A C T A U N I V E R S I T A T I S N I C O L A I C O P E R N I C I F I L O Z O F I A X I I — N A U K I H U M A N IS T Y C Z N O -S P O Ł E C Z N E — Z E S Z Y T 228 — 1991
Zakład Filozofii
A n d rze j Sza h a j
GŁÓW NE ID EE FILO ZO FICZN O -SPO ŁEC ZN E TA K ZW A N EJ K RY TY CZN EJ TEO RII SPO ŁECZEŃSTW A
SZK OŁY FR A N K FU R C K IE J
Z a r y s t r e ś c i . Wprowadzenie. Filozofia w służbie rozumu — wczes*na wersja teorii krytycznej. Niezależna myśl przeciwko rozumowi instrumentalnemu — teoria krytyczna w okresie powojennym.
Tak zw ana k ry ty c z n a teo ria społeczeństw a jest koncepcją ko jarzo n ą bez w a h an ia z działalnością Szkoły F ra n k fu rc k ie j — igrona filozofów, socjologów, ekonom istów i psychologów prow adzących w lata ch dw u dziestych i trzy d ziesty ch badania in te rd y sc y p lin a rn e w ram a ch In sty tu tu B adań Społecznych we F ra n k fu rc ie n a d M enem . H istoria Szkoły F ra n k furck iej została szczegółowo o pracow ana *, m ają sw e m onografie rów nież głów ni jej p rz e d sta w ic ie le 2. P rzed m io tem m ego zainteresow ania w ni niejszym tekście nie będą też in sty tu cjo n aln e dzieje Szkoły F ra n k fu rck iej. Moim celem jest co innego, a m ianow icie m ożliw ie sy n tetyczna re k o n stru k c ja głów nych idei filozoficzno-społecznych tzw . k ry ty c z n e j teo rii społeczeństw a, teorii pow stałej w łaśnie w k ręg u ow ej szkoły, często jednak zibyt pochopnie, jak się zdaje z n ią utożsam ianej.
Od razu n a w stępie w ypada uczynić n astęp u jące zastrzeżenie. J a k w przy p ad k u każdej rek o n stru k cji, rów nież i w ty m re k o n stru k c ja jest zarazem in te rp re ta c ją . N iniejszy a rty k u ł m a stanow ić hipotetyczn y p ro je k t w y k ład n i k ry ty c z n e j teo rii społeczeństw a. T ra k tu je on p rz y tym
1 Na uwagę zasługuje tu przede wszystkim praca M. Jaya, The Dialectical Imagination. A History of the Frankfurt School and the Institute of Social Rese arch 1923—1950, Boston 1973. Zob. także A. M a l i n o w s k i , Szkoła Frankfurcka
a marksizm, Warszawa 1979.
2 Zob. np. L. D i i v e r , Theodor W. Adorno. Der Wissenschaftsbegriff der K ri tischen Theorie in seinem Werk, Bonin 1978; F. G r e m z , Adornos Philosophie in Grundbegriffen, Frankfurt a.M. 1974; H. J a n s o n , Herbert Marcuse, Bonn 1971; A. M e I n t y r e , Marcuse, London 1970; A. S k u h r a , Max Horkheimer. Eine Einführung in sein Denken, Stuttgart 1974.
142 Andrzej Szahaj
0 dwóch zasadniczych w ersjach w chodzącej tu w g rę teorii: w ersji w cze snej, by tak rzec — klasycznej, sform ułow anej w pism ach fra n k fu rtc z y - ków głów nie w lata ch trzyd ziesty ch n a łam ach ,,Z e itsc h rift f ü r Sozial fo rsch u n g”, o raz w ersji późnej zaw artej w pracach M. H orkheim era 1 T. W. A dom o opublikow anych po w ojnie. Oczywiście zarów no kw estia au to rstw a teo rii k ry ty c z n ej, jak i jej ciągłości jest k o n tro w ersy jn a . W y chodzę z założenia, iż w okresie początkow ym do jej u kształtow an ia się w in te resu jąc y m m nie tu ta j aspekcie filozofii społecznej przyczynili się prócz w ym ienionych już filozofów rów nież H. M arduse o raz E. From m . Działalność teo rety czn a ty ch o sta tn ic h w okresie pow ojennym w yk azuje już jed n a k w y raźn ą odrębność, stąd też nie została przeze m n ie w łą czona do p rezen tacji postaci, jak ą p rz y b ra ła teoria k ry ty c z n a w tym okresie. P o m ijam tu rów nież działalność drugiego pokolenia f ra n k f u rt- czyków, a w szczególności najw ybitniejszego n iew ątp liw ie jego p rz e d staw iciela — J u rg e n a H aberm asa, odkładając rozw ażenie skom plikow a nych relacji pom iędzy starszy m i m łodszym pokoleniem fra n k fu rtc z y - ków do in n ej okazji.
J a k już w spom niano, w ątpliw ości budzi kw estia ciągłości teorii k r y tycznej jako specyficznego i w yraźnie w yodrębnionego fenom enu in te lektualnego m yśli społecznej X X w ieku. W a rty k u le niniejiszym ro z strzygam sp raw ę ow ej ciągłości w zasadzie pozytyw nie, pozostaw iając jed n ak bliższe n aśw ietlen ie te j kw estii obszerniejszeimiu opracow aniu, k tó re m am nadzieję w n ajbliższym czasie przedstaw ić.
FILOZOFIA W SŁUŻBIE ROZUMU. WCZESNA WERSJA TEORII KRYTYCZNEJ
Tekstem o kluczow ym znaczeniu dla u kształto w ania się tożsam ości teorii k ry ty c z n e j b y ła n iew ątp liw ie rozpraw a M. Hoirkheim era z 1937 r.
Teoria tra d y c y jn a a teoria k r y ty c z n a 3. C h arak tery zu jąc teorię tra d y
c y jn ą będącą n eg a ty w n y m p u n k te m odniesienia dla teo rii k ry ty czn ej, H orkh eim er pisze:
W rutynowym badaniu teoria oznacza ogół twierdzeń o danej sferze przed miotowej powiązanych ze sobą tak, że z niektórych spośród nich można wypro wadzić pozostałe. Jej realna wartość polega na tym, że wyprowadzone twierdze nia zgadzają się z faktycznymi zdarzeniami. [...] Teoria jest wiedzą nagromadzoną w formie najbardziej użytecznej dla możliwie dokładnego poznania faktów 4.
Dążenie do dokładności i użyteczności zn ajd u je w yraz w ideale ścisłej form alizacji teo rii — w jej zm atem atyzow aniu. W edle H o rkheim era teoria tra d y c y jn a stosow ana zarów no w nau k ach przyrodniczych, jak
3 M. H o r k h e i m e r , Teoria tradycyjna a teoria krytyczna, Colloquia Com munia 1983, nr 2.
Główne idee fflozoficzno-społeczne.., 143
i hum anistyczn y ch jest w y razem nie uśw iadam ianej in te n c ji służenia procesowi efektyw nego w ładan ia n ad p rzy ro d ą o raz określonym i m echa nizm am i ekonom icznym i i społecznym i.
Uczony i jego nauka [czytamy w Teorii tradycyjnej a teorii krytycznej] wprzęgnięci są w mechanizm społeczny. Ich twórczość jest momentem samozacho- wania, stałej reprodukcji tego co istnieje, bez względu na to, jak oni sami sobie to tłumaczą” 5.
A utonom ia naiuki i naukow ca jest izateim jed yn ie pozorem , u k ry w a jącym ich rolę w społecznym podziale jpracy, k tó ry jelst narzędziem utw ierd zania się społeczeństw a wobec (przyrody p rz y zachow aniu istn ie jącej form y organizacji życia społecznego. Tym czasem jed n ak „ tra d y cy jn y ” naukow iec w sw ym w yobrażeniu siebie s y tu u je się n a zew nątrz badanej rzeczyw istości społecznej. S ta ra n n ie oddzüëla sw ą p racę zawo dową od poglądów o b y w atela p aństw a. A k cep tując im plicite niezm ienny c h a ra k te r przedm io tu swego zainteresow ania naukow ego, tra k tu je on jego istnienie jako dane i nieprobleim atyczne. Inaczej .postępuje badacz h o łd ujący zasadom teorii k ry ty c z n ej. Nie zadow ala się ipostawą ko n tem placyjną. B adanie sp la ta się w jego p rz y p a d k u z in te n c ją zm iany społecznej całości. Taka jest też głów na in te n c ja teorii k ry ty c z n ej, „...która w każdej sw ej części m a za przesłank ę k ry ty k ę tego, co istnie je, i w alkę z nim w k ie ru n k u określonym p rze z (sam ą teo rię” 6.
W spom niany ipozór autonom ii n au k i je s t zdaniem frankfurtczyfców w ynikiem p e rm a n en tn e j nieprzejrzystości m echanizm u życia społeczne go, k tó ra nie jest jed n a k czym ś w iecznym , lecz h istory czn ie przygodnym , cihoć w zględnie trw ały m dopóty, dopóki n a ziem i n ie zap anu je królestw o rozum u, nie p ow stanie praw dziw ie rozum ne społeczeństw o. „Rozum — pow iada H o rk h eim er — nie m oże stać się dla siebie sam ego p rze jrz y sty , dopóki ludzie d ziałają jako człony nierozum nego o rg an izm u ” 7.
J a k już powiedziano, k ry ty c z n a teo ria społeczeństw a m a n a celu zm ianę społecznej całości. Inaczej niż teo ria tra d y c y jn a nie chce ona dokonyw ać popraw ek tęgo-, co jest, w im ię nie uśw iadam ianego ideału zachow ania społecznego sta tu s quo. D ąży ona do zm iany w im ię ideału rozum u. W program ow y m tekście H ork h eim era ideał ów p rzy b iera po stać tak ie j reg u lacji sto su n kó w społecznych, k tó ra b y łab y o p a rta n a św iadom ej, w olnej i o bejm ującej w szystkich ob yw ateli decyzji co do k ształtow an ia sw ych w spólnych losów. W tej p ersp ek ty w ie u ja w n ia się p rak ty czn a in te n c ja teorii k ry ty c z n ej. Ma ona być narzędziem dezalie- naeji rzeczyw istości społecznej, dezalienacji d o konującej się poprzez de m askow anie fałszu pozornie cechującej ją q uasi-przyrodniczej niezm ien
5 Ibid., s. 43. 6 Ibid., s. 57. 7 Ibid., s. 48.
144 Andrzej Szahaj
n o ś c i8, poprzez w y jaw ien ie parad o k su dziejów, k tó ry polega n a tym , że: „Właisną pracą 'ludzie o d tw arzają rzeczywistość, k tó ra w coraz w iększym stopniu ich zniew ala” 9.
Jedno z n ajb ard ziej k o n tro w ersy jn y c h zagadnień dotyczących teorii k ry ty czn ej stanow i kw estia jej adresata. W edług frankfurtczylków nie jest nim bow iem jak aś określona klasa istniejącego społeczeństwa· G dy je s t ono totaln ie zreiiikow ane, ogarnięte lękiem o zachow anie swego poziom u życia, w ted y
...nawet sytuacja proletariatu nie jest gwarancją właściwego rozpoznania. Nie zależnie od tego, jak dotkliwie nie doświadczałby on na sobie — jako bezsensu — utrzymywania się i powiększania nędzy i bezprawia, to jednak wspomagane od góry zróżnicowanie jego struktury społecznej i przełamywana tylko w wyjątko wych chwilach sprzeczność między interesem osobistym a klasowym przeszkadza temu, aby jego świadomość bezpośredniego zapewnia sobie znaczenie 10.
W przeciw ieństw ie zatem do persw adow anego p rzez L ukacsa w G e
schichte u n d K lassenbew usstsein poglądu, iż klasa robotnicza z pow odu
zajm ow anego p rzez siebie m iejsca w całokształcie życia społecznego m a niejako zag w aranto w any tra fn y w gląd w jego istotę, fra n k fu rtc zy c y są zdania, iż w ierność teo rii dążącej do zm iany społeczeństw a może, a czę sto naw et — m usi, polegać na opozycji w zględem poglądów i postaw a k u ra t p an u jący ch w śród p ro le taria tu . W tej sy tu a c ji H ork h eim er po w iada w prost:
...nie ma [...] klasy społecznej, na której aprobacie można by się oprzeć. W obecnych warunkach świadomość każdej warstwy może się zawężać ideologicznie i korumpować, choćby ta warstwa była zgodnie ze swym położeniem predyspono wana do prawdy 11.
Teoria k ry ty c z n a m oże jed n ak m ocą swego oddziaływ ania każdo ra zowo n iejak o u konstytuow ać podm iot społeczny, k tó ry k ieru jąc się jej w skazaniam i p rz y ją łb y in ten cję zm iany społecznej całości w im ię u rze czyw istnienia ideałów rozum u. Możliwość tak a istnieje, bowiem:
To nie prawa organiczne czy socjologiczne zakreślają i odnawiają krąg noś ników tej tradycji. Ani biologiczne, ani testamentowe dziedziczenie nie spaja tego kręgu, lecz j e d n o c z ą c e p o z n a n i e [podkr. AS], a ono gwarantuje tylko te raźniejszą, nie zaś przyszłą wspólnotę 12.
Teoria k ry ty c z n a nie jest zatem przypisana raz na zawsze do jakiegoś określonego podm iotu społecznego, służy ona zawsze tej g ru pie, k tó ra jest a k tu a ln ie zainteresow ana w zniesieniu istniejącego stan u n iesp ra
8 Ibid., s. 49. 9 Ibid., s. 50. 10 Ibid. 11 Ibid., s. 63. “ Ibid., s. 62.
Główne idee filozoficzno-apcłeczne.. 145
wiedliwości, zniew olenia i w yobcow ania. J e j głów nym a d resatem jest jedn ak zawsze przede w szystkim nieszczęśliw a i ograniczona w sw ych życiow ych m ożliw ościach jednostka. J e j w łaśnie cierpienie dom aga się w y jaśnienia, pobudzając teorię do k ry ty czn eg o w glądu w s tru k tu rę spo łeczeństw a, do odnalezienia w niej m echanizm ów owo cierpienie w y w ołujących. Poniew aż m echanizm y te są h istorycznie zm ienne, rów nież teoria k ry ty c z n a n ie m oże ibyć jakim ś n iezm iennym sy stem em p raw d . W inna ona dostosow yw ać się do zm ieniającego Się przed m io tu swego bad an ia — rzeczyw istości społecznej, pozostając zawsze w ie rn a swej intencji: realizacji idei rozum u p rzez urzeczyw istnienie rozum nego spo łeczeństw a. Ową ideę rozum u fra n k fu rtc z y c y w yw odzą od K a rtezju sza fundującego tra d y c ję filozoficzną, w k tó re j
...rozum przyjął postać rozumnej subiektywności: człowiek, indywiduum ma dzięki sile i potędze poznania badać i osądzać wszystko, co jest mu d an e13. [Z ideą ową było związane przekonanie, że] ... to, co istnieje, nie jest bezpośrednio rozumne, lecz do rozumu musi być dopiero doprowadzone. [...] Rozum został w y niesiony do roli in : tancji krytycznej 14.,
Jego treścią b y ła zasada wolności i szczęścia jednostki, realizu jąca się w rozum nym społeczeństw ie zap ew niający m rów ność w spółistniejącym obyw atelom , z k tó ry c h k a ż d y w in ien m ieć w p ły w na losy społecznej całości. K lasyczna „filozofia ro zum u ” pozostaw ała jednakże filozofią idealistyczną, zadow alając się czynieniem św iata rozum nym i w olnym jedynie w m yśli, w niej też godząc sprzeczności rzeczyw istego św iata. W edle fran k fu rtczy k ó w , gdy p rz y jm u je się p u n k t w idzenia teorii m a- terialistyeznej, idealistyczne złudzenia m uszą prysnąć. U rzeczyw istnienie idei rozumiu m oże się udać jedynie przez przem ian ę stosunków społecz nych. Owo 'urzeczyw istnienie oznacza w te d y
..kształtowanie życia wedle wolnych decyzji poznających ludzi, [stworzenie ta kiej organizacji życia społecznego,] ... w której jednostki regulują swe wspólne życie wedle swych potrzeb 15.
T rad y cy jn a idea rozum u zostaje zachow ana rów nież w teorii o cha ra k te rz e m aterialisty ezn ym , p rzy czy niając się do p o w stan ia rac jo n a listycznej teorii społeczeństw a,
...która wymaganą przez siebie praktykę podporządkowuje idei autonomicznej ratio, tzn. idei ludzkiej zdolności do ujmowania na drodze pojęciowego myślenia tego, co dobre i słuszne. Przed miarodajnym sądem ratio musi stanąć każdy czyn, każdy cel wysuwany w obrębie społeczeństwa, ale także organizacja społeczeńst wa w całości. W niej wszystko, co chce istnieć jako fakt i cel, musi mieć rozu
13 H. M a r c u s e , Filozofia a teoria krytyczna, Colloquia Communia 1983, nr 4—5, s. 156.
14 Ibid. 15 Ibid., s. 159.
146 Andrzëj Szahaj
mowe uzasadnienie. [...] Nigdy z samego czystego faktu czy celu nie wynika ko nieczność ich uznania, gdyż wszelkie uznanie musi być poprzedzone przez swo bodne r o z p o z n a n i e obiektu uznawanego za zgodny z rozumem. Z tego wzglę du racjonaliistycma teoria społeczeństwa jest z istoty k r y t y c z n a : podporządko wuje społeczeństwo idei krytyki teoretycznej i praktycznej, pozytywnej i nega tywnej. Nicią przewodnią tej krytyki jest z jednej strony aktualna sytuacja byto wa człowieka jako rozumnej istoty żywej, tj. istoty żywej, której zadaniem jest wolne, kierowane przez wiedzę poznawczą samokształtowanie własnego bytu z uwagi na jej ziemskie „szczęście”. Z drugiej strony nicią tą jest aktualny stan sił wytwórczych i zgodne z nim lub niezgodne stosunki produkcji jako miara da jących się w danej chwili realizować możliwości rozumnego samokształtowania społeczeństwa 16.
Tak więc, jak się rzekło, w p ra k ty c e społecznej zorganizow anej zgod nie z ideam i ro zu m u zachow ane zostanie godne och ro n y 'dziedzictwo filozofii eu ro p ejsk iej. W ym ow ne są w ty m w zględzie słow a H orkheim era, k tó ry pisze: „ P rzesłan iająca jasność w idzenia idealistyczna m oralność pow inna zostać nie ty le odrzucona, co history cznie urzeczyw istniona i dlatego tak że dziś nie należy jej w ykluczać” 17. N a razie k ry ty c z n e w ykorzy stan ie idei rozum u w inno polegać n a ich p o rów nan iu z rzeczy w istością społeczną, k tó ra się mai nie pow ołuje.. W te n sposób teoria k ry ty c z n a o d k ry w a .podstawową sprzeczność, jak a ciąży n a d burżu azją, przez to, iż „... porządek, k tó ry stw orzyła i p rz y k tó ry m obstaje, stoi w Sprzeczności z jej w łasnym pojęciem ro z u m u ” 18.
Na czym jednakże polega nierozum ność istn iejącej fo rm y społe czeństw a? F ra n k fu rtc z y c y w skazują głów nie n a tak ie fa k ty , jak żyw io łowość gospodarki k ap italistyczn ej, alienacja i ro zp ad auten ty czn y ch więzi społecznych, n a ideologizację k u ltu r y i języka, n a m achinę now o czesnej organ izacji pracy i czasu wolnego n iw elu jącą w szelką indyw i dualność. M ówią w p ro st o zm ierzchu r o z u m u 19, k tó ry n astąp ił u sch yłku epoki lib eralisty czn ej w w y n ik u oddania się go w służbę „trzeźw ego sam ozachow ania’’ 20. P roces ten, sk ąd in ąd m ożliw y do odczytania także z histo rii idei filo zo ficzn y ch 21, doprow adził do tego, że m yślenie z re zygnow ało ze swego pow ołania — pojm ow ania rzeczy takim i, jakim i są w sw ej istocie, i zadowoliło się porządkow aniem „czystych” faktów .
16 Idem., Wałka z liberalizmem, w totalitarnej koncepcji państwa, [w:] Szkoła Frankfurcka, t. 1, pod red. J. Łozińskiego, Warszawa 1985, s. 389.
17 M. H o r k h e i m e r , Egoizm i ruch wolnościowy, [w:] Szkoła Frankfur cka..., t. 2, s. 83.. Zob. też H. M a r c u s e , Filozofia a..., s. 163.
18 M. H o r k h e i m e r , Materializm a moralność, [w:] Szkoła Frankfurcka..., t. 1, s. 259; zob. też H. M a r c u s e , O pewnych społecznych implikacjach w spół
czesnej techniki, [w:] Szkoła Frankfurcka..., t. 2, s. 392.
19 Zob. M. H o r k h e i m e r , Kres rozumu, [w:] Szkoła Frankfurcka-., t. 2. 28 Ibid., s. 369.
Główne idee filozoficzno-społeczne.. 147
W tej p ersp ekty w ie ro zu m s ta je się rodzajem m aszyny rach un ko w ej,
k tó ra m an ip u lu je sądam i a n a lity c z n y m i22. P o znanie o d k ry w a ją c e istotę zostaje zastąpione re je s tra c ją p rzedm iotów i „ in te rp re ta c ją ilościow ych w rażeń ” . W te n sposób
Racjonalność zostaje przekształcona z siły krytycznej w siłą dostosowania i uległości. Autonomia rozumu traci swoje znaczenie w tej samej mierze w jakiej myśli, uczucia i działania ludzi są kształtowane przez techniczne wymagania apa ratu, który sami stworzyli. Rozum znalazł sobie miejsce w systemie zestandaryzo- wanego nadzoru, produkcji i konsumpcji. Tu rządzi on przez prawa i mechaniz my, które zapewniają wydajność, praktyczność i koherencją tego system u23.
Rozum użytkow o zdepraw ow any, o d dany n a służbę techniki i p rze m ysłu, w y dan y na p astw ę saimozachowania s ta ł się li ty lk o narzędziem panow ania nad p rzy ro d ą i n ad ludźm i. P rzy czyn iając się do rozszerze nia technicznej racjonalności przy czy n ił się on zarazem do zniew olenia jed nostki w b iu ro k ra ty c z n y ch s tru k tu ra c h now oczesnej organizacji p racy i „to talitarn eg o p lan o w a n ia ” . F a k tem stał się zm ierzch jednositlki zw ią zany z jej u tr a tą m ożliwości autonom icznego decydow ania o w łasnym życiu, z koniecznością p rzystosow ania się do w ym ogów społeczeństw a przem y sło w eg o 24. Rozum służący racjonalności technologicznej rezy g n u je z tkw iącej w n im możliwości, ab y ,,... rozpoznaw ać i dem askow ać fo rm y niespraw iedliw ości i s tą d w yzw alać się z n ich ” 25. Czy oznacza to jednak, że n adzieja n a jego p o w ró t do siebie m u si zostać bezpow rotnie zarzucona? W e w czesnych tek stach frainkifurtczyków n ad zieja n a odm ia nę losu rozu m u nie cichnie jeszcze zupełnie, w y rażając się w idei a n ty cypującej późniejszą koncepcję „sam o k ry ty k i rozum u ”.
W piekle, do którego zwycięski rozum sprowadził świat [pisze wtedy Horkhei- mer] traci on swoje iluzje, lecz staje się przy tym zdolny do stawienia czoła te mu piekłu i rozpoznania czym ono jest
Owo rozpoznanie, łącząc się z in te n c ją zm iany sta tus quo m oże p rz y czynić się do sform ułow ania p ew n y ch o strożnych w izji przyszłej p ra k ty k i społecznej. P rzesłan k am i ow ych p ro je k tó w w inn y być istniejące ten d e n c je procesu rozw oju społecznego. P odejście tak ie jest w edle fm n k - furtczykó w zn am ieniem teorii społecznej, k tó ra opow iada się za m ate rializm em .
Zauw ażm y, iż rozum ienie m aterializm u p rz y ję te w k rę g u om aw ianych tu teo rety k ó w isto tn ie odbiega od tego, k tć re zadomowiło się w naszych
22 Ibid., s. 369.
23 H. M a r c u s e , O pewnych społecznych implikacjach współczesnej techni ki, s. 391—392.
24 Zob. M. H o r k h e i m e r , Kres rozumu, s. 374—375.. 25 Ibid., s. 382.
28 Ibid.
148 Andrzej Szahaj
p o d ręc z n ik a c h 2 7 M aterializm nie dotyczy tu bowiem isto ty b ytu , lecz losu ludzi. F ra n k fu rtc z y c y p o w strz y m u ją się od rozw ażania dylem atów m etafizycznych, k o n c e n tru ją c się na jednostkow ej i społecznej egzys tencji ludzkiej. W ty m sensie H o rk h eim er pow iada, iż: „m aterializm nie zna żad n ej in nej rzeczyw istości, ani tej, k tó ra m iałab y leżeć u podstaw naszej rzeczyw istości, ani też tej, k tó ra m iałab y się n ad n ią nadb ud o w yw ać” 28. P ie rw o tn y m fak te m tak pojm ow anego m aterializm u jest ko nieczność rep ro d u k c ji życia w form ie zorganizow anego sy stem u p rac y społecznej. S tą d też k ażda analiza k on k retn eg o sy stem u społecznego m usi zaczynać od ro zp atrzen ia jego s tru k tu ry ekonom icznej. Z drugiej stro n y , choć fra n k fu rtc z y c y są — jak się zdaje — przekonani, że to b y t społeczny k sz ta łtu je społeczną świadolmość (a za jej pośred nictw em i świadom ość jednostek), to jed n ak św iadom ości ow ej nie p o jm u ją by n ajm n iej jako jego epifenom en, lecz jako in te g raln ą cząstkę z zasady niero zkład aln ej całości społecznej (T o talitä t). P rzy znając k u ltu ro w e j sfe rze społeczeństw a daleko idącą autonom ię i m oc zw rotnego oddziaływ a nia na ow ą całość p o d k reślają aairazem, iż badanie sta n u św iadom ości społecznej i jednostkow ej nie może się zaw ężać do „im m anen tneg o b a dania tw orów d u ch a”. Idealistycznym szaleństw em nazyw a H orkh eim er w iarę, że imożna zrozum ieć św iatopogląd bez uw zględniania m a te ria ln y c h w aru nk ó w jego pow staw an ia i u trz y m y w a n ia się 29.
Dla frankfurbczykiów czymś, co jest dane jaiko fak t, jest lud zka egzy stencja uw arunkow ania społecznie. Z akładając, że egzystencja ow a jest tyllko doczesna, teoria k ry ty c z n a odm aw ia pocieszenia i w yrów nania krzyw d, chodzi jej o szczęście1 ludzi, tu — n a ziemi. M aterializm ow i, k tó ry rep re z en tu je , nie chodzi więc o „... św iatopogląd ani o dusze ludzi, lecz o zm ianę określonych stosunków , w k tó ry c h ludzie cierpią, a w k tó ry c h po praw dzie i dusze m uszą m arn ieć” зо. Szczęście i wolność jed n ostki przez nią sam ą dośw iadczane stano w ią jedyne k ry te riu m po stępu społecznego. J a k pow iada M arcuse:
Bez wolności i szczęścia w stosunkach społecznych, nawet największy przy rost produkcji i zniesienie prywatnej własności środków produkcji ciągle są ob ciążone starą niesprawiedliwością 31.
Pom ostem pom iędzy poziom em analizy społecznej, przed e wlszystkim odnoszącej się do sfe ry ekonom icznej, a poziom em an alizy świadom ości
27 Problem ten rozważa dokładnie w swoim wstępie do wyboru tekstów fran- kfurtczyków J. Ł o z i ń s k i , [Wstęp do:] Szkoła Frankfurcka, s. 12—30.
28 M. H o r k h e i m e r , Przyczynek do sporu o racjonalizm we współczesnej filozofii, [w:] Szkoła Frankfurcka..., t. 1, s. 356.
29 Zob. i d e m , Nowe pojęcie ideologii, [w:] Problemy socjologii wiedzy, War szawa 1985, s. 411.
30 I d e m , Materializm i m etafizyka, [w:] Szkoła Frankfurcka..., t. 1, s. 210. 31 H. M a r c u s e , Filozofia a... s. 161.
Główne idee fflozoficzno-społeczne... 149
jednostkow ej i gruipowej stała się w p racach In s ty tu tu B adań Społecz nych psychoanaliza, rozum iana jako „analityczna: psychologia społeczna” . Rozum ie się przez n ią „... pojm ow anie s tr u k tu ry popędow ej, pojm ow anie libidalnej i po większej części nieśw iadom ej postaw y g ru p y na podsta w ie jej s tru k tu ry społeczno-ekonom icznej” 32. Tak pojm ow ana psycho logia pozw ala n a „p rzek ład an ie” problem ów z zakresu psychologii jed nostkow ej na zagadnienia m akrospoleczne. Ju ż w sposobie postrzegania roli badań psychologicznych k ry ło się przekonan ie leżące u podstaw całej teo rii k ry ty c z n ej: em ancypacja i szczęście jedn ostki nie są m ożliw e bez zm iany społecznej całości, k tó ra jednostkę zniew ala, p rzenikając sw ym i im p eraty w am i w najgłębsze re jo n y osobowości.
NIEZALEŻNA MYŚL PRZECIWKO ROZUMOWI INSTRUMENTALNEMU. TEORIA KRYTYCZNA W OKRESIE POWOJENNYM
W liście skiero w an y m do w ydaw nictw a przygotow ującego w latach
sześćdziesiątych w ydanie w czesnych tek stó w Szkoły F ra n k fu rc k ie j
H ork heim er pisał:
Inspirowane przez pragnienie sprawiedliwego społeczeństwa [teksty te] są przeniknięte wyobrażeniem, że rzeczywistość w sposób konieczny wytwarza jeśli już nie bezpośrednie Dobro, to przynajmniej siły, które to społeczeństwo mogą urzeczywistnić, że płodny tok dziejów nie oddala celu ostatecznego, lecz pracuje na jego rzecz, [dziś] ... trzeba zaznaczyć budzącą rozczarowanie zmianę myśli, któ
rej brak pocieszającej pewności, że u kresu, jak by nie był odległy, czeka Dobro33.
W yrzeczenie sdę optym istycznego oczekiw ania n a choćby cząstkow ą realizacje ideałów rozum u, którego to w yrzeczenia echo· m ożna dosłyszeć rów nież i w pow yższym cytacie, zaowocowało w pow ojennych dziejach teorii k ry ty czn ej pesym istyczną historiozofią. W brew tem u, co pow ie dział kiedyś H orkheim er, iż „nie m a fo rm u ły , k tó ra by ra z nia zawsze o kreślała relację m iędzy jed n o stk ą społeczeństw em i p rzy ro d ą ” 34, H ork h eim er i A dorno — bo o nich tu głów nie chodzi — pow ołują do życia filozofię dziejów o p a rtą na id en ty fik acji jednego źródłowego m echanizm u determ inująceg o losy całego zachodniego św iata. M echanizm em ty m jeist postępujące, bezwzględnie opanow yw anie n a tu r y zew nętrznej (przy rody) i n a tu ry w ew n ętrzn ej człow ieka (zespołu w łaściw ych m u n a tu raln y ch dążeń i popędów ). G dy w cześniej w y rażali jedynie przekonanie,
32 E. F r o m m, O m etodzie i zadaniach analitycznej psychologii społecznej. Colloquia Communia 1983, nr 4—5, s. 11—12. W tym kontekście pojawia się też znane i na różne sposoby rozwijane przez frankfurtczyków stwierdzenie, że rodzi na jest psychologiczną agenturą społeczeństwa. Ibid., s. 12.
33 M. H o r k h e i m e r , List do Fischer Verlag, Colloquia Communia 1983, nr 2, s. 71.
34 I d e m , Uwagi na tem at antropologii filozoficznej, Studia Filozoficzne 1982, nr 7^-8, s. 32.
150 Andrzej Szahaj
że postęp techniczny i technologiczny nie g w a ra n tu je „rzeczyw istego postępu ludzkości” 35, teraz p odejrzew ają, iż może on. przyczynić się do w zrastającego jej upadku. Oto w ra z z rozw ojem technicznych środków oddziaływ ania n a przyrodę, w raz z postępem procesu „odczarow yw ania św ia ta ” i zw ycięstw em zachodniej racjonalizacji zm niejsza się au tonom ia
jednostek, możliwość niezależnego sądu i a ltern aty w n eg o m yślenia,
a wreszcie fan tazji. Człowiek stopniow o tra c i poczucie sensu w łasnego życia. W szystko to w ynika z tego, iż po stęp d o k o ny w any w im ię em an cypacji człow ieka s ta je się w istocie rzeczy procesem jego odczłow ie- czenia (E n tm en sch lich u n g ). P o stęp u ją c a racjo nalizacja ob raca w niw ecz tę „substancję ro zu m u ”, w im ię k tó re j postęp został zapoczątkow any.
Na p rzyjęcie p rzez fra n k i urtczyfoó w pow yżej zasygnalizow anej opcji historiozoficznej n iew ątp liw y w pływ m iała ak cep tacja W eberow skich tez o u tracie przez jednostkę wolności, a także .poczucia sensu życia w w y n iku zwycięskiego procesu zachodniej racjon alizacji {W eber m ówił o b ra zowo o „żelaznym fu te ra le ” racjonalności in stru m e n ta ln e j, w jaki została pochw ycona jednostka) ora;z rów noczesna n eg aty w n a ocena ty ch zjaw isk, do k tó ry ch sam a u to r W irtsc h a ft u n d G esellschaft m iał jeszcze stosunek a m biw alen tn y . U znanie nieodw racalności zachodniej racjon alizacji po łączone z ap ro b atą re z u lta tó w Lukadsow skiej analizy destrukcyjnego w pływ u pew nych asjpektów ow ej racjo nalizacji na· osobowość człow ie k a 36 pozbaw iło teo rię k ry ty c z n ą w szelkiej nadziei, ty m bardziej, że rozw ój techniki, a p a ra tu przem ysłow ego o raz k u ltu r y m asow ej d opro
w adziły do p o w stan ia w szechobejm ująceigo system u, w ramiach którego
rów nież ludzka św iadom ość uległa bezpow rotnie zniew oleniu. W ten sposób możliwość ra d y k a ln e j zm iany społecznej sta je pod ogrom nym znakiem zapytania: a lte rn a ty w n a m yśl bądź w ogóle nie m oże p o w sta ć 37,
bądź też jest błyskaw icznie absorbow ana przez s y s te m 38. W tej sytuacji:
Jeśli społeczna racjonalizacja niweczy możliwość spełnienia wolności i jeśli kulturowa racjonalizacja niweczy pragnienie wolności, wtedy tylko
apokaliptycz-35 Zob. i d e m , Społeczna funkcja filozofii, [w:] Szkoła Frankfurcka..., t. 2, s. 301.
36 Zob. G. L u к a c s, Urzeczowienie a świadomość proletariatu, Warszawa 1986, s. 9—10. Błyskotliwą analizę wpływu M. Webera oraz G. Lukacsa na poglą dy T. W. Adoma i M. Horkheimera przeprowadził J. H a b e r m a s , [w:] Theorie des kommunikativen Handelns, t. 1, Frankfurt a.M. 1981, razdz. IV.
37 Jak powiada Adorno: „zreifikowana świadomość jako Siła fatalna stała się totalną”. T. W. A d o r n o , D ialektyka negatywna, Warszawa 1986, s. 485.
38 Zob. H. M a r c u s e , O pewnych społecznych implikacjach współczesnej techniki, [w:] Szkoła Frankfurcka..., t. 2, s. 393—394. Szczególnie wiele uwagi te mu mechanizmowi poświęcił H. M a r c u s e , Über den affirm ativen Charakter
Główne idee fflozoficzno-społeczne.., 151 ne odwrócenie losu nowoczesności i jakieś zerwanie ciągłości historii może zaini cjować emancypacyjną dynamiką. Krytyczna teoria staje się zwiastunem apoka lipsy 39.
P esym izm frankfiurtcizyków m ia ł rów nież k o n k retn e przyczyny histo ryczne. Chodzi tu głów nie o klęskę ru c h u robotniczego i zw ycięstw o faszyzm u w Niemczech, sukcesy k ap italizm u w S tanach Zjednoczonych (okazało się, że k ap italizm jest zdolny do nieprzerw aneg o rozw oju sił w ytw órczych i skutecznej n e u tra liz ac ji niezadow olenia społecznego) oraz te rro r stalin izm u w ZSRR. Osolbno trzeb a podkreślić w p ły w wojlny, spod w rażenia okropności k tó re j frankfuirtczycy n ig d y się już nie w y zwolili 40.
A nalizy d e stru k c y jn y c h sk u tk ó w zachodniej racjo n alizacji dokonał M ax H o rk h eim er posiłuigująC się rozróżnieniem pom iędzy „rozum em su biek ty w n y m ” czyli in stru m e n ta ln y m a „rozum em o b iek ty w n y m ” . Pod pierw szym określeniem k ry je się in stru m e n ta ln y sposób w ykorzystania in te le k tu a ln y c h potencjalności człow ieka. W w y ko rzy stan iu ow ym do m in u je modefl cele — środki, gdzie cele p rzy jm u je się jako zrozum iałe sam e p rzez się, śro d k i n a to m ia st ro z p a rtu je się pod k ą te m stosow ności ich użycia do dan y ch z góry celów. Te o sta tn ie są racjo n aln e jedynie w sensie sub iek ty w ny m , tzn. służą in tereso m jedn ostek lub zbiorowości działających pod p re sją sam ozachow ania. Je d n y m słow em ro zu m in s tr u m en ta ln y tr a k tu je pojęcia i k ateg o rie m yśli jak o narzędzia realizacji p a rty k u la rn y c h celów, k tó re w szystkie m a ją tę sam ą w artość, bowiem ,,... zależą od upodobania i skłonności, k tó re sam e w sobie są pozba w ione znaczenia [sinnlos]” 41. W jego p ersp ek ty w ie ideały, k ry te ria dzia łania i p rzekonań, zasady ety k i i p o lity k i sta ją się k w estią dowolnego w yboru. M ówienie o p raw d zie i słuszności p rzy ro zp atry w an iu decyzji p rak ty czn y ch : m oralnych czy politycznych stało się pozbaw ione sen su. „P ow szechna o b iek ty w n a p raw d a [pisze H orkheim er] zostaje za stąp io na przez sform alizow any, do głębi duszy relaty w isty czn y ro zum ” 42.
Rozum, k tó ry uległ su b iektyw izacji, został całkow icie w przęgn ięty w społeczny proces opanow yw ania p rzy ro d y. M yśl instru m en talizu jąc się, spada do poziom u p ro d u k cy jn e j użyteczności, gdzie poddaje się lo gice p rocesu ind u strialneg o , urzeczaw iając się i form alizując. Języ k zaś, tracąc sw ą zdolność odw zorow yw ania rzeczyw istości w jej istocie, s ta je
39 S. B e n h a b i b , M odernity <md The Aporias of Critical Theory, Telos 1981, nr. 44. s. 45.
40 Zob. T. W. A d o r n o , op. cit., s. 507—512 i η.
41 M. H o r k h e i m e r , Zur K ritik der instrumentallen Vernunft, Frankfurt a.M. nr 1967, s. 44.
152 Andrzej Szahaj
się technicznie j e d n o w y m i a r o w y J e s t on teraz narzędziem pom iędzy inn ym i narzędziam i. R ezu ltatem o ddziaływ ania „roziumu su b iek tyw n ego” jest urzeczo w ienie. Obecne już u początków zorganizow anego społe czeństw a i posługiw ania się narzędziam i, dopiero na etąpie społeczeństw a przem ysłow ego s ta je się totalne. W szystkie w y tw o ry „d'ueha” ludzkiego: ludzkie um iejętności i zdolności, sztuk a, reliigia i p o lity k a po rów ni zostają ograbione z p raw dy, sitając się tow arem .
P rzeciw staw n y ,,rozum ow i su b ie k ty w n e m u ” „rozum o b iek ty w n y ” sięga korzeniam i m y ś l greck iej a w szczególności filozofii P lato n a. W jego bow iem dziełach znalazła w y b itn y w y ra z koncepcja istn ien ia fu n d a m en taln ej s tr u k tu ry rzeczyw istości, k tó ra będąc niezależną od su b iek ty w ny ch m n iem ań i m ożliw ą jednocześnie do m yślow ego uchw ycenia, stanow ić w inna (podstawę, na k tó re j m ożna ,by oprzeć ,zaisady ludzkiego życia. W tej p ersp ek ty w ie rozum ność tkw i nie ty le w indy w idu aln ej świadom ości, lecz raczej w św iecie zew nętrznym . M yśl praw idłow o u chw ytu jąca istotę tego św iata p rze jm u je odeń u k ry tą cechę rozum ności. Rozum o biektyw ny
...nie 'wyklucza całkowicie rozumu subiektywnego, lecz traktuje go jako czę ściowy i ograniczany wyraiz szerszej rozumności, и kryteriów której zostały wy prowadzone wszystkie rzeczy i .istoty żyw e44.
W c e n tru m zainteresow ania rozum u obiektyw nego sto ją pojęcia n a j wyższego dobra i sposoby jego urzeczyw istnienia. Jego u ch w y tn ą treścią są zasady spraw iedliw ości, równości, szczęścia i wolności o raz sankcjo now ane przezeń drogi ich realizacji. Stopniow a subiekty w izacja rozum u doprow adziła do tego, że „rozum unicestw ił sam sielbie jako m edium etycznego, m oralnego i religijnego zrozum ienia [Einsicht]" 45, przez co przytoczone pow yżej zasady stra c iły duchow e korzenie.
Są cne jeszcze celami i rensami, lecz nie istnieje żadna racjonalna instancja, która byłaby upoważniona do tego, aby przypisywać im jakąś wartość i pogodzić je z obiektywną rzeczywistością46.
Im bardziej pojęcia rozum u dbiektyw nego traciły n a m ocy, ty m bardziej tra d y c y jn e idee filozoficzne ulegały in stru m en talizacji. W szcze gólności p o stęp u jące ośw iecenie (rozum iane jako w ielow iekow y proces odczarow yw ania m yśli europejskiej), rozw iew ając idee obiektyw nego rozum u w im ię w alki z m item , przyniosło z sobą w ielki p rzesąd rozw oju bez granic, p rze są d ideologicznie w y k o rzystany w in teresie panow ania i dom inacji.
43 Zob. M. H o r k h e i m e r , T. W. A d o r n o , D ialektik der Aufklärung Frankfurt а. M. 1971, s. 19 — 20. T. W. A d o r n o , op. cit., s. 64 — 67.
44 M. H o r k h e i m e r , Zur Kritik..., s. 16. 45 Ibid., s. 28.
Główne idee filozoficzno-społeczne.. 153
Pojaw iające się tu pojęcie „ośw iecenia” stano w i kluczow y elem ent re fle k sji frankfurtczylków w okresie pow ojennym , przy czym owo „ośw iecenie” należy w ty m p rzy p ad k u rozum ieć jako synonim całej m yśli zachodniej bądź jiako dmîmanentnie p rzy słu g u jącą jej cechę. Znana idea „d ialek ty k i ośw iecenia” A dorn a i H o rk heim era niesie :z solbą sens, k tó ry w w ielkim uproszczeniu m ożna, jak sądzę, zrekonstruow ać n a s tę pująco: im m aneritnie zw iązany z m y ślą Zachodu, stopniow o postępujący od jej zarania proces „odczarow yw ania” św iata i opanow yw ania n a tu ry zew nętrzn ej (przyrody), pobud zany od sw ych początków ideą em ancy pacji człow ieka, zam ienił się w sw e w łasne przeciw ieństw o, bowiem zaowocował jego jeszcze głębszym zniew oleniem . Ludzkość „...zam iast w kroczyć w jakiś praw dziw ie ludzki sta n , p ogrążyła się w now y rodzaj b a rb a rz y ń stw a ” 47. Tak więc opanow anie p rzy rod y pociągnęło za sobą ujarzm ien ie człow ieka i to w p od w ó jny m sensie, igdyż nie tylko zostaje on podporządkow any im p eratyw o m społeczeństw a przem ysłow ego, lecz jednocześnie zirepresjonow aniu podlega jego wewinętrzna n a tu ra . P ro cesy te są :ze solbą ściśle sprzężone. Je d n y m słowem: „historia w ysiłków człowieka, aby ujarzm ić n a tu rę , jest tak że h isto rią ujarzm ien ia czło w ieka przez człow ieka” 48 oraz h isto rią u jarz m ia n ia w człow ieku tego, co n a tu ra ln e .
M yślenie oświeceniowe, alby ostatecznie uw olnić człow ieka od strach u przed n a tu rą , m usiało n a jp ie rw w jego świadom ości uczynić n a tu rę p o d atn ą n a nieograniczoną k o n tro lę i m anipulację. Z atem fizyczne ujarzm ienie n a tu r y m usiało być poprzedzone ukształtow aniem się no wego św iatopoglądu. S tą d też m it s ta ł się głów nym obiektem atak u m yśli ośw ieceniow ej, poniew aż to m it w łaśnie, op ierając się na zasadzie antropom orfizm u, uczłow ieczał n a tu rę , w te n sposób o bdarzając ją s ta tusem ró w n y m człowiekowi. Dopiero oczyszczona z duchów i dem onów n a tu ra m ogła stać się obiektem u jarzm ien ia. Lecz to nie w szystko. Czło wiek, ab y uw olnić się od stra c h u p rze d m itycznym i siłam i, m usiał k o n sekw entnie sięgnąć do ich źródła — do sam ego siebie i w sobie stłum ić to, co n a tu ra ln e i co w ym yka się k o n tro li in te le k tu . Tak oczyszczony, m ógł dopiero sta n ą ć naprzeciw bezdusznej już n a tu ry i bez lęk u czy w spółczucia czynić ją sobie poddaną.
G dy sta ją w obec siebie: oczyszczone z n a tu ra ln y c h im pulsów ja
oraz pozbaw iona sensów i znaczeń przyroda, znika jakakolw iek możli wość kom un ik acji pom iędzy nimi. P ierw o tn e, m im etyczne sposoby odno szenia się do przy ro d y , zw iązane z m agicznym i aktam i w spółodczuw ania z jej siłam i, zostają teraz przekształcone w zracjonalizow ane sposoby zachow ania — w św iadom e przystosow anie się do urzeczowionego,
„nie-47 M. H o r k h e i m e r , T. W. A d o r n o , op, cit., s. 1 48 M. H o r k h e i m e r , Zur Kritik..., s. 104.
154 Andrzej Szahaj
meigo św iata” , w uczynienie siebie takim jak otoczenie (Sich-w ie-die-
-U m w elt-M a ch en ) 49, a więc b iern y m przedm iotem m anipulacji. W raz
ze stłum ieniem elem en tu m im etycznego w stosun kach .pomiędzy czło w iekiem i n a tu rą zew nętrzn ą, w ra z ze zrepresjonow aniem n a tu ry w e w n ętrznej człow ieka, in te le k t oddziela się od dośw iadczenia zmysłowego, ab y n astęp n ie zdom inować całkow icie um ysłowość człow ieka Zachodu. G enezy tego procesu A dorno i H o rk h eim er doszukują się u początków kviltury śródziem nom orskiej, odczytując jego znaki m .in. w m icie o O dy- seuszu so. J u ż w jego p ostępow aniu o d k ry w a ją oni in stru m e n ta ln e po dejście do n a tu ry , o d n a jd u ją szczątki całej zachodniej cyw ilizacji i w szy stk ich jej przyszłych schorzeń.
Odyseuszowa wersja racjonalności była złowieszczą zapowiedzią rzeczy, które miały nastąpić. W walce przeciwko mitycznej dominacji losu został on zmuszony do zaprzeczenia swej jedności z całością. Z konieczności musiał rozwinąć party- kularystyczną, subiektywną racjonalność, aby zapewnić sobie ochroną. Tak jak Robinson Cruzoe był on zatomizowaną, izolowaną jednostką zachowującą życie dzięki swym pomysłom w obliczu wrogiego otoczenia. Jego racjonalność była więc oparta na podstępie i instrumentalmości. Dla Horkheimera i Adorna Odyseusz był prototypem wzoru wartości Oświecenia — współczesnego „człowieka ekonomii”. Jego niebezpieczna podróż antycypowała burżuazyjną ideologię ryzyka jako mo ralnego usprawiedliwienia zysków. Nawet jego małżeństwo z Penelopą łączyło się z zasadą wymiany: jej wierność i odrzucenie zalotników podczas jego nieobec ności w zamian za jego pow rót51.
P iz y tak im potraktow ani/u /postaci Odyseusza zrozum iałe s ta ją się znam ienne słow a H orkheim era:
Można by powiedzieć, że ten kolektywny obłęd, który dziś rozprzestrzenia się od obozów koncentracyjnych aż do pozornie niewinnych oddziaływań kultury ma sowej, w zarodku znajdował się już w prymitywnych obiektywizacjach, w pierw szym kalkulującym potraktowaniu przez człowieka świata jako zdobyczy53.
Czy istn ieje jak ieś w yjście z zaklętego k ręg u , w k tó ry m „przystoso w anie do w ładzy po stęp u pow oduje postęp tej w ład zy” zaś „bieg n ieog ra niczonego postępu jest nieograniczonym reg resem ” 53? Czy ro zu m może dźwignąć się z upadku? H o rk h eim er ra tu n e k dostrzega w „sam okrytyce ro zum u ” . Rzecz n ie w pow rocie do jak iejś w izji ,,rozum u o b iektyw nego” — budow anie now ej ontologii bądź rew italizacja sta ry c h są z różnych względów przedsięw zięciem b eznadziejnym . „O dczarow anie” św ia ta i w tym w zględzie zaszło za daleko, wiadomo już, że budow anie ontologii zawsze odlbywa siię przez p ro je k c ję praw d, k tó re człow iek od k ry w a
« Ibid., s. 113.
60 Zob. M. H o r k h e i m e r , T. W. A d o r n o , op. cit., s. 42 — 73. 81 M. J a y , op. cit., s. 264.
м М. H o r k h e i m e r , Zur K ritik der..., s. 164 — 165, 83 M. H o r k h e i m e r , T. W. A d o r n o , op. cit., s. 35.
Główne idee filozoficznospołeczne.. 155
w sam ym sobie. Z atem nie w now ej m etafizyce, lecz w reflek sji nad w łasną jednostronnością m y ś l m o ż e odnaleźć sw e zapom niane posłan nictw o.
Rozum [powiada Horkheimer] może urzeczywistnić swą rozumność tylko przez refleksją nad chorobą świata, tak jak jest ona wytwarzana i reprodukowana przez człowieka. W samokrytyce takiej rozum pozostaje sam sobie w iem y wtedy, gdy obstaje przy zasadzie prawdy, którą zawdzięczamy tylko rozumowi i nie zwraca się ku żadnemu innemu motywowi. [...] Rozum może tylko przez .to stać się czymś więcej niż natura, że uświadomi sobie ową „naturalność”, która polega na ten dencji do panowania, uświadomi sobie tą mianowicie tendencją, która w parado ksalny sposób wyobcowuje naturą. Wraz z tym uświadomieniem staje sią on — bądąc instrumentem pojednania [z przyrodą] — czymś więcej niż tylko instru mentem M. ·
Z represjo n ow anej n a tu rz e i zniew olonem u człow iekow i może pomóc jedynie niezależne, w olne od p re sji użyteczności, spefkulatywne m yślenie. Nie może być z atem m ow y o lansow anym p rzez m y śl k o n serw aty w n ą jakim ś pow rocie do n a tu ry u c h y la jąc y m re fle k sję in te le k tu a ln ą . Owo niezależne od p re s ji użyteczności, sp ek u laty w n e m yślenie znalazło n a j lepszy w y ra z w D ia lektyce n e g a ty w n e j A dorna. S usan Buck-M orss trafn ie, jak się zdaje, re k o n s tru u je głów ną ideę tej książki, pisząc:
U Hegla sprzeczność wraz z negacją jako jej logiczną zasadą nadała myśleniu dynamiczną strukturą i dostarczyła jej [sprzeczności] motorycznej siły refleksji krytycznej. Lecz podczas gdy Hegel widział negatywność jako ruch pojącia ku jego „innej stronie”, jako po prostu moment w dłuższym procesie zmierzającym ku systematycznemu zakończeniu, Adorno nie widział żadnej możliwości [zastoso wania] argumentu o dochodzeniu do całości w wyraźnej syntezie. Uczynił on ne gatywność znamieniem swej dialektycznej myśli, ponieważ wierzył, że Hegel nie miał racji: rozum i rzeczywistość nie zbiegają sią K.
Z daniem A dorna H eglow skie p raw o negacji negacji o raz zasada toż samości m y śli i b y tu są tym i zasadam i sy stem u berlińskiego m ędrca, któ re m uszą zostać odrzucone. Tkw i w nich bow iem resid u u m pozytyw - ności w y nikające z g en eralnego optym izm u historiozoficznego au to ra
W ykła d ó w z filo zo fii dziejów . T rzeba rzeczyw istość oceniać już pozy
tyw nie, aby w ierzyć w jej rozw ój przez negację i syntezę se. O drzucenie zasady tożsam ości m y śli i b y tu w ynika z kolei z p rzekonania, że „toż samość je st p ierw o tn ą fo rm ą ideologii” 57. W yjaśniając tę kw estię G ilbert Rose pisze:
Myślenie tożsamościowe czyni rzeczy niepodobne tym samym. Wierzyć, że po jęcie rzeczywistości pokrywa sią ze swym przedmiotem, gdy nie czyni ono tego,
54 M. H o r k h e i m e r , Zur Kritik..., s. 165.
55 S. В u с к - M о r s, The Origin oj Negative Dialectics, Harvester Press 1977, s. 63.
56 Zob. T. W. A d o r n o , op. cit., s. 553. 87 Ibid., s. 205.
156 Andrzej Szahaj
oznacza wierzyć fałszywie, że przedmiot jest równy swemu pojęciu. [...] Twierdzić, że pojęcie „emancypacji” właściwie opisuje stan rzeczy, kiedy nie jest to rzeczy wista emancypacja, oznacza czynić rozmaite rzeczy tym sam ym œ.
Tylko m yśl, k tó ra n ieu sta n n ie u n ik a p rzy znan ia rzeczyw istości tego, co sobie ona rości, m oże uchronić się przed popadnięciem w ideologicz- ność, przed uspraw iedliw ieniem i ap ro b atą tego, co w św ietle rozum u znającego praw dziw ą treść pojęć n a takow ą ap ro batę nie zasługuje. W tej persp ek ty w ie szczególnego znaczenia n ab iera język, któ rego moc
...sprawdza się w tym, że w refleksji ekspresja i rzecz rozchodzą się. Język staje się instancją prawdziwości tylko wtedy, kiedy jesteśmy świadomi nietożsa- mości wyrazu i tego, co mamy na myśli w.
U podstaw D ia lek tyk i n e g a ty w n e j zdaje się k ry ć neg aty w n e roz strzygnięcie co do m ożliw ości urzeczyw istnienia idei rozum u — w żad nym m ożliw ym do w yobrażenia m om encie nie nastąp i p ełne pojednanie pom iędzy tym , co rozum ne, a tym , co rzeczyw iste. W tej perspektyw ie, k rólestw em rozum ności pozostaje m yślenie k ry ty czn e, w iern e ty lk o jed nej zasadzie: zasadzie negatyw ności, k tó ra odsłania nie rozum ność każdo razow ej rzeczyw istości. A dorno odrzuca możliwość k ry ty k i k o n s tru k tyw nej, obaw iając się, iż jej pozytyw ność m ogłaby stępić ostrze negacji. Pisze on: „Przez p o p arcie tego, co pozytyw ne, k ry ty k a z g ó ry zostaje obłaskaw iona i pozbaw iona swego im p e tu ” 60.
W obliczu całkow icie zreifikow anej rzeczyw istości „to talnie adm i n istrow anego św ia ta ” a u to r D ia lek tyk i n e g a ty w n e j obwieszcza sw ój sły n ny aksjom at: „całość jest n iep ra w d ą ” (Dos Ganze ist u nw a h re) 61. Można by sądzić, że stw ierd zen ie A dorna, pozbaw ione zresztą wszelkiego ko m en tarza czy objaśnienia, w inno się odczytyw ać jako negację całościo wego podejścia H egla („praw da jest całością”). W ydaje się jednak, że rac ja jest ipo stronie tych, k tó rz y uw ażają je raczej za — by talk rzec — uzupełnienie Hegla, niż jego negację. L o th ar D üver pisze o tym następująco:
Także dla Adorna prawda jest całością. [...] Dopiero różna historyczno-filozo- ficzna ocena „całości” powoduje różnice pomiędizy koncepcjami dialektyki Hegla i Adorna: z zasady pozytywna ocena historii prowadzi do „pozytywnej”
dialekty-58 G. R o s e , The Melancholy Science. An Introduction to the Thougt of Theo dor W. Adorno, New York 1978, s. 46.
58 T. W. A d o r n o , op. cit., s. 157,
60 T. W. A d o r n o , Stichworte. Kritische Modelle 2, Frankfurt a. M. 1969. s. 131. Cyt. za: L. D ü v e r , Theodor W. Adorno. Der Wissenschaftsbergriff der K ri tischen Theorie in seinem Werk, Bonn 1978, s. 55.
Główne idee f il oz of ic zno- sp cle czne. . 157 ki Hegla, z zasady jako negatywność doświadczana historia — do „negatywnej” dialektyki u Adorna62.
Choć w om aw ianej tu książce A dorna n ie b ra k elem entów pesym izm u czy w ręcz k atastro fizm u ?3, to jednak i tu do /głosu dochodzą stałe ele m en ty zw iązanej z k ry ty c z n ą teorią społeczeństw a a u ry in te le k tu a ln e j, która, choć daleka od radosnego pro fety zm u, sta ra się zawsze ujm ow ać rzeczyw istość w jej d ialektycznym uw ikłaniu. Także i tu więc p o jaw iają się fra g m en ty analizy społecznej 64, słow a o p raw ie człow ieka dio szczę ścia 65, o k reślen ia isto ty m eto dy k ry ty c z n ej 66, a w reszcie sugestie ładu społecznego, k tć ry , gdy ziszczony, m ógłby przyczynić się do p ojednania człow ieka z p rzy ro d ą i z sam ym so b ą 67. Tu na koniec m ożem y odnaleźć słowa, k tó re m ogłyby stanow ić przesłan ie dla całej k ry ty c z n e j teorii społeczeństw a: „... pow aga niejprzebłaganej negacji polega ina tym , że nie je s t o.na skłonna sankcjonow ać to, co istn ie je ” M. W ty m przesłaniu, jak się zdaje, k ry je się aktualność k ry ty c z n e j teorii, dla n iej rzeczy wistość jest zawsze n ierozum na, a rozum nigdy nie cichnącym w yzw a niem,, bowiem : „N ieblaknącą b a rw ę m a to, co nie istnieje. Je m u służy m yślenie, część istnienia, k tó ra , zawsze n egatyw na, sięga tego, co nie istn iejące” 69.
62 L. D ü v e r , op. cit., s. 71. Düver idzie tu śladem F. Grenza. 63 Zob. T. W. A d o r n o , D ialektyka negatywna..., s. 448. 64 Zob. ibid., s. 451, 441, 428.
65 Zob. ibid., s. 283. 66 Zob. ibid., s. 452. 67 Zob. ibid., s. 285. 68 Ibid., s. 222.