• Nie Znaleziono Wyników

Czy Żeromski był "głosowiczem"?

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Czy Żeromski był "głosowiczem"?"

Copied!
37
0
0

Pełen tekst

(1)

Janina Żurawicka

Czy Żeromski był "głosowiczem"?

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 56/1, 43-78

(2)

JANINA ŻURAWICKA

CZY ŻEROMSKI BYŁ „GŁOSOWICZEM”?

1. Wstęp

W liście z 29 styczn ia 1892, skierow anym do O ktaw ii R odkiew iczow ej z Zurychu, gdzie w ed łu g relacji Stanisław a W ojciechow skiego znajdo­ w ała się duża kolonia „Z etu” 1, donosił Żeromski: „Strasznie m nie tu u przejm ie podejm ow ali cały czas. Raz n aw et pito zd row ie narzeczonej »głosow icza«” 2. W liście z K rakowa z 12 lutego 1892 op isyw ał jej sw e spotkanie z pow ieściopisarzem Sew erem , dodając: „Poniew aż on należy do »Przeglądu T ygodniow ego«, m ieliśm y w ięc zaw ziętą dyskusję m iędzy »G łosem « a »Przeglądem «” 3. N astępnie w liście z Zakopanego z 26 k w iet­ nia znów donosi O ktawii, że będąc na herbatce u W itk iew iczów „zataił sw ój »głosow iczow ski k atechizm «”, lecz w rozm owie zdradzał się, „rzecz prosta, z rozm aitym i sym p atiam i”. Marzy o nakłonieniu W itkiew icza do w spółpracy z „G łosem ” : „Dopiero by »Głos« poszedł w górę! Mój ko­ chany »G łos«” 4. W ypow iedzi podobnych, św iadczących o poczuciu sil­ nego zw iązku z „G łosem ”, znajdziem y u Żerom skiego w tym okresie jeszcze kilka.

Co znaczyło w ów czesnej opinii być „głosow iczem ” ? Czy zdecydow ał o ty m fak t opublikow ania w „G łosie” kilku n ow el i opowiadań w latach 1889— 1897?5 Z pew nością — tak, zw ażyw szy, że redakcja „G łosu”

1 S. W o j c i e c h o w s k i , Moje wspomnienia. T. 1. Lwów 1938, s. 37.

2 Cyt. za: S. P i o ł u n - N o y s z e w s k i , Stefan Żeromski. Dom, dzieciństwo,

młodość. Warszawa—Kraków 1928, s. 202.

3 Cyt. jw„ s. 215. 4 Cyt. jw„ s. 251, 360.

5 W latach 1889—1897 opublikował Żeromski w „Głosie”: opowiadania — Psie

prawo (1889), Po Sedanie, Złe przeczucie, Pokusa, Ananke, Siłaczka, Zapomnienie, Cokolwiek się zdarzy (1891), Niedziela, Zmierzch (1892), Oko za oko (1893), Doktor p io tr (1894), O żołnierzu tułaczu, Legenda o bracie leśnym (1896), Promień (1897);

artykuły — Mękale (1891), Odgłosy krakow skie (1892); recenzję książki A. M a ń ­ k o w s k i e g o Hrabia August (1890); korespondencje — Spod Stopnicy (1889), Na­

(3)

44 J A N IN A Ż U R A W IC K A

w raz ze stałym i sw ym i w sp ółpracow n ikam i stanow iła p ew ien zw arty zespół, zw iązany n ie ty lk o m iejscem pracy, n ie tylk o stosunkam i tow a­ rzyskim i, lecz także w spólnotą id ea łó w i d ą ż e ń 6. W zespole ,,G łosu” rzadko trafiali się autorzy przypadkow i. B yć autorem „G łosu” znaczyło zatem podzielać jego przekonania w zasadniczych spraw ach społecznych i ideow ych .

A b y zrozum ieć lep iej proces k ształtow an ia się św iatopoglądu m łodego Ż erom skiego i jego stosunku do „G łosu”, należałob y m oże ch w ilę uw agi p ośw ięcić okresow i, w k tórym p ow stał „G łos”, i ew olu cji ideow ej, jaką przeszło pism o w ciągu k ilk u n astu lat od ch w ili ukazania się pierw szego num eru. W latach b ow iem 80-ych rozpoczynał Żerom ski studia na U n i­ w ersy tecie W arszawskim , brał czy n n y udział w pracy k ółek studenckich, w raz z „G łosem ” przeżył rozczarow ania w stosunku do p o zy ty w isty cz­ n ych p ropozycji społecznych.

D ziałacze i p u b licyści żyjący u sch y łk u X IX w. stw ierdzają niem al w szyscy, że począw szy m niej w ięcej od lat 80-ych ideologia p o zy ty ­ w izm u i pracy organicznej zaczyna p rzeżyw ać na ziem iach polskich głęboki kryzys, k olejn o na odcinku sp ołeczn ym , p olityczn ym i k u ltu - raln o-literack im . N ie w d ając się w an alizę p rzyczyn tego zjaw iska oraz jeg o ogólnych przejaw ów , n ależałob y przypom nieć, iż zasadniczą cechą ow ego przełom u b ył zw rot ku działaln ości p olityczn ej 1.

B u n t p rzeciw program ow i p o zyty w isty czn em u połączył w pierw szej fazie szerokie kręgi sp ołeczeństw a, bez w zg lęd u na różnicę przekonań, które silniej w ystąp ią dopiero w fazach następnych. Z ygm unt W asilew ­ ski stw ierdza:

Było w tedy blisko do siebie w szystkim , którzy cokolwiek na terenie po­ litycznym robili 8.

W szczególności burzyć się zaczyna m łodzież gim nazjalna i u n iw ersy ­ tecka, K rzyw ick i wspom ina:

Zarysow ały się w yraźnie dwa kierunki. Jeden to my, odbiegający od zało­ żeń pracy organicznej, gotowi rzucić przyszłość sw oją w w ir w alki o prawa polityczne w najrozleglejszym tego słow a znaczeniu [...]. Z drugiej strony reszta uniwersytetu, organicznicy, zarówno ci, którzy brali poważnie hasrn pracy 8 Zob. J. Ż u r a w i c к a, Zespól redakcji „Głosu”. „Rocznik Historii Czaso­ piśm iennictw a Polskiego” 1962, t. 1, s. 155—183.

7 Por. m. in.: L. K u l c z y c k i : 1) Dokoła mego życia. Rkps Bibl. Narodowej, sygn. IV 6384. 2) K ilk a uwag o w y kształce n iu p o lityc zn y m u nas. W: Współczesne

p rą d y u m ysło w e i polityczne. Szkice. Seria II. Lw ów 1904, s. 66. — R e s [F. P e r 1], Dzieje ruchu socjalistycznego w zaborze rosyjskim . Warszawa 1910, s. 220. —

S. K o z i c k i , Historia Ligi Narodowej. Rkps Bibl. Jagiellońskiej, sygn. Akc. 24/56. 8 Z. W a s i l e w s k i , w stęp do: J. Z. P o p ł a w s k i , Pisma polityczne. Т. 1. Warszawa 1910, s. XXXVI.

(4)

CZY Ż E R O M SK I B Y Ł „G Ł O SO W IC Z E M ” 45

organicznej i gotowi byli do oddania się pracy nad społeczeństwem , jak i ci, którzy w tych hasłach ukrywali swoje karierowiczostwo 9.

N ow e prądy ogarniały zresztą coraz szersze w arstw y m łodzieży, jak św iadczą m nożące się m an ifestacje patriotyczne i obchody 10.

M imo różnic przekonaniow ych rysujących się już w latach 80-ych przez d łu gi czas nie zdawano sobie sprawy z tego, jak bardzo daleko odejdą od siebie z czasem poszczególne ugrupow ania. N ie tylk o bow iem reakcyjn e odłam y sp ołeczeństw a osądzały całą m łodzież jako w yw rotow ą i socjalistyczną, z tym jedyn ie, że „wśród tego odłam u socjalistów jedna grupa skłaniała się do socjalizm u m iędzynarodowego, druga zbliżała się do kierunku lud ow ców rosyjsk ich ” и . N aw et tak u św iadom ion y działacz sp ołeczn y jak S tan isław K oszutski, charakteryzując e x post dw a zasad­ nicze kierunki id eow e w śród ów czesnej m łodzieży u n iw ersyteck iej — „narodow y” i „m ięd zyn arod ow y”, stw ierdzał brak różnic w określeniu celu ostatecznego, dostrzegając różnice tylko w tak tyce 12.

P rzełom ideow y lat 80-ych znalazł najpełniejsze odbicie w tygod n i­ ku „G łos”, założonym w roku 1886. Od początku w y stęp u jąc z k rytyk ą p ozytyw izm u , w y ty k a ł on obniżenie ideałów wśród jego d otychczaso­ w ych w yznaw ców , g łosił bankructw o program owe i ideow e w arstw dotąd przew odzących narodowi, w skazyw ał na nowe siły reprezentujące naród — na lud, którego interesom należy podporządkować in teresy w arstw pozostałych.

H asło zw rotu do ludu okazało się szczególnie atrakcyjne dla sp role- taryzow anej in teligen cji polskiej, pozbawionej persp ek tyw bytu w w a ­ runkach n iew oli i radykalizującej się społecznie, i skupiło ją w szere­ gach „G łosu”. N iem ało zaw ażyła tu rów nież początkowa m glistość haseł, wśród których przew ażała k rytyk a dotychczasow ych stosunków , w m in i­ m aln ym zaś stopniu u jaw n ił się program konstruktyw ny; pozw oliło to zgrupow ać w okół „G łosu” w szystk ich niezadow olonych z ów czesn ej rze­ czyw istości.

N ow o p ow stały tygodnik stanął w obronie w arstw dotychczas po­ krzyw dzonych, odsłaniając ciężkie w arunki życia i pracy chłopa i ro­ botnika, w ystą p ił z krytyką, z jednej strony — wad szlacheckich, z dru­ giej — w sp ółczesnego kapitalizm u, pisał w iele o konfliktach klasow ych , o k ryzysach przem ysłow ych . To w szystko zjednało m u początkow o opinię pism a socjalistyczn ego. O pinię tę utw ierdzała rów nież przeszłość jego

9 L. K r z y w i c k i , Wspomnienia. Т. 1. Warszawa 1947, s. 169.

10 Zob. W. F e l d m a n , Dzieje polskiej myśli politycznej w okresie porozbioro-

w y m . T. 3.- Warszawa 1920, s. 45—47.

11 J. K u c h a r z e w s k i , Czasopiśmiennictwo polskie. „Przegląd Narodow y” 1911, s. 574.

12 S. K o s z u t s k i , Walka m łodzieży polskiej o w ielkie ideały. (1881—1900). Warszawa 1928, s. 193—194.

(5)

46 J A N I N A Ż U R A W IC K A

w sp ółpracow n ików , z k tórych w ielu w sp ółdziałało bądź z rew olu cyjn ym i organizacjam i zw iązan ym i z Narodną W olą na teren ie Rosji (na zesłaniu), bądź też obracało się w kręgu p olsk ich działaczy rew olu cyjn y ch i wśród nich m iało sw oich p r z y ja c ió ł13.

„G łos” żyw o in teresow a ł się pracam i tw órców socjalizm u nauko­ w ego, jak zresztą w ięk szość ów czesn y ch p ism sp ołeczn ych („Praw da” , „Przegląd T y god n iow y”, „A ten eu m ”). O zainteresow aniach tych św iadczą zam ieszczane na jego łam ach recen zje w yd a n ych ów cześn ie prac Marksa, E ngelsa oraz ich zw olenn ików . P och leb n ą ocenę w K ro n i ce li teracki ej u zysk ał an gielsk i przekład p racy E ngelsa Położenie k l a s y robot ni czej w Angl i i w r. 1844 (1888, nr 38). L ud w ik K rzyw icki referow ał poglądy K au tsk y’ego na początki n a r o d o w o śc i14, a n astępnie stanow isko Lafar- g u e ’a na p odstaw ie jego pracy Naj mi ci ręczni i u m y s ł o w i 15, drukow anej w czasopiśm ie „N eue Z eit” (1887— 1888). W roku 1889 (nry 32— 39) opu­ b lik ow ał „G łos” przekład pracy K a u tsk y ’ego P r z e c i w i eń s t wa kl as owe w r. 1789. Z p o w o d u s e t n e j r o c z ni cy W i el k i e j Rewol ucji . Jeszcze n aw et w r. 1891 pojaw i się w K r oni ce l iter acki ej krótkie om ów ien ie (anoni­ m ow e) w yd an ych przed rokiem w polskim tłu m aczen iu P i s m p o m n i e j ­ s z yc h M arksa (seria II i III), zaopatrzone przez autora taką uwagą:

N ie potrzebujem y w ykazyw ać, jak ważne znaczenie m oże m ieć dla naszego ruchu um ysłow ego p ojaw ienie się tych dzieł. Czytelnicy polscy mogą nareszcie zaznajamiać się z poglądam i w ielkiego m yśliciela wprost u źródła, nie zaś poprzestawać na mniej lub w ięcej nieudolnych parafrazach i popularyzacjach16.

W p ierw szych latach istn ien ia „G łosu” często na jego łam ach poja­ w iają się w y ra zy uznania dla teorii Marksa. W ypow iedzi o w artości do­ datkow ej, o w y zy sk u k ap italistyczn ym , o społecznym charakterze pracy chałupniczej, o w ielu zjaw iskach ek on om iczn ych zarówno polskich, jak i zachodnioęuropejskich św iadczą o dużej zbieżności z poglądam i m arksi­ stow sk im i 17. W p ływ y teorii M arksa w idać rów nież w orygin aln ych pra­ cach o tem aty ce ekonom icznej i sp ołeczn ej p ub likow an ych przez „G łos”.

1:5 Zob. Ż u r a w i c k a , op. cit., s. 166— 170.

14 L. K r z y w i c k i , Geneza n o w o ży tn e j narodowości. „Głos” 1888, nr 13, s. 152. W kilka lat później rozprawił się bardzo ostro z tym i poglądami J. K. P o t o c k i w recenzji książki K. K a u t s k y ’ e g o Narodowość i jej początki („Głos” 1891, nry 50—52).

15 K. R. Ż y w i e k i , Szkice ekonomiczne. „Głos” 1888, nry 33—34, 51. 16 „Głos” 1891, nr 10, s. 118.

17 Zob. np. Z. H e r y n g , Dwieście p rzy czy n stagnacji (1887, nr 1); A. W i ś ­ n i e w s k i : 1) Wartość d o d a tk o w a w roln ictw ie (1889, nr 6); 2) Praca prosta i zło­

żona (1889, nr 10); 3) Wartość d o d a tk o w a w gorzeln ictw ie (1890, nr 25); A. Ł ę t o w -

s k i : l) B ezpie czeństwo robotn ik a w obe c p r a w o d a w s tw fabrycznych zachodniej

Europy (1887, nr 14; 2) Zza kulis fabrycznych (1888, nr 13); J. K. P o t o c k i , W spół­ zaw o d n ic tw o i współdziałanie (1891, nr 20); H. S z l e g e l , P rzy czy n e k do określenia sto p y w artości d o d a tk o w e j w kap ita listy czn ym gospodarstwie w i e js k i m (1891, nr 15).

(6)

CZY Ż E R O M S K I B Y Ł „G Ł O SO W IC Z E M ” 47 O dnosi się to do Z ygm unta H erynga, A ntoniego W iśniew skiego, w p ew ­ nej m ierze poglądy Marksa zaciążyły na stanow isku Józefa Potockiego, A leksandra W ięckow skiego, A leksandra Ł ętow skiego; n aw et Józef Hłasko, jed en z p óźn iejszych czołow ych ideologów endecji, n iek ied y w p ły w o w i tem u ulega. W szystko to zw odziło działaczy i pisarzy p ostęp ow ych , su g e­ rując zw iązki „G łosu” z socjalizm em . N ic dziw nego, że zw iodło i Ż erom ­ skiego, k tóry początkow o, w latach 1886— 1888, a n aw et 1889, odnosił się do „G łosu” z w yraźną wrogością; do zagadnienia tego w yp ad n ie jeszcze pow rócić.

Rzecz prosta, że „G łos” — w b rew pozorom — n igd y n ie b y ł pism em socjalistyczn ym , odrzucał b ow iem to, co w socjalizm ie było n ajisto tn iej­ sze. W ystępu jąc p rzeciw ko krzyw dzie społecznej, k rytyk u ją c w a rstw y w yzysk u jące, za podstaw ow ą siłę społeczną uznaw ał n ie proletariat, lecz „ lu d ”, którym to pojęciem obejm ow ał chłopstw o posiadające, drobno­ m ieszczaństw o, zubożałą szlachtę i inteligencję, oraz stał m ocno na grun­ cie w łasn ości p ryw atn ej. Mimo n iech ęci do p ozytyw izm u w początkow ym okresie istn ien ia — w okresach późniejszych głosił solidarystyczn ą teorię społeczną, n egow ał konieczność w alki klas, konieczność rew olucji, hołdo­ w ał ideologii narodnictw a rosyjskiego, w yznającej m ożliw ość om inięcia ustroju k ap italistyczn ego w krajach słabo rozw iniętych, a ty m sam ym uniknięcia k on flik tó w m iędzy kapitałem a pracą. J eżeli w ięc atakow ał kapitalizm , zdając sobie spraw ę z n astępstw społecznych, do k tórych on prowadzi, atakow ał go n ie z p ozycji robotnika, lecz z pozycji drobno- m ieszczanina, zagrożonego rozw ojem kapitalizm u w sw y ch n a jży w o tn ie j­ szych interesach. P ocząw szy zaś m niej w ięcej od lat 90-ych, rzadkie już ów czesn e próby interp retacji na łam ach „Głosu” zjaw isk sp ołeczn ych w du­

chu m arksistow skim sp otyk ały się niem al zawsze z ostrą odprawą w sp ó ł­ pracow ników r e d a k c ji18. Z czasem też zespół „G łosu” coraz k o n sek w en t­ niej atakow ać będzie teorię m arksizm u i jej zw olenników , zm ieni się też d aw n y p ełen czci stosu nek do osoby Marksa. Uznając w nim w dalszym ciągu w yb itn eg o m yśliciela, głosow icze odmówią jego teorii w ielk iego znaczenia ogólnego, do zw olen n ik ów zaś i popularyzatorów Marksa, u si­ łu jących k ontynu ow ać jego naukę zarówno w teorii, jak i w praktyce, odniosą się z w yraźną w rogością. W szczególności dotyczyć to będzie p ol­ skich m arksistów , w p ierw szym rzędzie zaś K rzyw ickiego: ataki na niego stają się w tym okresie coraz m niej w ybredne i coraz złośliw sze 19. „G łos”

18 Zob. np. charakterystyczną pod tym względem polem ikę („Głos” 1893, nry 13, 18—20) M. G o l d b e r g a z W. J a b ł o n o w s k i m ; Goldberg oceniając twórczość zmarłego w tym okresie H. A. Taine’a widzi w nim sym bol odchodzącej klasy m ieszczańskiej.

19 Zob. np. J. L. P [ o p ł a w s k i ] , Bezwiedni wstecznicy. „Głos” 1890, nr 16. — M. B o h u s z [J. K. P o t o c k i ] , Idea w życiu społeczn ym i tępych głowach. „Głos” 1891, nr 14.

(7)

48 J A N IN A Z U R A W IC K A

k o n sek w en tn ie odchodzi od zasad dem okratyzm u, z pism a zw iązanego z obozem p ostęp u — sta je się reprezentantem obozu nacjonalistycznego.

2. K ontakty Żerom skiego z „G łosem ”

D la b iografów daw nych, jak Z ygm u n t W asilew ski, S tan isław P iołu n - -N oyszew sk i, jak rów nież opierający się na ich pracach S tan isław A dam ­ czew sk i, fak t w sp ółp racy Ż erom skiego z „G łosem ” je st p odstaw ow ym dow od em dla tezy, że pisarz n ig d y socjalizm u n ie w yznaw ał, b ył zaw sze n iezależn y, „m im o n aw et p rzyjazn ych zw iązk ów z socjalistam i w p ew n ym o k resie”.

Jego ból społeczny, tęsknota i protest przeciw krzywdzie [...] — twierdzi P iołun-N oyszew ski — b yły [...] w szak treścią duszy przez całe jego życie. I w tedy gdy od socjalistów stronił, gdy z nimi w spółżył i kiedy się od nich oddalił. Snadź te w łaściw ości dusz prawych i pięknych nie są wyłączną domeną socjalizm u 20.

Inaczej spraw a ta w ygląd a w badaniach now szych. Jan Z ygm unt Jak ub ow sk i na ogół p om niejsza zn aczen ie w p ły w u „G łosu” na ideologię w czesn ych u tw orów Ż erom skiego, stw ierd za n aw et w ręcz „rzeczyw istą ideologiczną niezgodność pisarza z pism em , w którym d ru kow ał” 21. S ze­ rzej i bardziej p rzekon yw ająco potraktow ał ten problem H enryk Mar­ k iew icz w an a lizie ideow ej opow iadań Żerom skiego 22.

Z atrzym ajm y się przy u stalan iu p oczątków w spółpracy Żerom skiego z „G łosem ”, która inaczej p rzedstaw ia się u d aw n iejszych biografów , ina­ czej zaś w ygląd a w św ie tle d zien n ik ów sam ego pisarza. Zarówno W asi­ lew sk i, jak i P io łu n -N o y szew sk i stw ierd zają, że z redakcją „G łosu” pi­ sarz naw iązał kontakt dopiero w r. 1889, tj. w okresie, k ied y po k ilk u ­ letn im procesie ścierania się p ogląd ów zespołu redakcji — ideologia na­ rodow a zapanow ała w nim n iepod zieln ie, i ona też zaw ażyła na św iato­ poglądzie Ż erom skiego.

W asilew sk i, k olega Ż erom skiego z lat jeszcze d ziecinnych, od r. 1889 (tzn. od czasu u koń czen ia u n iw ersy tetu w K ijow ie) sekretarz redakcji „G łosu”, od roku zaś 1895 jego redaktor, podaje, że to on w prow adził Ż erom skiego do „G łosu” w roku 1889. P on iew aż redakcja interesow ała się m łodym i talentam i, w y d o b y ł od autora n o w elę Psie p r awo, którą na­ tych m ia st ogłoszono w tygod n ik u „i dla ta len tu pisarskiego, i dla sp ołecz­

20 S. P i o ł u n - N o y s z e w s k i , Zarys m y śli polityczno-społecznej Stefana Że­

romskiego. W arszawa 1957, s. 29.

21 J. Z. J a k u b o w s k i , Wczesna tw órczość Stefana Żeromskiego. W tomie zbiorowym: Stefan Żeromski. W arszawa 1951, s. 79.

22 H. M a r k i e w i c z , Pru s i Żeromski. R o z p ra w y i szkice. W arszawa 1954, s. 105 n.

(8)

CZY Ż E R O M SK I B Y Ł „G Ł O SO W IC Z E M ” 49 nego sen ty m en tu ” 23. On też m iał zapoznać członków redakcji z m łodym pisarzem zim ą 1890 na śniadaniu w restauracji u Czerskiego, gdzie zbie­ rała się stale redakcja „G łosu”. Druk w spom nianej n ow eli u torow ał Ż e­ rom skiem u drogę do dalszej k ilk u letn iej, niem al nieprzerw anej w sp ó ł­ pracy z czasopism em . T ym czasem w Dzi ennikach podaje Żerom ski, że b ył przedstaw iony redaktorow i „Głosu” Józefow i K arolow i Potockiem u 24 w rześnia 1889, i n ie w spom ina o pośrednictw ie W asilew skiego (D 3, 404) 24, chociaż z różnych zapisków w ynika, że u trzym yw ał z nim w ów czas kontakty; o spotkaniu z zespołem redakcyjnym u Czerskiego rów nież brak w zm ianki. W asilew sk i przesuw a m om ent zbliżenia się do „G łosu” na okres n ieco późniejszy, k iedy n acjon alistyczn y kierunek ew o lu cji czaso­ pism a n ie budził już żadnych w ątpliw ości, pragnie też podkreślić, że nastąpił on za p ośrednictw em osób o przekonaniach p olityczn ych z tym k ieru nk iem zw iązanych.

W ś w ie tle relacji sam ego pisarza sprawa stosunku do „G łosu” w y g lą ­ da zu p ełnie inaczej 25. Jak kolw iek pierw sze utw ory Żerom skiego p ojaw iły się w „G łosie” dopiero w r. 1889, zarów no z sam ym tygodnikiem , jak i z p oszczególnym i członkam i jego zespołu zetknął się m łody student znacznie w cześn iej i, m im o w ielu osobistych zastrzeżeń co do ów czesnej lin ii ideow ej „G łosu”, od ch w ili pow stania tego pism a pozostaw ał w kręgu jego oddziaływ ania. '

Przede w szy stk im czy ty w a ł „G łos” system atycznie. Już 26 listopada 1886, a w ięc w kilka zaled w ie tygodni po ukazaniu się projektu tego tygodnika, pow tarza d osłow nie w Dziennikach naczelne hasło tegoż pro­ spektu o „podporządkow aniu”, z którym się zresztą nie zgadza (D 2, 25). 12 grudnia notuje, że co sobota chodzi do redakcji „K uriera Codzien­ n ego”, gdzie m. in. czyta „G łos” (D 2, 40). Polem ika z hasłam i „G łosu” znajduje sw ój w yraz w obszernej notatce z 31 stycznia 1887 (D 2, 106, 110). W jedn ym z dalszych fragm en tów pisarz cytuje u ryw ek drukow a­ nego w „G łosie” artykułu o stanie ośw iaty w G alicji, czytan y na ze­ braniu m łod zieżow ym przez delegata, rów nież zresztą głosow icza (D 2, 134— 137). Jest to dow ód pow ażnego zainteresow ania się problem atyką ośw iatow eg o zacofania ludu polskiego, stanowiącą jedno z czołow ych

zagadnień „G łosu”.

23 Z. W a s i l e w s k i , W spomnienia o Janie Kasprowiczu i Stefanie Żeromskim . Warszawa 1927, s. 165.

24 W ten sposób oznaczamy odwołania do Dzienników S. Ż e r o m s k i e g o (t. 1: W arszawa 1953, t. 2: 1954, t. 3: 1956), podając kolejno tom i stronę; w niektó­ rych wypadkach elem enty te poprzedza data zapisu.

25 Na Dziennikach oparli się ostatni biografowie Żeromskiego, S. K a s z t e l o- w i c z i S. E i l e , w pracy nad Kalendarzem życia i tw órczości pisarza (Kraków 1961, s. 53—55).

(9)

50 J A N I N A Ż U R A W IC K A

Ze w sp ółpracow n ikam i zespołu redak cyjnego pism a zetk nął się Ż e­ rom ski bardzo w cześn ie, było bow iem rzeczą n iem al n iem ożliw ą dla m ło­ dzieży stu d iu jącej w W arszaw ie w drugiej połow ie lat 80-ych pozosta­ w ać od ty ch k on tak tów z dala. Z jednej strony m asow o w ciągano opozy­ cyjną w ob ec zaborcy m łodzież do pracy w kółkach studenckich, działa­ jących pod patronatem „Z etu” — jak w iadom o, ściśle zw iązanego przez L igę P olską z redakcją „G łosu” . Z drugiej strony platform ę kontaktów stw arzała atm osfera serdeczności i opieka, którą tygod n ik otaczał m łodych autorów i działaczy. P isze o ty m m. in. K rzyw icki, k tóry p rzyb yw szy jako m łody stu d en t z P łock a do W arszaw y, rów n ież od razu w szed ł w kontakt z redakcją „G łosu” 2C. Z ludźm i zw iązanym i z „G łosem ” bądź w spółpracą autorską, bądź też w ięzam i p rzyjaźn i i przekonaniam i id eow ym i zetknął się Ż erom ski bardzo w cześn ie. W ielu z n ich poznał w pracy społecznej, z w ielom a u trzy m y w a ł k ontakty tow arzysk ie, a n a w et p rzyjacielskie, już w latach 1887— 1888, a w ięc dużo w cześn iej, niż u trzym u ją endeccy jego biografow ie, p ragnący w id zieć akces pisarza do zespołu „G łosu” z lat późn iejszych. Dz i enni ki zaw ierają w ie le w zm ianek o tych w czesn ych kontaktach, np. pod datą 13 m arca 1887 czytam y (D 2, 164):

Czasami dwa, trzy razy dziennie bywam tam, gdzie jest piwo, muzyka i kobieta — tj. w Dreźnie, u Konstantego, u Czerskiego [...].

P rzy ja cielem Ż erom skiego b ył L eon W asilkow ski, m edyk, w ów czas w sp ółpracow n ik „G łosu”. U n iego też poznał on już w marcu 1887 ko­ rektora czasopism a, rów nież stu d en ta m ed y cy n y — W alerego K arw asiń- skiego, do którego m iał się później zb liżyć serdecznie w czasie kondycji na w si, gdy obaj b y li gu w erneram i w sąsiednich dw orach (D 2, 156). Z K arw asiń skim sp otyk ał się Żerom ski w pracy społecznej bardzo często. W spom ina pisarz m. in. o w ieczork u p ośw ięcon ym T ow arzystw u D em o­ kratycznem u, na k tórym K arw asiń ski w y g ło sił ok oliczn ościow y odczyt. N a zebraniu obecni b y li i in n i głosow icze: Jó zef Czekalski, L eopold B lu- m ental (B elm ont), T adeusz K ozerski („grube ry b y ” — jak stw ierdza w Dzi ennikach m łod y student, D 2, 159). O dczyt K arw asińskiego oraz jego autor p rzypadli Ż erom skiem u bardzo do serca. „P olu biłem go bar­ dzo” — stw ierd za (D 2, 185).

Na zebraniach spotyka się Ż erom ski rów nież z inn ym i głosowiczam i: S tefan em Surzyckim , M ichałem W ołow skim , Edw ardem Paszkow skim (autorem p ow ieści Podni ebi e p ośw ięcon ej redakcji „G łosu”); M. K. Bor­ k ow skim (autorem a rtyk u łów podróżniczych w „G łosie”); bierze udział w raz ze w sp ółpracow n ikam i pism a: K oźm ińskim , Surzyckim , W asilkow ­ skim , w uroczystościach p ogrzebow ych K raszew sk iego (D 2, 187). K arw a­ sińsk i zapoznaje go z ów czesn y m fila rem pism a, ekonom istą, członkiem

(10)

CZY Ż E R O M SK I B Y Ł „G Ł O SO W IC Z E M ” 51 ścisłego k olegium redakcyjnego — Ł ętow skim ; on też w ciąga pisarza w atm osferę życia redakcji („byłem u K arw asińskiego. P ok a zyw ał mi m anuskrypty B ohusza”, D 2, 191). 3 k w ietn ia 1887 notu je Żerom ski (D 2, 194): „U K arw asińskiego dziś b yłem przez cały w ieczór. B y ł tam brat B ohusza — A ntoni P otocki”. W spólnie z redaktoram i „G łosu”, B o­ huszem i Janem L udw ikiem Popław skim , podpisuje Żerom ski adres do Jeża. U czestnicząc w zbiórce książek przeznaczonych dla czy teln i polskiej w Tomsku, które grom adzono w redakcji, Żerom ski zapoznał się z W ięc­ kow skim , jedn ym ze stałych członków zespołu (23 V 1887 — D 2, 236). Pod datą 22 m aja 1887 zapisuje (D 2, 234):

Gdy się załatw ię z tą nowelą, zacznę pisać inną — do „Głosu”. K arwasiński zachęcał m ię straszliwie, obiecywał 5 kop. od wiersza!

A w ięc już w m aju 1887 m am y konkretną propozycję redakcyjną, zachęcającą Ż erom skiego do w spółpracy. N ie skorzystał w ów czas z oferty, prawdopodobnie dlatego, że n ie odpow iadała mu linia pism a. Rozpoczyna­ jąc zatem w 1889 r. druk sw oich utw orów w „G łosie”, b y ł Żerom ski na tyle już znany redakcji, że n ie potrzebow ał chyba w prow adzającej go rekom endacji W asilew skiego. W czerw cu 1889 napisał trzy szkice do „G łosu”, które się bardzo podobały („K asjer redakcji i redaktor de facto, pan H łasko, ob sypał m ię potokiem kom p lem en tów ”). B y ły to: Psie prawo, drukow ane dopiero w grudniu, w ed le bow iem ośw iadczenia H łaski „cenne te prace redakcja zachow yw ała na koniec roku, aby »Głos« spraw iał do­ bre w rażen ie”, Zapomnienie, drukow ane dopiero w połow ie r. 1891, oraz List mi łosny, odrzucony potem przez cenzurę (D 3, 422).

W sierpniu 1889 autor, znany już w „G łosie”, n adesłał do druku korespondencję ze Stopnicy, która ukazała się już w e w rześniu, przy czym — jak n otu je 18 sierpnia 1889 — redakcja zaprosiła go na stałego korespondenta (D 3, 383). Żerom ski, który w ów czas przebyw ał na g u w er- nerce na w si, k orzystał z każdego przyjazdu do W arszawy, aby spotkać się ze w spółpracow nikam i „G łosu” oraz złożyć w izy tę w redakcji. W m ie­ szkaniu W asilkow skiego poznaje w spółredaktora tygodnika, jednego z jego założycieli, W iśniew skiego, w e w rześniu zaś 1889 składa w izy tę naczelnem u redaktorow i — Potockiem u.

Bogowie! moje szkice pochlebnie ocenionymi zostały [...]. Prócz tego mam w olne do redakcji w ejście z każdym artykułem, przeważnie literackim lub szki­ cowym [...]

— pisze Żerom ski 24 w rześnia (D 3, 404) 27. E ntuzjazm pisarza stanie się zrozum iały, je śli się zw aży, jaką rolę odgryw ał „G łos” w ów czesnym

л W a s i l e w s k i (Wspomnienia o Janie K asprowic zu i Stefanie Żeromskim,

(11)

52 J A N I N A Ż U R A W IC K A

życiu p o lityczn ym i sp ołeczn ym K rólestw a i jak im cieszy ł się m irem redaktor n aczeln y tego pism a. „W ódz i n aczeln ik d zisiejszego w arszaw ­ sk iego izm u ” (tj. socjalizm u) — m ów i o P otockim Żerom ski (D 3, 404). „Ze starszej gen eracji n ajw ięcej m am do zaw dzięczenia Józefow i P o ­ tock iem u ” — ośw iadcza S ta n isła w W o jc ie c h o w sk i28. Z takim sam ym zapałem p isze w e w sp om n ien iach o „ludow cach z »G łosu«” działaczka o św iatow a H elena R adlińska 29.

W literack iej tran sp ozycji p otw ierd zen ie olbrzym iego w p ły w u P otoc­ kiego na m łodzież ów czesną zn ajd ziem y w dw óch p ow ieściach członka zespołu „G łosu” — Paszk ow sk iego: Pod ni ebi u i Jasnych wodach, obu od m alow u jących w ier n ie atm osferę i sy lw e tk i postaci z kręgu tygodnika. 0 B ohuszu (który w obu pow ieściach k ry je się pod n azw isk iem W ie­ rusza) m ów i w Pod ni ebi u autor ustam i jedn ej z postaci:

Czy w y uśw iadam iacie sobie, ile w każdym z was jest tej roboty Wieruszo- wej...? Potężny mózg, św ięta, kryształow a dusza, serce stworzone na tak w ysoką miarę, że nikt z nas ocenić go nie jest w m ożności [...]. Nieraz godzinami leżałem na jego brudnym łóżku, a brodaty chudziak ciskał się w obrębie kilku sążni kwadratow ych sw ojej ciupki i m ów ił [...]. Stare horyzonty diabli brali, przed oczym a staw ały nowe, potężne cudowne św iaty, po prostu zachłystyw ałem się niesłychaną św ieżością powietrza, które mi ten człowiek w piersi w rz u c a ł30.

W J a sn yc h w o d a c h zaś b o h aterow ie ze w zru szen iem w spom inają w sp ółpracę z redaktorem „R uchu” (tj. „G łosu ”):

Duszę moją porwał, serce m oje w ręku trzymał i cuda z nim czynił. Prze­ kształcał je, urabiał, m iłością poił, w zm acniał i u p otężn iał31.

Z ygm u n t W asilew sk i pisał:

Dzisiaj m oże to będzie niezbyt zrozumiałe, jak w ielk i był przedział w ypeł­ niony respektem , podziwem i strachem, m iędzy nami, którzyśm y pisać zaczynali, a redakcją „Głosu” 32.

„W ódz ów czesn ego izm u ”, zw ycza jem sw oim i redakcji, żyw o in tere­ su je się w arunkam i życia m łodego w spółpracow nika. „W prost w ciska się z p ytan iem w głąb tw ej k ie szen i” — k om en tu je Żerom ski. „Czy pan m a środki zaspokojenia głodu? Czy chce pan »żyć z pióra?«” (D 3, 404). 1 choć m łod zien iec zach o w u je p ew n ą rezerw ę, bo jeszcze n iezu p ełn ie

po-28 W o j c i e c h o w s k i , op. cit., s. 32.

29 H. R a d l i ń s k a , Wspom nienia uczennicy i nauczycielki. „Niepodległość” 1931/1932, s. 331.

30 E. P a s z k o w s k i , Podniebie. Z kronik i czw arte go piętra. Lw ów 1901, s. 139. 31 E. P a s z k o w s k i , Jasne w o d y . Wyd. nowe. Lw ów 1914, s. 195. Pow ieść powstała w r. 1902 w Żytomierzu.

32 W a s i l e w s k i , Wspom nienia o Janie K a s prow ic zu i Stefanie Żeromskim , s. 167.

(12)

CZY Ż E R O M S K I B Y Ł „G Ł O SO W IC Z E M ” 53 dzieła zasady w yzn aw an e przez redakcję pism a, to jednak zaraz n astęp ­ nego d,nia P otocki przekazuje m u do oceny „trochę śm ieci”, za które cierpiący chronicznie biedę student u zysk u je nieco grosza (D 3, 406). Z „G łosu” też otrzym ał Żerom ski pierw sze honorarium literackie, za­ m ieszczone b ow iem nieco w cześn iej w „T ygodniku P ow szech n ym ” W ik­ tora G om ulickiego dw a szkice nie b y ły honorow ane (D 3, 422). K ilk u letn ie bliskie kontakty z głosow iczam i w czasie pobytu w W arszaw ie w latach 1886— 1888 i później — p ozw oliły m łodem u pisarzow i zapoznać się bliżej z ich program em społecznym , który budził w ów czas w nim szereg za­ strzeżeń. N iep ok oiły go szczególnie częste m etam orfozy ideow e W asil­ kow skiego 33 i innych, tak charakterystyczne dla p ierw szych lat form o­ wania się id eologii „G łosu”. N ajw ażn iejszy jednak zarzut sk ierow an y przez żarliw ego patriotę, jakim b ył Żerom ski, pod adresem redakcji „G łosu” d otyczył socjalistyczn ych rzekom o przekonań zespołu redak­ cyjnego.

Do zapadłej, zacofanej gospodarczo guberni k ieleck iej, gdzie spędził Żerom ski całą sw ą w czesn ą młodość, n ow e prądy d ocierały z dużym opóźnieniem . W latach 80-ych, k ied y m łodzież ucząca się w stolicy za­ czyna b urzyć się przeciw p ozytyw izm ow i, w szczególności zaś p rzeciw ugodow ości w ob ec zaborcy, k iedy organizuje p ierw sze kółka socja listy cz­ ne 34, p rzeżyw a p ierw szy proces i k lęskę Proletariatu — m łodzież gim ­ nazjum k ieleck iego tk w i głęboko w poglądach p ozytyw istyczn ych :

głupie, w całym znaczeniu tego wyrazu głupie, m yśli o powstaniach, m ających na celu przywrócenie w olności ziemi naszej, uważam za prowadzące ją wprost do zguby, do zguby zupełnej, do zniknięcia, w ynarodowienia zupełnego. [...] M ilczeć i czekać! — to nasze hasło. [...] Milczeć, czekać i uczyć się!...

— d ek laruje m łod y uczeń gim nazjum kieleckiego* w r. 1883 (D 1, 148, 149). A tm osferę tę oddają p ierw sze zeszy ty Dzi enników, a jej literacką transpozycją jest pow ieść S y z y f o w e prace, uw ydatniająca kontrast m ię­ dzy postaw ą w yd alon ego ze szkół w arszaw skich ucznia Z ygiera a po­ staw ą m łodzieży prow incjonalnego K lerykow a. M łodzież kieleck a n ic o socjalizm ie n ie w ie, utożsam ia go z narodnictw em , uznając za prąd ściśle rosyjsk i. Jak kolw iek w ięc Żerom ski m iał dużo sym patii dla boha­ terstw a narodników , „u w ielb iał do pew nego stopnia Ż elabow a i jego to w a rzy szy”, to jednak uw ażał, że „m y m am y sw o je d rogi” (D 1, 156). G dy podczas d łu gich nocnych rozm ów z kolegam i toczy się zacięty spór

33 Według relacji K r z y w i c k i e g o (Wspomnienia, t. 2, s. 94—95; t. 3, s. 323, 614) W asilkow ski już w latach 1892 i następnych był lekarzem Abram owskiego oraz członkiem PPS. W skutek swej gadatliwości m iał „zasypać” w przyszłości redakcję „Głosu” (w r. 1894) oraz członków PPS (w r. 1898).

34 K r z y w i c k i (ib id e m , t. 3, s. 13) podaje, iż pierwsze m łodzieżowe kółko socjalistyczne zawiązało się w Warszawie w r. akad. 1882/83.

(13)

54 J A N I N A Z U R A W IC K A

0 socjalizm — jak n otu je 2 października 1885 — on broni „patriotyzm u 1 repu b lik an izm u p rzeciw k om u nie i k o sm o p olity zm ow i” (D 1, 347). R zecz ch arak terystyczna, że w k ilk a lat później id en tyczn ie argum entow ać będą głosow icze.

N iech ęć do tak rozum ianego socjalizm u — którem u przeciw staw ia się g łęb ok ie u m iło w a n ie ziem i ojczy stej i tradycji szlach eckiej, m im o czę­ sty ch k ry ty czn y ch ak cen tów w stosu nk u do w ad szlach ty — trw ać będzie i w ted y, k ied y Ż erom ski zacznie stu d iow ać w W arszaw ie i k ied y n aw iąże k on tak ty z rad yk a ln ym i organ izacjam i m łod zieżow ym i, zetk n ie się bliżej z robotnikam i i rzem ieśln ik am i, w śród k tórych b ęd zie propagow ał ośw ia­ tę. D zia łaln ość patriotyczn ą p ojm u je Ż erom ski w duchu Jeża i K rasiń­ skiego: jako solidaryzm w szy stk ich w a rstw , narodu przeciw z a b o r c y 35. „G łos”, k tó ry d ostrzegał k o n flik ty sp ołeczn e i w y stą p ił z h asłem pod­ porządkow ania in tereso m ludu in tere só w p ozostałych w arstw , który odciął się od szlach ty, a nazw ą „lud ” o b ją ł w szy stk ie grupy zdobyw ające sw ój b yt w łasn ą pracą — i którego w sp ółp ra cow n icy w y raźn ie znajdow ali się pod w p ły w a m i narod nik ów ro syjsk ich — m u siał w oczach Ż erom ­ sk iego u chodzić za so cja listyczn y .

Co to jest idea „Głosu”? „Podporządkowanie interesów oddzielnych w arstw — interesom lu d u ”...? — Bynajm niej. Ideą „Głosu” jest — socjalizm rosyjski. [17 X 1887 — D 2, 454]

nie będę płakał na pogrzebie „Głosu”, co ostatnim i czasy coraz głośniej krzy- kał [!]: „ex oriente lux!” [17 IX 1887 — D 2, 413]

P rzez k ilka lat p ozostaje Ż erom ski w p rześw iadczeniu, że g łosow i­ cze — to socjaliści.

id ę na w ieczorek studencki na Żurawią [...]. Jest tam Kośm. — ów sław etny „głosow icz”, o socjalizm ie którego ty le mi naopowiadano. [D 2, 476]

Jeszcze w r. 1888 Ż erom ski sądził, że w rysu ją cym się już ó w cześn ie p odziale m ło d zieży na n a rod ow ców i m ięd zyn arod ow ców , o którym w sp om in ają p am iętn ik arze ty c h czasów (S tan isław K oszutski, Jan O ffen - berger, S tefa n S urzyck i), „G łos” sta je po stronie m iędzynarodow ców :

Oni [tj. m iędzynarodowcy] m ają w pływ , „Głos”, lepsze siły uniw ersytetu — m y m am y patriotyzm , broszurę Jeża i „Wolne S łow o”. Co zw ycięży — przy­ szłość okaże. [D 3, 11]

U derza w tej w y p o w ied zi p rzede w szy stk im staw ian ie „G łosu” i Ligi P o lsk iej na d w óch różnych b iegun ach . B yć m oże, p odk reślenie p ew n ych rozbieżności m ięd zy celam i obu ty ch tak ze sobą ściśle ideow o zw iązanych

35 Żerom ski znał T. T. J e ż a Historię o pra-pra-pra...wnuku... (po raz pierwszy w ydaną w W ilnie r. 1863; przedruk w: Dzieła. T. 3—4. L w ów 1876—1877) i zawarty tam sąd: „dwór i gromada stanow i jedność” (zob. D 3, 230).

(14)

CZY Ż E R O M SK I B Y Ł „G Ł O S O W IC Z E M ” 55 organizacji m iało jakieś cele taktyczne, zw iązane z k onsp iracyjnym charakterem L igi P olskiej, w iadom o jednak rów nież, że istn ia ły począt­ kow o m iędzy „G łosem ” a Ligą różnice program owe. „G łos” w p ierw szej fazie sw ej działalności przeszczepiał na grunt polski id ee narodnictw a rosyjskiego, podczas gdy L iga żyła głów n ie tradycjam i d aw n ych dem o­ k ratów em igracyjn ych 3C\ N a te różnice — które później zresztą z b iegiem lat p oczęły się zacierać — b y ł Żerom ski szczególn ie w yczu lo n y.

R ozczarow anie do idei solidaryzm u społecznego i jedn oczesn e stop­ n iow e zb liżen ie się do „G łosu” ob serw u jem y u Ż erom skiego już w p ierw ­ szych latach p obytu w W arszaw ie. N iem ały w p ły w m ia ły na to ciężkie w arun k i życiow e, w których znalazł się m łod y student, podobnie jak w ięk szość k o leg ów u siłu jących utrzym ać się z k orep etycji. W Dzi ennikach zapisuje Ż erom ski te znam ienne zdania (D 3, 86):

już nie m yślicielstw o gada przeze mnie, ale szary tłum głodnych, zmiażdżonych, odepchniętych od stołu.

Więc komunizm?

Spróbujcie, w szyscy w y najedzeni panowie, nie w idzieć go tu, u nas [...].

Z decydow aną rew izję dotych czasow ych poglądów id eo w y ch m łodego pisarza przyniosą lata tu łaczk i w charakterze gu w ernera na dw orach m agnackich i szlacheckich po w y jeżd zie z W arszaw y. O bserw acje sto­ sunku szlach ty do ludu, sp otyk ane co krok przykłady w y zy sk u , pogardy dworu dla chaty, znajdą potem w strząsający w yraz w tw órczości Ż erom ­ skiego. W Dz i enni kac h pisał:

W alczyłem w W arszawie za jedność, za zgodę chłopa i pana. Teraz gorzko się z tego śmieję... Moi w ujaszkow ie, m oje ciotki niewarci, aby za nich w al­ czyć. [2 IV 1888 — D 3, 52]

zapom nijm y o olbrzymiej pomyłce Krasińskiego i... Jeża,'w ołających „z szlachtą polską — polski lud...” [19 VII 1888 — D 3, 129].

W końcu — p rzyznaje rację znanym sobie w czesn y m hasłom „G łosu” (25 II 1889 — D 3, 315— 316):

Z wolna, m ilczkiem zstępuję do zasad, z jakimi się biłem . N ie przyznam się do nich jaw nie nigdy, bo w w ątpliw ość podają to, co mi jest w szystkim [...]. Nieraz, rozm yślając do późna w noc, przebieram w szystkie moje argumenty, jakim i się broniłem w W arszawie — i widzę jasno, że liche to są argumenty, że tamci m ieli rację, choć na ślepo m ówili. [...] Zdawało m i się, że „różność in teresów ” to frazes pusty, a teraz już nie powiem nigdy, że „w spólność” — to idea warta życia i śmierci, bo to frazes. Z chłopów może być w szystko, ze szlachty nic a nic.

36 W. P o b ó g - M a l i n o w s k i , Narodowa Demokracja. (1887—1918). Warszawa 1933, s. 33.

(15)

56 J A N I N A Ż U R A W IC K A

Tak zrodziło się p oczu cie łączn ości ideow ej z „G łosem ” . W Dzi ennikach Ż erom skiego z la t 1888— 1891 n apotykam y co krok szyd erstw a i w yrazy p otęp ien ia w stosu nk u do szlach ty , sw y m ostrzem a n tyfeu d aln y m żyw o p rzyp om in ające ów czesn e w y stą p ien ia „G łosu”. C harakterystyczna w tym w zg lęd zie w y p ow ied ź znalazła się w Dz i enni kac h z okazji opisu sceny (w prow adzonej p otem do drukow anej w „G łosie” n o w eli Zapomnieni e) od m alow u jącej b ezd u szn y i n ielu d zk i stosu n ek pana do chłopa, który ukradł drzew o z lasu, bo m u się chałupa spaliła. Żerom ski, naoczny św ia ­ dek tej sceny, tak k oń czy sw ą rela cję (D 2, 341):

— Ach, jakże bym chciała, aby tu była redakcja „Głosu” — wtrąca panna Maria.

— Chciałbym i ja — odpowiadam i nie czekając końca sceny uciekam na górę.

W inn ym zaś m iejscu (D 3, 262):

„Głosu” n ie uw ielbiam , nie cierpię z w ielu w zględów , ale dobrze jest prze­ trzeć nim czasem oczy panom szlachcicom .

Środ ow isko i ideologia „G łosu ” o d d ziaływ ać będą na Ż erom skiego bardzo siln ie przez k ilka lat. K ażda podróż pisarza w ty m ok resie poza obręb W arszaw y p rzyn osi poznanie i zb liżen ie z lud źm i ideow o zw ią ­ zan ym i z ty m kręgiem . W G alicji zap rzyjaźn ił się Ż erom ski m. in. z Z yg­ m u n tem K ostk iew iczem , E rn estem A dam em , k rak ow skim koresponden­ tem „G łosu”, i B o lesła w em W ysłouchem , redaktorem „Przeglądu Spo­ łeczn eg o ” — tygod n ik a o program ie b lisk im „G łosow i” 37. D la szeregu też d ziałaczy z k ręgu „G łosu ” zachow ał Ż erom ski u czu cie przyjaźni przez w ie le lat. P rzy k ła d em — M arian A b ram ow icz i S tan isław W oj­ ciechow ski. W p ły w y „G łosu ” znajdą odbicie w tw órczości literack iej i p u ­ b licy styczn ej pisarza nie ty lk o w latach 90-ych, ale i w okresach znacznie p óźn iejszych w ie le sform u łow ań i p ogląd ów przypom inać będzie stan ow i­ sko głosow iczów , ja k k olw iek w w ie lu zasadniczych spraw ach drogi ich znow u się rozejdą. Ż erom ski b ow iem zw iązał się bardzo blisko z „G ło­ sem ” w latach 1890— 1896, w ok resie dużej rad yk alizacji sw ych p og lą­ dów, na co w p ły n ę ły tak że k on tak ty z człon k am i P P S od roku 1892. T ym czasem droga rozw oju id eo w eg o g łosow iczó w szła w kierunku od w rotn ym . P oczątk ow y, w w ielu w yp ad kach szczery radykalizm i d em o- k ratyzm bardzo szyb k o u stęp u je m iejsca solidaryzm ow i społecznem u, u siłu jącem u regu low ać sp rzeczn ości in teresó w k laso w y ch „czy to na dro­

37 Zob. W a s i l e w s k i , Wspom nienia o Janie K a sprow ic zu i Stefanie Ż ero m ­

skim, s. 170. — P i o ł u n - N o y s z e w s k i , Stefan Żerom ski, s. 238—240. — S. Ż e ­

r o m s k i , Wspomnienia. W: Dzieła. Pod redakcją S. P i g o n i a . [Dział] IV, t. 1. W arszawa 1963.

(16)

C Z Y Ż E R O M S K I B Y Ł „G Ł O SO W IC Z E M ” 57 dze w zajem n ego kom prom isu, czy też poddania jedn ych dru gim ”38. „G łos” staje się obrońcą in teresów zam ożnego drobnom ieszczaństw a, w m iejsce ludow ości pojaw ia się i rośnie nacjonalizm . Żerom ski został bliskim w sp ółpracow n ikiem redakcji po uprzednich k ilk u letn ich lu źn iejszych kontaktach — w m om encie dla niej przełom ow ym , k ied y na łam ach ty ­ godnika rozgryw ała się zasadnicza ideow a polem ika z K rzyw ickim na tem at pojęcia ludu, oznaczająca w sam ej rzeczy starcie się dw óch prze­ ciw sta w n y ch ideologii: narodnicko-drobnom ieszczańskiej „G łosu” oraz so­ cjalistyczn ej K rzyw ickiego, zakończona zerw aniem przez n iego w sp ó ł­ pracy z pism em . D rogi zatem Ż erom skiego i „G łosu” zeszły się ty lk o na krótko, dalsza ew olu cja p oglądów pisarza oraz id eologii zespołu pism a poszły w kierunkach zu p ełnie odm iennych.

Już pierw sze d łu ższe spotkania i rozm ow y Ż erom skiego z redaktorem n aczeln ym „G łosu”, B ohuszem , na przełom ie lat 1889— 1891, o których czytam y w Dziennikach, ujaw n iają rysujące się rozbieżności ideow e. D ow odem tego je st przytoczona w dzienniku 20 styczn ia 1890 dyskusja w redakcji „G łosu” w spraw ie ru syfik acji chłopów podlaskich — unitów* w zw iązku ze zm uszaniem ich do przechodzenia na p raw osław ie (jak w iadom o, sprawa ta ży w o obchodziła Żerom skiego, p o św ięcił jej kilka u tw orów literackich, jak: Do s w ego Boga, A nanke, Poganin, Mogiła). B ohusz już w ted y, co jest ch arak terystyczne dla głosow iczów , reprezen­ tu je etnograficzną koncepcję narodu. N ie interesuje go zatem „w ynaro­ d ow ien ie jak iejś grupy etnicznej na P od lasiu ”, lecz problem ekono­ m iczny chłopa w ogóle. I w ysu w a, zgodnie z n acjon alistyczn ą ideologią „G łosu”, program n astęp u jący (D 3, 421— 422):

Żydów by, Żydów turnąć! [...] na gruncie ekonomicznym — przeciw panom, Żydom, księżom i Moskalom burzyć [...].

Coś m nie targnęło za serce — pisze Żeromski dalej. — W stałem. Gadał jeszcze z godzinę o Żydach, dowodził konieczności w ygnania ich i wychodził z tej zasady, że wszczepieni są jak klin w naszą narodowość! Logika w spa­ niała! [...]

W yszedłem chory, bardzo chory...

O u w steczn ian iu się redakcji „G łosu” i o dalszych zw iązanych z tym rozbieżnościach m ięd zy nią a pisarzem św iadczą losy korespondencji Żerom skiego, zam ieszczonej w r. 1892 pt. O dgłosy k ra k o w sk ie , w której autor zaw arł ostrą k rytyk ę serw ilizm u stań czyk ów i poruszał spraw ę ich od pow iedzialności za nędzę i ciem notę ludu w iejsk iego w G alicji. Re­ dakcja „G łosu” zam ieszczając tę korespondencję sk reśliła z niej dłuższe u stęp y, zb yt radykalne w jej m niem aniu, na co skarży się autor w liście do narzeczonej z 15 m arca 1892:

38 J. L. P o p ł a w s k i , O tw a r te karty. „Głos” 1887, nr 2, s. 17. Zob. też: J. H ł a s k o , M ilitaryzm i kapitalizm. „Głos” 1889, nr 46, s. 577.

(17)

58 J A N I N A Ż U R A W IC K A

Oberwano cały kaw ał z dużym moim żalem [...]. Tak w yszło ni w pięć ni w dziesięć 39.

M imo p ew n e n ieporozu m ien ia i m im o n a w et to, że Żerom ski podczas p obytu za granicą zb liży ł się do ideologii P P S i, w e d le op in ii W asilew ­ skiego, gd y p ow rócił do kraju, „m ięd zy n im a narodow ym obozem [do którego b ezap elacyjn ie ju ż zaliczano „G łos”] stanął m ur n iep rzeb yty, choć n ie w id z ia ln y ” 40 — jeszcze w latach 1896— 1897, jak w y n ik a z listów pisarza do żon y, czu ł się on głosow iczem , w posiedzeniach redakcji brał ż y w y udział, a n a w et na zew n ątrz w y stę p o w a ł jako jej przedstaw i­ ciel 41. W je d n y m z listó w donosi, że w redakcji „G łosu” rozw aża się spraw ę w yd an ia w ła sn y m n akład em jego n ow el.

G łosow icze żyw o od czu w ali p ow in o w actw o duchow e z Żerom skim . Ś w iad czy o ty m m. in. trafna i bardzo ciep ła ocena w czesn ej tw órczości pisarza jako odbicie ideologii b lisk iej „G łosow i”, dokonana przez A n to ­ n iego P otockiego, brata J ó z e fa 42. D ow od em odczucia w ięz i Ż erom skiego z „G łosem ” m oże być rów n ież w sp om n ian e już Podn iebie P aszkow skiego. W fik cy jn y ch n azw isk ach postaci w y stę p u ją c y ch na łam ach p ow ieści i ich cech ach ch arak terystyczn y ch łatw o odgadnąć poszczególnych członków zespołu red ak cyjn ego oraz ludzi jem u id eow o bliskich. Otóż w y d a je mi się, iż p ierw ow zorem głów n ej postaci p ow ieści, S tefana D aszow skiego, je st sam Ż erom ski. N iem al id e n ty czn e są b ow iem losy i szczegóły życia p ierw ow zoru i jego literack iego p ortretu. Jak w rodzinie Żerom skiego, tak i w rodzinie D aszow sk iego g łęb o k ie są p atriotyczn e tradycje zw ią­ zane z p ow stan iem sty czn iow ym . B ohater Podniebia, jak Żerom ski, u tracił w m łodości ukochaną m atkę (w sp om n ien ie jej dobroci przyśw ieca mu przez całe życie), ojca, rod ow y m ajątek . N a w et dzieje przyrodniej siostry D aszow skiego, Jan in y R od ysów n y, pracującej jako k elnerk a, nasuw ają na m y śl d zieje siostry Ż erom skiego, O lesi, którą rów nież po utracie domu rodzinnego zaop iek ow ali się obcy lu d zie w W arszaw ie i która potem p racow ała jako szw aczka 43.

S tefa n D aszow ski podobnie jak jeg o p rototyp n ie n a leży w p raw d zie bezpośrednio do zespołu red ak cy jn ego „R uchu” (pod tą nazwą k ryje się

39 Cyt. za: P i o ł u n - N o y s z e w s k i , Stefan Żerom ski, s. 231.

40 W a s i 1 e w s к i, W spom nienia o Janie K as p ro w ic zu i Stefanie Żeromskim ,

s. 117.

41 Zob. L isty Stefana Żerom skiego z lat 1896—1897. Wydał W. B o r o w y . War­ szaw a 1935, s. 196—197.

42 A. P o t o c k i , Młode siły. „Głos” 1892, nry 39—40, 42.

43 W w yw iadzie udzielonym W. B orow em u ośw iadczyła Oktawia Żeromska, że jedno z opowiadań Żerom skiego zam ieszczonych w „Głosie”, Niedziela, jest prze- stylizow aną historią m łodszej siostry pisarza. Zob. W. B o r o w y , O Żeromskim .

(18)

CZY Ż E R O M S K I B Y Ł „G Ł O S O W IC Z E M ’ 59 w p ow ieści „G łos”), podobnie n aw et nie w e w szy stk im się z nim zgadza ale p rzenik nięty jest ideałam i „R uchow ym i”, w lud zie w idzi skarby n ie­ przebrane, przede w szystk im zaś żyw i głębokie w sp ółczu cie w obec k rzyw d y ludzkiej. To jem u każe autor pow ieści w zruszać się losam i bohaterów n ow el Ż erom skiego drukow anych w „G łosie” , co podkreśla m ocne zw iązanie D aszow skiego z autorem Zapom nienia i Z m ierzch u . N a m y śl o losie tych ludzi „D aszow ski czuje, że mu coś w d uszy przegniło i zaw aliło się n agle z g łu ch ym łoskotem ” 45. Podobnie jak bohater P r o ­ m ienia zam ierza on w yd aw ać pism o prow incjonalne, popularyzujące hasła „R uchu” wśród inn ych „bezdom nych sp ołeczn ik ów ” 46. J est to w yraźn ie adresow ane do autora L u dzi b ezdom n ych . Takiego człow ieka b lisk iego uczuciow o i ideow o m u sieli przez szereg lat w id zieć głosow icze w Że­ rom skim . R ów nież pisarz zachow a ludzi zw iązanych z „G łosem ” w ser­ decznej pam ięci. W k ręgu osób, którym p ośw ięcił bezpośrednio sw e ciepłe w spom nienia, zn aleźli się m. in. H enryk B ukow ski, A ntoni H em pel, Z ygm u nt K ostk iew icz, Edward A b ram o w sk i47. Rzecz jednak znam ienna, że n ajserdeczn iejsze uczucia zachow ał pisarz nie w stosunku do fa k ty cz­ nego redaktora „G łosu”, Popław skiego, którego w y m ien ia li p óźn iejsi dzia­ łacze endeccy, ilekroć szukali w „G łosie” rodowodu sw y ch idei, ale do Józefa K arola Potockiego, którego otaczali czcią p óźn iejsi działacze po­ s t ę p o w i (Sem połow ska, K rzyw icki, Grabiec). B ohusz pozostaje w p am ięci Ż erom skiego zaw sze sym b oliczn ie jako n auczyciel. Jem u p ośw ięcił autor L u d zi b e z d o m n y c h jeden z najbardziej uczuciow ych n ek rologów w pa­ m iętnik u Joasi („mój stary n au czyciel”), nieprzypadkow o każe w P r z e d ­ w iośn iu G ajow cow i czcić go, obok A bram ow skiego i S tan isław a K rzem iń­ skiego, jako ludzi ty ch z czasów n iew oli, którzy „n asycili sobą pokolenie ludzi w oln ej P olski, z nich w y ssa li oni w szystko, czym żyją dotąd”. O B ohuszu zaś m ów i G ajow iec, że b ył on p ierw szy z tych, którzy zm u­ szali p okolen ie in teligen cji

do pogłębienia uczuć społecznych, do uczenia się, do czuwania. [...] W szystko zaś o szklance czystej herbaty i, dosłownie, o kawałku suchego chleba. W iecznie w dziurawych butach, w ystrzępionych spodniach. Stary, poczciwy n auczyciel!...48

„B ohusz b ył Ż erom skiem u najbliższym pod w zględ em u czu ciow ym czło w iek iem ” — stw ierd za K r z y w ic k i4Э. Można by śm iało zaryzyk ow ać tw ierd zen ie, że w szy stk ie n iem al literackie postaci b ezin teresow n ych

44 P a s z k o w s k i , Podniebie, s. 94. 45 Ibidem, s. 76—77.

4G Ibidem, s. 51.

47 Zob. Ż e r o m s k i , Wspomnienia.

48 S. Ż e r o m s k i , Przedwiośn ie. W: Dzieła. [Dział] II. t. 14. Warszawa 1956, s. 269.

(19)

60 J A N I N A 2 U R A W IC K A

sp ołeczn ik ów stw orzon e przez Ż erom skiego coś m ają z B ohusza. I dar- w in istk a S tan isław a B ozow ska (jak wiadom o, B ohusz b y ł głębokim znawcą i w yzn a w cą D arw ina, którego prace tłu m aczył na język polski), i „biedny, cich y, sch orow an y n a u c zy ciel” — P alu szk iew icz, podobnie jak Bohusz p sych olog z w yk szta łcen ia i zam iłow ania i jak on „prow adzący ży cie mało co w y k w in tn ie jsze od m istrza D io g en esa ” (S y z y f o w e prace), i sam otnik doktor W iłkin, b y ły narod ow olec (Mogiła), i k asjer R zepkow ski — „n ie­ d obitek ”, z zaw odu i p ow ołania lekarz, którego pokoik um eblow aniem , a raczej brakiem u m eblow ania, żyw o przypom ina zajm ow an y przez B ohusza pokoik na czw artym p iętrze, i doktor P odziem ski (Promień), i ci w szyscy, k tórych łączy „ w tej d olin ie łez p ew n ego rodzaju kooperacja serc u m ęczo n ych ” 50.

3. Idee „Głosu” w twórczości Żeromskiego

P rob lem atyk a ideologiczna „G łosu” k on cen tru je się w ok ół dwóch głó w n y ch zagadnień: lu d u i narodu, ok reślen ia zakresu tych pojęć oraz w zajem n ego stosu nk u grup sp ołeczn ych przez n ie ob jętych . Przez „lu d ” rozum iano tu całość w a r stw pracu jących w n ajszerszym znaczeniu tego w yrazu , a w ięc n ie tylk o w łościan i rob otn ików w iejsk ich , ale i najem nych robotników fab ryczn ych , ręk od zieln ik ó w i drob nych w ła ścicieli oraz p rzed staw icieli w szelk ich zaw odów , n ie w y łą czając tzw . zaw odów in te li­ genckich, k tórym w y łą cz n ie lub przew ażn ie praca osobista daje środki do życia. „G łos” uznał się za reprezentanta in teresó w ty ch w arstw 51.

W utw orach Ż erom skiego o tem a ty ce w sp ó łczesn ej bohateram i p ozy ­ ty w n y m i są na o g ół p ostacie w y w od zą ce się z ty ch w ła śn ie grup sp ołecz­ n ych. O czyw iście sam fa k t w yb oru b ohaterów spośród ty ch kręgów spo­ łecznych, k tórym i in tere su je się p u b licy sty k a „G łosu”, nie przesądza jeszcze sp raw y p ok rew ień stw a ideow ego. D ecyd u je tu jednak podobień­ stw o poglądów , w y d źw ię k sp o łeczn y u tw o ró w oraz fu n kcja p rzyp isyw an a p rzed staw icielom ty c h w a r stw zarów no przez pisarza, jak i przez zespół „G łosu”.

C entralnym p roblem em , w ok ół którego skupiają się w szy stk ie inne, jest w tw órczości Ż erom skiego i w p u b licy sty ce „G łosu” problem in te li­ gen cji. K w estia rolna, k tórej tę ran gę p rzyzn aje Jan H u le w ic z 52, jest w d użym stopniu pochodną sp raw y roli in telig en cji w stosunku do ludu.

50 S. Ż e r o m s k i , Źródło. W: Dzieła. [Dział] I, t. 1. W arszawa 1956, s. 164. Pierw odruk — 1895.

61 Zob. J. Ż u r a w i e k a, Lud w ideologii „Głosu”. W tom ie zbiorowym: Studia

z dzie jó w n o w o ży tn y ch i n ajnow szych. W arszawa 1956, s. 316—340.

52 J. H u l e w i c z , Ż erom ski a ideologia polityczno-społeczna „Głosu”. „Ruch L iteracki” 1930, z. 2, s. 33—35.

(20)

C ZY Ż E R O M SK I B Y Ł „G Ł O SO W IC Z E M ” 61

N ie bez w p ły w u pozostaje tu fakt, że ludzie z kręgu „G łosu”, do którego zaliczyć n ależy rów nież Żerom skiego, do tej w a rstw y należą, i w tym chyba leży źródło szeregu zbieżności p ostaw y ideow ej pisarza z postawą głosow iczów .

W bardzo w n ik liw y m i ciek aw ym studium w yk a zu je K rzyw icki na przykładzie zaw odu dziennikarza, jak k ształtu je się w krajach k ap itali­ sty czn ych funkcja now oczesnej in teligen cji w służbie klas panujących 53. W arstwa in teligen cji polskiej w spółczesna „G łosow i” i Żerom skiem u nie m iała ty ch m ożliw ości ze w zględ u na brak w łasn ego państw a; in stytu cje k ultu raln e i adm inistracyjne albo podlegały bezpośrednio w ład zy zabor­ czej, albo też b y ły przez nią prześladow ane. W ynika stąd brak p ersp ek tyw rozw oju tej w arstw y i jej proletaryzacja.

Na całym św iecie — pisał W asilewski — inteligencja dźwiga naukę, wspiera instytu cje naukowe i w iąże się z nimi pracą oraz kieruje prasą. My nie mamy tej inteligencji ^

Interesującą rozpraw ę na tem at in teligen cji, zatytu łow aną Młode siły, publikow ał w „G łosie” — niem al jednocześnie z artyku łam i K rzyw ick iego w „P raw dzie” — A n ton i Potocki. N azw ał członków tej w a rstw y m iesz­ kańcam i trzeciego lub czw artego piętra, m iędzyklasą, w zg lęd n ie — zgod­ nie z popularną ó w cześn ie nazw ą — u p rzyw ilejow an ym proletariatem . Pod trzecim p iętrem rozum ie on sym bolicznie stopę życiow ą tej grupy sp ołeczn ej, „od ekonom icznych w arunków istnienia do n a w yk n ień k u ltu ­ raln ych ” .

M aterialne podstaw y istnienia m iędzyklasy inteligencji — stw ierdza Po­ tocki — są szczupłe i chwiejne, i to w łaśnie pozwala do niej stosow ać nazwę' proletariatu inteligentnego. Jej źródła zarobkowania są rozm aite — drobni urzędnicy, w olne zawody, nauczycielstw o prywatne, czasem zajęcia handlowe, najczęściej zaś kombinacja powyższych zajęć, np. dziennikarstwo i nauczyciel­ stwo 55.

Ci, którym udaje się pozostać na w si, pełnią tam na ogół fu n k cje rząd­ ców cudzych m ajątków , adm inistratorów , oficjalistów . A n alizując w czesną tw órczość Ż erom skiego w zestaw ien iu z tw órczością B rolisa (pseudonim M ichała Szołkow skiego), określa ich Potocki słusznie jako p ieśniarzy tej w arstw y. W śród tych p ieśniarzy znajdzie się zresztą liczn y zastęp pisarzy z kręgu „G łosu”, np. Ignacy D ąbrow ski (którego op ow iadanie Ś m ierć zrecenzow ał rów nież w „G łosie” A ntoni Potocki), dalej W acław Siero­ szew sk i (w szczególności p ow ieść Na kresach lasów), G ustaw D aniłow ski,

53 L. K r z y w i c k i : 1) Kapitalizm w sztuce i nauce. „Prawda” 1891, nr 41. 2) K apitalizm a dziennikarstwo. „Prawda” 1891, nry 42—46.

5/4 Z. W a s i l e w s k i , My i w y . „Głos” 1891, nr 33, s. 391. 55 P o t o c k i , Młode siły, nr 42, s. 498.

Cytaty

Powiązane dokumenty

splot dla narodu tragicznych wydarzeń, gdy zwyciężała wrogów przewaga - lecz się w historii potem rozsypało tak wiele potęg w proch i puch, zwycięstwo tam zaś pozostało,

Godziny dyżuru medycznego, realizowanego przez lekarza w ramach umowy cywilnoprawnej (jako podwykonawcę), teoretycznie nie były zaliczane do czasu pracy i nie skutko-

Rozwiązania proszę starannie i samodzielnie zredagować i wpisać do zeszytu prac domowych.. Zadania dotyczą sposobu wybiarania posłów do Parlamentu Europejskiego

A zatem problemów decyzyjnych jest przynajmniej tyle, co nieskończonych ciągów zero-jedynkowych, czyli więcej niż liczb naturalnych, czyli więcej niż programów.. Tym

A jak się tej ilości nie przestrzega to niestety, tak to jest” Mój brat pracował –tak jak już wspominałam –nie zajmował się rolnictwem, a powinien po ojcu, bo dostał

§ 2. Jeżeli małżonkowie zajmują wspólne mieszkanie, sąd w wyroku rozwodowym orzeka także o sposobie 

Początkiem analizy staje się następujący dowód na istnienie pierwszej przy ­ czyny sprawczej: „Istnieje pewien byt, który jest skutkiem mogącym być stwo ­ rzonym

Zygmunt II August (1548 – 1572), syn Zygmunta I Starego i Bony Sforzy, wielki książę litewski od 1529 r., ostatni król na tronie polskim z dynastii Jagiellonów;