Społeczeństwo resentymentu :
współczesny proces dezintegracji
Niemiec jako efekt (nie)udanej
rewolucji kulturowej z lat
sześćdziesiątych i siedemdziesiątych
Kultura i Polityka : zeszyty naukowe Wyższej Szkoły Europejskiej im. ks. Józefa Tischnera w Krakowie nr 8, 34-51SPOŁECZEŃSTWO RESENTYM ENTU:
WSPÓŁCZESNY PROCES DEZINTEGRACJI
N IEM IEC JAKO EFEKT (N IE )U D A N E J REWOLUCJI
KULTUROW EJ Z LAT SZEŚĆDZIESIĄTYCH
I SIEDEM DZIESIĄTYCH
Streszczenie
Artykuł p rz e d sta w ia w sp ó łczesn e społeczeństw o n iem ieckie jak o „społeczeń stw o re se n ty m e n tu ”. Term in te n p odkreśla, że n o rm aty w n y p o rz ą d e k społeczny rep u b lik i N iem iec bynajm niej n ie w ynika ze zbiorow o zaak cep to w an eg o pojęcia „w spólnego d o b ra ”, lecz niem a l w yłącznie dyktow any je st p rzez te części sp o łe czeństw a, k tó re tw ierd zą, że s ą w ykluczone lub dyskrym inow ane. K onsens zb io row y o p ie ra się raczej n a ciągłym ro z szerzan iu społecznej w rażliw o ści i sp o łecz nego u z n a n ia d la w szelkiej fo rm y indy w id u aln ej lub k u ltu ro w ej „in n o ści” o raz cech u je się n ie c h ę c ią do ak cep tacji w szelkich w a rto śc i m o raln y ch o u n iw e rsa l n ie obow iązu jący m ch a ra k te rz e . W o p a rc iu o w yniki b ad aw cze b a d a ń em p iry cz nych arty k u ł staw ia tezę, że to „rew olucja k u ltu ro w a ” z la t sześćdziesiątych i sie d em d ziesiąty ch w N iem czech d o p ro w a d z iła do całkow itej e k ste rn a liz ac ji d a w nych „cnót o b y w atelsk ich ”.
A nalitycznym p u n k te m w yjścia je st ciesząca się p o p a rc ie m dużej części n ie m ieckiej o p in ii publicznej książk a Thilo S a rra z in a Niemcy się likwidują, w której a u to r krytykuje d efo rm ację ogólnych zasad socjalizacji w N iem czech. M etodolo gicznej dyrektyw y arty k u łu d o sta rc z a re in te rp re ta c ja N ietzscheańskiego pojęcia
resentymentu d o k o n a n a p rz e z M axa S c h e le ra o ra z w y k ład G e o rg a S im m la pt. Konflikt nowoczesnej kultury. D eform acja niem ieckiego życia społecznego w N iem
czech je st p rz e d sta w io n a jako efekt b u n tu skierow anego p rzeciw k u ltu rze w im ię w yzw olenia życia spod w ładzy p o rząd k u instytucjonalnego. Ł ącząc obie k o n c e p cje S c h e le ra i S im m la, arty k u ł w ykazuje, że „Nowej L ew icy” w N iem czech - z o gniskow anej w okół „teorii krytycznej” Szkoły F rankfurckiej - w o sta tn ic h c z te r dz iestu la ta c h u d ało się stw orzyć rep u b lik ę, w k tó rej w szelk a p ró b a k o n sty tu o w a n ia jak ich k o lw iek ogólnospołecznie o bow iązujących n o rm i w a rto śc i u c h o dzi za n ie u p ra w o m o c n io n ą re p re sję w zg lęd em „życia” - za n ieto leran cję.
+ M arkus Lipowicz, socjolog, urodzony w 1982 i wychow any w Niemczech, w ykształcenie średnie zdo
byte w H offm ann-von-Fallersleben Gymnasium w Braunschweigu w roku 2001, tytuł m agistra socjologii zdo byty w roku 2007 na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Obecnie przygotowuj e pracę doktorską na te m at ponow oczesności i problem ów zw iązanych z rew olucją kulturow ą lat sześćdziesiątych i siedem dziesią tych w Niemczech. Zainteresow ania naukowe: zagadnienia socjologii teoretycznej, pluralizm kulturowy, rola religii we współczesnym społeczeństwie obywatelskim, wydarzenia polityczne i kulturowe związane z erą (po)
Słowa kluczowe
R esentym ent, rew o lu cja k u ltu ro w a, cnoty obyw atelskie, krytyka, w yzw olenie życia, to leran cja .
Wstęp: Kulturowa bezdomność współczesnych Niemców
Z jednoczone od d w udziestu la t N iem cy stan o w ią nie tylko g eo g ra ficzne „cen tru m ” Europy. To niew ątpliw ie je d en z najw ażniejszych p o lityczno-ekonom icznych p a rtn e ró w dla całej E u ro p y W schodniej - w ty m oczyw iście Polski. Tym b ard ziej nie tylko N iem ców , ale w szyst kich E uropejczyków p o w in n o niepokoić, gdy n a p o czątk u now ego ty siąclecia czytam y że Niemcy same się likwidują. Thilo S a rra z in (2010) - były członek zarz ąd u D eutsche B undesbank, s e n a to r B erlin a o raz a u to r książki p o d ta k im w łaśn ie ty tu łem - przekonuje, że N iem cy za p o śred n ictw em rozszerzającej się klasy niższej, złej polityki im igracyjnej o raz ujem n eg o p rz y ro s tu n a tu ra ln e g o p rz e k re ś la ją zaró w n o sw o ją m a teria ln ą, ja k i d u ch o w ą przyszłość. S zczególną k o n tro w ersję w d e b a cie publicznej w yw ołały tezy S a rra z in a o d no śn ie żyjącej w N iem czech społeczności m uzułm ańskiej. C echuje się o n a w edług niego p o s ta w ą ro sz c z e n io w ą w zg lę d e m p a ń s tw a n iem ieck ieg o , m izo ginią, skłon no ściam i do przestępczo ści, niższym ilo razem inteligencji oraz - co najw ażn iejsze - n iech ę cią do in teg racji ze sp o łeczeń stw em n ie m ieckim (2010: 264). Podobnie S a rra z in nie szczędzi krytyki niem iec kiem u szk o ln ictw u, po lity ce g o sp o d arczej, w sp ó łczesn em u etosow i pracy. K rótko m ów iąc: w skazuje on, że u p o d staw kryzysu sp o łeczn e go w N iem czech leży deform acja sam y ch zasad u sp o łecz n ian ia1. Tym sam y m m ożem y p ow iedzieć, że m am y w N iem czech do czy nien ia z kryzysem sam ej kultury, albow iem to p rzecież w łaśn ie w ra m a c h sto sun kó w u sp o łecz n ia n ia d o k o n u je się tra n s m is ja w zo ró w re a liz o w a nych w e w szystkich dzied zin ach kultury. To w ra m a c h życia sp ołecz nego k u ltu ra staje się sfe rą w spólnych w artości.
B assam T ib i (2002) dostrzegł, że n a aren ie europejskiej szczególnie w spółczesne N iem cy stan o w ią przykład społeczeństw a, w którym d o
1 Warto podkreślić, że tezy Sarrazina cieszą się w N iemczech olbrzymim poparciem. Według badań instytutu Forsa 61% N iem ców przynajmniej „częściowo” się z nimi zgadza - 9% nawet „całkowicie” . Jedynie 22% Niem ców uważa tezy Sarrazina za „nie do zaakceptowania” (Hambur ger A bendblatt 2010).
w olność aksjologiczna oraz dezorien tacja co do w łasnych k orzeni k u l tu ro w y ch objaw ia się w n ieu d o ln o ści in teg racji obcokrajow ców . Ko rzen ie owej n ieudolności sięg ają aż czterech dek ad w przeszłości - do tzw. „rew olucji k u ltu ro w e j” z la t sześćd ziesiąty c h i sie d e m d z ie sią ty ch2.
Aż do n ied aw n a „rew olucja k u ltu ro w a ”, k o jarzo n a raczej z sym bo licznym niż h istorycznym ro k iem „1968”, stan o w iła w dyskursie p u blicznym coś w ro d zaju świętej krowy - u ch od ziła za w ydarzenie, dzię ki k tó re m u dem o k raty zacja d o ta rła do każdego obyw atela i do k ażd e go d o m u ro d zin n eg o . Po cz te rd z ie stu la ta c h w id ać je d n a k ró w n ież ciem n e stro n y „czerw onej dekady 1967-77”. Z au w ażam y że w ów czas zostało u trac o n e „coś”, co m ogłoby w spółcześnie stanow ić p o m o st dla in teg racji z innym i k u ltu ram i, w szczególności z k u ltu rą islam u, dla której religia n ad al p o siad a nie tylko p e w n ą w arto ść dla ind y w id ual nego kształto w an ia i p ro w ad zen ia życia, ale - w o d ró żn ien iu od cyw i lizacji zachodniej - stanow i p o n ad to cen traln y ośrodek i zasadę u sp o łecznian ia. W spółczesny kryzys „w ielokulturow ości” św iadczy o tym, że konstruktywny c h a ra k te r rew o lu cji k u ltu ro w ej (ro zszerze n ie sfery w olności indyw idualnej) okupiony został destrukcją w szelkich ponadin- dy w id u aln y ch o raz u n iw e rsa ln ie ob ow iązu jący ch n o rm m o raln ych , n a p o dstaw ie k tórych dialog m iędzy k u ltu ram i staje się możliwy. N ie przypadkow o dopiero obecność „innego” u jaw n iła fakt, że niem iecka k u ltu ra nie je st w sta n ie zaprosić innej ku ltury do swojej w łasnej. Albo w iem , aby m óc zap ro sić kogoś do w łasnego dom u, trze b a takow y n a j p ie rw sam em u po siad ać.
N iem cy (w raz z d u ż ą częścią k u ltu ry Z achodu) stali się w drugiej p o łow ie XX w ieku k u lturo w o bezdomni. Pod ow ym o k reślen iem ro z u m iem kondycję społeczną, w której poszczególne tw o ry k ultu ry (reli gia, m oraln o ść, obyczaje itd.) nie stan o w ią już zb io ru w arto ści a u to te licz n y ch o sy m b o liczn y m c h a ra k te rz e . Tym sam y m w sp ó łczesn e N iem cy sta n o w ią p rzy k ład sp o łeczeń stw a zagubionego w p lą ta n in ie znaków , p rzy p o m in ającej raczej chao s p rzy ro d y an iżeli jak ik olw iek p o rząd e k kulturowy. N ic dziw nego, że m u zu łm an ie nie m a ją zam iaru in teg ro w ać się z „czym ś”, co de facto nie istnieje - czyli z k u ltu rą n ie m iecką. Fatalnie się składa, że do n as sam ych (N iem ców ) p a ra d o k sa l
2 Innym ważnym aspektem jest niewątpliwie rola N iem ców w drugiej wojnie światowej. N ie mniej, muszę ze względu na brak miejsca ową kwestię pominąć. Wystarczy wskazać, że globalna „rewolta 68” w przypadku Niemiec szczególnie mocno wiązała się z pragnieniem wyjścia z cie nia przeszłości.
nie nie d o c ie ra n asza w ła sn a bezdomność3. To p a ra d o k s a ln ie w łaśn ie b ra k uniw ersalny ch zasad m oralnych stanow i w spółcześnie p o d staw ę dla zachodniej dem okracji, w olności, tolerancji. Ale czy o d erw an ie się od sam y ch p o d sta w życia cyw ilizacyjnego m oże stan o w ić g ru n t, na k tó ry m w y ro śnie glo b aln e spo łeczeń stw o obyw atelskie? Czy k u ltu ra d em o k ra ty czn a m oże się o p ie ra ć n a zgoła niecywilizowanym s ta n d a r dzie cyw ilizacyjnym ?
W niniejszym artykule ch ciałbym naszkicow ać au ten ty czn e k orze nie n iem ieckiej b ezd o m n o śc i k u ltu ro w ej ja k o w ażn y e le m e n t o raz przykładow y m odel zachodniej bez-kulturowości.
Samolikwidacja społeczeństwa niemieckiego a „duch 68”
W edług S a rra z in a w szelkie p y ta n ia dotyczące integ racji społecznej z n a jd u ją swój w sp óln y m ian o w n ik w k w estii „w y k ształcen ia” (Bil
dung). To w łaśnie sukces w ram a ch w ykształcenia koreluje z całościow ą
ja k o ścią życia społecznego oraz stab iln o ścią indyw idualnego „prow a dzenia życia” (Lebensführung) (2010: 187)4. Co się zatem w spółcześnie stało z n a ro d e m „poetów i m yślicieli”?
W edług P etera H ahnego społeczeństw o niem ieckie stało się „społe czeństw em zabaw y” - i to nie byle jakiej zabawy. 46% m łodzieży w w ieku p ię tn a s tu la t p ije alk o h o l p rzy n ajm n ie j raz w ty g o d n iu (2004: 27). W okresie Wielkiego P iątku w iele klubów w B erlin ie oferuje im prezy p o d tytułem : Powieście go wyżej albo Ukrzyżowanie (2004: 67). Ś w iadom o ści, że ktoś m ógłby się czuć u rażo n y tak im i h asłam i nie m ożna w ym a g ać od m łodzieży, k tó ra niem iec k i o d p o w ied n ik słow a „ to le ra n c ja ”
(Toleranz) pisze p rzez dw a „1”: albow iem w języku niem ieckim pojęcie
„toll” oznacza „fajne” (2004: 70). Kto by w tak im razie nie ch ciał być
3 Pragnę podkreślić, że w pojęciu „bezdomności (kulturowej)” nie chodzi o moralizowanie lub reprezentowanie niemieckiego narodu. Cel mój jest zgoła innego rodzaju: Usiłuję na przykładzie
współczesnej kondycji Niemiec zilustrować pewną nieudolność cywilizacji Zachodu do ukonsty tuowania porządku społecznego opartego na dialogu, tolerancji, krótko: kultury demokratycznej. N ie chodzi tutaj o czystą polemikę albo krytykę - chodzi raczej o obnażenie, o pewną dekonstruk- cję tych idealnych struktur symbolicznych, które w świadomości Zachodu legitymizują nasze kul turowe status quo. Pragnę wyłuskać niekomunikatywne jądro naszej rzekomo tak bardzo na dia log i komunikację nastawionej kultury.
4 Niezmiernie ważnym jest zaznaczenie romantycznego charakteru pojęcia Bildung w języku i kulturze niem ieckiej. Już Immanuel K ant emfatycznie ogłosił konieczność odnalezienia w sobie „odwagi”, aby kierować się w dobie nowoczesności rozumem. Fryderyk Schiller z „estetycznego wychowania” człowieka uczynił wręcz zadanie swojej epoki. Bildung nie jest jedynie wykształce niem w sensie technicznym - stanowi tę sferę wartości, na podstawie której rodzi się „człowie czeństwo” .
tol(l)erancyjny, skoro „bycie to leran cy jn y m ” oznacza „bycie fajnym ”? W końcu wszystko je st zab aw ą - a „co zabaw ę ham uje, m usi zn ik n ąć” (H ah n e 2004: 41). N ajbardziej in teg ru jąc ą zaś zab aw ą stała się seksu aln o ść - i to nie byle jaka seksualność: w sp ó łczesn e spo łeczeń stw o n ie m ieckie w p ełn i zasługuje n a m iano „społeczeństw a p o rn ograficzne go”. W b adan iu przeprow adzonym w roku 2009 w instytucie dla p u b li cystyki U niw ersytetu Jo h an n esa G u tenb erga w M ainz stw ierdzono, że 47% w szy stk ich m ęsk ich n a sto la tk ó w c o d zien n ie albo n a w e t kilka razy d ziennie ogląda p o rn o g rafię (G rim m i in. 2010: 31).
Powyższe przyk ład y w skazują, że kryzys niem ieckiego sp o łecz eń stw a w ynika z u tra ty p ew n y ch p o d staw o w y ch k ry terió w i fo rm g o d nego w spółżycia zbiorow ego. Przez 250 lat w N iem czech form y g o d nego w spółżycia zbiorow ego o k reślan e były za p o śre d n ic tw e m tzw. „cnót obyw atelskich” (N oelle-N eum ann 1978: 15). Z asadniczym i w y m ia ra m i ow ych „cn ó t” były: u z n a w a n ie w a rto śc i p ra c y i osiągnięć; p rz e k o n a n ie , że tr u d się w życiu o p łaca; w ia ra w sp ra w ie d liw o ść a w a n su społecznego; ak ce p tacja sp o łecznych nierów ności; a k c e p ta cja zasad k o n k uren cji; p rzek o n a n ie, że oszczęd n o ść stan o w i w a ż n ą u m iejętn o ść w yrzeczenia się chw ilow ych u ciech n a rzecz d łu g o trw a łych; sza cu n e k d la w łasn o ści; d ąże n ie do sp o łeczn eg o u z n a n ia , do p re stiż u o raz zw iązan a z ty m ak cep tacja sp o łecznie obow iązujących n o rm , c n ó t i p rzyzw oito ści. To w łaśn ie ow e cn o ty określały p ew ien sposób „p ro w ad zen ia życia”, którego kryzys d o p ro w ad ził do tego, iż N iem cy w sp ó łc z e śn ie u le g a ją p ro c e so w i „ sa m o lik w id a c ji”5. D uch cn ó t obyw atelskich u stąp ił „duchow i 68”, który - ja k stw ierd za G erd K oenen - sta ł się czę śc ią „duchow ego mainstreamu” w sp ó łczesn y ch N iem iec (2007: 470). Ale czym w łaściw ie je st owy „duch 68”?
N ajkrócej „ducha 68” m o żna sch arak tery zo w ać jak o m ech an iczn e odw rócenie do góry n ogam i tradycyjnej h ie ra rc h ii w artości. Owe od w ró cen ie N oelle-N eum ann (1978: 11-13) udo k u m en to w ała n a p o d s ta w ie b a d a ń p rzep ro w ad zo n y ch w la tach 1967-1972. Oto kilka p rzy k ła dów: z p rz ek o n an iem , że dzieci p o w in n y w d o m u uczyć się „grzecz ności i dobrego za c h o w a n ia ” zgadzało się w ro k u 1967 82% re s p o n d en tó w6 - w roku 1972 ju ż tylko 65%. Z p rzek o n an iem , że dzieci p o
5 Słabością koncepcji N oelle-Neumann jest to, iż nie odnosi się ona ani jednym słowem do kwestii zw iązku między pruskimi cnotami obywatelskimi a totalitaryzm em nazistowskim. Czy dyktatura Hitlera opierała się na wyparciu czy raczej na potwierdzeniu pruskich cnót obywatel skich? Należy pamiętać, że z punktu w idzenia rewoltującej młodzieży z lat sześćdziesiątych, to właśnie „obywatel” (Bürger - nie ń to y e n \) stanowił model konformisty - istotę, która jakby na wła sne życzenie poddana jest władzy totalitarnej lub autorytarnej. Kwestii owej ze względu na ogra niczoność miejsca nie mogę jednak tutaj rozwinąć.
w inn o się w ychow yw ać do tego, aby sw oją p ra c ę w ykonyw ały w sp o sób „p o rząd n y i su m ie n n y ” w ro k u 1967 zgad zało się aż 76% p y ta nych, w ro k u 1972 ju ż jed y n ie 61%. W śród m łodej g e n e ra c ji (16-29 lat) sp ad ek te n w ynosił n aw et n ie całe 20% - z 71% w ro k u 1967 do 52% w 1972. Z kolei w rok u 1967 „oszczędność” za w ażny cel w ycho w aw czy uw ażało 74% resp o nd en tów , w ro k u 1972 ju ż tylko 55%. W m łodej g en eracji owo p rze k o n a n ie sp adło n aw et o p o n a d 30%: z 70% w ro k u 1967 do 37% w ro k u 1972. U m iejętność d o p aso w an ia się do jak ieg o ś „p o rzą d k u ” (społecznego, insty tu cjo n aln eg o ) za „w ażny cel w y cho w aw czy ” u zn aw ało w ro k u 1967 59% resp o n d en tó w , w ro ku 1972 ju ż tylko 43%. W śród m łodych ro b o tn ik ó w sp ad ek te n był je sz cze w yraźniejszy: z 55% w ro ku 1967 do 28% w ro k u 1972. Podczas gdy w rok u 1968 aż 50% m łodych p raco w n ik ó w m ęskich spoglądało n a sw oje życie jak o „za d an ie”, ta k w rok u 1975 te n odsetek rad y k al nie skurczył się do 25% (N oelle-N eum ann 1978: 51). T endencja ow a p o tw ie rd z a się ró w n ież p rzy u w zg lęd n ien iu ty ch w arto ści, k tó re w okresie 1967-1972 zyskały n a znaczeniu. Z tw ierd zen iem , że „najw aż n iejszą rzec zą w życiu jest, aby się n im cieszyć” zgadzało się w roku 1968 40% m łodych robotników m ęskich (16-29 lat), a w roku 1975 ju ż 65% (N oelle-N eum ann 1978: 51).
Jak to m ożliw e, że w ciągu zaledw ie p ię ciu lat społeczeństw o n a staw io n e n a w ydajność i odpow iedzialność przeistoczyć się m ogło w społeczeństw o zabaw y o auto destrukcyjnych te n d en cja ch do sam oli- kw idacji?
Zwykle pojm uje się skutki „rew olucji k u ltu ro w ej” pop rzez p ry zm at jej w łasnych postu latów „w yzw olenia”, „dem okratyzacji”, „em ancypa
cji” itd. Je d n ak „głębszy” sens owej rew olucji bynajm niej nie w iązał się z ideologicznym i im plikacjam i postulow anego „freudom arksizm u” Szkoły F ra n k fu rc k ie j7. „R ew olucja k u ltu ro w a ” b o w iem w m iejsce daw n ych w arto ści, fo rm i zasad u sp o łeczn ian ia nie u staliła żadnych „now ych” k ry terió w „pro w ad zen ia życia”. C ała filozoficzna otoczka ow ego ru c h u społecznego stan o w iła jedy n ie przykryw kę i legitym iza cję dla autodestrukcyjnych ten d en cji społeczeństw a niem ieckiego. Za trzy m ując się n a fazie destrukcji, rew olucja k u ltu ro w a nie p rzeszła ni gdy do fazy kon stru kcji kultury. Teoria krytyczna aktyw nie zw alczała w szelkie podstaw y tw o rzen ia ponow oczesnego u n iw ersu m sym bolicz
7 Jak stwierdza Koenen, neo- lub freudomarksizm stanowił dla generacji powojennej (szczegól nie w Niemczech) jedyną opcję filozoficzno-polityczną dla ponownego „odnalezienia siebie” . Była to opcja, która z jednej strony jasno oddzielała ich od rodziców-sprawców, ale również tłumaczy ła albo wręcz usprawiedliwiała wydarzenia drugiej wojny światowej za pomocą kategorii ponadin- dywidualnych. Ostatecznie wszystkiemu winne były urynkowione stosunki społeczne, alienacja, patriarchalne stosunki rodzinne, autorytaryzm wychowawczy - kapitalizm .
nego - jak iś now ych fo rm legitym izacji życia społecznego oraz zasad u sp o łe c z n ia n ia 8. Z „du ch a 68” być m oże zatem nie m ogło w y n ik n ąć w iele w ięcej ja k tylko „społeczeństw o zab aw y ” o raz „społeczeństw o pornografii”, albow iem to w łaśnie ów ru ch i jego intelektualne zaplecze n a d a ło resentymentowi sk ie ro w a n e m u p rz e c iw k u ltu rz e m ian o bycia „w yzw oleniem ”.
W celu pełniejszego rozum ienia owego „wyzwolenia” się od kultury b ęd ę m u siał w głębić się w sam o pojęcie „resen ty m en tu ” oraz w sa m ą istotę kryzysu now oczesnej kultury.
Resentyment w teorii: „Bunt życia” przeciw kulturze
M ax S ch eler - o p ierając się p rzed e w szystkim n a z ara zem g en ial nej, ja k i „ab su rd aln ej” Genealogii moralności F ryderyka N ietzschego9 - c h arak tery zu je „resen ty m en t” jak o „duchow e sam o za tru cie o w p ełn i o k reślo n y ch p rzy cz y n ach i s k u tk a c h ” (2008: 14). P rzy czy n ą ow ego trw ałeg o n astaw ien ia psychicznego je st system atyczna rep resja „roz- ła d o w a ń p ew n ych p o ru sz e ń um ysłu i faktów, k tó re sam e w sobie są n o rm a ln e i n a le ż ą do p o d staw o w y ch d la ludzkiej n a tu ry ”. Skutkami zaś ow ego „du cho w eg o s a m o z a tru c ia ” s ą w ed łu g S c h e le ra trw a łe „złudzenia ak sjolo g iczn e” i „o d p o w iad ające im sąd y o w a rto ś c ia c h ” (2008: 14). S p rób u ję o w ą ch arak tery sty k ę nieco uściślić i sko n k rety zow ać.
N ajkrócej m o ż n a p ow iedzieć, że resen ty m en t w ynika z p o czu c ia „niem ocy” danej jed n o stk i w kw estii b ezp o śred n ieg o zad o śću czy n ie n ia doznanej krzywdy. R esentym ent p ojaw ia się tam , gdzie „żądza ze m sty” zranionego p o d m io tu nie zostaje zaspokojona. Owo sa m o z a tru cie w ynika zatem z silnego napięcia „między o d ru ch em zemsty, n ie n a w iścią, zaz d ro ścią i ich oddziały w an iem z jed n ej stro n y a n iem o cą z d ru g ie j” (S ch eler 2008: 50). Z ran io n a jed n o stk a nie zn ajduje dla sie bie żad n y ch szans, aby sw o ją n ie szc zęsn ą pozycję zw ią z a n ą z p rz y gnębiającym p oczuciem „niższej w arto ści” zm ienić (S cheler 2008: 33). G w ałto w n o ść pow yżej w y m ienio n ych neg aty w n y ch afektów (żądza zemsty, z a z d ro ść itd.) id zie w p a rz e z g łęb o k im p o c z u c ie m „b rak u
8 Ów brak dopiero dekadę później usiłowali zapełnić myśliciele francuscy ja k M ichel Fo- ucault, którzy szukali nowych wzorców „prowadzenia życia” w starożytnej Grecji. Tego rodzaju poszukiwania natom iast wymagały pewnego apriorycznego zwrotu w ramach dyskursu kulturo- wo-politycznego od postehrześcijańskiego dyskursu Karola M arksa do antychrześcijańskiego dys kursu Fryderyka Nietzschego.
9 „Absurdalna” bynajmniej nie ze w zględu na samą konstrukcję myślową, tylko ze względu na ramy historyczne (Por. Joas 1997: 37-57).
m ocy do p rz eo b ra ż en ia ich w czyn”, do ro b ien ia „dobrej m iny do złej g ry ” (S ch ele r 2008: 19). To p rzy k re nap ięcie m iędzy b rak ie m sp ołecz nego u zn an ia z jednej stro n y a p o czu ciem niem ocy z drugiej znajduje w ed łu g S c h e le ra sw oje ro z ła d o w a n ie w sw o isty m „aksjologicznym z łu d zen iu ” (2008: 33)10. Specyficznym zaś ty pem owego „aksjologicz nego z łu d zen ia” je st „pozbaw iona pozytyw nych celów krytyka w szyst kiego” (S ch eler 2008: 23).
P ierw szo p lan o w y m celem takow ej krytyki je d n a k b y najm niej nie je st w y tw o rzen ie w łasnych, lepszych w a rto śc i czy też u su n ięcie zła. „Cel u su n ięcia zła ” stan o w i jed y n ie „pretekst do tego, by się w ogóle w ypow iedzieć” (S ch eler 2008: 24). Z ran io n a jed n o stk a, której w ydaje się, że „praktyczna zm ian a sytu acji” je st niem ożliw a, o d najd uje p rzy je m n o ść w „czystej n eg acji”, w „czystym p o tę p ia n iu ” sym bolicznego w y razu oraz aksjologicznej po d staw y i legitym izacji zn ien aw id zo n e go p rzez siebie p o rząd k u społecznego. Z aczyna ona negow ać fakt, ja koby p a n u ją c e w a rto ś c i n a p ra w d ę były wartościowe, p ra g n ie ob alić sa m e „k ry teria słu sz n o śc i”, ob alić s a m ą sy m b o liczn ą legitym izację zn ien aw id zo n eg o p o rz ą d k u społeczn eg o. W arto zaznaczyć, że ta k a je d n o stk a, b ę d ą c a w „radykalnej opozycji”, n ie d o ch o d zi do sw oich p rzek o n ań poprzez obcow anie z realn y m św iatem i sam ym i rzeczam i. K ształtuje o na sw oją w ła sn ą opinię w yłącznie p o d czas i p o p rzez kry tykę opinii innych osób. Zatem , ja k stw ierd za dalej Scheler, owo rad y kalne o d rzu ce n ie sp ołecznie obow iązującej h ie ra rc h ii w arto ści idzie w p a rz e z p ew n ą „postaw ą ro m a n ty c zn ą” - jed n o stk a „za tru ta” resen- ty m en tem n iem al w sposób bezkrytyczny je st w stan ie afiraio w ać j a kiś m niej lub bard ziej odległy, m ityczny lub w ręcz fan tastyczn y „ob s z a r historycznej p rzeszło śc i (H ellada, śred n io w iecze itd .)” (S ch eler 2008: 49).
Z p u n k tu w id zen ia je d n o stk i p rzep ełn io n ej resen ty m en te m to, co obow iązujące nie dlatego je st złe, bo n a p ra w d ę jest złe, tylko dlatego, że je s t o b o w iąz u jące. R esen ty m en t, to k ry ty czn y r u c h p rz e c iw k o w szystkiem u, co w społeczeństw ie w sposób bezkrytyczny u zn aw an e byw a za „ n o rm a ln e ”. To b o w iem , co w sp o łecz eń stw ie u c h o d z i za „n o rm a ln e” o k reślają w łaśn ie n orm y w ynikające z pew nej h ie ra rc h ii w arto ści. N ajkrócej z atem rzecz ujm ując: resen ty m en t to ru c h p rz e ciw kulturze.
10 Jak wiadomo, Fryderyk Nietzsche dopatrywał się owego aksjologicznego złudzenia w ca łej moralności wyrosłej na bazie judaizmu. Warto zaznaczyć, że choć Scheler na podstawie anali zy chrześcijańskiego pojęcia „miłosierdzia” jednoznacznie odrzuca tezę, jakoby moralizm jude- ochrześcijański wynikał jedynie ze „słabości” i „żądzy zemsty”, tak jednocześnie wskazuje on na merytoryczną siłę samej konstrukcji myślowej Nietzschego, o ile się ową konstrukcję przykłado wo odniesie do nowoczesnej ideologii socjalizmu.
W ty m m iejscu an aliza owego „psychicznego d y n am itu ”, ja k im je st re sen ty m en t, zbiega się z d z iew iętn a sto w ieczn y m kryzysem k u ltu ry ja k o tak im . Jak b o w iem stw ierd za G eorg S im m el, is to tn ą specyfiką epoki now oczesnej XIX w iek u je s t w łaśn ie to, że „na w szystkich o b s z a ra c h życie b u n tu je się p rzeciw k o u jm o w a n iu go w jak iek o lw iek trw a łe fo rm y ”(2007: 55). „Zycie” zaczy n a o d czu w ać w szelką fo rm ę jako tak ą, czyli w szelki p o rząd e k kulturowy, „jako coś m u n a rz u c o n e
g o ” (Sim m el 2007: 55). O „kulturze” zaś m ożem y m ów ić w edług Sim- m la dopiero, „gdy tw ó rczy d u ch życia” w ydaje „pew ne twory, w k tó ry ch zn ajdu je swój w yraz, form y sw ojego u rzec zy w istn ien ia” (2007: 53). Do ow ych „tw o ró w ” n a leżą „społeczne u stro je ”, „dzieła sztu k i”, „religie”, „osiągnięcia n au k o w e” itd. K u ltu ra w ięc cechuje się w zglę d em „życia” (czyli w zględem natury) „o d rętw iałą o b cością”, czyli s ta łością, stab iln o ścią - słow em : „p orząd k iem ”. „Konflikt” now oczesnej ku ltu ry p olega n a tym , że w XIX w ieku poszczególne tw ory (n ajpierw relig ia - słynna „śm ierć B o g a”) sukcesyw nie tr a c ą sw oją legitym iza cję, aby n a d a w a ć życiu zb io ro w em u obow iązkow y p o rz ą d e k aksjo- norm atyw ny. „Sam o życie”, z całym sw oim „n ap o rem i w o lą p rz e śc i g an ia, jeg o p rz e m ia n ą i ró ż n ic o w a n ie m ”, u siłu je „w essać” w szelkie fo rm y w sw o ją „ b e z p o śre d n io ść ”, w sw o ją am o rficzn o ść (S im m el 2007: 55).
Co je st istotne: w sam o św iad o m o ści now oczesności XIX w iek u to n ie ja k ieś konkretne n o rm y w ra m a c h k u ltu ry re p re sjo n u ją ja k ą ś kon
kretną fo rm ę życia - to k u ltu ra jako taka rep resjo n u je życie jako takie.
S p ró b u jm y w ty m m iejscu połączyć stan ow iska S ch elera i Sim m - la. R esentym ent skutkuje p o staw ą „krytyczną” w obec społecznie o b o w iązującej h ie ra rc h ii w arto ści. W im ię w yzw olenia „życia” o d rz u c o ny zostaje cały zach od n i p o rząd e k k u lturow y i jego aksjologia11. O sta te c z n ą k o n sek w e n cją o d ejścia od c h rz e śc ija ń stw a ja k o m o raln eg o źró dła p o rząd k u społecznego p o w in n a bow iem być pełna afirm acja ży cia w p o staci pełnego w yzw olenia n atu ra ln y c h popędów . Tym sam ym resen ty m en t w dobie now oczesności okazuje się być ru c h e m antykul- turow ym . Aby je d n a k ów resen ty m en t p rzeciw k u ltu rze m ógł zn ac zą co w płynąć n a ogó lno sp o łeczn ą dynam ikę i p o rząd e k instytucjonalny b ra k o w a ło m u aż do d ru g iej p o ło w y XX w iek u d w ó ch rzeczy: po
11 Twierdzę tym samym, że Nietzsche - pierwszy badacz resentymentu w dobie nowoczesno ści - sam przepełniony był resentymentem przeciw kulturze europejskiej wyrosłej na bazie jude- ochrześcijańskiej hierarchii wartości. Twierdzę ponadto, że dzisiejsze próby negacji chrześcijań skich podstaw kultury Zachodu również są przejawem tego właśnie resentymentu. Zauważmy bo wiem, że już markiz de Sade ponad pół wieku przez Nietzschem i M axem Stirnerem w swoich pi smach przepełnionych mizantropią i pogardą dla wszelkiego rodzaju moralności i obyczajowości potępiał nowoczesną cywilizację właśnie za utrzymanie pewnego standardu moralnego.
pierw sze, teoretycznej system atyzacji, po drugie - ru c h u społecznego, za któreg o p o śre d n ic tw e m w sp o m n ian y „dynam it p sy ch iczn y ” p rz e kształciłby się w „dynam it sp o łeczn y ” n a skalę m asow ą.
P ierw sze z a d a n ie w y p ełn ili aż n a zb y t krytyczni s tra te d z y Szkoły F rankfurckiej, którzy u tożsam ili „krytykę” z „negacją” (Tibi 2002: 43). D rugie zaś w ypełnili aż nazbyt bezkrytyczni uczniow ie ow ych strategów i zara zem głów ni aktorzy „rew olucji k u ltu ro w ej”.
Resentymentwakcji: „Wielka Odmowa” kulturze
Teoria krytyczna w sw oim w łasn y m sam o ro zu m ien iu b azo w ała na potężn ej re k o n stru k c ji m arksistow sk iej te o rii spo łecznej o raz fre u dowskiej psychoanalizy (F rom m 2000). Szczególnie w p ism a ch w cze snego M arksa o d n ajd y w an o in sp ira c ję p ły n ą c ą z ju d e o c h rz e śc ija ń - skich k orzeni szu k an ia „praw dy” - p raw d y rów noznacznej z prawdzi
wą „w o lno ścią” (F ro m m 1969)12. Aby je d n a k m óc p rz e b ić się p rzez
ow ą p o w ierzch o w n ą i zw o d zącą pseu d o m esjań ską ko n stru k cję te o re tyczną, b ę d ę n a p o d staw ie kluczow ych k o n statacji psychosocjologii H e rb e rta M arcusego p ró b o w ał p rz e d rz e ć się do b ard ziej au ten ty cz nych źró d e ł „teorii k ry ty cz n e j”, a m ian o w icie do jej re se n ty m e n tu p rzeciw k u ltu rze zach o d n iej13.
G łów ną m yślą M arcusego w ydaje się być to, że p o m im o p o stę p u technicznego, cyw ilizacja zach o d n ia nie staje się bardziej w o ln o ścio w ym k rę g ie m k u ltu ro w y m (1991: 312). N a o dw ró t, w ra z z ro s n ą c ą p ro d u k ty w n o ścią „rep resje” w zględem jed n o stk i zam iast m aleć p a r a doksalnie rosną. Do tego d ochodzi „w zrastająca irrac jo n aln o ść cało ści; m a rn o tra w stw o i o g ra n ic z a n ie p rodu kty w n o ści; p o trz e b a a g re sywnej ekspansji; sta ła g ro źb a w ojny; w zm a g a jąca się ek sploatacja; d e h u m a n iz a c ja ” (M arcu se 1991: 308). Owej faktycznej kondycji sp o łecznej M arcuse usiłuje p rzeciw staw ić w izję „cywilizacji nierepresyw
-12 Należy w tym miejscu koniecznie zaznaczyć, że teoria krytyczna w sposób przychylny in terpretow ała niektóre aspekty em ancypacyjnego potencjału filozoficzno-religijnego przekazu chrześcijaństwa, adaptując tym samym jego mesjański potencjał. Z tym również łączy się bardzo istotne przywiązanie do emfatycznego pojęcia „prawdy”, które dopiero w późnych pismach The odora Adorno - przede wszystkim w jego N egatyw nej Dialektyce - zaczyna wygasać i powoli prze chylać się na stronę ponowoczesnego sceptycyzmu. Twierdzę zatem, że za wzniosłymi i utopijny mi ideami w istocie kryła się motywacja, aby libertynizm młodej generacji zniósł ostatnie resztki chrześcijańskiej moralności w ramach nowoczesnego procesu uspołeczniania.
13 Ową decyzję, aby się względnie ograniczyć do kluczowych tez Herberta M arcusego moty wuję tym, że (po pierwsze) miały one historycznie szczególny w pływ na samoświadomość ruchu społecznego ‘68 w N iem czech, oraz tym , że (po drugie) brakuje nam tutaj niestety miejsca, aby się detalicznie zająć poglądami innych wpływowych przedstawicieli słynnej Szkoły Frankfurckiej.
n e j”, g d zie „w raz z ro s n ą c y m te c h n o lo g ic z n y m p a n o w a n ie m n a d p rz y ro d ą ” nie w z rastało b y „p an o w an ie człow ieka n a d człow iekiem ” (1991: 309).
W brew freudow skiej p sy ch o an alizie M arcuse stw ierdza, że nie ist n ieje ż a d n a k o n ie czn a k o re la c ja m iędzy „cyw ilizacją” a „ re p re sją ”. P rzyznaje, że w celu sam ego wyłonienia się cyw ilizacji ludzkiej n ie zb ęd n e było jak ieś m in im u m re p re sji w zg lęd em n a tu ra ln e j p opędli- w ości ludzkiej, albow iem w p oczątkow ym okresie cyw ilizacji ch o d zi ło p rz e d e w szystkim o p rzetrw an ie. W początkow ej fazie rep resje w y n ik ały z p rzy czy n „filo g en ety czn o -b io lo g iczn y ch ” - z k o n ieczn o ści „walki o b y t” (Ananke). Jed n ak sam „postęp cyw ilizacji”, w edług M ar- cusego, „zachw iał po d staw am i A nanke”, któ re dotychczas uzasadniały „rep resy w ną zasad ę rzeczyw istości” (1998: 155). To z kolei, co kiedyś było ko nieczne, w ra m a c h dojrzałej cyw ilizacji, czyli w sp ółcześnie, okazuje się być n ie tylko zbędne, ale w ręcz n ieg o d n e istoty ludzkiej. W dobie now oczesności człow iek stał się n a tyle dojrzały, aby d aw n ą korelację m iędzy „cyw ilizacją” a „rep resją” o d w rócić do góry n ogam i - o d w ró cić n a rzecz k orelacji m iędzy „cyw ilizacją” a „w yzw oleniem p o p ęd ó w ” (M arcuse 1998: 159).
C złow iek now oczesny, w ed łu g M arcusego, nie m u si ju ż rezy g n o w ać ze sw oich n atu ra ln y ch p o trzeb, aby ró w n o cześnie być isto tą k u l tu ro w ą i k u ltu raln ą. R epresje „społeczne” w dobie now oczesności są jego zd an iem „rep resjam i nadw yżkow ym i”, tzn. niekoniecznym i, a l b o w iem nie w ynikają one z konieczności „przeżycia”, tylko z w oli d o m inacji i p an o w an ia człow ieka n a d człow iekiem (1998: 140). Tym s a m ym „cyw ilizow ana m o raln o ść” p o w in n a zostać „obalona p rzez stw o rzen ie h arm o n ii m iędzy p o p ęd o w ą w o ln o ścią a p o rz ą d k ie m ” (M arcu se 1998: 199). W tym celu M arcuse naw ołuje do „dezintegracji insty tu c ji” o raz do „Wielkiej O dm ow y” w szystkiem u, co h am u je „sw obod n ą sam o realizację” jed n o stk i (1998: 203, 228, 236). Takie w arto ści ja k „czystość m o raln a, reg u larn o ść, czystość cielesn a i rep ro d u k cja (...) nie należą z n atury do żadnej dojrzałej cywilizacji” (M arcuse 1998: 205). Z a te m i d ro g a do „n ierep resy w n ej cy w ilizac ji” p ro w a d z i p o p rz e z p rzek ształcen ie „historycznego człow ieka zw ierzęcego” w „świadomy, ro zu m n y p o d m io t, k tó ry o p an o w ał i p rzy sto so w ał św iat obiektyw ny jako aren ę swojej realizacji” (M arcuse 1998: 155). N a odw rót: wszelkie w a rto ś c i m o ra ln e niewspierające ind y w id u aln ej sa m o re a liz a c ji tr a c ą ty m sam ym sw oją legitym izację.
N ajp otężniejszą przeszk o d ę w d ro d ze do takiej sam o realizacji - do p raw dziw ego „w yzw olenia” - stano w i w edług M arcusego tzw. „repre- syw na to le ra n c ja ” (1968). Jed n o stka żyjąca w społeczeństw ie p rzem y
słow ym to leru je „panujące praktyki polityczne, usposobienia oraz opi n ie ”, k tó re o g ran ic z ają jej m ożliw ości do sam o realizacji o raz u tw ie r dzają j ą w „fałszywej św iad o m o ści”. To w łaśn ie o w ą „rep resy w n ą to le ra n cję” należałoby w edług M arcusego przezw yciężyć za p o śre d n ic tw em praw dziw ej „to leran cji”. N ietru d n o zgadnąć, że ta k a prawdziwa to le ra n c ja p a ra d o k sa ln ie b ęd zie m u sia ła być n ie to lera n cy jn a w obec w szystkiego, co d otychczas było to lero w an e. Je d n a k w iększość oby w ateli nie je st gotow a n a to, aby p rzek ląć c ałą rzeczyw istość sp ołecz ną, ja k czyni to M arcuse. „Jed now ym iarow em u człow iekow i”, n a sta w io n em u n a kon sum p cję, zbyt w ygodnie się żyje w „społeczeństw ie je d n o w y m ia ro w y m ”, k tó re d o sta rc z a m u „taniej ro zry w k i”. K rótko m ów iąc, rew olucji b rak u je p o d m io tu rew olucyjnego. „Społeczeństw o będzie racjo n aln e i w olne w ty m stopniu, w ja k im będzie o rg an izo w a ne, po dtrzym y w an e i o d tw arza n e p rzez zasadniczo now y P odm iot h i sto ry czn y”, w olny „od w szelkiej propagandy, in d o k try n acji i m a n ip u lacji” (M arcuse 1991: 308). O wym „Podm iotem ” nie m og ą ju ż oczyw i ście być an i „klasa ro b o tn ic z a ”, an i sam „lud”, alb ow iem zostali oni z in te g ro w a n i w „spo łeczeń stw o je d n o w y m ia ro w e ”, n a s ta w io n e n a w y d ajn o ść sw o ich członków . „Jedn ak że - ja k stw ie rd z a M arcu se - p o d k o n serw aty w n ą p o d sta w ą lu d o w ą zn ajduje się s u b stra t o d m ień ców i o u tsid e ró w ”, p ro w ad zący ch swój żyw ot „na zew n ątrz d em o k ra tycznego p ro c e su ”; to „ich opozycja u d erza w system z zew n ątrz i d la tego nie zostaje p rzez ten system w ykrzyw iona” (1991: 313). „Odmień cy” i „outsiderzy” s ą p o d tym w zględem czyści, tzn. n iezatru ci złą kul tu r ą spo łeczeństw a przem ysłow o-konsum pcyjnego. W ty m sensie n aj lepiej n a d a ją się jak o in stru m e n t „czystej n eg acji”.
M arcuse oczyw iście nie zn ajduje p o stulow anej p rzez siebie „Wiel kiej O dm ow y”, „w olności” i „sam orealizacji” w realn y m św iecie ludzi (gdzie przecież p an u je „represyw ny ro zu m ”). W ażny nośnik „negacji” stan ow i „fantazja”, k tó ra w edług niego „jest p o znaw cza w ta k im sto p niu, w ja k im zachow uje p ra w d ę Wielkiej O dm ow y” (1998: 164). D la tego ucieka się on w swojej arg u m en tacji do przedchrześcijańskiej m i tologii: w p o stac iach O rfeusza i N arcy za zn ajduje p ełn e „wyzwolenie przyjem ności, p o w strzy m an ie czasu, w chłon ięcie śm ierci, cisza, sen, noc, raj - zasad nirw any, n ie ja k o śm ierć, lecz jak o życie” (1998: 168). D w om a b ie g u n am i myśli M arcusego s ą zatem fantastyczna cyw ilizacja n ie re p re sy w n a z je d n ej stro n y i mityczny św ia t z d ru g iej. Cała m yśl M arcusego b azu je w ięc n a n egacji rzeczyw istości. To je d n a k m u nie p rzeszk ad z a, albo w iem „ro zsąd n e je s t to, co p o d trzy m u je p o rz ą d e k zaspo ko jen ia” oraz to, co u w aln ia człow ieka od p o czu cia „winy i s tra c h u ”: w łaśn ie „w im ieniu zasady p rzy jem n o ści”, w im ię p raw dziw ego
„w yzw olenia”, w szelkie objaw y „obow iązującej zasady rzeczy w isto śc i” m u szą zostać p o d d an e krytyce (1998: 225, 157, 139)14.
R easum ując, m ożem y n a p o d staw ie pow yższych w yw odów z całą p e w n o ś c ią p o w ie d z ie ć , że p sy c h o s o c jo lo g ia M a rc u se g o s p e łn ia w szystkie za S c h ele rem w y m ien ion e k ry teria resen ty m en tu . Aby się zem ścić n a cywilizacji, k tó ra zdolna była w ysłać ludzi ze w zględu na p rz y n ależn o ść e tn ic z n ą do k o m ó r gazow ych, M arcu se n a m a w ia do n eg acji i p o tę p ia n ia w szystkich obow iązujący ch zasad u sp o łe c z n ia nia; do aktyw nego b u n tu przeciw ko tym czasow o obow iązującym w a r to śc io m i n o rm o m społecznym ; do ap rio ry c zn eg o p rz y z n a n ia racji o u tsid e ro m o raz do b ra n ia p rzy k ła d u z m itycznych hero só w i k ie ro w an ie m się „fantazją”. W idzim y zatem , że gloryfikacja w olności m ia ła tutaj tylko je d e n cel: chodziło o destruk cję k u ltury zachodniej, a w szczególności o d ezin teg rac ję spo łeczeń stw a niem ieckiego. O ile b o w iem sp ołeczeń stw o rząd z o n e b ęd zie w rów nej m ierze p rzez wszyst
kich w ró w n y m stopniu, o tyle nie będzie rząd zo n e p rzez nikogo.
I o to w łaśn ie chodziło.
Wnioski: Efekty resentymentu - kultura bez kultury
S c h e le r w ykazał, że z a rz u ty N ietzsc h eg o w zg lęd e m ju d a iz m u i c h rz e śc ija ń stw a zyskują n a m eryto ry czn ej sile, kiedy się je sk ieru je w obec now oczesnych ideologii, p rzed e w szystkim ideologii w yrosłych n a pod staw ie myśli socjalistycznej. S im m el z kolei zauw aża, że w erze późnonow oczesnej „samo życie” zaczyna się b u n to w ać p rzeciw k u ltu rze jak o takiej, czyli w szelkim fo rm o m p o rząd k o w an ia.
I faktycznie: za M arcu sem „pokolenie 68” w yobrażało sobie szczę ście ludzkie w swojej „ko n k retn o ści i sk o ń czo n o ści” jak o p e łn ą afir- m ację „popędów życia”, o d rz u c a ją c ą „wszelki u nik i neg ację” (1998: 130). S am „poziom życia” z kolei p o w in ien być raczej m ierzony „cza sem w oln ym ” i „sferą zab aw y ” aniżeli „czasem p ra c y ”. K onsekw encją realizacji ow ych fantastycznych w izji szczęścia ludzkiego byłoby to, iż całe życie ludzkie stan o w iło b y o dbicie „wolnej gry lu dzkich zd o ln o śc i” (M arcuse 1998: 157, 224).
14 Marcuse zdawał sobie oczywiście sprawę z tego, że w kategoriach dotychczasowego poj mowania procesu cywilizacji „wyzwolenie popędów oznacza nawrót do barbarzyństwa” . Przeko nuje on jednak, że owo „odwrócenie procesu cywilizacji”, owo „obalenie kultury” nastąpi dopie ro ,j>o tym , ja k kultura wykona już swoją pracę” . Będzie to co prawda „regresja” - ale „w w arun kach dojrzałej świadomości” (1998: 200).
N egacja w szelkich społecznych rep resji o raz to le ra n c ja w szystkie go, co dotychczas owej rep resji podlegało, stanow iły ze stro n y b u n tu jąceg o się „pokolenia 68” jed y n ie p retek st, aby się w sposób irra c jo nalny „w reszcie” m óc pozbyć w szelkich n o rm i w a rto śc i w y m ag ają cych od jed n o stk i w yrzeczenia o raz dyscypliny. W olność to p ro sty brak
- b ra k jak ich k olw iek rep resji. O wa „obsesja” w olności, czyli obsesja
b ra k u ja k ich k o lw iek norm , w y raż ała się k o n iec k o ń cem w realn y m życiu społecznym tym , że „m ożna p ro d u k o w ać literatu rę, nie um iejąc je d n o c ześn ie pisać, kochać, n ie b ę d ą c w stan ie kochać, być z siebie dum nym , nie osiągając niczego” (R öhl za M üller 2000: 95). Z o w ą ob s e sją w ią z a ł się ró w n ie ż p o s tu la t M arcuseg o , że w szyscy p o w in n i m ieć p raw o „ustalić i zw eryfikow ać ró żn icę m iędzy w iedza ra c jo n a l n ą i n ie ra cjo n aln ą, m iędzy re p re s ją a re p re s ją n ad w y żk o w ą” (1998: 226). Wszyscy - oprócz tych, którzy m yślą inaczej niż M arcuse (i jego stu d enci). W arto w ty m m iejscu p rzy p o m n ieć, że p o stu lo w a n a to le ran cja zarezerw o w an a była jed y n ie dla m yślących inaczej niż establi
shment, którego w im ieniu „praw dziw ej to le ra n c ji” nie tylko nie w olno
tolerow ać, ale należy aktyw nie zw alczać - naw et p rzy użyciu p rz e m o cy. To przem oc, ja k stw ierd za Wolfgang K raushaar, stan o w iła dla re w o lu cji k u ltu ro w ej „tajem ne p o le m a g n e ty c z n e ” (2008: 82). To, co m iało swój koniec w a ta k ach terro rysty czn y ch RAF-u, w la tach sześć dziesiątych przyg o tow an e zostało p rzez niegro źne i rzekom o pok o jo w e nieposłuszeństw o obyw atelskie.
T olerancja „pokolenia 68” od p o czątk u zaw ierała w sobie olbrzym i p o ten cjał skrajnej nietolerancji. Jak stw ierd za T hom as H ecken: o sta te c z n ie ch o d ziło o c a łk o w itą „n eg ację n o rm a ln o ś c i” (2008: 113). W spółcześnie tolerujemy fakt, że w iększość m łodych ludzi dośw iadcza p o rn o g ra fii po raz p ierw szy w w iek u m iedzy 12 a 14 ro k iem życia, czyli n im z reguły m ieli okazję sam i dośw iadczyć swojej w łasnej i cu dzej sek su aln o ści w życiu rzeczyw istym . Tolerujemy ró w n ież szejka M o h am m ed a Al-Fazazi II, k tóry p o u cza ł w iern y ch w H am b u rg u , że „dżihad je st tw a rd y dla w szystkich niew iernych, bo n asza religia n am nakazuje, aby p rzec iąć im g a rd ła ”. Do słuchaczy ow ego „k azan ia” n a leżeli zam achow cy, którzy 11 w rześn ia 2001 dokonali atak u n a W orld T rad e Center, M o ham m ed Atta o raz M arw an A l-S hehhi (L ac h m an n 2005: 96). R ację m iał Leszek K ołakow ski tw ierd ząc, iż w ia ra w to, że je s t się „p ra w o d a w c ą w szelkiego m ożliw ego se n s u ”, p a ra d o k s a ln ie p o ciąg a za so b ą w ia rę w to, „że nie m a żadnych racji, by tw orzyć lub w ydaw ać jakiekolw iek w ogóle p ra w a ” (K ołakow ski 2006: 243).
Czy zatem wszystkie teraźn iejsze pro blem y k u ltu ry zachodniej m ają sw oje źródło w „rew olucji k u ltu ro w ej” z lat sześćdziesiątych i sied em dziesiątych? Z decydow anie nie. Zycie społeczne zaw sze stano w i w ie
lo w y m ia ro w ą i w ie lo asp e k to w a sferę d z ia ła ń sp o łecz n y ch - d y n a m iczny byt, o p arty n a w zajem n y m od działy w an iu w ielu czynników. N ie w arto zatem p o p a d a ć an i w rad y k alizm w w y m iarze ideologicz nym, an i tym bardziej w m on o k au zalizm w w ym iarze analitycznym . W ystarczy podkreślić, że „duch 68” m iał ogrom ny w pływ n a uko n sty tu o w a n ie się cyw ilizacji bezdomnej - cyw ilizacji pozbaw ionej jakiegoś sym bolicznego centru m , w k tórym rzeczyw istość sp o łeczn a zn alazła by sw oje u p ra w o m o cn ien ie i dzięki k tó rem u dialog m iędzycyw iliza- cyjny byłby w ogóle możliwy. Czy je d n ak sam a obecność cn ó t obyw a te lsk ich lub w a rto ś c i relig ijn y ch u czy n iłab y te n dialog sk u teczn y m - o ju ż in n a kw estia. H isto ria E u ro p y raczej uczy czegoś innego.
N iew ątpliw ie liczba 68 sym bolizuje id eał niczym n iesk ręp ow an ej w olności. W spółcześnie jesteśm y je d n ak św iadkam i tego, że „ostatnim słow em ideału w yzw olenia to taln ego ” je st „sankcja dla gołej przem ocy i ostateczn ie je st on zgodą n a despotyzm i zniszczenie k u ltu ry ” (K oła kow ski 2006: 243, 244).
Bibliografia
G rim m , P etra, R hein, S tefanie, M üller, M ichael (2010), Pomo im Web 2.0. Die Bedeutung sexualisierter Web-Inhalte in der Lebenswelt von Jugendlichen,
B erlin: Vistas Verlag.
H ah n e, P eter (2004), Schluss mit lustig. Das Ende der Spaßgesellschaft, L ah r/ S ch w arzw ald : S t.-Jo h an n is D ruckerei.
H a m b u rg e r A bendblatt (2010), Umstrittene Phesen zur Integration. Sarrazin- Diskussion lässt S P D in den Umfragewerten sinken [online], h ttp :// w w w .ab en d b latt.d e/p o litik /d eu tsch lan d/article/1 624616/Sarrazin-D iskussion- laesst-SPD -in-den-U m fragew erten-sinken.htm l [8 w rześn ia 2010].
H ecken, T hom as (2008), 1968. Von Pexten und Pheorien aus einer Zeit eupho rischer Kri tik, B ielefeld: T ran scrip t V erlag.
K oenen, G erd (2007), Das rote Jahrzehnt. Unsere kleine deutsche LCulturrevolu- tion 1 967- 1 977, F ra n k fu rt a m M ain: F ischer T aschenbuch Verlag. K ołakow ski, L eszek (2006), Czy d iab eł m oże być zb aw io n y i 27 in n y ch k azań ,
K raków :
S połeczny In sty tu t W ydaw niczy Znak.
K raushaar, W olfgang (2008), Achtundsechzig. Eine Bilanz, B erlin: U llstein B u ch verlage, P ropyläen.
L ach m an n , G ü n th e r (2005), Pödliche Poleranz. Die Muslime und unsere offene Gesellschaft, M ünchen: P ip e r Verlag.
M arcuse, H e rb e rt (1998), Eros i cywilizacja, W arszaw a: W arszaw skie W ydaw nic tw o L iterack ie MUZA SA.
M üller, Jo h a n n B ap tist (2000), Werteverfassung und Werteverfall: eine kulturkri tische Betrachtung, B erlin: D u n ck er u n d H um blot.
N o elle-N eum ann, E lisa b eth (1978), Werden wir alle Proletarier? Wertewandel in unserer Gesellschaft, Zürich: E d itio n In te rfro m AG.
S a rra z in , Thilo (2010), Deutschland schafft sich ab. Wie wir unser Land aufs Spiel setzen, M ünchen: D eutsche Verlags-Anstalt.
Scheler, M ax (2008), Resentyment a moralności, W arszaw a: F u n d acja A letheia. Sim m el, G eorg (2007), Filozofia kultury. Wybór esejów, K raków : W ydaw nictw o
U niw ersytetu Jagiellońskiego.
Tibi, B a ssa m (2002), Europa ohne Identität? Leitkultur oder Wertebeliebigkeit,
M ünchen: C. B e rte lsm a n n Verlag, Siedler.
Wolff, R o b ert Paul, M oore, B arrin g to n , M arcuse, H e rb e rt (1968), Kritik der re inen Toleranz, F ra n k fu rt a m M ain: S u h rk a m p Verlag.
+
M arkus Lipow icz, a sociologist, w as b o rn 1982 a n d ra ise d in G erm any. H e g ra d u a te d fro m seco n d a ry school in 2001 a t H offm ann-von-Fallersleben G ym na siu m in B rau n sch w eig a n d fro m un iv ersity in 2007 a t Jag iello n ian U niversity in Krakow . H e is c u rre n tly p re p a rin g a d o cto ral d isse rta tio n on p o stm o d e rn ity and th e p ro b le m re la te d to th e c u ltu ra l rev o lu tio n of th e sixties a n d seventies in G er many. H is scientific objects of in te re st are: issues of social theory, c u ltu ra l p lu ra lism , th e ro le of re lig io n in c o n te m p o ra ry civil so c ie ty p o litic a l a n d c u ltu ra l events linked to th e e ra of (post)m odernity, a n d d eco n stru ctio n .
Abstract
A society o f resentment: The contemporaiy disintegration process o f Germany as a re sult o f the “cultural revolution” o f the Sixties and Seventies
The p a p e r d e scrib es th e G e rm a n so ciety as a “so ciety of r e s e n tm e n t”. The te r m expresses th a t th e n o rm ativ e o rd e r of th e G e rm a n R epublic is n o t in th e le ast b a se d o n a n collectively a c c ep ted id ea of th e “c o m m o n go o d ”, b u t is alm ost en tirely d ic tated by th o se p a rts of so ciety w h ich c la im to be excluded o r d isc ri m in a te d a g ain st. The so cial co n se n su s is p re d o m in a n tly b a se d o n th e c o n sta n t w id en in g of social sensibility a n d social reco g n itio n of every fo rm of individual o r c u ltu ra l “differen ce” a n d also is c h a ra c te riz e d by a n unw illingness to accep t un iv ersal m o ra l values. A ccording to th e resu lts of scientific re se a rc h th e article p re sen ts th e thesis th a t it w as th e “c u ltu ra l rev o lu tio n ” of th e sixties a n d seven ties w h ich extern alized all fo rm e r “civic virtues
The sta rtin g p o in t of th e analysis is Thilo S a rra z in ’s bo o k Germany Does A w ay
W ith Itself, w h ich ad d re sses th e issue of th e d efo rm atio n of g en eral p rin cip les of
so cia liz atio n a n d h as re c e n tly receiv ed m a jo r s u p p o rt fo rm th e G e rm a n public opinion. The m eth o d o lo g ical directive w ill b e th e re in te rp re ta tio n of N ietzsch e’s c o n c e p t of resentment ac c o m p lish e d by M ax S c h e le r a n d th e le c tu re by G eorg Sim m el en titled The Conflict O f M odem Culture. The d efo rm atio n of social life in G erm an y w ill be d e sc rib ed as a n effect of a rev o lt tu rn e d a g a in st c u ltu re itself,
co n d u c te d in th e n am e of th e lib e ra tio n of “life” fro m all kinds of in stitu tio n a li zed order. By co n n e c tin g b o th c o n c e p t of S c h e le r a n d S im m el, th e a rtic le w ill prove, th a t in th e p a st forty years th e N ew Left in G erm an y - focused o n th e C ri tic a l th e o ry of th e F ra n k fu rt S ch o o l - c o n stitu te d a re p u b lic, in w h ic h an y a t te m p t of c re a tin g g en erally ap p licab le n o rm s a n d v alues fo r society in g e n eral p asses fo r being a n illegitim ate re p re ssio n of “life” - fo r b ein g in to leran t.
Keywords
R esentm ent, c u ltu ra l revolution, civic virtues, critiq u e, lib e ra tio n of life, to le ran ce.
M arkus Lipowicz, Soziologe, g eb o ren 1982 u n d a u fg ew ach sen in D e u tsc h lan d . M ein A b itu r h a b e ich im J a h r 2001 a n d e m H o ffm an n -v o n -F allersleb en G ym nasium gem acht, d en M agistertitel d e r Soziologie a n d e r Jagiellonenuniver- sitä t im J a h r 2007 in K rak au e rreic h t. G egenw ärtig b e re ite ich ein e D o k to rarb e it ü b e r das T hem a d e r P o stm o d ern e u n d d e r P ro b lem e d e r K u ltu rrev o lu tio n d er sech zig er u n d siebziger J a h re in D eu tsch lan d vor. M eine ak ad e m isch e n In te re s se n sind: die P ro b lem e d e r S o zialth eo rie, d e r k u ltu re lle P lu ralism u s, die Rolle d e r R elig io n in d e r g e g e n w ä rtig e n Z ivilgesellschaft, p o litisc h e u n d k u ltu re lle E reig n isse in d e r (p o st)m o d ern e n A ra u n d die P ro b lem a tik d e r D ekonstruktion.
Abstrakt
Eine Gesellschaft des Ressentiments: D er gegenwärtige Prozess der Desintegration Deutschlands als Effekt der „Kulturrevolution“ aus den Sechzigern und Siebzigern
D er Artikel stellt die gegenw ärtige d eu tsch e G esellschaft als „G esellschaft des R e sse n tim e n ts“ dar. D ieser T erm inus soll d a ra u fh in w e is e n , dass die n o rm ativ e O rd n u n g d e r d e u tsc h e n R e p u b lik sic h kein esw eg s a n d e r Id e e des „G em ein w o h ls“ o rien tiert, so n d e rn fast au ssch ließ lich d u rc h diejenigen G esellschaftsm it g lieder au fgezw ungen w ird, die an g eb e n d isk rim in iert o d e r au sg eg re n zt zu sein. D er so ziale K onsens b e ru h t d a h e r a u f e in e r stä n d ig e n A usw eitung d e r gesell sch aftlich en S en sib ilität u n d d e r A n erkennung je g lich er F o rm individueller o d e r k u ltu re lle r „A ndersheit“. D a rü b e r h in au s k e n n zeich n et d iesen sozialen K onsen sus ein e A bneigung g e g en ü b er u n iv e rsa l g elten d en m o ra lisc h e n W erten. In An le h n u n g a n e m p irisch e F o rsch u n g serg eb n isse stellt d e r A rtikel die These, dass es d u rc h die K u ltu rrev o lu tio n d e r sech zig er u n d siebziger J a h re zu e in e r vollkom m e n e n E x tern alisieru n g d e r „b ü rg erlich en “ T ugenden gekom m en ist.
D er analytische A usgangspunkt des Artikels w ird das u n te r d e r d eu tsch en B e völkerung se h r p o p u lä re B uch von Thilo S a rra z in Deutschland schafft sich ab sein, in w e lch e r d e r A utor die D eform ation d e r allgem einen R egeln d e r S ozialisierung
in D eu tsch lan d k ritisiert. Die m ethodologische D irektive w ird M ax S ch elers Re- in te rp re tie ru n g des n ie tz sch ean isch en Begriffs des R essentim ents u n d die Vorle sung von G eorg S im m el u n te r d e m Titel D er Konflikt der modernen K ultur sein. Die D eform ation des G esellschaftslebens in D eu tsch lan d w ird als A ufstand gegen die K u ltu r als so lc h e r d a rg estellt, in d e m sich das L eb en im N a m e n d e r B efreiung das R echt n im m t sich aus allen S ch ra n k e n d e r institutionellen O rdnung zu lösen. In d e m ich b eid e K onzeptionen von S im m el u n d S c h e le r verbinde, w ird d e r A rti kel zeigen, dass es d e r „N euen L inken“ in D eu tsch lan d , die sich u m die „K riti sch e T h eo rie“ d e r F ra n k fu rte r S ch u le k o n zen triert, in d en letzten vierzig J a h re n gelu n g en ist ein e R epublik zu k o n stitu ie ren , in w e lc h e r je d e r V ersuch d e r K on stitu tio n von allgem eingültigen N o rm en u n d W erten als n ic h t g erech tfertig te R e p re ssio n a n d e m „Leben“ an g eseh en w ird - als In to leran z.
Schlüsselwörter
R essentim ent, K ulturrevolution, b ü rg e rlic h e Tugenden, Kritik, B efreiung des Lebens, Toleranz.