
Nie tylko jednak o środowiskowe wzbogacenie tu chodzi. Nie ty l ko o znacznie pełniejsze opanow anie artystyczne zjawisk życia codzien nego, co kiedyś z tak kom petentnym uznaniem podkreślał Ludwik K rzy wicki, stwierdzając, że z Lalki można dowiedzieć się, ,,jak ludzie żyli życiem powszednim w Polsce w drugiej połowie XIX w ieku” n .
Ambicje pisarzy pozytywistycznych były większe, a ich czyn lite racki — donioślejszy; najlepiej chyba charakteryzuje go Orzeszkowa, gdy polemizując ze Stendhalow skim określeniem powieści jako zw ier ciadła pisze:
powieść porównać możemy chyba do szkieł jakich m agicznych, które by od zw ierciedlały w sobie nie tylko zew nętrzną postać rzeczy i w idzialny w szy st kim powszedni ich porządek, ale ukazyw ały także treść ich najgłębszą, ugru powania ich i ośw ietlenia najrozm aitsze, kolizje lub powinow actw a m iędzy nim i zachodzące, co w ięcej, przyczyny powstaw ania ich, następstwa ich istnienia, zupełność i zaokrąglenie, które powstać by m ogły z oderwanych i pokrzywionych cząstek ich, gdyby nie oddziaływ ające na nie w pływ y otoczenia 12.
10 B. P r u s , Kronika tygodniow a („Kurier W arszawski”. R. 1886, nr 70 a). W: Orzeszkowa, Sienkiewicz, Prus o literaturze, s. 377.
11 L. K r z y w i c k i , Wspomnienia. T. 2. Warszawa 1958, s. 425.
12 E. O r z e s z k o w a , O powieściach T. T. Jeża z rzu te m oka na pow ieść w ogóle. W: Orzeszkowa, Sienkiewicz, Prus o literaturze, s. 94.
L iteratu ra pozytyw istyczna w najw ybitniejszych swych osiągnię ciach dała w strząsające świadectwa artystyczne niedoli ludowej. Z ara zem ukazała z czułą, lecz w olną od sentym entalizm u mądrością — tę wielką hum anistyczną siłę uczuć, wrażliwość sumienia i zwycięstwo moralne, jakie potrafi odnieść nad samym sobą prosty człowiek, mimo ciążącego na nim brzem ienia ucisku i ciemnoty. W literaturze daw niej szej traktow ano go przeważnie w sposób sielankowy lub komiczny. Dopiero realizm dziewiętnastowieczny odkrył w nim patyis i tragizm, ukazał go w splocie śmieszności i w artości m oralnej — w kategorii hum oru. Właśnie sposobem ujęcia tem atu ludowego literatu ra polska tego okresu dorów nuje najw ybitniejszym osiągnięciom literatu ry światowej.
Nie wszczynając jeszcze frontalnego, bezpośredniego ataku przeciw podstawom u stroju społecznego, stopniowo i częściowo tylko w yzbyw a jąc się iluzji organicznikowskich, literatu ra ta przem aw iała jednak gło sem protestu przeciw panującem u układowi m iędzyludzkich stosunków i niekiedy staw ała się pośrednio sprzym ierzeńcem sił rewolucji. W yra żała ów p rotest również w tedy, gdy ukazyw ała w środowisku klas po siadających zaciętą walkę o karierę i zysk, egoizm silniejszy od po ry wów uczuciowych, głosów sum ienia i obowiązku, a także dram at degra dacji i w yjałow ienia duchowego w artościowych jednostek, m arn ieją cych i duszących się w tym środowisku. Wreszcie — mimo ograniczeń cenzuralnych — płynął przez literatu rę ówczesną podziemny n u rt pa triotycznej wierności, nakaz oporu przeciw zaborczej przemocy.
Przede w szystkim jednak literatu ra ta starała się kształtow ać w swych czytelnikach postawę racjonalistyczną, zrozumienie w artości postępu cywilizacyjnego, a zarazem wrażliwość sum ienia i rygor spo łecznego obowiązku, poszanowanie człowieka, jego myśli i pracy, przeświadczenie o ponadnarodow ych ogniwach ludzkiej wspólnoty.
,,Z dobrych uczuć nie robi się dobrej lite ra tu ry ” — powiedział któ ryś z francuskich pisarzy. Można m u przyznać rację o ty le tylko, że z dobrych uczuć istotnie n a jtru d n iej zrobić dobrą literaturę. W ielkim pisarzom pozytyw istycznym udało się to w mierze co najm niej zbliżo nej do tej, jaką w XIX w. osiągnęli K arol Dickens czy Antoni Cze chow.
„Najsilniejszym i bodźcy są dla m nie ogólne, szerokie zjawiska, s ta r cia się grup ludności, kolizje idei” — pisała Orzeszkowa o twórczości w ła s n e j1S, ale słowa te odnieść można i do całej lite ra tu ry pozytyw i stycznej. C harakterystyka to wszakże jednostronna. Równie silne zain teresow ania twórcze zm ierzały ku zgłębieniu psychiki jednostkowej,
z tym jednak ważnym uzupełnieniem, że indyw idualizacja postaci pod porządkowana jest ich zamierzonej typowości o zasięgu w ielokierunko wym: z reprezentatyw nością konkretno-historyczną krzyżuje się tu re prezentatyw ność — nie obaw iajm y się tego słowa — ogólnoludzka.
W prozie pozvtywistycznej dokonuje się „psychologizacja” powie ści i noweli polskiej — w yraźny zw rot w yobraźni pisarskiej ku w nę trzu psychicznemu postaci, uszczegółowienie i zwiększenie udziału tej analizy w całości utw oru. W najw ybitniejszych swych osiągnięciach pisarze pozytywistyczni um ieją ukazać swych bohaterów w skompli kowanej grze sprzecznych impulsów uczuciowych (wystarczy w ym ienić Wokulskiego, Płoszowskiego czy F rankę z Chama). D bają o w yrazisty rysunek charakterów i w szechstronną a zracjonalizowaną m otyw ację ich postępowania, ale sięgają nieraz ku pokładom osobowości nieśw ia domym, ujaw niającym się niespodzianie i pozbawionym racjonalnych uzasadnień, a nieprzenikalnym dla obow iązujących norm m oralnych i kodeksów obyczajowości. Zapewne, czynią to jeszcze nieśmiało, ogólni kowo, aluzyjnie — jeśli mierzyć m iaram i dzisiejszvmi czy choćby m ia ram i niewiale późniejszego naturalizm u, ale — odkrywczo i w ręcz zu chwale, jeśli wzdąć dla porów nania wcześniejsze konw encje literackie.
Zadaniom tym służą niekiedy sposoby n arracji przez dzisiejszego czytelnika odczuwane już jako „starośw ieckie” lub zbyt pobieżne, a przez to mało sugestywne: relacja autorska w prost nazyw ająca .lub streszczająca przeżycia postaci, na głos w ypow iadany monolog boha tera lub monolog tylko myślany, ale tak już uporządkowany, że sora- wia w rażenie uprzednio przygotowanego przemówienia. Równocześnie jednak w ystępują nowe, bardziej giętkie i adekw atne sposoby odtw a rzania faktów psychologicznych. Coraz szerzej stosowana byw a tzw. mowa pozornie zależna — chw yt znakomicie n eu tralizujący nie uniknioną umowność i sztuczność wszelkiego przekazu, słownego p rze żyć w ew nętrznvch; pojaw ia się rów nież monolog w ew nętrzny o toku poszarpanym, chaotycznym, pełnym luk i cdskoków myślowych.
Szczególnie doniosłą rolę w literatu rze polskiej tego czasu pełni te m atyka historyczna, co łatw o oczywiście w ytłum aczyć znaczeniem tr a dycji dla k u ltu ry narodu pozbawionego niepodległości. Powieść histo ryczna m iała przede w szystkim umacniać uczucia patriotyczne, krze pić dumę narodową; przyw ołując chwałę przeszłości, m iała stanowić rękojm ię przyszłego odrodzenia. Była w ielką m etaforą pozwalającą w yrazić tłumione, prześladowane, przym uszone do milczenia uczucia i nsdzieje patriotyczne. Toteż krzyżow ały się w niej i często kolido w ały z sobą założenia budujące i kom pensacyjne — z założeniami reali stycznymi. Pod piórem Sienkiewicza dołączały się tu jeszcze i brały górę założenia stru k tu raln e powieści przygód, dając w w yniku o sta
tecznym dzieło jedyne w swoim rodzaju: najśw ietniejszą, mimo wszy stkie zastrzeżenia, powieściową wizję sarm ackiej P o i s k i ivmicicow
i ZagłoDow i zarazem — tascynującą powieść sensacyjną, o pew nych cechach epiki basmowej, polski odpowiednik W alter bcotta i Dum asa zarazem, wyposażony p rzy ty m w w artości stylistyczne, których do niosłość w dziejach polskiej prozy artystycznej da się porównać chyba tylko ze znaczeniem stylistycznym F laub erta w literatu rze francuskiej.
Całkowicie odmienny i now atorski typ powieści, nie tyle zresztą historycznej, co socjologicznej, stanowi Faraon. P rus, zryw ając z. tr a dycyjnym schem atem rom ansu historycznego, zogniskował akcję wo kół konfliktu politycznego, uczynił m aterią powieści działanie m echa nizm u w ładzy i w alkę o przetw orzenie ustroju. Znaczenie jednostki wobec mas ludowych, funkcja przypadku wobec konieczności histo rycznej, dialektyka reform y i rew olucji — wszystko to ukazał P ru s z zadziwiającą przenikliw ością i zdołał wtopić w konstrukcję fab u larną bardzo precyzyjną i pomysłową, choć skażoną niekiedy pom ysła m i sensacyjnym i lub zbyt n atrę tn ie pouczającą ilustracyjnością.
Twórczość historyczna Sienkiewicza i Faraon P ru sa — a więc dwie pozycje dla okresu nietypow e — oto zarazem dw ie główne szanse nie zastąpionej obecności lite ra tu ry polskiej tego okresu w piśm iennictw ie światowym. (I tu znów lirykę N orwida pom ijam y z powodów już po przednio wymienionych.) Niezastąpionej w tym znaczeniu, że taka uhi-- storyczniona powieść sensacyjna wysokiej rangi względnie powieść socjologiczna nie m ają, jak się zdaje, równoważnych odpowiedników w owoczesnej literatu rze zagranicznej. Faraon to niestety szansa tylko potencjalna, czekająca wciąż na swego odkryw cę na Zachodzie. Nato m iast twórczość Sienkiewicza to szansa w pełni urzeczywistniona i uwieńczona nagrodą Nobla; dzieje jego pozapolskiego sukcesu (złą czonego zresztą z dotkliw ym i porażkami, zwłaszcza na gruncie fra n cuskim), to oczywiście tem at tak obszerny, że wym agałby odrębnego przed staw ien ia14. Można w ybrzydzać się, jak Gombrowicz, na tego „geniusza łatw ej urody” i „pierwszorzędnego pisarza drugorzędnego” 15, pozostaje jednak faktem bezspornym, że w łaśnie Sienkiewicz jest je-r dynym z polskich pisarzy wciąż masowo czytanym n a całym świecie. Być może, Quo vadis jest „fałszj^wym arcydziełem ” (jak głosił Leon Daudet), ale najm niejsza, choćby ze stu tylko pozycji składająca się literacka encyklopedia tytułow a nie pominie wśród nich tej powieści. Jeśli wolno, dla uw ydatnienia zasięgu Sienkiewiczowskiej sławy, posłu żyć się przykładam i trochę efekciarskim i — w ystarczy zestawić dw a 14 Por. J. K r z y ż a n o w s k i , Ś w ia to w a sław a Sienkiewicza. W: Sienkiewicz. O d czy ty .
fakty: paradoksalne zużytkowanie przez F aulknera Sienkiewiczow skiej form uły o „pokrzepianiu serc” dla określenia w łasnego pisarstw a oraz sławę Janka M uzykanta, o którym dow iadują się ze swych czyta- nek szkolnych dzieci w szystkich chyba narodowości w Związku R a dzieckim.
W nieporów nanie mniejszym, ale mimo to pokaźnym prom ieniu oddziaływ ały kiedyś, na fali swej aktualności, utw ory innych w y bitnych prozaików doby pozytywistycznej. Przykładem może tu być m iędzynarodowy rozgłos M arty czy Meira Ezofowicza. Choć sukcesy takie były nietrw ałe, trzeba powiedzieć, że dzięki nim w łaśnie lite r a tu ra polska przestała być w drugiej poł. XIX w. pustym brzm ieniem dla szerszych sfer czytelników zagranicznych.
Inna spraw a z utw oram i tak znakomitymi, jak np. Lalka, Nad N iem nem czy now elistyka Konopnickiej.
Nie przynosim y św iatu wiadom ości artystycznej o zaw iłościach duszy człowieka. M ówimy w ciąż o zawiłościach duszy Polaka. Tak być musiało, gdyż inaczej być nie mogło.
— ubolewał Ż ero m sk i16.
Literatura polska jest dla Zachodu za mało egzotyczna, by na podobień stw o rosyjskiej zająć obrazem nowego, obcego św iata, a zanadto opanowana przez cele narodowe, by przykuć waloranąi ogólnoludzkim i — pisał K lei ner. — [...] nie osiągaja dzieła polskie tego zespołu najw yrazistszej odrębności narodowej i typow ości ogólnoludzkiej, który cechuje np. Cervantesa czy D ostojew skiego 17.
W pierwszym członie tej nie spełnionej przez literatu rę polską al ternatyw y mieści się nie tylko „egzotyka” czy szerzej „odrębność”, ale i pierwszoplanowe znaczenie narodu, a zwłaszcza jego języka w danym kręgu kulturalnym . Dla tej to przede wszystkim przyczyny, pozalite- rackiej — Prus, Orzeszkowa czy Konopnicka-nowelistka o tyle mniej są znani w świecie niż np. George Eliot, G ottfried K eller czy A lphon se Daudet, którym wartością swą nie ustępują.
Z drugiej jednak strony trzeba sobie szczerze powiedzieć, że nasza proza pozytywistyczna jest późniejsza od Balzaka czy Dickensa, a rzad ko staje się prozą na myślową i artystyczną m iarę F lauberta czy Toł stoja, nie mówiąc już o Dostojewskim, który ostatecznie jest jedyny
18 S. Ż e r o m s k i , Literatura a życie polskie. W: Sen o szpadzie. Pomyłki. W arszawa 1957, s. 52.
17 J. K l e i n e r , Wartości św ia to w e literatury polskiej. W: W kręgu M ickie wicza i Goethego. Warszawa 1938, s. 11—12.
w literaturze światowej. Toteż trudno się spodziewać, by dzisiaj utw o ry Prusa czy Orzeszkowej mogły wywołać na Zachodzie zaciekawie nie w ybiegające daleko poza krąg fachowców lub ludzi bliżej zainte resowanych k u ltu rą polską, tym bardziej że przecież wszędzie, nie ty l ko u nas, przeszłość, a więc także i przeszłość literacką, trzeba dziś po znawać w coraz silniejszych „skrótach i w skrótach skrótów ”.
Odmienny wygląd spraw a ta posiada w Związku Radzieckim i k ra jach dem okracji ludowej. Z jednej strony — rew olucja k ultu raln a zdo bywająca dla lite ra tu ry szerokie m asy nowych czytelników, z d ru giej — żywotność tradycji realizm u w. XIX w upodobaniach znacznej części odbiorców i naw et w aktualnej twórczości literackiej, wreszcie zainteresowanie bliską jeszcze życiowo tem atyką — stw orzyły niezwy kle korzystne w arunki dla intensyw nej i życzliwej recepcji w łaśnie pisarstw a naszych pozytywistów. Przykładem — kilkudziesięciotysięcz- ne nakłady wielotomowych pism Orzeszkowej, w ykupyw ane w przed płacie przez czytelników radzieckich.
Podobne przyczyny działają, w sposób oczywiście zwielokrotniony, i wśród polskich czytelników. Nie trzeba tu jednak udowadniać, że po- czytność nie jest jeszcze żadną z w artości dzieła literackiego, lecz je dynie wskaźnikiem ich występowania. W brew przyjętem u sposobowi mówienia — nie wartości niektórych dzieł literackich są trw ałe, lecz niektóre pozycje literackie są trw ałe, ze względu na swe bardzo różne i zm ieniające się wartości. Zdarzają się w śród nich także w artości pozorne. Realizm pozytywistyczny jest w zasadzie pisarstw em łatw o dostępnym i dlatego stanowi świetną szkołę zapraw iającą do czytania wielkiej li teratu ry , ale łatwość ta staje się niekiedy także źródłem rozleniwienia intelektualnego nowych odbiorców, zatrzym uje ich na linii najm n iej szego wysiłku czytelniczego. Realizm pozytyw istyczny nie w yrzeka się czasem efektów sentym entalnych i m elodram atycznych; iluż czytelni ków na nich w łaśnie skupia główne swe zainteresow ania i trak tu je np. Em ancypantki jako lekturę zastępującą Trędowatą czy Ordynata M ichorcwskiegol
Praw dziw e wartości tej lite ra tu ry nieodłączne są od tych twórczych w artości historycznych, którym i poprzednio się zajmowaliśmy. Nieod łączne są dlatego, że ani nie potrafim y tej literatu ry , tak mocno w swoim czasie zakorzenionej, z niego wyrwać, ani nie powinniśmy tego robić — bo przestalibyśm y ją rozumieć i cenić. Trzeba walczyć z niem ądrym i szkodliwym wmówieniem, że now y czytelnik zechce i potrafi przyjąć tylko utw ory blisko współbrzmiące z problem am i społecznymi i moralnymi, które są dla niego aktualne, i z gustam i
este-tycznymi, które nosi w sobie żywiołowo, lub takimi, k tó re prasa lite racka lansuje jako „nowoczesne”. Tym szerszy i bogatszy świat lite ra tu ry przeszłości otw iera się przed czytelnikiem , im bardziej wrażliwa, śmiała i domyślna jest jego k u ltu raln a w yobraźnia — um iejętność współ- przeżywania odległej naw et od współczesności problem atyki moralnej, uczuciowej czy artystycznej literatu ry . Rozbudzenie i wykształcenie tej wyobraźni to jedno z najw ażniejszych zadań, jakie do nas — n au czy ci eli-polonistów należą.