s.m.
Prasa o adwokaturze
Palestra 22/1(241), 94-95
1978
6*§9tAS
/1 OA t » W O K X T U f t Z E
W arszaw ski k o resp o n d e n t krak o w sk ieg o ty g o d n ik a „Życie L ite ra c k ie ” (pseudonim B e t a ) , r e je s tr u ją c w ażniejsze w y d arze n ia z życia k u ltu ra ln e g o stolicy w okresie ty godnia („Życie L ite ra c k ie ” n r 46 z dnia 13 listo p ad a 1977 r.), u zn ał za godne odno to w an ia m .in. sp o tk a n ie odbyte w siedzibie W arszaw skiej R ady A dw okackiej. W zw iązku z ty m a u to r pisze:
„W R adzie A dw okackiej odbyła się b ardzo ciek aw a d y sk u sja n a te m a t poszano w a n ia p ra w a i p o rzą d k u p raw n eg o przez w spółczesnego P o lak a. P u n k te m w yjścia sta ł się w yw iad z m ecenasem T adeuszem de V irionem p rzep ro w ad zo n y przez H an n ę K ra ll i zam ieszczony w „P o lity ce” (patrz: „ P a le s tra ” z 1977 r., n r 10 — dop. mój
S.M .) o raz polem iczna w ypow iedź r e d a k to ra F ra n k a w „G azecie P ra w n ic z e j”.
A le za b ie ra jąc y głos w ybiegli daleko poza uszczypliw ości p o lem isty i z p raw d ziw ą tro sk ą w skazyw ali n a u p a d e k obyczaju, m oralności, za cieran ie się g ran ic m iędzy czynam i, k tó re jeszcze nie p o d le g a ją i ju ż p o d p a d a ją pod poszczególne a rty k u ły kodeksu karnego. Z astan a w ian o się, czy pow szechność zjaw isk a m oże i p o w in n a o d eb ra ć naganność czynu, m ów iono o n ie n ad ą ża n iu k u ltu r y za te c h n ik ą , o z a ch w ianych k ry te ria c h ocen, o tow arzy sk im ak cep to w a n iu ludzi, k tó rzy w chodzą w k o n flik t z praw em , a w reszcie o tym , że p o sta w y m o ra ln e je d n o ste k k s z ta łtu ją poziom społeczeństw a.
P rzeciąg n ęła się t a d y sk u sja do późnych godzin, zab ierali głos adw okaci, n a u k o w cy i d zien n ik arze — w idać, że te m a t »złapał« i d y sk u sje ta k ie są p o trze b n e.”
A rty k u ł W andy F a l k o w s k i e j pt. P o ra ch u n k i w sądzie („P o lity k a” n r 49 z d n ia 3 g ru d n ia 1977 r.) s ta ł się n ie w ą tp liw ie p u b lik a cją, k tó ra w zbudziła szerokie za in te re so w an ie społeczne. A u to rk a p rze d staw iła w nim „zdarzenie bez p rec ed en su w h isto rii sądów w arsza w sk ic h ”, ja k im b y ła n ie d a w n a nap aść z n ie n a c k a i zad an ie szeregu ciosów nożem n a k o ry ta rz u są d u n a L esznie adw okatow i, b ęd ą ce m u p e ł nom ocnikiem przeciw niczki procesow ej n a p a stn ik a w p rocesie rozw odow ym . Choć ju ż sam o tło tego zd arzenia i osoba n a p a stn ik a („wyższego u rz ę d n ik a w je d n y m z w ażnych re so rtó w ”) m ia ły w sobie d o stateczn ie dużo sensacyjnego w ą tk u , p u b li cy stk a nie o g raniczała się do sam ej re la c ji o tych sp raw ac h i do p ró b y w y ja ś n ie n ia m o ty w a cji tego desperackiego czynu, lecz prześled ziła z kolei p rzeb ieg p r o cesu karn eg o , w k tó ry m n a p a stn ik odpow iadał za u siłow anie z a b ó jstw a a d w o k a ta, przy czym szereg re fle k s ji w zbudziła w a u to rc e k w a lifik a c ja p r a w n a czynu p rz e stępcy, p rz y ję ta przez sąd w ojew ódzki. Sąd sk azał n a p a stn ik a n a p ó łto ra ro k u pozbaw ienia wolności.
W. F alk o w sk a zaznaczyła, że o p isa n a przez nią sp ra w a m a „jeden jeszcze asp ek t, n ajw a żn iejsz y (...), choć chyba nie doceniony”, i w zw iązku z ty m pisze dalej:
„P rzepisy p ra w a ch ro n ią szczególnie i nie bez r a c ji w szystkie osoby w y k o n u jąc e fu n k cje urzędow e. S zczególnie surow o tra k to w a n a je s t n ap aść, czy n a w e t z n ie w a żenie m ilicjan ta lu b u rzę d n ik a w siedzibie urzędu. Sędziowie, ław n icy , p r o k u r a to rzy i adw okaci, a n a w e t biegli i św iadkow ie w y p ełn iają cy sw e obow iązki w s ą dzę, sp e łn ia ją rów nież fu n k c ję p ubliczną, i to o p ierw szo rzęd n y m znaczeniu. U czestniczą w w ym iarze sp raw iedliw ości albo niosą m u — w w y p a d k u biegłych i św iadków — bardzo isto tn ą pomoc. S tąd osobom tym należy się sp e c ja ln a och ro n a, a w szelkie nap aści sk ie ro w a n e k u nim , je śli w iążą się z ich ro lą w procesie,
Nr
l (241) K ro n ika centralna 93 m u sz ą być su ro w o n a p iętn o w a n e i w żadnym raz ie chyba n ie po w in n y być t r a k to w an e w sposób u p rzy w ile jo w an y ja k o czyny popełnione w afekcie, u sp ra w ie d li w ionym okolicznościam iD odać w końcu trze b a, że o p isa n a sprarwa, p rzeb ieg ro zp raw y sądow ej, je j p r o w adzenie przez przew odniczącego o raz sam w y ro k odbiły się głośnym echem w ś ro dow isku p raw n ic zy m (nie tylk o adw okackim ) i w yw ołały w iele k o n tro w ersy jn y c h i k ry ty cz n y ch opinii.
s.m.
K n O I M I K / k
I. Kronika centralna
Na p o d staw ie u ch w a ły P rezy d iu m Z. Gł. Z rzeszenia P ra w n ik ó w P olskich do sk ła d u W ydziału Szkolenia Z P P zo sta li p ow ołani m .in. n astę p u ją c y a d w o
kaci: doc. d r M irosław G e r s d o r f z W arszaw y i d r Je rz y K u r c y u s z z K atow ic.
II. Z życia izb adwokackich
I z b a b i a ł o s t o c k a W d n iu 24.XI.1977 r. odbyło się w
Z espole A dw okackim N r 1 w B iały m sto k u to w arz y sk ie spotkanie, n a k tó ry m pożegnano ad w o k a tó w M ik o łaja K la - je w sk ieg o i A lojzego M ajew skiego, przechodzących n a em ery tu rę . Z e b ra n ie o tw o rzy ł k ie ro w n ik Zespołu adw . A n ato l H ensche, k tó ry w serdecznych słow ach p o w ita ł ju b ila tó w i życzył im w szelk iej pom yślności o raz dalszego u trz y m y w a n ia z Z espołem A d w o k ac k im w ięzi koleżeńskiej. Z kolei p o że g n ał o b u kolegów d ziek an R ady A dw o k ac k ie j adw . Ire n e u sz B oliński, p o d k re ś la ją c w szczególności zasługi adw . M ik o łaja K lajew skiego d la b ia ło sto ckiej ad w o k a tu ry , jego dług o letn i staż p ra c y w tym zaw odzie oraz w ysoki p o ziom etyczny, ja k i re p re z e n to w a ł w sw ojej pracy.
W p o d ję te j przez W ojew ódzką R adę A d w o k ack ą w B iały m sto k u u ch w a le z d n ia 13.XI.1977 r. w yrażono p odzię
k ow anie adw . M ikołajow i K lajew sk ie - m u za d łu g o le tn ią p ra c ę zaw odow ą (43 la ta p racy) oraz za p ra c ę w sa m o rząd zie adw okackim , ja k rów nież za w k ład p ra c y p rzy szkoleniu a p lik a n tów . W tej sam ej u chw ale w yrażono ró w n ież u zn an ie adw . A lojzem u M a je w sk iem u za jego dłu g o letn ią p rac ę zaw odow ą. Ju b ila to m w ręczono te k sty te j uchw ały.
N astęp n ie z a b ra ł głos adw . M ikołaj K lajew ski. W sw oim p rzem ów ieniu p o d k reślił dw ie naczelne zasady, ja k im i k ie ro w a ł się w sw ojej pracy : niezależ ność zaw odow ą i sam orządność a d w o k a tu ry . P ierw sza z nich to niezależność w sensie ta k m a te ria ln y m ja k i o rg a n izacyjnym , a ponadto je s t to n ie z a leżność ro zu m o w an ia i w y ra ż a n ia sw o ich poglądów zarów no w p ra c y zaw o dow ej ja k i społecznej. S am orząd a d w o k a tu ry w P olsce L udow ej je s t w ie l k ą zdobyczą, k tó re j trze b a strzec ja k