• Nie Znaleziono Wyników

George Herbert a wiek XX : w kręgu chrześcijańskiej poezji brytyjskiej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "George Herbert a wiek XX : w kręgu chrześcijańskiej poezji brytyjskiej"

Copied!
24
0
0

Pełen tekst

(1)

Jean Ward

George Herbert a wiek XX : w kręgu

chrześcijańskiej poezji brytyjskiej

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 98/2, 107-129

(2)

JEAN WARD (Uniwersytet Gdański)

G E O R G E H E R B E R T A W IE K X X W KRĘGU CHRZEŚCIJAŃSKIEJ POEZJI BRYTYJSKIEJ

N a w stę p ie p rz y w o ła m coś p o z o rn ie o d leg łeg o od te m a tu n in ie jsz y c h ro z w a ­ żań. W p o e m a c ie N o te s to w a rd s a S u p re m e F ic tio n a m e ry k ań sk i p o e ta W allace S tev en s o p isu je F ik c ję N a d rz ę d n ą , k tó ra m a w y p e łn ić p ró ż n ię p o o d e jśc iu b o ­ g ó w 1. T w ó rczo ść S tev en sa, w e d łu g a u to rk i stu d iu m o zach o d n iej p o e z ji m isty c z ­ n e j, c h a ra k tery zu je się w iz jo n e rstw e m n ie o p ie ra ją c y m się n a re lig ijn y c h p rz e k o ­ n an ia c h , p rz y ty m je d n a k p o e ta p o d ą ż a za p ra w d ą z t ą sa m ą p a s ją co m isty c y sz u ­ k a ją c y B o g a 2. P rz y jrz y m y s ię w ię c w iz ji, k tó r ą p rz e d s ta w ia n a m S te v e n s w e w sp o m n ia n y m u tw o rze . F ik c ja N a d rz ę d n a , k tó ra m a ja k b y zre k o m p e n so w a ć b ra k B o g a , p o w in n a sp ełn ić trz y w y m o g i: m u si b y ć ab stra k c y jn a , m u si b y ć z d o ln a zm ie n ia ć się i m u si sp ra w iać p rz y je m n o ś ć 3.

T ak się sk ład a, że o w a „ w iz ja ” z w ró c iła u w a g ę in n eg o poety, z m arłeg o w 20 0 0 ro k u , W a lijc z y k a R o n a ld a S tu a rta T h o m a sa , k tó r y ch o ć b y ł (ta k ja k p o n a d 300 la t w c z e ś n ie j G e o rg e H e rb e rt) k a p ła n e m a n g lik a ń s k im , w c a le n ie j e s t z n a n y z tw ó rc z o ś c i w y ra ż a ją c e j w j a k i ś o c z y w isty sp o só b re lig ijn e c n o ty w ia ry i n a ­ d ziei. S ły n ie o n ra c z e j z w ie rs z y o p is u ją c y c h n ie o b e c n o ś ć B o g a o ra z z a w ie ra ją ­ c y c h p o c z u c ie , że z m o d litw y n ic n ie w y n ik a . M o ż n a b y się sp o d z ie w a ć , że p o ­ e ta te g o p o k ro ju p o w in ie n o d n ie ść s ię z p e w n ą s y m p a tią i z ro z u m ie n ie m do w i­ z ji S te v e n sa . T y m c z a se m s y tu a c ja p rz e d s ta w ia s ię z g o ła in a c z e j. K o m e n ta rz T h o m a sa do F ik c ji N a d rzęd n e j je s t la k o n ic z n y ije d n o z n a c z n y : „ d o ść ch u d a straw a d la d u s z y !” W e se ju T im e ’s D is c J o c k e y T h o m a s p o z w a la so b ie n a w y ją tk o w o , ja k n a n ie g o , ja s n y , ra d o s n y i p e w n y w y ra z w iary. P isz e , że re lig ia j e s t ź ró d łe m tw ó rc z e j w y o b ra ź n i w ię k s z o ś c i z n a c z ą c y c h arty stó w , a c h rz e śc ija ń s tw o w s z c z e ­ g ó ln o śc i j e s t „ w io s n ą w y o b ra ź n i” - re lig ią , k tó ra d aje n a d z ie ję , w y z w a la o d p rz y ­ 1 W. S t e v e n s , Collected Poems. New York 1954. Stevens zaczyna inny wiersz, AHigh-

-Toned Old Christian Woman, słowami przypominającymi tytuł tutaj wymieniony: ,Poetry is the supreme fiction [Poezja jest fikcją nadrzędną]”. W Opus Posthumous poeta napisał zdanie jakby

wprost wzięte z postchrześcijańskiej filozofii estetycznej M. A r n o l d a : ,After one has abandoned

a belief in god [!], poetry is that essence which takes its place as life’s redemption [Po odrzuceniu

wiary w boga jej miejsce zajmuje poezja, pojmowana jako zbawienie]”. Cyt. za: W. T. No o n ,

Poetry and Prayer. New Brunswick 1967, s. 182.

2 E. J e n n i n g s , Every Changing Shape. London 1961, s. 201.

(3)

g n ę b ia ją c e g o , śm ie rc io n o śn e g o p rz e ś w ia d c z e n ia p o w ta rz a ln o ś c i i c y k lic z n o śc i ż y c ia lu d z k ie g o 4.

O k re śle n ie p rz e z T h o m a sa ch rz e śc ija ń stw a ja k o „ w io sn y w y o b ra ź n i” m o że w p ierw sze j c h w ili z a sk o c z y ć c z y te ln ik ó w je g o w ierszy, a z p e w n o ś c ią d alekie j e s t n ie ty lk o od ch arak tery sty czn ej to n a c ji je g o tw ó rc z o śc i, ale ta k ż e o d n a jc z ę ­

ściej sp o ty k an y ch p o sta w relig ijn y c h p o e tó w b ry ty jsk ic h i ic h czy te ln ik ó w w o sta t­ n im p ó łw ieczu . H e le n G a rd n e r z a u w a ż y ła w X X -w ie c z n ej p o e z ji o te m a ty c e re li­ gijnej w y ra ź n ą d o m in a c ję n a stro ju ro z p a c z y i z w ą tp ie n ia n a d e k sp re sją w ia ry i n a ­ d ziei 5. Z n a k ie m c z a só w j e s t p o d ty m w z g lę d e m ty tu ł w y d a n e g o w N o w y m Jo rk u w ro k u 1984 to m ik u w ie rsz y D e n ise L e v e rto v O b liq u e P ra y e rs, su g e ru ją c y n ie ­ m o ż n o ść m o d litw b e z p o śred n ich . M im o w sz y stk o je d n a k - w ą tp liw o śc i co do is t­ n ie n ia B o g a c z y se n su m o d litw y s ą c zy m ś in n y m n iż n e g a c ja istn ie n ia tra n sc e n ­ d en cji, k tó rej p rz y k ła d e m je s t w in te rp re ta cji T h o m a sa c y to w a n y p o e m a t S teven- s a 6. O b iek cje w a lijsk ie g o p o e ty w y ra ż a ją je g o n ie z g o d ę n a re z y g n a c ję z w ia ry c h rześcijań sk iej, k tó ra p rz e z ty le w ie k ó w p rz y n o siła o w o ce w p o sta c i sztuki.

O w sze m , tra d y c ja c h rz e śc ijań s k a w p o e z ji b ran e j p o d u w a g ę w n in ie jsz y m sz k ic u c z asem sta je się p rz e d m io te m k p in y ja k o zjaw isk o , k tó re p rz e sta ło m ieć z n a c z en ie w k u ltu rz e w y ro słej z ch rześcijań stw a. C zęściej je d n a k je s t w id z ia n a ja k o coś b ard z o b lisk ieg o , cen n eg o , o d czego cz ło w ie k o d ch o d zi z w ie lk im żalem , j a k w w ie rsz u P h ilip a L a rk in a C h o d zen ie do k o ś c io ła 7 lu b w u tw o rz e P r a y e r p o ­ p u la rn ej p o e tk i C aro l A nn D uffy. D ru g a z w ro tk a te g o o sta tn ieg o u tw o ru p rz e d s ta ­ w ia się ja k o p e w n e g o ro d z a ju p o d su m o w a n ie sta n o w isk a w sp ó łc z e sn e g o B ry ty j­ cz y k a w o b e c ch rz eścijań stw a:

Some nights, although we are faithless, the truth enters our hearts, that small familiar pain; then a man will stand stock-still, hearing his youth in the distant Latin chanting o f a train8.

4 R. S. T h o m a s , Time’s Disc Jockey: Meditations on Some Lines in „The Anathemata”. W zb.: David Jones, Diversity in Unity. Studies o f His Literary and Visual Art. Ed. B. H u m p h r e y , A. P r i c e - O w e n . Cardiff 2000, s. 158-159. Pomimo zastrzeżeń co do wyrażanego w poezji Ste­ vensa światopoglądu Thomas podziwiał poezję swego amerykańskiego rówieśnika. Zob. A. R u d d,

„Not to the Bible but to Wallace Stevens” - What R. S. Thomas Found There. „PN Review” 2004

(marzec-kwiecień).

5 H. G a r d n e r , Religion and Literature. Oxford 1971. Dość zabawnie komentuje D. I m p a s t a t o (wstęp w: Upholding Mystery. An Anthology o f Contemporary Christian Poetry. Oxford, NY, 1997, s. XXIV) postać Raimunda Luza pojawiającą się (jako alter ego jego twórcy?) w poezji S. Cairnsa: „przyznaje on, że cierpi na »ostry brak rozpaczy«, typowy szczególnie dla poety współczesnego”! Gdyby przyjąć założenia dwóch badaczy angielskiej literatury religijnej, zauważa­ na XX-wieczna preferencja dla poezji zwątpienia jawi się jako pochodna protestantyzmu i następu­ jącego po nim sekularyzmu. Zob. A. Sh e l l , Catholicism, Controversy and the English Literary

Imagination, 1558-1660. Cambridge 1999. - I. Ker, The Catholic Revival in English Literature. 1845-1961. Notre Dame, Indiana, 2003.

6 Można tutaj na marginesie przywołać uwagę G. S t e i n e r a kończącąjego ryzykowną ipro- wokacyjną rozprawę Real Presences (London 1989), że przy wszystkich wysiłkach nauk ścisłych, filozoficznych, społecznych i psychologicznych zmierzających do udowodnienia niesłuszności i nie­ dorzeczności propozycji religijnych, „nie wydaje się, aby twórcy słuchali” (s. 227-228).

7 Ph. L a r k i n , 44 wiersze. Wybór, przekład, wstęp, oprac. S. B a r a ń c z a k . Kraków 1991, s. 26-31.

8 C. A. Duf f y, Prayer. W: Selected Poems. Harmondsworth 1994, s. 127. Co prawda, pod­ miot tego wiersza: człowiek, który pamięta intonowany łaciński śpiew, nie jest przeciętnym Bry­

(4)

[Czasem w nocy, choć jesteśmy bez wiary, prawda wchodzi w nasze serca, ten mały zna­ ny ból; wtedy człowiek stoi nieruchomo, słysząc swoją młodość w dalekim łacińskim śpiewie jakiegoś pociągu.]

L a rk in i D u ffy z n a jd u ją się ja k b y n a m a rg in e sie tw ó rc z o śc i re lig ijn ej. Jeśli je d n a k w z ią ć p o d u w a g ę X X -w ie c z n y c h autorów , k tó ry c h b e z d y sk u sy jn ie m o ż n a n a z w a ć re lig ijn y m i, ta k ż e o k aże się, że w ic h p o e z ji p rz e w a ż a n astró j p o b rz m ie ­ w a ją c y zaró w n o z w ątp ien iem , ja k i tęsk n o tą. W ie lu o d b io rc ó w sły sz y n ie ty lk o w Z ie m i ja ło w e j, ale te ż w zd e c y d o w a n ie re lig ijn y c h C zterech kw a rte ta c h T h o m a ­ sa S te arn sa E lio ta, ak c e n ty n ie p e w n o śc i, lę k u i b o le sn e g o p o s z u k iw a n ia 9. P asca- lo w sk i m o ty w D e u s a b sco n d itu s, p o ja w ia ją c y się np. w p o e z ji D o n a ld a D av ieg o , je s t w s z e c h o b e c n y w tw ó rc z o śc i w sp o m n ia n e g o j u ż T h o m asa, n az w a n e g o p rz e z je d n e g o z b a d a c z y „ p o e tą u k ry te g o B o g a ” 10. U T h o m a sa ró w n ie ż w ie lo k ro tn ie sp o ty k a m y n ie w ie rn e g o T o m asza (po an g ie lsk u n a z w a n e g o „ w ą tp ią c y m ” ), k tó re ­ go p o e ta u z n a je za p e w n e g o ro d z a ju p atro n a. O w a w ą tp ią c a p o sta ć n a w ie d z a ta k ­ że część p o e z ji G eo ffrey a H i l l a 11, au to ra, k tó ry czerp ie o b ficie z litu rg iczn ej, lite ­ rac k iej i k u ltu ro w ej tra d y c ji ch rz e śc ijań stw a i c a łą w sp ó łc z e sn ą rze c z y w isto ść ro z ­ w a ż a w św ie tle te g o d zied zictw a.

T ym i in n y m X X -w ieczn y m tw ó rc o m relig ijn y m , o d n o szący m w ątp ien ie i k w e ­ stio n o w a n ie do sy ste m u w ia ry c h rześcijań sk iej, p rz y c h o d z i n a p o m o c b o g a ta tr a ­ d y c ja p o e ty c k a . C z y te ln ik g u stu ją c y w w y ra z a c h ro z p a c z y relig ijn e j i b o le sn ej św ia d o m o śc i b ra k u k o n ta k tu z B o g ie m lub n a w e t Jeg o n ie o b e c n o śc i, m o ż e się ­ g n ąć n ie ty lk o do te k stó w X X w iek u , a n a w e t n ie ty lk o do ty c h zro d z o n y c h z r z e ­ k o m e g o X IX -w ie c z n eg o k ry z y s u w i a r y 12, k tó re g o w y ra z e m je s t sły n n y w ie rsz M a tth e w a A rn o ld a D o v e r B ea ch . M o że z a cząć le k tu rę j u ż o d K s ię g i H io b a . W ła ­ śn ie od te g o h eb ra jsk ie g o a rc y d z ie ła sp rz e d w ie k ó w zac z y n a sw e ro z w a ż a n ia o p o ­ ez ji relig ijn ej D a v id D aich es w w y k ła d a c h z 1983 ro k u . C h cąc zn aleźć sz c z e g ó l­ n e m ie jsc e , ja k ie z a jm u je p o e z ja z w ą tp ien ia, n ie m u sia ł w c a le sk u p iać u w a g i n a X X w ie k u 13. W h isto rii an g ielsk iej p o e z ji ch rześcijań sk iej ró w n ie, je ś li n ie b a r­ dziej p rz e jm u ją c e w y ra z y u d rę k i sp o w o d o w an ej p rz e z zw ą tp ie n ie i ro z p a c z m o ż ­ n a zn a le ź ć p rz y n ajm n iej od w ie k u X V II, e p o k i sły n n y c h tzw. m etafizy k ó w , k tó rz y w w ię k sz o śc i z a jm o w a li się te m a ty k ą relig ijn ą. M am tutaj n a m y śli ta k ic h poetów , j a k Jo h n D o n n e, H e n ry V aughan, G eo rg e H e rb ert, R ic h a rd C rashaw , T h o m as T ra­ h e rn e.

tyjczykiem, musiał bowiem wychować się w tradycji rzymskokatolickiej sprzed II Soboru Watykań­ skiego.

9 Na ten aspekt Czterech kwartetów zwracają uwagę m.in. M. S c o f i e l d (T S. Eliot: The

Poems. Cambridge 1988, s. 202), N. C o r c o r a n (English Poetry since 1940. London 1993, s. 6­

7) oraz, szczególnie, A. E. D y s o n (Yeats, Eliot and R. S. Thomas. Riding the Echo. London 1981). 10 D. Z. P h i l l i p s , R. S. Thomas: Poet o f the Hidden God. London 1986.

11 Zob. np. G. Hi l l , Canticle fo r Good Friday. W: Collected Poems. Harmondsworth 1985, s. 38.

12 Piszę „rzekomy” mając na uwadze możliwość, iż taka interpretacja historii religijnej Wysp Brytyjskich wynika z nieuświadomionej stronniczości anglikańskiej w przedstawieniu dziejów. W cza­ sie gdy narodowy Kościół przeżywał kryzys, inne Kościoły protestanckie prężnie działały, a Kościół rzymskokatolicki doznawał prawdziwego odrodzenia, którego symbolem jest John Henry Newman, konwertyta z anglikanizmu, uczony, uzdolniony pisarz i apologeta, oddany kapłan, założyciel zgro­ madzenia, a wreszcie kardynał.

(5)

C ie k a w e je s t, że p rz y sw o im z d e k la ro w a n y m z a in te re so w an iu p o e z ją z w ą t­ p ie n ia D aic h es b a rd z o m ało u w a g i p o św ię c a w y m ie n io n y m tw ó rco m . Je d n a k - w e d łu g o c e n y S tan isław a B a ra ń c z ak a - w re lig ijn ej p o e z ji „ m e ta fiz y cz n e j” w z ię ­ tej ja k o cało ść p rz e w a ż a tra g iczn o ść, w y w o d z ą c a się z d o m in ac ji p o c z u c ia b ra k u k o n ta k tu z B o g ie m n a d d o z n a n ie m „ p o ro z u m ie n ia i b lisk o śc i” 14. B ó g „ m e ta fiz y ­ k ó w ” , z d a n ie m B a rań czak a , je s t - w ła śn ie ja k u T h o m asa, ch ętn ie o d w o łu jące g o się do ty c h p o e tó w - u k ry ty m B o g ie m P ascalo w sk im , k tó ry u św ia d a m ia c z ło w ie ­ k o w i sw o je d o jm u jące w y o b c o w a n ie w św iecie, sw o je tra g ic z n e z a w ie sz e n ie m ię ­ d zy n ę d z ą a chw ałą. W k o le jn y c h w ie k a c h trad y cja, k tó rą m o ż n a b y n azw ać „ch rz e ­ śc ija ń s k ą p o e z ją ro z p a c z y ” , ro z w ija się w an g ielsk iej p o e z ji w tw ó rc z o śc i W illia ­ m a C o w p era, Jo h n a C la re ’a i G e ra rd a M a n le y a H o p k in s a 15. N ie w ie m , czy n a le ż y c a łk o w icie się zg o d z ić z B ara ń c z ak ie m , k ie d y m ó w i, że n a o g ó ł w a rc y d z ie łac h p o e z ji relig ijn ej je s t „w ięcej n ie p e w n o śc i n iż p e w n o śc i, ro z p a c z y n iż eu fo rii, z w ą t­ p ie n ia n iż w ia ry ” 16. B e z sp rz e c zn ie je d n a k p o e z ja z w ą tp ie n ia m a d łu g ą tra d y c ję i w litera tu rze angielskiej rz e c zy w iście u ja w n ia się b ard zo w y raźn ie w łaśn ie w e p o ­ ce w ie lk ie g o ro z k w itu p o e z ji re lig ijn e j, j a k ą je s t X V II stulecie.

A c z k o lw ie k tu taj n a su w a się p y ta n ie: cz y zw ą tp ie n ie X V II w ie k u j e s t ty m sa m y m co z w ą tp ie n ie w ie k u X X ? O d p o w ie d ź N ie tz sc h e g o , o d p o w ie d ź A d o rn a b y ła b y za p ew n e: „ n ie ” . To, że p o e c i ró w n ie ż b io r ą o w ą n e g a ty w n ą o d p o w ie d ź p o d u w ag ę, okaże się w trak cie n a sz y c h d alszy c h w yw odów . N ie w y d aje się, ab y w sp ó ł­ c z e sn y p o eta, ja k k o lw ie k n a sta w io n y re lig ijn ie , b y ł w stan ie n a p isa ć co ś ta k d o ­ sk o n ałe g o w n ie m a l a rch itek to n iczn ej całości, ja k Ś w ią ty n ia G e o rg e ’a H erberta. B y ć m o że, p ro c e s fra g m e n ta ry z a c ji je s t n a ty le z a a w a n so w an y w p o c h rz e śc ijań - skiej k u ltu rz e , że ta k ą c a ło śc io w ą w iz ję m o ż n a ju ż ty lk o p o d z iw ia ć ja k g o ty ck ie k a te d ry śred n io w iecza, za m k n ię te w in n ej, n ie d o stęp n ej d la n as rz e c z y w isto śc i. A je d n a k n ale ż y sądzić, że w ie lu X X -w ieczn y ch p o etó w znalazło in sp irację w chrze­ ścijań sk iej p o e z ji X V II stu lecia, n ie k o n ie c z n ie u z n a ją c je j z w ą tp ie n ie z a coś c a ł­ k ie m in n e g o n iż ic h w ła sn e . W n in ie jsz y c h ro z w a ż a n ia c h sk u p im y się n a je d n y m z p o e tó w m eta fiz y c zn y c h , k tó reg o tw ó rc z o ść , ja k się w y d a je , zy sk a ła szcze g ó ln e z n a c z en ie w o sta tn im p ó łw ie c z u - n a G e o rg e ’u H erb ercie.

W m o n o g ra fii z ro k u 1962, do k tó rej b ę d z ie m y p o w racać, E lio t z rew id o w ał s w o ją w c z e śn ie jsz ą o c e n ę H e rb e rta ja k o d o b reg o , ale d ru g o rzęd n eg o poety, ro z p a ­ tru ją c z ap is z m a g a ń d u c h o w y c h w Ś w ią ty n i i u z n a ją c go za d o k u m e n t w a ż n ie jsz y „ n iż w sz y stk ie w ie rsz e r e l i g i j n e D o n n e ’a ra z e m w z ię te ” 17. P o d o b n ie E liz a ­ b e th Je n n in g s w id z ia ła w H e rb e rc ie sz c zeg ó ln ie isto tn y p rz y k ła d dla c h rz e śc ija ń ­

14 S. B a r a ń c z a k , Bóg, człowiek i natura u angielskich „poetów metafizycznych” XVII wie­

ku. „Roczniki Humanistyczne” t. 28 (1980), z. 1, s. 234.

15 Może nie jest bez znaczenia, że Herbert, Cowper, Clare i Hopkins byli ludźmi daleko ponad­ przeciętnej pobożności.

16 S. B a r a ń c z a k , wstęp wantologii: „Z Tobą, więc ze Wszystkim”. 222 arcydzieła angiel­

skiej i amerykańskiej liryki religijnej. Wybór, przekład, oprac. ... Kraków 1992, s. 15. G. K. Chester­

ton np. wskazałby na przesiąkniętą religią twórczość poetycką średniowiecza - szczególnie Chauce­ ra - jako wyraz optymizmu, który powinien przeważyć nad pesymizmem w światopoglądzie chrze­ ścijańskim. Zob. Ker, op. cit., s. 95, 102.

17 Th. S. E l i o t , George Herbert. W: Kto to jest klasyk. I inne eseje. Wybór, przekł., red. M. H e y d e l . Kraków 1998, s. 172. Przywołując dalej tekst Eliota o Herbercie korzystam ztego wydania, nie zaś z oryginału.

(6)

sk ic h p o e tó w p isz ą c y c h w ep o ce, k ie d y d o k try n y i sy m b o le ch rz e śc ijań sk ie stały się m ało zro z u m ia łe d la o g ó łu odbiorców . W edług tej au to rk i p rz e k a z an ie p rz e z H e rb e rta je g o u n ik a to w e g o , o so b isteg o , b e z p o śre d n ie g o d o św ia d c z e n ia p o z w a la cz y te ln ik o w i rz e c z y w iście c h ę t n i e - b y u ż y ć słynnej fo rm u ły C o le rid g e ’a - „z a w ie sić s w ą n ie w ia rę ” 18.

C zasem je d n a k m o ż n a odnieść w rażenie, że trad y cja chrześcijańskiej w ia ry p rz e ­ k a z a n a w tw ó rczo ści H erb erta istnieje w dzisiejszej p o e zji przew ażn ie ja k o p rz e d ­ m io t drwiny. N ie k tó rz y czytelnicy-poeci w cale nie s ą skłonni „zaw iesić sw ojej n ie ­ w iary ” w o b ec tw ó rczo ści autora Ś w ią tyn i ani zauw ażyć, ja k bard zo ta p o e z ja w iary j est b lisk a n a szem u w sp ó łczesn em u k lim ato w i d uchow em u, w y p ełn io n e m u n ie p e w ­ n o ś c ią i lękiem . W idać to n a p rzy k ład zie je d n e g o z w ie rsz y b ry ty jsk ieg o p o e ty K ita W righta, odnoszącego się ogólnie do tw ó rczo ści H erberta, a szczeg ó ln ie do Jarzm a. D rw in a n ajw y raźn iej d o ty c zy tutaj n ie sztu k i poety ck iej H erberta, c h arak tery zu ją­ cej się w ie lk im k u n sz te m i p o m y sło w o śc ią , le c z tre śc i je g o w ierszy. P o d z iw w ła ­ śn ie d la arty z m u sta rsz eg o o d sieb ie p o e ty w y ra ż a ł W rig h t w m iste rn ie u ło żo n ej p a ro d ii p rzy w o łu jącej w ie le k o m p o z y c y jn y c h i le k sy k a ln y c h cec h tw ó rc z o śc i H e r­ b e rta , zaty tu ło w an ej G eo rg e H e r b e r t’s O th e r S e l f in A fr ic a (A lte r ego G e o rg e ’a H e rb e rta w A fry ce). T ak ja k w sło w n ic tw ie H erb erta, w w ie rsz u W rig h ta p rz e w a ­ ż a ją m o c n o b rz m ią c e m o n o s y la b y 19, w śró d k tó ry c h d o b rze d o b ra n e d łu g ie w y ra z y n a b ie ra ją w y razisto ści. Ż arliw e słow a: „vo w ed ”, „ cried ” „ h e a rt” , p o c h o d z ą z k r ę - g u u cz u cio w ej e k sp resji, ta k ch arak tery sty czn ej dla tw ó rc z o śc i H erb erta. D o fo r­ m a ln y c h e c h ow ej tw ó rc z o śc i n a le ż y ta k ż e w y k o rz y sta n y p rz e z W rig h ta ch w y t

ca rm e n fig u r a tu m , c zy li w ie rsz a o b razk o w eg o , zn an eg o ju ż staro ży tn y m , a c h ę t­

n ie i k u n sz to w n ie sto so w a n e g o p rz e z p o e tó w b aro k o w y c h . W rażen ie w z ro k o w e staje się w ó w c z a s e le m e n te m z n a c z en ia . W O łta rzu H e rb e rta u k ła d g ra fic z n y p rz y p o m in a k s z ta łt ołtarza, n a to m ia st w ie rsz S krzy d ła w ie lk a n o c n e , o g lą d a n y p o d p e w n y m k ą tem , w y g lą d a ja k sk rzy d ła a n ie ls k ie 20. Z k o le i u tw ó r W rig h ta k s z ta ł­ te m sw eg o z a p isu p rz y w o d z i n a m y śl k s z ta łt k o n ty n e n tu (A fry k i), o k tó ry m ta m m o w a .

S zcz e g ó ln y m p u n k te m o d n ie sie n ia d la W rig h ta je s t, ja k w sp o m n ia ła m , J a r z ­

m o H erb e rta, w serii p y ta ń re to ry c z n y ch w y ra ż a ją ce d u ch a b u n to w n ic z e g o , chęć

u w o ln ie n ia się o d B o g a - o w ą „ u c ie c zk ę od B o g a i p o w ra c a n ie do N ie g o ” , u z n a ­ n ą p rz e z Je n n in g s z a g łó w n y te m a t tw ó rc z o śc i H e rb e rta 21. Z je d n e j strony, w w ie r­ sz u ty m to c z y się ro z m o w a w sa m y m se rc u c z ło w ie k a , le cz, z d ru g iej strony, w y p o w ie d ź je s t te ż p o śre d n io ad re so w a n a do B o g a, k tó ry w y d a je się n ie o b e c ­ ny. P y ta n ia re to ry c z n e z a jm u ją p o k a ź n e m ie jsc e ró w n ie ż w w ie rsz u W rig h ta i ta k ­ że s ą p o śre d n io a d reso w a n e do B oga. Je d n a k B ó g w żadnej m ie rz e n ie u c z e stn i­ cz y w g o rą cej d y sk u sji tu taj p ro w a d z o n e j, n a to m ia s t n a sa m y m k o ń c u u tw o ru H e rb e rta w re s z c ie p rz e m a w ia - je d n y m sło w em : „ C h ild !” P rz y w o ła n y w te n

18 J e n n i n g s , op. cit., s. 74.

19 Ową cechę poezji Herberta zauważyła także E. J e n n i n g s , która pisze w wierszu For

George Herbert (w: New Collected Poems. Manchester 2002, s. 173-174): „You loved the mono­ syllable and it / Runs through your music [Kochałeś monosylabę i ona / Przebiega przez Twoją

muzykę]”.

20 Przyjęto tak mówić o tym wierszu, jednak można mieć co do tych skrzydeł wątpliwości. Czy stroficzny kształt wiersza nie przypomina raczej klepsydry? - co też byłoby zgodne z tematyką utworu.

(7)

sp o só b do p o rz ą d k u , zb u n to w a n y ro z m ó w c a d o c h o d z i do o p a m iętan ia, w y zn ając : „M y L o r d ” 22. P rz e d o sta tn i w e rs u tw o ru W righta: „ A n d I re p lie d ”, to c y tat z z a k o ń ­ cz e n ia w ie rsz a H erb erta, n ie ja sn e w szak że, do k o g o ad re so w a n a je s t o w a o d p o ­ w ied ź. C z y do sam eg o m ó w ią c e g o , cz y do je g o „su ro w ej b e z b o ż n o śc i” , k tó ra z a ­ rz u c iła m u w p y ta n iu re to ry c z n y m b ra k w ra ż liw o śc i n a cu d ze cierp ien ie? N a p e w ­ n o , in aczej n iż u H erb erta, n ie je s t to o d p o w ie d ź k ie ro w a n a b e z p o śre d n io do B oga. C h o c ia ż je d n a k n ie w ia d o m o , k to je s t ad re sa te m o d p o w ied zi, w ia d o m o , czeg o o na dotyczy. Je st o d p o w ie d z ią n a re to ry c z n e p y tan ia: „so s ta r v in g ’s f u n ? / W hom h a ve

th ey a r t / to b le ss? [czy g ło d o w a n ie to zab aw a? / K o g o o n i m a ją sz tu k ą / b ło g o s ła ­

w ić ? ]” A je j tre ść („ G od k n o w s ”) zam iast, ja k u H erb erta, w y ra z ić p e łn e m iło śc i p o d d a n ie się B o g u , p rz e k a z u je w ie lk ą d w u zn a c z n o ść w p o sta w ie ty tu ło w e g o a lte r

eg o starszeg o poety. „B ó g w ie ” - czy li sp raw a tu taj p o d ję ta p rz e k ra c z a m o ż liw o ­

ści z ro z u m ie n ia m ó w ią c e g o ? „ B ó g w ie ” - w te n sp o só b u c in a o n te m a t, b o nie ch ce o ta kim c ie rp ie n iu m y śle ć ? A m o ż e w o b lic z u k a ta stro fa ln e g o g ło d u w ątp i, cz y B ó g w o g ó le istn ieje? Je śli je d n a k istn ie je i w ie, m o ż e ta w ie d z a źle o N im św iad czy ? Tak w ię c p rz y ca ły m sw o im sz a c u n k u do sztu k i p o ety ck iej H e rb e rta - a u to r w ie rsz a G eorge H e r b e r t’s O th er S e l f in A fr ic a m o c n o p o d w a ż a p o sta w ę re li­ g ijn ą p o e ty -m e ta fizy k a , ja k g d y b y k rzy cząc: „C o to za b z d u rn a w ia ra w m iło ść B o g a i po co p o św ięca sz M u sw o ją w y ra fin o w a n ą sztukę, g d y ludzie g ło d u ją i u m ie ­ rają , a B ó g i sztu k a n ic do te g o n ie m a ją ? ” 23

In n y m , w c z e ś n ie js z y m p r z y k ła d e m o d r z u c e n ia ś w ia to p o g lą d u H e rb e r ta j e s t często u m ie sz c z a n y w an to lo g ia c h u tw ó r L o u isa M a c n e ic e ’a P r a y e r b efore

B ir th , w e d łu g N e ila C o rc o ra n a „ n a w ie d z o n y ” p rz e z d u c h a w ie rs z a H e rb e rta J ę k i i w e s tc h n ie n ia 24. P o d m io t m ó w ią c y w u tw o rz e H e rb e rta je s t c z ło w ie k ie m

m o ż e ch o ry m , św ia d o m y m n a d e jśc ia śm ierci, w k a ż d y m ra zie zn a jd u ją c y m się w sy tu acji, k tó ra sk ła n ia go do ro b ie n ia ra c h u n k u su m ie n ia i do m o d litw y o B o że m iło sierd zie. N a to m ia st „ja” w ie rsz a M a c n e ic e ’a je s t je s z c z e n ie n a ro d z o n y m dziec­ k ie m , k tó re , co p raw d a, m o d li się, ale n ie w ia d o m o , do k o g o , b o n ie zo sta je w y ­ m ie n io n e im ię ad resata. P o w tó rzo n e u ro c z y śc ie b ła g a ln e in w o k acje: „o h e a r m e ”, „o f i l l m e ”, p rz y p o m in a ją w o ła n ia , k tó re o tw ie ra ją i z a m y k a ją k a ż d ą stro fę w ie r­ sz a H erb erta . L e cz tam , g d zie H e rb e rt u w y p u k la g rz e c h i b ła g a o m iło sie rd z ie , o k re śla ją c c z ło w ie k a ja k o „m d łe g o ro b a k a ” i „ rz ą d c ę n ie g o d n e g o ” 25, k tó ry źle sp o ż y tk o w a ł d ary m u p o w ie rz o n e , M a c n e ic e su g eru je, że ro d zaj lu d zk i n ie p o ­ n o si o sobistej o d p o w ie d z ia ln o śc i z a grzech y : „ forgive m e / F o r the sin s th a t in

m e th e w o r ld s h a ll c o m m it [w y b a cz m i / g rzech y , ja k ie w e m n ie św ia t p o p e ł­

22 Te słowa przypominają wyznanie niewiernego Tomasza - postaci, jak wspomniałam, niby patronującej twórczości R. S. Thomasa.

23 Wiersz Wrighta cytuje J. F e n t o n w pracy An Introduction to English Poetry (London 2002, s. 49-50).

24 N. C o r c o r a n , English Poetry since 1940. London 1993, s. 18. Język używany przez Cor­ corana może przywieść na myśl teorię wpływu H. Blooma. Nie odwołuję się jednak w niniejszej pracy do Blooma, ponieważ nie zgadzam się z uogólnieniem utrzymującym, iż aluzje i inne oznaki świadomości przeszłości literackiej bezspornie ujawniają popęd (przypominający nie tylko psycho­ logię Freudowską, ale także starogrecką mitologię początków) autora do triumfowania nad ową prze­ szłością, ani też nie uważam, aby teoria Blooma zaowocowała wnikliwszą interpretacją relacji twór­ ców z poprzednikami w poszczególnych dziełach literackich. Bardziej owocne, moim zdaniem, są podejścia rozpatrujące takie relacje w metaforycznie ujetej zasadzie „dialogu”.

(8)

n i]” 26. C z ło w ie k p rz y c h o d z ą c y n a św ia t j e s t w w ie rsz u M ac n e ic e b ez b ro n n ą , n ie ­ w in n ą isto tą, św ia d o m ą n ie b e z p ie cz e ń stw c z y h a ją cy c h n a n ie g o , b o ją c ą się sił, k tó re w c ią g n ą go w zło św iata, z a m o rd u ją je g o rę k o m a , z ro b ią z n ie g o k a m ie ń lub „ ja k w o d ę trz y m a n ą w rę k a c h w y le ją [go]” . N a w ią z a n ia do u tw o ru H e rb e rta słu ż ą w ię c , p o d o b n ie ja k u W rig h ta, p o d k re śla n iu n ie sp ó jn o śc i św ia to p o g lą d u a u to ra

J ę k ó w i w e stch n ień , ty lk o że tutaj ch o d zi g łó w n ie o j e g o k o n c e p c ję n ie B o g a, lecz

czło w iek a.

B ard ziej m o że h u m o ry sty c z n ie , b o p rz e z op is k o n ste rn a c ji sąsiadów , k ie d y o d b y w a się h u c z n a z a b a w a w d o m u H in d u só w , D a n n ie A b se w w ie rs z u T he p o ­

w e r o f p r a y e r ta k ż e p o d a je w w ątp liw o ść św ia to p o g lą d H erb erta. D w a ra z y p o d ­

m io t u tw o ru w y m ie n ia n a z w isk o poety, a k o le jn e d w a ra z y z w ra c a się b e z p o śre d ­ n io do n ie g o , k w e stio n u ją c p rz y d a tn o ść m o d litw y w rz e c z y w isto śc i w sp ó łczesn ej A n g lii. C y tu jąc fra z y z so n e tu H e rb e rta M o d litw a (I), sk o m p o n o w a n e g o z o k re ­ śle ń m o d litw y , A b se z d aje się su g ero w ać , że ta w u ję c iu X V II-w ie c zn e g o k a p ła n a K o śc io ła an g lik a ń sk ie g o n ie o g arn ie ró ż n o ro d n o śc i naszej w sp ó łczesn ej kultury. W h isto rii o p o w ia d an ej w w ie rsz u ty p o w i „ b e z b o ż n i” A n g lic y są sia d u ją z lu d ź m i in n y c h k ultur, k tó ry c h zw y c z a je s ą n ie z n a n e i n ie z ro zu m iałe. B y ć m o ż e w ięc p o ­ p rz e z p rz e ra ż a ją c ą m o c sw ej innej m o d litw y ow i inni p o tra fią w y w o ły w a ć sta r­ szych, o szalały c h , d z ik ic h b o g ó w ? W tej sy tu acji „ m y b e z b o ż n i” p a ra d o k sa ln ie „sk ła d a m y d zięk c zy n ien ie B o g u ” za straż p o ż a rn ą o raz za to , że is tn ie ją sąsied zi, k tó rz y się n ie m odlą! W ta kim św iecie b o w ie m „ siła m o d litw y ” je s t c zy m ś n ie ­ p rz e w id y w a ln y m - to rz e c z y w iście „ reversed th u n d e r [p io ru n o d w ró c o n y ]” , ja k j ą o k re ślił H e rb e rt27 w cy to w an ej p rz e z A b s e ’a frazie. B ard ziej tu taj p o trz e b a „ d ra ­ b in y n iż tęczy, H e rb e rc ie ” 28 - m ó w i tro c h ę p rze rażo n y , tro c h ę ro z b a w io n y o b se r­ w a to r o b y c z a jó w e g z o ty c z n y ch s ą s ia d ó w 29.

W y c h o d ząc o d p rz y k ła d u A b s e ’a, m o ż e m y zap y tać: co p o w o d u je , że tw ó r­ cz o ść H erb e rta, ta k p rz e sią k n ię ta u c z u c ie m re lig ijn y m , p rz e m a w ia - ch o ć b y n a z a sa d z ie sp o ru - do o d b io rc y p o z b a w io n e g o (p rzy n a jm n iej p o z o rn ie ) te g o ro d z a ju p rz e ż y ć ? P o d k o n ie c m in io n e g o stu lecia o H e rb e rc ie n a p isa ł P e te r P orter, p o e ta au stra lijsk ie g o p o c h o d z e n ia , n astęp u jąco :

26 L. M a c n e i c e , Prayer before Birth. W: Poetry. 1900-1965. Ed. G. M a c B e t h . London 1967, s. 196. W zbiorze esejów The Lords o f Limit (New York 1984, s. 89) G. H i l l rozważa podob­ ne przedefiniowanie pojęcia grzechu we współczesnym myśleniu.

27 H e r b e r t , op. cit., s. 31.

28 D. Ab s e , The power ofprayer. W: Way Out in the Centre. London 1981, s. 48.

29 Możliwe, że wiersz Abse’a zawiera także inne, mniej oczywiste aluzje niż te do poezji Herberta. Tytuł np. może odnosić się do dewocyjnej twórczości W. C o w p e r a, autora hymnu

Jesus, where’er thy people meet (w zb.: The New English Hymnal. Norwich 1986), w którym poja­

wia się wyrażenie „the power o f prayer” jako coś, co „umacnia wiarę i osładza troskę”. Również opis „high surprising windows” w wierszu Abse’a pewnie ma przywieść na myśl przełomowy tytu­ łowy utwór Ph. L a r k i n a ztomiku High Windows (London 1974). W tym słynnym wierszu, roz­ poczynającym się od wzmianki o środkach antykoncepcyjnych, zazdrość mężczyzny w nieco ponad średnim wieku w obliczu wyzwolenia młodych ludzi od nauki i przykazań Kościoła spotyka się z przerażającą świadomością, iż w rzeczywistości, w której wszyscy pędzą jak dzieci na zjeżdżalni za „szczęściem”, nie ma nic, co by dawało jakikolwiek znak, gdzie odnaleźć sens ludzkiego życia (przekład S. B a r a ń c z a k a zob. L a r k i n , op. cit., s. 101). Aluzje do Cowpera i do Larkina po­ głębiają powagę dyskusji prowadzonej z Herbertem w wierszu Abse’a, pomimo utrzymanej tam humorystycznej tonacji. Dzięki owym odniesieniom bynajmniej nie można w tym wypadku powie­ dzieć, aby chrześcijański światopogląd Herberta został jednoznacznie odrzucony.

(9)

Poeci, tak samo jak i czytelnicy poezji, czują się swojsko z Herbertem. Nie mogę przypo­ mnieć sobie żadnego innego poety w całej historii angielskiej poezji, który by przemawiał do nas tak wyraźnie i z takim autorytetem jak Herbert. I to poczucie kontaktu realizuje się w cza­ sie, gdy chrześcijaństwo ortodoksyjne jest w najgłębszym upadku30.

R o z w a ż a n ia n a d ty m p a ra d o k s e m z n a jd u je m y ta k ż e w c ie k a w y m arty k u le P e te ra S ack sa tra k tu ją c y m o in sp iracjach , ja k ie w y p ły w a ją z tw ó rc z o śc i H e rb e rta w X X -w ieczn ej p o e z ji an g lo sask iej. A u to r zac z y n a o d p rz y p o m n ie n ia fa scy n acji H e rb e rte m , której u le g ł F o rd M a d o x F o rd , a k tó rą m o ż n a z a u w a ż y ć w p y ta n iu z a ­ d an y m p rz e z p o sta ć z j e g o dzieła. M o w a tu o ż o łn ie rz u p ierw szej w o jn y św ia to ­ w ej - p a trz ą c n a ja ło w ą z ie m ię ok o p ó w ro z m y śla o n n a d w ie rsz e m H e rb e rta C nota i pyta: „C o się stało z X V II w ie k ie m ? ” N ie m o ż n o ść p rz y sto so w a n ia c h rz e śc ijań ­ sk ieg o św ia to p o g lą d u H e rb e rta do n asz e g o w sp ó łc z e sn e g o św ia ta w y ra ż a tak że w ie rsz R ite s a n d C erem o n ies A n th o n y ’ego H ech ta, k tó re g o sto su n e k do H e rb e rta staje się, zd a n ie m S acksa, w z o re m d la p ó ź n ie jsz y c h pisarzy. U o g ó ln ia ją c , m o ż n a p o w ied zieć, że „teologiczne u g ru n to w an ie” tw ó rczo ści H erb erta zn ajduje się zw ykle p o z a z a się g ie m d zisie jszeg o odbiorcy, a je d n a k „ n ie o z d o b io n e, le c z w y m o w n e ” w y ra z y p rz y g n ę b ie n ia c z ło w ie k a „ p rz e m a w ia ją b e z p o śre d n io ” do n o w o c z e sn e g o d o ś w ia d c z e n ia 31. T ak w ię c w e d łu g S a c k sa m o ż liw o ś ć sp o tk a n ia się H e rb e rta i w sp ó łc z e sn e g o c zy te ln ik a -p o ety k ry je się w ty m , co w y w o łu je lu d zk ie w s p ó ł­ czu cie . P o w o d e m sy m p atii, j a k ą w o b e c p o e z ji H e rb e rta ż y w ili n ie ty lk o E lio t i A u d e n , ale ta k ż e , i w n ie m n ie jsz y m sto p n iu , ag n o sty c z n y p o e ta P h ilip L a r k in 32, j e s t je g o „o d w a ż n e b ad a n ie se rc a ” 33.

W arto zatrz y m a ć się ch w ilę p rz y tej u w a d z e S acksa. „ O d w a ż n e b a d a n ie se r­ ca ” p rz e z H e rb e rta d aw ało się za u w a ż y ć ch o ć b y w p rz y w o ły w a n y m w ie rsz u J a r z ­

m o, o p isu ją c y m sa m o lu b n y z ry w c z ło w ie k a k u źle p o jętej w o ln o śc i i sa m o d z ie l­

n o śc i, lub w J ę k a c h i w estc h n ie n ia c h - w sm u tk u sp o w o d o w a n y m św ia d o m o śc ią w łasn ej słab o ści i p rz e z sieb ie p o p e łn io n e g o zła. S erce b y w a u H e rb e rta o k reślo n e często ja k o „ tw a rd e ” , ró w n ie ż ja k o n ie o k ie łz n a n e i k an c ia ste (N a tu ra ), „ w y sc h łe ”

(K w ia t), „k a m ie n n e ” (K a ra ) „ ż e la zn e ” (Sąd), ta k ż e ja k o „ ła m a n e ” (O d trą cen ie).

Z au w ażm y , że sam o sło w o „heart” n a le ż y do n ajczęściej w y stę p u ją c y c h w tw ó r­ c z o śc i H erb erta, staje się c za se m n a w e t g łó w n y m te m a te m u tw o ru . W iersz O łta rz je s t z b u d o w a n y n a k o n c e p c ie serca ja k o o łtarza, n a k tó ry m d o k o n u je się „ o fia ra u w ie lb ie n ia ” . N a to m ia st o D źw ig u m o ż n a b y p o w ie d z ie ć , że c h o ciaż n ie w y stę p u ­ j e w n im w y ra z „ h e a rt”, c a ła „ a k c ja ” r o z g r y w a s ię w o k ó ł s ły n n e g o d ic tu m

św. A u g u sty n a: serce c z ło w ie k a je s t n ie sp o k o jn e , d o p ó k i n ie sp o c zn ie w B ogu. A w d w ó c h h y m n a c h H erb erta, do dziś śp ie w a n y c h w k o śc ie le , p u n k t k u lm in a c y j­ n y w y ró ż n ia serc e ja k o n a jw a ż n ie jsz e m iejsce, g d zie p o w in ie n p o d n o sić się głos

30 P. P o r t e r , wstęp w: Th. S. El i o t , George Herbert. Wyd. 2. Plymouth 1994, s. 3. Według P. R o s e n t h a l (The Poets’ Jesus. Representations at the End o f a Millennium. Oxford 2000, s. 148) właśnie ten upadek stwarza szansę dla poety chrześcijańskiego, ponieważ jego wiara przesta­ ła być obowiązkiem znużonego społeczeństwa, stała się intrygująca i powabna.

31 P. S a c k s , „No room fo r me ”: George Herbert and our Contemporaries. „George Herbert Journal” t. 18 (1994-1995), nr 1/2, s. 33.

32 Wspomniane tu wcześniej Chodzenie do kościoła L a r k i n a nazywa S a c k s (op. cit., s. 38) „sekularnym, pożegnalnym echem wiersza George’a Herberta Nagrobki kościelne”.

(10)

c h w a lą c y B o g a 34. Je d n a k u H e rb e rta u ja w n ia się w ie lk a u c z c iw o ść w ty m w z g lę ­ dzie, św iad o m o ść, że cz ło w ie k w ia ry n ie zaw sz e czu je to , co p o w in ie n . W w ie rsz u

R ó w n o w a g a (I) z n a jd u je m y n a stę p u ją c e słow a:

Jakżebym, Panie, sławił Cię! Zjakim zapałem Żłobiłbym w stali rymy ku Twej chwale, Gdyby to, czego z rzadka doświadczałem,

Dusza czuć mogła stale!35

Z d a je się, że w ty c h sło w a c h d o ch o d zi do g ło su w ła sn e d o św ia d c z e n ie poety. M o ż n a b y się tu zastan o w ić, cz y p o sta w a k o n fe sy jn a n ie łą c z y się p rzy n ajm n ie j ta k sam o czę sto z liry k ą re lig ijn ą , w y ra ż a ją cą , m ó w ią c n a jo g ó ln ie j, re la c ję c z ło ­ w ie k a z B o g iem , ja k z liry k ą p o ś w ię c o n ą ró ż n y m in n y m p rz e ż y c io m . C ie k aw e j e s t i d ające do m y śle n ia , że n a w e t E lio t, sły n n y o rę d o w n ik k o n c e p c ji p o e z ji ja k o tw o ru o d d z ie lo n e g o o d o so b isty c h d o św ia d c z e ń a u to r a 36, p o d k reśla, iż w iersze H e rb e rta s ta n o w ią p e w ie n z ap is zm a g a n ia d u ch o w eg o , k ry ty c z n e g o b a d a n ia sie ­ b ie, d zięk i k tó re m u te n z a ra z em „d u m n y ” i „ p o k o rn y ” cz ło w ie k z d o b y ł ś w ię to ś ć 37. O zb io rze Ś w ią ty n ia E lio t m ó w i z z a d z iw ia ją c ą sta n o w c z o śc ią - m o ż e m y b y ć p e w ­ n i, że k a ż d y te k s t w ty m to m ie m a p o k ry c ie w d o św ia d c z e n iu poety. I dalej, o w ie r­ szu K w iat: „N ie m o g ę o p rzeć się m y śli, że w tej o statniej stro fie o b ra zo w an ie [...] o d n o si się do ż y c ia c z ło w ie k a o sła b y m z d ro w iu , k tó ry zazn ał w ie lu cie rp ie ń ” 38.

W y w o ły w an e w c z y te ln ik u w ra ż e n ie , iż „b ad a n ie se rc a ” w p o e z ji H e rb e rta p o c h o d z i z j e g o w ła sn e g o d o św iad c zen ia, p ra w d o p o d o b n ie je s t k o le jn y m o g n i­ w e m c z y n iąc y m je g o tw ó rc z o ść p rz y s tę p n ą i b lis k ą d z isie jsz e m u odbiorcy. M y ślę je d n a k , że g d y b y sto so w ać te rm in „ p o e z ja k o n fe sy jn a ” w o d n ie sie n iu do liry k i ch rz eścijań sk iej (w ty m w y p a d k u - H e rb e rta 39), n a le ż a ło b y o czy ścić go z e w e n tu ­ aln y c h sk o ja rz e ń z a m a to rsk ą p s y c h o a n a liz ą i p o b ła ż liw o śc ią w o b e c sam eg o sie ­ bie, k tó re z u p ełn ie n ie p a s u ją do po sta w y w y rażanej w ko m e n to w a n y c h p rz e z E liota w ie rsz a c h H erb erta. Ja k p o w ie d z ia ła k a to lic k a p o e tk a E liz a b e th Jen n in g s: „k a ż d a w ia ra w y m a g a sp o jrz e n ia do w ew n ą trz, ac z k o lw ie k ta k ie ro z e z n a n ie je s t p o to , b y zb a d a ć su m ien ie, a n ie to ż sa m o ść ” 40. W j e j tw ó rc z o śc i, ta k sam o ja k w liry c e H e r­

34 Zob. The New English Hymnal: „King o f glory, King o f peace [Królu chwały, Królu pokoju]” oraz „Let all the world in every corner sing [Niech cały świat w każdym zakątku śpiewa]”. Czy symbolika serca była tym samym dla Herberta co dla współczesnych czytelników jego poezji, to już inna kwestia, którą tutaj nie możemy się zajmować.

35 H e r b e r t , op. cit., s. 33.

36 Oczywiście, zbyt pochopnie przyjęto wczesne Eliotowskie sformułowanie zasady „bezoso­ bowości” poetyckiej. Często w debatach krytycznych ignorowano późniejsze modyfikacje poczy­ nione przez autora oraz kwalifikacje współistniejące nawet z oryginalną teorią. Zob. np. G. S. J ay,

T. S. Eliot and the Poetics o f Literary History. Baton Rouge and London 1983, s. 5.

37 El i o t , op. cit., s. 186, 165. 38 Ibidem, s. 178.

39 Zresztą uczyniła to R o s e n t h a l (op. cit., s. 142) w stosunku zarówno do jego poezji, jak i do poezji Donne’a.

40 E. J e n n i n g s , wypowiedź w antologii: The Bloodaxe Book o f Contemporary Women Po­

ets. Ed. J. C o u z y n . Newcastle upon Tyne 1985, s. 99. W podobnym duchu J e n n i n g s (Every Changing Shape, s. 97) komentuje różnicę między wierszem średniowiecznym a wierszem współ­

czesnym, chwaląc Hopkinsa za to, że nie przyjął perspektywy tego drugiego, w którym podmiot liryczny ciągle chce patrzeć w głąb siebie. Zob. też cytowane przez M. P r a z a (T. S. Eliot and

(11)

b e rta i w ie lu in n y c h p o e tó w c h rześcijań sk ich , często sły sz y m y to n osobisty. (Je n ­ n in g s u w a ż a n aw e t, n ie b e z żalu, że p o e z ja re lig ijn a p o d ty m w z g lę d e m p o sz ła w X X w ie k u w p o d o b n y m k ie ru n k u co p o e z ja w o g ó le, czy li k u w n ę trz u o so b o ­ w o śc i lu d z k ie j41.) L ecz w w y p a d k u p o e ty ch rz e śc ijań sk ieg o je s t to p ra w d o p o d o b ­ n ie d o w ó d czeg o ś in n eg o n iż p rz y n a le ż n o śc i tw ó rc y do n u rtu p o e z ji k o n fesy jn ej w je j z w y k ły m ro z u m ie n iu . Ja k sąd zę, e le m e n t p sy c h o lo g ic z n y w „ sp o w ie d z i” zaw artej w w ie rsz u ch rz e śc ijań sk im b ęd z ie p rzy tłu m io n y . W c h o d z i tu w g rę ra ­ czej in n e z n aczen ie sło w a „ k o n fe sy jn a ” : n ie sk ie ro w a n ie się k u w ła sn e m u w n ę ­ trz u , ale „ w y z n a n ie w ia ry ” - czy li o d w ró cen ie się o d sieb ie k u B o g u 42. S łusznie te ż u w a ż a C h arles M a rtin d ale, że w ch rześcijań sk iej w iz ji p rz e d k ła d a n e n a d inne j e s t p o ję c ie sztu k i j a k o p o ie m a , czy li b ard ziej ja k o czeg o ś zro b io n e g o , stw o rz o n e ­ go n iż ja k o w y ra z u ja ź n i a u to ra 43. Ta p ie rw sz a k o n c e p c ja szczeg ó ln ie d o b rze p a ­ su je do tw ó rc z o śc i H e rb erta, w której ró ż n o ro d n e fo rm y sp ra w ia ją w ra ż e n ie n ie ­ m a l n a m acaln ej k o n k re tn o śc i, p rz e d m io to w o ś c i44.

Je śli je d n a k sto so w ać do p o e z ji ch rześc ijań sk iej zw y k łe X X -w ie c z n e ro z u ­ m ie n ie p o ję c ia „k o n fe sy jn o śc i” ja k o w y ra ż a n ia sieb ie, sw o ich w ła sn y c h p rz eży ć, w a rto w sp o m n ie ć , że C liv e S tap les L ew is c h w alił śm iało ść ję z y k a w ie lu p o e tó w re lig ijn y c h o raz szczero ść u c z u ć u ja w n ia ją c y c h się w ic h w ie rsz a c h , k tó re b ard zo

Dante. W: The Flaming Heart. New York 1958, s. 358-359) uwagi Grandgenta odróżniające pisar­

stwo średniowiecza od współczesnego przede wszystkim na podstawie „dostojnej bezosobowości” tego pierwszego. Gust średniowiecza nie lubował się w psychologicznej introspekcji, ograniczał badanie wewnętrzne do sfery doświadczenia religijnego.

41 Zob. J e n n i n g s , Every Changing Shape, s. 95-97. Podobnie uważa recenzent angielskie­ go przekładu Traktatu poetyckiego Miłosza, T. M. M o o r e (In Search o f a Poetry o f Meaning. W: The Wilberforce Forum, 3 IX 2003, www.breakpoint.org), który narzeka, iż współczesna poezja łącznie z chrześcijańską istnieje „w bezczasowej osobistej przestrzeni”, odciętej od historii i wyda­ rzeń w szerszym świecie oraz od jakiejkolwiek wizji transcendencji, troszcząc się głównie, by wyra­ żać indywidualne przeżycia i wrażenia. Widzi on w „realistycznej poetyce” Miłosza szansę na po­ ezję, która zachowując równowagę między tym, co ziemskie, a tym, co transcendentne, będzie umiała lepiej odpowiadać na pragnienia duchowej prawdy rzeczywistości postmodernistycznej, zmęczonej tak samo jak Miłosz „empiryczną racjonalnością”. Zauważmy, że dzieło polskiego poety, o którym tu mowa, nosi tytuł odsyłający do dydaktycznej tradycji oświecenia (co w świetle postawy autora wobec wpływu Wieku Rozumu jest zastanawiające). Powiedziałabym więc, że uznanie dla Miłosza w angielskiej recenzji świadczy o pewnej rewizji poglądów, przynajmniej w niektórych kręgach, w stosunku do tradycji XVIII wieku. W poezji Miłosza zauważono coś, co zaskakuje czytelnika wychowanego w tradycji XX-wiecznej poezji angielskiej: „bezwstydny dydaktyzm” i brak poczucia zażenowania w użyciu rzeczowników abstrakcyjnych (zob. S. H e a n e y , Znaczenie przekładu. Przeł. M. H e y d e l . W zb.: Zawierzyć poezji. Red. M. Heydel. Kraków 1996, zwłaszcza s. 106-107). Ajednocześnie, być może, ta poezja odpowiada na ukryte pragnienie czegoś, co zniknęło z poezji angielskiej. Można by się zastanawiać też, czy wyrażona aprobata dążenia poety do czegoś większe­ go od liryki osobistej - jak to przedstawia D. D a v i e wtytule swej książki Czesław Miłosz and the

Insufficiency o f Lyric (Cambridge 1986) - nie jest pośrednią oznaką ponownego doceniania późnego

dorobku Eliota. Wyważony głos Traktatu poetyckiego oraz zawarte w nim refleksje na temat czasu często przywodzą na myśl Cztery kwartety.

42 Tu znaleźlibyśmy nawet pewne wytłumaczenie, dlaczego osobisty wiersz religijny może stać się - jak to miało miejsce z niejednym tekstem Herberta - hymnem śpiewanym przez ogół wiernych, którzy swoje własne , ja ” podłączają pod „ja” wiersza. Sporo utworów Herberta użytko­ wano jako hymny. Zob. E l i o t , op. cit., s. 185.

43 Ch. M a r t i n d a l e , Literature and Christian Belief. „PN Review” 1984, nr 38, s. 44. 44 Dobrze uchwycił S. B a r a ń c z a k tę właściwość poezji Herberta, artykuł o Świątyni tytu­ łując: Kościół wzniesiony ze słów (w: Tablica z Macondo. Osiemnaście prób wytłumaczenia, po co

(12)

często , je g o zd a n iem , w ią ż ą się ze św ia d o m o śc ią au to ra, iż n i e czu je on teg o , co b y n a le ż a ło 45. Takie stw ierdzenie m o że obruszyć n iejed n eg o literatu ro zn aw cę, któ ry w ie d z ą c , iż n ie m a żad n e g o n a rz ę d z ia, b y stw ierd zić, w ja k im sto p n iu p o e ta m ó w i „ sz c z e rz e ” , m o ż e u w a ż a ć ta k ą k a te g o rię za n ie d o rz e c zn ą . W y d a w a ło b y się, że p o ję c ie sz c z ero ści n ie m a ju ż się n a czy m oprzeć. P sy c h o lo g ia p o F re u d z ie k w e ­ stio n u je z d o ln o ść c z ło w ie k a do p o z n a n ia sieb ie sam eg o , w sp ó łc z e sn a filo zo fia ję z y k o z n a w c z a zaś w ą tp i w m o ż liw o ść w y ra ż a n ia sieb ie p rz e z ję z y k . A je d n a k p o c h w a ła sz c z e ro śc i p o w ra c a w w y p o w ie d z ia c h n a w e t w y b itn y c h czy teln ik ó w - -b a d a c z y p o e z ji relig ijn ej. N ie z w y k ła w o b lic z u stw o rzo n ej p rz e z E lio ta te o rii b e z ­ o so b o w o śc i p o ety ck iej je s t je g o o cen a H erb erta: n ig d y n ie g rz e sz y o n „ p o b o ż n ą n ie sz c z e ro ś c ią ” , n ie z a p isu je teg o , co ch c ia łb y czuć, ty lk o to , co n a p ra w d ę c z u je 46. (W cześn iej cy to w a n y w ie rsz R ó w n o w a g a (I) m ó g łb y słu ży ć E lio to w i za p rzy k ład .) A k o le jn y p o e ta -c z y teln ik , P e te r P orter, sk ło n n y je s t n a w e t n a z w a ć H e rb e rta n a j­ u cz c iw sz y m ze w sz y stk ic h p o e tó w w literatu rze a n g ie lsk ie j47. N ie w ah ając się u to ż ­ sam ić o so b o w o śc i p o e ty z p o s ta w ą p o d m io tu liry czn eg o w ierszy, P o rte r ta k sam o j a k E lio t, ch o ć n ie exp ressis verb is, w y d o b y w a k o n fe sy jn y asp e k t p o e z ji H e rb erta

i zalic z a do je j w a lo ró w n a jisto tn ie jsz y c h - szczerość.

R en é W ellek i A u s tin W arren w sły n n y m sw eg o c z a su p o d rę c z n ik u te o rii lite ­ ra tu ry p rz y p o m in a li, iż n ie m a k o n ieczn e j o d p o w ie d n io śc i m ię d z y „ sz c z e ro ścią ” tw ó rc y a w a rto śc ią artystyczną. Z je d n e j strony, m o ż n a p rz y zn a ć im rację: n a p ew n o ta p ie rw sz a n ie w y sta rc z y sa m a w sobie, b y n ajm n iej n ie g w a ra n tu je d ru g ie j48 - św iad c zy o ty m n iejed en kiczo w aty w iersz re lig ijn y napisany, ja k m o ż n a p rz y p u sz ­ czać, z p ro sto ty i sz c z e ro śc i serca. A le w w y p a d k u p o e z ji o ta k oso b istej te m a ty ­ ce, ja k re la c ja c z ło w ie k a z B o g iem , c y to w an e tu w c ześn iej w y p o w ie d z i L ew isa, E lio ta i P o rte ra s k ła n ia ją do re flek sji: b y ć m o że, ta w ła śn ie sz czero ść serca stanie się n ie o d łą c z n y m sk ła d n ik ie m d o b reg o w iersza . B y ć m o że , w a rto ść a rty sty c zn a n ie b ę d z ie istn ia ła w z u p e łn y m o d e rw an iu o d niej. A p rzy n a jm n iej n a le ż a ło b y p o ­ w ie d z ie ć , że w sp ó łc z e sn y c z y te ln ik p o trz e b u je w r a ż e n i a - ja k k o lw ie k tru d n o zb a d ać, n a cz y m ono p o le g a - iż p o e ta p isz e szczerze, „z g łę b i se rc a ” . P o e z ja H erb erta, je ś li w ie rz y ć p o d a n y m św ia d e c tw o m c z y teln iczy m , całk o w icie sp ełn ia ow o w y m a g a n ie , z a c h o w u ją c p rz y ty m n a jw y ż sz y p o z io m a rty s ty c z n y 49.

45 Zob. G a r d n e r , op. cit., s. 128. 46 El i o t , op. cit., s. 176.

47 P o r t e r , op. cit., s. 2. W artykule Time and Liturgy in George Herbert’s „The Temple” („Theology” t. 106 (March-April 2003)) R. v a n W e n g e n - S h u t e przedstawia zupełnie inną analizę poezji Herberta, która pozwala w ogóle ominąć kwestię postawy konfesyjnej i osobistej szcze­ rości poety. Badaczka identyfikuje charakterystyczną u Herberta nieostrość czasową, związaną zje- go „liturgiczną filozofią względem czasu i wieczności” (s. 106). Wskazuje na częste używanie przez poetę bezokolicznikowych form czasownikowych lub całkowite pominięcie czasowników (zob. np. wiersz Modlitwa (I)). W wyniku takich zabiegów powstaje „zmienna perspektywa typowa dla litur­ gicznego ujęcia czasu” (s. 101). W tym kontekście - wnioskuje Wengen-Shute - nawet gdyby ktoś chciał zarzucić Herbertowi nieszczere stłumienie wątpliwości i buntu, byłby usprawiedliwiony, po­ nieważ zjednoczony głos Kościoła słyszalny w liturgii może „ogarnąć braki bądź tymczasowe upad­ ki wiary ze strony poszczególnych wiernych” (s. 99). Jak powiadał w roku 1932 F. H. Brabant, cytowany przez Wengen-Shute (s. 99): „liturgia nie tylko wyraża to, co czujemy, ona także uczy nas, co powinniśmy czuć”. Bardzo podobnie pisze G a r d n e r (op. cit., s. 156-157) o roli pieśni i hym­ nów kościelnych i ich relacji do indywidualnej wiary zgromadzonych w kościele ludzi.

48 R. We l l e k , A. Wa r r e n , Theory o f Literature. London 1978, s. 80.

(13)

P e te r S acks w sk a z u je n a je s z c z e in n ą p rz y c z y n ę z a in te re so w an ia X X -w ie c z - n y c h p o e tó w tw ó rc z o śc ią H erberta: m iła dla w sp ó łc zesn eg o u c h a je s t p ro sto ta i b e z ­ p o śre d n io ść je g o s ty lu 50 - nb. cech y te u z n a w a n e s ą p rz e z D o n a ld a D a v ieg o za ty p o w e d la p o e z ji c h rz e ś c ija ń s k ie j51. D la n a sz y c h ro z w a ż a ń ró w n ie ż c iek aw e je s t coś, co z d a n ie m S ack sa sz c z eg ó ln ie p o c ią g a w ie lb ic ie li i n a stę p c ó w p o e ty c k ic h H erb erta: je g o „ p o d d a n ie się g ło so w i p o p rz e d z a jąc e m u ” . B a d a c z p isze, że często „ g ło s p o d m io tu m ó w ią c e g o w w ie rs z u z d a je s ię u s tę p o w a ć m ie js c a ję z y k o w i z in n eg o ź ró d ła ” 52: tu ta j o d z y w a s ię w y o b ra ż o n y g ło s p rz y ja c ie la (np. J o rd a n (II)), g d z ie in d ziej p ro ste g o , p o c z c iw e g o c z ło w ie k a (Jordan (I)), a je s z c z e gdzie in d ziej sam eg o P a n a B o g a, zid e n ty fik o w a n e g o (D źw ig , H y m n p ra w d z iw y ) lu b te ż n ie (Ja rzm o ). Ta c e ch a ch a ra k te ry z u je ta k ż e im ita to ró w i n a stę p c ó w H erb erta, dla k tó ry c h „g ło s p o p rz e d z a ją c y ” w ła śn ie do n ie g o n a le ż y 53. P rz y k ła d y teg o to w sz y st­ k ie w sp o m n ia n e d o tą d w iersze, w k tó ry c h g ło s i sło w a H e rb e rta s ą w y ra ź n ie sły ­ szalne. Ja k b a rd z o w sp ó łc z e śn ie b rz m ią te u w a g i o d n o sz ą c e się do tw ó rc z o śc i X V II-w ie c z n e g o poety, k tó ry p isa ł w y łą c z n ie o re la c ji c z ło w ie k a z c h rz e śc ija ń ­ sk im B o g iem !

To, co S acks n a z y w a „ p o d d a n ie m się g ło so w i p o p rz e d z a jąc e m u ” , je s t ty lk o je d n y m z e le m e n tó w w sk a z u ją c y c h n a z a in te re so w a n ie H e rb e rta m o ż liw o śc ia m i i o g ra n ic z e n iam i ję z y k a . Z a in tereso w an ie, k tó re j e s t b lisk ie w ie lu p o e to m w s p ó ł­ c z e s n y m 54. Ż e b y to p o k a z a ć , p o z w o lę so b ie n a k r ó tk ą d y g resję, o d w o łu jąc się do u w a g M ic h a e la E d w a rd sa o ję z y k u p o e ty c k im E lio ta. Z ag a d n ie n ie n ie w y sta rc z al- n o śc i lu d zk iej m o w y n a le ż y do często k o m e n to w a n y c h m o ty w ó w p o e z ji E liota, szc z e g ó ln ie w o d n ie sie n iu do C zterech k w a rtetó w . Z d a n ie m E d w ard sa, „ » c h rz e ­ ścijań sk ie« p rz e c z u c ie ” E lio ta co do n a tu ry ję z y k a d o p ro w a d z iło go, je s z c z e p rz e d

introduction L. T r i l l i n g . London 1949, s. 325) dobra poezja w ogóle cechuje się szczerością, sprawia wrażenie, że „poeta mówi do nas własnym głosem”. Podobnie dla P. L e v i e g o (The Art o f

Poetry. New Haven and London 1991, s. 82) „prawdomówność wobec własnego doświadczenia jest

moralnym imperatywem”, który może uczynić każdego ważnym poetą. Przy tym nacisku na uczci­ wość poety wobec własnych doświadczeń i uczuć warto wspomnieć o wykładach L. T r i l l i n g a

(Sincerity and Authenticity. London 1972), w których autor sugeruje, iż pojęcia takie, jak „szcze­

rość”, „autentyczność”, to wymysł, powiedzmy, renesansu, są one związane z rozwojem pojęć jaźni i indywidualności. To by się zgadzało z uwagami Jennings i Praza co do różnicy między poezją średniowiecza a poezją porenesansową (zob. przypis 40). Z kolei według J. Z a c h (Miłosz i poety­

ka wyznania. Kraków 2002) pojęcie szczerości, jak się zdaje, pochodzi z romantyzmu.

50 Sa c k s , op. cit., s 34. Podobnie za „konkretność, energię i precyzję” chwali język Herberta J e n n i n g s (Every Changing Shape, s. 76).

51 Davie wielokrotnie wyrażał takie zdanie. Zob. np. wstęp do zredagowanej przez niego anto­ logii The New Oxford Book o f Christian Verse (Oxford 1981, s. XXIV). Warto zauważyć, że pokaźne miejsce w tej antologii, obok Vaughana, Cowpera i Smarta, ma Herbert, ajego wiersze Jarzmo i Na­

grobki kościelne uczynił antologista miarą wyboru.

52 Sa c k s , op. cit., s. 39, 36. 53 Zob. ibidem, s. 36.

54 S t e i n e r we wspomnianej książce Real Presences (s. 92) przedstawił tezę, iż najważniej­ sza rewolucja światopoglądowa stwarzająca współczesny świat zachodni dokonała się w sferze ję­ zyka. Zerwanie przymierza między słowem a rzeczywistością, którego początki Steiner lokuje w eu­ ropejskiej i rosyjskiej kulturze drugiej połowy XIX wieku, doprowadziło do kryzysu w „znaczeniu znaczenia”. Wzrost poezji autotematycznej, wysuwającej narzędzie przekazu, czyli język, na pierw­ szy plan, można uważać za objaw niepokoju wynikającego z tego kryzysu. Steiner może nie mieć racji, ale faktem jest, że z tego lub innego powodu kwestionowanie języka, które odbywa się w po­ ezji Herberta, uderza w bardzo współczesną strunę.

(14)

je g o n a w ró c e n ie m , do n a p isa n ia d z ie ła (Z ie m i ja ło w e j), k tó re u ja w n ia u p a d e k j ę ­ zy k a. N a to m ia st „Środa p o p ie lc o w a je s t p ró b ą o d k u p ie n ia ję z y k a ” 55, u w ie ń c z o n ą w iz ją Z e sła n ia D u c h a Ś w ięteg o k o ń c z ą c ą L ittle G idding. W o d ró ż n ie n iu o d p o ­ m ieszan ej m o w y W ie ż y B a b e l i w y p a c z o n y c h , sk łó c o n y c h ze s o b ą c y tató w sły n ­ n eg o w cz e sn e g o p o e m a tu E lio ta je s te ś m y w C zterech kw a rte ta c h św iad k am i p e w ­ n eg o ro d z a ju p o g o d z e n ia . R ó ż n e g lo sy ju ż n ie s ą ze s o b ą sk łó co n e, n ie sz y d z ą z sieb ie w z a je m n ie , b o w sz y stk o d ąży do stan u , w k tó ry m - ja k m ó w i E lio t - „the

to n g u e s o f fla m e are in fo ld e d / In to th e c ro w n e d k n o t o f f i r e [p łatk i p ło m ie n ia

s p lo tą się / W k o ro n o w a n y w ę z e ł o g n ia ]” 56.

P rzed staw iając ję z y k po ety ck i E lio ta z au w aża E dw ards, że je g o św ieżość i o ry ­ g in aln o ść p o leg a p rzed e w szy stk im n a d o strzeżen iu p rzez p o etę „u p ad łej” n atu ry ludzkiej m ow y. W sw ojej tw ó rczo śc i n ie ty lk o eksp o n u je on tę sytuację, ale też w sk a zu je p e w n e m o żliw o ści o d n o w ien ia ję z y k a 57. N ieu stan n ie je d n a k to w arzy szy w y siłk o m p o e ty św iadom ość, że w u p ad ły m św iecie, p o d d an y m działan iu czasu, ty lk o chw ilam i i w sposób daleki o d dosk o n ało ści da się w y jść p o za o g raniczenia ję z y k a . „S ło w a zeszłego ro k u to ję z y k p rzeszło ści” - p o w iad a sk ru szo n y d u ch u m a r­ łeg o m istrza, k tó ry za ży cia po d z ielał „ tro sk ę” M allarm égo i E liota, b y „o czyścić dialek t p le m ie n ia” 58. E liot, ja k sądzi E dw ards, w y zn aczy ł chrześcijańskiej p oezji k ierunek, stw arzając - w rzeczy w isto ści dotkniętej k ry zy sem m o w y - ję z y k p o e ty c ­ k i zd o ln y przynajm niej w sk azy w ać n a tajem n ice n ieo siąg aln e „języ k am i ży w y ch ” 59. In aczej p rz e d sta w ił sp ra w ę w la ta c h trz y d z ie sty c h X X w ie k u p o e ta B asil B u n ­ tin g , k ry ty k u ją c y E lio ta z a an ach ro n izm : „ p isze o n ja k b y w w a ru n k a c h , k tó re ju ż n ie istn ie ją; ja k o ró w ie śn ik G e o rg e ’a H e rb e rta ” 60. N o w łaśnie! Ja k p o w o li z a c z y ­ n a w y n ik a ć z n a sz y c h ro z w a żań , H e rb e rt w c a le n ie je s t dziś u z n a w a n y za an a ­ ch ro n izm . S tał się ja k b y w s p ó łc z e sn y w ie lu p o e to m - i to w dużej m ie rz e d zięk i ta k w y raźn ej tro sc e o ję z y k . W ró ćm y w ię c do p rz y k ła d u je g o tw ó rc z o śc i, a o k aże się, j a k d a le c e w y p rz e d z ił o n M a lla rm é g o , E lio ta i E d w a rd sa w p e rc e p c ji w y ­ sta rc z a ln o śc i lu d zk iej m o w y 61. W w ie rsz u Z w ia stu n o w ie o d b y w a się, p a ra d o k sa l­ n ie, p o ż e g n a n ie p o e ty c k ie ze „ sło d k im i frazam i, w d z ię c z n y m i m e ta fo ra m i” , p o ­ n ie w a ż - i je s t to b a rd zo w a ż n e - p r a w d a z a w a rta w z d a n iu „T yś j e s t w c ią ż m y m B o g ie m ” w o sta te c z n y m ro z ra c h u n k u o w iele b ard ziej p rz e w y ż sz a słow a,

55 M. E d w a r d s , Towards a Christian Poetics. London 1984, s. 115.

56 Zob. ibidem, s. 125. Fraza „tongues o f flame” - „płatki płomienia” w przekładzie K. Bo c z - k o w s k i e g o (Th. S. El i o t , Szepty nieśmiertelności. Poezje wybrane. Wprowadzenie, komentarz K. B o c z k o w s k i . Kraków 2001, s. 169) - odsyła wyraźnie do wydarzeń pierwszej Pięćdziesiątni­ cy, które E d w a r d s (op. cit.,np. s. 125) przedstawia jako odwrócenie skutków Wieży Babel w chrze­ ścijańskiej ekonomii zbawienia. Odniesienia do Zesłania Ducha Świętego pojawiają się wielokrot­ nie w Little Gidding, opartym na motywie ognia.

57 Jednak Cztery kwartety pozostają w kręgu paradoksu Pascala, ich język jest jednocześnie wielki i - być może celowo, jak sugeruje E d w a r d s (op. cit., s. 121-122) - mizerny.

58 Th. S. El i o t , Little Gidding. W: Szepty nieśmiertelności, s. 165.

59 Ibidem, s. 163. E d w a r d s (op. cit., s. 128) jednak uważa, że późniejsi poeci angielscy niewiele skorzystali ze zmagań Eliota z problemem języka.

60 B. B u n t i n g , Mr. T. S. Eliot. „Agenda” t. 23 (1985), nr 1/2, s. 190.

61 Można także powiedzieć, że Herbert poprzedził Mallarmégo i myślenie symbolistów zakła­ dające, że każda wypowiedź, usiłując dotrzeć do tego, co niewyrażalne, musi od nowa wypracować swoją formę. Zauważalna u Herberta wielka pomysłowość i różnorodność formalna pochodzi od pewnej zasady: „dany przedmiot musi powołać do życia j e d n o r a z o w ą niepowtarzalną formę” ( B a r a ń c z a k , Tablica z Macondo, s. 155).

(15)

k tó re o w ą p ra w d ę z w ię k sz y m lu b m n ie jsz y m k u n sz te m i p o lo te m p rz e k a z u ją 62. P o d o b n ą w y m o w ę m a (i, co w a rte za p a m ię tan ia, sp ra w ia p o d o b n e w ra ż e n ie o so ­ b iste g o d o św ia d c z e n ia po ety ) J o rd a n (II), d o w cip n ie d o ra d z a ją cy w o sta tn im w e r­ sie, b y o g ran iczy ć w y siłe k z w ią z a n y z o p isy w an iem „ro z k o sz y n ie b ia ń sk ic h ” , g d y ż w y sta rc z y p o p ro stu p rz y p o m n ie ć o i s t n i e n i u m iło śc i, k tó rej sło d y cz m ó w i sam a z a siebie. Z k o le i w w ie rsz u H y m n p r a w d z iw y H e rb e rt p rz e d k ła d a w z ru s z e ­ n ie se rc a w o b liczu B o g a n a d p ięk n o p o ety ck ie : n a w e t je ś li u tw ó r n ie zad o w a la poety, n ie je s t to w c a le w ażn e , b o „B ó g u z u p e łn i je g o b ra k i” 63. (O czy w iście H e r­ b e rt p rz e d sta w ia te n p o g lą d w w ierszu , k tó re m u n ic z e g o o d stro n y sz tu k i p o e ty c ­ kiej n ie b rak u je!)

Jeśli z ain tereso w an ie H e rb erta n a tu rą m o w y ludzkiej i j e j o g ran iczen iam i zbliża go do p o e tó w w sp ó łc z e sn y c h , to w y d a w a ło b y się, że g ła d k o ść fo rm aln a je g o tw ó r­ czo ści, d o sk o n a ła k o re sp o n d e n c ja m ię d z y fo rm ą a tre ś c ią m o g ły b y go o d d alać od n ich . Istn ie je b o w ie m te z a g ło sząca, iż o g ó ln y ro z p a d św ia to p o g lą d u c h rz e śc ija ń ­ sk ieg o p o c ią g a z a s o b ą k o n ie c z n o ść re z y g n o w a n ia z tra d y c y jn y c h fo rm p o e ty c ­ k ic h i z ja k ie g o k o lw ie k o d z w ie rc ie d lan ia ładu. W ą tp liw o śc i te g o ty p u w y ra ź n ie ro zp o w szec h n iły się w E uropie szczególnie w drugiej p o ło w ie X X w ie k u - w zw iąz­ k u ze sły n n y m p y ta n ie m p o sta w io n y m p rz e z A d o rn a. W stu d iu m o m e tru m i fo r­ m a c h p o e ty c k ic h P au l F u sse ll za u w aży ł, że w s p ó łc z e sn y p o e ta sto i p rz e d d y le m a ­ te m n ie do ro z w ią z a n ia: n ie m o ż e b y ć w ie rn y je d n o c z e ś n ie c h a o ty c z n em u b e z ła ­ d o w i rz e c z y w isto śc i, k tó rą ch ce z ap isy w ać, i „o rg a n iz a cji este ty c z n e j” , b e z której n ie m a po ez ji. T rad y cy jn e, u sta lo n e fo rm y n ie s ą d la n ie g o d o stęp n e, je ś li n ie chce u d a w a ć , iż „ n ie z n o śn e p ę k n ię c ia i w y w ic h n ię c ia w sp ó łczesn ej h isto rii n ie m ia ły n a p ra w d ę m ie jsc a ” , a w y m y śle n ie n o w y c h fo rm ta k ż e „su g ero w ało b y , że w s p ó ł­ cz esn e d o św ia d c z e n ie cec h u je ład, k tó re m u to stw ie rd z e n iu z a p rz e c z y ła b y w ię k ­ szo ść m y ślic ie li p o c h rz e śc ijań s k ich ” 64.

G d y b y dalej iść t ą sa m ą d ro g ą m y śle n ia co F u ssell, o k az a ło b y się, że w św ie­ cie, w k tó ry m p a n u je p rz e św ia d c ze n ie o w sz e c h o b e c n y m n ie ła d z ie , n ie m o ż n a ju ż czy tać p o e z ji H erb erta. C o p ra w d a , fo rm y sto so w an e p rz e z H e rb e rta n ie s ą zb y t tra d y c y jn e , s ą w sz e la k o w ie lc e p o m y sło w e i ró ż n o ro d n e , ale n a p e w n o c e c h u ją się w e w n ę trz n y m u p o rząd k o w an iem , dla ic h au to ra b o w ie m „p o ję c ie m p o d sta w o w y m b y ła za w sz e re lig ijn ie u z a s a d n io n a k o n c e p c ja fo rm y arty sty c z n e j ja k o o d b ic ia

62 H e r b e r t , op. cit., s. 123. 63 Ibidem, s. 117.

64 P. F u s s e l l , Poetic Meter and Poetic Form. New York 1979, s. 152-153. Według J. F o ­ s t e r (A Music o f Grace. The Sacred in Contemporary American Poetry. New York 1995, s. 101) amerykański poeta G. Kinnell był podobnego zdania, uważał bowiem, że formalne aspekty poezji stanowiły w innych epokach odbicie koncepcji harmonii we wszechświecie, natomiast dziś forma straciła owo sakralne znaczenie. Komentując Cz. M i ł o s z a Traktat poetycki pisze J. L u k a s i e ­ w i c z (Czesława Miłosza traktat o poezji. W zb.: Lektury polonistyczne: literatura współczesna. T. 2. Red. R. Nycz. Kraków 1999, s. 156) o wielogłosowości poematu jako „rozpoznaniu i odzwier­ ciedlaniu” otaczającego chaosu, dodając, że „nadmierne zharmonizowanie połączone jest z niezau- ważaniem tego, co dokoła dzieje się naprawdę”. Nieco podobnie o znaczeniu formy mniema R. H u k (wstęp wzb.: Contemporary British Poetry. Essays in Theory and Criticism. Ed. J. A c h e ­ s o n, R. Huk. New York 1996): do niedawna stosowanie przez brytyjskiego poetę konwencjonal­ nych struktur i składni zwykle interpretowano jako znak akceptacji tradycyjnych struktur moralnych i etycznych dominującej kultury angielskiej, w której powstały. Przyjmujący taką optykę zwykli oceniać np. poezję G. Hilla jako konserwatywną pomimo zauważalnych w niej strategii radykal­ nych, destabilizujących.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zawarta w końcowej części recenzowanej pozycji pointa, że ani teoria, wedle której jedynie religia uzasadnia wartości i normy moralne, ani teoria, według której

Limited positron diffusion should not play any role in the small defects we are dealing with (see section 2.5.3). Considering the estimations in section 2.5-^, the exotic effect

informacji, proponujemy wszystkim Czytelnikom „Rocznika Lubelskiego” oraz entuzjastom historii „małych ojczyzn” zachowanie, w nieco staroświeckiej for­ mie,

Analiza zaufania może być przeprowadzona na następujących płaszczy­ znach: zaufanie jako właściwość relacji wymiany, zaufanie jako podstawa współpracy oraz

Tak oto Manuel Paleolog znalazł się w Paryżu i zyskał życzliwe zainteresowanie Karola VI Szalonego.. Chory władca miał się oka- zać najlepszym wsparciem

Technische Universiteit Delft.. Facurteit dar

Both strength formulae have been related to the strength formula of axially loaded uniplanar KK-joints, whereas for the joints with failure type 1 an equivalent brace diameter is

Artykuł obejmuje następujące części: po wstępie i określeniu celu badania przedstawiono metodologię badawczą, następ- nie scharakteryzowano zmiany zachodzące w poziomie