Wolf-Dieter Stempel
Narracja potoczna jako prototyp
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 81/1, 303-317P a m i ę t n i k L i t e r a c k i L X X X I, 1990, z. 1 P L IS S N 0031-0514
WOLF-DIETER STEMPEL
NARRACJA POTOCZNA JA K O PROTOTYP 1. Ja k dalece n a rra c ja potoczna jest egzem plaryczna?
To, co zazwyczaj określa się jako potoczna n a rra c ja konw ersacyjna, w łaściw ie dopiero od niedaw na stało się niezależnym polem badań. U j m ując rzecz inaczej: rozw ój badań nad potoczną n a rra c ją konw ersacyjną dopiero w ostatnich lata ch osiągnął poziom, k tó ry um ożliw ia w yznaczenie p ersp ek ty w dla dalszych badań, a zainteresow anie tą postacią codzien nej p ra k ty k i językow ej może być zaspokojone. W iadomo powszechnie, że badania nad n a rra c ją ustn ą sięgają daleko wstecz; gdy jed nak ogra niczyć się do opracow ań istotnych, a p rzynajm niej wciąż przyw oływ a nych w dyskusji, widać jasno, że wywodzą się one z szerszych, m niej specjalistycznych orientacji badawczych, takich jak socjolingw istyka, teoria tekstu , ukieru n k o w an a kognityw nie analiza procesów pow staw a nia i recepcji tekstów ustnych itd. N aw et klasyczne stu diu m Labova i W aletzkiego z r. 1967, uw ażane zw ykle za pierw szą próbę dokładnego opisu potocznej n a rra c ji ustnej, w znacznym stopniu dotyczy problem u budow y opow iadania [narrative] jako takiego. Cokolwiek byśm y za w dzięczali ty m podejściom, tru d n o zaprzeczyć, że możliwość rozum ienia i analizy kom pozycji n a rra c ji u stn ej stw orzył przede w szystkim m odel socjologii fenom enologicznej (reprezentow any głównie przez znaczącą pracę F ritz a Schützego). W niniejszym ujęciu n a rra c ja pojm ow ana jest ściśle jako działanie w erbalne związane z kontekstem interak cji. Z ta kiego pragm atycznego n astaw ienia w yłaniają się dwa zasadnicze aspekty (one rów nież stanow ią „oś” pierw szej m onografii o n a rra c ji potocznej a u to rstw a U ty Q uasthoff, 1980): budow a opow iadania potocznego i jej fu n k cja w kontekście interakcji, w któ rej jest ono osadzone. O bydw a aspekty są, rzecz jasna, w zajem nie powiązane. Z jednej stro n y kw estia funkcji m a sens tylko w odniesieniu do narracji, z drugiej zaś budow a
[Wolf-Dieter S t e m p e l — zob. notkę o nim w: „Pamiętnik Literacki” 1988, z. 1.
Przekład według: W.-D. S t e m p e l , Everyday Narrative as a Prototype. „Poetics” 15 (1986), nr 1—2, s. 203—216.]
opow iadania podporządkow ana jest zm ieniającem u się ukierun ko w aniu intencjonalności, czasem ta k dalece, że sam sta tu s opow iadania staje się problem atyczny.
S tru k tu rę pow ierzchniow ą opow iadania potocznego analizow ać m oż n a n a podstaw ie k o n sty tu u jący ch ją czynników pragm atycznych, k tóre em pirycznie m ożna u stalić w ielom a sposobam i. Poza ty m p rak ty k a co dzienna zazw yczaj obejm uje szerokie pasmo typów n a rra c y jn e j kom uni kacji i in terak cji. W zw iązku z ty m pow staje pytanie, czy i do jakiego stopnia m ożna uznać potoczne opow iadanie u stn e za form ę podstaw ow ą, z k tó rej — in re lub in m e n te — da się w yprow adzić skom plikow ane fo rm y n a rra c y jn e w ro d zaju tych, k tó re spoty k am y w lite ra tu rz e pisanej, bądź na tle k tó re j m ożna by ro zp atry w ać te złożone form y. Choć k o n cepcja tak a nie jest zupełnie nowa, w y d aje się, że dopiero dziś, gdy badania nad n a rra c ją potoczną rozw ijają się i dostarczyły już w ielu istotnych ustaleń, m ożna sensow nie rozw ażać tę kw estię. Pow iążem y ją z ustosunkow aniem się do dwóch znacznie różniących się propozycji z aw artych w ty m tomie, z który ch druga dotyczy zagadnień b ardziej podstaw ow ych i zostanie p o tra k to w a n a obszerniej.
2. T ru d n y przedm iot analizy — opow iadanie Amosa
C hristof H ard m eier p od ejm uje próbę w ykorzy stan ia badań języko znaw czych n ad n a rra c ją p rzy egzegezie pism Starego Testam entu i a n a lizuje krótkie opow iadanie zaw arte w p roroctw ach Amosa. Doczekało się ono różnych in te rp re ta c ji, tak ze w zględu na jego kontekst, jak i stru k tu rę . A naliza (w k tó re j frag m en t n a rra c y jn y Amos 7, 10— 17, tra k to w a n y jest jako od rębna całość) skupia się wokół kom unikacyjnej fun k cji tek stu . F u n kcję tę należy rozum ieć jako prag m aty czny cel opo w iadania, tzn. jako intencjonalność w y nikającą z sytu acji historycznej, w k tó rej te k s t został w ytw o rzo n y i uk ształto w an y przez au to ra z m yślą o zam ierzonych adresatach. W ty m k o n k retn y m p rzypadku jedyną pod staw ą tak iej analizy jest sam tekst. W szelkie k ry te ria u łatw iające w ia ry godną re k o n stru k c ję jego mocy illokucyjnej, przez k tó rą trzeba rozum ieć pro d u k ty w n e przypisanie znaczenia, pow inny dać się zidentyfikow ać w tekście.
Ze w zględu n a zasygnalizow any n a początku problem więcej uw agi w ypada poświęcić kilku zasadniczym p u n k to m jego rozw ażań, niż sa m ym w ynikom analizy, zresztą dość w nikliw ej. H ardm eier posługuje się pojęciam i w ypracow anym i w b adaniach n ad n a rra c ją k onw ersacyjną (K ailm eyer i Schütze 1977, G ülich 1980, Q uasthoff 1980) i niew ątpliw ie relew antność ogólnej ważności p e rsp e k ty w y pragm atyczne] będzie m u siała się ujaw n ić przede w szystkim na ty m polu. Jedn ak że mimo iż H ardm eier om aw ia tek st p isany i w sposób oczyw isty w prow adza o rien tac ję pragm atyczną, nie przy w iązuje on dostatecznej w agi do sam ego
m edium , przez co jego rozw ażania m ają c h arak ter ogólnych spostrzeżeń 0 budowie opow iadania jako złożonego a k tu kom unikacyjnego. W rzeczy sam ej nie m a potrzeby w yjaśniać, że tru d n o byłoby w yobrazić sobie rów nież opowiadanie pisane pozbawione intencji pragm atycznej. U za sadnione w ydaje się więc dostrzeżenie podstaw ow ych czynników n a r ra c ji w ogóle, tj. czynników nie zdeterm inow anych przez m edium , n aw et w m iejscach, gdzie H ardm eier zdaje się koncentrow ać na n a rra c ji u s t n e j . Będą nim i np.: hipotetyczna antycypacja oczekiwań słuchaczy/ czytelników , zarysow anie miejsc istotnych tekstu lub retro sp ek ty w n e nastaw ienie n a rra to ra , które oparte jest n a możliwości ustanow ienia związku pom iędzy szeregam i zdarzeń w opowiadaniu a św iatem codzien nym n a rra to ra .
H ardm eier dość słusznie podkreśla rozróżnienie m iędzy opow iada niem pisanym a ustnym , stojąc jednocześnie na stanow isku, że „kom peten cja w ym agana p rzy opow iadaniu literackim [literary narrative
competence]” m a swe podstaw y w „kom petencji potrzebn ej do in te r
akcji u stn ej [oral interactive competence]”, niezależnie od lokalizacji czasowej, przestrzen nej czy kulturow ej. O bjaw ia się to, jak pisze, szcze gólnie w yraziście w przypadku tekstów Starego Testamentu, w k tó ry ch zauważyć m ożna „zadziw iające podobieństw a stru k tu ra ln e ” do typów opow iadania konw ersacyjnego. Jak o przy k ład y podaje c h arak tery sty cz n y pow tarzający się łącznik zdaniow y w a w ('i’), brak pierw otn ych czasów n a rracy jn y ch , czy też rzadkie w ystępow anie m owy zależnej i m ałą częstość m ow y niezależnej (H ardm eier pow ołuje się n a prace U ty Q uast hoff). Taka „bliskość” narracyjn eg o sty lu Starego Te sta m e n tu wobec p rak ty k i u stn e j jest, w ten czy in n y sposób, często przyw oływ ana, ja k kolw iek nie bez zastrzeżeń co do słuszności tego poglądu, lecz wręcz odw rotnie. Jeśli zagadnienie p otencjalnej bliskości z językiem m ówio nym m niej nas in teresuje z powodu bezwzględnej niezależności m edium zapisu, bez w zględu na to, jakie szczególne form y może przyjąć, w tedy cała nasza wiedza o n a rra c ji konw ersacyjnej jeszcze w yraziściej u k a zuje istnienie znacznych rozbieżności m iędzy tym stylem a n a rra c y jn y m stylem Starego Testam entu. Jeżeli chodzi o w ym ienione wyżej cechy językowe, to koordynacja spójnika Y pojaw iająca się w tekstach Starego 1 Nowego T e stam entu nie ma odpow iednika w opow iadaniu konw ersa- cyjnym . Również problem czasu i dom inow ania m owy niezależnej (czego odpow iedniki można znaleźć w n a rra c ji konw ersacyjnej) nie m usi być koniecznie sprow adzany do p rak ty k i u stn ej. Praw dopodobnie na w ięcej uw agi zasługuje pogląd, że styl n a rra c y jn y Starego T estam entu cechuje praw ie krańcow y stopień funkcjonalności sui generis (jest to dość zgodne z pojęciam i silnego „przypisania relew antności” i „kondensow ania”), co rozw inął A uerbach (1967) w rozdziale o Odyseuszu sw ojej Mimesis, przeciw staw iając go n a rra c y jn e m u stylow i starożytnej epiki greckiej, k tó rej także często przypisyw ano „podobieństwa w zględem p ra k ty k i
u s tn e j”. W iele spośród ty ch zjaw isk, k tó re H ard m eier w sw ej analizie Am osa (7, 10— 17) uw aża za odosobnione, np. b rak w skaźników dei- ktycznych, zaniechanie horyzontalnego łączenia zdań na korzyść w e rty kalnego, u w yd atn ien ie głów nych osób działających [event agents] (A uer bach mówi o „w ym iarze głębi” protagonistów , co szczególnie p od kreśla ne jest przez fragm en tary czno ść ich c h a ra k te ry sty k ) itd., uznać należy za zjaw iska podstaw ow e dla opow iadania Amosa. Nie pom niejsza to zaproponow anej przez H ard m eiera in te rp re ta c ji tego pojedynczego tek s tu, skłania jed n ak do pew nego sceptycyzm u co do n iektó rych założeń, np. tw ierdzenia, że k o n fro n ta cja zw aśnionych protagonistów , A m azjasza i Amosa, p rzedstaw iona w form ie bezpośredniej, rzadko pow iązanej w y m ian y słow nej, prow adzi do id en ty fik o w ania się adresatów z b o h aterem A m osem i odrzucania [contra-identijication] jego przeciw nika ze w zglę du na d ram aty czn ą s tru k tu rę tekstu . W S t a r y m Testamencie m owa n ie zależna, jeśli m am słuszność, nie pełni tylko tej pow ierzchow nej fu n k cji, lecz p rzejaw ia się, zwłaszcza że jest środkiem w y razu Boga wobec otaczającej go często ciemności, jako jed y n y a u ten ty czn y środek w yrazu poprzedzający n iejako w szelkie ludzkie działanie. P rzychylnie m ożna zatem odnieść się do w niosku, że opow iadania biblijnego z jego specy ficznym osadzeniem in sty tu cjo n a ln y m nie da się w żaden jasn y sposób powiązać z opow iadaniem potocznym jako elem en tarn ą p rak ty k ą.
Pogląd tak i m ożna poprzeć in n y m argum entem . O pow iadanie w S ta
r y m Testam encie, w zależności od tego, jak dalece jest częścią pow ią
zanego in sty tu cjo n aln ie ko rp u su tekstu , posiada c h a ra k te r „m onum en ta ln y ”. Ow proces „m o n u m entalizacji”, ogólnie rzecz biorąc, nie m usi być koniecznie konsekw encją pisem nego u trw ale n ia opow iadania; w y nik a głównie z m ożliwości ponow nego w ykorzy stan ia te k stu w różno rod n y ch procesach recepcji. Nie istn ieją k u tem u praw ie żadne pod sta w y na obszarze n a rra c ji potocznej, k tó ra w większości przypadków pozbaw iona jest ład u n k u „m o n u m en taln ego ” i gdzie każde przem ieszcze nie w inne k o n tek sty k o m u n ikacy jn e pow oduje zw ykle zm iany w o ry gin alny m tekście. „M onu m en talizacja” jednakże oznacza to, że n a rra c ja historyczn a sta je się nie ty lk o zbiorow ą własnością, lecz że definiująca fu n k cja poznaw cza n a rra c ji, przekazanie inform acji, zostaje p rzek ształ cona w przedstaw ianie [dem onstration ], w ten sposób oddalając do p ew nego stopnia n a rra c ję od je j histo ry czn ej m otyw acji. T rudno stw ierdzić, do jakiego sto p n ia zachodzi ten proces. Uw spółcześnione odczytanie opow iadania Am osa, jakie H ard m eier prop on u je przy końcu swego s tu dium (zapewne w sensie końcow ej fig u ry retorycznej), praw dopodobnie tru d n o byłoby uznać za egzegezę sensu stricto.
W idać z tego, iż pomoc, jak ą mogą tu zaoferow ać językoznaw cze badania n ad n a rra c ją , jest w yraźn ie ograniczona — jej głów na w artość tkw i w ogólnym podejściu pragm atycznym , k tó re jednak, zastosow ane do n arracji, nie w y jaśnia swoistości w ypow iedzi n a rra c y jn e j.
3. Narracja potoczna w postaci przedliterackiej
Je d n ak taki stan rzeczy nie dezaktualizuje całkow icie poruszonego problem u. Stanie się to oczywiste, kiedy weźm iem y p rzedm iot opraco w ania Bangego za obiekt naszego porów nyw ania z n a rra c ją potoczną. Rów nież ten au to r p odejm uje zagadnienie w y korzystania podejścia pragm atycznojęzykow ego, jakkolw iek om aw iane przez niego problem y m ają bardziej zasadnicze znaczenie. Chciałbym zająć się nim i nieco do kładniej.
Przedm iotem rozw ażań jest rela cja m iędzy opow iadaniem potocznym a ty m rodzajem lite ra tu ry szerzej rozum ianej, w k tó ry m n a rra c ja służy baw ieniu a d resata lub stw arza mu okazję do posłużenia się bardziej w ym agającym i form am i in terp retacji. D ecyduje to o roli, jak ą spełnić m ają lingw istycznie zorientow ane badania nad narracją, k tó ra nie o gra nicza się jedynie do przeniesienia ich osiągnięć n a tere n lite ra tu ry ; będzie ona rów nież chłonną stro n ą interdyscyplinarnego dialogu z n auk ą o litera tu rz e . Taki zespół zagadnień, co dość dobitnie w ykazuje a rty k u ł Bangego, obejm uje w iele podstaw ow ych problem ów teorii lite ra tu ry , takich jak definicja lite ra tu ry czy określenie jej granic. N aw et jeśli badacze lite ra tu ry nie są w stanie dostarczyć językoznaw com gotow ych odpowiedzi, to i tak zastosow anie niektóry ch aspektów ich podejścia przyniesie pew ne korzyści. Bezcelowa w ydaje się próba w yznaczenia za k resu m odelu codziennej p rak ty k i kom unikacyjnej, poniew aż znacznie m niej definityw nych stw ierdzeń poczynić można w odniesieniu do tak iej p ra k ty k i niż do obszaru lite ra tu ry . Nie chodzi więc o rozw ażenie kon kretnego ty p u n arracji, k tó ry nie należy do potocznej p ra k ty k i jedynie w aspekcie spontanicznej n a rra c ji ustnej. Je st to procedura w prost p rze ciw na: oglądu opow iadania potocznego dokonuje się od stro n y lite ra tu ry , a w ypływ ające stąd w nioski mogą okazać się p rzy d atn e w dalszych roz w ażaniach na tem at ich powiązań.
N atychm iast u jaw n ia się now y aspekt n a tu ry bardziej zasadniczej, dotyczący definiującego sta tu su semiotycznego, k tó ry odnosi się do n a r ra c ji w ogóle. G łów nym celem opow iadania jest przedstaw ienie zmian w czasie za pośrednictw em zdarzeń — n ab iera więc ono c h a ra k te ru iko- nicznego. U naocznienie łączy rozum ienie językow e i poznawcze, p row a dząc do b ardziej bezpośredniej i trw alszej recepcji k om unikatu niż w p rzypad k u procesów kom unikacyjnych zakodow anych tylko sym bo licznie. N ależy rów nież mieć na uwadze p ro ced u raln y c h a ra k te r ikonicz- ności n a rra c y jn e j. S tw arza on możliwość ponownego jej przeżycia przez odbiorców (częściowo świadczy o ty m dobrze znany fakt, że odbiorcy przypom inają sobie opow iadania lepiej niż inne ty p y tekstu). Z a in te re sow anie odbiorcy k o n ty n u acją i zakończeniem opow iadanych zdarzeń, w zbudzone przez proces budow ania n a rra c ji, uw iarygodnia się, jeśli uw zględnić jeszcze historyczną niepow tarzalność przedstaw ianego
zda-rżen ia jako k o lejn ą definiującą cechę opow iadania. Z ainteresow anie to może osiągnąć znaczny poziom uczestnictw a [in vo lv em e n t] za spraw ą m ak ro stru k tu ra ln y c h kateg o rii kom plikacji i rozw iązania.
Podstaw ow e założenia k o n sty tuo w an ia się opow iadania w yraźnie w skazują na jego szczególną podatność na zorientow ane estetycznie p ro cesy kom unikacji. Zagadnienie to pom ija się zwykle, o czym decydować m ogą różne przyczyny. P rzy w o łajm y tu jeden ogólny prob lem zw iązany ze złożonym obszarem sam ego opow iadania potocznego. E fekty p o ten cjalnie zaw arte w opow iadaniu często nie realizu ją się, jak to się dzieje w przy p ad k u opow iadania nastaw ionego fun k cjonaln ie n a określone cele praktyczne, k tó re osiągane są jako część nadrzęd n ej aktyw ności (np. a r gum entacja), tj. kiedy opow iadanie służy jako przykład, objaśnienie itp. Jednakże całkiem oczyw istym fak te m em pirycznym je st istnienie „do b ry ch opow iadań” i „dobrych n a rra to ró w ” w życiu codziennym , osób, k tó re um ieją skutecznie opowiadać w sposób w yżej zarysow any.
N iektóre z odnoszących się do tego zagadnienia tez w yd ają się jed n ak dość osobliwe. W swoim a rty k u le z a ty tu ło w an y m The Logic of N o n-stan
dard English zajm u jący m się jakością argu m entacji, Labov (1972) zało
żył, że dobrzy n a rra to rz y w yw odzą się głów nie z klas niższych, gdyż przeżyli oni i przedstaw ili swą opowieść niejako od w ew nątrz, co Labov zwięźle określił m ianem „w artościow ania w ew nętrznego [internal eva
luation]”. Dla k o n tra stu n a rra to rz y z klas śred n ich pozbaw iają opow ia
danie jego żyw otn ej substancji, ze w zględu n a skłonność do „w artościo w ania zew nętrznego [external evaluation]”, tj. ek splicytnej w erbalizacji jakości. Pojęcie „uczestn ictw a” w prow adzone w tym kontekście n ab ie ra ro li g en eraln ej właściwości ustnego użycia języka w pracy C hafe’a (1982, s. 46 n.), chociaż odnosi się tak że do ch arak tery sty czn y ch cech „ d o b re j” lub „ z łe j” n a rra c ji (zob. także T annen 1982b, s. 14). N ależy oczywiście zapytać, czy pew ien ro dzaj „uczestnictw a” nie pow oduje też i tak ich p ostaw (zwłaszcza Labov), kied y pozostaje się w k ręgu p rze starzały ch psychologicznych i d eterm inisty czn y ch koncepcji „w italn y ch ” właściwości ustnego użytk o w an ia języka (Wolfson 1982, s. 12 n„ c y tu je p rzy kłady tak iej w łaśnie in te rp re ta c ji konw ersacyjnego praesens histo
ricum). T rudno byłoby w każdym razie m etodą dedukcji związać szcze
gólną jakość n a rra c ji z w ysokim stopniem „uczestnictw a” , jak gd y by sam o uczestnictw o im plikow ało już realizację procesu p rezen tacji opo w iadania z n ieodw ołalnym u k ieru nk o w an iem na p a rtn e ra . Ja k się w y daje, n aw et T an n en (1982b, с) nie p o tra fi zdystansow ać się od takich rozw iązań, pom im o dość dużego kry ty cy zm u wobec zaangażow anej po staw y, jaką przede w szystkim odznacza się socjolingw istyczna in te rp re tac ja Labova. W analizach C hafe’a i T annen pojęcie uczestnictw a jako postaw y m ówiącego „nastaw ionego na m ate ria ł i a u d y to riu m ” om aw iane jest w k ateg o riach in terak cji, lecz nie zostają rozw inięte w w y starcza
jącym sto pn iu z pow odu silnego rozróżnienia języka pisanego i m ówio nego.
„Opowieści m ają baw ić” to brzm iący jak teza ty tu ł a rty k u łu B rew era i L ichtensteina (1982, s. 478), w k tóry m autorzy p rzeciw staw iają się poglądowi, jaki w ich m niem aniu rozpow szechnił się dzięki studiom z zakresu psychologii k o gnityw nej i sztucznej inteligencji, że opowieści m ają jedynie inform ow ać sw ych odbiorców. W ydaje się, że rów nież ci badacze nad al utrzy m u ją, że „historie [stories]” pisane (jak powieść detektyw istyczna, z Dzikiego Zachodu, szpiegowska itd.) różnią się od innych typów n a rra c ji tym , że „m uszą one zawierać coś, co zainteresuje czytelnik a” (s. 477). Jeśli przyjm ie się konsekw entnie p rag m aty czn y lub in te ra k c y jn y p u n k t widzenia, trzeba pam iętać, że coś podobnego odnaleźć m ożna w m edium mówionym, a k onkretnie opowieści, które m ają do starczać rozryw ki, bawić, w yw ierać w rażenie i któ re w ty m celu są opowiadane.
Ten ty p n a rra c ji potocznej, jak w ynika z k ontekstu naszego om ówie nia, dom aga się szczególnej uwagi. Jed n y m z zew nętrznych w aru nk ów jej budow y jest odsunięcie od zdecentralizow anej funkcjonalizacji czy wym ogów faktycznej relew antności i dlatego m ożna uw ażać ją za typ „pozbaw iony fu n k cji” (Gulich 1980, s. 356 n., 263, K allm eyer 1981, s. 409 n., Stem pel 1983, s. 344, A nderegg 1983, s. 385). N a rra c ja może n iejako przedstaw ić się i rozw inąć. Również sposoby recepcji nie n a staw ionej n a prak ty czn e w ykorzystanie opowiadania mogą rozw ijać się w k ieru n k u w yznaczonym przez ich statu s sem iotyczny, tj. nabrać zna czenia estetycznego. W ynika stąd oczyw ista im plikacja dla tw orzenia sam ej n arracji. K allm ey er (1981) użył tu określenia „o rien tacja na Ge
stalt (G estaltorientiertheit)”, m ówiąc inaczej, pojęcia, które w yraźnie
oddaje w ym iar estetyczny tego ty p u n a rra c ji potocznej i opiera się na tym , co K allm ey er nazw ał „silnym i podobieństw am i stru k tu ra ln y m i do typów n a rra c ji w ybitnie litera c k ie j”. Sam a k t n a rra c y jn y może być skuteczn y jako kom u nik at dzięki specyficznej realizacji procesu n a rr a cyjnego i w cześniejszem u rozw inięciu potencjału efektów już założo nem u w jego zasadniczej s tru k tu rz e (zob. wyżej). Moc n a rra c ji w p ro cesie jej tw orzenia i jako jego re z u lta t stanow i istotn y czynnik jej recepcji.
M etody i środki zastosowane w ty m rodzaju opow iadania m uszą być dostosow ane do w aru nk ó w n arracji, m uszą także przem aw iać do od biorców i przykuw ać ich uwagę. W związku z ty m w yróżnim y dwa typ y, z któ rych pierw szy dotyczy ikonicznej n a tu ry opowiadania, a d ru gi szczególnej jakości inform acji przez nie przekazyw anej.
3.1. O ddziaływ anie ikoniczne
Specyficzna realizacji procesu narracyjnego, w znaczeniu zasygnali zow anym powyżej, w ym aga doboru odpowiednich środków , k tó re m ają
wzm ocnić daną ikoniczność lub podnieść unaoczniającą w artość opow ia dania. To o statn ie osiąga się za pom ocą p ro ced ury globalnej — unaocz n ian ia przyw ołującego to, co nieobecne i m inione, odznaczającego się w ieloaspektow ością. Uszczegółowienie zdarzeń k o n sty tu u jący ch opow ia danie, czyli ściśle analityczne ujaw n ienie ich znaczenia, tw orzy w rażenie p rzestrzen n ej bliskości wobec zdarzenia. Użycie tzw. praesens historicum służy czasowej ak tu alizacji zdarzenia. O bydw a środki decydują o tym , że procesu aln y c h a ra k te r biegu zdarzeń staje się d ostępny percepcji w yobrażeniow ej, jak rów nież w zm agają tw orzenie napięcia. Na ty m sam ym poziomie s y tu u je się użycie m ow y niezależnej w przy pad ku w y powiedzi protagonistów z jej szczególną właściwością pow iększania efek tu aktualizacyjnego, co prow adzi do quasi-referen cjaln eg o uobecnienia n a drodze kopiow ania a k tu w ypow iadania. Mowa niezależna uzupełnia rów nież w y m iar optyczny „w izualizacją” akustyczną poprzez naśladow a nie najczęściej dziw nych sposobów m ówienia, uw zględniając intonację. W ypada nadm ienić, że te sam e cele m ożna osiągnąć in ny m i środkam i (zob. niżej). Nie dokonano dotąd opisu tych procesów n a podstaw ie a n a lizy em pirycznej w pożądanym zakresie, m im o że istn ieje już w iele istotn ych uzgodnień. Okazało się jednak, że różne w ym ienione w cześniej procesy są niekied y z sobą skorelow ane, np. wysoki stopień nasycenia szczegółam i i „ d ra m aty c z n y ” czas teraźn iejszy z jednej stro n y oraz w y stępow anie w ew n ątrz m a k ro s tru k tu ra ln e j k atego rii kom plikacji — w y jś ciowego m iejsca napięcia z dru g iej stro n y (Q uasthoff 1980, s. 227 n., 243 n.). W olfson (1982, s. 24 n.) dostrzega znaczące w spółw ystępow anie konw ersacyjnego praesens historicum i m ow y niezależnej, „szeptów scenicznych” , ekspresyw n ych dźwięków, efektów dźwiękowych, ruchów i gestów, jako cech tego, co określa term in e m „opowieść w ykonyw ana
[performed story]”. Szczególnie w ażne jest tu w łączenie cech paralin g w i-
stycznych i niew erbaln y ch, choć ich lista nie została dokładnie omówio na. Proces unaocznienia rzeczyw iście o bejm uje głównie kody niecyfrow e, k tó re są predysponow ane do tego ze w zględu na cechy ch arak tery sty czn e dla ekspresji analogow ej: optyczną i akustyczną rep rezen tację w łaści wości procesów i zdarzeń (kontury, odgłosy itd.) za pom ocą odpow ied nich sym boli gestów lub obrazów akustycznych; te a tra ln ą im itację p ro tagonistów ; m im iczną ek sp resję stosun k u uczuciowego rodzącego się z pozornie bezpośredniego zaangażow ania, zw artościow ania itd. W szyst kie te czynniki w spółtw orzą złożony z „w ielu m ediów sp ek tak l jednego a k to ra [one-m an m u ltim ed ia show]” służący dram atyczn ej ew okacji i przedstaw ieniu realizow anem u przez n a rra to ra , k tó ry p o trafi w yko rzy stać możliwości tego ty p u n a rra c ji potocznej.
3.2. Podnoszenie jakości opow iadania
Z historycznej indyw idualności zaw artości tekstu w yw ieść m ożna drugi sposób efek ty w n ej realizacji odnoszący się do n a rra c ji. Zachodzące
tu procesy m ają za zadanie podnieść jakość jego treści i atrak cy jno ść jego w alorów rozryw kow ych. Dotychczas zajm ow ano się nim i niew iele, obecnie rów nież zostaną jedynie zarysow ane w sw ych najogólniejszych tendencjach. O bejm ują one hiperbolę, k tó ra powiększa w ym iary, jakości i intensyw ność przedm iotów dośw iadczanych bądź bezpośrednio, bądź za pośrednictw em procesu w artościow ania (Stem pel 1983b). Inną m etodą, w pew nej m ierze w ypływ ającą z pierwszego pun ktu , jest k rea c ja p ew nych efektów estetycznych (w większości o charak terze kom icznym) poprzez kształtow anie i stru k tu ro w an ie form y fikcjonalnej (Stem pel 1983). Istnieje ponadto w ielorakie różnicow anie perspek tyw n arracyjn ych, k tóre wzbogaca złożoność opowieści (K allm eyer 1981, s. 416 n., nieco inaczej P olanyi 1982) i dzieli percepcję n a rra c ji na k ilk a zdarzeń p e r- cepcyjnych.
3.3. N arracja potoczna i literack a jako przeciw ieństw a
Ja k w ykazano już wcześniej, m ożna oczywiście opowiedzieć się za poglądem , że m etody n a rra c ji potocznej, a zwłaszcza n a rra c ji służącej rozryw ce, uw idaczniają się i d ają się określić tylko z p u n k tu w idzenia poetyki n a rra c ji — przy jm u jąc p erspektyw ę interakcji, k tó ra podkreśla ich jakość jako działań i elim inuje możliwość zrozum ienia ich jako p rze
jaw ów zaangażow ania psychologicznego. S ugeruje to stanow isko, do którego dochodzi Bange w swoim om ówieniu niektórych opracow ań w y m ienionych także w niniejszej pracy. Zakłada on, że elem entarne środki służące skuteczności i prezen tacji w kom unikacji potocznej uznać m ożna za pierw otne, o ile nie podstaw ow e typ y odpowiednio przekształcone w p rak ty ce literackiej. Zapew ne w iarygodne, a w pew nej m ierze naw et owocne jest założenie, że arty sty czne norm y językow e w yrosły ze sche m atów , środków i m etod codziennej kom unikacji. E w identnym p rzy kładem może tu być reto ry k a klasyczna, w yrastająca z reto ry k i potocz nej, jakiej ciągle używ am y w in terak cji u stnej. Bange zakłada jednak, że rów nież obszar lite ra tu ry , gdy p atrzy się nań od stro n y p rag m aty k i kom unikacji codziennej (zwłaszcza zaś n arracji), ukazuje się w nieco in n y m św ietle, a n a w e t odkryw a nowe aspekty. M usim y jednak zadać sobie pytanie, dokąd prow adzi przyjęcie takiej p erspek tyw y i jak dalece użyteczna jest w odniesieniu do rozważanego typu n a rra c ji potocznej.
W ostatnich latach w ten czy inny sposób często w yrażano pogląd (przypuszczenie, przekonanie), że przechodzenie od pew nych form po tocznej wypow iedzi u stn e j lub pisanej do w ielkiej lite ra tu ry jest płynne i nie re p re z e n tu je „skoku jakościowego” (Kloepfer 1981, s. 314). Bange m a słuszne w ątpliw ości co do tak kategorycznych k ry terió w ró żn icu ją cych, o p arty ch na w ąskim i w yraźnie jedno stro n nym poglądzie n a ko m u nikację potoczną, jakie proponuje S. J. Schm idt. W ydaje się jednak, że istnieją jedynie dw a m ożliwe stanow iska: albo rezygnuje się z pojęcia lite ra tu ry , a właściwie literackości (to relaty w n ie n ieatrak cy jn e, o ile
nie błędne stanow isko zajm uje k ry ty k o w an y przez Bangego Dictionnaire
de sémiotique G reim asa i Courtésa), albo też zachow uje się to pojęcie,
a wówczas m ów ienie o p ły n n y m przechodzeniu oznaczać może w yłącznie faktyczn e istnienie linii granicznej lub progu m iędzy wypow iedzią po toczną a literack ą. N apotykany tu p roblem jest dostatecznie znany, w tym kontekście jednak ograniczyć się m ożna jedynie do om ów ienia go w od niesieniu do szczególnego przy p ad k u potocznej n a rra c ji k onw ersacyjnej w aspekcie jej relacji z n a rra c ją literacką. J a k m ożna się spodziewać, w y łan iają się znaczące rozbieżności.
3.3.1. Rozróżnienie n a rra c ji potocznej i literack iej — k ry te riu m historyczne
P rz y om aw ianiu tek stu z księgi Amosa w ykazano już, że n a rra c ja konw ersacy jn a nie ulega „m onu m en talizacji” . W yróżnik ten odnosi się także do w y tw o ró w lżejszej lite ra tu ry (nazw anych później „h isto riam i5' za B rew erem i L ichtenstein em 1982), k tó re jak wiadomo, są zapisyw ane, lecz jako pojedyncze dzieła nie osiągają jakiegokolw iek w ym iaru h isto rycznego. L iterack ie dzieła sztuki z kolei są elem entam i „ciągu” h isto rycznego, wobec czego wchodzą w specyficzny związek dialektyczny z istniejącą tra d y c ją literack ą, np. na zasadzie przekształcenia, negacji czy p rze ra sta n ia w cześniejszych dzieł, w zależności od aktualnego p a ra dygm atu historycznego. Odnosząc to do szerzej rozum ianej lite ra tu ry epickiej, zobaczyć można, że n a w e t specyficzne gatunkow o ty p y n a rra c ji mogą ulec m odyfikacji w procesie historycznym . Rozwój lite ra tu ry od końca X IX w. dostarcza dowodów, że sam a n a rra c ja może stać się p ro b le m atyczna, a w łaściw ie n a w e t zaniknąć n a pew ien czas w sw ej określo nej, dającej się zidentyfikow ać postaci. Potoczne opow iadanie i opowieści jako fo rm y codziennej p ra k ty k i kom un ik acyjnej nie podlegają tem u rodzajow i dynam iki h istorycznej. M etody baw ienia w ogólnym zarysie niew iele się zm ieniają w czasie. D ajm y za przykład: w pew nych g a tu n kach lite ra tu ry n a rra c y jn e j tzw. m ow a pozornie zależna sta je się m odna lub w ychodzi z mody, a czasem całkow icie zanika. Z drugiej stro n y m ożna założyć, że jej głów ny odpow iednik w potocznej n a rra c ji u stn e j — ironiczna pseu d oid en tyfik acja z b o h aterem poprzez w yraz tw a rz y i in to nację — zawsze jest p o ten cjaln y m kom ponentem p ra k ty k i n a rra c y jn e j. Z d eterm in o w an y historycznie a rty sty c z n y system n a rra c ji literackiej, dopuszczający n a w e t m ożliwość zarzucenia swoich w łasnych elem entów , m a swój odpow iednik w życiu codziennym w um iejętności i sztuce sk u tecznego w yk o rzy sty w an ia dostępnych m etod i środków . Wobec tego elem en tarn e m etody i środki odg ry w ają w n a rra c ji potocznej, w łączając opowieści, rolę znacznie w iększą niż w literack ich dziełach sztuki, gdzie używ anie ich może n a w e t doprow adzić, na pew ien czas, do rezy gnacji z n iek tó ry ch środków . Z tego pow odu część z nich u siłu je p rzetrw ać rów nież per negationem. E stetyczny rezu ltat, p rzy n ajm n iej jeśli chodzi
o bardziej am bitne w ytw ory, zawdzięcza najm niej m etodom stosow a ny m w n a rra c ji potocznej.
3.3.2. Fikcjonalność
W naszym porów nyw aniu fu n d am en taln e znaczenie przyw iązuje się do zagadnienia fikcji. P roblem ten podejm uje rów nież Bange, choć w nie co szerszym kontekście. G dy zająć się sam ą narracją, trud no jest p rzy jąć propozycję Bangego, w edług której fikcjonalność w potocznej ko m unikacji op arta jest na s tru k tu ra c h tego, co niezgodne z rzeczyw istością
[counter-factual]. T rudno dostrzec podobieństwo pom iędzy tą grą z moż
liw ościam i i niem ożliwościam i biegu zdarzeń, k tó rą czasem w yraźnie prow adzą obydw aj uczestnicy, a fikcjonalnością literacką. Fikcjonalność w lite ra tu rz e opiera się na w zajem nej um owie i przejaw ia się zwłaszcza w częstej p rak ty ce niedom ów ień oraz pozornej negacji swego istnienia. Sądowi, że fikcja literack a jest niezgodna z rzeczywistością, m ożna p rzy pisać w ręcz odw rotny sens, gdyż sugeruje ona możliwość sw ej w łasnej realności. W n a rra c ji potocznej fikcja jest środkiem tra d y c y jn ie używ a nym w sy tu acjach konw ersacji, zawsze podlegających w arunkom p ra w dziwości. F ik cja w ustalonej na gruncie in terak cy jn y m sam oprezentacji, by poprzestać na jednym przykładzie, nie sięgnęłaby poziom u oszustw a (zob. Stem pel 1983, s. 324 n.). W kontekście naszych rozw ażań fikcja potoczna in teresu je nas o tyle, o ile pojaw ia się w opow iadaniach służą cych rozryw ce, w łaśnie tam bow iem używ a się jej w celu osiągnięcia u adresataów tego, co jest koniecznym w arunkiem istn ien ia fikcji lite rackiej, czyli um ożliw iania lub wzm agania recepcji estetycznej, przez co kw estia praw dziw ości lub niepraw dziw ości staje się n ieistotna (zob. też Polanyi 1982, s. 163). Chociaż ad resat może zaakceptow ać tak i stan rzeczy, k tó ry mimo w szystko uniew ażnia podstaw ow e założenia kom u nikacji potocznej (zgodnie z pow iedzeniem se non è vero, è ben trovato [jeżeli n a w e t nie praw dziw e, to dobrze pom yślane]), nie pow inno to jed n a k podważać naszego spostrzeżenia, że podobieństw a w zględem lite r a tu r y fik cjo n aln ej istn ieją tu jedynie na płaszczyźnie recepcji, ale n aw et w ted y nie powinno się oczekiwać zbyt wiele (A nderegg 1983, s. 384 n.). M ając n a uw adze samo pow staw anie fikcji w potocznym opow iadaniu służącym rozryw ce, fik cja nie jest tylko jednym z w ielu środków, k tó rego sporadycznie używ a się w procesie kreow ania n a rra c ji (takich jak hiperbola n arracy jn a); wiąże się ona rów nież z k ry te riu m praw dopodo bieństw a o p arty m na codziennych przeżyciach. Dlatego fikcja nie może tw orzyć m odeli rzeczyw istości, jak to się dzieje w dziełach literackich, lecz jedynie m odele w ew n ątrz rzeczywistości (Stem pel 1983, s. 347). W takim razie lżejszą lite ra tu rę pisaną właściwiej będzie um iejscow ić w pobliżu n a rra c ji potocznej niż fikcji literackiej. C h arak tery sty czn a właściwość fikcji jako środka w ty m przypadku sięga niem al m aksim um ,
co w yjaśn ia inten sy w n y , lecz szybko zanik ający efek t scen i w ątków w procesie recepcji.
3.3.3. Obecność n a rra to ra
N a rracja potoczna w y m ag a specyficznego rozum ienia „w ykonyw ania
[performance]”, nie jako ak tu alizacji gotow ych stru k tu r, lecz jako od
gryw anie n a żywo [staging], p rzy czym nie chodzi tu o te k st czy p a rty tu rę , lecz o tw orzenie i kształtow anie n a rra c ji. Również odbiorca bierze udział w ty m procesie, zarów no w n ieokreślonej roli a u to ry te tu u k ie runkow ującego i k on trolującego m ówcę oraz obserw atora zainteresow a nego procesem tw órczym , co szczególnie w p rzy pad ku n a rra c ji sp o n ta nicznej przejaw ia się w częstych sam okorektach n a rra to ra . Istn ieją we w spółczesnej lite ra tu rz e znane p rzy k ład y powieści, k tó ry c h tem atem jest ich w łasn y proces pow staw ania. W kom unikacji bezpośredniej tem at ta k i rzadko kiedy wzbudzić może zainteresow anie estetyczne skupione n a nim sam ym , nie ty lk o dlatego, że jest n ieisto tn y treściowo, ale ze w zględu n a to, że percepcja procesu genetycznego autom atycznie kie r u je uw agę uczestników n a n a rra to ra jako podm iot rozw ijającej się czynności językow ej (ogólne znaczenie tego zjaw iska w procesie in te r akcji porusza S tem pel 1984, s. 155 n.). K allm ey er (1981, s. 481 n.) słusznie podkreśla szczególną „obecność n a rr a to r a ” w in teresu jący m nas typie n a rra c ji potocznej; tłum aczy ją jed n ak nieco inaczej. Z jaw iska takie jak form ułow anie, specyficzny dobór w yrażeń, in d y w id ualn e oceny czy inne cechy w ypow iedzi n a rra c y jn e j, in te resu ją słuchacza jako ekspresja cha rak te ry sty cz n a dla podm iotu, k tó ry rów nież przed staw ia się n a wiele sposobów, p rzy jm u ją c na stosunkow o długi czas dom inującą m onologicz- ną rolę mówcy: jako jed n ostk a o szczególnej wiedzy, zdolnościach, spo sobie zachow ania itd., jako au to r wysoko cenionej rozryw ki, a w p rz y p ad k u historii p rzeżytej przez n a rra to ra jako h istoryczny podm iot i swój w łasn y sędzia (zazwyczaj nie w prost, czyli orien tu jąc się w edług po zornie obiektyw nych faktów ). Z ainteresow anie słuchacza, jakkolw iek zde term ino w an e sy tu acją obecną, przenosi się n a historycznego protagonistę ty lk o po to, b y powrócić znów ku obecnem u fizycznie mówcy.
4. W nioski
S p ró b u jm y teraz w ysnuć w nioski z dotychczasow ych rozw ażań. Jeśli p raw d ą jest, że n a rra c ja potoczna służąca rozryw ce pojaw ić się może ty lk o w sy tu acji odprężenia, nie dotyczącej p rak ty czn ej użyteczności, wówczas sy tu a c ja tak a n a ty c h m ia st w yznacza ograniczenia tem u proce sowi. Dzieje się tak, poniew aż asp ekt re la c y jn y osiąga o wiele większe znaczenie w tak im schem acie, co jest zjaw iskiem niezależnym od danego rod zaju w ypow iedzi. Co w ięcej, e lem en ty uczestniczące w in te rak c ji kie r u ją uwagę ku poszczególnym autoro m (Stem pel 1984, s. 158). W tych
okolicznościach opow iadania in te resu ją nie ty le ze w zględu n a siebie, lecz przez to, że u jaw n iają coś o n arrato rze, k tó ry je tw orzy, odw ołując się do w zroku i słuchu. I odw rotnie: m ówca opow iadający historię do konuje jednocześnie sw ej sam oprezentacji. Św iadczy o ty m rów nież potw ierdzana lek tu rą rela ty w n a jednolitość i bezbarw ność, zawiłość i skrótowość, słowem, ograniczona nośność tekstów będących zapisem n a rra c ji potocznej. Najlepsze p rzy k łady takich tekstów zawsze w ypadną gorzej w porów naniu z opow iadaniem ukształto w an ym z m yślą o ko m unikacji piśm iennej. W spom niałem już o „ru d y m e n ta rn y m a ry sto te - lizm ie” jako progu, którego spontaniczna n a rra c ja potoczna nie jest w stanie przekroczyć (Stem pel 1983, s. 347). J e st to jednak n iezbyt w łaś ciw a p ersp ekty w a osądu. To, co w ydaje się tryw ialn e lub w adliw e, nie pom niejsza sposobu, w jaki uczestnicy przeżyw ają spotkanie ko nw er- sacyjne, o czym decydują szczególne właściwości k o m unikacji bezpo średniej. Da się n a w e t uzasadnić tw ierdzenie, że n a rra c ja potoczna za chow uje funkcjonalność we w spom nianych już w aru n k ach ogólnych, poniew aż służy ona także za środek kom unikacji n a rra to ro w i jako p ro - tagoniście.
Zagadnienie to m ożna omówić dokładniej zwłaszcza w jedn y m wzglę dzie. M ożna przyjąć, że in te rak c ja jest przede w szystkim m iejscem , w k tó ry m uzgadniane są asp ek ty tożsamości społecznej, zależnie od odpow ia dających im typów wypow iedzi (Stem pel 1984, s. 259 n.). Jeśli uznać ten pogląd, m ożna powiedzieć, że potoczne opowiadanie służące rozryw ce pasuje tu dość dobrze. U kierunkow anie n a rra c ji na skuteczność dom aga się społecznego uznania. W idać to zwykle zwłaszcza w p rzy p adku szcze gólnie udanego opow iadania, poniew aż odpowiada to zainteresow aniu, jak im a d resat darzy osobowość n a rra to ra . Użycie m etod i środków po tęgu jących efek t spełniałoby zatem dw ojaką funkcję: po pierw sze, do prow adzen ia ak tu n arracy jn eg o do sukcesu, po drugie, w ykorzy stania tego sukcesu w celu osiągnięcia społecznej akceptacji. N a rra c ja potoczna osiąga ostatecznie w y m iar retory czn y — jest figurą, k tó ra n a sk utek sw ej wagi tem atycznej w tej płaszczyźnie może pozostać b ardziej u k ry ta p rzed nie zaangażow anym obserw atorem niż przed uczestnikiem in te r
akcji. Jeśli chodzi o w spom nianą wyżej ahistoryczność n a rra c ji potocz n ej, m ożna ją teraz określić bardziej precyzyjnie. Jak o w ydarzenie po wszednie przem ija ona dość szybko, jeśli jednak wziąć pod uw agę jej w pływ na społeczne zakw alifikow anie n a rra to ra jako jednostki, pozo staw ia po sobie ślady — ograniczonej — ważności historycznej. Znacz ne zainteresow anie w ten sposób tw orzoną relacją opow iadania do u k ry tego za nim podm iotu mówiącego przejaw ia się, naw iasem mówiąc, do kładnie tam , gdzie b ra k u je n a tu ra ln y c h w arunków , tj. w k om unikacji literackiej. W iadomo, jak tru d n o jest nauczyć się rozdzielać a u to ra jako osoby [biographical author] od n a rra to ra dzieła (tak więc a u to r nie jest „ch o ry ” dlatego, że pisze od rzeczy); to, co Tynianow nazyw a „literack ą
osobowością” auto ra, jest w y tw orem zm ieniającej się w zależności od te k stu i epoki ten d en cji do tw orzen ia obrazu au to ra na podstaw ie jego dziel.
Nic nie zdaje się potw ierdzać poglądu, że n a rra c ja potoczna łączy kom unikację literack ą i codzienną w jakikolw iek usystem atyzow any sposób. „ S tru k tu ra ln e po dobieństw a”, k tó re odkryć m ożna m iędzy lite rac k ą i potoczną n a rra c ją , są o ty le info rm atyw n e, o ile k onteksty, w któ ry ch się pojaw iają, są do siebie podobne, czego nie da się zauw ażyć w om aw ianym tu przyp ad ku . Euforyczne nieco m ów ienie o „gładkim przechodzeniu” z jednego obszaru n a drugi m usi ustąpić m iejsca su b te l n iej sform ułow anym sądom.
Nie przeoczm y jed n ak trafneg o spostrzeżenia, jakie uczynił Bange: n a w e t jeśli n a rra c ji potocznej nie m ożna uznać za lite ra tu rę (rów nież lite ra tu rę u stną), zw raca się uw agę n a zazw yczaj pom ijaną dziedzinę ko m unikacji codziennej. J e st ona polem działań estetycznych jako for m a uw olnienia się od zew n ętrzn ych zobowiązań i śm ierteln ej r u ty n y życia codziennego — „ a lte rn a ty w n a ” form a działań, k tóre m ożna określić (za propozycją Bangego) jako niezgodne z rzeczyw istością p rzy n ajm n iej w tedy, gdy posługują się one żartem lub zabawą. Jednakże są one zawsze aktyw nością in te rak c y jn ą, w yznaczoną zgodnie z k o n k retn y m celem . Jako tw órcze w ykonanie aktyw ność estetyczna w n a rra c ji po tocznej służącej rozryw ce zm ierza do sam orealizacji i społecznego u zn a nia (i dlatego nie m ożna mówić o jej „niezgodności z rzeczyw istością”). W innych przypadkach, np. g ru p y przyjaciół oddających się żartom , p ożądanym dośw iadczeniem jest poczucie solidarności, k tó re w zrasta poprzez w spólne odstępstw o od tego, co norm aln e lub rozsądne (bez w zględu na to, jak ograniczone jest to dążenie). D ziałanie estetyczne w życiu codziennym je st więc przede w szystkim środkiem kształto w an ia i stru k tu ro w a n ia społecznych relacji. Być może sam ym relacjom p erso n a ln y m da się przypisać przybliżony sta tu s estetyczny; chodzi tu o w a r tości, które są w zajem nie p rzekazyw ane i dośw iadczane w sytu acjach rozm ow y (tj. jakości afek tu , fascynacji itd.; Stem pel 1984, s. 157 n.). W każdym razie w y d aje się, że rozw ażenie tego, co pozornie m iało u ja w nić bliskość n a rra c ji potocznej i literack iej, w rezultacie uw ydatniło jeszcze istniejące m iędzy nim i różnice.
Przełożył An drze j Nermer
Bibliografia
A n d e r e g g , J., 1983, Zum Problem der Alltagsfiktion. „Poetik und Hermeneutik'’ 10, s. 377—386.
A u e r b a c h , E., 1968, Mimesis. Rzeczywisto ść przedstawiona w literaturze Za
B a n g e , P., 1986, Towards a Pragmatic Analysis of Narratives in Literature. „Poetics” 15, nr 1—2, s. 73—87.
B r e w e r , W. W., E. H. L i c h t e n s t e i n , 1982, Stories Are to Entertain: A Struc-
tural-Affect Theory of Stories. „Journal of Pragmatics” 6, s. 473—486.
C h a f e , W„ 1982, Integration and Involvem ent in Speaking, Writing and Oral
Literature. W: D. T a n n e n (ed.), Spoken and Written Language: Explorating Orality and Literacy. Ablex, Norwood, NJ.
E h l i c h , K. (Hrsg.), 1980, Erzählen im Alltag. Suhrkamp, Frankfurt am Main. G r e i m a s , A. J., J. C o u r t e s , 1979, Sémiotique. Dictionnaire raisonné de la
théorie du langage. Hachette, Paris.
G ü 1 i с h, E., 1980, Konventionelle Muster und kommunikative Funktionen in All
tagserzählungen. W: K. E h l i c h (Hrsg.), s. 335—384.
H a r d m e i e r , C., 1986, Old Testament Exegesis in Linguistic Narrative Research. „Poetics” 15, nx 1—2, s. 89—109.
K a l l m e y e r , W., 1981, Gestaltorientiertheit in Alltagserzählungen. W : R. К 1 о e p- f e r , G. J a n e t z k e - D i l l n e r (Hrsg.), Erzählung und Erzählforschung im
20. Jahrhundert. Klett, Stuttgart, s. 409—429.
K a l l m e y e r , W., F. S c h ü t z e , 1977, Zur Konstitution von Kommunikations
schemata der Sachverhaltsdarstellung. W: D. W e g e n e r (Hrsg.), Gespräch analysen. Buske, Hamburg, s. 159—274.
K l o e p f e r , R., 1981, Das Dialogische in Alltags spräche und Literatur. W: P. S c h r ö d e r , H. S t e g e r (Hrsg.), Dialogforschung. Jahrbuch des Instituts für Deutsche Sprache 1980. Schwann, Düsseldorf, s. 314—333.
L a b o v , W., 1972, The Transformation of Experience in Narrative Syntax. W: W. L a b o v , Language in the Inner City. Studies in the Black English Verna
cular. U niversity of Philadelphia Press, Philadelphia, Pa., s. 354—396.
L a b o v , W., J. W a l e t z k y , 1967, Narrative Analysis: Oral Versions of Personal
Experience. W zbiorze: J. H e l m (ed.), Essays on the Verbal and Visual Arts.
Seattle, London.
Q u a s t h o f f , U., 1980, Erzählen in Gesprächen. Narr, Tübingen.
S t e m p e l , W.-D., 1980, Alltagsfiktion. W: K. E h l i c h (Hrsg.), s. 385—402. S t e m p e l , W.-D., 1983a, Fiktion in konversationeilen Erzählungen. „Poetik und
Herm eneutik” 10, s. 331—356.
S t e m p e l , W.-D., 1983b, „Ich vergesse alles”. Bemerkungen zur Hyperbolik in
der Alltagsrhetorik. W: Allgemeine Sprachwissenschaft, Sprachtypologie und Textlinguistik. Festschrift für Peter Hartmann. Narr, Tübingen, s. 87—98.
S t e m p e l , W.-D., 1984, Bemerkungen zur Kommunikation in Alltagsgesprächen. „Poetik und Herm eneutik” 11, s. 151—169.
T a n n e n , D. (ed.), 1982a, Spoken and Written Language: Explorating Orality
and Literacy. A blex, Norwood, NJ.
T a n n e n , D., 1982b, The Oral Literate Continuum in Discourse. W: D. T a n n e n (ed.), s. 1—16.
T a n n e n , D., 1982c, Oral and Literate Strategies in Spoken and Written Narra
tives. „Language” 58, s. 1—21.
W o l f s o n , N„ 1982, CHP — The Conversational Historical Present in American