• Nie Znaleziono Wyników

Zawołanie handlowe w Płocku

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Zawołanie handlowe w Płocku"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

KAZIMIERZ ASKANAS

ZAWOŁANIA HANDLOWE W PŁOCKU

Niesłychane wzmożenie tempa życia ostatnich

•dziesiątków lat, przede wszystkim zaś przełom, jaki s t r u k t u r ę gospodarczą i kulturalną Polski Ludowej oddziela od układu społecznego sprzed drugiej wojny światowej, spowodowały zanik wielu charakterystycznych przejawów życia mi- nionego okresu.

Szybkość zanikania niektórych zjawisk spo- łecznych, związanych z orzeźytymi już w a r u n - kami ekonomicznymi, które ustąpiły miejsca no- wym formom, jest tak niezwykła, że liczne zwy- czaje, posiadające wiekowe tradycje, znikły z "owierzchni życia społecznego po prostu na- gle i, jeśli przez obecne pokolenie nie zostaną uchwycone, odtworzenie ich stanie się bardzo trudne, a w niektórych wypadkach wręcz nie- możliwe.

Badania etnologiczne szły u nas przeważnie w kierunku wsi, folklor miejski nie przyciągał specjalnej uwagi badaczy, nic przeto dziwnego, że skromne zagadnienie zawołań handlowych

nie było dotychczas poruszane.

Szkic niniejszy powstał na marginesie stu- diów nad historią kultury Płocka i regionu pło- ckiego i ma na celu utrwalenie zaniklych już w Płocku zawołań z próbą zwrócenia uwagi na ich elementy muzyczne.

Geneza zawołań handlowych wiąże się z ich ściśle określonym zadaniem, które sprowadzało się do zdobycia klienteli. Wielokrotnie i długo- trwale pojawiające się to samo zawołanie dawa- ło gwarancję skojarzenia go z danym rodzajem handlu lub usług, stając się z czasem umownym hasłem branży.

Zawołania te zresztą zrosły się tak dalece z wołającymi, że niektóre z nich, np. ,,Sa-char ma-ro...", „Handel", „Wo-o-da" — stały się wreszcie imionami własnymi każdego z przed- stawicieli danej branży. Do sprzedawcy lodów dzieci zwracały się: „Panie Sachar-maro", na woziwodę wołano „Woda, chodźcie tu na piętro",

„Handel", jako imię własne żyda handlującego starzyzną, przeszło do literatury. (Konopnicka:

„Nasza szkapa": „Handel przyszedł, obejrzał że- lazko, obejrzał moździerz", „handel kupił nasze łóżko, kołdrę i poduszkę", „biegaj no do tego pierwszego handla").

Wobec braku źródeł, na których podstawie możnaby bezpośrednio określić czas powstania wcześniejszych zawołań handlowych w Polsce, a w szczególności w s a m y m Płocku — można operować tylko ustaleniami, opartymi na zebra- nych przekazach ustnych oraz na faktach, po- zwalających na pośrednie wyciągnięcie wnios- ków w tym przedmiocie.

Powstanie zawołań uwarunkowane jest pew- nym stopniem rozwoju handlu. W y d a je się uza- sadnionym przypuszczenie, że już w niektórych najstarszych organizmach państwowych istniały warunki do powstania tego typu reklamy...1).

Siergiejew...-). omawiając miasta okresu kla- sycznego Grecji podaje: „Wszędzie na ulicach sprzedawano rzodkiew, bób, suszone śliwki, fi- gi, winogrona. Wszędzie było słychać głosy han- dlarzy i handlarek, nawołujących do kupna oli- wy, wina, octu itp.

Rozpatrując okres wczesnego średniowiecza Kuliszer...') twierdzi, że handel wewnętrzny po- wstał u narodów zachodnio-europejskich bar- dzo późno, gdyż jeszcze w XI wieku wyjątko- wo dochodziło do kupna, a regułą było uzyski- wanie przedmiotów w drodze darów i rabunku.

(Poza wymianą).

Trudno bliżej sprecyzować okres, w którym handel w ogóle w Polsce, a specjalnie w Płocku ugruntotwał się już do tego stopnia, żeby po- trzeba reklamy zrodziła specjalne zawołania.

Fakt istnienia pierwocin handlu na terenie Płocka stwierdzają przywileje Konrada I, w y - mienione w dyplomie Biskupa Piotra I (1237).,.4).

Zniszczenia miasta dokonywane w XII i XIII w. przez Pomorzan. Prusów, Litwinów i książąt ruskich, a w r. 1234 przez samego Kon- rada I (dla wypędzenia Henryka margrabiego Miśni)..."') nie pozwalają na wyprowadzenie wniosku, że już wówczas handel wewnętrzny osiągnął rozwój wymagający zawołań jako środka reklamy.

Zaznaczająca się wyraźnie w XV w. intensy- fikacja handlu na terenie Mazowsza Płockiego, a zwłaszcza w samym Płocku, który w t y m okre- sie prowadzi szeroko zakrojony handel zbożem, drzewem, suknem, skórami, bydłem, końmi, nie- rogacizną, smołą, woskiem, miodem, dziegciem, materiałami budowlanymi, oraz produktami i wyrobami pracy rzemieślniczej — jest niewąt- pliwa zarówno w świetle licznych i ważnych dla miasta przywilejów jak i znacznego rozwoju

rzemiosł i drobnego przemysłu...").

Ta intensyfikacja ruchu handlowego dopro- wadziła do znacznego rozpowszechnienia h a n - dlarzy obwoźnych i obchodzących wsie z towa- rem (Znane są nawet „lamenty miast na tzw.

Landesfahrerów wyrywających handel z rąk kupców miejskich).

Wydaje się, że w t y m okresie musiało już dojść między handlarzami obwoźnymi i obno- szącymi towarv do pewnej specjalizacji. Han- dlarze, zarówno na terenie samego miasta, jak i przybywający do gęsto z reguły zaludnionej wsi Mazowsza Płockiego, starali się oczywiście o najszybsze nawiązanie kontaktu z ludnością, stosując niewątpliwie najprostszy i chyba jedy- ny podówczas sposób informowania klienteli — okrzyki, wskazujące co handlarz zamierza kupić lub sprzedać. Sam wyraz handel (pochodzący od Hand — ręka, prasłowa niemieckiego, obcego in- nym językom) dosłownie: rękodzieło, czyn- ność, został przeniesiony dopiero w XV i XVI w.

na wymianę towarów...7).

(2)

Siady najwcześniejszych z a w o ł ań handlarzy, prowadzących handel obwoźny obnośny i t a r - gowy w Płocku, zanikły w pomroce dziejów.

To, co d a j e się ustalić obecnie n a podstawie prze- kazów ustnych i faktach uzasadniającyc h wnio- ski pośrednie, nie sięga poza wiek XIX.

N a j b a r d z i e j wiekowi ludzie przy końcu ubie- głego stulecia twierdzili, że od wczesnego dzie- ciństwa p a m i ę t a j ą zawołania „ h a n d e l " (względ- nie „handełe"), „woda", „piasku białego, wiśla- nego, piasku", tudzież na wsi podpłockiej zawo- łanie: „matki, szykujcie s z m a t k i " przyczym pod- kreślano, że zawołania t e brzmiały zawsze tak samo. Postaci handlarzy...") oraz nosiwodów i woz;wodów należały zresztą do n a j b a r d z i e j t y - powych figur miasta..."), aczkolwiek z czasem zmienił się ich strój: chłopów, woziwodów z długich s u k m a n i kapeluszy n a tzw. „kapoty"

i „czapki", u hadlarzy Żydów zanikały kapelu- sze i strojniejsze chałaty i pończochy, u s t ę p u j ą c miejsca c z a r n y m chałatom i m a ł y m , czarnym, sztywnym czapkom z daszkiem.

Zawcłania cygańsko-słowackie „rondle pobie- lać", „garki l u t u j e , garki d r u t u j e " pojawiły się w Płocku n a j p r a w d o p o d o b n i e j dopiero w poło- wie ubiegłego stulecia. (Istniała też forma „gar- ki lutować, garki d r u t o w a ć " — z wyraźną lu- dową w y m o w ą " bez litery „n" w wyrazie „garn- ki").

N a j s t a r s z y m zawodem cyganów było kowal- stwo (Bielski — Kronika Wszystkiego Świata), wiążące się raczej z zapotrzebowaniem wsi.

Włóczęgostwo cyganów i w y r a ź n i e niechętny do nich stosunek wywołały w połowie X I X w.

szereg zarządzeń i ukazów, k t ó r e doprowadziły do rozproszenia cyganów, rzadko już dzięki te - mu w czterdziestych latach ubiegłego stulecia na terenie Królestwa Kongresowego spotyka- nych...10).

Możnaby z a t y m z pełnym prawdopodobień- stwem przyjąć, iż do tej daty zawołania cygań- skie ..garki d r u t u;e . . . " „rondle pobielać" w Pło- cku nie pojawiło się.

W t y m ż e jednak okresie...") n a p l y w a j a do Polski z R u m u n i i dwa nowe k l a n y cygańskie, z pośród k t ó r y c h , Kplderari" vel „kaMer^szi"

tj. kotlarze zajmowali się bieleniem a także w y - robem rondli i innych miedzianych naczyń. Wo- bec te^o. że kotlarstwo ti. z a r ó w n o w y r ó b na- czyń miedzianych, ich pobielanie i lutowanie staniowiło wyłączną domenę klanu k o t l i r z y, w y - daie się, iż w tych w a r u n k a c h można p r z y j ą ć czas r o;a w i e n i a się zawołań cygańskich na po- łowo X I X w i e k u .

Przytoczona przez Ficowskiego...14) n o t a ' k a z „Kłosów" r. 1867: „Z Wegier gęstymi groma- dami przechodzą T a t r y i r o z s v n u ' ą sie w m n i e j - szych po calei Galicji i zaglądaj ą i do nas " — sugeruje, że chodzi tu wyłącznie o Cyganów, co w y n i ka z dalszego ciągu tei notatki: „mężczyź- ni z a j m u j ą sie głównie bieleniem naczyń ku- chennych i ich n a p r a w ą , a kobiety ich jnk za- wsze wróżbami z podanych dłoni... zamożniejsi przvwdziewaią bogaty ubiór węgierski".

J a k wiadomo iednak, ten r u c h migracviny obejmował nie tylko cyganów, lecz także i Sło-

waków, którzy j a k się zdaje zostali przez notat- k ę „Kłosów" przeoczeni, prawdopodobnie na skutek zmajoryzowania ich w oczach obserwa- torów przez liczniejszych i bardziej c h a r a k t e r y - stycznych cyganów.

P o d a na wyżej n o t a t k a z „Kłosów", wspomina- jąca, że cyganki z a j m u j ą się „jak zawsze wróżi- bami", nie p o z w a ' a wykluczyć możliwości, że z.awołanie „powróżyć..." mogło powstać znacznie wcześniej niż inne zawołania cygańskie, w szcze- gólności „rondle pobielać".

Rzadko p o j a w i a j ą c y c h się zawołań cyganów, oprowadzających tresowane niedźwiedzie — nie dało wobec rozbieżności przekazów ustalić ani co do melodii ani co do tekstu. Wizyty cygań- skich niedźwiedników w Płocku następowały co kilka lat i zanikły w latach trzydziestych bieżą- cego stulecia.

Zawołania „rodle pobielać", jak również „gar- ki l u t u j e " „garki d r u t u j e " , stawały się od okre- su pierwszej w o j n y światowej coraz rzadsze, tak, że przed d r u g ą wojną światową były już p r a w i e niespotykane.

„Węgle do s a m o w a r ó w " — to zawołanie zwią- zane z epoką Królestwa Kongresowego. Węgle d r z e w n e do s a m o w a r ó w były początkowo rozno- szone po nielicznych zamożniejszych domach rosyjskich, k t ó r y ch ilość w Płocku od drugie- go ćwierćwiecza ubiegłego stulecia wzrastała powoli i zawsze b y ł a dość skromna (w r. 1883 ludność o r a w o s l a w n a wynosiła 873 o oby).13)

Wprowadzone przez Rosjan s a m o w a r y zaczę- ły rozpowszechniać się w Płocku także w do- mach polskich dopiero w trzecim ćwierćwieczu ubiegłego stulecia. W tymże okresie zapotrzebo- wanie na węgle d r z e w n e do s a m o w a r ó w stwo- rzyło handel podwórzowy i na t y m odcinku.

Zawołanie „węgle do s a m o w a r ó w " było spo- t y k a n e na płockich podwórzach m n i e j często niż inne zawołania, g d y ż w zamożniejszych domach częstotkroć węgle drzewne przygotowywał a służba, dostawcy przeważnie zaś przynosili to- war, wchodząc w p r o s t „od k u c h n i " do określo- nego klienta.

Moda na s a m o w a r y w Płocku nie przetrwała pół wieku i nim jeszcze Niemcy, r e k w i r u j ą cy w okresie pierwszej wojny ś w i a t o w e ' przedmio- ty z kolorowych metali, skonfiskowali samowa- ry, zawołanie „węgle do s a m o w a r ó w " znikło bezpowrotnie z podwórzy Płocka.

W latach osiemdziesiątych ubiegłego stulecia pojawiają się zawcłania: .kości k u p u i e kości."

Istniało też zawołanie „kości k u p u j e , szmaty k u - p u j e " . Te. schrypłe zwykle zawołania ułatwiały zbieractwo o d p a d k ów starszym, przeważnie w y - niszczonym niewiasłom. jak powszechnie twier- dzono kobietom ongi złego prowadzenia się. n a j - częściej u z y s k u j ą c y m swój towar ze śmietni- ków, a których , t r a n z a k c j e h a n d l o w e " nie prze- kraczały na ogół k i l k u groszy. W tymż» mniej więcej czasie pojawiło się zawołanie: „noże no- życzki szlifuję", p o w t a r z a n e n a i m r i e j natrętnie ze wszystkich z a w o ł i ń . gdyż u m ó w i o n y m sygna- łem było dzwonienie w kawałek stali przywiąza- ny do koła szlifierskiego.

(3)

Dopiero pod koniec ubiegłego stulecia powsta- ło zawołanie ,,sachar marożen" które przetrwało tylko do początków pierwszej wojny światowej.

Było to zawołanie przybyłych w tym czasie z Rosji lodziarzy, przybranych w koszule „ru-

baszki" lub w białe fartuchy i białe czapki z czarnymi daszkami, obnoszących swój towar w płaskich zielonych pudłach na głowie, lub obwożących w dwukołowych wózkach również tradycyjnie zielonego koloru.

Mniej więcej w tym samym czasie powstało i nie pojawiłg się już po pierwszej wojnie świa- towej związane z katarynkami zawołanie „losy", ułatwiające kataryniarzowi sprzedaż wyciąga- nych przez papugę „losów", przy pomocy któ- rych rzadko można było wygrać pierścionek z mosiężnego drucika ze szkiełkiem, częściej zaś drukowaną przepowiednię kolei życia, zwykle powodzenia, dalekiej podróży i szczęścia w mi- łości.

Zawołania handlarzy żydowskich: „damskie, męskie starzyznę k u p u j ę " oraz „fajans za gał- gany" — są wynikiem specjalizacji, na skutek której z ogólnego handlu z jego generalnym za- wołaniem „handel" lub „handełe", wydzielił się przede wszystkim zakup starzyzny tj. męskich i damskich znoszonych ubrań, okryć i obuwia.

Ponadto zaś wyodrębnił się, jak gdyby osob- ny dział tego typu handlu, zakup gałganów.

płacony fajansem i szkłem, co sugerowało na- bywcom, że za niepotrzebne szmaty otrzymują jakiś użyteczny przedmiot, kalkulowało się zaś handlarzom ze względu na bardzo niską cenę towarów wymiennych najgorszej zresztą jakości („a fajans za gałgany").

Handel ubraniami był w owym okresie pra- wie wyłącznie w rękach Żydów (wg spisu za- wodowego ludności Królestwa w r. 1897 — w 96"/o)...14). skup zaś starzyzny ubraniowej prowadzony był wyłącznie przez Żydów, stąd też sposób wypowiedzi tych zawołań miał cha- rakter typowo żydowski.

Zawołania: „miotły", „drzewo drzaski na pod- pałkę" i „ziemia do kwiatów"...'5) powstały w związku z handlem domokrążnym wywoła- nym trudnościami gospodarczymi w okresie pierwszej wojny światowej i utrzymały się do czasu drugiej wojny światowej. Były to z reguły zawołania domokrążców, rekrutujących się z ludności wsi podpłockiej. Ziemie do kwiatów roznoszono już w końcu XIX w., handlarze nie mieli jednak p o d a t k o w o zawołań).

Inne zawołania, np.: „do rzodkiewek", „do ra- ki do raki", „bagno na mole", „bajgełe" — po- wstały w okresie kryzysu ekonomicznego w cza- sie prób ratowania się przed nędzą handlem do- mokrążnym i zakończyły swój żywot z końcem okresu międzywojennego.

Zawołania „pijawki", ani co do okresu po- wstania ani co do sposobu zaśpiewu, nie dało się ustalić.

Zawołania, sięgające swymi korzeniami ukła- du gospodarczego, w którym przeważającą for- mą handlu, był handel wędrowny, obnośny i ob- woźny, nie tylko utrzymują się w wieku XIX i w pierwszym trzydziestoleciu wieku XX, jako

jedyna i i powszechna dźwignia handlu domo- krążnego, lecz na miejsce niknących niektórych dawnych zawołań, związanych z usługami wy- rugowanymi przez postęp gospodarczy (np.

„woda", „węgle", „piasku") — pojawiają się liczne nowe zawołania np. „do rzodkiewki",

„bajgełe", ,,a fajans").

Wzrost ilościowy używających zawołań domo- krążców wynikał z procesu rozwarstwienia się mieszczaństwa, z którego wyodrębniała się co- raz liczniejsza grupa biedoty miejskiej, nie ma- jąca możliwości prowadzenia handlu lub rze- miosła osiadłego i wykonywująca usługi w spo- sób gospodarczo prymitywny.

W tym okresie dla coraz bardziej wzrastają- cych grup biedoty imającej się w braku możli- wości zarobkowania, zwłaszcza w okresie bezro- bocia — handlu domokrążnego, zawołania han- dlowe zaczęły pełnić funkcję istotnej pomocy w walce o zdobycie środków utrzymania. *

Rozpatrując zagadnienie muzyczności zawo- łań handlowych należy zważyć, że wszelkie przejawy muzyki mają swe źródła w nastrojach psychicznych człowieka i potrzebie ekspansji tych nastrojów, tudzież, że odwiecznie miały i mają określony cel wpływania na psychikę człowieka w kierunku wywołania właściwego nastroju i częstokroć ułatwiania wykonywanych czynności.

Muzyka ułatwiała swą rytmiką wykonywa- nie pracy fizycznej...16) pobudzała do walki (Sienkiewiczowski „Bartek Zwycięzca"), nada- wała, oprawę obrzędom religijnym, podnosząc ich sugestywność i nastrój, uświetniała uroczy- stości, służyła zabawom i podnietom miłosnym, podnosiła f u n k c j ę autorytetu władców i moż- nych.

Muzyczność zawołań handlowych, acz nie- zwykle skromna, miała w swych założeniach te same cele, jakie mają wszelkie w ogóle przeja- wy muzyki — wpływanie w określonym zamia- rze na człowieka. Celem tym był w danym wy- padku zamiar zdobycia i utrzymania klienteli, stanowiący jeszcze jeden przykład adaptacji mu- zyki do nowej funkcji społecznej.

Niezmienność sposobu wykonania zawołania miała stanowić element stałości w powiązaniu klienteli ze sprzedawcą, tworząc przytym suge- stię ciągłości „firmy".

Włączenie momentów artystycznych do rekla- my handlowej posiada zresztą dostatecznie dłu- gotrwałą tradycię, skoro reprezentujące pewien poziom artystyczny, szyldy znane były już w Pompei...16). W Płocku reklama w formie wi- zualnych znaków umownych, przetrwała nie- omal do okresu międzywojennego, (wielki po- złacany but przed zakładem szewskim, mosięż- ne talerze reklamujące fryzjerów, ogromny klucz itp.). Reklamy tego rodzaiu były tak powszechne, że np. umieszczona nad wejściem do karczmy wiecha stała się przysłowiowa („do- bry towar wiechy nie potrzebuje"...17).

Wszystkie przytoczone zawołania są oczywi- ście zarówno pod wględem słownym jak i mu- zycznym niesłychanie prymitywne, w y d a j e się

(4)

jednak, że nawet w niektórych spośród tych pry- mitywów można doszukać się, być może zresztą podświadomego, dążenia do reklamowania się w ładnej formie (np. ,,matki, mat, mat, szykujcie szmatki, szmat, szmat, dam wam za to wygieł.

dam, dam,". (wv*?ieł = igieł).

1 1 ' J ? r J T J I , , I I I I J J J i I

»./ i, ' i'! a

Dla formy zaśpiewu zawołań zasadnicze zna- czenie posiada współrzędność i wszędzie wyraź- nie widoczna pełna zgodność fraz muzycznych z tekstem, jego rozmiarami i układem. W nie- których zawołaniach przejawia się też charak- terystyczna dla twórczości ludowej- dążność do zachowania symetrii.

P/mj • i* ¿im fo wis • /ar - nt 9-o ' • ku ł

(i .1 :

N R

5 ' 7 ę r - p =

s ' 1; v 7

'/ • V

żydowskich nie mogła by nawet przy całkowi- tym nierózróżnieniu wyrazów budzić żadnej wątpliwości co do charakteru zawołania.

5 cv - char ma - ro ...

Ko

- ¿'c /

ku - /o u -i e, ko - s'c/

Często spotykane powtórzenie pierwszych wyrazów zaśpiewu, przypominające powtó- rzenie frazy muzycznej, znamienne dla ca- łej naszej muzycznej twórczości ludowej (powtórzenia takie nie pojawiają się na- ogół w zawołaniach żydowskich) możnaby tłu- czyć tylko chęcią położenia specjalnego akcen- tu na wyrazie oznaczającym przedmiot handlu.

Wydaje się jednak, że powtórzenia te nie były podyktowane wyłącznie chęcią podkreślenia przedmiotu handiu lecz też dążnością do upięk- szenia formy zaśpiewu. Przemawiałby za tym fakt, że zaśpiewy nie zawsze wykonywane by- ły w sposób dający możność łatwego odcyfrowa- nia tekstu. Możnaby przypuszczać, że wołają- cym chodziło raczej o łatwość rozpoznania ich hasła dzięki odrębności od innych zawołań, stąd też niezmienność zawołań w czasie.

Na uwagę zasługuje również intonacja mowy w zawołaniach, których melodyka muzyczna wydaje się oczywistym rezultatem transpozycji tzw. melodyki mowy..."1).

Odrębną intonacją wyróżnia się też zawołanie cyganek „powróżyć". W niektórych wypadkach przebijała również intonacja regionalna, - wła- ściwa regionom mazowieckim, oczywiście odręb- na od niektórych dzielnic kraju.

Rytmika zawołań handlowych jest w p e w n y m sensie autonomiczna. Nie wiąże się ona bezpo- średnio z pracą fizyczną, której miarowość uza- leżnia związane z nią zaśpiewy i melodie, w kie- runku koordynacji ruchu. Celowość muzyczno- ści. stanowiąca genetyczną przesłankę zawołań przesądza ścisłe zsynchronizowanie tekstu i ryt- miki wolnej od zniekształceń, jakie powoduje częstokroć nadrzędność tekstu nad układem m u - zycznym.

Rytmika wszystkich zawołań jest p r y m i t y w - na i nieskomplikowana. Przeważnie występują końcówki słabe zgodnie z akcentacją tekstu. W y - jątek stanowi zrytmizowana ozdobnie odmiana

„matki, mat, mat, kupujcie szmatki, szmat, szmat, dam wam za to wygieł, dam. dam, dam" — z akcentem na ostatnim „dam".

Również zgodnie z tąż akcentacją występu- je grupa nieregularna triola, np. „noże, nożycz- ki szlifuję", matki, kupujcie szmatki..." zarówno w tekście pierwotnym jak i w odmianie ozdob- nej.

Zgodnie z tekstem niektóre zawołania rozpo- czynają sie od arsis. np „do buty", powróżyć".

Po n/ró ¿yi pa-mi oa rmn-ii yPo- •ó-iyc

Cezura w tekście występuje także zwykle nawet przy najkrótszych zawołaniach i umiej- scawia się zawsze między wyrazami, pojawia- jąc się nierzadko dwukrotnie w jednym zawo- łaniu, czt<mu odpowiadają ¿¡fciśle m o t y w y w melodyczno-rytmicznej oprawie zawołania.

mm

M/o - f / j ' , m / o - t f y .

Parrr-ikiemp kit ¡ta riy -m^ ku- pu/ - J*

Systemy intonacyjne języków: polskiego, żydowskiego i (w jednym przypadku) ro- syjskiego znalazły w poszczególnych zawoła- niach tak pełny wyraz, że np. intonacja zawołań

Struktury dźwiękowe znamionuje ubóstwo, motywy melodyczne są wybitnie prymitywne.

Również pod względem melicznym zróżnicowa- n i jest niewielkie. Motywy występują przeważ- nie w granicach kwart y czystej z tym, że n a j -

(5)

częstszym interwałem jest kwarta czysta i ter- cja. Bardzo rzadko występuje kwinta (ze zna- nych mi przykładów tylko dwa razy z tym, że w jednym wypadku „Lo-sy..." mamy do czy- nienia z pochodem dochodzącym do kwinty przez tercję), wyjątek stanowi interwał seksty w zawołaniu „powróżyć".

Do hu-ty o/o Lu-tu o/o Lu fy

3

m

/i/o -że fio -iycz. -//' sz/i-fu /'e

i o - s i / ,syf /o -/o - s> Sy, y , /o/o - .-Sy Melodie zbudowane są diatonicznie. Z reguły przypada jeden dźwięk na jedną zgłoskę, a dwa dźw;ęki tylko tam, gdzie chodzi o zwiększenie akcentu, np. „garki drutu-u-je"; ;;W-o-da".

hj Jur-

h / o o/n, ivo o/o,

^ P i ^ P P P P P ,

Oar/t-ki /o - tu /t, ąom- k, o/ru - h /o Charakter tonalny zawołań jest zazwyczaj majorowy (charakter minorowy spotykamy w zawołaniach „garki d r u t u j e " , „woda"), gdzie występuje tercja mała, również charakter to- nacji minorowej wyczuwa się w kwarcie czystej zawołania „matki...".

Wszystkie zawołania nacechowane są wyraź- ną monotonią, co .jest właściw e sprzeczne z ce- lem zawołań. Wydaje się, że okoliczność tę tłu- maczy nieświadomość handlarzy co do cech mu- zycznych zawołania i niewątpliwe ubóstwo inwencji muzycznej przy skierowaniu pomys- łowości tylko na wyodrębnienie się cd innych branży handlowych i stworzenie prymitywu me- lodii wystarczającej do wyróżnienia własnego

„hasła".

M? -q/e o/o sa - mo w a rn o-'c

Pod względem agogicznym należy podkreślić dość duże różnice między poszczególnymi zawo- łaniami, zależnie przede wszystkim od klimatu środowiska etnicznego.

Szybkością ruchu wyróżniają się zawołania handlarzy żydowsk'ch (np. „handełe", damskie, męskie") z w y j ą t k i em zawołania „a fajans za gałgany", chyba ze względu na nagromadzenie otwartej samogłoski, występującego sześciokrot- _ • _ << nie „a

Ho r .cJn-fr* Ur>n q/qs/q /lan-dq-fe

/O) fa ¡'ans za aat - an "V

Ruch wolny zawołań wykazują zaśpiewy lud- ności wiejskiej i wykonującej przy tym za- wody związane z ciężką pracą np. „woda", „pia- sek"...", lub podeszłym wiekiem handlarza np.

„kości".

Szybszy ruch pewnych zawołań, w których zarysowuje się charakter pewnego natręctwa, nasuwa przypuszczenie co do większej aktyw,- ności niektórych handlarzy nie tylko w kierunku powiadamiania kupujących, lecz i narzucania woli kupna nabywcom, np. „handel", „bajgełe".

..do rzodkiewki".

Nacgół zawołania zaznaczają się względną krótkością dźwięków z pojawiającymi się wy- jątkami co do ostatnich sylab niektórych zawo- łań żydowskich, np. „a fajans...", „bajgełe",

„matki..." lecz tylko w odmianie na ostatnim wyrazie „dam", co sugeruje charakter wschod- ni tego przyśpiewu, w innych zawołaniach dłuż- sze wartości dźwięków zdarzają się na sylabie przedostatniej, np. „kości", lody", „powróżyć",

„woda".

Zmiany dynamiczne, jeden z n a j p r y m i t y w - niejszych środków oddziaływania na słuchacza, pozostają w wyraźnej zależności cd innych ele- mentów muzycznych związanych najściślej z tek stem zawołań i zaznaczają się dwojako: w ak- centacji poszczególnych sylab dla osiągnięcia kontrastu (dążenie do upiększenia formy) i jed- nocześnie wybicia z zawołania na plan pierw- szy wyrazu mającego zwracać szczególną uwa- gę (akcentacja przez przycisk), lub też wyrażać zróżnicowanie napięcia dynamicznego przez na- silanie lub zmniejszanie siły dźwięków ,co przy bardziej udatych muzycznie zawołaniach stwa- rza sugestywność zawołania (np. „losy", „a fa- jans za gałgany").

Akcentacja przez przycisk jest we wszystkich zawołaniach dynamicznie prawidłowa, zgodna

(6)

zarówno z tekstem słownym, jak i ze strukturą muzyczną, wypadając z reguły na dźwięku naj- wyższym i najdłuższym (np. ,,matki, kupujcie szmatki...", „powróżyć").

W zawołaniu „do rzodkiewki", aczkolwiek przy- cisk jest położony prawidłowo pod względem muzycznym, p a d ą j e c na dźwięk najwyższy i najdłuższy (do rzodkiewki), to jednak zawoła- nie to stanowi w y j ą t e k , nie zgadzając się z ak- centem słownym, podobnie „handele" gdzi"

akcentowana jest pierwsza sylaba wyrazu.

i iji i r m i u m i

//* rn/ar o/o k*rra ioM.jt* m/a c/o kwro /o w Naogół zgodność akcentacji przez przycisk z teksllem słownym jest zupełnie wyraźna, np.:

,,po-wró-żyć", ,,fa-jans za gał-ga-ny".

Zróżnicowanie napięcia dynamicznego uwi- dacznia się nie tylko przez nasilenie, lecz prze- ciwnie w niektórych wypadkach przez zmniej- szenie siły dźwięków (np. „sa-char ma-ro..."), gdzie zakończenie zawołania wręcz nikło, lub w zawołaniach „bagno", „powróżyć", gdzie pow- tórzenie ostatniego wyrazu brzmiało jak echo.

j j j £ y j 7 t r j T T

¿/o rio<J h/tmr ki t/b rTOot k/CH-kt. n!t> r/od k'tw Ju Artykulacja, istotny dla kształtowania linii melodycznej sposób łączenia składowych dźwię- ków melodii, uzależniona jest od tekstu zawo- łania.

Od legatissimu przy zawołaniu „woda" do stac- cata przy „handel", względnie „handełe" ist- nieją wyraźne zróżnicowania melodii zawołań pod względem artykulacji. Ściśle łączące się z artykułowaniem frazowanie w niektórych przypadkach uplastycznia budowę melodii, pod- kreślając jej formalne rozczłonkowanie (np.

„matki, mat, mat...", „a fajans za gałgany").

Wszystkie zawołania w wysokim stopniu .świadczą o poczuciu tonalnym. W zawołaniach ,.wc-o-da", „piasku", „ziemia do kwiatów"

of/ty na mo /e hot -cfrro no mo -U ¿aa -no których autorstwo i wykonanie należy przypi- sać nie rzemieślnikom i handlarzom miejskim, lecz wieśniakom, spotykamy zespoły dźwiękowe zbliżone do sposobu muzycznych wypowiedzi ludowych. We wszystkich tych zawołaniach wy- s t ę p u j e tercja mała, tak charakterystyczna dla melodii ludowych Mazowsza i K u j a w (np. „Czer- wone jabłuszko"). Powolniejszy ruch i minoro- w y charakter niektórych przyśpiewów sugero- wałby przypuszczenie, iż zjawiska te były spo- wodowane nastrojami psychicznymi ludzi reprew

zentujących biedotę wiejską, dla której nie starczało chleba na wsi i na których przygnę- biająco wpływała obcość środowiska miejskiego, oderwanie od wsi i zupełna odmienność pracy, oderwanej od swego środowiska.

W zawołaniach żydowskich zaznacza się prze- waga pierwiastka rytmicznego nad melodycz- nym. tendencja do rytmizacji (np. „handel", „do buty", „matki, mat, mat...") oraz czasem wy- dłużanie ostatniego dźwięku.

Szczególną odrębność reprezentuje zawołanie cyganek, w którym zaznacza się niespotykana w żadnym z innych zawołań odległość seksty, nadająca zawołaniu swoisty odmienny charak- ter.

Wydaje się, że odnotowanie zawołań handlo- wych także z innych terenów dałoby obfitszy materiał porównawczy, który pozwoliłby na wyciągnięcie bardziej ogólnych wniosków.

Badania nad początkami muzyki opierają się na hipotezach, uzasadnianych wynikami stu- diów nad muzyką ludów pierwotnych. Nacecho- wane zupełną prymitywnością muzyczną zawo- łania, stojące niemal na pograniczu mowy i śpie- wu, są dziś jeszczie możliiwym do uchwycenia skromnym wycinkiem prymitywów muzycz- nych, który mógłby stanowić dodatkowy ma- teriał do badań folkloru miejskiego i zaczątków muzyki.

') C. Leonard Wooley: „Vor 5000 J a h r e n Die A u s - grabungen von Ur nud die Geschichte der S u m m e r e r . S t u t g a r t (b. r. wyd. str. 35, 36, 55, 7, 112).

-') W. S. Siergiejew: Historia S t a r o ż y t n e j Grecji — str. 265.

•'i) J. M. Kulischer: Dzieje Gospodarcze Europy za- chodniej, W-wa (br. wyd.) str. 80.

») A J. Nowowiejski: Płock Monografia Historycz- na. Płock 1917 str. 75—76.

•">) Tamże, str. 74.

«) T a m ż e str. 82—83.

') Aleksander Brückner — Słownik Etymologiczny Języka Polskiego* Kraków, W - w a (br. wyd.).

*) Por. „Żyd z t o w a r e m " J. P. Norblin. Album De- bucourta. Gabinet Rycin. P.A.U.

a) Aleksander Brückner: Encyklopedia Staropolska T. II str. 914.

1«) K. Wójcicki Cyganie w Polsce — Tygodnik l l l u s t r o w a ny 1861 str. 4 6.

n i u . J. Ficowski: Cyganie polscy W - w a 1953 str. 44 45.

i-i) A. J. Nowowiejski op. cit. str. 140.

M) J a k ó b Schall: Historia Żydów w Polsce.

15) K. Bucher Arbeit und R h y t m u s - (Wyd. 1909).

1«) R a j m u n d Gostowski Pompeje. Lublin.-1954.

str. 216, 221.

i") J a n St. Bystroń — Dzieje Obyczajów w d a w n e j Polsce. W - w a 1932, str. 221.

|N) Lissa Zofia: Niektóre zagadnienia estetyki m u - zycznej. K r a k ó w 1952 s. 110 - 5 i Podstawy estetyki muzycznej. Warszawa 1953 (skrypt) s. 34- 37.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Because articulated instruments will be mostly used for complex surgical tasks, such as intracorporeal suturing or knot-tying, the control interfaces were examined using

NAVAL ACADEMY LING SQUADRON APEAKE BAY YACHT RACING ASSOCIATION... T A B L E

Dit geldt echter aIleen voor pompen met normale waaiervormen (schoonwaterpompen en in beperkte mate voor rioo1waterpom- pen en oliepompen)*). De pompkarakteristieken

The structure of the paper is as follows: first we discuss briefly the role of metaphor in science, then we present the most important conceptual metaphors

Zrewitalizowano wszystkie wnętrza pa- łacu, przystosowując je do funkcji muze- alno-wystawowych (poziomy „0&#34; i „+1&#34;), funkcji dydaktycznych (poziom „-1&#34;), a

Jest w śród nich Józef W erle — najbardziej po Infeldzie zasłużony dyrektor Insty tu tu , sam zainteresow any pracą w fizyce cząstek elem en­ tarnych i fizyce

Chodzi bowiem o poprawienie, czyli o „naprawę” tych dziedzin naszego prawa, które albo nie zdały egzaminu, albo stały się nie­ aktualne, albo też od

Ta niezwykle mi³a uroczystoœæ ods³oniêcia tablicy pami¹t- kowej dedykowanej pamiêci Profesora Tomasza Biernackiego jest szczególn¹ chlub¹ dla Jego macierzystej Katedry Budow-