• Nie Znaleziono Wyników

Mikołaj Sęp Szarzyński : żywot i dzieła : (dokończenie)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Mikołaj Sęp Szarzyński : żywot i dzieła : (dokończenie)"

Copied!
23
0
0

Pełen tekst

(1)

Władysław Ćwik

Mikołaj Sęp Szarzyński : żywot i

dzieła : (dokończenie)

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 6/1/4, 425-446

(2)

(£ > ... — ' - ■ - - ^ ) Q C £ > = ^ g ) 0 ( ^

W Ł A D Y S Ł A W ĆW I^·

MIKOŁAJ SĘP SZARZYŃSKI.

Ż Y W O T I D Z I E Ł A .

(DOKOŃCZENIE).

Drugi okres twórczości poety przypada na ostatnie lata jego życia.

Spółczesne wzmianki wskazują, że Sęp przebywa wtedy coraz częściej w ziemi przemyskiej, a wkońcu przenosi się naw et do niej na stałe , nabywszy w lutym r. 1580 leżącą w niej wieś W olicę1). W szakże zupełnie ze ziemią lwowską nie zrywa. W tymże bowiem roku , w trzy miesiące po intromisyi we Wolicy (26 maja) zeznaje w grodzie lwowskim , źe pewna ł ą k a , z której skoszone siano ze­ b ra ł jego ojciec, jest istotnie własnością ojca2). Po raz ostatni po­ jaw ia się nazwisko poety w aktach 21 stycznia 1581 r.; wtedy bo­ wiem pożycza od Stanisław a K iernera, domownika młodszego Sta- rzechowskiego 847 złp. na półtora roku 3). W krótce potem um iera i 29 sierpnia tegoż roku staje stary jego ojciec w sądzie przem y­ skim celem odebrania po nim niewielkiego spadku na rzecz d ru ­ giego syna, Jakób a, którego Mikołaj uczynił swoim spadkobiercą4). W tym okresie życia łączyły poetę ściślejsze stosunki z do­ mem Kostków. Są naw et w skazówki, że przebywał na ich dworze w Przeworsku, ale bliższych szczegółów tego pobytu nie znam y5).

4) P in k el Przewód, nauk. lit. 1 8 8 0 . 871. 2) B ostel o. c. 82.

3) P in kel o. c. 372. 4) Tamże.

5) Słow nik geogr. IX . 185.

(3)

426 Władysław ćwik ,

Kostków mógł poeta poznać przez W ojciecha Starzechow- skiego , gdyż Kostczyna , z domu Odrowążówna ze Sprowy, była cioteczną siostrą jego żony1). Urodziła się ona (ostatnia z książąt m a­ zowieckich) w 1540 r. Pierwszym jej mężem był Jan Krzysztof Tarnowski, syn głośnego zwycięzcy z pod Obertyna, zm arły bezpo­ tomnie w 15 672). W czasie zatem, kiedy poeta przybywa do kraju, jest ona ju ż wdową. Po mężu odziedziczyła olbrzymi m a ją te k , bo Przeworsk i Jaro sław 3). Będąc przez siedm lat wdową (do 1574), budow ała kościoły, w yposażała szpitale, opiekowała się biednymi, o czem szeroko piszą autorow ie herbarzy4). Jako spadkobierczynię książąt mazowieckich chciał ją naw et Zygmunt August pojąć za żonę, ale nie zgodziła się na t o , pragnąc poświęcić się służbie bo­ żej. Dopiero r. 1 5 7 4 , skłoniona naleganiami krewnych i błogosła­ wieństwem papieskiem , wychodzi powtórnie za mąż za Jan a Ko­ stkę , kasztelana gdańskiego , który właśnie w tymże roku zostaje wojewodą sandomierskim 5). Jest to jeden z głośniejszych mężów w Polsce : był bowiem naw et kandydatem do korony po ucieczce Henryka 6). Pan t e n , żeniąc się z Odrowążówną , m iał z pierwszej żony dwóch synów : Jana, który „był mąż uczony i w postronnych krainach naukam i się baw ił“ i młodszego S tan isław a, który zaj­ m ował się rzem iosłem rycerskiem 7). Miał też z pierwszej żony córkę Z ofię, która „m łodo w panieństwie um arła roku 1580“ 12 lipca na jakąś zaraźliw ą chorobę8). Równocześnie um arła macocha, która, usługując jej w chorobie, od niej się za raz iła9).

*) Żona pochodziła z Ł askich. M atka Ł askiej B eata (czyli, jak Paprocki praw idłow o m ówi : B iejata) i ojciec Odrowążówny Stan i­ sła w są d ziećm i A ndrzeja Odrowąża , w ojew ody ru sk iego (Paprocki, 505). Z aznaczyć t r z e b a , iż W ojciech ma z Ł askiej potom stwo już przed 1 5 7 8 (Paprocki, Gniazdo cnoty, 708).

2) Paprocki o. c. 5 0 5 i 4 8 5 .

3) Z łota k sięg a V I. 387. S łow nik geogr. I X . 1 85. 4) Paprocki 5 0 5 . N iesieck i V I I I . 41.

5) W „S tarożytnej P o lsc e “ B a liń sk ieg o i L ip iń sk ieg o (W ar­ szaw a 1 8 8 5 tom II. 7 9 8 ) czytam y, źe Odrowążówna w y sz ła za K o­ stk ę w 1 5 6 9 r. Tak samo p isze ks. Barącz w „Archiwum 0 0 . Do­ m inikanów w J a ro sła w iu “ (Kraków 1 8 8 7 str. 40), obaj bez podania źródła. Id ę jednakże za N ie s ie c k im , k tóry, żyw ot jej szczegółow o k reślą c , przytacza n astępu jące słow a jed nego jej lis tu : „Będąc ja w dow ą przez s i e d e m la t “ i t. d. (V I I. 4 0 ). P ie rw szy mąż umarł w 1 5 6 7 , w ych od zi w ięc za K ostk ę w 1574.

6) N iesiec k i I. 14 6 i 28 6 .

7) Paprocki o. c. 4 1 5 . S ta n isła w od zn aczył się pod Gdańskiem 15 7 7 (B ielsk i, K ronika polska, 1597, str. 7 4 5 ).

8) Paprocki 5 0 5 i w yd. 1903 str . 4 3 . 9) N iesiec k i V II. 41.

(4)

Mikołaj Sęp Szarzyćski. 4 2 7

Jeżeli Odrowążównę mógł poznać poeta tuż po powrocie z z a ­ granicy, to znajomość jego z jej drugim mężem mogła powstać najprędzej w 1574 r., a w każdym razie przed 1579, gdyż wtedy wychodzi z druku dziełko Marka Piotrkowity p. n. „Przeciwko mo­ rowemu powietrzu przestroga“, zawierająca wiersz Sępa na herb Kostków Dąbrowę 1). Jestto zarazem jedyny w ie rsz , drukowany za życia poety. Inne wiersze, poświęcone tej rodzinie, powstały na sa­ mym schyłku życia poety, a mianowicie w połowie r. 1580; są to bowiem wiersze nagrobne dla Odrowążówny i jej pasierbicy.

Na schyłek jego życia przypada też znajomość z Adamem Rzeszowskim, właścicielem R zeszow a, człowiekiem bogatym i wy­ kształconym. Był on synem Mikołaja i Ł ask iej, przez którą spo­ krewniony był ze Starzechowskimi i O drow ążam i, a stąd z Kost­ kam i2). Pisze o nim Paprocki, że „acz visitabat różne kraje, wsza- koź, przyjechawszy do ojczyzny, w spokoju się kochał jako i ociec. Miał za sobą Kormanicką, kasztelana Czechowskiego córkę, z którą nie zostawiwszy potomstwa żadnego, młodym um arł; dobre zacho­ wanie, którego chciał dostać przez trunek, o śmierć go przyprawiło 1583“ 3). 0 stosunku poety z Rzeszowskim świadczy nabycie Wo- licy i wiersz na herb Półkozic4). Wprawdzie Sęp nabył Wolicę od niejakiego W odziczki, ale ten kupił ją na dożywocie od Rzeszow­ skiego i za jego też zgodą odstąpił poecie. Może naw et Rzeszowski ze Stanisławem Starzechowskim ściągnęli go w swoje strony. Wszy­ scy trzej bowiem byli rówiennikami prawie, wszyscy odbyli wyższe studya naukowe, a nawet charaktery mieli w części podobne, skoro trzym ają się zdała od spraw publicznych. Umierają rychło po so­ bie: Sęp w 1581, Starzechowski 1582, Rzeszowski 1583.

Wiersze Sępa wskazują jeszcze na dwa inne jego stosunki z możnymi p a n a m i, prawdopodobnie przelotne tylko i etykietalne. I tak napis na herb Leliwę (XLVI), którą pieczętowali się T arnow ­ scy i Sieniawscy, może się odnosić zarówno do kolegi szkolnego poety Stanisław a Tarnowskiego, pana na Rzemieniu (leżącym koło Rzeszowa) — jak do Hieronima Sieniąwskiego męża Tarłów ny 5).

4) M aciejowski, P iśm ienn ictw o polskie, III. 248. Do zrozum ie­ nia tego w iersza n ależy w iedzieć, źe herb Dąbrowa przedstaw ia pod­ kowę, opatrzoną trzema krzyżykam i.

2) Matka R zeszow sk iego b yła siostrą żony W ojciecha Starze- chow skiego, a temsamem cioteczną siostrą Zofii z Odrowążów Spro- w skich K o stczy n y (Paprocki, 505).

3) Tamże 240 i 241.

4) W praw dzie on sam pieczętuje się Doliwą, ale p ierw szy jego przodek, k tóry otrzym ał od K azim ierza W ielk iego R zeszów z obsza­ rem z ie m i, w ynoszącym 30 m il , b y ł Półkozicem . O tym przodku mówi też poeta we w ierszu (X L V ). Dodać należy, źe Półkozic w y­ obraża głow ę kozią nad oślą.

(5)

428 W ładysław ćw ik,

Gdyby odnosił się do Sieniawskiego (o stosunkach z Tarnowskim świadectw wyraźniejszych n ie m a ), w takim razie powstałby najry­ chlej 1575 r, t. j. w czasie jego ślubu z Tarłówną.

Nie wiadomo n ato m iast, do jakich czasów odnieść znajom ość poety z Mikołajem Tomickim, synem Jana, kasztelana rogizińskiego, zaciekłego p ro te sta n ta , a wnukiem po bracie znanego P io tr a , bi skupa krakowskiego i koronnego kanclerza. Ten „w cudzych k ra­ jach b ę d ą c , kędy inni jadu heretyckiego dobrze się n ap ili, on go tam rzucił; przeciwko woli ojcowskiej statecznem 1 nieustraszonem sercem bronił zawsze kościoła rzym skiego, posłował naw et do Francyi 1573 po nowego elekta Henryka. Dla układności, dowcipu i innych cnót u ludzi wielkich i uczonych tak swoich, jak i cudzo ziemców m iał łaskę i poszanowanie, mianowicie u Franciszka Kom- mendona legata“. Um arł w 15861). Poświęcił mu poeta jeden wiersz w kształcie sonetu (toby wskazywało na pochodzenie jego później­ sze)2), który jest jednym dłuższym komplementem, okraszonym po- łudniowem bogactwem stylu (VII).

W ostatnich też latach życia utrzymuje Sęp ścisłe stosunki z księdzem Antonim , przeorem Dominikanów przemyskich , który był jego spowiednikiem. Ten świadczy o poecie w dwa lata po jego śm ierci, iż „był wielkim służką i gorącym miłośnikiem Boga­ rodzicy, jej łasce przypisując swój niedosiężny do poezyi dowcip“. Ksiądz Antoni nam aw iał też poetę, aby dzieło teologiczne pewnego zakonnika włoskiego tłómaczył na polskie , czego jednakże Sęp nie u s łu c h a ł, dowiedziawszy s i ę , iż dzieło to przekładał właśnie jakiś ksiądz Pieszkowski3).

W śród tych stosunków schodzą poecie ostatnie dni życia. Cho­ roba rozwija się w jego organiźmie coraz b u jn ie j, zdrowie stop­ niowo się rozprzęga, życie m a się ku końcowi. Stan ten wytwarza się powoli , ale otw iera w końcu oczy poecie na to , źe dni jego policzone. Zrezygnowany, widząc niemoc przeciwdziałania chorobie, znajduje ukojenie jedynie w kontemplacyi religijnej. Religijność też przesiąka wszystkie ostatnie jego wiersze. Jest ona ściśle katolicka, gdyż w takiem środowisku płynął cały jego żywot. Pobyt w Lipsku

!) N iesieck i IX . 86 i 87.

2) Sonety bowiem p isze Sęp jed ynie w końcu życia.

3) Ż e znajomość z ks. A ntonim przypada na sc h y łe k życia Sępa , w id ać stąd , że ów k siąd z w rócił z d łu g ieg o pobytu za gra­ n icą n ied łu go przed rokiem 1 5 8 3 , o czem sam p isze (M aciejow ski, P iśm ien n ictw o p o lsk ie , W a rsza w a , I. 5 1 4 i III. 32). Może też do znajomych poety n ależał bliżej zu pełnie n ieznan y Jakób L eśn iow ski, podczaszy lw o w sk i, któremu Jakób Sęp w yd an ie pism M ikołaja „jako upominek po bracie sw ym oddaje“ (w yd. 1 9 0 3 str. 7). Dodać należy, źe na karcie tytu łow ej w ydania z 1601 znajdujem y w iersz na herb L eśn iow sk ich , G ryf. Czy je st to utw ór M ikołaja — n ie w iem y.

(6)

Mikołaj Sęp Szarzyński. 429

byl za k ró tk i, a poeta za młody, aby przejąć się gorąco prądam i reformacyi. Byłyto zresztą czasy, w których te prądy stopniowo po­ czynają słabnąć w Polsce pod wpływem sprowadzania Jezuitów do niej (1565). Tem mniej mógł poeta przesiąc nimi w ziemi lwow­ skiej czy przem yskiej, źe Lwów ani Przemyśl nie były nigdy sied­ liskami sekt nowych. Przeciw nim zresztą działał energicznie Skarga, który w kościołach lwowskich kazał od 1563— 1568 r. Co więcej, wśród znajomych poety nie znajdujemy żadnego p ro te sta n ta , żad­ nego poplecznika nowych prądów ; ale przeciwnie widzimy tam Tar- łównę, która nakłania męża do przejścia na katolicyzm, Tomickiego, który wbrew woli ojcowskiej staje się katolikiem z dysydenta ; wi­ dzimy też, źe bawi jakiś czas na dworze Odrowąźówny, spokrew­ nionej ze św. Stanisławem Kostką 1) i słynącej z pobożności. Nie dziw, źe w takiem otoczeniu p o e ta , jakkolwiek żył swojego czasu swowolnie wzorem humanistów, był w głębi duszy zawsze zwolen­ nikiem katolicyzmu. Pod wpływem choroby religijność w nim ro ­ śnie , ponieważ godzi go z bolesnym dla niego stanem rzeczy, do ­ wodząc, że prawdziwe szczęście znajduje się za grobem. Czyta tedy dzieła religijne, które rozżarzają w nim miłość ku B ogu, i utwory filozofów średniow iecznych, uważających religijność za najwyższą filozofię. Poeta boleje nad przeszłem, grzesznem (z obecnego punktu jego widzenia) życiem humanisty i dąży do wyzbycia się przypad­ łości ziemskich i zlania się ze Stwórcą.

Rozczytuje się głównie w B oetyusie, metafizyku z V. wieku po Chr., autorze głośnego trak tatu : „De consolatione philosophiae“. Dodać trzeba, źe w owych czasach Boetyusa (senatora rzymskiego, zabitego na rozkaz króla Teodoryka) uważano za męczennika chrze­ ścijańskiego, jakkolwiek dzieła jego nie wskazują na to, jakoby był chrześcijaninem , ale tylko monoteistą. (Dlatego też Dante umieścił go w „R aju“ wśród „teologów“ obok św. Tomasza, Alberta, Salo­ mona i t. d .)2). Główne dzieło Boetyusa „De consolatione philosop­ h iae“ poeta znał dokładnie i naw et tłómaczył z niego jeden wyją­ te k 3), mianowicie koniec 5. metrum I. księgi4):

Na ziem ię nędzną racz m ieć w zgląd , Panie, K tórego ten św iat trzym a staranie.

1) B lizk im krewnym jej męża Jana K ostki b y ł św. S tan isław , jed en z p ierw szych Jezuitów Polaków, rówieśnik Sępa; dziadow ie

bowiem Jana i Stan isław a b y li braćmi (N iesiecki I. 146 i 286). 2) P ie śń X .

3) Dodać trzeba, że tłóm aczenia tego ani in n y ch w ierszy reli- gijno-m atafizycznych Sępa nie ma w rękopisje.

4) D zieło całe pisane je st prozą, przeplataną w ierszam i. C y taty podaję na podstaw ie „A n itii M anlii Severini B oëth i opera omnia. B a sila e“ bez roku w ydania (druk z X V I. wieku).

(7)

4 3 0 W ładysław Ćwik,

Sprawę rąk tw oich, część niew zgardzoną, W ichrzy Fortuna burzą szalon ą;

Ślepa prócz braku rozsiew a szkody. O, w żd y chciej k ied y jej w ściągn ąó wody, Ojcze łask aw y ! A pokój, który

N iebo i w ielbią an ielsk ie chóry, N iech naród lu d zk i spraw uje w iecznie, A b y im ię tw e ch w a lił bezpiecznie.

(L.).

U Boetyusa:

O iam m iseras respice terras, Q u isq uis rerum foedera n ectis. Operis tan ti pars non v ilis, Hom ines, quatimur fortunae salo. R apidos R ector comprime fluctus, E t quo coelum r e g is immensum, Firm a sta b iles foedere terras.

Ostatnie trzy wiersze Sęp tłómaczył mniej dokładnie, przera­ biał je raczej. Dodać należy, źe w wydaniu z 1903 czytamy w 3. w ierszu „sprawę rą k tw oich, c z e ś ć niewzgardzoną“ , gdy tymcza­ sem, jako to wynika z oryginału ( p a r s non vilis), powinno tu być „ c z ę ś ć niewzgardzoną“.

Że Sęp znał dokładnie Boetyusa i ulegał jego wpływowi, wskazuje na to nie tylko powyższe tłómaczenie, ale też inne wier­ sze, pochodzące z ostatniego okresu jego twórczości. I tak Boetyus, który prawie połowę swego dzieła poświęca odróżnieniu szczęścia ziemskiego od praw dziw ego, uznaje następujące formy szczęścia ludzkiego: b o g a c t w o , c z e ś ć , m o c , s ł a w ę i r o z k o s z (suffi­ cientia albo o p e s , honores albo re v e re n tia , potentia , claritas albo gloria i voluptas1). Podobnie czytamy u Sępa:

O m o c , o r o z k o s z , o s k a r b y pilności, C hoćby n ie darmo b y ły przedsię szkodzą.

(II. 9 i 10).

albo (VI. 5 - 8 ) :

1) N . p. prosa 2. lib. I I I . : „H abes ig itu r ante oculos proposi­ tam fere formam felic ita tis humanae : opes, honores, p o te n tia m , g lo ­ riam, v o lu p ta tes“ . Prosa 11. lib . I I I .: „Sufficientia summa et summa potentia, reverentia quoque, claritas, volu p tas beatitudo esse iu dica- tu r “. Prosa 9. lib . I I I . : „Nam ea vera est et perfecta felicitas, quae sufficientem , potentem, reverendum, celebrem laetumque perficiat“ itd .

(8)

Mikołaj Sęp Szarzyński. 431

Komu tak będzie dostatkiem smakować

Z ł o t o , s c e p t r( = władza), s ł a w a , r o z k o s z i stworzone Pięk n e oblicze, b y tym nasycone

I m ógł m ieć serce i trw óg się warować?

w innem miejscu (XXII. 9— 11):

S ł a w a smaczna, r o z k o s z y , w ł a d z a , siła z ł o t a , D ru gd y twTa, Zeno tw ardy, słowem stalna cnota W ą tłe tam y na powódź zaćmionej bogini.

Znaidujemy też u Sępa silnie akcentowane zdanie , że szczę­ ściem prawdziwem jest Bóg. W yraz: szczęście, „szczęśliwość“ jest u niego terminem filozoficznym i rów na się pojęciu Boga : Bóg jest jedyną szczęśliwością i nawzajem prawdziwa szczęśliwość jest Bo­ giem. Przeciwstawieniem jej jest szczęśliwość z iem sk a, chwilowa i zwodnicza.

. . . Moc, rozkosz, skarby p iln o śc i. . .

N aszę chciw ość od s w e j s z c z ę ś l i w o ś c i W ł a s n e j ( co B o g i e m z o w i e m y ) odwodzą. N i e s t a ł e d o b r a . O stokroć szczęśliw y,

K tóry ty ch cieniów wczas zna k szta łt prawdziw y. (II. 9 — 14). Pokój — s z c z ę ś l i w o ś ć ; ale bojowanie B y t nasz podniebny. . .

Królu pow szechny, p r a w d z i w y p o k o j u ! Zbaw ienia m ego je s t nadzieja w tobie.

(У. 1. 2. 11. 12).

Myśl ostatniego wiersza jest następująca: pokojem jest szczę­ śliwość prawdziwa, pojęta metafizycznie, czyli Bóg. W yraz „pokój“ nabiera tedy wagi terminu i staje się synonimem B o g a, „szczęśli­ wości“. Czytamy tedy (XII. 13, 14, 27, 28):

S z c z ę ś c i e m e , chwało moja, niech w skok w sty d poczują, K tórzy mi i n s z ą c h w a ł ę , nie ciebie, cukrują...

Przeto proszę: ty, któryś je s t obrońcą w boju, N ie odwłaczaj dać się nam z b a w i e n n y p o k o j u !

Szczęście ziemskie jest tylko m arą owego prawdziwego pokoju i szczęśliwości :

Co na św iecie? Chyba błąd, kłopoty, marności, I m i ę t y l k o p o k o j u snadź i s z c z ę ś l i w o ś c i ,

(9)

4 3 2 W ładysław Ćwik,

Którą, w id zi, a n ie zna duch ch ciw y lepszego, B ędąc jakm iarz zw iązan y od s łu g i swojego.

Myśli podobne znajdują się u Boetyusza. Zdaniem jego rów ­ nież praw dziw a szczęśliwość (felicitas) jest Bogiem. Ludzie stają się zadowoleni jedynie przez osiągnięcie najwyższego szczęścia (które jest właśnie istotą boskości) , czyli szczęśliwymi czyni ich jedynie osiągnięcie boskości. Każdy szczęśliwy zatem jest bogiem , a jeśli z. konieczności tylko jeden Bóg być może , to nic nie stoi temu na przeszkodzie, że w boskości może mieć udział nieskończona ilość isto t1). Po dłuższem rozumowaniu dochodzi naw et do tego, że do­ broć czyli szczęśliwość i jedność uw aża za identyczne. To go znie­ wala do przyjęcia wniosku, że, ponieważ wszystko, co jest, tworzy jedność, która jest identyczna z najwyższem dobrem , przeto wszy­ stko, co jest, jest dobrem. Zło jest właściwie nicością i stąd czło wiek , mogący tylko zło wyrządzać , w rzeczywistości pozbawiony jest wszelkiej m ocy2). Powiada tedy Sęp (V. 17 i 18):

To szczęśn i, to w eseli, którzy w yznaw ają, Ze tw e jest, co je st dobrze, i ciebie szukają.

Na świecie tedy tylko ,.imię szczęśliwości“ . Prawdziwe szczę­ ście osiągnie człowiek, ukochawszy Boga, czem zaspokoi wrodzoną sobie żądzę m iłowania :

M iłość j e s t w ła sn y b ieg życia n aszego ; A le z żyw iołów utworzone ciało, To chw aląc, co zna początku równego, Zaw odzi duszę, której w szy stk o mało, G dy ciebie, w iecznej i prawej piękności, Samej nie w id zi, celu swej m iłości.

(V I 9 — 14).

d) Prosa 10. lib . III, „Summum bonum beatitudinem esse con­ cessum e s t... Ig itu r Deum esse ipsam beatitudinem necesse est con­ fiteri .. . Quare ipsam necesse est summam esse beatitudinem , quae s it summa d iv in ita s... Quoniam b eatitu d inis adeptione fiunt homines b e a t i, beatitudo vera e st ip sa d iv in ita s , d iv in ita tis adeptione fieri beatos m anifestum est. Sed u ti iu stitia e adeptione iu sti , sapientiae sapientes f i u n t , ita d ivin itatem adeptos deos fieri sim ili ratione ne­ cesse est. Omnis ig itu r beatus D eus, sed natura quidem u n u s, par­ ticip ation e vero n ih il prohibet esse quam plurim os“ .

2) Prosa 3. lib . IV . „Omne , quod s i t , unum esse ipsumque unum bonum esse d id icisti. Cui consequens e s t , ut omne, quod sit, id etiam bonum esse videatur. H oc ig itu r modo , quicquid a bono deficit, esse d e sis tit: quo fit, u t mali d esista n t esse, quod fueran t“... „ B on is sem per adesse potentiam , malos cu n ctis virib u s esse desertos, agnoscas lic e b it“. (Prosa 2. lib . IV .),

(10)

Mikołaj Sęp Szarzyński. 4 3 3

Prof. Tarnow ski1) , a za nim inni krytycy twierdzą , że podo­ bne myśli metafizyczne wypowiadał Sęp pod wpływem poezyj Mi­ chała Anioła. Tymczasem dowodów na to nie ma żadnych. Są to bowiem znowu ślady rozczytywania się w Boetysie. Tak n. p. po­ wyżej przytoczony wyjątek z jednego sonetu Sępow ego, celujący głębią m yśli, jest oddźwiękiem końcowych słów jednego wiersza Boetyusa (metrum 6. księga IV.):

H i c e s t c u n c t i s c o m m u n i s a m o r , R epetuntque boni fine teneri.

Quia non aliter durare queant, N i s i c o n v e r s o r u r s u s a m o r e R e f l u a n t c a u s a e , quae dedit esse.

W innym wierszu jego (metr. 6. księga III.) czytamy :

H ic clau sit membris animos Celsa sede p etitos...

Si primordia vestra Autoremque Deum spectes, N ullus degener extat, N i v itiis peiora fovens, Proprium deserat ortum.

W metrum zaś 8. księgi II. :

H anc rerum seriem lig a t Terras ac p elagu s regens

E t c o e l o i m p e r i t a n s a m o r . . . О felix hominum genus,

S i v e s t r o s a n i m o s a m o r , Q u o c o e l u m r e g i t u r , regat.

Analogiczne myśli znajdujemy w innych wierszach Sępa :

To szczęśn i, to w eseli, którzy... ciebie szukają, W iecznotrw ałej ozdoby, i czyn ią staranie,

B y, c h c ą c , s a m e g o c i e b i e m i ł o w a l i , P a n i e , (X I I. 17 — 2 0 ).

albo:

Trzykroć szczęśliw y , który ciebie, Panie, Zna spraw sw ych końcem i ma z a k o c h a n i e ,

(11)

4 3 4 Władysław Ćwik,

W s z e g o b e z ź ą d n e , ty lk o w twej w ieczności, D oskonałości. (9. zwrotka III. p ie śn i)1).

Pom ijając już wszechwiedzę, mądrość, wieczność Boga i t. d., akcentowane u B o ety u sa, dodać należy, że metafizyk ten uznaje obok wolnej woli człowieka także opatrzność bożą i władzę losu (fatum). Te dwie sprzeczności godzi w ten sposób, że przyznaje lo­ sowi władzę tylko nad czasow em i, zmiennemi cechami i stanam i ś w ia ta , natom iast opatrzności bożej rząd nad istotą wszechrzeczy. Działanie jednak losu je st pod okiem Boga i dlatego człowiek może się z pod wpływów jego wyzwolić, jeśli do Boga się z w ró c i2). Z tego zaś w y n ik a, że nieszczęście prawdziwe może trapić jedynie ludzi złych 3). „In vestris — mówi filozofia do Boetyusa 4) — est enim situm manibus, qualem vobis fortunam form are malitis. Omnis enim, quae videtur aspera, au t exercet aut corrigit au t punit“ 6).

0 tym stosunku losu (czyli fortuny) do opatrzności bożej mówi też Sęp (XIV. 1—3).

N ie trafunek p rzygod n y lu dzkie sp raw y rządzi: 1 f o r t u n ę s z a l o n ą , choć upornie b łąd zi,

C h e ł z n a twardym m unsztukiem t w e g o m o c z r z ą d z e n i a .

*) J e s t to w y ją tek z p ie śn i, która ma napis „O w ielm ożności B ożej“ . W e w ydan iu C hrzanow skiego brak tej zw rotk i! (str. 26. u stęp X V I .).

2) „P rovid en tia e st ip sa illa d ivin a ratio in summo omnium principe c o n stitu ta , quae cuncta d isp on it... M anifestum est immobi­ lem sim plicem que gerendarum formam rerum esse providentiam : fa ­ tum vero eorum (quae d ivin a sim p licitas gerenda esse d isp osu it) mo­ bilem nexum atque ordinem temporalem. Quo fit, ut omnia, quae fato su bsu nt, providentiae quoque su biecta sint, cui ipsum etiam su biacet fatum . Quaedam veroque sub providentia locata sunt, fa ti seriem su ­ p era n t.. . Fatum etiam fotunas hominum in d issolu b ili causarum con- nexione con strin g it: quae cum ab im m obilis providentiae proficiscan­ tur exordiis , ip sas quoque im m utabiles necesse est e s s e “. (Prosa 6. lib . V .).

3) „Id hominum sermo com munis usurpat , et quidem crebro, quorundam malam esse fortunam . . . E ven it eorum quidem, qui su n t v e l in p ossesione vel in possesion e v el in adeptione v irtu tis, omnem (quaecunquae sit) bonam , in im probitate vero m anentibus , omnem pessim am esse fortunam. (Prosa 7. lib. IV .).

4) Całe d zieło p isane je s t w formie d yalogu m ięd zy B oetyu - se m , znajdującym się w w ięz ie n iu , a pocieszającą go filozofią. Stąd ty tu ł: „D e consolatione philosoph iae“.

(12)

Mikołaj Sęp Szarzyński. 435

O losie i wolności woli pisze poeta w pieśni IÏ. p. n. : „O rzą- dzie bożym na świecie“, która jest w znacznej części naśladow a­ niem 5. m etrum z I. księgi Boetyusa. U Boetyusa :

O stelliferi conditor orbis, Qui perpetuo n ixus solio Rapido coelum turbine versas Legem que pati sidera cogis,

U t nunc... condat stellas luna minores, Nunc obscuro pallida cornu

Phoebo propior, lum ina perdat.

U Sępa :

W ieku ista mądrości, Boże niezmierzony,

K tóry w szystk o poruszasz, nie będąc w zruszony. ' O paczystym obłokom p oczyn iłeś tory,

W których b łąd zić nie mogą, zgodne wiodąc spory ; Pokazuje nam g w ia zd y T ytanow e koło,

W pew ny czas rogi bierze Cyntya na czoło.

Następny wiersz:

Spoinie się ży w ić m uszą ży w io ły podniebne

jest przekładem boetyusowego :

H aec concordia temperat aequis Elem enta modis.

4 zwrotka tego wiersza brzmi u Sępa:

Proch podnóżka twojego, czemu wolność m a m y T w ych ustaw u s t ę p o w a ć , w których żyw ot znam y, Do tego przystępując, co śm iertelnie szkodzi ?

D ałeś rozum — przecz u nas fortuna się rodzi ? Porzuć straszne pioruny, zatrać i przygody,

Któremi nam znać dawasz, że chcesz z nami z g o d y 1). A utw ierdź wolność chceniu, której n ie zna u żyć.

Analogiczny ustęp jest u Boetyusa:

Omnia certo fine gubernans, Hominum solos respice actus,

Przypom inam cytow ane w yżej słowa B oetyu sa : Omnis enim fortuna, quae videtur aspera, aut exercet aut corrigit aut punit.

(13)

436 Władysław Ćwik. Merito rector cohibere modo, Nam cur tantae lubrica versat Fortuna v ic e s? Premit in son tes D eb ita sceleri noxia poena, A t perversi resid en t celso Mores solio...

Koniec pieśni V. S ępa: „O bożej opatrzności na świecie“ (XIV.) m a także reminiscencye (jakkolwiek mniej wyraziste) z Boetyusa (metrum 9. księgi IV.) :

T a tw a powszechna łaska, Panie w ieczn y, B y cień św ia tła tw ojego...

Serca nasze osiadła grzechów rdza p łaczliw a, Skąd chociaj nas ośw iecasz, żyw iem y ja k w nocy, A teg o jadu pozbyć nie naszej czyn mocy. T y n as oczyść, prosim y ; m iłosierdzia tw ego N iech promień, b ijąc w serce, odnosi od niego K u tob ie ja sn y odraz ch w a ły i m iłości...

U Boetyusa :

Da, pater, augustam m enti conscendere sedem, D a fontem lu strare boni, da luce reperta In te conspicuos animi defigere v isu s. D isiic e terrenae nebulas et pondera m olis A tque tuo splendore m ica : tu namque serenum, Tu requies tranquilla piis, te cernere, finis, Principium , vector, dux, sem ita, term inus idem.

Boetyus i Sęp opiewają Boga w innych jeszcze w ierszach, ale te prócz podobnego tem atu nie m ają już nic wspólnego1).

Możliwą jest też rz e c z ą , że poeta rozczytywał się w końcu życia w Senece. Jakkolwiek ten filozof wpływu zupełnie wyraźnego, niezbitego na niego nie w y w a rł, przecie teorye jego m ają wiele wspólnych cech z poglądami metafizycznymi Sępa (i Boetyusa czę­ ściowo)2). Tak n. p. wypowiadał on myśli, że do rzeczy ziemskich nie należy przywiązywać serca3); że życie ludzkie wogóle niewiele

4) Sęp mówi obszerniej o B ogu w ustępach I , I I , IV , V, X , X I , X I I , X I I I , X IV , X V , X V I , X X I , X X I I ; B oetyu s w metrum 5. i 6. k s ię g i I, II. 8, I I I . 6, 8, 9, 10, 12, IV . 1, 2, 6, V. 3, 5.

2) Seneka p isa ł takie n. p. tra k ta ty : De p rovid en tia, D e v ita beata, De con stantia sap ien tis, De otio, De b revitate vitae, D e tran­ q u illita te anim i itd

(14)

Mikołaj Sęp Szarzyński. 437

w a rte 1), gdyż jest ciągłą w ojną, którą zrzadka przeryw a zawiesze­ nie b ro n i2) , i dlatego śm ierć, wyzwalającą nas zupełnie z bólów, należy uważać za największe dobro przyrody 3); tw ierdził, że bóg względem dobrych jest ojcem , który tylko dla ich dobra wystawia ich czasem na próbę4), że prawdziwą wolnością jest słuchać Boga, do którego człowiek powinien być jak najbardziej podobnym 5) itd. Dodać należy, że Senekę, podobnie jak Boetyusa, wieki średnie uw a­ żały za chrześcijanina, ponieważ niektóre nauki jego okazują ścisłe pokrewieństwo z religią C hrystu sow ą.

Natomiast wyraźne mamy ślady, że poeta w ostatnim okresie swojej twórczości rozmiłował się w księgach starego zakonu, a zw ła­ szcza w psalmach D aw ida, którego nazywa „poetą bezrównym “ (XVI. 9) i księdze Hioba. Wpływ księgi Hioba znajduje się w so­ necie T l i . , który w pierwszej połowie jest parafrazą 14. jej roz­

działu, zaczynającego się od słów : „Człowiek, narodzony z niewia­ sty, dni krótkich jest i pełen kłopotu“, co sam poeta zaznacza. Po­ zostały też po Sępie parafrazy kilku psalmów bardzo swobodne6). I tak psalm LXX. brzmi w przekładzie dosłownym:

Boże, wejźrzyj ku wspom ożeniu memu. P a n ie , pospiesz ku ra­ tunkow i memu. Niechaj będą zaw styd zen i i p ohań b ien i, którzy szu­ kają d u szy mojej.

Z tych trzech krótkich zdań oryginału Sęp tworzy ustęp dłuż­ szy, w platając weń skargi i rozumowania swoje :

Ciebie, w szego stw orzenia o obrońco w ieczny, W zyw am w ą tły , ubogi i n igd zie bezpieczny. Miej mię w pilnej opiece, a we w szystk iej trwodze P ośp iesz p rzynieść ratunek duszy mej niebodze. Uskrom choć rózgą twoją ciało zaślepione I żądzą próżną, sprosną, szkodną napełnione ; N iech się w styda, że pragnie duszy swej panować : S łusznie wiecznej ma słu ży ć, co się m usi psować.

1) D e ira I I I . 15.

2) Consolatio ad Marciam r. 16. 3) Tamże 19.

4) D e providentia 2. δ) D e v ita beata 15 i 16.

6) Poeta tłóm aczył albo parafrazował psalm ów sześć. W pier­ w odruku i przedrukach dwa z nich są m ylnie oznaczone. I tak psalm trzeci nie je s t C X X V I, ale C X X X . Taksamo w nagłów ku ostatniego m ylnie wydrukowane CXX zam iast C X X III. Dodać tr z e b a , że Sęp u m ieszcza nad psalmami liczb y porządkowe w edle układu żydow ­ sk iego, podobnie jak K ochanowski.

(15)

438 Władysław ćwik,

I w y , w ojska zazdrosne — Pan B óg m nie obroną, — T y ł podajcie i weźm cie hańbę nieskończoną,

(X II. 1— 10).

Zdaje się również , że Sęp ulegał w ostatnim okresie swojej twórczości wpływowi „Komedyi boskiej“ Dantego. Nastrojem b o ­ wiem niektóre jego wiersze są wielce zbliżone do mistycznego opisu „R aju“ , tembardziej , że Dante w ustępach „R aju“, przesiąkłych m etafizyką, w zorow ał się w znacznej części na Boetyusie. U Sępa (III. 9 — 12):

D ziw n e są tw eg o m iłosierd zia sp raw y: T ym się Cherubim, przepaść zrozumości, D ziw i zd u m iały i stąd pała prawy P łom ień Serafim w szczęśliw ej m iłości.

albo (XIII. 2 —4):

Tobie Cheruby k r z y c z ą : Ś w ięty , św ię ty , ś w ię ty ! T obie Seraf, m iłości prawej og ień cz y sty ,

I twej ch w ały dwór znaczny, firmament o g n isty .

Podobnie Dante, opisując Cherubinów i Serafinów, zawsze po­ daje jako zasadnicze znam ię pierwszych doskonały ro z u m , drugich gorejącą m iłość1). Opowiada też, że bawiąc w niebie, słyszał k r z y k błogosławionych (oznaczający ich wielką żarliwość ku Bogu), który go ogłuszył2). Bogu i jego atrybutom (jak jedność, dobroć, miłość, piękno, szczęśliwość) poświęca Dante dłuższe ustępy w „R aju“, po­ dobnie jak Boetyus i Sęp (słowa Pikardy w pieśni III., Beatryczy

A) N . p. zestaw iając św . F ran ciszk a i D om inika z Serafinami i Cherubinami, mówi (R aj, X I. 87 — 39) :

L ? un fu tu tto serafico in ardore, L ’ altro per sapienza in terra fore D i cherubica lu ce uno splendore. 2) R aj, X X I . 1 3 9 — 141:

E fèro un grido di si alto suono, Che non potrebbe qui assom igliarsi ; N è io lo in ten si, s i mi v in se il tuono.

TT Sępa aniołow ie „ k r z y c z ą “ p ieśn i na cześć B oga (w w yżej cytow anym w ierszu) ; podobnie też św ięci „na barankową chw ałę p ieśń k r z y c z ą w łasn ą, cz y stą , n ow ą“ (X X X V . 8).

(16)

Mikołaj Sęp Szarzyński. 4 3 9

w VII, XIV i XXX, św. Jana w XXVI ). Dodać też należy, że obra­ zowaniem zbliżony jest sonet III. Sępa „do najświętszej Panny“ do początku XXXIII. pieśni „R aju“, który jest rodzajem hymnu na cześć Maryi. Np. u Sępa :

Panno bezrówna... n ie p sow ała w której Pokora serca ni godność pokory,

Przedziw na matko stw orzyciela sw ego !... Pokaz tw ego słońca św ia tło ść żądaną.

U Dantego:

V ergine Mądre, figlia del tno figlio... U m ilę ed alta più che creatura... Q ui se’ a noi meridiana face D i caritade1)...

W ostatnich tedy latach życia odwraca poeta oczy od świata : zmysłowy hum anista przekształca się w średniowiecznego ascetę. Życie ludzkie wydaje mu się nikłe, krótkie, zagrożone każdej chwili śmiercią :

Z w stydem poczęty człow iek, urodzony Z boleścią krótko tu na św iecie żyw ię, I to odmienne, nędznie, bojażliw ie ; Ginie, od słońca jak cień opuszczony.

(III. 1— 4.). Ehej, jak gw a łtem obrotne obłoki I T ytan prędki lotne czasy pędzą ! A chciwa może odciąć rozkosz nędzą Śmierć — tuż za nami spore czyni k rok i2).

(II. 1 - 4 . ) .

*) Ten sonet Sępa przypomina też ostatnią kanconę P etrarki : V ergine bella, che di sol v estita

Coronata di stella, al somno Sole P ia cesti si, che ’n te sua luce ascose Sensa fine о beata...

Che per vera ed a ltissim a um iltate S a listi al ciel...

(zwr. 1. i 4.).

2) W zw rotce tej w yjątkow o są rem iniscencye z 14. ody I I . k s ię g i H oracego:

(17)

4 4 0 W ładysław ćwik.

W poecie w ytw arza się silne zrozumienie sprzeczności, zacho­ dzącej między ciałem a duchem i surow a ocena lat młodocianych r

A ja, co dalej, lepiej cień głęb ok i B łęd ów m ych w id zę, które g ęsto jęd zą Strw ożone serce ustaw iczn ą nędzą I z płaczem g a n ię m łodości mej skoki.

(II. 5 - 8 . ) .

Często maluje walkę, którą toczy młode jego ciało z wniebo­ wziętym duchem :

. . .B ojow anie

B y t nasz podniebny : on srogi ciem ności H etm an i św iata łakome marności O nasze pilno czyn ią zepsowanie...

T en dom n asz ciało dla zb ieg ły ch lubości, N iebacznie zajźrząc duchow i zw ierzchności, U p aść na w iek i żądać nie przestanie.

(V. 1 - 8 . ) . . . . K to je s t sz cz ęśliw y , choć dyjam entow ą W d zia ł zbroję, wojnę cierpiąc d łu gą i surową?

(X I I. 25. i 26.).

W innym wierszu woła :

Eheu ! fugaces, Postum e, Postum e L abuntur an ni пес p ietas moram R u g is et in s ta n ti senectae A fferet indom itaeque morti.

W ostatn ich bowiem poezyach Sępa brak zu p ełn y w p ływ ów starożytn ych . P oczątek sonetu V ., odznaczającego się n iezw y k łą g łę ­ b ią m y śli :

I n ie m iłow ać ciężko i m iłow ać N ędzna pociecha..,

bez w ątp ien ia przypadkow o ty lk o przypom ina p u sty w iersz A na- kreonta :

Χ α λ ε π ό ν τό μ η φιλησα ι Χ α λ ε π ό ν δε και φιλησαι.

(18)

Mikołaj Sęp Szarzyński. 441 Cóż bcdę cz y n ił w tak straszliw ym boju,

W ą tły , niebaczny, rozdwojony w sobie? (V. 9. i 10.)·

Pod wpływem tych walk wewnętrznych budzi się naw et w nim wątpienie, które zdaje się burzyć cały ów gmach tak troskliwie bu­ dowanego systemu metafizycznego:

Mając um ysł stateczn y czynić, co należy, N iech moja łódź, g d zie pędzi wola Boża, bieży I przy brzegu, który mi B ó g naznaczył, stanie, J e ś li nie jest b e z p o r t n e l u d z k i e ż e g l o w a n i e 1).

(X X II. 1— 4.).

Dodać jednak należy, że z rozterek taki wychodzi zawsze zwy­ cięzcą duch poety, który zdaje się na wolę bożą:

T w ą łask ą wolny, pomocą tw ą nogi Moje nie zstąp ią z twojej św iętej drogi, Dokąd duchowi mojemu m ieszkanie

W tym w ątłym ciele będzie, o mój Panie !2)

(X. 4 5 - 4 8 .) .

Sprawy ziemskie nie wiele teraz obchodzą poetę. Wyjątkowo to tylko znajduje w nim wielbiciela, co przynosi szczęście ojczyźnie. Pisze tedy pochwalny nagrobek Bolesławowi Śmiałemu (po łacinie LIV.) i trzy wiersze na cześć króla Stefana. Z tych dwa (jeden ła ­ ciński, drugi polski) p. n „Na obraz króla polskiego Stefana Bato­ rego“ (XLVIII. i XLIX) powstały najrychlej w 1576 r , gdyż wtedy król ten przybywa do Polski 3). W trzecim (X X .), który jest bez- wątpienia jedną z najlepszych rzeczy S ępa, miesza się uwielbienie dla mężnego króla z dumą obywatela, wolnego od wrogiej Moskwy, i radością chrześcijanina, widzącego rozgrom pogan :

D ziś samo im ię twoje pohańce hamuje,

A straszny tyran sam strach, hańbę, szkodę czuje.

J) Podobnie Seneka w 70. liśc ie do L uciliusa zestaw ia życie lu dzkie z łodzią , dążącą do portu, w którym w s z y s tk o , co ludzkie, się kończy. W 20. zaś rozdziale „P ocieszen ia“ (Consolatio ad Mar­ ciam) p ow iad a, mając na m yśli śm ie r ć , że zna m iejsc e, w którem może w ylądow ać.

2) Św ietność sty lu w tej zwrotce godna je st Słow ackiego. 3) Batorego m ógł Sęp w id zieć w e Lwowie . k tóry tu b aw ił w 1576 r. przez trzy dni , a w 1578 cztery m iesiące. („K ronika L w ow a“ Zubrzyckiego, Lwów 1844, str. 198.).

(19)

4 4 2 Władysław ćwik,

Strach, hańbę szkodę czuje, a da B ó g życzliw y, I upadek uczuje i, p ozb yw szy głow y,

Spuści p aństw a pod twój sceptr w dzięczny, sław n y, zdrowy.

(XX. 39— 44.).

Ze słów tych widać, że wiersz był pisany po zupełnej klęsce Iw ana Groźnego, to znaczy po 31 sierpnia 1579 (zdobycie Połocka; albo raczej po świetnem zdobyciu Wielkich Łuków 1. września 1580.

Na tem kończymy przegląd wierszy Sępa, należących do osta­ tniego okresu jego twórczości. Wszystkie one nieomal przewyższają mvślą i nastrojem rzeczy z okresu pierwszego i wskazują na to, że talent jego mężniał pod każdym względem. Styl się doskonalił, sta­ w ał się coraz oryginalniejszy, jakkolwiek nieraz jest jeszcze nie­ równy, przypom inając pod tym względem styl Malczewskiego. Zda­ rza s i ę , że jakiś obraz pełen mocy albo też myśl niecodzienną poeta wtacza gw ałtem w nazbyt zwięzłą formę którą też treść nie­ omal rozsadza. Stąd powstaje nieraz oryginalny dysonans. W pły­ wów baroku Sęp zupełnie się nie pozbył:

Obłokom p oczyn iłeś tory,

W których b łą d z ić n ie m ogą, z g o d n e w iodąc s p o r y (X V . 5. i 6.). Spoinie ż y w i ć się m uszą ż y w i o ł y podniebne.

(X V . 9.).

G dy nam m ożność niew d zięczna c z ę ś ć i c z e ś ć w ydziera

(X III. 8.).

G w iazd y jeg o w dało chcenie W r z ą d n e b ł ą d z e n i e .

(X V I. 14. i 15.). Proch podnóżka twojego, czemu wolność mamy T w y ch u s t a w u s t ę p o w a ć ?

(X V . 18. i 14.).

Z letargu sm utnego w r z ó d s m a c z n y przychodzi. (X X I. 15.).

Dodać też należy, ze u schyłku życia używa Sęp sześć razy formy sonetu (równocześnie z Kochanowskim), którą świetnie włada, i że parafrazie jednego psalmu (XI.) nadał kształt misternie budo­ wanej kancony (a b a b с b c).

Wpływ łaciny odzywa się i nadal w składni i zawiłym szyku wyrazów ·

(20)

Mikołaj Sęp Szarzyński. 4 4 3

W iedząc nagrodę, którąś ty zgotow ał Każdemu, s t a l e k t o ich będzie chował.

(V III. 56. i 56.). O ojcze m iłosierny, którego d o b r o c i Żadna grobla grzechu z d r o j ó w nie odwróci.

(XIII. 13. i 14.). K to s i ę , g d y nieba chmura nie zakrywa,

P atrząc na jasn ych gw iazd blask, nie z d u m i e w a ? (V III. 21. i 22.). W żadnym k ącie ś w i a t a m i e s z k a n e g o

(V III. 17.). Bo kto c i e b i e n i e m n i e j s z y ?

(X X . 17.).

Najzawilszy szyk wyrazów znajdujemy w pieśni o Frydruszu Herborcie (XVIII. 13. i 14.):

F a r b ę bugow ej, w id ziałem , k r e w wody N asza z m i e n i ł a prócz pohańskiej szk o d y 1).

Jak wyżej , w spom niałem , styl Sępa w ostatnich jego wier­ szach jest niezwykle oryginalny i dziwnie odbija od stylu autorów spółczesnych. On np. pierwszy w prow adza do języka tak używany i nadużywany dziś zw rot: „rozdwojony w sobie“ (V. 9. i 10.). Ulu­ bione jest mu porównanie do cienia i jad u :

C złow iek... gin ie, od słońca jak c i e ń opnszczony. (III. 4 .). N a nas grzech stra szliw y

Przyw odzi smutnej nocy ciężk ie c i e n i e . (IV . 11. i 12.). A ja, co dalej, lepiej c i e ń głęboki

Błędów m ych w id zę...

N iesta łe dobra! O stokroć szczęśliw y,

K tóry tych c i e n i ó w w cz ss zna k szta łt prawdziwy. (II. 5. i 13.).

A) W łaściw ie powinno być : „W i działem : nasza krew zm ieniła farbę wody bugowej prócz ( = b e z ) pohańskiej sz k o d y “. W iersz ten m ógł b yć p isan y pod w pływ em znajom ości z rodziną Herbortów, osiad łą w przem yskiem.

(21)

4 4 4 Władysław ćwik,

A le ta tw a powszechna łaska, P an ie w ieczn y B y c i e ń św ia tła tw ojego...

(X IV . 13.). Głowę sta r w sz y smoka okrutnego,

K tórego j a d e m św ia t b y ł w szy ste k chory. (IV . 5. i 6.). Serca nasze osiadła rdza grzechów płaczliw a, A j a d u teg o pozbyć n ie naszej czyn mocy.

(X IV . 18. i 20.). Z b y tn ie skarby z b y tn y m j a d e m .

(X X I. 10.).

Chęć, legartow em j a d e m( = zarazą len istw a) zjęta. (X X . 35.).

Spotykamy u niego nieraz dziwnie śm iałe zestawienie w yra­ zów, jakiego napróźno szukać u spółczesnych, n. p. : promienie mi­ łosierdzia (IV. 10 ) ; zakochanie wszego bezżądne (XVI. 9. zwr.) ; strach obciążliwy (X. 9 .); upadek niepoddżwigniony (X. 28.); sługa nieskwirliwa (XIII 9.) ; bezportne żeglowanie (XXII. 4.) ; prawo rządzi niezmylne niebem (VIII. 19.); poeta bezrówny (XVI. 9.); du­ sza sławę kupić chciwa (XVIII. 20.); gniew szczęścia surowy (XVIII. 3.); leci przez ciała, dając im upadki (XVIII. 2 8 ); moc błąd wziął bezbożny (XX. 6 ) ; woli mej rada chętne żagle rozw iła ku twej chwale (ΧΧίΙ. 14.); stan ważniejszy i gmin pospolity albo dali wzdy­ chania albo płacz (XXX 9.) itd .1).

Czytając wogóle ostatnie zwłaszcza w iersze Sępa, trzeba nie­ raz powtórzyć to, co Mickiewicz w objaśnieniach Zofiówki mówi za Boalem, że u wielkich poetów często wyrazy, spotkawszy się po raz pierwszy ze s o b ą , dziwią się sobie wzajem. Wiersze te wskazują

j) Do w łaściw ości sty lu Sępa należy tw orzenie przym iotników z przyim kiem bez — (bezrówny, bezportny, bezźądny) i z końcówka — liw y : usta ch ętliw e (L X V III* 57.), naród ch łu b liw y (V III. 1.), n ieb aczliw y (X L V . 4.), obtędliw a nadzieja (L X V * 6.). słow a pamię­ tliw e (X V III 12. ) , słońce pożądliw e = pożądane (L X X V I* 4 .) , śc i­ śliw ie = oszczędnie (X X V I* 1 4 .), sp rzyjaźliw y (X I X . 17.), tesk liw y (X I II. 6 . ) , s k w ir liw y = żałośnie płaczący (X I II 9.) i t d. Spotykam y też u niego często „p rócz“ w znaczeniu „b ez“ ; lu t o ś c , lu tościw y zam iast lito ś ć ; k o ź d y ; jakm iarz w znaczeniu „praw ie“ ; chociaj (X IV . 19. ) ; ratunk (X IX . 3 5 .); now otw ory ja k : ręka lilija n a (X L I. 28.), obłoki opaczyste (X V . 5 ) , kupido łą czn y (L X X * 4 .) , nieśm iertne stan y (L X V II* 5.), stalna cnota (X X I I . 10.) itd.

(22)

Mikołaj Sęp Szarzyński. 445

także, że w przeciągu niedługiego życia odbył się w nim taki prze­ wrót, jakiego nie znajdziemy u nikogo ze współczesnych. Jeżeli po­ czątkowe jego utwory podobne są krągłołukiemu pałacowi z czasów renesansu, przeładowanemu ozdobami barokowemi, to ostatnie tchną posępnym majestatem świątyni gotyckiej, rwącej się ostremi wieży­ cami w niebo. Czasy też literatury naszej przedromantycznej nie wydały postaci poetyczniejszej, któraby tak blizka nam b y ła , tak dziwnie ujmująca. Nie znają one poety, któryby żył tak krótko i był tak posępny ; obok tego tak namiętnie uczuciowy i tak chłodno ro ­ zumujący. W śród spółczesnych jest zjawiskiem odosobionem przez beznadziejny smutek , tkwiący w ostatnich jego w ierszach, i przez ich podkład filozoficzny. On najsilniej czuje i zaznacza rozłam mię­ dzy duszą i ciałem; najczęściej i najszczerzej kreśli walki ducha z materyą , które skołatanego poetę napełniają nawet wątpieniem w życie zagrobowe. Co do zdolności, próżnoby było się sprzeczać, kto był więcej utalentowany, Kochanowski czy S ę p , gdyż talenta ich są biegunowo przeciwne. Musimy tylko jedno zaznaczyć, że Ko­ chanowski m iał czas dojść do harmonii i wypowiedzieć swoje osta­ tnie słowo, gdy tymczasem Sęp um iera zawcześnie, aby zalety swoje w pełni rozwinąć. Z innych autorów spółczesnych źadem nie może się z nim mierzyć. W prawdzie niektórzy z nich jako długoletni pra­ cownicy na niwie literatury są poprawniejsi od niego, ale u Szymo- nowicza czy Klonowicza, czy też u Grochowskiego i Miaskowskiego nie znajdziemy nigdy takiego żaru uczucia , takiej głębi myślowej (którą góruje nawet nad eklektykiem - Kochanowskim) *) , takiego smutku nieukojonego, jaki mieści się w sonetach, pieśniach i para­ frazach Sępa. Poecie nie stało tylko czasu na dojście do równowagi czy też stworzenie dzieł większego zakroju. Są u niego często za­ wiłości, wymagające skupionego czytania, ponieważ myśli swoje nie­ raz z trudem zaklinał w oporną formę. Dlatego to spółcześni piszą 0 nim, że „by był doszedł do lat swoich byłby był z niego poeta znamienity polski“ 2) , gdy tymczasem Kochanowskiego uw ażają za takiego poetę, „jaki w Polsce jeszcze ani był, ani się takiego dru­ giego spodziewać możem“3).

Dzieła jego posiadają właściw y sobie urok niedopowiedzenia· Czytając je, mamy wrażenie, że nie są one ostatniem jego słowem, że miał on daleko więcej do powiedzenia — ale losy nie dozwoliły na to. Pod tym względem przypomina Sęp kilku innych poetów na­ szych , jak Janickiego, Zimorowicza Szym ona, Romanowskiego, 1 dlatego, jak oni, ujmuje sobie krytyka, każąc mu zapominać o zro­ zumiałych wadach swoich utworów.

*) T w ierd ził to już S ien kiew icz w rozprawie o Sępie (T ygod nik illustrow an y, 1869, tom II. str. 10.).

2) B ie lsk i, Kronika polska, 1 5 9 7 , str. 787. 3) Tamże 797.

(23)

446 Władysław Ćwik.

Nie doszedłszy do harm onii zupełnej , poeta kończy żywot w pierwszej połowie roku 1581 *). Pochowano go w Przemyślu 2), w którym często przebywał pod koniec życia. Pozostałe po nim pisma wziął pod swoją opiekę przyjaciel Stanisław Starzechowski, zapewne zamierzając je wydać. Wszakże sam umiera w rok po poecie i zamiaru nie spełnia. Dopiero w lat 20 potem myśl tę czę­ ściowo uskutecznił brat poety.

Joachim Sęp przeżył syna. W krótce po jego śmierci usunął się zupełnie z życia publicznego i w styczniu r. 1582 oddał wszy­ stkie dobra synowi Jakóbowi. Złożył też godność podstolego, k tórą otrzymuje tenże Jakób 3). W półtrzecia roku potem stary pieniacz,, idąc wzorem syna W ita, Dominikanina, wstępuje do zakonu ; Jakób zaś zostaje panem całego mienia Sępów i protoplastą dzisiejszej ro­ dziny Szarzyńskich4).

*) Jako przykład tw orzenia Sępa przytaczam początek sonetu IV . : Pokój — szczęśliw o ść, ale bojow anie —

P y t nasz podniebny. On srogi ciem ności H etm an i św iata łakom e m arności O nasze pilno czyn ią zepsowanie.

W zw ięzłą formę poeta w tło cz y ł gorączkow o trzy m yśli. N ie j e s t ta jedność pozbawiona oryginaln ego piękna , ale zaznaczyć n a ­ leży, że K ochanow ski, mając w yrazić też m yśli w takim że czterowier- szu, p ostąp iłb y inaczej. Onby zbudow ał całość harmonijną w ten spo­ sób, że m yśl p ierw szą (Pokój — szczęśliw ość) zaw arłby w pierwszym w ierszu zwrotki, w drugim u m ieściłb y m yśl przeciw staw ną (A le bo­ jow anie — byt nasz podniebny) , a dwa ostatn ie w iersze przezna­ cz y łb y na w yrażenie m yśli trzeciej najdłuższej. TT Sępa gorączkow e rzucanie m yśli, pozornie gram atycznie niep ow iązan ych , u Kochanow­ sk iego klasyczna harmonia, panowanie nad sobą. K ochanow ski odrazu ja sn y i p rzejrzysty — w Sępie można się lubować po dokładniejszem w czytan iu . M oźnaby powiedzieć, że K ochanow ski je s t jak M ickiew icz dla w szy stk ich , Sęp dla w ybranych.

2) B ielsk i J w „K ronice p olskiej“ (1 5 9 7 str. 787) podaje, że Sęp le ż y w Przew orsku. Poszedłem za w cześn iejszą wiadomością u P a­ prockiego o. c. 3 2 8 .

3) B ostel o. c. 82.

Cytaty

Powiązane dokumenty

We have reported on our preliminary FTIR spectroscopic analysis of the pyrolysis gases evolving from three biofuels: pure cotton, wood and ROFIRE® (a mixture of

[r]

Postępowanie o orzeczenie przysposobienia przed sądem powszechnym odbywa się na wzór postępowania w innych sprawach rodzinnych, jednakże ustawa przewiduje w tym

Nie koniec jednak na tym. Rozwiązanie takie odebrałoby instytucji odmowy ze­ znań jakikolw iek sens praw ny i z przyw ileju procesowego świadka przekształciłoby

Stopień winy pracownika może wpły­ nąć również na obniżenie odszkodowania wówczas, gdy naprawienie szkody następuje na podstawie ugody zawartej między

This literature review, prepared by members of RILEM technical committee 281-CCC carbonation of concrete with supplementary cementitious materials, working groups 1 and 2,

1) The growing personalisation of politics is a common political phenomenon. 2) Personalisation is also increasingly present at the local level. 3) Among the factors which impose

nie zawiera wykładu filozofii, przekazuje jednak pewne prawdy zwią­ zane z filozofią i w tym zakresie dowód z autorytetu bożego posiada najwyższą wartość