• Nie Znaleziono Wyników

"Szydłów", Tadeusz Maszczyński, Kielce 1966 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Szydłów", Tadeusz Maszczyński, Kielce 1966 : [recenzja]"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)

Józef Szymański

"Szydłów", Tadeusz Maszczyński,

Kielce 1966 : [recenzja]

Rocznik Muzeum Świętokrzyskiego 5, 397-400

1968

(2)

T A D E U S Z MASZCZYIŚISKI: S Z Y D Ł Ó W , M u zeu m Ś w ię to k r z y sk ie , K ielce 1966, .ss. 141, 35 ilu str.

P rzy czy ta n iu k sią ż k i T. M aszczyń - ¡skiego o S z y d ło w ie n a su w a ją się d w ie •obserw acje, k tó re tow a rzy szą lek tu rze p rzez c a ły czas. P ierw sza , z którą d zie­ l i ć się m ogę, gd yż n ie je ste m zw ią za n y , p o z a sy m p a tią , ża d n y m i w ię z a m i z M u­

zeu m Ś w ię to k r z y sk im w K ielca ch — to p e w n e z a d z iw ie n ie p o łą czo n e z g łę ­ b o k im u zn a n iem dla m u zeu m . P o tra fiło o n o stw o rzy ć in teresu ją cą p la có w k ę h u ­ m a n isty c z n ą w śro d o w isk u p o zb a w io ­ n y m w y ższej szk oły. K ilk a to m ó w „R ocz­ n ik a M uzeum Ś w ię to k r z y s k ie g o ” i szereg in n y c h p u b lik a cji, w śród n ich S z y ­ d ł ó w — są teg o d ostateczn ą leg ity m a c ją .

N ie w ą tp liw ie u d ało się to d zięk i z a p e w ­ n ie n iu o d p o w ied n ich w a ru n k ó w pracy w m u zeu m , a le ró w n ież d zięk i p o z y sk i­ w a n iu so b ie w sp ó łp r a c o w n ik ó w ze śro ­ d o w is k n au k o w y ch p o za k ieleck ich , p rzy ­ zw y cza jo n y ch p ro b lem a ty k ę region aln ą w id z ie ć w szerszym k o n tek ście. T oteż n a le ż y p o d ziw ia ć, jak m u zeu m p otrafi sk ła n ia ć ich do pracy dla reg io n u k ie ­ le c k ie g o , za p ew n ia ją c ty m sam ym o w ym p ra co m szero k i od d ech , w y ró żn ia ją cy je sp o śró d teg o ty p u in ic ja ty w . S ądzę, że R e d a k c ja i C zy teln ik w y b a czą m i tę d y ­ g r e sję , lecz n ie m o g łem so b ie od m ó w ić stw ie r d z e n ia tego n ieco d zien n eg o z ja ­

w isk a .

D ruga o b serw a cja d oty czy już s a ­ m eg o S zy d ło w a . P o k a zu ją c k ie d y ś jego

za b y tk i jed n em u z p rzy b y szó w z z a ­ g ran icy, coraz liczn iej i częściej in t e r e ­ su ją cy ch się naszą h istorią i n a szy m i o sią g n ię c ia m i w b ad an iach h is to r y c z ­ n ych , b y łem zak łop otan y, g d y za p y ta ł, d laczego r ek o n stru u jem y (d o sk o n a le) n ie istn ie ją c e już zab ytk i n iek tó ry ch w a żn y ch d zisiaj m ia st p o lsk ich , a n ie p rzezn aczym y tego w y siłk u na u tr z y ­ m a n ie i p ełn ą resta u ra cję ta k ie g o z e ­ społu, jak S zy d łó w . Ż eby ch ociaż le ż a ł na b ezdrożach — a le p rzecież zn a jd u je się na tak w a żn y m dziś szla k u tu r y s ­ tyczn ym : S an d om ierz— O p atów — W iślica ,

n ie m ó w ią c o ca łej p leja d zie in n y c h m ie jsc o w o śc i, pośród k tó ry ch S z y d łó w m a w s z e lk ie sza n se u zysk an ia ran gi g w ia zd y p ierw szej w ie lk o ś c i. P r z y p u sz ­ czam , że ta k ie p la n y istn ie ją . S ą d zę tak że, że praca T. M a szczy ń sk ieg o d o b ­ rze się im p rzysłu ży.

P rezen to w a n a rzecz n ie m a p r e te n ­ sji an i do w y czerp a n ia p ro b lem a ty k i — n ie rości sob ie p ra w m o n o g ra fii tego m ia sta — an i też n ie m a p r e te n s ji do n au k ow ego o p racow an ia, co n ie z n a ­ czy, że je st pozb aw ion a a m b icji n a u ­ k o w y ch . T y m czasem w istn ie ją c y c h -wa­ run k ach n ie w ą tp liw ie zastąp i na d łu g ie la ta (b yle n ie za d łu gie) m o n o g ra fię S zy d ło w a . Z d ru giej stro n y p o sia d a w ie le w a żk ich w a lo r ó w o p ra co w a n ia w p ełn i n a u k ow ego. D obrze ty m w y ­ różnia się spośród liczn y ch te g o ty p u p u b lik a cji. W p e łn i też dorów m uje np. m on ografiom m ia st ślą sk ich — p u b li­ k o w a n y m przez w r o cła w sk ą o fic y n ę

(3)

388 R ec enzje i om ów ienia O ssolin eu m p o w sta ją cy m jednak

w jak że k o rzy stn iejszy ch w aru n k ach . A m b icje n a u k o w e p u b lik a cji sp ra ­ w iły , iż A u tor n ie w y ch o d zi poza źró­ dła. R zecz o czy w ista , jest to słu szn e i p ożyteczn e. A le też są tego u jęcia i p ew n e k o n sek w en cje. C zuje się p ew ien n ied o sy t i p ew ien brak zaok rąglen ia d ziejó w m ia sta . R zecz jasn a, A utor b y ł sk azan y na ok reślon y, istn ie ją c y , ale skrom ny, zasób źródeł. Czy n ie m ożna go b yło jed n a k p oszerzyć poprzez s t a ­ ran n iejszą k w eren d ę? T ak np. z a r ty ­ kułu S t. K u trzeb y o ortylach sądu k ra ­ k o w sk ieg o w y n ik a , iż w la ta ch 1449— 1511

sąd ła w n ic z y w S zy d ło w ie zw ra ca ł się 28 razy o orzeczen ia i w y ja śn ie n ia k a w ię c po W iślicy, S an d om ierzu , C h ęci­ nach i O p atow ie, spośród m ia st tego r e ­ gionu, n a jw ię c e j razy. Co jed n ak n a j­ w a żn iejsze, o w e o r ty le m ogą zaw ierać n iezm iern ie in teresu ją ce dane, d otyczące cod zien n ego życia m ia sta , a są d ostęp n e w W ojew ód zk im A rch iw u m P a ń stw o ­ w ym w K ra k o w ie. Sądzę, że p ow in n o się rów nież d ok ład n iej sp en etro w a ć zasoby arch iw a ln e K u rii M etro p o lita ln ej w K ra­ kow ie, n ie ty lk o w za k resie w iz y ta c ji (co A utor z p o ży tk iem zrobił), a le rów n ież w za k resie d w óch w a żn y ch d ziałów , ja ­ kie sta n o w ią Epi scopal ia i Offi cialia. D la życia np. cech ó w m ogą tam k ryć się w a żk ie in fo rm a cje. Jak się zdaje, n ie zo ­ sta ły w p e łn i w y k o rzy sta n e rów n ież źró­ dła d ru k ow an e, np. Na j s t a r s z a ksi ęga

S ą d u N a j w y ż s z e g o P r a w a N i e m i e c k i e g o na Z a m k u K r a k o w s k i m (w yd . A. K ło ­

d ziń sk i, K ra k ó w 1936, nr 1787, 3664),

R a c h u n k i d w o r u król a W ł a d y s ł a w a J a ­ gi eł ł y i k r ó l o w e j J a d w i g i z lat 1388 do 1420 (w yd. F. P iek o siń sk i, K rak ów 1896) — g d z ie m ieści się c iek a w a in fo r­ m acja o p o b y cie w r. 1388 króla, k r ó lo ­ w ej i k sią żą t lite w sk ic h , jak ró w n ież w zm ia n k i o częstych p ob ytach pary k ró ­ lew sk iej w S zy d ło w ie, o ofiarach na

1 S t . K u t r z e b a Z a s i ę g o r t y l o w y S ą d u N a j ­ w y ż s z e g o P r a w a N i e m i e c k i e g o n a z a m k u k r a ­ k o w s k i m , „ C o l l e c t a n e a T h e o l o g i c a ” , 1936, z . 1/2, s . 19.

rzecz m ie jsc o w e g o k o ścio ła itp. w ia d o ­ m ości, n ieo b o jętn e dla m iejsco w ej tra ­ dycji, a i dla d ziejó w sam ego m iasta. O k azu je się np., że zanim utworzono- w y d z ie lo n e starostw To n ieg ro d o w e w S z y ­ d ło w ie, tu te jsz e dobra k ró lew sk ie b y ły zarządzane p rzez pod rząd ztw o k o rczyń - sk ie, co p raw d op od ob n ie n ie pozostawia­ ło bez w p ły w u na p rzejścio w e u sy tu o ­ w a n ie w S z y d ło w ie sied zib y pow iatu . N ie rozum iem , d laczego A utor n ie w y ­ k o rzy sta ł d an ych z M o n u m e n t a Pol oni ae

Vat i cana, p o zw a la ją cy ch u sta lić lu d n o ść

S z y d ło w a w p o ło w ie X IV w . na około- 200 o s ó b 2. P rzecież sta n o w iło b y to d o­ bry p u n k t w y jśc ia d la pok azan ia roz­ w oju m ia sta . W n iosek stąd, iż p o d sta w ę źród łow ą z p o ży tk iem m ożna b yło zn acz­ n ie poszerzyć, u zy sk u ją c tym sam ym p e łn ie jsz e d ane do od tw orzen ia życia m iasta.

C zuje się zresztą p ew ien n ied o sy t i w tej d zied zin ie. A utor św ia d o m ie p o ­ ło ży ł n acisk na p ok azan ie dużej roli S z y ­ d ło w a w p rzeszłości, czyn iąc to ostrożnie- i z um iarem , bez z w y k łe j w tak ich w y ­ p ad k ach n iezd row ej a fek ta cji. A le w y d a ­ je się, że b y łb y jeszcze p ełn iej za m ie­ rzen ie to osią g n ą ł, g d y b y p okazał sz e ­ rzej co d zien n e ży cie m iasta. D obrym p rzyk ład em tego rodzaju efek tó w , k tó ­ rych A utor n ie m ia ł pow odu unikać, j e s t op is w o d o cią g ó w m iejsk ich i ich te c h ­ n iczn ego urząd zen ia. N ie w ą tp liw ie jest to zab ieg i p ożyteczn y, i sk u teczn y.

S ąd zę, że p od ob n ie m ógł p o stą p ić i z in n y m i d zied zin am i ży cia m iejsk iego,, ch ociażb y p osłu g u ją c się ob ficiej a n a lo ­ gią. M am n a w et p reten sję o pom inięcie- jed n eg o w a żk ieg o zja w isk a — szkoły.. W spom niana ona została ty lk o dw a razy, i to jak b y m im och od em (na s. 34 — ż e istn ie je w X V w . dom dla k ie r o w n ik a

* Z o b . T . Ł a d o g ó r s k i S t u d i a n a d z a l u d n i e ­ n i e m P o l s k i X I V w i e k u , W r o c ł a w 1958, s. 148. T a m ż e i n f o r m a c j a , iż w r . 1787 m i a s t o l i c z y ł o 1 206 m i e s z k a ń c ó w , w t y m 979 Ż y d ó w . J a k t e d a n e p o g o d z i ć z i n f o r m a c j a m i l u s t r a c j i , k t ó ­ r e p r z y t a c z a A u t o r , a p o d a j ą c y m i d la 1774 r. — 1 159 m i e s z k a ń c ó w , z a ś d l a r . 1790 — 1 631? ( z o b . M a s z c z y ń s k i S z y d ł ó w , s . 60 i 61).

(4)

Recenzje i om ówie nia

szk oły, oraz na s. 77 — o szk ole z drugiej p o ło w y X I X w .). T ym czasem je s t rzeczą in teresu ją cą , że zarów n o w X V w ., jak i w X V I w . — S z y d łó w n a leży do tych m ia st m a ło p o lsk ich , k tóre w znacznym stop n iu z a siliły w stu d e n tó w A k a d em ię K ra k o w sk ą . W latach 1450— 1475 przyszło w ię c do K rak ow a z S zy d ło w a 13 stu d e n ­ tó w (w y n ik p ob ieżn ego sp ra w d zen ia A l ­

b u mu , o p u b lik o w a n eg o przez A. C h m ie­

lą i B. U la n o w sk ieg o ), zaś w latach 1510— 1560 — 18 stu d e n tó w -sz y d ło w ia n 3. W yd aje się, iż to już m ó w i coś o ow ej szk ole, o jej randze, o której m ożna by w ie le in fo rm a cji zebrać np. z w iz y ta c ji arch id ia k o ń sk ich . B y łb y to i w ażn y, i m iły a k c e n t w d ziejach m iasta.

W yk ład d ziejó w m ia sta p rzed staw ia A utor w ścisły m k o n tek ście źródeł, k tó ­ rych z k o lei m am y w ię c e j z ok resów , w k tórych S zy d łó w p rzeży w a ł sw ą ś w ie ­ tność, i p rop orcjon aln ie m n iej, gd y m iasto traci sw o je zn aczen ie. P o k a z y w a n ie obu z ja w isk , tzn. i św ietn o ści, i upadku m ia ­ sta na szerok im tle sto su n k ó w o g ó ln o ­ p o lsk ich — je s t jedną z liczn y ch p o zy ­ ty w n y c h cech p rezen to w a n ej p u b lik acji. W ten sposób m on ografia S zy d ło w a n ie ty lk o in fo rm u je o d ziejach m ia sta , n ie ty lk o budzi lo k a ln y p atriotyzm , a le s p e ł­ nia szersze fu n k cje, k szta łcą c przez p o ­ p u la ry za cję w ie d z y h isto ry czn ej. W tym za k resie p u b lik a cja sp ełn ia sw ą ro lę nie ty lk o przez r y so w a n ie szerok iego tła. P od ob n e fu n k c je z p o ży tk iem sp ełn iają zarów no liczn e cy ta ty , jak przede w sz y stk im an ek s źród łow y (m oże zbyt skrom ny), dając p racy sm ak au ten tyzm u i co w a ż n ie jsz e — o d sła n ia ją c w a rszta t pracy h isto ry k a . Co p raw d a m ożna by m ieć zastrzeżen ia do sposobu p u b lik a cji ow ego an ek su , a le p o ży teczn o ść jego nie u lega w ą tp liw o ści. P od ob n e fu n k c je p o ­

5 Z o b . J . K a n i e w s k a , R . Z e l e w s k i , W . U r ­ b a n S t u d i a z d z i e j ó w m ł o d z i e ż y U n i w e r s y t e t u K r a k o w s k i e g o w d o b i e R e n e s a n s u , K r a k ó w 1964, t a b l . X V D . W t y m s a m y m c z a s i e W iś li c a d a ła 30 s t u d e n t ó w , S a n d o m i e r z 33, O p a t ó w 22, P i ń c z ó w 3, S t a s z ó w 1, S t o p n i c a 1, o C h m i e l n i ­ k u g ł u c h o .

p u la ry za to rsk ie sp ełn ią dobrze in fo r m a ­ cje o in sty tu cja ch życia m iejsk ieg o , w sp ó ln y c h dla w szy stk ich m ia st p o l­ sk ich , in fo rm a cje m oże zbyt oszczęd n e, a le dobrze tra fia ją ce w sedno sp raw y.

C zytając pracę, od n osi się w ra żen ie, że A utor zb yt u le g ł celom , ja k im m a ona słu ży ć, i przez to w y k ła d p o tra k to w a ł w sposób zanadto k ron ik arsk i. M im o to m ożna o d czytać dość jasn o zarysow an ą k o n stru k cję p oszczególn ych rozd ziałów . Sąd zę, że m ożna b yło w p ro w a d zić p od - ty tu lik i, k tóre za p ew n iły b y zw artość k o n stru k cy jn ą i u ch ron iły przed w r a ż e ­ n iem p ew n ej ch aotyczn ości w y k ła d u . N ic n ie szkodzi, iż o w e p o d ty tu lik i ro zd zie­ la ły b y k ilk a z a led w ie akapitów ’. D zięk i nim m ożna by np. w y ra źn iej wryd ob yć ta k ie zagad n ien ia, jak ustrój m ia sta , k tó ry w jak im ś se n sie zn ik n ą ł z pola w id z e n ia i A utora, i czy teln ik a . N ic nie szkodzi, że w k o n se k w e n c ji p oszerzyłob y to tak p o ży teczn e szero k ie tło p ro b le­ m a ty k i.

W sp om n iałem , iż praca m a w sz e lk ie dan e n a u k o w eg o p o tra k to w a n ia zagad ­ n ien ia. Z n alazło się tutaj d zięk i tem u k ilk a w ażn ych ob serw a cji n ie ty lk o dla S zy d ło w a , a le ró w n ież dla M ałopolski. G d yb y A utor zd ecy d o w a ł się p o sta w ić śm ielej sw7e hip otezy, m o m en ty te za ry ­ so w a ły b y się w y ra źn iej. M am na m y śli przede w sz y stk im zasy g n a lizo w a n ą j e ­ d y n ie m o żliw o ść istn ien ia ośrodka m ie j­ sk iego przed r. 1329, a w ię c przed lo k a ­ cją W ła d y sła w a Ł ok ietk a. M yślę, że n a ­ leża ło b y szerzej rozp racow ać za g a d n ien ie trzy n a sto w ieczn ej sied zib y k sią ż ę c e j w S zy d ło w ie, co by je d y n ie u p ra w d o p o ­ d ob n iło hip otezę. Sam o za g a d n ien ie w ią ­ że się chyba z p rzejęciem id en ty czn y ch fu n k cji sp ełn ia n y ch przez S to p n icę, a lb a co n ajm n iej p ełn ien iem p odobnych fu n k ­ cji przez oba ośrodki. W ów czas w y r a ź n ie wdnno zarysow ać się p y ta n ie, d la czeg a w r. 1329 S zy d łó w , a n ie S top n ica, u z y s­ k a ł p raw a m iejsk ie, e w e n tu a ln ie d la c z e ­ go już w cześn iej ch arak ter m iejsk i p o ­ sia d a ł Szydłów '. R ozw iązan ie tych p ytań m oże m ieć n iep o śled n ie zn aczen ie o g ó l­

(5)

4 0 0 R ec en zje i om ów ienia

n ie jsz e dla p e łn iejszeg o za a w a n so w a n ia gosp od arczego i u stro jo w eg o (a w ię c i sp ołeczn ego) tego region u . O czy w iście n ie m iejsce na ta k ie w y w o d y w p rezen ­ to w a n ej pracy, a le dobrze się stało, iż ta k ie m o żliw o ści praca sy g n a lizu je.

W zw iązk u z tym w y d a je się, iż zbyt le k k o od rzu cił A utor (zresztą chyba za E. W iśn io w sk im ) in fo rm a cję ks. J. W iś­ n ie w sk ie g o o lo k a cji m ia sta w r. 1225. N ie u leg a w ą tp liw o śc i, iż data ta k ry je w sob ie ja k iś błąd, a le p y ta n ie, jaki. Czy błęd n a jest in form acja o w y d a rzen ia ch m ających m ie jsc e w ty m roku, czy też b łęd n a jest data, p ra w d ziw e zaś w y d a ­ rzenia. P od ejrzew am , iż W iśn iew sk i d o ­ brze w ie d z ia ł, że w r. 1225 B o le sła w W sty d liw y n ie m ógł w y d a ć ta k ieg o d o ­ ku m en tu . M yślę, że m am y tutaj do c z y ­ n ien ia z b łęd em zecersk im . N a leża ło b y w ię c tro sk liw iej sp raw d zić, o jak iej d a ­ c ie m y śla ł W iśn ie w sk i (jego k sięg o zb ió r w ra z z liczn y m i p ap ieram i, jak w ia d o ­ m o, zn ajd u je się o b ecn ie w S a n d o m ie­ rzu), oraz dojść, na czym oparł sw oją in ­ form ację. W k o n tek ście w zm ia n k i o d o ­ m u i p lacu d aw n ego w ó jta w d o k u m en ­ cie Ł o k ietk o w y m ta k ie „ śled ztw o ” m oże p rzy n ieść in teresu ją ce w y n ik i. W iś n ie w ­ sk i b y ł w p ra w d zie m ało k ry ty czn y , a le s w e in fo rm a cje op ierał o źródła, a n igd y ich n ie dorabiał. S zczeg ó ln ie tutaj n ie p o ­ koją isto tn ie w y ra źn e zw ią zk i B o le sła w a W sty d liw eg o z S zy d ło w em .

O p racow an ie ilu str a c y jn e i g ra ficzn e pracy, w k o n tek ście jej c e ló w in fo r m a ­ cy jn y ch , jest c ie k a w e i w y so c e fu n k ­ cjon aln e. Szkoda jed n ak , że n ie d o łą czo ­ no jeszcze jed n ego p la n ik u — p o k a z u j ą ­

cego tu ry ście, g d zie k o n k retn ie leży ów S zy d łó w . P u b lik a cja je s t n a jw y r a ź ­ niej ob liczon a i dla zag ra n iczn eg o tu ­ r y sty — sąd zę, iż ta k i p la n ik b y łb y dlań p o ży teczn y — a m oże i n ie ty lk o dla n iego. W iąże się z ty m i in n a sp raw a. D laczego p od p isy o b co języ czn e do ilu ­ stra cji z n a la zły s ię po o d p o w ied n ich streszczen ia ch , a n ie pod ilu stra cja m i? D o tk liw ie czu je się ró w n ież brak str e sz ­ czen ia w języ k u fra n cu sk im i n ie m ie c ­ kim , które, jak się zdaje, b y ły b y bai· dziej fu n k c jo n a ln e od streszczeń a n g iel sk ieg o i ro sy jsk ieg o .

D obrze n a to m ia st się sta ło , że ta w y ­ soce p o ży teczn a p u b lik a cja m a ta k n isk i n ak ład . J estem p rzek on an y, że za rok lu b dw a trzeb a ją b ęd zie w zn a w ia ć, a w ó w cza s, m ie jm y n ad zieję, A u tor b ę ­ dzie m ia ł o k azję nad an ia jej n o w y ch k sz ta łtó w i zn a czn ie p oszerzyć. G dyby n ie ta n ad zieja, są d ziłb y m , że ta k i n a ­ kład to m a rn o w a n ie w y siłk ó w . A p rze­ cież o trzy m a liśm y rzecz n ie ty lk o p o ż y ­ teczn ą, ale, co n a jw a ż n ie jsz e , zn aczn ie p o su w a ją cą naprzód b ad an ia reg io n a ln e, tak osta tn io szerok o p rop agow an e w k r ę ­ gach za w o d o w y ch h isto ry k ó w . C ele u ty ­ lita r n e w y d a w n ic tw a : in fo rm a cja o z a ­ bytk ach S zy d ło w a i ich p rop agan d a — n ie w ą tp liw ie zostan ą o sią g n ięte, i to w w y so k im stop n iu , dobrze słu żąc sz e ­ roko p o jętej k u ltu rze i — rzecz r ó w ­ n ież n ie do pogard zen ia — ro zw o jo w i sam ego S zy d ło w a . B y ło b y r ó w n ież r ze­ czą p ożyteczn ą i dla S zy d ło w a , i dla n au k i, aby praca T. M a szczy ń sk ieg o s ta ­ ła się zarod k iem p ełn ej, n a u k o w ej m o ­ no g ra fii.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ostatnie lata swego życia Wacław Barcikowski spędził w zaciszu domowym, poświęcając się pracy pisarskiej.. W roku 1971 Zjazd Zrzeszenia Prawników Pol­ skich

Kaczmarka „sąd nie jest w stanie orzec trafnej kary, lub też nie ma możliwości jej indywidualizacji”, co oznaczałoby w domyśle zindywidua­ lizowanie

powierzchni ciała doskonale czarnego (w całym zakresie długości fali) jest wprost proporcjonalna do czwartej potęgi jego temperatury bezwzględnej (T)... Z wzrostem

йшло- ся про припинення видачі цінностей із сейфів, відповідно до якої уповноважений Наркомфіну РСФРР Тума- нов мав видати

вимогами (процедурами, обмеженнями), визначеними законодавством щодо вибору контрагента, установлен- ня суттєвих

Саме зазначена обставина й обумовила вибір об’єкта та інших структурних елементів цієї наукової статті, а також визначила її основне

The printing material shows clear anisotropic behavior, which means that the strength properties parallel and perpendicular to the direction of the printed lines differ